• Nie Znaleziono Wyników

Mixer magazyn studentów nr 52, marzec 2012

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mixer magazyn studentów nr 52, marzec 2012"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

IS

SN

1

7

3

2

-6

4

9

4

nr

5

2

,

m

a

rz

e

c

20

12

eg

ze

m

p

la

rz

b

e

z

p

ła

tn

y

(2)

Spis

KRAKOWSKA AKADEMIA

P i e l ę g n i a r s t w o - z a w ó d i p a s j a . . . 4 Ś w i ę t o w o l n y c h k s i ą ż e k ... 4 Z o s t a ń b o o k c r o s s e r e m 4

FELIETON

I n t e l i g e n c j a f a r b y i p a p i e r u 5 S t a d i o n i e , o t w ó r z s ię ! 6 P O L E M I K A N i e d a j m y s i ę z w a r i o w a ć ! . .. 7

TEM A T Z OKŁADKI

S t u d e n t k i s t a n p r a c o w i t o ś c i { n i e z a w s z e ) o d p ł a t n e j ... 8 f l o r i a ń s k i s a l o n k r z y w y c h l u s t e r 9 S p o n s o r i n g , c z y li m o r a l n o ś ć k o n t r o l o w a n a . . . 10

ZACHOWANIA

B l i ż s z e s p o t k a n i a t r z e c i e g o s t o p n i a . G r o u p i e s . . . 12 W p u ł a p c e w ł a s n y c h k o m p l e k s ó w - . 1 6 T R E N D Y

Kaligrafia - sztuka pięknego pisania... 17

IKONY PDPCODLTURY

A N T H 0 N Y K I E D I S . . . 1B

KULTURA

Melodia tęsknoty ,..20

WSPOMNIENIA

( W E ) ZWYCZAJNA . . . 2 1 m „ .ii

STUDENCKIE

RADIO

FRYCZ'

w w w .ra d io fry cz.p i

ka STUDENCKIEGO

RADIA FRYCZ - MARZEC 2012

P O N IE D Z IA Ł E K

12.30 - 13.30 Lunch z Fryczem Evelind Dziuba, Bartosz Remin 16.00-17.00 Woda i Ogień - Michał Dornowie*

17.00-19.00 Nie lubię poniedziałków - Ajumi, Ada, Ania, Gosia 19.00- 20.00 Czego Dusza Pragnie - tvelina

20.01- 22.00 Jazzowy Alchemik - Bartosz Adamczak

W TO R EK 10.00-11.00 12.30 i 3.30 1 6 . 3 0 - 1 8 . 0 0 T 8 .0 0 - 2 0 , 0 0 2 1 . 3 0 - 2 2 . 3 0

Poranek - Kasia Tybor. Marcin Sęk

Lunch 2 Fryczem - Kasia Słowik Marta Tworzewska Profanum - Filip Jurkowski, Artur Wacowski Wilcza Jagoda - Jadwiga Jagodzińska, Kamila Wilczyńska

Chaos Kontrolowany - Łukasz Wierzehoś,

Marcin Wilczyński ŚRODA 8.00-10.00 12.30-13,30 14.00-16-00 CZWARTEK 11.30*12.30 16.30-18.30 18.45-20,00 20,00-22.00

Poranek - Kamif Bochenek, Piotr Ćwierz

Lunch z Fryczem - Oskar Langner. Tomek Mucha Absurdoteka Magdalena Janczura,

Dominika Banys

Poranek - Kamil Bochenek, Piotr Ćwierz

iaś wędrowniczek- Ania Bielawa, Iwona Stachura Migawka z Kultury- Kasia Słowik,

Marta Tworzewska, Ania Marusza

Kazania dżungli- Szymon Mierzwa .Tarzan' Artur Chrapek „Ksiądz’

PIĄTEK, SOBOTA, NIEDZIELA

(3)

OD REDAKCJI

m iX er

m a g a z y n s tu d e n tó w

RED A K C JA : Redaktor naczelny: Maciej Saskowski macieksa5kow5kiiajop.pl Zespół: Jacek tierniak Kinga Szydło Wioletta Zając Dorota Zdechiikiewicz

Katarzyna Rożek administrator profiEu Mixera na facebooku

Nttmer współtworzyli: Jakub Harańczyk Sylwia Juszkiewicz Anna Kamińska Lula Aneta Młynarczyk OlN

Agata Rucin (Ajumi) Agnieszka Zapała Arieta Żaczyk

Okładka

FOTOGRAF

Patryk Tomaszewski

h ttp J/m an neq u i n -phot og ra p hy. pl! WIZAŻ i: STYLIZACJA

Joanna Kruczek

htt p^/www.joa n na kruc zek. p 1/ NA ZDJĘCIU Agata Mika Olga Kapustka Tomasz Biernat Dtp iła y o u t Mateusz Janusz (husian.pl) Adres mixer_ka@interia,eu Druk D ru karn i K IE Nakład 2000 egzemplarzy

ftedekg* zj^lriegj iobię prLtwo do

red jgcwdmj lektlow orjz &niany tylutow

ftedjfctfd merwrptJ tekstów nre;j mówionych

Dołącz do REDAKCJI)

Pisz na adres: mixer ka*Hrtłtria.eu

£ , j Mixer magaiyn studentów t a C e D O O K Krakowskiej Akademii

Sztuką

i nie

W “”oliiość słowa w Internecie nic wystarczy. Zmiany następują wtedy*

gdy bierzemy los w swoje

ręce-Jest taki kraj* który nazyw am Ojczyzną, Kraj ludzi zdolnych, m ądrych i wrażliwych. Kraj pięknie położony, bogaty w w ieloletnie tradycje i kulturę. Kraina ogrom nych, lecz zaprzepaszczonych m o /i iwo k i.

Tutaj każdy dzień jest walką o kolejny» w którym spełnią się nasze m a ­ rzeń iii. O czym? O godnym życiu, pracy, dobrej pensji i m ożliw ości zapła­ cenia w szystkich rachunków . M arzym y o lepszym jutrze dla naszych dzieci, spokojnej starości naszych rodziców, tanich lekach dla dziadków i wolności słow a dla nas.

Czasem dokonujem y nietrafnych wyborów* choćby w sprawie przedsta­ wicieli naszej dem okracji- Pom yłki drogo nas kosztują, ale w obaw ie przed „now ym ', nie chcem y niczego zm ieniać. Najlepiej jest wtedy, gdy „s a m o s i ę r o b i !

W ykształcenie to podstaw a - najpierw m atura, potem stu d ia i głowa pełna planów, jesteśm y pom ysłow i, hardzi, pew ni siebie. Wiemy, czego chce­ my, a m iodość dodaje odw agi. Piszem y CV, szukamy, pytamy* rozm aw iam y na spotkaniach. N ieustanne szkolenia, kursy językowe, stres i bezradność* P om oc m am y, taty, wujka, ciotki, sąsiada i nic. Nic nie działa! Główną przyczyną jest brak dośw iadczenia- OK. Jednak jak zdobyć praktykę, jeśli nikt nie Jajc nam szansy? Czy ci, którzy dzisiaj dyktują praw a i zasady, też kiedyś przeszli tę sam ą drogę? C zy w tedy panow ało bezrobocie, a może bez­ królewie? Pew nie to drugie, poniew aż rządzi! proletariat. W czasach socja­ lizmu postępowego* obywatele mojej Ojczyzny pracowali! Praca już ich nie wyzwalała, ale była, i w ystarczało na chleb. A obecnie? M amy w olność bez pracy, 7. czerstw ą k ro m k ą chleb a, bez m asła za pięć złotych. Na garnuszku

u rodziców, na deałercet sponsoringu w galerii. K om binujesz, to m asz - nie um iesz, tracisz. Albo ty jesz, albo ciebie je d z ą ..,

Sm utny to kraj, gdzie m łodzi i utalentow ani nie używają swoich atry­ butów. W olność slowra w Internecie nie wystarczy. Z m iany następują wtedy, gdy bierzem y tas w swoje ręce. Nikt nam nic nie da i za nas nie zrobi. Dzisiaj już nie ma obow iązku pracy, PGR-ów i tuniej żywności. |est wódka już nie n a kartki, ale za kilka „papierków", piwo chm ielow e bez chm ielu, tytoń z d o ­ datkiem , m anipulacja i m ydlenie oczu gratis. Są tabletki na wszystko, su p e r szybkie sam ochody, touchpady, iPhony i żyw ność z polepszaczamL Sztuka z obrazów spadła n a ulicę, zaw iodła w iara, edukacja i cały system. Przytłacza nas depresja, frustracja, kolejna reklam a i obiecanki bez pokrycia. I co d a ­ lej? Trzeba iść do przodu! Życie, śm iem tw ierdzić, to survival w cywilizacji postępu, dlatego n ie m ożem y się poddać, Sztuką jest w ytrw anie w czasach kryzysu, odnalezienie się w natłoku inform acji, przystosow anie do now ych w ym agań i now oczesnych technologii. Pracy d o zrobienia test dużo. Moja O jczyzna jest w a rta pośw ięcenia, W szystko, co zrobię, uczynię dla siebie. Nie dam się zdeptać. M am praw o właśnie tutaj zrealizować m arzenia.

W ioletta Zając

jest przetrwać

dać się zdeptać

(4)

KRAKOW SKA AKADEMIA

N i % № I^TLfrtirLr^JTC WydrkiJlI Zclfiwu i Niui lIj LI IŚWll s PrzewtiJiiki^j Kńb ^«uktrtiir^i fjuiriih ja /iiftlił1 u a Pld^MiiriiWii p A^iiU Zmnrika Nj adjjfdu J.1U pi jht i huciaituLj AJt bfłdferatunfu rw UtoUc Kił J= ArmJ hfii/jł,

Pielęgniarstwo

- zawód i pasja

5 października 2011 roku, w ramach Europejskiej Deba­ ty środowisk Pielęgniarskich i Polityków wręczono w sejmie nagrody w konkursie za najlep­ szy fiJ iu promujący zawód pie­ lęgniarki w Polsce, Inicjatorem konkursu by to Polskie Towarzy­ stwo Pielęgniarskie, a patronat nad konkursem objęła Państwo­ wa Wyższa Sokola Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im, Leona Schillera w Lodzi.

