• Nie Znaleziono Wyników

Obrazowanie w kazaniach politycznych : od Skargi do Starowolskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obrazowanie w kazaniach politycznych : od Skargi do Starowolskiego"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Patrycja Potoniec

Obrazowanie w kazaniach

politycznych : od Skargi do

Starowolskiego

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 265-273

2006

(2)

'fotw s

Seria XII 2006

Patrycja Potoniec

Obrazowanie w kazaniach politycznych

(od Skargi do Starowolskiego)

O

ba te rm in y history czn o literack ie użyte w tytule — „kazanie p o lity cz n e” i „obrazow a­ n ie ” — choć szeroko stosow ane i uzn aw an e za zro z u m iałe w sposób oczywisty, b udzić m ogą w ątpliw ości co do sw ego znaczenia ze w zg lęd u na o b szern y k om pleks zjaw isk przez nie nazyw anych. D otyczy to szczególnie „o b razo w an ia”, je d n a k i „kazanie p o lity cz n e”, zwłaszcza z p o w o d u m ało k o n k retn y c h w y zn a cz n ik ó w g atu n k o w y c h kazania stanow ić m oże p ro b lem term inologiczny.

S łow nik literatury staropolskiej d efiniuje „kazanie” ja k o

tekst p rze m ó w ien ia w ygłaszanego przez d u c h o w n e g o do w iern y c h w kościele podczas n abożeństw a, a także pisany tekst takiej w y p o w ie d z i1.

Z b liż o n ą definicję podaje Encyklopedia katolicka, określając je jak o

fo rm ę p rzepow iadania kaznodziejskiego, p o k rew n ą h o m ilii, m o w ę w ygłaszaną przez kaznodzieję; niekiedy u tw ó r literacki o w alorach artystycznych2.

O b ie te definicje skupiają się na kontekście, w któ ry m ten szczególny rodzaj mowy, ja k im je s t kazanie, byw a w ygłaszany — o o d ręb n o ści kazania od innych rod zajó w m ó w św iadczyć mają: osoba m ó w cy (k tó ry m je s t kaznodzieja) oraz czas (podczas n abożeństw a) i m iejsce (w kościele), do ja k ich je s t przypisane, a w ięc czynniki n iezaw arte w sam ym kazaniu, lecz w o ­ bec tego kazania ze w n ętrzn e . Jeśli uw zg lęd n i się alternatyw ą fo rm ę kazania — je g o pisany

1 T. Szostek. K a z a n ie . hasło w: S lo ie n ik litc n itm y staropolskiej, red. T. M ichałowska. B. O tw inow ska. E. Sarnow ­ ska-T cm criusz. W rocław 1998, s. 366.

(3)

266 Patrycja Potonicc

tekst — w y m ie n ian ą w o b u definicjach, to sp o śró d tych trze ch „w y znaczników g a tu n k o ­ w y c h ” pozo stan ie je d e n : a u to re m kazania (n aw et zapisanego) najczęściej je s t kaznodzieja. Z w ażyw szy je d n a k na fakt, że to w łaśnie tw o rze n ie kazań czyni icli autora kaznodzieją, i te n w y ró ż n ik w ydaje się dość wątpliwy. O czyw iście istnieje też co n ajm niej je d e n w y zn a cz n ik w ew nętrzny, zaw arty w treści kazania: zaw sze naw iązuje o n o d o P ism a Ś w iętego — czy to w yjaśniając czytania na d an y d zień (h o m ilia), czy to om aw iając kw estie m o ra ln o -re lig ijn e (kazanie tem atyczne). N a to m ia s t k o n stru k cja kazania nie odbiega od reto ry cz n eg o w z o ru m ow y, a każda epoka ukształtow ała w łasne rodzaje kazań, ta fo rm a w y p o w ied z i tow arzyszy b o w iem ch rześcijań stw u od zarania, ściśle zw iązana z n ab o ż eń stw am i o d p raw ia n y m i w K o­ ściele. C e ch ą szczególną kazań w zestaw ien iu z in n y m i elem e n ta m i liturgii je s t to, że od p o ­ czątku p o stu lo w a n o w ygłaszanie ich w ję z y k a c h n aro d o w y ch , uznając ich szczególną fu n k cję edukacyjną, żeby nie rzec: popularyzatorską.

W ro zw o ju kazania te m aty cz n eg o szczególną rolę odegrał okres ren e san su , to w ted y za­ częto w kazaniach poruszać nie tylko p ro b lem aty k ę d o g m a ty cz n o —m o raln ą, ściśle zw iązaną z religią, ale i zagadnienia z życia św ieckiego, w ty m także p olityczne, do k tó ry ch zaliczano za­ ró w n o te zw iązane z życiem p olity czn y m sensu stricto, ja k i kw estie społeczne czy w yznaniow e.

