• Nie Znaleziono Wyników

Bóg wojny i suplika Sarmaty : Franciszek Ignacy Narocki przed Napoleonem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bóg wojny i suplika Sarmaty : Franciszek Ignacy Narocki przed Napoleonem"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Wójcicki

Bóg wojny i suplika Sarmaty :

Franciszek Ignacy Narocki przed

Napoleonem

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 5, 153-167

1999

(2)

Jacek W ójcick i

B óg w ojny i suplika Sarmaty.

Franciszek Ignacy N arocki przed N a p o leo n em

S p o łeczn o ść ów czesna — opisuje W arszawę początku X IX w iek u K azim ierz W ładysław W ójcicki — m iała kilka w ydatnych odcieni. P ierw sze m iejsce zajm ow ało ow o stare ju ż pokolenie, pam iętającejeszcze czasy A ugusta III, króla Leszczyńskiego, a m iędzy tym i znajdow ałeś i takich, k tórzy znali K arola X II, bo w iek sędziwy, dłu g o letn o ść nie były taką osobliw ością ja k teraz. S tu letn i starcow ie gęsto się przew ijali nie tylko po d w orach w iejskich, ale i w m u ra c h sam ej W arszaw y1.

D ziejopis stolicy popiera sw oje konstatacje fragm entam i kroniki ro d zin n ej („M atka ojca

m ojego, a babka m oja żyła lat 106 i 6 m iesięcy”) i krążącym i jak o w iarygodne opow ieściam i

(„P om iędzy K urpiam i żył b a rtn ik pszczół dzikich, który p o d łu g pew n y ch dat w całej czer- stw ości ciała i u m y słu w sto d w u d zie sty m roku u m a rł i poch o w an y został na c m en ta rz u w M y sz e ń c u ”) , a że podw ażyć ich nie um iem y, w ypada zgodzić się na sp ostrzeżenia autora. R azem z n im je d n a k dziw ilibyśm y się, gdybyjakaś postać pow oływ ała się w ów czas najesz cz e w cześniejszych w ładców. Z d arzy ło się tak p o n o ć w obecności Stanisław a A ugusta P o n iato w ­ skiego, co p rz y p o m in a następująco A n to n i M agier:

W W ie lk i C z w artek odbyw ał się zw yczajnie o b ch ó d kw esty na szpitale tutejsze w Z a m k u , w sali au diencjonalnej (...). Po czym następow ało u m yw anie n ó g

1 K. W. W ójcicki, Społeczność Warszaivy w początkach naszego stulecia 18 0 0 -1 8 3 0 , [w:] ten że, Pamiętniki dziecka

Warszawy i inne wspomnienia warszawskie,w yb. J. W. G om ulick i, opr. Z. L ew inów na, w st. M . Grabowska, t. 2, Warszawa 1974, s. 7.

(3)

starcom w kaplicy, gdzie ciż starcy, siedząc na ławkach i ro zzu tą każdy m ając nogę, tę p o b o żn ą od króla odbierali usługę, kiedy je d e n z szam belanów , p o le­ wając w o d ą z nalew ki srebrnej nogę starca, król pod an ą sobie serw etą tęż nogę przykryw ał. N astęp n ie w p o koju perspektyw ow ym przy nakrytym stole ciż starcy z siw ym i b ro d am i w w ieku lat najm niej 70, ub ran i w żupany k arm azy­ now e, białym pasem przepasani i w białych płaszczach, w liczbie d w u n astu w tow arzystw ie sędziw ego kapłana zasiedli. C ześn ik a k o ro n n eg o obow iązkiem było podaw ać królow i talerze, które król nakładając potraw am i zaproszonych starców częstow ał, zapytując się praw ie każdego: „Jak się W P an nazywasz? W iele m asz lat?” itp. Je d e n z nich nazw iskiem Z akrzew ski raz ośw iadczył, iż p o d łu g m etryki, którą był o patrzo n y m , liczył sobie lat 102, iż był przy oblężeniu W ied n ia za Ja n a III i że tam o trzym ał rany. K ról kazał m u dać czerw o n y ch zło­

tych 103.

N ajm ło d sz y gierm ek, n arażony ja k k o lw iek na n iebezpieczeństw a pola bitwy, p o w in ie n w ro k u 1683 m ieć przynajm niej piętnaście lat. W ted y ro zm o w a z k ró lem m ogła odbyć się jeszcze o koło ro k u 1770. Ale na początku X IX w ieku? W ójcicki m a okazję zadum ać się nad

takim w łaśnie p ro b le m e m , pisze bow iem :

W m ło d y c h latach u O rłow skiego, handlującego d rzew em a m ieszkającego p o d Z a m k ie m w arszaw sk im , w id ziałe m akw arelę ark u szo w eg o fo rm a tu , w której był przed staw io n y cesarz N a p o le o n I w orszaku m arszałków, ja k ro z ­ m aw ia ze starcem po polsku ub ran y m i podaje m u rękę. Był to N ow ak o w sk i, p rze d staw io n y cesarzow i ja k o tow arzysz chorągw i królew icza Jak u b a S obie­ skiego, k tóra była na w ypraw ie w iedeńskiej pod b uław ą króla Ja n a III. O s w o ­ b o d ze n ie W ied n ia nastąpiło w e w rz eśn iu 1683 r., a p rzed staw io n y m został N a p o le o n o w i w k o ń cu 1806. U p ły n ę ło w ięc 123 lat; gdyby ja k o tow arzysz husarski m iał tylko 15 lat, dożyłby przeto 1384.

M o ż e b n e to? A je d n ak : „C esarz w yznaczył m u pensją 3000 franków i N ow ak o w sk i p obierał ją je szc ze przez lat dw a, b o w początkach 1809 u m a rł” .

O dziwo, czytelnik tej niepraw dopodobnej opowieści o półtoraw iekow ym w eteranie znaj­ duje potw ierdzenie m ożliw ości zjawiska także w słowach m edycznego autorytetu z epoki:

W iele osób w szystkich stanów dosięga najstarszego w ieku, a stoletnie osoby u nas nie są rzadkie. W ro k u 1804 u m arł G arnczyński m ający lat 117, którego oryginalną m etrykę w m o ic h ręku m iałem , i który pew nie do starszego w ieku jeszcze byłby doszedł, gdyby nie febra katarow a (influenza), która w ro k u 1800 całą E u ro p ę naw iedzała, tak m o c n o go dotknęła, że sędziw y starzec bez w szel­

3 A. Magier, Estetyka miasta stołecznego Warszawy, W rocław 1963, s. 92. 4 K. W W ójcicki, op. cit., s. 7-8.

(4)

kiej p o m o c y lekarskiej przezw yciężył w praw dzie chorobę, lecz daw niejszej czerstw ości w ięcej nie odzyskał6.

M ało tego. ,JW p o d o b n y m w iek u — m ów i dalej d o k to r W olff — u m a rł p rzed lat 15 N aro ck i, k tó re m u N a p o le o n pensyją był naznaczył je d y n ie dla w iek u je g o ”7. C zyżby kolejny o b d arow any tow arzysz spod W iednia?

R ozw ażał tę kw estię A leksander K raushar, ko m en tu jąc w zm ian k ę, zam ieszczoną w je d ­ nej z francuskich biografii, o petycji, któ rą N ap o le o n o trzym ał w W arszawie. W tłu m ac ze n iu K raushara b rz m i ona:

N ajjaśniejszy Panie!

M e try k a u ro d ze n ia m ego p ochodzi z r. 1690, a zatem m a m obecnie w iek u lat 117. P am iętam jeszcze odsiecz w ied eń sk ą i czasy Ja n a Sobieskiego.

