• Nie Znaleziono Wyników

Wpływ masy i mobilności na sposób kształtowania się wojny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wpływ masy i mobilności na sposób kształtowania się wojny"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Sebastian Górka

Wpływ masy i mobilności na sposób

kształtowania się wojny

Kultura i Polityka : zeszyty naukowe Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie nr 4, 157-161

(2)

WPŁYW MASY I MOBILNOŚCI NA SPOSÓB

KSZTAŁTO W ANIA SIĘ WOJ N Y

(Paul Virilio, Polityka i prędkość, przeł. Sławomir Królak,

Warszawa: Wydawnictwo Sic! 2008)

Paul Virilio je st jed ny m z ciekaw szych francuskich teoretyków i filo­ zofów, który łączy w sw oich p ra c a c h dziedziny, w ydaw ać by się mogło, ta k różne, ja k u rb anistyka, k u ltu ra, tech n o lo g ia i w ojna. Jego książka

Polityka i prędkość, k tó ra niedaw no u k azała się n ak ład em w ydaw nictw a

Sic!, je st n iew ątpliw ie je d n ą z najlepszych pozycji dotyczących te m a ­ tyki wojny, ja k a p o jaw iła się n a polskim rynku.

Podstaw ow a teza książki je st rów nocześnie odpow iedzią na pytanie, k tó re staw ia sobie autor, a m ianow icie, dlaczego w e w spó łczesn y m św iecie, w k tórym k ap italizm odgryw a k lu czow ą rolę, zdobycie b o g a­ ctw a nie pow od u je zatrzym ania, lub spow olnienia, p o stępu. Z d aniem Virilio, to, co n ap ęd z a w sp ó łczesn y św iat, to nie w alk a klasow a, ja k chcieli M arks i Engels, an i ty m bardziej kapitalizm , ja k c h c ą lib erało ­ w ie, tylko m ilitary zm . W ynika on b e z p o śre d n io z p ręd k o ści, k tó ra - zd an iem a u to ra - je st po d staw o w y m czynnikiem k ształtującym o ta ­ c za jącą n as rzeczyw istość. M ożna pow iedzieć, że k ażd a zm ian a, re ­ w olucja społeczna jest ruchem , natom iast nie każdy ru ch jest rewolucją. H isto ria ludzkości je st p ro d u k te m p ro c e su d o sk o n alen ia tech no lo gii zbrojeniow ej, m ilitaryzacji społeczeństw , gdzie p ręd k o ść je st jedynym p ro g re se m , k sz ta łtu ją c y m cyw ilizacje, a c ała re s z ta je s t n iszcz o n a p rzez wojny. K siążka Virilio je st w ięc pew nego ro d zaju p o d ró ż ą p rzez ludzką historię, ro z p a try w a n ą p rzez p ry zm a t szybkości i wojny.

K ażda rew olucja zaczyna się w m ieście, a dokładniej n a ulicy. Two­ rz ą j ą zwykli ludzie, robotnicy, p rzec h o d n ie. M iasto je s t najlepszym p rzy k ła d em relacji, ja k ie za c h o d z ą m iędzy sp o czy n k iem a ru ch em . Z dan iem Yirilio, m iasto, w b rew p o w szech n em u p rzek o n an iu , je st nie

+ S e b a s tia n G ó rk a , a b s o lw e n t sto s u n k ó w m ię d z y n a r o d o w y c h w W yższej S z k o le E u ro p e js k ie j im . k s. J ó z e fa T is c h n e r a w K ra k o w ie , o b e c n ie s tu d e n t I r o k u F ilo zo fii w P a p ie s k ie j A k a d e m ii Te­ o lo g ic z n e j w K ra k o w ie o r a z I r o k u s tu d ió w u z u p e łn ia ją c y c h m a g is te r s k ic h U n iw e r s y te tu J a g ie l­ lo ń sk ie g o . P o n a d to p r a c o w n ik O ś ro d k a M y śli P o lity c z n e j w K ra k o w ie . D o k r ę g u je g o z a i n t e r e ­ s o w a ń n a le ż y te m a ty k a te o r ii w o jn y i m y ś li p o lity c z n e j.

