Remigiusz Sobański
Czy dokumenty prywatne zdobyte w
sposób niegodziwy są dopuszczalne
jako dowody w kanonicznym
procesie o nieważność małżeństwa?
Ius Matrimoniale 8 (14), 133-145
Ius M atrim o n iale 8 (14) 2003
K s. R em igiu sz Sob ań ski
Czy d oku m enty pryw atne zdobyte w sp o só b n iegodziw y są d o p u szczaln e ja k o dow ody w k anon iczn ym p rocesie
o n iew ażn o ść m a łże ń stw a ? 1
1. Dokumenty publiczne i prywatne
W procesie kanonicznym dowód z dokum entów nabrał znaczenia wraz z um ocnieniem przez Innocentego III pisem ności procesu jako zasady obowiązującej2.
Dokum enty {instrumenta, documenta, scripturae) zaliczano do proba
tiones praeconstitutae, czyli istniejących już przed wszczęciem sporu,
a w trakcie procesu przytoczonych i przedkładanych {productio instru
mentorum). Rozróżniano dokum enty publiczne, sporządzone „ręką p u
bliczną” {manu publica) przez osobę sprawującą urząd publiczny i z za chowaniem wymaganych formalności3 oraz prywatne. D okum entom p u blicznym przypisywano m oc dowodową we wszystkim, co w nich stwier dzano wprost i bezpośrednio. Walor ten opierano na dom niem aniu, że osoba sprawująca urząd publiczny jest prawdom ówna w sprawach przez siebie w dokum encie wprost i bezpośrednio poświadczanych.
D okum enty pryw atne to wszystkie pisem ne utrw alenia treści inte lektualnych, nie spełniające wymogów dokum entów publicznych. M o
1 A rtykuł napisany do: Z p roblem atyki d o k u m en tu . K sięga p am iątkow a ku czci prof. A n ton ieg o Felusia, red . T. W idła, K atow ice (W ydaw nictw o U niw ersytetu Śląskiego 2002 - i tam że p ierw o tn ie opublikow any.)
2 S obór L aterań sk i IV (1215), c. 38: „D e scribendis actis, u t p ro b a ri p o ssin t”, w: Concilio
rum O ecum enicorum Decreta, wyd. J. A lberigo (i i.), B ologna 1973, 252. P rzedtem , od G rze
gorza I, na piśm ie m usiał być sporządzony wyrok: „w inno się sądzić na piśm ie, tam bow iem (chodzi o Nov. 90,9 - d. m.) je st n ak aza n e, by wyrok ogłoszony nie n a piśm ie nie zasługiw ał naw et n a nazw ę w yroku” - Epist. X III, 50, w: Św. G rzeg o rz W ielki, Listy, tłum . J. C zuj, W ar szawa 1955, IV, 225.
3 N iektórzy autorzy uznaw ali za publiczne jed y n ie d o k u m en ty spo rząd z o n e przez n o ta riu sza - ta k E. S chm alzgrueber, Iu s ecclesiasticum universum , Ingolstadii 1717, III, tit. 22, η. 36.
gą to być pam iętniki, dzienniczki, wspom nienia, korespondencja, spi sane ustalenia... Przedkładający winien udow odnić ich autentyczność - przez przyznanie pozasądow e strony przeciwnej, przez świadków lub przez ekspertyzę grafologiczną. D okum enty takie - czy to uznane przez stronę4, czy to dopuszczone przez sędziego - m ają „taką m oc d o w odową przeciwko autorow i lub tem u, kto go podpisał, i posiadającym od nich sprawę5 jak przyznanie pozasądow e” (k. 1542)6. N atom iast przeciwko stronie, k tó ra nie jest autorem dokum entu ani zań nie o d powiada, dokum ent prywatny nie m a większej mocy niż oświadczenie stron nie będące przyznaniem się (k. 1542)7. D okum enty jako środki dowodowe m ożna przedłożyć we wszystkich procesach kanonicznych, w tym także w procesie o nieważność m ałżeństw a8.
Poniżej pragniem y rozważyć kwestię, czy w kanonicznym procesie o nieważność m ałżeństw a m ożna wykorzystać dokum enty prywatne zdobyte po dstępnie (np. pam iętniki pozwanej znalezione przez pow o da w jej biurku, albo pryw atne listy pozwanej do przyjaciółki d ostar czone przez ad resatkę powodowi).
D okum enty jako środek dowodowy są we wszystkich procesach k a nonicznych dopuszczone m ocą praw a (k. 1539). Dotyczy to także doku m entów prywatnych. Sędzia nie m oże odrzucić dokum entu tylko dlate go, że jest prywatny. Jeśli au to r dokum entu wezwany do jego potw ier dzenia, odm awia jego uznania lub milczy, sędzia musi zdecydować o je go dopuszczeniu lub odrzuceniu, przy czym strona m oże nalegać na d o puszczenie dowodu (k. 1527 §2), przedstawiając swoje argumenty. D e cyzje sędziego nie podlegają ani odwołaniu ani zaskarżeniu (k. 1527 §2
4 „U zn a n e przez s tro n ę ” - to znaczy u z n a n e przez tę stro n ę procesow ą, przeciw ko której m ają stanow ić dow ód - K. L iidicke, M ünsterischer K om m entar, ad 1542, 3.
s N p. spadkobiercy.
