• Nie Znaleziono Wyników

Wojciech Kętrzyński w powstaniu styczniowym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wojciech Kętrzyński w powstaniu styczniowym"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Jasiński, Janusz

Wojciech Kętrzyński w powstaniu

styczniowym

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1-2, 85-120

(2)

JA N U S Z J A S I Ń S K I

W O JC IEC H KĘTRZYŃSKI W PO W STA N IU STY CZN IO W Y M

Sylw etka W ojciecha K ętrzyńskiego doczekała się stosunkowo licznych opracowań, niem niej jeszcze w iele momentów z jego życia w ym aga w yśw ietlenia *. Do m niej znanych lat należy okres króle­ wiecki, zw łaszcza udział w pow staniu styczniow ym . N a ten tem at dosyć ogólnikowo pisał sam K ętrzyń ski w 50 rocznicę pow stania 4, ponadto istotne szczegóły, w oparciu o w ydawnictw o źródłowe Der

P o le n -P ro zess2 w ydobył W ładysław C h o j n a c k i 3, wreszcie

udział jego w organizacji królew ieckiej przypom niała niedawno B arb ara G r o n i o w s k a 4 oraz Zdzisław G r o t 5. Z uw agi na to, że nikt dotychczas nie w ykorzystał akt Ka.mmergertch.tu w B er­ linie, które obecnie zn ajd u ją się w D eutsches Z en tralarchiv w M er- seburgu, w arto tak ■ ważne dla K ętrzyń skiego w ydarzenia z jego życia uzupełnić nowymi faktam i. A rtykuł ten niech będzie jedno­ cześnie uczczeniem zbliżającej się 50 rocznicy jego śm ierci.

I.

Pochodzenie K ętrzyńskiego, a także jego sposób odnalezienia polskości są stosunkowo dobrze znane, a mimo to niedawno W alther H u b a t s c h w „Z eitschrift fü r O stforschung” czołowym periodyku pośw ięconym zagadnieniom tzw. „niem ieckiego W scho­ du” w yraził zdanie, że „A lb ert von ЛУіпкІег” wyw odził się z czysto niem ieckiej ro d z in y 6. W związku z tym w ypada pokrótce jeszcze raz przypom nieć rozw ój św iadom ości narodow ej K ętrzyń ­ skiego, tym bardziej, że udział w pow staniu styczniow ym je st dalszą konsekw encją przełom u z 1856 r.

* Z a cenne u w agi i u z u p e łn ie n ia sk ła d a m serd ecz n e p o d zięko w an ia

p ro f, d row i S te fa n o w i K ien iew iczow i oraz doc. drow i W ład ysław ow i C h o j­ n ack iem u .

1 W. K ę t r z y ń s k i , Z m łod ości, K ro n ik a P ow szech n a, 1913, n r 5, s. 3. 2 D er P olen -P rozeß im Ja h r e 1864. E in e v o llstä n d ig e h isto risch e D a r­

stellu n g d erselb en , B e rlin 1865.

3 W. C h o j n a c k i , W ojciech K ę trz y ń sk i a M azu ry , W roclaw 1948, ss. 16— 18.

1 В. G r o n i o w s k a , R o la P ru s W schodnich w p o w stan iu styczn iow y m , K o m u n ik a ty M azu rsk o -W arm iń sk ie , 1960, nr 1, ss. 12, 15.

5 Z. G r o t , R ok 1863 w zab o rze p ru sk im . U d ział sp o łe cze ń stw a p o lsk ieg o

w p o w stan iu styczn iow y m , P ozn ań 1963, ss. 94, 96, 108, 187, 199.

6 W. H u b a t s c h , M asu ren un d P re u ssisc h L itth a u e n in d er N a tio n a ­

litä te n p o litik P re u sse n s 1870— 1920, Z e itsc h rift fü r O stfo rsch u n g, 1965, H . 4,

s. 656.

(3)

Przodkow ie W ojciecha pochodzili ze stare j polskiej rodziny Kętrzyńskich, która nazw isko swe w zięła od rodow ej m iejscowości Kętrzyno w pow. kartuskim . Niezależnie od tej rodziny, w drugiej połowie X V II wieku osiadł w części K ętrzyn a M aciej W inkler, który przybrał od nowej posiadłości drugą część nazw iska — K ę ­ trzyński. Ród ten jednak w 1780 r. ostatecznie w ygasł. Za n aj­ lepszy dowód, że przy nazw isku K ętrzyńskich nie było dodatku Winkler, może posłużyć m etryka ojca W ojciecha, Jó zefa K ętrzyń ­ skiego z 1801 r . 7. Dopiero w 1821 r. proboszcz w Chmielnie, nie m ając ku tem u żadnych podstaw źródłowych, dokonał w m etryce zm iany przez dopisanie Winkler. W edług tej m etryki dziad W oj­ ciecha nazyw ał się „A lbrecht W inkler von K en trzyń ski” s. A syn jego, ojciec historyka, Jó zef K ętrzyński, chcąc ułatw ić sobie „służbę i karierę w ojskow ą” zwał się już tylko W inklerem. Takie też nazw isko dano urędzonem u w Lecu (Giżycku) 11 lipca 1838 r. Wojciechowi.

Mimo że można w dużym stopniu obarczać winą Jó zefa K ę ­ trzyńskiego za poddawanie się wpływ om germ anizacyjnym , to jed ­ nak niew ątpliw ie on sam czuł się Polakiem . Dzieciom opowiadał 0 Polsce, o sw ojej polskiej rodzinie (a więc i o polskim nazw isku, K ętrzyński), o G dańsku, a naw et „ntlcił sobie „Jeszcze Polska nie zginęła...” 9. Dowodem, że atm osfera domowa sp rzy jała Polsce jest 1 to, że dzieciom bardziej im ponowała W arszawa, G dańsk, niż K ró ­ lewiec. W arszaw a była jak b y sym bolem Polski, a z Gdańskiem w iązały się dzieci poprzez pochodzenie swoich polskich przodków. M ały W ojtek zapewne niew iele mówił po polsku, ale rozum iał praw ie wszystko, czego dowodem, że w słuchiw ał się w gaw ędy opowiadane przez starego sługę, który w alczył pod K ościuszką; utrzym yw ał też kontakty z niejakim Dąbrow skim , ten zaś dzielił się wspom nieniam i z czasów napoleońskich. Tak więc już w n aj­ w cześniejszym dzieciństwie Wojciech zapoznaw ał się z Polską, z jej historią. Ojciec zaś, św iadom swego polskiego pochodzenia, obie­ cywał, że zatrudni nauczyciela, który będzie nauczał dzieci pol­ skiego języka! I mimo że um arł, gdy W ojciech m iał zaledw ie 8 lat. polskość ojca w yw arła na dziecko „w pływ ogrom ny” 10. B y ły to czasy intensyw nej germ anizacji na M azurach, W ojciech m iał przeto niejednokrotnie sposobność przysłuchiw ać się dyskusjom starszego pokolenia, w yrażającego w ątpliw ość, czy postępow anie w ładz p ru s­ kich je st słuszne n .

W latach następnych, kiedy Wojciech przebyw ał w Poczdamie, a później w Lecu i R astem borku (Kętrzynie), niem ieckie zakłady

7 W. K ę t r z y ń s k i , A u s dem L ied e rb u ch ein es G e rm a n isie rte n 1854—

1862. W stęp T. C z a p e l s k i e g o , L w ó w 1938, s. 21: 1801. Ł ątcz y n . D ie 27 S e p te m b ris Ego A n ton iu s L ew iń sk i p a ro c h u s C h m ie ln en sis b a p tisa v i in fa n ­ tem die 21, h ora d ecim a an te m erid ie m n atu m e x n ob ili ge n e ro so dom ino A d a lb e rta K ę tr z y ń sk i et n ob ili g e n e ro sa d om in a de Je z ie r s k a e x dom o, filia iu d icis T u ch o lien sis et n un c M ag d a le n a K ę trz y ń sk a , le g itim is con iu gib u s p aro ch ia e C h m ieln en sis, cui im p o situ m est nom en Jo s e p h u s M ichael. P a trin i fu e re n o b ilis g e n e ro su s d om in u s Jo s e p h u s Je z ie r sk i, filiu s iu d icis T u ch o lie n sis et n ob ilis g e n e ro sa D e o g ra ta Je z ie r sk a , filia T u ch o lie n sis tem p o re P olon ica de v illa Przew óz. 8 Ibid em , s. 24. 9 Ibid em , s. 26. 10 Ibidem . 11 Ibid em , s. 27. 86

(4)

R ye. 1. W ojciech K ę tr z y ń sk i w o k re sie stu d en ck im .

wychowawcze dokonały dzieła germ anizacji. K ętrzyń ski m ając 18 lat czuł się pruskim patriotą. Z polskością łączyło go tylko tyle, że znał kilkadziesiąt polskich słów i um iał liczyć do 20 12.

I oto, w 1856 r., przebyw ając w gim nazjum rastem borskim , otrzym ał list od siostry, która p isała mu: „M iałam niedawno w ręku papiery po ojcu i przekonałam się, że ojciec był Polakiem , że m am y polskie nazw isko, że więc i m y nie jesteśm y Niem cami,

ls Ibid em , s. 35.

