• Nie Znaleziono Wyników

Dylematy upaństwowionej socjologii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dylematy upaństwowionej socjologii"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)566. 2001. Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Ryszard Dyoniziak Katedra. Socjologii. Dylematy upañstwowionej socjologii* Losy socjologii po II wojnie œwiatowej w Polsce s¹ ci¹gle s³abo rozpoznane. Wprawdzie zorganizowano na ten temat konferencjê naukow¹ w 1996 r., jednak – prawdopodobnie ze wzglêdu na dra¿liwy temat – zrezygnowano z opublikowania referatów i dyskusji. Jedynym, jak dot¹d, œladem tej konferencji jest artyku³ Jerzego Szackiego bez wskazania, ¿e referat, na podstawie którego powsta³ artyku³, zosta³ wyg³oszony w Toruniu, w Instytucie Socjologii. Rozwa¿ania na temat sytuacji w socjologii polskiej w latach 1944–1989, jak siê wydaje, powinny dotyczyæ charakterystyki systemu spo³eczno-politycznego i na tym tle stosunku w³adz do socjologii jako dyscypliny naukowej, uniwersyteckiej, do socjologów jako reprezentantów okreœlonej postawy wobec zmian spo³ecznych, oraz jako przedstawicieli pewnych nurtów badawczych. Ponadto wa¿ne by³oby ustalenie czynników spo³ecznie po¿¹danych i niepo¿¹danych w dzia³alnoœci samych socjologów i oœrodków, gdzie byli zatrudnieni. Tak wiêc nie chodzi o potêpienie jednych i pochwalenie innych, lecz o analizê czynników, które zniewala³y badaczy, b¹dŸ sprzyja³y zachowaniu godnoœci i wartoœci poznawczej ich pracy dydaktycznej i badawczej. Jerzy Szacki w artykule pt.: W s³u¿bie spo³eczeñstwa czy w³adzy? Socjologia polska w latach 1944–19891 wypowiada opinie nie do przyjêcia (obok wielu trafnych), ¿e system panuj¹cy w Polsce w okresie powojennym „funkcjonowa³ jednak przez dziesi¹tki lat nie bez wiêkszego lub mniejszego udzia³u prawie ca³ego spo³eczeñstwa i to udzia³u osi¹ganego nie tylko drog¹ stosowania przez w³adze bogatych œrodków represji”. Na tej podstawie mo¿na by powiedzieæ, ¿e tak¿e wiêŸniowie w hitlerowskich obozach koncentracyjnych mieli „swój udzia³” w trwaniu systemu, bo zdecydowana ich wiêkszoœæ zachowywa³a siê w sposób zdyscyplinowany, niekiedy nawet uleg³y. Tak myœl¹c, w rzeczywistoœci usprawiedliwia siê system totalitarny. *. Poni¿szy artyku³ oparty jest na referacie wyg³oszonym w Instytucie Socjologii w Toruniu.. 1. Artyku³ zamieszczony w: [Krytyka..., 1997, s. 464–488]..

