R O C Z N I K I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X IV , z e s z y t 4 — 1966
M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I
W SPR A W IE Ł A C IŃ SK IC H Z D A Ń ZALEŻN Y CH S u g estie k la sy fik a c y jn e i term in ologiczn e
I
M im o w ie lo w ie k o w e j trad ycji, jaką m a za sobą gra m a ty k a ła c iń sk a zarów no w nau k ow ym , jak i szczeg ó ln ie szk oln ym u jęciu , n ie brak jej n iejed n o lito ści, n ie k o n sek w en cji i — co za tym id zie — n ieja sn o ści p o ję c io w y c h i term in o lo g iczn y ch . N ie d ociągn ięcia w sło w n ic tw ie fa ch o w y m od b ijają się też u jem n ie n a m eto d a ch op isu i w yk ła d u m ateriału gram atyczn ego. S ą i rozb ieżności m erytoryczn e: różn ie jest np. u jm ow an a consecutio t e m p o r u m , m im o że n ie m ożna sobie w y o b ra zić żad n ego p od ręcznika gram atyk i ła ciń sk iej bez jej p raw id eł, drobne n iezgod n ości p an u ją rów n ież w p rzed staw ian iu ok resów w a ru n k o w y ch zależnych, p ew ien za m ęt w id a ć także w nauce o zd an iach zależn ych , o ile m ó w i się o n ich g lo b a ln ie. T ym o sta tn im n ie dom aganiem ch ciałb ym tu taj zająć się b liżej. N a jp ie r w p rzed sta w ię sy n te ty c z n ie pew ną w zg lęd n ie n ow ą propozycję term in ologiczn ą d otyczącą zdań z a leż n y c h w ła cinie k la sy czn ej, a potem przejd ę do części a n a lity czn ej — k ry ty czn ej o cen y sp o ty k an ych w pod ręczn ik ach u jęć tej k w e stii. N o w y b ęd zie ty lk o p ew ien układ, p o szcze góln e b ow iem jego e le m e n ty znane są już od dąw na; w y m a g a ją jed n a k uporząd k o w an ia, poniew aż sto so w a n e są albo n iep recy z y jn ie, albo n iek o n sek w en tn ie.
W zdaniach zależnych (zaw isłych , pobocznych) w y stę p u je w ła cin ie, jak w ia d o m o , bądź in d icativu s, bądź co n iu n ctiv u s. U ży cie in d ik a tiw u je s t tu ta j ta k ie sam o, jak w zdaniach n iezależn ych . P od ob n ie m a się rzecz z k o n iu n k tiw em ; p e łn i on w obu w sp o m n ia n y ch typ ach zdań jed n a k o w e fu n k cje, k tó re z w y k liśm y o k reśla ć jako con iu n ctivu s p oten tialis, irrealis, d u b ita tiv u s, op ta tiv u s, co n cessiv u s, iu ssiv u s, h o rta - tiv u s i p roh ib itivu s. Żadna z ty c h odm ian z n a czen io w y ch k o n ju n k tiw u n ie je s t w szak że dla zdań zależnych typ ow a. W zd an iach zależn ych p o ja w ia się n a to m ia st n ow a fu n k c ja k on ju n k tiw u , którą n a jlep iej n a zw a ć c o n iu n c t iv u s o bliquus, czy li k o n - ju n k tiw em n ie -w p r o st, k on ju n k tiw em zależnym . R ola b o w iem jego zasad za się n a zaznaczaniu zależn ości sy n ta k ty czn ej jed n ego zd an ia od dru giego. J e s t w ię c ro dzajem w y k ła d n ik a n iesam od zieln ości sy n ta k ty czn ej ja k ieg o ś zdania, p rzy czym m o żliw e są — i fa k ty czn ie zachodzą — trzy ew en tu a ln o ści: co n iu n ctiv u s ob liq u u s fu n k cjo n u je jako w sp om n ian y w y k ła d n ik : 1) alb o sam , 2) albo w e sp ó ł z zaim k am i lu b p rzysłów k am i w zględ n ym i, 3) albo w reszcie, co zdarza się n a jczęściej, razem ze spójnikam i p od rzędnym i. E w en tu a ln o ści te rea lizu ją się o d p ow ied n io: 1) w zda n ia ch p yta jn y ch za w isły ch , co praw da n ie w y łą czn ie, np. T u m s e n e x d i c i t u r [...]
