U n iw e rsy te t M ik o łaja K opernika T o ru ń 2004
Maciej Jabłoński
D r a m a t te ra p e u ty c z n y w e d łu g ks. T is c h n e ra
C z y ta n ie T isc h n e r a ja k o w y z w a n ie d la p e d a g o g ik i sp e c ja ln e j Maski„Kalekie ciało, n iesp raw n y u m y sł w skazują - w sposób p arad o k saln y na d o sk o n a łość tych ludzi. I w szystkich ludzi. Patrząc w ten sposób na u p o śle d zo n y ch , m o żem y w n ic h d o strz e c n ie ‘in n y c h ’ - lecz sieb ie”1.
Jest się na tyle u p ośled zon ym na ile cz ło w ie k się zg o d zi
C z ło w ie k u p o ś le d z o n y j e s t ż y w y m z n a k ie m . U ło m n o ś ć lu d z k ie g o ciała w s k a z u je b o w ie m n a coś n a jis to tn ie js z e g o p o z a n im , w cz y m k ry je się b y ć m o ż e ta je m n ica n a sz e g o c z ło w ie c z e ń stw a . K alectw o p o z w a la z ro z u m ie ć , żc n a sz a c ie le sn o ść b y w a p rz e z ro c z y sta . M o ż e n ie ty lk o n asze ciało, ale i o so b o w o ść , n a sz a ra c jo n a ln a św ia d o m o ś ć j e s t ty lk o m ask ą? I d lateg o łatw iej d o s trz e c b o sk ie ś w ia tło w o czach i u ś m ie c h u d z ie c k a u p o ś le d z o n e g o ? W b r e w p o z o r o m , n ie j e s t to ś w ia d o m o ś ć z n ik o m e j w a rto ś c i ciała, ale w ie d z a ra d o s n a , p o z w a la ją c a p rz y ją ć o g ra n ic z e n ia z d y s ta n s e m , a n a w e t h u m o r e m 2.
C z y nasza racjo n aln a św iad o m o ść nie je s t tylko m aską? Sądzę, że m o ż n a naw et iść dalej z p y ta n ie m , czy nasza tw arz człow ieka w sp ó łczesn eg o n ie je s t tylko m aską i to n ie zależnie o d tego, czy je s te ś m y n ie p e łn o sp ra w n i, czy sp raw n i. U k ry w a m y w e w sp ó łc z e sn y m św iecie naszą tw arz p o d ró ż n y m i m askam i, b o m o że b o im y się praw dy? P ra w d y spotkania, o której pisze J ó z e f T isc h n e r i nasze sp o tk an ie z in n y m je s t raczej „ m e d ia ln ie ” n iż „realn ie”.
1 A. Sobolewska, Maski Pana Boga, [w:] A. Gustavsson i E. Zakrzew ska-M anterys (red.), Upośle
dzenie w społecznym zwierciadle, W ydaw nictwo Zak, Warszawa 1997, s. 287: dedykuję tym , którzy boją
się swych upośledzeń. 2 Ibidem .
Prawda spotkania
S p o tk an ie je s t ź ró d łe m dośw iadczenia p raw d y w bardziej p o d sta w o w y m w y m ia rze n iż w y m iar s to s u n k u człow ieka d o rzeczy. S to su n e k d o rzeczy je s t z ap o śred n i- c zo n y p rzez d ialog z d ru g im człow iekiem . Ź ró d ło w y c h d o św iad cz eń p ra w d y należy w ięc szukać w sp o tk a n iu z d ru g im , a nie w zetk n ięciu z rzeczą.