6 „ Id e o q u e ep istu iae istae, licet p len am fidem co n tra m atrim o n iu m d e se n o n faciant, ta m en p o ssu n t c o rro b o ra re vel ad iu v are arg u m e n ta d esu m en d a, ex attesta tio n ib u s, ita u t ex cu n ctaru m earu m ra tio n u m co n g erie h a u ria tu r c e rtitu d o m oralis circa validitatem vel nulli- ta te m m atrim o n ii c o n tro v e rsi” - wyrok с. d e L anversin z 26.6.1991 - R otae R om anae D eci
siones..., 83 (1994) 425.
7 Nazwy „obcy” w k. 1542 („przeciw ko obcym m a ta k ą m oc ja k ośw iadczenia stro n n ie b ę d ące przyznaniem się, w edług p rzep isu k. 1536 §2”) nie należy rozum ieć, jakoby chodziło o osoby trzecie - K. L üdicke, M ünsterischer K om m entar, ad 1542, 6.
s D la spraw o niew ażność m ałżeństw a, w których p rz ed ło żo n o jak o dow ód nie p o d leg ają cy żad n em u sprzeciw owi lub zarzutow i d o k u m e n t św iadczący o istnieniu przeszkody zrywa jącej lub o b ra k u form y k anonicznej, przew iduje się p ro c e d u rę skróconą, tzw. „proces op arty
w powiązaniu z k. 1629 n. 5). Sędzia m oże zmienić swą decyzję, czy to na wniosek stron czy to z urzędu po wysłuchaniu stron (k. 1591)9.
Sędzia, o którym wyżej mowa, to w procesie o nieważność m ałżeń stwa przewodniczący trybunału kolegialnego (ewent. sędzia ponens - к. 1677 §1 i 4). Sędzia m oże audytorowi wyznaczonem u do przeprow a dzenia instrukcji sprawy powierzyć decyzje o tym, k tó re dowody i w ja ki sposób b ędą zbierane (k. 1428 §3). Sędzia m oże skorygować decyzje audytora.
2. Dowody godziwe
Przytoczone - i dopuszczone - m ogą być „dowody jakiegokolwiek rodzaju, k tóre wydają się pożyteczne dla poznania sprawy i są godzi w e” (k. 1527 §1). W niniejszych rozw ażaniach chodzi o takie dowody, których pożyteczność dla sprawy nie podlega wątpliwości, pytanie brzm i natom iast, czy m ożna uznać je za godziwe.
„G odziw e” to w urzędowym polskim wydaniu K odeksu przym iotnik użyty dla przetłum aczenia łacińskiego (probationes) „licitae”. Przy m iotnik „licitus” znaczy zarów no „godziwy”, jak też „dozwolony”10. W obiegu kanonicznym przym iotnik ten oznacza przede wszystkim do- zwoloność czynności - czyli m a znaczenie praw ne. W K odeksie Prawa K anonicznego11 zarów no przym iotnik „licitus”12 jak też przysłówek „li cite”13 występuje w znaczeniu prawnym. Jed nak przepis „m ogą być przytoczone dowody dozw olone”, nie miałby sensu, stąd trzeba przy jąć, że w k. 1527 §1 przym iotnik ten w ystępuje w znaczeniu etycznym - chodzi o dowody godziwe14. Godziwość czy niegodziwość dowodów
, R ów nież try b u n at kolegialny m oże p o d jąć uchw alę o w znow ieniu p o stę p o w an ia dow o dow ego, w tym tak że o dopuszczeniu dow odów odrzuconych przez przew odniczącego - S. V illegiante, II diritto di difesa delle parti n el processo m atrim oniale canonico, w: Studi di diritto
canonico m atrim oniale e processuale, II, R o m a (b. r. w), 29.
10 S ło w n ik łacińsko-polski pod red. M. Plezi, W arszawa 1969, III, 360.
11 O d n o śn ie do K odeksu z r. 1917 p.: R. K östler, Wörterbuch zu m Codex Iuris Canonici, M ü n c h en -K e m p te n 1927, ad v. licite i licitus, s. 212.
12 K. 841; 905 §1; 1066; 1083 §” i 1145 §2.
13 Ich w ykaz p. X. O choa, Index verborum ac locutionum Codicis luris Canonici, R o m a
1983, 243 (v. licite).
