Obraz dziecka niepe
ҝnosprawnego
w twÓrczo
Ҳci Adolfa DygasiҞskiego
Anna M¿Čyk, annakatarzynamezyk@gmail.com Uniwersytet WrocÙawski
Pl. Uniwersytecki 1, 50-137 WrocÙaw Streszczenie
Celem artykuÙu jest prezentacja róČnych sposobów przedstawiania dziecka niepeÙnosprawnego, odmieÚca w twór-czoïci Adolfa DygasiÚskiego. Analizie podlega równieČ sposób kreacji ïrodowiska wychowawczego (rodziny, koïcioÙa, szkoÙy) i jego wpÙywu na jednostk¿. Interpretacja wybranych utworów jest pogÙ¿biona o prace pedagogiczne pisarza oraz reß eksje na temat wizji dziecka w antropologii od XVIII w. RozwaČania pozwol odpowiedzie° na pytanie o ksztaÙtowa-nie spoÙecznego odbioru ksztaÙtowa-niepeÙnosprawnoïci w twórczoïci DygasiÚskiego.
SÙowa kluczowe: Adolf DygasiÚski, niepeÙnosprawnoï°, dziecko, odmieniec. Depiction of a disabled child in the works of Adolf DygasiÚski
Abstract
The purpose of this paper is to present diě erent ways in which Adolf DygasiÚski depicts a disabled child, a changeling, in his works. The manner in which the upbringing environment (family, church, school) is presented and the inß uence it exerts on an individual will be analysed. The interpretation of selected works shall be enriched by the writer’s teaching works and reß ections on the vision of a child in anthropology from the 18th century on. These deliberations will lead us to
understanding of the inß uence of DygasiÚski’s works on how disability was perceived by the society.
Key words: Adolf DygasiÚski, disability, child, changeling.
Adolf DygasiÚski to polski pisarz, który swoje Čycie poïwi¿ciÙ publicystyce, pedagogice i literaturze. TworzyÙ na prze-Ùomie pozytywizmu i MÙodej Polski. Uznaniem cieszyÙy si¿ jego opisy Čycia wiejskiego, ludowych zwyczajów, przyrody. Natura byÙa mu niemal tak bliska jak gatunek ludzki1. ByÙ wraČliwym humanist, a wïród tematów podejmowanych
przez niego szczególne miejsce zaj¿Ùy dzieci. Magdalena Jonca zauwaČa, Če koncentrowaÙ si¿ on na maÙych bohaterach, ich potrzebach, by jeszcze dobitniej pokaza° „niedorozwój” instytucji wychowawczych2. Dzieci demaskuj absurdy
rzeczy-wistoïci, a ich niewinna posta° podkreïla niesprawiedliwoï° i niedol¿ uciskanych warstw spoÙecznych. Obraz dziecka w literaturze i antropologii
Posta° dziecka nie od zawsze regularnie goïciÙa na kartach literatury. Znamienn cezur staÙ si¿ wiek XVIII. Jest to granica waČna dla pedagogiki, antropologii i sztuki. Badacze zauwaČyli, Če do pierwszej poÙowy XVIII stulecia dziecko dla literatury byÙo tematem nudnym, niegodnym3. Przyjmuje si¿, Če to w XVIII w. zdecydowanie zmieniÙa si¿ europejska
myïl pedagogiczna4, zacz¿to bardziej troszczy° si¿ o dzieci, poïwi¿ca° im czas, dba° o ich zdrowie5.
Do tego momentu maÙy czÙowiek byÙ „antropologicznie niewidoczny”6. JednakČe teorie Jeana Jacques’a Rousseau
i Fryderyka Schillera miaÙy wpÙyw na „autonomizowanie si¿ ïwiata dzieci¿coïci i przeÙamywanie oboj¿tnoïci wobec dziecka”7. J. J. Rousseau w Emilu problem ten omówiÙ w zupeÙnie inny, nietradycyjny sposób, dostrzegÙ wartoï°
dzieciÚ-1 D. Brzozowska, Adolf DygasiĔski, Warszawa 1957, s. 8.
2 M. Jonca, Ociemniaáa dewotka, wilczy Īywiciel, niezdara zwany „czubkiem”, Dziatwa w nowelach Adolfa DygasiĔskiego, [w:] J. Kolbuszew-ski (red.), Literatura i wyobraĨnia. Prace oÞ arowane profesorowi Tadeuszowi ĩabskiemu w siedemdziesiątą rocznicĊ urodzin, Wrocáaw 2006, s. 287.
3 É. Badinter, Historia miáoĞci macierzyĔskiej, K. ChoiĔski (przeá.), Warszawa 1998, s. 59.
4 R. Waksmund, Od literatury dla dzieci do literatury dzieciĊcej (tematy, gatunki, konteksty), Wrocáaw 2000, s. 41. 5 É. Badinter, dz. cyt., s. 150-152.
6 R. Waksmund, dz. cyt., s. 42.
7 A. Kubale, Narodziny nowej postawy wobec dziecka, [w:] M. Tyszkowa i B. ĩurakowski (red.), Obszary spotkaĔ dziecka i dorosáego w sztuce, Wrocáaw 1984, s. 28.
stwa. Jego zdaniem posta° dziecka uosabiaÙa czÙowieka natury, doroïli swoj naturalnoï° utracili poprzez kontakt z cy-wilizacj. DzieciÚstwo byÙo utraconym, szcz¿ïliwym okresem8, a dzieci mimo pewnej niedoskonaÙoïci mogÙy szczyci° si¿
tym, Če byÙy wolne9. Za spraw teorii J. J. Rousseau kobiety czuÙy si¿ coraz bardziej odpowiedzialne za swoje pociechy.
Élizabeth Badinter t¿ przemian¿ wywoÙan rozmyïlaniami J. J. Rousseau komentuje ironicznie takimi sÙowami: „Coï si¿ zatem zasadniczo zmieniÙo: kobiety czuÙy si¿ coraz bardziej odpowiedzialne za swe dzieci. Dlatego teČ, gdy nie mogÙy wy-peÙnia° swoich obowizków, miaÙy poczucie winy. Z tego punktu widzenia Rousseau odniósÙ powaČny sukces. Poczucie winy zawÙadn¿Ùo sercami kobiet”10.
F. Schiller z kolei dostrzegÙ niewinnoï° i harmoni¿ towarzyszca dzieci¿cemu wiekowi. Jego zdaniem dziecko byÙo spontaniczne, szczere, otwarte. W nim przejawiaÙy si¿ ogromne moČliwoïci ludzkie (cho° jeszcze w zalČku)11. Zdaniem
Anny Kubale to dzi¿ki teoriom J. J. Rouseau i F. Schillera w literaturze romantycznej uksztaÙtowaÙo si¿ nowoČytne podej-ïcie do dzieciÚstwa12. Rousseau w Emilu opisaÙ dziecko samo w sobie, a nie cieÚ czÙowieka dorosÙego13. Z kolei Marta
PiwiÚska, podejmujc temat autonomizacji okresu dzieciÚstwa, stwierdziÙa, Če: „Czym dla dorosÙych Deklaracja Praw
CzÙo-wieka i Obywatela, tym dla dzieci byÙ Emil”14. Myïl Þ lozofa byÙa tak waČna, bo dzi¿ki niej dostrzeČono ten okres rozwoju,
który dotd byÙ niewidoczny. J. J. Rousseau wyodr¿bniÙ dzieciÚstwo z chaosu dorosÙoïci, staÙo si¿ ono etapem najszcz¿-ïliwszym, czasem wolnoïci15. F. Schiller z kolei przeciwstawiaÙ natur¿ dziecka kulturze Oïwiecenia. ByÙo ono dla niego
wartoïci moraln, miaÙo cechy, które póĊniej doceniÙ romantyzm: spontanicznoï°, umiÙowanie Čycia16.