(2) 6. Ryszard Dyoniziak. Problem w tym, ¿e spo³eczeñstwo zosta³o ubezw³asnowolnione przy pomocy Armii Czerwonej i narzuconych przez ZSRR w³adz, rekrutuj¹cych siê g³ównie z zastraszonych imigrantów z Rosji sowieckiej oraz cz³onków i sympatyków by³ej Komunistycznej Partii Polski. J. Szacki twierdzi, ¿e polscy socjologowie tu¿ po 1994 r. poparli nowe w³adze, „co t³umaczy siê zarówno lewicow¹, ogólnie bior¹c, orientacj¹ wiêkszoœci polskich socjologów [...] [i] ¿e ¿ywe by³o wœród nich z³udzenie, i¿ nowy ustrój nie bêdzie po prostu replik¹ klasycznego systemu sowieckiego” [Krytyka... 1997, s. 470]. „Lewicowoœæ”, o której tu mowa, ró¿ni³a siê zasadniczo od rewolucyjnej ideologii komunistycznej: ¿aden ze znanych polskich socjologów w latach 1944–1947 nie usprawiedliwia³ ³amania prawa i stosowania przemocy w zwalczaniu przeciwników politycznych, ani nie aprobowa³ istnienia obozów koncentracyjnych, fa³szowania wyborów do sejmu czy wyników referendum. To, ¿e ktoœ sympatyzowa³ np. z Polsk¹ socjalistyczn¹, nie mo¿e a priori przes¹dzaæ postawy wobec nowych w³adz i systemu politycznego. Co do zamiarów ZSRR wobec Polski, nie by³o z³udzeñ, gdy¿ wiedziano o tym, co czyni³y sowieckie w³adze w 1939 r. po wkroczeniu wraz z Niemcami na tereny nale¿¹ce do Polski, znane te¿ by³y represje stosowane masowo wobec polskich rodzin, tak¿e wobec niektórych dzia³aczy komunistycznych, np. we Lwowie czy w Wilnie. Nie mo¿na wiêc uwa¿aæ polskich socjologów za naiwnych intelektualistów, tym bardziej ¿e „Przegl¹d Socjologiczny” zamieszcza³ wiele publikacji œwiadcz¹cych o dobrej znajomoœci realiów spo³eczno-politycznych (zarówno przed II wojn¹ œwiatow¹, jak i po niej) dotycz¹cych Niemiec i ZSRR. Trudno te¿ zgodziæ siê z opini¹, ¿e skoro obywatele w wiêkszoœci (zawodowo czynni) pracowali, to w ten sposób kolaborowali z systemem politycznym, co dotyczy te¿ socjologów. Podejmowanie pracy wynika³o nie z sympatii do systemu politycznego, lecz z koniecznoœci choæby biologicznego prze¿ycia. Ponadto nie mo¿na w ten sam sposób oceniaæ pracy robotnika, rolnika czy urzêdnika oraz socjologów uprawiaj¹cych dydaktykê i badania naukowe. Nietrafne jest te¿ stwierdzenie: „Nie jest wykluczone, ¿e wœród pracowników naukowych socjologowie stanowili grupê, która najbardziej masowo opowiedzia³a siê bez wiêkszych zastrze¿eñ za nowym ustrojem” [Wstêp... 1995, s. 111]. Po pierwsze, nie stworzyli oni tego ustroju, lecz byli na niego skazani, musieli znaleŸæ sobie w nim miejsce, aby ¿yæ. Wielu z nich w ró¿nych publikacjach przynajmniej sygnalizowa³o przejawy niesprawiedliwoœci czy niekompetencji, gdy¿ cenzura nie przepuœci³aby ostrzejszych przejawów krytyki spo³ecznej. Aprobata ustroju wyst¹pi³a w szerszym zakresie dopiero u socjologów tych z okresu lat 70. i 80., którzy przeszli swoiste „pranie mózgów”, i kierowali siê chêci¹ zrobienia kariery zawodowej za wszelk¹ cenê [Podgórecki 1995, rozdz. I–III]. Natomiast ju¿ na prze³omie lat 1944 i 1945 œrodowiska intelektualne nie mia³y w¹tpliwoœci, jaki system polityczny powstaje. Aby zbyt d³ugo nie wyjaœniaæ, kto tworzy³ ten nowy ustrój, zacytujê œwiadka wydarzeñ z pocz¹tku 1945 r.: „W Lublinie znalaz³o siê kilkunastu ludzi gotowych robiæ wszystko, co Sowiety ka¿¹. Pó³inteligenci, kilku doktrynerów, kilku oportuni-.

