• Nie Znaleziono Wyników

"Na tropach Smętka", Melchior Wańkowicz, Warszawa 1958 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Na tropach Smętka", Melchior Wańkowicz, Warszawa 1958 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Oracki, Tadeusz

"Na tropach Smętka", Melchior

Wańkowicz, Warszawa 1958 :

[recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 341-344

(2)

M oim zd an iem dr C h ojn ack i, po „K oresp on d en cji W ojciech a K ętrzy ń sk ieg o ” , d a ł c z y te ln ik o w i, in te r e su ją c e m u się prob lem atyk ą W arm ii i M azur, now ą p ięk n ą p ozycję. P r z y g o to w a ł ją z b en ed y k ty ń sk ą p ieczo ło w ito śc ią i ogrom nym z n a w stw e m m a teria łu . Z a rch iw ó w , k siążek , czasop ism w y d o b y ł ogrom ną ilo ść w ia d o m o ści, k tóre u ła tw ia ją nam zrozu m ien ie procesu h istoryczn ego, p rzeży ­ w a n e g o p rzez lu d n o ść W arm ii i M azur. S zczególn ie cen n e są ilu stra cje k sz ta łto ­ w a n ia się sto su n k ó w k a p ita listy c z n y c h na tych ziem iach i zw ią za n y ch z ty m p rzem ian id eo lo g iczn y ch , k tó re zm ierzały do coraz p o w szech n iejszeg o ro zb u ­ d zen ia św ia d o m o ści o p rzy n a leżn o ści do narodu polskiego, p osiad an ia n iero ze r­ w a ln y c h zw ią zk ó w z resztą ziem p olsk ich .

T a d e u s z Cieślak.

M ELCHIOR W A Ń K O W IC Z , Na t r opac h S m ę t k a , W arszaw a 1958, „ C zytel­ n ik ”, 8°, s. 440, 3 nlb. (W y d a n ie 10 ?).

B ez p rzesa d y stw ie r d z ić należy, że w zn o w io n a przez Sp. W yd. „ C zy teln ik ” , g ło śn a w o k resie m ięd z y w o je n n y m k siążk a M. W ań k ow icza pt. „Na tropach S m ę tk a ” scala się b est se lle r e m w y d a w n ic z y m w roku 1958, a d w u d z ie sto - ty się c z n y nak ład szy b k o zn ik ł z półek k sięg a rsk ich . N ie w ie le k sią żek -rep o rta ży sp o ty k a za szczy t k ilk a k r o tn y c h w yd ań . R eportaże, zajm u jące się b ieżą cy m i w d a n y m o k resie sp ra w a m i, szybko tracą sw ą poczytn ość. W arto s_ię zatem z a sta n o w ić, gd zie tk w i p rzy czy n a ogrom nej p o czy tn o ści te j k sią żk i, skoro przed jej u k azan iem się is tn ia ły w y d a w n ic tw a o M azurach pióra tak ich zn a w có w za g a d n ien ia , jak J. G ierty ch , E. S u k erto w a -B ied ra w in a , St. S rok ow sk i, St. S e m - p ołow sk a, B. L im a n o w sk i, W ł. B ie lsk i i inni.

