• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi w twórczości wierszowanej mazurskich poetów ludowych w drugiej połowie XIX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żydzi w twórczości wierszowanej mazurskich poetów ludowych w drugiej połowie XIX wieku"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Magdalena Żółtowska-Sikora

Żydzi w twórczości wierszowanej

mazurskich poetów ludowych w

drugiej połowie XIX wieku

Meritum 2, 121-138

(2)

ŻYDZI W TWÓRCZOŚCI WIERSZOWANEJ

MAZURSKICH POETÓW LUDOWYCH

W DRUGIEJ POŁOWIE XIX WIEKU

W „ G a zec ie L e c k ie y ” 1 M arcina G erssa u k a zało się w 18 82 roku n a stę­ p ujące d on iesien ie:

„ S ta ło się to w p ie r w fie y p o ło w ie te g o m ie sią c a , c h o c ia ż n ie zg o d n ie 0 tem p o w ia d a ją , j e d n i tak, d r u d z y in aczey. Z p e w n e y w io s k i p o ls k ie y fio łty s, p o n afiem u w o yt, n ió s ł 3 0 0 ru b li d o S uw ałk, n a k a ssę j a k i e ś p ie n ią d z e o d ­ p ła c ić . D o g n a li g o w e d w u „ z ie m s k ie ”, p o n afiem u ża n d a rm i, i ufili p o s p o łu

k a w a ł d r o g i i p o d o b n o g o w y p y ta li, z a ja k im in te resem id zie. [ ...] .

Z a nim i, w d u ż e y o d le g ło śc i, f i e d ł j a k i ś ż y d e k z d u żym tło m o kiem , w k tó ­ ry m m ia ł ta b a k ę z P ru s. Z m ia r k o w a ł w ięc, ż e to ż a n d a r m i z j a k im ś ch ło p em id ą p r z e d nim, a j u ż i w la s w c h o d zą . Ż ydek, n ie c h c ą c im w le ś ć w p a z u r y 1 w fied łfiy w la s m u zn ajom y, z e fie d ł z d r o g i n a bok, c h c ą c ich om in ąć. A le w n e t u sły fia ł j a k i s h a ła s dziw n y. [ . ]

I p o z n a ł, ż e te ż a n d a r m i r e b e y c o w a li2 o n e g o fio łty s a , a z a b r a w fiy m u p ie n ią d z e , p o d z ie lili się, a j e g o z a g r z e b y w a li w z ie m i i g a łę z ia m i g o z a k r y ­

w a li.

Ż y d r a d o b y ich c h c ia ł a refito w a ć, a le sa m j e d e n te g o w y k o n a ć n ie m oże, b o b y i je m u ta k zro b ili. A w id zą c , ż e j u ż w n e t p ó y d ą - n ib y d o S u w a łk - z a ­ bra w fiy się, u d a ł s ię tak że ku m ia stu tem u. A ta k idą c, p o m y ś la ł sa m w so b ie tak: »W yydę n a d rogę. I d o g o n ią m ię i o d b ie r z ą m i m ó y tow ar. A le n ie ch m i i to w a r zg in ie , to j e d n a k j a ich w p r o w a d z ę w r ę c e zw ie rzc h n o śc i! « W yfiedłfiy z lasa , d o g n a li ży d a . » C o ty tu n ie siefi? « A zr e w id o w a w fiy g o , z n a le ź li w p a k u ta b a k e p ru sk ą , p r z e m y c o n ą . I p o c z ę li ż y d a fia r p a ć . [ . ] I z a p r o w a d z ili g o tam , g d z ie z a p r o w a d z ić b y ło trzeb a . I o d e b r a n o m u to w a r zakazan y.

A le żyd ek , c z y p o ta je m n ie , c z y p o n iem iecku , ż e g o ż a n d a r m i n ie z r o ­ zu m ieli, p r o s i ł u rzędu , ż e b y z o b a c z y li tych ż a n d a r m ó w p a ła fie . A g d y s ię to sta ło , to u yrzeli, ż e p a ła fie b y ły k r w ią zm a za n e. D o p ie r o w y p o w ie d z ia ł żyd, c o b y ł w id z ia ł [ ...] . I u ję to ża n d a rm ó w i o s ą d z o n o ich n a p o w ie fie n ie . [ . ]

1 „Gazeta Lecka” (dalej: GL), redagowana przez Marcina Gerssa (1808-1895), ukazywała się w Lecu (Giżycku) jako tygodnik od 1 stycznia 1875 do końca marca 1890 roku oraz po przerwie dwa razy w tygodniu, od 2 kwietnia do 28 września 1892 roku. Zob. biogram M. Gerssa [w:] T. Oracki, Słownik biograficzny Warmii, Mazur i PowiślaXIXi XXwieku

(do 1945 roku), Warszawa 1983, s. 108-109.

2 Tu: napadli.

(3)

122 Magdalena Żółtowska-Sikora

N a p isa łe m , j a k w fię d z ie p o w ia d a ją , a le z a k a żd e s ło w o r ę c z y ć n ie m ogę. P o z d r a w ia m m iłe g o P a n a s e r d e c zn ie i z o s ta ję w ie rn y m p r z y ja c ie le m P a n a a ż d o śm ie rc i

-S a m u e l R a fa lsk i”3.

Z g o d n ie z relacją k oresp on denta z B itk o w a d w ó ch m azurskich g o s p o ­ darzy u d a w sz y się na jarm ark do S u w ałk sp raw d zało n aw et, cz y żandarm i u jęci d zięk i od w a d ze i - o sta teczn ie - p o czu ciu p raw orząd ności a n o n im o ­ w e g o Ż yd a r z e c z y w iś c ie w isz ą na sw y ch szu b ien ica ch . D o n ie s ie n ie Sam uela R a fa lsk ie g o p la sty czn ie obrazuje zn an y fakt, iż ż y c ie p og ran iczn e, rządząc się sw o im i praw am i, n ie ty lk o n ie sie z sobą nieustanną w y m ia n ę tow arów , ale tak że ob fitu je w n ie z w y k łe lu d zk ie historie. W w ie lo e tn ic z n y m św ie c ie n ic n ie m o ż e b y ć czarn o-b iałe, a ju ż najm niej są sied zk ie kontakty - tu n aw et „ży d ek ”-sz m u g le r m o ż e stać się bohaterem .

B ad an ia koncentrujące się w o k ó ł kategorii p am ięci zb iorow ej d o w o ­ dzą, że w toku d z ie jó w z w y c ię sk a okazuje się p rzew ażn ie zasad a k o n sty ­ tuująca św ia d o m o ść grup etn iczn y ch w o k ó ł k a teg o r y czn eg o p od zia łu na „ sw o ic h ” i „ o b cy ch ” . N ie inaczej d zia ło się i w ś w ie c ie M azurów . D o n ie ­ sien ia z prow in cji p u b lik ow an e w tygod n ik u G erssa, ale i lo k aln a tw ó rczo ść w ier szo w a n a 4 o ca lo n a g łó w n ie na łam ach „K alendarza K rólew sk o -P ru sk o e w a n g e lic k ie g o ”5, n ie p ozosta w iają cien ia w ą tp liw o śc i co do istn ien ia dra­ m a ty czn y ch zadrażnień p o m ięd zy M azuram i a m n ie jsz o śc ią ży d o w sk ą . Jed­ n ym z tekstów , w którym m ocn y m g ło se m w y r a żo n o jątrzący się p o m ięd zy tym i d w iem a grupam i konflik t, b y ł z a m ie sz c z o n y w ty g o d n ik u G erssa u tw ór K ryBtyana S endtko z B itk o w a p od O leck iem . O pisał w nim autor p rzygod ę m a zu rsk iego gbura na p olsk im jarm arku, z e lż o n e g o i osta teczn ie za p row a ­ d zo n eg o p rzez m ie jsc o w y c h Ż y d ó w do „ zw ie rzc h n o ści”, g d y w z ło ś c i w y ­ w ołan ej k rad zieżą u p rzęży zab ił k o z ę w sa d zo n ą na j e g o w óz:

„T edy ż y d z i s ię z e b r a li K ó z k i b a rd zo ża ło w a li,

» Z a b ił c ie b ie h y c e l P ru sak, S ze lm a p r a w y , a n ie dufiah

[ ]

3 S. Rafalski, Korrespondencya Gazety Leckiey (dalej: KGL), GL, 1882, nr 15.

4 Mowa o zestawie utworów wierszowanych zmagających się z ówczesnymi problemami społecznymi o podłożu przede wszystkim ekonomicznym. Nie jest to obszerny blok tek­ stów, pozwala jednak na podjęcie przynajmniej wycinkowej próby rekonstrukcji „małej historii” stosunków mazursko-żydowskich w południowych powiatach Prus Wschod­ nich.

5 Kalendarz ten (dalej w przypisach: KKPE, w tekście głównym: „Kalendarz”) wychodził w Lecu pod redakcją Marcina Gerssa od 1860 do 1895 roku. Publikowanie w „Kalenda­ rzu” nie było jedyną możliwością dla piszących Mazurów, niemniej jednak właśnie to wydawnictwo stanowiło główne forum lokalnych poetów: chłopów, drobnych rzemieślni­ ków, wiejskich nauczycieli, plebanów.

(4)

N ie c h n am z a n ią w ra z z a p ła c i B o in a c z e j w ię c e y s tr a c i! « ”6.

U ż y ta w o b e c ew a n g e lik a z Prus o b elg a „ H y cel Prusak” , w ło ż o n a w usta p o lsk ie g o Ż yda, je s t ju ż w y raźn ym zn a k iem agresji p o obu stronach.

