• Nie Znaleziono Wyników

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych czasów Komisji Edukacji Narodowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych czasów Komisji Edukacji Narodowej"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

a r t y k u ł y

H ieronim K aczm arek

Poznań

STAROŻYTNY EGIPT W PODRĘCZNIKACH SZKOLNYCH

CZASÓW KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ

Rozw ój szkolnictw a w osiem nastow iecznej P olsce, reorg an izo w an eg o

początkow o przez zakon pijarów, a później przez K om isję E dukacji N arodow ej,

przyczynił się do pow stania szeregu rodzim ych podręczników do nauki historii,

w których w ojczystym języku, zapoznaw ano uczniów m iędzy innym i z dzieja­

m i starożytnego Egiptu. W krótkim czasie działalności K EN (1 7 7 3 -1 7 9 4 ), obok

reform y uniw ersytetów w K rakow ie1 i W ilnie, utw orzono szkoły w ojew ódzkie;

nie do końca pow iodła się natom iast próba stw orzenia sieci szkół elem en­

tarnych2. K om isja Edukacji Narodowej i jej osiągnięcia m ają szczególne m iej­

sce w dziejach polskiej historiografii.

D otychczas przebadano różne aspekty jej działalności. D w usetna rocznica

pow ołania tego pierw szego w Polsce „M inisterstw a O św iaty” pozostaw iła po

sobie bardzo bogate pokłosie w zakresie studiów nad podręcznikam i szkolnym i,

funkcjonującym i w tamtej epoce. W latach siedem dziesiątych X X w ieku, ale

także w cześniej i później, ukazał się szereg publikacji pośw ięconych p od ręczni­

kom do nauki historii używ anym w szkołach polskich w drugiej połow ie X V III

w ieku. W pracach Heleny R zadkow skiej3, A licji Sobczak4, T adeusza S łow ikow ­

skiego5 i P aw ła K om orow skiego6 om ów ione zostały nie tylko podręczniki do

nauki historii, ale także ów czesne polskie koncepcje historii pow szechnej. O stat­

nio podobną tem atyką zajm ow ał się R om an Stępień7. W iększość tych studiów

skupiła się głów nie na m etodologicznej stronie podręczników , chciałbym w ięc

przyjrzeć się ich treści pod kątem znajom ości starożytnego Egiptu. P odręczniki

(3)

pow stałe na zam ów ienie Kom isji E dukacji N arodow ej są bow iem w iernym od­

biciem ów czesnego stanu w iedzy o św iecie starożytnym , w arto w ięc pośw ięcić

im w ięcej uw agi8. B yły też głów nym źródłem w iedzy o przeszłości Egiptu kil­

ku pokoleń Polaków i w pływ ały na ich spojrzenie n a dzieje tego odległego k ra­

ju , w czasie pow stającej m ody na O rient w śród w arstw ośw ieconych w kraju.

N ow e koncepcje pedagogiczne napływ ające do Polski z zachodu Europy by­

ły rozw ijane pierw otnie przez szkoły pijarskie, a później rów nież przez pow sta­

ją c e zakłady edukacyjne Kom isji Edukacji N arodow ej, w najm niejszym zaś stop­

niu znalazły odbicie w ów czesnych szkołach jezu ickich9. Ich dotarcie nad W isłę

w yw ołało w ielkie zapotrzebow anie na nowe, odpow iednie podręczniki także do

nauki historii. K łopoty z ich niedostatkiem w ów czesnych szkołach próbow ano

rozw iązyw ać w rozm aity sposób. O bok tw orzonych now ych, rodzim ych opraco­

w ań w ykorzystyw ano rów nież tłum aczenia z innych jęz y k ó w 10. C zęsto też korzy­

stano ze starszych książek. Nie znana je s t niestety, mi mo prow adzonych w Pol­

sce ju ż od w ielu lat badań, pełna lista używ anych w ów czas podręczn ik ów ", gdyż

m im o dążeń K om isji Edukacji N arodow ej nie udało się ich ujednolicić w e w szy­

stkich now o pow stałych szkołach w ojew ódzkich12. N ow e podręczniki, napisane

na zam ów ienie KEN, ja k w ielokrotnie ju ż podkreślano, charakteryzow ały się, z

jednej strony odpow iednim doborem m ateriału faktograficznego, nie za obszer­

nym , z drugiej zaś zw ięzłością w ykładu, tak by uczniow ie m ogli go łatwo

opanow ać13. W yrażały także, ja k słusznie zauw ażyła Renata D utkowa, przekona­

nie ów czesnych o wielkiej roli dydaktycznej nauczania historii14.

W w ielu ów czesnych polskich podręcznikach szkolnych w idać w yraźnie

w pływ y osiem nastow iecznej francuskiej filozofii historii, zw łaszcza poglądów

C harlesa de Secondât barona de la B rede et de M ontesquieu (1 6 8 9 -1 7 5 5 ). Pod

w pływ em jeg o teorii o geograficznych uw arunkow aniach rozw oju społeczeń­

stwa, także w polskich podręcznikach do nauki historii zaczęto łączyć w ykłady

historii z geografią. N ie przyjm ow ano jed n ak że w szystkich jeg o poglądów d o ­

tyczących przeszłości człow ieka, spoglądano na nie krytycznie, niektóre z nich

odrzucając, ja k choćby o w pływ ie klim atu na ustroje p ań stw is, inne akceptow a­

no. W historiografii polskiej doby O św iecenia tezę o w pływ ie klim atu na rozwój

społeczeństw w yraźnie odrzucał np. H ugo Kołłątaj (1 7 50-1 81 2), k tó iy napisał:

„ziem ia w najłagodniejszym znajdując się położeniu, przem ienić się m usi w p u ­

stynią, skoro j ą tylko ręka ludzka opuści” 16. Jako przykład kraju znajdującego

się w stanie upadku, m im o dobrych w arunków klim atycznych, w ym ienił Egipt

niegdyś kw itnący, a w jeg o czasach znajdujący się w upadku. Za p rzykład roz­

w oju następującego dzięki pracy rąk ludzkich jeg o zdaniem m oże służyć A nglia,

D ania, czy Szw ecja.

H istoriografia tego okresu, rów nież w Polsce, ulegała pow olnem u proceso­

wi ześw iecczenia - nauka o przeszłości świata, czy w łasnego kraju, m iała odtąd

służyć głów nie celom św ieckim i dlatego z nauk historycznych odpaść m usiało

(4)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

41

w szystko to, co nie m ogło zostać uznane p rzez rozum . H istorycy epoki O św ie­

cenia pojm ow ali dzieje ja k o proces, w którym dokonyw ały się pew ne p rze­

k ształcenia i następow ał rozw ój form politycznych i gospodarczych b ez w pływ u

sił nadprzyrodzonych. Faktem jest, że ten now y trend w ów czas nie znalazł w p eł­

ni odbicia w procesie dydaktycznym , gdyż nie w yrugow ano z nauczania h isto ­

rii w szy stkich elem entów n adp rzy rodzoności, ale m im o to d o k o n ał się p ostęp

i ostatecznie podw ażono w iarę w legendy i bajki dom inujące w dotychczasow ej

h isto rio g rafii17. Pow oli rów nież w Polsce w nauczaniu o przeszłości za n ik a d o ­

tychczasow y pod ział dziejów ludzkości na historia sacra oraz historia profana.

B ardzo dobrze znaczenie i korelacje obu „działów ” historii opisał w spółcześnie

W itold D zięcioł: „N aród żydow ski, jed y n y ze w szystkich w starożytności

uczestniczył w historii św iętej, w dodatku do historii ziem sk iej” 18. N a d alszych

stronach też uzasadnił w ażność pierw szego z tych „działów ” h istorii dla lud z­

kości, a co za tym idzie konieczności jeg o w yodrębnienia w e w sp ółczesny ch

p ublikacjach historycznych. W upadającej R zeczypospolitej w idać także w y raź­

ne tendencje, by naukę historii w łączyć w proces budow y now ego społeczeń­

stw a, by budzić za jej pośrednictw em św iadom ość naro do w ą i m iłość ojczyzny.

Spójrzm y w obec tego na niektóre z obow iązujących w tam tych czasach p o d ­

ręczników do nauki historii. U czniow ie poznańskiego kolegium jezu ick ieg o

drugiej połow y X V III w. do nauki historii korzystali z tłum aczenia p racy u ro ­

dzonego w P olsce francuskiego jezu ity K laudiusza B uffiera (1 6 6 1 -1 7 3 7 ), au to­

ra licznych rozpraw filozoficznych i podręczników . Jego nazw isko, M ichał

F ranciszek K ociełkow ski19, polski tłum acz, przekręcił n a Bussier. P ierw sze p o l­

skie w ydanie podręcznika B u f f i e r a noszące tytuł S posób łatw y nauczenia

i pam ięta n ia dziejów pow szechnych i rozm iarów czasów czyli chronologii histo ­

rii po w szech n ey p o d a n y fra n cu skim ięzykiem p rze z [...] p rzeło żo n y z p rzyd aniem

ciekaw ych p ytań i uw ag na dzieie św ięte i św ieckie dla w ygody ichm ościów

P anó w K aw alerów C ollegii N obilum P osnaniensis. tom I zam yka dzieje św ięte

i św ieckie aż do czasów C hrystusa P ana20 ukazało się w P oznaniu w 1768 roku,

a w ięc na k rótko przed pow staniem K om isji E dukacji N arodow ej, zaś ostatnie

w 1890. B uffier zachow ał w nim tradycyjny podział dziejów p o w szechn ych na

dw ie części: p ierw szą pośw ięconą historii narodów znanych z B iblii (historia

sacra) i drugą, w której om ów iono dzieje pozostałych m onarchii starożytnych

(ihistoria profana). K ażda z tych części posiadała jed en rozdział zbudow any z p y ­

tań i odpow iedzi oraz drugi będący sw ego rodzaju kom entarzem odautorskim .