(3) Dylematy upañstwowionej socjologii. 7. stów. Zdaj¹ sobie sprawê z tego, ¿e rola tzw. rz¹du polega na przetelegrafowaniu rozkazów z Moskwy do Krakowa i £odzi. W prezydium Rady Ministrów ¯ydzi maj¹ 80% posad. To samo na innych, wy¿szych stanowiskach. Reforma rolna s³u¿y do tego, ¿eby zniszczyæ klasê du¿ych w³aœcicieli; potem przyjdzie kolej na ma³ych, bo dzia³ki po pó³ ha oka¿¹ siê gospodarczo niezdolne do ¿ycia. Tym sposobem pog³êbi siê chaos. [...] W tej chwili wszyscy g³oduj¹, z wyj¹tkiem wojewodów, dyrektorów i literatów. Ci ostatni wraz z aktorami i dziennikarzami otrzymuj¹ najpiêkniejsze poniemieckie mieszkania i meble, op³acani s¹ „doskonale”, dostaj¹ „przydzia³y”. S³u¿¹ do propagandy, która ma zag³uszyæ fakt, ¿e w kraju lubelczycy maj¹ co najwy¿ej 10 proc. zwolenników”. Tych s³ów nie napisa³ polityk, dziennikarz czy ktoœ z katolickiej opozycji. Nikt mu nie zarzuci, ¿e by³ antysemit¹: autorem jest wybitny matematyk, póŸniejszy profesor we Wroc³awiu, H. Steinhaus [Steinhaus 1992, s. 298–299]. Taki to rz¹d i tworzony przez niego ustrój spo³eczno-polityczny mieliby popieraæ polscy socjologowie wykszta³ceni przed II wojn¹ œwiatow¹ rozpêtan¹ przez Hitlera? Inna uwaga do artyku³u J. Szackiego dotyczy nies³usznoœci pominiêcia w ogóle polskich socjologów na emigracji, z których publikacjami mo¿na siê by³o zapoznaæ mimo cenzury nawet w naszych bibliotekach naukowych (w latach 1945–1948 m.in. w „Przegl¹dzie Socjologicznym” ukaza³y siê materia³y na ten temat). Wprawdzie o w pe³ni upañstwowionej socjologii mo¿na mówiæ – moim zdaniem – dopiero od 1957 r., kiedy oficjalnie zgodzono siê na przywrócenie katedr socjologicznych oraz na zapocz¹tkowanie studiów socjologicznych (pocz¹tkowo tylko w Warszawie, Krakowie, £odzi i Poznaniu, oprócz KUL, gdzie te¿ obowi¹zywa³y restrykcje w³adz, ale uprawiano socjologiê w ramach filozofii praktycznej). Próby wprowadzenia socjologii na uczelnie wy¿sze czyniono ju¿ wczeœniej. Czego oczekiwano od socjologów stanie siê oczywiste, z chwil¹ wyjaœnienia, jakie zadania w sferze duchowej i kulturalnej stawia³a sobie nowa w³adza. Trzeba przy tym pamiêtaæ, ¿e od 1945 do 1947 r. w ka¿dym województwie oraz w miejscowoœciach strategicznych stacjonowa³y wojska sowieckie nie podlegaj¹ce jakiejkolwiek kontroli ze strony polskich w³adz, zdominowanych przez ludzi zwi¹zanych z ideologi¹ komunistyczn¹. Komendanci wojskowi podlegali bezpoœrednio Stalinowi, którego g³ównym reprezentantem na Polskê by³ – jak obecnie wiadomo – J. Berman, te¿ odpowiednio kontrolowany przez Moskwê. Oficjalnie rz¹d mia³ charakter tymczasowy, faktycznie stanowi³ zespó³ urzêdów powo³anych samozwañczo przez osoby w wiêkszoœci przyby³e z ZSRR wraz z armi¹ czerwon¹. Równie¿ tzw. Krajowa Rada Narodowa powsta³a z nominacji, które nadesz³y z Moskwy. Dopiero po uzgodnieniach USA, W. Brytanii, Francji i ZSRR zadecydowano o poszerzeniu rz¹du przez osoby przyby³e z emigracji (S. Miko³ajczyka i in.) oraz z kraju, ale zwi¹zane z opozycj¹ nielegaln¹ (PSL i Stronnictwo Pracy). Ten nowy rz¹d mia³ przeprowadziæ wolne wybory, ale strona radziecka nie zgodzi³a siê na kontrolê miêdzynarodow¹. Wynik by³ oczywisty: wyniki sfa³szowano podobnie jak wczeœniej przeprowadzone referendum. Szybko te¿ doprowadzono do rozbicia PSL najsilniejszej partii, maj¹cej poparcie zdecydowanej wiêkszoœci spo³eczeñstwa (jak to przyznawa³ póŸniej.

(4) 8. Ryszard Dyoniziak. pu³k. Œwiat³o wspó³kieruj¹cy (wraz z p³k. Fiejginem) najwa¿niejszym departamentem MBP, który bezpoœrednio obs³ugiwa³ Bieruta, najpierw jako przewodnicz¹cego KRN, a potem jako prezydenta. Ju¿ w latach 1946–1947 by³o oczywiste, ¿e Polska pozostaje pod ca³kowit¹ kontrol¹ ZSRR, a sfery pewnej samodzielnoœci s¹ marginesowe i z góry ustalone „na pokaz” dla opinii œwiatowej. Nowe w³adze, s¹dz¹c po ró¿nych decyzjach, zmierza³y do: – odsuniêcia od stanowisk kierowniczych i wychowawczych (w ró¿nego rodzaju szkó³) inteligencji wykszta³conej przed II wojn¹ œwiatow¹ i powierzenie tych stanowisk osobom przyby³ym wraz z wojskami ZSRR, – przeci¹gniêcia na stronê rz¹dow¹ czêœci inteligencji krajowej zwi¹zanej z ruchem ateistycznym i socjalistycznym, – ograniczenia do minimum wp³ywu Koœcio³a katolickiego na spo³eczeñstwo, izolowanie duchowieñstwa od m³odzie¿y i inteligencji, – d¹¿enia do maksymalnego zeœwiecczania ¿ycia spo³ecznego i kulturalnego, – stopniowej sowietyzacji ¿ycia gospodarczego i kulturalnego, – kompromitacji ideowej inteligencji przedwojennej, elity emigracyjnej oraz by³ych cz³onków Armii Krajowej, – wypierania wartoœci narodowych, tradycji niepodleg³oœciowych i religijnych na rzecz wartoœci symbolizuj¹cych przyjaŸñ polsko-rosyjsk¹ i polsko-radzieck¹ i wartoœci internacjonalistycznych. Jak reagowali na te zmiany w³adz polscy socjologowie? W latach 1945–1948 ówczeœni doktorzy, docenci i profesorowie próbowali odbudowaæ placówki naukowe. Uczestniczyli te¿ w takich cia³ach, jak Rada Naukowa przy Ministerstwie Ziem Odzyskanych (zwierzchnikiem by³ W³adys³aw Gomu³ka), która w³¹cza³a ich do prac nad przywróceniem polskiego nazewnictwa na Ziemiach Zachodnich, do badañ nad uwarunkowaniami osadnictwa na tych terenach (socjologowie i etnografowie pomagali wypracowaæ zasady, jakie rodziny i z jakich terenów nale¿y przesiedlaæ, jak usuwaæ konflikty w nowych spo³ecznoœciach wiejskich i miejskich. ¯aden z ówczesnych znanych socjologów nie w³¹czy³ siê do dzia³alnoœci politycznej, partyjnej (w PPR czy PPS), niektórzy, jak J. Cha³asiñski, sympatyzowali z ruchem ludowym (z PSL). Ta forma wspó³pracy w ¿adnym wypadku nie mog³aby byæ uznana za dzia³anie na niekorzyœæ spo³eczeñstwa, podobnie jak udzia³ J. Szczepañskiego i innych osób (np. N. Assorodobraj) w organizowaniu kursów przygotowawczych dla m³odzie¿y robotniczo-ch³opskiej na studia wy¿sze w Uniwersytecie £ódzkim. Równie¿ pe³nienie funkcji kierowniczych w U£ przez J. Cha³asiñskiego czy J. Szczepañskiego nie mo¿e byæ traktowane jako wys³ugiwanie siê w³adzy kosztem interesu spo³eczeñstwa. Sprawa pamfletu J. Cha³asiñskiego (Spo³eczna genealogia inteligencji polskiej) na inteligencjê jest przyk³adem instrumentalnego wykorzystywania przez ówczesne w³adze polityczne publikacji naukowej do doraŸnych celów (walki z „przedwojenn¹” inteligencj¹). Gdyby nie nadano rozg³osu temu pamfletowi by³by to tekst dla w¹skiego krêgu profesjonalistów, bez wiêkszego znaczenia spo³ecznego. Tym bardziej, ¿e w tym samym czasie J. Cha³asiñski wydawa³.

