R O C Z N IK I H U M A N IST Y C Z N E T om X X IX , z e s z y t 3 — 1981
REM IGIU SZ POPO W SKI
IM PERATIVUS NA TLE A N TY C ZN EJ TEORII C Z ASO W NIK A
I. K W ESTIA AEIDE
Czasow nik w szedł po raz p ierw szy do europejskiej litera tu ry pięknej w postaci trybu rozkazującego. Homer, n ajd aw n iejszy ze zn an ych poetów Zachodu, zaczął sw ą pieśń o g n iew ie A chillesa słow am i: Mrjvtv aei&e, d ea,
„Gniew opiew aj, bogin i”. AbSe, „op iew aj” — to w ła śn ie ów p ierw szv czasow nik i im perativus. Twórcą poem atu zwraca się nim do bogini. Ś m ier te ln y człow iek zdaje się rozkazem w yznaczać zadanie istocie n ie śm ie r te l nej. U siłuje podporządkować ją sw ojej w oli. Zaniepokoiło to bogobojnych ludzi antyku. W yzw oliło k w estię nie tylk o religijną, ale i filozoficzn ą, dziś p ow ied zielib yśm y lin gw istyczn ą. Z ajęły się nią w ielk ie u m y sły sta ro ży t ności. F ilozofow ie, retorzy, filolodzy,, gram atycy pow tarzali pytanie: D la czego Homer ośm ićlił się rozkazyw ać bóstw u, zam iast je prosić? 1 N ie którzy obw iniali poetę o brak p ietyzm u, inni u w ażali za sw ój obow iązek ow ego użycia im peratiw u bronić. K w estia ta okazała s ię tak intrygu jąca, że poprzez średniow iecze dotarła do czasów now ożytnych. J eszcze n ie je den filolog dw u dziestego w iek u uznał za w ła ściw e dać na nią sw oją od pow iedź 2.
Tę w ielow iek ow ą d ysku sję na tem at H om erow ego im p eratiw u aei6e sprow okow ał sofista Protagoras. Tak przynajm niej m ożem y sądzić na pod
' Aura u){ TrpoatccacRöv so u xr| |iouor| xou ouxi cprjotv toę ei)xo[i8voę avxr|; T z e t z e s . Ścholia in Uomeri Iliadem. W: P. M a t r a n g a . Anecdota Craeca e mss. bibliothecis Vaticana, Angelica, Barberiniana, Vallicelliana, Medicea, V indobotiensi d e prom pta edidit et indices addidit[...]. H ildesheim 1971 (p rz ed ru k z 1850) s. 374 w. 7 n.
2 Przegląd prac na te m a t użycia im p e ratiw u i o p ta tiw u w te k sta c h m odlitw a n tycznych, w tym także na te m a t aaöc, zob.: W. B e s c h e w 1 i e w. K r itik der bishe rigen Ansichten über den Gebrauch des I m p e ra tiv s und O ptativ s im griechischen Gebet. W ürzburg 1925 (m aszynopis).
46 R E M IG IU S Z P O P O W S K I
sta w ie p ew n ej w zm ianki w P o e ty c e A r y sto te le s a 3. A bderyta zarzucił tw órcy Iliady nieudolność posługiw ania się form am i czasownika w zw ro cie do m uzy. W ydaw ało się poecie, tw ierd ził A rystoteles, że prosi boginię, a w rzeczyw isto ści to jej rozkazyw ał. Z relacji S ta g iry ty w ynika, że Pro tagoras uznaw ał tylk o jedną funkcję im peratiw u: funkcję rozkazodawczą. S em an tyk ę form słow a potraktow ał apriorycznie i, m ówiąc o aEtÓ£,.nie odróżnił język a, jako tw oru ab strak cyjn ego (la langue), od konkretnej m o w y (la parole)*. Tę różnicę dostrzegł natom iast A r y sto te le s5. W ydobycie, w ed łu g niego, w konk retn ym m ów ieniu nakazu czy prośby, intonacji p y- tajnej lub orzekającej albo inn ych postaci m ow y zależy od u m iejętności sp ecja listy , na przykład od aktora 6. D obry recytator — jak, zdaje się, chce pow ied zieć S tagiryta — m oże m odulow ać im perativus nie, tylk o na rozkaz, lecz tak że na prośbę, życzen ie, zachętę itp. Stąd H om erow i, zda niem m istrza p eryp atetyk ów , niczego sensow nego w spraw ie im peratiw u aEiôe zarzucić nie można. W yw ód A rystotelesa nie jest jednak jasny. Do puszcza różne interpretacje. N iek tórzy k ry tycy tekstu wątpią naw et, czy ta część P o e t y k i jest au ten tyczn a T. W każdym razie w yjaśn ien ia S ta giry ty albo n ie p rzekon ały p óźniejszych filologów h ellen isty czn ych , albo b y ły im n ieznane, skoro nadal bronili zasadności użycia przez H om era ow ego im peratiw u U ciekli się w tym do w łasnej argum entacji filologiczn ej. A n sto
-3 P o etyka 1456b: T<av 61 aept xr|v Xeçlv ev pev eoxtv eiôoç Oetopiaç ta a z j a t a tt]ç
XfÇsaiç, a tOTiv EtftFvai xïi; i>noxpixixr|ç xat row xryv xotai>xr|v exovxo; cpziXExxovixryv, otov
ri evtoXi) xat ri cx’xU xotl ô'hX'l01? xai nneiXrj xat eptoxr|oiç y.at airoxpiatç, xut éi.xi aXXo rot-
oaxov.
ria p a yap xrjv xouxtov yvcooivrj ayvoiav odôev eiç x r | V jroirçxixiyv EJtmptjpa tpEpExat, o xi xat
aÇtov ajrouôriç. Ti yao av xiç uitoXuflot x|(.tapxr;aOai, a Ilpoixayopa; enixipa, oxi euxiottai otopEvoç Emxaxxei euuov «pr|viv aEtôe, Osa»; xo yaQ xeXEiioai, <prj<n, noteiv xt r) pą, EmxaÇiç Eoxtv (wyd. J. H ardy. P a ris 1965). „Do zagadnień zw iązanych z m ów ieniem należy m iędzy innym i sposób in te rp re ta c ji rodzajów mowy. Je st to p rzedm iot wiedzy ak to ra oraz sp e cja listy w tych sp raw ach . Chodzi na przy k ład o w iedzę, czym jest nakaz, czym prośba, orzekanie, grożenie, pytan ie, odpow iadanie i tym .p o d o b n e.
W edług w iedzy lu b niew iedzy tych sp ra w nie m ożna niczego godnego uw agi zarzucić ja k ie jś poezji. Bo inaczej jak m ógłby ktoś uw ażać, że zbłądził P rotagoras, gdy zarzuca poecie, że chce prosić, a tym czasem rozkazuje, m ów iąc prçvtv aeiós. ÓEa? Gdyż, ja k pow iada, w ezw ać do czynienia czegoś, lub nie, jest n ak a ze m ”. (P rze k ład w łasny R.P.).
4 A r i s t o t e l e s . D ell’ arte poetica. A cura di C arlo G allavotti. V erona 1974 s. 169.
5 A r i s t o t l e . Poeties. In tro d u c tio n , C om m entary and A ppendixes by D. W. Lucas. O xford 1968 (przed ru k 1972) s. 197; K. S v o b o d a . L ’esthétique d ’Aristote. (A risto telo va estetika). B rno 1927 s. 56.
* W yżej przypis 3.
7 Np. G. F. E l s e . A risto tle ’s Poeties. T h e A rgum ent by[...]. C am bridge 1967 s. 567.
I M P E R A T I V U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 4 7
nikos na przykład pow iedział, że tw órca Iliady, posłu gu jąc się w inw okacji do m uzy form ą im peratiw u zam iast optatiw u, sk orzystał z tak zw anej li cencji p oetyckiej i z p oetyckiej k o n w e n c ji8. On i inni filolo d zy w sk azyw a li na podobne u życie im peratiw u zarów no w w ielu inn ych m iejscach Iliady i Odysei, jak i w utw orach p óźn iejszych poetów , na przykład H ezjoda. Pindara, A ntym acha z K olofonu 9. T łu m aczyli racjon alizu ją c,.ż e tak na prawdę to ow i tw órcy nie m uzom rozkazyw ali, ale sobie sam ym 1#. W cza sach późniejszych b izantyjczyk Eustathios w yjaśn iał, że zarów no H om ero w e aEiSe, jak w ogóle im perativus, nie m usi w sk azyw ać na zw ierzchność rozkazodaw cy nad tym , komu i co rozkazuje. Form y im p eratiw u n akła niają tylk o i zachęcają do działania; nie ma w nich siły zm uszającej do czynu n . Nadto, gd yb y poeta, w edłu g E ustathiosa, odczuw ał n ieśm iałość wobec bogini albo strach, albo gd yby nie w ierzy ł, że ona go w ysłu ch a, wtedy" aaóe zam ieniłby na form ę op tatiw u 12. U życie im peratiw u n ato m iast św iad czy o jego prześw iadczeniu, że bogini ria pew no go w ysłu ch a. T zetzes w yraził pogląd, że H om er zw raca się do m uzy d latego, poniew aż chce opow iedzieć rzecz nową, dotychczą^ nikom u nie znaną 13.