(5)

lecz P olakam i” 13. W iadomość ta podziałała w strząsająco również na brata, W ojciecha. „P o przeczytaniu słów tych — wspom inał — zaszedł nagle przew rót w um yśle moim i w mym sercu; przypom ­ niałem sobie znów sw oje polskie nazwisko, opow iadania ojca i jego życzenie, abym się nauczył po polsku, jednym słowem uczułem, że jestem Polakiem ” W A więc o obudzeniu się polskości zadecy­ dow ały dwa momenty: wiadomość o polskim pochodzeniu, połą­ czona ze wspom nieniam i z okresu dzieciństw a. Obok wniosku pły­ nącego z rozumu, że skoro ojciec i przodkowie byli Polakam i, musi i on być Polakiem , doszły argum enty n atury uczuciowej — głęboki żal do niemieckiego otoczenia, że w ykorzystując śm ierć ojca, nie spełniło jego woli, aby wychować go na Polaka, że zabrało mu język, nazwisko, w iarę, narodowość. W m łodym K ętrzyńskim zrodził się więc bunt — na przekór w szystkim postanow ił być Polakiem.

Nie bez wpływ u na tę decyzję pozostaw ała także specyficzna atm osfera liberalnej części społeczeństw a niemieckiego, sym pa­ tyzująca ze spraw ą polską. J a k w idać z młodzieńczej poezji, K ę ­ trzyński stał po stronie słabszych, po stronie zdławionych idei wolnościowych roku 1848 15. I pierw szą reakcją, doznaną, gdy zo­ stał Polakiem , było odczucie krzyw dy, niespraw iedliw ości, jak ą wyrządzono Polsce, zabierając je j wolność, a jednocześnie posta­ nowienie w alki o jej n iep od ległość16. M yślę też, że tak szybka i definityw na decyzja w tej spraw ie była cechą indyw idualną K ę ­ trzyńskich, zarówno siostry W ilhelminy, jak i je j brata, W ojciecha. A nalizując przeobrażenie narodowe K ętrzyńskiego należy wziąć pod uw agę jeszcze jedn ą okoliczność. K ętrzyń ski zdaw ał sobie spraw ę, że decyzją sw ą spraw i ból matce, Niemce, a także wielu niemieckim przyjaciołom , którzy opiekow ali się nim w czasie jego sieroctw a, że narazi się naw et na zarzut niewdzięczności, jak mu to w ypow iedział po latach pastor C ludius, daw ny jego nauczyciel z Lecu 17. Tym bardziej należy więc doceniać siłę jego charakteru.

D alszy rozw ój polskości potoczył się już n aturalną drogą. K u ­ piwszy sobie historię Polski oraz polską gram atykę, przypuszczal­ nie Bandtkiego, zaczął się „n a gw ałt uczyć po polsku” , a od pro­ fesora m atem atyki, K łupsza, rodem z W ielkopolski wypożyczał polskie książki. Stu d ia w K rólew cu rozpoczął w 1859 r., gdzie kon­ tynuow ał naukę języka polskiego, polskiej literatury, kupow ał sobie polskie książki, m. in. dzieła M ickiew icza i S ło w ack ieg o 1S, otaczał się polskim i kolegam i, a w 1860 r. odbył daleką podróż do sw ojej szeroko rozgałęzionej rodziny na Pom orzu Gdańskim , z którą później stale utrzym yw ał k o n ta k t19. D zięki tem u stosun ­ kowo szybko opanow ał język polski. W śród młodzieńczej poezji zn ajdu ją się naw et próby w ierszy w języku polskim , których

13 Ibidem , s. 34. 11 Ibidem .

15 A . W a k a r , W ojciech K ę trz y ń sk i — w ie lk i sy n ziem i m a z u r sk ie j, O l­ sztyn 1956, ss. 11— 15.

16 W. K ę t r z y ń s k i , A u s dem L ie d e rb u c h , s. 81, w iersz: E n tsch lu ss. 17 C l u d i u s , R ö m isch -p o ln isch e P r o p a g a n d a in M asu ren , E v a n g e lisch e s G em e in d e b latt, 1883, n r 37.

18 O ssolin eu m , rk p 6229/11 list T e o d o ra W ołow skiego z 23 X I I 1863 r. 13 W. K ę t r z y ń s k i , A u s dem L ied e rb u ch , ss. 41— 42; W. C h o j n a c k i , op. cit., s. 15.

(6)

R y e. 2 3. P is m a p o li ty cz n e za re k w ir o w an e W o jc ie ch o w i K ę tr z y ń sk ie m u przez p o li cj ę p ru sk ą w e w rz n iu 18 63 r.

(7)

jednak nie odważył się w ydrukow ać 20. Przed prokuratorem w B e r­ linie stw ierdził z pewną dum ą: „teraz mówię i czytam po polsku płynnie” 21. W 1861 r. dow iedziaw szy się od siostry, że w m etryce urodzenia w p arafii leckiej obok nazw iska W inkler w idnieje także polskie nazw isko K ętrzyń ski (na skutek popraw ki dokonanej przez superintendenta Szelonga), kazał sobie odpow iednią zmianę wnieść do akt uniw ersyteckich. K ętrzyń ski bowiem sw oją polskość akcentow ał zawsze bardzo energicznie, nierzadko m anifestacyjnie.

Żywe pogłębianie w iedzy o Polsce zbiegło się z głośnym i m ani­ festacjam i religijno-patriotycznym i w K rólestw ie Polskim . U w aga K ętrzyńskiego została zwrócona na w ypadki w arszaw skie. Pod ich wpływ em rozczytyw ał się w aktualnej publicystyce politycznej. W jego zbiorach policja pruska znalazła później m. in. broszury:

O zbawieniu Polski, w ydaną w 1862 r. w Lipsk u; W stęp do ducha polskiego, również z 1862 r.; ulotkę: U nia na Litw ie i na B iało­ rusi, ponadto różne gazety, jak „D em okratę polskiego” (1863),

„W iadom ości z K r a ju ” (1861 i 18 6 2 ) 22, a także broszurkę w języku francuskim . Św iadkow ie w procesie m oabickim zeznawali, że p re­ num erow ał także gazety polskie z Chełm na i P o z n a n ia 23. Latem 1862 r. na zaproszenie ciotki Józefin y K röhnke pojechał do W ar­ szaw y, gdzie zam ieszkał na ul. Zim nej 947 i gdzie, jak sam w spo­ minał, był „św iadkiem w spaniałych ówczesnych dem on stracji” . W W arszawie przebyw ał dwa m iesiące 24. Przypuszczalnie wówczas zaopatrzył się w czam arę, czym naw et zew nętrznie chciał się upo­ dobnić do sw ych braci z K rólestw a. P osiadał również szpilę z po­ piersiem K ościuszki. W W arszaw ie spotkał się zapewne z dalekim krew nym W ładysław em Chotomskim , od którego odpisał w iersze pt. C zarny motyl, odnoszące się do w spom nianych wypadków w ar­ szaw skich z 1861 r . 25. Można też przyjąć, że K ętrzyń ski przeby­ w ając w W arszawie naw iązał kontakty z organizacją powstańczą, podejm ując się określonych zadań w K rólew cu. W K rólew cu bowiem K ętrzyń ski znajdow ał się w ścisłym kontakcie z firm ą handlow ą „B racia Chotom scy i Koronow icz” , założoną w kwietniu 1862 r . 26, która m iała na celu sprow adzanie z zagranicy broni i

wy-20 O ssolin eum , rk p 5489/11 n p. w ie rsz P ożegn an ie z k och an k ą.

21 D e u tsch e s Z e n tra larch iv , M e rse b u rg (d alej DZM ) 97, IX , 179 V U, k. 60:

Ich h ab e in d essen schon a u f dem G y m n asio zu R a ste n b u rg die p oln isch e S p r a c h e zu lernen begonnen u n d sp re ch e u n d sch reib e je tz t g e lä u fig poln isch .

22 DZM , 97, IX , 179 VU, k. 75 p ro to k ó ł K am m e rg e rich tu z 2 X I 1863 r. 23 DZM , 97, IX , 179 V U, k. 241— 243 zezn an ia W ilhelm iny D obrin z 3 I II 1864 r.

21 W. K ę t r z y ń s k i , A u s d em L ied e rb u ch , s. 44; O ssolin eum , rk p 6112/II list M a k sa H e lle ra z 15 V III 1862 r.

25 D Z M 97, IX , 167 VU, k. 442 zezn anie W ojciech a K ętrzy ń sk ie g o

z ЗО I 1864 r.; J . J a s i ń s k i , T a je m n ic a „C z a rn e g o m o ty la ", W arm ia i M a ­ zury, 1967, n r 3. K ę trz y ń sk i po czątk o w o tw ierdził, że s ą to jego w iersze. P óźn iej jed n ak , pon iew aż w ie rsze m iały częściow o c h a ra k te r a n ty p ru sk i, po uzgodn ien iu z b ra te m W ład ysław a, B o le sław e m C h otom skim , w n iósł p o ­ p raw k ę do zeznań, o św ia d cz ając, że au to rem C zarn e go m o ty la je s t W ład ysław C hotom ski, k tóry w ów czas p rze b y w ał w A n glii. Istotn ie, a u to rem tych w ierszy n ie m ógł by ć K ętrzy ń sk i, pon iew aż k aż d y z w ierszy m a d atę dzienną, w s k a z u ją c ą , że n iek tó re w ie rsze b y ły p isa n e b ezp ośred n io po w y pad kach . N p. w ie rsz pt. Do p o d p isu jąc y c h a d re s do c a ra z d n ia 27-go lu tego 1861 n a p i­ san y z o sta ł 28 lu tego. K ę trzy ń sk ie g o za ś w ów czas w W arszaw ie n ie było.

