• Nie Znaleziono Wyników

Roman Klebba (1932–2010) – budowniczy statków, żeglarz, nauczyciel i pamiętnikarz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Roman Klebba (1932–2010) – budowniczy statków, żeglarz, nauczyciel i pamiętnikarz"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Borzyszkowski

Roman Klebba (1932–2010) –

budowniczy statków, żeglarz,

nauczyciel i pamiętnikarz

Acta Cassubiana 13, 514-520

2011

(2)

Roman Klebba (1932-2010)

- budowniczy statków, żeglarz,

nauczyciel i pamiętnikarz

K aszëba z Kłanina, gdyński b u d ow n iczy okrętów, żeglarz i nau czyciel, d zia­ łacz ZK -P i dokum entalista je g o dorobku, zmarł 19 grudnia 2 0 1 0 r. w gdyńskim hospicjum , pochow any został na Cmentarzu K om unalnym w M ałym Kacku.

Choroba i śm ierć R om ana b yła dla m nie w ielk im zaskoczeniem . Jeszcze n ie ­ daw no by ł pełen energii i nieustannie w ruchu, w sp ołeczn ym działaniu i w do m o ­ wej pracy, p isząc sw oje dzieło ży cia - rodzinną sagę - osob iste w spom nienia. W drugi grudniow y czw artek n iesp od ziew an ie odebrałem w Instytucie K aszub­ skim je g o te le fo n . .. D ow ied ziałem się, że je st w H ospicjum , gd zie pod op iek ą ks. Andrzej a M ilocha i zespołu m edyków czuj e się bardzo dobrze i . niedługo umrze ! ? D ziękuje za przyjaźń, żegn a się i inform uje, iż w dom u pod op iek ą żon y zostaw ił m aszyn op isy sw oich w sp om n ień , do których spisania sw eg o czasu g o n am ów i­ łem . L iczy na to, że wraz z Teresą H oppe zajm ę się ich dalszym l o s e m . - B yłem w szoku. W cześniej b ow iem nic nie w ied ziałem o je g o chorobie, która p o stę­ p ow ała w b łysk aw iczn ym tem pie. P om yślałem o o d w ie d z in a c h . Tym czasem kilkanaście dni później dow ied ziałem się, iż je st ju ż po p o g r z e b ie . Ze w zględ u na zbliżające się św ięta odbył się on w pew nym przyśpieszeniu.

Śm ierć Rom ana to nie tylk o dla rodziny i G dyni, dla przyj aciół i sp ołeczn ości zrzeszonej strata niepow etow ana. Jego dotychczasow e w spom nieniow o-historycz- ne pisarstw o i w ied za zapow iadały, iż m ożem y o czek iw a ć je sz c z e niejednej sagi, je sz c z e innej - bogatszej wersji w spom nień, ich n ow ych rozdziałów , obejm ują­ cych coraz n ow e kręgi rodziny i przyjaciół, w ielk ie postaci z d ziejów kaszubsko- -pom orskich X X w ieku.

W artość niezw y k ła je g o pisarstw a p o leg a m ięd zy innym i na tym , iż obejm uje ono różnorodne b ogactw o kulturowe naszej ziem i, zw ła szcza N ordy - d zied zic­ tw o ludzi różnych etni i religii, prezentow ane, co dziś rzadko m a m iejsce, także w belackiej w ersji kaszubszczyzny.

Rom an był przyjacielem w ielu , a w dzieciń stw ie k o le g ą szkolnym m ięd zy innym i zm arłego teg o ż 2 0 1 0 r. w K ościerzynie dr. Jerzego K nyby i d ziesięć lat

(3)

R

o m a n

K

l e b b a (1932-2010) - b u d o w n i c z y s t a t k ó w

,

ż e g l a r z

...

5 1 5

wcześniej poety i pisarza Jana Piepki. Jego życie rozpoczęło się 18 kwietnia 1932 r. w rodzinie kłanińskiego sołtysa, M ariana i E lżbiety z dom u Joenk, w ła ścicieli gospodarstw a. D ziad k ow ie ze strony ojca to także gospodarze, A ntoni K lebba z M ostów i M aria z D om iników , siostra biskupa Konstantyna. R odzice matki to odargow sko-pucki stolarz, H einrich Joenk i Ida z dom u B iałk ów z Odargowa, korzeniam i zw iązani z G dańskiem . Rom an, jako najstarszy z sześciorga rodzeń­ stwa, urodził się pod znakiem Barana, będącego u osobieniem w alki, um iłow ania w o ln o ści i ... w ielu innych zalet oraz drobnych przywar. D o tejże, znacznie b o ­ gatszej, charakterystyki o so b o w o ści ludzi spod teg o ż znaku Rom an bardzo w ielk ą przykładał w agę, starając się b yć jej potw ierdzeniem . G eneralnie sprow adzał j ą do hasła „w eź się do roboty!.”