W te n sposób u kształtow ało się kazanie p olityczne, któ reg o p o d sta w o w y m w y ró ż n ik ie m ga­ tu n k o w y m je s t p o ru sza n a w n im te m aty k a3. Z a n ajw ybitniejszego polskiego tw ó rcę dziel n a­ leżących do tego g atu n k u uznaje się P io tra Skargę, o k rzy k n ięteg o z a ró w n o przez w sp ó łczes­ nych, ja k i p o to m n y c h je d n y m z n ajw ybitniejszych k azn o d ziejó w epoki. S tw o rz o n e przez niego pisane z b io iy kazań przez w ieki spotykały się z w ielk im z a in te re so w an iem d u c h o w ­ nych i św ieckich, a je g o K azan ia sejmowe u z n a n o za najw ybitniejsze osiągnięcie kazn o d ziej­

stw a p olitycznego, u znaw ać je w ięc m o ż n a za w zo rzec gatunkow y, p u n k t o d n ie sie n ia dla ba­ d ań nad dziełam i tego typu. Ich fo rm a je s t tym ciekaw sza, że składają się o n e także na zw arty zespół utw orów ' o przem yślanej k o m pozycji całości, którą M iro sła w K orolko uzn ał za sw oi­ ście h ybrydyczną i określił ja k o dzieło na p o g ran ic zu kazania i trak tatu polity czn eg o 4.

Jeszcze tru d n ie jszy niż „kazanie p o lity cz n e” p ro b le m te rm in o lo g ic z n y stanow i kategoria obrazow ania, czy też p o k re w n e je j (niekiedy u zn a w an e za s y n o n im icz n e) pojęcia o b razu i o b ­ razow ości. P om ocą w d efin io w a n iu m oże tutaj służyć teoria reto ry czn a (k o n tek st oczyw isty dla rozw ażań nad literatu rą daw ną), która w y ró ż n ia w śró d figur m yśli u n a o c zn ien ie (eriden- tia), dzięki k tó re m u „m ów ca um iejscaw ia siebie i au d y to riu m w pozycji n aocznego św iad­

k a”3. Z ab ieg te n zw iązany je s t przed e w szy stk im z tu n k c ją tnorere, której p o d p o rząd k o w an e

były np. kazania polityczne. N a tu ra ln a w ięc w ydaje się ob ecn o ść u n ao c zn ian ia w w y p o w ie ­ dziach u zn aw an y ch za należące d o tego gatu n k u :

W stylu Skargi zw raca uw agę d o b ó r sw oistej frazeologii ludow ej, zw łaszcza p o ­ ró w n a ń z co d zie n n eg o życia gospodarskiego. Tę obrazo w o ść i m alow niczość

’ Por. T. Szostek, op. cit.

4 M. Korolko, O p r o zie „ K a za li s e jm o w y c h " P iotra S k a rg i, Warszawa 1971, s. 200. 1 H . Lausberg, R e to ry k a literacka, tł. R. G orzkow ski. Bydgoszcz 2000. s. 442.

(4)

O brazow anie w kazaniach politycznych (od Skargi do Starowolskiego) 267

m o ż n a tłum aczyć, jak się zdaje, c h a rak te re m o d b io rcó w je g o pism . N ie ulega przecież w ątpliw ości, że g łó w n y m adresatem kazań Skargi było środow isko szlacheckie, do którego bardziej przem aw iały p o ró w n a n ia z życia zm ysłow ego niż su b te ln e m e to n im ie czy synekdochy K ochanowskiego^’.

Tę opinię M . K orolki z p ow odzeniem uda się zastosow ać nie tylko do p o ró w n a ń ze sfery ży­ cia gospodarskiego, lecz także społecznego i politycznego, znanego szlachcie. W Kazaniach sej­ mowych m ożna wskazać trzy kręgi tem atyczne, z których Skarga czerpał m ateriał obrazowania:

1. Krąg pierw szy tw orzą obrazy, na k tó re zw rócił uw agę M irosław ' K orolko: b ez p o śred n io zw iązane z „ p o w sz e d n im ” życiem na folw arku, n ajp ra w d o p o d o b n iej znane każd em u szlach­ cicow i z w łasnego dośw iadczenia:

Bo gdy bojaźń Boża ginie i wTstyd upada, w sam ej tyło karności urzęd o w ej n a­ dzieja na p o h am o w a n ie złości zostaje. K tórej gdy nie m asz, R zeczpospolita gi­ nie, a ja k o g d y o b r ę c z y z b e c z k i o p a d aj ą a n i k t i c h n i e p o -

b i j a , w s z y s t k a s i ę r o z s y p u j e 7.

K upę ró żn y c h k am ieni nazbierają: to w ielkie, to m ałe, to okrągłe, to graniste, to długie, i zda się szpetna, pom ieszana grom ada. Lecz gdy m ularz ocieszyw ając, kam ień pięknie na k am ien iu położy, piękna się ściana uczyni. Tak i w R zeczy­ pospolitej u ch y lan im się jeden d ru g ie m u czyni się p iękna zgoda i je d n o ciało; i ona się n ie ró w n o ść p o ddanością gładzi i m ia rk u je8.