26 DZM , 97, IX , 167 V U zezn an ie B o le sła w a C h otom skiego z 18 IX 1863 r. K oro n o w icz ju ż w listo p ad z ie 1862 r. p isa ł z P o zn an ia do K ętrzy ń sk ie g o ,

(8)

R yc. 4. W iersz d o ty czący w y p a d k ó w polityczn y ch w 1861 r., p rz e p isa n y p rzez W ojciech a K ę trz y ń sk ie g o .

(9)

syłanie je j na tereny przyszłego p o w stan ia27. Główną podporę organizacji pow stańczej, obok w spom nianej firm y handlow ej, sta ­ nowiła polska młodzież ak ad em ic k a2B. Również K ętrzyń ski pałał „żyw ą chęcią stw ierdzenia sw ej polskości czynem ” 29. Oprócz firm y handlow ej Chotomskich i Koronow icza utrzym yw ał bliskie sto­ sunki z Fryderykiem johannsohnem — kupcem królewieckim, gorącym patriotą p o lsk im 30. Tenże Johannsohn jeszcze przed w y­ buchem pow stania kazał sporządzić pieczęć z napisem P .S.P , (Pułk Strzelców Płockich), przeznaczoną dla form acji pow stańczej, rekru ­ tu jącej się w prow incji P rusy. Na przełom ie zaś stycznia i lutego 1863 r. zajm ow ał się przesyłką broni dla p ow stań ców 31. W iadomo też, że w początkach lutego 1863 r. Jó zef Demontowicz, Johannsohn oraz K ętrzyń ski krzątali się wokół dostaw y broni dla w spom nia­ nego oddziału, form ującego się w C h ełm iń skiem 32. Ponadto K ę ­ trzyński w spółpracow ał ze studentem medycyny» W alerianem Reuttem . N a adres R eutta w początkach lutego skierowano tran ­ sport broni, sk ład ający się z 50 karabinów . R eutt kontaktow ał się też z Tucholką, m łynarzem w Rynie. G dy policja zaczęła Reuttow i deptać po piętach, w yjechał, legitym u jąc się fałszyw ym paszpor­ tem, do K rólestw a, a następnie za granicę 33, skąd pisał w różnych

że C h otom scy „ s ą z a a m b a ra so w a n i św ieżym i p a k a m i” (O ssolin eum , rk p 6214/11 — k. 303 list K o ro n o w icza z 5 X I 1862 r. do K ętrzy ń sk ie g o ). Z apew n e chodziło tu o broń d la p rzy szłe go p o w stan ia.

27 B . G r o n i o w s k a, op. cit., s. 4.

28 W. K ę t r z y ń s k i , Z m łod ości, s. 85 „O r g a n iz a c ja p o w stań cza o b jęła i n a sz U n iw e rsy tet w K ró lew cu . G ru n t tu zn a laz ła p o d atn y , w szy scy bow iem ze stu d en tó w p olsk ich p ra g n ę li w jak ik o lw ie k sp o só b p rzy słu ży ć się n aro d o ­ w ej s p ra w ie ” .

29 Ibid em .

30 W. K ę t r z y ń s k i , S zk ice P ru s W schodnich, P rzew od n ik N aukow y i L ite ra c k i, 1876, s. 55 „G łów n y m p u n k tem zborn ym b y ł dom p ań stw a Jo h an n so h n ó w sły n ą cy ze sta r o p o lsk ie j gościn n ości, gd zie się grom ad ziło

w szy stko, co z L itw y i P o lsk i p rzy b y w a ło ; k siąż ę ta , h rab iow ie, m ag n aci

lite w scy i sz la c h ta chętnie tam p rzy h e rb acie sp ę d z a li god zin y w ieczorne. P an F ry d e ry k W ilhelm Jo h a n n so h n pochod zi z P o lski, ojczyznę za m łodu opu ścił, w y ch ow ał się w S zw e cji, a potem d łu gie la ta żeglow ał n a w łasn y m ok ręcie po m orzach . P rzed 40 m n iej w ięcej la ty o siad ł w K ró lew cu , gdzie się z có rk ą e m ig ra n ta ożen ił; tru d n ią c się h an d lem i ż y ją c sk ro m n ie dorobił się zn aczn ej fo rtu n y . P o lsce o d d an y był zaw sze cały m sercem , a ile raz y za kordon em b y ły rozru ch y , to p an Jo h an n so h n z a w sze je od po ku tow ał w p ru sk ich w ięzien iach , ta k w r. 1846 ja k o też w la tach 1863— 1864. Ja k o człow iek zam ożn y p ro w ad zi Jo h an n so h n d ziś dom d la P o lak ó w o tw a rty ; salo n y jego bogato u m eb low an e m ieszczą w sobie n ie jed n ą p a m ią tk ę p o lsk ą, a m ian o w icie w ca le niezły zb iorek m onet i m ed aló w p o lsk ich ” . K ę trz y ń sk i p o d a ro w a ł Joh an n soh n ow i, p rze tłu m aczo n ą przez sie b ie n a ję z y k n iem iecki p ie śń B oże coś P olskę.

31 DZM , 97, IX 84 V U zezn an ie F ry d e ry k a W ilhelm a Jo h a n n so h n a z 27 II 1863 r.

. 32 B . G r o n i o w s k a, op. cit., s. 10. W edług zeznań W ład y sław a D a n i­ łow skiego m iał by ć to od d ział u fo rm o w a n y w P ru sa ch W schodnich. (Z. J a n ­ c z e w s k i , K. M a j e w s k i , O. A w e j d e , W. D a n i ł o w s k i , Z ezn an ia

śled cze o p o w stan iu styczn iow ym . O p raco w ał i p rzy go to w ał S te fa n K i e n i e ­

w i c z , W rocław 1956, s. 107).

33 DZM , 97, IX , 84 VU, к. 41, 88, 223, 224 W alerian R e u tt m ie sz k a ł w spóln ie ze S ta n isła w e m D ą b sk im . P óźn iej, aby zm ylić czu jn o ść po licji, Joh an n soh n u m ie ścił go n a 2 ty go d n ie u sto la r z a W ichm an na a n astę p n ie w y sta ra ł się d la niego p a sz p o rt n a n azw isk o S o m m e r, n a sk u te k czego R e u tt m ógł opuścić K rólew iec.

(10)

spraw ach do K ętrzyń skiego 34. K ętrzyń ski utrzym yw ał też ożywio­ ne stosunki z innym kupcem polskim w K rólew cu, Józefem Goś- cickim trudniącym się, podobnie jak firm a Chotom scy i K orono­ wicz, w ysyłką broni dla powstańców. W ogóle w 1863 r. K ętrzyń ski przebyw ał stale wśród Polaków . M. in. odwiedzał salon znanego m alarza polskiego M aksym iliana Piotrow skiego, gdzie regularn ie w niedzielę zbierał się „kw iat tow arzystw a polskiego” 35. J a k p rzy­ puszcza W. C h o j n a c k i , K ętrzyń ski przychodził tam, aby agi­ tować na rzecz pow stania 36. Ponadto odwiedzali go ciągle Polacy jad ący na L itw ę lub z L itw y na Zachód, Polacy z Pom orza G dań ­ skiego oraz oczyw iście polscy koledzy z U niw ersytetu K rólew iec­ kiego. W ydaje się, że w początkach 1863 r., obok w spom nianej akcji na ziemi chełm ińskiej, uw aga K ętrzyń skiego skierow ana była na sp raw y litew skie, co sta je się zrozum iałe, je śli się będzie p a­ m iętać, iż K rólew iec m iał za zadanie zaopatryw ać w broń również K ow ień szczyzn ę37. Broń z K rólew ca szła przez W ystruć, Stołu- piany, Ejdkun y już od stycznia 1863 r. O powiadał po latach K ę ­ trzyński, iż w pewien dzień zimowy, kiedy trw ała śnieżna zaw ieja, przypuszczalnie w lutym , a może w m arcu 1863 r. przepraw iał się jak o kurier z in strukcjam i poprzez Pregołę w kierunku gran icy lite w sk ie j3S.

M iał też K ętrzyń ski w tym okresie kon takty z K rakow em . Ja k iś student stam tąd prosił go o adresy Chotom skiego, Johannsohna, donosił o aresztow aniu G ustaw a ( ? ) 39. W sum ie jedn ak inform acje o K ętrzyń skim w pierw szym półroczu 1863 r. są fragm entaryczne, brak je st dokładniejszej dokum entacji.

II.

D ziałalność organizacji królew ieckiej n abrała rozmachu z chwilą, gdy kom isarzem P ru s Wschodnich został doktor K azi­ m ierz Szulc 40, jeden z założycieli Poznańskiego Tow arzystw a P rzy ­ jaciół N auk, redaktor „D ziennika Poznańskiego” , który już w 1846 r. zaangażow ał się czynnie na rzecz pow stan ia M ierosław ­ skiego w okolicach E ł k u 41. Szulc, stale m ieszkając w Poznaniu,

34 DZM , 97, IX , 179 V U list W ale ria n a R e u tta do K ę trz y ń sk ie g o p isan y w B e rlin ie 22 k w ie tn ia 1863 r.: „K o c h an y W ojciechu! P rz e d św ię ta m i w y je ­ ch ałem do P o lsk i z z a m ia re m u d a n ia się s ta m tą d do K ra k o w a — tym raz em in te re sa w y m a g ały m ego p ow rotu do P ru s — ju ż od k ilk u dni b a w ię w B e r ­ linie!...] Ż e list ode m n ie o d e b ra łe ś nie m ów p ro sz ę n ikom u — w ogóle w idzę bow iem , iż n ie d o ść b y liście o stro żn i w w y m ien ian iu m ie js c a m ego pobytu , k ie d y w g az e tach o tym p isan o , gd zie się z n a jd u ję . — Ś c isk a m Cię. — T w ój p rz y ja c ie l W ale ria n ".