Cho° rzeczywiïcie romantyzm niejako odkryÙ dzieciÚstwo, jednak, jak zauwaČyÙa M. PiwiÚska, byÙo to „ciche od-krycie”, maÙy czÙowiek nadal nie byÙ na pierwszym planie, ale gdzieï w tle17. W literaturze romantycznej dzieci byÙy
jedynie wiernymi towarzyszami romantycznych bohaterów18. JednakČe badaczka dopowiada, Če: „Nigdy przed
ro-mantyzmem dzieci nie byÙy tak bogato obdarowane. Nigdy dotd sztuka nie byÙa dla nich równie hojna i tkliwa. Stwo-rzono im krainy Ùagodnoïci nie znanej na ziemi i fantastycznej zabawy”19. A. Kubale potwierdza to zdanie, zauwaČa,
Če dziecko rzadko byÙo na pierwszym planie: „sytuuje si¿ jednak w centrum romantycznego prdu. Kontaktuje si¿ bo-wiem z najwaČniejszymi ideami epoki; przecinaj si¿ i nakÙadaj w nim zasadnicze problemy romantyzmu”20. WedÙug
Ryszarda Waksumnda romantyzm odegraÙ wielk rol¿ w ksztaÙtowaniu si¿ nowego podejïcia do maÙego czÙowieka. Romantycy stworzyli z dzieciÚstwa hasÙo programowe, dziecko staÙo si¿ „Þ gur poetyck”, „estetycznym kodem”21.
M. Jonca zauwaČyÙa inn analogi¿ – w romantyzmie podchodzono do dzieciÚstwa w sposób ambiwalentny. Z jednej strony dziecko byÙo niewinne, z drugiej poddawaÙo si¿ zÙu, byÙo zarazem anioÙem i demonem, bÙogosÙawionym i prze-kl¿tym. BudziÙo sprzeczne uczucia. Dlatego badaczka stwierdziÙa, Če romantycy nie tylko odkryli dzieciÚstwo, ale takČe jego „mroczne gÙ¿bie”22.
W romantycznej wizji, cho° dziecko byÙo ïrodkiem przekazu idei epoki, nigdy w twórczoïci literackiej nie byÙo na pierwszym planie. PojawiÙo si¿ tam dopiero dzi¿ki pozytywistom (staÙo si¿ równieČ bohaterem publicystyki)23 po to, by
moČna byÙo pokaza°, jak potrzebne s zmiany, wpÙyn° na wzrost postaw Þ lantropħ nych, zademonstrowa° aktualn polityk¿ spoÙeczn24. W literaturze dominowaÙ obraz n¿dzy, wskazywano na wykorzystanie dzieci, po to, by zarysowa°
ogóln sytuacj¿ niektórych sfer spoÙecznych. Portret skrzywdzonego maleÚstwa byÙ noïny. Jeszcze mocniej ukazywaÙ caÙ n¿dz¿ spoÙecznoïci, wïród której pociechy ČyÙy, podkreïlaÙ niezawinione cierpienie, niedol¿, bezbronnoï° i krzyw-d¿. Obraz dziecka byÙ takČe noïnikiem problematyki narodowej, patriotycznej walki z zaborc (np. w twórczoïci Marii
8 TamĪe, s. 31-32.
9 M. PiwiĔska, Záe wychowanie. Fragmenty romantycznej biograÞ i, GdaĔsk 2005, s. 22. 10 É. Badinter, dz. cyt., s. 169.
11 A. Kubale, dz. cyt., s. 33-34.
12 A. Kubale, Dziecko, [w:] J. Bachórz, A. Kowalczykowa (red.), Sáownik literatury polskiej XIX wieku, Wrocáaw 1991, s. 198. 13 TejĪe, Dziecko romantyczne. Szkice o literaturze, Wrocáaw-Warszawa-Kraków-GdaĔsk-àódĨ 1984, s. 5.
14 M. PiwiĔska, dz. cyt., s. 21.
15 A. Kubale, Dziecko romantyczne..., dz.cyt., s. 10-11. 16 TamĪe, s. 22.
17 M. PiwiĔska, dz. cyt., s. 16. 18 TamĪe, s. 37.
19 TamĪe, s. 26.
20 A. Kubale, Dziecko romantyczne..., dz. cyt., s. 31. 21 R. Waksmund, dz. cyt., s. 16.
22 M. Jonca, Enfants terribles. Dzieci záe, Ĩle wychowane w literaturze polskiej XIX wieku, Wrocáaw 2005, s. 441. 23 A. Kubale, Dziecko, [w:] Sáownik literatury polskiej..., dz.cyt., s. 200.
Konopnickiej i Henryka Sienkiewicza). Bardzo cz¿sto równieČ poprzez maÙego czÙowieka krytykowano stare, tradycyjne sposoby wychowania i nauczania (np. w Z pami¿tnika poznaÚskiego nauczyciela)25.
Podejïcie pozytywistów do niedoli dzieci¿cej, zdaniem M. Joncy, zmieniÙo teČ obraz najmÙodszych w literaturze dla dzieci. StanisÙaw Jachowicz znany jest z tego, Če pi¿tnowaÙ przekor¿ i lenistwo maluchów. Do lat siedemdziesitych XIX w. uznawano, Če maÙe pociechy maj zÙ, grzeszn natur¿, std literatura dla dzieci miaÙa by° w gÙównej mierze dydak-tyczna. Pod koniec XIX w. jednakČe zacz¿to spoglda° na dziecko inaczej, poprzez pryzmat niesprawiedliwoïci, n¿dzy, wyzysku, zdemoralizowania, którego maÙy bohater byÙ oÞ ar. NastpiÙo zelČenie pedagogicznego terroru w literaturze dla najmÙodszych26.
Pozytywiïci jeszcze mocniej niČ romantycy pochylili si¿ nad dzieckiem. W II poÙowie XIX w. pojawiaÙo si¿ ono w lite-raturze bardzo cz¿sto. Czytelnik mógÙ uïwiadomi° sobie jego sposób myïlenia, widzenia ïwiata. StaÙo si¿ ono bohaterem pierwszoplanowym. Mimo pokazywania krzywdy spoÙecznej za poïrednictwem postaci dzieci¿cej, nie zatracono w tym wszystkim potrzeb maÙych bohaterów. Dalej widoczna byÙa ich osobista krzywda i cierpienie. Pisarze i publicyïci stan¿li w obronie dziecka, dostrzegajc je takim, jakie jest.
Obraz dziecka w twórczoïci A. DygasiÚskiego jest zdecydowanie pozytywistyczny. JednakČe nie jest to kreacja sche-matyczna, przewidywalna. Poprzez analiz¿ twórczoïci literackiej i publicystycznej pisarza moČna zobaczy° prezentacj¿ róČnorodnych uj¿° ïrodowisk wychowawczych i ich wpÙyw na jednostk¿, takČe t¿ niepeÙnosprawn.