q u a esiviss e [...], n u m illu d c a r m e n d e s i p ie n t is v i d e r e t u r . Cic., C ato 22; 2) w n ie
których typach zdań w zg lęd n y ch , np. V e h e m e n t e r S u l l a m p ro b o , ą u i tr ib u n i s p le b i s
sua lege iniuriae ja c i e n d a e p o t e s t a t e m a d e m e r i t , a u x il ii f e r e n d i i r e l i q u e r i t .
Cic., L eg. 3, 9, 22; 3) w w ie lu poboczn ych zd an iach sp ó jn ik o w y ch , np. C a e lo s er en o
in te r d iu o b sc u r a ta lu x est, c u m lu na su b o r b e m solis s u b i s s e t . L iv . 37, 44.
Z dania zależne m ogą być albo w e w n ę t r z n i e , alb o z e w n ę t r z n i e zależn e. Z dania w ew n ętrzn ie zależne to ta k ie zdania zależne, k tóre n ie w y ra ża ją m y śli osob y w danej ch w ili m ów iącej. W szystk ie in n e zdania zależn e są zd an iam i za leżn y m i zew n ętrzn ie. Z k o lei w śród zdań w e w n ętrzn ie za leż n y c h dadzą się w y ró żn ić d w a d a lsze typy:
128 D Y S K U S J E I S P R A W O Z D A N IA
I) zd an ia w e w n ę tr z n ie za leż n e z n a tu r y , bo zaw sze ujm ują treść w nich zaw artą jako n ie poch od zącą od a k tu a ln eg o ic h n ad aw cy; tu n ależą p y ta n ia zaw isłe, zdania celow e, zd a n ia w z g lę d n o -c e lo w e oraz w s z y stk ie zd an ia poboczne m o w y zależnej; 2) zdania w e w n ę tr z n ie za leżn e z w o l i m ó w i ą c e g o ; do n ich m ożna odnieść d efin icję K ühnera, ż e są to zdania, „k tórych treść m a b yć p rzed staw ion a n ie jako tw ierd zen ie m ów iącego czy p iszą ceg o , le c z jako m y ś l in n ej osob y (szczególn ie p odm iotu zdania rządzącego) [...]; o c z y w iśc ie osoba ta m oże u tożsam iać się z m ó w ią cy m lu b piszącym ” *.
W e w sz y stk ic h zd an iach za leżn y ch w e w n ę tr z n ie stoi zaw sze — z n ieliczn y m i w y ją tk a m i — co n iu n ctiv u s, w zd an iach zaś zależn ych zew n ętrzn ie p ojaw ia się bądź c o n iu n c tiv u s, bądź in d ica tiv u s. C on iu n ctivu s zdań zależn ych zew n ętrzn ie w yw od zi s ię g e n e ty c z n ie z k o n ju n k tiw u zdań za leżn y ch w ew n ętrzn ie, zw ła szcza zależnych w e w n ę tr z n ie z n atu ry. O czy w iście g en ezy tego ostatn iego k o n ju n k tiw u należałoby z k o le i p oszu k ać w jed n y m z ty p ó w zn a czen io w y ch k o n ju n k tiw u zn an ych nam ze zd a ń n ieza leżn y ch . A le ty m się tu ta j za jm o w a ć n ie będ ziem y.