N aw iązu jąc do sfery in d y w id u a ln y ch d ośw iadczeń, k ształtow ane w yobrażenia czyni Skarga szczególnie bliskim i odbiorcy, niczym plotki z najbliższej okolicy, w iad o m o ści typu „co u m n ie słychać”. U cz y n ien ie kazania sw ojskim zw iększa w n atu ra ln y sposób siłę p rze k o ­ nyw ania w ypow iedzi. Je d n o c z e sn e naw iązanie do m etaforyki biblijnej (na przykład do przy­ pow ieści o k am ien iu w ęgielnym ) u w zniośla „p rz y z ie m n e ” obrazy, pokazuje łączność m iędzy c o d z ie n n y m d o św ia d cz en ie m a rzeczyw istością biblijną, co n iew ątpliw ie m ieści się w o brębie m isji ew angelizacyjnej, jak ą m iał do w y p ełn ien ia kaznodzieja.

2. N a krąg dru g i składają się obrazy, w któ ry ch pojaw iają się odw ołania do tego, czego szlachcic zaznaw ał poza granicam i sw7ego folw arku, do życia społecznego, z przew agą spotkań sejm ikow ych i sejm ow ych:

N ie c h się ukarzą ci nieuczciw i i w szeteczni takim przykładem , k tórzy na se jm i­ ki je ż d ż ą c zbro jn o . w' kościołach nie tyło po ołtarzach depcą, ale też p rzed o łta rzm i k rew rozlew ają i zabijają; króla w posłach je g o , i Pana Boga w

kościo-6 M . Korolko, 11 'stęp do: P. Skarga. K a z a n iu se jm o w e , opr. J. Tazbir. M . Korolko. W rocław 1972 (B N 170). s. 4kościo-6. 7 P Skarga, K a z a n ia sejm o w e, op. cit., s. 11.

(5)

268 Patrycja Potoniec

lach je g o lżąc. [ ... ] O ziem ia, która to cierpisz, ja k o pożerać będziesz obyw atele sw oje tak n ie z b o ż n e!}

C ó ż będ zie po w aszych sejm ach, któ re tyło sam y na o d d alen ie i leczenie p rzy ­ gód i złych razów R P w am zostały, je śli z ró żn y m i w7iatry i n ie stw o rn y m i m yśla­ m i na nie zjedziecie? D oznaliście i tego ro k u , co w am i ojczyźnie m iłej p o m o ­ gły. I ow szem , sejmy, któ re w am były lek arstw em na w szystkie R P choroby, w ja d się w a m obróciły. Bo na n ic h w ięcej n iezg o d i odrażen ia m yśli je d e n od d ru g ieg o i stanu od stanu przyczyniacie. N a n ich się b u n to w an ia i sedycyje ro ­ dzą. Z n ic h z w iętszym ro zw a śn ie n ie m w yjeżdżacie, niźli przyjeżdżacie. I tak sejmy, na u k rzep czen ie zgody i m iłości spólnej braterskiej uczy n io n e, na zapa­ lenie ro zte rk ó w słu ż ą 1".

N a tu ra ln ie przyw oływ anie takich w łaśnie o b raz ó w w iąże się z tem atyką sam ych kazań — zachow anie szlachty na sejm ach i sejm ikach było w szak o b ie k tem krytyki Skargi. P rzyw ołane przykłady świadczą je d n ak , że ganiąc nie był gołosłowny, odw oływ ał się do faktów znanych o d ­ bio rco m , je śli nie z dośw iadczenia, to przynajm niej z relacji poselskich lub plotek. U m o ż liw ia ­ ło to identyfikację z grupą. Przyw ołanie w szystkim znanych faktów z życia społecznego pozw a­ lało rozszerzyć pole obrazow ania o sytuacje społeczne, w ytw arzając zarazem poczucie sw ojsko- ści p o d o b n e do tego, jakie uzyskiw ane było za pom ocą o b razó w odw ołujących się do życia gos­ podarskiego, poczucie tego, „co u m nie słychać”, było rozszerzane do tego „co słychać u nas”. Z n atury rzeczy w ynika, że obrazy te są zdynam izow ane, a ich nam acalność w ynika nie z o d w o ­ łań do sfery rzeczy, lecz z p rzyw ołania faktycznie zaistniałych lub ty p o w y ch sytuacji.

3. D o kręg u trzeciego zaliczyć należy te obrazy, któ re o dnoszą się do w y d arzeń rozgryw a­ ją cy c h się poza granicam i Polski, z a ró w n o aktu aln y ch , ja k i przeszłych, zgodnie z nieściśle

p rzy to c zo n ą przez Skargę m yślą G rz eg o rza z N az jan z u :

Z ac n a rzecz je st m ieć ro z u m pełny w iad o m o ścią historyi, bo h istoria je s t m ą d ­ rość w k u p ę złożona i ro z u m ludzi w iela w je d n o z e b ra n y ".