Dziecko i koҲciÓҝ – talent utracony
WokóÙ tematów zwizanych z A. DygasiÚskim i jego stosunkiem do koïcioÙa narosÙo wiele legend i nieporozumieÚ. Autor spotykaÙ si¿ z zarzutami o bezboČnictwo, niemoralnoï° – staÙo si¿ to przyczyn jego problemów Þ nansowych27.
Mówiono, Če byÙ wrogiem dogmatyzmu, agnostykiem, a nawet oskarČano go o ateizm28.
Problemy pisarza rozpocz¿Ùy si¿ wraz z wydaniem dzieÙ Darwina: „Ksidz Golian szalaÙ w staÚczykowskim »Prze-gldzie Polskim« i grzmiaÙ przeciw bezboČnikowi z kazalnicy koïcioÙa Mariackiego. Gdy zobaczyÙ ponadto na wystawie obrazek Matki Boskiej, przypadkowo leČcy obok dzieÙa Darwina, wpadÙ do wn¿trza i po wielkiej awanturze rozkazaÙ ob-razek usun°. Atmosfera wytworzyÙa si¿ taka, Če ludzie bali si¿ wst¿powa° do ksi¿garni [...]. Nad rodzin DygasiÚskiego zawisÙa groĊba ruiny”29. Badacze twórczoïci A. DygasiÚskiego (Henryk Markiewicz, StanisÙaw PigoÚ, Danuta
Brzozow-ska) zdaj si¿ wtpi°, by rzeczywiïcie deklarowaÙ on ateistyczny ïwiatopogld. A. DygasiÚski odbiegaÙ od naturalistycz-nego prdu, nie unikaÙ tematów metaÞ zycznych, nawizywaÙ do ludowej religħ noïci i przeciwstawiaÙ j materializmowi. Co najwaČniejsze autor Beldonka w swoich utworach pokazywaÙ system wartoïci bardzo bliski albo wr¿cz toČsamy ety-ce chrzeïcħ aÚskiej30. Nie widziaÙ sprzecznoïci miedzy dogmatami wiary a prawami natury gÙoszonymi przez nauk¿31.
W swoich utworach zawarÙ teČ pozytywne postacie ksi¿Čy (Przy koïciele, W Swojczy, W puszczy). Bezzasadne okazaÙy si¿ oskarČenia o antyklerykalizm, gdyČ doceniaÙ rol¿ koïcioÙa w pracy nad doskonaleniem moralnym32.
Utworem, w którym doï° ostr ocen¿ wymierzyÙ A. DygasiÚski koïcioÙowi, jest nowela gwiat i ïlepa dziewczyna33.
Dwór w SamostrzaÙach zamieszkuje niewidoma, szesnastoletnia Klara, jej przybrana, mÙodsza siostra, macocha i ojciec. GÙówna bohaterka jest cicha, spokojna w przeciwieÚstwie do rozpieszczonej siostry – Zosi. Klara w pami¿ci ma zawsze swoj matk¿, która jest dla niej wzorem i autorytetem. ZupeÙnie inaczej jest z ojcem dziewczynki, który nie angaČuje si¿ w wychowanie córki. Stara si¿ gra° rol¿ wzorowego katolika (jest kolokatorem, wi¿c w koïciele rodzina ma swoje honorowe miejsce), jednoczeïnie jednak romansuje z aktorkami dramatycznymi. KsiČki czytuje jedynie francuskie, ale oburza si¿ na przejawy wolnomyïlicielstwa w pisarskiej sztuce polskiej. Jest cyniczny, gdy twierdzi, Če oČeniÙ si¿ ponow-nie, by Klara miaÙa dobr opiek¿. Jego celem byÙ niemaÙy posag. MÙodsze dziecko (Zosia) wychowywane jest gÙównie przez matk¿ (w przeciwieÚstwie do Klary, któr nie opiekuje si¿ raczej nikt). Rodzicielka szczególny nacisk kÙadzie na to, by Zosia nie spoufalaÙa si¿ ze sÙuČb. UwaČa, Če to mogÙoby j popsu° moralnie. Klary zaï nikt nie pilnuje, dziewczynka
25 A. Kubale, Dziecko, [w:] Sáownik literatury polskiej..., dz. cyt., s. 200-201. 26 M. Jonca, Enfants terrible..., dz. cyt., s. 442-445.
27 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 87.
28 J. Z. Jakubowski, Zapomniane ogniwo, Warszawa 1967, s. 103. 29 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 56.
30 H. Wolny, Literacka twórczoĞü Adolfa DygasiĔskiego, Kielce 1991, s. 61-68. 31 TamĪe, s. 76.
32 TamĪe, s. 78.
szuka towarzystwa, spotyka si¿ z ludĊmi prostymi. Na co dzieÚ pomaga jej Piotruï (chÙopiec praktykujcy na lokaja). Niestety, ciekawoï° mÙodszej siostry doprowadza do smutnego Þ naÙu. Pragnie ona nauczy° si¿ „brzydkich wyrazów”, zmusza chÙopca do szkolenia. Ze zdziwieniem odkrywa, Če wyraČenia „psiakrew”, „psianoga” nie s straszne, ale po prostu ïmieszne. Piotruï natomiast musi ukrywa° si¿, bo za zepsucie maÙej panienki czeka go sroga kara. Chowa si¿ w pokoju Klary, gdyČ tam prawie nikt nie zaglda. Narrator wyraĊnie kÙadzie nacisk na to, Če dziecko jest pozostawione bez opieki. Dodatkowo ze wzgl¿du na swoj niepeÙnosprawnoï° dziewczynka wzbudza tylko litoï°, nikt nie dostrzega jej potencjaÙu. Tymczasem jest to osoba bardzo wraČliwa i empatyczna (tego nauczyÙa j matka). Dla Piotrusia jest jak rodzic, troszczy si¿ o niego, jak nikt inny, gdyČ jest to dziecko niekochane przez nikogo, biedne, „z ludu”, które juČ w tak mÙodym wieku zmuszono do pracy na wÙasne utrzymanie. Dziewczyna bez problemu poïród nocy ukrywa chÙopca w ogrodzie. To czuÙoï° pozwala jej mimo niepeÙnosprawnoïci zmysÙowej przebrn° bezpiecznie przez zaroïni¿ty ogród. Niestety, wszystko wychodzi na jaw. Macocha manipuluje Klar do tego stopnia, Če wzbudza w niej wyrzuty sumie-nia za zaistsumie-niaÙ sytuacj¿. Krytykuje tak nieposÙuszne zachowanie, zarzuca jej brak religħ noïci i zuchwalstwo, ojciec stwierdza: „Rzecz prosta, Če bez moralnych zasad, bez religħ nego wychowania czÙowiek moČe by° tylko szkodliwym, zwÙaszcza kobieta!”34. Wobec Klary s formuÙowane absurdalne zarzuty: za duČo przesiaduje w ogrodzie i dziwaczeje,
przebywa ze sÙuČb i demoralizuje si¿. Rodzina podejmuje zdecydowane kroki, by wyuczy° j moralnoïci i religħ noïci. Lokalny ksidz zostaje poproszony o nauki. ZauwaČa, Če dobrze, iČ dziewczyna jest mÙoda – da si¿ „nagi° jak mÙode drzewko”35. Duchowny odbywa z Klar dÙug rozmow¿. W tej dyskusji spotykaj si¿ dwa ïwiaty – religħ ny (wr¿cz
fana-tyczny) i ïwiecki. Zbyt samodzielne myïlenie dziewczyny nie spodobaÙo si¿ ksi¿dzu, dlatego radzi matce, by wysÙaÙa j do zakÙadu wychowawczego sióstr urszulanek, aby „nauczyÙy j wierzy°”, gdyČ brakuje jej duchowej karnoïci, ulegÙoïci. gwiat przyrody i ludzie z niskich sfer bardzo j zepsuli. Po roku dziewczyna wraca zupeÙnie odmieniona. yje jakby w innym ïwiecie, porzuciÙa natur¿, cigle si¿ modli: „ModliÙa si¿ ona w domu, w ogrodzie, t¿skniÙa za koïcio Ùem, a naj-wi¿ksz rozkosz dla niej stanowiÙo obcowanie z ksi¿dzem Inocentym i rozmowa o Čyciu pozaziemskim. O pobycie u pa-nien urszu lanek mówiÙa z tkliwoïci. I stawaÙa si¿ Klarunia coraz to inn a inn. W znawstwie praktyk oraz przepisów religħ nych przeszÙa nareszcie wszystkie najČarliwsze dewotki i bigotki w caÙej okolicy. Nigdy juČ potem nie zajmowaÙa si¿ Piotrkiem ani nie myïlaÙa odgrywa° roli jego matusi”36. Dziewczyna straciÙa kontakt z rzeczywistoïci. Jej ulubionym
zaj¿ciem staÙa si¿ modlitwa, czynienie dobrych uczynków poszÙo w niepami¿°. W podanym utworze autor zdemasko-waÙ ïwiat pozornych zasad37. PrzedstawiÙ dzieci¿ niezwykle wraČliwe i szlachetne, które wspóÙczuÙo ludziom z niČszych
warstw spoÙecznych, ale przegraÙo38. Danuta Brzozowska stwierdza, Če „ten znawca dziecka ubolewaÙ nad
marnotrawie-niem si¿ niejednokrotnie duČych zdolnoïci i zalet serca wypaczonych wadliwym wychowamarnotrawie-niem”39. Istotnie, niektórzy
autorzy pozytywistyczni pokazywali dzieci szczególnie utalentowane, po to, by w puencie utworu wskaza°, jak ich zdolnoïci zostaÙy zmarnowane40. Osobliwy „talent” Klary (wraČliwoï°) zostaÙ zaprzepaszczony. Istotne jest teČ to, Če A.