C o n iu n ctiv u s o b liq u u s, o ile w y ra ża d od atk ow o w ew n ętrzn ą zależność, a w ięc sta n o w isk o n a jc z ę śc ie j p od m iotu (sub iectu rti) zd an ia rządzącego, czyli con iu n ctivu s ob liq u u s w zd an iach w e w n ę tr z n ie zależnych, m ożn a b y n azw ać c o n iu n c tiv u s subiec-
t i v u s i w ten sposób odróżnić tę jego fu n k cję od fu n k cji w y k ła d n ik a zależności
w ogóle, b ez p recy zo w a n ia , o jaką, w ew n ętrzn ą czy zew n ętrzn ą, zależność chodzi. W szystk o to, co p o w ied zia n o do te j pory, da się ująć w n a stęp u ją cy schem at g ra ficzn y (patrz s. 129).
II
W sposób n ajb ard ziej zb liżon y do zap rop on ow an ego tu ta j u jm u je om aw ian e za g a d n ien ie n ie m ie c k i szk o ln y p od ręczn ik gra m a ty k i ła ciń sk iej H a r tk e g o 2. Zaznacza jednak, ty lk o im p licite p od ział zdań w e w n ę tr z n ie za leżn y ch n a w e w n ętrzn ie zależne z n a tu r y i w e w n ę tr z n ie zależn e z w o li m ów iącego. P oza tym sto su je term in co n iu n c
t i v u s o b li q u u s w se n sie n aszego c o n iu n ctivu s s u b iectivu s. N a zw y dla k onjunktiw u
w zd an iach zew n ętrzn ie za leżn y ch , jak i n a zw y o b ejm u jącej co n iu n ctiv u s obu tych o d m ian zdań za leż n y c h brak.
Z p o lsk ich szk o ln y ch p od ręczn ik ów gram atyk i ła ciń sk iej podręcznik A uerbacha 3 n ie p o słu g je się an i term in em c o n iu n c tiv u s obli q u u s, ani term in em coniu nctiv us
s u b i e c ti v u s . M erytoryczn ie zaś całk iem słu szn ie ak cen tu je dość w y raźn ie zw iązek
teg o o sta tn ieg o z c o n iu n ctiv u s p o ten tia lis. N ie m ożna jed n ak tw ierd zić, że „n ajw i d o czn iejszą ozn ak ą” 4 w ew n ę tr z n e j za leżn o ści zd an ia jest fa k t w y stęp o w a n ia w nim k o n ju n k tiw u n ie d ającego się sp row ad zić do żad n ej k a teg o rii zn aczen iow ej tego trybu zn an ej ze zdań n ieza leżn y ch (w term in o lo g ii A u erbacha — głów n ych ). T aki sw oisty, n iesp ro w a d za ln y do in n ej od m ian y zn a czen io w ej tryb w a ru n k o w y m ają bow iem też n iek tó re zd an ia zew n ętrzn ie zależne, k tórych is tn ie n ie A u erb ach pośrednio zaznacza, u m ieszcza ją c w sw y m p od ręczn ik u uw agę: „Con. stoi — choć zdanie w yraża rzeczy w isto ść [a n ie p rzyp u szczen ie, jak to zachodzi, zd an iem A uerbacha, w zdaniach w e w n ę tr z n ie za leżn y ch — uw . M. K.j — w zd an iach sk u tk o w y ch , w zg lęd n o -sk u tk o w y ch , w z g lęd n o -p rzy czy n o w y ch , w z g lęd n o -p rzy zw o lo n y ch , nadto po c u m przyczynow ym , p rzy zw o lo n y m i po c u m n a r r a tiv u m " 5. A zatem sp ecy ficzn y typ k o n ju n k tiw u , o ja kim tu m ow a, n ie sta n o w i cech y od różn iającej zdania w ew n ętrzn ie zależne od zdań zew n ętrzn ie zależnych. O dróżnienia teg o trzeb a szu k ać o sta teczn ie w treścio w ej
ana-1 R . K ü h n e r , C. S t e g m a n n , A u s fü h r lic h e G r a m m a tik d e r la te in is c h e n S p ra c h e . S a t z l e h r e . 2. T e i l , M ü n c h e n 1962*, s . 199—200. 2 W . H a r t k e , G r a m m a tik , A u s g a b e A , 5. A u f l., L e ip z ig 1932, s. 108—110. 3 M . A u e r b a c h , G r a m a ty k a ła c iń s k a ..., L w ó w 1929. * T a m ż e , s. 179, u w . 6. * T a m ż e , s. 179, u w . 5.