O czyw iście przykłady zaczerp n ięte „z z e w n ą trz ” zaw sze były przytaczane przez Skargę w te n sposób, by naw iązać do w y d arze ń w R zeczypospolitej:

Patrzcie na upadki królestw , k tó re od Kościoła ś. odpadły, ja k o opustoszały! P atrzcie na bliską sąsiedzką ziem ię W ęgrów, niegdy bogatych i m ożnych! N a o n o złote ja b łk o królestw a ich, ja k o na obleciały d o m , ja k o na dąb, z którego li­ ście opadły, ja k o na ogród uschły bez wody, ja k o na kuczkę przy w in n ic y 12.

4 I b id e m , s. 93.

10 Ib id e m , s. 64-65. W przypisie }. Tazbir podkreśla, ze Skarga naw iązuje do w ydarzenia faktycznego, jak im było rozejście się sejm u 1597 roku bez powzięcia uchwał.

" Ib id e m , s. 26.

(6)

O brazow anie w kazaniach politycznych (od Skargi do Starowolskiego) 269

Z w raca uw agę znaczna ogólność, szkicow ość tego słow em m alow anego o b razu w o d n ie ­ sieniu do spraw p ań stw obcych, w tym w ypadku W ęgier, których u p ad e k m iał stanow ić g ro ź­ ne m e m e n to dla szlachty polskiej. S zkicow ość tę tłum aczyć m o ż n a p o cz u ciem d ystansu g eo ­ graficznego, lecz i m e n taln eg o , ja k ie w ytw arzało p rzyw ołanie p rzykładu z zew nątrz. To, co dotyczy obcych, zaw sze je st m niej p rzek o n u jące, n ie ch ę tn ie korzystam y z cudzego d o św iad ­ czenia. Z re sz tą celem m ów cy było zw ró cen ie uw agi na sytuację w Polsce, pouczający i o d stra­ szający przykład m ógł poruszyć o d b io rcę tylko przez chw ilę. Z a n im nastąpiło u sp o k o jen ie na zasadzie „niech na św iecie w ojna, byle nasza w ieś sp o k o jn a”, au to r K azań sejmowych ju ż p rze­

nosi! uw agę o d b io rcy na ro d zim y g ru n t: przedstaw iając obraz o pustoszałego królestw a w ę ­ gierskiego, pow racał do obrazow ania z najbliższego kręgu d ośw iadczenia — uschły ogród, d rze w o bez liści. P rzek o n u ją o n e k o n k re te m , silnym z a k o rzen ien ie m w rzeczyw istości, przy je d n o c z e sn y m sugestyw nym naw iązaniu do m etaforyki biblijnej.

Ja k pokazują pow yższe przykłady, Skarga znajdow ał źró d ło dla sw ych o b raz ó w w różnych sterach życia, zaw sze je d n a k starał się pozostać na płaszczyźnie znanej o d biorcy i zrozum iałej dla niego. N ale ży podziw iać bogactw o o brazow ania w Kazaniach sijmowyclr, obfite u ro zm a i­

canie to k u w y w o d u obrazam i o nam acaln y m w ręcz realizm ie ułatw ić zapew ne m iało p re z e n ­ tację idei dość abstrakcyjnych (analiza u stro ju państw a), a p rzy tym n ie p o p u la rn y c h w śro d o ­ w isk u szlacheckim (w z m o c n ien ie w ładzy m o n arszej). T w orzyło poczucie bliskości p o m ię ­ dzy m ów cą a odbiorcą, b u d o w an e na w sp ó ln o c ie co d z ie n n eg o dośw iadczenia.

D zięki sw ym n ie p rz ec iętn y m zd o ln o ścio m Skarga został u zn a n y za najw ybitniejszego tw órcę ok resu ro zk w itu kazania p o litycznego w Polsce — schyłku XVI w iek u L\ I choć nigdy p o te m g a tu n ek ten nie w spiął się na takie w yżyny ja k za czasów Skargi, je d n a k „pierw iastek p olityczny czy ściślej: patriotyczny — p rze n ik n ie praw ie całą literatu rę kaznodziejską b aro ­ k u ” 14. C z y sie d em n asto w ie cz n i kaznodzieje posługiw ali się rów nie ro zb u d o w a n y m o b raz o ­ w an ie m ja k a u to r K azań sejmowych? W śród kaznodziejów katolickich aktyw nych w pierw szej

połow ie X V II w iek u w ym ienia się przed e w szystkim Fabiana B irkow skiego i S zym ona S taro­ w olskiego (w n im szczególnie u p atru jąc spadkobiercy tradycji S k argow skiej)1 żaden z nich nie napisał dzieła w całej pełni p o d o b n eg o do K azań sejuwwych (traktatu politycznego złożo­

nego z m ogących funk cjo n o w ać sam oistnie kazań), je d n a k obaj tw orzyli kazania polityczne. Skupiali się w n ic h bardziej na kw estiach religijnych i w yzn an io w y ch (zw łaszcza B irkow ski), ty m bardziej, że w y darzenia p o lityczne pierw szej połow y w iek u , spow odow ały odejście od radykalnych p ro jek tó w refo rm y ustrojow ej, a także skłoniły d u c h o w ie ń stw o do bardziej o g lędnego p o ru szan ia p ro b le m ó w organizacji państw a^'.

