• Nie Znaleziono Wyników

View of Problematyka społeczna i obraz Kościoła w kraju na łamach „Myśli Polskiej” w latach 1945-1985

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Problematyka społeczna i obraz Kościoła w kraju na łamach „Myśli Polskiej” w latach 1945-1985"

Copied!
60
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E Tom XXXIX-XL, zeszyt 2 - 1991-1992

M A REK SIWIEC Lublin

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA I OBRAZ KOŚCIOŁA W KRAJU

NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” W LATACH 1945-1985

R ok 1945 przez wielu badaczy najnowszej h isto rii P o lsk i1 postrzegany był jako m om ent zejścia z dziejowej areny jednego z najbardziej znaczących polskich ruchów ideowopolitycznych, jakim była narodow a dem okracja. H ip o tezę tę bieg wydarzeń nie w pełni potw ierdził, bowiem przez cały okres P R L funkcjonow ały, a obecnie rozwijają się coraz śm ielej, środow iska będące czasem genetyczną, a częściej ideologiczną kontynuacją tego ruchu. F ak tem jest n ato m iast, że pow o­ jen n a rzeczywistość uniem ożliw iała tym środow iskom szerszą aktywność, i to zarówno praktyczną, jak i - m oże szczególnie - teoretyczn ą w postaci p u b li­ cystyki politycznej. Faktem jest także, że obóz narodow y przez długie lata w publikacjach, również naukowych, traktow any był je d n o stro n n ie i jedn ozn aczn ie negatywnie.

Tym ciekawsze więc i tym bardziej pożądane jest zbadanie aktywności p u b li­ cystycznej środow iska będącego funkcjonującą na em igracji, ale ja k najbardziej bezpośrednią organizacyjną ciągłością ruchu narodow odem okratycznego. A u to r podejm uje się tego zadania z pełną św iadom ością, że b rak ścisłej łączności między działalnością teoretyczną a praktyczną nie jest w polityce stan em n o r­ malnym. A z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku środow iska „Myśli P olskiej”. N iem ożność praktycznej realizacji koncepcji ideow opolitycznych często pow oduje ich kostnienie, ich nieprzydatność w szybko zm ieniających się w a ru n ­ kach krajowych, k tó re w dodatku z perspektywy em igracyjnej m ogą wydawać się odm ienne od rzeczywiście istniejących.

1 Zob.: J. J. T e r e j, Rzeczywistość i polityka. Ze studiów nad dziejami najnowszymi narodowej de­ mokracji, Warszawa 1979.

(2)

1 7 8 MAREK SIWIEC

D latego też w pracy niniejszej skoncentrow ano się na przeobrażeniach spo ­ łeczno-ekonom icznych, jak ie zaszły w kraju w 40-leciu powojennym , oraz na stosunkach panujących między ateistyczną władzą P R L a K ościołem katolickim . Bogactwo problem atyki stricte politycznej oraz nasuw ające się w związku z nią w nioski natury ideowej wym agają odrębnego opracow ania. Zasadniczym celem niniejszej pracy wydaje się być zbadanie, czy obraz społeczeństw a polskiego i K ościoła lat 1945-1985, ukazany przez „Myśl P olsk ą”, jest zgodny z obecnym stan em wiedzy na ten tem at. Efekty tych badań powinny w pewnym stopniu przyczynić się do udzielenia odpow iedzi, czy środow isko em igracyjnego S tro n ­ nictw a N arodow ego, postrzegające przecież jak o w artość podstaw ow ą dobro n arodu, p o trafiło przez pow ojenne 40-lecie zrozum ieć zm iany zachodzące w stan ie św iadom ości narodu, jego potrzebach i aspiracjach.

T em at niniejszej pracy niejako a priori wyznaczył jej bazę źródłow ą. P rzed­ m iotem prac badawczych były przede wszystkim ko lejne num ery „Myśli P olskiej”, k tó re ukazały się od 20 m arca 1941, a szczególnie od r. 1945, aż do r. 1985; b rak d o stęp u do archiw um redakcyjnego „Myśli P olskiej” spowodował niew ątpli­ w ie ograniczenia w odczytywaniu zm ian zachodzących w piśm ie do szczegółowej analizy tylko m ateriałów opublikow anych.

A u to r nie m ógł wzbogacić swych wiadom ości w interesujących go kwestiach tak że poprzez lite ra tu rę przedm iotu, albow iem „Myśl P olska” nie ma jeszcze swojej m onografii, a najw artościow sze prace J. K ow alika2 czy Z. Kacpury i A. K ow alskiego3, trak tu jąc e o czasopiśm iennictw ie emigracyjnym, dla potrzeb tem atu m ogą m ieć ch a rak ter co najwyżej przyczynkarski, a publikacje om aw iają­ ce dzieje ruchu narodow ego nie wykraczają chronologicznie poza r. 1945. N ie­ porów nan ie w iększa jest natom iast liczba prac wykorzystanych w związku z om aw ianiem stanow iska „Myśli P olskiej” wobec problem atyki wewnętrznej kraju w latach 1945-1985. Zaznaczyć jed n ak wypada, że na tem at zjawisk najnowszych w naszych dziejach brak publikacji opartych na m ateriałach archiwalnych. Stąd i p raca niniejsza, zaw ierająca w niektórych fragm entach bezpośrednie, indywi­ d u aln e p o strzeżenia au to ra , niew olna jest zapew ne od pewnej dozy subiekty­ wizmu. Jego uniknięcie w przypadku wydarzeń współczesnych, w k tó re au to r czuje się zaangażow any nie tylko in telek tu aln ie, lecz i em ocjonalnie, jest nie­ zwykle trud ne.

Sam o sform ułow anie tem atu zdeterm inow ało zastosow anie podziału rzeczo­ wego niniejszego opracow ania. R ozdział I ma zapoznać czytelnika z genezą

2 J. K o w a l i k , Czasopiśmiennictwo, [w:] Literatura polska na obczyźnie 1940-1960, red. T. Terlecki [i in.], t. 2, Londyn 1965, s. 373-548.

3 Z. K a c p u r a , A. K o w a l s k i , Prasa Polonii i polskiej emigracji politycznej. Zarys monogra­ ficzny, Warszawa 1975.

(3)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 1 7 9

pow stania i h isto rią „Myśli P olskiej”. Z asadniczą część pracy stanow ią rozdziały II i III, k tó re tra k tu ją o problem ach społeczno-ekonom icznych w Polsce i o sytuacji polskiego katolicyzm u. K olejne podrozdziały u kazują zagadnienia b a r­ dziej szczegółowe w porządku chronologicznym .

W szelkie om ów ione w niniejszej pracy problem y znalazły się w niej tylko o tyle, o ile miały swoje odzw ierciedlenie na łam ach in teresu jącego nas tu pisma. Sporadycznie dłuższe dygresje au to ra, nie m ające tam swego od niesienia, wyni­ kają z wymogów zrozum iałości tekstu. Przyjęcie układu prob lem ow o-chron olo- gicznego rozdziałów determ inow ało konieczność cząstkow ego choćby sum ow ania poszczególnych podrozdziałów jako pewnych zam kniętych całości.