Konkurs został ogłoszony w grudniu 2010 roku. Jego celem było zwrócenie uwagi środowisk pielęgniarskich na potrzebę promocji zawodu pielęgniarki w Polsce, Do konkursu, do które-

£ 0 zostaio zaproszonych 70 instytucji kształcących pielęgniarki, zgłoszono 3 filmy. Ich autorami byli studenci Wyższej Szkoły Zawodowej w Krośnie, Uniwersytetu Medycznego im, K. M ar­ cinkowskiego w Poznaniu ora/ Krakowskiej Akademii im, An­ drzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie

Studenci z Kola Naukowego »Promocji zdrowia i pielę­ gniarstwa" Wydziału Zdrowia i Nauk Medycznych Krakowskiej Akademii tm* Andrzeja Frycza Modrzewskiego pod kierunkiem prodziekan dr Grażyny Dębskiej oraz opiekuna kola naukowego - dr Marioli Seń, zgłosili do konkursu film pt. „Pielęgniarstwu - zawód i pasja" Jako jedyni zdobyliśmy wyróżnienie w konkursie. Film powstał dzięki współpracy z Krakowski) Telewizją In­ ternetową uczelnianą stacją Krakowskiej Akademii, Natomiast nad jego treścią czuwali studenci Kola Naukowego, którzy z entu­ zjazmem pracowali nad konkursowym filmem. Wszystkie sceny szpitalne zostały nakręcone w Szpitalu Specjalistycznym im. Stela - na Żeromskiego w Krakowie. Realizacja filmu była możliwa dzięki życzliwości dyrekcji, a także zaangażowaniu pielęgniarek i pozo­ stałego personelu medycznego pracującego w szpitalu.

Pomysł na realizację materiału filmowego zrodził się z chęci za­ interesowania młodych ludzi studiami pielęgniarskimi Tworzenie HI mu było dla nas nowym doświadczeniem, a wyróżnienie w konkursie ogromnym zaszczytem. Cieszy nas ono tym bardziej, że w Krakow­ skiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego kształtowanie pozytywnego wizerunku pielęgniarstwa jest dla studentów l dla całej kadry ważnym elementem codziennej pracy i nauki.

Dodatkowo dziękujemy Polskiemu Towarzystwu Pielęgniar­ skiemu za możliwość wzięcia udziału w konkursie. Wszyscy bio­ rący udział w realizacji tego hlmu, przekonaliśmy się. żc tylko wspólna idea może zjednoczyć środowisko pielęgniarek i pielę­ gniarzy. a młodych adeptów tej sztuki napawać entuzjazmem.

Arieta Zaczyk

ŚWIĘTO

WOLNYCH KSIĄŻEK

Około kilkudziesięciu studentów wzięło udział w otwarciu półki, ilu której można zo­ stawiać niepotrzebne lub przeczytane książ­ ki, - Wspaniałą sprawą jest to, ie nie jeste­ śmy w sianie określić liczby osób, które będą mogły przeczytać oddane przez nas książki - tłumaczyła dr Anna Frątczak, inicjatorka akcji Wolnych Książek w Krakowskiej Aka­ demii.

Akcje Bookcrossingu (z ang. krążąca

ksuitkii), mającą na celu podniesienie pozio­

mu czytelnictwa wśród społeczeństwa, rozpo czął w 2001 roku Ron Hornbaker w Stanach Zjednoczonych. Od tej pory przyłączyło się do niej ponad pół miliona osób na całym święcie, którzy Uwolnili ok, 4 min książek.

Bookcrossing to ruchoma wirtualna bi­ blioteka. bez własnej siedziby, regałów, kart bibliotecznych. Polega na zostawianiu książek w spec ja!nie przeznaczonych do tego miejscach. Może to być oznaczony stolik wr kawiarni, prze­ dział w wagonie kolejowym czy specjalne miej sce wj bibliotece. Jeśli ktoś zostawi lani książkę, in w zamian może wziąć inną. dowolnie wybra­ ną przez siebie. Każdą z nich powinien zareje­ strować w specjalnym serwisie www.bookcros sing.pl. Wszystko oczywiście za darmo.

W Krakowskiej Akademii pierwszym ta- ldm miejscem będzie pólka w holu przy sie dzibie biblioteki. Maciej Saskowski

ZOSTAŃ

BOOKCROSSEREM

46 proc. Po-* laków w ciągu 1 ostatniego

mie-* siąea nie miało do

* czynienia t tek- t ■ . stem dłuższym

niż trzy strony, Masz duszę odkrywcy, lubisz dzielić się swoimi opiniami i ko­ mentarzami, czytasz więcej IliŻ większość społeczeństwa - zostań bookerosserem. Itookcrosser bierny - dla począł kujących

Jeśli zabrałeś z polki ksj.jżkę zareje­ struj się na stronie www,bookcrossuig. pi i wpisz numer BłP znajdujący się na wlepce, BIP umożliwi ci identyfikację wolnej książki i prześledzenia jej losów.

Na www.booJcciossing.pl możesz rówrnież oceniać i komentować przeczy­ tane przez siebie książki. Ale... nie za­ trzymuj książek bookcrossingpwych dla siebie. Po przeczytaniu uwolnij jc. Daj szanse innym je spotkać i pokochać.

Uookcrusser czynny - „Z rób I o sam”

Zaangażuj się. jeśli masz w domu których już nie czytasz, a są- że inni mogliby je pokochać, uwolnij je,

Jeśli jeszcze nie masz konta, załóż je na stronie www.boakcrasing.pL Następ­

nie wybierz opcję »Uwolnij książkę" i wpisz dane książki: numer ISBN [jeśli jest - znajduje się na odwrocie strony tytułowej lub na okładce książki), tytuł, autora oraz wskaż kategorię, do której książka się zalicza (np. biografia, pod ręcznik, poezpa, science helion).

Możesz również dodać swój komen­ tarz i ocenić książkę ik! 1 do 1(1 lub wy­ bierz opcję „nie czytałem* f\i zatwierdze­ niu system wyświetli wprowadzone przez ciebie informacje i, co niezwykłe Istotne* numer IHIP Jest to unikalny numer każ­ dej uwolnionej i zarejestrowanej książki, dzięki któremu można śledzić jej losy. Nu- mer BIP wpisz na „wlepce* Znajdziesz ją w pudelku na naszej półce. Możesz ją tak­ że wydrukować ze strony www.hookeros- singpl. Kolejnym etapem samodzielnego uwolnienia jest wskazanie półki, na której zostawisz stroją książkę. My oczywUcie polecamy naszą oficjalną półkę uczelnia ną. Teraz zostało ci do zrobienia już tylko jedno - zostawienie książki na półce.

Tak. rozstanie z książką to zdecydo­ wanie najtrudniejszy moment... Ale po­ myśl sobie ile radości uwolniona przez ciebie książka może przynieść innym czytelnikom. Po co ma stać i kurzyć się na twojej półce, gdy może zyskać drugie

życic w rękach kolejnego czytelnika?

Oddział Informacji Naukowej Biblioteki KAAFM

(5)

FELIETON

Czy w przyszłości będziemy czytać książki i gazety? Z pewnością tak; jednak będą one wyglądać

inaczej niz dzisiaj. Nowe technologie zrewolucjonizują dotychczasowe sposoby przekazywania oraz

przechowywania tekstu i informacji.

INTELIGENCJA FARBY I PAPIERU

W

y n ale z ie n ie i u p o w sz e c h n ie n ie In te rn e tu ra d y k a l­nie z m ie n iło sp o só b d o c ie ra n ia d o in fo rm a c ji. Na p o rta la c h in te rn e to w y c h c o d zie n n ie p rz e g lą d a m in te re ­ sujące m n ie w ia d o m o śc i - p o c h o d z ą o n e z w y b ran y ch p rz e z e m n ie tiazol i agencji in fo rm acy jn y ch . R zadko o g ląd am telew izję, je d n a k C N N d o starcza m i depesze z całego św iata co kilku g o d zin . C za so p ism a e le k tro ­ n iczn e u m iejsco w io n e we F ran cji, A nglii, USA i N ie m ­ czech p o zw alają m i p o b ieżn ie śle d z ić g łó w n e w y darzenia w k u ltu rz e i p o lityce tych k rajó w - je d n y m słow em , in ­ fo rm acy jn ie je stem zaspokojony.

No tak, ate co v. p o ran n y m zestawem: gazeta + kawa + papieros? Nie każdy lubi czytać w iadom ości na m onitorze kom putera, p o d obnie

zresztą

jak książki... M oja Bibliote­

ka Przyszłości na C D -R O M -ie m ieści 2000 tytułów, a więc

jakieś 2 przeciętne ściany zapełnione książkam i; w kom ­ puterze odn ajd u ję je szybko, wraz z potrzebnym i hasłam i

i. danej książki (książek) - i wszystko to znacznie mniej

się k u rzy Nic m ówiąc już o uratow anych drzew ach. Jed­ nak wolę trzym ać książką w dłoniach, czytać, przew racając kartki, gryzm olić notatki \ w ykrzykniki na m arginesach, zam iast tracić wzrok przy kom puterze. Po setkach lat prze­ rzucania stron podczas lektury nasza cywilizacja u trw aliła związek m iędzy fizycznym aktem czytania a od b io rem tre ­ ści. Przew racanie stro n daje n am poczucie m iary, o rie n ta ­ cji w toku n a rrac ji... a rozm aite zakładki, zagięte k a rtk i.,. Ba, naw et sam a grubość tom u pozw ala nam w przybliżeniu oszacować przew idyw any „czas czytania"

1 dlatego książka m o cn o siу trzym a - a k om puter i m u l­ tim edia nie zagroziły jej dom inującej pozycji w ś wiecie przechow yw ania i przekazyw ania trcści. N iem niej m am y problem : książki są drogie, jest ich coraz więcej, a świat w yrzuca co dzień setki i tysiące to n gazet - ledwie co p rz e ­ czytanych lub zgoła tylko przeglądniętych. A lasów ubywa.

