DYSKUSJA
52&=1,.,36<&+2/2*,&=1(QU
185
BARDZIEJ OPTYMISTYCZNE SPOJRZENIE
NA ROZWÓJ PSYCHOLOGII
Trudno nie zgodzi si z Piotrem Jakowskim, e badania prowadzone w szym kraju bd miały szans przedosta si do midzynarodowego obiegu na-ukowego pod warunkiem, e zostan opublikowane w jzyku angielskim. Prezen-towana jednak przez niego wizja wydaje mi si w kilku punktach zbyt pesymi-styczna, gdy pomija szereg zmian, jakie dokonały si w polskiej nauce na prze-strzeni ostatnich lat.
W swojej analizie nie uwzgldnia on uwarunkowa historycznych, w jakich rozwija si nauka w naszym kraju. Nie moemy zapomina, e do roku 1989 kon-takty ze wiatem zewntrznym były do mocno ograniczone. Moliwoci współ-pracy midzynarodowej, która mogłaby owocowa w postaci wspólnych publika-cji czy choby uczestnictwa w konferencjach, zaleały czsto od czynników poli-tycznych i powanych ogranicze finansowych. Cho rzeczywisto tamtych lat wydawa si moe ju odległa, nie da si pomin jej wpływu na rozwój polskiej psychologii, co z pewnoci znalazło odzwierciedlenie w wynikach ankiety prze-prowadzonej przez Piotra Jakowskiego. Najlepiej obrazuj to konkrety, jak choby to zdanie z wydanej włanie ksigi jubileuszowej prof. Janusza Kostrzew-skiego: „W 1963 r. otrzymał od R. B. Cattella propozycj rocznego stau w Labo-ratory of Personality Assessment and Group Behavior na Uniwersytecie Illinois, Urbana (USA), jednak władze PRL odmówiły wydania mu paszportu”*.• Ile
pu-blikacji w jzyku angielskim mogłoby powsta w efekcie tej współpracy i wielu innych, które nie mogły doj do skutku?
Włanie „współpraca” wydaje si słowem szczególnie wanym, gdy mówimy o pracy naukowej. eby opublikowa dobry artykuł, nie wystarczy najbardziej choby nowatorska idea. Potrzebna jest jeszcze mudna praca, która moe trwa kilka lat, a któr czsto trudno wykona w pojedynk. Dlatego włanie wyniki tej pracy w postaci publikacji widoczne s zwłaszcza tam, gdzie udało si stworzy silne zespoły badawcze, skupione bd to w jednym rodowisku wokół osoby „mistrza”, bd wokół tematu, który moe przyciga specjalistów z odległych
* Chlewiski, Z. (2006). Janusz Kostrzewski. Szkic biograficzny: fakty, wspomnienia, ref-leksje. W: J. Cz. Czabała, E. Zaspa (red.), Psychologia kliniczna okresu dzieciĔstwa i adolescencji (s. 11-29). Warszawa: Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej; tutaj s. 20.
DYSKUSJA
186
czsto miejsc. Moliwo dyskutowania pomysłów, współpracy w realizacji pro-jektów badawczych, wzajemnego uzupełniania swoich kompetencji moe zapew-ni tylko grupa zainteresowana wspólnym tematem. Tworzenie dynamicznych zespołów, otwieranie moliwoci włczania si w midzynarodowe zespoły ba-dawcze wydaje si wanym warunkiem rozwoju psychologii.
Zmiany, jakie dokonały si po roku 1989, a moe jeszcze bardziej po przyst-pieniu Polski do Unii Europejskiej, pozwalaj spojrze na ten problem bardziej optymistycznie. Trudno nie zauway, e pokolenie, które nie musi ju uczy si jzyka rosyjskiego jako obowizkowego, znacznie lepiej posługuje si jzykiem angielskim. Ułatwia to nawizywanie bezporednich kontaktów przez wielu na-ukowców, doktorantów, którzy nie ogldajc si na działania odgórne, sami po-dejmuj wspólne inicjatywy midzynarodowe. Sprzyja temu take uczestnictwo Polski w programach wymiany midzynarodowej, która obejmuje zarówno stu-dentów, jak i rodowiska naukowe. Okresowe wyjazdy młodych naukowców nie wydaj mi si powodem do zmartwienia, a raczej dobr okazj do zdobycia no-wych dowiadcze, poznania innych rodowisk, budowania prawdziwej wspólno-ty nauki. Take moliwo korzystania z funduszy europejskich stwarza siln presj w kierunku przygotowywania projektów, w które zaangaowanych jest wiele krajów. Otwieraj one moliwoci współpracy badawczej, a co za tym idzie – wspólnych publikacji, oczywicie w jzyku angielskim. Równie powszechna dostpno Internetu, łatwo komunikowania si na odległo, do której zdyli-my si ju na dobre przyzwyczai, sprzyja tej współpracy.
