Stanisław Kaczor
Wyższe szkoły zawodowe w
realizacji idei kształcenia
ustawicznego
Nauczyciel i Szkoła 2 (9), 46-49
Wyższe szkoły zawodowe
w realizacji idei kształcenia ustawicznego
W prowadzenie
R ozw ój znaczący w yższych szkół zaw odow ych społecznych, pryw atnych i państw ow ych m a przyspieszać likwidację opóźnień w rozw oju kształcenia na p o ziom ie w yższym . Jest to w ażny etap na drodze do zdobyw ania pełnego w ykształ cenia uniw ersyteckiego, a następnie stopni doktorskich oraz dyplom ów na studiach podyplom ow ych, które praw dopodobnie staną się w niedalekiej przyszłości naj bardziej popularną form ą zaspokajania potrzeb edukacyjnych.
W yższe szkoły zaw odow e stan o w iąjed en z elem entów system u kształcenia ustawicznego, będącego ideą lub zasadą, ja k form ułuje raport opracow any w 1972 roku przez ekspertów m iędzynarodow ych pod przew odnictw em Edgara F au re’a, pt. „U czyć się, aby być” , twierdzącą, że człow iek m usi uczyć się przez całe życie, a więc od kolebki do przejścia „na drugą stronę rzeki” . Poszczególne etapy systemu szkolnego um ożliw iają człowiekowi przygotow anie podstaw ow e dla podjęcia pra cy zaw odowej, działalności społeczno-politycznej, uczestnictw a w kulturze i pod staw dla orientacji w życiu. Dalsze kształcenie, z zasady w formach pozaszkolnych, je s t niezbędne, ale m a innych w ym iar i w ielość form oferow anych przez różne in stytucje, kierujące z zasady sam okształceniem jednostek.
Ważne etapy w rozwoju idei i praktyki w yższych szkół
zawodowych w Polsce
W w ielu przypadkach przyjm uje się pow staw anie w yższych szkół zaw odo wych (licencjackich) jak o rzekom o zupełnie now e zjaw isko. Tym czasem w P ol sce, w latach tuż pow ojennych (po II w ojnie św iatow ej) oraz na przełom ie lat sześćdziesiątych i siedem dziesiątych, zjaw isko to m iało m iejsce i to w w ym iarach w cale nie m ałych.
W pierw szych latach po II w ojnie św iatowej pow stało kilka W yższych Szkół Pedagogicznych 3-letnich. M iały one za zadanie kształcenie nauczycieli dla szkół
Stanisław K aczor — Wyższe szkoły zaw odow e w realizacji idei. 47 średnich, z czasem zaś również dla podstawow ych, gdy tylko zostanie przezw ycię żony deficyt n au czy cieli w ogóle. Z czasem szkoły te stały się akadem ickim i, a część z nich w połączeniu z innym i uczelniam i przem ianow ana została na uni w ersytety. K lasycznym i przykładam i były W SP w G dańsku, K atow icach, O polu, a ostatnio w O lsztynie. Z ostały z pierw szych jed y n ie w K rakow ie i R zeszow ie w pierw otnej nazw ie.
Bardzo dynam iczny rozwój w yższych szkół zaw odow ych nauczycielskich na stąpił w latach 1968-1972. Pow stawały jako trzyletnie W yższe Szkoły N auczyciel skie (O lsztyn, Bydgoszcz, Słupsk, Szczecin, B iałystok, Siedlce, K ielce, Z ielona Góra) lub jako W SN afiliowane przy uniw ersytetach (Cieszyn, Sosnowiec, Poznań, Kalisz, Zgierz, Lublin, Warszawa). Bardzo szybko w iększość w spom nianych WSN albo została włączona do odpow iednich w ydziałów uniw ersyteckich, lub uzyskała status w yższych szkół pedagogicznych o pełnym statusie akadem ickim . U czelnie te zaniechały kształcenia na poziom ie w yższych studiów zaw odow ych. Podobne procesy m iały m iejsce w innych szkołach wyższych.