P rzed e w sz y stk im — sty l. A utor, który od b ył ze sw ą córką w y c ie c z k ę do P ru s W sch od n ich , w id z ia ł w dasnym i oczym a jakże w a żn e d la W arm ii i M azur p ro cesy sp o łeczn o -n a ro d o w o ścio w e i p rzed sta w ił tę sprawrę b ezpośrednio, o b iek ty w n ie, ze z n a w stw e m prob lem u i w ła śc iw ą sobie sw ad ą i ta len tem p is a r ­ skim . N a stęp n ie — rzeczow ość. M ożna śm ia ło p o w ied zieć, że reportaż M. W ań ­ k ow icza jest d ziś jeszcze, choć już n iea k tu a ln y m , a le popularnym i bardzo p rzystęp n ym , en c y k lo p e d y c z n y m u jęciem w ie d z y o W arm ii, M azurach i P o ­ w iślu . A u io r z a m ieścił ok oło 3 50 ilu stra cji, liczn e m apki, w y k resy , s ta ty sty k i i d ok u m en ty oraz obszerną — bo przeszło 140 p ozycji liczącą — b ib lio g ra fię. Ta h istoryczn a rzeczow ość sp raw ia, że k siążka nie straci długo sw o jej a k tu a l­ n ości. Inna sp raw a, to a tra k cy jn o ść tem atu . G dy w roku 1936 uk azało się n a ­ k ład em w a r sz a w sk ie j „ B ib lio tek i P o lsk ie j” I w y d a n ie „Na tropach S m ę tk a ”, c zy teln icy p o lscy p rzy jęli tę k sią żk ę z takim za in tereso w a n iem , jak sw eg o czasu p rzyjęto w E uropie s e n s a c y jn e k siążk i o tęp ien iu S io u k só w i Irokezów . Źe zna­ jom ość sp ra w y m a zu rsk iej w P o lsce jest n ad al n iew y sta rcza ją ca , ś w ia d ­ czy m . in. popyt na teg o rodzaju w y d a w n ictw a . Cóż w ied zia ło sp o łeczeń stw o p olsk ie w 1936 roku, a ile w ie d zisiaj o germ an izacji i w a lce o za ch o w a n ie m ow y p o lsk iej, o k rw a w ej m a rty ro lo g ii ludu, od erw an ego b ezp raw n ie od M a­ cierzy, w reszcie o n aszych p raw ach do ły ch ziem ? D ziś jeszcze pow tarza się grubą n icią szy te fa łśze n ie m ie c k ie j p seu d on au k i z czasów H ak aty i H itlera.

'I rzeba u b olew ać, że d op iero w roku 1958, a n ie w 1947 lu b 1948 w zn o w io n o

k sią żk ę W ań k ow icza, która szczeg ó ln ie była potrzebna w ok resie, k ied y now a fala osa d n ictw a p o lsk ieg o za la ła te ziem ie.

Z daje się d z ie sią te z k o le i (ile b yło w szy stk ich w y d a ń , tego n a w et au tor nie p am ięta — s. 8) w y d a n ie p o czy tn eg o reportażu nie zostało w p ełn i p rzy g o to ­ w an e dla w sp ó łczesn eg o c z y te ln ik a p olsk iego. P ragnę za sta n o w ić się nad p y ta ­ niem : co u czyn ion o, by rep ortaż z roku 1936 m ógł z ła tw o ścią zrozum ieć c z y te l­ nik w 1958 roku? Z daje się, że n ie z d a w a ło sobie z tego sp raw y sam o w y d a w ­ n ic t w o „ C zy teln ik ”, jak i autor. N ie zrozu m ieli tak że problem u au torzy k ilk u

(3)

n o ta te k i p obieżnych om ów ień , k tórzy na ogół e n tu zja sty czn ie p rzy jęli fa k t w zn o w ien ia „Na trop ach S m ę tk a ”. Z d u m iew ające, że n o w e w y d a n ie „Na tr o ­ p ach S m ętk a ” a d a p to w a n e do sy tu a c ji an n o 1958, n ie d oczek ało się dotąd an i je d n e j w n ik liw e j recen zji, choć autor u ch od zi za w y b itn e g o i p o w sz e c h n ie cen io n e g o p isarza.

W om a w ia n y m w y d a n iu k sią żk i M. W ańkow icza dokonano sk ró tó w i zm ia n w te k ś c ie i m a teria le ilu stra cy jn y m , o k tórych zarów no autor, jak i w y d a w c y n ie ra czy li p oin form ow ać czy teln ik ó w . Ba, n ie podano n a w et n a z w isk a r e d a k ­ tora, który p rzy g o to w y w a ł k siążk ę do druku.

