• Nie Znaleziono Wyników

Historya państwa rossyiskiego M. Karamzina. T. 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historya państwa rossyiskiego M. Karamzina. T. 3"

Copied!
438
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

d

w

(3)
(4)
(5)

HISTORYA

PAŃSTWA ROSSYISKI EGO

M. K A R A M Z I N A

p r z e ł o ż o n a n a i e z i r p o l s k i

,

B i b l i o t e k a " ^

r r * * • ( Jta toaii Umielgtiiości

Krakowie-GRZEGORZA BUCZYŃSKIEGO,

T O M III.

W A R S Z A W A

w D m j k a h n i p r z y Ul i c y K r a k o w s k i e Pr z e d m i e ś c i e, Nr o 385.

(6)

4

W o l n o d r u k o w a ć / ./ * P .,cla 1. M arca 1825 Roku. )Jr; •*"' f t 4 '-F J. K . S Z A N IA W S K I. \ V ^ * a . S. D . J. W . P.

H 6 8 1 7 L

H - 0

■3500

(7)

HISTORYA

PAŃSTWA ROSSYISKIEGO

T O M III.

R O Z D Z I A Ł I.

W i e l k i X i ą z e A n d r z e <y. R. 1169 — 1174.

A n d r z e y panował podówczas w czterech te- raźnieyszych Guberniach: Jarosławskiey, K o -r. i m stromskiey, W łodzim ierskiey i Moskiewskiey: fy° a"I częścią nawet w Nowogrodzkiey, Twerskiey, drzeia' Niźgorodzkiey, Tulskiey i Kaługskiey (1), sta­ now ił o prowincyi Kiiowskiey, rządził Xiąźęt.a- mi Rezariskiemi, M uromskiemi, Smoleńskiemi, K ryw skiem i, a naw et W ołyńskiem i; lecz Czer- nihow ski, Halicki, oraz Nowogród zostali nie- uległemi.

Mścisław Andrzeiowicz utwierdziwszy stry- ia na tronie Kiiowskim , spieszył powinszować oycu tak znakomitego zawoiowania. — Illeb zaślepiony od sprzymierzeńców, z niespokoyno- ścia dowiedział się o mnóstwie Połowców, któ-ć ł- ' rzy wstąpili do prowincyi Dnieprowskiey (2). Posłowie ich przyrzekaiąc pokóy, m ówili: — Knpady

_ T . T C , . • . - a r

Polort-„Nie chcemy was zapytywać, ani się was lękać: c<m.

(8)

lecz naWzalcm poprzysięgniymy sobie miłość i zgodę!” Jednakże skoro Ilieb osypał Połow ców podarunkami na lewym brzegu D n iep ru , aże­ by predzey oddalił’ niebezpieczeństwo zagraża­ jące dwunastoletniemu synowi i ego W łodzi­ mierzowi panującemu w Pereiasławiu; w tey samey chwili inne tłum y tych barbarzyńców będące około K orsunia, paliły i rabow ały wsie cerkiew ne, należące do świątyni N. Panny Ma­ ryi Dziesięcinoey. Iłleb nie maiący woyska w pogotowiu, chciał z małą garstką ścigać tych rozbóyników, iuź uciekaiących w swoie stepy: lecz Berendeie zatrzymali go. „Monarcho Kiio- Wski! (rzekli oni), nie występuy na pole bitw y bez silnego woyska i sprzymierzeńcowi Masz brata młodszego i wiernych sług twoich*” — Xiąże Michał syn Jerzego, wziąwszy 100 Pere- iasławiaków i 1500 Berendeiów doścignął Po- łow ców , zabił ich straże, i rozpoczął bitw ę.— Berendeiowie i w tey mierze okazali gorliwość: pochwycili za wędzidło konia Xięcia Michała, i mówili temu dostoynemu bratu A ndrzeia: że idą naprzód zostawuiąc go za sobą iako tw ar­ dą zaporę* „Nieprzyjaciele (podług słów K ro­ nikarza) przewyższali mnogością, Ilossyanie m ęztwem : na każdą dzidę ruską, było 10 dzid połowieckich*” Niosący chorągiew Xięcia Mi­ chała padł w szeregach, i nieprzyjaciele chorą­ giew iego z drzewca zerwali*— W oiew oda Xią- źęcy włożywszy na drzewko swoią przyłbicę, rzucił się naprzód i poraził niosącego nieprzy­ jacielską, Michał od dwóch pocisków dzidy

(9)

by? raniony w biodro, trzeciego zaś w rękę: nie myślał Xiąże o ranach" sw oich, zwyciężył, i wprowadził do Kiiowa 1500 niewolników, o- swobodziwszy wielkie mnóstwo ieńeów ruskich.

Jeszcze Illeb niemógł panować spoko

nie: Mscisław Izasławiez wygnany z Kiiowa,^Kiiowa. dumny i równie bitny iak oyciec iego, poczy­

tyw ał wygnanie swoie za chwilowy niepomy- ślność, i myślał rozpraw ić się z synami Dołgo- rukiego, podobnie iak Izasław II z ich oycern. Sprzymierzony z Jarosławem Halickim, tenXią- źe wszedł z iego pułkami do prowincyi Droho- bużskiey, ażeby ukarać iey rzadzcę, W łodzi­ mierza Andrzeiowicza, który go zdradził (3).— W łodzim ierz leżał na śmiertelnem łożu: miasta gorzały, tysiące mieszkańców prowadzono do niewoli: w tych liczbie dostał się w ręce nie- przyiaeiclskie Boiar P u k , znakomity piastun Xiażęcy. Nieszczęśliwy W łodzim ierz, napró- zno oczekuiąc przyrzeczoney od Xięcia Hleba pomocy, um arł, a zniszczona iego prowineya dostała się W łodzim ierzowi M ścisławiczowi, tak znanemu ze zdrady. Ten niegodny wnuk Monomacha, oznaczony wstydem i pogardą, od­ rzucony przez Xiążąt i naród, długi czas błą­ kał się od kraiu do krain: b ył w Haliczu, W ę ­ grach, Rezaniu, stepach Połowieckich i nako- nieć zdał się na wspaniałomyślność swmiego prześladowcy Mścisława; wy błaga:’ przebaczę-

nie, i za zgodą iego wiechał do D rohobuźa, R.117N przyrzekłszy w dow ey Xiężnie i tamecznym

Boiarom, se maiątku ich ińe naruszy, Naztu l*

(10)

iutrz zaś złamał przysięgę, zabrał od nich wszystko co m ógł, i wypędził smutną synowę, która wziąwszy ciało męża powiozła ie do Ki- iowa. Tu zmierzał także i Mścisław, zmocnio- ny drużynami Xiążąt, Grodzieńskich, Turowską i W łodzim ierza Mścisławicza, a niepomiarko- w anyH leb w iednym źe czasie, wiedząc o śmier­ ci W łodzim ierza Andrzeiowicza, i zbliżeniu się Mścisława, posłał Ihumena Polikarpa dla spo­ tkania trum ny pierwszego, sam zaś pośpieszał wyiechać do Pereiasław ia, albowiem powąt­ piewał o wierności Kiiowianów. Lecz Dawid okazywał dowody swey odwagi w W yszogro­ dzie. Przywieziono mu ciało Xięcia Drohobuż- skiego, opuszczone od Boiarów, którzy się wstydzili pokazać w K iio w ie, albowiem w nim wraz z Suzdalczykami zbrodnicze spełnili po­ stępki. Polikarp przełożony klasztoru, żądał od Dawida żołnierzy do prowadzenia za tru ­ mną koni Xiążęcych, i trzymania nad nią cho­ rągwi: „Umarli, ani znamion ani sławy nie-potrzebuią” (odpowiedział Xiąże) „nieprzyia- ciel idzie, drużyna moia przy goto w uie się do bitw y, daię ci tylko Ihumenów i kapłanów.” W iedząc o tern że Mścisław iuż blizko, i na­ ród podnosi rokosz w K iiow ie, Dawid zatrzy­ mał smutną żonę W łodzimierza dla własnego iey bezpieczeństwa, sam zaś spaliwszy okolice swoiego miasta, oczekiwał nieprzyiaciela.

Mścisław bez oporu wszedł do Kiiowa. Obywatele stolicy i Berendeiowie, spotkali go iak przyiaeiela: pierwsi szczerze, drudzy

(11)

obłu-dnie sprzyiaiąc Illebow i. MścisTaw nie tracąc czasu przystąpi!’ do W yszogrodu: sta! przed bramą złotą w ogrodach, walczył od rana do wieczora nie szczędząc k rw i; chciał koniecznie zdobyć tw ierdze, lecz sprzymierzeńcy go zdra­ dzili. W oiewoda Halicki ogłosił mniemany roz­ kaz swoiego Xiecia, żeby oszczędzić ludzi, i nie stać długo pod W yszogrodem. Innych sprzymierzeńców gorliwość podobnież ostygła, Berendeie zaś i Torkowie widocznie zdradzać zaczęli.— W idząc codzień ubywanie w oyska, siłę nieprzyiacielską, i słysząc że IIłeb idzie zPołow cam i do K iiow a, Mścisław odstąpił o- blęźenia, z smutkiem oddalił się na W o ły ń , ie- dnak nie bez nadziei zostania kiedyś szczęśli­ wym. Istotnie nie zwlekał na nowo zebrać w oysko, dowiedziawszy się iż Wasilko Jaropeł- kowicz krewny iego przez Połow ców pokona­ ny, uciskany w Michałowie (koło Kiiowa) zmu­ szony był żądać pokoiu, wyiechał do Czerni­ kowa do Swiatosława W sewołodowicza (dzia­ da swoiego po matce); ze Illeb i Dawid z bra­ ćmi zniszczyli do szczętu miasteczko Michałów, wytępili ślady i pomniki rządów Mścisława av krainach dnieprowskich. Lecz niespodziewana choroba rozzbroiła tego Xięcia: przeczuwaiąc że się zbliża kres życia, poruczył synów swoich bratu Jarosław ow i, odebrał od niego przysię­ gę, iż nie naruszy ich dzielnic. — i umarł w

" u . ' . . .

W łodzim ierzu, zostawiwszy po sobie inne mą­ drego władzcy, i bohatyra. Kronikarze polscy

^in [ ścisła v

(12)

zgodnie z ruskiemi nazywają żonę Mścisława, córko. Bolesława Krzywoustego.