Filolodzy czasów n ow ożytn ych są św iad om i p łyn n ości granic d esy - gn acyjn ych trybu. F unkcje jedn ego trybu przejąć m oże sporadycznie lub n aw et na stałe inn y tryb. S tw ierdzono to n ie ty lk o w zak resie języ k a sta - rogreckiego, lecz rów nież na przykładach w zięty ch z języ k ó w n o w o ży t nych. Francuskie veu ille i sache, na przykład, b y ły p ierw otn ie form am i trybu subjonctif, ale na sk utek stałego używ an ia ich w fu n k cji im pera ty w n ej u trw aliły się jako im perativus. Podobnie w n iem ieck im d aw n y optativus zatracił sw ą w łaściw ą fu n kcję i zachow ał się jako .^imperativus grzeczn ościow y” ł4. J eśli chodzi o Hom era, to zauw ażono, że u n iego nie
* Oti xai’a t t ) v jioit)Tixr]v aÄeiav ą auvtjfteiav Xanßavsi Ta icoosraxTiy.a avri e v x t i x c o v .
W edług M. M ühm elt. G riechische G ra m m a tik in der V e rg ilerklä ru n g : M ünchen 1965 s. 112; por. H. E r b s e. Scholia Graeca in H om eri Iliadem , (Scholia vetera). R ecensuit [...]. Vol. 1. B erolinum 1969 s. 5 w. 41 n.
9 E r b s e , jw. vol. 1 s. 5.
19 Tam że: ov j.axa aXr)9et«v t a t; novaaig emraocovoi, aXX eauroię; por. T z e t z e s , jw. s. 374 w. 20 n.
n Ioteov öe xai oti to atihc xai 0X10; xa jipooraxTixa ov e | avayxr|g vjtepoxtiv Stj^ovoi
tou jtpoqjEpovto? aura Jtpooouaou jtpo; to jipocTaaoo|ievov ei ną jtov y.ata Tt ov(.ißa|ia xai
jtote. Yjioxivovm yaq (xovov Ta npooTaxTixa xai EpsOi^ovcn jipog tpyov, ov ¡.irfv xryv avdevTiav
tovto)? SsanoTixtpr evÖEtxvwrai. E ustathii C om m en ta rii ad H o m eri' Ilia d e m et O dys-
seam. Hildesheim 1970 (przedruk z 1825-1830) 10,31 nn.
11 Et 6 e j i o t e 6ixjo)ma T i g v h e o t i v r ) ifoßog r | atöiog rj EipEoig r ] aXXt) Tię sv6ii|ię <pv0txr|;
0epfioTr)TOg Ev6ia6eT0g, t o t e o v t i jipootaxTixov euxTixuig o Xoyog oxiHiarigSTai. Tamże c d.
1S Jw . s. 374 w. 7 nn.
14 J. G o n d a. T he C haracter of th e Indo-E uropean Moods. W ith Special Regard to G reek and Sa n skrit. W iesbaden 1956 s. 53 n.
48 R E M IG IU S Z P O P O W S K I
ty lk o atibe, ale w ie le innych słów w form ie im peratiw u bierze na siebie fu n k cję optatiw u. Obliczono, że w Iliadzie ma to m iejsce 54 razy, a w O d y
sei 29 1S. W iedzą także filolodzy i gram atycy dzisiejsi, że im p erativu s m o
że posiadać różne stop n ie siły rozkazodaw czej: od zerow ego poprzez przy zw olen ie, zachętę, prośbę, przyn aglen ie, aż do au torytatyw n ego rozkazu ł®. M imo to jednak n iektórzy nadal podejm ują antyczną k w estię aetSe i szu kają n a w et p ozajęzyk ow ych argu m en tów dla jego obrony. K. Ziegler tw ierd zi, że przed V w iek iem H ellen i b y li m niej pokorni i m niej religijn i i że w ła śn ie d latego H om er i inni ep icy ośm ielali się w yrażać bóstw u swą w o lę w form ie im p eratiw u 17. P rym ityw izm em k u ltu ry duchow ej próbuje w y ja śn ić u życie &ei5e J. Th. B eckm ann 18. H ellen i epoki archaicznej m ieli się kierow ać, w ed łu g W. H aversa, w stosunku do bogów zasadą do u t des, d latego n ie prosili ich, lecz im n a k a z y w a li1B. Jeszcze inaczej u siłu je bronić tw órcę. Ilia d y J. Gonda. M ówi on, że H om er wprow adzając do inw okacji im p erativu s, n ie dopuścił się nietaktu. Taka forma przejaw ia tylk o w ięk szą b ezp ośredn iość i natarczyw ość m od litw y 20.
Podane w y ż ej opinie n ow ożytn ych uczonych o aeiSe w ydają się błahsze niż m y śli lud zi an tyk u i chyba nie zaw sze oparte na rzeteln ej w ied zy o k u ltu rze H om erow ego pokolenia. W yrosły one zresztą w dużej części na gru n cie badań h istorii m od litw y. N ie w ie le m ają w sp ólnego z teorią litera tu ry czy z m etodam i naukow ego językoznaw stw a. D ziś każdy teoretyk i historyk litera tu ry, każdy sp ecjalista gen oiog w ie, że antyczna epopeja zaczynała si^ z w y k le od inw okacji do m u z y 21. Często n aw et poszczególne
15 T. B e c k m a n n . Das Gebet bei Homer. W ürzburg 1932 s. 49 nn.
16 Np. E. S c h w y z e r. G riechische G ra m m a tik auj der G rundlage von K. B ru g m a n n s G riechischer G ra m m a tik. Bd. 2. S y n ta x und sy n ta k tisc h e S tilistik ve rv o llstä n d ig t und herausgegeben von A. D ebrunner. Aufl. 3. M ünchen 1966 s. 340; W. B r a n d e n s t e i n . G riechische Sp ra ch w issen sch a ft. Berlin. Bd. 2. W ortbildung un d F orm enlehre. 1959 s. 96; Bd. 3. S y n ta x . 1. E inleitung. Die F lexibilien, 1966 s. 133; -R. K u e h n e r , B. G e r t h. A u sfü h rlich e G ra m m a tik der griechischen Sprache. H annover. Teil 2. Satzlehre. Bd. 1. 1898 (p rz ed ru k 1966). Bd. 2. 1904 (przedruk 1966) § 397,1; F. B l a s s . G ra m m a tik des n eu tsta m e n tlic h e n G riechisch. B e arb eitet von A. D ebru n n er. A ufl. 10. G öttingen 1959 § 387; A. T. R o b e r t s o n . A G ram m ar of th e G reek N e w T e sta m e n t in the Light of H istorical Research. L ondon 1914 s. 946 n.; J. H u b e r t S y n ta x e grecque. Ed. 3. P aris 1960 (p rzed ru k 1972) § 205 n.
17 De pre eationum apud Graecos fo rm is quaestiones selectae. W roclaw 1905
s. 11. '
18 Jw . s. 49 nn.
18 W. H a v e s (rec.). Griechische G r a m m a t ik auf der Grundlage von Eduard Sch w yze r. 2. Bd. S y n t a x und sy n ta ktisch e Stilistik. „A nzeiger fü r die A lte rtu m s w isse n sc h a ft” Bd. 4:1951 szp. 134.
20 Jw .-s, 54 p rzypis 1.
21 E. M i o d o n s k a - B r o o k s, A. K u l a w i k , M. T a t a r a. Z crys poetyki. W arszaw a 1978 s. 147.
I M P Ï R A T I V U 3 N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 49
części eposu sygn alizow an e b y ły przez zw rot do m uzy lub ja k iego ś inn ego bóstwa. Mówi się, że była to pew na k onw en cja literacka. U św iad om ion o to sobie zresztą już w starożytności. K toś jednak ową k o n w en cję m usiał zapoczątkować. Zw rócił się do bóstw a na początku sw ego dzieła z w łasnej in icjatyw y, a nie ze w zględu na obow iązującą tradycję. P rotagoras i jego starożytni następcy sięgali w łaśn ie do początków , to je st do n ajstarszej ze znanych im epopei. I intrygow ało ich zarów no to, że poeta otw iera sw ą pieśń m odlitw ą, jak i to, że u żył w niej im p eratiw u zam iast optatiw u. W y niki dociekań n ow ożytn ych h istoryk ów m od litw y m niej nas tu obchodzą, zdum iew ają natom iast obserw acje starożytn ych kom entatorów . Zadziwia po pierw sze to, że dzięki H om erow em u aeiSe reflek sja nad tryb em rozka zującym w yprzedziła w nauce reflek sję nad czasow nik iem w ogóle. Zanim w yodrębniono czasow nik jako jedną z części m ow y już d ysk u tow an o nad im peratiw em . Drugą rzeczą zw racającą naszą u w agę je st to, że n a jw sześ- niejsze pytanie, jakie nauka p ostaw iła w zw iązku z trybem rozkazującym , było pytaniem o fu n kcję sem antyczną. Z pow odu aei&e zastanaw iano się, czy im peratiw us oznacza tylk o rozkaz, czy także prośbę, m o d litw ę lu b inn e stopnie postaw y w o lu n ta ty w n ej. Po trzecie od kryw am y, że od początku analizow ano im p erativu s wraz z k ontek stem . U w zględ n ion o m ian ow icie w badaniach nie tylk o samo słow o m ające postać im p eratiw u, ale także nadaw cę i w yk on aw cę nakazu. N ie jeden w yraz, ale całe zdanie potrakto wano jako nakaz. G dyby do k w estii aeióe zabrali się n ajp ierw gram atycy, m ów ilib y m oże o jego form ie flek sy jn ej, o iloczasie, o fu n k cji sy n ta k ty cz- nej. G ram atycy jednak p ojaw ili się na arenie nauki dopiero później. P ierw si w zięli na w arsztat badaw czy słow o oieióe filozo fo w ie i retorzy. Ich pytania d o ty czy ły struktury, fu n kcji, d esygn acji. Tak w yp rzed zili n iek tó re kierunki n ow ożytn ych badań język ow ych o praw ie dw a i pół tysiąca lat.