DygasiÚski w podanej noweli nie skrytykowaÙ koïcioÙa wprost. ZwróciÙ jedynie uwag¿ na bÙ¿dy wychowawcze. OceniÙ on ksztaÙcenie w ogóle, a nie konkretn instytucj¿. PokazaÙ takČe hipokryzj¿ rodziny, która manipulowaÙa wraČliwoïci dziecka. Symboliczny jest brak wzroku dziewczyny, który czyni j inn, nie przestrzega ona pozornych norm panujcych w domu (mieszka takČe w osobnym miejscu). Klara nigdy nie mogÙa zrozumie°, „dlaczego ludzie obdarzeni wzrokiem przywizuj tak duČe znaczenie do pozorów moralnoïci”41. Jej rozmowa z ksi¿dzem odniosÙa raczej odmienny skutek:
„UgruntowaÙ w niej poczucie wÙasnej sÙaboïci, grzesznoïci, podwaČyÙ dzieci¿c wiar¿ w naturalnie dobry, boski porz-dek rzeczy, zmuszajc j do pokÙadania nadziei w koïcielnej dogmatyce. Nauki odniosÙy opaczny skutek, bo odtd b¿dc przekonan przez preceptora, iČ Bóg nie kaČdemu udziela swych Ùask, musiaÙa dojï° do wniosku, Če skoro odebraÙ jej mam¿ i wzrok, to znaczy, Če zrobiÙ jej wiele zÙego. Nie mogc pokona° w sobie wewn¿trznych sprzecznoïci, poddajc si¿ »ïlepej wierze« w boskie wyroki, ulega ogarniajcemu poczuciu niepewnoïci, l¿ku przed prawdami, których nie moČe obj° rozumem, a tym bardziej ukocha° sercem”42.
34 TamĪe, s. 40. 35 TamĪe, s. 43. 36 TamĪe, s. 49. 37 J. Z. Jakubowski, dz. cyt., s. 103.. 38 H. Wolny, dz. cyt., s. 123. 39 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 100.
40 E. Ihnatowicz, DzieciĔstwo niemityczne, [w:] J. PapuziĔska (red.), Mit dzieciĔstwa w sztuce máodopolskiej, Warszawa 1992, s. 14-15. 41 M. Jonca, Ociemniaáa dewotka, wilczy Īywiciel…, dz.cyt., s. 288.
Rozmowa z ksi¿dzem i dalsze „wychowanie” sprawiÙo, Če Klara b¿dc ïlep Þ zycznie, staÙa si¿ takČe ïlepa duchowo. A. DygasiÚski w tej noweli nie walczyÙ z koïcioÙem, ale z pozbawianiem indywidualnoïci i wolnoïci myïli: „Ulubion ide DygasiÚskiego byÙ zawsze «obraz Čycia zgodny z doïwiadczeniem»; w imi¿ tej idei walczyÙ z przesdem, z utartymi myïlowymi nawykami, z wszelkimi przejawami dewocji, która kr¿puje poszukujc myïl. Niektórzy uwaČali go za ate-ist¿ (co zreszt nie byÙo sÙuszne)”43. Autor Beldonka skrytykowaÙ bÙ¿dne wychowanie, skazujce wybitne jednostki na
kl¿sk¿. „Talentem” Klary byÙa empatycznoï°. Pozbawiono j jej fragmentu osobowoïci, nie dano wyboru przyszÙo-ïci, moČliwoïci ksztaÙtowania wÙasnego losu.
Szkolne przedsi҄biorstwo, czyli o szkole, ktÓra nie wychowuje
A. DygasiÚski wiele miejsca w swoich utworach poïwi¿ciÙ równieČ szkole. Na kartach literatury szczególnie cz¿sto odwoÙywaÙ si¿ do swoich wspomnieÚ. Cho° edukacj¿ ukoÚczyÙ z opóĊnieniem z powodów Þ nansowych44, koledzy
wspo-minali go jako osob¿ niezwykÙ. Andrzej gwi¿tochowski pisaÙ: „Dygas o dwie klasy starszy ode mnie, miaÙ mir ogromny u swych kolegów, ale go nie miaÙ u wÙadzy. Robuz z temperamentu, z sercem wylanym dla przyjacióÙ, z gÙow otwart, z umysÙem niepodlegÙym i wrogim dla wszelkich lepionych formuÙek i prawideÙ, nie mógÙ zmieïci° si¿ w ciasne ramki ówczesnego Čycia szkolnego i pogodzi° z zasadami jego moralnoïci”45. A. DygasiÚski zapami¿tany zostaÙ jako czÙowiek
odwaČny i wraČliwy. Nic dziwnego, Če wybraÙ zaj¿cie pisarskie i publicystyczne. Zdaje si¿ jednak, Če najbardziej cieszyÙa go praca pedagoga. Jego podopieczni wspominali wycieczki: „[...]kiedy to uczniowie zbierali roïliny, Ùowili kħ anki, Ùapali motyle, a o wszystkich tych zjawiskach przyrody otrzymywali od nauczyciela wyczerpujce informacje”46.