D zieje E giptu, zg o d n ie z o b o w iąz u ją cy m w ó w c zas p o d ziałe m h isto rii

uw zględnione zostały przez B uffiera w niew ielkim w ym iarze w części pierw szej

p odręcznika (historia sacra). Poziom tej pracy nie był zby t w ysoki naw et w p o ­

rów n aniu z ów czesnym i p odręczn ik am i szkolnym i, co d o strze g ali także

w spółcześni autorow i21. M im o to, dzieło B uffiera należy uznać za je d n ą z w ielu

ów czesnych prób pedagogicznych znalezienia now ej, doskonalszej m eto dy n au ­

czania przedm iotu.

(5)

Podobnym przykładem podręcznika starego typu je st dzieło polskiego jezuity

księdza Karola W yrwicza (1717-1793) H istorya pow szechna skrócona przez

Wjmci Xiędza Karola Wyrwicza opata kom endatoriusza hebdow skiego kawalera

orderu Ś. Stanisława napisane, którego tom I W którym zamyka się Historya ludu

hożego o d Stworzenia św iata do zburzenia od Rzym ian kościoła Ierozolimskiego

w ydane w W arszawie w 1787 roku i wznowiony w 1793. Całość interesującego

nas I tom u pośw ięcona została przede wszystkim „historii świętej”, zaś wzmianki

o Egipcie są nieliczne i zaczerpnięte w yłącznie z Biblii, a nie autorów antycznych,

ja k w ów czas ju ż powszechnie czyniono. W iększość w iadom ości „egiptolog-

icznych” tu zaw artych dotyczyła Józefa i pobytu H ebrajczyków nad N ilem zakoń­

czonych w yprow adzeniem Żydów z „dom u niew oli” przez M ojżesza. Podobnie

W yrwicz postąpił też w wydanym wcześniej (1766, 1769 i 1771) w Warszawie

podręczniku Abrégé raisonné de l'histoire universelle sacrée et profane l ’usage

des pensionnaires du Collège des Nobles de Varsovie. Również w nim o Egipcie

autor w zm iankow ał w księdze pierwszej, czyli przy okazji narracji „historii

św iętej”22, zaś w livre second rozdz. I Idée générale des anciennes monarches23

pośw ięcił tej tem atyce ju ż tylko niewielkie objętościowo wzm ianki, omawiając

dzieje państw powstałych na gruzach monarchii A leksandra M acedońskiego24.

Próby napisania now oczesnego podręcznika do nauki historii dla szkół, od­

pow iadającego stanow i ówczesnej wiedzy, podjęto w Polsce dopiero na zlecenie

K om isji Edukacji N arodow ej. Należy w ym ienić w tym m iejscu nazw iska pi­

jarów : księży K ajetana Józefa Skrzetuskiego (1 7 43 -18 06 ) i W incentego B artło­

m ieja Skrzetuskiego (1745-1791) oraz ich podręczniki historii starożytnej, które

spotkały się z w ysoką oceną w spółczesnych. N as interesuje tu tylko podręcznik

Józefa K ajetana Skrzetuskiego H istorya pow szech na dla szkó ł narodow ych na

klasę III. W ydany pierw szy raz w M aryw ilu w 1781 doczekał się kolejnych w y­

dań w W arszaw ie (1782 i 1792 i 1819), później także w K rakow ie (1784 i 1792),

w W ilnie (1783, 1791, 1804, 1809 i 1810) oraz w B erdyczow ie (1812). M imo

niew ielkiej objętości, gdyż początkow o liczył tylko 30 stron w m ałej ósem ce,

podręcznik ten zaw iera w iele inform acji o starożytnym Egipcie. D zieje po­

w szechne starożytności potraktow ane zostały tu po raz pierw szy w historiogra­

fii polskiej w yłącznie jak o historia profana. Tu też, w przeciw ieństw ie do do­

tychczasow ego, a w yw odzącego się z interpretacji biblijnej K sięgi D aniela15,

prezentow ania w tym „przedziale” dziejów tylko czterech m onarchii (Asyrii,

B abilonii, Persji, G recji) oraz Rzymu, om ów ione zostały dzieje w szystkich zna­

nych w ów czas państw starożytnych. Zdaniem Skrzetuskiego bow iem „H istorya

pow szechna je s t opow iadaniem czynów ludzkich na rzetelnej zaw sze praw dzie

gruntuje się, uczy poznaw ać ludzi, a szczęście człow ieka i doskonałość rządu w

przykładach pokazuje”26. W kilkadziesiąt lat później podobnie rolę historii okreś­

lał jeszcze Cezar Cantu (18 04-1895), który w swej H istoryi p o w szechnej napi­

sał: „H istorja je st opow iadaniem w ypadków w ażnych podanych za praw dziw e,

(6)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

43

celem w yciągnięcia z przeszłości praw dopodobieństw na przyszłość, w ro zw o ­

ju działalności człow ieka”27.

Skrzetuski w ykorzystyw ał przy pisaniu podręcznika nie tylko B iblię i pisa­

rzy antycznych, ale także głośną w ów czas w ieloto m ow ą pracę C harlesa R ollina

(1 6 6 1 -1 7 4 1 ) H istoire ancienne des E gyptiens,des C arthaginois, des Assyriens,

des Babyloniens, des M edes et des Perses, des M acédoniens, des Grecs w ielo ­

krotnie przedrukow yw aną w X V III, a naw et i w XIX w ieku28 i p rzetłum aczo ną

na kilka języków (np. wydanie angielskie 1738-1740, czy hiszpańskie 1755-1761).

N ależy w spom nieć, że próby jej przetłum aczenia n a ję z y k polski podjął się Jó z e f

A leksander Jabłonow ski (1711-1777). N iestety ukazał się tylko pierw szy tom

tego przekładu, w ydany w 1743 roku w Lublinie i zaopatrzony w barokow y, ro z­

budow any tytuł: Na większą chw ałę Boga a synom oyczyzny na p o ż y te k D ziejo-

p is starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryiczyków , Babilońców, Medów,

Persów, M acedończyków y Greków.

Skrzetuski w w ydaniu trzecim sw ego podręcznika, z którego po ch o d zą cyto­

w ane w tym szkicu fragm enty, w rozdziale IV: O E gipcyanach i innych znajom -

szych w starożytności narodach dostarczył nam na stronach 5 2 -5 8 licznych in­

form acji o starożytnym k raju nad N ilem . Już na początku tego rozdziału

podkreślał starożytność kultury egipskiej pisząc: „M ieli jak iś fundam ent E gip­

cjanie, chełpić się daw nością sw oją podania stateczne czyli tradycje zaszłych

odm ian i rew olucji pow odem im były, że ziem ię sw oją głosili b ydź ojczyzną

Bogów. Stąd bow iem w yszły ow e o bogach pogańskich pom niki, które G recy

przyjąw szy bajkam i udatnem i okryli”29. Jednakże na następnej stronie w yraził

natychm iast sw oje w ątpliw ości, czy taka starożytność kultury b y ła w ogóle

m ożliw a: „A le tak odległej daw ności ja k ą się Egipcjanie chełpili przyznać im

nie podobna: w ejrzenie bow iem jedn o położenia kraju nie tylko o tak dalekiej

starożytności w ątpić każą, ale jej w cale sprzeciw ia się. Kraj który się corocznie

zalew a w odą, nie tak prędko osiadłym być m oże: trzeba na to czasu, ludzi i je s z ­

cze przem ysłu, aby dobyw ać jeziora, do których by w ylew ająca zby teczn ie w o ­

da upływ ać m ogła: kopać row y i kanały, któreby j ą dzieliły, bić m iejscam i tamy,

sypać groble, owszem przenosić niejako same pagórki, na którychby dom y i m iesz­

kania ludzkie od pow odzi bydź m ogły b ezpieczniejsze” 30. P am iętajm y jed n ak ,

że teza o w ielkiej starożytności jakiejś kultury, o ile przekraczała ram y chrono­

logiczne ustalone na podstaw ie Biblii, w X V III w ieku nadal była bliska herezji.