T ego rodzaju p u b lik a cje, które m ają n iejed n o k ro tn ie w b r e w in ten cjo m au tora ch arak ter p o lity czn y (patrz przedm ow a do I w y d a n ia ), w in n y b y ć szc z e g ó ln ie staran n ie w y d a n e. T ym czasem ani autor i — co b a rd ziej z a d z iw ia ­ jące — w y d a w n ic tw o n ie dokonało pop raw ek rażących b łę d ó w rzeczo w y ch , k tóre w y stą p iły już w I w y d a n iu . B rak iem o d p o w ied zia ln o ści za sło w o d ru k o ­ w a n e n a leży ob ciążyć n ie ty le autora co w y d a w n ictw o , k tóre n ie w y k a z a ło n a le ż y te j troski o p ra w d ę h istoryczn ą. W y d a w n ictw o „ C zy teln ik ” sk rzy w d ziło

a u tora, zlek ce w a ży ło c z y te ln ik ó w książk i.

P rzejd źm y do fak tów . N a s. 33 (I w yd . — s. 25) czy ta m y , że P ru sa cy stu d io ­ w a li na U n iw e r sy te c ie K ró lew ieck im „jeszcze w X IV w .”, a p o w szech n ie w ia ­ dom o, że w sp o m n ia n y u n iw e r sy te t p o w sta ł w X V I w iek u . St. Z ie liń sk i o b jął

r e d a k cję „M azura” w roku 1906, a n ie w 1907 (s. 37; I w y d . — s. 30). G. G iz e - w iu s z m ieszk a ł w O stródzie, a n ie jak p isze autor, że „ m ieszk a ł i n a u cza ł w E łk u ” (s. 42; I w yd. — s. 34), „K urek M azu rsk i” w y c h o d z ił w r. 1849, a n ie w r. 1824 (s. 239), S em b rzy ck i zaczął w y d a w a ć „M azura” w r. 1883, a n ie w r. 1884 (s. 233). Z byt jed n ostron n ie p r z e d sta w ił autor d z ia ła ln o ść R. B arcza, k tó ry gd yb y b y ł ty lk o „ sek cia rzem ”, nie zostałb y na p ew n o ś c ię ty w M oab icie p rzez h itlero w có w (rozdz.: „K łobuk — sm ętk o w y słu g a ”). N iep raw d ą też jest, że w K rólew cu w y k ła d a li P olacy: S ek lu cja n , T rzeciesk i, S a m u el, T repka (s. 203) oraz stw ierd zen ie, że „ren egat M arczów ka (pisał) w p iśm ie „ p o lsk im ” „ w y d a w a n y m za p ien ią d ze rzą d o w e” (s. 211). M arczów ka p is a ł w „P rzy ja cielu L u d u Ł ęck im ”, k tó ry n ie b y ł n igd y pop ieran y przez w ła d ze p ru sk ie. P o b iteg o L in k ę u k ryto w m ieszk a n iu Z a w iślew sk ieg o , a nie Z a w iśla k a (s. 224). P isz ą c 0 „ P rzy ja cielu Ludu Ł ęck im ” (który w y ch o d ził od roku 1842) au tor stw ierd za , że ,,w tym c za sie” w y ch o d ziła „G azeta L e c k a ” (s. 233), choć p ism o to u k a ­ za ło się dopiero w roku 1875. N ie zgodzę się też n igd y, aby „G azetę L e c k ą ” m ożna b yło zaliczać do ga d zin ó w ek . O m aw iając „G azetę L u d o w ą ” nic n ie w sp o m n ia n o o P. N eu h a u sie oraz zn iek szta łco n o n a zw isk o P a sz liń sk ie g o (P a szu - liń s k i s. 234; I w y d . — s. 192) i podano, że red ak tor J. R a k o w sk i „ w y sied lo n y zo sta ł w ciągu 24 g o d zin ”, a p rzeb y w a ł on na M azurach około 4 m ie się c y (tam że).

