• Nie Znaleziono Wyników

Bliźniacze formy- bliźniacze twory. Zez Stefana Grabińskeigo i William Wilson Edgara Allana Poe

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bliźniacze formy- bliźniacze twory. Zez Stefana Grabińskeigo i William Wilson Edgara Allana Poe"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Bli

ӎniacze formy, bliӎniacze twory.

Zez Stefana Grabi

Ҟskiego i William Wilson Edgara Allana Poe

Ewa MikuÙa, e.mikula@wzk.mail.pl Uniwersytet Ródzki ul. Narutowicza 65, 90-131 RódĊ Streszczenie

MoČna powiedzie°, Če uÙoČony przez GrabiÚskiego program literacki metafantastyki to wypadkowa cech poetyki utworów Poego zwanych short stories. Z tego powodu autorka artykuÙu zestawiÙa ze sob­ utwory obu pisarzy. Wybrane nowele – William Wilson Poego i Zez GrabiÚskiego – s­ reprezentacyjne dla fantastyki psychologicznej i dotykaj­ proble-mu zaburzonej osobowoïci czÙowieka. Narracja prowadzona jest w sposób sprawozdawczy, a opisane wydarzenia maj­ z pozoru charakter realistyczny. Wspólny mianownik stanowi takČe motyw przewodni – sobowtór – który zajmie w tym opracowaniu szczególne miejsce.

SÙowa kluczowe: Stefan GrabiÚski, Edgar Allan Poe, metafantastyka, sobowtór, nowela. Twin forms, twin creations. Zez of Stefan Grabinski and William Wilson of Edgar Allan Poe.

Abstract

It may be noticed that Grabinski’s literary theory program of meta-Þ ction is the result of the characteristics of Poe’s short stories. For this reason I decided to correlate works of both writers.

I selected two short stories which concern the problem of disordered personality – William Wilson of Edgar Allan Poe and Zez of Stefan Grabinski. I found them typical of the psychological Þ ction. Both of them have reporting narration and the plots have seemingly realistic character. The common feature is also a doppelganger leitmotif which will take a special place in this paper.

Key words: Stefan Grabinski, Edgar Allan Poe, meta-Þ ction, doppelganger theme, short story.

Wprowadzenie

Druga poÙowa XIX wieku to czas ogromnych przemian spoÙecznych, naukowych, politycznych i ekonomicznych. WÙaïnie wtedy swój najwi¿kszy rozkwit przeČywaÙa kultura mieszczaÚska i w róČnych dziedzinach doszÙo do nieoce-nionych dla ludzkoïci odkry°. W zasadzie kaČda sfera Čycia podporz­dkowana byÙa rozwojowi nauki. Z jednej strony technicyzacja przyniosÙa znaczn­ popraw¿ sytuacji bytowej ludzi, z drugiej zaï przyczyniÙa si¿ do uniformizacji Čycia, do zaniku indywidualnoïci.

PojawiÙa si¿ wówczas potrzeba sprzeciwu wobec poukÙadanej rzeczywistoïci. Bunt zrodziÙ si¿ w spoÙeczeÚstwie wraz z nadejïciem modernizmu i wywarÙ silny wpÙyw na ówczesn­ sztuk¿. Literatura skierowaÙa si¿ w stron¿ tematów nie-zwykÙych. Nast­piÙ zwrot ku religħ noïci. Zacz¿to eksplorowa° motywy ïredniowieczne, odwoÙywa° si¿ do dawnych mitów i baïni. Inspiracji szukano w tym, co niezgÙ¿bione i mroczne.

W takich okolicznoïciach ksztaÙtowa° zacz¿Ùa si¿ literatura fantastyczna. ByÙa to fantastyka naukowa, podpar-ta wszelkimi osi­gni¿ciami z zakresu psychologii i techniki. Spodpar-taÙa ona w zdecydowanej opozycji do niezwykÙoïci romantycznej, która utrzymana byÙa w klimacie baïniowym i przypominaÙa bardziej marzenie senne niČ rzeczy-wistoï°. W przypadku „unaukowionej” fantastyki modernizmu mamy do czynienia z prób­ wyjaïniania pew-nych zjawisk metod­ analityczn­ i ze sposobem mówienia o nich tak, jakby byÙy autentyczne. WedÙug Artura Hutnikiewicza:

„Ojcem jej, prawodawc­ i inspiratorem byÙ genialny prekursor, o póÙ stulecia wyprzedzaj­cy sw­ epok¿, nieznany dot­d Staremu gwiatu romantyk amerykaÚski Edgar Allan Poe”1.

Moment, w którym Charles Baudelaire spopularyzowaÙ pisarstwo Poego w Europie, tÙumacz­c Opowieïci niezwykÙe, moČna uzna° za przeÙomowy dla twórczoïci fantastycznej, bowiem to wÙaïnie utwory Amerykanina obudziÙy w

arty-1 A. Hutnikiewicz, Twórczoï° literacka Stefana GrabiÚskiego (1887-1936), ToruÚ 1959, s. 44.

(2)

stach niepohamowan­ ch¿° tworzenia rzeczy niezwykÙych. Pod wpÙywem Edgara Poe pozostawaÙo wielu znakomitych pisarzy, takich jak Robert Louis Stevenson, Oscar Wilde czy Gustav Meyrink.

GÙównym postulatem artystów koÚca wieku staÙa si¿ oryginalnoï° absolutna. Utwór musiaÙ porusza° w sposób dot­d nieznany, musiaÙ wywoÙywa° silne emocje i przede wszystkim zaskakiwa°. Te postulaty szybko dotarÙy do Polski. Zwrot ku gotykowi, wykorzystanie motywów satanistycznych i okultystycznych, podejmowanie problemów metaÞ zycznych dotycz­cych ludzkiej duszy to cechy dominuj­ce w dobie MÙodej Polski. Cho° w utworach polskich romantyków poja-wiaÙy si¿ motywy fantastyczne, nie speÙniaÙy one takiej funkcji jak w dzieÙach póĊniejszych — rzadko dotykaÙy tematów diabolicznych czy psychologicznych. MoČna powiedzie°, Če dopiero za spraw­ StanisÙawa Przybyszewskiego i Tadeusza MiciÚskiego narodziÙa si¿ w Polsce w peÙni autonomiczna fantastyka2.

W pierwszych dekadach XX wieku zarówno krytycy, jak i przeci¿tni odbiorcy nadal oczekiwali, Če literatura b¿dzie w pewnym stopniu utylitarna — najbardziej poČ­dane byÙy wszelkie formy realizmu i naturalizmu. Stefan GrabiÚski, który rozpocz­Ù sw­ twórczoï° w roku 1909, pomimo odmiennych oczekiwaÚ czytelników rozwin­Ù znacznie fantastyk¿, któr­ na rodzimym gruncie zaszczepiÙ Przybyszewski. GrabiÚski uwaČaÙ, podobnie jak moderniïci europejscy, Če litera-tura powinna by° w peÙni oryginalna, a ten postulat moČna speÙni° przede wszystkim dzi¿ki zaskakuj­cej treïci. Cho° w­tki fantastyczne byÙy w twórczoïci literackiej okresu mi¿dzywojnia rzadko spotykane, wedÙug GrabiÚskiego to wÙaïnie one pozwalaÙy wpÙywa° znacz­co na odbiorców, a odpowiednio dobrany temat implikowaÙ wartoïci artystyczne dzieÙa i stanowiÙ ogromn­ motywacj¿ do tworzenia: „ïwiadomoï° tego, iČ przynosi ze sob­ ïwiatu myïl now­, pomysÙ znik­d rodem i dziewiczo ïwieČy — dodaje twórcy rozmachu i uskrzydla mu mow¿.”3

GrabiÚski twierdziÙ, Če sztuka sÙuČy° ma do „zaspokajania metaÞ zycznych t¿sknot i potrzeb ludzkoïci”4, a w

dzie-dzinie literatury najlepiej odpowiada temu literatura fantastyczna. Pierwotn­ jej form­ byÙa bajka, która wprowadzaÙa dzieci w nieznany ïwiat, pozwalaj­c im poczu° rzeczy, których nie zdoÙaÙy jeszcze przeČy°. DorosÙym ludziom potrzebny byÙ nowy rodzaj bajek, za który uzna° moČna opowieïci fantastyczne.