R o c z n ik i H u m a n is ty c z n e z d a n ia n ie z a le ż n e z a le ż n e 1 z e w n ę t r z n ie w e w n ę t r z n ie I . i n d ic a t iv u s I I . c o n iu n c t iv u s ( z n a n e t y p y z n a c z e n io w e ) I I I . im p e r a t iv u s I . i n d ic a t iv u s I I . c o n iu n c t iv u s 1. z n a n e t y p y z n a c z e n io w e 2. o b lią u u s s e n s u s t r i c t o z n a t u r y z w o li m ó w ią c e g o c o n iu n c t iv u s s u b ie c t iv u s c o n iu n c t iv u s o b lią u u s s e n s u la t o W ychodząc od trybów : t r y b 1 in d ic a t iv u s c o n iu n e t iv u s i . 1. z d a n ia n ie z a le ż n e z n a n e t y p y z n a c z e n io w e o b lią u u s s e n s u l a t o 2. z d a n ia z a le ż n e z e w n ę t r z n ie 1. z d a n ia n ie z a le ż n e 2. z d a n ia z a le ż n e z e w n ę tr z n ie 1. z d a n ia z a le ż n e w e w n ę tr z n ie ( c o n iu n c t iv u s s u b ie c t iv u s ) 2. z d a n ia z a le ż n e z e w n ę tr z n ie ( c o n iu n c t iv u s o b lią u u s s e n s u s t r ic t o ) D Y S K U S JE I S P R A W O Z D A N IA 129
130 D Y S K U S J E I S P R A W O Z D A N IA
liz ie rozp atryw an ego zdania, a n ie w jak ich ś gram atyczn ych w y k ła d n ik a ch fo r m aln ych .
P od ręczn ik A u erb ach a zm ien io n y p óźn iej p rzez D ąb row sk iego, a dziś znany p o w szech n ie i w z n a w ia n y często w op racow an iu G o lia s a 0 u n ik a ty ch w szy stk ich sp rzeczn ości, ale b u d zi in n e zastrzeżen ia w om aw ian ej m'aterii. S ta w ia bow iem znak ró w n o ści p om ięd zy zd an iam i w e w n ę tr z n ie zależnym i a zdaniam i m ającym i coniunc- tiv u s obliquus: „Z dania poboczne, w k tórych con iu n ctivu s słu ży jed yn ie do zazna czen ia ich zależn ości od zdania nadrzędnego, n a zy w a ją się zdaniam i w e w n ętrzn ie za le ż n y m i” 7, przy czym za ta k ie u w aża autor „przede w szy stk im zdania p y ta jn e zależne, sk u tk o w e, w zg lę d n o -sk u tk o w e , w zg lęd n o -p rzy zw o lo n e, nadto p rzyczyn ow e i p rzy zw o lo n e zaczyn ające się od cu m i zdania czasow e zaczynające się od c u m nar-
r a t i v u m i c u m a d v e r s a t i v u m ” 8. A w ię c akurat to, co ogólnie uw aża się za zdania
zew n ętrzn ie zależn e, z jed n y m ty lk o w y ją tk ie m — zdań p yta ją cy ch zależnych. K la sy fik a c je i zw iązan a z n im i term in o lo g ia jest z w y k le w dużej m ierze rzeczą um ow y, trudno w ię c p od d aw ać ją o cen ie k rytyczn ej. B u d zi jed n ak że zastrzeżenia, gdy, jak w ty m w yp ad k u , zry w a ra d y k a ln ie z trad ycją, czyn iąc to w dodatku n iek o n sek w e n tn ie . Bo do tak z d efin io w a n y ch zdań w e w n ętrzn ie zależnych n ie m oże odnosić się p raw id ło: „W zd an iach w e w n ę tr z n ie zależn ych [...] zaim ek zw rotn y sui, sibi, se i d zierżaw czy suus, -a, - u m odnoszą się [...] do podm iotu zdania nadrzędnego (od m ie n n ie od języ k a polsk iego, w k