W ielk ą k rzyw d ę u czyn ion o d ziałaczem : O su ch ow sk iem u , J a ro szy k o w i i Z ie- liń s k :.~"u i ich rodzinom , k tórym p rzyp isu je autor za ło że n ie g a d zin ó w k i pn. „P ru sk i F rzy ja ciel L u d u ”, tw ierd zą c m y ln ie, że w y ch o d ziła w r. 1893 (s. 234; 1 w y d . — 194). W P ru sa ch W sch od n ich u k a zy w a ły się d w ie g a d zin ó w k i pod tą sam ą nazw a, p ierw sza w la ta ch 1863 — 1874 (K rólew iec), drug^, w la ta ch 1900 — 1921 (w K rólew cu i O lsztyn ie). W ielk i orędow nik sp raw y m a zu rsk iej, O su ch o w ­ sk i b y ł in icjatorem założen ia szczy cień sk ie g o „M azura” w roku 1906, k tó reg o p ierw szy m i red ak toram i byli: Z ieliń sk i i Jaroszyk. K. Ja ro szy k rep rezen to w a ł n a jb a rd ziej p o stęp o w y odłam d ziałaczy p o lsk ich na W arm ii i M azurach, n ie u le g ł fa li n a cjo n a listy czn ej, sy m p a ty zo w a ł n a w et z n iem ieck im ruchem d em o ­ k ratyczn ym . K azim ierz Jaroszyk i A ntoni O su ch ow sk i o d eg ra li n ie z m ie r n ie w a żn ą rolę w rozw oju prasy p o lsk iej na M azurach i W arm ii, d latego p o m y łk a au tora jest szczeg ó ln ie rażąca.

(4)

K s. W olszlegier (a n ie W olszleger) (s. 275; I w yd . — s. 226) k a n d y d o w a ł do p a r la m e n tu w 1893 roku ,a n ie w 1894, a przy n a stęp n y ch w yb orach (w 1898) P o la c y u zy sk a li nie 6.758, a le 9.281 gło só w (s. 276; I w yd . — s. 226). W S z c z y tn ie n ie za b ito , ale p ob ito L inkę, k tóry zm arł w O lszty n ie (s. 278; I w yd . — 229). P isz ą c o K a lk stein ie au tor b łęd n ie podaje d atę jego śm ierci: K a lk stein z o sta ł ś c ię ty w 1672, a n ie w roku 1872 (!) (s. 318; I w y d . — s. 260). J e żeli zaś ch od zi o Jan a B a ży ń sk ieg o (a n ie ja k m y ln ie p od an o B asein a B a żeń sk ieg o , s. 373), to n ie m ó g ł on b y ć „duszą Z w iązk u J a szczu rczego”, gd yż w m om en cie p o w sta n ia tej o rg a n iza cji m ia ł ok o ło 7 lat.

J e st o czy w isty m b łęd em h isto ry czn y m tw ierd zen ie, że W arm ia n a leża ła do P o lsk i od b itw y g ru n w a ld zk iej (s. 169, 171), ró w n ież trudno zrozum ieć, d la czeg o au to r w ią ż e K rasick iego sp ecja ln ie z From borkiem (s. 332), k ie d y p o w szech n ie w ia d o m o , że sied zib ą i sta łą rezy d en cją b isk u p a -p o ety na W arm ii b y ł L idzbark.

W rozd ziale pt. „ Ś w ię ty W ojciech „G esp errt”, autor, op isu jąc sw o je w r a ­ żen ia z Elbląga, D obrego M iasta i O rnety, stw ierd za , że tu „już n ie m a i n igd y n ie b y ło ślad u p o lsk o ści” (s. 330). N o n sen so w o ść tego sfo rm u ło w a n ia d o strze­ ga s ię n ie ty lk o p rzegląd ając w y d a n ą osta tn io pracę zbiorow ą o E lblągu („Z d z ie jó w E lbląga”, praca zb iorow a pod red. K. C zarnockiego, Elbląg 1956) oraz op racow an ia B isk u p a, G órsk iego i V etu la n ieg o , ale i op racow an ia n ie m ie c ­ kie C arsten n a, B rom bacha i innych.