W owym czasie Rossya północna była igrzy­ skiem wypadku znakomitego. Mężny Andrzey pokonawszy starożytną południową stolicę pań- AnSraela stwa ? zamierzał uśmierzyć Nowogrodzanów , i z N o w o - trw ożył ich urzędników, ieżdżących wybierać podatki za Onegą. Pierwsze nieprzyiacielskie działania więcey jeszcze przydały dumy tym pysznym przyjaciołom wolności: oni z małym pocztem pokonali na Białem Jeziorze silny od­ dział Suzdalski, i zprow incyi Andrzeia podatek wybrali (4). W ted y W ielki Xiąże postanowił iednem uderzeniem ukrócić ich dumę, Xiążę- ta Smoleński, Rezański, Muroinski, Połockipo*- w tórnie złączyli swe drużyny z licznemi pułka­ mi iego. Dusza Andrzeia oziębiona la ty, iuz nie była zapalona żądzą sławy woienney: ten Xiąźe nie chciał sam przewodniczyć w oysku, i w nadziei szczęścia lub waleczności syna swo­ jego Mścisława, pow ierzył m u dowództwo. — Cała Rossya z ciekawością oczekiwała skutków zamiaru srogiego, słusznego iednak zdaniem pra­ w ych współczesnych. „Prawda (mówili oni) że Jarosław W , chcąc okazać Nowogrodzanom do­ wód wiecznego dziękczynienia za ich gorhyość, obdarzył ich swobodą wybierania sobie Xją- ząt zdostoynych iego potomków; lecz ten Xią- że nieśmiertelny, czyliż przewidział wszystkie nadużycia wolności? czyliż przew idział, że lud napojony samo w ładztw em , będzie się urągał z świętey godności Monarchów, w nuków i

(13)

pra-wnuków swego "wiekopomnego dobroczyńcy; będzie wykonywał przysięgę, aby i<j zerw ał; będzie Xiąi>lt w trącał do więzienia i Wypę­ dzał ich bezwstydnie? Nadużycia niszczy pra­ w o , a W ielki Xiaże Andrzey był Wybrany od Niebios na ukaranie wiarołomnych (5).” Czy- tniąc w kronikach takie uwagi wnieść możemy, ze współcześni pomyślności Andrzeiowi życzy­ li: iedni z szacunku i dostoieństwa Xiażat Ros- syiskicli, niszczonych w tenczas od Nowogro- dzanów; inni może z zawiści zbytku i pomyśl­ ności tego bandluiijcego narodu. Upadek Ki- iowa zapowiedział zgubę niezależności Now o­ grodu: to samo szło woysko, tenże sam Mści- sław był iego dowódzc^. -1— Lecz Kiiowianie przYZwyczaieni odmieniać M onarchów, i zw y­ cięzcy pokonanego składać w ofierze, walczyli tvlko za honor Xięcia, Nowogrodzanie zaś za prawa własne* ustawy oyców, które niezawsze bywak], nujdre, zawsze iednak święte s% dla narodu.

Zamiast., żeby pogrozić śmiercią głównym sprawcom ostatniego b u n tu , (albowiem cały naród nigdy sam przez się nie działa), lub nie­ przyjaciołom wygnanego Swiatosława, za któ­ rego strony był W ielki Xiąźe»— Mśeisław An-

drzeiowicz w Nowogrodzkiey prowincyi palił wsie, zabiiał rolników, brał do niewoli żony i dzieci. Pogłoska o takowych zbrodniach, krzyk i rozpacz niewinnych ofiar, zapalały krew No- wogrodzanów; wzbudzały powszechny gniew i nienawiść Roman Mścisławicz miody ich

(14)

Xiąże, i Posadnik Jakun, użyli wszelkich środ­ ków w celu obrony (6): wzmocnili miasto par­ kanem uzbroili mnóstwo ludzi. Nieprzyiacie- le o 30 przeszło mil zostawiwszy za sobą po­ pioły i trupy, obiegli N ow ogrod, żądaiąc, aby się buntow nicy poddali. Kiikokrotnie z oby­ dwóch stron zieźdźali urzędnicy w celu umów, lecz pogodzić się nie m ogli, czwartego dnia 25 L u te g o rozpoczęto bitw ę krw aw ą, okropną.

Nowo-grodzanie przypominali sobie wzaiem los Kiio- w a , spustoszonego przez woysko sprzymierzo­ n e , zburzenie w nim cerkw i, pochwycenie rzeczy świętych i starożytnych, przysięgali ze um rą za wolność, za świątynię sofiyską, i wal­ czyli z dzikością. Arcybiskup Jan przewodni-czony od całego kleru, wyniósł obraz NPanny, i postaw ił na zewnętrzney w arowni czyli ba­ szcie imast.a. Ihum enow ie, kapłani śpiewrali pieśni święte, lud modlił się ze łzami dono­ śnie wołoiąc: Boże zirulay się! Strzały iak grad leciały: powiadaią źe iedna z nich wypuszczona przez St.izdaJskiego żołnierza, w obraz uderzy­ ła , ze obraz natychmiast obrócił się obliczem do miasta, i łzy spływać z niego zaczęły na suknie Arcybiskupa, a gniew Boski niespodzie­ wany strach w półki oblegaiących wprowadził. Nowogrodzanie otrzymali świetne stanowcze zw ycięztw o, i przypisawszy ie cudowney opie­ ce M aryi, postanowili coroczną iey uroczystość na znak dziękczynienia, w dniu 29 Listopada (7). Uczucie żywey wiary, wzbudzone powszechną radością, świętemi obrzędami cerkiew nem i, i

(15)

gorli-gorliwość, zgoda duchowieństwa, mogły po­ rządkiem bardzo naturalnym zdziałać ten c u d , to iest zapalić m ęztw o, które zadziwiając nie­ przyjaciela przewagę nad nim nadaie. — No- wogrodzanie w żołnierzach Andrzeia widzieli nie tylko swoich złoczyńców, lecz i krzywoprzy- siężców przeciwnych Bogu: ta myśl że Nieba nam sprzyiaią, w alecznego, walccznieyszym czyni. Zwycięzcy zabiwszy wielu nieprzyja­ ciół, zdobyli tyle niewolników ze za ieclnę g rzy w n ę sprzedaw ano dziesięciu S u zd a lczy- ków: (iak powiedziano w Nowogrodzkiey kroni­ ce), więcey z pogardy niż niedostatku pienię­ dzy. Uciekaiący Mścisław b y ł ukarany za śwo- ie okrucieństwo: żołnierze iego powracaiąc nie znaleźli żywności wmieyscach przez nieb opu­ stoszonych, umierali z głodu i chorób; a staro­ żytny kronikarz z strachem mówi: źe oni W

l \ ielki Post iedli mięso swoich koni.

Zdawało się iż Nowogrodzanie tyle za­ gniewani na BoholubskiegO, powinni byli na zawrsze zostać iego nieprzyjaciółm i; lecz (ku podziwieniu w spółczesnych) w kilka miesię- cy wygnawszy swoiego Xięcia, Romana, we­ szli w przyjazne stosunki z Andrzejem , albo­ wiem cierpieli niedostatek żywności i innych rzeczy koniecznych które otrzymywali z są­ siedzkich prow incyi Rossyiskicb. — Ćwiartka żyta kosztowała w ów czas w Nowogrodzie około dziewięciu i pół złotych, teraźnieyszą kursującą monetą (8): poprzestający na sławie otrzymanego zw ycięztwa, nieclicąc nowych

(16)

nieszczęść, i oszczędzaiąc ludu, urzędnicy, Ar­ cybiskup, obywatele bogaci, przełożyli pokóy Boholubskiemu, podług owoczesnego w yraże­ nia na c a łe j swoiey wo/i, to iest: nie ustępu- iąc praw Nowogrodzkich. W ielki Xiąźe utw ier­ dził go z tym w arunkiem , żeby na rnieyscu zmarłego Swiatoslawa rządził w Nowogro­ dzie b rat iego Ruryk . Rościsławicz, panuiący w O w ru czu , który nie chciał aby b y ł odmie­ nionym , i iedynic czyniąc zadość Aiidrzeiowi, 8. sierp, przelał tę dzielnicę W ołyńską na brata D a­

wida* —

Północne prow incye uspokoiły się: w po- Poło. łudniow ych znowu opustoszenie popełniali Po- łow cow ie, którzy na ten raz przybyli zza rze­ ki Boha od brzegów morza Czarnego. Hleb Kiiowsld obciążony chorobą, nic mógł obro­ nić nieszczęśliwych rolników; lecz waleczny 'Michał i m łody brat iego W sew olód syn Je ­

rzego zTorkam i i Berendeiami rozbili łupież­ ców. W ładysław W oiew oda Michała radził Xięciu aby zabił niew olników , albowiem in­ ne tłum y nieprzyiaciół były ieszcze na przo- dzie. Ta okropność zdawała się pod ów czas zbawiennym środkiem bezpieczeństwa. Uwol­ niwszy 400 Rossyan, synowie Jerzeg*!) powró- Smiorć ciii opłakiwać śmierć H ieba, moralnego (po- Ł * dług podania K ronikarza), wiernego w dotrzy­

maniu słow a, i miłosiernego (9).