(3)

SEBASTIAN GÓRKA

tylko m iejscem ludzkiego p o b y tu czy p rz e c in a n ia się szlaków tr a n s ­ p o rto w y ch . Jest czym ś w ięcej, m ian o w icie „strefą p o s to ju ” p o d czas ciągłej m igracji ludzi. K onsekw encją tego, zd an iem au to ra, był w zro st z n ac ze n ia m iast, k tó re stały się p rzy stan k iem n a d ro d z e tra n s p o rtu publicznego całych m as ludzkich, gotow ych p łacić za „praw o do u li­ cy”, za którym i z kolei szedł h an d el i w y m ian a inform acji. W ten oto sposób do k o n ał się p o d ział klasow y n a b u rżu az ję i p ro letaria t. Jak p i­ sze Virilio, „burżuazja w szak zaw dzięcza początkow o sw ą w ładzę i p o ­ zycję k la so w ą n ie tyle p a r a n iu się h a n d le m i p rzem y słem , ile te m u stra teg ic z n em u zabiegow i, u stan aw ia jące m u «stały pobyt» jak o w a r ­ to ść p ie n iężn ą i sp o łeczn ą” (s. 17). D okonała się zatem sw oista „rew o­ lucja m iejska”, dzięki której pobyt o zn aczał o ch ro n ę i bezpieczeństw o w o brębie m iast, trak to w a n y ch od tej p o ry jak o m iejskie fortece. M ia­ sto stało się b ow iem syn o n im em fortecy, od k ąd do jego obro ny zaczę­ to w ykorzystyw ać najem ników , a b u rżu az ja w eszła w p e łn ą sym biozę z w ojow nikam i. Ich c h a ra k te r zm ienił się zatem z czysto w iejskiego n a rzecz czysto m ilitarn eg o. I ta k ow e m iejskie fortece, który ch ro z­ kw it p rzy p ad a ł n a okres feudalizm u, stały się „m aszynam i w ojskow y­ m i”, m ającym i n a celu kształtow anie i kon tro lo w an ie ulicznego ru ch u m as. Pozostaje je d n a k pytanie, dlaczego te m iasta-fortece upadły. Vi- rilio daje ja s n ą odpow iedź, że stało się to w raz z p o w staw an iem coraz b ard ziej w yrafinow anych, p rzen o śn y ch i szybszych ro d zajó w b ro n i. W te n sp o só b tzw. s ta n oblężenia, c h ara k tery zu jący się u cisk an iem m as p rzez bu rżu azję, został zastą p io n y „w ojną p rę d k o śc i”, w ykorzy­ s tu ją c ą tę m asę. Jak p isał M onteskiusz, „z ch w ilą w y nalezien ia p r o ­ ch u p rz e sta ją istnieć m iejsca nie do zdobycia” (s. 20).

W tra k c ie rozw oju m ilitarn eg o człow iek zach o d n i zyskał p rz e w a ­ gę, po dp o rząd k o w u ją c sobie niem al cały św iat, p rzed e w szystkim d la­ tego, że o kazał się szybszy w z ab ijan iu niż jeg o przeciw nicy. Virilio idzie krok dalej niż M onteskiusz, tw ierd ząc, że „[człow iek zachodni] przeżył kolonialne ludobójstw a i czystki etniczne dlatego, że przew y ż­ sza w szystkich p o d w zg lęd em p ręd k o ści, siły o raz żyw otności. Przy­ śpieszenie oznacza utrzym anie się przy życiu” (s. 66). W raz z postępem po jaw ia się w ięc dychotom ia - pod ział n a tych, którzy s ą zdolni aku- m u lo w a ć p rę d k o ść i o trzy m y w ać w te n sp o só b d o stęp do now y ch m ożliw ości i p o d ejm o w ania decyzji, i n a tych, którzy p o zo stan ą „unie­ ru c h o m ie n i” p rzez nied o statk i ich u rząd z eń technicznych. Powyższy po d ział d o p ro w a d z a do w y elim in o w an ia logiki w iedzy - w ład zy n a rzecz w ładzy - ruch u . Inaczej rzecz ujm ując, w ład zę m a ten, kto je st m obilny, a n ie k o n iecz n ie ten , kto m a w iedzę. W ynika to z tego, że pręd k o ść, zd an iem Virilio, je st n a tu rą po stęp u , p o d czas gdy, ja k on to określa, „wojna z C zasem ” m oże d o prow adzić tylko i w yłącznie do p o ­