O k o ło roku 1800 w n iem al w sz y stk ic h m iastach m azurskich istn iały w sp ó ln o ty ż y d o w sk ie , d e iure jed n ak n ie a k cep to w a n e7. P r z e ło m o w e z m ia ­ ny w sytuacji sp ołeczn o-p raw n ej Ż y d ó w w sch od n io p ru sk ich p rzyn iosła d o ­ piero ep ok a n ap oleoń sk a. U sta w o d a w stw o francuskie, uderzając w feud alny porząd ek sp ołeczn y, ró w n ież w Prusach stw o rzy ło p o d staw y p row ad zące ku rów nou p raw n ien iu lu d n o ści w y z n a n ia m o jż e sz o w e g o . K rok iem naprzód b y ła ordynacja m iejsk a (S ta d teo rd n u n g ) z dnia 19 listop ad a 1808 roku, da­ ją c a Ż y d o m m o ż liw o ś ć u zy sk a n ia o b y w a telstw a m iejsk ieg o , le c z dopiero

reform a z 1812 roku, zn o sz ą c szereg ogran iczeń, p rzew id zia ła p rzyznan ie im szerszych praw. F ryderyk W ilh elm III ed yk tem z dnia 11 m arca z o b o ­ w ią za ł się nadać praw a o b y w a telsk ie tym spośród Ż yd ów , którzy zgad zali się przyjąć n ie m ie c k ie n a zw isk a i p o słu g iw a ć się w p iśm ie ję z y k ie m n ie ­ m iec k im (w z g lę d n ie ła c in ą )8. Tym sam ym tzw. S ch u tzju d en 9 u b ieg ający się o pruskie praw a m iejsk ie m o g li z y sk a ć w a ru n k o w e praw o zarobk ow an ia oraz sw o b o d ę osied la n ia s ię 10. W ted y to - ch o ć sytuacja lu d n o ści w y zn a n ia m o jż e s z o w e g o stała się ty lk o podobna, a n ie to żsa m a z p o ło ż en iem lu d n ości n ie -ż y d o w sk ie j11 - rozp oczął się w z m o ż o n y n a p ły w Ż y d ó w do Prus z m iast p o lsk ich i litew sk ich , z w ła sz c z a ż e ed yk t m a rco w y n ie o b ejm o w a ł W ie lk ie ­ 6 O osobliwym zdarzeniu w Polsce, ja k tam jednemu człowiekowi z Bitkowa pofiło, Ułożył

gospodarz Kryfitian Sendtko z Bitkowa w Oleckowskiem, GL, 1887, nr 52.

7 A. Kossert, Mazury. Zapomniane południe Prus Wschodnich, przeł. B. Ostrowska, War­ szawa 2004, s. 135. Na temat wcześniejszych dziejów diaspory żydowskiej na obszarze Prus Wschodnich - jej położenia w państwie zakonnym, w Prusach Książęcych, a póź­ niej w Królestwie Pruskim - zob. idem, Żydzi wschodniopruscy, [w:] Tematy żydowskie, red. E. Traba i R. Traba, Olsztyn 1999, s. 152-160.

8 J. Jasiński, Historia Królewca, Olsztyn 1994, s. 174.

9 Schutzjuden - Żydzi „pozostający pod ochroną”, mogący dzięki glejtom ochronnym liczyć na protektorat państwa. J. Jasiński podejmując temat emancypacji społeczności żydow­ skiej w Prusach przypomina, że Fryderyk II w generalnym przywileju z 1750 roku wyod­ rębnił tzw. Żydów tolerowanych i nietolerowanych oraz protegowanych nadzwyczajnych i zwyczajnych - właśnie tzw. Schutzjuden. Olbrzymiej większości zakazano osiedlania się w Prusach, nabywania parceli i domów, wykonywania szeregu zawodów z wyjątkiem nie­ wielkich, ściśle określonych dziedzin w handlui rzemiośle. Żydzi protegowani mogli żyć wyłącznie w miastach, za to ich zawody podlegały lżejszym obwarowaniom. Prowadzili mennice, banki, zakłady jubilerskie, drukarnie. W 1812 roku kilka rodzin żydowskich było w stanie pożyczyć państwu pruskiemu 400 tysięcy talarów. Ibidem, s. 172-173. 10 A. Kossert, Mazury. Zapomniane p o łu d n ie ., s. 135.

11 Mimo upodobnienia pozycji Żydów do położenia chrześcijan w państwie pruskim nie uregulowano ich dostępu do urzędów państwowych, „a ponadto po 1815 roku zaczęto wycofywać się z niektórych, już nadanych, praw”. Po dobrze zapowiadających się refor­ mach już w 1822 roku ograniczono dostęp osób pochodzenia żydowskiego do piastowa­ nia stanowisk szkolnych, nie mogły one także sprawować funkcji sołtysów, aptekarzy, oficerów. W czasie rewolucji lat 1848-49 obalono wiele barier, takich jak np. zakaz obej­ mowania stanowisk związanych z władzą policyjną i sądowniczą czy spełniania uczel­ nianych funkcji rektora i prorektora. Jednak mimo, iż konstytucja z 1850 roku zapewniała

(5)

124 Magdalena Żółtowska-Sikora g o K się stw a P o zn a ń sk ieg o i Prus Z a ch o d n ich 12. K o lejn e k orzystn e zm ian y n astąp iły za p an ow an ia Fryderyka W ilh elm a IV 13. W raz z u staw ą z 23 lipca 1847 roku g m in y sy n a g o g a ln e u zy sk a ły status prawny, d zięk i czem u ż y c ie w sp ó ln o t ż y d o w sk ic h zw ią z a n y c h g łó w n ie z h and lem i sp ed ycją m o g ło n a­ brać rozpędu tak że na M azurach 14. O stateczn ie „u staw y p rzyznające p ełn e u p raw n ienia o b y w a telsk ie u k azały się w Z w ią zk u P ó łn o c n o -N ie m ie c k im w 1869 roku, a n astęp n ie w łą c z o n e zo sta ły do k onstytucji R z e sz y N ie m ie c ­ k iej” 15.

D la p iśm ien n ictw a m a zu rsk iego p od ejm u ją ceg o tem at ż y d o w sk i re- lew a n tn e ok azały się p rzede w sz y stk im d o św ia d c zen ia dnia co d zien n eg o , ale n ie b ez zn a cz en ia b y ły dlań tak że ró żn eg o rodzaju p ub likacje d o stęp ­ ne w prasie w ych o d zą cej przed „K alen darzem ” G erssa lub w trakcie je g o w yd aw an ia. P rzykład em te g o m o ż e b y ć przedruk w ierszo w an ej op ow iastk i bazującej na m o ty w ie u c ie le śn ia ją c e g o zło , p ła sz c z ą c e g o się przed w ład zą Ż yda-karczm arza, z a m ie sz c z o n y w - co praw da m a ło p o czy tn y m - jań sb or- sk im (p isk im ) ty g od n ik u „P raw d ziw y E w a n g ie lik P o lsk i” 16:

„ [ ]

U słu żn y ż y d e k w izb ie s ię krząta,

W ódkę m a d o b r ą - z g ro ß e m p o c z e k a - To te ż i ch ętka, b ie rze c zło w ie k a ...

[ ; ]

P r ę d k o [Ż yd] z b ^ a n ą k w a p i s ię k w a rtą ; B o ch o ć m u s o łty s j u ż s p o r o d łu żn y -A le to s o łty s - w ię c d a ć m u w a r to ” 11.

To ró w n ież w tym p iśm ie w u sta jed yn ej p ozytyw n ej p ostaci w y stę p u ­ jącej w d ydak tyczn ym d ialogu to c zą cy m się p o m ięd zy Jankiem , W o jc ie­ ch em , M ajchrem , S zy m o n em , J ó zefem a G rubarzem (grabarzem ) w ło ż o n o n astęp u jące słow a: „P a n u B o g u słu ży cie, a ż y d a k o ch a cie. Tak n ie p ięk n ie n a

d u c h o w n ą o s o b ę ” 118.

Żydom równouprawnienie, nadal nie respektowano przyznanych im praw. J. Jasiński, Hi­

storia Królewca, s. 174-178.

12 A. Kossert, Żydzi wschodniopruscy..., s. 158. 13 Zob. J. Jasiński, Historia Królewca, s. 174-176.

14 Chodzi o ustawę Gesetz über die Verhältnisse der Juden. Zob. A. Kossert, Żydzi wschod­

niopruscy. , s. 160. Zob. także: M. Toeppen, Historia Mazur. Przyczynek do dziejów krainy i kultury pruskiej, przeł. M. Szymańska-Jasińska, oprac. i wstępem poprzedził

G. Jasiński, Olsztyn 1995, s. 372. 15 J. Jasiński, Historia Królewca, s. 178.

16 Pismo wydawane przez Antoniego Gąsiorowskiego w Piszu. Numer okazowy tygodni­ ka ukazał się 1 kwietnia 1859 r., ostatni zaś 22 czerwca 1860 r. Szerzej na temat pisma zob. W. Chojnacki, Szkice z dziejów polskiej kultury na Mazurach i Warmii, Olsztyn

1983, s. 127-131.