Jeszcze Andrzcy nie miał pory oznacze­ nia następcy po H lebie, gdy Rościsławiczc Da­ w id i Mścisław posłali na W ołyń po stryia

(17)

swego W łodzim ierza Drohobużskiego, chcąc żeby on iako starszy w rodzinie Monomacha panował w K iio w ie , lub w rzeczy samey zależał od nich tytułuiąc się tylko imieniem panuiąee go. — Jako sprzymierzeniec Jarosława Ł u c­ kiego i synów iego brata, W łodzim ierz, nie powiedziawszy im ani słow a, wyieclial z Dro-

liobuża i b y ł przez krew nych na tron Kiiomi.^rm^ wski wyniesiony; pomimo nieukontentowanie

obyw ateli, i Boholubskiego który chociaż tę stolicę u n iży ł, mniemał iednak iż Xiąze sławny tylko ze zdrady, niegodzien nazywać się na­ stępcą starożytnych iey samowładzców (1 0 ) W ew nętrznie urazę czuiąc i do Roscisławi-

czów, którzy samowolnie wezwali stryia, An* drzey kazał m u niezwłocznie wyiechać z Ki- ^ iow a; lecz W łodzim ierz panuiąc miriey iak trzy^m ier^ miesiące u m arł, zostawiwszy po sobie tę pa-

?0wło-<ł 7 . i claiinierza. m iątkę, iż b ył nieprawey duszy, i pogardzany

powszechnie: albowiem ni ep osia dał świetnych przym iotów odwagi i m ęztw a, któremi mm Kiązęta, tak często podobni mu w sprawach

^ ^ "X 7V Z 4

zdrady, zaciemniali swe przestępstwa. Wtec y Andrzey łącząc miłość honoru z szlachetnem przestawaniem na swey własności, i chcąc me- iako wspaniałomyślnością zawstydzić Roscisła- wiczów, obiawił im iż oni przyrzekłszy mu

być posłusznemi iak drugiemu oycu, maią Prd"J",°ywx°J; 'wo oczekiwania od niego litości, i że on ustę

puie Kiiów bratu Romanowi Smoleńskiemu. Przestaiący na tym szczególnym dowodzie pi zy chylności Wielkiego Xięcia, Roman poruczył u vwc

(18)

Smoleńsk synowi Jaro p ełk o w i, i wyiechai do stolicy Kiiowskiey z okrzykami powszechney radości mieszkańców, kochaiących w nim cnoty oycow skie, sprawiedliwość, przestawanie na swoiem. Ten Xiąźe obchodził zarazem uro­ czystość swoiego wstąpienia na tron, i zwycięz- tw a , otrzymanego przez Igora Swiatosławieza Siewierskiego, (niedaleko Oltawy i rzeki W or- skli) nad Kubiakiem i Kończakiem lianam i Po- łowieckiemi. M łody Igor sam poruczyl mu Sayhał sa yh a ł czyli zdobycze na Połowcach odniesio­

n e , na znak uszanowania; hoynie b y ł obdarzo­ ny przez llościsławiczów, i z radością weselił się z niemi w W yszogrodzie w dniu SS. Borysa i Hleba (11).

Andrzey mało ceniąc Kiiów, starał się mieć sobie podległym N ow ogród, idź nie potęgą, lecz przychylnością i sprawiedliwością. Ruryk nie długo tam panował. W ygnawszy Posadnika Zyrosława (który uciekł do Boholubskiego,) i zmusiwszy mieszkańców do wybrania now ego, nie mógł żyć z niemi w p o k o iu , i w krótce w y ­ jechał do braci. Na mieysce iego Andrzey z ukontentowaniem dał Nowogrodzanom drugiego swoiego syna Jerzego, i sam rozstrzygnął \va- żnieysze ich sprawy cywilne; w skutek czego Syn An- Arcybiskup Jan icździl na radę do W łodzim ic- rza. Naród w zadosyć uczynieniu W ielkiem u grocUie. icCin , na nowo uznał Żyro sława głównym urzędnikiem , W ielki Xiąże zaś w zawdzięczenie Jodowi, w rok późniey zezwolił na wybranie nowego Posadnika (12),

(19)

W one czasy Andrzey prowadził powtór-^oyna^ nie woynę z Bolgarami, w chęci lida odem- Jni- szczenią im za iakieś krzyw dy, lub też w zbo­ gacenia się zdobyczą w krainie handlowey. Re- zańczykowie i mieszkance M uromy połączyli się z iego synem Mścisławem przy uyściu Oki i w śród zimy przybyli kn brzegom Kamy, lecz z m ałym pocztem: albowiem ludzi ubyw ało w śród podruży zimowey, trudney w mieyscach po większey części nie zaludnionych, w których leżą głębokie śniegi i częstokroć zamiecie panu- i«ą (13). Borys Zydyslawicz naczelny W oiew oda woysk Andrzeia, zdobywczy sześć wsi Bolgar- skich, i siódme miasteczko, pozabiiawszy mie­ szkańców, w niewolę żony i dzieci pozabiera­ wszy, radził Xiążętom aby powrócili. 6000 Bob garów szło za niemi w pogoń, i zaledwie nie doścignęło Mścisława koło granicy o 20 w erstw od uyścia O ki.— Ten Xiąże za pow rotem do stolicy skończył życie w kwiecie wieku: ko- rzystaiąc z zaufania oyca w sprawach w oyny, niewątpliwie mógł innych walecznością prze­

wyższać.

Smutny Andrzey opłakuiący śmierć do- K łó tn ia L . , A ndrzeia st.oynego syna, nie tracił śmiałości w sprawach* iioscisła- Państwa ani samo władztwa. Zapewne Ruryk wu-*auu*

zmuszony zrzec się N ow ogrodu, obwiniał o to njetylko samą burzliwość iego mieszkańców, lecz też i podstęp W ielkiego Xięcia, który tak chętnie podiął się być ich naczelnikiem, — Zapewne W ielki Xiąże przeświadczony o dumie Rościsiawiczów, w szczególności zaś

(20)

Da-wid a i Mścisława, szukał sposobney pory ukró- ' cenią oney bez iawnego naruszenia sprawiedli­ wości. Przynaymniey szczęśliwa zgoda mię­ dzy niemi zawarta niebyła długo trwałą. Za- wierzaiąc istotnie lub obłudnie iakieyś fałszy­ wcy nam owie, Andrzey uwiadom ił Rościsławi- czów., iż Illeb um arł w K iiow ie śmiercią niena-' O turalną, i ze taiemnym iego zabóyeą był obywatel Jerzy Cbotcwicz, którego oni wraz zinnem i u- czestnikami zbrodni powinni byli odesłać dla ukarania do Yv łodzimierza (14). Roman nie u- czynił tego, z litości nad ludźmi niewinnem i, nie sumiennie obwinionem i; lecz gniewliwy Andrzey kazał Rośeisławiczcm oddalić się z po­ łudniow ych prow incyi, i oddał Kiiów wale­ cznemu Michałowi panuiącemu w T orzku. Spo- koyny Roman nie spierał się, i pow rócił do Smoleńska; lecz bracia iego R uryk, D aw id, M ścisła w, uskarżali się na tę niesprawiedliwość, 11. 1173. i widząc iż W ielki Xiaże skargami ich pogar­

dza, wystąpili nocą do Kiiowa, pochwycili w nim W sew ołoda syna Jerzego wraz z Jaropelkiem krew nym Andrzeia (15), obiegli Michała w T or- czesku, i zawarli z nim szczególne przym ierze; ustąpili mu Pereiasławia, zostawiwszy sobie sto­ licę Kiiowską, w którey Ruryk przez brata na tron wyniesiony chciał panować nie ulegaiąc A ndrzeiow i.— W tym czasie mieszkał u Micha- wHaliczu la młody Xiąże Halicki, W łodzim ierz Jarosia- w i oz syn siostry iego Olgi córki Jerzego. — Ja­ rosław zatopiony wAnastazyi nierządney ko­ biecie, nie kochał swoiey żony i tak znia

(21)

me-przyzwoicie postępow ał, źe ona z synem po­ stanowiła oddalić się do Polski. — W ielu Boia- rów przyjaznych iey sprawie odważyło się na iawny bunt: ci uzbroili naród, pozabijali nie­ których Xiąźęcych ulubieńców , spalili Anasta- z y ą , wtrącili do więzienia spłodzonego z nią syna, i gwałtem Jarosława do zgody z żoną przywiedli: Pokóy wyciśniony groźbą i zbro­ dnią nie mógł być prawym: powziąwszy śro­ dki poskromienia buntujących się Boiarów, Jaro­ sław przez nowe dowody nienawiści ku Xięźnie Oldze i W ł o d z i m i e r z o w i , zmusił ich do po- w tórney ucieczki z Halicza. W ł o d z i m i e r z szu­ kał opieki Jarosława Izasławicza Łuckiego i krew nych iego, obiecuiąc im z czasem pow ró­ cić miasta W ołyńskie Buźsk i inne; lecz Xiąże Halicki żądał aby mu wydali tego nieszczęśli­ w ego, i groził źe w przeciwnym razie zniszczy ogniem całą prowineyą Łucką (16). — W ted y W łodzimierz uciekł do stryia Swoiego M ichała, ten zaś niepuściwszy go ani do Swiatosława CzcrnihoWskiego, (teścia W łodzim ierza), ani do A ndrzeia, kazał m u, czyniąc zadość Rości- slawiczom przyjaciołom Xięeia halickiego, po­ wrócić do oyca, który był gotów przebaczyć synow i.— Za to Ruryk oswobodził W sewolo- da syna Jerzego, utrzym ał samego tylko Jaro- pełka iako ieńca w K now ie; albowiem Rości-- sławicze, pi-zewiduiąc meoohybną woyrię zAn- drzeiem , chcieli mieć znakomitego zakadnika w swćm ręku. Brat Jaropełka wygnany przez nich z T rypola, naprózno źądaiąc obrony

(22)

Mi-chała,’ powinien był wyięchać clo Czerniho- wa (17). —

Swiatosław Czernihowski, i wszystkie w nu­ ki Olega, pocieszali się zwzaiemney niezgody potomków Monomacha. „ Czyliź nie powsta­ niesz za obrażony twóy honor? ’ mówili ich po­ słowie W ielkiem u Xięeiu: „ nieprzyjaciele twoi sąnaszem i; wszystcyśmy gotowi do woyny.” An- drzcy usilniey icszcse pobudzony przez nich do woyny, w ypraw ił miecznika Xiążęcego, nazwiskiem M ichna, z tą odezwą do Rościsła- czów: „Jesteście buntow nikam i:— Prowincya Kiiowska iako maiętnośó m oia, do mnie nale­ ży. Niech się R uryk do Smoleńska do brata oddali, Dawid niech wyieźdźa do Berlada, niecheę cierpieć go w ziemi Ruskiey, ani też Przymio- Mści sława który z pomiędzy was iest głów nym sława winowaycą”. Ten ostatni iak piszą współcze- c lobicgo^. prZy Wyp.j' Q(ą młodości nikogo się nie lę­

kać, tylko iednego Boga (18). W zapale gnie­ w u kazał ostrzydz głowę i brodę posłowi An- drzeia. „ Idź teraz do twoiego Xięcia (mów ił Mścisław) powtórz m u słowa moie: dotąd szanowaliśmy cię iak oyca; lecz gdy ty nie wstydziłeś się rozmawiać z nami iakby zpod- w ła d n em i tobie i ludźmi pospolitemi, zapo­ mniawszy o naszey Xiąźęcey dostoyności, za­ tem nie lękamy się gróźb, wypełniy le: idzie­ my na sąd Boski.” W iedząc o zhańbieniu swo­ jego posła i tcy dumney odpowiedzi, An- drzey, podług wyrażenia Kronikarza za ch m u ­ rzo n y g n iew em , zebrał 50,000 w ojow ników ,