35 W. K ę t r z y ń s k i , S zk ice P ru s W sch odn ich, ss. 55— 56; J . P u c i a t a -

P a w ł o w s k a , M a k sy m ilian A n ton i P io tro w sk i (Í813— 1875), S tu d ia P o ­

m orsk ie, W rocław 1957, t. 2, s. 507. 33 W. C h o j n a c k i , op. cit., s. 16.

31 J . G i e y s z t o r , P a m ię tn ik i z la t 1857— 1865, W ilno 1921, t. 2, s. 22; DZM , 97, IX , 167 VU, к. 349— 350 zezn an ia p rac o w n ik a C h otom skiego, G w id on a W eb era z 15 X I I 1863 r.

38 S. Ł e m p i c k i , W sp om n ien ia o sso liń sk ie, W rocław 1948, s. 19. 39 O ssolin eum , rk p 6225/11 list do K ę trz y ń sk ie g o z 13 III 1863. 40 B . G r o n i o w s к a, op. cit., s. 15.

41 J . J a s i ń s k i , D z iałaln o ść k o n sp ira c y jn a n a W arm ii i M azu rach

w la tach 1845— 1846 [w d ru ku].

(11)

R ye. 5. K a z im ie rz S zu lc z żoną. F o to g r a fia z a rek w iro w an a p rzez p o licję p r u sk ą w 1864 r.

(12)

z chwilą wybuchu pow stania, jako agent Rządu Narodowego, dzia­ łał w całym zaborze pruskim , a naw et w G alicji, a także jeździł w różnych m isjach do W arszaw y i Berlin a. K ontaktow ał się z Zyg­ m untem Padlew skim 42, kontaktow ał się także już w lutym 1863 r. w K rólew cu z Johannsohnem , następnie jeździł z bronią do Nidzicy, po czym w ciągu m aja powrócił do K rólew ca. Jeźd ził też do K ró ­ lestw a 43. Ju ż w tym czasie rozpoczął organizow anie sieci lokalnych agentów, specjalnie na linii N idzica — Szczytno, w celu przygo­ tow ania przerzutów broni na w iększą s k a l ę 44. Po aresztow aniu Ja n a Röhra, w końcu m aja, jak wspomniano, został kom isarzem P ru s W schodnich45. Od tej chwili nieustannie jeździł po tery ­ torium P ru s Wschodnich, szczególnie zaś po M azurach, gdzie kon­ taktow ał się z m iejscow ym i agentam i, a nierzadko osobiście odbie­ rał broń, adresow aną uprzednio na jego, często przybrane nazwisko. Szulc bowiem, w zależności od potrzeb, zm ieniał nieustannie n az­ w iska. Raz nazyw ał się Schm idt, innym razem Otto K un st, to znów w ystępow ał jako Schultz, szlachcic niem iecki z N aw ry. Poniew aż w yglądał jedn ak bardzo charakterystycznie — w ysoki, z czarną brodą, w okularach, o bladej tw arzy — policji p ruskiej nie trudno było go zidentyfikow ać, co jedn ak n astąpiło dopiero po jego wy- jeździe z P ru s Wschodnich. Szulc zorganizow ał m. in. siatkę prze­ rzutów broni w. nadgranicznych Rozogach, gdzie w ak cję tę zaanga­ żowali się n ajbardziej: M azur, H enryk K osiorek; farbiarz, M ichał Gerlach, W armiak, który niedawno przeprow adził się z pow. ol­ sztyńskiego oraz Zyd, E yssig K eller, tw ierdzący, że han dlu je bronią nie dla zarobku, lecz „z m iłości do P o lski” . P rzy transporcie broni, zgrupow anym wokół bazy w Rozogach, w spółpracow ało kilku dzie­ sięciu m ieszkańców z osady i okolicy. K osiorek jeździł m. in. do Szulca w K rólew cu, pisał też do niego list, zarekw irow any później przez policję, w „języku· m azu rskim ” 46. I odwrotnie Szulc odwie­ dzał K osiorka dw ukrotnie w Rozogach, kiedy jeździł do obozu powstańców w K rólestw ie 47. Ponadto Szulc zorganizow ał przerzuty broni przez Pisz, M rągowo, K ętrzyn , Giżycko, B iskupiec i Olecko. W ysyłał też broń przez W ystruć na L it w ę 48. A kcja przerzutów broni przez granicę nie była dla południowych i wschodnich M a­ zur tajem nicą, w szyscy wiedzieli, że latem 1863 r. broń idzie masowo do „polskich insurgentów ” . Do P isza w ykorzystyw ano także drogę wodną, tzn. szlak wielkich jezior, skąd chłopi fu rm an ­ kam i odwozili ją dalej za kordon. Często też po odbiór broni p rzy­ jeżdżali chłopi kurpiow scy. W Dłutow ie w pow. piskim istniał

42 DZM , 97, IX , 203 V U V o ru n te rsu ch u n g gegen S z u lc C a sim ir ; 97, X , 176 p ism o A d lu n g a z 14 I 1864 r.

43 jQer P olen -P rozeß , 54, ss. 13— 14. 44 B. G r o n i o w s k a, op. cit., s. 14.

45 Z b ió r zezn ań śled czy ch o p rze b ie g u p o w sta n ia styczn iow ego, W rocław — W arszaw a — K ra k ó w 1965, s. 324 zezn an ia O. A w e jd y : „D o d ać w in ienem , że po a re szto w a n iu K ö h ra Ł u b ie ń sk i n azn aczy ł K a z im ie r z a S z u lc a d fo k to ra] filo zo fii, sp ó łre d a k to ra „D zie n n ik a P o zn ań sk ie g o ” , n a k o m isa r z a P ru s W sch od­ n ich ” : B. G r o n i o w s к a, op. cit., s. 14.

40 DZM , 97, IX , 160 VU, к. 176 list K o sio r k a z 22 V II 1863 r. i od pow ied ź S z u lc a z 24 V II 1863 r.

47 DZM , 97, IX , 160 VU, к. 169 zezn an ie K o sio rk a z 10 X I I 1864 r. 43 DZM , X , 176 U n tersu ch u n g gegen S z u lc C asim ir.

(13)

R ye. 6. W ojciech T u ch o lk a — m ły n a rz z R yn u, w sp ó łp ra co w ał z o rg a n iz a c ją k ró lew ieck ą p rzy e k sp e d y c ji bron i d la pow stań ców .

form alny skład b ro n i49. W Rynie przem ycał broń Żyd Steinh irt oraz m łynarz W ojciech Tucholka 50.

K azim ierz Szulc od 3 czerwca do 16 lipca m ieszkał w hotelu Sanssouci, później jako Schultz z N aw ry w Hotelu Berlińskim i wreszcie, gdy inspektor policji Jó zef Ja g ie lsk i zaczął mu coraz bardziej deptać po piętach, przeniósł się do W ojciecha K ętrzy ń ­ skiego. O baj konspiratorzy szybko się zaprzyjaźnili; oprócz bowiem działalności na rzecz pow stania zbliżały ich wspólne zaintereso­ w ania naukowe. Szulc zam ierzał napisać pracę o dziejach dawnych Prusów, do której K ętrzyń ski starał się mu dostarczać m ateriały, w ypożyczając z biblioteki U niw ersytetu K rólew ieckiego różne

« DZM , 97, IX , 167 V U ze zn an ia S z a r e jk i z 9 X I I 1863 r.; r a p o rt k o m isa rz a p o licji H o rre sa z 31 V III 1863 r.

50 DZM , 97, IX , 157 V U V oru n te rsu ch u n g gegen v. T u ch o lk a a u s R hein.

(14)

dzieła, a także odstępując mu w łasny egzem plarz Toeppena oraz m apę P ru s W schodnich. K ętrzyń skiem u im ponowała znajom ość z pierw szym polskim naukowcem 51.

W czerwcu 1863 r. Szulc w ysłał K ętrzyńskiego w specjaln ej m isji do Wilna, uzyskaw szy dla niego oficjaln y paszport na w y­ jazd do Rosji, Polski, A ustrii i Niem iec w celach naukowych, w y ­ staw iony przez w ładze królew ieckie 17 czerwca, a potwierdzony przez konsulat ro sy jsk i w Berlin ie 19 czerwca. 50 lat później K ętrzyń ski wspom inał, że woził pap iery rządu francuskiego, zapytu jące „o stan ruchu na L itw ie” 52. Do Wilna trafił w dniu stracen ia Zygm unta Sierakow skiego, czyli 27 czerwca. Było to przedsięw zięcie niebezpieczne, K ętrzyń ski znalazł się w bliżej nie­ określonych tarapatach, z których jedn ak w yszedł obronną ręką 53. Po wręczeniu papierów Jaku b ow i G iey szto ro w i54 i po zam eldow a­ niu się w ro syjsk im urzędzie w dniu 30 czerwca, m usiał do 8 lipca czekać na paszport powrotny; wówczas przebyw ał w bibliotece u n iw e rsy teck ie j55, ale zapewne bystro też obserw ow ał stosunki litew skie, naw iązując kontakt z różnym i osobami. Zdobyte wów­ czas m ateriały pozwoliły mu później n apisać dłuższy artykuł w języku niem ieckim o sy tu acji pow stania na Litw ie, przeznaczony dla ja k ie jś g a z e ty 56. O trzym aw szy w reszcie paszport powrotny, podpisany przez sam ego M u raw jo w a57, drogą ściśle w ytyczoną przez Wierzbołowo, powrócił do K rólew ca.