C z y m ż e je s t w tej sferze ideał praw dy? Pow iedzieliśm y, że to, co idealne p ro b le - m aty zu je św iat o d sobie w łaściw ej strony, p raw d a ja k o ideał ró w n ie ż go p ro b lem aty - zuje. D zięki niej w y łan ia się isto to w e dla p rze b ieg u spotkania, a p o te m także dla ca łego p ro cesu o b cow ania człow ieka, z czło w iek iem - ro z ró ż n ie n ie m ię d z y ludzką grą, u łu d ą , fa n to m e m a lu d z k ą tw arzą drugiego. C z ło w ie k m o ż e m askow ać sw ą tw arz, m o ż e p rzy b ierać ro z m a ite pozy, m o ż e udaw ać. Stąd k lu c z o w y p ro b le m spotkania - p ro b le m p raw d y spotkania. G dzie biegnie granica m ięd zy m aską a tw arzą? D o o d p o w ied zi p o trz e b y je s t dialog. D ialo g nie tylko rozprasza m ię d zy lu d zk ie złu dzenia, lecz ró w n ież o tw iera m ożliw ość rozp ro szen ia złu d zeń rzeczow ych. D ialo g rodzi ideę o b iek ty w izm u , z idei o b iek ty w izm u bierze się nauka o o b iek ty w n y m świecie. P raw da pojęta ja k o w łaściw ości sądu o rzeczach okazuje się w y n ik ie m zło żo n eg o ro d o w o d u . G d y b y nie by ło sp o tk ań , nie b y ło b y i tej p raw d y 3.
Gdyby n ie było spotkań, n ie byłoby i prawdy
C z y m y ja k o sp o łe c z e ń stw o przejaw iam y chęć sp o tk an ia się z d ru g im czło w ie k iem n ie p e łn o sp ra w n y m ? Je ż e li ju ż się d e c y d u jem y n a sp o tk an ie z in n y m , to czy to sp o tk an ie n ie je s t w y ra z e m jak ieg o ś in te re su w z g lę d e m dru g ieg o . A m o że, je żeli d o c h o d z i d o sp otkania, k tó re je s t sp o tk an iem sam ego siebie w tw arzy in n eg o . C z a sam i d e c y d u je m y się na sp otkanie, m im o że o n iep e łn o sp ra w n o śc i n iew iele w iem y, a je ż e li ju ż , to p o słu g u je m y się stereo ty p am i i u p rz e d z e n iam i. B ardzo często niepeł nospraw ność je s t tradycyjnie w ym ieniana - ob o k przestępczości, degradacji ekonom icz nej czy k ulturow ej - ja k o najczęstsza przyczyna m arginalizacji społecznej. N iezależnie od rodzaju i stopnia pow odow anych przez nią o graniczeń, je s t o na w tym ujęciu cechą je d n o s te k lu b zbiorow ości odpow ied zialn ą za ich n ied o sto so w an ie d o w y m o g ó w sys
te m u sp o łeczn eg o i w ytrącanie ich. z rozm aitych w y m ia ró w po rząd k u społecznego4. Specyficzne m iejsce w śród różnych rodzajów niepełnospraw ności zajm uje u p o śle dzenie u m y sło w e, sytuując się na m arginesie społeczeństw a, ale i na m arginesie grupy sam ych n iepełnospraw nych. R osnąca św iadom ość konsekw encji tego faktu w ym usza niejako potraktow anie upośledzenia w kategoriach nie tyle z d ro w o tn e g o czy naw et psy ch o lo g iczn eg o , ile p rz e d e w szy stk im społecznego problem u. Sądzę, że pedagogowie zapom nieli o jeszcze je d n y m ujęciu człowieka niepełnospraw nego, tj. ujęciu
agatolo-3J. Tischner, Prawda spotkania, [w:] M . Janion, Maski. Transgresje 4, Wyd. M orskie, G dańsk 1986, s. 128.
4 A. O strow ska, J. Sikorska, Syndrom niepełnosprawności w Polsce. Bariery integracji, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 1996, s. 17.
gicznym , w k tó ry m n ajw ażniejszym zag ad n ien iem je s t pytanie: ja k to m o żliw e? N ie je s t to je d n a k p y tan ie ciekaw ości, lecz głębokiego zobow iązania.