tórym w te d y k ła d zie się on, je g o itd.)” *. Z asada ta m a za sto so w a n ie je d y n ie w zd an iach w e w n ętrzn ie zależn ych w trad ycyjn ym se n sie. Z resztą n iep o strzeżen ie w ra ca do ta k ieg o rozu m ien ia w tym m iejscu sam autor o m a w ia n ej gra m a ty k i, jak to w y n ik a z przyk ład ów , k tórym i ilu stru je p o w y ższe p raw id ło: A m i c o scr ip sit, u t libros s ib i m i t t e r e t . — P a t e r d olebat, q u o d se fe fellis-
sem . P o jęcie zdań zew n ętrzn ie zależnych n ie w y stęp u je w y raźn ie nigdzie. T erm iny
c o n iu n c t iv u s o b liq u u s i co n iu n ctivu s s u b ie c tiv u s n ie są stosow an e w tej gram atyce.
W ielew sk i w sw o im p od ręczn ik u gra m a ty k i ła ciń sk iej tak d efin iu je zdania w e w n ę tr z n ie zależne: „T ak ie zd an ie podrzędne, w k tórym con iu n ctivu s (tak zw an y
c o n iu n c t iv u s o b li q u u s ) zaznacza ty lk o zależność jego od zdania nadrzędnego, n a zy
w a m y zd an iem w e w n ę tr z n ie za leż n y m ” 10. D efin icja jest za szeroka. Z resztą k łó ci się ze zd an iem poprzednim , z którego jakoby m a w y n ik a ć na zasadzie w n io sk o w a n ia b ezp ośred n iego. B rzm i ono: „C on iu n ctivu s w zdaniu p odrzędnym słu ży często do zaznaczania, że m y ś l zdania podrzędnego n ie jest m y ślą osoby m ów iącej, lecz m yślą in n e j osoby, n a jczęściej p od m iotu zdania n a d rzęd n ego” u . To stw ierd zen ie jest jak n ajb ard ziej słu szn e, ale o czek iw a lib y śm y dalszego ciągu w rodzaju: „C oniunctivus ta k i n a zy w a się obliquus, a zdania, w k tórych on w y stęp u je, zw ą się w ew n ętrzn ie za leż n y m i”. T y m cza sem m am y w ty m m iejscu d efin icję podaną na w stęp ie n in ie j szego ak ap itu . N a szczęście n ie ona za d ecyd ow ała o szczeg ó ło w y ch tw ierd zen iach autora. C zytam y b o w ie m dalej: „Z daniam i w e w n ętrzn ie zależnym i są: zdania celow e, w z g lę d n o -c e lo w e , p y ta ją ce zależne, zd an ia poboczne m o w y zależnej [...], każde zda n ie poboczne w y ra ża ją ce n fy śl p odm iotu zdania n ad rzęd n ego” 12. To n ie n a w ią zu je do o w ej za szero k iej d efin icji, co w ię c e j, stoi z n ią w p ew n ej sprzeczności; harm o n izu je n a to m ia st św ie tn ie z tym , co na jej m ie jsc e zap rop on ow aliśm y w y żej jako w ła śc iw s z e u zu p ełn ien ie pop rzed zającego ow ą d efin icję zdania W ielew sk iego. Term in
c o n iu n c t iv u s o b li q u u s został fa k ty czn ie u ży ty w sen sie tak szerokim , jak to proponu
6 M . A u e r b a c h , K. D ą b r o w s k i , G r a m a t y k a ł a c i ń s k a , w y d . n o w e o p r . M . G o lia s , ■W arszaw a 196112. 7 T a m ż e , s. 121. 8 T a m ż e , s. 121. 9 T a m ż e , s. 122. 10 M . W i e l e w s k i , K r ó t k a g r a m a t y k a j ę z y k a ł a c i ń s k i e g o , W a r s z a w a 19614 s. 110. 11 T a m ż e , s. 110. 12 T a m ż e , s. 110.