Zapew ne już wkrótce nastąpi kolejna rew olucja, któ ra w strząśnie posadam i świata m ediów i w ydaw nictw - dla p roducentów papieru zaś będzie istnym trzęsieniem zie­ mi, Jot1 Jacobson, jako m ło d y pracow nik słynnego L abora­ torium M ediów w M assachusetts Institute ot Technology (M IT) w latach 90. XX w ieku opracow ał praw dziw ą b o m ­ bę na następne stulecia - „inteligentną farbę d rukarską”. f.J. i jego zespól (średnia wieku 25 lat) wynaleźli bow iem p rototyp elektronicznej książki papierowej! N a czym p ole­ cał ten cudow ny wynalazek? O tó ż Jacobson wym arzył s o ­ bie książkę w ielokrotnego użytku, rodzaj pojem nika, który m ożna by w ielokrotnie napełniać dow olną treścią, po prze­ czytaniu „czyścić1' - i rozpoczynać od nowa.

Nie chodziło bynajm niej o elektroniczne ekrany do czytania: te m am y iuz przed nosem przy naszych k o m p u te­

rach. Ani też o cienkie ekrany przenośne, zw ane „książkam i

elektronicznymi", które w ostatniej dekadzie w ypuszczono na rynek. Te ostatnie są w istocie przenośnym i m odyfika­ cjami laptopa, rodzajem tabliczek digitalnych, na których wyświetla się tekst.

Nie - Jacobson chciał, byśmy trzym ali książkę w rę­ kach, przew racali jej strony, m ogli robić zapiski n a m argi­ nesach - lub „ładow ali’1 w nią całkiem inny tekst, fak d z ia ­ ła to dziś? Po d o k onaniu w ybranego tytułu - pow iedzm y

Pana Tadeusza - za naciśnięciem odpow iedniej kom binacji

przycisków na grzbiecie książki, puste jej strony w ypełniają się 12 księgam i m ickiewiczowskiego arcydzieła. Nie chce­ my ju ż M ickiew icza, wolim y 100 i westchnień kurtyzany? Nic prostszego: w yrzucam y M ickiewicza, zam ykając książ­ kę i w ybieram y kod kolejnego tytułu.

Kluczowy sekret Lego w ynalazku tkwi w „inteligent­ nej farbie drukarskiej ' która układa (d rukuje) za każdym razem now y w ariant książki. Na farbę tę składają się m i­ lion)' m ikroskopijnych, dw ubarw nych kuleczek, w połow ie pokrytych czarnym iub innym kolorem - w połow ie zaś białych. Po w ybraniu przez nas tytułu im pulsy elektryczne po k ieru ją układem tych dw ubarw nych drobinek, ustaw ia­ jąc je w odp o w ied n ich m iejscach i pozycjach na kolejnych stronach - i oto trzym am y w ręku pełne w ydanie książki. Ktoś porów nał ten proces do w zorów układanych przez lu ­ dzi na stadionie, trzym ających w rękach kolorow e tablice; raz unosząc je w górę, to ZHÓW opuszczając W d ó ł tłu m u k ła ­ da tekst (lub po rtret ukochanego przyw ódcy). Możliwości, jakie oferuje w ynalazek Jacobsona, są og ro m n e - i po części nieprzew idyw alne. Łatwo sobie wyobrazić naszą p o ran n ą gazetę, każdego d nia w ypełniającą się nowym w ydaniem , a p o tem drugą, popo łu d n io w ą edycją. Żegnajcie trujące p a ­ piernie, d ru k arn ie, witajcie la,syf

Ponad 450 lat tem u wynalazek ruchom ej czcionki Johan- na G u te n b e rg a , drukarza z M oguncji, zrewolucjonizował nie tylko produkcję książek - ale i świat wokoło, Bez coraz ła­ twiejszego, tańszego dru k u książka nie stałaby się pow szech­ nie dostępna, inaczej wyglądałaby epoka Odrodzenia» M ar­ cin Luter i inni reform atorzy nie znaleźliby popleczników i współwyznawców, nie rozwinęłyby się literatury narodo­ we. .. Na następną prawdziwą rewolucję technologiczną trze­ ba było czekać długo; wynalazek hipertekstu wprow adzony dopiero niedaw no dzięki technologii komputerow ej, zm ienił sposoby poruszania się w obrębie tekstu, układania zwartości publikacji elektronicznej, m ultim edialnego słownika.

w 1923 roku rosyjski arty sta i projektant El Lisickj przepow iadał w m anifeście Topografia typograjii: „D ru k o ­ w ana strona, nieskończoność książki, musi zostać p rzek ro ­ czona, Elektrobiblioteka” W ydaje się, że to m arzenie iuż niedługo się spełni.

M aciej Saskow ski

(6)

hyba każdy z nas od etch n ą! z w ielką ulgą dow iedziaw szy się, że nasz najpiękniejszy obiekt, d u m a n aro d o w a, stad io n , k tó ry m b ęd zie­ my się s z c z y c i przed całą E u ro p ą, jest w reszcie u k o ń czo ­ ny. N iestety,,, nic b ard ziej m ylnego.

Styczeń, dokładniej jego dwudziesty dziewiąty dzień, godzina zero, czyli N:0(J - bram y największego obiektu piłkarskiego w Polsce zostają otwarte. G odzinę później ma rozpocząć się koncert inaugurujący im prezę otwarcia naszej dum y narodowej. W ydawać by się mogło, żc wszystko jest w porządku, przecież Euro rozpoczyna się 8 czerwca, a ju ż w styczniu oddajem y do użytku obiekt, na którym zagram y m ecz otwarcia przeciwko Grekom. Jak to w polskiej rzeczy­ wistości bywa, także i tutaj pojawiło się duże ,>ale”. Chuć sta­ dion otw arto z wielką pom pą, to jak się później okazało, nie jest o n przystosowany d o ,., rozgryw ania na nim meczów.

„Oto jestem" - to w ym ow nie brzm iące hasło było m o ­ tywem przew odnim imprezy otwarcia. Jednak o mały włos koncert nie został odwołany. C hodziło o kwestie formalne, a dokładniej, o nieodebranie przez nadzór budow lany pły­ ty głównej stadionu. Pani m inister Joanna M ucha była na­ wet skłonna d o zakładów o bieganie wokół - zbudow anego nakładem dwóch miliardów złotych - dobra narodowego, gdyby im preza nie doszła do skutku. Na szczęście nie m usia­ ła uciekać się do wysiłku fizycznego. O statecznie, pom im o wcześniejszych zastrzeżeń, także straż)- pożarnej, w ydana została zgoda n a organizację uroczystości otwarcia.

Wzięło w niej udział sUi tysięcy osób, a kończący ją p o ­ kaz sztucznych ogni oglądało nawet dwa razy więcej widzów. Takiej właśnie liczby spodziewali się organizatorzy. W szyscy niewątpliwie podziwiali ten piękny obiekt i już zacierali ręce na pierwszy mecz, który miał odbyć się niespełna dwa tygo­ dnie po otwarciu, czyli 11 lutego. C hodziło o Superpuchar Polski pom iędzy Wisłą Kraków i Legią Warszawa, dwoma zespołam i reprezentującym i nas na arenie międzynarodowej (Liga Europejska). Czego chcieć więcej n a początku sezonu i na tak pięknym obiekcie? Mogłoby się wydawać, że niczego, pod w arunkiem jednak, że mecz dojdzie do sk u tk u ... N ie­ stety Policja, tłum acząc się niezapewnieniem dostatecznego bezpieczeństwa* nie wydala zgody na to spotkanie. Podobno chodziło o problem y z kom unikacją, jak rów nież rozdziele­ nie kibiców nie zbył przychylnych sobie drużyn.

Pamiętam projekty i reklamy zaangażowanych w budo­ wę wielkich firm, a później... problemy ze schodam i - w yda­ wać by się m ogło - dosyć prozaiczną rzeczą jak na taki obiekt. Kolejną kwestią byl dach otwierający się jedynie... w czasie plusowych tem peratur. Wykonawca nie zalecał używania go w czasie m rozu i opadów śniegu, a laka właśnie pogoda tow a­ rzyszyła dniu otw artem u na N arodow ym . Gdyby mecz o Su- perpuchar doszedł d o skutku, byłby rozgrywany przy padają­

cym śniegu,

o ile organizaiorzy zdołaliby

odśnieżyć obiekt przy niesprzyjającej aurze...

23 lutego W isła i Legia zagrały pierw sze mecze 1/16 Ligi Europejskiej i n a pew no m ecz o Super puch ar byłby dla nich nie tylko sporym przeżyciem z racji inauguracji now o­ czesnego obiektu, ale także ostatnim spraw dzianem lormy przed niezwykle ważnymi spotkaniam i. Mecz, jak wiemy nie doszedł do skutku, a stadion choć otwarty, dotychczas pozostaje niewykorzystany. W ygląda świetnie, ale to prze­ cież nie pawilon wystawowy tylko obiekt, na którym m am y przeżywać wielkie sportow e emocje, Mało kto pamięta, że starcie z Niemcami miało być rozgryw ane w Warszawie, ale także nie doszło do skutku. Teraz, chyba jako jedyny kraj, nie gramy meczu o Super puchar, który o d daw na również był planow any n a tym obiekcie.