(5) Dylematy upañstwowionej socjologii. 9. „Przegl¹d Socjologiczny”, gdzie ukazywa³y siê teksty, które mo¿na by³oby zaliczyæ do obiektywistycznej socjologii, co wówczas by³o powa¿nym zarzutem. W tym te¿ czasie powstawa³o niezwykle wa¿ne dzie³o (ca³kowicie przemilczane przez ówczesn¹ propagandê i nie wznawiane w pierwotnej postaci) pt. Spo³eczeñstwo i wychowanie, gdzie J. Cha³asiñski zestawia na tej samej p³aszczyŸnie socjotechnikê rozbijania grup stosowan¹ przez ruch hitlerowski i stalinowski. Rewelacyjny by³ równie¿ tom X „Przegl¹du Socjologicznego” (za 1948 r., ale opublikowany dwa lata póŸniej w ma³ym nak³adzie) przypominaj¹cy najlepsze przedwojenne tomy, uwzglêdniaj¹cy w szerokim zakresie zagraniczne (zachodnie) publikacje i dyskusje naukowe. Od tego momentu w³aœnie czasopismo zamkniêto na kilka lat (por. polemikê z J.Ch. Marianem Kukiel¹ z 1946 r.). W latach 1955–1957 tacy socjologowie, jak: J. Cha³asiñski, Stanis³aw i Maria Ossowscy oraz Jan Szczepañski w³¹czali siê w nurt „demokratyzacji” ¿ycia spo³ecznego J. Cha³asiñski np. wystêpowa³ w s¹dzie jako ekspert t³umacz¹cy zachowanie siê robotników w znanym buncie spo³ecznym w Poznaniu w 1956 r., wykazuj¹c, i¿ nie mo¿na ich karaæ za zachowania w atmosferze psychologii t³umu. Ten fakt podniós³ znaczenie zawodu socjologa i mo¿na go traktowaæ jako symboliczny znak odrodzenia socjologii jako s³u¿by spo³ecznej. Nowym zjawiskiem by³a jednak grupa marksistów-leninowców, którzy przeszli na UW, jak Z. Bauman z KBW (by³ kapitanem) lub jak B. Baczko z LWP (by³ oficerem politycznym jeszcze przez kilka lat wspó³pracuj¹cym z czasopismami przeznaczonymi dla pionu politycznego armii), którzy usi³owali tworzyæ w ramach materializmu historycznego marksistowsk¹ socjologiê (B. Baczko specjalizowa³ siê po „rozgromieniu”, oczywiœcie politycznym, koncepcji filozoficznych T. Kotarbiñskiego, w marksistowskiej historii myœli spo³ecznej, która by³a traktowana jako integralna czêœæ studiów na Studium Nauk Spo³ecznych). Tak jak A. Schaff wyznaczony by³ przez w³adze polityczne jeszcze w 1949 r. na zwierzchnika „frontu ideologicznego”, Z. Bauman odgrywa³ rolê zwierzchnika politycznego i naukowego „socjologii marksistowskiej”. (Chocia¿ po 1957 r. istnia³ ju¿ kierunek „socjologia” w kilku uczelniach, wszêdzie studentów obowi¹zywa³y egzaminy z „filozofii marksistowskiej” oraz z „socjologii marksistowskiej”, do których obowi¹zywa³y podrêczniki autorstwa Z. Baumana i Jerzego W. Wiatra, bliskiego jego wspó³pracownika; uzupe³nieniem by³ kilka lat póŸniej opublikowany podrêcznik J. Szczepañskiego pt. Elementarne pojêcia socjologii). A¿ do 1968 r. Z. Bauman i J. Hochfeld (który nigdy nie uwa¿a³ siê za socjologa, lecz za marksistê wykorzystuj¹cego elementy „socjologii bur¿uazyjnej”) oraz zwi¹zana z nimi grupa wspó³pracowników prowadzili zdecydowan¹ walkê ideologiczn¹ z socjologi¹ zachodni¹ traktowan¹ jako teoretycznie b³êdn¹ a politycznie szkodliw¹. Przy okazji jednak studenci dowiadywali siê nieco o socjologii zachodniej, której zwolennicy po 1957 r. nie byli ju¿ traktowani jako „wrogowie polityczni”, których powinno siê eliminowaæ ze œrodowiska. Nadal byli izolowani socjologowie zwi¹zani z KUL (ks. Franciszek Mirek, autor najlepszego podrêcznika tu¿ po wojnie pt. Zarys socjologii (1948), Kornatowski, Majka, Strzeszewski, Turowski). Ich.