17 [N.N.], Czego za wiele... Gawęda, Prawdziwy Ewangielik Polski, 1859, nr 20, s. 79. 18 [N.N.], Rada w radę po kościele (po nabożeństwie). Dokończenie, Prawdziwy Ewangielik

(6)

T eksty o te m a ty ce żyd o w sk iej o b ecn e w p ub likacjach dla ludu b y ły z reguły bardzo sch em a ty czn e, za m ie sz c z a n o j e zresztą w form ie p rzestrogi, tradycyjn ie p ostrzegan o b o w ie m Ż y d ó w ja k o tych, którzy m am ią p rostych lud zi, cz y też, ja k m aw ian o na M azurach - „ zg łu p ia ją ” ic h 19. W tw ó r c z o ­ ści M azu rów w ą tek ż y d o w sk i c z ę sto m iast stać się sam o d zieln y m te m a ­ tem u tw orów „snuje się ” p rzez n ie n iejak o m im o ch o d em , u ob ecn ia ją c się np. p op rzez w p ro w a d za n ie p ostaci ż y d o w s k ie g o karczm arza na m argin e­ sie rozw ażań o sz k o d liw o śc i „gorzałk i”, tak, ja k b y n eg a ty w n y portret Ż yda n ie w y m a g a ł p rzez sw ą o c z y w is to ść ża d n eg o s z c z e g ó ln e g o kom entarza. Z a przykład niechaj p o słu ż y p rze sy co n y zja d liw ą ironią u tw ór P r z e m y ś ln a żo n a pióra gosp od arza Jana D on d era z R ożyń sk a. T ekst stan ow i krytykę p o stęp u ­ jącej d egeneracji je d n e g o z m azurskich m ałżeństw . P ro ces ten dokon u je się przy „ w sp ó łu d zia le” a n o n im o w eg o ż y d o w sk ie g o karczm arza, którem u żon a ch ło p a sprzedaje j e g o ostatnią k o sz u lę w ce lu p o zy sk a n ia trunku. N a w y ja ­ śn ien ia k ob iety („P atrz, tw o ją kofiulę ż y d o w i z a n io s ła m / 1 za te m g o rza łk ę

d o d o m u p r z y n io s ła m !”) m ąż odpow iada:

„ [ ]

Ach, c ó ż e ś z a r a d o ś ć żo n k o m i sp ra w iła , Ż e ś ty tw ym ro zu m em ta k to p r z e m y ś liła ! B o m j a d z iś n ie m y ś la ł g o r z a łk i sm a k o w a ć, K ie d y w c z o r a j ż y d e k n ie c h c ia ł n a m z b o r g o w a ć

[podkr. M . Ż .-S .]. A tak ju ż ja w o lę b ez koBuli ch od zić,

K ie d y tylk o j e s t czem g a r d z io łk ę o c h ło d z ić ’”20.

„Ż yd ek ” w k arczm ie ja w i się w w ie lu tekstach m azurskich ja k o figura na stałe z a k o tw ic zo n a w w iejsk im krajobrazie, n ie m a n aw et p otrzeb y nada­ w a n ia jej im ien ia. Przybiera p ostać ju ż to „d ecy d en ta ” m a ją ceg o p rze m o ż­ ny w p ły w na lo s o k o lic z n y c h ch łop ów , pana w si p o sia d a ją ceg o n ajlep sze grunty (w y k u p io n e za d ługi w ó d cz a n e ), w sp ó łp ra co w n ik a e g o isty c z n y c h w ła ś c ic ie li ziem sk ich b ud u jących g o rzeln ie, ju ż to p rzy m iln eg o k u sicie la b e z g o d n o śc i, w y c ią g a ją c e g o g ro sz z cudzej k ie szen i i sp ro w a d zają ceg o lud

19 Na tej zasadzie Jan Karol Sembrzycki podał właściwie bez komentarza w „Mazurze” ostródzkim polski wiersz Chrońcie się żydowskich słów, w którym to anonimowy autor obwiniał Żydów za zadłużanie się chłopstwa:

„[ ]

Teraz ludzie pogłupieli Wfiyscy się do długów wzięli Icka po rękach całują

Weksle skrycie podpisują”

[N.N.], Chrońcie się żydowskich słów, Mazur (Ostród), 1884, nr 10). Choć Żyd brzydzi się krzyża - dowodził dalej anonim - jednak z upodobaniem spogląda na znaki stawia­ ne przez niepiśmiennych gburów na wekslach: „Podpis krzyżykiem znaczony / Bardzo

u Żyda ceniony” (ibidem).

20 Przemyślna żona, Ułożył gospodarz Jan Donder w Różyńsku (powiatu łeckiego), Prusko- polski Kalendarz dla ewangelików, 1885, s. 114.

(7)

126 Magdalena Żółtowska-Sikora na m an ow ce. Tak c z y inaczej - sam a j e g o o b e c n o ść m o ż e ro d zić g n ie w a l­ k oh olik ów , b o w ie m p rosząc o „ zb o rg o w a n ie” w ó d k i, popadają w jask raw o w id o c z n y stosu n ek p o d leg ło śc i.

N ie ty lk o p eryp etie w io sk o w y c h o p o jó w b y ły p rzyczyn ą narastającej agresji. Starozakonni b u d zili z a c ie k a w ie n ie sw o ją o d m ien n o śc ią kulturow ą, a w y z n a n ie m o jż e sz o w e - ja k się ok azu je - m o g ło stać się n a w et s z c z e g ó l­ ną, b o drażniącą, zach ętą do p opraw y ob y czajó w : „ W idząc Ż yd, lu b inn y

R ó żn o w ie rc a , ta k g łu p ie , n ie g o d z iw e i fia lo n e p o s tę p k i ch rześcia n , śm ie je się i f iy d z i z nich. I słufinie, [ ...] , b o ć ta c y w ię c e j n ie w a r c i”21.

O d m ien n o ść fa sc y n o w a ła , a fa scy n a cja ta m o g ła przybierać m .in. o b li­ cz e satyryczn e. G ospod arz Sam uel B o g u ń w R e sz k a c h w p o w ie c ie ostródz- kim o d św ie ż y ł starą o p o w ia stk ę O ży d z ie , c o 1 6 0 0 la t ży ł, h u m oresk ę obra­ zującą n ie z w y k ły spryt cz ło w ie k a , który u m iał p rzech ytrzyć sam ą śm ierć, i o sta teczn ie przyjęty zo sta ł z w ie lk im i honoram i do nieba, ch o ć n ie z a ­ słu ży ł się św iatu n ic zy m n a d z w y cza jn y m 22. Także M ich a ł K ajka z O gródka kilkakrotnie n aigryw ał się w ier szem z w iernop od dań czej p o sta w y Ż ydów , ich p rze b ieg ło śc i cz y k a le cze n ia ję z y k a n ie m ie c k ie g o 23. D o d a jm y tu, ż e te ­ m at ż y d o w sk i p ow racał u n ie g o w w y k p iw a ją cy ch lu d zk ie słab o ści o p o ­ w ie śc ia c h u cieszn y ch , z zam ierzen ia m ających b u d zić d obrodu szn y śm iech. O strze h um orysty spraw ia jedn ak , ż e lek tu rze tych o p o w ia stek to w a rzy szy n iejed n ok rotn ie p raw d ziw a g orycz.

D ru k ow an e p rzez G erssa k oresp on d en cje c z y te ln ik ó w za św iad czają o k on flik tach i p rzew in ien ia ch p o obu stronach. P rzypom in ają o tym c h o ­ cia żb y listy M a zu ró w zan iep o k o jo n y ch w y k u p y w a n iem gru n tów p rzez Ż y ­ dów , którzy d zielili j e na d ziałki, a n astęp n ie sp rzedaw ali z d użym profitem . Skargi d o ty c z y ły zaw ieran ych z e starozakonnym i u m ó w kupna, M azu rów g n ie w a ło b o w ie m , ż e ż y d o w sc y handlarze potrafili zagw a ran tow ać so b ie p raw o od stąp ien ia od zaw artego kontraktu b ez p o n o sz en ia k on sek w en cji, le c z z drugiej strony żądali w n o sz e n ia w y so k iej op łaty karnej, c z y li „kajo-21 [X. P. G.], Odezwa starego Plebana do Parafian, Przyjaciel Ludu Łecki, 1844, nr 8,

s. 58.

22 O żydzie, co 1600 lat żył, Ułożył gospodarz Samuel Boguń w Refikach (pow. ostródzkie- go), Prusko-polski Kalendarz dla ewangelików, 1885, s. 115-119.

23 Przedstawiając zabiegi przemytnika Bereka Lajzera zmierzające ku uniknięciu kary przed sądem stworzył Kajka kompleksowy portret człowieka zakłamanego, uniżonego w sposób niemożliwy do zniesienia, gotowego do krzywoprzysięstwa, drwiącego z pru­ skiej etyki i państwa, pragnącego czerpać z niego jedynie korzyści materialne, wysła­ wiającego się w sposób karykaturalny (zob. M. Kajka, Żydek przed sądem, [w:] Mały

kancjonał mazurski i opowieści ucieszne, oprac. filolog. i wstęp Z. Chojnowski, Olsztyn

2008, s. 373-376).Gminę żydowską wypatrującą przybycia do jednego z mazurskich miasteczek nowego burmistrza spotykamy w utworze Burmistrz rogaty. Złośliwie napi­ sał tu Kajka: „Zajd sztil! [właściwie: seid still - przyp. M. Ż.-S.] On już jedzie / Wrzasnął

Żyd do swych na przedzie” (idem, Burmistrz rogaty, [w:] Mały kancjonał mazurski...,

s. 385). W utworze O żydowskim koniu poeta z Ogródka, latami walczący wszak o prawo Mazurów do macierzystej mowy, nazywał język bohatera swego utworu „żydowskim szwargotem”, jego samego zaś ochrzcił mianem „żydziska” (zob. O żydowskim koniu, Napisał Michał Kajka, poeta mazurski z Ogródka, pow. łecki, Kalendarz dla Ewangieli- ków, 1931, s. 97).