II. CZASOW NIK W TEO R II FILO ZOFO W
Czasow nik otrzym ał w h elleń sk iej term in ologii język ozn aw czej im ię prjuo. U tw orzone ono zostało z tem atu ♦Fêotj- i z form atu -pa. T em at ów w ystęp u je w form ach êqü), lępądąy, eî^rjuai, „m ów ić” . S u fik s słow otw órczy -ua tw orzył pierw otnie n azw y czynn ości dokonanej. D osyć szybko prze chodziły one poprzez proces konkretyzacji w n azw y w y tw oru 22. ‘ Ptjua
__________s____
° A. D e b r u n n e r . G riechische W ortbildungslehre. H eid elb erg 1917 § 3C9-3U: F. M. A b e l . G ram m aire du grec b ib lijn e su iv ie d ’u n ch o ix de papyrus. P a ris 1927 s. 110; P VC h a n t r a i n e. La fo rm a tio n des nom s en grec ancien. P a ris 1933 ( p rz e dru k 1968) § 134-147; S c h w y z e r , jw. 1. Bd. A llgem einer Teil. L autlehre. W ort-
bildung. Flexion. 3. Aufl. M ünchen 1959 s. 522-524.
50 R E M IG I U S Z P O P O W S K I
zatem w ed łu g a n alizy słow otw órczej oznaczało jak ikolw iek w y tw ćr m ó w ien ia, to je st zarów no p ojed yn cze „ w yp ow ied zen ie” w znaczeniu „ w y raz, sło w o ”, jak też złożoną strukturę: „zw rot, w yrażen ie, p ow ied zen ie”, jak w reszcie n a w et bardzo długą w ypow iedź: „m ow a” 23. Te pierw otne .znaczenia p ośw iadczon e są n ajp ierw w poezji (A rchiioch, 50; Thoognis, 1152; S im onid es, 37, 14, 92; Pindar, Pieśni n e m e js k ie 4, 6) później także w prozie (Herodot, 7, 162 (v.l.); T u k id yd es, 5, 111, Platon, Fedon 102b; A jsch in es, 3, 72). P o ja w ie n ie się tech nicznego znaczenia „czasow nik” jest zw iązan e z historią w yod rębn iania przez naukow ą reflek sję poszczegól n y ch części m o w y . ,
*Pxpa jako tech niczny term in język ozn aw czy oznaczający czasow nik
pow stał poprzez p rzeciw staw ien ie go „n azw ie” ifvona. Dokonało się to po raz p ierw szy (oczy w iście w zakresie zachow anych pom ników p iśm ien n ictw a h elleń sk iego) z okazji rozważań nad zw iązkiem znaków języko w ych, a ściślej — nazw , z ok reślan ym i przez nie rzeczam i. Chodziło o roz w ik ła n ie problem u, czy i w jaki sposób n azw y i ca łe w yp ow ied zi oddają naturę tych rzeczy. Z w olen n icy teorii podobieństw a nazw do rzeczy w i dzieli zw iązek m ięd zy nazw am i a naturą rzeczy w fo n etyczn y ch cechach tych nazw . Spraw dzało się to zw łaszcza na w yrazach p ierw otnych. Ś w ia d ectw o takich poglądów zn ajd u jem y w pism ach Platona. Logiczna w y pow ied ź (Xóyoę) czytam y w K r a ty lo s ie — naśladuje naturę rzeczy podob nie jak nam alow an y o b r a z 24. D zięki odpow iedniem u układow i różnych barw i lin ii m ożem y na obrazie poznać istn iejącą poza nim rzecz. W w y pow ied zi słow n ej ów zw iązek z rzeczą w yraża dostosow any układ liter YpoimutTa. Mpgą to być lite r y (u Platon a m ają one tak że znaczenie głosek 2S) 1. „obdarzone gło sem ”, to jest sam ogłoski, ta (pomarta; 2. litery (głośni) „nie posiadające głosu, n iem e”, to jest spółgłoski niem e, aqxova xal aę&oyya, lub w reszcie (3) litery (głoski) „nie posiadające głosu, ale też i nie n iem e” 26, są to tzw . p ó łsa m o g ło sk i27. L itery-głosk i są n ajm n iejszym i elem entam i (otoixeta) w yp ow ied zi. K ażda posiada cech y w yróżniające ją od w szystkich pozostałych 28. U kład głosek tw orzy sylaby. Z kolei przez składanie sylab pow stają ovo^ata i ^r^wna, to jest „n azw y” i „czasow niki” lub lep iej „orze
23 Z. A b r a m o w i c z ó w n a . S ło w n ik grecko-polski. T. 1-4. W arszaw a 1958- -1965 s. v. £>»ipa.
14 Np. K ra tylo s 424d-e; 431c.
25 P lato n , a ta k że A rystoteles, nie m iał jeszcze technicznej nazw y dla oznaczenia głoski przeciw staw io n ej literze, to je st j'ej graficznem u zapisow i. Zob. A r i s t o t e. P oétique. T ex te étab li et tra d u it p a r J. H ard y , jw . s. 84 przypis do s. 58 w. 27).
26 K ra tylo s 424c.
27 A ry to teles n azw ie później półsam ogłoski rjittpoiva i jako ich ilu s tra c ję poda głoskę „s” i „ r ” (zob. P o etyka 1456b,25).
LM PER A T IV U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 5 1
czen ia”.- Z nich natom iast rodzi się już „coś w ielk iego, p iękn ego i ca łeg o ” na podobieństw o obrazu nam alow anego przez m istrza. P ow sta je m iano w icie „logiczna w y p o w ied ź” — Aóyoę. Pom aga w tym d ziele „sztuka ono- m astyczna (to jest szuka nadaw ania nazw), retoryczna lub jeszcze jakaś inna” 29. W edług takiej gen ezy w yp ow ied zi logicznej jest obok 8voiaci częścią zdania. Oznacza, zdaje się, orzeczenie. W K r a ty lo s ie jednak o b y dwa te term in y nie są jasno zd efin iow an e. Na szczęście w ięcej inform acji znaleźć m ożem y w Sofiście. C zytam y tam , że dwa są sposoby fon etyczn ego oznaczania rzeczyw istości: jeden poprzez ovoVaTa, drugi poprzez gr^ata 30. ‘ PrjM.01 służy do oznaczania czynności. F on etyczn ym n atom iast w y zn aczn i kiem w yk on aw ców tej ozynności jest b'vona 31. W ypow iedź nie będzie zdol na inform ow ać o czynności, o braku czynności, o istn ien iu czegoś, o tym , co jest lub nie jest, jeśli w yp ow iad ający nie połączy razem ovĄ«xTa i gryiam. Jed yn ie na skutek takiego zestaw ien ia pow stać m oże „logiczna w yp ow ied ź, pierw szy splot, fundam entalny i najkrótszy elem en t m o w y ” S2. Tą n aj krótszą w ypow iedzią logiczną jest zdanie, np. revdęajjtoę n,av{łdv£i. Logiczna w ypow iedź inform uje o tym , co istn ieje teraz albo w przeszłości, albo w przyszłości, ale także o tym , co ow o istn iejące robi. D latego o autorze lo gicznego zdania można pow iedzieć, że on nie tylk o daje n azw y (óvoua£eiv), ale że także m ówi (keyeiv )33. Inaczej m ów iąc, ną logiczną w y p ow ied ź składa się nadaw anie nazw rzeczom lub osobom i ok reślan ie ich c z y n n o ś c i34. Platon zatem m ów i o czasow niku jako o części zdania, przyp isuje mu funkcję oznaczania czynności i uważa go za n iezb ęd ny człon logiczn ego w ypow iedzenia.
Zdaniem F. M. Cornforda P lafon ow e w yjaśn ien ia na tem at gi]M.a są nazbyt, jak na tak w ielk iej m iary filozofa, m ętne. U w aża, że naukę o czasow niku szeroko rozw inęli już w cześn iej sofiści, a P laton , n ie chcąc powtarzać rzeczy znanych, od w ołuje się tylk o do tr a d y c ji35. J est bardzo prawdopodobne, że sofiści stw orzyli w łasną i chyba w ogóle pierw szą teorię czasownika. Nie zachow ała się ona jednak do n aszych czasów.
U A rystotelesa pojęcie jako term in u lin gw istyczn ego, jest już nieco w yraźniej niż w dziełach Platona sprecyzow ane. Jednak nadal nie oznacza ono czasownika sensu stricto. Nadal Q%ia — to orzeczenie w sze
29 Tam że 425a. 39 261e.
31 To rev Ejti ta i; jtpaijEciv ov fti|Xu)na pilna j t o u X e ' / o j a e v [...]. To S e Y’^ ’auxoi; t o i ; .
txEivfi iroaxTouoi oimeiov T i ) ; ()u)vii; e j i i t e O e v ovona (S o fista 262a).