R ó w n ież w zakresie obrazow ania kaznodzieje stali się bardziej pow ściągliw i. B irkow ski i Starow olski o w iele rzadziej niż Skarga odw o łu ją się do dośw iadczeń życia cod zien n eg o , a te

11 Por. M. Korolko. O p r o z ie ”K a z a ii s e jm o w y c h " . . . . op. cit. " Ib id e m , s. 203.

11 Por. S ło w n i k literatury staropolskiej: M. Korolko, O p r o zie „ K a za ii s e j m o w y c h .. op. cit.; 1. Lewandowski, Ustęp do: Sz. Starowolski. W yb ó r z p is m . W roclaw 1991 (B N 1 272).

(7)

270 Patrycja Potoniec

n ieliczn e pojawiające się o dw ołania należą do sk o n w en c jo n a lizo w a n eg o raczej zestaw u chw ytów :

W łasne żaby, które faraona karały, co d zień tu w W arszawie krzekotają p rze ciw ­ ko praw dzie chrzes'cijańskiej, ale p o k a rm u żadnego ro z u m o w i nie podadzą [ ...] . I śm iecież d o k u czać stanow i d u c h o w n e m u prosząc go, aby te żaby w asze k rzekotały tu w Polszczę tak bezpiecznie ja k o w je z io ra c h g e n e w sk ic h ?17

M e tafo ra ta, zaczerpnięta z kazania B irkow skiego, a o p arta na oczyw istym n aw iązaniu b i­ blijnym , odbiega je d n a k od Skargow ych obrazów . W ynika to n atu ra ln ie z ró żn ic m ięd zy p o ­ ró w n a n ie m (na k tó ry m o p arte je s t w znacznej części o b raz o w a n ie w K azaniach sejmowych)

a m etaforą, lecz także w iąże się z tym , że akcent nie je s t p o ło ż o n y na w yrazistości, „nam acal- n o śc i” o b raz u „krzekoczących” żab, persw azja o piera się tu głó w n ie na p rześm iew czej m ocy rów nania: in n o w ierca = nic nieznaczący płaz. N a le ż y je d n a k podkreślić, że obaj kazno d zieje nie o d w o łu ją się raczej do d o św iad czeń dnia c o d z ie n n eg o , poprzestają w ty m w zględzie na o g ó ln ik o w y c h i m ało w yrazistych naw iązaniach.

N ie m o ż n a je d n a k w całości odn ieść tych uw ag do o b raz ó w zaczerp n ięty ch ze sfery d o ­ św iadczeń zw iązanych z życiem sp o łeczn y m — z a ró w n o u B irkow skiego, ja k i u S taro w o l- skiego pojaw iają się o n e dość często i ukazują, p o d o b n ie ja k u Skargi, szlachecką niezgodę:

D la Boga, co się dzieje, c z e m u się nie m o ż e m oprzeć nieprzyjacielow i, c z e m u - siny tak p o bledli od strach u , lu b o je sz c z e daleko je s t od nas? C z e m u nie m yśli­ m y o sobie, cz em u się nie zg ro m a d zim y do kupy, abyśm y radzili o ojczyźnie, ale je d e n tam , drugi sam uciekam y, a d ru d z y poddają się nieprzyjacielow i i od n ie ­

go żołd biorą, aby p u stoszyli je d e n d ru g ie g o ? 18

O b ra z te n , sk o n stru o w an y za p o m o c ą p ytań reto ry cz n y ch , w sposób p o d o b n y ja k u Skargi naw iązuje lu ź n o do faktycznych w yd arzeń , tw orząc dzięki n im u o g ó ln ie n ie , m ó w iące o n ie ­ zgodzie, lecz n ie b rak m u szczegółów , ja k im i przy k u w ał uw agę Skarga. Pod ty m w zg lę d em B irkow ski je s t bardziej w ym ow ny, ch o ć p rzy jm u je in n ą perspektyw ę:

P rzypadał często św iętej pam ięci król Z y g m u n t III na tę śm ierteln o ść królestw , z ro z u m e m sw oim trzy m ał dw oje królestw : polskie i szw edzkie, nad o biem a pański gn iew i m iecz d o b y ty z nieba był spuszczony. A cóż in n e g o są w ojny, j e d ­ no m iecze boże, k tó re m i znosi B óg n aro d y w szystkie? G d y rokosze i rebelie, i konfederacje w idyw ał, lu b o to w Polsce, lu b o w e Szw ecyi, krzyczał z p ro ro ­ kiem : „O m ieczu Pański, pokiż nie spoczniesz? W n id ź kiedy do p o ch e w tw o ich , o ch ło d n i, u m ilk n i!”. O n tego dom aw ia, a do n iego głos z nieba: „Jakoż m a spoczyw ać, poniew aż m u Pan rozkazał p rzeciw k o A skalonow i (Polsce

17 F. Birkowski. O egzorbitancjach k a z a n ia d w o je p r z e c in k o n ie w ie r n y m , h eretyko m , o d szc ze p ieu co m i n o w y m p o lity ­

k o m , wyd. J. K. Turowski, Kraków 1859. s. 8-9.