Początki je g o szkolnej nauki m iały m iejsce w rodzinnym K łaninie. Lata oku­ pacji spędził z rodziną na p oniew ierce w Generalnej Guberni, skąd je g o ojciec, tuż po w y zw o len iu , zabrany został na Sybir. R odzina sz c z ęśliw ie w róciła do Kła- nina, także schorow any o jciec z R osji, który w 1947 r. zmarł. R om an b ył w ó w ­ czas uczniem G im nazjum i L iceum o g ó ln o k sz ta łc ą c e g o w Pucku, skąd przeniósł się do Technikum B u d ow y O krętów „Conradinum” w Gdańsku. Stamtąd w 1952 roku, po zdaniu matury, trafił do Stoczni Gdyńskiej im . K om uny Paryskiej, z którą zw iązał się do końca życia. Pracując, u k oń czył studia na W ydziale B u d ow y Okrę­ tó w P olitechniki G dańskiej.

Od początku pracy zaw odow ej Rom an w yróżniał się aktyw nością, p o m y sło ­ w o śc ią i solidarnością. B y ł w gronie najlepszych konstruktorów i w sp ółtw órców rozw oju gdyńskiej stoczni oraz jej sukcesów . Jako zam iłow an y żeglarz, o d w ie­ dzając europejskie porty i stocznie, podpatrywał ich osiągn ięcia, w prow adzał w G dyni znaczące innow acje. M ięd zy innym i b ył pionierem w zakresie w yk orzy­ stania kom puterów w przem yśle okrętow ym .

Jego ż y c io w ą pasją była praca i działalność społeczna. W okresie pracy za­ w odow ej przez w iele lat przew od n iczył radzie oddziałow ej i działał w spółdzielni m ieszkaniow ej. B y ł

spiritus movens

w ielu o siągn ięć Klubu Techniki i R acjonali­ zacji. O rganizow ał liczn e rejsy szk o len io w o -w y p o czy n k o w e. D z ie się ć lat b ył d y ­ rektorem przyzakładow ej Zasadniczej S zk oły i Technikum B u d ow y O krętów dla Pracujących, cały czas pracując jako inżynier w stoczni. Stąd zapam iętano go jako w spaniałego b u d ow n iczego, n au czyciela i działacza. Pisano o nim w prasie. N a łam ach „G łosu S toczn iow ca” (nr 1329), w ramach cyklu

Stoczniowe rozmowy

o wszystkim

, w yw iad Marii O w icz z R. K lebbą zatytułow any je st

W trzech wcie­

leniach

. M irosław Piepka, swój artykuł o nim na łam ach „W ybrzeża” zatytułow ał

Umieć przewidywać

, co b yło o d p o w ied zią na pytanie „Jak ży ć? ” .

R om an potrafił też w yp o czy w a ć. P oza rejsami je g o pasją było m .in. k on ­ struowanie m od eli jachtów , okrętów i p ow ozów , oraz rysunek i m alarstwo. B y ł b ow iem także artystą i fantastą. A w y p o czy w a ł z rodziną m .in. w stoczn iow ym ośrodku w cza so w y m w e W ieży cy lub w rodzinnych stronach. Jako kaw aler byw ał częściej w górach, skąd p rzyw iózł żonę A licję, rychło skaszubiałą, lw ow iankę

(4)

z urodzenia, pracującą tu w Fabryce U rządzeń O krętow ych w Rum i. D orobili się dw óch córek i syna, których o siągn ięcia zaw od ow e i rodzinne w kraju i za granicą dodaw ały ojcu sił i energii do społecznej pracy. Z radością od w iedzał z żon ą przy­ ja ció ł w różnych zakątkach Europy i rodzinę córki m ieszkającą w Strasburgu.