Badacze zwracaj uwag¿, Če w pierwszym okresie twórczoïci, w utworach pisarza dominuje tendencja pedagogiczna, a ich teza jest Ùatwa do odczytania47. Autor nie zrezygnowaÙ jednak nigdy z eksponowania swoich pogldów na temat
oïwiaty: „To co oburzaÙo go najbardziej do Čywego, to metoda edukacji, jakiej cigle jeszcze hoÙdowaÙy dwory szlacheckie. Wprost spoÙecznym przest¿pstwem wydawali mu si¿ malcy nie potraÞ cy pisa° po polsku, a od najwczeïniejszych lat paplajcy po francusku z bonami, maÙe dziewczynki tresowane jak maÙpki, °wiczone w pi¿knych manierach, w taÚcu i ob-cych j¿zykach, a nie wdraČane do myïlenia, pracy, peÙnienia obowizków”48. UbolewaÙ teČ nad dzie°mi maltretowanymi
w szkoÙach przez rygor, przygniecionymi dyscyplin, które wiele traciÙy. W jego twórczoïci kreowani byli na „maÙych m¿czenników”49. A. DygasiÚski w swoich pismach stworzyÙ nowy system edukacyjny, przeciwstawiajc si¿ tradycyjnej
koncepcji, która zawieraÙa „formy pedagogicznego nieuctwa i zacofania – kary cielesne, naduČywanie pami¿ci, werbalizm w nauczaniu itd.”50. Dlatego autor walczyÙ o indywidualne traktowanie dziecka51, przyïwiecaÙa mu idea szkoÙy
wycho-wujcej „caÙych ludzi”, „a wi¿c prawych, energicznych, kochajcych prac¿ i szanujcych czÙowieka”52.
Po przeczytaniu wielu nowel A. DygasiÚskiego moČna stwierdzi°, Če temat szkoÙy byÙ jego ulubionym. Jako dobry obserwator postanowiÙ zamieïci na kartach literatury niektóre patologiczne sytuacje z Čycia jej wychowanków. W sposób szczególny autor atakowaÙ przemoc. Niemal kaČde dziecko w wymienionych nowelach jest bite: Nr 607, Bracia Tatary, Et
haec olim, Jeszcze jeden niezdara, Wojtusiowe nieszcz¿ïcia, Zasady i mi¿so. Oprócz tego specjalne miejsce w jego twórczoïci zaj¿Ùy
jednostki sÙabsze, majce problemy zdrowotne, nie doï° sprawne intelektualnie.
Staï – bohater noweli Jeszcze jeden niezdara53– urodziÙ si¿ sÙaby, wtÙy. Mówienia i chodzenia uczyÙ si¿ dÙugo z
ogrom-nymi oporami. Do siódmego roku Čycia jego wypowiedzi byÙy niepoprawne pod wzgl¿dem gramatycznym ( np. „Ja by chciaÙem by° ksi¿dzem, Čeby si¿ tylko troszk¿ oČeniÙem”54). Nie lubiÙ bawi° si¿ z innymi dzie°mi, wÙaïciwie w ogóle
na nie nie zwracaÙ uwagi. Czas wolny sp¿dzaÙ przy mamie, mruczc do siebie niezrozumiaÙe sÙowa. W wieku pi¿ciu lat zostaÙ poddany nauce starannej wymowy, co skutkowaÙo tym, Če przestaÙ w ogóle mówi° (uČywaÙ pantomimy, gestów). Nauczyciele i opiekunowie niepotrzebnie zrobili z niego niewolnika wÙaïciwej artykulacji, od cigÙych poprawek dziecko
43 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 87. 44 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 18. 45 TamĪe, s. 23.
46 TamĪe, s. 96.
47 B. Dyduchowa, Narracja w utworach nowelistycznych Adolfa DygasiĔskiego, Wrocáaw 1974, s. 9. 48 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 99.
49 TamĪe, s. 113.
50 W. Danek, WstĊp, [w:] A. DygasiĔski, Pisma pedagogiczne, oprac. W. Danek, Wrocáaw 1957, s. 8. 51 TenĪe, Poglądy pedagogiczne Adolfa DygasiĔskiego, Wrocáaw 1954, s. 70.
52 D. Brzozowska, dz. cyt., s. 105.
53 A. DygasiĔski, Jeszcze jeden niezdara, [w:] B. Horodyski (red.), Pisma wybrane, t. 8, Nowele i opowiadania, t. 2, Warszawa 1950, 217-243. 54 TamĪe, s. 228.
zniech¿ciÙo si¿ (a moČe nawet juČ baÙo si¿ mówi°) i ostatecznie Staï zaczÙ si¿ jka°. ChÙopiec byÙ szóstym dzieckiem w ko-lejnoïci, ale rodzice raczej nie przejmowali si¿ jego opiek. Zatrudnili naduČywajc alkoholu mamk¿ oraz zbyt mÙod i niedoïwiadczon niani¿, przez które Staï wiele wycierpiaÙ. ChÙopiec miaÙ problemy z nauk. ZgadywaÙ odpowiedzi na pytania nauczycieli, by sobie poradzi°. Nie rozumiaÙ, dlaczego Ziemia ma by° okrgÙa, jeïli mapa jest pÙaska. UczyÙ si¿ bez zrozumienia, nie wykorzystywaÙ znanych sobie informacji w praktyce, np. mimo znajomoïci wielu ÙaciÚskich sÙów, nie potraÞ Ù napisa° wypracowania. Nast¿pnie traÞ Ù do szkoÙy, w której baÙ si¿ nawet porusza° i myïle°. BywaÙ rozkojarzony, za co go karano. Staï zamiast pracowa° na lekcji zastanawiaÙ si¿, np. co wyrosÙo nauczycielowi jako pierwsze – wsy czy broda. Nauczyciele nie chcieli zrozumie° skomplikowanej osobowoïci dziecka, traktowali go jak maszyn¿. ByÙ wielokrot-nie karany. Narrator system ten nazywaÙ „piekÙem wychowawczym”55. Staï wolaÙ rozbi° sobie gÙow¿, niČ wróci° do
szko-Ùy. StawaÙ si¿ coraz bardziej infantylny. SkoÚczyÙ edukacj¿ w wieku szesnastu lat. Nast¿pnie pracowaÙ troch¿ w aptece, ale doprowadziÙ do nieszcz¿ïliwego wypadku, w którym mógÙ straci° Čycie. Jako trzydziestolatek staÙ si¿ „umysÙowo t¿pym gburem” i pozostaÙ pod opiek sióstr.
Inn postaci odmieÚca, który nie umiaÙ odnaleĊ° si¿ w systemie edukacyjnym, jest Wojtek Kwaski z noweli
Wojtusio-we nieszcz¿ïcia56. ChÙopiec byÙ chudy, blady, nadpobudliwy. Jego mowa byÙa niewyraĊna, jego zachowanie – niespokojne.