Warto w tym m om encie przypom nieć, jakich argum entów używ ano za i prze ciw pow staw aniu w yższych szkół zaw odow ych, a następnie za likw idacją ich na rzecz jednolitych pięcioletnich studiów m agisterskich.
P rzypadło m i w latach 1 9 69-1972 p racow ać w ów czesnym m inisterstw ie o św iaty i szk o ln ictw a w yższego, gdzie zajm ow ałem się m .in. pow o ły w an iem w spom nianych W yższych Szkół Nauczycielskich. M iało ich w początkow ym okre sie pow stać 5, a pow stało rzeczyw iście ponad piętnaście.
Z w olennicy ich pow stania, do których osobiście należałem , argum entow ali następująco. Po pierwsze, będzie to po likw idacji studiów nauczycielskich, szkól o n ie z b y t określo n y m ch arak terze, istotny k rok n aprzód do u p o w szech n ien ia kształcenia nauczycieli na poziom ie wyższym, zgodnie z postulatam i Związku N a uczycielstwa Polskiego z okresu po odzyskaniu niepodległości Polski w 1918 roku. Po drugie, szkoły te b ędą tw orzyć w arunki dla rozw oju kulturalnego m niejszych m iejscow ości, w których powstaną. W systemie w ieczorow ym i zaocznym um oż liw ią podniesienie kw alifikacji tysiącom nauczycieli posiadającym jedynie liceum pedagogiczne lub studium nauczycielskie.
P rzeciw nicy w yw odzili się głów nie z niektórych środow isk akadem ickich. W skazyw ali oni na brak kadr m ogących podjąć pracę w ośrodkach zupełnie no wych, a przez to groźbę obniżenia poziom u kształcenia na poziom ie w yższym . Po sługiw ano się w w ielu w ypadkach sform ułow aniem , że „w każdym pow iecie p o w stanie U J” . Życie nie potw ierdziło tych zastrzeżeń. D aw ne w yższe szkoły n a uczycielskie szybciej lub w olniej pozyskiw ały kadrę, kształciły w łasną, środow i ska tw orzyły bazę m aterialną i dziś ju ż nikt nie pam ięta i nie bardzo chce się przy znać, że tak w tedy było.
W m iarę rozwoju wyższych szkół zaw odowych środowiska uczelniane, ja k też m iejskie, czuły sw ą niższość w obec szkół akadem ickich. W ysuw ano zatem argu m enty przeciw szkołom zawodowym , chociażby takie, że jed y n ie jednolite studia (5-letnie) m o g ą dać należyte w ykształcenie. W szelkie „składanki” (3+2) nie są rów norzędną konkurencją. W istocie rzeczyw istym argum entem była niechęć do w szelkich rozw iązań elastycznych, um ożliw iających głów nie czynnym nauczycie lom, ale i tym startującym pew niejsze zdobyw anie (etapow e) kw alifikacji. M oim zdaniem — takie w ysuwałem argum enty — łatwiej je st większości pracujących na uczycieli, gdzie kobiety obciążone licznymi obowiązkam i domowymi były w w ięk szości, studiow ać z pow odzeniem 3 lata, ew entualnie odpocząć, m ając jed n ak dy plom szkoły w yższej (zaw odow ej) i przez to w yższe w ynagrodzenie, lub na tym naw et zakończyć, niż studiow ać 5 lat „bez oddechu” , co nie zaw sze kończyło się powodzeniem . Drożność do studiów m agisterskich bez przerwy lub z przerw ą była moim zdaniem rozw iązaniem optym alnym . N ie w ykluczało to istnienia rów nole gle studiów jednolitych. N iestety m oja argum entacja nie spotkała się z poparciem tych ośrodków, które w tedy były decydujące, a w ięc uczelni akadem ickich oraz tych now ych, ale o jednostronnych am bicjach. Idea kształcenia ustaw icznego była w tedy w pow ijakach, a w spom niany raport „U czyć się, aby być” ukazał się w j ę zyku polskim dopiero w 1975 roku.