O dk ry w ając dzięki spotkaniu, że „praw dziw e życie je s t n ie o b e c n e ” (o b ecn o ść je s t gdzieś indziej, ja k to m ożliw e?), p o p ad am y w zd u m ie n ie . N ie je s t to podziw . Podziw je s t rad o ścią n a w id o k d o b ra, piękna, praw dy, k tó re okazały się, ch o ć tro c h ę zw y
cięskie. N ie je s t to je d n a k ró w n ie ż p rzeciw ień stw o p o d z iw u - zg o rszen ie na w id o k zw ycięskiego zła. T en, kogo spo ty k am y w e w n ę trz u h o ry z o n tu agatologicznego, nie je s t ani zw ycięskim d o b re m , ani zw ycięskim złem . Stąd z d u m ie n ie . Z e z d u m ie n ia
p łynie pytanie: ja k to m o żliw e? J a k to m o żliw e, że w id z ę m askę zam iast tw arzy?5 M aska czło w iek a ja k zasłona, zjawia się d o p iero w raz z p o jaw ien iem się in n eg o człow ieka; w sa m o tn o ści traci sens. M aska je s t m aską z w in y in n y c h - zasłona była z ich p o w o d u . M ask a to w ygląd człow ieka p rzez o k n o k ry jó w k i6.
M o ż e w ięc je g o dzisiejsza m aska je s t je d y n ie d ro g ą do uzy sk an ia tw arzy? Lecz nie m o g ę zap o m in ać, że je ż e li b ęd ę zw lekał z o d k ry w a n ie m twarzy, to ty m sam ym coraz w ięcej m asek n aw arstw ia się n a niej i istnieje ry z y k o , że m o ż e ta k się zdarzyć, że nie b ęd ę m ó g ł j u ż ich zdjąć, ale to ju ż nie z w in y in n e g o 7.
G a sto n B a ch elard 8 p rzed sta w ia b ard zo p o d o b n y w iz e ru n e k m aski. M aski ja k o dysym ulacji w relacji d o „ in n e g o ” człow ieka. P o m im o n iesk o ń czo n ej r ó ż n o ro d n o ści m a se k w ydaje się, że chęć m ask o w an ia się je s t b a rd zo p ro sta i w k o n sek w en cji o k reślen ie psychiki m askującego się n ie nastręcza tru d n o śc i. M aska zdaje się zapew niać n a ty c h m ia sto w e u k ry cie. S ch o w an y za sw oją m aską, z a m ask o w an y czło w iek z n a jd u je się po za zasięg iem nied y sk recji psychologa. S zybko u zy sk u je p o c z u c ie b ez p ie c ze ń stw a , ja k ie daje z a m k n ię ta tw arz. Jeśli m o ż e w ejść w życie, je śli chce przyjąć życie swej w łasnej m aski, z łatw ością zakłada d o sk o n ało ść swej m istyfikacji. W k o ń c u zaczyna w ierzyć, że in n i b iorą je g o m askę za tw arz9. U k ry w sz y się sądzi, że sk u teczn ie udaje. M aska je s t w ięc p ro stą syntezą d w u b ard zo bliskich p rzeciw ieństw : d y sy m u lacji i sy m u lacji. A le o sz u stw o tak łatw e, tak całk o w ite, ta k b e z p o śre d n ie m o g ło b y stan o w ić p rz e d m io t je d y n ie n a d e r ograniczonej psychologii. J e s t n ie w ą t pliw e w iele sposobów , aby j ą rozszerzyć. W ystarczy przyjąć n ie z lic z o n e św iadectw a etn o g raficzn e, aby o dkryć m askę ja k o p rz e d m io t p raw d ziw eg o lu d zk ieg o in sty n k tu . N a le ż a ło b y w ów czas p rz e stu d io w a ć całą m agię m aski. Ślady tej m agii o d n a leźć by m o ż n a także w folklorze. Lecz w szystkie te badania ro zp ro szy ły b y uw agę psychologa chcącego stu d io w a ć u p o d sta w ch ęć udaw ania. F e n o m e n o lo g ia d y sy m u lacji m u si
5 M . Janion, Maski. Transgresje 4... 6 J. Tischner, Filozofia Dramatu..., s. 80. 7 Ibidem , s. 81.
8 G aston Bachelard, 1884-1962, francuski filozof, teoretyk nauki i krytyk literacki; profesor u n i w ersytetu w D ijon i Sorbony; au to r koncepcji tzw. racjonalizm u otw artego; opracow ał antypozyty- w istyczną teorię poznania; przedstawiciel nowej krytyki; zajm ował się teorią tw órczości poetyckiej. Por. Wyobraźnia poetycka (w ybór pism ), PIW, Warszawa 1975.
sięgnąć źró d eł chęci bycia k im in n y m . N ie p o su n ęłab y się on a ani o k ro k przez m n o żen ie o bserw acji o n iez lic zo n y ch m askach, o m askach m o n s tru a ln y c h , o m askach u k sz tałto w an y ch p rzez m ity, obyczaje i tradycje. F e n o m en o lo g ia dysym ulacji m u si w ięc sk o n c e n tro w a ć sw e badania n a m en taln o ści z a c h o d n ie j10.