GrabiÚski wyróČniÙ dwa podtypy literatury fantastycznej: fantastyk¿ bezpoïredni­ (konwencjonaln­) i wewn¿trzn­ (psychologiczn­, metaÞ zyczn­). Pierwszy typ odpowiada utworom, w których fantastycznoï° jest jawna i z góry narzu-cona przez wyst¿powanie istot nadprzyrodzonych. Natomiast w metafantastyce, której przypisywaÙ najwi¿ksze walory artystyczne, wychodzi si¿ od zdarzeÚ zwykÙych, które jednak w pewnym momencie przybieraj­ inny wymiar i zaczynaj­ wybiega° poza sprawy ziemskie. Sztuk­ jest, aby nast­piÙo to niepostrzeČenie. Najdoskonalszym pisarzem tego gatunku byÙ wedÙug GrabiÚskiego Edgar Allan Poe5:

„W przeciwstawieniu do utworów Hoě manna i innych romantycznych i póĊniejszych jego naïladowców, nie ma w nowelach Poego ani jednego widma, ani jednego demona itp. elementów z rekwizytorni fantastyki zewn¿trznej; jedy-nym motorem zdarzeÚ i wizji jest tu dusza czÙowieka, jego tajemnicza, do dziï dnia niezbadana jaĊÚ i jej cudowne, czasem groĊne i niesamowite zdolnoïci i siÙy.”6

Edgar Allan Poe byÙ dla GrabiÚskiego „ideaÙem, arcywzorem niedoïcignionej doskonaÙoïci”7. MoČna powiedzie°, Če

uÙoČony przez GrabiÚskiego program literacki metafantastyki, to wypadkowa cech poetyki utworów Poego zwanych

short stories. Z tego powodu postanowiÙam zestawi° ze sob­ utwory tych dwóch pisarzy. Wybrane przeze mnie nowele William Wilson Poego i Zez GrabiÚskiego s­ reprezentacyjne dla fantastyki psychologicznej i dotykaj­ problemu

zaburzo-nej osobowoïci czÙowieka. Narracja prowadzona jest w sposób sprawozdawczy, a opisane wydarzenia maj­ z pozoru charakter realistyczny. Wspólny mianownik stanowi takČe motyw przewodni — sobowtór.

William Wilson — prÓba ucieczki przed gҝosem sumienia

William Wilson Poego zostaÙ po raz pierwszy opublikowany w 1839 roku w okolicznoïciowym zbiorze utworów — The Gift: A Christmas and New Year’s Present for 18408. Historia tytuÙowego bohatera odnosi si¿, szczególnie poprzez miejsce

akcji, do czasów mÙodoïci pisarza, kiedy pobieraÙ nauki w Wielkiej Brytanii. Opisy szkoÙy i jej „nawiedzonego” otoczenia w noweli William Wilson s­ wzi¿te ze wspomnieÚ autora. Oczywiste jest, Če na potrzeby Þ kcji literackiej mrok i

tajemni-2 TamČe, s. 53.

3 S. GrabiÚski, Zagad nie nie ory gi nal no ïci w twór czo ïci lite rac kiej, „Pami¿t nik Lite racki” 1925/1926, s. 2.

4 TenČe, O twórczoïci fantastycznej. Jej geneza i ĊródÙa (Wst¿p do szkicu), „Lwowskie Wiadomoïci Muzyczne i Literackie” 1928, nr 10. 5 A. Hutnikiewicz, dz. cyt., s. 124.

6 S. GrabiÚski, O twórczoïci fantastycznej..., dz. cyt. 7 A. Hutnikiewicz, dz. cyt., s. 76.

(3)

czoï° tego miejsca zostaÙy wyolbrzymione, ale, jak napisaÙ A. H. Quinn w ksi­Čce Edgar Allan Poe: A Critical Biography, to wÙaïnie wczesne lata szkolne i atmosfera Stroke Newington — brytyjskiego miasta z bogat­ i wieloletni­ tradycj­ – wpÙy-n¿Ùy na sposób, w jaki Poe budowaÙ tajemniczy nastrój w swoich utworach9.

Nowela rozpoczyna si¿ od moĴ a zaczerpni¿tego z Pharronidy Williama Chamberlayne’a. Cytat odnosi si¿ do sumienia, które jest nieodÙ­cznym elementem ludzkiego Čycia:

„CóČ powie — on? Co powie gÙos sumienia — Ta zmora zmór, co za mn­ kroczy w ïlad?”10

W kontekïcie noweli moČemy odczytywa° cytat jako aluzj¿ do tego, iČ sobowtór to wÙaïnie gÙos sumienia. Potwierdza to takČe wyraÞ nowana gra sÙów, jak­ zastosowaÙ autor, nadaj­c imi¿ i nazwisko gÙównemu bohaterowi noweli. Dwa razy pojawia si¿ w nich sÙowo will, czyli wola. Imi¿ William moČemy rozbi° na trzy czÙony — will, I, am, co oznaczaÙaby w tÙumaczeniu na j¿zyk polski „jestem wol­”. Z kolei nazwisko Wilson to dosÙownie „syn woli”. Poe nadaj­c swojemu bohaterowi takie imi¿, podkreïliÙ dwukrotnie, Če wola b¿dzie spraw­ kluczow­ dla tego opowiadania. Ciekawe jest takČe to, Če nie jest to prawdziwe imi¿, ale zast¿pczy przydomek, o czym informuje narrator. Jest to zatem ïwiadomy wybór, sÙuČ­cy wyeksponowaniu cech bohatera, a nie kwestia przypadku:

„W niniejszym przeto opowiadaniu nadaÙem sobie przezwisko Williama Wilsona — przezwisko zmyïlone, które nie-zbyt od rzeczywistego odbiega.”11

Autor noweli chciaÙ najwyraĊniej odda° w ten sposób charakter sobowtóra, który towarzyszyÙ narratorowi zawsze, kiedy ten chciaÙ zrobi° coï niemoralnego – tak jakby próbowaÙ mu pokaza°, Če ma woln­ wol¿ i moČe decydowa° o tym, co jest dobre, a co zÙe. Doppelgänger, wiedz­c, Če William Wilson skÙania si¿ zwykle w stron¿ zÙa, pojawiaÙ si¿ w kulmina-cyjnych momentach po to, by gÙówny bohater nie dopuïciÙ si¿ planowanych czynów.

FabuÙ¿ moČemy podzieli° na kilka etapów zwi­zanych z miejscem, w jakim przebywaÙ w danej chwili narrator. Pierw-szy etap stanowi pobyt Williama Wilsona w szkole doktora Bransby’ego. To wÙaïnie wtedy doszÙo do spotkania mi¿dzy dwoma Williamami:

„ByÙ to Čak, który, wcale ze mn­ nie spokrewniony, nosiÙ to samo imi¿ i to samo nazwisko.”12

Na pocz­tku narrator nie dostrzegaÙ w tym nic zÙego, bowiem uwaČaÙ, Če ma bardzo pospolite nazwisko, wi¿c to zwykÙy zbieg okolicznoïci. Z czasem jednak, poza imieniem, zacz­Ù dostrzega° wi¿cej wspólnych cech, jak na przykÙad data narodzin — urodzili si¿ tego samego dnia — 19 stycznia 1813 roku. Co ciekawe, Edgar Allan Poe takČe urodziÙsi¿ 19 stycznia, tyle, Če w roku 1809.