14 Tak też: K. L üdicke, M ünsterischer K om m entar, 1527, i J. -P. Schouppe, C om entario exe-
getico a l Codigo de Derecho Canonico, IV, 2 ,1 2 8 3 . W e w łoskim p rzek ład zie o d d a n o „licitae”
wynika w tych przypadkach nie z „natury” przedłożonych dokum en tów, lecz ze sposobu ich uzyskania - czy to przez wymuszenie (np. to r turam i) czy to w inny niegodziwy sposób. D okum enty wykradzione lub w yłudzone trzeba uznać za uzyskane w sposób niegodziwy, sędzia wi nien je przeto odrzucić, chyba że druga stro na zgadza się na ich wyko rzystanie. Już wtedy, gdy norm y kanonicznego praw a procesowego jeszcze nie nakazywały odrzucenia dowodów niegodziwych, autorzy prezentow ali pogląd, że każdy m oże przedstaw iać dokum enty będące w jego posiadaniu, byleby nie zdobył ich podstępem , nie otrzym ał ićh z zastrzeżeniem zachow ania tajem nicy albo też nie zawierały treści z natury swej tajnych15. N ie pisano jed n ak o obowiązku sędziego o d rzucenia takich dowodów, lecz przyznawano mu prawo ich odrzuce n ia16. W ynikało to z tradycji kanonicznej pozostawiającej sędziem u d u żą swobodę w podejm ow aniu kroków prowadzących do poznania praw dy17. Z astrzegano atoli, że w sprawach d obra publicznego (jak np. w spraw ach m ałżeńskich), sędzia m oże zażądać od każdej ze stron, by przedłożyła dowód przem awiający przeciwko n iej18.
N orm a k. 1527 §1 m ieści się jed n ak w śród przepisów dotyczących zwykłego procesu spornego19. N asuw a się przeto pytanie, czy winna ona znaleźć zastosow anie również w procesach specjalnych, w tym tak że w procesie o niew ażność m ałżeństwa.
3. Dowody „niegodziwe” w procesie o nieważność małżeństwa
Przepisy regulujące postępo w an ie w procesie o niew ażność m ał żeństw a nie zaw ierają specjalnych norm dotyczących dopuszczenia
R o m a 1983), w hiszpańskim p rzek ład zie przez „licitas” (Codigo de D erecho Canonico. E d i
tio n anotada..., P am p lo n a 1983), w niem ieckim urzędow ym przez „zulässig” (Codex des K a nonischen Rechts. Lateinisch-deutsche Ausgabe..., K eveiaer4 1984), w M ünsterischer K o m m en tar... przez „ e rla u b t”.
15 M. C. a C o ro n a ta , Institutiones iuris canonici, III: De processibus, T aurini3 1948, η. 1351, s. 256.
16 F. X. W ernz, P. V idal, Ius ca n o n icu m , V I: D e processibus, R o m a e 1927, η. 512, s. 461. 17 F. R o b erti, D e processibus, R o m a e 1926, II, η. 227, s. 29.
18 F. X. W ernz, P. V idai, tam że.
19 Proces te n wywodzący się z rzym skiego p ro cesu kognicyjnego i udosk o n alo n y przez ka- nonistów , o p ie ra się n a zasadzie praw dy form alnej, tzn. udow o d n io n ej w obec sędziego (por. k. 1536 §1). Por. G . Rossi, Consilium sapientis iudiciale. S tu d i e ricerche p er la storia d e lproce-
lub odrzu cenia dowodów. N ie znalazł w nich żadnego odbicia fakt, że sprawy o niew ażność m ałżeństw a dotyczą d o b ra publicznego20. N ie p ozostaje natom iast bez znaczenia przy dopuszczaniu dowodów to, że w procesie o niew ażność m ałżeństw a nie chodzi o zaspokojenie roszczenia ani o rozstrzygnięcie sp o ru 21, lecz o stw ierdzenie faktu praw nego. C hodzi w nim o stw ierdzenie obiektywnej praw dy - nie praw dy form alnej tylko, lecz m ateria ln e j22. W łaśnie ze względu na to, że celem postępow ania jest ustalenie prawdy, w prow adzono w sp ra wy do b ra publicznego elem enty procesu inkwizycyjnego (k. 1536 §2) i nakazano sędziem u postępow ać także z u rzęd u (k. 1452 §1). Rów nież te procesy zostają w drożone skargą i zakład ają aktywność przy najm niej jed nej ze stro n procesowych, ale sędzia m a obow iązek za rządzić przeprow adzenie dow odów przydatnych dla w yświetlenia praw dy m aterialnej. Czy m oże więc odrzucić dow ód, zdobyty w praw dzie podstęp n ie, ale użyteczny dla ustalen ia prawdy, co jest przecież celem procesu?
Jasno rysuje się napięcie między obowiązkiem sędziego ustalania prawdy m aterialnej i respektow aniem zasady etycznej, w edle której cel nie uświęca środków. Sędzia kościelny nie powinien dopuścić do tego, by zastosowany podstęp przyniósł stronie procesowej korzyść23. N ie wątpliwie, strona przedkładająca dokum ent zdobyty podstępem k ieru je się chęcią uzyskania korzystnego dla siebie wyroku, ale jed n ak w procesie o nieważność m ałżeństw a chodzi o dobro publiczne. Fakt ten nie pozostaje bez znaczenia dla postępow ania dowodowego24, ale nie znosi zasady, iż cel nie uświęca środków. Realizacja do bra publicz nego nie usprawiedliwia stosowania środków niegodziwych.