I. G ENEZA I HISTORIA „MYŚLI POLSKIEJ”

Do chwili klęski F rancji działacze narodow i przebywający na em igracji nie założyli swego pisma, wychodząc widocznie z założenia, że ich wychodźstwo będzie krótkotrw ale. Swe wysiłki koncentrow ali raczej na w zm acnianiu pozycji w rządzie gen. Sikorskiego4 i bezpośrednich p róbach oddziaływ ania na jego politykę niż na szerszej działalności propagandow ej. D o p iero pod k on iec 1940 r. zaczął się ukazywać we F rancji ich podziem ny organ prasowy - „Biuletyn N a­ rodowy”5. W cześniej, bo w końcu lipca 1940 r., działacze narodow i: ks. S. Bełch oraz J. Pańciewicz i A. Dargas, rozpoczęli na tere n ie W ielkiej B rytanii wydawa­ nie pism a pt. ,Je s te m P olakiem ”. Szybko stało się o no tryb un ą krytyki zbyt kom prom isow ej, zdaniem redakcji, polityki rządu. Stanow isko to zradykalizo- wało się zwłaszcza po wejściu do zespołu redakcyjnego A. D oboszyńskiego. W takiej sytuacji oficjalne władze S tronnictw a, rep rezen to w an e w tym czasie przez W. Folkierskiego i M. Seydę (T. Bielecki jeszcze n ie d o ta rł do W ielkiej B rytanii), odcięły się od pism a, stw ierdzając publicznie, że p rzestało być ono wydawnictwem SN. W krótce potem władze brytyjskie uniem ożliw iły jego wy­ dawanie.

D opiero 20 m arca 1941 r. ukazał się pierwszy num er „Myśli P o lsk ie j”6, czaso­

4 Od 16 X 1939 r. w rządzie gen. Sikorskiego zasiadał dr M. Seyda, powołany następnie przez Bielec­ kiego, po jego przyjeździe do Francji pod koniec listopada, do tzw. trójki kierowniczej SN (Bielecki, Seyda, Folkierski). Była to niewątpliwie próba kompromisu między dwoma nurtami w Stronnictwie.

5 T e r e j, dz. cyt., s. 192.

6 Spośród periodyków narodowych na emigracji oprócz „Myśli Polskiej”, zawieszonej przejściowo w okresie pojaltańskim, ukazywał się zastępczo przez jakiś czas „Biuletyn Polityczny”, a także wychodząca w Jerozolimie, a z Londynu inspirowana „Myśl Polska na Wschodzie”. Wydawnictwem o charakteize agencji prasowej byt tygodnik „Biuletyn Biura Informacyjnego”, zapoczątkowany w 1952 r. Publikacją periodyczną o charakterze naukowym była seria pn. „Studium polityczne SN ”, zainaugurowana przez prof. Folkierskiego w 1955 r. Grupa secesyjna SN (Komamicki, Seyda) wydawała od r. 1942 własny organ pt. „Biuletyn Klubu Narodowego”, a Komitet Zagraniczny Obozu Narodowego - „Biuletyn KZON”

(4)

180 MAREK SIWIEC

pism a, k tó re m iało stać się najdłużej wydawanym periodykiem w całej historii ruchu narodow ego. Pomysłodawcą tytułu był W. Folkierski; on też stanął na czele K o m itetu Redakcyjnego. R ed ak to rem naczelnym został M. E. R ojek, u rlo ­ powany w tym celu z I K orpusu P olskich Sil Z brojnych w Szkocji.

S form ułow anie podtytułu: „dwutygodnik poświęcony życiu i k ultu rze n aro d u ”, m iało swe u zasadnienie w projektow anym charakterze pism a. W pierwszym okresie jego wydawania (do wybuchu wojny radziecko-niem ieckiej) przeważały w nim elem enty ku ltu raln o -literack ie. R ów nież później pism o starało się zacho­ wać ch a ra k te r polityczno-kulturalny. Dlaczego w w iniecie tytułowej zabrakło inform acji, że „Myśl P olska” wychodzi jako oficjalny organ SN, tłumaczy frag­ m en t program ow ego artykułu, w którym czytamy: „[...] starać się ono będzie nie schodzić do roli organu jednej grupy politycznej, lecz służyć w edle swoich naj­ lepszych sił i zam iarów całości sprawy polskiej [...]”7. F orm uła ta była zgodna z ogólnym przekonaniem polityków S tronnictw a, iż w artości ideowe i polityczne przez nich p rezentow ane są w artościam i ogólnonarodow ym i. P rzekonanie to znalazło swój wyraz w innym fragm encie tegoż artykułu, będącym swego rodzaju credo ideowym pism a: „[...] wyznajemy zasady narodow e polskie i uniw ersalne kato lick ie”8.

Bez większego ryzyka możemy więc przyjąć, że jakkolw iek „Myśl Polska” form aln ie nie określała się jako organ SN9, to faktycznie była nim już od

(1943), Odtam przedwojennego ONR-u publikował wydawnictwo „Ruch narodowy” (1955/6). Spośród późniejszych czasopism wspomnieć trzeba o nieperiodycznie wydawanej przez J. Giertycha „Opoce (od 1969 r.) czy paryskich „Horyzontach” Olszewskiego. Zob.: K o w a l i k , dz. cyt.

7 „Myśl Polska” (dalej: MP), nr 1, 20 III 1941, s. 1. 8 Tamże.

s' Niektórzy historycy powstrzymują się od określania kierownictwa endeckiego na emigracji mianem SN, nazywając ją „grupą Bieleckiego”. Zob.: K. K e r s t e n, Narodziny systemu władzy, Polska 1943-48, Warszawa 1985, Wydawnictwo „Krąg”, s. 84.

N ie namawiając czytelników do entuzjazmu dla polityki tego ugrupowania, nie możemy jednak abstra­ hować od niewątpliwych faktów historycznych. A te mówią, iż ostatnie przed wybuchem wojny posiedzenie Rady Naczelnej SN (25 VI 1939) powierzyło funkcję prezesa ZG SN T. Bieleckiemu, a prezesa RN SN — W. Folkierskiemu, czyli niekwestionowanym przywódcom tej „grupy”. Swoje poparcie dla tego kierow­ nictwa wielokrotnie potwierdzał konspiracyjny „Kwadrat”, najpełniej bodajże w rezolucji przyjętej w marcu 1944 r. na ogólnopolskiej odprawie kierowników wydziałów organizacyjnych: „Zaznajomiwszy się z całokształtem sytuacji politycznej w kraju i za granicą, zebrani oświadczają, że ofiarna, odważna i bezkompromisowa polityka prezesa SN, dra T. Bieleckiego, mimo największych trudności i przeszkód ze strony nieprzyjaciół Polski, jest godną kontynuacją polityki R. Dmowskiego w czasie I wojny światowej, idzie po linii najwyższych pragnień ogromnej większości społeczeństwa w kraju i znajduje pełne poparcie w całości SN w kraju. Zebrani wzywają wszystkich narodowców, którzy dotychczas tkwią jeszcze poza SN, by indywidualnie lub zbiorowo skupili się w kraju i na emigracji w szeregach jednego — jak jedna jest idea narodowa — potężnego SN, kierowanego przez dra T. Bieleckiego na emigracji i ZG w Kraju, bo jedynie tak skonsolidowany obóz potrafi Polskę wyprowadzić z burzy wojennej i zbudować w nowych rozszerzonych ramach terytorialnych Katolickie Państwo Narodu Polskiego”. Cyt. za: T e r e j, dz.cyt., s. 391-392.