Koledzy ze szkoÙy cz¿sto pytali, czy Wilsonowie s­ ze sob­ spokrewnieni. Narratora bardzo to irytowaÙo, poniewaČ Čadnego pokrewieÚstwa mi¿dzy nimi nie byÙo. ByÙa natomiast nieustanna rywalizacja. Drugi William jako jedyny miaÙ odwag¿ konkurowa° z pierwszym zarówno pod wzgl¿dem wiedzy, jak i w grach czy dyskusjach. Imiennik narratora nigdy nie ulegaÙ jego dyktaturze, zawsze potraÞ Ù si¿ przeciwstawi°. PoniewaČ wspóÙzawodnik budziÙ w opowiadaj­cym coraz wi¿ksze poczucie niepokoju, postanowiÙ on odnaleĊ° tak­ cech¿, dzi¿ki której zdobyÙby nad nim przewag¿. UdaÙo mu si¿ — okazaÙo si¿, Če drugi Wilson nie jest w stanie mówi° gÙoïno, moČe jedynie szepta°. Ten defekt bardzo ucieszyÙ narratora, bowiem mógÙ dzi¿ki temu bez problemu zagÙuszy° swojego rywala. Radoï° jednak nie trwaÙa dÙugo. Sobowtór wiedziaÙ dobrze, jaki jest najczulszy punkt Wilsona: nie mógÙ on znieï° dĊwi¿ku swojego nazwiska, które wedÙug niego byÙo pospolite i plebejskie.

„DĊwi¿ki tych zgÙosek zatruwaÙy mi uszy — i, kiedy, w dniu mego przybycia, wtóry William Wilson zjawiÙ si¿ w szko-le, ur­gaÙem mu w duchu za owo imi¿ i obrzydziÙem je sobie podwójnie.”13

Narrator obawiaÙ si¿ takČe, Če jego czyny mog­ by° przypisywane temu drugiemu i odwrotnie. Drugi Wilson ob-serwowaÙ narratora i staraÙ si¿ do niego upodobni° w kaČdym calu. Opowiadaj­cy porównaÙ nawet drugiego Wilsona do swojego portretu, podkreïlaj­c przy tym, Če nie moČna nazwa° go zwykÙ­ karykatur­. UČywaj­c takiego okreïlenia, narrator uwydatniÙ, w jak doskonaÙy sposób chÙopiec naïladowaÙ jego wygl­d i zachowanie. UspokajaÙo jednak Wilsona to, Če jego koledzy nie dostrzegaj­, iČ ten drugi pragnie zosta° jego kopi­. Widzieli mi¿dzy nimi podobieÚstwo, jednak nie byli w stanie doszuka° si¿ w tym niczego niepokoj­cego.

9 A. H. Quinn, Edgar Allan Poe: A Critical Biography, Nowy Jork 1941, s. 76.

10 E.A. Poe, William Wilson [w]: Opowieïci niesamowite, przeÙ. BolesÙaw Leïmian, Kraków 1976, s. 5. W oryginale moĴ o brzmi: What say of it?

What say of CONSCIENCE grim, / That spectre in my path? Pada zatem pytanie o to, co moČna powiedzie° o sumieniu, a nie o to, co powie sumienie.

11 TamČe, s. 11. 12 TamČe. 13 TamČe, s. 14.

(4)

Apogeum wïciekÙoïci przeČywaÙ Wilson od momentu, w którym jego rywal zacz­Ù udziela° mu porad, które nar-rator nazwaÙ „stróČowaniami woli”. MiaÙy one charakter przestrogi i pojawiaÙy si¿ zawsze, kiedy narnar-rator oddawaÙ si¿ jakimï niedojrzaÙym i niemoralnym uciechom. WÙaïnie w podejïciu do zabawy moČna byÙo odnaleĊ° mi¿dzy Willia-mami ogromn­ róČnic¿: „nie przypominam sobie w owej odlegÙej juČ epoce ani jednego wypadku, aČeby wpÙywy mego wspóÙzawodnika zawieraÙy w sobie rodzaj bÙ¿dów i szaleÚstw, tak wÙaïciwych jego wiekowi, pozbawionemu zazwyczaj dojrzaÙoïci i doïwiadczenia.”14

Podczas pewnej kÙótni, kiedy to zawsze spokojny i poukÙadany Wilson II daÙ upust emocjom i okazaÙ gniew, narratoro-wi przez chnarratoro-wil¿ wydawaÙo si¿, Če zna go od zawsze, a nie od momentu, w którym pojanarratoro-wiÙ si¿ w szkole Bransby’ego. Po tej kÙótni narrator postanowiÙ, Če pod osÙon­ nocy odpÙaci swojemu rywalowi, czyni­c mu jakieï zÙoïliwoïci. Kiedy doszedÙ do jego komnaty i oïwietliÙ jego twarz, osÙupiaÙ z przeraČenia:

„TakieČ to byÙy — naprawd¿ takie rysy twarzy Williama Wilsona? WidziaÙem jak najwyraĊniej, Če to jego rysy, lecz dygotaÙem, niby w febrze, majacz­c, Če nie do niego naleČ­. [...] ToČsamoï° nazwiska! ToČsamoï° rysów! Jednoczesnoï° przybycia do szkoÙy! A potem — owo zjadliwe i niepoj¿te przedrzeĊnianie mego chodu, gÙosu, ubrania i sposobu bycia!”15

Ta noc skÙoniÙa narratora do ucieczki ze szkoÙy Bransby’ego. Po czasie okazaÙo si¿, Če nie tylko on porzuciÙ to miejsce — w tym samym momencie szkolne mury opuïciÙ takČe jego imiennik. Po kilku miesi­cach sp¿dzonych w rodzinnym domu, Wilson zaczyna ucz¿szcza° do nowej szkoÙy w Eton. Udaje mu si¿ niemalČe caÙkowicie zapomnie° o drugim Wil-sonie i zdarzeniach z nim zwi­zanych. Oddaje si¿ caÙkowitej rozpuïcie i korzysta z uroków mÙodoïci. Przez caÙy ten czas jego imiennik nie pojawiaÙ si¿ — aČ do pewnego wieczoru, kiedy to narrator urz­dziÙ w swoim mieszkaniu wielk­ libacj¿. Nad ranem z alkoholowego odurzenia i karcianego szaÙu wyrwaÙa go niespodziewana wizyta mÙodzieÚca, który szepn­Ù mu do ucha dwa znienawidzone przez niego sÙowa: „William Wilson”. Narrator szybko zapomniaÙ jednak o tym zdarze-niu, przygotowywaÙ si¿ bowiem do upragnionego wyjazdu do Oxfordu.