M n ie m a łe m , że się one ju ż nigdy nie pow tórzą, a tym m niej m o g łe m m ieć nadzieję p o n o w n eg o u jrzen ia w iek u A leksandra.

Sędziw a starość m oja zjednała m i d o b rodziejstw a m onarchów , k tórzy tu p a n o ­ w ali. O nie też proszę w ielkiego N ap o le o n a, w w iek u m o im zgrzybiałym , przeszło stu letn im , nie będąc ju ż w stanie pracow ać.

Z yj, C esarzu , tak d ługo ja k ja. Sława Iw o ja tego nie p o trze b u je, lecz w ym aga je j szczęście ludzkości całej.

N a ro c k i8. K raushar zauw aża, że pam iętn ik i w spółczesnych nie w spom inają o takim zdarzeniu, „zakraw ającym na poetycką leg en d ę” i w y tw ó r en tu zja zm u w ielbicieli w o je n n y c h triu m fó w cesarza9 — dodajm y jeszcze, że podany przez francuskiego biografa tekst d o k u m e n tu m o g­ libyśm y uw ażać w ręcz za ap o k ry f w zbogacający p o śm iertn ą napoleońską propagandę (bo sam ą postać N aro ck ieg o i fakt przyznania m u pensji z n a m y ju ż z rozpraw y W olffa). H isto ry k polski p rz y p o m in a je d n a k in n e źró d ło , pozw alające zw eryfikow ać p rzy to czo n y epizod — je st n im prasa, relacjonująca o b szernie zaró w n o m an ew ry w o jen n e , ja k i w szelkie im prezy o charakterze rep rezentacyjnym , w któ ry ch uczestniczył N a p o le o n podczas p o b y tu w W ar­ szawie pod koniec 1806 roku (od 19 do 23 grudnia) i na p oczątku 1807 (od 1 do 30 stycznia). N a łam ach „G azety W arszaw skiej” („G azety K o resp o n d en ta W arszawskiego i Z ag ran icz n e­ go ”) rzeczyw iście o d n ajd u jem y następującą notatkę:

D n ia 28 książę Sapieha, czyniący służbę szam belańską przy N ajjaśniejszym C esarzu , przedstaw ił m u JP an a F ranciszka Ignacego N arockiego, starca m ają­

6 A. W olff, Rys topografii medycznej miasta Warszaivy, „R oczniki Towarzystwa K rólew skiego W arszawskiego Przyjaciół N a u k ” t. 21, Warszawa 1830, s. 284 (rozdz. 4: Śmiertelność m iędzy mieszkańcami i choroby panujące).

1 Tamże.

8 A. Kraushar, Starzec Narocki współczesny Sobieskiemu u cesarza Napoleona w Warszawie 1807 r. (Notatka historycz­

na), [w:] tenże, O kruchy przeszłości,W arszawa-Kraków 1913, s. 171-172. 9 Z ob. tam że, s. 172.

(5)

cego 117 lat, ro d em z okolicy W ilna. Tem u M o n a rc h a raczył w yznaczyć łaska­

w ie doży w o tn ią pensyją w ynoszącą rocznie 100 napoleondorów , czyli około

3600 złp., i kazał m u zaraz w yliczyć z góry roczną pensyją. Je st o n zd ró w i czerstw y jeszcze, pam ięć m a dotąd w yborną, m ów i pięknie i łatw o po łacinie. P rośbę, k tó rą podał C esarzow i w tym że ję zy k u , sam w łasną ręką napisał, a do tego czysto i bardzo czytelnie. Król pruski w yznaczył był m u także pensyję, lecz tylko 288 złotych na ro k 10.

11 * ■

K rau sh ar p rzy tej okazji chw ali „spraw ność spraw ozdaw cy” , tu je d n a k przykłada n ie­ w łaściw ą m iarę n o w oczesnego rep o rterstw a prasow ego końca X IX w ieku do p eriodyków działających w system ie oficjalnej propagandy. K o ntrolow ana przez nią prasa zam ieszczała w yłącznie n o w in y pożądane, a w ięc nie zawsze praw dziw e, co oczyw iście nie w ym agało żywej obecności dziennikarzy, a niekiedy w ręcz na nią nie pozw alało. Pow yższe d o n iesien ie też zapew ne pow tarza zdania oficjalnego biu lety n u . R zetelności tej inform acji m o ż em y je d n a k dom yślać się z detali biograficznych i finansow ych, którym i operuje. Z je d n e j stro n y d o p u sz cz o n y p rzed oblicze cesarza szlachcic legitym ow ał się na p ew n o oryginalną, sp raw d zo ­ ną p rze z u rz ę d n ik ó w d w o ru m etryką, stąd m o ż n a ufać podanej tak ściśle dacie u ro d zin , a n ie p ra w d o p o d o b n ą na je j tle „odsiecz w ied e ń sk ą” uznać za o znaczone w yraziście, acz

z dop u szczaln ą retoryczną przesadą „czasy Sobieskiego” sensu largo Z drugiej zaś stro n y

należało podać ścisłą sum ę, by im p o n o w ała na tle dotychczasow ej pensji pruskiej. D o p ie ro tak zestaw ione szczegóły m ają w yw rzeć na czytelnikach o d p o w ied n ie w rażen ie d o b ro c z y n ­ ności i h o jn o ści cesarza, a zarazem św iadczyć o praw d o m ó w n o ści gazety, skoro p o tencjalnie każdy m ieszkaniec W arszawy m ógł iść do N aro ck ieg o z w izytą .

W ieść o szczęśliw ym staruszku rozeszła się chyba szybko i szeroko. W olno dom yślać się tego ze w sp o m n ia n ej przez W ójcickiego „akwareli arkuszow ego fo rm a tu ”. Z eb y N aro ck i przeistoczył się w N ow akow skiego, a ziarno „czasów S obieskiego”, w k tórych się uro d ził, u ro sło za spraw ą zwykłej w tak sensacyjnych okolicznościach am plifikacji do k o n k retu „chorągw i królew icza J a k u b a ”, m usiały tow arzyszyć obrazkow i jakieś napisy — p ra w d o p o ­ d o b n ie dlatego nie była to akwarela, lecz kolorow any d rzew oryt, n iew ykluczone, że o ch a­ rakterze lu d o w y m , jakie ro zp o w szech n ian o w e Francji napoleońskiej. Z a p ie rw o w zó r m ogła posłużyć rycina H oracego Y erneta, zam ieszczona w om aw ianej przez K raushara publikacji

10 D odatek do „Gazety K orespondenta” n r 9 z 30 I 1807 (piątek), cyt. tam że, s. 175. " Tamże, s. 174.

12 C hronologię uściśla — bez kom entow ania jej funkcji retorycznej — A. Kraushar, tamże, s. 175; s. 176: „mógł N arocki w dobrej w ierze zapewnić Cesarza, iż pamięta czasy Sobieskiego, gdyż dzieciństw o jego w czesne przypadało na epokę, gdy bohater spod W iednia pielęgnował jeszcze swoje ulubione topole w parku pałacu w ilanow skiego”.

13 Tak też — bez podania źródeł — suponuje, cytując fragm ent wiadom ości „Gazety K orespondenta”, Karolina Beylin (Warszawy dnipoivszednie 1 8 0 0 -1 9 1 4 , wyb. i wst. J. W G om ulicki, Warszawa 1985, s. 58): ,Warszawiacy, przeczytawszy tę w zm iankę w dzienniku, mówili o tym niezw ykłym zdarzeniu bardzo wiele, a naw et byli tacy, którzy poszli odw iedzić starca N arockiego (...).