(23)

Su-zS uzdala, Białego Jeziora, N ow ogrodu, M uro­ wy? Rezania, poruczył dowództwo m łodem u Jerzem u N owogrodzkiem u, pod ów czas iedy- nemu swoiemu synow i, i dworzaninowi Bory­ sowi Zdzisławiczowi: polecił im wygnać Ru- ryka i D aw ida, burzliwego zaś Mscislawa przy­ prowadzić do W łodzim ierza. — W oysko tak liczne było ieszcze wzmocnione drużynami in­ nych Xiąźąt hołduiących Andrzeiowi: Kry- wskich czyli P o ło ck ich , T urow skiego, G ro­ dzieńskiego , Pińskiego, a naw et i Smoleńskie­ go , albowdem R.ornan nie ważył się sprzeciwić W ielkiem u Xięciu, pomimo to naw et że nie- kochał braci. — W szystkie pułki połączono w prow incyi Czernihowskiey, i naystarszy z Aiąźąt, Swiatosław w nuk Olega, przyiął nay- wyższc dowmdztwo. Michał i W sew ołod sy­ nowie Jerzego, wraz z trzema krew nem i, na­ potkali ich na brzegu Dniepra. Oni bez opo­ ru weszli do K iiow a, albowiem R uryk oddalił

się z tąd do Riałogrodu, Mścisław zaś z puł­ kiem Dawida zamknął się w W yszogrodzie, sam zaś D awid wyiechał do H alicza, w celu żądania pomocy od Jarosława W łodym irkow i- cza. W ziąwszy ieszcze ze sobą mnóstwo Ki- iow ianów , Berendieiów i T o rk ó w , Swiatosła- wa Czernihowskiego, oraz więcey niż dwudzie­

stu Xiążąt? obiegli W yszogród. — Pyszny m e -r^źe.ue przeyrzany obóz ich , b y ł obrazem zadziwiaią- grodu,

cym dla mieszkańców dnieprowskich. — N i­ kczemna twierdza broniona przez garstkę woy- ska zdawała się być przedmiotem niegodnym

(24)

tak ogromney siły sprzymierzeńców, która m o­ głaby zniszczyć lub zdobyć silne Państwo: lecz w te y nikczemney tw ierdzy b y ł dowódzcą śmia­ ły b o h aty r, w obozie zaś oblegaiących nie b y ­ ło iedności i zgody. Jedni Xiążęta nie lubili samowładztwa A ndrzeia, inni przew rotności Swialosława; niektórzy taiemnie sprzyiali Ro- ścisławiczom. Trw ało oblężenie 8 tygodni, od 8go W rześnia do późney iesieni; walczyli co­ dziennie z obu stron tracąc nie mało ludzi. — Niespodziewanie pokazały się z daleka chorą­ gwie: Mścisław oczekiwał Ilaliczanów , lecz przybył Jarosław Izasławicz Ł u c k i, także sprzy- ' mierzeniec Andrzeia. — Ten Xiąże rozstrzy­ gnął los oblężenia: myśląc iedynie o osobistey korzyści, żądał Kiiowskiey stolicy, dowiedzia­ wszy się zaś że Olgowicze zamierzali przy­ swoić ią sobie, wszedł w laiemne umowy z R u­ ry krem i Mścisławem, którzy chętnie przystali na wszystkie iego życzenia. Gdy zaś Jarosław iawnie przyiął ich stronę, i z pułkami swemi ruszył do Białogrodu ażeby się połączyć z R urykiem , obóz oblegaiących stawił widok za- dziwiaiącey trwogi i nakoniec powszechney u- cieczki. Nie słuchaiąc ani W o iew o d ó w , ani Xiążąt, lękliwi wołali: „giniemy! Jarosław zdra­ d ził, Berendeie zdradzą, Naliczanie postępuią, będziemy otoczeni i pobici na głowę!” w te m w śród nocy rzucali się tłumami w rzekę. Bo­ hatyr Mścisław stał na m urze, przy świetle po- ranney zorzy widząc tę niepoiętą ucieczkę li­ cznego woyska, iakby ściganego

(25)

nadprzyrodzo-ną potęgą i pogrążającego się w g łęb i D niepru, zaledwie w ierzył swym oczom, wzniósł ręce ku N iebu, wychwalał świętych patronów W y ­ szogrodu Borysa i Illeb a, siadł na koń i po­ śpieszał dopełnić ten r a z , topił i zabierał w nie­ wolę ludzi, zdobył obóz nieprzyiacielski, ma­ gazyny, i odtąd poczytyw ał się za naywale- cznieyszego między Xiąźęty Rossyiskiemi. K ro­ nikarze ceniąc pychę Andrzeia i iego przym ie­ rze z Olgowiczami, nieprzyiaznemi rodzinie Mo- nom acha, wychwalaią Mścisława, który b y ł o- znaczony opieką N ieba w zaciętey walce z po- tęźnemi. —

Jarosław Łucki w iecbał do K iiow a, syn zaś Andrzeia w rócił do W łodzim ierza Suzdal- skiego, z wstydem nieopow iedzianym , zape­ wne nader czułym dla oyca; lecz umieiący kie­ row ać działaniami swey duszy, Andrzey, nieo- kazał ani sm utku, ani g n ie w u , przeniósł go z stałością chrześciiańską, i przypisał m o że, ró ­ wnie iak i nieszczęsne oblężenie N ow ogrodu, za skutek gniewu Niebios na Suzdalczyków, za opustoszenie świętych cerkw i kiiowskich w 1159 r o k u .— Zdaie się że ta myśl uspokoi­ ła iego dum ę; niechciał bow iem w gniewie przeciw ić się Rościsławiczom, nie myślał wy­

w rzeć zemsty nad Jarosław em za zdradę, i spokoynie pozwolił m u panować w K n o w ie , pomimo urazę Swiatosława Czernihowskiego ? którego biegłość w sztuce rządzenia kraiem ,

na tein polegała, aby kłucie rodzinę Monoma-przewro- cha.— Ten Xiąże nie maiąc nadziei uzbroienia

(26)

cipCzorni-tu m sk ie­

go.

Andrzeia, zaczął żądać dzielnicy od Jarosława, mówiąc: „Obiecałeś przy oblężeniu W yszogro­ du dać mi prow incyą gdy tron W łodzim ie­ rza Sgo posiędziesz, teraz siedząc na nim słu­ sznie lub nie słusznie, n iew iem , — dopełniy twoią obietnicę. Mamy iednakowych- przod­ ków: nie icstem ani Polakiem ani W ęgrzynem .” Jarosław ozięble odpow iedział, że pannie w K i­ iowie nie dlatego żeby b y ł stronnikiem 01- gówiczów; i dodał że rodzina ich powinna szukać dla siebie dzielnic iedynie na lewym brzegu D niepru. Xiąźe Czernihowski zamilkł; lecz wspokoyności zebrawszy w oysko, niespo­ dziewanie w ygnał Jarosław a, zabrał w niew o­ lę iego żonę, syna, Boiarów, i zrabowawszy pałac uciekł na powrot. — Kiiowianie zostali spokoynemi widzami tego rozboiu, w oczeki­ waniu kto zechce być ich Xięcicm. — Jaro; sław pow rócił; i myśląc że oni potajemnie wezwali Swiatosłąwa nałożył podatki na wszy­ stkich obyw ateli, naw et kapłanów , M nichów , kupców zagranicznych, katolików (1 9 ). „P o ­ trzebnie srebra abym w ykupił żonę i syna,’’ m ów ił zagniewany X iążc, i ukarawszy Kiio- w ianów , za samą tylko ku niemu oziębłość, zawarł przym ierze z Swiatosławem , który p a­ lił pod ów czas prow ineye brata Olega Siew ier­ skiego.—

Ten pokóy poczytywali Rościsławicze za skutek boiaźni, uciążliwy zaś podatek nałożo­ ny na K iiów , niesłusznością sądzili. Obrażeni przez Andrzeia w ew nętrznie iednak szanując

(27)

w iego osobie naystarszego z pomiędzy Xiąźąt, godnego być ich naczelnikiem, obiawiłi mu ży­ czenie zapomnienia o przeszłości, i zaspokoie- nia wzaiemną szczerą zgodą Rossyi południo­ wcy; chcieli zatem aby W ielki Xiąże iako pra­ w y iey- opiekun, nanowo odstąpił Kiiowa Ro­ manowi smoleńskiemu, i przyięli na siebie o- bowiązek wyprawienia z tąd Jarosława, który me b y ł ani kochany od lu d u , ani zdolny do opiekowania się stolicą Państwa. Andrzey prze- staiący na okazywanym mu szacunku; obiecał naradzić się z braćm i, Michałem, W sew cłodem : pisał do nich do Torczeska, i niedoczekawszy się odpow iedzi, skończył życie z ręki swoich ulubieńców. —•

W ielki Xiążc, podług nowszych K ronika­ rzy (20), rnaiący w małżeństwie córkę zabitego Roiara K uczka, osypał łaskami iey braci: ie- den z nich przekonany został o iakiś czyn zbro­ dniczy, i zasłużył na karę śm ierci; drugi imie­ niem Joachim znienawidził monarchę i dobro­ czyńcę, za to chwalebne dzieło sprawiedliwo­ ści; wm awiał w przyiacioł, iż doczekaią z cza­ sem podobnego losu, i że należy umrzeć lub zamordować -Xięcia obciążonego w iekiem ; że bezpieczeństwo iest praw em każdego, zemsta powinnością (21). Dw unastu ludzi należało do spisku, żaden z.nich osobiście nie b ył obrażo­ nym przez Xięcia; wielu nawet miało zaufa­ nie iego. — Obywatel P iotr zięć Joachima (w którego domie zbierali się spiskowi) piwniczy Anbal Jasiu i urzędnik Elremiusz M o y z o w i o z. "' ^