(8)

w e g o ”, „ k ie d y się k to cofnie'’”24. U b o le w a n o nad tym i, którzy d ecy d o w a li się za c ią g a ć u tak ich handlarzy p o ży cz k i, b o „ Ż y d d e la c y i n ie d a a n i n ie p o c z e ­

k a ”25. K o n flik t narastał latam i, p o m o cy szu k ano n a w et u cesarza, o czym

św ia d czy k olejn a korespondencja: „ C h cę k ró tk o o j e d n e y k o b ie c ie z M a łe g o

O le c k a i o N a y ja śn ie y fiy m c e s a r zu p o w ie d z ie ć . J a k te r a z ż y d z i g r u n ta m i lu d z ie m a m ią , to i j e d n e y k o b ie ty m ę ż a ta k sa m o . A m ą ż te n m o c n o n ie sły - fiy. I w y z n a c z y li ż y d zi, ż e te n m ia ł ż y d o w i 5 0 0 ta la r ó w z a p ła c ić k a jo w e g o , k tó r y b y s ię co fn ą ł. To ż y d z i i te g o m ę ż a r ó w n ie ż p o m a m ili, p r z e d a w a ją c g r u n t d z ia łk a m i [podkr. M . Ż .-S .]. J a k te r a z ż o n a j e g o p o je c h a ła d o c e s a ­ rza, z m o im je f ic z e p r z y ja c ie le m . To j ą c e s a r z p r z y j ą ł b a r d z o ła s k a w ie i z a r a z tam n a s ą d j ą k a z a ł z a p r o w a d z ić [ ...] . I d o s ta ła j e ś ć . A p o te m z a p r o w a d z o n o j ą n a d w o r z e c k o le i ż e la z n e y i d o s ta ła k a rtk ę w o ln ą n a ż e la z n ą d r o g ę a ż d o dom u, b o z a to z a p ła c o n o z k a s s y ce sa rsk ie y. [ . ] A le o tem , c z e g o tam była, je f ic z e n ic n ie p r z y fiło ”26.

K rążący p o M azurach ż y d o w s c y (a le i ch rześcija ń scy) lich w ia rze ok pi- w a li na w y ś c ig i „u b o g ie g o , z ru jn o w a n e g o p r z e z w ó d k ę i o b d a r te g o g o s p o -

d a r z d ”21. A p elo w a n o : „ P r z y ja c ie le m ili! [ . ] Toć m a c ie to w a r z y s tw a k re d y ­ tow e, to j e s t to w a rzy stw a , p ie n ią d z e w y p o ż y c z a ją c e . M a c ie k a s y o ficzę d n o śc i (S p a rk a ssen ). M o ż e c ie n a w e t n a h y p o te k ę o d to w a rz y s tw p ie n ię d z y p o ż y c z y ć , a n ie tr z e b a lic h w ia rz o m w p a ś ć w r ę c e ich ”28.

„ W n ie k tó ry c h stro n a c h p o s tą p ili ż y d z i b a rd z o n ie rzeteln ie . T rzeb a się

ich w ię c b ro n ić ” - przyznaw ał G erss, ch o ć w ied zia ł, ż e M azu rzy n ie b yli

b e z w in y, kupując grunty „na borg”, c h c iw ie i b ez za sta n o w ien ia 29. Ś w ia ­ d ectw em w y w a ż e n ia redaktora w o c e n ie sytuacji b y ło m .in. u d z ie le n ie na ła m a ch „G azety L e c k ie y ” g ło su L. Z ach a rya ssow i z K a lin o w a p od L ecem . P isa ł on w 1880 roku: „ P ra w d a , ż e p r z e z ż y d ó w w ie le s ię s ta w a ło złeg o .

A i c h r ze ś c ija n ie s ię o d n ich w y u c z y li”30. P rzyzn aw ał, ż e b o g a cen ie się na

lic h w ie b y ło p rocederem „ b e z m iło ś c i B o g a i bliźniego'’”2’1, le c z zau w a żał, że w in ą sam ych ch rześcijan b y ło za c ią g a n ie u Ż y d ó w zn a czn y ch p o ż y c z e k na p rocent tak w y so k i, ż e n ie b y li w stanie ich sp łacić. Z achariass dadaw ał, iż g łó w n ą w ad ą system u b y ł brak sto so w n e g o p rzepisu p raw n ego reg u lu jącego u d z ie la n ie p o ż y c z e k , cz em u w in n i b y li n ie Ż y d zi, a u sta w o d a w cy ch rz eści­ jań scy. „B ogu d zięk a , r z e c z ta k o n ie c s w ó y w zię ła , tem, ż e d o p ie r o n ie w o ln o

24 [N.N.], KGL, Z Jańsborskiego, w czerwcu, GL, 1875, nr 25. 25 Ibidem.

26 A. Romoth, KGL, z d. 16. lutego 1880 r., GL, 1880, nr 10.

27 F. S. Oldenberg, Przyczynki do poznania Mazur. Sprawozdanie dla centralnego komitetu

do spraw misji wewnętrznej, przeł. M. Szymańska-Jasińska, oprac. i wstępem poprzedził

G. Jasiński, Warszawa 2000, s. 103.

28 Gullon, KGL, Szlaga, d. 30. października 1878 r. (Dokończenie), GL, 1878, nr 49). 29 [N.N.], KGL, Z Jańsborskiego, GL, 1875, nr 25. Komentarz M. Gerssa do korespondencji

czytelnika.

30 L. Zacharyass, [O wzburzeniu przeciwko Żydom], KGL, Kalinowo pod Lecem dnia 30 grudnia 1880 r., GL, 1881, nr 1.

(9)

b r a ć ta k w y s o k ie g o interesu, b o to n o w y u sta w za k a zu je. A ta k n ie tr z e b a d o p ie r o o b u rz e n ia p r z e c iw ż y d o m ”32 - k on k lu d ow ał. W duchu ek u m en izm u

pisał: „A te r a z w ß y s c y P a n u B o g u dzięk u jem y, b o ś m y w ß y s c y b ra cią , g d y ż

m a m y je d n e g o B o g a O y c a s w e g o n a n ieb ie. I o b ie str o n y s ię d o p ie r o z r ó w ­ nały, a ż e b y się n ik tp o n ie w a ż y ł o d tą d w ię c e y n a d u sta w p o s ta n o w io n y brać.

[ . .. ] N ie c h b ę d zie P a n u B o g u d zię k a z a ten u sta w je g o , i c z e ś ć i c h w a ła je m u

n a w y so k o śc ia c h . M y z a ś n a z ie m i ż y y m y w p o k o ju , j a k d z ia tk i je d y n e g o B o g a O y c a w te ra zn ie y ß y c h u sta w a c h n a ß e y oyczyzny”33.

Takiej tr zeź w o ści w o c e n ie sytuacji zabrakło Janow i K aro lo w i Sem - b rzyck iem u . N ie opatrzył on żad n ym istotn y m dla k w estii żyd o w sk iej k o ­ m entarzem p o d a n eg o p rzez sieb ie do druku fragm entu utw oru G otliba R u- m ejk o z R o żyń sk a, sk arżącego się na ż y d o w sk ic h handlarzy:

„L o m p y s ta r e sk u p y w a li, A b y n a r ó d o ß u kali; Tego p o te m z a p r ze s ta li, G d y ż g e ß e ft z lo m p ó w z a mały. In n y g e ß e f t p o c z y n a li. W ielu z g r u n tó w te ż w y g n a li [podkr. M . Ż .-S ], W ielu s ię z n im [i] p r o c e s u je itd. ”34.

R edaktor o g ran iczył się do d opisk u następującej treści: „ P ^ ę i d a le j

d o m n ie p is a ć ! B a rd z o to p ię k n ie i ch w a leb n ie , k ie d y s łu ż ą c y p iś m ie n n ie p r a c u je , z a m ia s t iś ć d o z g u b n e j k a r c z m y !”35.

K w e stia sp rzedaży gru n tów oraz lic h w a b y ły spraw am i w a żk im i, le c z to n ie on e o d b iły się w ch łopsk iej tw ó r czo śc i szerszy m ech em . P raw d ziw ą k o śc ią n ie z g o d y okazała się „ ryb acya”, c z y li p o łó w ryb, a dokładniej - d zier­ ż a w ie n ie p a ń stw o w y ch w ó d p rzez Ż y d ó w p rzy b yłych g łó w n ie z P o lsk i36. N o w e u stalen ia o d n o śn ie ry b o łó w stw a na M azurach 37 o p isał G erss w k ore­ sp ond en cji A u s M a su re n op ub likow an ej p rzez „K ön igsb erger H artungsche Z eitu n g ” : „K r ó le w s k a R e je n c ja w G ą b in ie n a p o d s ta w ie r o z p o r z ą d z e n ia r y ­ b a c k ie g o d la w ó d lą d o w y c h p r o w in c ji p r u s k ie j z 7 m a r c a 1 8 5 7 r. o r a z n a p o d s ta w ie u s ta w y o z a r z ą d z ie p o lic y jn y m z 11 m a rc a 1 8 5 0 r. d la u trzy m a n ia i p o m n o ż e n ia sta n u r y b w y d a ła z d a tą 12 m a rc a b r [1 8 5 5 ] r o z p o r z ą d z e ­ n ie d la p o w ia tó w w ę g o b o r s k ie g o [w ę g o r z e w sk ie g o ], le c k ie g o [g iż y c k ie g o ], 32 Ibidem. 33 L. Zacharyass, GL, 1881, nr 1.