Pani m inister na jedynym z posiedzeń spy tała, kto wy­ bierał akurat te dwa zespoły do m eczu o Superpuchar? Nie m am żalu do pani Muchy o takie pytanie, choć może p o ­ winienem , gdyż to właśnie ona zarządza polskim sportem . Może prem ier Tusk wybierając ją na to stanow isko kierował się jej talentem m enadżerskim ? Nawet jeśli tak było, po­ winna m ieć wokół siebie ludzi, którzy ustrzegą ją od takich wpadek.

Zwycięzca Pucharu Polski z m istrzem kraju rozgrywa mecz o Superpuchar. W tym roku, w piłkarskich statysty­ kach, w rubryce „zwycięzca" pozostanie kreska, z pow odu nie przystosow ania obiektu, na którym m iał być rozegrany finał tych rozgryw ek.

Śmieszne, a zarazem żenujące jest tłum aczenie Policji, jak również w ładz Warszawy, że stadion jest otw arty i przy­ stosowany d o rozgryw ania spotkań w czasie M istrzostw Europy w Piłce Nożnej, ale nie m ożna na nim zorganizować m eczu o S uperpuchar... Ciekawe, jakie byłyby tłum aczenia, gdyby Luro zaczynało się już dziś? Ryć m oże m ecze doszły- by do skutku, wr ko rk u to rozgrywki o najważniejsze trofea, a nie jakiś mecz pom iędzy polskimi ekipam i.,,

Grzegorz Lato zagroził przeniesieniem meczu Polska - Portugalia (2^ luty) do innego miasta, ale szybko stonowała go UEFA, która uważa, że spotkanie pow inno odbyć się w War­ szawie* Miejmy nadzieję, że te wszystkie kłopoty ze Stadionem Narodowym to zle dobrego początki, o których zapom nim y podczas wielkich meczów naszej ekipy na tym stadionie. Prezes Narodowego C entrum Sportu, według własnej oceny, „swoje już z ro b ił' i za „oddanie" stadionu do u ż ^ k u przyznał sobie,, . premię, czego oczywiście nie chciała komentować M i­ nister Sportu i Turystyki - pani Joanna Mucha.

(7)

P O L E M I K A

Nie dajmy się

zwariować!

Polemika z tekstem Jacka Cierniaka

„Co ACTA mówią nam o demokracji?"

z lutowego wydania Mixera.

N

iew ątp liw ie sp ra w a ACTA b u d z i n a jg o rę tsz e e m o ­cje, We m n ie tei> kiedy w id zę ilu d z ie n n ik a rz y rz u c a się W ro ain stream o w y w ir k ry tyk i ACTA. Pan C iern iak

p o d zielił się z n am i d o d a tk o w o h ip o te z y że w p ro w a d z a ­ n ie u m o w y o zw alczan iu o b ro lti to w a ra m i p o d ro b io n y m i ujaw n ia n ie d o sk o n a ło śc i u stro ju dem okratycznego» k tó ­ ry ró w n ież nazyw a p o d ró b k ą , iak rzek i W in sto n C h u r­ ch ill - d e m o k ra c ja jest n ajg o rszą fo rm ą rządów , ule ja k d o tą d nic lep szeg o n ie w ym yślono.

Robiąc m aterial telewizyjny dla Krakowskiej Telewizji Internetow ej o krakow skiej m anifestacji przeciw ko ACTA, zapytałam jednego z uczestników, jakie w edług niego treści niesie ze sobi} ta um ow a, W odpow iedzi usłyszałam 1(No, że będzie inwigilacja, choc i tuk już jesteśm y wystarczająco inwigilowani przez: rząd Interpretację łych słów p ozosta­ wiam czytelnikom , jed n a k nie m ogę oprzeć się w rażeniu, że bardzo po d o b n a myśl bije z pierwszych akapitów artykułu

pana C ierniaka. N iektórzy chwalą m łodzież za to, że w o g ó ­ le wyszła na ulice i stara się coś zm ienić, lasne, świetnie! Tylko w iększość z dem o n stran tó w nie wie, czym jest ACTAT nie zna jej treści i nie m a pojęcia, jakie są jej potencjalne skutki, Ktoś napisał coś na Facebooku, ludzie bardzo łatwo i chętnie to podłapałi, szczególnie hasła o tajnym c h arak ­ terze um ow y i w prow adzaniu cen zu ry na treści zam iesz­ czane w internecie. Z pew nością u d ział w facebookow ych w ydarzeniach to św ietny sposób na zabicie nudy, Tyle, że nikt nikogo nie m a zam iaru cenzurow ać. O co walczą lu ­ dzie, którzy m anifestują przeciw ko ACTA? Zapytajmy, ale nie tych, którzy odpow iadają wyuczonym i, zapożyczonym i z inter netu regulkam i.

Co do społecznych konsultacji - m iałam przyjem ność rozmawiać i panią m agister It;;! Bal os z Instytutu Prawa Prywatnego KA, która wyjaśnia, że um ów i dekretów e u ro ­ pejski cli o podobnym charakterze powstaje więcej i test to na porządku dziennym , Nikt nie poddaje ich konsultacjom społecznym , bo tem at ten nie budzi powszechnego zainte- resowania. Ponadto, jeśli ktoś chwytałby się argum entów, że ACTA wprow adzana była na drodae tajnych konsultacji, otoż spieszę wyjaśnić, że oficjalne obrady zainicjow ano w 2008 roku. Natom iast dokum ent w ydano 15 listopada 2010 roku i chociażby rok tem u w prasie zagranicznej można b) io prze- czytać kom entarze o niejasnościach z nia związanych. * B t i

W um ow ie ACTA jedynie 10% treści dotyczy In te rn e ­ tu, Jednak to o n e budzą największe kontrow ersje. W o d ­ powiedzi na pytanie o to, po co n am dodatkow e regulacje, jeśli praktycznie zdecydow ana większość z nich znajduje się już w p ilsk im prawie, znów pow ołam się na słowa m g r Igi

ł

t

Bałoś. T łum aczy ona. że um ow a ta służy głównie ujednoli­ ceniu praw a w łasności intelektualnej na aren ie m iędzy n a ­ rodowej O prócz Unii Europejskiej, ACTA podpisały także m in. USA, Japonia, Korea Południow a i S in g ap u r Część z nich p rzoduje w w ydaw aniu patentów , a w innych praw o autorskie funkcjonuje na niższym poziom ie.

Ktoś zapyta, dlaczego więc nasz rząd w p o rę nie wziął pod uw agę niejasności zw iązanych t ACTA? Ponieważ sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej w ydala orzecze­ nie, że do k u m en t nie w zbudza wątpliwości i nie ma żad­ nych przeciw w skazań do jego podpisania. Tak wyjaśniła jej przew odnicząca Agnieszka Pom aska,

p o słan k a na Sejm RP VII kadencji, na spotkaniu z gdańską

m łodzieżą 23 lu te­ go 2012 roku, A na­ lizowanie um ów e u ­ ropejskich to część kom petencji tejże ko­ misji, tru d n o więc dziwić się, źe rząd zdecydow ał się polegać na jej opinii, Bar­ d zo racjonalnym wydało m i się zapew nienie m inistra Bo ni ego o w ystosow aniu 0 d p o w i e d n i e i klauzuli p rzed ra­ tyfikacją umowy, ze w zględu na jej nieprecyzyjność 1 dow olność in ­ terpretacji. Jed­ nak teraźniejsze decyzje o całko­ w itym wycofaniu się z przyjęcia p o d p i s a n e g o d o k u m en tu b u ­ dzą mój sprze­ ciw. P rem ier ugiął się p o d falą protestów, spow o­ dow anych głów nie takim i wydarzeniami* jak w prow adzenie w USA u staw SOPA i PIPA oraz za­

m knięciem serw isu M

egauplo-ad, które jed y n ie zb iegły się w czasie z o g ło sz e n ie m decyzji rz ą d u o p o d p isa n iu ACTA, Ż a łu ję, że m ło d z i ludzie, d o g ru p y k tó ry c h sam a należę, n ie w y c h o d z ą na ulicę by p ro te sto w a ć p rz e c iw k o b ard ziej isto tn y m s p r a ­ w om . Jed n ak kw estię ACTA iak na razie m a m y z g ło ­ wy, Z o sta ła sk iero w an a d o T ry b u n a łu K o n sty tu c y jn eg o

i pręd zej n iż za p o i ro k u z nieg o m e w róci. C h y b a, że iej zag o rz ali p rz e c iw n ic y z d e c y d u ją się o d św ie ż a ć tem at co jakiś czas,

Agata Rucin (Ajumi)

h

t

t

t

(8)

TEMAT Z OKŁADKI

Ig, ze pracodawca nie piąci siudentowi me oznacza, ze m prawo zadać od niego pracy ponad w ym iar godzin, wykonywania czynności wykraczających рога uzgodniony zakres obowiązków Eub też zlecac czynności niebezpieczne, niezgodne i prawem fubłamiace prawo dogodnego traktowania.

Studencki stan

pracowitości (nie

zawsze) odpłatnej

Każdy, kto chociaż raz poszukiwał pracy sertuiąc w tym celu p o sieci wie, juk w id e jest ofert kierowanych do studen­ tów Czy oznacza to. żl- dzisiaj w Polsce studenci nie matą kło­

potów ге znalezieniem pracy? Jakiego rodzaju jest to praca i co Student dzięki niej osiąga?

Dlaczego szukamy pracy?

Powody co najm niej dwa: po pierwsze - student też człowiek i musi jeść, ubierać się, dojeżdżać na uczelnię, kse­ rować materiały, kupować podręczniki, płacić za mieszkanie i. „ oczywiście się „dokułturalniac! Wszystko to kosztuje, a nie każdy ma zaplecze finansowe w postaci chociażby rodziny

Po drugie - praca to doświadczenie, możliwość p o zn a­ nia własnych preferencji, zasad rządzących konkretnym frag­ m entem rynku, czasem również szansa na dodatkowe szko­ leni:!, certyfikaty, zaświadczenia. Jednym słowem, inwestycja w przyszłość

Niestety, niewiele firm zatrudniających żaków zadaje so- bie trud spojrzenia na młodego człowieka inaczej niż na tanią (lub zupełnie darm ową) sili,' roboczą, Są również takie, które niechętnym okiem patrzą na potencjalnego pracownika z wy- stajacą z kieszeni legitymacją, Dlaczego? Ro nic nie umie, bo trzeba go pilnować, bo niesolidny, bo eo pół roku ma jakieś sesje i egzaminy, w wyniku czego staje się jakby nieobecny...