(5)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 181

pierwszego num eru. Przyznał to zresztą w d ziesiątą rocznicę jej założenia M. E. R o je k 10.

Przyczyna pow stania pism a to nieodparcie nasuwający się w niosek, iż po klęsce F rancji wojna będzie długotrw ała i - co za tym idzie - uk ierun kow an ie działania politycznego na długą m obilizację sił polskich na całym świecie. Celem tej mobilizacji m iało być oczywiście wygranie wojny oraz, ja k przew idująco zauważa redakcja, wygranie pokoju. P ow stanie pism a m iało przyczyniać się do urzeczywistnienia tych celów 11.

K olejne cztery lata wojny pokazały, że „Myśl P o lsk a” ustosunkow yw ała się negatywnie do otaczającej ją rzeczywistości. Krytykowała rząd, który jej zda­ niem był zbyt lewicowy, a w którym członkow ie SN de fa c to n ie zasiad ali12. P róbow ała przeciwdziałać coraz bardziej zarysowującym się w kołach rządowych tendencjom kapitulanckim wobec aliantów zachodnich. S tanow isko pism a o k a­ zało się nieprzejednane, zwłaszcza gdy żądania te stały się faktycznie po w tó rze­ niam i roszczeń radzieckich, godzących w całość tery to riu m P olski i jej ustrój społeczno-polityczny. W ychodząc z założenia, że o łosie P olski zadecydują nie żołnierze, lecz politycy, oraz z faktu, że siła biologiczna n aro d u polskiego okaże się w przyszłości decydująca dla jego sam ostanow ienia, sprzeciw iała się n ad m ier­ nem u, jej zdaniem , szafowaniu krwią żołnierza polskiego. O „polskim w kładzie do wojny” inform ow ała zresztą bardzo rzeczowo. A rtykuły n a ten tem at sp o rz ą­ dzane były na podstaw ie referatów płka A. K ędziora (podpisującego się p seu d o ­ nim em M iles), szefa sztabu gen. Sikorskiego z okresu francuskiego. Poza tym publicystyka czasów wojny koncentrow ała się na zagadnieniach stosunków p o l­ sko-radzieckich, polsko-niem ieckich i polskich ziem zachodnich (m .in. ju ż od 1942 r. propagow ana była koncepcja granicy na O drze i Nysie Łużyckiej).

Po uznaniu przez W ielką B rytanię Tymczasowego R ząd u Jedności N arodow ej wydawanie „Myśli P olskiej” zostało przez władze brytyjskie zawieszone. F o rm al­ ną przyczyną był brak papieru. Ponow nie zaczęła się ukazywać w m arcu 1946 r. jako m iesięcznik i z taką częstotliw ością wychodziła przez p o n ad trzy i pół roku. Z aniechano też wtedy paginacji ciągłej, w prow adzając od dzielną dla każ­ dego 16-stronicow ego num eru. Pozostaw iono n ato m iast dotychczasowy zeszy­ towy form at pism a. Jego nakład wynosił około 2 tys. egzem plarzy, z czego o k o ­ ło 500 kolportow ano w W ielkiej B rytanii, a resztę p rzerzu can o na kontyn ent europejski. Pism o m iało w tym czasie rów nież specjalny nak ład tzw. bibułkowy,

10 M. E. R o j e k , W dziesiątą rocznicę założenia „Myśli Polskiej”, MP, nr 172, 15 III 1951, s. 5-6. 11 Myśl Polska, MP, nr 1, 20 III 1941, s. 1.

(6)

182 MAREK SIWIEC

przerzucany do k r a ju '3. R edakcję od 1 m aja 1946 r. objął prezes Stronnictw a T. B ielecki, a w spółredaktoram i zostali S. Wyrzykowski i przybyły z nową, „war­ szaw ską” falą em igracji W. T rościanko, a później także powracający z wojska w N iem czech W. W asiutyński. Publicystyka pierw szego o kresu pow ojennego k on­ centrow ała się na propagow aniu polskiej akcji politycznej o charakterze długo­ falowym, co było spow odow ane dopuszczeniem możliwości, że sytuacja między­ narodow a m a cechy trw ałości. Dom inowały artykuły analityczne o sytuacji w Polsce, o polityce m iędzynarodow ej, o trendach ekonom icznych. W raz z ludźmi z k raju pojaw iła się też najnow sza tem atyka historyczna: lata wojny w Polsce, działalność obozu narodow ego pod okupacją, w spom nienia o poległych. Rozwi­ jały się działy recenzji i przeglądów. Oczywiście nie zm ieniły się zasady ideowe, którym m iała służyć „Myśl P olska”14.

P od kon iec 1947 r. redakcję objął W. W ysiutyński. N astąp ił wtedy jed en z nielicznych okresów , kiedy m ateriały inform acyjne dom inowały nad p roblem o­ wymi. W ięcej m iejsca pośw ięcano spraw om krajowym, a przede wszystkim wyda­ rzeniom na em igracji, k tó re koncentrow ały się dokoła sprawy organizacji p o li­ tycznej Polaków w W ielkiej B rytanii, czyli początkow o R ady Politycznej, później R ady Jedności N arodo w ej15. Od num eru 278 „Myśl P olska” zm ieniła form at z zeszytowego na gazetowy. Poszczególne num ery były 4-, czasem 6-stronicow e. Łączyło się to z ko lejn ą zm ianą problem atyki. M niej więcej od połowy 1955 r. uwaga pism a coraz bardziej skupiała się na zagadnieniach krajowych. W r. 1958 kierow nictw o redakcji przejął A. D argas, a na czoło om awianych zagadnień wysunęła się spraw a przebudow y politycznego układu świata. Publicyści zaczęli w iązać duże nadzieje z zaznaczającym się rozkładem dwóch bloków światowych i odrodzeniem politycznym E urop y Z achodniej. Z dużą satysfakcją odnotowywali też od ro d zen ie nacjonalizm u zarów no w społeczeństw ach zachodnich, jak i w krajach znajdujących się pod dom inacją radziecką, a szczególnie w krajach T rze­ ciego Świata. Z daw ali się też spostrzegać nowe drogi polityczne otw ierające się przed naro d em polskim .

13 R. G u l a , Emigracyjna prasa polska w Wielkiej Brytanii 1940-48, „Zeszyty Prasoznawcze”, 18 (1977), s. 57-73.

14 Zob.: Podjęcie wydawnictwa „Myśli Polskiej”, MP, nr 96, III 1946, s. 16.

15 Z perspektywy kilkunastu lat swoje i całego pisma zainteresowanie sprawami emigracyjnymi W. Wa­ siutyński uzasadniał następująco: „Gdyby nie powstała drogą porozumienia narodowców i socjalistów Rada Polityczna, gdyby następnie nie została przebudowana w porozumienie ogromnej większości organizacji emigracyjnych w postaci Rady Jedności Narodowej, to, bez względu na formy prawne, emigracja polityczna uległaby zupełnej rozsypce i każdy prowadziłby taką politykę, jaką by dyktowała jego fantazja czy interes. Rozegranie takiej emigracji przez reżym nie byłoby rzeczą trudną. Istnienie poważnego ośrodka politycz­ nego w Londynie jest często jedynym hamulcem powstrzymującym jednostki czy grupy od głupstw. Z drugiej strony gdyby udało się utrzymać delikatny, ale działający na sentyment Polaków symbol głowy państwa na wygnaniu, to w masach niezorganizowanych autorytet ośrodka londyńskiego byłby znacznie większy”. W. W a s i u t y ń s k i , Pięćset numerów, MP, nr 500, 15 V 1965, s. 1.