N arocki przyjm ow ał w sw oim m ieszkaniu licznych gości i opowiadał im o spotkaniu z N ap o leo n em oraz pokazywał sum ę, jaką od niego w darze otrzym ał.”

(6)

fra n cu sk iej14 jeśli ona sama z kolei nie stanow iła w ariantu lub fragm entu innej kom pozycji plastycznej.

Z a te m N aro ck i je s t rzek o m y m N o w ak o w sk im , a należy przypuścić, że i Z ak rzew sk im z w ielkanocnej anegdoty M a g iera13.

„O sn o w y supliki N aro ck ieg o spraw ozdaw ca nie przytacza” — zauw aża K ra u sh ar16 Tak

je s t w istocie, ale tylko w o d n iesien iu do znanego autorow i n u m e ru „G azety W arszaw skiej”. Idąc w skazanym śladem m o ż em y p rzekonać się, że czytelnicy otrzym ali nieb aw em znacznie pełniejsze w iad o m o ści o niezw yczajnym petencie:

(...) F ranciszek Ignacy N aro ck i u ro d zo n y w W itkach pod W iln em je s t synem Jó zefa i A n n y N aro ck ich , fam iliji szlacheckiej. W m łodości swojej zaciągnął się do w ojska; należał później do konfederacyi barskiej, dostał się w niew olą m oskiew ską i zaprow adzony był do K azanu; straciw szy szczupły m ajątek, jak i m iał, chw ycił się ro lnictw a w dob rach je d n e g o plebana. W ro k u 70 życia sw ego pojął p ierw szą żonę, z którego m ałżeństw a m iał czw oro dzieci, w ro k u 85 zaślubił d rugą, ta pow iła m u sześcioro dzieci, które w szystkie pom arły, pozostał m u tylko ostatni syn z pierw szej żony. (...)17.

P re n u m e ra to rz y „G azety” poznali rów n ież tekst w ręczo n y cesarzow i przez krzepkiego Sarm atę:

N ajjaśniejszy Panie! M etry k a c h rz tu m ego skazuje ro k 1690, a w ięc m a m teraz lat 117. — P rz y p o m in a m sobie jeszcze czasy Ja n a Sobieskiego. — Sądziłem , iż się więcej nie w rócą, ale zapew nie m niej jeszcze spodziew ałem się ujrzeć w iek A leksandra. — Starość m oja ściągnęła na m n ie w zględy w szystkich m o n a r­ chów, któ rzy tu byli, w zyw am teraz d o b rodziejstw a w ielkiego N ap o le o n a, nie m ogąc ju ż w w ieku m o im p rzeszło sto letn im pracow ać. — Zyj N ajjaśniejszy P anie tak d ługo, ja k ja; chw ała Iw o ja nie p o trzeb u je tego, ale szczęście ro d u ludzkiego tego w y m ag a18.

M o n o g rafista Tow arzystwa Przyjaciół N a u k , ja k w idzim y, w ykonał pracę zbędną, choć w artościow ą — je g o przekład je s t bogatszy leksykalnie i gładszy składniow o. N ic je d n a k d ziw nego, skoro tłum aczył z francuskiego.

S tanisław Szenic w ątpi w sam odzielność pisarza („N ie w iad o m o , kto staruszkow i ułożył su p lik ę”), niem n iej przyznaje, że „była zręcznie napisana i sk u tek zam ierzo n y osiągnęła, choć

14 Zob. R -M . L aurent de l’Ardeche, Histoire de l’empereur Napoléon, illustrée par Horace Vernet, Paris 1839, rozdz. XXV: Campagne de Pologne. Paixde Tilsit, s. 386-387 (w zm ianka o N arockim i jego petycja; ilustracja na s. 387).

15 Tak w kom entarzach podaje Juliusz W iktor G om ulicki, zob. A. Magier, op. cit., przyp. 2 s. 310-311 (tu przypuszczalna data zdarzenia: 1792); K. W Wójcicki, op. cyt., przyp. 1, s. 517 (tu także przypuszczenie o pierw ow zorze „akwareli” bez dyskutow ania jej techniki graficznej i funkcji propagandow ej).

16 A. Kraushar, op. cit., s. 175.

17 D odatek do „Gazety K orespondenta” nr 17 z 28 II 1807 (sobota), s. 267. 18 Tamże, s. 268.

(7)

zaczynała się ja w n ą blagą św iadczącą o n ieznajom ości h isto rii”19. Pom ijając chw ilow o kw estię autorstw a, tru d n o zgodzić się z taką kwalifikacją początku mowy, na tyle krótkiej, że każdy e le m e n t m a znacznie w iększą w agę niż zdarza się to w przeciętn y ch — czyli o w iele ob szer­ niejszych — popisach orato rsk ich tam ty ch lat. W ygłaszał ją w praw dzie ktoś m ów iący „pięknie i łatw o po łacin ie”, lecz w iek u nad w yraz podeszłego, co dodatk o w o w zm acn iało uw agę słuchaczy, k tó rzy śledzili nie tylko sens łacińskich zdań, ale w ręcz każdy ru c h i gest ow ego — ja k nazyw a go „G azeta K o re sp o n d en ta” — „nadzw yczajnego człow ieka”. C zy m ów iąc w takich okolicznościach do kogoś o b eznanego z h isto rią ja k m ało kto, będącego ja k n ik t in n y na planecie w cie le n iem H isto rii sam ej, k to kolw iek poryw ałby się na „blagę”, zaczynając zresztą od dokładnej daty? P o w tó rz m y w ięc, że „odsiecz w ied e ń sk a” służy tu za o g ólnik i reto ry czn ą przesadę.

K rau sh ar sądzi, że b io g ra f N a p o le o n a przytoczył m o w ę N aro ck ieg o „w edług m ateriału

20

źródłow ego, w a rc h iw u m fran cu sk im p rzech o w y w an eg o ” . P rzypuszczenie takie p o tw ie r­ dzałaby in n a publikacja n apoleońska — m o n u m en taln y , k o m e n to w an y narracją historyczną alb u m szty ch ó w obrazujących dzieje cesarza, gdzie zam ieszczone zostało różniące się k ilko­ m a d robiazgam i (w tym datą, co je d n a k m o ż n a w yjaśnić prostą om yłką zecerską, w ynikającą z p o d o b ie ń stw a pisanych cyfr „8” i „5”) tłum aczenie petycji N arockiego (w ystępującego tu

• 21

— to też w su m ie nieisto tn e — ja k o „Naroki”) oraz je g o krótki życiorys . P oniew aż tr u d n o przypuszczać, by k o m p o n u ją c w e Francji h istorię panow ania N ap o le o n a sięgano często do p ro w in cjo n a ln y ch (w obec Paryża) pism krajów satelickich, m o ż n a rzeczyw iście przyjąć, że

19 S. Szen ic, Larum na traktach Warszawy,Warszawa 1960, s. 177 (rozdz. Napoleon i stuletni starzec). 20 A. Kraushar, tam że.

21 Z ob. A. V A rnault, Vie politique et militaire de Napoléon... Ouvrage orne' de planches litographie'ex...t. 1 -2 , Paris 1 8 2 2 -1826; t. 2 s. 70: „Le 2 5 janivier, un viellard lui présenta cette pétition :

«Sire,

M on extrait de baptême [Laurent de l’A rdeche, op. cit., s. 386: M on extrait baptistaire] date de 1690, donc j ’ai

à présent 117 ans.

J e me rappelle encore la bataille de Vienne et les temps de Jean Sobieski.