jem y, ale zgodnie z in ten cją autora m a raczej sen s c o n iu n c t iv u s s u b i e c ti v u s , choć ta k i term in n ie pada. G dyby n ie ta d efin icja — n iczym n ie u m o ty w o w a n a , w n ie zrozum iały sposób rozszerzająca słu szn ą w y m o w ę zdania, k tó re ją poprzedza — u ję c ie k w estii zdań zależn ych przez W iełew sk ieg o b y ło b y bez zarzutu. M ożna b y m u ty lk o proponow ać p ew n e u ściślen ia p rzez w p ro w a d zen ie p e w n y c h rozróżn ień do d a tk o w y ch n ie b u rzących w n iczym a ty lk o u w y p u k la ją cy ch jego słu szn e sfo rm u ło w a n ia . Z resztą i tak w y k ła d W iełew sk ieg o w y d a je się n a jlep szy i n a jm n iej bud zący
sp rzeciw ów .
D w om a n a job szern iejszym i i n a jlep szy m i o p racow an iam i p o lsk im i sk ła d n i ła c iń sk iej dla potrzeb szk oln ych są chyba: podręcznik S a m o lew icza i S o łty sik a 13 oraz p od ręczn ik N iem ca i Starow icza 14. P ierw szy , choć starszy, słu ży dziś zastęp czo jako p od ręczn ik u n iw ersyteck i. W p aragrafie 127 czytam y o zdaniach p ob oczn ych za w iera ją c y c h m yśl obcą, tj. „m yśl p odm iotu zdania g łów n ego, a n ie m y ś l osoby m ó w ią c e j”.
Mają one coniunctivus. Chodzi tu w ię c n ied w u zn a czn ie o to, co n a zw a liśm y zd an iam i w ew n ętrzn ie zależnym i, a con iu n ctivu s, o jak im tu m ow a, to co n iu n ctiv u s obliquus. P rzy k ła d y jednak, jak im i autorzy ilu stru ją „zdania poboczne zaw iera ją m y ś l ob cą”, przekonują n as o tym , że oznaczone tą p eryfrazą zja w isk o sk ła d n io w e utożsam ia się jed yn ie ze zdaniam i w e w n ętrzn ie zależn ym i z w o li m ów iącego. To sam o w isto cie zjaw isk o, jakim są zdania w ew n ętrzn ie zależn e z natu ry, n ie zostało z om a w ia n y m tu taj zestaw ion e. N ie m a też p ojęcia ani term in u „zdania zew n ętrzn ie za leż n e”, jak rów nież „con iu n ctivu s ob liq u u s” ja k k o lw iek rozu m ian y, czy „ co n iu n ctiv u s su b iec tiv u s ”. P odręcznik N iem ca i Starow icza, n ow szy, w y m ie n ia w y ra źn ie zd an ia w e w n ętrzn ie i zew n ętrzn ie zależne. R ozu m ien ie ty ch o sta tn ich a u torzy zdają się jed n a k ograniczać do zdań z in d ik a tiw em , jak m ożna w n io sk o w a ć z p e w n y c h sfo rm u ło w a ń zaw artych w p aragrafie za ty tu ło w a n y m „C on iu n ctivu s ob liq u u s i attractio m od i”. O k reślen ie c o n iu n ctivu s o b liq u u s zostało zaw ężon e do zdań w ew n ętrzn ie za leżn ych z w o li m ów iącego, n a zy w a n y ch tu taj zdaniam i w y ra ża ją cy m i m y śl obcą. W tym sam ym zn aczeniu u żyw a się term in u c o n iu n c t iv u s su b i e c ti v u s . T akże i to u jęcie n ie uw zględ n ia, że con iu n ctiv u s w ła śc iw y w szy stk im zd an iom w e w n ę tr z n ie zależnym jest w isto cie ten sam . Tzw . zaś zdania za w iera ją ce m y ś l obcą różnią się tylk o tym od in n y ch n a leżą cy ch tu taj, że ob ejm u ją ty p y zd an iow e, k tóre zasad n iczo w y stę p u ją w in d ik a tiw ie. A u torzy n ie o d czu w ają w ię c potrzeb y za sto so w a n ia ja k ieg o ś term inu, który b y objął fu n k cję k o n ju n k tiw u zdań w e w n ę tr z n ie zależn ych ja k tym bardziej term inu, k tóry b y ok reślał fu n k cję teg o tryb u w e w sz e lk ic h zda
niach zależnych. Stąd w term in ologii d otyczącej zdań w y ra ża ją cy ch m y ś l obcą pew n a obfitość term in ologiczn a, a w p ozo sta ły ch p u n k ta ch n au k i o zd an iach za leż nych — term in ologiczn e braki.