Podczas pobytu na oksfordzkiej uczelni Wilson osi­gn­Ù kolejny stopieÚ zepsucia — wyspecjalizowaÙ si¿ w oszu-stwach karcianych. Kiedy zdobyÙ juČ przyjaĊÚ i zaufanie kolegów, postanowiÙ odnaleĊ° bogat­ oÞ ar¿, któr­ pozbawi maj­tku, stosuj­c sztuczki w czasie gry w karty. PadÙo na niejakiego Gleudinninga, który byÙ niezwykle maj¿tny, jednak niezbyt inteligentny, co oczywiïcie stanowiÙo w oczach Wilsona ogromn­ zalet¿, jakČe pomocn­ w ograbianiu go z pieni¿-dzy. William podst¿pnie sprowokowaÙ towarzysza do gry w écarté16. Kiedy doprowadziÙ go juČ niemalČe do bankructwa,

nieoczekiwanie otworzyÙy si¿ drzwi, pogasÙy wszystkie ïwiece i w pokoju zjawiÙ si¿ m¿Čczyzna, którego zgromadzeni nie mogli ujrze° z uwagi na panuj­c­ ciemnoï° — wyraĊnie jednak wyczuwali jego obecnoï°. Kiedy przemówiÙ, narra-tora przeszyÙ l¿k — dobrze znaÙ ten gÙos. M¿Čczyzna poinformowaÙ zgromadzonych, Če William Wilson jest zwykÙym oszustem i wygraÙ z lordem Gleudinningiem dzi¿ki licznym kÙamstwom. Jako potwierdzenie swoich sÙów nakazaÙ, aby koledzy sprawdzili, co kryje si¿ w podszewce lewego r¿kawa pÙaszcza, który naleČaÙ do Wilsona. Po skoÚczonej przemo-wie natychmiast opuïciÙ zebranych. Oksfordzcy koledzy, id­c za rad­ przybysza, zabrali si¿ za poszukiwania. W r¿kaprzemo-wie Wilsona znaleĊli kilka talii znaczonych wypukÙoïciami kart, dzi¿ki którym zawsze wygrywaÙ. To zdarzenie skutkowaÙo wyrzuceniem z uczelni i tym samym koniecznoïci­ kolejnej ucieczki Wilsona.

Zmieszany caÙ­ sytuacj­ narrator marzyÙ o zemïcie na sprawcy swojego poniČenia, jednak zanim opuïciÙ mieszkanie Prestona, jego uwag¿ przyci­gn­Ù pewien fakt. Pomimo tego, iČ odziany byÙ w swój nietypowy pÙaszcz, b¿d­cy symbolem dandyzmu, Preston, wypraszaj­c go z mieszkania, uniósÙ z podÙogi i podaÙ mu tak­ sam­ szat¿. PrzeraČony Wilson nie chciaÙ, aby ktokolwiek si¿ zorientowaÙ, wi¿c narzuciÙ drugi pÙaszcz na plecy i czym pr¿dzej wyszedÙ. WiedziaÙ dobrze, Če nie mógÙ on naleČe° do Čadnego z kolegów, którzy byli tego wieczoru obecni na spotkaniu. MusiaÙ by° wÙasnoïci­ jego imiennika, przekl¿tego Wilsona, który nie dawaÙ mu spokoju.

Najïcie dawnego rywala i sytuacja z bliĊniaczymi pÙaszczami przeraziÙa narratora na tyle, Če po raz kolejny zbiegÙ bez sÙowa z miejsca, w którym ČyÙ. Drugi Wilson od razu wyruszyÙ za nim w poïcig. ByÙ zawsze o krok za narratorem — w ParyČu, Rzymie, Wiedniu, Berlinie czy Moskwie. …adne miasto w Europie nie byÙo w stanie da° opowiadaj­cemu schronienia:

„Nadaremnie uciekaÙem. gcigaÙ mi¿ mój los przekl¿ty, tryumfu peÙen, jakby chciaÙ mi dowieï°, Če dotychczas jeno zapocz­tkowaÙ dziaÙanie swych pot¿g tajemnych.”17

14 TamČe, s. 16. 15 TamČe, s. 18.

16 Popularna gra karciana dla dwóch graczy, rozpowszechniona we Francji w XIX wieku. 17 TamČe, s. 26.

(5)

William caÙy czas próbowaÙ ustali° toČsamoï° przeïladowcy, byÙo to jednak daremne. M¿Čczyzna za kaČdym razem byÙ zamaskowany, wi¿c narrator nie byÙ w stanie ujrze° jego twarzy. Kolejne spotkania z drugim Wilsonem sprawiaÙy, Če opowiadaj­cy odczuwaÙ coraz wi¿ksz­ sÙaboï° i wr¿cz koniecznoï° posÙuszeÚstwa wobec zamaskowanego rywala. Zacz¿Ùo si¿ to jednak zmienia°, gdy bohater zrozumiaÙ, Če jego imiennik mniej naciska na niego wówczas, kiedy widzi, Če Wilson jest nieugi¿ty. W zachowaniu tej postawy bardzo pomagaÙy narratorowi duČe iloïci alkoholu, który wpÙywaÙ silnie jego na „dziedziczny temperament”. Momenty „wyzwolenia” umocniÙy Williama i sprawiÙy, Če zrodziÙ si¿ w jego gÙowie plan pozbycia si¿ przeïladowcy.

DoszÙo do tego w Rzymie, kiedy narrator odurzony winem pragn­Ù posi­ï° podczas balu maskowego cudz­ Čon¿. Planowany czyn byÙ tak haniebny, Če oczywistym byÙo dla niego, iČ w pobliČu pojawi si¿ drugi Wilson i b¿dzie próbowaÙ go powstrzyma°. Kiedy bohater zbliČaÙ si¿ juČ do obiektu swego poČ­dania, jego rywal poÙoČyÙ mu r¿k¿ na ramieniu i jak zwykle wydobyÙ z siebie przekl¿ty szept, który wprawiÙ narratora w szaÙ. Opowiadaj­cy wepchn­Ù swojego imiennika, ubranego w identyczne szaty, do pobliskiej sieni i wyzwaÙ go na pojedynek. Szybko zdoÙaÙ pokona° swojego sobowtóra, z niezwykÙ­ wïciekÙoïci­ wbħ aj­c mu kilkukrotnie szpad¿ w pierï. Po dokonaniu mordu ujrzaÙ rzecz straszn­. W olbrzy-mim zwierciadle dostrzegÙ swoj­ pobladÙ­ i splamion­ krwi­ twarz, a na podÙodze leČaÙy jedynie maska i pÙaszcz drugiego Wilsona. Posta° Williama w lustrze zacz¿Ùa przemawia°, lecz nie dawnym szeptem, tylko normalnym gÙosem – tak, Če narrator poczuÙ, jakby sam wypowiadaÙ te sÙowa:

„— »Zwyci¿ČyÙeï i przeto ulegam. Atoli odt­d umarÙeï na równi ze mn­ — umarÙeï dla Ziemi, dla Nieba i dla Nadziei! We mnie istniaÙeï i — spojrzyj w moj­ ïmier°, spojrzyj wskroï tej, która jest twoj­, postaci, — jak doszcz¿tnie zamordowa-Ùeï siebie samego!«”18

W taki sposób koÚczy si¿ nowela o Williamie Wilsonie, pozostawiaj­c czytelnika z niedaj­cymi spokoju myïlami na temat tego, kim w istocie byÙ imiennik narratora — projekcj­ jego wyobraĊni czy teČ Čyj­c­ osob­?

AČ do ostatniej sceny czytelnik ma poczucie, Če drugi William Wilson byÙ postaci­ realn­, która przeïladowaÙa nar-ratora po to, by nauczy° go rozróČnia° dobro od zÙa. Takie przeïwiadczenie wywoÙuje w czytelniku narracja opowieïci Poego, reprezentacyjna dla gatunku, jaki wiele lat póĊniej Stefan GrabiÚski okreïli mianem metafantastyki. Pojawia si¿ pierwszoosobowy narrator, który opowiada histori¿ z czasowego dystansu, dlatego czytelnik ma poczucie, Če opowiada-j­cy juČ to wszystko przeČyÙ. Wydarzenia opisane s­ bardzo realnie, dopiero pod koniec utworu zostaj­ przedstawione pewne niesamowitoïci.