J e croyais q u ’ils ne se reproduiraient plus, mais assurément je m ’attendais encore moins à revoir le siècle d ’Alexandre. M a vieillesse m ’a attiré les bienfaits de tous les souverains qui ont été ici, et je réclame ceux du grand Napoléon, étant, à mon âge plus que séculaire, hors d ’état de travailler.

Vivez, sire, aussi long-temps que moi; votre gloire n ’en a pas besoin, mais le bonheur du genre hum ain le demande. Naroki». Cette pièce, écrite tut entière de la main du signataire, n ’énonçait rien qui ne f û t vrai. N é a ux environs de Wilna, d ’une fam ille noble, N aroki avait suivi d ’abord la carrière des armes; en 1769, entré dans la confédération de Bar, et combattant pour l’indépendance de son pays contre les Russes, il avait été pris par eux et envoyé en Sibérie. Sa fortune ayant été détruite par sa déportation, à son retour il s ’étaitfaitfermier. Q uand il songea, à se marier, il était déjà septuagénaire; devenu veuf, il s ’était remarié à quatre-vingt-six ans; il avait eu de ces deux mariages dix enfans, auxquels il survivait.

L e roi de Prusse, par égard pour le grand âge de Naroki, lui faisait une pension mensuelle de vingt-quatreflorins de Pologne, équivalent à quatorze livres huit sous de France. Lempereur accorda à ce doyen des soldats alors vivans une pension de cent napoléons, dont une année f u t payée d ’avance”.

Egzem plarz B iblioteki N arod ow ej w Warszawie sygn. A. 3983 / G. X IX / V -157 (ze zb iorów dawnej B iblioteki Krasińskich) zawiera odręczną notatkę: Achete à Petersbourg ce 3 0 mars 1840 chez la libraire B rieffpar le

comte Vincent Krasiński.Streszcza się w niej szm at zawikłanych d ziejów Europy: generał sz w o leżeró w przypo­ minający sobie w sp ó ln e zm agania i nadzieje, p och ylon y nad bibliofilskim foliantem , za niem ałą sum ę nabytym w stolicy carów...

(8)

ogłoszone w w arszaw skiej gazecie dossier opracow ano na podstaw ie m ateriałó w zatw ierd zo ­ n ych centralnie.

„Z ręczn a p ropaganda francuska um iała rozgłosić i te n d ro b n y gest N a p o le o n a ” —

ko-22 ^ •

m e n tu je pensję dla N aro ck ieg o Szenic , m ając na m yśli artykuł „G azety W arszaw skiej” i sztych Verneta. Z a n im spraw dzim y, czy rzeczyw iście da się na ty m niew ielkim przykładzie uchw ycić jakieś m e ch a n izm y propagandow ej m aszynerii, sięgnijm y — o ile to m ożliw e — w głąb arch iw ó w Cesarstw a.

U c z y n ił to A dam Skałkow ski, a je g o poszukiw ania przyniosły efekt potw ierdzający

pra-23 •

sow e do n iesien ia . P rzetrw ał do dziś dek ret N a p o le o n a przyznający d o ży w o tn ią pensję N a ro c k ie m u — chociaż z datą 27 stycznia, co każe stanow czo sprostow ać datę „G azety K o re sp o n d e n ta ” i uw ierzyć pracy A rnaulta, pom yłkę cyfrow ą przysądzając raczej zecerow i p o lsk iem u niż cesarskiej kancelarii (bo nie w ydaje się m ożliw e, by cesarz raczył przygotow ać

24 • • •

aw ansem decyzję dla m ającego się n azajutrz stawić petenta) . A udiencja m iała zatem m iejsce 25 stycznia. W d o k u m e n ta c h zachow ało się rów nież łacińskie podanie:

Augustissimo Gallorum Imperatori, Italiae Regi serenissimo, fortunato et invicto bellatori salutem infra scriptus orator.

Gentis meae Polonae forsitan decanus, natus scilicet saeculo bellatoris nostri Sobiescii annum agens vitae centesimum decimum septimum cum coniuge mea secundi voti annorum septuaginta quattuor, viso magnaegentis Gallicae magno exercitu, sub auspiciis Augustissimae et serenissimae Caesareae Regiae Maiestatis vestrae liberantis nos plus quam ab Aegyptica Russorum ac Germanorum servitute, exclamare possumus ad Deum cum evangelico Simeone: „N unc dimittis seruum tuum Domine secundum verbum tuum in pace, quia viserunt oculi mei salutare tuum, quodparasti ante faciem omnium populorum”. Sed cum ad leges militares de statione non liceat decedere, donee Supremus terrae caelique Imperator mandet, et stationario cum vetula consorte virium deficiente subsidio ipsa etiam desint alimenta, a restauratore et patre patriae peto panem. Augustissimae et serenissimae Caesareae Regiae Maiestatis vestrae pauper sed fidelis subditus Franciscus Narocki. Datum Varsaviae in suburbio N oivy Świat dieto in aede Olszewski № 15825.

22 S. Szen ic, op. cit., s. 179.

23 Z o b . E n marge de la correspondance de Napoléon I. Pièces inédites concernant la Pologne 1 8 0 1 -1 8 1 5 ,opr. A. Skalkow - ski, Warszawa 1911 (odb. z „Kwartalnika H isto ry czn eg o ” R. XXTV: 1910, s. 5 3 7 -618: MiscellaneaV; Z nieoglo-

szonych listów, not i dekretów Napoleona).

24 A rchives N ation ales à Paris, sygn. A. F. IV 239 pl. 1602 (tam że, s. 11-12; Z nieogloszonych listów...s. 5 4 6 -5 4 7 ):

Décret. Varsovie, 2 7 .janivier 1807

Art. 1. Il est accordé une pension viagère de deux mille francs au sieur François Ignace Narocki, né à W itki près Wilna le 28. novembre 1690 et demeurant à Varsovie.

Art. 2. Cette pension sera payée par semestre à commencer du 1er du présent mois.

Art. 3. Notre intendant général et notre trésorier général sont chargés de l’exécution du présent decret. Napoléon. 25 Tamże, przyp. 2.

(9)

Ja k w idać, to wcale nie podstaw a tekstu petycji zam ieszczonego w „Gazecie K o re sp o n ­ d e n ta ” i przytaczanego przez francuskich historyków . Skałkow ski nie cytuje też in n eg o tekstu łacińskiego ani francuskiego. Trzeba w ięc przyjąć, że to je s t w łaśnie je d y n y praw dziw y oryginał przygotow anego przez starca podania.

A by je d n a k stało się zadość d o k u m e n taln ej rzetelności, należy po ró w n ać publikację zasłużonego historyka doby napoleońskiej ze źródłem .

O k azu je się, że w o brębie archiw alnej plaquette n r 1602 zachow ało się p o d datą T l stycznia 1807 kilka d o k u m e n tó w dotyczących naszego bohatera, które nie tylko d o w o d zą sk ru p u la t­ ności cesarskiej kancelarii, lecz także pozw alają uściślić n iek tó re inform acje p o d an e przez Skałkow skiego.

Badacz cytuje dek ret bez zw yczajowej inicjalnej fo rm u łk i Napoleon, Vempereur des Français

et roi d’Italie. N ous avons décrété et décrétons ce qui suit..., i to m o ż n a zro zu m ieć, nie d o w iad u jem y

się je d n a k — a szkoda — iż w całości je s t o n zano to w an y ręką B onapartego (z w yjątkow o bogatym ja k na niego p o d p ise m ,,Nap.”\), co św iadczyć m oże o w iększym niż zdaw kow e z a in tereso w an iu w ładcy spraw ą starca .