IN Sz. Starowolski, L a m e n t utra p io n e j K o r o n y P olskiej, j u ż , j u ż konającej, na s y n y w yrodne, z ło śliw e i niedbające na ro­

(8)

O brazow anie w kazaniach politycznych (od Skargi do Starowolskiego) 271

i Szw ecyi) i przeciw ko p o m o rsk im k rain o m jeg o , i tam go sobie najął?”. N ie w szystkie królestw a m ie cz em pow stają, ale n iem al w szystkie od m iecza g in ą14.

Je st to obraz b ardzo rozbudow any, zaw ierający e le m e n ty fabularne, co zw iększa je g o atrakcyjność, a w ięc ty m bardziej przykuw a uw agę, zwłaszcza ze kaznodzieja w prow adzi! w ątek n a d p rz y ro d z o n y : Bóg przem aw ia b e z p o śred n io do króla. D ość znacznie oddala się to je d n a k od dośw iadczenia odbiorcy, krytyce podlegają tu zachow ania szlachty, je d n a k p o zo sta­ ją o n e na dalszym planie, na plan pierw szy w ysuw a się w o jn a ja k o kara, a także, w zw iązku

z te m a te m kazania, postać króla pog rążo n eg o w żalu z p o w o d u „dom ow ej n ie zg o d y ”. O b ra z ten nie u jm u je realizm em , lecz raczej patety czn y m to n e m m isty czn y m , m im o silnego zako­ rzen ien ia w faktycznych w ydarzeniach.

N ajw iększe p o d o b ie ń stw o do o brazow ania Skargi ujaw nia się 11 S tarow olskiego w o bra­ zach dotyczących w ydarzeń rozgryw ających się poza granicam i Polski:

W C z ec h ac h , Śląsku i M o raw ic p o d o b n o tylko w m ajętnościach niew olę cier­ pią, ż e je im szacują i S zw edow i, i cesarscy żołnierze. Ale u nas w w o ln y m n a ro ­ dzie, w w łasn y m zd ro w iu n iew olę cierpią, w żonach, synach, córkach i w słu­ gach. O co gdy się ubogi człow iek do praw a p o spolitego uciecze, zaraz m u m ó ­ wią: „N ie dla was to piszą statuty, sm erd o w ie, ale dla p a n ó w ”20.

Poza p o d o b ie ń stw e m tem aty cz n y m — n aw iązaniem do u p ad k u W ęgier, któ re nie je st isto tn e dla p ro b le m u obrazow ania — p o d o b ie ń stw o przejaw ia się w szkicow ym ledw ie zary­ sie w ydarzeń w o b cy m kraju i n aty ch m iasto w y m skiero w an iu te m atu na g ru n t znany. W łaści­ w y obraz to scenka rodzajow a z polskiego sądu, sytuacja na W ęgrzech je s t tylko dalekim p u n ­ k tem o d niesienia, w ykorzystanym w sposób przew rotny.

P rzyw ołane pow yżej, m ało przek o n u jące, lecz najlepsze, jakie m o ż n a było znaleźć w o b ­ rębie d o stę p n y ch źródeł, przykłady o brazow ania w tw órczości Bu kow skiego i S tarow olskie­ go w skazują, że nie k o n ty n u o w ali o ni tradycji S kargow ego b arw nego, sugestyw nego u n a o c z ­ niania. D laczego tak się stało, skoro uznaje się m istrz o stw o Skargi ja k o autora kazań polity cz­ nych, a w y m ie n io n y ch m łodszych k aznodziejów 'w skazuje ja k o je g o spadkobierców ? C z y jest to p ro b le m o d m ie n n o śc i stylu autorskiego? N ic w ydaje się to m ożliw e, skoro nieco m łodszy od Skargi H ie ro n im P ow odow ski w w ydanej dw a lata p rzed K azan iam i sejmowymi Propozycji

stosuje obrazo w an ie zbliżone do Skargow ego:

1. Krąg pierw szy — P ow odow ski także sięga do p o ró w n a ń z życia gospodarskiego:

Jak o ptastw a g o sp o d arstw u szkodliw ego do tyła zbyw am y płaszaniem , stra­ szydłam i, sidłam i i zbieran iem z gniazda, aż gdy to nie p o m o że, i sam e gniazda ich rozm iatam y, takżeć k rześciaństw o, a zw łaszcza nasza Polska, iż nie p

rzesta-14 F. Birkowski, K w ia ty koron kró le w sk ich n ieśm iertelne a ho p a m ięc i najjaśniejszego m o n a rc h y Z y g m u n ta I I I w: idem ,

K a z a n ia p rzy g o d n e i p o g rze b o w e, wyd. J. K. Turowski, Kraków 1859, s. 97.

(9)

272 Patrycja Potoniec

w a w in n ic y boskiej daw nej w iary szczepienia szkodzić, za ro zm a ity m i plagam i dotąd p rzep u szczan y m i, tedy Pan Bóg p o d o b n o na to założył, aby (jako grozi przez proroka) i g niazdo nasze do końca spustoszył21.