K a rd y n a ln y błąd p o p e łn ił autor w p rzed m ow ie do p ow o jen n eg o w y d a n ia (s. 7), g d z ie pisze m. in.: „N azw isk o K ajki, ch ło p sk ieg o p o ety m azu rsk iego, z o sta ­ w io n o , biorąc pod uw agę, że ma o siem d ziesią t la t i s y n a w ó j t a (podkr. m oje — T. O.) n a leżą ceg o do p artii h itle r o w sk ie j”. A u tor sam ze sobą jest w n iezgod zie, gd yż n a stron ie 406 w y r a ź n ie stw ierd za, że w ó jtem (G em eind evorsteh er) b y ł sz w a g ie r p oety m azu rsk iego, T ürem bach. N ie śc isło ść ta, u w łaczająca sy n o w i p oety, u k azu jąca się w o k resie ogóln op olsk ich u ro czy sto ści z okazji 100 roczn icy urodzin K ajki, jest w ie lk im n ieta k tem autora w stosu n k u do p rzeszłości i p r a w ­ dy h istoryczn ej. B łąd ten p o p ra w ił autor w p rzed m ow ie do w y d . z r. 1959. Ze autor n ie k orygow ał sam sieb ie, o ty m św ia d czy też in n y fak t. R az pisze, że J a - roszyk b ył redaktorem „M azura” (s. 5), drugi raz, że red a g o w a ł „P ru sk iego P rz y ja c ie la L udu” (s. 234).

M am jeszcze jedno zastrzeżen ie do w y d a w c ó w p ow o jen n eg o w y d a n ia „Na tropach Sm ętka". C hodzi o n azw y m iejsco w o ści, jezior, rzek itp. W y d a w n ictw o , chcąc u ła tw ić sobie sp raw ę, za m ieściło na k ońcu k siążk i a sek u ra cy jn e w y j a ś ­ nien ie, że „M iejscow ości, jeziora i rzeki m azu rsk ie, leżące o b ecn ie w g ran icach PRL i p o sia d a ją ce w w ie lu w y p a d k a ch zm ien ion e n azw y, p o zo sta w ia m y w te k ś c ie w brzm ieniu p odanym przez A utora w w y d a n iu z roku 1936”. D obrze, że z ta k im p iety zm em (w tym jed y n y m w yp ad k u) p o d eszli red ak torzy do te k stu autora, ale czyż przeciętn y, a w w ie lu w y p a d k a ch n iep rzec iętn y czy teln ik p o l­ ski w ie , że W ęgoborek — to W ęgorzew o, R astem b ork — to K ętrzyn, Jańsbork — to P isz, L ec — to G iżycko, Z ądzbork — to M rągow o itp.? N a zw y ob ecn ie a k tu a l­ ne n a leża ło b ezw zg lęd n ie p odać w p rzyp isach a lb o na k ońcu książk i. W reszcie na za k o ń czen ie p y ta n ie pod a d resem w y d a w có w : B ru n iew o (s. 334) czy B r a ­ n iew o, w P urdze (s. 280, 383) czy w P u rd zie, L icbark (s. 390) czy L idzbark, K locko (s. 371) czy K łodzko, O gródki (s. 401) czy O gródek? To, n iestety , już n ie m a nic w sp ó ln eg o z p iety zm em , to z w y k le n iech lu jstw o . P od ob n ie p rzed sta ­ w ia się sp raw a z zam ieszczon ą b ib lio g ra fią , która pod w zg lęd em m etod yczn ym podana jest nad zw yczaj ch a o ty czn ie i n iek o n sek w en tn ie.