Wydaje si te, e polskie rodowisko naukowe dostrzega coraz wyra niej, e nie tyle chodzi o wzajemn rywalizacj, o taki podział wspólnego tortu w postaci budetu na nauk, aby samemu dosta jak najwikszy kawałek, ile – tak jak w dobrych negocjacjach – o to, eby poszuka drody, które pozwol ten tort (czy moe raczej wspólny chleb) powikszy. Poszukiwanie moliwoci współ-pracy ponadrodowiskowej, ponadnarodowej pozwala siga take po inne fun-dusze, szuka nowych moliwoci finansowania bada. Wane jest oczywicie, co podkrela prof. Jakowski, eby ustali jasne reguły przyznawania grantów. Jest to podstaw przejrzystoci systemu, przewidywalnoci efektów włoonego wysiłku – i o to z pewnoci naley zabiega. Tu jednak take potrzebne jest wzniesienie si ponad interes wsko rozumianego własnego rodowiska, aby bu-dowa warunki do rozwoju nauki w szerszym wymiarze.
Ta potrzeba współpracy, dostrzeganie wspólnych interesów jest wana take w relacjach pomidzy polskimi czasopismami. Po lekturze tekstu Piotra
Jakow-DYSKUSJA
52&=1,.,36<&+2/2*,&=1(QU
187 skiego mona by odnie wraenie, e to polskojzyczne czasopisma s główn przeszkod dla rozwoju psychologii. Cho autor próbuje od razu „rozprawi si” z głosami za publikacj po polsku, nie wydaje mi si, eby moliwo uzyskania rzetelnych recenzji własnego artykułu od specjalistów pracujcych w danym kraju mogła stanowi dla kogokolwiek przeszkod w publikowaniu wyników bada w jzyku angielskim. Raczej współpraca rónych redakcji, wymiana pomysłów na usprawnienie prac redakcyjnych, dzielenie si dowiadczeniami, moe sprzy-ja podnoszeniu jakoci i tempa pracy. Nie chodzi przecie o to, eby poszcze-gólne czasopisma rywalizowały o punkty w rankingach, bo nie s one towarem deficytowym, ale o to, eby kade z nich reprezentowało jak najwyszy poziom.
W tytule artykułu polemicznego zawarte s dwie granice: jedna terytorialna, odnoszca si do Polski, druga czasowa – zakrelajca horyzont roku 2026. W samym słowie „granica” zawarte jest ograniczenie. Spróbujmy myle o roz-woju psychologii, nie ograniczajc jej ani miejscem, ani czasem, nie tyle o psy-chologii polskiej, czy nawet europejskiej, ale o psypsy-chologii jako nauce. Nie ozna-cza to jednak, e moemy łatwo zrezygnowa z uwzgldnienia w naszej refleksji kontekstu konkretnego miejsca i czasu, w jakim przyszło nam działa. O ile moe nie ma on tak duego znaczenia w naukach biologicznych, o tyle w naukach spo-łecznych czy humanistycznych, do których mona zaliczy psychologi, musimy bra pod uwag kontekst historyczny i rodowiskowy, a ten pozwala chyba na nieco bardziej optymistyczne spojrzenie.
By moe jest to zbyt „łatwy” optymizm. Jak jednak pokazuj badania, opty-mistyczne podejcie do rzeczywistoci moe sprzyja podejmowaniu działa, które przekształc j w podanym kierunku.
Mariola Łaguna Instytut Psychologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II
JAKOWSKI MA RACJ!
Zgadzam si całkowicie z Piotrem Jakowskim, jeli chodzi o przedstawiony przez niego opis stanu rzeczy. Sprawa jest zreszt poza dyskusj, jako e autor przedstawił wyniki ankiety. Psychologowie polscy publikuj w zasadzie po