Jak zatem wygląda dzisiejszy rynek pracy studenta? Wy­ gląda nieciekawie. Jeśli chce się zarabiać, trzeba raczej zrezy­ gnować z marzeń o rozwoju w kierunku studiów. Oczywiście, zdarzają się wyjątki - czasem student ziapie okazie i zatrudnt go dobra firma, nauczy, wyszkoli, a nawet zaproponuje etat po stażu. Częściej jednak studenci dostają pracę w barach, klu­ bach, hipermarketach.

Zatrudnianie studentów jest popularne wśród praco daw­ ców z kilku powodów - p o pierwsze z powodu hasia w ytry­ chu, jakim jest...

Status studenta

Co to takiego? Status studenta to określenie oznaczające, że osoba podejm ująca pracę studiuje i nie ukończyła 2ć-go roku życia. Dzięki spełnieniu tych dw óch kryteriów osoba za­ trudniana stanowi mnieisze obciążenie dla pracodawcy, który nie musi odprowadzać za nią składek na ubezpieczenie zdro­ wotne do ZUS. przy założeniu, że student otrzymuje za swoją prace jakiekolwiek wynagrodzenie.

Nieco starszy student iest już zdecydowanie mniej atrak­ cyjny dla ewentualnego pryucypala. Tu zaczyna się świat prak­ tyk i staży studenckich - oczywiście zazwyczaj niepłatnych.

Staż i praktyka

W założeniu zarówno praktyki, jak i staże oferowane stu­ dentom nie są form ą zarabiania. To raczej inwestycja w wiedzę, doświadczenie, obycie, Czasem i tu jednak student, zamiast nabywać praktyki, jesi po prostu ruchom ym wypełniaczem luk w zatrudnieniu. Przynieś* wynieś, pozam iataj...

W arto jednak wiedzieć, że pom im o gratisowego chrakte- ru praktyk, student i tu m a pewne prawa. Przede wszystkim powinien podpisać umowę o praktykę lub staż. Ważnymi ele­ m entam i takiej um owy są warunki zatrudnienia - czas pracy, stanowisko, zakres obowiązków W arto swoją um ow ę uważnie przeczytać i na gorąco wyjaśnić wszelkie wątpliwości. To, że pracodawca nie płaci studentowi, nie oznacza, że ma prawo żądać od niego pracy ponad wymiar godzin, wykonywania czynności wykraczających poza uzgodniony zakres obowiąz­ ków, zlecać czynności niebezpieczne, niezgodne z prawem lub łamiące prawo do godnego traktowania. Na szczęście rzadko zdarzają się aż takie wykroczenia ze strony pracodawców, jed­ nak dobrze jesi wiedzieć, że P a ń s tw a Inspekcja Pracy służy pom ocą, także w przypadku um ów niepłatnych lub cywilno- - prawnych, takich jak.

Umowa zleceni?

i umowa o dzieło

To najczęściej podpisywane ze studentami rodzaje umów. Taki stan rzeczy podyktowany jest w idom a względami Po pierw sze, umowy te są obłożone niższym podatkiem, zatem pracownik może zarobić więcej, a pracodawca ponosi mniejszy' koszt zatrud­ nienia. Po drugie, umowa o dzieło lub umowa zlecenia nie podle­ gają kodeksowi pracy, gdyż są umowami cywilno-prawnymi. Fakt ten daje dużo większą elastyczność w ich formułowaniu* Po trze­ cie, umowę zlecenia można rozwiązać właściwie z dnia na dzień, co bywa wygodne zarówno dla pracodawcy jak i pracownika. Simie plusy? Niestety nie, Umowy takie przede wszystkim me są wliczane do stażu pracy, zatem każdy rok przepracowany na zle­ cenie to strata w wysokości przyszłej emerytury. Również wszdkie instytucje finansowe (banki, operatorzy sieci tektonicznych, skle­ py w których chciałoby się zaciągnąć kredyt) nie honorują zazwy­ czaj dochodów Z umów legi) typu.

W dość skomplikowanym święcie umów, zobowiązań, należności i zależności warto zatem przyjąć jedną generalną zasadę: czytać wszystko, co otrzymujem y do podpisania i ro­ bić to uważnie; wyjaśniając o d razu niezrozum iałe kwestie. Ta, banalna w gruncie rzeczy rada, pozwoli Wam uniknąć w pracy wielu kłopotów.

D orota Zdechlikiew icz

(9)

TEMAT Z OKŁADKI

Floriański salon

krzywych luster

Ubrudzona grafitem dłoń szybko przemieszcza się nad kart­ ką papieru. Linia zakręca i wykrzywia w różne sirony. Cienka, czarna* nieprzerwana, kontrastuje z bielą arkusza i pokazuje to, co w nas najgorsze, bądz najśmiesznie jsze.

Karykatura jest bliska ludziom od zarania dziejów. Już na uli* cach starożytnego Rzymu, nocami, rysowano obelżywe wizerunki politycznych k onkurentów , znanych rod ów łub czcigodnych Jam. Zadziwiające, >e kilka kresek potrafi oddać wyraźnie to, co slum­ my się skrzętnie ukrywać nawet przed nami samymi.

Dwie przeciwne strony ulicy, dwóch różnych artystów, dwa odmienne spojrzenia na świat i ludzi przemykających po bru­ ku pośpiesznie bądź leniwym krokiem. Konkurencyjny biznes dwóch karykaturzystów.

Kai ul kupił sobie dziś mieszankę ziółek na uspokojenie. Twierdzi, ie rysowanie karykatur stresuje. Nie dostrzega w so­ bie szydercy, kióry przelewa uszczypliwości na kartkę papieru i wręcza ią z u i miechem osobie siedzącej na „artystycznej Ii- mi jego złośliwych żartów i żarcików. Stresuje go konkurencja siedząca po przeciwnej stronie ulicy Floriańskiej. Karykatu­ rzysta nr 2 spogląda na Rafała bacznym wzrokiem i jedno­ cześnie próbuje wyłapać z tłumu potencjalnych klientów. Tak każdego Jnia wygląda ich „uliczna" walka. Każdy z nich odprawia codziennie kilkudziesięciu ludzi z ry­ sunkiem uwypuklającym ich wady. Jeden rysunek to 20'30 złotych, Rafałowi taka suma wystarcza w petni na jego codzienne potrzeby. Skoń­ czył studia filozoficzne, co pozwala mu lepiej obserwować innych. Przyznaje, że planuje porzucić pracę ulicznego rysow­ nika i zaiać się czymś poważniejszym. „Papierowe" naśmiewanie się z innych i ciagia konkurencja całkowicie mu się znudzilv, Nie wie tvlko, co oznacza ter-* t min ..coś poważniejszego" ponieważ by­ cie niepoważnym karykaturzystą zdążyło mu już wejść w krew. Widzi ludzi tylko i wyłącznie w krzywym zwierciadle, jako obiekty wynurzające się wraz z przyby­ waniem czarnej linii rysika. C iekaw i go. w ;aki sposób postrzega go konkurent, Zastanawiające iest tof czy - gdyby miał narysować swojego przeciwnika - nie powstałaby karykatura karykatu­ ry i jak by ona wyglądała?

Karykaturzysta nr 2, p o kil­

ku minutach rozm ow y postano­

wił Ujawnić SWoje imię. Rarlek nie chce wyjawiać, dlaczego zajmuje się rysowaniem . Jed­ nak kiedy w spom inam o i ego

konkurencji, nagle staje się rozm ow ny Studiuje malarstwo

na ASP, Trochę żałuje swojego wyboru, poniew aż gdyby za ją!

się na przykład

mformaty-ką, zarabiałby teraz o wiele więcej niż 20-30 złotych za rysunek Uważa jednak, że ma jeszcze czas na zmianę branży, a ze względu na niewygórowane potrzeby, na razie robi to, co lubi, J tak 6(J0 złotych na życie dają mu rodzice, a resztę może „ukkpać" sobie na ulicy Jedynie chciwi właściciele mieszkań przyprawią gi> nie­ długo o zawal serca - % roku na rok podwyższają czynsz i ciągle im mało. Na razie sobie radzi, A ile tym swoim malowaniem sprawia ludziom frajdy?! Na pytanie, skąd u niego takie krzywe spojrzenie na każdego człowieka - odpowiada swoim prostym przepisem: „Tu co i dodać, tan; cos ująć, a nos pod kolorować na czerwono i będzie" Najlepiej sprzedają się uszy „na Urbana" i uśmiech Mo­ niki Okjuik. Większej filozofii w tym nie ma.