Jeszcze w pierw szej połow ie XIX w ieku taka próba odejścia, czy tylko zak w e­

stionow ania chronologii biblijnej sprow adzała na je j autora grad inw ektyw z róż­

nych stron. W ystarczy przykładow o odw ołać się do „M iesięcznika P ołockiego”,

periodyk u jez u ic k ie j A kadem ii w P ołocku, w y daw aneg o w latach 1 8 1 8 -1 8 2 0

i zam ieszczonego w nim, w roczniku za rok 1818, artykułu-recenzji autorstw a

ks. Jana L udw ika R ozaven de Leisseggues (17 2 2 -1 8 5 1 ) noszącego p rzy d łu g a­

wy, w iele m ów iący i jednocześnie złow rogo brzm iący tytuł: H erodot, D iodor

(7)

Sycyliski czy są go d n i w iary w tem co m ów ią o daw ności M onarchii egipskiej:

i czy ich pow aga w iększa j e s t od M oyżesza, ieśli w tym praw od aw cy żydów uw a­

żać zechcem y tylko dziejopisa nie zaś pisarza natchnionego o d Boga. Rozprawa

napisana p rz e z J. R. S. z p o w o d u artykułu: rzu t oka na E g ip t u m ieszczon ego

w P am iętniku lwowskim (nr 3 str. 170). Jej autor, biorąc pod uw agę charakter

B ib lii jak o księgi świętej chrześcijaństw a, przyznaje oczyw iście w spraw ach

chronologicznych pierw szeństw o M ojżeszow i, ja k w ów czas jeszc ze uważano

jed y n em u autorow i P ięcioksięgu, grom iąc bez um iaru tych w szystkich, którzy

usiłow aliby m yśleć inaczej. Jako głów ny argum ent za praw dziw ością owej tezy,

obok w ym ienionego ju ż w tytule natchnienia bożego, recenzent w ytacza zarzu­

ty, cytując obficie pism a innych autorów antycznych, że H erodot z H alikam asu

(4 8 5 -o k . 425 p.n.e.) i D iodor Sycylijski (ok. 8 0 -2 9 p.n.e.) w przeciw ieństw ie do

M ojżesza, nie korzystali z oryginalnych źródeł egipskich z pow odu bariery ję z y ­

kowej, a naw et korzystając z inform acji przekazyw anych im przez egipskich

kapłanów zostali w prow adzeni przez nich w błąd i zam ieścili w iele bajek i le­

gend. Zgodnie bow iem z Biblią (E xod. 2,10), M ojżeszowi w ykształcenie w szko­

łach egipskich zapew niła córka faraona, zaś obaj dziejopisarze nie przybyli nad

N il celem zdobyw ania wiedzy. Rozaven de Leisseggues by zdyskredytow ać

w artość m erytoryczną prac obu w ielkich histoiyków starożytności pow ołuje się

na w szystkie krytyczne opinie o nich znalezione u różnych autorów antycznych.

D odatkow ym argum entem przytoczonym dla potw ierdzenia praw dziw ości tezy

0 ignorancji egipskich kapłanów w spraw ach przeszłości w łasnego kraju były,

je g o zdaniem , liczne podboje Egiptu dokonyw ane w starożytności i zw iązane

z tym zniszczenia archiwów i bibliotek. Jako przykład totalnego zniszczenia Egip­

tu R ozaven de Leisseggues w skazuje czasy podboju przez K am byzesa w 525 r.

p.n .e.11. Z resztą podobnie krytyczną opinię o greckich historykach starożytnych

1 jak ości ich syntez dziejów prezentow ał w tym czasie w Polsce H ugo Kołłątaj,

który pisał: „G recy tak m ało mieli sm aku w praw dziw ej historii, historii, m ów ię,

zupełnie oczyszczonej od bajek, osobliw ości i dziwów, iż zaw sze nad nią prze­

kładali epopee i długo bardzo po pierwszych pisarzach odwyknąć nie m ogli od p o ­

etycznego pisania sposobu. Jeżeli Tucydydes i K senofont m ogli im służyć za

najlepszy w zór co do gustu i sposobu, późniejsi w cale za nimi nie poszli”32. Przy­

pisywał im zresztą wielką łatwowierność: „Księża [egipscy] w swych relacjach

G rekom udzielanych tak m ało byli rzetelnym i, że każdy pisarz tego narodu nie

zgadza się z drugim i, choć w szyscy z jednego czeipali źródła. G dybyśm y naw et

m ieli pod ręk ą histo rią M anethona, jeszcze należałoby m ieć się na ostrożności

i dobrze uważać, ja k daleko sekret religijny dozw olił m u odkiyć rzetelną i cał­

k o w itą praw dę? Jak daleko praw da m ogła w tym dziele ucierpieć od próżności

tych księży, którzy w szelako mieli się za nauczycielów G recji”33. K ołłątaj sądz­

ił też, że należy za niepraw dziw y obraz cyw ilizacji egipskiej w inić rów nież sa­

mych Egipcjan: „Księża egipscy mieli osobliwszą zręczność upokarzać pychę Greków

(8)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

45

i traktow ać ich ja k dzieci w e w szystkim , co się ściągać m ogło do staro ży tny ch

w iadom ości o pierw szych dziejach ludzkich. N ie tylko oni tradycje g reckie w y ­

staw iali za bardzo św ieże, ale nadto opow iadali o n iesłychanie daw nej w iad o ­

m ości dziejów w łasnych i obcych”34.

R ów nież A igyptiaca, dzieło M anethona z Sybennytos (IV /III w. p.n.e.), m i­

m o że je g o autor był kapłanem egipskim , spotkało się m iażd żącą k ry ty k ą R oza-

vena de Leissegguesa. P od staw ą nieprzychylnej opinii o dziele tego staro ży tne­

go kapłana i historyka egipskiego dla niego był fakt, że ów żyjąc za pan ow ania

P tolem eusza II F iladelfosa (2 8 3 -2 4 7 p.n.e.), nie m ógł przecież, ja k sądził, k o ­

rzystać z oryginalnych dokum entów z przeszłości zniszczonych w cześniej p o d ­

czas licznych wojen, a przede w szystkim przez w spom nianego ju ż króla perskiego

K am byzesa35, co sugestyw nie opisał Strabo (X V II 1,27). K olejnym argum entem

za p ra w d ziw o ścią tezy postaw ionej w ty tu le było o d w ołanie się do m o dn ych

w epoce O św iecenia opinii Franęoisa M arie A rouet de Voltaire (1 6 9 4 -1 7 7 8 ) oraz

Étienne F ourm onta (16 8 3 -1 7 4 5 ), m yślicieli których pog ląd y zaciekle zw alczał

ów czesny Kościół. B ył to chw yt bardzo przew rotny, n aw et ja k na k sięd za j e ­

zuitę. Przy braku dalszych argum entów rzeczow ych, autor w ysuw a je szc ze j e ­

den, najw ażniejszy, jak im dla każdego chrześcijanina je s t niepodw ażalność

przekazów Biblii. K w estionow anie ich praw dziw ości to zachw ianie korzeniam i

w iary chrześcijańskiej. „S tąd idzie, że je śli H erodot i D iodor m ó w ią p raw dę, te­

dy M oyżesz m ów iąc im rzeczy przeciw ne, albo nie w iedział rzeczy, albo nas

om ylić chciał. Lecz sam a iego historja z u w a g ą przeczytana, i to, cośm y dotąd

m ów ili, zdolnem je st każdego przekonać, że ani sam dał się innym uw ieśdź, ani

też nas uw odzić m yślił”36. Ten atak w yw ołało jedno, krótkie zdanie anonim ow ego

autora artykułu W iadomości z Afryki. R zu t oka na E g ip t zam ieszczonego w „P a­

m iętniku Lw ow skim ” o daw ności kultury kraju nad Nilem : „Ten [M enes] żył pod­

ług Ilero d o ta na 12,000, podług D iodora na 14,000 lat przed n aszą erą chrześci­

jańską. Tym sposobem Egipcyanie liczyli ju ż w sw oich dziejach k rajo w ych

więcej niż 8000 lat w tenczas, gdy się nasza pierw sza para ludzi, A dam em i E w ą

nazw ana, p okazała”37. Zdaje się jednakże, że jeg o autor celow o przedstaw iał

problem y krańcow o pisząc dalej: „To zn ajdą m oże nasi chrześcijańscy d ziejop i­

sarze niedorzecznem . L ecz rozum ież k tóry pierw sze rozdziały M oyżesza? C zyż

to je st niepodobniejsze do wiary, iż kapłaństw o w św iątyniach i p ałacach Tebów

liczby i nazw iska sw oich królew skich naddziadów od dziesięciu lub dw unastu

tysięcy lat w iedziało, ja k to, że m y teraz w szystkie dzieje ludzkości od sześciu

tysięcy lat posiadam y? Trudno by ojciec H erodot, gdyby m iał sobie udzielone

w szystkie dow ody św iętości i godności w iary pism M oyżeszow ych, b y ł im dał

tyle wiary, ile ow ym od w ieków w kam iennych napisach podanym pam iątkom ,

które egipscy kapłani posiadali”38.

Ó w trudny problem pogodzenia przekazów B iblii z innym i źródłam i staw ał

się dylem atem osobistym w ielu ów czesnych badaczy. N iew ielu w tym czasie je s z ­

cze odw ażało się, tak jak nasz Anonim w ystąpić otwarcie i podw ażyć w yliczenia

(9)

chronologiczne dokonane na podstaw ie B ib lii, a obow iązujące w ów czas w ofi­

cjalnej nauce. N ie dziw m y się rów nież, że ów cześni autorzy starali się otw arcie

nie podw ażać autorytetu Biblii, ani tym bardziej dostarczać jakichkolw iek argu­

m entów tego typu potencjalnym adwersarzom. Dlatego też ksiądz Kajetan Skrzetus-

ki, by nie zostać uznanym za odstępcę od obow iązującej chronologii i posądzo­

nym o herezję, zdecydow ał się na podjęcie próby w ytłum aczenia ow ego braku

synchronizacji chronologii egipskiej i biblijnej, o którym napisał oraz uzasadnie­

nia niepraw dziw ości chronologii w ynikającej z obliczeń na podstaw ie dzieł Ma-

nethona czy Herodota. W tym celu jednakże nie odw ołuje się bezpośrednio do

autorytetu Pism a Św iętego, czy O jców K ościoła ja k uczynił to R ozaven de Leis-

seggues, a racjonalnie w skazuje na w arunki geograficzne w jak ich kształtow ała

się państw ow ość egipska - na pustynię i w ylew y Nilu, do których opanow ania

potrzeba było przede w szystkim organizacji społeczeństw a i czasu, co jeg o zda­

niem było nie m ożliw e do zrealizow ania w tak odległej epoce, ja k a w ynikałaby

z w yliczeń chronologicznych na podstaw ie w ym ienionych tu starożytnych au­

torów. W innym m iejscu określił zresztą dokładnie swój stosunek do B iblii jak o

źródła histoiycznego: „R eligii z pokorą i posłuszeństw em uczyć się trzeba, dzie-

jo p isó w w oln ą krytyką przetrząsać należy. M am y w ięc Pism o Święte czcić i sza­

now ać, a H erodota, D iodora, Liw iusza rozstrząsać pow inniśm y”39.