W ten sam sposób ja k Skarga P o w odow ski p rzem aw ia do szlachty, od w o łu jąc się d o ich dośw iadczeń ja k o gospodarzy folw arcznych, w skazuje k o n k re tn e , w szystkim zn a n e sytuacje z życia c o d z ie n n eg o ja k o p u n k t odniesienia.

2. K rąg drugi — życie społeczne:

A u sądów w ięc, B oże, co ty p oliczków p ocierpisz, gdyż już p ospolicie przysięgę za igrzysko sobie mają. W ięc co gorsza m ało sam i pryncypałow ie m ają na takim Boga policzk o w an iu , jeszcze (jako o n o u Piłata całą ro tę katów ) w ielkie koło d ru g ic h do tego przy n ajm u ją, k tó rzy daleko się zrodziw szy, nie w iedząc ani czasem chcąc w iedzieć o co, na kształt już nie ludzi, ale sam ych Szatanów , Boga, m iasto pochw alenia, złorzeczą. Ale w ięc najgorsza, iż u rzę d y w iedząc i w idząc to, dopuszczają tego i za spraw iedliw ość przyjm ują.

T em atycznie obraz ten naw iązuje także do w skazyw anych przez Skargę bolączek życia spo­ łecznego R zeczypospolitej22, charakteryzuje się p o d o b n y m do Skargowego realizm em w kre­ ślen iu obrazka obyczajow ego, naw iązującego do do św iad czeń zn an y ch w ielu ze szlachty.

3. K rąg trzeci — w ydarzenia poza granicam i Polski:

Toż [podbój tu reck i — P P ] się stało D alm acyjej, S klaw oniej, Illyrykow i i in ­ szym odległym m iejscam i n a ro d o m . D o k ąd W ęgierska ziem ia w iarę katolicką statecznie trzym ała, a osobliw ą p atro n k ę i o b ro ń c ę M atkę Bożą, i w pospolitej m in c y swej w yznaw ała, ch o ć w gębie praw ie tureckiej J e d n a k m o c n y m m u re m od n ic h w sze m u chrześciaństw ai była. [ ...] Jak o się tam je d n a k w darły sekty czeskie i n iem ieckie, w łożył tam T u rek nogę i o n a ziem ia stała się gniazd em w o jn y tego pogaństw a z ch rześcijań stw em . G d y p o ty m p rzek lęte ariaństw o i n o w o k rz cz eń stw o tam kosz swój założyło, z k tó reg o ja k o b y zagonam i ro z p u - szczo n em i praw dę chrześcijańską na w sze s tro n y w ojow ało, począł tyran tu re c ­ ki górę brać. [ ...] nie dziw, iż Pan Bóg na te n o sta te k rękę pogańską rozciąga, a chrześcijańską ja k o ś sk u rczą23.

P ow odow ski d u żo bardziej niż Skarga ro zb u d o w a ł obraz u p ad k u k rajów obcych, je d n a k i o n starał się nadać rys sw ojskości p rze d staw ia n em u obrazow i, dążąc do ukazania

płaszczy-:i H . Pow odow ski, P r o p o z y c ja z ir y r o k ó ir P ism a Ś w ię teg o z e b ra n a , K raków 1595, s. 27 (fotokopia ze zbiorów Pracow ni Słownika PolszczyznyXVI W ieku IBL 1 'AN w T o ru n iu , na podstawie starodruku ze zbiorów Biblio­ teki Kórnickiej PAN, sygn. Q u 2425).

:: Por. P Skarga, K a z a n ie siódm e. O p ra w a ch n ie sp ra w ie d liw y ch abo o p ią tą chorobie R ze c zy p o sp o lite j, w: idem . K a z a ­

nia se jm o ife , op. cit.

(10)

O brazow anie w kazaniach politycznych (od Skargi do StarowTolskicgo) 273

zny w spólnej dla znajdujących się w niew oli krajów obcych i Polski — tym , co je łączy, je s t upadający (w m n ie m a n iu k aznodziei) katolicyzm . P rzykładem W ęgier i in n y c h k rajów p o słu ­ żył się P o w odow ski b e z p o śred n io — ich los w d an y m m o m e n cie ukazując ja k o m ożliw ą przyszłość Polski, je śli jej obyw atele nadal będą po rzu cać katolicyzm .