(4)

koju. N ie chodzi tu bynajm niej o w ieczny pokój w sensie kantow skim , ale raczej o clausew itzow ski „pokój z w ycieńczenia”. M ów iąc inaczej, „kraje rozw inięte zm uszone s ą łączyć sw e siły, jeśli ch c ą p o d trzy m ać p ro ces produkcji m aszyn podlegający jedynie p raw u pro du k cji” (s. 65). Chodzi m ian o w icie o to, że p o d trzy m y w an ie m o n o p o lu w ym aga od m onopolisty stałego w ysiłku, m ającego n a celu p ro d u k o w an ie coraz now szych, szybszych, w ydajniejszych i b ard ziej d estru kcy jny ch m a ­ szyn, p on iew aż w raz z m ijającym czasem sta ją się one sta re i nieuży­ teczn e. Z atem s k o n stru o w a n ie m aszyny o d p o rn ej n a zm ian y czasu je st niezw ykle tru d n e, żeby nie po w iedzieć niem ożliw e do realizacji, jako że „próg p ręd ko ści n ieu stann ie się p o d n o si”. Pow staje w ięc sw oi­ sta sp irala i sam o n ap ęd zający się m ech an iz m p ro dukcji, nie będącej niczym innym ja k w o jn ą z czasem w celu w ykorzystania tego, co w y­ p ro d u k o w an e, zan im stan ie się to nikom u niep o trzeb n e. P row adzi to w ięc do stanu, w którym bogactw o je st bezużyteczne, gdyż znika w raz z p o stęp em technicznym , a ty m sam ym z czasem .

W ojna z czasem m oże p ro w ad zić tak że do zaniku w alk klasow ych n a rzecz w alki te ch n ic z n y ch k o rp u só w w ojskow ych, o pierającej się n a ich sk uteczn o ści. In n y m i słowy, w alki w ew n ątrz sam y ch o d d zia­ łów w ojskow ych, np. m a ry n a rk a vs z siły po w ietrzn e, siły p o w ietrzn e

vs siły lądow e itd. O znacza to, że p ań stw o p rzesta je być p o strzeg an e

z perspektyw y społecznej, tj. klasow ej, a zaczyna być ro zu m ian e jako poszczególne fo rm acje w ojskow e. Virilio niezw ykle sugestyw nie k re ­ śli obraz społeczeństw a, opartego n a tzw. „ciałach niezdolnych” i „we­ h ik u łach m etab o liczn y ch ”. Inaczej rzecz ujm ując, w sp o łeczeń stw ie zm ilitary z o w an y m k a ż d a je d n o s tk a je s t u ży teczn a, n ie z a le ż n ie od sto p n ia jej sp ra w n o śc i intelek tu aln ej lub fizycznej. Z atem d y k ta tu ra ru c h u , z a p ro p o n o w a n a p rz e z V irilio, w zn aczn ej m ierze tłu m acz y w zro st znaczen ia osób n iep ełn o sp raw n y ch fizycznie i upośledzonych um ysłow o o raz zain tereso w an ia nim i. Ponadto w o d n iesien iu do tzw. w ehikułów m etabolicznych a u to r tw ierdzi, ja k się zdaje, że p ro ces m i­ litary za cji sp o łec z eń stw w p o łą c z e n iu z ośw iecen io w y m R o zu m em d o p ro w a d z ił do zan ik u „ludzkiej d u szy ” i p rz e m ia n y lu d zk ich ciał w ciała m ech an iczne. W raz z p o stęp tech n o lo g iczn y m człow iek u z a ­ leżnia się od m aszyn, którym i się posługuje, i z czasem zostaje p rzez nie zastąp io n y i ubezw łasnow olniony.

Tak ja k w średniow ieczu m asy ludzkie napływ ające do m iast-fortec były postrzegane w kategoriach inw entarza zwierzęcego, tak w w iekach późniejszych były jedy n ie n arzęd ziem do realizacji „wyższych celów ”. I ta k p ro le ta ria t zaw sze był tylko „k ateg o rią ciał całkow icie u d o m o ­ w ionych, k la są zd o ln ą z a ra z e m do in tensyw nego ro z m n a ż a n ia i o b ­ słu g iw an ia m aszyn, siłą ro b o czą i po ciąg o w ą, w id m o w ą o b ecn o ścią

(5)