W Egipcie, ja k należy sądzić, Skrzetuski w idział przede w szystkim „krynicę”

w szelkiej w iedzy i um iejętności z której korzystali obficie przedstaw iciele pierw ­

szej, jak w ów czas głoszono, cyw ilizacji europejskiej - starożytni Grecy. Z przy­

toczonych wyżej cytatów w ynika, że w idział on niew ielką różnicę czasow ą m ię­

dzy pow staniem ich obu. Dał tem u zresztą w yraz także i w dalszej części książki.

P artię podręcznika pośw ięconego krainie leżącej nad N ilem Skrzetuski p od ­

zielił na kilka podrozdziałów . C zasy historyczne, a w ięc znane dobrze źródłow o,

w starożytnym Egipcie poprzedził rozdziałem zatytułow anym : P oczątki bajecz­

ne i niepew ne40. W nim w ięc znajdziem y całość znanych z autorów antycznych

inform acji o dziejach Egiptu od Potopu aż po Psam m etyka, pierw szego faraona

z X X V I D ynastii (6 6 4 -6 1 0 p.n.e.)41. W idać w yraźnie, że jeg o zdaniem w szystko

to co odnotow ali pisarze starożytni, a czego nie udało się m u zsynchronizow ać

z dziejam i G recji, to czasy legendarne, czy w ręcz bajeczne, których nie m ożna

było zam knąć w konkretnych ram ach chronologicznych, ale też nie w olno było

odrzucić całkow icie. W opow iadaniach starożytnych o tych w ładcach m ogła się

bow iem kryć jak aś praw da, dodatkow o niektóre z tych opow ieści antycznych

m iały d u żą w artość dydaktyczną. Skrzetuski uznał, że „rzeczyw ista” historia

krainy nad N ilem rozpoczęła się dopiero od okresu lepiej znanego w dostępnych

m u źródłach, tj. pism ach greckich i rzym skich, um ożliw iających jedno cześnie

synchronizację w ydarzeń w całym św iecie śródziem nom orskim . W uznanym

przez siebie za okres „historyczny” dziejów Egiptu, Skrzetuski w yodrębnił trzy

epoki, które om ów ił w osobnych rozdziałach: I. U dzielność królów, a tych św ia-

dom sza i pew niejsza historia o d P sam m ethyka bydź zaczyna na 670 lat p r z e d erą

(10)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

47

ch rze śc ija ń sk a , II. P o d b ic ie E giptu o d P ersó w p o d K a m b ize sa p a n o w a n ie m

w 145 lat od Psam m ethyka41, III. Podział monarchii greckiej. S w ą narrację dziejów

państw a nad N ilem zbudow ał głów nie w oparciu o przekazy autorów an tycz­

nych, przede w szystkim Herodota. Za najstarszego m onarchę E giptu uznał je d ­

n akże Sesostra43, chociaż jeg o zdaniem nie był to jeszcze w pełni histo ry czny

król, gdyż w cześniej um ieścił go w rozdziale P oczątki bajeczne i niepew ne. W y­

daje się, że na uznanie przez Skrzetuskiego tego faraona za tw órcę zjedn oczon e­

go państw a nad N ilem w płynął przede w szystkim fakt obfitości inform acji o nim

w dziełach autorów antycznych, zw łaszcza H erodota (II 102-110) i D iodora S y­

cylijskiego (I 53-5 8 ). N ależy sądzić, że duże znaczenie w tym przypadku d la n ie­

go, ja k o autora podręcznika szkolnego, m ogła m ieć też „w artość dydaktyczna”

tej postaci w ielkiego prawodawcy, adm inistratora i doskonałego w ojow nika, ja k

j ą opisali starożytni. Sesostris uznany został bow iem ju ż przez autorów antycz­

nych za najw ybitniejszego w ładcę na tronie egipskim . W osiem nastym w ieku był

uw ażany za przykład króla m ądrego i dzielnego - stał się ideałem w ładcy dla oś­

w ieceniow ego społeczeństw a. Wiele w skazuje na to, że ta „zbiorcza” postać fa­

raona, kum ulująca w sobie sum ę dokonań Senuserta III, w ielkiego refo rm ato ra

i budow niczego oraz R am zesa II, w ielkiego w ojow nika i budow niczego i być

m oże jeszcze kogoś (np. Totm esa III, twórcy „im perium ” egipskiego rozciągają­

cego się od Eufratu po V Kataraktę nilow ą na południu), została „odkryta” i tak

szeroko w ykorzystana w celach dydaktycznych w łaśnie dopiero w X V III wieku.

W cześniej, chociaż wspom inano tego m onarchę na kartach niektórych podręcz­

ników szkolnych, to m im o w szystko nie pośw ięcano mu aż tyle m iejsca44.

P odsum ow aniem rozw ażań K ajetana Skrzetuskiego nad h isto rią starożytnego

Egiptu je st rozdział V: O rządzie i zw yczajach opisanych narodów, podzielony

ponow nie na szereg akapitów (podrozdziałów ) noszących tytuły: R ząd , S p ra ­

w iedliw ość, P olicja czyli porządek, D ochody, P rzyczyn y w zrostu i upadku, O by­

czaje, w których autor w ym ienia najbardziej charakterystyczne i w ażne z punk ­

tu w idzenia ów czesnego dydaktyka elem enty starożytnej cyw ilizacji egipskiej.

W zakończeniu podręcznika Skrzetuski zam ieścił rów nież tablicę noszącą tytuł

P orządek dziejów, gdzie podjął próbę synchronizacji dziejów pow szechnych u łat­

w iającą uczniow i zrozum ieć współzależności w dziejach poszczególnych państw.

Z innych interesujących now ych podręczników szkolnych tego czasu, ch o­

ciaż m niej popularnych, należy w ym ienić doskonałą p ublikację p ió ra kolejnego

pijara księdza D om inika A leksandra G abriela Szybińskiego (1 7 3 0 -1 7 9 9 ) K ró t­

ka w iadom ość o znakom itych w św iecie monarchiach, starodaw nych kró le­

stwach, rzeczachpospolitych, tudzież o cesarzach p a ń stw a rzym skiego i je g o p o ­

dziale, upadku w zm ocnieniu na Zachodzie, p o w sta n ie natom iast tureckiego na

W schodzie, y rew olucyach w nich zachodzących do naszych czasów , która u k a­

zała się drukiem w W arszawie w 1772 i w 1790, a w znow iona została po latach

w roku 1816 w W ilnie. Szybiński w dziedzinie popularyzacji w iedzy o św iecie

(11)

starożytnym w Polsce m a także inne zasługi gdyż przetłum aczył n a języ k ojczy­

sty H istoryę B ogów Piotra C. C hom pre (1 6 9 9 -1 760)45. W ydaje się, że owo tłu­

m aczenie w yw arło w pływ na autora hasła pośw ięconego życiu i tw órczości Szy-

bińskiego w N owym K orbucie, któiy uznał, że także K rótka w iadom ość była

zapew ne przekładem z języka francuskiego, jed n ak nie potrafił w skazać tytułu

oryginału46. Był też autorem anonim ow o w ydanej bardzo interesującej, chociaż

objętościow o niew ielkiej, rozpraw ki noszącej tytuł Sztuka p isa nia w trzech roz­

działach wyięta z encyklopedyi i pożytecznem i p rzydatka m i p o m n o żo n a , która

ukazała się w W arszawie w 1781 roku.