N a za k oń czen ie jeszcze jedna spraw a. A u tor często cy tu je, przede w sz y stk im z języka n iem ieck ieg o (choć są tak że o k reślen ia ła c iń sk ie i fran cu sk ie), a ch o ć na ogół p od aje tłu m aczen ia, w k ilk u d z ie się c iu w yp ad k ach ich brak. W ydaje się,

(5)

ż e c y to w a n ie obcych zw rotów , a n a w et w ie r sz y , w m asow ym w y d a n iu p o p u la r ­ n ym m ija się z celem .

W szy stk ie te —г n ie w y czerp u ją ce zresztą — u w a g i n ie p o m n iejsza ją w n i­ c z y m zasłu g autora, k tóry jeszcze w rok u 1958 odkrył na n o w o M azu ry dla w ie lu p olsk ich c z y te ln ik ó w i d ał im p asjon u jącą lek tu rę o tra g iczn y ch czasach , k tó re n ależą do b ezp ow rotn ej p rzeszło ści.

T a d e u s z O r a c k i

K A R O L PEN T O W SK I, P a m i ę t n i k Ma z u r a — op racow ał J a n u sz Ja siń sk i, O lsz ty n 1959, w yd . „ P o jezierze”, s. 59, 1 nlb. *).

O m aw ian a książk a sk ład a się z k ilk u odrębnych części. C zęść p ierw sza to slow’o w stęp n e, op racow an e przez m gr Jan u sza J asiń sk iego, p r a co w n ik a S ta cji N a u k o w ej PTH w O lsztyn ie. W stęp in fo rm u je o w y p a d k a ch ogóln ych , sta n o ­ w ią c y c h tło p a m iętn ik a oraz p rzep row ad za ocenę jego w a lo r ó w . T ra fn ie m gr J a siń sk i w sk a zu je na ogrom ne zn a czen ie obrony p raw n a ro d o w y ch w życiu P en to w sk ieg o . T en problem d e cy d o w a ł o n a jw a żn iejszy ch ro zstrzy g n ięcia ch P e n to w sk ie g o i n a d a ł jego p racy zn a czen ie p o w a żn eg o źródła dla h isto rii w alk w y z w o le ń c z y c h lu d n o ści m azu rsk iej. P rzy ca ły m szacunku dla te j strony p a ­ m ię tn ik a P e n to w sk ieg o d od ałb ym jeszcze p o d k reślen ia w a r to śc i teg o d zieła dla h isto r ii ob yczajów , dla z ilu str o w a n ia p ołożen ia ek on om iczn ego lu d n o ści m azu r­ sk ie j. To nie ty lk o h isto ria od cin k a w a lk p leb iscy to w y ch , a le i r ela c ja o zarob ­ k a ch robotnika n ie k w a lifik o w a n e g o w N iem czech , o p ołożen iu rob otn ik a w P o l­ s c e m ięd zy w o jen n ej. N a w e t o ubiorach i m eto d zie ich p r z y g o to w a n ia n ie zapo-' m in a P en to w sk i. D o sw oich w sp o m n ień d o p isa ł sp ecja ln y u stęp p o św ię c o n y o p is o w i zw y cza jó w m azu rsk ich , o k tórego w a r to śc i zap ew n o e tn o g r a fo w ie w y ­ p o w ied zą się. Tej stron y „ P a m ię tn ik a ” n ie p ow in n o się w rela c ji o n im pom inąć. J esz c z e na jeden m om en t p ragn ę zw ró cić u w a g ę. W p raw d zie słu sz n ie autor w s tę p u p o d k reślił ogrom ny w a lo r „sp raw y p o ls k ie j” w ży ciu P en to w sk ieg o , a le n a le ż a ło b y w yd ob yć jeszcze b ard ziej szczeg ó ło w y obraz c elu jego dążeń. P e n ­ to w s k i nie k on k retyzu je treści sw o jeg o w y o b ra żen ia o P o lsce, n ie podaje ża d ­ n y ch ocen u jem nych ze sw o jeg o tru d n ego życia w P o lsce m ię d z y w o je n n e j i są ­ d zę, że w artob y za sta n o w ić się nad p rzy czy n a m i tego p om in ięcia.