SEBASTIAN GÓRKA

1 Ó O

w n a rra c ji historycznej płynnej populacji, s ł u ż ą c e j z a s p o k o j e n i u p o t r z e b l o g i s t y c z n y c h ” [p o d k r.- S .G ., s. 102]. N ależy zatem p o d ­ kreślić tu taj fakt, że cele nie były ekonom iczne ja k w w yp ad k u p o g lą­ dów M arksa i Engelsa, ale - zdaniem Virilio - czysto m ilitarne. Pozba­ w iona ro zu m u m a sa w p o stac i ro b o tn ik ów -żo łn ierzy zostaje u z n a n a za arm ię i m a realizow ać tak ie sam e cele ja k ona. W ty m sensie każda jednostka, niezależnie, czy pełnospraw na fizycznie czy nie, św iadom a lub p o g rążo n a w nieśw iadom ości, je st m a łą częścią, w ch o d zącą w skład masy. S po łeczeń stw o staje się zatem w p e łn i zm ilitary zo w an e, a to pierw szy krok n a d ro d ze ku totalitaryzm ow i. M asa nie je st an i ludem , ani społeczeństw em , tylko pew nym trybikiem , który uzyskuje sw ą ide­ a ln ą p ostać, gdy p rzesta je p ełn ić doty chczaso w ą funkcję i zm ieni się w m ach in ę sztu rm o w ą, czyli „w ytw órcę p ręd k o ści”. M ów iąc inaczej, m a sa p ro le ta ria tu , k tó ra p rzy czy n iła się do p o w sta n ia m iast-fo rtec i k tó ra nie znikła w raz z ich zanikiem , je st ró w n o cześn ie n o śn ikiem ogrom nej ilości energii kinetycznej. M ożna zatem , po d o b n ie ja k G oeb­ bels, stw ierd zić, że „ten, kto zajm u je ulicę, zdobyw a ró w n ież P ań ­ stw o ” (s. 10). D zieje się tak , p o n iew aż gdy o d eb ran o u licę zw ykłym o b yw atelom i zm ieniono ich p rzez to w robotników -żołnierzy, stw o ­ rzono nowy rodzaj arm ii, m ianow icie arm ię ludow ą. Virilio porów nuje ta k ą arm ię do masy, k tó ra p rzep ro w ad ziła rew olucję francuską, a k tó ­ r ą C arno t opisał w n astęp u jący sposób: „[arm ia] stano w i m asę m iaż­ d żącą przeciw nika p o d w łasnym ciężarem w toku nieustannego n a ta r­ cia, któ rem u ry tm n adaje M arsylianka” (s. 33). Jeszcze dobitniej w y ra­ ził to N apoleon, stw ierdzając, że gotow ość do w alki je st ty m sam ym , co „gotow ość do ru c h u , a siłę a rm ii n ależy m ierzy ć p o d o b n ie ja k w dziedzinie m echaniki, jej m a są p o m n o ż o n ą p rzez p rę d k o ść ” (s. 35). Jedynym spo so b em n a w y granie bitwy, k am pan ii, w ojny był fron taln y atak całej masy, k tó ra p o d w pływ em w ytw orzonej p rzez siebie energii kinetycznej była w stan ie ro zład o w ać artyleryjską b ro ń w roga. W iąże się to n ie ro z e rw a ln ie z cz a se m i p rę d k o śc ią . Tylko n ajszy b si b ę d ą w stan ie osiągnąć cel, tzn. zabić przeciw n ika zanim on zrobi to p ie rw ­ szy. Czas, który je st potrzebny do w ystrzelenia pocisku i przeładow ania broni, je st źródłem życia lub śm ierci. Idąc dalej, au to r staw ia pytanie, czy m ożliw y je st atak n a sam czas. U dziela n a nie odpow iedzi tw ie r­ dzącej, poniew aż, ja k arg u m en tu je, dzisiejsze m aszyny w ojskowe czy­ n ią ucieczkę niem ożliwą, w ięc jedynym sposobem ocalenia je st bieg ku śm ierci: „ostateczne o calen ie m oże o d tą d n ad ejść jed y n ie od stro n y m as nab ierający ch coraz w iększej p ręd k o ści” (s. 34).