Pomimo pozornej realnoïci noweli, w koÚcowej scenie odkrywamy, Če przeïladowca byÙ najpewniej tylko wytworem wyobraĊni Wilsona. MÙodzieniec Č­dny zabawy i rozpieszczony przez swoich rodziców, cho° posiadaÙ sumienie, usilnie staraÙ si¿ je uciszy°. Za kaČdym razem, kiedy robiÙ coï niegodziwego, „odzywaÙ” si¿ jego wewn¿trzny gÙos. Wyrzuty sumienia byÙy tak silne, Če narrator zacz­Ù je postrzega° jako swojego sobowtóra.

William Wilson to czÙowiek rozdarty, który z jednej strony pragnie tylko rozpusty, z drugiej zaï potraÞ oceni°, jakie post¿powanie jest dobre, a jakie zÙe. Nie umie jednak odnieï° tej zasady do wÙasnego Čycia. Nie umie — albo nie chce. OtóČ jeïli nie chce, to moČna uzna°, Če sobowtór pomaga mu w odrzuceniu od siebie gÙosu sumienia. Ratwiej jest toczy° realn­ walk¿, ucieka° czy ukrywa° si¿ przed czÙowiekiem niČ przed swoj­ moralnoïci­, dlatego spersoniÞ kowanie wÙasnego sumienia sprawiÙo, Če ucieczka przed odpowiedzialnoïci­ staÙa si¿ dla narratora duČo prostsza. Sobowtórow­ par¿ boha-terów przedstawionych w noweli Poego moČemy uzna° za symboliczne rozdzielenie moralnej i Þ zycznej sfery ludzkiego Čycia. Wilson nie byÙby w stanie przez caÙy czas tÙumi° w sobie poczucia niegodziwoïci wÙasnych dziaÙaÚ, dlatego wyparÙ je i uwierzyÙ, Če nie n¿ka go gÙos sumienia, tylko inny czÙowiek — jego imiennik.

Bardzo istotn­ rol¿ w noweli odgrywa czynnik zewn¿trzny, jakim jest ïwiatÙo. Wykorzystanie takiego elementu wi­Če si¿ z pewn­ impresj­19, dzi¿ki której pewne tajemnice zostaj­ odkryte przed narratorem (nocna scena w szkolnej

komnacie drugiego Wilsona), a niektóre aspekty zwi­zane z byciem przeïladowanym przez sobowtóra zostaj­ przed nim zatajone (kiedy rywal Wilsona pojawiÙ si¿ w mieszkaniu Prestona, aby zdemaskowa° oszustwa narratora, zgasÙy wszystkie ïwiece). Klimat utworu ksztaÙtowany jest poprzez stopniowe dochodzenie Wilsona do przekonania, iČ drugi William to w rzeczywistoïci cz¿ï° jego wÙasnej osobowoïci. Najpierw dowiadujemy si¿ o podobnym zachowaniu i rywa-lizacji mi¿dzy Wilsonami, póĊniej pojawia si¿ nocna scena, kiedy narrator odwiedza pokój swojego imiennika i odkrywa przeraČaj­ce podobieÚstwo. Kolejne sytuacje, jakie zachodz­ mi¿dzy imiennikami, sugeruj­, Če cho° narrator opowiada

18 TamČe, s. 30.

19 E. Kasperski, Poznanie zmysáowe a intelektualne [w:] E. Kasperski, ĩ. Nalewajk (red.), Edgar Allan Poe: klasyk grozy i perwersji – i nie tylko..., War-szawa 2009, s. 293.

(6)

o dwóch Wilsonach, jest to jedna osoba. Punktem kulminacyjnym jest scena, w której narrator przebħ a mieczem swo-jego sobowtóra. Cho° wydaje mu si¿, Če zwyci¿ČyÙ, okazuje si¿, Če zabħ aj­c „rywala” zabiÙ samego siebie. Nie poniósÙ jednak ïmierci Þ zycznej, lecz moraln­. Cho° przed laty dokonaÙ eksterioryzacji wÙasnej toČsamoïci i wydawaÙo mu si¿, Če napastuje go sobowtór, w ostatniej scenie noweli zdaÙ sobie spraw¿, Če przeïladowc­ byÙa wyparta cz¿ï° jego wÙasnej osobowoïci — sumienie.

WedÙug Franciszka Lyry, Poe doskonale rozumiaÙ zjawiska psychiczne, czym wyprzedziÙ Freuda20. WÙaïnie dzi¿ki

rozlegÙej wiedzy na temat ludzkiej psychiki, mógÙ dokÙadnie opisa° rozdarcie wewn¿trzne Wilsona. Interesuj­ce s­ sÙowa wypowiedziane przez narratora noweli, odnosz­ce si¿ do wiedzy na temat ludzi, którzy widuj­ swojego sobowtóra:

„Dla psychologów zbyteczny jest chyba dodatek, Če obydwaj — Wilson i ja — byliïmy nierozÙ­cznymi towarzysza-mi.”21

ChociaČ wspóÙczesna Poemu psychologia nie zajmowaÙa si¿ wnikliwym badaniem zaburzeÚ dysocjacyjnych toČsa-moïci, pisarz doskonale wiedziaÙ, Če osoba posiadaj­ca swojego Doppelgängera wÙaïciwie nieustannie przebywa w jego otoczeniu. Ponadto sugestia wypowiedziana przez Wilsona sprawia wraČenie celowego naprowadzenia obeznanych w dziedzinie psychologii czytelników na trop, iČ b¿dzie w utworze mowa o problemie sobowtórstwa rozumianego jako zaburzenie osobowoïci.

Zez — spersonalizowanie wҝasnych niedoskonaҝoҲci

Pierwszoosobowy narrator utworu GrabiÚskiego opowiada na pozór zwyczajn­ histori¿ o tym, jak zmuszony byÙ sp¿dza° czas z czÙowiekiem, którego nienawidziÙ. Wróg opowiadaj­cego nazywaÙ si¿ Józef Brzechwa — juČ sam dĊwi¿k jego nazwiska doprowadzaÙ narratora do wïciekÙoïci. Poza irytuj­cym brzmieniem nazwiska problem stanowiÙa takČe aparycja Brzechwy, przede wszystkim tytuÙowy zez. MoČna powiedzie°, Če to wÙaïciwie cechy zewn¿trzne wywoÙaÙy w narratorze uczucie nienawiïci wobec Józefa:

„Nie cierpiaÙem go od pierwszego wejrzenia. Jego odraČaj­cy wygl­d przejmowaÙ mnie nieopisanym wstr¿tem, kaČ­c domyïla° si¿ odpowiadaj­cego mu charakteru.”22

Dzi¿ki zastosowaniu pierwszoosobowej narracji czytelnik od pocz­tku stoi po stronie opowiadaj­cego, który jawi si¿ jako oÞ ara, Brzechwa natomiast traktowany jest jak przeïladowca.

Usposobienie Brzechwy narrator okreïla jako diametralnie odmienne od swojego. Za rzecz, która dzieli ich najbar-dziej, uznaÙ to, iČ dla niego liczy si¿ indywidualizm, natomiast jego wróg pot¿pia wszystko, co osobliwe, uznaj­c to za „chimer¿ zarozumiaÙych póÙgÙówków”. Podobnie byÙo z zainteresowaniami — narratora fascynowaÙa sztuka, Brzechwa miaÙ j­ za nic, czciÙ jedynie sport.