(7)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ" 183

W połow ie lat sześćdziesiątych lamy „Myśli P o lsk iej” zostały zdom inow ane przez problem atykę m ilenijną. O bchody tysiąclecia chrześcijańskiej Polski za­ równo w kraju, jak i na em igracji należały do tych wydarzeń w pow ojennym 40- -leciu, którym pismo poświęciło najwięcej miejsca.

Po w ystąpieniu w r. 1972 S tronnictw a N arodow ego ze s tru k tu r politycznych em igracji uwaga publicystów czasopism a skoncentrow ała się na zagadnieniach krajowych, polityce m iędzynarodow ej, w m niejszym sto p n iu na problem atyce historycznej, przy czym od połowy lat siedem dziesiątych tem atyka krajow a coraz wyraźniej dom inowała.

O becnie „Myśl P olska” form alnie nadal jest dw utygodnikiem , faktycznie je d ­ nak od m arca 1970 r. podwójny, 6- bądź 8-stronicow y nu m er wychodzi raz w miesiącu. Sierpień to m iesiąc wakacyjny - wtedy gazeta n ie u kazuje się. R ed ak ­ torem naczelnym jest w dalszym ciągu prezes SN - A n to n i D argas. Tzw. zespól redakcyjny jest właściwie iluzją, naczelny sam w ykonuje znaczną część prac redakcyjnych16. N ie bardzo się tem u m ożna dziwić, jeśli w eźm ie się pod uwagę fakt, że nikt z pracow ników redakcji nie p o b iera w ynagrodzenia, trak tu jąc swą pracę jako społeczną. F undusz prasowy bazuje na stałej p ren um eracie. P o n ad to przyjął się zwyczaj przekazywania nań pieniędzy „zam iast kw iatów ” na groby przyjaciół. Co roku pierwsza stro n a num eru grudniow ego przeznaczona je st na „życzenia świąteczne i now oroczne”, co rów nież wzbogaca nieco fundusz. Z re ­ zygnowała natom iast redakcja ze zdobywania subsydiów za pom o cą reklam i ogłoszeń, co niewątpliwie dobrze świadczy o jej dbałości zarów no o artystyczną stro n ę pism a, jak i o zachow anie całkow itej autonom iczności jego treści. Z resztą poziom publikacji jest stosunkow o wysoki, co zauważa naw et raczej nieprzychyl­ nie do niej nastaw iony badacz krajowy pisząc, że „«Myśl Polska» wydaje się być najbardziej wpływowa w kręgach intelektualnych em igracji politycznej [...]”17.

W artykułach publikowanych na lam ach pism a d o m in ują m ateriały p ro b le ­ mowe. M ożna je najogólniej podzielić na cztery grupy zagadnień:

1. Polityka m iędzynarodowa, a w niej przede wszystkim: sto sun ki radziecko- -am erykańskie, problem atyka w ew nętrzna i polityka zagraniczna U SA , p ro b le ­ matyka niem iecka;

16 Oto jak na temat sytuacji redakcyjnej „Myśli Polskiej” wypowiedział się w 1984 r. W. Netter: „Głów­ nym «personelem» redakcji była do niedawna H. Swieżawska: sekretarka, adiustatorka, telefonistka, kurier­ ka i recenzentka pisma. Była całą duszą oddana «Myśli». Doszła do takiego stanu zdrowia, że musiała ostatnio przerwać pracę. Redaktor ma co prawda tzw. zespół redakcyjny, do którego nominalnie i ja należę. Tak się jednak składa, że zespół, nie wiadomo z czyjej winy, nigdy się nie zbiera. Cała odpowiedzialność spada na barki Antoniego. Ostatnio walnie mu pomagają 3 osoby, które stanowią filar redakcji i zapełniają szpalty «Myśli»: kaznodziejski Leszek Krajewski, profesorski Wacek Całus, no i Ekolog [...] ”. W. N e t t e r , Kto to jest redaktor?, MP, nr 930-931, 1 I - 15 I 1984, s. 5.

17 M. J e l o n k o w s k i , Prasa polonijna w Wielkiej Brytanii, [w:] Polacy w świecie. Polonia jako zjawisko społeczno-polityczne, red. A. Koprukowniak, W. Kucharski, cz. III, Lublin 1986, s. 149.

(8)

184 MAREK SIWIEC

2. Sprawy w ew nątrzem igracyjne;

3. M ateriały historyczne, głównie: h isto ria ruchu narodow ego, okupacja (ze szczególnym uw zględnieniem konspiracyjnej działalności narodow ej), koncepcje polityczne w Polsce przed 1939 r., przedstaw iane w sposób polem iczny wobec koncepcji nieendeckich, szczególnie piłsudczykowskiej;

4. P roblem atyka krajow a, w tym przede wszystkim: zagadnienia społeczne, sytuacja K ościoła w Polsce, przeobrażenia polityczne.

D o po trzeb niniejszej pracy wykorzystane zostały tylko artykuły trak tu jące o dwóch pierwszych grupach zagadnień, p o m inięto nato m iast problem atykę stricte polityczną. Zaznaczm y jedynie, że była on a szczególnie żywa na lam ach pisma w latach przełom ów w Polsce, np. w latach 1956-1957.

II. PRZEM IANY SPOŁECZNE

1. Struktura społeczna

P rzem iany w stru k tu rze społecznej, jak ie zaszły w Polsce po II w ojnie św iato­ wej, pow szechnie przyjęło się nazywać m ianem rew olucji społecznej. W. W asiu- tyński w jednym ze swych pierwszych artykułów na łam ach „Myśli P olskiej”18 p olem izuje z tym określeniem twierdząc, że „dem okracja społeczna” w Polsce w drodze rew olucyjnej niczego praw ie nie obaliła, a jedynie usankcjonow ała stan zaistniały w wyniku rządów okupacyjnych. Rzeczywiście praw dą jest, że ju ż p o d ­ czas wojny podstaw ow e w ielkie grupy społeczne: chłopi, inteligencja, d ro b n o ­ m ieszczaństw o, nie m ówiąc już o burżuazji i ziem iaństw ie, uległy dużym prze­ o brażeniom , zm ieniły się też relacje między nim i. Jednakże ostateczny zanik tych dwóch o statn ich w arstw wiąże się z faktam i dokonanym i w łaśnie przez ową „dem okrację spo łeczną”.

A u to r przew iduje zm niejszenie znaczenia inteligencji stw ierdzając, „że p ro b ­ lem inteligencji polskiej nie jest sam odzielnym problem em społecznym , że zależ­ n ie od wyniku walki, jak a się w kraju toczy, albo nie będzie inteligencji polskiej jak o odrębnego czynnika, albo inteligencja nie będzie stanow iła ciekawego p ro ­ blem u spo łecznego ”19. Rzeczywiście, inteligencja, k tó ra przed w ojną odgrywała szczególną rolę, w ykraczającą poza funkcje zawodowe, była elitą k ultu raln ą p re te n d u jącą do duchow ego przew odnictw a narodu, została w czasie okupacji, zarów no niem ieckiej, ja k i radzieckiej, planow o wyniszczona. Straty osobowe w śród niej były szczególnie wielkie. W latach wojny i po 1944 r. w skutek prze­

18 W. W a s i u t y ń s k i , Polski problem społeczny, MP, nr 114, IX 1947, s. 2-4. :i T e n ż e , Polski problem społeczny, MP, nr 115, X 1947, s. 4.