Jako sto czn io w iec, a potem emeryt, działał ze szczeg ó ln ą pasją w Z rzeszeniu K aszubsko-Pom orskim , g łó w n ie w O ddziale Gdyńskim . P rzyczynił się do je g o reaktywacji i prezesow ał m u w trudnych latach 1 9 8 0 -1 9 8 3 . (W tam tych i następ­ nych latach byłem bardzo blisko je g o i oddziału działań m iędzy innym i za przy­ czyn ą naszej śp. siostry L idii B em k e, która przez kilka kadencji pełniła funkcję skarbnika, u czestn icząc w e w szystk ich p rzedsięw zięciach , nie tylko gdyńskiej sp ołeczn ości zrzeszonej). Później R om an niem al bez przerwy pracow ał w Zarzą­ dzie O ddziału lub K om isji R ew izyjnej, a także pełnił różne funkcje w e w ładzach naczelnych Z K -P.

Jako urodzony K aszëba i krewniak ks. bpa D om inika był inicjatorem pierw ­ szych m szy św . z liturgią słow a w języ k u kaszubskim w Gdyni. N a zbliżające się czterdziestolecie Z K -P przygotow ał w ielk ą niespodziankę. P isał o niej w liście do m nie z 25 października 1986 r. Oto on:

(5)
(6)

Ze w stydem dziś przyznaję, iż nie zdołałem spełnić w ó w cza s je g o prośby. W ysłałem jed yn ie podziękow anie z przeprosinam i i książkę

O Kaszubach

... Stąd też w je g o k siążce nie znajduję fragmentu

1996 rok u Józka

. - M oja wina!

K sięg a ta ukazała się pt.

Naji karno czyli spojrzenie na 40 lat Zrzeszenia

Kaszubsko-Pomorskiego w Gdyni

, G dynia - 1977 - Gdańsk. Jest to d zieło n ie­ zw yk łe. Najbardziej oryginalne ze w szystk ich ju b ileu szo w y ch opracow ań d zie­ jó w p o szczeg ó ln y ch od d ziałów ZK -P. A utor nadał m u bardzo osob isty charakter,

objął nim po trochu dzieje i ludzi całego ZK-P, promując najbardziej gdynian. W dom ow ym egzem plarzu znajduję zobow iązującą w ielce dedykację:

Lubotnymu

Józkowi Borzëszcë Przednikowi ë Królowi Kaszëbsczëmu

Roman Klebba

2 7 V I 1997

P.S. Bóg zaplac za Twôjô nônowszô książka „Ksiądz Biskup Dominik - Droga do

świętości”.

(7)

R

o m a n

K

l e b b a (1932-2010) - b u d o w n i c z y s t a t k ó w

,

ż e g l a r z

...

5 1 9

W środku książki znajdujem y m ięd zy innym i kilka ży ciorysów w ielk ich gdy- nian z p r zeszło ści i tera źn iejszo ści oraz k ilk a h u m orystyczn ych w ierszy k ó w Rom ana, p ośw ięco n y ch daw nym i ów czesn y m „królom K aszëb ów ”, w śród k tó­ rych znalazł się p rof. Gerard Labuda. Pod bogatym herbem z so w ą m ądrości w centrum tarczy i z d ew izą Cicerona

Nihil est veritatis luce dulcius

[N ie m a nic sło d szeg o nad św iatło prawdy!] czytam y:

Profesor Labuda m ô strzód królów m ól nalôżëty, choc on w Poznaniu, o Kaszëbach n i m ô zabëty. L a t w lata on so jim ô historëją Pomorza, W ten ôrt dając prôw da dzëjów zëm i od morza. Jego glowa j u snôżobiôlô ja k u goląbka, on w iedno przë kaszëbsciech grządkach.

(zob.

op. cit.

, s. 37). D ziś, g d y zarów no Profesor, jak i R om an znaleźli się ju ż po drugiej stronie życia, d zieło R om ana nabiera w cią ż coraz w iększej w artości.

W ostatnich latach ży cia R om an ze szczeg ó ln ą pasją studiow ał dzieła w sp om ­ n ien iow e ludzi zw iązan ych z K aszubam i, zw ła szcza N ie m c ó w takich jak graf v. K rockow i innych z Nordy. Prow adził korespondencję z nim i i innym i N ie m c a ­ m i, m .in. dr. A lfredem Cam m annem , który w sw oim ostatnim d ziele o K aszubach sporo miej sca p o św ię c ił w łaśn ie R. K leb b ie. Z okazj i przeróżnych rocznic R om an prezentow ał sylw etki kaszubskich bohaterów w klubach gdańskiego ZK-P, przy­ gotow ując się do nich bardzo solidnie, nie stroniąc od osob istych w ątków i p o ­ ezji. M ó w ił o języ k u kaszubskim - także po kaszubsku - oraz m ięd zy innym i 0 A lojzym N aglu i A ntonim Abraham ie. N ap isał w „Pom eranii”, przedrukowany w „W iadom ościach G dańskich” artykuł pt.