Zezowaty m¿Čczyzna przychodziÙ zawsze do tej samej co narrator kawiarni, miaÙ tych samych znajomych, adorowaÙ te same kobiety. Nie pomagaÙy nawet ucieczki poza miasto, ciemi¿Čca zawsze wiedziaÙ, gdzie jest jego oÞ ara. Narrator nie mógÙ tego znieï°, dlatego zachowywaÙ si¿ wobec zezowatego w sposób obelČywy. Jednak, ku zaskoczeniu narratora, Józef zawsze przyjmowaÙ te niemiÙe sÙowa ze spokojem, nigdy nie daÙ si¿ sprowokowa°, wszystko obracaÙ w Čart. Któregoï razu narratora poniosÙy emocje i uderzyÙ Brzechw¿ w twarz. Zezowaty m¿Čczyzna mimo otrzymanego ciosu zachowaÙ zimn­ krew i powiedziaÙ:

„Niepotrzebnie si¿ pan uniósÙ. To na nic si¿ nie zda. W ogóle ani ja pana, ani pan mnie nie moČe obrazi°. Widzi drogi pan, to caÙkiem tak, jak gdyby ktoï chciaÙ spoliczkowa° samego siebie. My obaj stanowimy jeden ukÙad.”23

SÙowa te pogÙ¿biÙy jeszcze wïciekÙoï° narratora. Po tym wydarzeniu zaszÙo kolejne, duČo gorsze w skutkach dla Brze-chwy. ZostaÙ on wyzwany na pojedynek na rewolwery przez pewnego m¿Čczyzn¿. Józef poprosiÙ narratora, aby zostaÙ jego sekundantem, ten jednak odmówiÙ i postanowiÙ wesprze° jego przeciwnika. Walka odbyÙa si¿ w podmiejskim lasku. Brzechwa zgin­Ù postrzelony w czoÙo. W momencie ïmierci Józef skierowaÙ swoje zezowate spojrzenie na narratora, który poczuÙ si¿ tym wzrokiem sparaliČowany i nie byÙ w stanie wyrzuci° go z pami¿ci.

Po ïmierci przeïladowcy Čycie narratora zmieniÙo si¿ diametralnie. Wspomnienie przeszywaj­cego wzroku Brzechwy nie dawaÙo mu spokoju i doprowadziÙo ostatecznie do choroby — zapalenia mózgu. ChociaČ po dÙugotrwaÙym leczeniu udaÙo mu si¿ wyzdrowie°, nie byÙ juČ tym samym czÙowiekiem. Dawne zainteresowania i nami¿tnoïci przestaÙy si¿

li-20 F. Lyra, Edgar Allan Poe – paradoksy twórczoïci, paradoksy recepcji. Rozmowa z Franciszkiem Lyr­, „Tekstualia” 2009, nr 1, s. 9. 21 E. A. Poe, dz. cyt., s. 13.

22 S. GrabiÚski, Zez [w:] TegoČ, Na wzgórzu róČ, Kraków 1918, s. 48. 23 TamČe, s. 52.

(7)

czy°. PozostaÙy tylko wspomnienia o tym, jaki byÙ kiedyï, i wielki Čal spowodowany caÙkowit­ zmian­ usposobienia. Maj­c ïwiadomoï° tej metamorfozy, narrator toczyÙ ci­gÙ­ walk¿ mi¿dzy dawnym i nowym „ja”, niestety nowe zawsze wygrywaÙo.

Narrator, pami¿taj­c o dawnych pogl­dach, przyznawaÙ, Če ci¿Čko mu nazwa° obecny stan „rozdwojeniem osobowo-ïci”; wedÙug niego lepszym sÙowem byÙoby „zdwojenie”, bowiem czuÙ, Če wst­piÙ w niego jakiï intruz, zewn¿trzna siÙa, której nie moČe si¿ sprzeciwi°. Opowiadaj­cy znienawidziÙ si¿ za rzeczy, które robiÙ i mówiÙ. CzuÙ wstr¿t do wÙasnej osoby, dlatego teČ zamykaÙ si¿ w domu, by jak najmniej kontaktowa° si¿ z ludĊmi. Z czasem wypracowaÙ w sobie umiej¿tnoï° wyrzucania z gÙowy tego „natr¿ta”, który go zmieniaÙ, jednak gdy tylko miaÙ jakikolwiek kontakt ze ïwiatem zewn¿trz-nym, intruz wracaÙ tak samo silny jak wczeïniej. Narrator nie poddawaÙ si¿ i pomimo wielu m­k wci­Č na nowo odcinaÙ si¿ od ïwiata, by kontynuowa° „Čmudne dzieÙo wyosobniania si¿” 24.

Podczas prób poÙ­czenia rozszczepionej jaĊni narrator bacznie obserwowaÙ swoje otocznie. Pewnego dnia usÙyszaÙ dziwne dĊwi¿ki dochodz­ce zza ïciany. Od tego momentu coraz trudniej przychodziÙo mu zachowanie dawne ego, za-cz­Ù wi¿c chorobliwie poszukiwa° ĊródÙa odgÙosów. Dobrze wiedziaÙ, Če za ïcian­ nie ma juČ Čadnych mieszkaÚ, sk­d wi¿c dochodziÙy te dĊwi¿ki? Przez dÙugi czas odnalezienie tego miejsca byÙo niemoČliwe, opowiadaj­cemu udaÙo si¿ jedynie dojï° do tego, Če haÙas pojawia si¿ zawsze wtedy, gdy udaje mu si¿ odzyska° cho°by cz­stk¿ starego usposobienia.

W akcie desperacji narrator postanowiÙ rozku° ïcian¿ i znaleĊ° przyczyn¿ tajemniczych odgÙosów. Po podj¿ciu tej decy-zji zacz­Ù powoli odzyskiwa° dawn­ osobowoï°, a w miar¿ tego dĊwi¿ki zza muru stawaÙy si¿ bardziej wyraĊne. W koÚcu daÙo si¿ je zidentyÞ kowa° jako ludzkie kroki. Wtedy wÙaïnie opowiadaj­cy przebiÙ ïcian¿ i krzykn­Ù z przeraČenia, gdyČ ujrzaÙ w rogu skulonego Brzechw¿. Zezowaty m¿Čczyzna podszedÙdo narratora i przenikn­Ù do jego ciaÙa. PojawiÙ si¿ wów-czas kolejny dĊwi¿k, którego pochodzenie narrator próbowaÙ ustali°. OkazaÙo si¿, Če byÙ to jego wÙasny ïmiech.

By° moČe nigdy nie istniaÙ ktoï taki jak Brzechwa, a w rzeczywistoïci byÙ to sam narrator? Dlaczego wi¿c toczyÙy si¿ mi¿dzy nimi rozmowy, miaÙa miejsce strzelanina czy wyjïcie Józefa z tajemniczego pokoju? Prawdopodobnie gÙówny bohater cierpiaÙ na pewien rodzaj zaburzeÚ dysocjacyjnych toČsamoïci. Opowiadaj­cy ČywiÙ nienawiï° do wÙasnej oso-by — wszystkie cechy, zarówno dotycz­ce charakteru jak i wygl­du, wzbudzaÙy w nim odraz¿, dlatego teČ próbowaÙ je wypleni°. gwietnie ukazane jest to w metodach walki, jakie kolejno przyjmuje bohater. Najpierw walczy ze sob­ w sposób delikatny, który stanowi­ obelgi, póĊniej posuwa si¿ do gorszych czynów — do spoliczkowania swojego rywala, a takČe do biernego patrzenia na jego ïmier°. Niestety te peÙne wïciekÙoïci zachowania nie skutkuj­, bo czÙowiek nie jest zdolny do tego, by tak diametralnie si¿ zmieni°. Narrator nienawidziÙ siebie — zezowatego Józefa Brzechwy, dlatego stworzyÙ swoje alter ego, skrajnie róČne od prawdziwego „ja”. Nie mógÙ jednak wyzby° si¿ wÙasnych niedoskonaÙoïci przy pomocy wyimaginowanego sobowtóra. W powi­zaniu z t­ teori­ moČna odczytywa° chorob¿ narratora po zastrzeleniu Brzechwy. Jeïli przyjmiemy, Če narrator jest w rzeczywistoïci Brzechw­, musimy takČe zaÙoČy°, Če to on braÙ udziaÙ w pojedynku, a wówczas przyczyn­ rekonwalescencji narratora nie byÙaby choroba mózgu, ale postrzelenie.