Jed n ak że , c h o ć m aska je s t dla nas tw arzą z g ru n tu sztu czn ą, ch o ć m aski są p rz e d m io ta m i ja k w szy stk ie in n e , c h o ć te p rz e d m io ty w y szły p o n ie k ą d z użycia, czyż nie je s t uderzające, że n ie sposób rozw ijać psychologii ukrycia, n ie uciekając się do pojęcia m aski? P ojęcie m aski fu n k c jo n u je skrycie w naszej psychice. G d y ch cem y odgadnąć, co kryje się za czyjąś tw arzą, gdy ch c e m y czytać z czyjejś twarzy, m ilcząco przy jm u jem y , że je s t o n a m a s k ą '1.
O d tw arzy d o m aski i o d m aski d o tw arzy przebiega droga, k tó rą fen o m en o lo g ia m a za zadanie p rześledzić. N a tej w łaśnie d ro d ze w y o d ręb n ić m o ż n a ró ż n e elem en ty chęci dysym ulacji. U w a ż n e badanie psychologiczne pozw ala w ów czas na precyzyjne zró ż n ic o w a n ie pojęcia m aski, na u ch w y cen ie go ze stanow iska ro z m a ity c h w artości o n to lo g iczn y ch . Tak p o tra k to w a n e pojęcie m aski dostarcza n a m p raw d ziw eg o zesta w u n arzęd zi d o b ad ań n ad dysym ulacją.
D o k to r R o n ald K u h n sp o rząd ził w łaśn ie in w e n ta rz in s tru m e n tó w badaw czych zaw artych w tablicach R o rsch ach a. W sw o im o p raco w an iu przed staw ia o n p o n iek ąd analizę sp e k traln ą chęci dysym ulacji, p rzy czym każdy o d c ie ń ow ej d ysym ulacji w y raża się w in te rp re ta cja c h m asek, ja k ie znaczna część b adanych p rzy p isu je p lam o m R orschacha. J a k m ó w i R o n ald K uhn:
A b y w p la m ie a tr a m e n tu z o b a c z y ć coś w ię c e j n iż p la m ę , tr z e b a d z ia ła n ia sil tw ó rc z y c h : Je ś li b a d a n y p o d m io t w id z i m a sk ę w p la m ie a tr a m e n tu , to znaczy, że tw o rz y m a s k ę , że c h c e m ask i, że z n a c e n ę m ask i, że p o d p o rz ą d k o w u je się p o d s ta w o w e j fu n k c ji d y sy m u la c ji, fu n k c ji, k tó rą m ask i re a ln e sp e łn ia ją b e z p o ś r e d n io , zb y t m a ły m n a k ła d e m k o s z tó w 12.
Praca K u h n a przed sta w ia n am bogate i u p o rz ą d k o w a n e m u z e u m p o ten cjaln y ch m asek, ja k ie liczni b adani o d b y w a ją w tablicach R orschacha.
B ędąc p o te n c ja ln y m i, m aski te ukazu ją n a m sam proces p o w staw an ia d y sy m u la cji. Pozw alają p sy ch iatrze zm ierzy ć w p e w n y m sensie szczerość u d aw an ia, n a tu ra l no ść sz tu cz n o śc i. N a skali p o ten cja ln o ści m asek m o ż n a by p rześled zić, ja k daleko sięga św ia d o m o ść człow ieka, k tó ry chce udaw ać. R az je sz c z e m aska realna, zapew niając p o w ie rz c h o w n y sukces dysym ulacji, o d cięta zostaje o d fe n o m e n o lo g ic z n y ch k o rze n i dysym ulacji. U k ry ty p o d m aską realn ą czło w iek n ie angażuje się n ap raw d ę w pro ces udaw ania. F e n o m e n o lo g ia człow ieka rzeczyw iście zam ask o w an eg o , całko w icie p rz e b ra n eg o j e s t w ów czas czystym zap rzeczen iem je g o w łasnej istoty. M oże
1(1 Ibidem . 11 Ibidem , s. 15. 12 Ibidem .
o n zapam iętać się w ty m zap rzeczen iu , stracić n a w e t św iad o m o ść swej chęci m aski. I tak oto: m ask o w ać się czy być z d em ask o w an y m je s t czystą altern aty w ą logiczną p o z b aw io n ą jak ie g o k o lw ie k w a lo ru e g zy sten cjaln eg o 13.