32 Tam że 262c. 33 Tam że 262d.
34 Tam że 262e; podobnie K ratylos 431b.
52 R E M IG IU S Z P O P O W S K I
rokim znaczeniu 36. Stagiryta zalicza je do elem en tów m ow y, pięt) Allewę, Są one, w ed łu g niego, następujące 37: „głoska (lite r a )38, sylaba, spójnik, rodząjnik 39, nazw a (ovopa), czasow nik (§Tjpa), odmiana 40, zdanie” 41. W szyst
kie te części, z w yjątk iem „odmiany", określa filozof jako q?o)vai, „w yraże n ia ”. Ma w ięc na m y śli w yp ow ied ź m ów ioną w jej konkretnej akustycznej w e r s j i42. M istrz perypatu dzieli części na „zdolne do oznaczania”, cr|pavTixu, i na „nieoznaczające”, aijtjpa. Do p ierw szych zalicza „nazwę” , „czasow nik”, „od m ianę” (fle k sy jn e i sem antyczn e odm iany nazw i czasow ników ), „w y p ow ied ź”. W szystkie pozostałe są aoijpu. £Pvjpa ma w P oetyce taką definicję: *Prjpa jest w yrazem złożonym , oznaczjącym , zw iązanym z czasem ” 43. Za żłożone uważa Stagiryta także czasow niki, w edłu g naszych pojęć, proste. W jego teorii bow iem za kom ponenty uchodzą głoski i sylaby 44. Z odpo w ied n iego zestaw ienia tych niczego nie oznaczających sylab i głosek pow staje czasow nik lub nazwa, które już mają znaczenie. D efinicja Stagiryty po raz p ierw szy zaznacza zw iązek czasow nika z czasem. W ydaje się jednak, że m istrz nie jest k on sek w en tn y. Choć tu w określeniu w ym ienia cechę zw iązku z czasem , to w inn ym m iejscu traktatu zalicza przeszłe i przyszłe form y słow a nie d o'ścisłych gripctTa, lecz do „odmian czasow nika”, jitwoei; Sr^aToę 45. Podobnie czasow niki zaprzeczone nie uchodzą w jego nauce za czasow nik i sensu stricto. N azyw a je ob iata aogiota, „czasownikam i n ie o k reślo n y m i” 46. F ilozof dostrzega w nich pew ną sprzeczność logiczną. Cza
16 W. K. C. G u t h r i e . The Sophists. Ed. 2. C am bridge 1917 s. 220 n.; zob. A r i s t. De in terpretatione 20b,l nn.
37 Poetyka 1456b,20 n. •
!* Zob. w yżej przypis 25.
3® Ap#pov to „ ro d z a jn ik ”. Je d n a k A rystoteles zalicza do „rodzajników ” także p rzyim ki, np, apipi, rcepi itp. (Zob. P o etyka 1457a,6 nn).
40 IlTwotę, ja k w ynika z w yw odów A rystotelesa, oznacza jakąk o lw iek nazw ę lub czasow nik w ich różnych odm ianach, np. im ię w p rzy p ad k ach zależnych, w liczbie p ojedynczej lub m nogiej, a słowo w in to n a cji p y ta jn e j lub w try b ie rozkazującym itp. (Zob. P oetyka 1 4 5 7 a ,18-22).
41 W ypow iedź, żoyo;, jak w ynika z określeń i przykładów danych przez A rysto telesa — to zarów no p ro ste zdanie złożone z podm iotu i orzeczenia, jak i cala Iliada na p rzykład.
42 A ry sto teles je d n ak znał dw ie form y w yrazów : m ów ioną i graficzną. Jedna i d ru g a jest, w edług niego, sym bolem w rażeń doznaw anych w duszy. (Zob. De in ter pretatione 16a 3-4).
P pet be tpb)Vł) cnwfle-ni oimavTixi], fieta j(povotJ, ąę oi>8ev pEpoę cn}naivei xaił auto.
(nojiEp xai sjti xu)v ovo(*aT(ov, (Poetyka !457a,14 nn.; por. De interpre tatione 16b,6 nn.: Pr^o
Se eoti to jtoooot}hcuvo'v X90V0V, firpoę ovóev ar]|iaivEL pointę, xai eotl aEi t(ov xałł’ETEpov
Xeyo1*svojv arnmov.
44 P o etyka 1457a,31 n.
oponoę Si siai to uyiavEv 5] to viyiavEi ov (Utyia, ’aXka jm oai; pąuaToę (zob De in te rp re ta tio n e 16b,16 n.).
IM P E R A T IV U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 53
sow niki m ianow icie, w edłu g niego, określają podm iot lub to, co je st w pod m iocie 47. A gdy tow arzyszy im negacja, d esygn u ją ró w n ocześn ie „i to, co istnieje, i to, co nie istn ie je ” 48. Praw dopodobnie m istrz p erypatu ma tu na m y śli to, że czasow nik oznacza w w yp ow ied zi istn ie n ie podm iotu, a po przez negację rów nocześnie n ieistn ien ie czynności. M ożliw e jednak, że chodzi m u bardziej o ok reślen ia p red yk aty w n e z łączn ik iem „ je s t”.
W edług poglądów A rystotelesa czasow niki sam e w sobie są, jak im iona, nazwam i. W yjęte z logicznej w yp ow ied zi oznaczają nadal czynn ość, ale już n ie oznaczają istnienia iub n ieistn ien ia czegoś 4®. P odobnie jak P laton , A rystoteles utrzym uje, że zdanie m usi posiadać oprócz n a zw y także cza sow nik lub przynajm niej jego „odm ianę” albo form ę n ieokreśloną (tj. czasow nik zaprzeczony) so.
Jak w ięc w idzim y, A rystotelesow a teoria czasow nik a w iąże się z logiką. F ilozof jako p ierw szy zauw aża zw iązek czasow nika z czasem , a le ten czas nie jest jeszcze u niego czasem gram atycznym . N ie w iadom o dokładnie, co w edłu g S tagiryty jest efj^a w p ełn ym znaczeniu.«W ydaje się jednak, że n ie są nim czasow niki z negacją, ani ich form y w czasach p rzeszły ch i przyszłych, ani też, jak się w ydaje, form y in n ych tryb ów poza in d ik ati- w em 51. ‘Pirrara sam e w sobie są nazw am i, ovopcna, a n ie cz a so w n ik a m i52. C zasow nikam i stają się dopiero w logicznej w yp ow ied zi przez p rzy jęcie funkcji orzekania o czynności lub istn ieniu podm iotu. Można w ięc zało żyć, że u A rystotelesa é%ta to nadal, jak u Platona, orzeczenie, a nie cza sow nik w naszym rozum ieniu.
Za tw órców gram atyki europejskiej uchodzą stoicy . Z agadnienia ję z y kow e w iążą się u nich bardziej niż w ja k iejk o lw iek innej filo z o fii z logiką. Logika bow iem w ich system ie filozoficzn ym jest nauką o Xóyoę. A kóyoę — to rów nocześnie m y ślen ie i m ow a 53.
S toicy przeciw staw iali „m ow ę logiczną”, hóyoę, „w yp ow ied zen iu arty k ułow anem u”, Aetię, oraz „głosow i”, <pcovr¡ 54 Zakresow o n ajszerszym ok reś leniem jest w ich teorii „głos”. Zdolne są go w yd aw ać zarów no ludzie, jak i zw ierzęta. „G łos” ma postać fizyczn ą, p ostrzegalną przez słuch. P ow sta je na skutek poruszenia pow ietrza 5S. Jest czym ś m aterialnym owm* (A rch
e-47 Tam że 16b,10 n. 44 Tam że 16b, 15
49 Tam że 16b,19 nn. ....
50 Tam że 19b, 10 nn. oraz 16a,13 nn. i 17a,9 nn.; por. R e to ry k a 1404b,26 n. 51 P oetyka 1457a,18-22, gdzie S ta g iry ta nazy w a form y p y ta jn e i rozkazodaw cze czasow nika jrcwoei;, „od m ian am i”, a nie prjua, „czasow nikiem ”,
52 De interpretatione 16b,19 n.
53 F. H, S a n d b a c h. T h e Stoics. L ondon 1975 s. 95. 5« D i o g e n e s L a e r t i o s VI I 55 nn.
54 R E M IG IU S Z P O P O W S K I
dem os, D iogen es z B abilonu, A n typ ater, C h r y z y p )56. G dy „głos” obda rzony jest artyku lacją, staje się Ae£ę (D iogenes z B a b ilo n u )57. A rtykulacja przejaw ia się w 24 głoskach (literach): w sam ogłoskach i spółgłoskach. Z głosek pow stają sylaby, a z nich nazw y, czasow niki i inn e części m o w y 58. J eż eli głos, w y d a w a n y przez człow ieka, nie ty lk o je st artyku łow an y, lecz także jeśli k ieru je nim rozum , staje się „mową logiczn ą” — Wy0? 59- ..W y pow ied zen ia arty k u ło w a n e” potrafi człow iek w yd aw ać od dziecka, zdol ność „m ow y lo g iczn ej” osiąga dopiero około 14 roku życia 80.