MoČliwe jest takČe, Če w Zezie narrator zdaje sobie spraw¿ z tego, co dzieje si¿ z jego umysÙem. Historia przez niego opowiadana w metaforyczny sposób przedstawia niemoČnoï° ucieczki przed tym, czego si¿ najbardziej obawiamy. Brze-chwa byÙ uosobieniem wszystkiego, czego gÙówny bohater nienawidziÙ w ludziach. WywoÙywaÙ w narratorze uczucie wstr¿tu. Za symboliczny przedmiot awersji moČemy uzna° tytuÙow­ wad¿ wzroku. Budzi ona odraz¿ nie tylko ze wzgl¿-dów estetycznych, ale takČe dlatego, iČ nie moČemy nic z takiego spojrzenia wyczyta°, pozostaje ono tajemnic­. Wzrok Brzechwy moČemy Ù­czy° takČe z jego usposobieniem — widzi krzywo, zatem nieodpowiednio postrzega ïwiat, ma zaburzony os­d. Wreszcie tytuÙow­ wad¿ wzroku moČna odczytywa° takČe w bezpoïrednim powi­zaniu z motywem sobowtóra, bowiem zez moČe wywoÙa° niekiedy podwójne widzenie. Istotn­ kwesti­ jest takČe znaczenie nazwiska Brze-chwa, wywodzone z dawnej polszczyzny — brzechwa czyli strzaÙa25. MoČna odczyta° zatem, Če Józef Brzechwa byÙ

strza-Ù­, która bodÙa narratora. KÙuÙa go, nie daj­c mu spokoju. Przy kaČdym ruchu niechciana cz¿ï° osobowoïci — brzechwa — przypominaÙa o swoim istnieniu, dlatego opowiadaj­cy, podobnie jak Wilson w noweli Poego, nadaÙ tej niepoČ­danej cz¿ïci toČsamoïci ksztaÙt czÙowieka, aby Ùatwiej byÙo mu z ni­ walczy°.

Narrator, cho° nieustannie obcowaÙ z zezowatym m¿Čczyzn­, nigdy nie chciaÙ by° takim czÙowiekiem i ci­gle próbo-waÙ przed nim ucieka°. Jako Če to nie przynosiÙo oczekiwanych efektów, postanowiÙ „zabi°” rywala, który byÙ przyczyn­ jego nieszcz¿ïcia. Cho° bohaterowi wydawaÙo si¿, Če po strzelaninie, w której Józef zgin­Ù, wszystkie problemy znikn­, prawda okazaÙa si¿ zupeÙnie inna. Narrator w rzeczywistoïci przej­Ù cechy, które pragn­Ù unicestwi°.

24 TamČe, s. 53.

(8)

***

Po szczegóÙowej analizie Williama Wilsona Edgara Allana Poe i Zeza Stefana GrabiÚskiego naleČy przejï° do podsumo-wania i wskazania elementów, które Ù­cz­ i róČni­ wspomniane utwory. Wspólnym mianownikiem obydwu nowel jest pierwszoosobowa narracja, wiarygodna i prowadzona w sposób uporz­dkowany. U obu pisarzy granica mi¿dzy tym, co rzeczywiste, a tym, co fantastyczne, jest bardzo cienka. To, co niesamowite, pojawia si¿ dopiero na koÚcu, budz­c w czy-telniku w­tpliwoïci co do realnoïci caÙej historii. Niejasny pozostaje status sobowtóra-przeïladowcy, który moČe by° wi-dziany jako projekcja wyobraĊni lub realny byt. Przy czym rzecz w Zezie — inaczej niČ w noweli Poego — jest wyj­tkowo zagmatwana z uwagi na to, Če narrator okreïla Brzechw¿ jako czÙowieka caÙkowicie odmiennego od siebie.

Narrator w Zezie — w tym wypadku równieČ inaczej niČ w utworze amerykaÚskiego pisarza — niewiele opowiada o sobie; jeïli zaï to robi, to tylko w celu skontrastowania swojej osoby z Brzechw­, który zachowywaÙ si¿ zupeÙnie inaczej. RóČne s­ takČe uczucia, jakimi bohaterowie Williama Wilsona i Zeza obdarzaj­ swoich „przeïladowców”. Wilson przyznaje, Če denerwuje go nieustanna ingerencja sobowtóra w jego Čycie, jednak s­ ze sob­ tak zČyci, Če ich wi¿Ċ moČna nazwa° w pewnym sensie przyjaĊni­. Narratora z noweli GrabiÚskiego i jego antagonist¿ Ù­czy uczucie, którego w Čadnym razie nie moČna okreïli° mianem przyjaĊni, nie sposób jednak zaprzeczy°, Če Brzechwa odnosi si¿ do narratora z duČ­ doz­ Čyczliwoïci i wyrozumiaÙoïci.

Ucieczki, do których bohaterowie s­ zmuszeni z uwagi na poczucie nieustannego zagroČenia ze strony rywali, s­ waČ-nym elementem obu utworów. Wilson podróČuje po caÙej Europie, narrator Zeza ogranicza si¿ do wyjazdów poza miasto, jednak cel tych podróČy w obu przypadkach jest jednaki — skry° si¿ przed przeïladowc­. Okazuje si¿ to jednak nie-moČliwe. WÙaïnie ta niemoČnoï° odci¿cia si¿ od sobowtóra sprawia, Če bohaterowie zaczynaj­ marzy° o zabiciu swoich przeciwników. William wÙasnor¿cznie przebħ a mieczem imiennika, natomiast bohater utworu GrabiÚskiego przyczynia si¿ do ïmierci Brzechwy, wspieraj­c m¿Čczyzn¿, który si¿ z Brzechw­ pojedynkowaÙ.

Bohaterowie sobowtórowi, oprócz tego co na ich temat powie narrator, s­ charakteryzowani takČe przez imiona i ce-chy zewn¿trzne, które maj­ niebagatelne znaczenie dla zrozumienia istoty opowieïci. Warto zwróci° uwag¿ na Þ zycznoï° sobowtórów — Brzechwa byÙ oszpecony tytuÙow­ wad­ wzroku — zezem, natomiast imiennik Wilsona mógÙ mówi° tylko szeptem. Drugi Wilson nie byÙ w stanie mówi° donoïnie, poniewaČ jego gÙos, który moČemy rozumie° jako gÙos sumienia, byÙ tÙumiony przez narratora. Z kolei zezowaty m¿Čczyzna z noweli GrabiÚskiego ma zaburzone widzenie — w zaleČnoïci od tego, jak zdecydujemy si¿ odczyta° tytuÙow­ dysfunkcj¿, moČna powiedzie°, Če widzi podwójnie lub „krzywo”, nieprawidÙowo.