C zęść druga k sią żk i ob ejm u je w ła ś c iw y p a m iętn ik F e n tc w sk ie g o . Z abrakło przytyrn in form acji o zasadach d ruku p a m iętn ik a . Czy za ch o w a n o d o sło w n y te k s t przedłożony przez P en to w sk ieg o . W ty m w y p a d k u w y so k o o cen iłb y m jego zn ajom ość języka o jczystego, jego p is o w n i w o b ec p o sia d a n eg o przez niego e le m en ta rn eg o w y k sz ta łc e n ia . N a to m ia st w w y p a d k u op racow an ia tek stu w sposób zm ien iający p iso w n ię nazw , u k ład zdań, to zg ła sza łb y m p reten sje do red a k cji o n iek tóre zw roty. N ie ste ty , brak w y ja śn ie ń w te k ś c ie u n iem o żliw ia o cenę.

C ennym u zu p ełn ien iem p a m iętn ik a są p rzy p isy , które p od ają dane b iogra­ ficzn e, in form acje b ib lio g ra ficzn e i n iezb ęd n e w y ja śn ie n ia .

P rzy om aw ian iu „P am iętn ik a M azu ra” p ragn ę z radością p o w ita ć in icja ty w ę S to w a r z y sz e n ia S p o łe c z n o -K u ltu r a ln e g o „P o jezierza ” w y d a w a n ia w sposób e ste ty c z n y a tani. K siążk a op atrzona je s t w e stety czn ą ok ład k ę, zd jęcie autora i c z y te ln ie p odany tek st p o w ie la n y . W arto częściej sięgać do ta k ich gosp od ar­ czy ch sposobów , a w ó w cza s n ie b ęd ziem y m u s ie li zb yt d łu go czek ać na p o ­ d ob n e wTydwTan ictw a .

T a d e u s z Ci e ś l a k

*) W sp om n ien ia K arola P e n to w sk ie g o są d ru gim z k o lei w y d a w n ictw em z c y k lu p am iętn ik ów , n a p isa n y ch przez M azurów i W arm iaków , p rzesłan ych na kon k u rs, o g łoszon y w 1947 roku p rzez In sty tu t M azurski w O lsztynie. 3 4 4

Cytaty

Powiązane dokumenty

8431 received by this museum in 1931 from the collection of the archimandrite Antoninus (Kapustin), a member of the former archaeological society. The document is a κατ'οΐκίαν

Greek one, orthographical variants, etymology, Greek synonims, abbreviation(s); (2) detailed list of sources with considerable quotations (Belege); and (3) further analy- sis of

We understand moral sensitivity as an overarching and fundamental requirement – for RI, as well as social and professional responsibility generally – that constitutes an attunement

San Agostino accetta l a definizione aristotelica del tempo come i l numero del movimento: „Non si ha i l tempo senza un qualche divenire del movimento".^ Accentua anche i

odbyło się w Warszawie posiedzenie Zespołu Historii Farmacji i Chemii, działającego przy Pracowni Historii Nauk o Leku Instytutu Historii Nauki, Oświaty i Techniki PAN.

Wyeksponowany w Rodzinnej Europie wschodni rodowód Miłosza to nie tylko dowód na to, że poeta jest „żywy” – bo, jak sam mówi, nie należy do tych, którzy wyrzekli się wiedzy

Nie ulega jednak wątpliwości, że media – biorąc pod uwagę, rzecz jasna, ich rozwój i historyczną zmienność – są dla niektórych odbiorców (mogą być,

Ewa Łużyniecka,Halina Śledzik-Kamińska,Józef..