W tom ie 1 K rótkiej w iadom ości, w części I zatytułow anej Część I zaw ie­

rająca H istoryą E gipską, na 37 stronach zaw arty został cały zasób ówczesnej

w iedzy o starożytnym Egipcie47. Ta część książki podzielona została na rozdzia­

ły: I. P am ięci godniejsze rzeczy o d początku P aństw a Egipskiego aż do Sesostra

króla4*, II. O K rólu Sesostris y następcach je g o aż do zaw ojow ania Egiptu od

Persów 49, III. O zaw ojow aniu Egiptu od Persów™, IV. Rząd Ptolem euszów w E gip­

cie aż do zaw ojow ania tegoż kraju od R zym u51 i V. O Egipcie różnym Panom,

p o czą w szy od Rzym u hołdującym 52. Podobnie ja k w podręczniku Skrzetuskiego,

także i tu Sesostris je s t jakim ś punktem odniesienia historycznego. U m ieszczo­

ne w książce uw agi m argin alne in form ują o treści każdego z akapitów . I tak

w rozdziale I na m arginesie um ieszczono następujące śródtytuły (m arginalia):

D aw ność kraju53, Bajeczne p oczątki historiiS4, M enes pierw szy p a n E g iptuss, P o­

dzielenie Egiptu na IV K rólestw a56. Szybiński trochę inaczej niż Skrzetuski, bo

z m niejszą dozą krytycyzm u czy w ręcz podejrzliw ości, potraktow ał najstarszy

okres dziejów Egiptu i nie w ydzielił oficjalnie „dziejów bajecznych” ograni­

czając czasy m ityczne tylko do okresu przed pow staniem zjednoczonego pań­

stwa. Stosując przyjętą do tej pory m etodę pisania historii różnych narodów od

Potopu, Szybiński wywodzi M enesa (M ezraim a), pierw szego w ładcę Egiptu od

C ham a, syna N oego (Gen. 10, 6). Od początku podkreślał jedn akże starożytność

narodu egipskiego pisząc: „A że wszyscy praw ie dziejopisow ie tu zdając się na

dostatecznych dow odach przyznają Egiptowi daw ność rów nającą się najstarożyt-

niejszym narodom toć oczyw ista rzecz jest, że zaraz po potopie około zaludnie­

nia tego kraju m usieli ludzie pracow ać”57. Nic podaw ał konkretnej daty pow sta­

nia zjednoczonego państw a nad Nilem. Podobną „przezorność” przejaw ił pisząc

o początkach pism a hieroglificznego: „Powątpiew ać m ożna, ażeby to rozróżnienie

(liter - H. K) było znajome Egipcyanom, podówczas, w którym ich kronika

um ieszcza Thauta. To jednakże, co mówi Plato m oże służyć za dowód powszechne­

go mniemania, że od czasów Thauta, to jest od czasów bardzo głębokiej starożytnoś­

ci, Egipcyanie ju ż mieli znajomość charakterów abccadłowych”58. Opisując pano­

wanie Menesa, którego współczesna egiptologia utożsam ia z faraonem noszącym

im ię Horus W ojownik (Hor Aha) panującym w latach ok. 3032/2982-3000/2950

p.n.e., Szybiński ograniczył się tylko do podstaw ow ych w iadom ości, jak ie udało

(12)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

49

m u się znaleźć o nim u autorów antycznych. W osobny po drozdział w y od rębn ił

także inform acje o A thothisie59, drugim królu I D ynastii, o którym ró w n ież w ie­

le napisali antyczni zaznaczając to m arginaliam i: A tho tis kró l Tebówb0, A th o tis

p o d im ieniem A nubis za boga grobow ego p o czy ta n y6I. N ie bardzo w iad om o d la­

czego uznał A thothisa za boga św iata zm arłych A nubisa, gdyż w ięk szość w sp ó ł­

czesnych m u h istoryków w idziało w nim raczej H erm esa (Tota) w ielkiego m ędr­

ca i „patrona” uczonych. W spółczesna egiptologia Athothisa utożsam ia na ogół ze

znanym z dokum entów staroegipskich faraonem I Dynastii Dżerem (2999/2949-

2952/2902 p.n.e.). W śród m arginaliów partii podręcznika om aw iającego dzieje

faraona A thothisa, m ając na w zględzie ów czesną w arstw ę szlachty polskiej p o ­

gardzającą w szelką pracą rąk i innym i stanam i w R zeczypospolitej, zw raca

uw agę zapis: R zem iosła nie były ochydą62. Z aw arta w nim treść stanow i pochw ałę

pracy fizycznej przyczyniającej się do w zrostu dobrobytu społeczeństw a. N a

stronie 32 podręcznika Szybiński um ieścił rów nież inform acje o w ładcy III D y­

nastii D żoserze (2690/2640-2670/2620 p.n.e.) i je g o w ezyrze - sław nym Im hote-

pie63, który w okresie późnym , zw łaszcza w czasach grecko-rzym skich, doznaw ał

wielkiej czci jak o bóg uzdrow iciel pod greckim im ieniem innego lekarza - A skle­

piosa. Tem u fragm entow i podręcznika tow arzyszą m arginalia: Tosorthrus albo

Esculapius król M em fisM, Lekarską sztuką sławny^5. W yraźnie połączył obie w sp o­

m niane postacie w je d n ą nadając jej im ię, które znam y z A igyptiaca M anethona

- Tosorthros66. K olejnym faraonem egipskim , którem u Szybiński pośw ięcił cały

akapit był C urudes król N iższego Egiptubl. N ie udało się zidentyfikow ać dotych­

czas egipskiego im ienia tego w ładcy pochodzącego z przypisyw anej M anethono-

wi K sięgi Sothisow ej (drugi król po M estraim ie)68 z żadnym z m onarchów w y ­

stępujących w źródłach egipskich.

N ajobszerniejszy faktograficznie R ozdział II podręcznik a został zaopatrzony

w m arginalia zgrupow ane w okół dokonań Sesostrisa: S eso stris69, Sesostra

w ychow anie10, Zw ycięstw a71, J ó z e f patriarcha za je g o p a no w a nia w sław ia się12.

Z w ycięstw a w A zji73, N iebezpieczeństw a w E uro pie14, B un t w niebytności o d A r-

m ais rodzonego brata15, P orządki poczyn io n e o d niego w E gip cielb, K a n a ły

Seso stra 11. Z najdziem y w tym rozdziale także w iadom ości do tyczące eg ip skie­

go epizodu w historii H ebrajczyków , o czym in form u ją m arginalia: R am zes1*,

Ż ydów p rześla d o w a n ie i w ypędzenie19, Sezak albo S esonchis80, Jeg o kłótnie z Ż y ­

dam i*'. W tym rozdziale znalazło się m iejsce na inform acje o końcu niepodleg­

łości Egiptu zw iązanej z najazdam i najpierw w ładców Nubii: B o ch oris82, Sab-

bacon kró ł m urzyński Egiptem rządzi83, dalej królów A sy rii84: R o zerw an ie

E g ip tu 85, XII. R ządców w E g ipcieib, L abirynt87, a także krótkiego okresu ro zk w i­

tu niepodległego ponow nie państw a przed podbojem perskim : P sam m eticu s tre-

fu n k ie m m a p o m o c do zw ojow ania kollegów u , N echao89, Jeg o zw ycięstw a 90,

N iepom yślności9' , P sam m is92, A pries9i, B unty w E gipcie94, A m a sis9S, P raw o

chw alebne9b, P ostępek A m asis dla uczynienia sobie p ow ag i91. N ależałoby zw rócić

(13)

tu uw agę na ilość m iejsca pośw ięconego przez S zybińskiego S esostrysow i i j e ­

go dokonaniom . Podobnie, ja k w podręczniku Józefa K ajetana Skrzetuskiego,

król ten został przedstaw iony jak o ideał w ładcy troszczącego się o rozw ój sw e­

go kraju. W ydaje się, że w zam iarach S zybińskiego miał ten w z ó r k ró la także

i inne zadanie do spełnienia, bardziej w spółczesne. Pod kostium em historycznym

m iał pokazać nie tylko m łodzieży, ale przede w szystkim m onarsze, że dobrze by

panujący (w dom yśle chyba Stanisław A ugust Poniatow ski) m iał zaplecze odda­

nych sobie w spółpracow ników przy w prow adzaniu w życie reform . O pozosta­

łych faraonach Szybiński, mi mo że o niektórych z nich m ógł zgrom adzić więcej

inform acji, napisał niewiele. W Rozdziale III om aw iając podbój perski i w alkę

Egipcjan o niepodległości um ieścił następujące m arginalia na kolejnych stronach

książki: Przyczyna w ojny z P ersam i9*, Cambises z zabobonów E giptu p ro jitu je",

O krucieństw a C am bisesa'00, Psam m enita uw agi godna o dpow iedź'0' , Persow ie

pa n a m i E g ip tu '02. Także krótkotrw ały epizod niepodległości IV w. p.n.e. znalazł

odbicie w tym podręczniku: B unt p rzeciw P erso m '03, N ectaneb przyw raca E gipt

do p ierw szego sta n u '04, Tachos uzurpator tronu'0S, N ectaneb 7/106, Zw yciężony od

P ersó w '01, P ersow ie panam i E g ip tu '0*, A leksander Wielki w ydarł go P erso m '09.

Dzieje Egiptu Szybiński zakończył podbojem kraju przez A leksandra W ielkiego,

który jeg o zdaniem rozpoczynał now y etap w dziejach ludzkości.

Szybiński w yraźnie krytycznie traktuje sw ych starożytnych „inform atorów ”.

Św iadczy o tym ju ż chociażby jeg o stosunek do w yliczenia ludności, na przy­

kład w Tebach, dokonanego na bazie przekazu Hom era. Na podstaw ie inform acji

znalezionych u tego antycznego poety o stubram nych Tebach obliczano ludność

tego m iasta na 50 m ilionów , dokonując następujących działań arytm etycznych:

100 bram , a przez k ażdą jedno cześnie m oże przejechać 100 w ozów bojow ych

(po 2 ludzi załogi), co daje 20 000 w ojow ników ; a poniew aż je d e n żołnierz przy­

padał na 5 osób czyli rodzinę, to ... itd. Owe w yliczenia, jak o m ało praw dopo­

dobne Szybiński odrzucił. B ardziej zbliżone do praw dy w ydaw ały m u się w tym

względzie dane przekazane przez Diodora Sycylijskiego. Poza wym ienionym i ju ż

historykam i greckimi wykorzystał, jak można sądzić, zachowane fragmenty pracy

M anethona o Egipcie (świadczą o tym imiona wielu faraonów pojawiających się na

kartach jeg o podręcznika), chociaż ja k się wydaje nie sięgnął do nich bezpośrednio.