N a stę p n y d o k u m e n t (zaopatrzony w a rc h iw u m francuską n o tk ą na osobnej karteczce) nie pozostaw ia w ątpliw ości, że N aro ck i „sam w łasną ręką napisał, a do tego czysto i bardzo cz y te ln ie” łacińską prośbę. N ag łó w e k zajm uje, ja k należy, całą szerokość arkusza, zasadniczy tekst, pisany paginafracta, dzieli się na dw a w yraźne akapity (niestety nie zaznaczone graficznie w zn a n y m n am d ru k u ), a podpis „ubogiego, acz w iern eg o słu g i”, zgodnie z konw encją, d ro b n y m i kro k am i drepcze w d o ln y m rożku podania, gdzie wygasa sk ró tem „m pp” — „mann

propria". P ew ność ręki i zam aszystość pism a im p o n u ją tak sam o, ja k w zruszają d ro b n e błędy

i p o tknięcia w tekście: ^aecundivoti”, „quatuor”, „exertu”, „a D eutn” c zy popraw iane starannie „decedere”.

J e st w piśm ie N aro ck ieg o w igor, którego brakuje ładnej i popraw nej, lecz sztyw nej kaligrafii kopisty — okazuje się b o w iem , że petycja zachow ała się nie w je d n y m , lecz w dw ó ch egzem plarzach. Jej kopia dotarła na w arszaw ski Z a m e k zapew ne ju ż ty d zień p rzed audiencją, p oniew aż na m arginesie czytam y uw agę adiutanta:

N o m m é François Narocki âgé de 117 ans avec unefemme de 74 se trouvant dans la misère demande une pension. Varsovie, le 20 janivier 1807. Falkowski capt~^.

26 Z opisu Skałkowskiego m ożna wnosić, że dekret je s t kopią ręki sekretarza stanu H ugues M areta, tymcza­ sem chodzi w yłącznie o dopiski kancelaryjne; zbędna kropka („De la main deMaret. E n marge:” itd.) wystarczyła, by utrw alić fałsz.

27 A utorem notki je s t H ipolit Falkowski (1779-1821); niedługo przedtem to on uczył cesarza po bitw ie pod P u łtuskiem rozm ow y z żołnierzam i piątego korpusu: „N ie rozum iał N apoleon, co to jest «chleba», dopiero przywołali kapitana Falkowskiego, aby go po polsku nauczył, jak odpowiedzieć: «nie masz chleba»”... (J. Kierz- kowski, Pamiętniki, Warszawa 1903, s. 126 — cyt. za: D a l nam przykład Bonaparte. Wspomnienia i relacje żołnierzy polskich 1 7 9 6 -1 8 1 5 , wyb. i opr. R. Bielecki, A. Tyszka, t. 1, Kraków 1984, s. 153).

(10)

W ob u egzem plarzach w idnieje taki sam , bardzo w y raźn y adres p etenta, k tóry Skałkow ski zacytow ał b łę d n ie — ów czesny „dom O lszew skiego” nosił n u m e r h ip o te cz n y 1308 .

P o m ięd zy ory g in ałem i kopią podania znajdujem y w reszcie jeszcze je d e n d o k u m e n t, w noszący do raczej b ezd u szn y ch arch iw ó w od d ech życia, zarów no przez to, co głosi, ja k i przez sam w ygląd. O to p rzed nam i w ielo k ro tn ie składana i pop rzecieran a na zgięciach m etryka, pisana w odstępie długiego czasu d w o m a charakteram i pism a:

Laudetur Iesus Christus!

Infra scriptus requisites super extradendo testimonio legitimi ortus et bapdsmi expri- mendae personae, illud ex libro metrices baptisatorum ad ecclesiam parochialem JJcianen- sem extraxi, prout sequitur:

W itki villa: die 28 uo Novembris 1690 anno. Ego Adalbertus Strutyński praepositus Ucianensis baptisavi filium duorum nominum Franciscum et Ignatium generosorum Iosephi et Annae Narocki coniugum legitimorum. Patrini fuere generosi Michael et Catharina Pruszakiewicz coniuges.

Quod ita reperitur testor, meque in meliorem fidem subscribo, ac sigillum ecclesiae sub titulo S. Stanislai episcopi et martyris appono. D atum in residentia praepositurali die 26 t0 Octobris 1769 anno in Uciana.

(L. S.)

Casimirus Sawiński vice-praepositus et mansionarius ecclesiae eiusdem mpp.

Poniżej tego ekstraktu, sporządzonego w n ajburzliw szym czasie konfederacji barskiej, dopisano później:

28 M usiała to być świeża transakcja, poniew aż jeszcze Taryfa czyli opis wszystkich pałaców, domów, kos'ciolów, szpitalów i ich posesorów miasta W arszauy dla wygody publicznej urydana w roku 1 807, [Warszawa,] N akł. J. L. Kocha [1807], jak o właściciela kam ienicy podaje obywatela M ścichowskiego (s. 46). D opiero Taryfa domów miasta Warszawy dla wygody publicznej urydana nakładem S. Z[adory] w roku 1807 w miesiącu wrześniu, a poprawiona stosownie do nowego podziału na cyrkułów osiem w miesiącu łipcu 1808 roku, [Warszawa,] w druk. Ragoczy, [1808], zamieszcza nazw isko Olszew skiego (s. 43). D om był jeg o własnością jeszcze w roku Bitwy N arodów (zob. Taryfa domów miasta Warszau>y... urydana nakładem S. Z . w roku 1813, [Warszawa,] druk. sukcesorów Ragoczych, [1813], s. 43).

N azw isko późniejszego nabywcy — „Kielc” — wym ienia Taryfa domów miasta Warszawy... nowo urydana, z dołączeniem przedmieścia Pragi i domóiv za rogatkami będących w miesiącu styczniu 1817 roku, [Warszawa,] dr. suk­ cesorów W iktora D ąbrow skiego [1817], s. 41. W roku 1819: „1308. Franciszek Koeltz. Kamienica m urow ana z piętrem od frontu, od tyłu po lewej stronie oficyna m urow ana z piętrem , wystawa drew niana, po prawej kom órki na drzew o, w ogrodzie altanka i kręgielnia” — Źródła do dziejów Warszawy, t. 2: W yka z nieruchomości miasta Warszawy z 1819 roku, wyd. J. Kazimierski, Warszawa 1966 (M ateriały do D ziejów M iast Polskich 2), s. 111 (C yrkuł 6Ulica Noury Św iat). Ciekawe, czy N arocki grał jeszcze w kręgle?... O becnie jest to n r 52 — zob. J. Zieliński, Ulica N o w y Świat, Warszawa 1998 (U lice M ojego M iasta), s. 124.

Z apew ne to poprzedni właściciel był wówczas posiadaczem posesji na południow ym odcinku ulicy, o n u m erze hipotecznym 1267, późniejszym policyjnym 15: „Tomasz Olszewski. D om drew niany od frontu, w podw órzu po prawej ręce oficyna drew niana, za którą kom órki drew niane, po tejże stronie d o m drew niany z piętrem , w tyle stajnia i w ozow nia” (Źródła do dziejów Warszaury, op. cit., s. 108); por. J. Zieliński, op. cit., s. 122. W tym m iejscu (róg N ow ego Światu i Alej Jerozolim skich) stał m .in. budynek hitlerow skiego Cafe C lubu.