Pow yższe om ó w ien ie najw ażn iejszy ch , ja k się zdaje, p ro b lem ó w książki P aula Virilio m oże być p o m o cn e w zro zu m ien iu zm ian, jak ie zaszły w dzied zin ie w ojskow ości. C złow iek jak o elem en t m asy tra c i

(6)

n a znaczeniu, w o jna staje się n ato m iast jeszcze bardziej m asow a, m o ­ biln a i szybka. S ym bolem tego je st w XIX w ieku gilotyna, a w w ieku n astęp n y m k a ra b in m aszynow y i b ro ń atom ow a. W szystkie te „środki m asow ej zag ład y ” uczyniły zab ijan ie jeszcze szybszym , sk u teczn iej­ szym i przynajm niej teoretycznie bezbolesnym . R ów nocześnie w yzw o­ lona en erg ia kinetyczna m asow ej arm ii d o p ro w ad za do całościow ego zm ilitary zo w an ia sp ołeczeństw , w y raźn ie w id o czneg o n a p o c z ą tk u XX w ieku, chociażby w nazistow skich N iem czech. K onsekw encją tego je st perspekty w a w ojny totalnej, w ym agającej stw o rzen ia now ego p o ­ dejścia do m obilizacji m as proletariuszy. W idać zatem , że p o stęp w oj­ skow y w iąże się ściśle z p o stę p u ją c ą p ręd k o ścią w zabijaniu. S ta g n a ­ cja je s t śm ie rcią, a w o jn a to rzeź m as. Tak, z d an iem Virilio, b rz m i ogólne praw o , którym rząd zi się św iat. Do ro zstrzygnięcia w ojny p o ­ trzebo w ano niegdyś lat, miesięcy, tygodni, dziś nie p o trzeb a n aw et go­ dzin, ale kilku, najwyżej kilkunastu m inut. O becnie skuteczność w ojny m ierzy się p ręd k o ścią jej rozstrzygnięcia.

P odsum ow ując, książka Paula Virilio w p ew nym sensie w pisuje się w n u rt m yślenia o w ojnie jako o czymś autonom icznym w stosunku do polityki i społeczeństw a. Podobnie ja k M artin v an C reveld i H erfried M iinkler a u to r o d w ra c a p a ra d y g m a t C alu sew itza, w ed łu g k tó reg o w o jn a je st ko n ty n u o w an iem polityki innym i śro d k am i, i tw ierdzi, że to polityka i zam iany społeczne są w ynikiem w ojny jako czegoś żyjące­ go i rządzącego się w łasnym i praw am i. Książka Virilio je st z pew nością w ażn ym p u n k te m w dyskusji n a te m a t w ojny i obow iązkow ą lek tu rą dla każdego, kto zechce się zajm ow ać tą tem atyką. W w ielu kw estiach m ożna z a u to re m p o lem izow ać, w in nych z kolei n ie m o żn a się nie zgodzić, ale n a pew no nie m ożna p rzejść obok tej książki obojętnie.

+

S ebastian G órka g rad u ated in In tern atio n al R elations fro m Tischner E u ro p ean U niversity (Krakow). H e is a t p resen t a student of philosophy at th e Pontifical Acad­ em y of Theology (Krakow). H e also continues his In tern atio n al R elations studies at th e Jag iello n ian University. H e co o p erates w ith th e C entre fo r Political T hought in Krakow . H is in terests include: th e o ry of w a r a n d p olitical philosophy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dochody, czyli kwoty jakie spodziewamy się, że wpłyną w tym roku do kasy, gmina podzielić według różnych kryteriów.. Są dochody własne, subwencje

DOTACJE – to pieniądze, które otrzymujemy z budżetu państwa na wykonanie zadań z zakresu administracji rządowej i innych zadań zleconych jak np.. Są to

Przydatne zwroty i słownictwo: pragnę złożyć, ślę, przesyłam, najserdeczniejsze życzenia, wszystkiego najlepszego, wszelkiej pomyślności, z okazji urodzin/imienin/świąt ,

osobno da zawsze tylko jedną trzecią prawdy - a pdnię dojrzy tylko ten, kto zechce, pofatyguje się i przyjedzie naprawdę zainte- resowany krajem zwanym

Wykres 1a Przeciętna bezwzględna i proporcjonalna zmiana miesięcznego dochodu do dyspozycji gospodarstw w podziale na grupy decylowe w wyniku wprowadzenia Pakietu 1a.. Pakiet

Szybko jednak ten ping-pong się skończył i wszyscy skupili się na merytorycznych aspektach systemu..

4 Powstanie Stref Aktywności Gospodarczej (SAG) w Zatorze zwiększyło wpływy do budżetu gminy z tytułu podatków od firm, które ulokowały się w naszej strefie gospodarczej.

41-L1 no failure / interruption 42-L2 no failure / interruption 43-L3 no failure / interruption 44-PEN no failure / interruption 45-L1 no failure / interruption 46-L2 no failure