F en o m e n o lo g ia człow ieka udającego, n aw et człow ieka, k tó ry chciał osiągnąć cał kow ite b e z p ie c ze ń stw o m aski, m o że być określana w sw ych ro z m a ity c h o d cien iach tylko za p o śre d n ic tw e m m asek w p e w ie n sposób częściow ych, n ie d o k o ń c z o n y c h , w ym ykających się, n ie u sta n n ie i w ciąż n a n o w o p rzy jm o w an y ch , zaw sze n ie d o k o n a nych. W ów czas dysym ulacja je s t system ow o z ach o w a n iem p o śre d n im , zach o w an iem oscylującymi m ię d z y d w o m a b ieg u n a m i tego co u k ry te i tego co ja w n e .
T rzeba w ięc w k ro czy ć w sferę, gdzie k o m p ro m isy są n ie u sta n n e , w ejść w sam środek praw dziw ej dialektyki upro szczen ia i w ielości, połączyć p o n iek ąd n ie ru c h o m ą m askę i żyw ą tw arz.
G eo rg es B u ra u d w swej książce Les Masqes pisze: „M aski są zatrz y m a n y m i m a rz e n ia m i” i o d p o w ie d n io : „M arzen ia są to p rz e lo tn e m ask i w ru c h u , m aski p ły n n e, k tóre ro d zą się, odgryw ają sw oja k o m ed ię lu b d ram at, u m ie ra ją ”. In terp re ta cja m asek zn a jd u je się n ie d a le k o o d in te rp re tacji m a rzeń . P sychiatra m u si p rzeży w ać m askę chorego, p o d o b n ie ja k m u si przeżyw ać m arzenia. Jeśli psychiatra w czu je się w m askę w y o d rę b n io n ą z p lam y p rzez badanego, odczyta w tej sch em aty czn ej m asce ta jem n e m yśli ch o reg o , m yśli, k tó re chcą się u kryć p o d m aską. B ędzie czytał ja k gdyby w e w n ą trz m ask i14.
M aska ch ce być n o sz o n a , u jaw n ia starania o d y sy m u lację, o fia ro w u je się ja k o n a rz ę d z ie d y sy m u lacji. J e s t nie tylko d o strze g an a, ale je s t ró w n ie ż „ o d c z u w a n a ” . W skazuje p o d sta w ę o k reślającą fe n o m e n o lo g ic z n y początek . S ło w e m , m ask a je s t tutaj w y b itn ie aktyw na. I ty m bardziej objaw ia sw oją ak ty w n o ść, ty m lepiej p rz y sto so w u je się d o p o d m io tu , ż e je s t p o ten cjaln a. P o d m io t p rz e k s z ta łc a ją i tw o rzy je d n o c z e śn ie . P rz e k sz ta łc ają , żeby stała się n ap ra w d ę je g o m aską.
C z ło w ie k , k tó ry p ra g n ie sz tu czn o ści, p o trz e b u je b a rd z o w y ra ź n e g o u św ia d o m ie n ia siebie. O w o u ś w ia d o m ie n ie je s t ty m silniejsze, im bardziej je g o p o d m io t je s t p ły n n y 15.