C hryzyp i D iogen es B abilończyk utrzym yw ali, że je st 5 części m ow y logiczn ej (zd a n ia )61: nazwa w łasna, nazwa pospolita, orzeczenie, spójnik i rodząjnik 62. C hryzyp p ierw otn ie n azyw ał je nie „częściam i”, ni(>ą, lecz „elem en tam i sk ła d o w y m i”, o to l / .e i o i , m o w y 63. A ntypater z Tarsu dodawał jeszcze szóstą część: ueoorng, „część pośrednią”. Chodziło mu m ianow icie o p rzysłów ek , k tóry przed nim częściow o zaliczano do im ion, tj. nazw, a częściow o do orzeczenia (c za so w n ik a )64. O w yodrębnieniu takich w łaśn ie części m o w y zadecydow ała ich fu n kcja w struk tu rze w yp ow ied zenia, a nie ce ch y form alne. To nam tłu m aczy, dlaczego w tej strukturze przyim ki uznano za sp ójn ik i, a zaim ki za rodzajniki.
W edług D iogenesa z Babilonu *Pąu« jest częścią m ow y logicznej (zda nia) oznaczającą, n iezłożon ym orzeczen iem ” 65, ‘ Prjpa 5e eau pfpoę Xoyou orjuatvov ounivdetov xuriy/oorju«. W edług innych natom iast stoików — „jest elem en tem m ow y logicznej (zdania) n iem ożliw y m do odm iany przez przy padki, oznaczającym coś, zdolnym do łączenia się z innym lub innym i [elem en tam i]” 66, c tto i^ e T o v Aóyov atrimov or^aTvov t i o v v t c i x t i x o v j i e q Í tivog rf u - vwv. Jak w id zim y, niektóre cech y w ym ien ion e są w obydw u definicjach. N ależą do nich: 1. , , ‘ Prjna jest częścią m ow y logiczn ej”, to znaczy, że nie n ależy do kategorii język a ab strak cyjn ego, lecz do elem en tó w konkretnej w yp ow ied zi, jest po prostu częścią zdania; 2. „pf^a jest częścią oznaczają cą co ś”. W ydaje się, że określeni® aijpaívov dotyczy oznaczania czegoś w e - , w nątrz danej k on k retn ej w yp ow ied zi, a m e o b iek tyw n ego znaczenia
cza-56 Tam że. 57 T am że V II 56.
55 I. ab A r n i m . Stoicorum ve te ru m fra g m e n ta (dalej cyt.: Stoic. Vet. Fr.). Vol. 1-4. S tu ttg a r t 1964-1968 vol. 2 s. 45 w. 7-11 (dalej cyt.: II 45, 7-11).
5* Aoyoę Se eon qicovr] oi)(iavTixri ano 8tavoiaę exnípjiopevii (jw.). ‘ 60 D i o g e n e s L a e r t i o s VI I 55.
61 W stoickiej d efin icji „ ro d z a jn ik a ” w ym ieniony je st ta k że obok nazw liczebnik. (Tam że V II 58).
62 T am że V II 57.
*5 Stoic. Vet. Fr. II 45,7-11.
04 R. S c h m i d t . S to ico ru m gram m atica. C om posuit [...]. H alle 1839 s. 45. 35 D i o g e n e s L a e r t i o s VI I 58.
IM P E R A T I V U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 5 5
sownika określającego jakąś czynność. U zasadnienie takiej interpretacji w idzim y w defin icjach innych części m ow y logiczn ej. I tak spójnik — to część „łącząca”, ouvôoüv, inn e części m ow y; rodzajnik — to część „określa jąca”, ôioçi£ov, rodzaj nazw i lic z b s7. W obu tych ok reślen iach w yrazy ovvôouv i ôioqî^ov określają fu n kcję spójnika i rodzajnika w struk tu rze w y
powiedzi, a n ie ich znaczenie. Podobnie przyjm u jem y, że otmtítvov w d efi nicjach czasow nika w sk azu je na iego d esygn ow an ie, czy m oże lep iej ok re ślanie, jakiejś innej części w yp ow ied zenia. D iogen es m ów i w sw o jej d efi nicji czasownika, że jest on xaTTiyopTjua, czyli „określeniem odnoszącym się do czeg o ś” 68. W dodatku je st to ok reślen ie („orzeczen ie”) „ n iezło żcn e”. choć „zdolne — w edłu g drugiej d efin icji stoik ów — do łączen ia się z in nym lub inn ym i [elem en tam i]”. U w zględ niając to w szystko, p rzyjm u jem y, że w edłu g określenia stoickich grpa jest orzeczeniem bez d opełn ień i oko- liczników , ok reślającym w k onk retn ym w yp ow ied zen iu podm iot.
Druga z podanych w yżej d efinicji czasow nika inform uje, że czasow nik nie odm ienia się przez przypadki. Jest to now ość w stosu nk u do tradycji A rystotelesow ej. U stoików jttüxrç przestała być odrębną częścią zdania i zm ieniła znaczenie „od m iany” w sen sie „m u tacja” n azw y lub czasow n i ka na „odm ianę” w sen sie „fleksji", i to ty lk o im ien n ej.
S toicy interesow ali się czasow nik iem przede w szystk im , jak w id zie liśm y, jako o r z e c z e n ie m 69, to je st jako kategorem atem podm iotu. A le św iadom i b yli tego, że nie każda postać czasow nika m oże p ełnić fu n k cję kategorem atu. M ieli na m yśli bezokolicznik. P rzeciw staw ia ją c go k atego- rem atom , nadali mu nazw ę àjraçÉM,<paTov, to jest d osłow n ie „n iezd olny do określania, n iezd olny do ob jaw ian ia” 70.
Stoikom zaw dzięcza też gram atyka europejska p ierw sze opracow anie system u czasów. N iestety, na skutek zaginięcia w ielu ich d zieł m u sim y od twarzać ten system na podstaw ie p óźniejszych r e la c j i71. W edług S ch ops- daua d zielili oni czasy gram atyczne na „rozciągłe”, X9"V0L naçataTixof, i „skończone”, auvietaxot. Do p ierw szych zaliczali praesens i i m p e r f e c t u m , D rugie poddali k olejn em u podziałow i: na „ok reślon e”, ôqîÇovteç, i na „nie określone”, Sópiotot. Za określone uw ażali p e r f e c tu m i p lu s q u a m p e rfe c -
tum, za n ieokreślon e — ao ristu m i fu tu r u m 72. O dbicie tego sy stem u zn aj
d ziem y w teorii gram atyków .
67 D i o g e n e s L a e r t i o s VI I 58. s
61 ’’E oti ó s t o v.aTTvyoprma ro x a ta tivo; 'ayoçEvouevov. Stoic. V et. Fr. II 59,12 nn
69 S c h m i d t , j w. s. 71. 70 Stoic. Vet. Fr. II 60, 10 nn.
71 P r i s c i a n u s . In s titu t iones gram m aticae. W: G ra m m a tici L atin i. [Ed.] H. Keil. Vol. II. H ildesheim 1961 (re p rin t z w y d ań d ziew iętnastow iecznych) s. 414 - w. 26 nn. (dalej sk racam : P riscian u s GL II 414,26 nn).
56 R E M IG IU S Z P O R O W S K I
W iem y, że w szkole Chryzypa dużo napisano na tem at stron słow a 73. Z tej szk oły pochodzą n azw y lvtQytux, activu m , i iiafloę, passivum . Problem stron m u siał m ocno stoik ów interesow ać ze w zględu na ich ideał apathei lub eupathei. N iestety rozpraw y te zagin ęły. Praw dopodobnie późniejsze p ogląd y gram atyk ów od zw iercied lają i w tej dziedzinie naukę stoików.
III. CZASOW N IK W TEO R II GRAM ATYKÓW H ELLEŃ SK ICH I ŁA CIŃSK ICH
N ajw cześn iejsi gram atycy h elleń scy pozostają w sw ych dociekaniach ję zy k o w y ch pod siln y m w p ły w em m etod filozoficzn ych . K orzystają z do robku w c ześn iejszy ch d ia lek ty k ó w i logików , a zw łaszcza z obserw acji p oczyn ion ych przez u czniów szk oły stoickiej. U trzym ali na przykład po stoikach d ych otom ię an alizy języka w ed łu g znaczenia, swoia, i form y, cęcryia (pomję74, o cz y w iście z przew agą zainteresow ania znaczeniem , ale w zak resie form y p rzeciw staw ili postać graficzną, Yocwpt) fonetycznej, jtpoipoęa, (pawą, dostrzegając słusznie, że nie zaw sze identyczn ej postaci fo n ety czn ej odpow iada taki sam zapis, np. yvixa> i vixu> m ają tę samą postać fon etyczn ą, a różne zapisy 7S. K ontynu u jąc badania stoików , poszerzyli listę części m o w y n ajp ierw do ośm iu elem en tów : nazwa, czasow nik, im ie słów , rodzajnik, zaim ek, propozycja, przysłów ek, spójnik 76, a później na w e t do k ilk u nastu , w yod rębn iając jeszcze na przykład bezokoliczniki, w y k rzyk n ik i 77 i in. M imo tego poszerzenia pozostali w ierni pierw otnej tra d y cji Platon a i A ry sto telesa utrzym u jąc, że wśród tych kom ponentów logiczn ej w y p o w ied zi n ajw ażn iejsze są dwa: n om en i ve r b u m . N om en oznaczało u n ich n azw y i w łasn e, i pospolite. N azw a i czasow nik w ystar czają do u tw orzen ia p ełn ej logicznej w y p o w ie d z i7S. Inne natom iast ti>yov M-eprj ty lk o „w sp ółokreślają”, są otiYzatTiYcgijnata79. N azw a jest w ażniejsza
n IloXXt) 6* t ) t w v t o l o d t ü j v (tj. o stro n ac h czasow nika) elepyaoia n a ę a tot 2 t c o ; -
xoij ł w etp rjiuovxai r) St.fifflaxeXia xai ra jiXeiotci t i o v oi>YYpa|i|iaTwv eraXeXotJiev. Stoic. V et.