(6) 10. Ryszard Dyoniziak. publikacje by³y pomijane w lekturach obowi¹zuj¹cych studentów. Przez ca³y okres od 1957 do 1989 r. obowi¹zywa³y zatwierdzane przez Ministerstwo Szkolnictwa Wy¿szego programy nauczania „socjologii marksistowskiej” i egzekwowane, a na szczeblu KC PZPR wyznaczona osoba (tow. Krysanka) czuwa³a nad poprawnoœci¹ ideologiczn¹ i polityczn¹ ca³ego œrodowiska socjologicznego. Powo³ano równie¿ Komisjê Socjologiczn¹ przy KC PZPR (której przewodniczy³ W. Kwaœniewicz w kadencji do 1989 r.). Komisja czuwa³a nad „poprawnoœci¹ polityczn¹” ogó³u socjologów i systemu nauczania. Z inspiracji w³adz przygotowano (formalnie przez Oœrodek Metodyczny Studiów Nauk Politycznych) obowi¹zuj¹cy w ca³ym kraju podrêcznik pt.: Socjologia ogólna. Wyk³ady dla studentów. (Wstêpna makieta powielona zosta³a w 1986 r. jako praca zbiorowa pod red. Z. Krawczyka i W. Morawskiego, ulepszona wersja opublikowana zosta³a z aprobat¹ opozycyjnego publicysty, ju¿ na stanowisku dyrektora PWN, J. Kofmana w 1991 r.). Praca ta ca³kowicie mieœci siê w nurcie upañstwowionej socjologii, zawiera zdecydowan¹ aprobatê marksizmu jako „donios³ego nurtu teorii socjologicznej” i to „po dzieñ dzisiejszy”. Pojawia³y siê te¿ bezkrytyczne, ca³kowicie absurdalne, nawet w tamtych okolicznoœciach cytowane za K. Marksem stwierdzenia: „Komunizm stanowi prawdziwe rozwi¹zanie konfliktu miêdzy cz³owiekiem a przyrod¹, miêdzy cz³owiekiem a cz³owiekiem, prawdziwe rozwi¹zanie konfliktu miêdzy istnieniem a istot¹, miêdzy uprzedmiotowieniem a samofirmacj¹, miêdzy wolnoœci¹ a koniecznoœci¹, miêdzy osobnikiem a gatunkiem”. Dodajmy, ¿e ten tekst pisany by³ przecie¿ póŸniej ni¿ G³ówne nurty marksizmu L. Ko³akowskiego, ju¿ po stanie wojennym i po morderstwie ks. Popie³uszki. Piszê o tym dlatego, gdy¿ trudno zrozumieæ, jak znany profesor móg³ podzielaæ opinie sprzeczne z elementarn¹ wiedz¹, z elementarnymi faktami. Na tym w³aœnie polega³o upañstwowienie socjologii, ¿e nawet ludzie rozumni w wyniku nowej sytuacji politycznej starali siê jak najlepiej s³u¿yæ w³adzy i to w³adzy, która nie mia³a ¿adnej legitymizacji spo³ecznej, która by³a wyalienowana ze spo³eczeñstwa i s³u¿y³a zwartoœci obozu socjalistycznego. Upañstwowienie socjologii by³o faktem empirycznym. Dotyczy³o przede wszystkim dydaktyki, ale w szerokim zakresie równie¿ badañ socjologicznych, ich tematyki, za³o¿eñ teoretycznych, bazy empirycznej i publikacji. Jednak istotnym b³êdem by³oby sprowadzanie ogó³u socjologów (poza œrodowiskiem KUL, które kontynuowa³o tradycje autentycznej socjologii œwiatowej i polskiej, choæ w ograniczonym zakresie) do swoistej warstwy urzêdników upañstwowionej socjologii. Nawet ogó³ cz³onków PZPR nie sk³ada³ siê z takich urzêdników pañstwowych. Byli tak¿e bezpartyjni ca³kowicie duchowo zwi¹zani z postulatami upañstwowionej socjologii – nazywano ich ironicznie bezpartyjnymi komunistami. Konieczne jest wyodrêbnienie pewnych grup socjologów, którzy w ramach upañstwowionej socjologii reprezentowali jednak odmienne nastawienia dydaktyczne i badawcze, inny styl uprawiania badañ naukowych oraz odmienne kryteria naboru kadr do placówek socjologicznych. By³a niew¹tpliwie grupa marksistów-ortodoksów, którzy nawet jako tzw. rewizjoniœci pozostali wierni zasadom marksizmu oraz.