M a s k a w s p o m n i e n ie z a w sz e b ę d z ie m n ie j p o u c z a ją c a n iż m a s k a c h ę ć , k tó r a często p o ja w ia się w in te rp re ta c ja c h R o rsc h a c h a . M ask a p o m a g a n a m sta w ić cz o ło p rzy szło ści. J e s t zaw sze w w ię k sz y m s to p n iu o fe n s y w n a n iż d e fe n s y w n a . M a s k a d e fe n s y w n a to p rz e d s ta w ie n ie naszej n ie u fn e j istoty. Je ś li z a c ie śn im y n ie c o w z a je m n e zw iązki p o m ię d z y w y ra z e m tw a rz y i tw a rz ą , je ś li in te g ru je m y m a s k ę , z d a je się, że m a sk a m o ż e stać się d e c y z ją n o w e g o życia. U s u w a ła b y za je d n y m p o c ią g n ię c ie m b y t u k ry w a ją c y się. B y ła b y p o b u d k ą d o ro z p o c z ę c ia d ru g ie g o życia, b y ła b y s w o is ty m o d r o d z e n ie m . C h o ć b y ś m y b ad ali p r o b le m n a w s z e lk ie m o ż liw e sp o so b y ,
13 Ibidem , s. 16. 14 Ibidem , s. 17. 15 Ibidem , s. 18.
zaw sz e m u s im y d o jś ć d o te g o s a m e g o w n io s k u : m a s k a j e s t n a r z ę d z ie m ag resji, a k a ż d a ag resja j e s t w y m ie r z o n a w p rz y s z ło ś ć 16.
„M aska - m ó w i R o n ald K u h n - p rzery w a napięcie istniejące m ię d z y św iad o m o śc ią siebie i św iad o m o ścią o sobow ości, a p o trz e b ą d o św iad cze n ia estety czn eg o ”. Jeśli o nas ch o d zi, u m ie śc ilib y śm y tę p o trz e b ę przeżycia estety czn eg o p o d zn ak iem
estetyki w o li, w estetycznej radości n ab ieran ia c h a ra k te ru 17.
W tych w a ru n k a c h , je śli p rz e jd z ie m y p rzez w szystkie stany p o śred n iczące, by odn aleźć fe n o m e n o lo g ic z n e p o d sta w y p rzeo b rażan ia się, p rzeb ie ran ia, a zw łaszcza ch ęci m a sk o w a n ia się, stw ierd zim y , że m aska je s t ch ęcią p o siad a n ia n o w ej p rz y szłości, ch ęcią n ie tylko rozkazyw ania w łasnej twarzy, lecz także za m ie n ie n ia swojej twarzy, p o siad an ia o d tą d n ow ej twarzy.
W szystkie tw arze o pisane p rz ez pow ieściopisarzy są m ask am i. Są to m aski p o tencjalne. I każd y cz y te ln ik d o p aso w u je je , przekształcając w e d le w oli, do w łasnej chęci p o siad an ia fizjo n o m ii.
M aska p o d k reśla, w ch w ili teraźniejszej, chęć o b o jętn o ści. N ie p o d o b ie ń s tw e m by łoby badać p sy ch o lo g ię o b o ję tn o śc i, nie o d w o łu ją c się d o pojęcia m aski. O b o ję tn o ś ć je s t p rz e d e w szy stk im w arto ścią m aski. Z a te m w o p a n o w a n ie ry só w naszej tw arzy w k ła d a m y d z iw n e i tru d n e p rag n ien ia ro z lu ź n ie n ia , p ra g n ie n ia analityczne, k tó re ch ciałyby oddziaływ ać m ię sie ń p o m ię śn iu , ro z b ić n a z b y t w sp ó łzależ n ie u w a ru n k o w a n ą fiz jo n o m ię. N ie w ą tp liw ie b yłoby to łatw e, g d y b y śm y m ieli d o czynienia z m ask ą z d re w n a , gliny, skóry czy kości sło n io w ej. Lecz te raz chcem y, b y nasza tw arz m iała sztu c z n o ść m aski, będąc je d n o c z e śn ie naszą żyw ą tw arzą. Tę tw arz, k tó ra stanow i p o le naszej ekspresji, której rysy ożyw ią się w sp o só b n a tu ra ln y zgodnie z tym , co dzieje się w naszej św iadom ości, ch cem y uczy n ić p o le m działania naszych postępów , o d b ic ie m naszej chęci p o d o b a n ia się, czarow ania, p rzek o n y w an ia, będący m i p o d rz ę d n y m i fo rm a m i chęci panow ania. N ie w ystarczy n a m fakt, że istniejem y. M u sim y istn ieć dla in n y c h , istnieć p rzez in n y ch . O d e sz liśm y o d osi fe n o m en o lo g ii n a tu raln ej, aby w y k reślić oś fe n o m e n o lo g ii u d aw ania, p o z o ru .