(28)

wśród głębokiey nocy przybyli do pałacu

w

Boholubowie (teraz wsi o 11 w erstw drogi od W łodzim ierza), nabrali odwagi napiwszy się w ina,m iodu, w piwnicy Xiąźęcey, zarżnęli stró­ żów , włamali się do sieni, pokoiów , i wzy­ wali Andrzeia. Znaydował się z nim ieden z dworzan: usłyszawszy głos W ielkiego Xięcia, zbóycy odbili pokóy sypialny. Napróźno An­ drzey szukał swoiego miecza taiemnie w ynie­ sionego przez piwniczego Anbala: ten miecz na­ leżał niegdyś do Sgo Borysa (22). Dway ludzie porwali się na M onarchę, silnem uderzeniem obalił on pierwszego z nóg i towarzysze w śród ciemności zamordowali go miasto Xięcia. An­ drzey przez czas długi opierał się, raniony od mieczów i szabel, m ów ił do w yrodków : „za co przelewacie krew moią? ręka naywyższego ukarze zabóyców, i niewdzięczników!”. .. nako- niec padł na ziemię. W przestrachu i zamię- szaniu porwali oni ciało swoiego towarzysza, i uciekać zaczęli. Andrzey pozbawiony pamię­ ci w yskoczył, bieżał za niemi głośne wydaiąc ięki. Zabóycy w rócili, zapalili świecę, i po śladach krw i Andrzeia doszli do słupa przy wschodach za którym siedział ukryty ten nie­ szczęśliwy Xiąże. P iotr odciął mu praw ą rę ­ k ę , inni mieczami przeszyli serce. Andrzey po­ śpieszył w yrzec te słowa: Boże! w tw e ręce poruczam duszę moią! i umarł.

Spiskowi zabiwszy ieszcze Prokopa ulu­ bieńca Xiąźącego, zostali panami kassy kraio. wey, złota i kamieni kosztow nych; uzbroili wie­

(29)

lu dworzan (23), przyiaciół, sług, i posłali z uwiadomieniem do drużyny W fodzim irskiey, czyli tamecznych Boiarów o śmierci W ielkiego Xięcia nazywaiąc ich stronnikami swoiemi. „N ie (odpowiedzieli mieszkance W łodzim ierza), „nie byliśmy

i

nie będziem y uczestnikami spraw y waszey.” Lecz mieszkance Boholubscy przyięli stronę zabóyców , zniszczyli pałac, sreb ro , b o ­ gate odzieże, tkane m aterys. Ciało Andrzeia leżało w ogrodzie: Kiiowianin K oźm a, szczery sługa nieszczęśliwego X ięcia, stał nad niem

i

płakał. Zobaczywszy piwniczego Anbala żą­ dał nakrycia do trupa obnażonego Xięcia, An- bal odpowiedział: „ przygotowuiem y iego na pastwę psom: w yrodku! zawołał ten szlache­ tny sługa: M onarcha w zią ł cię w sierm iędze a tera z chodzisz w aocamicie, i o p u szcza sz, p r z y ­ krycia naw et nie d a ią c , nieszczęśliwego M o­ n a r c h ę ” Piw niczy rzucił mu przykrycie i płascz: Koźma zaniósł ciało do c e rk w i, którey kler przez czas długi otworzyć wzbraniał się: na trzeci dzień dopiero, odśpiewano nad nim po­ grzebowe modlitwy, i włożono go w trum nę kamienną. Po upłynieniu sześciu dni, Teodor Ihum en W łodzim ierski, zawiózł ie do W ło ­ dzimierza , i pochował w świątyni NPanny o zło­ cistym dachu będąccy (24).

Zamieszanie i nieład panow ały w prowin- cyach suzdalskieh: lud iakby ucieszony zabi­ ciem monarchy, rabow ał wszędzie domy Posa- dników i Tiunów, Dworzan i Mieczników xią-

zę c y c h , pozabiiał mnóstwo urzędników , dopu­

(30)

szczał się wszelkiego rodzaiu okrucieństw a, tak dalece, że duchowieństwo chcąc ustanowić Rozboje spokoyność udało sic wreście do m odłów świe-w ziem i l j e

iSuzdal- tych. Ihum en i kapłani, przyodziani w

cerkie-sk iey. J

w ne ubiory chodzili z obrazami po ulicach, btagaiąc Nay wyższego o ukrócenie rozboiu. — Mieszkance W łodzim ierza opłakiwali Andrzeia, nieinyśląc ukarać zbrodniarz ów, którzy tryum ­ fowali swe czyny.

Słow em zdawało się, iż Państwo uw ol­ nione zostało z mocy tyrana, Andrzey zaś nie­ gdyś powszechnie kochany, podług Kronikarza, b y ł nie tylko nabożny, lecz i dobroczynny, hoyny nie dla duchownych tylko, lecz i dla u- bogicli, w dów i sierot; słudzy iego pospolicie rozwozili po ulicach i do więzień miód i po­ traw y z stołu Xiążocego. Lecz w samych w y­ rzutach czynionych przez Kronikarzy lekkom y­ ślnemu i niewdzięcznemu ludow i, znayduicmy opisanie tey okropności; „ nie rozsądziliście Nienawiść (mówią oni współczesny m) Łe król, n a jle p s z y drzeia. i. n a jm ę d r s z y , nie b ył te stanie zniszczyć zło- ści lu d z k ie j; z e .g d zie są p r a w a , ta m i liczne k r zy w d y (25). N astępnie, nieukontentowanie powszechne pochodziło ze złego wykonania praw , lub niesprawiedliwości sędziów: tyle po- trzebnem iest wiedzieć M onarsze, iż 011 nie może być kochanym , bez surowey opiekuń- czcy sprawiedliwości; że lud za chciwość sę­ dziów i urzędników nienawidzi monarchy nay- szlachetnieyszcgo i miłosiernego! Zabóycy

(31)

drze-drzeia Wiedzieli ó tey nienawiści, i poważyli się popełnić zbrodnię,

Zresztą Bobolubski waleczny, trzeźwy i za rozsądek swóy d ru g im Salom onem (26) zwa­

ny, b ył zapewne iednym ź naymędrSzych iią ż ą tPra7^J(rt^ Rossyiskich co do Polityki, czyli tey nauki

która potęgę kraiu utwierdza. On iawnie kie­ row ał swe sprawy do zbawiennego samowładz- tw a, i m ógłby prędzey Osiągnąć cel swóy, le­ żeliby mieszkał w K iio w ie , ukrócił zamiary rabusiów Dońskich, i ustalił pokóy w miey- scaeh obdarzonych szczodrotą Natury, odda- wna wzbogaconych przez handel, i usposobio­ nych do cywilizacyi społeczeńskiey* Panuiąc na brzegach D niepru, Andrzey, tem łatwiey podbiłby sobie sąsiedzkie dzielnice, iako to: Czernihów , W o ły ń , Halicz, lecz zaślepiony szczególnem upodobaniem do północtio-wsclio- dnicy krainy, tem wygodniey mógł zostać za­ łożycielem nowego silnego Państw a, niżeli przy­ w rócić potęgę starożytnego na południu. —

Kronikarze nadewszystko chwalą Andrze­ ja , za nawrócenie wielu Bolgarów i żydów na wiarę Chrześcijańską, za przychylność icgo do cerkwi i klasztorów, za uszanowanie, przywią­ zanie do duchownego stanu. Naśladuiąc świę­ tego Xięcia który ochrzcił .Rossyą, przeznaczył w W łodzim ierzu dla nowoy Biskupiey cerkwi NPanny (w 1158 roku przez niego założoney) osady, i zakupione słobody (27), oddał iey tak- dziesiątą część dochodów kupieckich iemn

(32)

należących, i stad Xiąźęcycli; wezwał artystów z różnych kraiów aby ią wspaniale ozdobić; a kosztowne iey sprzęty, złote drzw i, kadzielni­ ce, srebrna am bona, m alow idła, bogate ramy od obrazów osypane p erłam i, były pod ów czas przedmiotem podziwienia dla Rossyan, i kupców zagranicznych. W tey nowey dziesię- cinney św iątyni, stało Palladium W ielkiego Xięztwa Suzdalskiego: obraz Matki Boskiey z którym przybył z W yszogrodu nad brzegi Kla- zmy, i w roku 1164 pokonał Bolgarów. Nie- mniey wspaniałością słynęła cerkiew Boholub- ska ozdobiona złotem i finicyą. — Podobną chciał Andrzey zbudować w K iiow ie koło P a ­ ła cu Jarosław a, na pamiątkę, iak m ó w ił, sta- rożytney oyczyzny iego przodków , w ypraw ił iuź tam budow niczych, którzy W łodzim ierską bram ę złotą zbudow ali, lecz niepośpieszył do­ pełnić pobożney swoiey obietnicy. W niektó­ rych kronikach powiedzi; .1 0, że ten W ielki Xiąże zamyślał ustanowić Metropolią w W ło ­ dzimierzu (28). Lecz Patryarclia Konstantyno- polski odm ów ił mu to , chcąc, aby M etropoli­ ta Kiiowski b y ł iedynym w Rossyi.

Od czasów Sgo W łodzim ierza do Dołho- rukiego pokóy i spokoynośó panow ały na ło ­ nie błogosławioney cerkwi Ruskiey. Za Iza- sława II. pokóy ten b y ł naruszony niezgodą Biskupów o wyświęcenie Metropolity Klem en­ sa; za W ielkiego zaś Xięcia Boholubskiego, o-Z ło c z yń- kazała się pierwsza herezya w naszey oyczy-ca B isk u p . c 1 t . ł

(33)

chrześcijan. Leon Biskup Rostowski wygnany od narodu za swą chciwość i grabieże, utrzy­ m yw ał, iż w żadne święta Boskie, ieżeli te przypadną w Środę lub Piątek, nie należy ieść mięsa (2 9 ).— Teodor nowy Biskup Suzdalski, w obec W ielkiego Xięcia zarzucał Leonow i, który postanowił nakoniec szukać sądu w Gre- cyi. Posłowie Kiiowscy, Andrzeia, Pereiasła- wski i Czernihow ski, wyprawili się w ślad za n im , i w obec Cesarza Emanuela znayduiące- go się pod ów czas na D unaiu, z wielkiem po­

s z a n o w a n i e m s ł u c h a l i i a k B i s k u p Bolgarski A- drian oskarżał Leona o obłąkanie. Cesarz mnie­ mał zgodnie zA dryanem , lecz Leon b y ł prze­ ciwnym te m u , i tak śmiało obstawał przy swoiem, źe panowie Greccy pochwycili tego nieskromnego H eretyka, i chcieli utopić w rze­ ce. M etropolita Rossyiski, i Antoni Biskup Czernihowski, byli za zdaniem L eona, za to Xiąże Swiatosław W sew ołodow icz wygnał An­ toniego z Czernihowa. Lecz okropny spór przez lat kilka zaymował umysły i sumienie ludzi o- twarcie myślących.