P odręczniki n au k ow e gram atyk i ła ciń sk iej, jak im i są p od ręczn ik R. K iihnera i C. S te g m a n n a 15 oraz podręcznik L eu m an n a i H ofm an n a 16, n ie zn ają om ów ion ych w y żej rozróżnień p o jęcio w y ch i term in ologiczn ych . J ed y n ie u K ü h n era sp otk ać m ożna ok reślen ie „oblique N eb en setze”, które, jak w sk a zu je na to p rzytaczan a już przez nas jego d efin icja oraz p rzyk ład y ją ilu stru ją ce, od n osi się do zdań w e w n ę tr z n ie zależnych z w o li m ów iącego.
W artyk u le tym n ie chodziło o p ogłęb ian ie stu d iu m zagad n ien ia, le c z jed yn ie ■o zw rócen ie uw agi na p ew n e m o żliw o ści lep szego u jęcia i p rzed sta w ien ia — g łó w n ie dla potrzeb d yd ak tyk i u n iw ersy teck iej — k w e stii ła c iń sk ic h zdań zależn ych i z w ią zan ych z nim i ty p ó w zn aczen iow ych k on ju n k tiw u , m o żliw o ści, k tóre k ry ją się w ir tu
lä Z . S a m o l e w i c z , T. S o ł t y s i k , G r a m a ty k a j ę z y k a ła c iń s k ie g o , C z. 2: S k ła d n ia ,
L w ó w 1924 >5.
14 R . N i e m i e c , J . S t a r o w i c z, G r a m a ty k a j ę z y k a ła c iń s k ie g o , Cz. 2: S k ła d n ia , w y d . 2 z m i e n i o n e , K r a k ó w 1948.
15 Z o b . p r z y p i s 1.
132 D Y S K U S J E I S P R A W O Z D A N IA
a ln ie w o g ó ln ie znanych, d o stęp n y ch i u ży w a n y ch szk oln ych p od ręcznikach p o lsk ich g ra m a ty k i ła ciń sk iej. P o m in ięto tu ta j podręcznik S in k i, p o n iew a ż n ie zaw iera on żad n ej p artii p o św ięco n ej glob aln em u o m ó w ien iu zdań zależnych, oraz podręcznik S a fa rew icza , bo jest p od ręczn ik iem g ram atyk i h istoryczn ej, w zm ian k ow an o n ato m ia st op racow an ia K iih n era i L eu m an n a, bo są to prace p od staw ow e. P odręcznik H artk ego zn alazł u w zg lęd n ien ie całk iem w y ją tk o w o jako ten, k tóry dostarczył a u to ro w i pob u d k i do p rzem y ślen ia i zap rezen tow an ego p ow yżej u jęcia zagad n ien ia ła c iń sk ic h zdań zależnych.
*
Iv a n F ó n a g y, D ie M e t a p h e r n in d e r P h o n e ti k . Ein B e it r a g z u r E n t w i c k l u n g s
g e sc h ic h te d e s 'W issenschaftlichen D en k en s. M outon a. Co. T he H agu e 1963, s. 132.