(9)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 185

sunięcia granicy wschodniej zostały rozbite i ro zproszo ne najw iększe skupiska inteligencji, a zarazem ośrodki kulturow e: W arszawa, Lwów, W ilno, Poznań, lecz już np. pró ba zm ajoryzowania K rakow a przez w arstw ę ro b o tn iczą n ie była efek­ tem konieczności ekonom icznych, ale wynikała z p o b ud ek ideologicznych i d o ­ raźnie politycznych nowej władzy. Z apew ne naw et bez jej presji intelig encja nie m iała szans odrodzić się w tak wybujałej form ie, w jakiej istn iała w okresie międzywojennym. Jednakże ograniczenie jej roli do sp ełn ian ia z jed n ej strony funkcji propagandowych nowego porządku, z drugiej zaś do nad zo ru tech nicz­ nego produkcji, co zresztą au to r przew iduje, m usim y uznać za p o śred n i wynik przem ian społecznych zaistniałych po wojnie.

K olejne dwa niezwykle isto tn e elem enty owych przem ian to z jedn ej strony procesy bardzo szybkiego aw ansu społeczno-zaw odow ego towarzyszące fo rm o ­ waniu się nowej władzy, z drugiej zaś walka z pow staniem niezależnego ek o n o ­ micznie stan u średniego, k tó ra szczególnie uzew nętrzniła się w tzw. bitw ie o handel. Cele tych przeobrażeń W asiutyński przedstaw ia w następujący sposób: „Komuniści chcą utrzym ać czy naw et przywrócić Polskę do stan u społecznego, w jakim była przed pokoleniem , a w jakim do dziś jest R osja. S tan ten polega na tym, że istnieje m asa ludowa, a ponad nią nowa szlachta, w p o staci warstwy urzędniczej, choćby z tej samej masy się re k ru tu jącej, ale jej przeciw staw nej, chronionej przywilejami. W ładza arb itra ln a takiej warstwy rozciąga się wszędzie tam , gdzie nie ma warstw pośrednich, gdzie nie m a ludzi niezależnych, a są tylko biedacy i urzędnicy, m asa i «aktyw»”20.

W asiutyński nie poruszył natom iast w swym arty ku le elem en tu będącego zarówno sam odzielnym czynnikiem przeobrażeń społecznych, ja k i, a m oże p rz e­ de wszystkim, przyczyną przeobrażeń dalszych, m ianow icie m igracji. Po w ojnie do Polski pow racano21, ale i ją opuszczano. W ędrow ano rów nież po kraju, szczególnie na ziem ie zachodnie i półn o cn e22. I, co m oże n ajisto tn iejsze, n a­ stąpiło olbrzym ie przejście ludności ze wsi do m iasta, obejm ujące co najm niej 1,5 min ludności. M asowe ruchy m igracyjne, trw ające od 1939 r., osiągnęły swe apogeum w 1946 r. Miały one doniosłe następstw a, przyczyniając się do rozbicia lub osłabienia istniejących więzi społecznych. W yrwanie m ilionów ludzi z ich dotychczasowego środow iska i konieczność dostosow yw ania się do nowej sytuacji wpływały w kolosalny sposób na ich postawy i zachow ania. R uchliw ość pow o do ­ wała dezintegrację społeczeństw a, a w sytuacji aw ansu społecznego w iązała rów ­ nież ludzi z porządkiem , k tórem u to zawdzięczali.

20 T e n ż e, Polski problem społeczny, MP, nr 114, IX 1947, s. 4.

21 Np. w 1945 r. prawie 1,5 min osób. Zob.: K. K e r s t e n, Repatriacje ludności polskiej p o Ii-ej wojnie światowej, Wrocław 1947.

(10)

1 8 6 MAREK SIWIEC

N ie w nikając więc, czy o k reślen ie przeobrażeń społecznych drugiej połowy lat czterdziestych m ianem rew olucji społecznej jest uzasadnione, trzeba stw ier­ dzić, że były to olbrzym ie zmiany stru k tu raln e . Świadczy o tym nie tyle zanik ziem iaństw a i burżuazji, ile w łaśnie znaczne rozbicie dotychczasowych stru k tu r społecznych, w ytw orzenie nowej warstwy ludzi związanych z systemem poprzez zafundow any im awans, ograniczenie do m inim um niezależności stan u średniego, w reszcie kadłubow a rola, do jakiej została sprow adzona inteligencja.

A nalizując w sześć lat później stru k tu rę społeczną Polski, M. E. R o jek pisał: „Jeśli przyjm iem y, że liczba ludności chłopskiej wynosiła w Polsce w połowie 1953 r. ok. 12 500 tys., a ludność robotnicza około 9 m in (w obu przypadkach razem z rodzinam i) [...], że liczba rzem ieślników i sklepikarzy razem z rodzinam i wynosi jeszcze ok. 600 tys., liczba zaś oficerów sil zbrojnych i policji razem z członkam i rodzin wynosi ok. 400 tys., wtedy z liczby 26 m in całej ludności pozo­ staje grupa ok. 3500 tys., k tó rą należy zaliczyć do warstwy średniej zarządców, techników i ich pom ocników ”23. D ane te, jakkolw iek szacunkowe, z grubsza odzw ierciedlały now ą stru k tu rę społeczną Polski. W idzimy z nich, że inteligencja nie odgrywała ju ż odrębnej roli. N iew ątpliw ie większa jej część stanow iła tę tzw. now ą w arstw ę średnią, k tó rą m ożna byłoby nazwać grupą najem nych pracow ni­ ków umysłowych. Część zaś, niestety w statystyce R ojka n ie uw zględniona, a licząca (wraz z rodzinam i) zapew ne ok. 100 tys. osób, wykonywała w olne zawo­ dy. D rugim poważnym przeoczeniem R o jk a było opuszczenie biurokracji rzą­ dzącej, której część, ale tylko część, stanow iła owa czterystutysięczna grupa „oficerów sił zbrojnych i policji”.

Chyba niejako rekom pensując tę omyłkę, w artykule redakcyjnym z 1 kwiet­ nia 1957 r. stw ierdzono m.in.: „Ma G om ułka now ą w arstw ę społeczną, twór kom unizm u, liczącą z rodzinam i zapew ne ponad m ilion głów. Jest to warstwa ludzi niepotrzebnych, urzędników p artii, B ezpieki, Sam opom ocy C hłopskiej, ZM P , T P P R i innych niezliczonych biur, d elegatur i ważnych kom isji”24.

Publicystyka „Myśli P olskiej” aprobow ała w zasadzie spadek znaczenia in teli­ gencji jak o sam odzielnej grupy społecznej, przestrzegała jednocześnie przed zanikiem w arstw sam odzielnych pod względem ekonom icznym 25. O cena ta w ydaje się być nie pozbaw iona słuszności, jakkolw iek odnotow ać trzeba odradzające się w ostatn im k ilkunastoleciu aspiracje inteligencji do duchowego kierow ania narodem . B rak właściwie w ostatnim trzydziestoleciu publikacji pośw ięconych tej tem atyce spowodowany został zaznaczającą się stabilizacją nowych s tru k tu r społecznych.