Fr. II 60,31-33.
n A p o 11 o n i o s D y s c o l o s (dalej sk racam : Ap. Dysc.). De adverbiis. W: A nécdota Graeca. Vol. 1-3. Ed. J. B ekker. B erlin 1814-1821 s. 529: notar) Xe|ei toxoejiov- to i 8uo Xoyoi, o xt jieoi rr¡; gvvoia; xai o nipt tod fptovr|ę.
7S Ap. Dysc. De co nsiructtone 3,31.
74 D i o n y s i u s T h r a >:, A r t g ram m aiica § 13. (Dalej sk racam : Dion. Th. § 13) 71 P r i s c i a n u s GL II 54,5-9,
77 Dion. Th. § 13.
7* P a rte s ig itu r o ratio n is su n t secundum dialécticos duae, nom en et verbum , quia hae solae etia m p er se coniunctae plenam fac iu n t orationem , alias autem p arte s
I M P E R A T I V U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N I K A 5 7
niż czasownik. Ona bow iem oznacza istotę rzeczy, a czasow nik — przypa dłość 80. D latego na liście części m ow y pierw sze m iejsce zajm uje ovofxa, drugie píjua, Na przykład w zdaniu Sokrates pisze — m ów i Choiroboskos w Schoiiach do K a n o n ó w Teodozjusza — nazwa S okrates w yp rzed za to,
że on pisze, Bo gd yby przestał istn ieć S okrates, nie u trzym ałaby się nadal
jego czynność pisania. A le gd yby nie było czyn n ości pisania, to S o k ra te s jednak może istnieć. K ażdy czasow nik inform u je nie ty lk o o czynn ości, lecz także o istn ieniu jej spraw cy, choćby ten sprawca form alnie w zda niu nie był w ym ieniony. Sama nazwa natom iast w żadnym stopniu nie określa czynn ości tej osoby lub rzeczy, którą oznacza 81. W idać w ty m w yw od zie Choiroboskosa dow odzenie typ ow e nie dla gram atyka, lecz dla filozofa ze szkoły p eryp atetyck iej, który in teresu je się przede w szy stk im b ytem i jego istnieniem , a m niej działaniem . Nadto odzyw a się w jego toku m yślow ym echo pradaw nego — n a w et w stosunku do an ty czn ych gram atyków — utożsam iania n azw y z naturą rzeczy.
G ram atycy zw yk li określać czasow nik przez podanie jego etym ologii, przez logiczną definicję, w ym ieniającą genus p ro x im u m i d i jfe r e n tia spe-
cifica, oraz przez uzupełniający d efin icję opis różnych innych jego cech.
Trudno uznać an tyczne etym olog ie za naukow e w d zisiejszym zn acze niu. E tym ologia zresztą polegała Wtedy na poszukiw aniu p ierw otnego, to_ jest n ajw łaściw szego znaczenia, a nie na odtw arzaniu procesu k ształto wania się form y wyrazu. B yła w yrazem poglądów na tem at g en ezy nazw i ich stosunku do oznaczonej rzeczyw istości. Jeśli chodzi o czasow nik, to
Scholia Vaticana do Dionizjosa Traka podają, że otrzym ał on n azw ę
od ęnSoię (pcw, „p łyn ę”), „p ły n ięcie”, bo na podobieństw o w od y przepływ a on z jednego czasu w drugi i z osoby na osobę, m in im aln ie ty lk o przy tym zm ieniając sw ą form ę 82. D iom edes m ówi, że łacińska nazwa czasow nika.
verbum , pow stała od słowa ve rberare, „ch łostać”, d latego że m ow a polega
na chłostaniu w ustach pow ietrza język iem 83. Podobnie u trzym u je P lo - t iu s 84. W edług bardzo późnego W ergiliusza w yraz v e r b u m składa się z dwóch części: (1) ver od verber, „rózga”, bo język chłoszcze jak rózga
80 To ft£v ovouu oooia; eau or)pavTixov, t o 6e put101 oupfłePtpcotoę (G eorgius C h o e -
r o b o s c u s . Scholia in Canones verbales. W G ram m atici Graeci. P a rs IV. vol. II Hildesheim 1965 (re p rin t z w ydań lipskich) s. 2 w. 25-26 (dalej sk rac am : C hoer. GG IV,II 2, 25-26)1.
81 Ćhoer. GG IV,II 2,26 nn. . m
82 Scholia Valtcana in ariis Dionysianae § 13, GG I,III 244,7-9.
83 D i o m e d e s . Artis grammaticae libri III (dalej skracam :, Diomedes), GL I 334, 1-18.
88 P 1 o t i u s M a r i u s . A rtiu m gra m m a tic a ru m libri III (dalej sk racam : Plo- tius), GL VI 429, 15-19.
58 R E M IG IU S Z P O P O W S K I
podn ieb ien ie, oraz (2) bum od bucina, „trąba”, bo d zięki tem u chłostaniu p ow staje jak w trąbie g ł o s 85.
D efin icja czasow nika przybiera u p oszczególnych gram atyków h e l leń sk ich i łaciń skich różne postaci, a le p ew n e jej e le m e n ty są u w szy st kich jedn ak ow e. Istotn e cech y k on stytu u jące czasow nik są na ogół*przez w szy stk ich autorów w ym ien ian e w sam ej d efin icji, inne — poza definicją. N ajstarsze o k reślen ie czasow nika, jakie w y szło spod ręki gram atyka, a nie filozofa, zn ajd u jem y u D ionizjosa Traka: Prjuá ia n Xś|ię SjrccoToę, ImSeixwij XQÓvíúv te xai jTQoa<jj,Tü.iv xaí aęiduwy, ív íg y a a v rj jia$oę ixagtotcSoa, „Czasownik jest w y ra zem n ieod m ien ialn ym przez przypadki, zdolnym do oznaczania czasów , osób i liczb, p rzedstaw iającym czy n ien ie lub d ozn aw an ie” 86. W i dać w tej d efin icji duży postęp w stosu nk u do okróśleń sform ułow an ych p rzez stoik ów . D ion izjos jako p ierw szy m ów i o zdolności oznaczania cza sów , osób i stron. O znaczanie tryb ów w ym ien ia poza definicją. Z łaciń sk ich p rzyto czy ć tu m ożna dla przykładu d efin icję zredagow aną przez Pryscjana: V e r b u m est pars orationis cu m te m p o rib u s et modis, sine casu,
agen di v e l p a tie n d i sig n ijica livu m , „C zasow nik je st częścią m ow y, zw iąza
ną z czasam i i trybam i, n ie m ającą przypadków , oznaczającą czyn ien ie lub d ozn a w a n ie” 87. P ryscjan w prow adza do d efin icji pom iniętą przez D ioni zjosa cech ę oznaczania trybów , ale w y łą cz y ł z niej osoby i liczby. D efin i cje te z n ie w ielk im i zm ianam i zn ajd ziem y u w ielu in n ych gram atyków
starożytn ych .
Jako genus p r o x im u m czasow nika uznają gram atycy bądź to Al|ię, „w y ra z” (D ionizjos Trak, Ioannes Charax) 88, bądź pięoę Xóyov, „część mo w y lo g ic z n e j”, a w łacin ie pars orationis „część m o w y ”. Na p ierw szy rzut oka w y d a je się, że różnica m ięd zy ty m i dw om a ok reślen iam i je st istotna, w rzeczy w isto ści jedn ak ich d esygn acja je st taka sama. D ionizjos bow iem określając czasow nik przez Xi|ię, w yjaśn ia, że Xe|ię jest najm niejszym elem en tem uporządkow anej składniow o w yp ow ied zi”, Xl|ię lott uięoę rav
xará aúvTaliv Xóyov éAóxiotov 89. A zatem czasow nik jest w yrazem , a w yraz
je st częścią w yp ow ied zi. Czy w ięc p ow iem y za D ionizjosem , że czasow nik je st w yrazem , czy za in n ym i gram atykam i, że elem en tem , częścią w yp o w ied zi, jedn ak ow o ok reślam y go przez jeg o przyn ależn ość do struktury jakiegoś zdania. Od D ionizjosa bow iem zaczynając, w szy scy gram atycy aż do późnego an tyk u m ów ią o czasow niku jako o cząstce konkretnej
*> V ergilii G ra m m a tici e x csrp ta , GL V III 196,19 nn. *6 Dion. Th. GG 1,1 46, 3 nn.
P r i s c i a n u s , GL II 369, 2 nn.
*' Dion Th. GG 1,1 46,3; S o p h r o n i u s . E xcerpta e x Ioannis Characis com - m en ta riis in Theodosii A le x a n d rin i Cánones (dalej sk rac am : Sophronius), GG IV,II 3, 22 n.