N astępnie został w ysłany do powstańców w M yszyńcu, gdzie obok K urpiów znajdow ał się oddział uform ow any z Mazurów. W czasie pobytu w obozie powstańców n astąpił atak ze strony k o zak ó w 5S. K ętrzyń skiego w M yszyńcu spotkał także Henryk K osiorek, agent z Rozóg 5Э. Ponadto, je śli chodzi o działalność K ę ­ trzyńskiego w lipcu i początkach sierpnia, należy jeszcze w spom ­ nieć, iż aktyw nie sprow adzał broń do K rólew ca, a takż*: ekspedio­ w ał ją do K rólestw a poprzez Pisz, Ryn, K ę tr z y n 60. Oczywiście,

51 D er P olen -P rozeß , N r 53, s. 13. 5- W. K ę t r z y ń s k i , Z m ło d o ści, s. 85.

53 W. K ę t r z y ń s k i , A u s dem. L ied e rb u ch , s. 44: „W r. 1863 zn ajd o w ałe m się w tru d n y m b ardzo położeniu w W ilnie za czasó w M u ra w jo w a ” .

54 J. G i e y s z t o r , op. cit., t. 2, s. 59. 53 W. K ę t r z y ń s k i , Z m łodości, s. 85.

5G DZM , 97, IX , 179, VU, к. 24 zezn an ie W. K ętrzy ń sk ie g o .

51 DZM , 97, IX , 179, VU, к. 65 p a sz p o rt K ę trzy ń sk ie g o , p o d p isa n y przez

M u raw jo w a.

® W. K ę t r z y ń s k i , Z m łod ości, s. 85: „N a stę p n ie otrzy m ałe m polecen ie n a w ią za n ia sto su n k ó w z w alczący m i K u r p ia m i i u fo rm o w an y m w M yszyńcu n a s z y m o d d z i a ł e m [p o d k re śle n ie — J . J .j . I ta m is ja p o w io d ła m i się n iezgorzej a m ogło być źle, p o n iew aż w c z a sie m o je g o tu ta j p o b y tu z a a la r ­ m ow an o obóz. J u ż z gran icy p r u sk ie j w id ziałem cw a łu ją cy ch w śród h u ku strzałó w , K o zak ó w . T u ta j znow u o k az ał m nie i rzeczy n a sz e j n iem a łe w zględ y o fice r gran iczn y, N iem iec, k tó ry m iał tylko jed n o p rag n ie n ie : p ozn ać b liżej bitn ych P o lak ó w i zn aleźć się n a chw ilę w ich ob o zie". N a te m a t w 'erbow ania M azu rów do p o w stan ia zob. W ojew ód zkie A rch iw u m P ań stw o w e w O lsztynie, X V /8/15 k. 1— 2 zezn an ie G o tlie b a P ilsk ie g o w R ozogach z 18 V I 1863 r. Do R ozóg p rzy b y ł z M y szyń ca K o siń sk i, k tó ry tw ierd ził m. in .: daß er im

h o h e m A u ftr ä g e zu h an d eln u n d e rm ä ch tig t sei, h ie r d er P erso n e n , die sich h ach P olen zu den In su rg e n te n w ollten , v e rfü g e n , 10 R u b e l R e ise k o ste n zu zahlen...

59 DZM , 97, IX , 160 VU, k. 169 zezn an ie H e n ry k a K o sio rk a z 10 X I I 1864 r. 60 DZM , 97, IX , 167 VU, k. 236— 237 ra p o rt k o m isa r z a H o r re sa z 3 X I 1863 r.

K o m im ik a tw 7

(15)

Р у с. 7. P a sz p o rt W ojciecha K ętrzy ń sk ie g o , w y staw ion y przez w ładze p r a s k ie w K ró lew cu w dniu 17 czerw ca 1863 r.

(16)

R ye. 8. P aszp o rt, p o d p isa n y przez M u raw jo w a 8 lip c a 1863 r., u p o w a ż n ia ją c y K ę trzy ń sk ie g o do pow rotu do P ru s p rze z kom orę celn ą w W ierzbołow ie.

(17)

w tym zakresie w spółpracow ał z całą siatką kon spiracyjną w K ró ­ lewcu, a przede w szystkim z Szulcem oraz z Chotomskim i K oro- nowiczem. Lichtensteinow i — kupcowi, który jeździł po broń z Rozóg do K rólew ca, w skazano kilka adresów, m. in. W ojciecha K ętrzy ń sk ie go 61. W edług określenia inspektora Jagielskiego, K ę ­ trzyński był „gorliw ym pomocnikiem i pośrednikiem ” K azim ierza Szulca 62.

III.

Ja k w ykazała B arb ara G r o n i o w s k a , zadaniem ośrodka królew ieckiego było zaopatryw anie w broń obok Litw y, przede w szystkim województwo augustow skie i płockie. W woj. płockim dogodnym m iejscem odbioru broni było m iasteczko Janow o w pow. przasnyskim .

Dnia 12 czerwca 1863 r. naczelnikiem w ojennym oraz cyw il­ nym tego m iasteczka m ianowano m iejscow ego proboszcza, księdza M ariana K w iatk ow sk iego63. Jeg o przełożonym i byli: naczelnik w ojenny pow iatu przasnyskiego, W iktor Dobrosielski oraz naczel­ nik cyw ilny tegoż pow iatu, Brzezina 64. N om inacja ks. K w iatkow ­ skiego, ze względów bezpieczeństw a, była tajn a. Oprócz tego, aby ew entualnie R osjan ie nie krępow ali mu ruchów, burm istrz Jan ow a w ystaw ił mu pismo, w którym stw ierdzał, że ks. K w iatkow ski załatw ia „in teresy fam ilijn e", dlatego nikt mu nie powinien „ta ­ mować” p rzejazd ó w 65. Niebaw em Dobrosielski włożył na ks. K w iatkow skiego konkretne zadania: „Z powodu położenia bliskiej granicy p ruskiej, organizacja ta może przynieść duże usługi, musi się ksiądz nią zająć, zwłaszcza w zakresie sprow adzania broni, zakres działania zależy od dobrej woli, to je st tajem nicą, aby nie narażać się wobec rządu rosyjskiego. B yłoby dobrze, aby broń sprow adzona z P ru s była dostarczona do Jan o w a lub okolicy” 6r>. Oprócz D obrosielskiego, K w iatkow ski znajdow ał się w bezpośred­ nich kontaktach z dowódcami poszczególnych oddziałów pow stań­ czych, ja k np. z naczelnikiem strzelców konnych D. Herrm anem . Ponadto, jako naczelnik cyw ilny m iał bardzo szeroki zakres obo­ wiązków, spośród których do n ajtrudniejszych, ale zarazem i n aj­ w ażniejszych należało w ybieranie podatku narodowego.

GI DZM , 97, IX , 207 VU, к. 22— 24 zezn an ie k u p ca B u se z R ozóg z 19 11 1864 г. 62 DZM , 97, IX , 160 VU, к. 62 r a p o r t Ja g ie ls k ie g o z 10 X 1863 r.

DZM , 97, 179/2 VU, к. 30 „N a cze ln ik w ojen n y p ow iatu p rza sn y sk ieg o m ia n u je obyw . k s. K w ia tk o w sk ie g o n aczeln ikiem m ia sta Ja n ó w . Z ałączo n a in str u k c ja w sk aż e m u Je g o d zia ła n ia. D n ia 12 czerw ca — D o b ro sie lsk i” . [pieczęć]. W idocznie z r a c ji sw ych obow iązków , ja k o n acze ln ik a w ojen n ego w p ap ie rac h k s. K w ia tk o w sk ie g o p o lic ja p r u s k a zn a laz ła m. in. K o d e x

k arn y w o jsk o w y d ek re tem R zą d u N arod ow ego z d n ia 30 lip ca 1863 rok u zatw ierd zon y i w w y kon an ie w prow adzon y . W d ru k arn i R zą d u N a ro d o ­

w ego, 1863.

M Ibid em , k. 50— 52. O D o b ro sie lsk im zob. S. Z i e l i ń s k i , B itw y i p o ty czk i

1863— 1864, R a p p e rsw ill 1913, ss. 241— 242.

65 DZM , 179/2 k. 6: „B u rm istrz m . Ja n o w a w zyw a w sze lk ie w ład ze tak cyw ilne, ja k i w o jsk o w e n ad p o rzą d k ie m i bezp ieczeń stw em czu w ają ce, aby W. M arian ow i K w ia tk o w sk ie m u , p roboszczow i p a r a fii Ja n ó w n ie ty lk o p rz e ­ jazd u w k r a ju n ie tam ow ały , a le i ow szem , w raz ie p o trze b y w sz e lk ie j pom ocy u d zielić racz y ły o raz p ob y tu w gu b e rn iach tu te jszy ch d ozw oliły celem z a ła t­ w ien ia in te re só w fa m ilijn y c h ” .