23 M. E. R o j e k , Struktura społeczna w Polsce, MP, nr 230, 1 IX 1953, s. 5-8.

24 Po październiku drogi się rozeszły, MP, nr 313, 1 IV 1957, s. 1.

(11)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 187

2. Demografia

D okładna liczba obywateli państw a polskiego, którzy stracili życie w czasie II wojny światowej, jest tru d n a do określenia. Przyjm uje się, że z rą k niem iec­ kich zginęło 6 028 tys. osób. D o tego trzeba doliczyć około 1 600 tys. zm ar­ łych lub wymordowanych w ZS R R . Zbliżałoby to ogólny szacunek do około 7 600 tys. ofiar26. P onadto społeczeństw o polskie poniosło og ro m ne straty p o ­ średnie, związane ze spadkiem liczby urodzeń, w zrostem zachorow ań na choroby przewlekłe, skracające przeciętne trw anie życia. W spółczynnik śm ierteln o ści w drugim półroczu 1945 r. był o p ó łto ra do dwóch razy wyższy niż przed w ojną.

Krytyczny stan biologiczny społeczeństw a dostrzegała publicystyka „Myśli P olskiej”, stw ierdzając w 1946 r., że „grozi nam niebezpieczeństw o dalszych strat, o ile obecny stan odżywiania się i ogólnych w arunków życia n ie ulegnie w najbliższym czasie radykalnej popraw ie. W chwili obecnej P olska [...] nie tylko nie ma żadnego przyrostu naturalneg o, ale ja k d o tąd w ystępuje przew aga liczby zgonów nad liczbą urod zeń ”. A u to r nie bardzo wierzył chyba w m ożliw ość p o ­ prawy tej sytuacji, gdy pisał, iż „tylko zupełna zm iana dotychczasow ego system u rządów i wydatna pom oc zza granicy m oże zaham ow ać dalsze postępy tej nowej klęski”27.

W brew tej tak bardzo pesymistycznej prognozie ju ż dwa lata później S. Skrzypek twierdził, że „Polska posiada nadm iar lud no ści”. W edług niego istniał tak znaczny n iedobór ziemi, iż „nie należy się łudzić, że rychłe naw et doprow adzenie Ziem Odzyskanych do stan u gospodarczego sprzed wybuchu wojny spow oduje przesunięcie zbędnej ludności na wsi do m iast i przem ysłu”28.

N iestety, ani Skrzypek, ani inni publicyści „Myśli P o lskiej” n ie stara li się dokonać, choćby w form ie polem iki z pro p ag ato ram i socjalistycznego praw a ludnościow ego29, analizy rozpoczynającego się wówczas b oom u dem ograficz­ nego. Poniew aż jed n ak publicystyka „Myśli P olskiej” w ielekroć om aw iała przy­ czyny późniejszego załam ania tegoż boom u, spróbujm y choćby naszkicow ać powody jego pow stania. W śród nich - oprócz ruchów repatriacyjnych pierw ­ szych lat po w ojnie — wskazywano zwykle jeszcze dwa elem enty. Po pierw sze, że poziom wyjściowy urodzeń, z jakiego Polska startow ała do pow ojennego rozwoju, był wysoki na skutek opóźnienia spadku uro dzeń w sto su n k u do Z a ­

26 Zob.: W. A n d e r s, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939-46, Londyn 1949, s. 76.

27 N e m o, Straty Polski w ludziach, MP, nr 97, IV 1946, s. 10-14.

28 S. S k r z y p e k , Polska ma nadmiar ludności, MP, nr 122, V 1948, s. 10-13.

29 Zob.: E. S z t u r m de S z t r e m , Elementy demografii, Warszawa 1955, oraz B. M i n c, Eko­ nomia polityczna socjalizmu, Warszawa 1965.

(12)

188 MAREK SIWIEC

chodu przed wojną. Po drugie, że na przełom ie lat czterdziestych i pięćdziesią­ tych w ystąpiło zjawisko dem ograficznej kom pensacji pow ojennej. Dodatkow y i szczególnie istotny elem ent w zrostu poziom u rodności stanow iło zasiedlenie ziem zachodnich, k tó re spow odow ało dynam iczne zw iększenie funduszu p o p u la­ cyjnego, zwłaszcza u przesiedleńców , ale pośrednio, poprzez rozluźnienie dotych­ czasowego zgęszczenia w stosunku do istniejącej infrastruktury, i w innych rejo ­ nach k ra ju 30.

Zanalizow aw szy przyczynę ekspansji dem ograficznej Polski w powojennym 15- -leciu, przyjrzyjmy się poruszonym na lam ach „Myśli P olskiej” przyczynom jej załam ania. W 1956 r. S. Skrzypek zwracał uwagę, że w Polsce wbrew logice fun­ dusz populacyjny nie przedstaw ia się jako p ro sta konsekw encja popytu na pracę. „T eoria, jakoby podstawowym praw em «socjalizm u» było stałe dążenie do pod­ noszenia stopy życiowej społeczeństw a, jest m item . D ochód narodowy rośnie, p ro dukcja przem ysłow a rośnie, ale nędza społeczeństw a, k tó re swym potem i ciężką p racą dobija się sukcesów gospodarczych Polski, w zrasta. Podstawowym praw em «socjalizm u» jest w gruncie rzeczy nie dobrobyt społeczeństw a, a jego wyzysk”31. Szczególne zagrożenie antynatalistyczną polityką państw a publicyści „Myśli P olsk iej” dostrzegali w pierwszej połow ie lat sześćdziesiątych. Nie wahali się wtedy pisać m .in.: „W śród wielu klęsk, jak ie sprow adził na kraj narzucony system kom unistyczny, wysuwa się na czoło polityka populacyjna G om ułki” '2.

U chw alenie przez Sejm P R L Ustawy o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (24 IV 1956) i konsekw encje tego ak tu to według „Myśli P olskiej” n aj­ bardziej antynarodow e posunięcie władzy w całym powojennym 40-leciu. W jednym z artykułów dotyczących tego tem atu, opublikow anym w 1956 r., czyta­ my: „Celem je st nie dbałość o zdrow ie kobiet, celem jest zm niejszenie przyrostu n atu raln eg o . [...] Głównym czynnikiem je st położenie gospodarcze Polski. [...] jaw nie przyznano, że tragiczna sytuacja m ieszkaniow a [...] nie ulegnie popraw ie [...]. W obec perspektywy bezrobocia i głodu reżim kom unistyczny idzie na zm niejszenie przyrostu n aturalnego. Jest to przyznanie się do klęski, do załam a­ nia się samych założeń u stro ju ”33. W r. 1963 zaś: „Złow rogie skutki tej ustawy i towarzyszącej jej propagandy przybrały zastraszające rozm iary. O głoszone cyfry sztucznych p o ro n ień napaw ają pow ażną obaw ą o biologiczną przyszłość narodu, budząc jednocześnie uzasadniony niepokój o stan m oralny społeczeństw a [...]. S praw a nie ogranicza się jed n ak do m oralnej i cywilizacyjnej strony zagadnienia. P osiada ona p o n ad to ważny aspekt polityczny [...]. Jednym z ważnych warunków

30 Zob.: S. K u r o w s k i , Ludność w historii i polityce, Warszawa 1980, s. 114.

31 S. S k r z y p e k, Wyzysk podstawowe prawo komunizmu, MP, nr 296, 1 VII 1956, s. 3.

iL Wezwanie Prymasa, MP, nr 452, 15 IV 1963, s. 1.