34 G. Romejko, [Lompy stare... ], Mazur (Ostród), 1884, nr 8. 35 Ibidem. Komentarz redaktorski do utworu G. Romejko.

36 „Ubogie Mazury - pisze A. Kossert - miały niewiele do zaoferowania żydowskim han­ dlarzom i rzemieślnikom. A jednak zaczęli oni masowo napływać do kraju z sąsiednich polskich i litewskich sztetl - Augustowa, Białegostoku, Suwałk, Łomży, Ostrołęki, Kol­ na, Mławy i Płocka, a także z małych miasteczek z przewagą ludności żydowskiej w Po- znańskiem i Prusach Zachodnich”. A. Kossert, Mazury. Zapomniane południe . , s. 135. 37 Na temat niezwykle skomplikowanej historii regulacji prawnych dotyczących hodowli

i połowu ryb w Prusach Wschodnich i Zachodnich zob. B. Benecke, Fische, Fischerei

und Fischzucht in Ost- und Westpreussen, Königsberg 1881, s. 265-331.

(10)

z ą d z b o r s k ie g o [m rągow sk iego], p is k ie g o , ełck ie g o , o le c k ie g o i g o łd a p s k ie ­ g o , a w ię c d la M azu r. W edłu g n ie g o b ę d z ie u n a s o d z a r a z s p r a w o w a n a p o l i ­ c ja r y b n a p r z e z in te n d e n tó w z dom en , a o k res o ch ro n n y w s z y s tk ic h ro d za jó w r y b p o c z ą w s z y o d roku 1 8 5 5 p r z y p a d a ć m a n a o k res o d s p ły n ię c ia lo d ó w a ż d o 1 5 c ze rw c a . Tak w ię c w tym c z a s ie w c a le n ie b ę d z ie w o ln o ło w ić r y b ”38.

J ed n o cze śn ie w y d a n o d ro b ia zg o w e w y ty c z n e co do sp o sob u p o ło w u (klapą, siecią brodzącą, siecią staw ną). U sta lo n o n ie ty lk o rodzaj narzędzi, k tórych w o ln o b y ło u ż y w a ć p o d cza s p o ło w ó w , ich rozm iary, rodzaj i w ie l­ k o ść o c z e k w sieciach , le c z ró w n ież ilo ś ć osób m o g ą c y ch o w e narzędzia o b słu g iw a ć 39. P o łó w w y w o ż o n o g łó w n ie do P o lsk i, g d z ie „ w o d y b y ły j u ż

zu p e łn ie sp lą d ro w a n e , w sk u te k c z e g o r y b y b y ły tam n a w a g ę z ło ta ”40.

W roku 1860 w ie le m ie jsc o w o śc i p o ło ż o n y c h nad jezio ra m i m ia ło j e s z ­ c z e p rzyw ilej ry b o łó w stw a 41. L u d zie luźni i ch łop i m ieszk a ją cy nad b rze­ gam i w ó d k orzystali w ię c z praw a do od ła w ia n ia ryb na w ła sn e potrzeby. N iejed n o k ro tn ie o k a zy w a ły się on e bardzo d uże, ło w io n o p rze cież n ie ty lk o p o to, b y w yk arm ić rod zin ę, ale tak że w ce lu od sprzed an ia c z ę śc i p o ło w u na o k o lic zn y m targu. Fritz S kow ronnek, autor K s ię g i M a z u r, przypom inał:

„ M ie szk a ń c y m ia s t n a M a z u ra c h w ż a d e n in n y s p o s ó b n ie m o g li z d o b y ć ryb, j a k tylk o k u p u ją c j e o d k łu so w n ik a lu b o d rolnika, k tó r y r y b y z ło w io n e n a

w ła sn e p o t r z e b y p r z e z n a c z a ł d o s p r z e d a ż y ”42.

Istn iejąca m o ż liw o ś ć w y k u p ien ia licen cji na p o łó w ryb n ie d o ty cz y ła n a ju b oższych , p o n iew a ż n ie m o g li so b ie oni na n ią p o z w o lić , ryby za ś sta­ n o w iły tradycyjn ie ob ok z ie m n ia k ó w p o d sta w ę ich w y ż y w ie n ia . O toczen i je zio ra m i, le c z p ozb a w ien i praw a do p o ło w u , m u sieli szu k ać in n ych ro z­ w iązań . C zyn ili to pod o sło n ą nocy, kryjąc się w trzcinach przed nadzorcam i jezior, cza sem z trudem ty lk o u ch o d zą c ob ław ie: „C ie p łą , w ilg o tn ą nocą,

k ie d y ciem n e ch m u ry z a s ła n ia ją n iebo, z c h a t o p o ła ta n y c h sło m ia n y c h d a ­ ch ach , j a k i e j e s z c z e d z iś m o żn a s p o tk a ć w c a ły m r e g io n ie n a w s c h ó d o d Ł aby, w y m y k a ją s ię za m a s k o w a n e p o s ta c ie . T w arze p o c z e r n ia łe , c ia ła u b ra ­ n e w o b sza rp a n e stroje. To n a jb ie d n ie js i z biedn ych , n a je m n ic y i r o b o tn ic y fo lw a r c z n i, o d c ię c i o d d o b r o d z ie js tw a je z io r a , n a d k tó r e g o b rze g ie m m ie s z ­

kają. D r ż ą c z o b aw y, p r ó b u ją z a p o m o c ą p r y m ity w n y c h n a r z ę d z i ła p a ć ryby, b y z a s tą p ić n im i b ra k u ją c e w ich p o ż y w ie n iu m ię s o ”43.

38 M. Gerss,Aus Masuren, 24. März, Königsberger Hartungsche Zeitung, 30 III 1855, nr 76, [w:] Mazury i Warmia 1800-1870. Wybór źródeł, oprac. W. Chojnacki, Wrocław 1959, s. 313-314. Wyjątkiem był połów węgorzy. Można było łowić je także w okresie ochron­ nym w miejscach do tego wyznaczonych.

39 Ibidem; H. Schmidt, Der Angerburger Kreis in geschichtlicher, statistischer und topogra­

phischer Beziehung, Angerburg 1860, [w:] Mazury i Warmia. Wybór..., s. 315.

40 F. Skorwonnek, Księga Mazur, wybór i oprac. R. Traba, przeł. A. Jachimiak, Olsztyn 2002, s. 32.

41 H. Schmidt, op. cit., s. 315. 42 F. Skowronnek, op. cit., s. 32-33. 43 Ibidem, s. 40.

(11)

130 Magdalena Żółtowska-Sikora N ier a z p o su w a n o się do d esp erackich czy n ów . „C o ch ę tk a n a r y b y nie

m o ż e ! ”44 - zała m y w a ł ręce redaktor „K alendarza”, relacjonując za k o ń czo n y

śm iercią p e w n e g o rybaka zatarg p o m ięd zy nadzorcą je d n e g o z je z io r w o k o ­ lica ch L eca a k łu sow n ik am i. Ś w ia d o m y d ram atyczn ego stanu rz ecz y F rie­ drich S a lo m o O ldenberg, w izy tu ją cy M azury w p o ło w ie lat 60. X I X w iek u z ram ienia k o ś c ie ln e g o K om itetu do Spraw M isji W ew nętrznej, stw ierdzał, ż e p aradoksalnie m iesz k a ń co m n adb rzeży p o w o d z iło b y się o w ie le lep iej, g d y b y c a łk o w ic ie zab ron ion o im p o ło w u . R y b o łó w stw o za jm o w a ło b o w iem ch ło p o m n o ce, p ozb aw ia jąc sił do pracy i - ja k sąd ził - sk łan iało do pijań­ stw a, a tak że p rzy z w y cz a ja ło do łam an ia prawa45. N ie trudno zgad n ąć, iż M azu rzy n ie p o d ziela li p ogląd u O ldenberga. Z akaz p o ło w u oraz co fa n ie li ­ cen cji rybakom odbierano ja k o k lę sk ę całej sp o łe c z n o śc i w iejsk iej. Tam zaś, g d z ie u trzym an o praw o p o ło w u , b u n tow an o się p rzeciw k o o gra n iczen iom zw ią z a n y m z okresam i och ron n ym i ryb: „W w ie lu w s ia c h w p o w ie c ie c zy li

k re y zie łeck im p o d E łk iem m a ją w o ln ą r y b a c y ą w k ró le w sk ic h je z io r a c h , a w n ie k tó ry c h m ie y s c a c h s ta w ia li o d kilku s e t la t s ta w n e s ie c i i z a k i w zim ę p o d lód. D o p ie r o z a k a z u ją im d o z o r c y n a d ryb a k a m i, a b y tych s ta tk ó w cza su z im y n ie sta w ia li. U s k a rż a ją się d o p ie r o d o zw ie rzc h n o śc i, ż e w p r a w a c h s w o ic h o k rzy w d ze n i”46.

P raw o p o ło w u w „k ró lew sk ich ” je zio ra ch oraz w y p a sa n ie b y d ła w pań ­ stw o w y c h lasach u w a żan o na M azurach za u ś w ię c o n e zw y c z a je m i n ie ­ zm ien n e, to też n ie p ojm o w a n o w p ro w ad za n ych za k a zó w 47. U w a ż a n o p o ­ w sz e c h n ie , ż e o d m aw ian ie m iesz k a ń co m o k o lic teg o , co B ó g stw o rzył „d la

k a s d e g o ć łe k a ”48, je s t łam an iem o d w ie c z n e g o porządku. O sile te g o p rzek o­

nania, b a zu jącego częstok roć na obecnej tu i ó w d z ie w ie d z y o śre d n io w ie c z ­ n y ch je s z c z e p rzyw ilejach , św ia d czy za ch o w a n y je d y n ie w ręk o p isie u tw ór Jana G w ia zd y z L e le sz e k , w którym autor p om stu je na ż y d o w sk ic h arenda- rzy oraz p a ń stw o w e regulacje: „ to n am za k a z u ią ło w z ić ć a su la ta c h o ć m y 44 Nowiny z prowincyi, Lec 21 lipca, GL, 1880, nr 30.