66 Ib id em , k. 32. 100

(18)

Rzeczywiście, ks. K w iatkow ski zaczął się energicznie krzątać wokół swoich nowych obowiązków, zw łaszcza wokół sprow adzania broni. N aw iązał bezpośredni kontakt z Nidzicą — ze spółką Men- delius i K ołodziejski, a także z H eynem anem i K ondratow iczem 67, ponadto z okolicznym i wioskam i, gdzie w ielokrotnie jeździł oso­ biście lub w ysyłał zaufanych ludzi. W rachunkach jego, zarekw i­ rowanych później przez policję pruską, bardzo często pow tarzały się w ydatki na karabiny, pałasze, sztucery, proch, kapiszony, bag­ nety, ołów i la n c e 6S. W spółpracował także z n iejakim N iem iry- czem spod Nidzicy, który wspólnie z kupcem królew ieckim Goś- cickim, kupow ał w Berlin ie u M errena w iększe ilości b ro n i69. K s. K w iatkow skiem u udało się przekupić żandarm a pruskiego O tto­ na U lkana z G rabow a, który za „stosow ne w ynagrodzenie” kon­ wojow ał transport z bronią 70. Bardzo aktyw nie pom agał ks. K w iat­ kow skiem u w sprow adzaniu broni, Jó zef Rejchland, Żyd rodem z Jan ow a, który niedawno zam ieszkał w P rusach Wschodnich, dzierżaw iąc tam jeziora. W notatkach ks. K w iatkow skiego w idnieje kilkakrotnie zapisane nazw isko Rejchlanda, który za dostarczaną broń lub różnego rodzaju usługi, otrzym yw ał odpowiednie sum y. Ja k później zeznał Rejchland, cieszył się on u K w iatkow skiego nieograniczonym zaufaniem . Tym czasem Rejchland pracow ał na dwa fronty, niektóre transporty denuncjow ał władzom pruskim 71, ale czynił to tak sprytnie, że w ładze pow stańcze nie m ogły tego dociec.

W tym czasie do organizacji królew ieckiej przybył nowy czło­ wiek — Leopold Różycki, o rok starszy od K ętrzyńskiego, student m edycyny w Berlinie, rodem z Zajączkow a w pow. lubaw skim , który jako agen t Rządu N arodow ego dotychczas trudnił się w y­ sy łk ą broni do P o z n an ia72. Rozpoczął on teraz blisk ą w spółpracę z K ętrzyńskim , a naw et u niego zam ieszkał.

W początkach sierpn ia Różycki sprow adził z D rezna w iększy transport, który K ętrzyń sk i u krył w pobliskim , specjalnie w yna­ jętym spichrzu. O n adejściu tej broni powiadom iono ks. K w iat­ kow skiego, który zwrócił się w ów czas do R ejch lan da o pomoc

w je j sprow adzeniu, prosząc, aby w ystarał się o furm ankę i p o je­ chał z nim do K rólew ca. R ejch land istotnie zam ów ił wóz drabi­ n iasty z polskim furm anem , jednocześnie jedn ak pow iadom ił żan ­ darm a Chuchuloviusa i lan d rata nidzickiego o planow anym transporcie broni. Rzecz została z nim i w ten sposób umówiona, iż żandarm Chuchulovius m iał tow arzyszyć incognito furm ance i dopiero w pobliżu N idzicy w inna n astąpić dekonspiracja. Do K ró ­ lew ca pojechała więc p usta furm anka, a ks. K w iatkow ski w raz

67 B . G r o n i o w s k a , op. cit., s. 16; D ZM , 97, IX , 179 V U , к. 187— 192. G8 DZM , 97, IX , 179/2 VU, к. 2 rach u n k i ks. K w ia tk o w sk ie g o od 24 VI do 13 V III 1863 r.

63 D ZM , 97, IX , 179 VU, к. 133; 167 V U p ism o Ja g ie ls k ie g o z 12 IX 1863 r. 70 DZM , 97, IX , 179/2 VU, к. 2 rach u n k i k s. K w ia tk o w sk ie g o ; k. 122 „ P r z e ­ kupion o ż a n d a rm a p o zn ań czy k a, ch ciał o d eb ra ć n aład o w a n y to w a r za 66 ta l.” .

71 DZM , 97, IX , 154 V U, к. 20— 23 zezn an ia R e jc h la n d a z 2 V II 1864 r. 72 N a te m a t L e o p o ld a R óży ckiego k ilk a szczegółów zob. u A . B u k o w- s k i e g o , P om orze G d aú sk te w p o w stan iu styczn iow y m , G d a ń sk 1964, ss. 53, 86, 161.

(19)

z R ejchlandem udali się n ajpierw pocztą do Bogaczew a pod Elblągiem , a stąd koleją do K rólew ca. W ślad za nimi, o jeden dzień później, podążył żandarm . 22 sierpn ia 1863 r. K w iatkow ski z Rejchlandem przyjechali do Królew ca, gdzie K w iatkow ski spot­ kał się z K ętrzyńskim . Praw dopodobnie wówczas K ętrzyń ski wpisał sw ój adres do notesu ks. Kw iatkow skiego, o co był później nagabyw any w czasie śledztw a. Dnia 23 sierpnia n astąpił przeła­ dunek broni ze spichlerza na wóz. Okazało się jednak, że wóz nie je st mocny, na skutek czego załadowano tylko jedną beczkę z bronią. Przy tej czynności obecni byli K ętrzyń ski, Kw iatkow ski, woźnica oraz faktor Chotomskiego, Mey. N atom iast R ejchland oddalił się, aby omówić dalszy bieg spraw y z Chuchuloviusem . Dnia 24 sierpnia woźnica w yjechał z beczką broni w kierunku Braniew a; zaraz za Królew cem przysiadł się niby przypadkiem Chuchulovius. Na pytanie żandarm a woźnica odpowiedział, że wiezie naftę. W Braniew ie spotkali się z Rejchlandem , który p rzy­ jechał tu koleją. R ejchland opłacił w ówczas reperację złam anej osi u wozu. S tąd żandarm n apisał do lan d rata nidzickiego doniesie­ nie, że rekw izycja broni n astąpi w Zim nej Wodzie na drodze po­ między Szczytnem a N id z ic ą 73. Rejchland, który nie chciał się dekonspirow ać przed powstańcam i, pojechał z B ran iew a osobno. 26 sierpnia transport został istotnie zatrzym any w Zim nej Wodzie. Woźnica zbiegł. R ew izja w ykazała, że beczka zaw iera 88 karabinów , proch i ołów. Tym czasem R ejchland odszukał w pobliżu N idzicy ks. Kw iatkow skiego, który wrócił z Królew ca sam , i okłam ał go, że landrat przypadkiem w ykrył wiezioną broń. K s. K w iatkow ski uwierzył z d r a jc y 74. Na drugi dzień przyjechał do Jan o w a Różycki, aby osobiście zorientować się w w arunkach przem ytu broni. K s. K w iatkow skiem u w ręczył 50 000 kapiszonów, a k ilk a dni póź­ niej odebrał od niego ponad półtora tysiąca talarów na poczet nowej przesyłki k arab in ó w 75. Różycki spotkał się wówczas z na­ czelnikiem w ojennym pow iatu przasnyskiego, W iktorem Dobro- sielskim . W tedy to Różycki omówił z ks. K w iatkow skim przesyłkę drugiej części w ielkiego transportu z K rólew ca. K s. K w iatkow ski m iał mu dosłać furm ankę do Braniew a.

Pow róciw szy do K rólew ca, Różycki wspólnie z K ętrzyńskim zaczął szykow ać ekspedycję broni do Janow a. W początkach w rześ­ nia Różycki pojechał do Braniew a, gdzie zwrócił się z propozycją do spotkanego na dworcu szypra A ugu sta Erdm anna, aby przewiózł mu m eble z K rólew ca drogą m orską. Szyper zgodził się mu to uczynić za 85 tal. wynagrodzenia, po czym Różycki w ypłacił szyprow i 50 tal. zaliczki. N astępnie, zostaw iw szy mu sw ój, a raczej K ętrzyńskiego adres, powrócił do K rólew ca. Erdm ann zaś w ysłał niebaw em swoich ludzi — K aro la K ossaka i F ranza M eedę łodzią do Królew ca, a sam pojechał koleją. Z powodu dużej fali łódź nie m ogła szybko dopłynąć do portu, wobec czego Erdm ann pow ia­ domił Różyckiego i K ętrzyńskiego, że zjaw i się u nich powtórnie za 3 dni, co też uczynił. W ówczas studenci przy pom ocy najętego

78 DZM , 97, IX , 179 V U, к. 222— 223 o św iad czen ie ż a n d a rm a C h u ch u lo v iu sa z 21 X I I 1863 r.

74 DZM , 97, IX , 154 V U, к. 20— 23 ze zn an ia R e jc h la n d a z 2 V II 1864 r. 75 DZM , 97, IX , 179/2 V U p o k w ito w an ie R óży ckiego n a su m ę 1588 tal. z 31 V III 1863 r.

(20)

R y e . 9. H e rb n ac z e ln ik a w ojen n ego i cy w iln ego m ia s ta Ja n o w o , k s. M a rian a K w ia tk o w sk ie g o .

woźnicy i Erdm anna załadow ali 1 beczkę i 3 skrzynie oraz kilka m niejszych paczek na wóz i zawieźli to w szystko na w ybrzeże do czekającej łodzi. N a drugi dzień Różycki i K ętrzyń sk i pojechali do B raniew a do Erdm anna, ale m usieli na łódź czekać jeszcze dzień, zatrzym ując się w tym czasie w gospodzie „P od C zarnym O rłem ” . N astępnego dnia K ętrzyń ski w ypłacił Erdm annowi pozostałą sum ę — 35 tal., Różycki zaś poprosił go jeszcze aby w ystarał się o furm ankę na dalszy transport bagaży przew iezio­ nych do Braniew a. Okazało się bowiem, że ks. K w iatkow ski nie n adesłał wozu, poniew aż został aresztow any w N idzicy na sku ­

(21)

tek denuncjacji R ejchlanda. Erdm ann przyprow adził więc fu r­ m ankę Antona Meede, handlarza rybam i w Nowej Pasłęce, który wspólnie z synem Franzem , pomocnikiem Erdm anna zgodzili się za 11 tal. odstawić transport do D yw it pod O lsztyn em 7B. Różycki zaś, um ów iwszy się z K ętrzyńskim , że sp otkają się w Dy­ witach, ew entualnie na drcdze, czym prędzej pojechał na południe, a K ętrzyń ski pomału przez Pieniężno, Ornetę, Dobre M iasto, w ie­ czorem 10 w rześnia dotarł do Dywit. W czasie podróży, K ętrzyński indagow any przez jednego z Meedów, skąd pochodzi, odpowiedział, że spod G d a ń sk a 77, co jeśli się weźmie pod uw agę rodzinę jego ojca, odpowiadało prawdzie. Obaj furm ani zajechali w Dywitach w podwórze gospody, K ętrzyń ski zaś wszedł do gospody fronto­ wym i drzwiam i, udając, że nie zna swoich tow arzyszy podróży z Braniew a. Oberżyście Johannow i Bergm annow i w yjaśnił, że jest studentem i u daje się w sw oje rodzinne strony do Olsztynka. W gospodzie znajdow ali się robotnicy z K rólew ca, którzy budow ali we w si szosę. Z nimi K ętrzyń ski rozm aw iał na różne, potoczne tem aty. W reszcie udał się na nocleg, ale jak zeznał później B erg­ mann, kilkakrotnie wychodził na ulicę ls.