Iv a n F ó n a g y , p rofesor fo n e ty k i ek sp ery m en ta ln ej u n iw ersy tetu b u d ap eszteń sk ieg o , jest zaliczan y do grupy n a jw y b itn ie jsz y c h fo n e ty k ó w europ ejsk ich . O m aw iana tu k sią żk a raz jeszcze p otw ierd za tę opinię: jest p ow ażn ym przyczyn k iem dla tak b u jn ie ro zw ija ją cej się fo n e ty k i i d y scy p lin z n ią zw iązan ych . O brany tym razem p rzez au tora prob lem m eta fo ry w fo n e ty c e jest zagad n ien iem dość sp ecja ln y m i n a te ren ie fo n e ty k i n o w o cześn ie n ie opracow any. Z teg o pow odu w arto dokonać sz czeg ó ło w szeg o p rzegląd u p o ru szon ych p rzez autora zagadnień. W yw ód sw ój au tor p o d z ie lił na n a stęp u ją ce rozdziały:
1. M etafory w fo n e ty c e (m etaforyczn e ozn aczan ie sam ogłosek , sp ó łg ło sek i ich prozodyjność).
2. M etafory fo n e ty c z n e poza fo n e ty k ą (w literaturze). 3. M etaforyczn ość a sp raw a jej frek w en cji.
4. C el m eta fo r fo n ety czn y ch . 5. T e sty z d ziećm i głu ch ym i.
6. P o d św ia d o m e p o d sta w y m eta fo r fo n ety czn y ch . 7. D laczego m etafora?
8. P o d su m o w a n ie. B ib lio g ra fia (252 pozycje).
W yd aje się jed n ak , że dla n a szy ch potrzeb w y sta rczy zdać sp raw ę z k sią żk i gru p u ją c jej isto tn ą treść w d w ie zasad n icze części: p ierw szą , dok on u jącą przeglądu ro li e le m e n tó w m eta fo ry czn y ch w fo n ety ce; drugą, złożoną ze zbioru rozm aitych k ry ty czn y ch u w a g autora n a tem at w a rto ści m eta fo ry w fo n ety ce. To d w u częściow e p r zed sta w ien ie treści p racy u czyn i ją b ardziej k larow n ą i u ła tw i p o czy n ien ie przy k o ń cu k ilk u u w a g k ry ty czn y ch pod jej adresem . D odajm y, że dość szczeg ó ło w e zw ró cen ie u w a g i n a p ierw szą grupę zagad n ień p ozw oli, być m oże, pośred n io c z y te l n ik o w i u ch w y cić, co F ó n a g y rozu m ie p rzez rolę m eta fo ry w fo n ety ce — b ezp ośred n ie b o w iem u w a g i au tora w tej m a terii w y d a ją się n ie dość in stru k tyw n e.
A u tor rozp oczyn a rozw ażan ia od p rzeciw sta w ien ia : m etafora w p oezji •— m eta fo ra fo n ety czn a . T ę osta tn ią zalicza do m eta fo r n au k ow ych , o k tórych w a sp ek cie fo n e ty k i p o w ied zia n o d otych czas n ie w ie le . P rzy czy n ę teg o stan u rzeczy w id zi w tym , że w n a u ce zw raca się p rzed e w sz y stk im u w a g ę na przedm iot i w a rto ści z n im i zw ią za n e. N a to m ia st u tw ó r p o ety ck i je s t tw o rem in d y w id u a ln y m , zasobnym w w a r to ści i u ję c ia su b iek ty w n e, p rzek azan e odbiorcy m ięd zy in n ym i środkam i m n iej lu b w ię c e j ro zw in iętej m eta fo ry k i.
Im starsza je s t gram atyk a, ty m w ię c e j w n iej m etafor. O p erow anie tak im i p o jęciam i, jak c i ę ż k i , le k k i , sta n o w i o m eta fo ry czn y m charakterze term in o lo g ii fo n e