W rozdziałach podręcznika Szybińskiego pośw ięconych historii starożytne­

go Egiptu w ystępuje szereg im ion bogów i w ładców krainy nad N ilem . Szybiń­

ski zgodnie z przejętym i od pisarzy antycznych poglądam i uw ażał, że O zyrys

był królem Egiptu, tak ja k H orus (za życia znany pod im ieniem Tosorthros), czy

Tot (za życia noszący im ię A thothis). Tak ja k w ielu innych autorów rów nież

Szybiński w im ieniu A thothisa doszukiw ał się im ienia egipskiego boga Tota

(H erm esa antycznych), w y nalazcy pism a, od czego był ju ż tylko kro k by uznać

tego faraona za autora licznych dzieł naukow ych. W sw ym podręczniku zapre­

zentow ał też interesujące poglądy na w iarę E gipcjan w życie pośm iertne. W p i­

ram idach w idział ju ż tylko form ę g ro b o w ca'10 budow anego przez zniew olone

(14)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

51

społeczeństw o dla faraona: „Próżna chluba b y ła p o b ud ką królom E gipskim do

w ystaw ow ania Piram id: sadził się je d e n nad drugiego, kto w span ialszą i w ięk ­

sz ą zostaw i sw em u ojcu albo sobie sam em u w ogrom nej piram idzie pam iątkę;

co im przy despotycznych rządach (robiąc w szystko sw em i poddanem i, albo

niew olnikam i) łatw o w ykonać było. N ajbardziej zabobonność do tego p rz y czy ­

niała się. Piram idy bow iem były królów grobam i. Popi egipscy zw ani C hech-

d am atim 1" albo C hoen112 nauczali, iż dusza w tysiąc lat pow róci do sw ego cia­

ła. C hciano w ięc przez ten w szystek czas konserw ow ać ciało, aby d usza

p ow racająca nienaruszone zastała. N a ten koniec zapraw ow ano tru py b alsam a­

m i z dziw nym bardzo przem ysłem , i do tego jeszcze, zapobiegając w szelk im ze­

p su cia p o w ierzch n io w y m p rz y p ad k o m , w o g ro m n y ch sk a ła c h m iste rn ie

w ew nątrz w ykow anych zam ykano. K rólow ie i przedniejsi z E gipcjan n a p rz e ­

pych takow e groby budow ali, daw ali im kształt piram idów , jak o n ajtrw alszy

przeciw ko słotom i rozm aitym pow ietrza odm ianom . Tak w ięc trupy przejęte

balsam am i, ukryte w niedostępnych m iejscach, w ogrom nych złożone głazach,

nad pojęcie ludzkie od czterech tysięcy lat i w ięcej konserw ow ały się, które m o-

m iam i pospolicie zowią. P iszą A rabow ie113, iż jeszcze przed przybyciem A b raha­

m a do E giptu na kilkaset lat niejaki król egipski Sauryd pierw szy był w y n alazcą

grobu w kształcie piram idy, za którego przykładem następcy idąc, z n iesły ch a­

nym kosztem takow e w ystaw iali gm achy; p rzyd ają oni, iż pew ny z k ró ló w eg ip ­

skich zaprzątniony takim dziełem , cztery m ilion y każdego dn ia na sam czosnek,

cebulę, pory dla robotnika, nie rachując innego żyw ienia i w ydatków , expenso-

w ał...” 114. Podstaw ow e inform acje o piram idach i niechętną w obec nich i ich b u ­

dow niczego C heopsa115 postaw ę, zaczerpnął Szybiński z całą p ew no ścią z P liniu ­

sza Starszego (Hist. N at. X X X V I,75) rozbudow ując je o w łasne przem yślenia.

O tym, że je g o podstaw ow ym inform atorem by ł w łaśnie Pliniusz, św iadczy cho ­

ciażby położenie akcentu, za tym w ielkim erudytą antyku, n a olbrzym ie k oszty

w znoszenia ow ych budow li i niezrozum iałą rozrzutność budow niczych. W yda­

je się, że częstym było w epoce O św iecenia pogardliw e spoglądanie na egipskie

osiągnięcia budow lane. O piram idach, bez ich obejrzenia, rów nie n ieżyczliw ie

w yrażał się w Polsce szam belan ostatniego polskiego króla A ugust M oszyński

(1731-1786): „Co do piram id, to w idzę w nich kam ieniołom y przeniesione z je d ­

nego m iejsca n a drugie. Zbyteczny je st geniusz do podjęcia takiego dzieła; p ró ż­

ność i pieniądze w ystarczą, aby tyle dokonać” 116.

Teksty pom ocnicze do nauki historii starożytnej w szkołach K om isji Edukacji

Narodowej przynoszą rów nież specjalnie w ydane w M aryw ilu w 1782 roku, nie­

w ielkie bo liczące tylko 20 stron Przypisy na klasę trzecią do historyi dziejów ludz­

kich. Dla w ypisów z prac autorów starożytnych (Cyceron i Pliniusz Starszy) pisz­

ących w języ k u łacińskim , a przynoszących inform acje o starożytnym Egipcie,

przeznaczono w tej książeczce aż 11 stron. Znajdziem y w niej w ybrane z C ycero­

na podrozdziały O B ożkach i w różbach117 zaczerpnięte z je g o D e d evina tio nis

lib. I cap. 1, Z w yczajepogrzebo w em w yjęte z Tusculanum lib. I cap. 5, W zmianka

(15)

o N ilu 119 zaczerpnięta z D e Natura D eorum II 5. N atom iast Historia naturalis Pli­

niusza dostarczyła m ateriałów rozdzialikom : O p o ło żeniu A eg ip tu l20, O N ilu m ,

O

B ożku A p is'22,

O

pira m id a ch 123 i

O

labiryncie'24. Pozostała część książeczki poś­

w ięcona została A syrii i Persji. Zgrom adzony w Przypisach m ateriał, poza spra­

w am i w ierzeń starożytnych Egipcjan, dotyczy także geografii i w ażnych za-

bytków -sym boli kraju. B rak w nim jednakże w szelkich inform acji o jeg o dziejach.

O

zakresie przekazyw anej w iedzy w ów czesnych szkołach św iad czą także

znane nam pytania egzam inacyjne dla uczniów z końca roku szkolnego. W yda­

ny w 1766 roku przez pijarów zestaw pytań egzam inacyjnych dla uczniów C ol­

legium N obillum w W arszaw ie pozw ala zorientow ać się czego uczono i czego

oczekiw ano od m łodzieży szkolnej125. Jego autorzy podzielili go na kilka grup

tem atycznych. Z agadnienia obejm ujące sw ym zakresem Egipt p o jaw iają się ju ż

w części pierw szej w ydaw nictw a pośw ięconej problem atyce biblijnej (E x histo­

ria S acra) w rozdziale III A b Abram o usque a d D em ig ra tio n em Judeorum in A e-

gyptum (pytanie drugie: „Postąuam Abraham ex Aegipto digressus est qu id Uli

accidit?”) i IV „Usque a d D em ig ra tio n en Judeorum ex A eg yp to” (pytanie p ierw ­

sze: „Qui anim us Aegyptiorum in m ultiplicatos Ju da eo s? ”, trzecie: „Quid egit

F arao his po enisexterritus?" i czwarte: „Q ui casus Judaeorum postq ua m ex A e­

gypto dem igration?"). R ów nież w dziale pośw ięconym historii naturalnej (Ex

historie N aturali s. nb. 8) w rozdziale I D e ii quae in regno anim alium confinen-

tur m ożem y odnotow ać pytania zw iązane z fauną E giptu {„Quid de C rocodilo

& hom ine?" oraz „Quaenam bellua vindictom ex crocodilo sum it?"). W Q uestio-

nes, w przeciw ieństw ie do pochodzącego z 1776 roku podobnego w charakterze

w y daw nictw a Im iona przezacnych w starożytności m ężów za czasów IV najcel­

niejszych św iata m onarchii żyiących historyczno-chronologicznym porządkiem

ułożone. Na końcu zaś p ra c szkolnych dla ukazania p iln o ści na d opisyw aniem

tych w ielkich w obrąbie poetyki, bohaterów p rze z p rzec ią g roku iednego p o d jęty

p rzez niektórych rym opisów krakow skich publicznym i rozm ow am i w p rzy to m ­

ności gości zaproszonych R. P. 1776, die 16 kw ietnia ogłoszone, których autor­

stw o przypisuje się M ateuszow i B rachuckicm u, pojaw ia się osobny dział E x hi­

storia A egyptiorum złożony z dw óch rozdziałów , jed n eg o pośw ięcon ego

Egiptow i przed podbojem A leksandra M acedońskiego (s. nb. 4) i drugiego dzie­

jo m panow ania P tolem euszy i R zym ian (s. nb. 5). Interesujący dla nas rozdział

pierw szy noszący tytuł In quo continentur res ab origine Regni A egyptiorum u s­

que a d A lexandrum M agnum zaw iera 21 pytań z historii E giptu p ocząw szy od

jeg o początku {„Quae origo Regni A egyptio rum ? " , „Quae causa f u i t cur M ez-

raim Regem se app ela verit?") po okres podboju perskiego {„Quid egit C am bi-

ses victo P sam m enie?", „Quod resposum P sam m enitis C am bisi datum ?" i ostat­

nie w tym rozdziale pytanie: „ Q uid egit N ectanabi Secundus?"). N atom iast

rozdział drugi dotyczy dziejów Egiptu począw szy od podboju dokonanego przez

A leksandra W ielkiego po podporządkow anie m onarchii P tolem euszy R zym ow i

(16)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

53

('C ontinens res A egyptiorum ab Alexandro M agno usąuae a d ultim am C leopa-

tram). P ytania są różnej szczegółow ości, a obejm ują swym zakresem w szystko,

czego uczeń m ógł dow iedzieć się z B iblii, podręczników , czy bezp ośred nio czy ­

tając autorów antycznych, przede w szystkim H erodota, P liniusza S tarszego czy

D iodora Sycylijskiego.