Tym czasem Różycki udaw szy się w Nidzickie, dowiedział się we wsi Siem ienow o od R ejchlanda o aresztow aniu ks. K w iatkow ­ skiego. Poprosił wówczas Rejchlanda, aby w ystarał mu się o wóz do przewiezienia broni z Dyw it. R ejchland w yn ajął w tedy w J a ­ nowie niejakiego Rogowskiego i przez Zaw ady przyjechał z nim do Jagarzew a, nadgranicznej w si w pow. nidzickim. Różycki chciał, aby R ejchland tow arzyszył mu jako przewodnik do Dywit, ale ten, planując zdradzenie transportu, wym ówił się, a na sw oje m iejsce

76 DZM , 97, IX , 179 V U zezn an ie E rd m a n n a z 30 I X 1853 r.

77 Ibidem , zezn an ia A n to n a M eede z 30 IX 1863 r.

78 Ibid em , zezn anie o b e rży sty Jo h a n n a B e rg m a n n a z 8 X I I 1863 r.

Ryc. 10. K a rc z m a w D yw itach . W idok d zisiejszy . W nocy z 10/11 w rze śn ia 1863 r. n a stą p ił tu p rze ła d u n ek broni, k o n w o jo w an ej p rzez K ę trzy ń sk ie g o .

(22)

Rye. 11. K s. J a n S z ad o w sk i. F o to g r a fia z p oczątk u X X w. We w rze śn iu 1863 S zad o w sk i w raz z in n y m i k sięż m i go ścił K ę trzy ń sk ie g o w O lsztynie.

(23)

zaproponował M azura z Jagarzew a, Joh an n a Liecka. Dowie­ dziaw szy się jeszcze od Różyckiego, że granicę przekroczą w po­ bliżu Muszaków, czym prędzej zawiadom ił o tym żandarm a Chuchuloviusa, który wówczas postanow ił przyłapać transport na g r a n ic y 79. N atom iast Różycki w raz z Rogowskim i Lieckiem pojechali do Dywit, gdzie przybyli koło północy z 10 na 11 w rześ­ nia 1863 r. T u taj n astąpił przeładunek broni, przy czym K ętrzyń ski nadal udaw ał, że nie zna ani furm anów z Now ej Pasłęk i ani Różyc­ kiego. G dy oberżysta Bergm ann dowiedział się, że Różycki ma jechać do O lsztynka, zaw iadom ił o tym K ętrzyńskiego, mówiąc, że ma okazję zabrania się w sw oje ojczyste strony. Około 5 rano, 11 w rześnia, trzykonny wóz, załadow any bronią, w raz z 4 m ęż­ czyznami — Różyckim, K ętrzyńskim , Rogow skim i Lieckiem opuścił Dywity, przejechał Olsztyn i skierow ał się na drogę do Butryn. Tym czasem ktoś zaw iadom ił olsztyńskiego żandarm a, G orra o przejeździe tajem niczego transportu. K ętrzyń ski w spo­ minał później, że „w O lsztynie zdradził nas jak iś niegodny rze­ m ieślnik” 80. Być może m iał na m yśli którąś ze spotkanych w Dyw itach osób. Żandarm Gorr w raz ze swoim pomocnikiem popędzili za wozem, zatrzym ując go w Jarotach . G dy wyszło na jaw , że je st to broń, cofnęli cały transport do Olsztyna i na dzie­ dzińcu zam kowym przeprow adzili szczegółow ą rew izję. Okazało się, że K ętrzyń ski i Różycki wieźli 87 karabinów z bagnetam i, 50 pistoletów dla kaw alerii, w iele cetnarów ołowiu, 50 szabli z m osiężnym i gardam i, 3 szable oficerskie, 100 tem blaków do szabli kaw aleryjskich, 5 ładownic, 5 tem blaków do szabli piechoty, 5 fu ­ terałów na pistolety i 1 skórzaną torbę dla ordynansa. B y ł to więc ładunek napraw dę im ponujący. D ekonspiracja w Jarotach n astą­ piła więc niezależnie od szykow anej zasadzki w M uszakach.

IV.

Aresztowanych zatrzym ano w G órnej B ram ie 81. W stępne prze­ słuchanie przeprow adził landrat G isevius, później prokurator v. Orlich z Lidzbarka. 16 w rześnia odbyła się rozpraw a sądowa, przewodniczył je j sędzia M ahrau.

Różycki w yjaśnił, że przebyw ał w uzdrow isku C ranz na Sam bii, gdzie jeden z Polaków prosił go, aby przekazał list do Janow a, co też on osobiście uczynił. W Janow ie, naczelnik w ojenny powiatu przasnyskiego, W iktor D obrosielski zwrócił się do niego, jako do Polaka znającego język niemiecki, aby odebrał broń dla niego z Dywit. On, będąc Polakiem , nie m ógł odmówić tej prośbie, by­ łoby to poczytyw ane za zdradę spraw y narodow ej. N atom iast — zeznawał dalej — K ętrzyń skiego spotkał przypadkow o w D yw i­ tach i zabrał go do O lszty n k a82. Ja k z tego widać, Różycki, w ie­ dząc, że ks. K w iatkow ski zn ajd u je się w rękach pruskich, celowo pominął jego nazwisko.

K ętrzyń ski potwierdził, że istotnie na furm ance Różyckiego znalazł się przygodnie, absolutnie nie wiedząc, że je st to transport

’ » DZM , 97, IX , 179 V U, к. 1; W. K ę t r z y ń s k i , Z m ło d o ści, s. 85. 80 W. K ę t r z y ń s k i , Z m łod ości, s. 85.

81 Ibid em , „U ję to m n ie w raz z to w arzy sze m R óży ckim i osad zon o w w ieży” . 82 DZM , 97, IX , 179 V U zezn an ia R óży ckiego z 11 I X 1863 r.

(24)

z bronią. On sam przybył tu taj piechotą z K rólew ca w celach turystycznych, zam ierzając zwiedzić okolicę Olsztyna i N id zicy 83. Przesłuchaw szy jeszcze Rogowskiego i Liecka, sąd olsztyński ogłosił wyrok. Stw ierdzał, że chociaż przypuszczalnie transport broni, którem u tow arzyszyło 4 mężczyzn m iał na celu w sparcie powstańców, to jednak, ponieważ je st to pow stanie skierow ane przeciwko Rosji, a z dotychczasowego przebiegu nie wiadomo, czy chodzi też o odebranie Prusom daw nych ziem polskich, areszto ­ wanych nie można obwiniać o zdradę stanu, wobec czego wniosek prokuratora o ich uwięzienie należy oddalić i zatrzym anych uw ol­ nić (in F reiheit zu setzen) 84.

Tak więc po 5 dniach w szyscy aresztow ani znaleźli się na w ol­ ności. K ętrzyń ski i Różycki po uwolnieniu znaleźli, jak stw ierdza prokurator v. Orlich „serdeczne przyjęcie” u m iejscow ego dzie­ kana, ks. P iotra P r u s s a 85. Również K ętrzy ń sk i pisze: „Rychło wypuszczony, znalazłem się w gościnie u m iejscow ego, patriotycznie usposobionego duchow ieństw a” 86. O ks. P russie, jako o Polaku pisała w 1864 r. p rasa poznańska 87. U niego przebyw ał wówczas kleryk J a n Szadow ski, późniejszy obrońca język a polskiego 88. K ilk a ­ naście lat później ks. Szadow ski przypom inał się K ętrzyńskiem u: „Toż m y się nieco znam y od tej broni pod O lsztynem ” 89. P ow staje pytanie, skąd K ętrzyń ski w iedział o istnieniu w O lsztynie duchow­ nych, czujących się Polakam i. Można tu w ysunąć hipotezę, że ks. Kw iatkow ski, będąc w K rólew cu, w ym ienił mu na w szelki w y­ padek kilka nazw isk na W armii, do których m ógł się ew entualnie zwrócić o pomoc. M ogli to być: ks. Rochoń oraz ks. G ross w B u try ­ nach, ks. K aupow icz w B rąsw ałdzie 90, k s. G rzym ała w K lebark u Wielkim, a także ks. Tolksdorf w Barczew ku. W szystkich ich w ładze

83 Ibid em , zezn an ie K ę trzy ń sk ie g o z 11 I X 1863 r.

84 Ibid em , w y rok sąd u p o w iatow ego w O lszty n ie z 16 I X 1863 r.

85 Ibid em , p ism o v. O rlich a z 11 X I I r.: ...als v. R ó ży cki un d v. W inkler

von d em G erich te zu A U en stein a u f fre ie n F u s s g e se tz t w aren , sie d en A b en d bei P r u ss g e b rach te n un d d o rt eine fe stlich e A u fn ah m e fan d en .