45 F. S. Oldenberg, op. cit., s. 94. Zob. także: M. Kajka, O naszych jeziorach mazurskich, [w:] Mały kancjonał m a z u r s k i s. 317-319.

46 Niemcy i Prusy, W Lecu, 12. marca, GL, 1875, nr 11.

47 Jeszcze w 1931 roku Związek Mazurów, do którego przynależał Kurt Obitz redagują­ cy niemieckojęzyczny „Cech”, żądał obok przymusowej znajomości języka polskiego wśród niemieckich urzędników i należytego uwzględniania Mazurów przy nabywaniu osad parcelacyjnych, przydziale subwencji i Osthilfe (pomocy dla Wschodu) - zwró­ cenia prawa rybołówstwa i „paszenia bydła w lasach” (zob. [N.N.], Szowinizm, Ziemia Wschodnio-Pruska, 1931, nr 5, s. 3.). „Cech”, jak wyjaśniała redakcja „Ziemi Wschod- nio-Pruskiej” relacjonując wysuwane przezeń żądania, był organem związku „Mazurów- separatystów”, którzy wprawdzie głosowali podczas plebiscytu na Prusy Wschodnie, wysuwali jednak roszczenie zachowania języka polskiego i ochrony kultury mazurskiej przed germanizacją (ibidem). Pismo będące organem Związku Mazurów ukazywało się jako miesięcznik w latach 1928-1933. Obitz był od 1930 roku następcą redaktora Jana Sawickiego, prezesa związku. Zob. W. Chojnacki, Szkice z dziejów polskiej kultury na

M a zu ra ch ., s. 214.

48 Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Krakowie (dalej: BPAN Kraków), rkps 2266, Zbiór materiałów etnograficznych Hieronima Łopacińskiego. Pieśni ludowe i utwory poezji ludowej (dalej: ZHŁ), t. III, k. 143, J. Gwiazda do M. Gerssa, 15 XII 1881.

(12)

m a m y P r a w o o d p o ć ią n t k u S c h w a ta [podkr. M . Ż .-S .]”49. W 1881 roku ten

sam k oresp on d en t g łę b o k o ob urzon y istn iejącą sytuacją d o n o sił redaktorow i „K alendarza” : „ te ra s [Ż yd zi] n a m a n a s e p r a w o c h ć o z ła m a ć ch tą rn e m y ius

o d roku 1 3 8 1 p o s ia d a m y to u b o g e m z a b z e r a ly i iech p o t s ą n t u d a w a ly ”50.

Od ż y d o w sk ic h d zierż a w có w o cz ek iw a n o , że ok ażą „so lid a rn o ść” ze w sp ó łm ieszk a ń ca m i, p ozw a la ją c na pryw atne p o ło w y cz y też odsprzedając c z ę ś ć ryb za rozsądną ce n ę51. Jan G w iazd a, zw racając się do je d n e g o z aren- darzy, pisał: „11 C ą ś ty s o b z ie u w a zu łe s z e ta k z n a m a p o s tę m p s iu łe s to s ty

w ć a le lich em P a n e m c h o ć e z z id e m n ie s ia ta n e m [podkr. M . Ż .-S .]”52.

Stąd te ż za d z iw ie n ie brakiem zrozu m ien ia dla sytuacji M azurów : „4 D la

n a s ć a le r ip n im a ią c h o ć m n ie d z y n a m n y m n ie s k a ią [podkr. M . Ż .-S .] [ ...] b ie r z ą sk a rp d o k e sie n y ”53.

G łó w n y m h asłem sp o łe c z n e g o sp rzeciw u w y su w a n y m p rze ciw k o ż y ­ d o w sk im d zierża w co m w tekstach m azurskich b y ło zatem oskarżenie: „ Ż y ­

d z i w o d y nafie m a j ą ”54. „N am j e z i o r a w o c z a c h leżą, / A le r y b k i o d n a s b i e ż ą ” - skarżył się ch ło p -p o eta w publikacji W M a z u ra c h w ie le je z ió r , a le d la M a zu ró w r y b s k ą p o 55.

49 Ibidem. 50 Ibidem.

51 Według Mazurów niezwykle irytujący był fakt, iż dzierżawcy jezior swobodnie dyspono­ wali połowem zgadzając się bądź odmawiając sprzedaży. Kajka pisał:

„[ ]

Lecz niejeden musi prosić, Aby za własne pieniądze

Dostał rybek przed swą żądzę.

[ ]

Czasem przyjdą też do toni Ludzie i z dalekiej strony, Aby za swój szczery grosik

Kupili rybek z półkoszyk'

(M. Kajka, Dobra nagroda, [w:] Mały kancjonał m a z u r s k i s. 326). Zabiegom mazur­ skich gburów przeciwstawiał „pańskie” zachowanie dzierżawców:

„[ ]

Tylko Żydy, Rosyjany, Są nad jeziorami pany

Wszystkie wody wydzierżawią I niewody sobie sprawią. Po jeziorach sobie chodzą I niewodem wszędzie brodzą”

(ibidem).

52 BPAN Kraków, rkps 2266, ZHŁ, t. III, k. 141, J. Gwiazda, O ribacyi terasniezy. 53 Ibidem.

54 W Mazurach wiele jeziór, ale dla Mazurów ryb skąpo, Ułożył gospodarz Jan Luśtych w Małych Zawadach, KKPE, 1886, s. 159.

55 U Luśtycha czytamy:

„U nas różnych jezior wiele Nam na radość i wesele;

(13)

132 Magdalena Żółtowska-Sikora N a trudne p o ło ż e n ie M a zu ró w zw racał u w a g ę ju ż w 1864 roku K ry- fityan Pezara z L eca. W u tw orze O r y b a c y i p rzed staw ił w y p ra w ę kilk u osób do „m ajętkarza” C iechan a (autentycznej p ostaci m ieszkającej w O nufrugo- w ie )56, który „d a je r y b y ” . Z a słu g iw a ł w ię c C iech an na p o ch w a łę w p rzeci­ w ie ń stw ie do in n ych le g a ln ie d zia łających d zierża w có w , spośród których w ię k s z o ś ć to zd an iem autora „ p o lsc y Ż y d z i”, którzy „z a b r a li n am w fiystkie

w o d y / Tylko s o b ie d o w y g o d y ”51. P isa ł Pezara:

„ [ ] K ie d y k to p r z y y d z ie d o ton i To g o ż y d k a s e r z e m g o n i [podkr. M . Ż .-S .] »Ja n ie m am r y b d la P ru sa k ó w A le tylk o d la P o la k ó w !« [ ...] D r u d z y r y b a c y te ż ło w ią C i się P o ls c y Ż y d z i zo w ią , C i n ikom u n ic n ie d a d z ą Tylko s ię z d ru g im i w a d z ą ”5S.

G erss o p u b lik ow ał u tw ór Pezary, ale starał się p o w ścią g n ą ć j e g o gniew : „ U sk a rża n ie się m iefik a ń có w o k o lic y n a fiey n a to, ż e c za su z im y r y b u n a s d o ­

s ta ć trudn o, ch o ć m ię d z y w o d a m i m iefikam y, n ie j e s t u n a s rz a d k ie ; o b u r z e ­ n ie z a ś p e z a r y z a p e w n e n ie n a w fiy stk ic h Ż y d ó w P o ls k ic h ś c ią g a ć s ię m o że, a lb o w ie m w ie le j e s t m ię d z y n im i fic z o d r o b liw y c h [podkr. M . Ż .-S .]”59.

M o ty w e m stale pow racającym w m azurskich tekstach o „r y b a c y i” je st b ezgran iczn a, zd an iem autorów, c h c iw o ść ży d o w sk ic h d zierżaw ców . Z a ­ św ia d cza ł o niej w zb u rzon y gosp od arz Jan L u śtych , o p ow iad ając o p odjęciu doryw czej pracy przy „r y k o w a n iu ” n iew od u , c z y li p rzen o szen iu g o z je d ­ n e g o je z io r a do d ru giego 60 oraz n ieo p ła ca ln y m dostarczen iu Ż y d o m sło m y z w ła sn e g o gospodarstw a:

Ale rybek mało zjemy, Bo ich ciężko dostajemy”

(ibidem).

56 Właściwie Czechan Gregorow Kremow urodzony we wsi Pogorzelec. W archiwalnych tabelach kolonistów rosyjskich w Prusach zachowała się informacja, iż należał on do najbardziej poważanych członków wspólnoty starowierców osiadłych na Mazurach. Zob. Z. Jaroszewicz-Piersławcew, Starowiercy w Polsce i ich księgi, Olsztyn 1995, s. 33; O. Wank, Die Ansiedlung der Philipponen. Ein Zeugnis der religösen Toleranz in Preu­

ßen. M it Listen der alten russischen und der neuen Familiennamen, Sonderdruck aus

„Altpreußische Geschlechterkunde”, [Hamburg] 1998, Bd. XXVIII, s. 48. Uwagę na wskazane materiały archiwalne i pracę Wanka zwróciła autorce Z. Jaroszewicz-Piersław- cew.