Trzeba jed n ak przypom nieć, że obowiązek realizacji tego do bra cią ży na obydwu stronach. Stąd obowiązek sędziego zwrócenia się o
zgo-20 Je d n a k m a znaczenie dla mocy dow odow ej d o k u m en tó w pryw atnych - k. 1536 §2,1537; 1542.
21 N iew ażność m ałżeństw a m oże być sp o rn a m iędzy stro n am i, co je d n a k nie należy d o istoty p ro cesu - sp ó r nie toczy się m iędzy stro n am i. Por. Z . G rocholew ski, Q uisnam est pars
conventa in causis nuUitatis m a trim o n ii?, Periodica 79 (1990) 357-391.
22 Por. p rzem ó w ien ia Piusa X II z 3.10.1941 (A A S 33 (1941) 421-426) i z 1.10.1942 (AAS 34 (1942) 338-342); Ja n a X X III z 13.12.1961 (A A S 53 (1961) 819); Ja n a Pawia II z 4.2.1980 (AAS 72 (1980) 174-178; 28.1.1982 (A A S 74 (1982) 449 - 454) i z 25.1.1988 (A A S 80 (1988) 1178-1185).
23 J. X. W ernz, P. Vidal, Ius can o n icu m (p. przyp. 16).
24 C o zaznacza się m .in. w fakcie, że w spraw ach tych sęd zia w inien po w prow adzeniu spraw y p o stę p o w ać także z u rz ę d u - k. 1452 §1.
clę drugiej strony na wykorzystanie tych dowodów. Uzyskawszy ją sę dzia m oże i powinien je dopuścić. B rak takiej zgody stwarza dom nie m anie, że strona, której dokum enty wykradziono czy wyłudzono, sprzeciwia się ich wykorzystaniu, a przynajmniej sobie tego nie życzy. W skazane wyżej napięcie między obowiązkiem ustalenia obiektywnej prawdy i etyczną zasadą, że cel nie uświęca środków, zaznacza się w te dy jako napięcie m iędzy praw em do sprawiedliwego (tj. zgodnego z praw dą m aterialną) wyroku (p. k. 221 §1) oraz praw em „każdej oso by do ochrony własnej intymności” (k. 220).
4. Prawo do ochrony własnej intymności
Chociaż norm a k. 220 jest nowa, a na jej sform ułow anie wpłynęło współczesne rozum ienie podstawowych praw człowieka25, to jed nak w tradycji kanonicznej osobiste sprawy człowieka zawsze podlegały szczególnej ochronie. W iąże się to z charakterem relacji człowieka do Boga i przekonaniem Kościoła o jego misji w dziele zbawienia. Relacja ta m a charakter indywidualny, ale kształtuje się ją we wspólnocie w ie rzących. Stąd sprawy sum ienia, także wewnętrzne, intymne, wchodzą w zakres duszpasterskiej pieczy Kościoła, co więcej nie są pozbaw ione aspektów i skutków praw nych26. Z wciągnięciem spraw osobistych na forum kościelne szło w p arze zobow iązanie duszpasterzy i wszystkich, którzy zetknęli się z takim i sprawami, do zachow ana tajem nicy27. O b o wiązek ten sięga tak daleko, że (niezależnie od niezdolności spow ied ników do występowania w charakterze świadków w odniesieniu do wszystkiego, co poznali z sakram entalnej spowiedzi - k. 1550 2 n. 2) „duchowni, w odniesieniu do tego, co im przekazano z racji sprawowa nia świętej posługi” są (podobnie jak urzędnicy państwowi, lekarze, położne, adwokaci, notariusze i inni zobow iązani do zachowania ta jem nicy urzędowej, także z racji udzielenia porady) wyjęci od udziela nia odpowiedzi w sądzie (k. 1548 §2 n. 2).
25 Szerzej: P. M ajer, O chrona pryw atności w kanonicznym p o rządku praw nym , w: Ochrona
danych osobowych i praw o do prywatności w Kościele, K raków 2002, 67-98.
26 S tąd pojęcia ja k „forum w ew n ętrzn e” czy „forum su m ien ia”. P. m. inn.: R . Sobański, lus
fo ri - ius poli, F orum Iuridicum 1 (2002) 11-20.
21 Tajem nica spow iedzi, k tó rej n aru sze n ie obw arow ane je st najsurowszym i sankcjam i (k. 983 §1; 1388; 1550 2 n. 2); tajem nica, ja k ą zw iązani są ojcow ie duchow ni (k. 240 §2); ta jem n ica urzędow a w iążąca d uszpasterzy (por. k. 471 n. 2; 1455; 1457 §1).