86 W. К ę t r z y ή s k i, Z m ło d o ści, s. 85; tenże, S z k ic e P r u s W schodnich, s. 463; o r e k w iz y c ji w Ja ro tá c h zob. d osy ć szczegółow o „K ö n ig sb e rg e r H a r- tu n gsch e Z e itu n g ” 1863, N r 215 z 15 I X : 13 I X A U en stein . V o rge ste rn M orgen s

w u rd e ein fü r P o len b e stim m te r W affe n tran sp o rt in d er N äh e u n se re r S ta d t, n ach d e m e r le tzte re p a ssie rt, durch die h ie sigen G e n sd arm en an g e h alten un d h ier ein geb rach t. B e g le ite r d e s T r a n sp o r te s sin d zw ei S tu d e n te n v. R ozicki (B erlin ) un d W inkler v. K e n d rz e sk i (K ö n igsb erg), d e r F u h rm an n is t a u s Ja n o w in P olen u n d d er F ü h re r, d e sse n m an sich b ed ien te, ein B a u e r a u s dem N e id en b u rg e r K re ise ...” .

87 T y go d n ik K ato lic k i, 1864, n r 30 z 22 Іір са, s. 291; d an e b io g ra ficzn e o k s. P ru ss ie zob. W arm iń sk ie S e m in ariu m D uch ow ne, S ie g fr ie d H o p e , Di e

P rie ste r d er D iözese E rm lan d .

88 T. G r y g i e r , Z z a g ad n ie ń d iasp o ry n a W arm ii i M azu rach , K o m u ­ n ik a ty M a zu rsk o -W a rm iń sk ie , 1959, n r 2, ss. 169, 171— 172; pon ad to o k s. S za- d ow skim zob. T. D i t r i с h, D ie k ato lisch e K irch e un d G em ein d e zu K ö n ig s­

b erg (1614— 1914), K ö n ig sb e rg 1914, ss. 166— 167; K s. W. B a r c z e w s k i ,

Now e k ościoły k a to lic k ie n a M azurach,, O lszty n 1925, ss. 69— 75.

89 S p ra w y M azu r i W arm ii w k o re sp o n d e n c ji W ojciech a K ętrzy ń sk ie g o . O p raco w ał W ła d y sła w C h o j n a c k i , W rocław [1952], s. 150, list k s. S zad o w -

sk ieg o do K ę trz y ń sk ie g o z 27 V 1879 r. N ie słu sz n ie je d n a k tw ierd zi

T. O r a c k i , S ło w n ik b io graficzn y W arm ii, M azu r i P o w iśla od połow y

X V w. do 1945 r., W arsza w a 1963, s. 278, że S z a d o w sk i b r a ł u d zia ł w tr a n ­

sp o rc ie b ro n i d la p o w stań có w i z o sta ł a re szto w a n y . I jed n o i dnugie n ie o d p o ­ w ia d a p raw d zie.

so T y go d n ik K ato lic k i, op. cit.; G a z e ta O lsz ty ń sk a, 1891, n r 50 z 24 VI.

(25)

pruskie uw ażały za Polenfreunde 91. K s. Kw iatkow ski, krążąc ciągle po tych stronach m ńsiał ich znać lub przynajm niej o nich słyszeć. W skazuje na to jeszcze inne zdarzenie. W Butrynach, gdzie cała wieś sp rzy jała polskiem u powstaniu, doszło w spraw ie polskiej do gw ałtow nej scysji. Oto m iejscow y karczm arz Ja n R afalski, wbrew powszechnej o p in ii92, odważył się w yrazić zdanie, że Polacy przegrają, ponieważ nie są jednom yślni. W d ysk u sji tej uczestniczył również ks. Rochoń, nauczyciel Barkow ski i inni. D ysku sja zakoń­ czyła się kłótnią — wobec R afalskiego zaczęto rzucać różne p o gró żk i93. Po pewnym czasie R afalski otrzym ał pism o n astępującej treści: „O byw atel R afalsk i w Butrynach przy Pasym ie. Znam y Pana! O strzegam y go dla polityki jego. Powróz już gotowy! Dano dnia 20 września r. 1863. Rząd Narodow y K rólestw a Polskiego” 94. L ist opatrzony był pieczątką z fragm entem herbu ks. Kw iatkow - skiego-N ow in ą95 oraz z napisem „R ząd N arodow y” , w ysłano go z Nidzicy. K s. K w iatkow ski bowiem, zatrzym any 10 września, już następnego dnia został w ypuszczony z aresztu. Z drugiej strony, w Butrynach znajdow ał się również punkt etapow y dla transportów wożących broń do Polski " . W szystko to potw ierdzałoby przypusz­ czenia władz pruskich, że ks. Rochoń znajdow ał się w kontakcie z ks. K w iatkow skim 97.

17 w rześnia, opuściw szy Olsztyn, K ętrzyń ski i Różycki udali się do Nidzicy, a stąd na Pom orze Gdańskie, przy czym K ętrzyński rozpoczął objazd znajom ych oraz rodziny, a Różycki pojechał przy­ puszczalnie do sw ojego Zajączkow a, a później do brata Teofila w Biechówku, gdzie był 22 w rześnia 9S. N atom iast K ętrzyń ski udał się n ajpierw do pani W olskiej w Stru dze w pow. kościerskim , gdzie u landrata w yrobił sobie pozwolenie na pobyt w tych stronach (tzw. P ass-K arte) " . Później pojechał do swoich krew nych Czar- lińskich w Czarlinie, a następnie do Borow skich w pow. lęborskim . N astępnie trasa jego podróży w iodła przez Chojnice do Tucholi, gdzie odwiedził stry ja K ętrzyńskiego. W dalszej wędrówce odszukał sw ego kuzyna, nauczyciela W ołowskiego w Bydgoszczy, by w reszcie w paść do brata swego tow arzysza od broni, Teofila Różyckiego

91 DZM , 97, IX , 179 VU, к. 210. O ks. T o lk sd o rfie p isa ł p ro k u rato r v. O rlich 11 X I I 1864 r.: P fa rr e r T o lk sd o rf zu A lt-W arten b u rg sy m p a th isie rt

m it den P olen.

92 DZM , 97, IX , 179, k. 227— 228 zezn an ia R a fa lsk ie g o z 30 X I I 1863 r.:

E s w u rd e in m ein er G e g en w a rt von ihnen üb er d ie p oln isch e In su re k tio n g esproch en un d zw ar üb er die A rt d er K rie g sfü h ru n g , ü b er d ie G efech t un d S ch lach ten , w ie sie die Z eitu n gen brin gen un d m ein ten d ieselb en , d ie Polen w u rden doch w ohl siegen .

93 Ibidem .

94 Ibid em , k. 230 p ism o do R a fa lsk ie g o z 20 IX 1863 r.

95 K . N i e s i e с к i, H e rb arz P o lsk i, L ip s k 1841, t. 5, ss. 474— 475; B . P a ­ p r o c k i , H erb y r y c e rstw a p olsk iego, K ra k ó w 1860, ss. 306, 313.

96 Ibid em , k. 228 zezn an ia R a fa lsk ie g o z ЗО X I I 1863 r.

94 DZM , 97, IX , 179 VU, к. 210 p ism o v. O rlich a z 11 X I I 1863 r.: ...so d ü rfte

h ie ra u s fo lge n , daß R ochon un d co n so rte s m it d er p oln isch en N a tio n a lre g ie ­ ru n g (oder v ie lle ich t m it d eren A gen ten in Ja n o w o , P ro b st K w ia tk o w sk i) in V erbin du n g steh en m ü sse n ; o ks. R ochon iu zob. S. H o p p e , op. cit.; „G a z e ta

O lsz ty ń sk a ” , 1891, nr 50 z 24 VI.

98 DZM , 97, IX , 179 VU p o k w ito w an ie od bioru 200 tal. przez L e o p o ld a R óży ckiego 22 IX 1863 r. w B iech ów ku .

99 Ibid em , k. 62 P a ß -K a r te a u f d a s J a h r 1800 D rei un d S e c h sz ig fü r den

S tu d , d er P h yl. A lb ert v. K en trziń sk i, B e ren t, den 22 S e p t. 1863.

(26)

Г у с . 12. O strzeżen ie p rzy słan e przez ks. M a rian a K w ia tk o w sk ie g o k arcz m a rzo w i w B u try n a ch , Ja n o w i R a fa lsk ie m u .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co

– Noo, nie frasuj się tak, nie przystoi – uśmiechnął się zawadiacko Bóg Ciemnej Strony Życia.. – Świat przecież nie zaczyna się, a tym bardziej nie kończy

nie rozumie dlatego, że zamiast powiedzieć konkretnie, o co ci chodzi („Pozbieraj klocki do pudełka"), zalewasz je potokiem słów albo wściekasz się.

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną

dany prostokąt miał pole

* W przypadku kryterium” obojga rodziców pracujących lub uczących się w systemie dziennym” wymagane jest złożenie oświadczenie przez każdego z

własnych, zrozumiałam, czego wspinacz musi się nauczyć, jaki ro- dzaj doświadczenia cielesnego musi osiągnąć, by móc w ogóle za- cząć się wspinać i wykonywać zjazdy oraz

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się