Nierównie dziwnieyszą i waźnieyszą iest to, co kronikarze opowiadaią nam o innym Bisku- Uerez,ya pie rostowskim. W ielki Xiąźe uznawszy M ni­ cha Teodora godnym biskupiego urzędu, po­ syłał go aby się poświęcił w Kiiowie (30); lecz Teodor przyiąwszy iuż na siebie tytuł i obo­ wiązki Biskupa, nie chciał iechać do M etropo­ lity. Nie dość na tern, iako chciwy i złoczyń­ cy, m ęczył ludzi po wsiach do Biskupstwa

(34)

leżących, oraz mnichów, kapłanów, Ihum enów, kazał im golić głowy i brody, nawet niektói rych na krzyż rozpinał, wypalał oczy, urzynał ięzyki iedynie dla tego aby zostać panem ich m aiątków .— Xiąże cierpiał w yrodka, i może przestawał na samych tylko czynionych mu po­ gróżkach.— Tern więcey ieszcze przez to roz­ gniewany ten fałszywy pasterz, umyślił nako- nieć zamknąć wszystkie cerkw ie w W łodzim ie­ rz u , i klucze od nich do siebie pozabierał: lud podniósł rokosz. W ielki Xiąźe strącił T e­ odora, oddał go pod sąd Metropolity, który kazał m u urżnąć ięzyk, odciąć praw ą rę k ę , i w ykłóć oczy: albowiem ten heretyk (dodaią K ronikarze) obmawiał NPannę!” Takie w ypad­ ki obiaśnione być mogą iedyną tylko owocze- sną niewiadornością i grubością obyczaiów.

Do ostatniego roku panowania Andrzeia, odnosi się ciekawa wiadomość Chłynowskiego kro n ika rza o pierwszem zaludnieniu W iatki przez Rossyan (31).

W 1174 roku niektórzy mieszkance pro- wincyi Nowogrodzkiey, którym częścią uprzy­ krzył się nieład wewnętrzny, częścią dał u- czuć ucisk wzrastaiącey ludności w ich grani­ cach, postanowili wyiechać z oyczyzny, siedli na statki, i W ołgą dopłynąwszy do rzeki K a­ my, zaprowadzili na iey brzegu osadę. W ie ­ dząc o tern iż da Iey ku północy mieszkają na­ rody dzikie, w krainie lasem pokrytey, o bib tey w dary przyrodzenia, wielu z tych emigran­ tów poszło wyżey do uyścia Osy, zwróciło się

(35)

ku zachodowi, doszło do Czepcy, i płynąc nią na pow rót pokryło ubogie siedziby W otiaków , nakoniec weszło w rzekę W iatkę, i ci na praw ym brzegu oney, na wysokiey górze, zobaczyli pię­ kne miasto otoczone głęboką lossą i wałem. To inieysce podobało się Rossy anom: chcieli o- ni ie opanować i na zawsze w niem pozostać, kilka dni pościli, modlili się, i wezwawszy na pomoc świętych patronów swoiey oyczyzny Lo­ ry sa i Illeb a, w dniu ich urocystości 24 Lipca,

zdobyli miasto (32). Mieszkance ukryli się w la­ sach. Ta o b w a r o w a n a wieś z w a n a była Boł- wcińskiem (zapewnie od znayduiącey się tam świątyni) zdobywcy nazwali ią M ikulicynem, i zbudowali w niey Cerkiew SS. Borysa i Ille- ba. Tym czasem zostawieni na brzegu Kamy ich tow arzysze, może lękaiąc się sąsiedzkich Bolgarów, postanowili także przenieść się na in­ ne mieszkanie, przybyli na. statkach do uyscia W iatk i, płynęli tą rzeką w górę, aż do hok- sżąrowa (dziś Kotelnicza) miasta Czeremiskie- g o , i ie opanowali. O siadłszy w krainie W ia- ckiey, Rossyanie założyli nowe miasto nieda­ leko uyścia rzeki Chłynowicy, i nazwali ie C hłynow em .— Tu z ukontentowaniem przyią- wszy do siebie wielu mieszkańców od Dzwiny założyli małą Rzeczpospolitę, oddzielną, meu- ległą przez łat siedmdziesiąt osin; naśladowali w n ie y zwyczaie N ow ogrodzkie, będąc iedy- die posłuszni wybieranym urzędnikom i du­

chowieństwu. Pierwiastkowi mieszkance ziemi W iackiey, Czudo/wie, W^otiakowie, Czeremis y,

(36)

R . 1174-S ev m w W ł o d z i ­ m ierzu .

chociaż ich napadami trw ożyli, byli iednak za­ wsze z wielką szkodą odparci, i pamiątka tych bitw przez czas długi dochowywała się tam w uroczystych cerkiewnych obrzędach: po dwa- kroć wśród roku ze wsi W olkow a z obrazem Sgo Jerzego nosili do W iatki zela zn e s tr z a ły , które b y ły zbroią Czudów i W otiaków , aby wspomnieć zwycięztwo Rossyan (33). Nowo- grodzanie także starali się wyrządzać krzyw dy osadnikom Chlynowskim , nazywali ich zbie­ gami swerni, niewolnikam i, i tego im przeba­ czyć nie mogli, że oni chcieli żyć nieulegle.

R O Z D Z I A Ł II.

W i e l k i X i ą z ę IM i c h a ł II.

R. 1 1 7 4 — 1 1 7 6 .

w r

,

” krotce po śmierci W ielkiego X ięcia, zie- chali się mieszkance R ostow a, Suzdala, Pereia- sławia i woysko całe, na seym do W łodzim ie­ rz a , naśladuiąc przykład Nowogrodzanow, Ki- iowianów i innych znakomitych Rossyiskich o- byw ateii, którzy podług K ronikarzy od czasów niepamiętnych przyw ykli stanowić o sprawach narodu na zgromadzeniach lu du, i przepisy­ wali prawa dla mieszkańców po powiatach (34)

*1 /

V

(37)

„W szystkim wiadomo” mówili Boiarowie na seymie, „iakim sposobem postradaliśmy Xięcia: °n zostawił tylko syna który panuie w N o­ wogrodzie; bracia zaś Andrzeia są władcami południow ey Rossyi. Kogoź monarchą obierze­ my? Kto obroni nas od Xiążąt sąsiedzkich Re- zańskiego i Muromskiego', abyśmy nie padli o- fiarą ich przew rotności i potęgi? Udaymy się do Hleba Rezańskiego, zięcia Rościsława syna Jerzego, powiedzmy mu: Bóg za b ra ł X ięcia naszego: w zy w a m y szw agrów twoich n a tro n A n d r z e ia , ich oyciec m ieszka ł z n a m i, i b ył od n a ro d u kochany.” Ta myśl była w yrze­ czona przez posłów Rezańskich do Boiarów(35): obywatele przyięli icy stronę, stwierdzili w y­ b ó r ucałowaniem krzyża, i pogodziwszy się z H lebem , w ypraw ili poselstwo do Czernikowa, w którym znaydował się pod ów czas Jaropełk i Mścisław Rościsławicz, krew ni Andrzeia. U- cieszeni honorem takowego w y b o ru , chcąc być wspaniałomyślnemu, ci dway Xiążęta przedło­ żyli swoim stryiom M ichałowi i W sew ołodo- w i synom Jerzego, aby panowali wraz z nie­ m i, uznali Michała starszym, zapewnili się wza- iem przysięgą, o szczerości przym ierza, i ca­ łowali krzyż z ręki Biskupa Czernihowskiego.

Obrzęd bezkorzystny! Jaropełk za radą mie­ szkańców Rostow a, którzy z przybycia Micha­ ła byli niekontenci, zostawiwszy go w M o­ skw ie, potaieinnie wyiechał do Pereiasławia Galewskiego, zebrawszy Boiarów, w oysko, i Wziąwszy od nich przysięgę wierności.

(38)

Mie-nzkańće Rostowa wezwali tam też i 1150 W fo- dzimierzańów; lecz współobywatele tych osta­ tnich, w domu pozostali, otworzyli bramę Mi­ chałowi i z radością nazwali go swoim Xięciem^ pmiętaiąc na t o , źe Jerzy Dołgoruki oddał Xię- stwo Suzdalskie iemu i W sew ołodow i. Za­ częła się woyna domowa. Jaropełk obiegł W ło ­ dzim ierz, Muromianie i Rezańczykowie iego sprzymierzeńcy palili wsie po okolicach. Siedm niedziel obyw atele, upornie stali i mężnie się b ronili, nakoniec znurzeni głodem , obiawili Xięciu żeby dał im pokóy lub sam się odda-Micliała W aleczny i szlachetny Michał nie myślił:

o ich upokorzeniu* „Macie słuszność” m ów ił „roogęż waszey żądać zguby?” i niebaw nie wy- wyiechał* Obywatele przeprowadzaiąc togo do- stoynego Xięcia z szczeremi łzam i, weszli w um ow y zJaropełkiem i M ścisławem, zapewnia­ li ich o swoiey uległości, lecz obawiali się gniewu Rościsławicżów, którzy zazdroszcząc now ey znakomitości W łodzim ierza, chcieli go uniżyć (36). Miasta poczytywały się pod ów czas między sobą w starszeństwie, iak rodziny szlacheckie w pokoleniach. — Rostowczykowie bmna Ro-starozytnością słynęli, W łodzim ierz mienili

M ów czy- . . , . ", c . , , . T ków. przedm ieściem , mieszkańców iego swemi słu­

gami, niegodnemi mieć Xięcia, i chcieli prze­ znaczyć imPosadnika. W łodzim icrzam e, prze­ ciwnie utrzym yw ali, że ich miasto założone

przez W łodzim ierza W go ma prawo znakomi­ tości (27). Zapewnieni przez Jaropełka i b ra­ ta iego o słusznym zaszczycie, powitali ich z

(39)

krzy-krzyżam i, wprowadzili uroczyście do świątyni NFanny w którey Jaropełk b y ł ogłoszony Xię- ciem W łodzim irskirn a Mścislaw Rostowskim i Suzdalskim: lud uspokoił się iednakże nie na długo.