W kwestii przez nas om awianej nie chodzi jed n ak o - oczywisty - obowiązek zachowania tajem nicy przez sędziego, lecz o dopuszczenie przezeń jako dowód inform acji pozyskanych bez zgody osoby zain tere sowanej, posiadającej bezsporne „prawo do decydowania o tym, w ja kim stopniu będzie się dzielić z innymi swymi myślami, uczuciami i faktam i ze swojego życia osobistego”28. Trzeba tu najpierw stwierdzić, że te „myśli, uczucia i fakty z życia osobistego” zostały już przez ich podm iot dobrow olnie spisane. Fakt ich spisania wcale nie oznacza chęci ani zgody na podzielenie się nim i czy ujaw nienie ich, dzienniczki, notatki pozostają przeto w sferze prywatności i podlegają ochronie, która przysługuje w tej sferze: człowiek sam decyduje o tym, kto i jakie otrzym a odeń inform acje29. W rozpatrywanej kwestii naruszenie tego praw a m oże m ieć miejsce dwuetapowo: przez zdobycie inform acji w sposób niegodziwy oraz przez ich u dostępnienie sądowi.
Niegodziwe zdobycie inform acji (konkretnie: ich nośnika) m a m iej sce wtedy, gdy dokonuje się wbrew woli ich posiadacza. C hęć zacho w ania ich w tajem nicy nie m usi być w yrażona wyraźnie, trzeba ją d o mniem ywać na podstaw ie zachow ania ich posiadacza (np. w kłada dzienniczek zawsze do „swojej” szafki). Niegodziwe zdobycie inform a cji pociągnęłoby za sobą niegodziwość ich dalszego przekazania.
W świetle przytoczonego wyżej pojęcia sfery intymnej wypadałoby powiedzieć, że jej naruszenie m iałoby m iejsce także wtedy, gdyby oso ba, która legalnie weszła w posiadanie wchodzących w jej zakres infor macji, przekazała je dalej wbrew woli ich au to ra (np. udostępnienie otrzym anych listów czy dzienniczka przekazanego w celu zaznajom ie nia w spółm ałżonka z własnymi przeżyciam i). Z akaz naruszenia sfery intymnej obowiązuje wszystkich wiernych.
Trzeba tu je d n a k zauważyć, że praw a do ochrony własnej intym no ści nie należy p ostrzegać abstrakcyjnie, w oderw aniu od innych praw podstawowych, lecz w pow iązaniach i w zajem nych uzależnieniach - jak o in tegralną i n iepo dzieln ą całość. S tąd też dyspozycja k. 223 §1, w edle której „w wykonywaniu swoich praw - czy to indyw idualnie czy zrzeszeni w stow arzyszeniach - w ierni pow inni m ieć na uw adze d o bro w spólne K ościoła, upraw nienia innych oraz w łasne obowiązki
а P. M ajer, Ochrona... (p. przyp. 25), 67.
M T h. H o e re n , Kirchen u n d Datenschutz. Kanonistische u n d staatskirchenrechtliche Proble
m e der autom atisierten Datenverarbeitung, E ssen 1 9 8 6 ,1 5 0 (M ü n ste risch er K o m m en tar zum
w obec drugich”. Dyspozycja ta dotyczy także upraw nień gw aranto wanych w k. 220.
Trzeba przeto stwierdzić, że sam o tylko zakwestionowanie dowodu pow ołujące się na jego treść dotyczącą sfery intymnej osoby, której d o tyczy, nie uzasadnia zarzutu jego niegodziwości. Strona przedkładają ca taki dowód czyni użytek z praw a do legalnego dochodzenia upraw nień i przedkłada dowody, jakim i (godziwie) dysponuje. Z aprzeczenie jej praw a do p rzedkładania takich dowodów byłoby ze szkodą dla niej (a także dla prawdy procesowej). Nie zm ienia tego faktu „intym na” treść dowodów, zwłaszcza że w sprawach o nieważność m ałżeństw a poruszanie spraw „intym nych” nie jest czymś niezwykłym, przeciwnie, należą one do tych faktów, na których postaw ie sędzia urab ia sobie sąd w kwestii ważności m ałżeństw a. Tajemnica zaw arta w tych dowo dach nie dotyczy „spraw cudzych”, w prow adzenie ich na forum sądo we nie jest przeto bezpraw ną ingerencją w sferę intymną. Jest to sfera „między m ałżonkam i”, co zresztą strona, której owe dokum enty doty czą, pośrednio przyznała dostarczając je drugiej stronie. Przedłożenie ich sądowi nie narusza praw a do ochrony intymności drugiej strony, gdyż w niesienie sprawy do sądu i przedłożenie dowodów nie m oże być traktow ane jako naruszenie praw a30. N a sądzie spoczywa wtedy ob o wiązek ochrony praw a stro n do własnej intymności. Norm y kanonicz nego praw a procesow ego skutecznie blokują dostęp do nich kom ukol wiek poza sądem , stronam i i ich adw okatam i31. Pozwalają one rozłado wać napięcie między k. 220 i 221 §1 w sposób czyniący zadość ustalo nym w nich upraw nieniom , zarów no do sprawiedliwego wyroku, jak też do ochrony własnej intymności.