Jeszcze niedawno, występy Białej Damy przed Mariackim przyciągały tłumy widzów. Władze chciały ją stamtąd przegonić. Sprzeciwiała się temu przez długi czas, a potem nagle Zniknęła. Powstała luka szybko została wypełniona przez różnego rodzaju sztukmist rzów,

Ania należy do grupy mimów. Pomysł na twórczość nieco „odgapiony" od Białej 1 )amy daje lepsza kasę niż zwyczajna praca dla studenta. Swój strój uszyła z kawałka zasłony, kapelusz m u­ siała kupić. Była lo najdroższa jej inwestycja w ten biznes, Do­ datkowo, trzeba też zainwestować w tarbę Jo twarzy lepszep

t jakości, żeby dłużej wytrzymywała i była bardziej wydajna. Pomysły na inscenizacje bierze z otoczenia. „Trzeba poob­ serwować, jakie ktos ma ruchy, potem się jeszcze przygar­ bić i bardziej machać rękami. Od czasu do czasu głupia

mina - tak dla ubarwienia scenki. Widzom się to podo­ ba i w ciągu dnia można i stówę wyciągnąć Jednak

podczas ostatnich mrozów nie chciało się jej tu stac Zaciera ręce myśląc o zbliżającym sic Euro20l2

i tłumach zagranicznych turystów: „Oni

najwięcej sypią, bo w większości nie widza różnicy miedzy złotym a euro,* f t ł i

A skoro będzie ich dużo, to i kasy bę­ dzie dużo - więcej niż w normalnym sezonie turystycznym, Może nawet uda się - za to, co zarobię - odłożyć na mó| własny biznes" Nie jest studentką żadnej szkoły aktorskiej, studiuje wycho­ wanie wczesnoszkolne. Na początku, tro­ chę w ramach zabawy, puszczała dzieciom duże bańki mydlane, jednak po wejściu w „starówkowe” towarzystwo postanowiła zmienić branżę na bardziej dochodową, Po kilku wstępnych radach innych mimów dalej musiała radzić sobie sama. Przecież stanowiła dla nich konkurencję. Ania iwter- dzi. żc daleko jej jeszcze do Białe i

Damy, ale skoro iesi jakiś grosz, nie będzie narzekać. Dama za* rabiala więcej, ponieważ nikt nie potrafił przejść obok niej obojętnie. „Pewnie też się tego nauczę> ałe una robjh to niesa­ mowicie. Lata praktyki Nawet łysego umiała zagrać. Nikt nie umknął iej szyderstwom i To się ludziom podobało. Widocznie lubimy wiedzieć, jak postrzegają nas iimii dlatego tak nas In bawi* A gnieszka Z apała

(10)

N ie je s t ju ż c h y b a t a je m n ic ą , i e

lubimy

z a d a ć

c o ra z b a r d z ie j p rz e s u w a b a r ie r y sw o

z :a w js k ie m s p o n s o r in g u

s o b ie p y ta n ie , c z y - t

a

n

a

w

^

^

J

0

w h ip o k r y z ję ,

i d y s k u t u ją c o n im n ie p o p a d a m y p r z y p a d k ie m z n y t

•!

Sponsoring

czyli moralność kontrolowana

S

tu d en t też człowiek, a człow iek jak w iadom o m usi zczeg o ś i)ć . Nic po w in n o więc budzić niczyjego z d z i­ w ienia - i w większości przypadków tak je st - zjawi­ sko pracy zarobkow ej studentów . Sam o w sobie nie jest ani now e an i specjalnie zajm ujące, je d n a k - jeśli ^łęhlej się nad ty m zastanow ić, łatw o m o tn a dojść d o w niosku, że i ten aspekt studenckiego ży d a ew oluuje w raz z otaczającą rze­ czywistością. Studenckie spółdzielnie pracy zniknęły z n a ­ szego k rajo b razu jak satu rato ry z placów i ulic, a zarabianie na korepetycjach zostało w yparte przez sam okształcenie przy pom ocy Internetu. Zycie nie stało się jed n ak wcale łatwiejsze; Wręcz przeciw nie - wzrosły potrzeby, a niektó- re n iezb ęd n e d o życia p rzed m io ty podrożały i są kosztow ­ niejsze wr utrzym aniu. Tak na praw dę to nic nasza w ina, ze przyszło nam żyć w sw ieck% w którym rządzi m o tto „M usisz TO m ieć, jeśli chcesz być szczęśliwy5’ M ożem y jedynie w y­ bierać, w jaki sposób chcem y TO osiągnąć.

D otykam y w ty m m om en cie zjawiska, o którym stało się ostatn io głośno, m iędzy in nym i za sprawą film u M ałgo- rzatv Szumowskiej. W zasadzie m oglibyśm y pow iedzieć, że rozpoczynając dyskusję na tem at sponsoringu wyważam y otw arte drzw i. Jest to elem ent naszego życia, stary Sak świat,

który na przestrzeni lat przybierał różne form y lub zm ieniał nazwy. Czy jed n ak ze spokojem m oglibyśm y postaw ić znak rów ności pom iędzy sponsoring iem w dzisiejszym ro zu m ie­ n iu tego słowa a na przykład m ecenatem ? Czy rzeczywiście zjawisko sponsoringu w ynika tyłka i w yłącznie z ubóstw a o raz braku innych m ożliwości zapracow ania sobie, choćby w części, na w łasną edukację? Jestem skłonny postaw ić, być m oże niep o p u larn ą tezę, że sponsoring w ynika niekoniecz­ nie z takich w łaśnie pobudek. W arto jed n a k nieco szerzej spojrzeć mi pew ne elem enty naszego życia i to właśnie w nich poszukać odpow iedzi na pytanie, skąd biorą się tego typu zachow ania.

Jako jedno ze źródeł wskazałbym prześw iadczenie, ze przedm ioty' będące objawem m aterialnego luksusu znajdu­ ją się w zasięgu naszej ręki C hcem y je m ieć natychm iast, bez czekania i zdobyw ania m ozolną pracą. W tym kontek­ ście n ie pow in n o budzić specjalnego zdziw ienia przek o n a­ nie, że łatw o i szybko zdobyty pieniądz n ie w zbudza obrzy­ dzenia i jest jak najbardziej akceptowany.

Kolejnym elem entem jest kwestia rozw iązłości seksu­ alnej. Przyzwyczailiśmy się do luźnych relacji d am sk o -m ę­ skich. N ikogo specjalnie nie zaskakuje sytuacja, w której

(11)

m łodzi ludzie n ie stronią od związków m ających na celu w yłącznie dobrą zabawę. Nie jest ju ż chyba tajem n icy że lubim y seks, a dzisiejszy świat coraz bardziej przesuw a ha^ riery sw obody obyczajowej. Pow inniśm y zadać sobie py­ tanie, czy zastanaw iając się nad zjawiskiem sponsoringu i dyskutując o nim nie p o padam y przypadkiem zbyt często w hipokryzję. Z jednej strony prow adzenie, m ów iąc eufe­ m istycznie, „sw obodnego try b u życia'1 jest pow szechnie akceptow ane, z drugiej zaś - coś nas nagle uw iera i nic daje spokoju. Kiedyś upraw ianie seksu za pieniądze w iązało się jednoznacznie z p ro sty tu c ją dzisiaj - już niekoniecznie. We w spółczesnym świeciie zjawisko to nieco się rozm yło i zyskało w ielowym iarowość. Pojawiają sic tutaj oczywiście pieniądze, ale dla lepszego sam opoczucia obu stro n są jakby p rzesunięte n a dalszy plan. jak gdyby to nie one były głów ­ nym elem entem gry. Czy jed n ak tak jest w rzeczywistości? Każdy musi rozstrzygnąć sam. Daleki jestem o d ferow ania wyroków, osądzania czy jednoznacznego w artościow ania. Nic chodzi zresztą o to, aby oceniać i zaszufladkować zjawi­ sko, które wszak nie bierze się z nikąd, nie jest oderw anym objaw em ludzkiej aktyw ności, a!c w ynika z szerokiego k o n ­ tekstu społecznego.

Mówiąc lub pisząc dzisiaj o sponsoringu nic sposób skupiać si<; w yłącznie na statystykach i b ad an iach opisują­ cych skalę tego rodzaju zachow ań. Nic m ożem y ograniczać się tylko do procentow ego lub liczbowego opisie lego zja­ wiska. Nic pow inniśm y rów nież poprzestaw ać na próbach w artościow ania i oceniania ludzi, którzy już są lub będą uczestnikam i takich zachowań. Być m oże nadszedł czas na relteksję nad społeczeństw em , w którym tego typu p o sta ­ wy wkraczają do pow szechnej św iadom ości, stają się czym ś zw ykłym i norm alnym .

Być m oże stanęliśm y przed koniecznością szczerego odpow iedzenia sobie na pytanie, czy posiadam y jeszcze jakieś zasady, w yznajem y jeszcze jakieś wartości, czy jest jeszcze coś, co sk łonni jesteśmy określić jako wstydliwe lub niewłaściwe* fesli na tak postaw ione pytania odpow iem y pozytywnie, zaraz nasunie się kolejne: „Czy m am y jeszcze siłę i m otyw ację, aby o te zasady i w artości powalczyć?" P rzeprow adzenie lcsi.il zawierającego po d o b n e pytania p o ­ w inno byc udziałem całego społeczeństw a. N ic jest to je d ­ nak sprawa łatwa. Ale czy ktoś powiedział, że tylko studenci muszą zaliczać tru d n e egzaminy?