(7) Dylematy upañstwowionej socjologii. 11. pe³nej lojalnoœci wobec w³adzy politycznej (dotyczy to otoczenia Z. Baumana i J.J. Wiatra, socjologów z Wy¿szej Szko³y Nauk Spo³ecznych przy KC PZPR, takich jak: S. Widerszpil, Lamentowicz, £adosz (który jeszcze w 1990 r. opublikowa³ ksi¹¿kê na temat tego, jak bêdzie wygl¹da³ „zbudowany ustrój socjalistyczny”), socjologów z Katedry Socjologii w Wojskowej Akademii Politycznej. Osoby te mia³y szerokie mo¿liwoœci publikowania swoich prac w podleg³ych im czasopismach, takich jak: „Myœl Filozoficzna”, póŸniej „Studia Filozoficzne” i „Studia Socjologiczne”, „Studia Socjologiczno-Polityczne” (ukaza³o siê ich kilkanaœcie tomów, cz³onkami redakcji byli m.in. Z. Bauman, J.J. Wiatr, S. Chodak, J. Banaszkiewicz i in.) i kilka innych, nie mówi¹c ju¿ o czasopismach politycznych, takich jak „Nowe Drogi” itp. Grupa ta realizowa³a wiêkszoœæ wymienionych wczeœniej zadañ politycznych, które istotnie mo¿na uznaæ za przeciwstawne naj¿ywotniejszym interesom duchowej i kulturalnej to¿samoœci narodowej. Pojedyncze publikacje czy prowadzone przez nich badania wnosi³y jednak pewien zasób wiedzy wa¿nej dla kszta³towania osobowoœci studentów. Nie ulega te¿ w¹tpliwoœci, ¿e grupa ta korzysta³a z wielu przywilejów, takich jak: dostêp do zagranicznych stypendiów, do literatury zagranicznej, otrzymywali te¿ mieszkania i stosunkowo wysokie wynagrodzenia zwi¹zane zw³aszcza z mo¿liwoœciami publikowania ksi¹¿ek. To oni decydowali, jaka publikacja w ogóle mo¿e siê ukazaæ, oni byli autorami anonimowych recenzji wydawniczych. Decydowali równie¿ o przyznawaniu stopni naukowych doktora, docenta czy profesora. Mieli wielki wp³yw na przyjmowanie na studia jako sekretarze komisji czy egzaminatorzy. Decydowali te¿ czêsto o tym, gdzie mo¿e byæ zatrudniony dany absolwent (nawet po zniesieniu w 1956 r. klauzuli obowi¹zkowego zatrudniania). Moralnie odpowiadaj¹ równie¿ za kilka samobójstw w œrodowisku socjologicznym (mam na myœli m.in. gwa³town¹ œmieræ A. Malewskiego, z którym widzia³em siê trzy miesi¹ce przed tragedi¹ na d³u¿szym spotkaniu u niego w domu). By³ on do tego stopnia za³amany z³oœliwymi politycznymi, atakami z powodu wnoszenia do Polski „bur¿uazyjnych teorii i metod psychologii spo³ecznej”, ¿e straci³ nadziejê na awans naukowy i swobodne uprawianie nauki. Do tej grupy odnosz¹ siê s³owa jednego z czytelników „Gazety Wyborczej”, po ukazaniu siê artyku³u A. Michnika usprawiedliwiaj¹cego Jana Kotta za jego publicystykê z pozycji marksizmu-leninizmu. Napisa³ on: „Ocenia go (tzn. Jana Kotta – RD) z najwy¿sz¹ wyrozumia³oœci¹. Zupe³nie go nie interesuje to, ile z³ego uczyni³ Kott [...] jako fanatyczny zwolennik ruchu komunistycznego, wojuj¹cy ateista, przeciwnik religii i Koœcio³a katolickiego – wœród ludzi m³odych, którym zaszczepi³ nienawiœæ do wiary. Zdaniem autora biografia Kotta jest interesuj¹ca. [...] Ale przecie¿ musimy uwzglêdniæ moralny aspekt sprawy: Kott ³ama³ sumienia ludzi, pastwi³ siê nad ich idea³ami, nastawia³ na wrogoœæ do „bur¿uazji”, a wiedziano, ¿e by³ ¯ydem, wiêc jego postawa i twórczoœæ nies³ychanie szkodzi³a Polakom ¿ydowskiego pochodzenia, którzy nie mieli nic wspólnego z opiniami Kotta” (Magazyn Gazety Wyborczej, nr z 3 marca 1995 r.). S³owa te dotycz¹ bezpoœrednio wielu cz³onków grupy marksistów-ortodoksów. Takie dzia³ania umo¿liwia³ im system polityczny, któremu s³u¿yli z ca³ym oddaniem..