5. Prawda i sprawiedliwość przesłankami decyzji
Bardziej złożona jest kwestia dopuszczenia dowodów niegodziwych - wykradzionych, wyłudzonych (które nie m uszą dotyczyć spraw in tymnych). Z godnie z k. 1527 §1 nie powinny zostać dopuszczone. Sko ro jed n ak je przedłożono, to one fizycznie istnieją i byłyby przydatne dla osądzenia sprawy32. Sędzia m a nie tylko prawny, ale i m oralny o bo
30 Chyba, że chodziłoby o zastrze żen ie k. 1404 i 1405. 31 K. 1470 §1; 1475; 1598 §1.
wiązek wyświetlenia prawdy i to obiektywnej, a więc takiej, k tó ra wy klucza jakąkolw iek uzasadnioną i rozsądną wątpliwość33. Czy mógłby nie m ieć uzasadnionej wątpliwości, gdyby orzekł ignorując dowód wprawdzie niegodziwie pozyskany, ale przecież fizycznie istniejący i znany m u (skoro został przedłożony)?
O bowiązek dążenia do m aterialnej prawdy jest tak poważny, że p ra wo (k. 1452 §1) nakazuje sędziem u z urzędu uzupełnić dowody w przy padku, gdy m a inform acje skądinąd (np. od znajom ych)34. W ie p o n ad to sędzia, że zbawienie dusz zawsze „winno być w Kościele najwyższym praw em ” (k. 1757). O rzeczenie zgodne z praw dą m aterialn ą służy w założeniu dobru duchow em u stron, ale dla strony nie akceptującej wyroku - i to wydanego z wykorzystaniem niegodziwego dow odu - m oże być gorszące.
Sędzia staje przeto w obec dylem atu m oralnego. Jego urząd każe m u traktow ać jak o pierw szorzędne jego zobow iązanie wobec prawdy oraz jego pastoraln e zadanie pomocy - jeśli to praw nie możliwe - oso bom znajdującym się w powikłanej sytuacji m ałżeńskiej35. W łaśnie w tym celu przedłożono te dowody. Gdyby zachodziły uzasadnione p o dejrzenia, że ich zdobyciu i przedłożeniu przyświecały cele inne niż „czynienie prawdy” (np. zniesławienie, albo także wykazanie winy za rozpad m ałżeństw a, jeśli ustalenie winy nie jest konieczne dla orzecze nia o ważności), sędzia nie powinien dopuścić takich dowodów. Jeśli natom iast dowody zdobyto i przedłożono w celu wyświetlenia prawdy, sędzia m usi zainteresow ać się nimi. W ymaga tego sprawiedliwość. Praw da i sprawiedliwość jako motyw decyzji sędziego nie oznaczają akceptacji zasady „cel uświęca środki”, lecz każą dążyć do tego, by d o wód, niegodziwy z racji sposobu jego uzyskania, stał się godziwym, czy li by został zaakceptow any przez stronę, której go skradziono, czy od której go wyłudzono. Sędzia winien przeto nakłonić ją do w yrażenia zgody na wykorzystanie dokum entu. Jeśli zgoda taka nie zostaje wyra żona, sędzia musi sam dojść do uzasadnionej decyzji etycznej. O dm o wa zgody m ogłaby być zasadna tylko wtedy, gdyby przedłożenie dok u
33 R. Sobański, Iudex veritatem de m atrim onio dicit, Ius M atrim oniale 4 (1999) 187. 34 Z . G rochoiew ski, Pewność m oralna ja k o klu c z d o lektury norm procesowych, Ius M a tri m o n iale 3 (1998) 23 ns.
35 Por. przem ów ienia pap iesk ie do au d y to ró w R oty Rzym skiej - od przem . Piusa X II z 2.10.1944 (AAS 36 (1944) 288) d o przem . Ja n a Paw ła II z 17.1.1998 (U O sservatore R o m a no z 18.1.1998, s. 1.
m entu groziło zniesławieniem , niebezpieczną przykrością lub „innym poważnym złem ” czy to dla strony pozwanej czy to dla jej bliskich krewnych lub powinowatych36. Chodzi o dolegliwości leżące poza przedm iotem sporu, nie zaś o obawy zm niejszenia szans na uzyskanie wyroku po własnej myśli37. A rgum enty przedłożone podlegają ocenie sędziego.
Z a dopuszczeniem takich dowodów przem aw ia obowiązek sędziego w obec prawdy, przeciw niegodziwy sposób ich uzyskania. W parze z argum entem za dopuszczeniem idzie publiczny charakter przedm io tu procesu o nieważność m ałżeństw a, w parze z kontrargum entem idzie obawa, że dopuszczenie dowodu niegodziwego m oże spow odo wać zarzut popieran ia przez sąd kościelny niegodziwości, zwłaszcza że przedstawiający dowód kierow ał się własnym dobrem , a procesy o nie ważność m ałżeństw a bywają traktow ane przez wiernych jako ich oso bista sprawa. Jakąkolw iek podjąłby decyzję, sędzia musi obawiać się skutków złych. Należy przeto dążyć do ich minimalizacji.