(11)

Quorum interest aut quomodotibet interessepoterit notum testatumquefacio hancce copiam metrices baptismi generosi Franciscis Ignatii Narocki ad praesens in parochia Varsaviae S. Crucis manentis in platea dicta Alexandria sub numero 2782 quoad omnia verba et puncta concordare cum primitivo extractu de libris metrices ecclesiae Ucianensis sub data 2 6 Octobris anni 1 769. In quorumftdem has litterassigillo ecclesiae munitas manupropria subscribo. Datum Varsaviae ad Sanctam Crucem anno 1802 die 22 Martii.

Iosephus Różycki praefectus ecclesiae Varsaviae Sanctae Crucis29 W yciąg został zaopatrzony w ow alną pieczęć opłatkow ą parafii Sw. Krzyża, odciśniętą na ozdobnej papierow ej w ycinance.

P ora zastanow ić się nad charakterem działań p ropagandow ych zw iązanych z petycją. N aro ck i przedstaw ia się ja k o „niżej podpisany m ó w ca”, co p o tw ierd zało b y przek o n an ie, że petycja została nie tylko w ręczona, ale rów n ież w ygłoszona (zgodnie z reg u łam i sztuki) lub przeczytana (zważywszy w iek osoby przemawiającej). Jak przypuszczaliśmy, „wiek Sobieskie­ go” to określenie czasu i nie m a w ogóle w zm ianki o odsieczy wiedeńskiej ani tym bardziej 0 udziale w niej m ówiącego. A tm osfera m ilitarna panuje je d n a k od sam ego początku ju ż w tytu- laturze N apoleona, skróconej w wersji polskiej i francuskiej do prostego w ezw ania „Sire” — „Najjaśniejszy P anie”. W ładca został po łacinie nazwany nie tylko cesarzem F rancuzów i królem W łoch, ale pró cz ty tu łó w oficjalnych o b d arzo n y także m ia n em „najjaśniejszego, szczęsnego 1 n iezw yciężonego w o jo w n ik a”, co pow tó rzy ło się ech em w epitecie „bellator” Ja n a Sobieskie­ go z zasadniczej części petycji, tw orzącej dw uzdaniow y, przeciw staw ny okres retoryczny.

N a w stępie rzym ska stylizacja ty tu łu ustępuje o d w o łan io m biblijnym . C esarz ze sw ym w o jsk iem w ystępuje ja k o w ybaw iciel P olaków „z gorszej niż egipska niew oli rosyjskiej i n ie m ie ck ie j”. P od koniec pierw szego, długiego zdania m ów ca ucieka się ty m razem do N o w e g o T estam en tu — do o brazu łączącego starość, nadzieję i religijne u n iesienie: b ło g o ­ sław ieństw a S ym eona z E w angelii w e d łu g św iętego Łukasza (Łk 2,2 9 -3 1 ). D ru g a część o k resu pow tarza zaś m o ty w w ojskow y: no w y S ym eon nie m oże odejść z postoju, dopóki N ajw yższy W ładca nieba i ziem i nie rozkaże, bo to w b re w żołnierskiej dyscyplinie.

P rzed cesarzem nie stoi w ięc bezrad n y i n ie d o łęż n y starzec, lecz najbardziej pow ażany w ob o zo w y m kole rycerz — „decanus”, ‘d ziek a n ’, ‘s e n io r’, co zresztą spodobało się au to ro m fran cu sk im („ce doyen des soldats alors vivans” u A rnaulta) — dom agający się tym czasem od „odnow iciela i ojca ojczyzny” opatrzenia w w ojen n ej potrzebie.

29 Adres N arockiego z czasów pruskich (ul. Aleksandria n r 2782) to teren — zrujnow anego w ów czas po pożarze z ok. 1785 roku — pałacu słynnego podróżnika i wodza, księcia Karola H enryka M ikołaja O tto n a de N assau-S iegen (1745-1808), którego pam ięć przetrw ała w popularnej nazwie tego fragm entu m iasta „D yna- sow skie” i późniejszej ulicy Dynasy. Por. O pis wszystkich pałaców, domów, kos'ciołów, szpitalów i ich posesorów miasta Warszawy dla ivygody publicznej wydany w roku 1797 — Verzeichnis sämtlicher in der Stadt Warschau befindlichen Häuser..., [b. m. dr., 1797], s. 91; A. Magier, op. cit., s. 445,451. W roku pobytu N apoleona w W arszawie posesja była ju ż rozparcelow ana — Taryfa z 1807 roku w ym ienia pod tym sam ym n u m erem trzy pałace: de Nassau, Bauera i Le Fevre (op. cit., s. 97); od następnego roku dłuższy czas w spisach figurują już: pałac de N assau (nr 2782 a) i drew niany dom Bauera (nr 2782 b). Dziś w tym miejscu stoi gm ach Teatru Polskiego; daw na ul. A leksandria to obecnie ul. Karasia i część ul. Kopernika (na przedłużeniu ul. Karasia do O rdynackiej).

(12)

Petycja N aro ck ieg o pozostaw ia bez w ątpliw ości dw ie sprawy. P ierw szą je s t k u n sz t re to ­ ryczny (złączony z rzadką cnotą zw ięzłości, zapew ne w aru n k o w an ej realiam i cesarskiej audiencji) i u m ie ję tn o ść połączenia najbliższego sercu Sarm aty m o ty w u ew angelicznego ze stylizacją w ojskow ą. D ru g ą — nadzieje w obec N a p o le o n a ja k o zbaw cy Polski.

O b ie zostały przez oficjalną propagandę przekształcone i stonow ane. C zasy Sobieskiego ja k o o kreślenie party k u larn e doo k reślo n o , najpraw dopodobniej w pośp iech u , n o n se n so w ­

n y m ch ro n o lo g iczn ie przy w o łan iem odsieczy W iednia, co — ja k w idzieliśm y — m iało dalsze k onsekw encje dla legendy N arockiego. W yelim inow ano rów nież m otyw y biblijne, zastępu­ ją c je p rz y p o m n ie n ie m A leksandra M acedońskiego. Postać ta, aczkolw iek P olakom znana, nie w zb u d zała tych sam ych refleksji co figury historii republikańskiego R zy m u , bliższe naw et w tragicznych konotacjach w o je n d o m o w y ch czasów C ezara czy O ktaw iana. A leksander W ielki to je d n o stk a , zdobyw ca, je d y n o w ład c a — skojarzenia po lsk iem u m yśleniu szlachec­

k iem u obce i w rogie zbiorow ości, stabilności pokoju i w spólnej m ądrości R zeczy Pospolitej. C ó ż , kiedy z d o stę p n y ch paraleli antycznych ta najściślej pasowała do B onapartego idącego p rzez świat, by czynić go sobie p oddanym .

W zm ian k i o dobro d ziejstw ach p o p rze d n ich w ład có w u N aro ck ieg o w ogóle nie m a — w w ersji oficjalnej u ro sła ona jeszcze do postaci kom entarza w ym ieniającego kw otę przy zn a­ ną przez skąpego króla Prus. To tylko tło, na k tórym nie m a być w id o cz n a zdjęta z karabeli, złożona do p rośby garść obdarow anego, lecz ho jn a d ło ń sypiącego zło tem suw erena.

K ońcow e zdanie je s t k u n sz to w n y m — zbyt francuskim — k o m p le m e n te m pod adresem N ap o le o n a, przenoszącym zn o w u akcent logiczny na je g o osobę. Z auw ażm y, że w tej w ersji korona cesarskiej chw ały nie zaw iera żadnego szczegółu, który by był w ażn y dla polskiego m ów cy — g łu ch o o w sk rzeszen iu Polski i nadziejach Polaków

W słow ach N aro ck ieg o był w ięc N a p o le o n w skrzesicielem Polski g o d n y m m esjańskich aluzji — w oficjalnej, podanej do w ierzen ia w ersji cesarz to nie zbawca, lecz przed e w szystkim zdobyw ca. D la prezentacji takiego obrazu na francuską m o d łę nie w ah a n o się skłam ać; podkreślając przesadnie akcent odsieczy W iednia zagubiono je d n o cz eśn ie je g o sakralne znaczenie, oczyw iste i p ierw szo rzęd n e dla każdego Polaka.