W obydwu omawianych przeze mnie utworach pojawienie si¿ sobowtóra jest wynikiem wyparcia cz¿ïci osobowoïci przez bohatera. Tu wida° zasadnicz­ róČnic¿ mi¿dzy obydwoma nowelami. O ile zatem Wilson odrzuciÙ swoj­ dobr­ cz¿ï°, moraln­ i reß eksyjn­, na rzecz gorszej — Þ zycznej i pobudliwej, o tyle narrator Zeza wyparÙ „niegodziwy” fragment swojej toČsamoïci, odrzuciÙ prymitywn­ cz¿ï° siebie i próbowaÙ pozosta° czÙowiekiem o szerokich horyzontach. Sytuacja jest tutaj odmienna od zaprezentowanej przez Poego nie tylko ze wzgl¿du na to, iČ bohater GrabiÚskiego odp¿dziÙ swoj­ gorsz­ poÙow¿, ale takČe dlatego, Če w Williamie Wilsonie idzie o zasadnicz­ problematyk¿ moraln­ (odwieczne rozdarcie mi¿dzy dobrem a zÙem), w Zezie — o, mówi­c najkrócej, estetyczn­ (konß ikt mi¿dzy miÙoïnikiem sztuki a ignorantem, mi¿dzy czÙowiekiem otwartym a ograniczonym). Ponadto narrator Zeza, w przeciwieÚstwie do Wilsona, w Čadnym mo-mencie nie traktuje Brzechwy jako swojego sobowtóra, wymowny jest dopiero koÚcowy ïmiech Brzechwy, wypÙywaj­cy w rzeczywistoïci z ust narratora.

GrabiÚski inaczej niČ jego mistrz wykorzystaÙ w swoim utworze motyw dotycz­cy ïmierci. U Poego sobowtór umiera na koniec, jego ïmier° stanowi kulminacyjny punkt utworu i jest zarazem rozwikÙaniem pewnej zagadki. U pol-skiego pisarza ïmier° Brzechwy ma miejsce znacznie wczeïniej i staje si¿ przyczyn­ niezwykÙych rzeczy, które dziej­ si¿ z umysÙem narratora. Pomimo tego, Če Józef zostaÙ zastrzelony, caÙy czas pozostaje Čywy, w czym utwierdza czytelnika ostatnia scena. W Williamie Wilsonie ïmier° Doppelgängera speÙniÙa si¿, a narrator po dokonaniu zabójstwa zrozumiaÙ, Če zabiÙ cz­stk¿ siebie samego. Narrator Zeza czuje, Če zmiana w jego psychice dokonaÙa si¿ po zastrzeleniu Brzechwy, jed-nak nie jest to moment kluczowy dla utworu. NajwaČniejsza jest ostatnia scena, kiedy narrator burzy ïcian¿ w swoim mieszkaniu, aby dosta° si¿ do tajemniczego pokoju, w którym, ku swojemu zaskoczeniu, spotyka Brzechw¿. Zezowaty m¿Čczyzna przenika wówczas do jego ciaÙa. Pomimo usilnych prób narratora, aby odrzuci° na zawsz¿ „zezowat­” cz¿ï° wÙasnej osobowoïci, ma miejsce proces odwrotny. Moment poÙ­czenia toČsamoïci narratora i Brzechwy wzmac-nia wymowny ïmiech. Pocz­tkowo narrator s­dzi, Če gÙos wydobywa si¿ z ust Brzechwy, po chwili jednak uïwiadamia sobie, Če to jego wÙasny ïmiech. W tym momencie, oprócz scalenia „Þ zycznego”, które zostaÙo czytelnikowi pokazane

(9)

jako wnikanie jednego ciaÙa do drugiego, nast¿puje takČe zjednoczenie w umyïle narratora, który uïwiadamia sobie, kim naprawd¿ jest.

Dodam na koniec, Če Poe byÙ nie tylko poprzednikiem, ale i literackim mistrzem GrabiÚskiego. Autor Salamandry bez w­tpienia wiele amerykaÚskiemu pisarzowi zawdzi¿czaÙ. Nie oznacza to jednak braku oryginalnoïci, co próbowaÙam pokaza°, analizuj­c sobowtórowe nowele obu twórców.

Teksty ӎrÓdҝowe:

[1] GrabiÚski S., Na wzgórzu róČ, Kraków 1918.

[2] Poe E. A., William Wilson [w:] Opowieïci niesamowite, przeÙ. B. Leïmian, Kraków 1976.

Bibliografia:

[3] D­browska D., Dwoistoï° — mi¿dzy szukaniem peÙni a nadmiarem [w:] Ksi¿ga Janion, oprac. Z. Majchrowski i S. Rosiek, GdaÚsk 2007. [4] Gloger Z., hasÙo: Brzechwa [w:] Encyklopedia Staropolska Ilustrowana, t. 1, Warszawa 1900.

[5] Goethe J. W., Z mojego Čycia. Zmyïlenie i prawda, t. 2, przeÙ. A. GuĴ ry, Virtualo 2010.

[6] GrabiÚski S., O twórczoïci fantastycznej. Jej geneza i ĊródÙa (Wst¿p do szkicu), „Lwowskie Wiadomoïci Muzyczne i Literackie” 1928, nr 10. [7] GrabiÚski S., Zagad nie nie ory gi nal no ïci w twór czo ïci lite rac kiej, „Pami¿t nik Lite racki” 1925/1926.

[8] Hutnikiewicz A., Twórczoï° literacka Stefana GrabiÚskiego (1887-1936), ToruÚ 1959. [9] Irzykowski K., Fantastyka, „Maski” 1918, z. 32.

[10] Kasperski E., Poznanie zmysÙowe a intelektualne [w:] Kasperski E., Nalewajk …. (red.), Edgar Allan Poe: klasyk grozy i perwersji — i nie tylko..., Warszawa 2009.

[11] Lyra F., Edgar Allan Poe — paradoksy twórczoïci, paradoksy recepcji. Rozmowa z Franciszkiem Lyr­, „Tekstualia” 2009, nr 1.

[12] Majchrowski Z., hasÙo: Sobowtór [w:] SÙownik literatury polskiej XIX wieku, pod red. J. Bachórza i A. Kowalczykowej, WrocÙaw 1991. [13] Quinn A. H., Edgar Allan Poe: A Critical Biography, Nowy Jork 1941.

[14] Ribot T., Choroby osobowoïci, przeÙ. J. K. Potocki, Warszawa 1885.

[15] Seligman M., Psychopatologia, przeÙ. A. Wojciechowski, J. Gilewicz, Warszawa 2003.

[16] Sova D. B., Critical Companion to Edgar Allan Poe: A Literary Reference to His Life and Work, Nowy Jork 2007.

Cytaty

Powiązane dokumenty

roton mode consists of one or two components (apart, of course, from the multiphonon component at high frequen- cies). We have shown that only one component is re- quired to

Warto spróbować zastanowić się, czy mały Edgar śpiewał, przesyłając z pomocą wiatru słowa w szczeliny nagrobnych pomników, które odpowiadały mu specyficzną

9 [1p] Ustal, w którym roku zakończono budowę Ratusza w Norymberdze, jeśli wiadomo, Ŝe jest to liczba parzysta czterocyfrowa, podzielna przez 10.. Korzystając z poniŜszego

Przekazywanie ciepła odbywa się przez ściankę przewodu wiertniczego, a ilość przekazywanego ciepła zależy od współczynnika przejmowania ciepła, czyli od przewod- ności

The central subjects of this essay are: the great extension of hired labour in comparison with independent and slave labour; the preponderance of seasonal work and jobbing

40 A. Szafrański, Eucharystia źródłem małżeństwa..., dz.. W życiu ludzkim każda miłość j est zagrożona, narażona nawet na wyśmia­ nie. Ponadto w każdym człowieku

W artykule tym tezą autora dokum entowaną cytatam i jest, że w upaniszadach i w wedancie głosi się intelektualną poznawalność istnienia bytu abso­ lutnego, a

Tożsamościowe poszukiwania Rilkego rozpoczynają się już w jego kra- ju rodzinnym, w Czechach, w jego mieście rodzimym Pradze, które raczej w sposób nieświadomy stanie