(13)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 189

naszej niepodległości jest siła biologiczna i każdy zam ach na nią, każda prób a jej pom niejszenia, godzi w nasze najżyw otniejsze interesy [.,.]”34.

R easum ując należy stwierdzić, że publicyści „Myśli P o lsk iej” za zasadniczą przyczynę załam ania dem ograficznego uznawali antynatalistyczną politykę p a ń ­ stwa, co według nich przejaw iało się w brak u w zrostu funduszu populacyjnego, a przede wszystkim we w prow adzeniu ustawy legalizującej aborty. N ie sposób nie przyznać im racji, choć zapew ne znaczną ro lę odgrywały tu taj pow stające - naw et bez pomocy państw a — w zorce kulturow o-środow iskow e społeczeństw a typu konsum pcyjnego, w którym rośnie odczuw anie rep ro d u k cji dem ograficznej jako obciążenia, co przy jednoczesnym p ostępie wiedzy w zakresie zapobiegania tem u obciążeniu m oże powodować znaczny naw et spadek stopy rodności. Swo­ ista dynam ika kulturow ych wzorców konsum pcyjnych polega bow iem na tym, że wzrost potrzeb n astępuje szybciej niż w zrost funduszu populacyjnego. W Polsce te proporcje były szczególnie zachwiane, jed nakże aktywna p olityka p ro n a ta li- styczna, wyrażająca się z jednej strony w zw iększeniu pewnych kateg o rii fu n d u ­ szu populacyjnego, z drugiej zaś we w prow adzeniu zakazu przeryw ania ciąży, mogłaby przynieść stosunkow o duże efekty35.

Publicyści „Myśli P olskiej” nie zaznaczyli jednak , nie zauw ażając w idocznie tego, że załam anie się ekspansji dem ograficznej P olski pod kon iec lat pięćdzie­ siątych nie było spow odow ane zm ianą pronatalistycznej polityki państw a na antynatalistyczną. Polska Ludowa nigdy de facto nie prow adziła polityki p ro n a ta ­ listycznej, a jedynie przez pierwsze 10-lecie politykę dem ograficznie o b ojętną. R ozpoczęcie działań antypopulacyjnych zbiegło się w czasie z w yczerpaniem możliwości ekstensywnego rozwoju dem ograficznego. Zauw ażm y bowiem , że około r. 1959 przestały już działać om ów ione przez nas w cześniej m om enty pronatalistyczne. R ep atriacja, k tó ra m iała swe apogeum w latach 1945-1947 i później w latach 1955-1957, w latach sześćdziesiątych i siedem dziesiątych p ra k ­ tycznie nie istniała. Przeciwnie, od 1960 do 1980 r. łączna różnica m iędzy liczbą em igrantów a im igrantów wynosiła co najm niej 400 tys., na korzyść tych pierw ­ szych (później liczba ta zaczęła w zrastać w sposób lawinowy). M ożna też mówić o pewnym zaspokojeniu zjawiska pow ojennej kom pensacji dem ograficznej, skoro

34 Wezwanie Prymasa, MP, nr 452, 15 IV 1963, s. 1.

35 Dowodem tego niech będzie sytuacja w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych w krajach, które znajdowały się w sferze zwężonej reprodukcji (współczynnik reprodukcji netto poniżej 1). W Bułgarii, Czechosłowacji czy na Węgrzech po wprowadzeniu dodatków rodzinnych, zapomóg pieniężnych dla mło­ dych małżeństw, pewnych preferencji mieszkaniowych stopa urodzeń wzrosła w sposób odczuwalny. W Rumunii zaś, w której w połowie lat sześćdziesiątych rodność — obok Węgier — była najniższa w Europie, po wprowadzeniu zakazu przerywania ciąży wskaźnik ten podskoczył do poziomu najwyższego po Irlandii. Zob.: K u r o w s k i , dz. cyt. oraz Rozrodczość w Polsce na tle wybranych krajów europejskich, Warszawa 1972.

(14)

190 MAREK SIWIEC

w 1960 r. ludność P olski liczyła 29,8 m in36. Poza tym wyczerpały się n iektóre elem enty funduszu populacyjnego, tkwiące w infrastru k tu rze, głównie na zie­ m iach zachodnich i północnych, a wzrosły koszty procesu rep ro du kcji biologicz­ nej na sk u tek w zrostu p otrzeb ludności.

Tym czasem w tym w łaśnie okresie państw o nie tylko okazało się nieprzygoto­ w ane do stw orzenia możliwości intensyw nego w zrostu dem ograficznego, ale w ręcz w yraźnie sobie takiego w zrostu nie życzyło. D o piero około połowy lat siedem dziesiątych m ożna mówić o lekkiej zm ianie polityki państw a w tej sp ra­ wie, ale i wtedy podstawowym i m ankam entam i (oprócz ciągle funkcjonującej ustawy dopuszczającej aborty) był brak przestrzeni m ieszkaniow ej i b rak czasu m atek.

Publicyści „Myśli P olskiej” jak o przyczynę w prow adzenia ustawy z 27 kw ietnia 1956 r. jed noznacznie podaw ali trudności ekonom iczne systemu. Jednoznacznie też krytykowali tak ą motywację. Jakkolw iek w pełni zgadzamy się z tą krytyką, zabrakło nam jed n ak wyraźnego uzasadnienia, dlaczego tego typu motywacja jest niedopuszczalna. Zaznaczm y więc, że trak tu jąc gospodarkę jak o układ o dnie­ sienia dla procesów dem ograficznych, p opełnia się trzy błędy:

1. Błąd m etodologiczny, bowiem procesy gospodarcze przebiegają w znacznie krótszym cyklu niż procesy ludnościow e. Ingerując więc w długookresow e proce­ sy dem ograficzne dla zaspokojenia bieżących k oniunkturalnych potrzeb gospo­ darczych, pow oduje się zaburzenia, k tó re w skali dłuższego czasu okażą się zapew ne nie tylko błędne, ale i niezwykle tru d n e do napraw ienia;

2. P rzestaw iona zostaje hierarchia w artości. To nie gospodarka m a być ukła­ dem o dniesienia dla ludności, lecz ludność m usi być układem odniesienia dla gospodarki. L udność m usi być więc celem rozw oju gospodarczego, gospodarka zaś jedynie środkiem dla rozwoju ludności;

3. B łędna rów nież ekonom icznie jest polityka, k tó ra ogranicza rodność społe­ czeństw a, by w ten sposób zm niejszyć popyt przy stałej sile roboczej. M ożna tu bow iem mówić n ie o pożądanej liczbie ludności, lecz o pożądanej strukturze, tzn. zachow aniu odpow iednich p rop o rcji między liczbą ludności będącej jed n o ­ cześnie p ro d u cen tam i i konsum entam i a będącej wyłącznie konsum entam i. K o­ nieczne je st zatem uśw iadom ienie niem ożności wyznaczenia pożądanej na dłuższy okres stru k tu ry społecznej poprzez stym ulację procesam i dem ograficznym i oraz tego, że ludność jak o całość jest zawsze zarów no konsum entem , jak i siłą ro b o ­ czą.