57 O rybacyi, Ułożył Kryßtyan Pesara w Lecu, KKPE, 1864, s. 121. 58 Ibidem.

59 Ibidem, komentarz M. Gerssa do utworu Pezary.

60 Gerss wyjaśniał to słowo tak: „Niewód rykować znaczy, z jedney toni do drugiey, albo

z jednego do drugiego jeziora go przewozić”. Komentarz redaktora do tekstu: W Mazu­ rach wiele jezio r..., Ułożył gospodarz Jan Luśtych..., KKPE, 1886, s. 159.

(14)

„ [ ]

A le k ie d y Ż y d c o ku pi To i n ie je d n e g o zgłu pi. G d y r a z n ie w ó d ryk o w a łem , D o n ie w o d u s ło m y dałem ,

To z a słom ę, ryk o w a n ie, Ż y d d a ł r y b p o ż a l s ię p a n ie ! - D r o g o r y b y Ż y d fia cu je, N ie c h a j n ie w ó d sa m ryku je. W ta rg u sło m ę n ie ch kupuje, B ę d z ie w ie d zia ł, c o kofituje. O d e m n ie j e y n ie d o stą p i, B o j a k m oże, r y b y s k ą p i ”61.

U tw ó r spotkał się z p rzy c h y ln o ścią redaktora, u kazał się b o w ie m z a ­ rów n o w „ G a zec ie L e c k ie y ”, ja k i w „K alendarzu” . P u blik acja w tygod n ik u opatrzona zosta ła d od atk ow o w y m o w n ą w tym k o n tek ście „nutą” W u tr a ­

p ie n iu w ie lk ie m ż y łe m 62.

P o d o b n ie ja k L uśtych na n isk ie zarobki rob otn ik ó w p odejm u jących pracę u Ż y d ó w p o m sto w a ł gosp o d arz Jan G w iazd a z L elesze k , ty le, ż e c z y ­ nił to w sp osób o w ie le m niej w y w a ż o n y : „ 1 0 B e n d z e s zitk u sa m p r a ć o w a ł

g d y b e n d ze s ta k p o s te m p o w a ł to s ie s to b ą p o r a c h u ie m i sk ą re ć y w ig a rb u -

iem ”63.

Ten p oem at G w iazd y n ie d o czek a ł się publikacji, za to c z y te ln ic y „G a­ ze ty L eck iey ” zap ozn ać się m o g li z inną j e g o k oresp on dencją d oty czą cą tej samej sprawy. D n ia 19 sty czn ia 1882 roku g osp od arz d o n ió sł „koch an em u

P a n u R e d a k to r ” o n ie sz c z ę śc iu , które stało się „ n a S a sk o w sk iem j e z i o r z e ”64.

W ed łu g k oresp on denta p rzeb y w a ło na nim p ię ciu ryb ak ów zatrudnionych p rzez Ż y d ó w do p o m o cy przy o b słu d ze n iew o d u . K u p iec, który przyb ył po ryby, w sia d ł w raz z robotnikam i na sanki p ch ane p rzez je d n e g o z nich. N a ­ g le ló d załam ał się, a je z io r o p o c h ło n ę ło n iem al w szy stk ich : „i a ż n a za ju trz

p o w y c ią g a n o ich z w o d y " 65. G w iazd a n ie krył oburzenia: „Te ży d zi, to się w c a le B o g a n ie boję, g d y ż lu d zisk a n a ta k i s ła b y l ó d w y p y c h a ją , k tó r n y le ­ d w o c o d w a c a le um arzł. I m ufią g o [Ż yda - przyp. M . Ż .-S .] słu ch ać. B o g d y b y m u r a z n ie w y sk o c zy li, to b y j u ż n a z a w ż d y u n ie g o ła sk ę s tr a c ili”66.

61 Ibidem. Podobnie o „rikowce”, czyli rykowaniu, pisał Gwiazda: „6. Choć ćasem i za

rikąwke to as drapsie się w makąwke iek by biła wes u niego kedy mas dostać od niego'’".

(bPaN Kraków, rkps 2266, ZhŁ, t. III, k. 141, J. Gwiazda, O ribacyi terasniezy). 62 Wcześniej tekst Luśtycha ukazał się w tygodniku Gerssa (zob. GL, 1885, nr 6). „Nota”,

na jaką utwór powstał (na zasadzie kontrafaktury), wskazywała, według jakiej melodii należy nowy tekst śpiewać.

63 Ibidem.

64 Najprawdopodobniej jezioro Sasek Wielki w gminie Szczytno.

65 J. Gwiazda, KGL, W Leleskach pod Pasymem (Passenheim) dnia 19 stycznia 1882 r.. GL, 1882, nr 7.

(15)

134 Magdalena Żółtowska-Sikora „ J e d n e g o d n ia z a P a sy m e m , to n a R u sk o w sk iem j e z i o r z e 61, p o d w a r a z y

s ię z c a ły m n ie w o d e m w ła m a li, a j e d n a k p r e c z s w o je b r o ją 1" - d od aw a ł68.

O grom ną irytację b u d ziła obserw acja, iż Ż y d zi d zierża w ią cy je zio ra

„ n a ty sią c e się p o w z b ija li”69, p od cza s g d y M azurzy zm u szen i b yli w y n a j­

m o w a ć się u n ich do pracy. Fakt ten odbierano ja k o degradację społeczną:

„16. A ty ć o s w p r ę t r ip m ia ł d o s ić to d z is z id a m u zis p r o s ić a on ie k S o w a sie o d im a tw o y e p r o s b y z a n ić nima""16.

K ajka p isał wprost:

„ [ ]

N ie w ó d c i j e s t s ta te k duży, A p r z y nim n ie je d e n słu ży

O d n a s z y c h z a n ie w o ln ik a [podkr. M . Ż .-S ] A lb o i z a p o m o c n ik a 1"11.

Jan G w iazd a b y ł przekonany, ż e pazerni d zierża w cy z och otą w y p ilib y w o d ę z jezio ra , b y le ty lk o ryby lę g ły im się b e z p ie c z n ie w brzuchu12.

M azu rsk ie p oem aty n ie w y śm ie w a ją z reguły „ in n o ści” ja k o takiej, a w ię c ch o cia żb y o d m ien n e g o w y g lą d u ze w n ętrz n e g o cz y praktyk r e lig ij­ n y ch starozakonnych. K w e stia religii - spraw y n ajw ażn iejszej dla e g z y s te n ­ cji k a żd eg o c z ło w ie k a n ie za leż n ie od w y z n a n ia - d o czek a ła się w tym p i­ śm ien n ic tw ie s z c z e g ó ln e g o ujęcia. P o eta z L elesze k , sięga ją c w swej zło ści p o n a jcięż szy k alib er oskarżeń, stw ierd ził, iż żąd za b o g a cen ia się na rybach b y ła w śród Ż y d ó w na ty le w ielk a , ż e za ć m iew a ła ich u m y sły tak d alece, iż zap om in ali n aw et o m od litw ie: „ 1 9 J u s d z iś i S a b a tu s w e g o z a b a ć a ią o ćem

u M o y z e s a w p r ik a z a n iu m a ią to ą n r a s p o c i e r z a s w e g o n ie o b s to y b o z a w d y o R ib a c h w e łb s ie m u sie ro y 2 0 C h o ć P a ć e r z m a w u sta c h to p ło ć ić k y w g ło - z ie ch tą rn e p r z e s k a d z a ią z a w s e ie g o m o zie z e w r e s ć ie p a ć ią r k a z a b a ć y d o k ą n ć ić b o id ą d o to n y te g o tr z e b a skąnćić""13.

W sło w a ch tych n ie m a p ogardy dla sa m eg o w y z n a n ia m o jż e sz o w e g o , w r ęcz p rzeciw n ie: je s t tu p o lito w a n ie w o b e c tych, którzy n ie p ozostają w ier­ ni tradycji przodków .

M a x T oeppen za u w a ży ł, iż z p o czą tk iem drugiej p o ło w y X IX w iek u w m azurskich m iasteczk ach i w sia c h z a c z ę ły p o w o li p o w sta w a ć ca łe sk u p i­ ska ż y d o w sk ie 14. W sp ó łc z e s n e u stalen ia w yk azu ją, iż u d zia ł Ż y d ó w w sp o ­

67 Najprawdopodobniej jezioro Ruskie w gminie Pasym. 68 J. Gwiazda, KGL, GL, 1882, nr 7.

69 Ibidem.

70 BPAN Kraków, rkps 2266, ZHŁ, t. III, k. 141, J. Gwiazda, O ribacyi terasniezy. 71 M. Kajka, Dobra nagroda, [w:] Mały kancjonał m a z u r s k i s. 326.

72 BPAN Kraków, rkps 2266, ZHŁ, t. III, k. 143, J. Gwiazda do M. Gerssa, 15 XII 1881. 73 BPAN Kraków, rkps 2266, ZHŁ, t. III, k. 142, J. Gwiazda, O ribacyi terasniezy.

74 M. Toeppen, op. cit., s. 372. Janusz Jasiński tymczasem zauważa, że w miasteczkach ma­ zurskich ludność żydowska nie odgrywała większej roli. Zob. J. Jasiński, Na marginesie

artykułu o Żydach w Prusach Wschodnich, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 2001,

(16)

łe c z e ń s tw ie w sch od n iop ru sk im n ie przekraczał do k oń ca X I X w iek u 0,8% 75. Jednak m im o tak n ie w ie lk ie g o u działu p ro ce n to w eg o na p o d sta w ie te k stó w w ie r sz o w a n y c h i d o n iesie ń „z p r o w i n c y i ’ orzec m ożna, iż M azurzy z n ie ­ p ok ojem o b serw o w a li d y n am iczn y rozw ój tej grupy. G ospod arz z L e le sz e k z z a d ziw ien iem p isał o je d n y m z jej p rzed staw icieli: , j e d e n ć łe k z le le s k ćo

w p r ę t c h o d zu ł z w o re m to d z is w s ie lg e m P a n e m sp en k em iu s n ie c h o d z y a le P a n ie k u p sie ć m o w zić się g o g o d z y ”76.