BywaÙ rozkojarzony. Rodzice poddawali go pod opiek¿ najlepszych nauczycieli (ulegali modzie np. na francusk bon¿), ale Čaden z nich nie wyksztaÙciÙ w nim umiej¿tnoïci samodzielnego myïlenia. Co prawda potraÞ Ù on wyrecytowa° tablicz-k¿ mnoČenia, poczet królów polskich, ale z wiedzy tej nie umiaÙ korzysta°. Pewnego dnia zostaÙ wysÙany na egzaminy do szkoÙy publicznej. Nie zdoÙaÙ jednak pokaza° swoich umiej¿tnoïci, rozpraszaÙa go m. in. mucha latajca w pomieszczeniu. Egzaminator nie braÙ tego pod uwag¿, nie rozumiaÙ natury dzieci¿cej. StwierdziÙ, Če Wojtek nie umie czyta°, a chÙopiec po prostu nie byÙ w stanie poprawnie wymówi° niektórych gÙosek. Dzi¿ki proïbom matki jednak dostaÙ si¿ do szkoÙy. KÙopoty z koncentracj uwagi (a moČe po prostu dzieci¿ce roztargnienie) sprawiÙy, Če byÙ on chronicznie karany. ChÙopiec wyniósÙ z placówki jedn nauk¿ – nauczyciele lubi cign° za uszy, wi¿c trzeba je chroni°. Nigdy nie pojÙ, dlaczego spotykaÙa go kara. Wojtek wywnioskowaÙ, Če szkoÙa jest po to, by wyrzuca° za drzwi i stawia° pod piecem. Edukacja staÙa si¿ karykatur, odebraÙa chÙopcu Čyciow energi¿. Ostatecznie bohater zachorowaÙ na dyĞ eryt i zmarÙ, a z tym „skoÚczyÙy si¿ jego nieszcz¿ïcia, tylko z Čyciem skojarzone”57.
SzkoÙa w opisanych nowelach staÙa si¿ przedmiotem krytyki. Obu bohaterów doprowadziÙa do ot¿pienia, a Wojtka nawet do ïmierci. Poprzez odpowiedni kreacj¿ narracji i bohaterów A. DygasiÚski pokazaÙ, Če obowizujce w jego cza-sach normy wychowawcze nie s skuteczne, nawet szkodz. KrytykowaÙ braki w wyksztaÙceniu mamek, które powinny m. in. zna° warunki Čycia dziecka, umie° z zainteresowaniem rozmawia° z podopiecznym, a takČe rozwħ a° jego zdolnoïci poprzez powiastki, piosenki, zagadki i gry58. Opiekunka Stasia nie byÙa nawet na tyle odpowiedzialna, by zapewni° mu
bezpieczeÚstwo. Kadra pedagogiczna oïmieszana w obu nowelach nie znaÙa zasad metodycznych, nie miaÙa wiedzy na temat moČliwoïci intelektualnych dzieci, a na te elementy wyksztaÙcenia nauczycieli A. DygasiÚski wielokrotnie zwracaÙ uwag¿59. Pisarz na kartach swoich utworów skrytykowaÙ rygor panujcy w szkoÙach, który doprowadzaÙ do tego, Če
mÙody czÙowiek czuÙ si¿ jak zbrodniarz, a nauczyciel z kolei miaÙby by° nieomylny60. Wojtek i Staï nie pojmowali nawet,
za co otrzymali kar¿, jak naleČy post¿powa° i dlaczego. Autor w swoich pismach pedagogicznych zwracaÙ uwag¿ na wyksztaÙcanie samodzielnoïci u dziecka i jego indywidualne traktowanie61. Tego w opisywanych metodach ksztaÙcenia
nie byÙo. WtÙe dzieci¿ uczone byÙo w sposób szablonowy, dodatkowo byÙo bite, a w atmosferze strachu baÙo si¿ poruszy° i myïle°. Niektóre sytuacje wydaj si¿ doï° zabawne – np. spostrzeČenie Wojtka o tym, Če w szkole gÙównie cign za uszy. Groteskowe uj¿cie problemu sprawia jednak, Če zasady wychowania i nauczania wydaj si¿ jeszcze bardziej absurdalne, s szyderczo oïmieszane. SzkoÙa nie potraÞ Ùa pomóc jednostkom sÙabszym, co wi¿cej, dziaÙaÙa na ich szkod¿. Autor kryty-kowaÙ tradycyjn szkoÙ¿, biorc w obron¿ dzieci. Narrator noweli Jeszcze jeden niezdara mówi o Stasiu: „O, nie nazywajcie tej nieszcz¿ïliwej istoty osÙem”62. Niestety, obaj bohaterowie przegrali z ograniczonymi, bezlitosnymi pedagogami i
mar-nym systemem wychowania. 55 TamĪe, s. 236.
56 TenĪe, Wojtusiowe nieszczĊĞcia, [w:] B. Horodyski (red.), Pisma wybrane, t.21, Nowele i opowiadania, t. 7, Warszawa 1951, s. 5-50. 57 TamĪe, s. 49.
58 TenĪe, Jak siĊ uczyü i jak uczyü innych, Warszawa 1889, s. 182-186. 59 TamĪe, s. 187-190.
60 TenĪe, Pisma pedagogiczne..., dz.cyt., s. 17. 61 TamĪe, s. 18-30.
Odmieniec, „dziecko fada”
W artykule dotyczcym postaci nie w peÙni sprawnych w twórczoïci A. DygasiÚskiego nie sposób nie omówi° baïni pisarza pt. Syn boginki. Autor interesowaÙ si¿ ludowoïci, dlatego zawarÙ w niej elementy mitologii prasÙowiaÚskiej. Nadal jednak nadrz¿dnym celem pisarza byÙo ukazanie alienacji odmieÚca, wyobcowania postaci niewinnej.
Utwór nawizuje do pradawnych wierzeÚ, mówicych o tym, Če niemowl¿ta byÙy porywane przez boginki bdĊ krasnoludy. Na ich miejsce rusaÙka zostawiaÙa swojego potomka63. Alfred i Françoise Braunerowie takie postacie nazwali
„dzie°mi fada” (fada z franc. gÙupiec). Ich zdaniem, tego typu osoby, ze wzgl¿du na swoje cechy Þ zyczne i psychiczne przypominaÙy osoby autystyczne. Terapeuci odnaleĊli w literaturze wiele przykÙadów takich odniesieÚ i poszukiwali Ċró-deÙ tych historii64. Wierzenia tego typu pojawiaÙy si¿ u róČnych ras i plemion (Henryk Biegeleisen wymienia plemiona
germaÚskie, romaÚskie, Inków, KaÙmuków, Persów, Arabów i Syryjczyków)65. Dziecko takie cechowaÙo si¿ najcz¿ïciej
pewnymi anomaliami Þ zycznymi i psychicznymi (agresywnym zachowaniem, wodogÙowiem). Pierwsze, co zwracaÙo uwag¿, to zdeformowane ciaÙo: wielka gÙowa, krótkie nogi, powykr¿cane stawy66, pomarszczona, starcza twarz67. Dzieci
te miaÙy bardzo negatywne cechy charakteru. MogÙy by° ČarÙoczne, krzykliwe, nieznoïne, leniwe. ZdarzaÙo si¿, Če si¿ zanieczyszczaÙy; nigdy teČ nie nauczyÙy si¿ mówi°68. Dziecko takie inaczej si¿ chowaÙo. ByÙo dziwakiem, samotnikiem,
miaÙo skÙonnoïci do rzeĊbienia, muzykowania (na wsi uchodziÙo to za kalectwo)69. Dlatego dbano o to, by nie dopuïci° do
kradzieČy potomka – nie moČna byÙo zostawi° go samego w domu70. W przypadku nieszcz¿ïcia istniaÙa szansa na
odzy-skanie dziecka, np. poprzez bicie odmieÚca, wÙoČenie podrzutka do gorcego pieca. Boginka mimo wszystko byÙa dobr matk i nie mogÙa dopuïci°, by jej potomkowi dziaÙa si¿ krzywda, dlatego w takich przypadkach rzekomo niemowl¿ od-dawaÙa71. IstniaÙy teČ ïrodki zapobiegawcze, które chroniÙy dzieci przed demonami, zanim dostpiÙy chrztu. KoÙysk¿
ob-kÙadano kwiatami-dzwonkami, ïwi¿conymi podczas uroczystoïci Matki Boskiej Zielnej bdĊ umieszczano w niej nóČ72.