(8) 12. Ryszard Dyoniziak. Mo¿na wyodrêbniæ równie¿ inn¹ grupê socjologów, którzy nie bacz¹c na przynale¿noœæ do PZPR starali siê zachowaæ wzglêdn¹ autonomiê intelektualn¹. Nie publikowali oni takich broszur, jak „Anatomia krytyki marksizmu” Leszka Nowaka, rozpraw doktorskich typu Inna socjologia, gdzie udowadniano, ¿e tylko z dialektyki Lenina mo¿na stworzyæ autentyczn¹ socjologiê (praca ta powsta³a nie w okresie stalinowskim, lecz w 1980 r., kiedy dojrzewa³ masowy bunt wobec systemu stworzonego na wzór leninowskiej „dyktatury proletariatu”, a w³aœciwie dyktatury nad proletariatem). W grupie tej – nazwijmy j¹ grup¹ outsiderów – znaleŸli siê socjologowie, którzy unikali publikowania programowych prac, raczej uprawiali badania empiryczne, unikali ataków na publikacje niemarksistowskie, sk³onni byli zatrudniaæ bezpartyjnych w instytucjach i katedrach, z regu³y nie przestrzegali narzuconych przez Ministerstwo programów nauczania (materializm historyczny przekszta³cali np. w historiê socjologii a filozofiê marksistowsk¹ w historiê filozofii); polecali studentom wiele ksi¹¿ek i artyku³ów zagranicznych autorów, nie anga¿owali siê w dzia³alnoœæ polityczn¹ i nie robili karier partyjnych i administracyjnych. Inn¹ grupê – nazwijmy j¹ oportunistyczn¹ – stanowi³y osoby, które straci³y uznanie dla marksizmu i panuj¹cego systemu, ale biernie siê podporz¹dkowywa³y poleceniom w³adz partyjnych i pañstwowych. Wmawiali studentom, ¿e ówczesne pañstwo by³o i ludowe, i rozwiniête, i sprawiedliwe. Podejmowali ka¿dy temat, który by³ odpowiednio finansowany i ka¿de zlecenie na artyku³ czy recenzjê. Mieli tylko wzgl¹d na osoby zaprzyjaŸnione lub polecane przez komitet wojewódzki, miejski czy uczelniany. Szybko uzyskiwali doktoraty i habilitacje i czêsto wyje¿d¿ali za granicê na wszelkie mo¿liwe sta¿e. Stosunek do ¿ycia mieli cyniczny, nie wierzyli ani w pos³annictwo nauki, ani w moraln¹ odpowiedzialnoœæ za dydaktykê (jeœli j¹ prowadzili, pracuj¹c w placówkach uczelnianych). Nie s³u¿yli oni z pewnoœci¹ spo³eczeñstwu, byli wygodni dla w³adzy, która nie mia³a z nimi k³opotów (inaczej ni¿ z outsiderami), ale tak naprawdê postawê tak¹ przyjêli dla w³asnej wygody. Grupê nadgorliwców marksistowsko-leninowskich, stanowi³y osoby uwa¿aj¹ce siê za socjologów o jedynie s³usznej podbudowie teoretycznej. Nadgorliwcy czêsto zajmowali siê obron¹ marksistowskiego stanowiska w socjologii, z góry wiedzieli jak „demaskowaæ bur¿uazyjne” treœci, nie interesowa³a ich prawda, lecz wiernoœæ zasadom partyjnoœci, klasowoœci, rewolucyjnoœci. Za wszelk¹ cenê robili kariery, zarówno pseudonaukowe, jak te¿ partyjne i administracyjne czy te¿ dyplomatyczne. Studentom polecali tylko lektury klasyków i nowych adeptów marksistowskiej socjologii. Wypowiadali siê w wa¿nych sporach publicystycznych jako g³osiciele partyjnej (to znaczy tak zwanej obiektywnej) prawdy. Byli fanatykami wiernoœci dla ustroju i przyjaŸni polsko-radzieckiej. Jeœli znali dorobek zachodniej socjologii, to czerpali z niego najwy¿ej jakieœ elementy warsztatowe lub traktowali go jako reakcjê na marksizm lub jako potwierdzenie diagnoz klasyków marksizmu-leninizmu. Z regu³y uwa¿ali, ¿e spo³eczeñstwo trzeba wychowywaæ, bo ulega ono – jak twierdzono – „religianctwu” lub nacjonalizmowi. Demokracja socjalistyczna nie mo¿e polegaæ na schlebianiu spo³eczeñstwu, które samo bez przyswojenia sobie.