IM P E R A T IV U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R II C Z A S O W N IK A 59
w yp ow ied zi, a nie jako o kategorii lek sykologicznej czy jako o elem en cie języka w ogóle. K oncepcja taka pow stała już w e w sześn iejszej tradycji filozofów . G ram atycy w ym agają za filozofam i od w yp ow ied zi logiczności i ładu syntaktycznego. M ówią, że to cząstka Xóyoę, a Xóyoę jest układem uporządkow anych m etryczn ie lub prozaicznie w yrazów , w y k azu ją cym się p ełnym zn aczen iem ”, Aóyoę bt fo n /te£rję te xcueup.etood AejrEtoę ow&Eoię, 5iavoiav airtotEMj 5r)Xovoa9#. Cząstkam i tak w łaśn ie pojm ow an ego Aoyoę są — jak w yjaśn ia D ionizjos — nazwa, czasow nik, im iesłów , rodzajnik, za
im ek, prepozycja, p rzysłów ek i spójnik.
Za w yróżniającą cech ę czasow nika, to je st za d iffe re n tia specifica, u z nali an tyczn i n ajp ierw coś n egatyw n ego: to, że nie m oże się on odm ieniać przez przypadki. T ym sam ym już z góry w y łą cz y li im iesło w y z kategorii czasow nika. U znali je n aw et za odrębne części m ow y. C zasow nik je st w ięc ojrtcDToę, sine casu. Ta cecha p rzeciw staw ia go nazw om , ale nie w yróżnia od jeszcze innych części, jak p rzysłów k i lub spójniki, które też są n ieod- m ienialne. W yróżnien ie to przynoszą czasow nik ow i w d efin icjach inn e określenia sp ecyfik u jące. Oto ich w yk az u łożony w ed łu g porządku p rzy j m ow anego przez o g ó ł'g ra m a ty k ó w starożytnych: 1. zdolność oznaczania czasu, 2. zdolność oznaczania osoby, 3. zdolność oznaczania strony, 4. zdol ność oznaczania trybów , 5. zdolność oznaczania liczb y, 6. p rzyn ależn ość do koniugacji, 7. postać, 8. schem at, 9. zdolność oznaczania rodzaju cz y n ności.
1. ZD O LN O ŚĆ O Z N A C Z A N IA CZA SU . Em6tłixttxr| XGOYtuv •*. Atatpogotię xc>ovovę w ». T E M P U S M. Zdolność oznaczania czasu uznają gram atycy za istotną cech ę cza sow nika. Bez niej przestałby on być sobą 94. T ow arzyszyć jej jedn ak zaw sze musi oznaczanie osoby. Im iesłów także d en otu je czas — m ów i Sergiu s w kom entarzu do gram atyki Donata — brak mu .jednak osoby, d latego nie jest czasow nikiem 9S. C zasow nik oznacza czas przez zm ianę w ła sn y ch a fi- ksów, M.£TaoxTjiacmoia.o(. B y w skazać na czas przeszły, p rzyszły lub teraźn iej
so Tam że § 13. 91 T am że § 13 (15 b).
« Choer. GG IV, II 3, 2-25. P odobnie S o p h r o n i u s GG IV ,II 417, 9-16. 53 D o n a t u s . Ars gram m alica (dalej sk racam : D onatus). GL I 359, 4-6; D i o m e d e s. GL I 334, 1-18; C harisius F lav iu s S o s i p a t e r . A rtis g ram m aticae libri V (dalej sk racam : C harisius). GL I 164 13-15; P r i s c i a n u s. Gl II 55 8-12; P r o - b u s. In stitu to artium . GL IV 155 34-35.
94 D i o m e d e s. GL I 334 1-18.; S o p h r o n i u s GG IV,II 409 10-22. 93 E xplanationes artis Donati. GL IV 502,20-503,10.
" Choer. GG IV,II 3,33-25.
60 R E M I G IU S Z P O P O W S K I
szy, nie m u si uciekać się do pom ocy p rzysłów ków , na przykład do xo ai>i£pov( aupiov96. M. T erentiu s Varro dla podkreślenia zw iązku czasow ni ka z czasem n azyw a go v e r b u m te m p o r a le 97.
R ozw ażania gram atyk ów h elleń sk ich , a po nich także łacińskich, są, jak i w in n ych d ziedzinach badań języ k o w y ch , pod siln ym w p ły w em filo zo fów . U szereg o w a n ie czasów gram aty czn ych w yprow adzili an tyczn i z re fle k sji nad czasem m etafizyczn y m . „Czas — m ów ili stoicy — je st rozcią głością ruchu k osm osu ” 98. G ranice jego zatem w yznacza ruch w szech św ia ta. T en ruch jest jego naturą " . Czas jest niem aterialny, aooW ioę 10°. Jest n ieskoń czony, óutEięoę, w obie stron y tak, jak n ieskoń czony jest ciąg liczb. P rzeszłość i p rzyszłość są bezkresne 101. W czasie w szystko się rodzi i w czasie is t n ie j e 102. P odporządkow ując tym filozoficzn ym poglądom naukę o słow ie, zauw ażono, że gr||jux oznacza czynność, a rów nocześnie wyznacza jej m iejsce w czasie. W prowadzono do gram atyki filozoficzne nazw y trzech g łó w n y ch etapów czasu: 1. %qóvoę evectw? — czas nastały, 2. XQ°vo; jrapE^uM ę — czas przeszły, 3. jC(?óvcę ueWwv — czas m ający nastąpić. Te n a zw y czasu m y liły się p otem ciągle z nazw am i czynności.
Z astanaw iano się w starożytn ości, k tóry z tych g łó w n y ch czasów, a ra czej k tó ry z ty c h trzech etap ów czasu pow inno się w układzie sy stem a ty czn ym podaw ać jako pierw szy. O pinie b y ły podzielone. W edług jednych p ierw szy p ow inien być piWxov, bo każda czynność w nim w ykonana jest n ajp ierw ty lk o zam ierzeniem , p otem rea lizu je się w teraźniejszości, w re szcie przechodzi w przeszłość. Inni na czele ch cieli staw iać czas przeszły, bo przecież n ajp ierw b yło to, co już przem inęło, potem n astaje teraźn iej sze, a osta tn ie b ęd zie to, co ma nastąpić. W czoraj je st w cześn iejsze niż
dziś — m ów ili. B y li i tacy, którzy tw ierd zili, że godność pierw szeństw a
n ależy przyznać teraźniejszości. C zynności bow iem w niej się spełniające dają się d ostrzec zm ysłam i i są najbardziej pew ne, a czynności, które się p rzesu n ęły w przeszłość, już n ie w id zim y. P rzyszłe są w ogóle n iepew n e 103. Ta ostatnia argu m entacja okazała się n ajsk uteczn iejsza, bo do dziś naukę o czasach zaczyn am y od czasu teraźn iejszego.
R ad yk aln i filo zo fo w ie m ów ili, że teraźn iejszość nie istn ieje, bo brak jej nie ty lk o rozciągłości, ale ta k że -ja k ieg o ś jednego punktu stałego, tb OTaftev. Z czasem — dow odzili — ma się rzecz jak z wodą w potoku: jedna ju ż p rzepłyn ęła, druga dopiero nadp ływ a 1M. Z takim poglądem gram aty
M Xoovoę 5i<xoTT]na tr|ę t o u noopou xivfl<uwę. Stoic. V et. Fr. II 164,33.
99 Tam że II 165,15 n. 100 T am że II 117,19; 166,1.8. 101 T am że II 164,20 n.; III 260,19. 102 T am że I 26,13.
IC3 S o p h r o n i u s , GG IV,II 413,30-414,14.
IM P E R A T IV U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 61
cy nie godzili się. P rzeczyło im tem u istn ie n ie gram atycznego czasu tera ź n iejszego. Broniąc w ięc go, kontrargu m entow ali tak: J eż eli w k ła d a m y no gę do potoku, to nie zanurzam y jej ani w tej w odzie, która dopiero nad pływ a, ani w tej, która się oddaliła, lecz w tej, która jest teraz. Czas teraź n iejszy, w ed łu g gram atyków , nie ma, ow szem , rozciągłości, ale p unktem jest. A choć to tylk o punkt, dostarcza on jed y n ego m iejsca na sp ełn ia n ie się w szystk ich m ożliw ych czynności. Jako n iep od zieln y ma także w gra m atyce tylk o jed en paradygm at.
Czas p rzeszły ma charakter płaszczyznow y, to znaczy, że posiada roz ciągłość, Jildtoę. D lątego jest p odzielny. G ram atyka n otu je istn ien ie czte rech rodzajów czasu przeszłego: 1. JtapcrraTotó; — „p rzeszły ro zciągły” (łac.
im perfectum ), 2. jraQaxEip.Evoę — „leżący obok”, to znaczy już ukończony,
którego skutki trw ają (łac. perfectu m ), 3. wie(><n)VTe/u,xóę — „ponadukoń- czony” (łac. p l u s q u a m p e r fe c tu m ), 4. aóoiaioę lub owreAwoę, „ n ieo k reślo n y” lub „ukończony” 10S.
Czas przyszły niektórzy gram atycy d zielili na dalszy i bliższy: ueXXu)v, u e i ’ SAiyov ij.eW.ojv 106. Inni uznali go także za n iepod zieln y, ty lk o z in n y ch niż
praesens powodów. S praw y p rzyszłe są n iepoznaw aln e, a to co n iepozna
w alne, n ie m oże podlegać rozróżnieniom . M ów iono w ięc ty lk o o jed n y m
fu tu r u m 107.