Dziecko-odmieniec staÙo si¿ inspiracj dla wielu gaw¿dziarzy – a w koÚcu i dla pisarzy. Ludowe opowiadania peÙniÙy funkcj¿ informacyjn, odpowiadaÙy na ludzk potrzeb¿ objaïniania ïwiata. Jolanta Rugowska stwierdza, Če czÙowiek „wo-bec zjawisk nieznanych, cz¿sto nawet groĊnych, przyjmuje postaw¿ zdziwienia, mobilizujc do szukania przyczyn [...] MoČna wi¿c, jak si¿ zdaje, mówi° wr¿cz o »archipotrzebie« Čycia w ïwiecie oswojonym i zrozumiaÙym, która wydaje si¿ jednym z najpot¿Čniejszych generatorów kulturowych zachowaÚ si¿ czÙowieka”73. H. Biegeleisen zauwaČa, Če czÙowiek
pierwotny, który próbowaÙ odpowiedzie° sobie na pytanie, dlaczego zdrowe dzieci nagle choruj, a inne od urodzenia s Þ zycznie lub umysÙowo niesprawne, sprowadzaÙ to do nadprzyrodzonych przyczyn74. Jeïli nie moČna byÙo
wytÙuma-czy° sobie objawów chorób, powstaÙy róČne wierzenia. Dodatkowym motywem byÙ l¿k75. Std w baïniach pojawiaÙy si¿
róČnego rodzaju dzieci-potwory, odmieÚcy. Dzi¿ki wprowadzeniu takiego motywu, tÙumaczono sobie rzeczy niepoj¿te ingerencj siÙ nadprzyrodzonych.
Wïród polskich odpowiedników baïni inspirowanej ludowym wierzeniami wyróČni° moČna wÙaïnie Syna boginki A. DygasiÚskiego. Historia rozpoczyna si¿ odkryciem przez matk¿ w koÙysce potworka-podrzutka. WygldaÙ on dziwnie, miaÙ wi¿ksz gÙow¿ i „oczy bez koloru”76. Niestety, rodzicielka byÙa nieostroČna i pozostawiÙa niemowl¿ bez opieki,
ko-Ùyski nie obÙoČyÙa takČe zielem. Ssiedzi zasugerowali kradzieČ, podobno nawet widzieli bogink¿ pod lasem. Próbowali jednak pomóc zatroskanej matce, radzili, by porzdnie zbiÙa dziecko. Mimo iČ „darÙ si¿ chÙopak wniebogÙosy, aČ caÙy zsiniaÙ”77, boginka nie przyszÙa i nie oddaÙa prawdziwego Wojtka. Rodzice usiÙowali zaakceptowa° nowego
domowni-63 H. Biegeleisen, Matka i dziecko obrzĊdach, wierzeniach i zwyczajach ludu polskiego, Lwów 1927, s. 282-283.
64 A., F. Brauner, Dziecko zagubione w rzeczywistoĞci. Historia autyzmu od czasów baĞni o wróĪkach. Fikcja literacka i rzeczywistoĞü kliniczna, przeá. T. Gaákowski, Warszawa 1999, s. 19.
65 H. Biegeleisen, dz. cyt., s. 283. 66 TamĪe, s. 284-285.
67 J. CieĞlikowski, Literatura i podkultura dzieciĊca, Wrocáaw 1975, s. 66. 68 H. Biegeleisen, dz. cyt., s. 284-285.
69 J. CieĞlikowski, dz. cyt., s. 65.
70 Sáownik folkloru polskiego, pod red. J. KrzyĪanowskiego, Warszawa 1965, s. 45-46. 71 H. Biegeleisen, dz. cyt., s. 286, 299, 300,302.
72 Sáownik folkloru polskiego..., dz. cyt., s. 45-46.
73 J. àugowska, W Ğwiecie ludowych opowiadaĔ, Wrocáaw 1993, s. 86. 74 H. Biegeleisen, dz. cyt., s. 284-285.
75 A., F. Brauner, dz. cyt., s. 34.
76 A. DygasiĔski, Syn boginki, [w:] T. Jodeáka-Burzecki (red.), BaĞnie polskie, Warszawa 1986, s. 209. 77 TamĪe.
ka, jednak „serca nikt osobliwie nie miaÙ do tego chÙopaka”78, gdyČ byÙ on leniwy, wycofany, nie nawizywaÙ kontaktu
z ludĊmi: „teČ si¿ go nie trzymaÙy i Þ gle Čadne, jak innych chÙopaków. PróČniaczysko ogromne, jacy z kta w kt ÙaziÙ a poziewaÙ”79. Nie zyskaÙ akceptacji ludzi we wsi, „za nic go mieli”80. ZostaÙ odrzucony. OkazaÙo si¿ jednak, Če nawizaÙ
kontakt z postaciami nie z tego ïwiata. PracowaÙ u pÙanetników, pokonaÙ zmor¿, topielca, wyrzuciÙ bied¿ z chaÙupy pew-nego chÙopa. ZdobyÙ tym ogóln sympati¿ ludzi, którzy coraz ch¿tniej prosili go o pomoc i rad¿. UwaČali, Če „ten chÙopak z ogromn gÙow lepiej róČnoïci zna niČ druga baba, co uroki odczynia albo wróČ jaki”81. Nadal wydawaÙ si¿ jednak
postaci jakby nie z tego ïwiata. Mimo swojej oÞ arnej pracy to, co go spotykaÙo to jedynie pozory akceptacji. Dziewczyna, z któr pragnÙ si¿ oČeni°, odrzuciÙa go: „Oj, za takiego bym teČ iï° nie chciaÙa! Poïmiewisko ludzkie, z gÙow tak jak wiadro! CzÙowieku, to° ciebie ludzie obgaduj na wszystkie strony [...] mówi, Čeï ty nie Čaden syn Kr¿ciszów, jeno syn Boginki!”82. Bohater wyruszyÙ wi¿c na poszukiwania matki-boginki. Wiele lat nie wracaÙ, niektórzy juČ o nim zapomnieli.
Pewnego dnia pojawiÙ si¿ we wsi, ale prawie nikt go nie rozpoznaÙ. UdaÙ si¿ do domu rodzinnego, gdzie oznajmiÙ, Če jest prawdziwym Wojtkiem, a jego poprzednik zostaÙ przy matce-bogince. Jego oïwiadczyny zostaÙy tym razem przyj¿te. ZakoÚczenie baïni jest jednak przewrotne. Po weselu oznajmiÙ: „Moi kochani, jeden tylko Wojtek Kr¿cisz byÙ od urodzenia na ïwiecie: to ja! Ani mi¿ Boginka nie kradÙa, ani nie oddawaÙa. [Ludzie zawoÙali] – gwi¿ta prawda![...] Ludzie to bajali i bajali... tak sobie; kto by ta wierzyÙ?”83.