Jacek C ic rn ia k

(12)

BLIZSZE [SPOTKANIA

TRZECIEGOjSTOPNIA

marzec

Zjawisko groupies w ym aga dwojakiej analizy

- jegoTnechanizmy społeczne i psychologiczne I

nie s ą tożsame. Ła tw iej pokusić się o identyfikację

tych pierwszych^

(13)

-ZACHOWANIA

R

ew olucja seksualna» w k tó re j eks­ p lo z ja госк’н'гоНз o<legraU n ie m a ­ łą rolę, d o p ro w a d z iła d o z rz u c e n ia p u r y ta ń s k k h pasów cnoty. D łu ­ gow łosy m u згу к rockow y, kręcący b io d ra m i ta n c e rz i w ym achujący p ęd zlem m a la rz , Stali się u r o b i e ­

n iem fa lłitz n e g o m a rz e n ia . Posiąść a rty stę - to było m ak sy m aln e s p e łn ie n ie i w yzw olenie n ieo m al sym ­

boliczne, Posiąść w id u - coś w rodzaju p sy ch iczn eg o „ o rg a z m u w ie lo k ro tn e g o 1’

Jako zjawisko masowe* a było takim n a przełom ie lat GO. i 70., groupies sial у się kolejną aberracją cywiliza­ cyjną naszych ciekawych czasów. Jako patologia, w ym a­ ga to je d n a k interpretacji psychologicznej. W o d ró żn ie­ n iu od hom oseksualistów , u których i (ości o wy charakter podbojów m a pierw iastek kom pulsyw ny (kom pulsja1 jest zawsze fo rm ą redukow ania lęku), prom iskuityzm 1 groupies wydaje się bardziej skom plikow any Jego ź ró ­ dła - w absolutnej większości przypadków - leżą w p a ­ tologii rodzinnej. „Dzieci kw iaty" baw iły się w w olną m iłość, a tym czasem ich ro d zice (iak m a ło m ó w i się o rodzicach „dzieci kw iatów "...) starali się sprostać zupełnie now ym w yzw aniom . P ozostaw ione sam ym sobje dzieci szukały idola, p o d o b n ie jak szuka afilia­ cji dziecko alkoholika. N iestety - rozpaczliw y brak em ocji n ie u c h ro n n ie prow adzi d o całkow itego „ o d ­ cięcia się” od em ocji właśnie. U czuciow e opuszczenie w yzw ala tend en cje o d ry w an ia się od rzeczyw istości, a uciekać m ożna, zwfaszcza w dzisiejszym św ied e, we

wszystko: w alkohol, w narkotyki, w sekciarstw o, w .„ seks. Spełnienie g ro u p ie iest więc - w kategoriach p sy ­ chologicznych - in fan ty ln ą n am iastk ą sp ełn ien ia, jego kompulija - ртчиг^а^у uę wtwnf|r*ny риутпш wyiBflłwjmifjbe|śJ(r«jcfłaln(| oyniuw

plfihtrtJiiiiLypn. promyku фи brjk ręguJ Sf*HJólfl«JQ i nHłzefattcg4

(14)

ZACHOWANIA

zew n ętrzn ą m anifestacją, przy całkow itym braku głębi autentycznego przeżycia.

Defekt em ocjonalny m łodzieży upuszczonej prow adzi d o skazy w rozpoznaw aniu, zwłaszcza lam , gdzie jedynym i w yznacznikam i sytuacji są em ocje. Dlatego w artości iluzo­ ryczne b ran e są za prawdziwe. Niestety; nikt nie wyżywi się iluzji] obiadu: siad aspekt ilościow y Nie m usi to zresztą d o ­ tyczyć przypadków pow ażnie zaburzonych, rozpoznaw al­ nych w psychiatrii jako bordertiiw, choć to ci w łaśnie ludzie wykazują w zm ożoną p o trz eb ę od n ajd y w an ia znaczących obiektów7 na zew nątrz rodziny, Takie dzieci, taka m łodzież, narażone są nieustannie na w ykorzystanie seksualne, są one po prostu najłatw iejszym łu p e m .., Pam iętajm y o tym , czytając fascynujące opow ieści naszych artystów. W wielu przypadkach 7m with the band oznaczało tylko;

Nia jestem sama...

Tancerz Za tancerzam i ciągną głownie dorosłe kobiety. Są dojrzałe, m ądre i jest z nimi o czyni porozmawiać. Próbo­ wałem kiedyś ustalić, co kieruje kobietą w wieku tailzakow- skim. która przychodzi na występ, a potem przesypia się z mę­ ską połową afisza. W odpowiedzi usłyszałem, że one patrzą na tancerzy jak na spetnienie swoich erotycznych fantazji, że chcą przeżyć płom ienny rom ans ze sprawnym ruchowo m ęż­ czyzną, a nie z piwnym brzuchem własnego męża, *\ lyśle sobie również, że chcą się ogrzać w płom ieniu cudzej popularności. Wydaje im się. że w łóżku spływa na nie jakiś splendor. Naj­ gorsze, że te panie mają znikom ą świadomość niebezpieczeń­ stwa, jakie może nieść taka zabawa. Jak tak dalej pójdzie, lada m om ent wybuchnie tu jakaś potężna HI V 'bom ba.

A k to r - Dziewczyny są bardzo różne. O to przekrój m ojego jed n eg o tygodnia: absolw entka tech n ik u m budow y okrętów , studentka poznańskiego wydziału prawa, licealist­ ka z Warszawy, studentka wydziału ubezpieczeń i b an k o ­ wości, N iektóre są jak sex-bom bard i ery, obdarzone niezw y­ kłym talentem , w ykonują takie loty przez alkowę, ze film y p o rn o nie m ają tu startu. Ale niektóre dają się zaskoczyć. To znaczy... ja m ógłbym je zadziwiać, ale przecież liczy się spełnienie, a nie ucieczka przerażonej p artn erk i w nocy. Są też panny, które ew identnie same nas biorą jak chcą. Przy­ puszczam , że one też m ają swój ranking. Kiedyś, na p ro w in ­ cjonalnym festiwalu teatralnym w idziałem laką torpedę, ale to nic byta groupie, lecz perlórm erka-1 wrocławskiej grupy teatralnej, W dużej sali D om u K ultury przerobionej na sy­ pialnię stało m n ó stw o łóżek dla aktorów. O na odw iedziła wszystkie jednej nocy, Zaim ponow ała mi w ftalnością. Z a­ skoczyła m n ie natom iast pew na groupie z Krakowa. Kiedy już się trochę upoiłem i uznałem , że jest do wyjęcia, ona nagle zażyczyła sobie, żebym zadzw onił do jej mamy, Po­ nieważ sam byłem już lekko wlany, zadzw oniłem . Przedsta­ wiłem się i słyszę:

- O! Znam pana z telewizji!

■ Pani dziecko właśnie udaje się ze m ną do hotelu - mówię. - Świetnie, tylko m am prośbę, żeby pan obudził m oją córkę wcześnie, bo ona m a lekcje od 8 .15.

Córka - jak się okazało pod prysznicem - była równie wy luzów ana jak matka, Kiedy myłem tej plecy, dostrzegłem tatuaż z podobizną kolegi aktora. Powiedziałem więc: - Byłby zachwycony - i usłyszałem

- O n już to widział...

R ockm an - Są trasy m niej lub bardziej erotyczne, Roz- seksualizow any jest Śląsk; có ry tej ziemi zawsze staw ały na wysokości zadania. A tym czasem gotow ość seksualną w y­ kazują m ieszkanki pó łn o cy kraju; m oże tam zim n ie j,.. Są tcź tropy zmyłkowe, Im prezy zapow iadające się jako p o te n ­ cjalne pole niesłychanych dośw iadczeń cielesnych okazują się często niew ypałam i, ale i odw rotruę. Festiwal K ultury Chrześcijańskiej okazał się dużo lepszym sex-party niż Przystanek W oodstock. Fama W oodstocku pow oduje, że Starzy n ie chcą tam puszczać sw oich m ałoletnich córek, ale kiedy 15-letnia Zosia zeznaje w dom u, ż e je d z ie się m odlić z księdzem A dam em - nie ma sprawy.

M uzyk - G roupies to dziś nic tylko dziewczęta, aie i chłopcy. Z arów no ci, co kochają dziew częta, ale i tacy, co kochają chłopców.

P ro je k ta n t m o d y - G roupies dzielą się na kilka katego­ rii: są chłopcy nastoletni, tacy co to latają za m o d n y m c iu ­ chem uznanego projektanta. Są m łodzi i głupi. Środowisko ich unika, żeby nie m ieć kłopotów1 ani z nim i, ani z ich ro ­ dzicam i. a przede w szystkim i w łasnym i oporam i m o raln y ­ mi. Ci ch łoptasiechcą podarow ać sw em u idolowi m isia czy

psrfomitrlu - iktoiki дгадса w ptiformjncr art iwHtowukjLli lawalnych 1*2 utf diwittjo

te testu dTamalyanegtt, jsc iwwionycti oj г>№o w obecnow widitw)

K ab areciarz Zwykle wszystko się zaczyna w garde­ robie, p o sp ek ta k lu G roupies przychodzą po autografy, za­ gajają w stylu: „a skąd przyjechaliście?", „pokażem y wam

tajny klub w naszym mieście” .. Potem idziemy na w ódkę, wywią­ zują się m ętne rozm ow y i jakoś się

to kręci, Trzeba jeszcze sforsow ać portiera hotelowego i w tedy jest ok. W jednym pokoju jest im p re­

za, W pozostałych dochodzi do

aktów. Po w szystkim m ają m iej­ sce dwa warianty: kabareciarz

w raca d o pokoju, gdzie jest im ­ preza, a przylepa albo wychodzi

po angielsku, albo pełznie za kabareciarzem . W tym d r u ­ gim przypadku p an n a nie jest

już m iłe w idziana, co daje się jei odczuć tak długo, aż sobie pójdzie, Często po kilku m ie­ siącach ten sam kabaret gra w tym sam ym m ieście. Rzad­ ko jednak dochodzi do pow tórki z konfiguracji ciał, raczej tow arzystw o się m iksuje. G roupies jed n ak zawsze są na posterunku, choćby p o to, żeby się pochw alić znajom ością z idolem przed sw ym i koleżankam i.