Ż y d o w sc y arendarze p rzyb yw ali w w ię k s z o ś c i z z a p olsk iej granicy, b y li w ię c w d w ójn asób „ o b c y ” . C h łopsk i p oeta skarżył się w ręcz, ż e stali się „p anam i” w n ie sw o im kraju: „3 W ćale te r a s lic h o z n a m n y g d y w s is ć y Z id zy

P a n a m n y w k ra iu n a sem r e g e r u ią 77 ć o tilk o c h ć o to s p r a w u ią ”7 .

N iż s z e w arstw y sp o łe czn ie d ostrzega ły p rzede w sz y stk im rażące d ysproporcje ek o n o m iczn e p o m ięd zy sob ą a s p o łe c z n o śc ią ży d o w sk ą . To g łó w n ie p rzeciw k o niej, a n ie państw u, k iero w an o pretensje. Z jednej strony z a z d r o szcz o n o arendarzom , szyn k arzom , sp rzed a w com gruntów, z drugiej - p ogard zan o w o n ieją c ą cz o sn k iem ż y d o w sk ą b ied otą79, w ędrującym i po w sia ch handlarzam i starzyzną cz y u słu żn y m i jarm arczn ym i straganiarzam i, ap lik u jącym i k on iom arszenik. Z ch łopsk iej p ersp ek tyw y eksp ansja Ż y d ó w b y ła szyb k a i agresyw na. M azur n ie aw a n so w a ł na b o g a teg o arendarza w ód , Ż yd - tak, M azur w p rze ciw ień stw ie do Ż yd a z regu ły n ie b o g a c ił się na szyn k u, le c z m ajątek swój w nim zatracał. Trudno p o w ie d z ie ć , cz y roln icza sp o łe c z n o ść ch łopsk a, od stu leci gosp odarująca na piask ach M azur, rozu ­ m ia ła n ie z w y k le p rzecież sk o m p lik o w a n e lo s y d iaspor ż y d o w sk ic h w kra­ ja c h Europy, cz y p am iętała o su row ych regulacjach p ań stw ch rześcijań sk ich

w o b e c nich. Faktem je st, ż e sp racow an e ch ło p stw o o w ie le w y żej cen iło sw e „ d o c zy n k o w a n ie s ię ” o chleb na św iętej roli n iż rodzaje zarobkow ania, którym i trudnili się Ż y d zi - te w y d a w a ły im się m niej god n e. W yjątk ow o ja sk ra w o p roblem ten zazn a cza się w je d n y m z u tw o ró w M ich a ła Kajki:

„ C h o c ia ż Ż y d z i n ie p r a c u ją , N ie sie ją , a n i żn iw u ją ,

J e d n a k s ię in a c z e j m a ją [podkr. M . Ż .-S], J a k ci, c o się u g a n ia ją

Z a r o b o tą b e z p rze sta n k u ,

75 J. Sekta, Ludność żydowska w powiecie leckim (giżyckim), [w:] Postawy oraz wzajem­

ne stosunki grup etnicznych i narodowościowych na Mazurach (XIV—XX w.). Materiały z sesji naukowej (Giżycko, 11-12 czerwca 1999 r.), red. G. Białuńskiego i G. Jasińskiego,

Giżycko 1999, s. 47.

76 BPAN Kraków, rkps 2266, ZHŁ, t. III, k. 143, J. Gwiazda do M. Gerssa, 15 XII 1881.

11 Tu: sprawują rządy.

78 BPAN Kraków, rkps 2266, ZHŁ, t. III, k. 141, J. Gwiazda, O ribacyi terasniezy.

79 Z. Kudrzycki, podejmując temat dziejów pogranicza mazursko-kurpiowskiego na przy­ kładzie Rozóg, przypomina, że we wrześniu przez miejscowość tę przepędzali Żydzi ogromne stada gęsi, zatrzymując się na postój tylko i wyłącznie w jednej gospodzie, która przyjmowała ich mimo nieprzyjemnej woni czosnku. Z. Kudrzycki, Na granicy między

Prusami a Polską. Rozogi w XVII-XX wieku (z dziejów pogranicza mazursko-kurpiow­ skiego, Masovia, 2003, nr 6, s. 45.

(17)

136 Magdalena Żółtowska-Sikora

D o w ie c z o r a o d p o ra n k u ; B o Ż y d p r z e z sp e k u la c ję S ię b o g a c i i z n ie j żyje”80.

S p o łe c z n o ść ż y d o w sk ą otaczała cięż k a atm osfera ja k iejś ponurej ta­ jem n icy , tym bardziej, ż e je s z c z e pod k o n iec pierw szej p o ło w y X IX w i e ­ ku „ zw ie r z c h n o ść ” n ie z e z w a la ła Ż y d o m na p oru szan ie się p o p row incjach Prus b e z paszportu, a n ab o żeń stw a ich m o g ły o d b y w a ć się je d y n ie za s z c z e l­ n ie zam k n iętym i drzw iam i. P rzykład szed ł z góry - K o ś c ió ł ew a n g elick i o d n o sił się do k w estii em an cyp acji Ż y d ó w n eg a ty w n ie, p od ob n ie szerok ie kręgi k o n serw a ty w n eg o ju n k ierstw a81. J ak k olw iek u k ład ałyb y się stosunki p o m ięd zy w sią m azurską a starozakonnym i, z a w sz e p o zo sta w a ły to dw a o b c e so b ie obozy. R o z d z ia ł ten u w id a c zn ia się ch o cia żb y w w ersa ch k ryty­ k u ją ceg o m azurskie c h ło p stw o A d o lfa D zieran a: „ I w k o fito w n e f ia ty w fiy sc y

s ię s t o i l i / A p o m ia sta c h ż y d ó w m o c n o z b o g a c ili” 2.

A n a liz a m azurskich te k stó w w ier szo w a n y ch p row adzi do w n io sk u , że lokaln i p o eci p od ejm o w a li tem at ż y d o w sk i w sp osób sch em atyczn y, stale przyp isując Ż yd om k ilk a n eg a ty w n y ch cech . U w aru n k o w an e kataklizm am i X X w iek u u w ra ż liw ien ie w s p ó łc z e s n e g o cz y teln ik a na k w estie a n ty sem ity ­ zm u sprawia, że tek sty m azurskie n iejed n okrotn ie przejm ują grozą p oprzez sw ój b ezk o m p ro m iso w y sp rze ciw w p ra w d zie n ie tyle w o b e c samej o b e c ­ n o ści, co d ziałań reprezentantów sp o łe c z n o śc i ży d o w sk iej i ż y w io n ą w o b e c niej pogardę. Trzeba je d n a k p am iętać, ż e sp rze ciw ten w y n ik a ł n iejed n okrot­ n ie z w y ra źn ie czyteln ej w tym p iśm ie n n ictw ie zw y k łej ludzkiej rozpaczy p ow o d ow an ej b iedą, co w sp osób s z c z e g ó ln y ukazują tek sty „o ry b a c y f" .

O tym , ż e M azurzy p odejm u jąc krytykę istniejącej sytuacji e k o n o m ic z ­ nej i sp ołeczn ej stąpają p o n iep ew n y m gru n cie, w ie d z ia ł d osk o n a le M arcin G erss, który kilkakrotnie sam opracow ał tem at ż y d o w sk i w fo rm ie literac­ kiej. Jeg o p o w iastk a prozą O w ę d ro w n y m ż y d z ie w ie k u isty m oraz podany p rzezeń do druku a n o n im o w y „p oem at sp isa n y” oparty na prastarym m icie A h asw eru sa - Ż yd a W ie c z n e g o T ułacza - m ia ły raczej na celu w zb u d zen ie w sp ó łc z u c ia c z y te ln ik ó w dla n ie szcz ęśn ik a , który n ie p o z w o lił C hrystusow i p row ad zon em u na G o lg o tę o d p o czą ć przy sw y m dom u, a nie utrw alanie n ie ch ęci p o m ięd zy m ieszk ań cam i M azur83. Z drugiej strony na ła m a ch „K a­ lendarza” op u b lik ow ał redaktor k ilk a te k stó w w ier szo w a n y ch , w których p rzem y cił krótki k atalog „ ty p o w y ch ” dla sp o łe c z n o śc i ży d o w sk iej cech

80 M. Kajka, O żydowskim koniu, s. 97.

81 Zob. J. Jasiński, Historia Królewca, s. 177-178.

82 O ostatnych kilku latach przed ostatną woyną francuzką i austryacką, Ułożył Adolf Dzie- ran w Różyńsku w parafii Klusińskiey, w kreyzie (powiecie) łeckim, KKPE, 1875, s. 119. Poemat powstał jednak już w 1869 roku.

83 O wędrownym żydzie wiekuistym. Legenda, Ułożył M. Gerss w Lecu, KKPE, 1885, s. 109-112; [N.N.], Jeficze o wędrownym żydzie wiekuistym, Powieści spisane, KKPE, 1886, s. 131; [N.N.], Poemat spisany owędrownym żydzie wiekuistym, Pieśń na nótę: Przy

Cytaty

Powiązane dokumenty