W inien przeto w pierwszym kroku argum entacji ocenić, czy w spo m niane dowody rzeczywiście są niezbędne do wyświetlenia prawdy, a nie tylko przydatne. Gdyby pozostałe dowody były wystarczające, nie m a pow odu dopuszczenia dowodów niegodziwie zdobytych, ich odrzu cenie nie spow oduje negatywnych skutków dla prawdy. Gdyby jed n ak dowody te oceniał jako niezbędne dla wyświetlenia prawdy, musi zda wać sobie sprawę, że w razie ich odrzucenia nie da się zminimalizować złych skutków dla prawdy, orzeczenie byłoby niezgodne z nią. W ypada więc sędziem u dopuścić owe dowody i usiłować m inimalizować zło stąd ewent. wynikające. Sędzia nie usprawiedliwia sposobu zdobycia dowodów, lecz uzasadnia własną decyzję zwracając uwagę, że to nie on wykreował dowód, lecz postanow ił o dopuszczeniu wtedy, gdy go „fi zycznie” przedstaw iono. Z dopuszczenia nie wynika zło dla drugiej strony, gdyż dowód pozostaje w aktach i inter partes. N ie stanowi zła orzeczenie nieważności m ałżeństw a, skoro jest ono zgodne z praw dą, „obiektywnie” nie stanowi zła także dla strony sprzeciwiającej się orzeczeniu nieważności m ałżeństw a, gdyż również dla niej praw da nie m oże być (m oralnym ) ziem. N ie aprobując sposobu zdobycia dow o dów sędzia zwróci uwagę, że odm ow a zgody n a dopuszczenie dow o dów, aczkolwiek psychologicznie zrozum iała, godzi jed n ak w prawa
36 K. 1546 §2 w łączności z 1548 §2 n. 2.
drugiej strony. D ow odam i niezbędnym i do wyświetlenia prawdy o m ałżeństw ie (a o takie chodzi) są bow iem żywotnie zainteresow ani oboje m ałżonkowie. O dm ow a zgody m oże przeto zasługiwać n a nega tywną ocenę m oralną, a wtedy wina w sprawie dowodów rozkłada się na obydwie strony. R acje odmowy zgody na wykorzystanie dowodów wymagają więc wnikliwego rozważenia, a dopuszczenie dowodów m i mo racji przeciwnych przedłożonych przez osobę zainteresow aną wy m aga uzasadnienia. Szczególnie staranne i respektujące godność oso by musi być to uzasadnienie wtedy, gdy dowody dotyczą sfery intym nej, chronionej k. 220. Również jed n ak wtedy, gdy odmowy nie p o dbu dowano żadnymi racjam i wzgl. gdy na zapytanie sędziego o zgodę oso b a zainteresow ana nie dała żadnej odpowiedzi, decyzja sędziego d o puszczającego dowody niegodziwie uzyskane wymaga uzasadnienia wykazującego, że nie działał wbrew k. 1527 §1, nie naruszył praw czło wieka ani nie p opiera działań niegodziwych.
6. Glosa do dwóch niezgodnych wyroków
Kwestię postaw ioną w nagłów ku artykułu p o d dan o analizie w m o tywacji praw nej wyroków wydanych w spraw ie o nieważność m ałżeń stwa z tytułu niezdolności pozw anej do podjęcia istotnych obow iąz ków m ałżeńskich rozpatryw anej w pierwszej instancji przez sąd bisku pi w R otten b u rg u 38 oraz w instancji apelacyjnej przez sąd m etrop oli talny we Fryburgu39. C hodziło o pam iętniki pozw anej, przechowywa ne przez nią w niezam kniętej szafie, skopiow ane bez jej wiedzy przez pow oda i przedłożone przezeń jako dowody w sprawie. Biegli oparli na nich swe opinie. O brońca węzła pow ołując się na k. 220 i 1527 §2 zakw estionow ał dopuszczenie pam iętników jako dowód. Sąd pierw szej instancji nie podzielił argum entacji obrońcy węzła stwierdzając, że wykorzystanie pam iętników nie narusza praw a do ochrony własnej intymności, gdyż chodzi o sprawy dotyczące obojga m ałżonków, zaś p ro ced u ra procesow a wyklucza wgląd osób trzecich w akta sprawy. Z daniem sądu skopiow anie zapisków dla celów procesowych nie n a
38 W yrok z 10.11.1994 - Entscheidungen kirchlicher Gerichte. Leitsätze 1994, B onn 1995, Sign. 18.
39 W yrok z 13.12.1995 - Entscheidungen kirchlicher Gerichte. Leitsätze 1995, B onn 1996, Sign. 10.
ruszało norm etycznych w stopniu wykluczającym ich spożytkowanie w procesie40.
O dm ienne stanowisko zajął trybunał apelacyjny. Uznał, że zostało po ważnie naruszone prawo jednostki decydowania o tym, kto i jakie otrzy m a od niej informacje. Prawo to naruszył powód, który niegodziwie wszedł w posiadanie pamiętników, a to wykluczało wykorzystanie ich ja ko środek dowodowy. Sąd apelacyjny uchylił wyrok pierwszej instancji.
Trudno nie przyznać racji sądowi apelacyjnem u, gdy twierdzi, że przedłożone przezeń dowody zostały uzyskane z naruszeniem praw chronionych k. 220. Trudno jed n ak też nie zauważyć, że tenże sąd p o strzega prawo do ochrony własnej intymności w izolacji od praw d ru giej strony. Pozwana odnotowywała w pam iętnikach sprawy interesu jące obydwie strony i w ażne dla wyświetlenia prawdy o (zakw estiono wanej przez pow oda) ważności m ałżeństwa. Pozwana sprzeciwiała się wykorzystaniu dowodów o decydującym znaczeniu. Sąd apelacyjny uznał sprzeciw pozw anej zgłoszony przez nią bez żadnego uzasadnie nia za wystarczający dla m oralnej oceny postępku powoda, nie poddał ocenie postawy pozwanej. Ignorując pam iętniki i odrzucając o parte na nich opinie biegłych sąd apelacyjny wydał wyrok niesprawiedliwy i nie zgodny z praw dą, nie bacząc, że nie jest etycznie naganne zrobienie użytku z cudzej tajem nicy, jeśli wymaga tego sprawiedliwość41. Sąd nie wziął pod uwagę, że podstaw ow e praw a człowieka (a do takich należą praw a chronione w k. 220 i 221) tworzą integralną i niepodzielną ca łość, a przeakcentow anie jednego z nich godzi w inne. R ozum ow anie prezentow ane w motywacji prawnej wyroku to linearne zastosow anie sylogizmu z k. 220 i 1527 §1 bez zastanow ienia się, czy wystarczająco uwzględniono inne w chodzące w grę przepisy praw a służące ochronie innych dobór. Trudno tam dostrzec ślady myślenia oceniającego, od grywającego węzłową rolę przy stosowaniu praw a42.
Niewątpliwie również w odniesieniu do kanonicznego procesu o nieważność m ałżeństw a prawdziwe jest zdanie, że praw da „nie m oże być ustalona we wszelkich w arunkach oraz z zastosow aniem wszelkich środków działania”.43 Jed n a k przyporządkow ując dobra, o które cho
40 Poza naszym te m a te m p o zo stają wywody są d u dotyczące przydatności pam iętników j a ko podstaw a opinii psychologa i psychiatry.
41 B. H äring, N a u k a Chrystusa. Teologia m oralna , Poznań 1963, t. III, 445. 42 W brew k. 221 §2 przepisy p raw a nie zostały zastosow ane ze słusznością. 43 Z. Kwiatkowski, Z a ka zy dow odow e w prawie karnym , K atow ice 2001, 43.
dzi w procesie o nieważność m ałżeństw a, nie m ożna zapom inać, że d e cyduje ona o teleologii procesu.
Dürfen private Dokumente, die au f eine unerlaubte Weise errungen wurden, im kanonischen Ehenichtigkeitsprozess als Beweismittel angeboten werden?
Zusam m enfassung
N a c h M a ß g a b e d e s can . 1527 §1 k ö n n e n B e w e ise j e d e r A r t e r b ra c h t w e r d e n , d ie z u r B e u rte ilu n g e in e r S a c h e f ö rd e rlic h e rs c h e in e n u n d z u lä ssig sin d . E s s te llt sic h d ie F ra g e , o b p riv a te D o k u m e n te ( A u fz e ic h n u n g e n , T a g e b ü c h e r, K o rre s p o n d e n z ), d ie o h n e W issen d e s A u to rs u n d B e sitz e rs e rw o rb e n w u rd e n , im E h e n ic h tig k e its p ro z e s s als B e w e is a n g e b o t a n g e n o m m e n w e r d e n k ö n n e n . E s e rg ib t sic h e in e S p a n n u n g zw isc h e n d e r P flic h t d e s W irk e n s p ro re i v e r ita te u n d d e m P rin z ip , d a s s d u rc h d a s Z ie l d ie M itte l n ic h t g e h e ilt w e rd e n . E s ist g le ic h z e itig d ie S p a n n u n g zw isc h e n d e m R e c h t a u f e in g e r e c h te s ( d e r o b je k tiv e n W a h rh e it e n ts p re c h e n d e s ) U r te il u n d d e m S c h u tz d e r I n tim s p h ä re . D e r R ic h te r d a r f sic h n ic h t so v e r h a lte n , als o b d ie s e B e w e ism itte l n ic h t e x istie rte n . E s m u ss d a r a u f d rin g e n , d ass d ie b e tr o ff e n e P e rs o n sic h m it d e r V o rla g e d ie s e r B e w e ise e in v e r s ta n d e n g ib t. D e r e n e v e n t. A b s a g e u n te r lie g t e th is c h e n A b w ä g u n g e n .