„D alsze losy N aro ck ieg o nie są znane, nie w iadom o, ile lat pobierał ze skarbu francuskiego w spaniałą re n tę starczą. U p a d k u N ap o le o n a pew nie ju ż nie d o ży ł” — przypuszcza dalej

'if) . . . . .

.

Szenic . Ź ró d ła p otw ierdzają udział N aro ck ieg o w konfederacji barskiej od 1 4 II 1769 i je g o 31

pob y t w T obolsku na Syberii w latach 1772-1774 . O sta tn i ro k życia b iogram określa na 1809, zapew ne za w zm ian k ą W ójcickiego o N o w ak o w sk im z akwareli. Tym czasem artykuł W olffa o dłu g o w ieczn y ch m ieszkańcach stolicy w y m ien iał liczbę piętn astu lat w stecz, co

30 S. S zenic, tamże.

31 Z ob . biogram pióra Wacława S zczygielskiego, Polski Słow nik Biograficzny, t. 22, W rocław 1977, s. 545 (daty: 1690-1809; badacz n ie p ow ołu je się na p rzytoczon y pow yżej w yciąg metrykalny, sporządzony 26 X 1769 w U cia n ie, gdzie N arocki dotarł niew ątpliw ie wraz z oddziałem Jana B achow skiego); F.-A. T h esb y de Belcour, Konfederaci barscy na Syberii (1774), w yd. A. [Kraushar,] Kraków 1895 (odb. z dw utyg. „Świat”) — rejestr nazw isk k onfederatów s. 15-160; s. 47: N arocki Franciszek z konfederacji warszawskiej.

(13)

czyniłoby ro k 1814 lub 1815. O siem d ziesięcio letn i p u łk o w n ik barski, sto sied em n asto letn i oddaw ca petycji, d o k o n ałb y zatem żyw ota w sto dw udziestej piątej w iośnie?

I tu m o ż e m y posłużyć się źró d ła m i w spółczesnym i o ró żn y m sto p n iu w iarygodności — ja k d ostrzegam y na przykładzie działań p ropagandow ych w obec petycji N aro ck ieg o — ale w n iek tó ry ch szczegółach n iezastąpionym i i nie m ającym i p o w o d u kłam ać, zw łaszcza w n e k ­ rologii. W „G azecie W arszaw skiej” z 13 stycznia 1816 istotnie je s t w iad o m o ść o zgonie

32

„w tych d n ia c h ” N aro ck ieg o . P o tw ierdzałoby to słow a W olffa i daje asu m p t do ujęcia tak aktyw nego życia je d n e g o z sarm ackich rycerzy d atam i 1690-1816.

To je d n a k nie koniec archiw alnych odkryć. W w arszaw skiej B ibliotece N aro d o w e j, g ro ­ m adzącej zbiory daw nej B iblioteki K rasińskich, zachow ał się pod sygnaturą 2.019.802 (daw ­ niej Kras. 56393) d w u k artk o w y d ru c z e k u lo tn y bez daty: Wiersz na pochimłę Wielkiego N apo­

leona Cesarza Francuzów, Króla Włoskiego, przez Franciszka Ignacego Narockiego, niegdyś' wojsk polskich porucznika, a teraz w wieku sto dziewiętnastym będącego, po odebraniu od N[ajjas'niejszego] Cesarza naznaczonego do życia funduszu w dowód wdzięczności. D atą d ru k u m ó g łb y być ro k 1808

lub 1809, m iejscem niew ątpliw ie W arszawa. O to je g o treść: S tw órca Najw yższy, który św iatem w łada, D ary dzielności w p rzezn aczen iu składa; C esarzu Francji oraz królu w łoski, Tyś Jego d ziełem , n a m ie ś n ik je s t Boski,

5 M o c ci nadana p rzy tw ym sław nym tronie,

Byś zrządził krajm i sam , N ap o le o n ie . Takiego w łaśnie gdy n am i potrzeba, W ięc cię zesłały najłaskaw sze nieba, Byś chciw e strącał, znikłe w skrzeszał rody, 10 D u m n y m zlał kary, p o k o rn y m swobody,

A żeś je s t m ężny, dla ludzkości tkliwy, Pew nie ró d ludzki zostanie szczęśliwy, Twoja przy B ogu je s t szczera opieka, D o której każdy ch ę tn ie się ucieka, 15 P rz eto ja k P olak w iek iem osiw iały

U d a ć się do cię byłem łatw o śmiały. Sto dziew iętnaście lat życia liczący, Z aw sze ojczyzny p o w ro tu życzący, D ziękując B ogu, że m e życie zw lekał, 20 U m r ę spokojny, gdym się jej doczekał,

O czym gdy ju ż w iem , w idzę, czuję, słyszę, Teraz ci stan m ój pożycia opiszę:

32 Z ob. S. Szenic, Cm entarz Pow ązkowski 1790-1850. Z m a rli i ich rodziny, Warszawa 1979, s. 1 2 5 -126; autor powtarza tu w zarysach poprzednie w zm ian ki o N arock im (zob. ten że, L arum na traktach Warszawy, op. cit.) bez podtrzym ania przypuszczeń dotyczących „blagierskiej” supliki i uściślając dane biograficzne.

(14)

M ło d e m e siły w w ojsku pośw ięciłem I tam też szczupły m ajątek straciłem , 25 Służąc za króla naszego polskiego

Świętej pam ięci A ugusta Trzeciego. P óźniej po barskiej nieszczęśliw ej doli B yłem w m oskiew skiej przez lat sześć niew oli, Z której na w olność chociaż w ypuszczony, 30 Lecz z sił opadły, w n ie m o c obarczony,

N ie m ogąc więcej mej ojczyźnie służyć, S poczynku w roli starałem się użyć. K rytyczne czasy w ciąż dla nas nastały, G dy p rze m o c obca i nierząd władały, 35 Z ycie p o d m ieczem , m ajątki pożarom ,

P odległe były n ie lu d zk im poczw arom , J e d n a k nadzieją słodką się cieszyłem ,

K tórą dziś ledw ie szczęśliw ie przeżyłem . W żądanej uldze n ik t nam nie zaradził, 40 C ieb ie B óg przecież za zbaw cę sprow adził,

S pieszno w ięc b ied n y gdym zw iedził tw e progi, Żyjąc w ojczyźnie, je d n a k ż e ubogi,

G d y m z prośbą w y rzek ł „Rogo Caesar panem ”, W lot się tw a d o b ro ć w zniosła nad m y m stanem ; 45 W ty m je s t w id o czn a spraw y Bożej w ładza,

G dy n am ojczyznę i nędze osładza O jcow ska żądna tw a ludzkości dusza, K tóra nad losem dzieci sw ych się w zrusza. O k ry ty łaską w sił zdrow ia się w zm agam , 50 Z a ciebie Boga, m ój cesarzu, błagam ,

Składając te m u m e p o k o rn e dzięki, Z e n am P olakom zesłał z swojej ręki. R ządzić ci państw y należy je d y n ie,

Z w łaszcza w szech w ład n y w każdej ju ż krainie; 55 K ażdy ci naród h ołdow ać gotow y

P od tw ą łaskawość zniżą sw oje głowy, Ile gdy B óg cię na te n św iat objaw ił,

W ięc rów nie zrządził, byś się na n im w sław ił. P anuj sw obodnie na szczęśliw ym tronie, 60 W ielki i zbaw co nasz N ap o le o n ie .