Miasto morzem i z morza żyjące

. W e

Wspomnieniach kaszubskich sybiraków

je s t je g o tek st pt.

Syberia piękna

1 okrutna

.

Przede w szystk im jednak skupił się na pisaniu w łasn ych w spom nień, a w ła ­ ściw ie sagi rodzinnej K lebbów i pokrew nych fam ilii. Obejmuje ona m .in. rodzin­ ne pradzieje, sz częśliw e lata X X -le c ia m ięd zyw ojen n ego, okropieństw a w ojn y - w y sied len ie i tułaczkę, ojcow sk i pobyt na Syberii i d ośw iad czen ia PRL. Jest tego kilka tom ów i kilkaset stron, w ym agających w niektórych częściach solid n ego opracow ania - całość dobrej roboty edytorskiej.

D ziękuję rodzinie za spełnienie ostatniej w o li Rom ana i okazane m i zaufanie. Przyczynim y się w Instytucie Kaszubskim, - korzystając z pom ocy Gdyni i

drëchów

gdyńskich Romana, do w miarę ich pełnego wydania. Jest to dzieło bogate w fakty i refleksje oraz liczn e ilustracje, niejednokrotnie rysunki autora. R om an b ow iem , p isząc o w ą sagę, niem al na b ieżąco projektow ał - rysow ał jej szatę graficzną, co ch cielib yśm y rów nież uszanow ać.

(8)

Studiując na gorąco jego teksty, kreślone przezeń słowem i ołówkiem obrazy

przeszłości, pomyślałem, że oto jeszcze jeden kaszubski talent, który przez nie­

szczęśliwy los nie zajaśniał pełen blasku - za życia Romana. Mam nadzieję, że

stanie się to teraz po jego śmierci - już wkrótce. Był on bowiem i pozostanie

jednym z najbardziej twórczych i oryginalnych Kaszubów gdyńskich, którym

poświęcona jest zbiorowa praca pt. Gdyńscy Kaszubi, pod red. Jana Mordawskie-

go, Gdynia 2006, wydana przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Oddział w Gdyni

przy współpracy z Instytutem Kaszubskim w wydawnictwie „Rost”. Na kartach

tej książki napisano, iż był on także urodzonym gawędziarzem. Jego gawędy uka­

zywały się między innymi na łamach „Gdyńskiej Klëki”. Był bez wątpienia bar­

dzo barwną postacią, godną osobnej biografii. Należy do grona laureatów Medalu

Srebrna Tabakiera im. Antoniego Abrahama.

Cytaty

Powiązane dokumenty

78–81; tenże, Ludwik Habaj (1900–1985), wychowawca wielu pokoleń marynarzy Marynarki Wojennej okresu międzywojennego, bohaterski obrońca polskiego wybrzeża w 1939 r.,

Zatrzymamy się teraz nad pierwszą z siedmiu wyrocz- ni, skoncentrowaną na tajemniczej relacji pomiędzy ludem (' am) Izraela, a narodami (goj im), wśród których przyjdzie

Rozważania na temat pamięci społecznej (pojmowanej też jako zbiorowa czy kolektywna) – czyli odnoszącej się do przeszłości będącej udziałem jakiejś grupy, którą

Chrześcijanin wyznając swoją wiarę, wyznaje jednocześnie, że jest „w dro­ dze”, jak jego Pan, jest pielgrzymem, który przebywa w namiocie, jak Sło­ wo, które

Wzmocnieniu systemu zarządzania gospodarczego w Unii Europejskiej oraz zapewnieniu stabilności strefy eurosłużyć również miało ustanowienie nowego instrumentu

W Nowym Testamencie idea apokatastazy, jako ostatecznej odnowy wszystkiego zapowiadanej przez proroków, została przedstawiona w troja- ki sposób: odnowa już zrealizowana

Liczba punktów możliwych do uzyskania: 40 Do następnego etapu zakwalifikujesz się, jeżeli uzyskasz co najmniej 32 punkty... Przeczytaj uważnie zamieszczony poniżej utwór

Był jednym z budowniczych zespołu schronów partyzanckich, zlokalizowanych na terenie leśnictw Piekiełko i Głodówko, gdzie sam ukrywał się.