Ja k w idać bogate, naw iązujące do ró żn y ch ster życia, ale p rzede w szystkim o d w ołujące się do co d z ie n n eg o dośw iadczenia odb io rcy ob razo w an ie nie je s t cechą in d y w id u aln ą stylu Skargi. M iro sław K orolko o brazow ość jego stylu uznał za w ażny cz y n n ik perswazyjny, d o sto ­ sow any do m e n taln o ści odbiorcy. C zy m o ż n a w nioskow ać, że to m e n ta ln o ść o d b io rcy — szlachty polskiej — uległa takim zm ian o m przez niecałe pięćdziesiąt lat na p rze ło m ie w iek ó w XVT i XVII? Je st to bardzo w ątpliw e, na ogól raczej podkreśla się petryfikację poglądów szlachty w ty m okresie, pogłębianie się k u ltu dla żyw ota w iejskiego, a wTięc w rastanie w k u ltu ­ rę agrarną, n aw et w b re w coraz bardziej niespokojnej sytuacji m ię d zy n a ro d o w e j24. N ie m o ż ­ na także pow iedzieć, żeby kazania B irkow skiego i S tarow olskiego były skierow ane do innego o d b io rcy niż kazania Skargi czy Pow odow skiego.

C z y w takim razie o zarzu cen iu o brazow ania tak k o n k retn e g o , naw iązującego d o p o w sze­ d niego dośw iadczenia m ogło zadecydow ać decorum? C zy u zn a n o je za niestosow ne dla stylu

w ysokiego, ja k im p o w in n o się charakteryzow ać kazanie? I to w ydaje się m ało p ra w d o p o d o b ­ ne — „p rz y z ie m n e ” obrazy Skargi były m o c n o zak o rzen io n e w7 m etaforyce biblijnej, przede w szystkim ew angelicznej, szczególnie cenionej i najstosow niejszej w kazaniach. O czyw iście o o g ran ic ze n iu sfery obrazow ania zadecydow ać m ógł także n ie d o sta tek ta len tu tw órców , je d ­ n ak za ró w n o B irkow ski, ja k i Starow olski posługiw ali się z dużą biegłością in n y m i, o w iele tru d n ie jszy m i w użyciu, figuram i m yśli, m ało w ięc p ra w d o p o d o b n e, aby nie podołali sztuce u n aoczniania. N ie służyło to także upraszczaniu to k u w yw o d u , rezygnacja z o d w o łań do k o n k re tu co d zien n o ści czyniła kazanie bardziej abstrakcyjnym , a w ięc zapew ne tru d n ie jszy m w o db io rze. M o ż n a przyjąć, że o dbiorca szlachecki, w ykształcony w sztuce oratorskiej p o tra­ fił d o ce n ić k u n sz t kaznodziei, je d n a k nie w ydaje się, żeby kazanie o o g ran ic zo n y m o b raz o w a­ n iu było bardziej atrakcyjne niż in k ru sto w a n e przem aw iającym i do w y o b raźn i obrazam i.

Być m o że przyczyny takiego stanu rzeczy nie należy się dopatryw ać w o g raniczeniach tw órców , a raczej g atunku? Ja k to ju ż zostało po w ied zian e na w stępie, za szczytow y m o m e n t je g o ro zw o ju uznaje się k oniecX V I w iek u , a w ięc okres, kiedy tw orzyli Skarga i P ow odow ski. M o ż n a w ięc przyjąć, że zm n iejszen ie roli o brazow ania w kazaniach politycznych stanow i w y ­ raz ew olucji (być m oże degradacji) g atu n k u , któ ry szczytow y m o m e n t ro zw o ju m ia lju ż za sobą i z up ły w em czasu zm ieniał się, a je g o realizacje ograniczały się do u w zg lę d n ie n ia je g o cech p o dstaw ow ych, takich ja k tem atyka p o lity c z n o -sp o łe c z n a i naw iązania biblijne.

:| Por. lip. |. Tazbir. K u ltu ra szlachecka w Polsce. R o z k w i t, u p a d ek, relikty. Warszawa 1979 czy Z. Kuchowicz, O b y ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego ważne jest upomnienie się o humanizm, w którym podkreśla się, że wszyscy potrzebują pomocy (skoro cierpienie wpisane jest w każdy los indywidualny), gdzie nie

To Jemu powierzała swoje plany, uważała Go za Pana życia oraz Stwórcę świata (por. Etty Hillesum, Przerwane życie, Kraków 2000, 111), postrzegała Jego wolę jako różną od

Zazwyczaj, kiedy mówi się o komunikacji w liturgii i celebracji nie wychodzi się od teologii liturgii, lecz od kategorii socjologicznych: komunikowania, uspołecz- niania czy

i łatwość kontaktów z zagranicą sprawiła, że trzecia fala pojawiła się niemal natychmiast, w związku z czym przerwa między drugą a trzecią falą była niewielka i

Po- nieważ naukę o Trójcy Świętej uznaje większość chrześcijan, zatem wychowanie religijne zaproponowane przez Okszyca jest stosunkowo uniwersalne, a poniechanie przez Reja

Sama twórczość Schefflera, choć może stanowić wartość immanentną i samo- dzielną, stanie się w dużej części bardziej zrozumiała, jeśli powiąże się ją z okolicz-

chrześcijańska postawa, skupiającej się na tej trosce o to, jak dostać się po śmierci do nieba, spotkała się z krytyką ze strony Marcina Lutra i przyczyniła się z jednej strony

The contents associated with the interpretation of the data are preceded by theoretical issues referring to definitional and descriptive issues involving: crisis, critical