Te je d n o sta jn y m są ju ż w szystkich głosy, K tóre ci szlem y p o d sam e niebiosy. N a ró d nasz polski gdy za tw oją spraw ą Z w ró c o n y będzie, z daw ną sw oją sławą

(15)

65 Z agoi sm u tn e zadane m u blizny,

Stanie się w dzięczny, w ielki, m ężny, żyzny, Te m e żądanie z rodakam i łączę,

N aten czas życie ju ż szczęśliw y skończę.

W iersz N arockiego, je śli nadal, ja k w przypadku petycji, zało ży m y jeg o w łasne au to rstw o , p o tw ie rd z a w yglądający na przesadny opis w „Gazecie W arszaw skiej”, że ów Z agłoba naw et

33

„przytacza a u to ró w klasycznych rozsądnie i do rzeczy” . O to bo w iem dziękujące za p rzy ­ w ró cen ie ojczyzny w yrazy po d adresem N a p o le o n a (w. 9 -1 0 ) to w yraźne echo sław nych przykazań dla R zym ian, w yrażanych przez W ergiliusza w Eneidzie (VI, 852-854):

R zym ianinie, z innej tw a szkoły p łynie sława! Ty b erłe m św ietn o w ład n y m pisz po k o ju prawa, Ty losem w o jen szafuj, a głow y po k o rn e Łaskawie tuląc, ścieraj um ysły o p o rn e 34.

P odtrzym ać też należy u zn a n ie dla św iadom ości retorycznej (m niej zaś poetyckiej) autora. O to b o w iem w spom inając audiencję N aro ck i przytacza w oryginale (w. 43) łacińskie słow a oracji, dając znać nie tylko, że był to szczególny i w nikający w pam ięć m o m e n t spotkania z C z ło w ie k iem W ieku, ale że m iejsce to w petycji au to r dopracow ał staran n ie ja k o m o m e n t kulm in acy jn y krótkiego tekstu. W z m o c n ien iu tego efektu na p ew n o o prócz figury m yśli (treści w ezw ania O jca O jczyzny) służyła nieprzypadkow a figura słow na (rytm tro c h e - iczny i aliteracja): „a restauratore etpatrepatriaepeto panem”.

W edług tych sędziw ców — pisze o starcach W arszawy początku X IX w ieku K azim ierz W ładysław W ójcicki — nauka i książka przystaw ała je d y n ie księdzu je zu ic ie ; dla szlachcica dosyć tego, czego się w szkołach w yuczył, a po dw o rach p an ó w do św iad czen iem i otarciem douczył. L iteraturę ich całą składał k alen ­ darz, N ow e Ateny, kilka k ro n ik polskich, h erbarz Paprockiego lub N iesieckiego i Volumina legum35.

N aro ck i, w yjątkow y ja k o bios, nie w y ró żn ia się szczególnie ja k o logos, ale nie m ieści się też w tak zarysow anym stereotypie — być m oże po p ro stu płytkim i niespraw iedliw ym .

★ ★ ★

N a p o le o n spotykał jeszcze zapew ne nieraz okazy d ługow ieczności — ja k w ro k u 1811:

33 D od atek d o „Gazety K orespondenta” nr 17 z 28 II 1807 (sobota), s. 268.

34 T łu m . A dam a N aru szew icza [w:] tenże, D zielą, t. 4: Tłumaczenia, s. 233 (Niektóre fragmenta z not Tacyta

tłumaczonego wyjęte — D o R zym ia n z W iręiU ijuszal).

(16)

W je d n y m z m ałych h o le n d ersk ic h m iasteczek m iejscow i notable poprosili C esarza, aby zezw olił przedstaw ić sobie starca, który dożył stu je d e n lat. C esarz polecił go przyw ołać. Był to m ężczyzna jeszcze czerstwy, daw ny żołn ierz gw ardii stadhoudera: stanąw szy przed C esarzem złożył m u prośbę o z w o ln ie­ nie od słu ż b y w ojskow ej je d n e g o z w nuków , który był p o d p o rą je g o starości. N a[jaśniejszy P an odpow iedział m u przez tłum acza, że nie pozbaw i go w nu k a. M arszałek D u ro c zaś na polecenie C esarza zostaw ił te m u starcow i nam acalny d o w ó d m onarszej szczodrości. (...)36.

N ig d z ie je d n a k pew n ie nie spotkał tak zasługującego na m ia n o sw ojego „starego w iaru sa” żo łn ierza ja k ó w „dziarski k o n fed e ra t b arski” spod W ilna, k tó rem u po setce z hakiem chciało się jeszcze utrw alić n iep o ra d n y m , serdecznym w ierszem radość z p o w ro tu za spraw ą N a p o ­ leona swojej ojczyzny, tej Polski tak okrojonej i tak w ów czesną „tęczę F ra n k ó w ” w patrzonej.

Polacy, ci F rancuzi Północy, dzielni i lekkom yślni ja k my, m ów ili naszym ję zy k ie m ; kochali nas ja k braci, ginęli dla nas z w iernością, w której p o b rz m ie ­ w ała nienaw iść d o Rosji. F rancja zgubiła ich ongi; p o w in n a była przyw rócić im życie: czy nie należało się te m u narodow i, w ybaw cy ch rześcijaństw a?37

16 L. W C onstant, Pamiętniki kamerdynera cesarza Napoleona I, przeł. T. Evert, przedm . i przyp. J. Skow ronek, Warszawa 1972, s. 188 (rozdz. X X ).

37 F .-R . de Chateaubriand, Pamiętniki z z a grobu, w y b ., przekł. i kom ent.J. G u ze, Warszawa 1991, s. 329 (cz. III, ks. X X , rozdz. 12 Cesarz wyprawia się do Rosji. — Sprzechvy. — B łąd Napoleona).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po niedługim czasie Ignacy Czajkowski, syn Tomasza, Figurkę znalazł, oczyścił i umieścił na honorowym miejscu jako pamiątkę po

OLBarumb bas man biefes pflegt 3« bie^anbe bír ;u reichen i Ich vermerď es frp ein Reichen ОВеІфео Amphitriten ^elbt jRan Durch Beine fófle ®abcn 5'retvbig

Obraz Chrystusa, który wstawiając się za nami, pragnie uśmierzyć gniew swojego Ojca, jest w Dzienniczku obrazem dominującym.. Pojawia się tam jednak również obraz Chrystusa,

Na okładce: Alessandro Guagnini, Siemowit, rycina z XVI wieku, (licencja public

18 A. Perspektywa teologicznofundamen- talna, [w:] Studia Theologiae Fundamentalis. Racjonalność wiary, red.. Bezpośrednim przedmiotem filozofii jest widzialny świat stworzeń,

Zlecając wykonanie projektu uczniom, nauczyciel podpisuje z uczniami kontrakt, przekazuje informacje dotyczące źródeł i literatury oraz arkusze oceny projektu i samooceny ucznia

Nauka otwarcie przyznaje się do tego, że nie wiemy jeszcze (być może nigdy się nie dowiemy, gdyż nadal badamy, wielce uzasadnione i potwierdzone wyliczeniami, ale

W rezultacie konstatujemy: 1) Pan Jezus wypowiedział w czasie Ostatniej Wieczerzy Swoje specjalne improwtizowane błogosławieństwo i dziękczynienie nad chlebem i kielichem.