B ardzo interesujące są też osiągnięcia dydaktyczne ów czesnych szkół czego

doskonałym przykładem je s t niew ielka, licząca tylko 54 strony, p raca M ikołaja

W olskiego (1 7 6 2 -1 8 0 2 lub 1803) poety, tłum acza i publicysty: M ow a...za w ie­

rająca uw agi n a d pierw iastkow ym i dziejam i świata, n a d daw nym Egiptem , n a d

Asyrią, M edam i i P ersam i w ydana w W ilnie w 1784 roku, k tó rą autor je g o b io ­

gram u w N owym K orbucie'21' uw aża za rozpraw ę uczniow ską. M ikołaj W olski

przeznaczył w niej dla starożytnego Egiptu kilkadziesiąt stro n 127. H istorię p o w ­

szechną, ja k w ów czas było przyjęte, rozpoczął od stw orzenia św iata po św ię­

cając szczególnie dużo uw agi okresow i po Potopie, po którym je g o zdaniem ro z­

począł się okres kształtow ania cyw ilizacji. Przyglądając się społeczeństw om

pierw otnym - ludom dzikim - doszedł do w niosku, że dopiero z początkiem ro l­

nictw a pojaw iają się podstaw y form ow ania się „państw i rządów ” 128. T rochę d a­

lej, przy om aw ianiu narzędzi rolniczych129, odw ołuje się do poglądów A ntoniego

G ogueta (1 7 1 6 -1 7 5 8 ), autora w ydanego w Paryżu w 1758 roku trzytom ow ego

L ’O rigine des loix des ar tes, des Sciences, & de leur pro grès des anciens P eu p ­

les. K w estia upraw y roli pojaw ia się także w jeg o rozw ażaniach nad k u ltu rą

egipską. T ę część pracy rozpoczyna opisem w arunków k lim atycznych i geogra­

fii kraju. W tym opisie w iele m iejsca pośw ięcił Nilowi. Początki h isto rii E giptu

łączył oczyw iście z M enesem , którego uw ażał za syna biblijnego C ham a, a w ięc

w nuka N oego. Podobnie, ja k w ielu jeg o poprzedników i następców W olski nie

p otrafił zrekonstruow ać w pełni przeszłości Egiptu, czem u dał w yraz pisząc:

„O d M enesa pierw szego króla Egiptu, którego m ają za syna C ham a, a w n uk a

N oego, aż do sław nego Sesostra postrzegam y długą czasu przerw ę, w przeciągu

której m ieszczą nam królów pasterzów z A ra b ii130. Zw yciężonego E gyptu spo­

kojne ich panow anie daje im pow ód do dom ysłu, że ci zw ycięzcy osiadłszy na

m iejscu, zaczęli się baw ić rolnictw em , i państw a zaporządkow aniem , z tego

okresu „grób O sym andyasza” , w którym nąjsław nyesza biblioteka złożona była

z napisem „lekarstw o dla duszy” i jezioro M erysa” 131. W ięcej uw agi pośw ięcił

Sesostrisow i, którego uważał, podobnie, ja k historycy greccy i rzym scy, za w zór

m onarchy, w ielkiego w ojow nika i praw odaw cę, ale jedno cześnie w id ział w nim

barbarzyńcę: „w ielkim był jeszcze barbarzyńcem , że zaw ojow anych k rólów do

sw ego zaprzągł w ozu i jeździł nim i” 132. Z niedow ierzaniem jed n ak że spogląda

na inform acje starożytnych o sposobie w ykształcenia S esostrisa133. U m ieszcze­

nie jeg o panow ania na czasy po okresie „królów pasterzów z A rabii” , czyli H yk-

sosów , po d o b n ie ja k zap rzęg n ięcie do rydw anu (szero ko w y k o rz y sty w an eg o

w boju dopiero od X V III D ynastii) pokonanych przeciw ników w sk azu je w y ra ź­

nie, że uw ażał go za faraona, którego obecnie określa się im ieniem R am zes II.

(17)

Przegląd chronologiczny dziejów Egiptu W olski zakończył na Psam m etyku,

N echo, A priesie i A m azisic, znanych lepiej, dzięki pracom autorów antycznych.

U kończyw szy opisy geograficzno-historyczne kraju, spróbow ał nakreślić rów ­

nież obraz społeczeństw a egipskiego, począw szy od króla i jeg o dw oru, a skoń­

czyw szy na ludzie. Być m oże obraz stw orzony przez niego był bardzo w yid ea­

lizow any zgodnie z ów czesnym i tendencjam i w historiografii, ale m im o

w szystko prezentow ał się ciekaw ie. D ow iadujem y się w ięc, że dw ór królew ski

tw orzyli ludzie zasłużeni, a sam w ładca podlegał licznym rygorom , które zosta­

ły sform u łow an e na piśm ie i były dokładnie przestrzegane. K ról, podobnie ja k

i pozostali ludzie, podlegał sądowi po swej śm ierci. W ykonyw ania ow ych prze­

pisów pilnow ała w arstw a kapłańska, która prow adziła archiw a państw ow e, spi­

syw ała praw a i zapisyw ała w szystkie najw ażniejsze w ydarzenia w kraju w kroni­

kach. Począw szy od M enesa, któiy w prow adził pierw sze prawa, aż po Am azisa,

każdy z w ładców egipskich dokładał do nich jak ąś sw ą cegiełkę. N ajw iększym

w jeg o oczach praw odaw cą był oczywiście Sesostris, któiy nie tylko uporządkował

praw odaw stw o cyw ilne, ale także w prow adził podział kraju na prow incje, zwane

przez W olskiego z grecka nom am i, uporządkow ał przepisy podatkow e i rozdzie­

lił grunty. Z uznaniem pisał rów nież o Psam m etyku za panow ania którego rozbu­

dow ano porty i rozw inął się handel134. W egipskim praw odaw stw ie nie podobało

się W olskiem u, podobnie ja k w ielu innym mu w spółczesnym , praw o m ałżeńskie,

a przede w szystkim m ałżeństw a m iędzy rodzeństw em : ’’Brat u nich z siostrą

m ógł się żenić za przykładem Isidy i Osyrysa. W ielożeństw o u nich było wolne,

które zaw sze je st przeciw ne zam iarow i przyrodzenia i potom stw a w ychow a­

nia” 135. Jak dziś w iem y takie m ałżeństw a zdarzały się czasam i w rodzinach kró­

lew skich, natom iast często m ałżonkow ie czy zakochani określali się w zajem nie

w zorem w łaśnie O zyrysa i Izydy bratem i siostrą136.

O statnia w ielka część M ow y pośw ięcona została religii egipskiej. O bogach

egipskich nie pow iedział w iele, gdyż znaczną część sw ych przem yśleń pośw ię­

cił w yobrażeniom życia pośm iertnego, a więc piram id o m 137, balsam ow aniu ciał

i m u m io m 138. Z podziw em podkreślał różne um iejętności Egipcjan, ja k też ich

w iedzę m atem atyczną, astronom iczną, m edyczną, czy ch em iczną139. Trochę

u w ag i skierow ał rów nież ku architekturze starożytnego Egiptu w idząc w w znie­

sionych w ów czas budow lach przykład znakom itego budow nictw a. Skrytykow ał

jed n ak ż e piram idy uw ażając je za przejaw m arnotraw ienia sił narodu na rzecz

sław y w łasnej w ład cy 140. N iew iele natom iast m iejsca pośw ięcił najw iększej za­

gadce cyw ilizacji starożytnego Egiptu, czyli hieroglifom .

D la porów nania w arto także w spom nieć o kilku innych opracow aniach

dziejów starożytnego Egiptu. W W arszaw ie w 1772 roku ukazała się zbiorow a

rozpraw a H istoria polityczna p a ń stw starożytnych od pew nego Towarzystwa na­

p isa n ej składająca się z pięciu rozdziałów sygnow anych w zakończeniu każde­

go z nich inicjałam i autora. W ydaje się, że jej m y ślą przew od nią było hasło, iż

pom yślność państw a zależy od spraw ności władzy. Jej autorzy postaw ili sobie

(18)

Starożytny Egipt w podręcznikach szkolnych

55

za cel w skazanie najlepszej formy w ładzy zw ierzchniej. P oczątkow o je j autor­

stw o przypisyw ano A dam ow i N aruszew iczow i (1 7 33-1 79 6) w ielk iem u h istory­

kow i polskiego O św iecenia141, który ja k w iem y obecnie był autorem k o ńco w e­

go rozdziału O zw ierzchności krajow ej w Tehach. Później uznano jed n ak ż e, że

autoram i jej poszczególnych części były osoby ukryw ające się pod inicjałam i,

ja k ie p ojaw iają się w końcu każdej części.