Mścislaw i Jaropełk niedoświadczeni w sprawie kierowania Państw em , w krótce miłość narodu utracili. Dworzanie którzy z niemi z

Rossyi południow cy p rzybyli, zostali P ° sadm-chciwośó kam i, obciążali mieszkańców karami sądowni-Bobrów, czerni, myśleli o zysku daleko więcey iak o

r o z s t r z y g a n i u s p r a w ; Xiązęta zależeli od Bo- larów , i w e wszystkiem ich wolę w ykonyw ali; Boiarowie zaś sami się wzbogacając, radzili i Xiążętom aby się wzbogacali. Jaropełk ode­ brał cerkwi katedralney włości i dochody da­ ne iey przez Andrzeja: w pierwszym dniu gdy

Xiążęcą obiął w ła d z ę , wziąwszy klucze od tey świątyni bogatey, przysw oił sobie iey skarby: sreb ro , złoto, i poważył się nakoniec sam zwy- cięzki Obraz Matki Boskiey W yszogrodzki, od­ dać zięciowi H lebow i rezańskiemu (38). P o­ wszechne nieukontentowanie zostało glośnem. „ Nieiesteśmy niewolnikami” ( mówili mie­ szkance W łodzim ierza), lecz Xiążąt dobrow ol­ nie przyjęliśmy, a oni rabuią nas iak cudzo­ ziemców, pustoszą ni ety lk o domy lecz i świę- te przybytki Boga.— A ta k rozmyślaymy b ra­ cia!" Mowa znacząca: przekładała ona iż nale­ ży albo ograniczyć X iąźąt, lub się ich pozbyć. W idząc zaś iż wszystcy Boiarowie trzymaią

stronę niedołężnych M onarchów — w idząc, źe R-

(40)

Rostowczykowie i Suzclalczykowie nieczuli są na krzywdy narodu, lub nazbyt cierpliw i, obywatele W łodzim ierscy potaieinnie wezwali Michała z Czernihowa. „Jesteś wnukiem Mo- nom acha, i naystarszyin w iego rodzie” mówili m u posłowie „idź na tron Boholubskiego, a ieźeli ciebie Rostów i Suzdal nie zechcą; goto­ wiśmy na wszystko, i przy pomocy Boskiey nikom u nie ustąpiemy.” Michał z bratem W se- w ołodem i synem Xięcia Czernihowskiego, (39) b ył iuź w Moskwie. Tu oczekiwali ich sprzy­ mierzeńcy YUlodzimierzanie, i syn Andrzeia bo- holubskiego (który w krótce po śmierci oyca, zmuszony b y ł wyieehać z Nowogrodu): WTe- dy Jaropelk wiedząc o grożąeem mu niebezpie­ czeństw ie, chciał spotkać synów Jerzego, lecz rozm inął się z niemi w lasach p o n u ry ch , i na­ pisał do brata Mscisława Suzdalskiego te sło­ wa: „Michalko iest chory, niosą go w lektyce, śpiesz nielicznym nieprzyjaciołom koło W ło ­ dzimierza będącym dać odpór; ia zabiorę aY niewolą straż którą za sobą zostawili.” Michał w istocie będąc zupełnie osłabionym , zbliżył się do W łodzim ierza, gdy zaś pułk Suzdalski wystąpił z zagóry a v świetnym ubiorze, i ro- zw inął swoią chorągiew ; uderzył potem z ha­ łasem na iego d ru ży n ę, która uporządkowana przez M ichała, gotową była do boiu. Strzel­ cy z obu stron rozpoczęli bitw ę, lecz Suzdal- czykowie przestraszeni uporządkowanemi sze­ regami nieprzyjaciół natychmiast się cofnęli, porzuciwszy chorągiew Xiąźęcą. — K ronikarze

(41)

piszą, że woyskowi z żadncy z stron nie od­ znaczali sie ani icdnym z n a k o m i t y m postęp­ kiem , i że okoliczność ta ocaliła w ielu Suzdal- czyków; albowiem zwycięzcy, swoich od nic- przyiacióT rozróżnić nie mogli. Michał z try u m ­ fem w iechał do W łodzimierza: przed nim

pro-* r " r 1.S* O wadzono niewolników. D u c h o w i e ń s t w o i wszy- • wcn stcy mieszkance napotkali go znaywyższą rado-ścią. Jaropełk uciekł do Rezania, do zięcia sw ego, Mścisław zaś do Nowogrodu w którym panował m łody syn iego, Sw iatosław , (po J e_ rzym A n d r z e i o w i c z u ) : lecz matka i żony ich zostały iako niewolnice w W łodzim ierzu (40).

W k ró tce posłowie z Suzdala i Rostowa o- kazali się na dworze M ichała, i rzekli w imie­ niu wszystkich obywateli. „Monarcho! ieste- śmy tw oią duszą i sercem. Jedni tylko Boia- row ie sprzyiaiący Mścisławowi byli nieprzyja­ ciółmi twoiemi. Roskazuy nam iak oycicc do­ broczynny!” Takim sposobem Michał został na­ stępcą W ielkicgo Xięcia A ndrzeia; obiechał ro ­ zmaite prowinoye i wszędzie ustanowił porzą­ dek, wszędzie dokładał starania do utw ierdze­ nia narodowego pokoiu. Osypany darami Su- zdalczyków i Rostowców, nagrodzony za pra­ ce swoie błogosławieństwy przyiaznyoh oby­ w ateli, pow rócił do W łodzim ierza, zostawi­ wszy W sew ołoda Xięciem Pereiasławia Zale­ skiego. —

Naród żądał zemsty: Hleb R e z a n s k i koizy- stał z słabości szwagrów, uciskał ich, wzboga­ cił się mnóstwem rzeczy kosztow nych, i

(42)

swię-tościami Cerkwi W łodzim irskich. Michał szedł na ukaranie go; lecz Illeb nieośniielaiąc się u- sprawiedliwiać żądał politowania, przysłał W y ­ szogrodzki obraz Matki Boskiey wszystkie ko­ sztowności, a naw et xięgi przez siebie pochw y­ cone i przez to wielkiego Xięcia rozzbroił (41). L ud z oznakami radości pow itał obraz NPanny i na nowo postawił go w cerkwi katedralnej W lodzim irskiey: Michał pow rócił odebrane iey osady, podatki i dziesięcinę.

Tryum f mieszkańców i W łodzim ierza b y ł zupełny: ich miasto zostało znowu stolicą, i Kiąźe przez nich wezwany zasługuiący na m i­ łość pow szechną, zdawał się ulubieńcem nie­ bios, albowiem szczęście m u sprzyiało. Chwa­ lili się oni z swoiego w y b o ru , i mówili źe Bóg zniżywszy dumę starożytnego Rostowa uczy­ n ił znakomitym nowy* W łodzim ierz ; mieszkań­ ców iego uzacnił mądrością w radzie i męztwem w spraw ie; że oni przeciw woli Boiarów, na­ w et Suzdalskicgo i Rostowskiego lu d u , iedy- me w nadziei na prawość ośmielili się wysłać złychXiążąt i w ybrać Michała dobroczyńcę zie-' mi ruskiey (42). Na nieszczęście ten M onarcha a.20 Czer-rok tylko icdeii panow ał, i um arł, zostawiwszy itoku. w kronikach pamiątkę swoiey waleczności i cno-N oicU: i r , * e g l r

p ”ii<>ty!y: zydąc w wieku surowym i m epokoiow peł-Mjch a ła , • i • n . ,

n y m , on siebie me nacechował ani okropno­ ścią, ani w iarolom stw ein, i lubił spokoynosó

narodu więcey niż władzę. Nowsi K ronika­ rze zapewniają, że Michał ukarał śmiercią w ie­ lu zabóyców Andrzeia (4 8 ), lecz

(43)

wspólczc-śni o tem nie mówią. Niegdyś przez bolio- lubskiego wygnany, mógł ieszcze utrzym yw ać Wswem sercu nieprzyiazną pamiątkę tey k rzy ­ wdy; i tem więcey godzien chwały, iezeli isto­ tnie ukarał zbrodniarzy.

Michał zatrudniał się iedynie pomyślno-

ścią Suzdalskiego czyli YVlo dzimirskiego ^ięz-wjioss^^ tw a; nie chciał lub nie miał czasu myśleć o po- wey. łudniow ey Rossyi w którey panowała woyna domowa. Oleg Siew ierski, zięć i sprzymierze­ niec Rościsławiczów, wraz z niemi woiował prow incyą Czernihowską, oblegał Starodub; lecz sam oblężony przez Świat,osława w N ow o­ grodzie Siewierskim , pow inien b y ł błagać o pokóy. Kiiów bardziey i coraz bardziey upa­ dał. W idząc niespodzianie przybycie Romana Smoleńskiego, i domyślając się, iż bracia maią zamiar wynieść go na tron K iiow ski, słaby Ja­ rosław Izasławicz niechciał się narazić na han- bę wygnania, i dobrow olnie wyiechał do Ł u ­ cka. Roman także nie mógł się na tym tro ­ nie utw ierdzić z pow odu zawdści Swdatosła- wa. — Maiąc taiemne stosunki zKiiowianam i i Czarnemi K łobukam i, obietnicami zaś zapa­ lając umysły, podsycał ie obm ową i w k ró tc e ucieszony niepomyślną bitw ą synów Romana z Połowicami, w którey mnóstwo lepszych wojo­ w ników na placu poległo, Swiatoslaw zaczął uroczyście skarżyć sic na Dawida. „Żądam tyl­ ko sprawiedliwości” m ów ił do Romana „tw;oy

brat pomagając Olegowi, palił miasta moie. Zgodnie .z starożytną ustawą, Boiar gdy iest

(44)

winny odpowiada głow ą, Xiąże dzielnicą: W y ­ pędź zatem niespokoynego Dawida z prowin- cyi dniepro wsiach.” — Swiatosław nieotrzyma- wszy zadosyć uczynienia porw ał się do oręża, i wezwał pomocy zdrayeów. Mścislaw zięć ie- go, syn W łodzim ierza Mścisławicza wnuka M onomacha, mieszkał z Jaropełkiem Romano- wiczem w T ry p o lu , i oddał to miasto teścio­ wi. Roman dowiedziawszy się ieszcze o zdra­ dzie Berendieiów , wyiechał do warownego Białogrodu i oczekiwał braci. Chociaż Xiąże Czcrnibow ski, więcey chciwy władzy iak w a­ leczny, zaiąwszy Kiiów, iako gnuśny uciekł od nich i większą część swoiego woyska w D nie­ prze zatopił, iednak Rościsławicze wiedząc o wpadnieniu Połow ców , przez Swiatosława we- zw anych, dobrow olnie ustąpili mu staroźytney stolicy, o którą iuź nie było zazdroszczących. „Panuy w n iey — mówili o n i — lecz miey od nas pozwolenie; nie bądź gwałtownikiem i o- szustem, niechcemy pocieszać obcych barba­ rzyńców niezgodą naszą domową.” Roman w ró ­

(45)

R O Z D Z I A Ł III.