T en o sta tn i elem ent publicystyka „Myśli P olskiej” zdaje się kilkakroć p o ru ­ szać, jakkolw iek w sposób nie zawsze najbardziej przekonywający. Z dużym wyczuciem i trafnością ocenia natom iast zagrożenia m oralne i cywilizacyjne,

(15)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 191

jak ie niesie z sobą zabijanie nienarodzonych, o raz polityczne osłab ien ie państw a polskiego przez zm niejszenie jego siły biologicznej.

3. E konom ia

G ospodarka ziem, k tó re weszły w granice Polski, została w ogrom nym s to p ­ niu zniszczona w czasie wojny. Straty m aterialn e, naw et bez uw zględnienia znisz­ czeń i grabieży dokonanych przez władze radzieckie, w przeliczeniu na jednego m ieszkańca wynosiły 840 USD i były najwyższe na świecie. Stąd opracow any przez um iarkowanych planistów z C entralnego U rzęd u P lanow ania (z Cz. B o­ browskim na czele) dość ogólnikowy Plan Trzyletni (1947-1949) m iał być je d n o ­ cześnie Planem Odbudowy G ospodarczej. M im o w ielu negatywnych zjawisk, k tó re W. T rościanko nazwał „«łagodnym» w yrzuceniem na b ru k wszystkich warstw cokolwiek posiadających”37, a do których należy zaliczyć: wywłaszczenie sektora prywatnego, centralizację i biurokratyzację zarządzania, dren aż rynku, zapowiedź kolektywizacji czy zniszczenie sam orządności społecznej, przyniósł on też niewątpliwe osiągnięcia w postaci usunięcia największych zniszczeń, w zrostu produkcji i podniesienia poziom u m aterialnego życia. W praw dzie jeśli chodzi o ten ostatni elem ent, to trzeba zaznaczyć, że pułap wyjściowy był tu szczególnie niski, to też nawet duży przyrost nie oznaczał jeszcze przyw rócenia standardów przedwojennych. P onadto udało się częściowo zagospodarow ać ziem ie odzyskane i osiągnąć postęp w ich zjednoczeniu z resztą kraju. Z w raca na to uwagę A. Krzem iński, pisząc na łam ach „Myśli P olskiej”, iż „dorob ek p rapo lski na Z iem iach Odzyskanych jest tak bogaty i niezaprzeczalny, że m usi być wzięty najpow ażniej pod uwagę przez wszystkie m iędzynarodow e czynniki decydujące, jeśli narodow i polskiem u nie ma być wyrządzona nowa p o tw orna i niezasłużona krzywda”38.

Jednakże w końcowym okresie realizacji Planu T rzyletniego n astąp iło p rzesu ­ nięcie pierw szeństwa produkcji z dóbr konsum pcyjnych na do bra wytwórcze. Przy jednoczesnym ubezw łasnow olnieniu sek to ra pryw atnego groziło to obniżeniem poziom u życia ludności, co już w 1949 r. dostrzegał W. T rościanko, gdy pisał, iż „[...] u tarło się wśród Polaków na em igracji przek o n an ie, że w praw dzie p o li­ tycznie jest w Polsce źle, ale za to gospodarczo nie najgorzej. [...] Gdy w Polsce, po krótkim zresztą okresie prawdziwej odbudowy gospodarstw a narodow ego, nastąpiły procesy odw rotne, groźne i w steczne, zubażające n aró d - za granicą wciąż jeszcze mówi się o odbudowie. [...] M ateriał uporządkow any i spraw dzony

37 W. T r o S c i a n k o, Po sześciu latach, MP, nr 159, 15 VIII 1950, s. 3-6.

(16)

192 MAREK SIWIEC

[...] na tem at prawdziwego położenia kraju w dziedzinie gospodarczej daje praw­ dziwy i tragiczny obraz. [...] Upaństw ow iony przemysł [...], handel [...], rolnictw o

[ - P

9-Był to jed n ak d o p iero początek gwałtownej industrializacji kraju, która wyni­ kała z faktu, że dla kom unistów przemysł ciężki był podstaw ą m aterialn ą władzy, gdyż z jednej strony dawał im możliwość w zrostu potęgi m aterialnej, z drugiej zaś był środkiem przetw arzania społeczeństw a. W procesie uprzem ysławiania rozryw ano tradycyjne więzi społeczne oraz tw orzono nową luźną tzw. klasę robotniczą, k tó rą m ożna było stosunkow o łatwo m anipulow ać poprzez p ro p a­ gandę i reklam ę gospodarczego dynam izmu.

U chw alona 21 lipca 1950 r. U staw a o P lanie Sześcioletnim zakładała wzrost p rodukcji przem ysłowej o 158, a rolnej o 50% . Główny nacisk położono oczy­ wiście na rozwój przem ysłu ciężkiego, tak np. w produkcji stali założono wzrost o 4600, a kwasu siarkow ego o 540% 40. T ak dynamiczny rozwój przem ysłu miał je d n a k ch a rak ter ekstensywny. O pierał się bowiem na ogrom nych nakładach pieniężnych i w zroście zatrudnienia, a nie na wydajności pracy. Głównym śro d ­ kiem jej podnoszenia było w indow anie norm i m obilizow anie entuzjazm u załóg, co pobudzało do w zrostu intensyw ności wysiłku fizycznego, ale obniżało jakość pracy.

Sytuacja ta znalazła swe wyraźne odbicie na łam ach „Myśli P olskiej”, gdzie czytamy m .in.: „[...] życie gospodarcze cechuje znaczna eksploatacja fizycznych sił ludzkich, niew olnictw o pracy, u jęte w karby przepisów o «socjalistycznej dyscyplinie pracy». O d uchw alenia tej ustawy [...] każdego dnia odbywają się procesy sądow e skazujące tzw. bum elantów na kary w ięzienia”41 czy też „w sto su n k u do ro b o tn ik a w prow adza się zasadę rabunkow ej eksploatacji siły ro bo ­ czej, system zbyt dużych norm i wizję nieznacznego podwyższenia zarobku przez podw ojenie wysiłku”42, a w ponad rok później: „Wszyscy są nędzarzam i. Ż aden kraj nie m oże przeznaczyć 1/3 rocznego dochodu społecznego na inwestycje, a tym bardziej kraj biedny. D obrze jest, że się w Polsce b ud uje fabryki i kopalnie, ale jeśli to m a się odbywać takim kosztem , to należy pow ażnie obaw iać się skutków zarów no fizycznych, jak i psychologicznych. To je st zbrodnia kom

uni-” 43

zm u .

M im o wszystko m ożna chyba zaryzykować tw ierdzenie, że polityka u p rze­ m ysłowienia Polski była przez środow isko „Myśli P olskiej”, p o do bn ie zresztą jak

39 W. T r o ś c i a n k o, Gospodarcze niszczenie Polski, MP, nr 139, X 1949, s. 5-7.

40 Plan Sześcioletni, Warszawa 1950, s. 8-9.

41 Zdejmowanie dekoracji, MP, nr 164, 15 XI 1950, s. 1-2.

42 T r o ś c i a n k o, Po sześciu latach, MP, nr 159, 15 VIII 1950, s. 3-6.

(17)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 193

przez społeczeństw o w kraju, aprobow ana czy naw et p op ieran a. P od koniec r. 1954 S. Ł ochtin stw ierdzał, że „[...] istnieje przem ysł potrzebny Sow ietom , ale i potrzebny Polsce. [...] