• Nie Znaleziono Wyników

Andrzej Strug jako krytyk literacki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Andrzej Strug jako krytyk literacki"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Rosiak

Andrzej Strug jako krytyk literacki

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Nauki Filozoficzne i

Humanistyczne 16, 127-159

(2)

A N N A L E S

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A

L U B L I N — P O L O N I A

V O L . X V I, 6 S E C T IO F 1961

Z K a te d ry H istorii L ite ra tu ry P ols k iej I W yd ziału Hum anistycznego UMCS K ie ro w n ik : p rof, dr Janina Garbaczowska

E l ż b i e t a R O S I A K

Andrzej Strug jako krytyk literacki Андрей Струг как литературный критик

André Strug comme critique littéraire

Jakkolwiek od śmierci Andrzeja Struga minęło już 25 lat, jest jeszcze szereg dziedzin jego twórczości, którym krytyka poświęciła zb yt mało miejsca. Poza sferą bliskich zainteresowań badaczy znajduje się jakże ciekawa publicystyka autora Ludzi podziemnych, mało też uwagi poświęca się jego pracom krytyczno-literackim.

Stan badań nad stosunkiem Struga do literatury jest wyjątkowo skromny i w zasadzie — jeśli nie liczyć drobnych wzmianek — ogra­ nicza się do kilku pozycji. I tak w r. 1958 na łamach „K am en y” ukazał się artykuł Romana Rosiaka Sądy Andrzeja Struga o „W yzw o­

le n iu " Wyspiańskiego *, jeden z pierwszych sygnałów konieczności

podjęcia badań nad tą niedocenioną dziedziną działalności pisarza.

W roku bieżącym ukazała się książka Samuela Sandlera Andrzej

S tru g wśród ludzi podziemnych 2, w której dosyć obszernie zreferowane

zostały sądy krytyka o dorobku Stefana Żeromskiego, Wacława Berenta, W ładysława Orkana i Stanisława Wyspiańskiego. Skromniej natomiast został przedstawiony stosunek do Teodora Dostojewskiego. Warto rów ­ nież podkreślić, że Samuel Sandler nie poprzestał na ocenie stanowiska krytyka, ale starał się ukazać, jaki w p ływ na twórczość Struga m ieli recenzowani przezeń pisarze.

1 R. R o s i a k : Sądy A ndrzeja Struga o „W yzw olen iu” Wyspiańskiego,

„ K am en a” , 1958, n r 17, s. 2.

(3)

Rok 1962 przyniósł wprawdzie publikację Marka Ruszczyca Andrzej

Strug 3, ale jej autor nie zadał sobie zupełnie trudu, by bodaj w ogól­

nych zarysach przedstawić interesujący nas problem, nie mówiąc już 0 tym, że w ogóle — jak wskazywały na to chociażby re c e n zje 4 — pozycja ta reprezentuje zbyt słaby poziom i pozostawia w iele do życzenia.

Jedyną pracą poświęconą wyłącznie stosunkowi pisarza do litera­ tury jest szkic H eleny K arw ackiej K rytyka literacka Andrzeja Struga 5, opublikowany w r. 1960 w „Pracach Polonistycznych” . Autorka pośwęca dużo miejsca przyczynie zainteresowania się pisarza krytyką literacką. Zwraca uwagę, że z chwilą, kiedy zaniechał on pisania recenzyj, pseudonim jego pojawił się na kartach tytułowych oryginalnych nowel 1 powieści. W ten sposób z krytyka literackiego miał się narodzić pisarz — A ndrzej Strug.

Twierdzenie to można przyjąć z pewnym zastrzeżeniem. Strug bowiem przez całe życie interesował sią pracami kolegów po piórze, ale kiedy przełamał swą wrodzoną nieśmiałość i w ydał pierwsze własne utwory, z konieczności musiał porzucić krytykę literacką, która — jak wiadomo — przy w ielk iej sumienności pisarza zabierała mu zbyt dużo czasu. N ie mógł się jednak autor M iliardów nawet po wielu latach oprzeć czarowi dzieł Dostojewskiego, skoro się pokusił 0 napisanie obszernego wstępu do utworów zebranych wybitnego pisarza rosyjskiego. Helena Karwacka pomija ten wstęp, stanowiący chyba najpoważniejsze osiągnięcie Struga w dziedzinie k rytyk i lite­ rackiej i — wzorem swoich nielicznych zresztą poprzedników — zbyt mało miejsca poświęca poglądom krytyka na twórczość autora Zbrodni 1 kary.

W niniejszej pracy pragniemy uwypuklić przede wszystkim te zagadnienia, które w badaniach dotychczasowych pominięto czy też jedynie zasygnalizowano, a zatem: genezę zainteresowań Struga litera­ turą, zwłaszcza krytyką literacką, poglądy pisarza na twórczość Do­ stojewskiego, w p ływ recenzowanych pisarzy i ich utworów na dorobek autora Ludzi podziemnych, i inne problemy.

Zainteresowanie się Struga literaturą datuje się jeszcze od jego szkolnych lat w gimnazjum lubelskim, za dyrekcji M ikołaja Siengale- wicza, osławionego tępiciela polskości, którego — jak wiadomo — Apuchtin stawiał jako wzór nauczyciela w K raju Prywiślańskim. Pod jego czujnym okiem Tadeusz Gałecki uczył się historii starożytnej

5 M. R u s z c z y c: A n d rzej Strug, W a rs z a w a 1962.

4 W . B i 11 i p: Pierw sze koty za ploty, „ N o w e K siążk i”, 1962, nr 19, 5 H. K a r w a c k a : Krytyka literacka A ndrzeja Struga, „Prace Polonistyczne”, 1960, ss. 113— 133 (nadbitka).

(4)

A n d rze j S tru g ja k o kryty k literacki

129

i greki. Poprzez wszystkie klasy gimnazjum brnął Gałecki z ocenami miernym i — na lekcjach był mało aktywny, ożyw iał się jedynie na lekcjach historii literatury, podobno nawet pisywał ładne wypracowania domowe. Szkołę lubelską ukończył w r. 1893 z taką oto polecającą opinią dyrektora Siengalewicza:

„Istnieje p odstaw a, że p rzy zewnętrznym opanow aniu i spokoju u k ry w ał w duszy polityczno-patriotyczne uczucia.” 11

Do tej oceny osobowości Tadeusza Gałeckiego należy dodać i to, czego zresztą nie ominął go rliw y lubelski dyrektor, że w V I I I klasie w teczce Gałeckiego znaleziono książkę w języku polskim, wydaną w Warszawie, traktującą o sprawach ustroju społecznego i położenia klasy robotniczej.

Mimo w n ikliw ej opieki władz szkolnych młodzież szkół lubelskich konspirowała, nad brzegami B ystrzycy urządzano schadzki, na których dzięki nawiązanemu kontaktowi z kołami warszawskimi śpiewało się

Czerwony sztandar. Gałecki brał aktyw ny udział w tych poczynaniach,

może nie tyle w dyskusjach (małomówny,’ m rukliw y), ile w pisaniu recenzji przeczytanych przez siebie książek. Te pierwociny krytyczno­ -literackie zamieszczał w nielegalnej gazetce szkolnej.7 Atm osferę tamtych lat doskonale zresztą ujął w literackiej form ie W iktor Gomulicki we W spomnieniach niebieskiego mundurka czy bardzo bliski ideowo i artystycznie późniejszemu An d rzejow i Strugowi autor Syzyfowych

prac.

Po ukończeniu gimnazjum w Lublinie zapisał się Gałecki na studia w Instytucie Rolnictwa i Leśnictwa w P iław ach . Właśnie tu ujawnił się jako aktyw ny działacz K ół Oświaty Ludowej, organizując odczyty i zakładając biblioteki. Cieszył się nawet małymi osiągnięciami swej misji społecznikowskiej, unikał pracy na efekt. Zdobycie nowych pre­ numeratorów konspiracyjnej gazetki czy nakłanienie chłopów do lektury książek w języku polskim dawało mu najwięcej zadowolenia. Bliski był mu program PPS , gdyż partia ta łączyła sprawę niepodległości ze sprawą socjalizmu. Za tę działalność Gałecki został w r. 1895 wraz z siedmioma kolegami aresztowany i osadzony na tydzień w Zamku Lubelskim, a następnie w połowie grudnia przewieziony do X Pawilonu Cytadeli W arszawskiej.

Samuel Sandler w książce Andrzej Strug wśród ludzi podziemnych podkreśla, że Gałecki „od k rył” dla siebie Dostojewskiego w Archan- gielsku, w okresie wspólnego pobytu z Mariuszem Zaruskim i że autor B raci Karamazow „b y ł mu bodaj przez całe życie najbardziej

• S a n d l e r : op. c it, s. 27.

(5)

umiłowanym mistrzem” 8, a jego w p ły w na pisarstwo Struga jest wielostronny.

N ie w ą tp liw ie ' T. Gałecki wysoko musiał cenić twórczość Teodora Dostojewskiego, kiedy poświęcił mu szkic „[...] jeden z najlepszych bodaj — jak tw ierdzi Samuel Sandler — ze wszystkich dotąd na­ pisanych przez autorów polskich.” 9

W e wstępie do zbiorowego wydania dzieł Dostojewskiego Strug wyraźnie wskazuje źródła zainteresowania się autorem Zbrodni i kary. Robi to z dwóch punktów widzenia: dydaktycznego, utylitarnego dla społeczeństwa i z punktu widzenia własnej twórczości, a także twórczości innych pisarzy. Tw ierdzi, że Polacy nie znają twórczości Dostojewskiego tak dobrze, jak zachodnia Europa. Strug bierze pod uwagę zabory w Polsce i pisze, że pokolenia Królestw a Kongresowego wychowane w szkole rosyjskiej czytały Dostojewskiego w oryginale (przypuszczamy więc, że m. in. stąd płynie także zainteresowanie się Struga twórczością autora Zbrodni i kary), zabór austriacki i pruski trochę z przekładów niemieckich, zaś ogół Polaków znał Dostojewskiego tylko ze sławy w e Francji i Niemczech. Brak znajomości utworów Dostojewskiego tłumaczy Strug tym, że wprawdzie w Polsce b yły przekłady ułamkowe, ale niedbałe, nikłe, nie mogące wywołać większego zainteresowania. Domagjał się więc wydania dzieł tego pisarza nie tylko w tłumaczeniach nowych, ale i współczesnych, chociażby z tego względu, że Dostojewski wykazał się znajomością zagadek i głębi duszy człowieczej, szczególnie zaś rosyjskiej, poza tym w jego twórczości przejawia się fantastyczna rozmaitość zjawisk psychicznych.

„D la nas P o la k ó w — pisze S tru g — znajomość D ostojew skiego jest bardziej w ażn ą niż dla jak iego k o lw iek innego społeczeństwa, i to ju ż z przyczyn nie m ających nic w spó ln ego z literaturą. B yliśm y w n iew oli u Rosjan, toczyliśmy w o jn y z R osją d aw n ą [...], a obecnie sąsiadujem y bezpośrednio z jej tłoczącym organem , z je j nierozw ikłaną zagadką. M usim y poznać do głębi ten k ra j i ludzi, m usim y podążyć za faktam i, o bserw o w ać i badać zjaw iska, nastroje i przem iany olbrzym iego eksperym entu rew olu cyjn ego.” 10

Strugowi w ydaje się, że społeczeństwo polskie lepiej zrozumie i pozna drogi prowadzące do przemian rew olucyjnych w e własnym państwie, jeśli sobie uprzytomni, jakich zmian wym aga psychika człowieka zawsze spóźniona w zestawieniu z przeobrażeniami państwo­ wymi, ustrojowymi. Jego zdaniem Dostojewski jest wspaniałym w izjo ­ nerem, k tóry doskonale widział przyszłość swego narodu i dlatego

8 S a n d l e r : op. cit., s. 37. • Ibid., ss. 27— 38.

18 T. D o s t o j e w s k i : Dzieła, t. I, Zbrodnia i kara, W a rs z a w a 1928, W stęp, s. V I.

(6)

A n d rze j S tru g ja k o kryty k literacki

131

z taką uporczywością poprzez analizę psychologiczną szukał utajonej prawdy o człowieku.

„ D la D ostojew skiego jak o artysty istnieje tylko w ew nętrzna, duchowa strona człowieka. To w yłączn a jego dziedzina, poza którą n ie w y k racza nigdy.” 11

Fabuła w pwwieściach Dostojewskiego jest pełna powikłań i służy jako ilustracja zmagań się wewnętrznych bohaterów: na każdym z nich ciąży fatum, wobec którego są bezbronni.

„To fatum nie m a nic w spólnego ze starożytnym, klasycznym pojęciem tego słowa. [...] Bohater D ostojew skiego nosi sw oje fatum w sam ym sobie — jest to siła niszcząca bądź jego w łasnych instyktów i namiętności, bądź przemożnych urojeń psychicznych.” 11

Takie ujęcie psychiki bohaterów stanowi według Struga przewrót w pojmowaniu powieści psychologicznej. Podobnie zresztą spojrzy pisarz i na Ludzi bezdomnych Żeromskiego, uważając ten utwór za przewrót w dotychczasowej powieści o bohaterze — rzeczniku spraw ludzi pokrzywdzonych. Nie zgadza się Strug z zarzutami pod adresem Dostojewskiego, że jego dzieła to szpitale dla obłąkanych, gdyż tyle w nich potworności psychicznych i niepodobieństwa. Biorąc pisarza w obronę używa argumentu, że pokazał ludzi z pozoru zrównoważonych, cnotliwych, rozsądnych, w których znajdziem y momenty obłędu, pokus, gotowości do upodlenia i zbrodni. Dostojewski (podobnie jak Dante) przeprowadza swego bohatera „[...] przez wszystkie piekła walk w e­ wnętrznych i udręczeń, poddaje ich wiwisekcji, doświadcza ich wszelką torturą.” 13 Jasną jest rzeczą, że dla czytelników literatura tego typu jest ciężka, męcząca, ale zmusza do wysiłku wyobraźnię i każe myśleć. Podobnie w ypow ie się Strug o Ludziach bezdomnych, zwłaszcza o koń­ cowej scenie rozstania Judyma z Joasią.

Strug określa powieści i opowiadania Dostojewskiego jako zbiór żyw ych dokumentów ludzkich poddanych eksperymentom, ażeby olśnić czytelnika bardzo rew elacyjnym i odkryciami. Z kolei robi Dostojewskie­ mu pewnego rodzaju zarzut, że jest on twórcą żywiołowym , pierwotnym, piszącym porywczo, niedbale, w brew kanonom estetyki. Przeciwstawia mu wzorowe pod tym względem dzieła Flauberta, Turgieniewa i Tołstoja. Czy to jest jednak zarzut, skoro sam k rytyk obroni autora Zbrodni i kary mówiąc, że Dostojewskiemu „[...] zawdzięczamy zjawisko najdziwniejsze, pełne posępnego uroku i swoistego czaru — ów samorodny, przeciw- potężny styl [...]” 14

11 Ibid., s. V III, 11 Ibid., s. IX . “ Ibid., s. X. 14 Ibid., s. X I.

(7)

Dostojewski brnąc w głębiny analizy psychologicznej, prze­ kraczał wszelkie [...] granice i z chaosu swego artystycznego tw orzyw a wynurzał się wreszcie jako zwycięzca i zdobywca — oto w ydarł duszy ludzkiej jej tajemnicę i okazał ją światu.” 15

Na przykładzie Dostojewskiego widać, że Strug celnie podchwycił istotną wartość dzieła literackiego — jedność treści i form y. Wskazał, że przeżycia bohaterów Dostojewskiego wym agają odpowiedniej dla siebie form y wyrażania. Fakt, że twórczość Dostojewskiego zestawia krytyk z dorobkiem literackim Flauberta, Turgieniewa czy Tołstoja, świadczy o docenianiu dorobku pisarza rosyjskiego. Za dzieło najgłębsze i najbardziej artystycznie dojrzałe uważa Strug Zbrodnią i karą. Twierdzi więc, że właśnie w tym dziele Dostojewski potrafi doskonale dobrać tło do stanu duszy bohatera — upalny wieczór, brudną knajpę, zaułek nędznego miasteczka, szarugę listopadową, co u czytelnika wzmacnia nastrój i wrażenie. Poczet bohaterów u Dostojewskiego jest olbrzymi, zagmatwany, udziwiony, tak że czytelnik zaczyna wątpić i pytać: gdzie są tacy? Strug jednak uprzedzi te wątpliwości, twierdząc:

„— O ni są wszędzie, ży ją pośród nas samych, gdzieś na samym dnie [...]” lł

Obok postaci pierwszoplanowych pojawiają się u Dostojewskiego liczni bohaterowie drugo- i trzecioplanowi, a wskutek tego utw ory są przeludnione, pełne konfliktów i intryg. Strugowi przypada wyraźnie do serca pisarz, który angażuje się uczuciowo w fabułę, nie obojętny dla swych "bohaterów, zwłaszcza jeżeli głosi wielkie, naczelne praw dy i porusza zagadnienia moralne.

Być może, że zestawienie przez Struga Dostojewskiego z Tołstojem było podyktowane pewnym i zbieżnościami natury moralnej, zastana­ wianiem się obu pisarzy nad istnieniem dobra i zła, na tym, że ich bohaterowie wzorują się na życiu Chrystusa, itd. O ile jednak w tw ór­ czości Tołstoja sprawy religijn e ukazane są prościej, jaśniej, o tyle Strug słusznie zauważa, że bohaterowie Dostojewskiego boją się Boga, który jest dla nich uosobieniem kary; są pod silnym wrażeniem, że najwięcej na świecie jest zła, które ma moc niszczącą i dominuje. Dostojewski szuka przyczyny takiego stanu, ale je j nie znajduje. Największą krzyw dą i zbrodnią świata w jego twórczości jest krzyw da człowieka. P ortrety dzieci w utworach Dostojewskiego są piękne, po ich stronie spoczywa sympatia autora, ale zazwyczaj widać je na tle nędzy i okrucieństwa, których stają się ofiarą. Stąd m. in. płynie pesymizm w spojrzeniu na świat i ludzi, ale mimo tego pesymizmu nie tylko Strug, ale i Tołstoj potrafił dostrzec nieco jaśniejsze błyski

11 Ibid., s. X I.

(8)

A n d rze j S tru g jako krytyk literacki

133

w twórczości Dostojewskiego, np. w utworze W spomnienia z Martwego

Domu. Ten właśnie utwór w yw arł ogrom ny w p ływ na twórczość

A. Struga, zwłaszcza na utwór Jutro, na piękne obrazy wewnętrznego zmagania się skazańca.

N iew ątpliw ie bliską była Strugowi wiara Dostojewskiego w lepsze jutro ludzkości, ale różni ich sposób traktowania środków wiodących do tego jutra. Strug solidaryzował się z Dostojewskim w twierdzeniu, że ciemna Rosja jest bliższa praw dy i odrodzenia. Autor Zbrodni i kary uważał lud za olbrzym ią skarbnicę sił moralnych, ukochał go z wadami i nałogami, z dobrem i złem. A le Strug potrafi krytycznie ocenić poglądy Dostojewskiego, wskazując jego oderwanie się od smutnej rzeczywistości rosyjskiej, dziwne, typowo rosyjskie rozstrzyganie problemu zła — pod­ danie się cierpieniu, dzięki któremu odradza się człowiek. K ry ty k nie zgodził się na rozwiązanie problem ów społecznych na drodze cierpienia za w in y nie popełnione. Bogatszy o doświaczenie rew olucji 1917 r. słusznie twierdzi, że Dostojewski popełnia poważny błąd widząc m ożli­ wość zm iany społecznej w osobie cara jako ojca narodów, co więcej, k rytyk wnioskuje:

„M ożna by [...] nazw ać [D ostojew skiego] czarnym reakcjonistą, gd yby nie jego swoisty rewolucjonizm , który odrzucał w rę cz «bezbożn ą» kulturę w s p ó ł­ czesnego świata, opartą na fałszu, gd yby nie jego najszczerszy p ory w ku radyk aln ej odmianie stosunków społecznych przez re w olu c ję m oralną.” 17

Omawiając twórczość Dostojewskiego Strug słusznie zauważył, iż mimo sławy i w pływ u na współczesnych mu pisarzy autor Zbrodni i kary nie pozostawił po sobie, tak jak L e w Tołstoj, szkoły moralno-społecznej ani też żadnej własnej doktryny.

Obok w n ikliw ej analizy twórczości Dostojewskiego Strug w drugiej części wstępu daje życiorys autora A esów , zwracając szczególną uwagę na sprawy, które i jemu b yły bardzo bliskie: na działalność w kołach konspiracyjnych, interesowanie się literaturą socjalistyczną, kwestią zniesienia pańszczyzny, aresztowania i zesłania Dostojewskiego. Pod­ kreśla w tym szkicu biograficznym i te momenty, które w płyn ęły na skłonność Dostojewskiego do posępnej samotności, na niełatwe życie rodzinne, wieczne długi pieniężne, które na pewno ukształtowały w autorze Zb rod ni i kary postawę rezygnacji i zagłębienia się w ewan­ gelię.

Strug podziwiał Dostojewskiego za geniusz18, dlatego też złożył mu hołd stawiając go obok Balzaka w rzędzie wielkich znawców duszy ludzkiej:

17 Ibid., s. X X I.

18 „Jasny geniusz Francji, Balzac, n azw ał swe dzieło K o m ed ią Ludzką. Św iat D ostojewskiego, posępnego syna ziemi rosyjskiej, nazw ać by należało Dram atem człow ieka”. [Ib id .; s. X X I I ).

(9)

„Dostojewski jako artysta p od jął zadanie najcięższe. Jako m alarz życia zstąpił w jego m roki i głębiny, w podziem ia serc i dusz. B y człowiek w tysiącu odmian i postaci ukochał ideał i zapam iętał się w szukaniu ku niem u dróg, żeby w alczył ze sobą i d obył się z pom roku niew iedzy na światło dnia. Ludzie D ostojew skiego m ają dusze obnażone, ich tajem nice dopowiedziane są do ostatniego słow a.” 11

Wstęp Struga do dzieł zbiorowych Dostojewskiego pozwala na sformułowanie stosunku pisarza do autora Biesów, który dzięki Tade­ uszowi Gałeckiemu stał się w Polsce bardziej popularny.

Dużą wartość dla poznania stosunku Struga do Dostojewskiego przedstawiają także prywatne w ypow iedzi do osób bliskich pisarzowi, jak list do N e lly Grzędzińskiej — późniejszej żony pisarza, w którym czytamy m. in.:

„W spom niałem tam o Dostojewskim , którego zalecałem N e lly jako lekturę konieczną dla artystki. Proszę posłuchać m ojej rady! Z początku nuży on i męczy, ale trzeba się przełam ać, a p o kilkunastu kartkach czytelnik najoporniejszy zaczyna się pogrążać w zupełnie w y ją tk o w y m świecie. N a jle p ie j rozpocząć od «B r. K ara m a zo w », bo jest to powieść b a rw n a i zajm ująca, zresztą, wszystkie w ielk ie jego u tw o ry stoją na jedn akow ym poziomie. A proszę mi wierzyć, że wyszkolenie zewnętrzne to sp raw a form aln a i najłatw iejsza. Istota leży w p o ­ głębieniu i uśw iadom ieniu sobie podłoża w szelkich przeżyć w ew nętrznych i w rozwinięciu w y o b raź n i — o d tw arzającej intuicyjnie w łasn e tajem ne dzie­ dziny.” 20

Znawca duszy człowieczej — Dostojewski w yw arł ogrom ny w p ły w na zastępy bohaterów nowel i powieści Struga. I tak np. bohater Jutra przechodzi w ostatnią noc bezsenną przed skazaniem mękę oczekiwania śmierci, analizuje całe swoje życie i stacza ze sobą walkę wewnętrzną, podniesioną przez autora do rangi męstwa. Jest tu widoczny w p ływ autora Braci Karamazow. Inny ip h ater, Krzemski, z Sielanki, jest postacią zbrataną z bohaterami Dostojewskiego, jego wyobraźnia bez­ ustannie pracuje, z nastroju wpada w nastrój, z w ielkiego gadulstwa w bezwzględne milczenie. Opisy przyrody dobrał Strug do stanów duszy Krzem skiego — letnia burza z piorunami w tóruje walkom, jakie toczą w sercu dw aj panowie zakochani w Annie i jednocześnie patrzący na nią. Krzem ski wciąż kontroluje swe czyn y i wyobraźnię pytaniami zadawanymi sobie:

„ A może «to » już się stało? A m oje ja ju ż «to » powiedziałem ?! [...] nic nie w iedział i jedn ą jego m yślą by ł przeraźliw y strach, który, ja k młotem zakołatał mu w m ózgu: «zw a rio w ałem , zw a rio w a łe m !»” *1 ·

Siadu w p ływ ów Dostojewskiego na pisarstwo Struga można również dopatrzeć się w W igiliach, których bohaterem jest Tański, w Odruchach

« Ibid. ;s. X X I .

*· Nieznane listy Struga, „Stolica”, 1962, z dn. 4 III. 11 A . S t r u g : W tw ardej służbie. W a rsz a w a 1930, s. 91.

(10)

A n d rze j S tru g ja k o kryty k literacki

135

w osobie działacza W ydziału W iejskiego PPS , a także w Cieniach, w których pisarz utrwalił przeżycia bohatera prześladowanego przez zm ory własnej wyobraźni. T ylko że zaglądanie Struga do dusz boha­ terów ma głęboki podtekst ideologiczny i służy określonej grupie „ludzi podziemnych” , których warunki społeczne i sytuacja w konspiracji specjalnie uczulają na ówczesną rzeczywistość. Trudno nawet w yliczyć wszystkie ważniejsze przykłady świadczące o w p ływ ie Dostojewskiego na autora M iliardów . Jedno nie ulega wątpliwości: recenzent przyswoił sobie z ocenianego dorobku rosyjskiego pisarza w iele, uznając za swój wzór, któremu długo był w iem y.

Drugim obok Dostojewskiego pisarzem, któremu Strug poświęcił najw ięcej uwagi, był Stefan Żeromski — także przyszły wzór dla autora Ludzi podziemnych. Podobnie jak wcześniej w odniesieniu do pisarza rosyjskiego, kontakty Struga z Żeromskim są bardzo wczesne. Oceniając Popioły napisał Gałecki m. in.:

„Dzieło sztuki nie jest rebusem ani szaradą, nie idzie mu o «odgadnięcie odpow iedzi», tylko o poruszenie duszy człowieczej.* 22

T e j właśnie duszy i nuty człowieczej doszukiwał się Strug w tw ór­ czości Stefana Żeromskiego, bliskiej mu pod względem artystycznym i ideowym. W yrazem tych zainteresowań była jego praca wysłana na konkurs zorganizowany przez Związek Naukowo-Literacki w e Lw ow ie 14 grudnia 1900 r. z okazji jubileuszu Henryka Sienkiewicza. Spośród czternastu szkiców aż trzy poświęcone b yły Żeromskiemu, co świadczy o tym, że był on zjawiskiem nowym, prowokującym słowa aprobaty czy krytyki. Studium Struga otrzymało pierwszą nagrodę i zostało opublikowane w r. 1902. W tej pracy można wyróżnić kilka zasadniczych problemów: próbę podsumowania dotychczasowych sądów o twórczości Żeromskiego, analizę Prom ienia i Ludzi bezdomnych, sprawę nowa­ torstwa prozy Żeromskiego, miejsce jego dorobku w literaturze polskiej. Strug dostrzegł wyraźnie, że utw orzyły się dwa obozy krytyków: chwalących głębię psychologiczną i siłę bohaterów dzieł Żeromskiego oraz tych, którzy mu b yli przeciwni. W szyscy jednak krytykujący musieli przyznać, że z twórczością Żeromskiego należy się liczyć. Strug stwierdził, że wprawdzie Żeromski nie ma jeszcze bogatego dorobku literackiego, ale już na podstawie tych utworów, które ogłosił drukiem, można bez wątpienia m ówić o jego talencie. Dowodził, że pisarz buduje swe powieści nie tyle źle, co niepraktycznie.

„N ie podobna czynić Żerom skiem u zarzutu, że nie pisze tak, jak np. R odzie­ w iczów na, że nie jest pisarzem popularnej treści i form y.” 22

22 T. G a ł e c k i: Popioły Stefana Żeromskiego, „O gn iw o ” , 1904, nr 8, s. 174. 22 Charakterystyki literackie, Stefan Żeromski, n ap isał A ntoni G a ł e c k i , L w ó w 1902, s. 7.

(11)

Na konkretnych przykładach Prom ienia i Ludzi bezdomnych stara się ukazać w ielki w p ływ C ieplarni Maeterlincka na budowę wspom­ nianych powieści. Słusznie zauważa, że utwory Żeromskiego należy czytać kilka razy, żeby zrozumieć myśl przewodnią, autor porusza sprawy subtelne w trudnej formie. Chce ukazać czytelnikom drogę pisarza od nowel do utworów powieściowych, uważając, że ta powieść jest dla Żeromskiego najdogodniejsza, bo nie stwarza ograniczeń w przekazywaniu idei rozległej, ogólnoludzkiej 1— w konkretnym życiu bohatera. Prom ień i Ludzi bezdomnych uważa Strug za rodzaj pa­ miętników, które dopuszczają dowolność relacji i bezład, gdyż pisane są tylko dla siebie. Dzięki takiej koncepcji Raduski i Judym opowiedzieli 0 sobie czytelnikom w sposób wyczerpujący, a idea główna utworów pozwoliła wejść w duszę postaci.

Gałecki nie zgadzał się z zarzutami k rytyki wobec utworów Że­ romskiego, jakoby język pisarza był niedbały, wręcz przeciwnie, pozorna szorstkość i niedbałość sylu Żeromskiego jest wielką zaletą, którą można doskonale obserwować, np. w dialogu Judyma z bratem. W ydaje się, że Strug doskonale uchwycił istotę warsztatu twórczego autora Prom ienia w tych oto słowach:

„Żerom ski posiada sw ó j w ła sn y język, jędrny, męski, sw obodny, nie brzydzący się słow em tw ard ym , brutalnym , a nieraz zgoła gminnym, — to zn ów w ustępach lirycznych rozpieszczający się w rzew nym w y le w ie uczucia.” u

Podobne zdanie m ieli o języku Żeromskiego współcześni Strugowi krytycy, np. Jan S te n M, widzący w Żeromskim mistrza w kreśleniu sugestywnych obrazów, a. także w kapitalnym rozwiązywaniu sytuacji, Antoni P o to c k i26, podkreślający znajomość języka inteligencji u pisarza postawił jego utwory na rów ni z dziełami W. Hugo, K . Dickensa 1 T. Dostojewskiego, zaś Ignacy M atuszew ski27 uważał, że utw ory Żeromskiego są świetnymi przykładami połączenia epiki z liryką.

Strug trafnie wskazuje, że autor Ludzi bezdomnych jest nieprze- ścigniony w kreśleniu opisów przyrody, które pełnią u niego określoną funkcję, ukazując na swym bogatym tle znikomość człowieka.

Według Gałeckiego osobne miejsce w k rytyce twórczości autora

Prom ienia czy Ludzi bezdomnych należy się postaciom kobiecym, które

w pływ ają na styl i słownik Żeromskiego.

u Ibid .; s. 16.

“ J. S t e n : Pisarze polscy — wrażenia literackie, L w ó w 1903, ss. 63— 74. ** A . P o t o c k i : Szkice i wrażenia literackie, L w ó w 1903, ss. 63— 74. 17 I. M a t u s z e w s k i : Studia o Żerom skim i Wyspiańskim , W a rsz a w a br., ss. 35— 60.

(12)

A n d rze j S tru g jak o kry tyk literacki

137

„ W kobietach jego nie zn ajdujem y ani ow ego nieznośnego, bezkrwistego sentymentalizmu, jak im jaśn ieją bohaterki powieści «d la rodzin polskich», ani o w ej znam iennej dla naszej doby lubieżności «lite rack iej».” 58

Co więcej, Strug czyni uwagi natury ogólniejszej, wskazując, że bohaterowie Żeromskiego cierpią na głód miłości, „[...] pragną i tęsknią z taką samą nieprzepartą siłą, z jaką rw ą się do czynu w sprawie idei.” 29 Kobietę przedstawia pisarz tak, że stanowi ona organiczną część życia, a chwilami odnosi się wrażenie, że o Joasi pisała kobieta. K ryty k ukazuje w ięc now y model bohaterki w twórczości Żeromskiego.

Podkreśla oryginalność Żeromskiego w opracowywaniu tematów społecznych, gdy dotychczas w wielu utworach poruszających tego typu sprawy panował szablon, publicystyka, a nędzę ukazywano melo­ dramaty cznie.

„N ęd za — pisze S tru g o Żerom skim — jest dla niego zjaw isk iem żyw iołow ym , którego pominąć nie można, gdy się m aluje życie.” ,0

Raduski i Judym są dla Struga modelami bohaterów myślących mózgiem i duszą, nie zaś patentowanymi męczennikami ani schematami tzw. społeczników, są praw dziw ym i ludźmi, którzy w ciężkich chwilach zmagań z życiem klną po chłopsku, ordynarnie. Ich sumienie społeczne nie pozwala być „obojętnym świadkiem k rzyw d y” .

Te zapasy samotnej duszy ludzkiej z całym światem, te walki, do których pcha ją fatalizm pewnej idei wyłącznej Żeromski obiera sobie za temat. Tak powstaje tragedia Raduskiego w Płom ieniu i Judyma w Ludziach bezdomnych.31

Dzięki tym cechom Judym i Raduski upodobniają się do postaci Tołstoja, do „poszukiwaczy praw dy życio w ej” .

W P rom ien iu — według Struga — Żeromski ukazał bohatera, na którego rzuca się społeczeństwo, m altretuje go, miesza się do jego spraw osobistych, dlatego Raduski w swych przeciwnikach ideowych w idzi w rogów osobistych, ale tymczasem: „N ieprzyjaciel ten nie w y ­ stępuje zaczepnie, pozostaje biernym ” . W takim rozwiązaniu możemy uważać P rom ień za powieść tendencyjną, mającą na sobie piętno pozy­ tywistyczne.

Taka koncepcja powieści nie odpowiada Strugowi, bliższy jest mu Judym, który doskonale dostrzega wroga. Toteż k rytyk zdobędzie się na w ielk ie uogólnienie, które w pewnym sensie będzie postulatem i wobec jego własnej twórczości:

18 Charakterystyki literackie; s. 18. ** Ibid., s. 18.

** Ibid., s. 22. 81 Ibid., s. 25.

(13)

„K ażd a w ie lk a p raw d a, każda idea n ow a w alczy jedynie z obojętnością tłum u, z tym najpotężniejszym w rogiem w szelkiego postępu w dziedzinie m yśli.” “

Jedną ze zdobyczy Żeromskiego w idzi Gałecki w swoistej metodzie pisarskiej, dzięki której obóz w rogów Judyma nie urasta do form karykaturalnych czy satyrycznych i, co ważniejsze, „Żerom ski [...] nie powtarza nam osłuchanych zwrotek o bogactwie wyssanym z krw i nędzarzy, nie w yw ołu je na scenę rozmaitych krwiożerczych fabrykantów i tym podobnych dekoracji teatrzyku «społecznego».” 33

Judym wypada na tym tle wyraziście — nie jako fanatyk, ale człowiek żywy, czujący. Fanatyk nie ma zwątpień, jego psychika jest prosta jak psychika dziecka i łatwa dla pisarza do ujęcia. Inaczej jest z Judymem. Trudno ukazać dusze Judyma i Raduskiego, bo to są postacie tragiczne, prawdziwe, z trudem przepychające się wśród tłumu egoistów. Na widok nędzy opanowuje ich gniew, a nie uczucie miłości, czują winę społeczną, dla skrzywdzonego motłochu poświęcają się, co więcej, stają się dla siebie okrutni, przy czyni Judym bardziej nawet niż Raduski, bo potrafi zrezygnować ze sw ojej miłości do Joasi.

„Bo czuje nielitościwie jasno słabość w łasn ą, wie, że ognisko dom owe sw ym łagodnym ciepłem przetapia fa ry s ó w idei na pospolitych filistró w .” 84

Gałecki głęboko zastanawia się nad tym, czy takie rozwiązanie problemu jest tu właściwe, czy praca dla idei daje uśmiech, czy jest przykrą włosiennicą. Żeromski przecież wyraźnie na przykładzie Judyma stwierdził, że tak musi być, że w yw odzący się z klasy krzyw dzonej bohater, który w alczy w imię jej nędzy, ideałów, tak właśnie winien postąpić. Gałecki stawia to pytanie nie tylko przed Żeromskim, ale i przed samym sobą, i z maleńką poprawką potwierdzi: „T ak być musi — teraz — za czasów naszych.” N ic więc dziwnego, że cały zastęp później­ szych bohaterów Ludzi podziemnych — to przeważnie samotni, nie mający rodzin, ale mający za sobą jakąś konkretną siłę o sprecyzowanej ideologii.

Niepokoi jednak autora studium o Żeromskim zakończenie powieści, z którego — mimo wszystko — wysnuwa wniosek, że jest właściwe, bo podporządkowane w ielk iej idei — urabiania dusz ludzkich. W prawdzie powieści P rom ień i Ludzie bezdomni przesiąknięte są pesymizmem, ale w ypływ ającym z tego, że:

„Siły, którym w y p o w ia d a w a lk ę Judym, są jeszcze zbyt potężne, by d a w a ły bojow nikom jakieko lw iek nadzieje zw ycięstw a.” “

Ibid., s. 28. Ibid., s. 30. 84 Ibid., s. 43. 85 Ibid., s. 45.

(14)

A n d rze j S tru g jako krytyk literacki

139

W ypow iedź ta zasługuje na uwagę o tyle, że przemawia przez nią działacz robotniczy, A ndrzej Strug, doskonale orientujący się w kon­ kretnej sytuacji społecznej. Co więcej, k rytyk uważa, że epoka, w której żyje, w ytw arza schyłkowców, przedstawicieli starego świata w typie Płoszowskiego z Bez dogmatu, i Judymów, którzy nie m ieli poprzed­ ników w literaturze i którzy są przedstwawicielami nowego gatunku ludzi. Obo kwięc Płoszowskiego stanął Judym, choć:

„Treścią sw ą postacie te są sobie biegunow o przeciwne: Płoszow skl ginie dlatego, że nie posiadał żadnego dogm atu m oralnego, który by go przyw iązał bezpośrednio do życia i jego spraw . Judym dogm at ten posiada, ale w ysublim ow ana świadom ość ciężkich obow iązków , nieodłącznych od w yzn aw an ego dogmatu, czyni go rów nież rozbitkiem życiowym .” *·

Przykładem żyw ego zainteresowania Struga twórczością Żeromskiego jest nie tylko Studium krytyczne poświęcone pisarzowi. Gałecki z pew ­ nością sięgał z dużą ciekawością po każdą jego nową pozycję. Siadem zainteresowań tych jest m. in. recenzja Popiołów, która ukazała się w „O gn iw ie” w r. 1904.37 Podobnie jak przy ocenie Ludzi bezdomnych, Strug podkreśla, że Żeromski był i pozostanie lirykiem-psychologiem, a zjawiska historyczne nie istnieją dla niego samodzielnie, są po prostu ilustracją przeżyć ludzi. N ie można wskutek tego patrzeć na Popioły fragmentarycznie, bo w tedy nie rozumie się m yśli przewodniej utworu. Za kryterium oceny dzieła należy przyjąć, jak autor dał sobie radę z ogrom nym materiałem historycznym oraz własnymi upodobaniami i skłonnościami.

Pod piórem Żeromskiego wydarzenia powszednie związane z w ę­ drówką żołnierzy czy ówczesną techniką wojskową nabierają rumieńców, zaciekawiają czytelnika. Na bardzo bogatym tle historycznym prze­ w ijają się postacie powieści skończone psychologicznie i artystycznie, tak że o każdej z nich można napisać odrębne studium, a nawet z epizodów czy rozdziałów utworzyć samodzielne szkice. Strug nie­ jednokrotnie w recenzjach dzieł Żeromskiego podnosił bardzo istotną sprawę — uczulenie pisarza na krajobrazy, które tak doskonale uw y­ datniają stany psychiczne występujących bohaterów. Praca o Popiołach sprawia wrażenie pogłębiania tez, które wysunął w Studium o Żerom skim , a mianowicie: Strug podnosi talent Żeromskiego, którego utwory nie dają się wcisnąć w żadne ram y czy uświęcone szablony powieściowe, a co za tym idzie — przypisuje autorowi nowatorstwo w zakresie kom pozycji powieści, tym razem w odniesieniu do dzieła o tematyce historycznej. Uważa, że je j rozw ój pójdzie właśnie w tym kierunku,

“ Ibid., s. 46.

57 T. G a ł e c k i : P opioły Stefana Żeromskiego, „O gn iw o ” 1904, nr 5, ss.

(15)

który m iędzy innymi zapoczątkował i Berent: powieść ta zdobyła już i u nas prawo obywatelstwa i na pewno w najbliższych czasach w ytw orzy całą szkołę.” 38

Jak bardzo wysoko ocenił Strug talent Żeromskiego, świadczy i taki fakt, że zestawia on Popioły z dziełami Henryka Sienkiewicza (podobnie jak Ludzi bezdomnych z Bez dogmatu), wskazując, że Sienkiewicz nie silił się na novum, gdy tymczasem utwory Żeromskiego tchną świe­ żością i oryginalnością. Praca Struga nad Popiołam i skłoniła go do zdefiniowania terminu powieści historycznej ówczesnej doby:

„Zadaniem powieści historycznej, jak o dzieła sztuki nie jest kronikarskie wyliczanie w y p a d k ów , chociażby B ó g w ie jak m alowniczo się układających, nie jest pedagogika ani historiozofia.” 19

Doskonałym przykładem tej tezy będą w ięc Popioły, w których autor dzięki świadomej selekcji materiału historycznego stw orzył nie szkic naukowy, ale odtw orzył duszę ówczesnego Polaka.

Toteż nie zdziwi recenzenta fakt, że Napoleon, Sokolnicki czy książę Józef ukazani zostali epizodycznie, a na plan pierwszy wysuną się zastępy bohaterów bezimiennych, którym czytelnik poświęci naj­ więcej uwagi. Gałecki — działacz i kronikarz ówczesnej Polski — pod­ niesie najistotniejszą kwestię twórczości Żeromskiego — rolę społe­ czeństwa, a nie jednostek w tworzeniu dziejów.

„Dusza narodu i duch epoki o d b ija ją się w tych ludziach z tłum u, w ludziach, którzy nie zaw ażyli na losach narodu, a byli tylko szeregowcam i, najczęściej nawet biernym i św iadkam i w ielk ich zdarzeń, zaprzątniętym i swoim i osobistymi spraw am i.” 10

Interesująco wypadnie ocena poszczególnych bohaterów powieści Żeromskiego, do których psychiki Gałecki dobierze trafne klucze. Piotr Olbromski i książę Gintułt — to rozbitkowie, których historia skruszyła i starła na zawsze. Trepka i Nardzewski — to przedstawiciele

dusz i umysłów ówczesnych, którzy zapatrzeni w przeszłość nie potrafią pogodzić się ze współczesnością, a Rafał Olbromski i K rzysztaf Cedro — to główni i umiłowani bohaterowie pisarza. W osobie Rafała Strug widział syntezę charakterystycznych cech twórczości Żeromskiego, zwłasz­

cza przedstawienia tragicznego typowego szlachcica. K rzyszto f Cedro urasta w oczach krytyka do symbolu człowieka epoki współczesnej Strugowi i Żeromskiemu — subtelnego, czułego, wierzącego w Napoleona, chociaż chwilami ma wątpliwości, czy służy słusznej sprawie. Gałecki uprzedza ewentualne zarzuty krytyki, która będzie w ytykała Żerom ­ skiemu braki kompozycyjne, ale i z tych braków będzie usprawiedli­

50 Ibid., n r 5, s. 104. 30 Ibid., n r 6; s. 128. 48 Ibid., nr 6, s. 121.

(16)

A n d rze j S tru g jako krytyk literacki

141

wiał pisarza, sugerując, że jest to temat ogrom ny i wym agający od czytelnika wielkiego przygotowania. K rytyk a dotychczas nie była łaska­ wa dla autora Popiołów i aż „złość bierze, kiedy się takie zarzuty słyszy i doprawdy, że zbijać ich nie warto.” 41

„Talent Ż erom skiego — pisze dalej S tru g — dom aga się absolutnej swobody i rozmachu, [...] nie znosi ram i ograniczeń. T en jego nie ham ow any rozpęd twórczy, nieobliczalny i żyw iołow y, unosi go na zaw rotne szczyty natchnienia, w łaśn ie tej rozkiełznanej swobodzie sw o jej stw orzył on najpiękniejsze stronice

P o p iołów ." **

Podobnie zresztą ocenił Popioły Ignacy M atuszew ski43 twierdząc, że Żeromski nie występuje w roli historiozofa, lecz artysty, grającego mocniej na uczuciach, że poszczególne rozdziały jego powieści łączy charakterystyczny obrazek, m otyw, retrospekcja, a także nici ideowe.

Strug jest przeciwnikiem literatury dydaktyzującej i przechyla się raczej na stronę sformułowań teoretycznych impresjonizmu i symbo­ lizmu, które pozwalały na niedomówienia, nastrój czy brak wyrazistych określeń. Żeromski jest jego ulubionym pisarzem, toteż do jego dzieł podchodzi życzliwie, a dostrzeżone braki kom pozycyjne powieści, które podkreśla ówczesna krytyka, tłumaczy tym, że społeczeństwo przy­ zwyczaiło się do szablonów i do pewnych tradycyjnych metod budowy powieści. Z tym i szablonami na szczęście zerwał Żeromski, podobnie jak Berent. Budują oni utwory, stosują daleko posuniętą selekcję materiału i podają tylko fragm enty z życia bohaterów. Oczywiście ta metoda wym aga od tw órcy talentu i ostrożności, by dzieło nie stało się łamigłówką przy odgadywaniu intencji autora, a pełniło funkcję targania nerwami i duszą odbiorcy.

Po ukazaniu się recenzji Struga w „O gn iw ie” w r. 1904 Stefan Ż e­ romski pisał do redaktora tegoż pisma — Stanisława Posnera:

„C zytając recenzję p. G . w O gn iw ie o wyż. w zm iankow anych Popiołach — m iałem w rażenie, że rzeczywiście mamy estetów lepszych niż pisarzy, a p rzy ­ n ajm niej bardziej doskonałych kom entatorów i wieszczów. M a to zły skutek, bo stałem się dum ny i niedostępny ja k N osal.” 4*

Problemy, które tak wyraźnie postawił Żeromski przed czytelnikiem w swoich powieściach i na które nie dał definityw nych odpowiedzi, licząc na idywidualną interpretację odbiorcy, podjął A ndrzej Strug w swoich utworach, przede wszystkim zaś w dziele Ze wspomnień

starego sympatyka. Historia H eleny i Konrada jest kontynuacją wątku

miłości Judyma i Joasi. Konrad w yrzekł się ogniska domowego, bo

41 Ibid., n r 8, s. 175. 41 Ibid., n r 8, s. 175.

4* M a t u s z e w s k i : op. cit., s. 43.

44 J. K ą d z i e l a : Nieznane listy Żerom skiego, „Pam iętnik L iterack i”, 1965. z. 3, s. 243.

(17)

„kieruje nim zim ny rozum i jakaś piekielna świadomość. Ta świadomość powiedziała mu, że miłość przeszkadza mu w dążeniu do jego celu. [...] Jej życie będzie nieutulonym cierpieniem i wieczystą tęsknotą.” 45 Helena — Joasia, działacz społeczny, zrezygnowała ze szczęścia oso­ bistego, ale pozostała „czuła jak pow ój” na ludzką niedolę. W tym utworze Strug ukazuje historię rodziny W ilków , która służy sprawie rewolucji. Ojciec rodziny, działacz partyjny, przeszedł tragiczne koleje losu — X Pawilon i zesłanie. Na matkę spadło wychowanie małego Tadzia, a kiedy matki zabrakło — na barki towarzyszy. Towarzysze zajęci pracą partyjną narzekali:

„Dzieci mu się zachciało. [...] A ty, człowieku, lataj teraz po różnych burżujach, proś się i skam łaj, żeby dziecko p rzygarnęli, a w dodatku odp ow iad aj jeszcze za to, żeby dzieciak w yszedł na porządnego człowieka.” 46

Strug wiedział, że dzieci rodziców konspirujących dla sprawy byw ały chowane byle jak i stawały się po pewnym czasie dziwolągam i psy­ chicznymi. Działacze, z którym i spotykał się, skazani byli na samotność, żyli pod groźbą więzienia, zsyłek, a kobiety zaangażowane w pracy konspiracyjnej przeżyw ały żal niespełnionego macierzyństwa.

Stary sympatyk zapisuje, że ludzie związani z pracą partyjną nie roztkliw iają się nad sobą, bo zbyt subtelna świadomość i zbyt dokładna buchalteria wkładów i wyrzeczeń osobistych na rzecz organizacji doprowadziłyby ich do smutnych wniosków.

W ażkim problemem czasu, w którym żył Strug i Żeromski, jest sprawa współczesnego pokolenia — trzeźwego, zubożonego o romantykę życia, a wzbogaconego o wzgardę dla miłości jako przeżytku burżuazyj-

nego. ,

„Teraz są czasy trzeźwe. W szystko trzeba brać na rozum, analizować, oceniać, ważyć. Pod grozą ośmieszenia trzeba taić przed ludźm i wszystkie nie um otyw o­ w a n e w rażenia i uczucia. Ogrom nie rozsądni jesteśmy wszyscy, ale w ięcej w tym pozoru niż rozsądku.” 47

T ym „trzeźw ym czasom” i pokoleniu ludzi podziemnych tow arzyszy brak wiedzy, połączony z szacunkiem dla cudzysłowów, bo w ted y ich elaborat „nazywa się byczym artykułem, albo pracą rzeczową” .

Na szczęście stary sympatyk i grupa jego najbliższych przyjaciół jest inna, bardziej gruntowna i solidna.

W noweli Ostatnie listy z tomu W twardej służbie powraca m otyw utworów Żeromskiego — niespełnionej miłości ludzi, którzy czekali na nią przez czternaście lat. N iew ątpliw ie jest to dokończenie problemu Judyma i Joasi, ale jakże inaczej pojmowanego przez Struga. To już

44 A . S t r u g : Z e w spom nień starego sympatyka. W a rs z a w a 1930, s. 146. 44 Ibid., s. 166.

(18)

A n d rze j S tru g jako krytyk literacki

143

nie dobrowolna rezygnacja, ale warunki społeczne i polityczne po­ dyktow ały autorowi takie rozwiązanie wątku osobistego. Obaj pisarze trzym ali ręką na pulsie spraw aktualnych i uważali, że jest rzeczą bardzo istotną, kiedy kochająca kobieta podejmuje w ielkie zadania za siebie i za kochanego mężczyznę.

„Rozstaliśm y się. B yliśm y sługam i spraw y. Obiecałeś mi pracow ać w e d w ó j­ nasób, za siebie i za m nie przez cały czas rozłączenia.” 48

Piękne wizerunki kobiet — uosobienie wdzięku w noweli Sielanka — będą jeszcze jednym dowodem w pływ u na Struga autora Ludzi bezdom­

nych. Recenzowane niegdyś Popioły dały niew ątpliw ie kanwę dla wątku

miłosnego m iędzy M arkiem Swidą i panią Chosławską. N aw et w opisach miast, kreśleniu sytuacji, krajobrazie łatwo doszukać się w pływ ów lektury Żeromskiego.

Od Żeromskiego prowadzi Struga droga do Wyspiańskiego i jego

Wyzwolenia.

„B o to tak w y gląd a , jak b y Polski nie było, P o la k ó w nie było [...] Jakoby ziemi n aw et nie by ło polskiej i tylko trzeba jjy ło wszystko pokazywać, bo w szystko zostało na okaz, po trochu [...] pokazywać, ja k b y srebra stołowe w zastawie, pokazywać, ja k b y kartki i karteczki zastawnicze — i kryć się i udaw ać, ud aw ać [...]” 48

Tak rozmawia Konrad z Maską 11, kiedy ocenia „manifestowanie” i „robienie na każdym kroku polskości” . Całe W yzwolenie jest prze­ pełnione dyskusjami na temat przeszłości historycznej Polski, teraźniej­ szości i przyszłości, nie mówiąc o sprawach ściśle literackich. Nic więc dziwnego, że Strug, tak żywo reagujący na kwestie społeczne i naro­ dowe, z entuzjazmem przystępuje do recenzji dramatu Wyspiaństkiego, który ukazał się drukiem w r. 1903. W Wyspiańskim widział Strug czwartego narodowego wieszcza, przyznając mu rangę najwybitniejszego współczesnego poety.50

P o autorze Wesela społeczeństwo polskie spodziewało się nowych utworów, w których Wyspiański pokusiłby się o jakąś syntezę dziejów narodowych, o odpowiedzi na w iele dręczących pytań, które dyktuje współczesne życie, a także postawienie problemów wybiegających w przyszłość.51

48 S t r u g : W tw ardej służbie, s. 143.

48 W y s p i a ń s k i : W yzw olenie, K ra k ó w 1911, s. 95.

88 T. G a ł e c k i : Ostatnie dzieło Wyspiańskiego, „O gn iw o ” , 1903, n r 8, ss. 182— 184, n r 9, ss. 205— 207.

81 „Znam ienne to i nie tyle ze w zg lęd u na rangę, do jak iej chcemy podnieść geniusz W yspiań skiego, ile w iecznie na to niesyte dążenie nasze do krynicy poezji wieszczej, pom im o trzeźwych p ro gram ów , które tak długo szydziły z w y ro k ó w i w skazań, głoszonych przez poezję: pomimo w czorajszych w a lk o sztukę czystą, której d um ą było, że się nie ociera o życie bieżące, że n ie jest zaściankow

(19)

o-Strug, nazywając Wyspiańskiego wieszczem o szerokich horyzontach, najwyższym sędzią, uważa, że w W yzw oleniu ogłosił on swój wyrok na współczesność.

W edług krytyka zasadniczą myślą Wyzwolenia jest wydanie walki przeciw poetyzowaniu siebie, spraw narodowych, kpina z symbolów, form, z patetycznych słów na temat ojczyzny, cierpienia za miliony.

„[...] to w reszcie klątw a, rzucona na lu bo w an ie się smutną dolą w imię jej poetyczności, k lątw a na tych, co z łez czynią powinność, którzy tragedię reżyserują na w ieki całe [...] i p row ad zą ogół do w ielkich, wzniosłych cmentarzysk, by wiecznie i na w ie k i lam pam i groby zdobić, urn z popiołam i chronić, rozm yślać i na w ie k i z życia zejść — wzniośle, pięknie, poetycznie, w y ją tk o w o poetycznie, na podziw św iata poetycznie. «P oezjo precz!!! Jesteś t y r a n e m !!»" 58

Podopnie jak Strug patrzy na tę sprawę Ignacy Matuszewski w Studiach o Żerom skim i Wyspiańskim 53, uważając, że w W yzw oleniu poeta miał momenty goryczy, zwątpień, żalu i smutku, kiedy patrzył na aktualną sytuację narodu i na jego przyszłość. Strug zwraca szczególną uwagę na ironię, którą przepełniona jest treść dramatu i która warunkuje konstrukcję Wyzwolenia. Dokonuje szczegółowej analizy dramatu, wska­ zując m yśli przewodnie poszczególnych aktów, a także omawiając formę, w jakiej zostały wyrażone.

Cieszy go „przepyszna forma wiersza” tekstu zasadniczego i po­ bocznego, która stworzyła nierozerwalną całość, dopełniła akcję dramatu i wysunęła na pierw szy plan tendencje autora. Strug chętnie cytuje fragmenty, ilustrujące ironię w W yzwoleniu.

Co do form y, zwraca uwagę odbiorcy na prosty, jasełkowy tok

akcji, który przypominał konstrukcję Wesela, ale w W yzw oleniu zostaje doprowadzony do perfekcji; na ogromną ilość postaci, tak że na scenie panuje tłok, przez któr£ „[...] łokciami (muszą) torować (sobie) drogę, by wystąpić na pierw szy plan sceny [...]” , a po wygłoszeniu kwestii wtopić się w ten tłum postaci.

Szczególnie dużo miejsca w swej recenzji poświęca Strug tłumowi, który wprawdzie nie bierze udziału w akcji, ale nie schodzi ze sceny, przejmuje funkcje tła i statysty, ale nigdy dekoracji. Jest on tłem ideowym, zmuszającym widza do myślenia, a nadto stwarza klim at na- strojowości. „ A bez tego nastroju nie ma m ow y o zgłębieniu ostatniego dramatu W yspiańskiego” — pisze Strug. Ilustruje to akt II. W ystępuje

swojską, lecz ogólnoludzką [...]. W ostatnim s w y m dziele W ysp iań sk i d aje p y ta ­ jącym go, jako wieszcza narodow ego, odpowiedź kategoryczną, jasną, może b r u ­ talną: «P o ezjo precz!!! Jesteś tyran em !!!». S ło w o to głosi poeta, i to w dziele tchnącym niezmiernym przepychem poezji, pow o łan ym do życia b yn ajm n iej nie dla «ra c ji stanu», lecz w łaśn ie p oezji[...]” (cytuję za R o s i a k i e m : op. cit., s. 2).

« L. c.

(20)

A n d rze j S tru g jako krytyk literacki

145

tu Konrad i dwadzieścia d w ie maski, które co chwila napadają na bohatera, szpiegują jego myśli, prowadzą, często odwodzą, a najczęściej przestrzegają. W takiej atmosferze Konrad m ówi o przeznaczeniu, po­ słannictwie, śmierci, czynie, woli, miłości i nienawiści.54

Dużo miejsca poświęca Strug Konradowi, dostrzegając, że z aktu na akt narasta jego tragizm. Przew odzi on tłumem postaci, porwał go za sobą, a później zgniótł od jednego ciosu Geniusza i jego czary, panował nad wszystkim, ale tylko na scenie. U Konrada zatarła się granica m iędzy rzeczywistością a sztuką po to, b y uświadomił sobie jasno, że jest „[...] smutnym i pytającym i niezadowolonym, gotowym płakać i przeklinać, wierzącym to w wszechmiłość, to w nienawiść, tym samym Konradem z drugiego aktu, miotającym się w chaosie myśli własnych.” 55

W ielka zasługa Wyspiańskiego tk w i w tym, że ukazuje przed widzem problem sugestywnie i zmusza obserwujących do samodzielnych wnios­ ków, a w ięc nie do biernych obserwacji, ale do współtworzenia, bo poezja Wyspiańskiego „[...] jest nawet czymś w ięcej niż tylko poezją.” Jednocześnie Strug nie zapomina o tym, że Wyspiański cały utwór „[...] ubiera w szaty, barwy i uczucia na wskroś wiejskie — i nie wstydzi się tego, że Wyzwolenie, zarówno jak Wesele, zrozumieć i odczuć zdoła tylko Polak.” 56

O ile An drzej Strug zw rócił w swej recenzji zaczniejszą uwagę na sprawy konstrukcji Wyzwolenia, o tyle współczesny mu k rytyk — Ignacy Matuszewski poświęcił dużo miejsca osobowości Wyspiańskiego. Wskazał więc, że autor Wyzwolenia zdawał sobie doskonale sprawę z tego, iż współczesny mu świat jest pełen konfliktów. I osobowość dramaturga można zaliczyć do typu cierpiących, rozdartych przez wewnętrzną szarpaninę twórczą. Toteż w W yzw oleniu Konrad „ham letyzuje” , roz­ waża, bada, zamiast zadać cios fałszywem u patriotyzmowi, solidarności narodowej, sztuce, która zatruła naród. Forma dramatyczna umożliwiła

54 „ W czytaniu akt ten nuży niezmiernie, jest nieodłączny od sceny i tylko na scenie osiągnąć może cel w ytknięty przez autora. N a scenie ten akt, rozcią­ gnięty na sto stronic książki, przem knie się błyskaw icznie przed oczyma widza, m aski migotać będ ą sym bolicznym i szatami, których im nie skąpi m alarz W y ­ spiański, ja k iskry w noc ciemną tryskać będ ą ro je u ryw anych myśli i postać K o n ra d a stanie przed nam i w yraźn iejsza, bo dopiero nastrój sceny w yprow adzić nas może z chaosu słów. M oże w ży w ej m ow ie nie będ ą one tak banalne i sza­ blonowe, jak im i się w y d a ją wyciśnięte na czarnym p apierze”. (C ytuję za R o ­ s i a k i e m : op. cit., s. 2).

“ L. c. “ L. c.

(21)

Wyspiańskiemu ukazanie nagromadzonych od w ieków sprzeczności, które spowodowały, że współczesny mu świat zapełniony jest aktorami składającymi przeszłości hołd przez udawanie.57

Dalszym ciągiem poglądów Struga na twórczość Wyspiańskiego będą sądy Marka Sw idy po obejrzeniu Wesela w Krakow ie,58 a także pewne impresje, jakie zrodzą się w umyśle młodego Sw idy podczas wesela brata — K uby.59 W iedza Marka o Wyspiańskim gromadziła się już w czasie wykładu i komentowania tekstu przez prof. Knapfa w klasie V III, od dziecka też nasłuchał się o pisarzu pochlebnych ocen, które wypowiadano w domu rodzinnym. Toteż kiedy znalazł się w Krakowie, w którym pod koniec 'listopada (w rocznicę śmierci poety) wznowiono

Wesele — bez większego entuzjazmu w ybrał się na spektakl. Dramat

w yw ołał jednak w nim duże wrażenie. U rzekły go piękne obrazy, myśl przewodnia utworu i muzyka słowa. Jeżeli w eźm iem y pod uwagę, że pod postacią Marka S w id y k ryje się autor powieści, będzie to dalszy ciąg jego poglądów na twórczość Wyspiańskiego. Wesele omotało go, dał się wciągnąć w tragiczne marzenie poety, którego w izja Polski — posępna i ukochana, utkwiła w sercu jak cierń. N ie inaczej należy odczytać wesele K uby (brata Marka) z chłopską córką. Kuba — pan młody — w pewnym momencie m ówi do Marka:

..M y som chłopy! M y są zdrowe, ja k byki! Jak konie kró la H an n ibala, ale republikanie z k rw i i kości!”

Marka irytowało to i dziwiło.

„[...] całe to zapijaczone w eselisko dom agało się pow ażnego zgłębienia. O d ezw ało się tu coś tajem niczego a w ielkiego. [...] C o b y tu d o jrz a ł sw ym i oczami W yspiański? G dzie się podziały szczytne polskie przesubtelności? [...] G dzie ponury los narodu, w zd ychający basem ja k ‘z grobu? G dzie tu teraz ja k i Chochoł? D ia b li go w zięli na w ieki wieczne. T e chłopy są p ew ne sw o jego — zanadto pew ne.” “

Strug — kierownik W ydziału W iejskiego P P S — dostrzegał w y ­ raźnie przemiany świadomości chłopskiej od czasów Wyspiańskiego. To już nie była klasa pogardzana przez szlachtę, ale prężna, przekonana o tym, że kiedyś będzie rządzić Polską. Sprawa „chodzenia do ludu” straciła aktualność, życie bowiem potoczyło się innym strumieniem. Ta nowa fala społeczna podyktowała Strugowi re w izję poglądów i na powstanie styczniowe (O jcow ie nasi, O jciec i syn), na defin ityw n y rozrachunek z literaturą romantyzmu polskiego.61

87 M a t u s z e w s k i : op. cit., s. 188.

88 A . S t r u g : Pokolenie Marka Sw idy, W a rs z a w a 1931, t. I, s. 42. 88 Ibid., t. II, ss. 60— 66.

“ Ibid., t. II, ss. 64— 65.

81 „Los p od d aw ał druzgocącej próbie w szelkie d aw ne w artości i okazyw ał, jak niszczeją one, albow iem by ły fałszem .” (A . S t r u g : Ludzie podziemni, W a r ­ szawa 1930, s. 54).

(22)

A n d rze j S tru g jak o kryty k literacki

147

Próchno W acława Berenta drukowane w „Chim erze” , wywołało

ożywioną dyskusję wśród k rytyk ów tego okresu, i nie tylko współ­ czesnych Berentowi. O ocenę tego zjawiska literackiego pokusili się: M aria Komornicka,62 W iktor Gomulicki,63 Stanisław Lack,64 Tadeusz Gałecki,65 W łodzim ierz Spasowicz,66 W ilh elm Feldman,67 Ignacy Matu­ szewski.68 Obok entuzjastów treści i form y powieści byli i tacy, którzy k rytykow ali ujemnie tak postawiony przez autora problem sztuki i jej wyznawców, podkreślając za to wysoką form ę utworu. Chociaż Berent akcję powieści wyraźnie umieszcza w Europie, w jakimś w ielkim mieście, mimo to niektórzy recenzenci (np. W łodzim ierz Spasow icz69, tocząc

polemikę z Ignacym Matuszewskim) uważają, że Berent ma na myśli

nie jakiekolwiek społeczeństwo, ale Polaków. Dla M arii K om orn ick iej70

Próchno jest w yrazem zwycięstwa idei życia prawdziwego. Podobnie

sądzili: Ignacy M atuszew ski71, uważając, że na glebie z próchna często wyrastają kwiaty, a także W ilhelm Feldman, który w Piśmiennictwie

polskim 1880— 1904 podkreślił: '

„T a sztuka w ie lk a i dostępna nie jest treścią u tw oru B erenta, bolesne on tylko o fia ry widzi, co stanowiąc o gniw o przejściow e muszą być czymś niecałko­ w itym i niewykończonym , tragicznym nie bez groteskowości, a m ierzw ę tylko stanow ią ew olucji, k r w ią nasyconą m ierzwę, [...]. Stąd ich tragizm, stąd rozpacz, stąd bluźn ierstw o ostatnie, bluźn ierstw o zdradzonego kochanka, który w bezsile sw ej złorzeczy m iłości: Sztuka nie jest rzecz dostojna [...]. Potężny, czarny, cu d ­ nym i płaskorzeźbam i okryty krzyż p ostaw ił Berent ginącem u na rozdrożach czasu bo g o w i fałszy w em u ." 72

Ciekawie na tle tych sądów krytycznych rysuje się zdanie Tadeusza Gałeckiego, który bardzo był zaangażowany w ówczesną rzeczywistość jako przyszły działacz i ideolog klasy robotniczej, a także jako twórca o skrystalizowanym poglądzie na literaturę i jej rolę w społeczeństwie. Oceniając dzieło Berenta, patrzy na niego z kilku aspektów: problema­ tyki dzieła, jego recepcji przez czytelników ówczesnej doby, oceny

«

62 W ł a s t [ M. K o m o r n i c k a ] : Próchno, „C him era”, t. IV , ss. 455— 459.

“ W . G o m u l i c k i : N o w y powieściopisarz, „Życie i Sztuka” (dodatek do „ K r a ju ”), 1903, n r 31.

M S. L a c k : O doktrynerach, „ N o w e S ło w o ” , 1903, n r 20.

“ T. G a ł e c k i : W acław B erent „ Próchno”, „O gn iw o ”, 1903, n r 31— 33. 66 W . S p a s o w i c z : „P ró c h n o " — utw ór W. Berenta, „Życie i Sztuka”

(dodatek do „ K r a ju ”), 1904, n r 11.

67 W . F e l d m a n : Piśm iennictw o polskie 1880— 1904, w yd. III, L w ó w 1905, t. III, ss. 155— 159. 68 I. M a t u s z e w s k i : Twórczość i tw órcy, W a rs z a w a 1904, ss. 239— 255. 68 S p a s o w i c z : op. cit. 71 K o m o r n i c k a : op. cit. 71 M a t u s z e w s k i: op. cit. 72 F e l d m a n : op. cit., s. 258.

(23)

występujących bohaterów jako nosicieli pewnych poglądów, form y artystycznej utworu. Analizę przeplata komentarz odautorski o współ­ czesnej literaturze.

Gałecki określa Berenta jako autora, który z powagą i skupieniem zajął się badaniem dekadentyzmu w sztuce i w życiu. Dekadentyzm — według recenzenta — jest krańcowym rozwinięciem indywidualizmu. Indywidualizm jest zjawiskiem m ającym prawo bytu w sztuce, ale sztuka łączy się z życiem społecznym, a życie społeczne nie ma jeszcze miejsca dla egoistów, hołdujących krańcowemu indywidualizm owi. Strug, ży w y obserwator współczesnego mu życia społecznego, uważa, że rzeczywistość nie pozwala na spokojny rozw ój indywidualizmu w sztuce, co więcej, tłumi go.

Recenzent dochodzi do wniosku, że tematem Próchna jest ukazanie konfliktu m iędzy życiem a sztuką. Uważa, że w Polsce dekadentyzm jest zjawiskiem egzotycznym, mającym swe odbicie w literaturze i sztuce, dotyczy w ięc wąskiego wycinka, a czytelnik lgnie do niego raczej z ciekawości, jako do rzeczy nieznanej, ale bardzo reklamowanej, chociaż ten problem jest mu obcy. Dekadentyzmu w społeczeństwie polskim nie ma, istnieje raczej w Europie, a nam jest obcy, musimy na niego poczekać.

„Tam (zachód E urop y ) może być m ow a o Istotnie ciężkiej chorobie w ieku, u nas ten w ia tr zachodni m usnął zaledw o z lekka literaturę i sztukę naszą, a że przyszedł z daleka, stracił w ie le z siły rozpędu, zgubił po drodze w ie le p ierw iastk ów trujących i podobnie ja k d ro bn a doza trucizny o żyw ił naszą sztukę i literaturę, a przede w szystkim — dał je j now e form y, bo treścią i duszą jak było tak i pozostało nadal, to, co jest naszym w łasn y m dorobkiem duchow ym .” 73

Zasługą więc dekadentyzmu w literaturze polskiej jest je j ożyw ienie i zdobycze formalne, artystyczne, ale nigdy ideologiczne, bo — jak myśli Strug — kultura obca wkraczająca do Polski wym aga odpowied­ nich warunków społecznych i czasu. W yd aje si^, że k rytyk nie ma w tym miejscu racji, bo przecież warunki ówczesnej Polski sprzyjały dekadentyzmowi — jest to przecież okres, kiedy hasła pozytywistyczne przestają być aktualne: pozostała w ielka burżuazja, nie — mieszczaństwo.

Dla Gałeckiego akcja Próchna rozgryw a się nie w W arszawie czy Krakowie, ale w jakimś dużym, złym, pełnym ludzi, mieście, wszyscy pędzą tu za zarobkiem, niepewni jutra, z widm em utraty zarobku przed oczyma — w jakiejś stolicy zachodniej. Tak oto ocenia atmosferę tego miasta Strug:

„ A dalej idzie gorączk ow a polityka św iato w ego m ocarstwa, rozpasany szo­ winizm, w słu ch u jący się z lubością w łoskot b ę b n ó w i w grzm ot nieustannie 73 T. G a ł e c k i : W acław Berent „Próch n o” , „ O gn iw o ” , 1903, n r 31, s. 734.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kolejną, ostatnią już cechą, znamienną dla większości wypowiedzi krytycz- noliterackich Czartoryskiego, jest gromadzenie w nich przez krytyka najrozmait- szych sytuacji, scen,

wykonanie zlecić Skarbnikow i

Toteż autorka tak tłumaczy zawartość książki: „Twórczość tych niegdyś znanych autorek, a i dziś wciąż czytanych, nie doczekała się jeszcze scalonego opisu, dlatego

surowiec o charakterze pucolanowym, którego głównym składnikiem fazowym jest metakaolinit powstały w wyniku częściowego rozpadu struktury kaolinitu w temperaturze powyŜej 500 o

Przedm iotem artykułu je s t prasa lokalna ukazująca się na obsza­ rze Ziemi Rybnicko-W odzisławskiej. Zgodnie z tą klasyfikacją, przedstaw iono p o szcze­

Sam Durych już w rok po wydaniu owe­ go zbioru wyrażał się o nim bardzo krytycznie: nazwał go książką„se- zonową”, na domiar zawierającą wiele niedociągnięć (Durych 1929a,

Rozpoznanie przesłanek oraz barier współdziałania w sieci innowaq'i wydaje się mieć znacznie, jako że ten specyficzny typ sieci mię­ dzyorganizacyjnych odgrywa

ności Bożej mogła sprawić, że ta nieliczna grupka chrześcijan m iała później podbić dla swej praw dy nie tylko pogański Rzym, ale też — niby gorczyczne