(15)

ZACHOWANIA

inną m askotkę, chcą go d o tk n ąć lub wyszarpnąć fragm ent garderoby h a pam iątkę. Nie m a jed n ak m ow y 0 podłącze­ niu, Są też typow i, starsi puż groupies, których wyczesuje się szybko i u fecebooku. jeśli Mkiś przystojny, dobrze zb u d o ­ wany trzydziestolatek d o d a twój profil do ulubionych, w te­ dy zakłada się b ajer na pokaz m ody. czy sesję zdjęciową na zasadzie: „szukam chłopaka, obserw ow ałem cię, m oże byś się nadaw ał'' Nie wszyscy moi koledzy przygarniają gro- upies. D in o zau ry wolą zam ów ić do hotelu panów z agencji i m ieć polem Święty spokój, a nie kłopoty z zakochanym i m ałolatam i. Pew na koleżanka p o fachu robi podobnie: korzysta nałogow o z usług agencyjnego M urzyna. Specy­ ficzną g ru p ę - liczną i aktyw ną - stanow ią m łodzi, lokalni projektanci lub osoby podający się za stylistów, m ający na zaw odow ym koncie najwyżej jeden szkic, a myślący tylko o ołów ku m iędzy nogam i. Z tego w ynikła kiedyś kom iczna sytuacja: jeden / m oich kolegów mial w notesie telefony od chłopców, opisane w ym yślonym i nazwam i m arek odzieżo­ wych na wypadek inspekcji partn era. Polem w czasie przy­ gotowań do pokazu swojej kolekcji wszystko m u s ie p o m ie ­ szało i do praw dziw ych pow ażnych osób dzw onił z głupim i propozycjam i i odw rotnie. W tedy wpadł na pomyai-klucz. Telefony chłopaczków opisywał hasłem „szwalnie ’

F o to g ra f ( iroupies występują często jako kolekcjone­ rzy, czyli zsliczacze np, fiamych wizażystów, albo fotogra­ fów, ale tylko tych dużo starszych. O ni się do tego przyzna­ j ą m ało tego - artyści w ym ieniają sobie o n ich inform acje, jak kierow cy - przez t:B radio - o stanie dróg lub rozlo­

kowaniu patrolu policji. Istnieją kolekcjonerzy fotografów robiących zdjęcia czarno-białe, szczególnie dotyczy to foto­ grafów specjalizujących się w aktach, C h łopcy często zakła­ dają fan

duby,

które są p o tem pretekstem d o m anipulacji członkiem pod płaszczykiem ... G eneralnie m łodzież teraz szybciej dojrzew a seksualnie i jest napraw dę oblatana.

G itarzy sta - Kiedyś kolega um ów ił się na trasie z dziew czyną w hotelu. Rzucił hasło: zróbm y z tym coś. N o więc zrobiliśm y transm isje, tyle że dźwiękową, bo kam er nie mieliśmy. O d naszych dźwiękowców wzięliśmy m ik ro ­ fon, który um ieściliśm y w o d pow iednim m iejscu, blisko

łóżka. Kabel poprow adziliśm y przez okno, d o pokoju na V piętrze. Tam zainstalow aliśm y głośnik. Przed tym głośni­ kiem zebrała się cała ekipa. G ra w stępna w pokoju na górze trw ała jednak na tyle długo, że wszyscy się pospali, ale nagle obudziły nas odgłosy, świadczące niezbicie, że o to jesteśm y w centrum w y d arzeń ... Z tej historii przeszły pew ne teksty - z rozm ow y w stępnej - do ogólnego obiegu, np. „nie czuję czasu ' „n ie widzę p rz e strz e n i" ,.

W o k alistk a - Jeździłam z różnym i zespołam i, napa­ trzyłam się więc na te wszystkie ta n d e tn e panny, niecieka­ we z uro d y i ze wszystkiego innego. O n e są głupie i śm iesz­ ne. Z anim ktoś je wykorzysta, ubaw y nich - gdy tylko się odezw ą - m ają wszyscy obecni. M nie zawsze bolało, że dla dem onstracji pew nej siły, m ęskości czy odwagi, nie wiem zresztą czego - zabawiają się tak ludzie, którzy m ają żony i rodziny. A najgorsze, żc zjawisko to pew nie nigdy się nie skończy skoro nic - nawet śm iertelne choroby - nie jest w stanie zadziałać jak przestroga. G łupich ludzi po p ro ­ stu nie brak. Jako kobieta patrzę na to wszystka z wielkim politow aniem i wstrętem . O statnio pojawiła się też męska o d m ian a groupies, Kręcą się tacy A le nie w yobrażam so­ b ie,., N ie, to ohydne! Ci faceci latający za W okalistkami też grzeszą tandetą i b rakiem osobow ości. Wszyscy oni są jak pasożyty, chcące żerować na osobowości i pow odzeniu

swoich idoli.

Telew izyjna g w iazd a z n an a z lego, że jest z n an a -M am kolegę, który w yjechał do Stanów, mieszka w N ow ym Jorku, robi chyba m eble - ale nie to jest ważne w tej h isto ­ ryjce. O tóż d o tarła d o Warszawy w iadom ość, że ów koleżka współżyje 7. C h in k ą - rzecz dosyć pospolita n a M an h atta­

nie, ale rzadsza na M azowszu. Toteż gdy z azjatycką narze- czoną przyleciał J o Warszawy, pospieszyliśmy z ciekaw o­ ścią, aby rzucić okiem na ową C hina girl. C hinka okazała się przysadzistą niew iastą średniej uro d y i rów nie średniego dow cipu. Kolega, wTidząc w m oim wzroku b rak entuzjazm u dla jego w yboru, wziął m n ie na stronę i wyznał: „Stary, ją przeleciał M ick [agger. Jest w ym ieniona w oficjalnym spisie The Rolling Stones groupies!”

M aciej Saskow skl

(16)

ZACHOWANIA

Anoreksja to udręczenie nie tylko ciała, ale przede wszystkim duszy. Bo to właśnie

problemy natury psychologicznej są zalążkiem tej podstępnej choroby, która

w ostatnich latach zbiera swoje żniwo zwłaszcza wśród młodych kobiet.

W PUŁAPCE

ram ow anie przez m edia szczupłego ciała, będącego „oznaką” sukcesu, d rż en ie do doskonalej sylwetki, rodem z okładek kolorow ych czasopism (ocłmóż- dżających ich czytelniczki), to pierw sza t przyczyn stosow ania przez m iliony kobiet na ś wiecie prze­ różnych restrykcyjnych diet, tabletek odchudzających, bielizny wyszczuplającej i innych tego typu „bzdetów 1". Środki te mają po m ó c w zdobyciu w ym arzonej figury a1 la Angelina joiie (czyt, skóra i kości), ale nie łudźm y się, że są one stw orzone z troski o kobiecy kom fort. Wręcz przeciw nie, ich tw órcy wyczuli, że kult ciała jest w dzisiejszych czasach na topie, więc postanow ili coś na tym skorzystać, zarabiając m iliony QA sprzedaży w spom nianych specyfików. Lansow ane w m ediach m odelki, aktorki, piosenkar­ ki w rozm iarze 34/36 wpływają na podśw iadom ość kobiet, które chcą im dorów nać w yglądem , b a przecież to „rozm iar sukcesu” Tak w ięc nie zapow iada się, aby obsesja szczupłego ciała zn ik n ę­ ła w najbliższym czasie także i z ż y d a zwykłych śm ierteln ik ó w ...

Pogoń za idealnym ciałem, w p rzy p ad k u anorektyczek, nie w ynika jedynie i chorej propagandy wszelkich mediów. Tutaj problem tkwi głębiej, a m ianowicie w osobowości* czy też rela­ cjach zarów no w rodzinie jak i z innym i ludźm i Psycholodzy

tw ierdzą, że dziewczyny (m ało jest przypadków anoreksji w śród m ężczyzn) zapadające na tę Chorobę, to osoby o b ard zo za­

niżonej sam oocenie, po d atn e n a krytykę ze strony innych, cierpiące na brak zaufania do ludzi i niską sam ośw iado­ mość. D o najczęstszych cech anorektyczek zalicza się także perfekcjonizm , czy w ygórow ane ambicje. Kolejną kwestią są stosunki m iędzyludzkie, zwłaszcza w rodzinie. Bywa, że ro d zi­ ce m ają wygórowane wym agania względem swoich dzieci (na- wet jeśli są juz dorosłe), oczekują od nich coraz więcej, a te z ko- lei czując presię, dążą do ideału wym yślonego przez rodzicieli. A noreksja, w takim przypadku, „daje" chorej poczucie kontroli nad w łasnym życiem. W innym przypadku znow u choroba ta, jest spow odow ana jakim iś problem am i rodzinnym i, najczęściej konfliktem rodziców - stanow i o n a więc „tem at zastępczy” dla zaistniały ch zawirowali. Powyższe przykłady są tylko wycinkiem

z długiej listy przyczyn anoreksji, a każdy przypadek jest zawsze

inny.

Objawy natom iast początkow o w yglądają niewinnie* przez co rodzina zazwyczaj niczego nie podejrzew a. O t, zwykła die- ta> odchudzanie - to norm alne wśród m łodych dziewczyn. Ale czasam i La „dieta” okazuje się zaburzeniam i psychicznym i, po- w odującym i jadłowstręt. Pojawiają się głodów ki, intensyw ne

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeprowadzona scenariuszowa analiza zapotrzebowania na aktywa rezerwowe w Polsce w latach 2004–2015 w sytuacji wystąpienia szoku zewnętrznego skutkującego spadkiem wpływów

The main purpose of this article is to present correlation analyses of the average tax rate, the amount of tax brackets and the so-called economic “growth &amp; devel- opment

Ocena stabilności długu publicznego przez instytucje międzynarodowe a strategia zarządzania długiem sektora finansów publicznych Polski. Celem artykułu jest określenie, czy

Celem opracowania jest identyfikacja działań, problemów i korzyści z wdroże- nia audytu w jednostkach samorządu terytorialnego, rozpoznanie rodzajów ryzyka i stworzenie rankingu

1. Kosek-Wojnar [2012] przedstawiła przebieg sporów do- tyczących rozumienia zasad podatkowych w naukach ekonomicznych na przestrzeni prawie 250 lat od ich sformułowania. Kwestia

Celem artykułu jest określenie istoty długu ukrytego JST, wskazanie przyczyn i skutków występowania tego zjawiska oraz rekomendacja działań służących: ogra-

Celem opracowania jest weryfikacja wpływu na strukturę kapitału przedsiębiorstw udziału aktywów trwałych w aktywach ogółem, wielkości i wzrostu przedsiębiorstwa,

Ana- lizowano, czy otrzymywana przez nie dotacja przedmiotowa (otrzymywało ją 52,5% obserwacji z populacji) wpływa na sytuację organizacyjno-finansową podmiotów, czego wyrazem