N iek tórzy łaciń scy gram atycy u trzy m y w a li, że czas sam w sobie w ogó le je st n iepod zieln y. B ez p rzerw y „obraca się sam przez się w sob ie i jest w ieczyście czym ś jed n ym ” — p e r se in se r e v o lv i tu r et est p e r p e tu o uni-
tum. Ze w zględu jednak na zróżnicow anie czynności i ich m iejsca w czasie
p rzyjm ow ali podział na praesens, p r a e t e r i t u m i fu tu ru m . P r a e t e r i t u m
p erfectu m jako głów n y czas p rzeszły dał podstaw ę do w y ło n ien ia się
dwóch innych: p r a e te r itu m im p e r f e c t u m oraz p r a e te r i t u m p lu s q u a m p e r -
fe ctu m 10s. N azw y tych trzech czasów przeszłych nie oznaczają niedoko-
naności lub dokonaności czynu, lecz to, czy czas d any do jego w yk on ania został w pełni w yk orzystan y, czy nie. lm p e r f e c t u m oznacza, że czas nam przydzielony zaczęliśm y w yp ełn iać, ale go n ie w y p e łn iliśm y do końca,
p erfectu m natom iast i p lu sq u a m p e rfe c tu m — że zaczęliśm y i w y p e łn iliś
my. O znaczanie dokonaności lub niedokonaności sam ego czyn u je st w tó r ną funkcją czasów przybierających już sen s gram atyczn y ,09.
G ram atycy h elleń scy zw racali u w agę na to, że n azw y czasów są zna czące. Nazwa czasu teraźniejszego, evEOTcóę, pochodzi od £vuitt|m.i, i — zda
105 T aki podział przekazuje już Dion. Th. § 13/15. ,C6 Choer. GG II,III 84,5-12.
107 Scholia do Dion. Th. GG II,III 84,23-33; por. tam że 84,5-12. 108 D i o m e d e s , GL I 335,20 nn.
6 2 R E M I G I U S Z P O P O W S K I
n iem autora sch oliów do D ionizjosa Traka — ma takie znaczenie, jak w y raz aviaxaM.£voę, „biorący początek, zaczynający się” H0.
Czas p rzeszły HaQaraxixdę (łac. im p e r fe c tu m ) otrzym ał sw ą n azw ę od słow a JtapaTEiyco, „rozciągać, przedłużać, trw ać”. Oznacza d łu gie trw anie, jioAArp jcapdxa<nv, które się daw no zaczęło i n igdy nie dobiega kresu m . D e syg n u je to, co się w p ełn i n ie dokonało, AfeXsś112.
Ila()axeiM.evoę (łac. p e r f e c t u m ) oznacza czynność św ieżo dokonaną, tfjv uqti yevojiiEvriv auvt£Xsiav lł3; to, co przed ch w ilą przem inęło i sp ełniło się do końca, v£OKm ejrXr|Qcó{b] U4, teAeiov, jioó 0X17 0 0 n s. Nazwa jtaęax£iu£voę pochodzi od napam uai, „leżeć obok”.
‘YjtE0ouvTEXiHÓę (łac. p lu są u a m p e rfe c tu m ) określa czynność dawno tem u odbytą i spełnioną, JTgaYua jtęo JtoAAotś ouvT£ieX£0|xivov xai v£vóp.Evovn8, Suvx£Xixóę bow iem — m ów i Choiroboskos — oznacza to samo, co jxejiX^(>wu£voę m . T en czas „ponaddokonany” k ryje w sobie znaczenie przy słów k a czasu JioAai i przeciw staw ia się czasow i przeszłem u dokonanem u (p e r f e c t u m ), k tóry zaw iera w sobie zn aczen ie op ozycyjnego przysłów ka it0x i 118. Funkcja zatem obu tych czasów jest tożsam a co do aspektu czyn
ności, a różna co do d esygn acji stopnia czasu.
„ N ieok reślon ym ”, %QÓvoę aooiaroę, nazw ano czw arty czas przeszły. O trzy m ał on to im ię dlatego, że nie określa, czy czyn n ość b yła w ykonana przed ch w ilą, czy ju ż daw no tem u. G dyby dodać do czasow nika, m ającego form ę aorystu, p rzysłów ek «ęxi lub vuv, oznaczałby on to samo, co czasow nik w
p e rfe c tu m ; a g d yb y dodać p rzysłów ek aaAcu — to samo, co p lu są u a m p er- ) e c tu m u ®. N iek tórzy g ra m a ty cy h elleń scy uw ażali, że aoryst je st w ogóle
pozaczasow y, że m oże oznaczać i przeszłość, i teraźniejszość, i p rzysz łość 12°. Inni zn ow u za aoryst u w ażali także futurum m . Ten pogląd pocho dzi, zdaje się, od stoik ów 122.
110 GG 1,111 362,9 nn.
m Scholia M arciana in D ionysii T hracis A rte m gram m aticam , GG Í, III 362,8-24; podobnie C hoer. G G IV ,II 12,11-13.
115 S o p h r o n i u s , GG IV,II 414,17 n. 113 Scholia M arciana, GG I,III 362,8-24. 114 C hoer. GG IV ,II 12,13-16.
115 S o p h r o n i u s, GG IV ,II 414,18 n.
"8 Scholia M arciana, GG I.III 362,8-24; podobnie Choer., GG IV,II 12,16-19; S o p h r o n i u s , GG IV ,II 414,19-23.
i” Choer., GG IV ,II 12,16-19. 111 T am że 12,9-22.
»» T am że 12,22-28; ta k że S o p h r o n i u s GG IV,II 444,23-25. 120 Scholia M arciana, GG I.III 362,8-24.
111 C hoer., GG IV ,II 12,28-32; S o p h r o n i u s , GG IV ,II 414,34 n. m S c h o p s d a u , jw. s. 293.
IM P E R A T IV U S N A T L E A N T Y C Z N E J T E O R I I C Z A S O W N IK A 6 3
Ze względu na podobieństwo form i semantyki czasy gramatyczne dzie lono na trzy pary: 1) evsoTcúg i JtapaxaTixóg, 2) JTapax£iM,£vóę i ujEoot'vttXixd’; 3) adpiotoę i jaéAácov 123_ Uczynił to Dionizjos Trak. Późniejsi komentatorzy poszerzyli tę teorię, uwypuklając oprócz podobieństw także różnice w za kresie każdej pary. Praesens, według nich, jest podobne do im p e r fe c tu m co do rodzaju oznaczanej czynności. Jeden i drugi czas desygnuje czyn ność niedopełnioną oraz rozciągłą w czasie. Różnią się natomiast w tym, że czynność oznaczona przez praesens może się jeszcze spełnić do końca, a przez im p e r fe c tu m — nie. P e r f e c tu m i p lu s q u a m p e rfe c tu m jednakowo oznaczają czynność dokonaną, p e r f e c tu m jednak mówi o czymś dokona
nym przed chwilą, a p lu s q u a m p e rfe c tu m — o dokonanym już dawno. Po krewieństwo aorystu i futurum wyraża się w niezdolności do określenia dystansu, jaki dzieli daną czynność od teraźniejszości, różnica natomiast w tym, że czynności oznaczone przez aoryst już przeminęły, a w fu tu r u m jeszcze się nie zaczęły.
2. ZDOLNOŚĆ DO OZNACZANIA OSOB. Eju6eix-tixr) JiQoownrov >='. riooatu^tuv OTittavTixov lU. P E R S O N A M .
Jak już wyżej podano, starożytni zauważyli, że zdolność oznaczania osoby określa naturę czasownika tylko w połączeniu ze zdolnością ozna czania czasu. Wyraz bowiem, który oznacza tylko osobę bez czasu, jest za imkiem. Jeśli zaś oznacza czas (!) bez osoby, jest imiesłowem 127. Nieża- stępp\yalną wartością czasownika w mowie jest to, że dysponuje on jed nocześnie czasami i osobami128.
Według antycznej etymologii helleńska nazwa osoby itęiaomoy składa się z dwóch komponentów: z itpóę i ona. Pierwszy znaczy „do, na”, drugi — „wygląd zewnętrzny, twarz”. Razem oznaczać one mają maskę aktora, czyli przedmiot nakładany na twarz l29. Znaczenie to przeniesione zostało w procesie zamienni na noszącego maskę aktora. Łacińskie imię osoby,
persona, miało powstać, według starożytnych gramatyków, z wyrazów
per se sonare, „wydawać z siebie głośne dźwięki”, co na wzór helleński
przeniesiono także na aktora 1S0.
-> (
lłJ Dion. Th. § 13(15); Choer. IV,II 12,36-13,16; S ophronius, GG IV ,II 415,4-18. 1 )J* Dion. Th. § 13(15b).
ns Choer., GG IV,II 3,24 n. i“ P f i s c i a n u s, GL II 369,2-5.
123 S e r g i u s. E xplanationes in D onatum . GL IV 502,26-503,1<). •2* D i o r a e d e s , GL I 334,1 nn.
12* Co m m e n tu m E insidlense in Donati A rte m M inorem , GL V III 248, glossa do w . 33
i’8 Tam że 248,33-249,6.