Po długim rozdziale wstępnym zamieszczono w jej Księdze pierwszej O zwierzch­

ności krayowey w szczególności na stronach 145-274, rozdział pierwszy O zwierzch­

ności w E g ip cie, sygnow any W. P. A utorstw o tego rozdziału obecnie przypisuje

się m iecznikow i ziem i pruskiej W alerianowi P iw nickiem u (1 7 2 0 -p o 1798)142.

C ałość interesującej nas rozpraw y podzielona została przez jej autora n a szereg

artykułów , om aw iających różne aspekty z przeszłości starożytnego Egiptu. R oz­

dział A rtyku ł P ierw szy O daw ności narodu Egipskiego i w nim iedynow ładzt-

w a 143, je s t ja k gdyby w stępem do w szelkich dalszych rozw ażań. P iw nicki rozp o ­

czyna sw e dyw agacje od opisu geograficznego k ra ju 144. Z lektury w ynika, że jej

autor uznaw ał w ielk ą starożytność cyw ilizacji nad N ilem , poszu ku jąc jej

początków-pradziejów, od dynastii boskich - w końcu doszedł do konkluzji: „Pew ­

na rzecz je st nie tylko z zezw olenia w szystkich dzieiopisów, ale i z p o d o b ień ­

stw a prawdy, które sam o za przew odnika i zaręczyciela daw nych dziejów być

m oże, że Egipt je s t najpierw szym krajem , w którym ludzie liczno zgrom adzeni

i rozm nożeni, w ielki złożyli naród, pod jednym rządem i pod jed n y m praw em

żyiący” 145. N ie w yznacza jednakże, podobnie ja k Szybiński, konkretnej daty

ow ego faktu, je s t też na tyle enigm atyczny, że nikt nie m oże zarzucić m u ode­

jśc ia od obow iązującej chronologii biblijnej. Początki cyw ilizacji egipskiej czy­

telnik m ógł um ieścić i przed i po Potopie. K olejny artykuł pośw ięcony został ju ż

czasom historycznym w Egipcie i nosi tytuł A rtyku ł D ru g i O królach egipskich

i o odm ianach w tym kraiu pan o w a n ia146. Założycielem państw a, zgodnie z tra­

d ycją antyczną, rów nież zdaniem Piw nickiego, był M enes, którego panow anie

um ieścił w 1816 roku od stworzenia Świata, chociaż im ię to nie bardzo m u zgadza

się z tradycją biblijną: „...bo im ię M enes do im ienia M ezraim , tylko z pierw szej syl-

laby podobne; tak iest nie pewne twierdzenie daw nych rzeczy, które w niepam ięci

ludzkiej zagrzebione na widok w ystaw ić i św iatłem objaśnić chcem y” 147. N a ­

stępnie w ym ienił kolejnych faraonów panujących po M enesie, znanych nam z pism

D iodora, a w ięc B uzyrysa m itycznego syna Posejdona i Lizjanassy, córki Epa-

fosa lub Posejdona i A nippe, córki boga rzecznego N ilu, fundatora Teb (D iodor,

1,15, IV,18), dalej O sym andyasa, czyli R am zesa II (Diodor, I, 57), uw ażanego za

tw órcę biblioteki w M em fis, i w ystępującego rów nież u niego k róla U choreusa148

budowniczego M emfis oraz jeziora mającego bronić m iasta (Diodor, I, 50). W swej

narracji Piwnicki nie zapomniał także o Hyksosach, którzy jego zdaniem , opano­

w ali Egipt aż na 260 lat i zostali wypędzeni dopiero przez Thethm osisa czyli Ame-

nofisa. Przesuwał więc fakt ich wygnania z Egiptu z czasów A hm ozisa (twórca

(19)

XVIII Dynastii, na tronie egipskim w latach 1550-1525 p.n.e.), ich rzeczyw istego

pogrom cy na czasy A m enhotepa I (15 25 -1 5 0 4 p.n.e.), którego uznał za Totme-

sa I (1 5 0 4 -1 4 9 2 p .n .e.)149. Pam iętał oczyw iście o w ielkim budow niczym m iast,

a jednocześnie w ielkim ciem iężycielu narodu żydow skiego, jak im był Ram sses

M iam un (= R am zes II)150. Sam m om ent w yjścia Żydów z „kraju niew oli” Pi-

w nicki datuje na panow anie jeg o syna i następcy A m enopha, czyli M erenptaha

panującego w Egipcie w latach 1213-1203 p.n.e.. Dopiero w tym m om encie h i­

storii starożytnego Egiptu um ieszcza panow anie Scsostrisa, którego uw aża za

syna i następcę A m enopha151: „Sesostris syn je g o w ielki w ojow nik m iał nauczy­

cielem M erkuryusza, który H erm es Trism egistus od Greków, to je s t trzykroć

w ielki nazwany. K ról ten najw ięcey praw i rządu dobrego w prow adził do E gip­

tu” 152. Podobnie, ja k w iększość autorów jeg o w ieku P iw nicki przytoczył

rów nież legendę o w ychow aniu Sesostrisa w śród rówieśników, w oparciu o któ ­

rych później obejm ując tron książę zbudow ał sw oje najbliższe otoczenie zaufa­

nych w spółpracow ników . Dla Piw nickiego m iało to stanow ić przykład, ja k w aż­

nym je s t w y ch o w an ie od m łodości do d ziała n ia w in tere sie ojczyzny.

Pozostałych w ładców , znanych z dzieł antycznych autorów, potraktow ał po bież­

nie, uw ażając ich za niezbyt godnych uwagi. D ow iadujem y się w ięc, że następcą

Sesostrisa był Pheron - w ielki bezbożnik (H erodot II 111), a Sefac (C heops) był

budow niczym piram id. Za H erodotem [II 112, 116-118] pow tórzył, że Próteus

żył w czasach w ojny trojańskiej. Pierw otnie jed nak że m ity greckie siedzibę Pro-

teusza, m orskiego bóstw a a syna Posejdona um ieszczały w północnej części

Egei, a stosunkow o późno ulokow ano go bliżej Egiptu, najpierw na w yspie Fa-

ros, a następnie na północno-zachodnim w ybrzeżu Egiptu, gdzie w edług legen­

dy m iał w ylądow ać M enelaos z Heleną. O statecznie jeg o siedzibę um ieszczono

w M em fis (Hom er, Odys. IV, 351-424). Spośród m onarchów egipskich w ym ie­

nił rów nież R am sinita (pod tym im ieniem w ystępuje u autorów antycznych dru ­

gi faraon z X X Dynastii R am zes III panujący w Egipcie w latach 1183/82—

1152/51 p.n.e.), w ładców IV D ynastii: C heopsa, C hephrena (2 5 7 2 /2 5 2 2 -

2546/2496 p.n.e.), M ykerinusa (2539/2489-2511/2461 p.n.e.), a także A sychisa

(pod tym im ieniem w ystępuje Szoszonk I, tw órca XXII D ynastii panujący w la­

tach 9 4 6 /45-925 /24 p.n.e.). Za ostatniego faraona przed opanow aniem Egiptu

przez Etiopów uznał A nysisa (pod tym im ieniem w ystępuje B okchoris z XXIV

D ynastii). Trochę więcej m iejsca poświęci! Psam m etykow i I i jeg o synow i Ne-

cho II, m onarchom X X V I D ynastii153. Przy okazji om aw iania przeszłości kraju

nad N ilem , przedstaw ił czytelnikom także i bogów egipskich prezentując przy

tym swój euhem eryzm : „Pierw si rządcy tam tejsi byli ludzie, którzy przez w yn a­

lazki, spraw ow ania ról, zasiew ania różnych zbóż, zasadzania w innic i ogrodów,

budow ania w ygodnych domów, w ychow ania stad, i inne w społeczności ludz­

kiej użyteczne, nad drugim i w ygórow ali. Tym zdum ani nad ich dow cipem Egip-

cyanie nie tylko w inne posłuszeństw o jak o rządcom , ale i uszanow anie iako b o ­

gom oddaw ali. Z tych podane przez starszych m łodszym pow ieści dały pochop

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli się przy tym uwzględni liczbową dysproporcję adwokatów w zespołach w obrębie jednego województwa na korzyść zespołów mieszczących się w siedzibie

ry nie zawsze mógł być identyczny z poziomem nauczania historii. ocenił poziom nauczania w szkole kaliskiej jako dobry, lecz równocześnie dodał, że nauki

61 Op.. Wypada zauważyć jednak, że proweniencja tego ćwiczenia może sięgać bardzo odległych, bo aż starorzymskich czasów. Jest to prawdopodobnie zmodyfikowana

Dlate- go też za właściwy początek polskiej prasy na Śląsku należy w praktyce przyjąć datę 1 lipca 1845 roku i ukazanie się w Pszczynie pierwszego numeru „Tygodnika

Voor het verza‐ melen van data zijn mensen nodig met kennis over technische apparaten, bijvoor‐ beeld om kentekens te registreren met camera’s of luchtvervuiling te meten, en hoe er

Effects of a hull form variation and shallow water on a 110-meter inland ship are presented as preliminary results of the Top Ships project, which is initiated in order to

Interviewed organisations included a cleantech and a sustainability venture capital firm (both USA), a corporate venture capital firm (Europe), two European non-profit organisations

Jest to wiara, która staje się życiem – staje się zobowiązaniem wobec Boga, a On wypełnia Ją swoją obecnością, obdarzając Bożym macierzyństwem, a także zobowią-