BaïÚ zdecydowanie wyróČnia si¿ w twórczoïci A. DygasiÚskiego. Zbiór, w którym si¿ znajduje – Cudowne bajki (1890r.) – zapowiadaÙ nowy ksztaÙt literatury fantastycznej. Jest on dojrzalszy artystycznie, prekursorski (modernistyczny), baïnie zrywaÙy ze wzorami literatury dydaktycznej84. Autor w Synu boginki poprzez przewrotn puent¿ zaprzeczyÙ sÙusznoïci
wierzeÚ na temat porywania niemowlt. M. Jonca twierdzi, Če w tym utworze doszÙo do „rewaloryzacji cudownoïci”, „przyznania prymatu procesowi rozwoju, systematycznej edukacji, zdolnej odmieni° nierokujcy nadziei na popraw¿ charakter”85. WaČne jednak zdaje si¿ by° coï innego. Autor skorzystaÙ z bardzo charakterystycznego mitu, który
tÙuma-czyÙ ludziom istnienie dzieci niepeÙnosprawnych, chorych i sprzeciwiÙ si¿ mu. DopuïciÙ do zaistnienia niepeÙnosprawnego dziecka w literaturze, a tym samym w ludzkiej ïwiadomoïci. BaïÚ traktuje o wyobcowaniu, alienacji innego, ukrywanego pod jakimï wyobraČeniem (mitem). Autor zderzyÙ ze sob archaiczne twierdzenia z myïleniem zdroworozsdkowym. Dotychczasowe myïlenie o ïwiecie utrudniaÙo przyj¿cie odmieÚca, mit staÙ si¿ przyczyn odrzucenia, ograniczaÙ ludzkie pojmowanie.
A.DygasiÚski to nie tylko pisarz, ale równieČ wraČliwy publicysta i pedagog. Ze wzgl¿du na swoje zamiÙowania, szczególn uwag¿ w swojej twórczoïci poïwi¿ciÙ dziecku. M. Jonca zauwaČa, Če w przeciwieÚstwie do innych pisarzy okresu pozytywizmu, autor nie tylko korzystaÙ z kreacji dziecka Čyjcego w niedoli, ale takČe si¿gaÙ po postacie „w pewien sposób uÙomne, upoïledzone, z «defektem», nierokujce nadzwyczajnych nadziei rozwojowych, wraČliwych »inaczej« odmieÚców, podwaČajcych zatem optymizm pedagogów przeïwiadczonych o skutecznoïci wypracowanych przez nich pedagogicznych dyrektyw”86. Jak juČ wspomniaÙam to wiek XVIII odkryÙ dzieciÚstwo, w romantyzmie zagoïciÙo ono
na staÙe na kartach literatury. Zdaje si¿ jednak, Če dopiero A. DygasiÚski tak wiele miejsca poïwi¿ciÙ jednostkom w jakiï sposób niesprawnym, wymagajcym wsparcia. Autor krytykowaÙ instytucje wychowawcze (np. koïcióÙ, szkoÙ¿) za sposób traktowania dzieci wyjtkowych. StanÙ w obronie sÙabszych – jego twórczoï° równieČ potwierdza fakt, Če byÙ wraČliwym humanist.
Tekst ӎrÓdҝowe:
[1] DygasiÚski A., Jeszcze jeden niezdara, [w:] B. Horodyski (red.), Pisma wybrane, t. 8, Nowele i opowiadania, t. 2, Warszawa 1950 [2] DygasiÚski A., Syn boginki, [w:] T. JodeÙka-Burzecki (red.), Baïnie polskie, Warszawa 1986
[3] DygasiÚski A., gwiat i ïlepa dziewczyna, [w:] B. Horodyski (red.), Pisma wybrane, t. 18, Nowele i opowiadania, t. 5, Warszawa 1951 [4] DygasiÚski A., Wojtusiowe nieszcz¿ïcia, [w:] B. Horodyski (red.), Pisma wybrane, t.21, Nowele i opowiadania, t. 7, Warszawa 1951
78 TamĪe. 79 TamĪe. 80 TamĪe. 81 TamĪe, s. 213. 82 TamĪe, s. 224. 83 TamĪe, s. 226.
84 G. LeszczyĔski, Máodopolskie lekcje fantazji: o przeáomie antypozytywistycznym w literaturze fantastycznej dla dzieci i máodzieĪy, Warszawa 1990, s. 28. 85 M. Jonca, Enfants terribles..., dz.cyt., s. 194.
Bibliografia:
[5] Badinter É., Historia miÙoïci macierzyÚskiej, przeÙ. K. ChoiÚski, Warszawa 1998
[6] Biegeleisen H., Matka i dziecko obrz¿dach, wierzeniach i zwyczajach ludu polskiego, Lwów 1927
[7] Brauner A., F., Dziecko zagubione w rzeczywistoïci. Historia autyzmu od czasów baïni o wróČkach. Fikcja literacka i rzeczywistoï° kliniczna, przeÙ. T. GaÙkowski, Warszawa 1999
[8] Brzozowska D., Adolf DygasiÚski, Warszawa 1957
[9] Cieïlikowski J., Literatura i podkultura dzieci¿ca, WrocÙaw 1975 [10] Danek W., Pogldy pedagogiczne Adolfa DygasiÚskiego, WrocÙaw 1954
[11] Dyduchowa B., Narracja w utworach nowelistycznych Adolfa DygasiÚskiego, WrocÙaw 1974 [12] DygasiÚski A., Jak si¿ uczy° i jak uczy° innych, Warszawa 1889
[13] DygasiÚski A., Pisma pedagogiczne, oprac. W. Danek, WrocÙaw 1957
[14] Ihnatowicz E., DzieciÚstwo niemityczne, [w:] PapuziÚska J. (red.), Mit dzieciÚstwa w sztuce mÙodopolskiej, Warszawa 1992 [15] Jakubowski J. Z., Zapomniane ogniwo, Warszawa 1967
[16] Jonca M., Enfants terribles. Dzieci zÙe, Ċle wychowane w literaturze polskiej XIX wieku, WrocÙaw 2005
[17] Jonca M., OciemniaÙa dewotka, wilczy Čywiciel, niezdara zwany „czubkiem”, Numer 607... . Dziatwa w nowelach Adolfa DygasiÚskiego, [w:] J. Kolbu-szewski (red.), Literatura i wyobraĊnia. Prace oÞ arowane profesorowi Tadeuszowi abskiemu w siedemdziesit rocznic¿ urodzin, WrocÙaw 2006 [18] KrzyČanowski J. (red.), SÙownik folkloru polskiego, Warszawa 1965
[19] Kubale A., Dziecko romantyczne. Szkice o literaturze, WrocÙaw-Warszawa-Kraków-GdaÚsk-RódĊ 1984
[20] Kubale A., Dziecko, [w:] Bachórz J., Kowalczykowa A. (red.), SÙownik literatury polskiej XIX wieku, WrocÙaw 1991
[21] Kubale A., Narodziny nowej postawy wobec dziecka, [w:] Tyszkowa M., urakowski B. (red.), Obszary spotkaÚ dziecka i dorosÙego w sztuce, WrocÙaw 1984
[22] LeszczyÚski G., MÙodopolskie lekcje fantazji: o przeÙomie antypozytywistycznym w literaturze fantastycznej dla dzieci i mÙodzieČy, Warszawa 1990 [23] Rugowska J., W ïwiecie ludowych opowiadaÚ, WrocÙaw 1993
[24] PiwiÚska M., ZÙe wychowanie. Fragmenty romantycznej biograÞ i, GdaÚsk 2005
[25] Waksmund R., Od literatury dla dzieci do literatury dzieci¿cej (tematy, gatunki, konteksty), WrocÙaw 2000 [26] Wolny H., Literacka twórczoï° Adolfa DygasiÚskiego, Kielce 1991