P atrząc n a tw arz czło w iek a d o c h o d z im y d o p rz e k o n a n ia , że je s t o n a m ozaiką, w której chęć d ysym ulacji łączy się z n ie u c h ro n n o śc ią n a tu ra ln e j ekspresji. P rz e c iw staw iają się tutaj i ścierają dw ie fe n o m e n o lo g ic z n e ten d e n cje. D ialek ty k a u k ry w an ia się i szczerości n ie przestaje być c z y n n a 18.
W ygnajcie n a tu ra ln o ść , a n a ty c h m ia st d o w as p o w ró ci. Z d ła w c ie szczerość eks presji, a pojaw i się nagle w ja k im ś p u n k cie, w ja k im ś n ie k o n tro lo w a n y m o d ru c h u . Tak w iele p o trz e b a en erg ii, aby ściśle przystosow ać się d o m aski, że en erg ia ta gdzieś zaw odzi. W ów czas n ąjp o d stęp n ie j sk o m p o n o w a n a tw arz się ro zp ad a. D ysym ulacja traci sw ą p o d sta w o w ą je d n o ść .
16 Ibidem , s. 19. 17 Ibidem . 111 Ibidem , s. 21.
M aska u rz e c z y w istn ia p raw o d o ro zd w o jen ia , ja k ie sobie przyznajem y. T o ru je d rogę istn ien ia n a sz e m u so b o w tó ro w i, so b o w tó ro w i p o te n c ja ln e m u , k tó re m u nie p o tra fim y dać praw a d o istnienia, a k tó ry je s t cien iem naszej isto ty - rz u c a m y nie za, lecz p rz e d naszą istotę. M aska je s t w ów czas zlep k iem tego, co m o g ło b y b y ło być.
O c z y w iśc ie m ask a je st s p lo te m d w o isto śc i b ard ziej r ó ż n o r o d n y c h n iż n ie u s ta n n e re a n im o w a n e d w o isto śc i u d a w a n ia i szczero ści. Z m ie rz a ją c k u b ie g u n o w i ty ch d w o isto śc i, d o jd z ie m y d o d ia le ktyki śm ie rc i i życia. Ś m ie rć n a k ła d a m a s k ę n a żyw ą tw arz. Ś m ie rć j e s t m a s k ą a b s o lu tn ą 19.
W k ra ń c o w y m p rz y p a d k u sk am ien iałej tw arzy z n a jd u je m y się m o ż e w o b e c zjaw iska N iczeg o . C z y też p rzeciw n ie, w m ro k a c h alienacji należy dopatryw ać się je sz cze chęci istn ien ia zw iązanej z człow iekiem , z istotą, k tó rej n ig d y nie o puszcza
p o trz e b a objaw iania się?
M ięd zy czło w iek iem zam askow anym a m aską d o k o n u je się p rzy p ły w i odpływ , dw a ruchy, k tó re na p rz e m ia n odzyw ają się w św iadom ości. F e n o m e n o lo g ia m aski daje n a m p e w n e pojęcie o ro z d w o je n iu człow ieka, k tó ry chce w y d ać się tym , czym nie je s t i k tó ry kryjąc się, w efekcie o dkryw a się p rzez sw oją d y sy m u la cję20.
C z ło w ie k n ie p e łn o sp ra w n y nie chce m asek, lecz b o i się o sw oją tw arz. N ie chce, lęka się pokazan ia sw ojej „b ied y ”, k tó rą i tak w idać. Jeg o tw arz ja k o m aska je s t czę sto w y k o rzy sty w an a p rz e z tych, co chcą dla n ic h „ d o b ra” ja k o „karta p rz e ta rg o w a ” sw oich „zaślep io n y ch ” ideologii, nie w idząc w tw arz y „ n ie p e łn o sp ra w n e g o ” odbicia Boga. M ó w ie n ie o m askach niesie ze sobą ryzyko, że m o ż e to n a m się w ydaje, że m ó w im y o m asce człow ieka, a to ju ż je s t tw arz. W łaśnie taka, a n ie in n a, taka jakaś „bylejaka”.
19 Ibidem , s. 22. 211 Ibidem , s. 23.