N ow y etap rozwoju w yższych szkół zawodowych
Pow róciły daw no znane uzasadnienia dla funkcji różnych typów szkół w y ższych w kontekście idei kształcenia ustawicznego. Pierwsze uzasadnienie to przy jęcie jak o praw idłow ości, że uczenie się nie m oże być zakończone w raz z uzyska niem dyplom u uczelni. Po drugie, że w szystkie drogi do uzyskiw ania kw alifika cji i w ykształcenia oraz kom petencji są rów norzędne, liczy się w ynik, a nie drogi dochodzenia do tego w yniku (św iadectw a, dyplom u). Po trzecie, że w w ykształ ceniu istotne je s t dośw iadczenie praktyczne. D latego w w ielu dziedzinach prefe row ane są tzw. studia przem ienne.
W czasie burzliw ego rozw oju kształcenia na poziom ie w yższym , a w Polsce m a to m iejsce, przy braku kadr akadem ickich w w ielu dziedzinach nauki, wyższe szkoły zaw odow e są naturalnym zjaw iskiem . N ie zam ykają one nikom u dalszego kształcenia się, w łącznie ze zdobyw aniem stopni doktorskich i jeszcze w yżej. Ja kie natom iast m ogą mieć plusy, których nie należy lekcew ażyć i uw zględniać je w program ow aniu treści, m etod i form poprzedzonych celam i form ułow anym i funkcjonalnie?
W edług od dawna istniejących koncepcji (vide studia inżynierskie) w yższe szkoły zaw odow e m iały przygotow yw ać kadry dla ro zw iązyw ania problem ów
Stanisław Kaczor — Wyższe szkoły zaw odow e w realizacji idei. 49 praktycznych, a więc przekształcania rzeczywistości. W przypadku w yższych szkół zaw odow ych przygotow ujących nauczycieli, na pierwszy plan w ysuw ają się takie zadania, jak: przygotow anie do pracy w ychow aw czej, praktycznie i teoretycznie; do działalności opiekuńczej, rów nież praktycznie i teoretycznie; do czynności ad m inistracyjno-technicznych niezbędnych przy pełnieniu funkcji w ychow aw cy kla sy, w tym do pracy z rodzicam i itp.
D oskonalenie kw alifikacji nauczycielskich nigdy się nie kończy, chodzi je d nak o to, na co p o ło ży ć n ajw ażn iejszy n acisk , gdzie m a być p u n k t ciężk o ści w danej form ie studiów.
Od daw na toczy się spór w szkołach akadem ickich kształcących nauczycie li, czy m ają one przygotow yw ać specjalistów np. od historii średniow iecznej, geo grafii fizycznej, czy też nauczycieli historii lub geografii. W przypadku w yższych szkół zaw odow ych taki spór w ydaje się wykluczony. W tedy być m oże jaśniejsze cele staną przed studiam i m agisterskim i dla nauczycieli.
Idea k ształcenia ustaw icznego w rozum ieniu raportu „U czyć się, aby być” stw arza m iejsce dla każdego typu szkoły z jej specyficznym i, ale i uniw ersalny mi celam i. W tym kontekście w szelkie innow acje b ędą m iały pew niejszy charak ter jakościow y, a nie tylko ilościowy. Mówiąc inaczej, nie będzie się uw ażać każdej zm iany za reformę, a tylko taką, która stwarza lepsze warunki do osiągania rozw ią zań korzystniejszych dla przekształcania rzeczyw istości.
Jeden brak je s t szczególnie niepokojący. M am na uw adze brak badań nad rozw ojem i w ypełnianiem rzeczywistym funkcji w stosunku do założonych, i to nie tylko w w yższych szkołach zaw odow ych, które są statutow o zw olnione od funk cji badawczych. Czy jednak m ożna doskonalić te szkoły bez udzielania odpowiedzi na pytania w rodzaju, ja k je s t i dlaczego oraz ja k być pow inno?