(9) Dylematy upañstwowionej socjologii. 13. ideologii socjalistycznej nie potrafi odró¿niæ dobra od z³a, postêpu od konserwatyzmu, tego co prawdziwe, od tego, co b³êdne, prze¿yte i skazane na zag³adê przez obiektywne prawa rozwoju spo³ecznego. Ta grupa programowo chcia³a byæ u¿yteczna dla w³adzy, któr¹ uwa¿a³a za swoj¹. Czasami – jak siê wydaje – szkodzi³a tej w³adzy w³aœnie z powodu tej orientacyjnej nadgorliwoœci, podczas gdy politycy w ró¿nych okresach lubili pos³ugiwaæ siê taktyk¹ czy nawet przejawami pewnej wielkodusznoœci wobec niektórych przedstawicieli elity intelektualnej nie zwi¹zanej bezpoœrednio ze œrodowiskiem partyjnym. S¹dzê, ¿e to panuj¹cy system polityczny czyni³ z ludzi fanatyków, oportunistów i nadgorliwców-karierowiczów. Upañstwowiona socjologia sama stwarza³a legitymizacjê dla tego systemu. Na tym polega³a tragedia poszczególnych osób, które nie zawsze potrafi³y zachowaæ godnoœæ i wiarê w naukê rozumian¹ jako d¹¿enie do obiektywnej prawdy. A w dydaktyce czynili ustêpstwa na rzecz zwyk³ej propagandy polityki w³adz. Wierzê jednak w mo¿liwoœæ odwracalnoœci ludzkich nawyków kulturowych, postaw i marzeñ w sprzyjaj¹cych warunkach ustrojowych i spo³ecznych. Ale czy takie warunki ju¿ zaistnia³y w ca³ej pe³ni? Czy obecnie pogoñ za sukcesami finansowymi, za w³adz¹ i atrakcyjnymi stanowiskami nie stwarzaj¹ równie¿ zagro¿enia dla osobowoœci socjologów, dla rzetelnej dydaktyki i wiarygodnoœci badawczej? Ktoœ m¹dry powiedzia³: „Jakie jest przeznaczenie cz³owieka? Byæ nim”. Literatura Czarna ksiêga komunizmu [1999], S. Courtois i in., Warszawa. Dyoniziak R. [1997], Sonda¿e a manipulowanie spo³eczeñstwem, Kraków. Goækowski J. [1999], Uniwersytet i tradycja w nauce, Kraków. Hirszowicz M. [2001], Pu³apki zaanga¿owania, Warszawa. Krytyka rozumu socjologicznego [1997], pod red. T. Alek-Kowalskiego, Poznañ. Patologia i terapia ¿ycia naukowego [1994], pod red. J. Goækowski, P. Kisiel, Kraków. Podgórecki A. [1995], Spo³eczeñstwo polskie, Rzeszów. Steinhaus H. [1992], Wspomnienia i zapiski, Warszawa. Trznadel J. [1997], Hañba domowa, Warszawa. Wstêp do stu lat socjologii polskiej [1995], Warszawa.. The Dilemmas of a Nationalised Sociology In this article the author endeavours to describe the state of sociology and its representatives under the political system imposed upon Poland after 1944. He mentions the different attitudes that various groups of sociologists held towards the system as well as the objective and subjective factors behind the moral and cognitive depravation of certain groups which desired to achieve professional success at any price. However, the critique above all refers to a system imposed by military and political force which broke the will of some individuals while restricting the professional and life opportunities of others..

(10)

Cytaty

Powiązane dokumenty

nych stosunków roku 1926, kiedy tendencje odwróciły się na korzyść Warszawy, wywóz polskich towarów na statkach pływających pod banderą Rzeczypospolitej do Hiszpanii,

Chwalba omawia ten problem pisząc o stosunku socjalistów do praktyk i symboli religijnych, a także kwestii nastawienia duchowieństwa katolickiego wobec praktykujących sympatyków

Najpierw uznał je za "pewne skojarzenia przedmiotu (tj. spostrzeganej, wyobrażanej lub pomyślanej rzeczy) i subiektywnego stanu czy przebiegu - uczucia lub woli".

The issue of studying the European Union’s relations with its eastern neighbors under the pressure of Russian propaganda, namely in Poland and Ukraine, is extremely important not

Pierwszy, to od- nowienie przymierza z Maryją, Królową naszego Narodu i jakby ponowne ogło- szenie Jej Królową Polski, już nie tylko przez króla, ale przez cały Naród, przez

[r]

rażenie „względnie" ustalony schemat — winno przyjąć jakiś empirycz­ ny sens, by umożliwić badania. Chodzi więc o to, aby kwestię tę ustalić, a w badaniach

To, co wydaje się istotne dla interpretacji socjologicznego instytucjonalizmu, doty­ czy przejścia od pytania, czym jest instytucja i jakie funkcje społeczne peł­ ni,