FFielki X i ą z ę W s e w o l o d I I I s y n Jerzego*

R. 1176 — 1212.

]\^ ieszk ań ce W łodzim ierza nie otarłszy ieszcze R. U76.

łe z , które im śmierć kochanego Monarchy w y­ cisnęła, zebrali się około bram y złotey, i w y­ konali przysięgę bratu iego W sew olodow i sy­ now i Jerzego, dopełniając przez to wolę Doł- gorukicgo, który prow incyą Suzdalską za dziel­ nicę młodszym synom przeznaczył (45). I^ecz Boiarowie i mieszkance Rostow a, nie chcieli Wiaro- W sewołoda. Jeszcze za życia Michała wzy-mieszkań- wali oni potajemnie Mścisława iego krewne-

go, z N ow ogrodu, i ten Xiąże zostawiwszy w nim syna swego, b y ł inż w Rostowie. Zebra­ wszy liczną drużynę Boiarów, G rydnów, tak zwanych Pasynków czyli dworzan Bojarskich, szedł z niemi do W łodzim ierza (46). Mieszkan­ ce tego miasta pałali chęcią spotkania, lecz W sew o ło d , um iarkow any, rozsądny, przekła­ dał pokóy. „Za tw ą stroną są mieszkance Ro­ stowa i Boiarowie” m ów ił do Mścisława: „za m o ią , Bóg i mieszkance W łodzimierza. Bądź Xi ęciern pierw szych, Suzdalczykowic zaś niech tego z pomiędzy nas obiorą za pana, którego

(46)

27. C zer­ w ca .

zechcą.” Jednak magnaci Rostowscy pyszni w swoiey dum ie, rzekli do Mścisiawa: „ Bądź spokoynym sam ieden ieźcli ci się podoba, my się orężem rozprawiem y z pospólstwem W łodzim irskiem .” — Połączony w Ju rio w ie z drużyną Pereiasławską, W sew ołod obiawil w o ­ jow nikom , o nieprzezwyciężoney złości po­ wszechnego ich nieprzyjaciela. W szystcy ie- dnomyślnie odpowiedzieli: „ Monarcho! życzy­ łeś dobrze M ścisławowi, iednakźe on żąda tw ey głowy, i nie pozwoliwszy nawet aby dziewięć dni po śmierci Michała u p ły n ę ło , pragnie krw i rozlewu. Niech cię Bóg przeciw niem u prow adzi!— Jeżeli będziemy pokonani, niech mieszkance Rostowa zabiorą żony i dzie­ ci nasze!” W sew ołod pominąwszy rzekę K zę, pośród Juriowskiego pola uderzył na nieprzy­ jaciół (47); rozproszył ich, i z tryumfem w rócił do stolicy. Mieszkance W łodzim ierza, prow adzi­ li związanych Panów rostow skich, iako spra­ w ców woyny domowey; za niemi pędzono m nó­ stwo koni i by d ła, zabranego po wsiach Boiarów: Suzdal i Prostów poddały się W sew olodow i.— Mścislaw napróżno usiłował pow tórnie zo­ stać Xięciem Nowogrodu. „ N ie ! — rzekli m u mieszkance — „ty u d e rzy łe ś piętą N ow ogród, idź od nas zatem w raz z synem twoim!” Sta­ rali się oni pozyskać przyiaźń zwycięzcy, i żą­ dali o*l W sew oloda aby im dał X.ięcia; ten zaś w ypraw ił do nich krewnego swoiego Ille- ba Rezaiiskiego, i skłonił go do nieszczęśliwey w oyny, szkodliwey dla stron obydwcóh. — Ta

(47)

woy-woyna rozpoczęta została w kónću latk ód po" ^ eQj81B[ żarów; Hleb obrócił w popiół Moskwę i o ta-

czające ią slobody; W czasie zimy przybyli na pomoc W sew ołodow i sprzymierzeńcy, iakó to: krew ny iego W łodzim ierz Hlebowicz Xią- że południowego Pereiasław ia, i synowie Swia­ tosław a Czernihowskiego (49). Nowogrodzanie przyrzekli m u także swą posiłkową drużynę, nazywaiąc go oycem i W ład cą, iednak nie- dotrzymali słowa. W ielki Xiąże będąc w Ko- łom nie, wiedział otem iż Illeb Rezański wy-

n a i ą w s z y Połow ców z drugiey s t r o n y wstąpił w prow incyą Suzdalską, zdobył B oholubów , zrabow ał tam cerkiew kosztownie przez An­ drzeia ozdobioną, palił wsie boiarskie, p ły ­ w ał w krw i bezbronnych, i oddał żony i dzie­ ci w niewolę barbarzyńcom. Takim sposobem niezgoda domowa Xiążąt odkryw ała drogę tym rabusiom zagranicznym do północnych pro- wincyi Rossy i .. .; W sew ołod zszedł się z nie- przyiaciołm i; lecz iedni i drudzy stali na pro- ^

żno cały miesiąc oczekuiąc mrozu: rzeka Ko- ll. B71* łoksza była przedziałem między niemi i nie-

dopuszczała ich do siebie; lód na niey b y ł na­ der cienki. Rozgniewany zbrodniami łlle b a , zrzekł się W ielki Xiąże ofiarowanych przez niego warunków pokoiu, i nakoniec-—' widząc iż rzeka zam arzła— w ypraw ił na przeciwną stro­ nę swóy obóz z częścią woyska; Mścisław pier­ wszy napadł na ten oddział, i pierwszy poszedł

rozsypkę; Hleb także b y ł pokonany przez pułk W sew ołod a (50). Drużyna W ielkiego Xię-

(48)

cia ścigała uciekaiących, i zabrała w niewolę samego Iłle b a , oraz synów iego Rom ana, Mści- sława, mnóstwo Boinrów; wytępiła Połowców. W liczbie ieńców znajdow ał się Borys Zdzi- sławicz stary W oiew oda Andrzeia Boholubskie- go, który trzym ał stronę Mścisława. Ci wszy- stcy byli przedm iotem zawiści ludu: mieszkan­ ce W łodzim ierza poświęciwszy dwa dni po- wszechney radości, chcieli trzeci oznaczyć szkaradną zemstą, obstąpili pałac Xiąźęcy i rze­ kli do W sewołoda: „M onarcho! chętnie poło­ żyć chcemy za ciebie nasze głowy, lecz ukarz śm iercią, oślepić każ, lub odday w ręce na­ sze zbrodniarzy.” Okazuiąc ludzkość, W sew o- łod chciał ocalić nieszczęśliwych, i kazał ich w trącic do więzienia, aby uspokoić lud. Hleb m iał obrońców: waleczny Mścisław brat Ro­ mana smoleńskiego, iako zięć iego, wraz z smu­ tną teszczą, błagał Swiatosława Czernihowskie- go , sprzymierzeńca W sew o ło d a, o oswobodze­ nie krewnych* za iego przyiaznem wdaniem się. Porfiriusz Biskup Czernihowski, ieździl w tym celu do W łodzim ierza: Iłleba udarowano w ol­ nością, z warunkiem aby się na zawsze zrzekł Xięztwa i poiecbał do Rossyi południowey. Ten Xiąże odpowiedział z dumą: „ um rę lepiey w niewoli:” i w rzeczy samey w kilka dni umarł(51). Ody zas mieszkańce Rezania przestraszeni ich nieszczęściem, czyniąc zadość W sew olodow i, wzięli do aresztu Jaropełka Rościsławicza w W oronożu, i przywieźli do miasta W łodzim ie­ rza, w tedy zamieszanie odnowiło się.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozstrzygnięcie powyższej spornej kwestii jest tym bardziej istotne, że opowie- dzenie się za jednym bądź drugim rozwiązaniem wskaże jednocześnie, który z czynników uznamy

W czytywał się on w księgę tę z zajęciem wielkiem i niemniejszą widocznie lubością; błogi uśmiech pojawiać się zaczynał na wargach je g o ,'z a ­ ledwie

(Sr ift ber 5ßrebiger bes oerftänbigen Sebensgeituffes, be§ SÖHjeS unb ber fiteren Saune. JafyrEjunbert nahezu oergeffene ©attung roieber überempfänglich geroorben

e§ ift roajrlicj fein SSunber, baß eine gange Keije oon gort* fe|ungen entftanben, roelcje auf ijre SBeife ben gejeimnisoollen Scjleier gu lüften oerfudjten.

D ow ody, które z tytułu konfiskaty majątku osób, dla któ­ rych wystawione zostały, całkowicie stały się własnością Skar­ bu, przesłane być mają

— Srogość i pycha ostatniego z nich, Tarkw iniusza Pysznego, spow odow ały upadek rzą­ dów królew skich, a zaprowadzenie

Przebrawszy się w mundur gw ardyi strzelców, z tabakierką w ręku, wszedł cesarz do wielkiej sali poczekalnej i z pew ną niecierpliwością oczekiwał na wejście

Marszalek zaczął zapewniać, że już przy rozpo­ częciu budowy mostów wysłał 400 łudzi z tratwami, że jednak ci ludzie napotkali na grunt tak bagnisty, iż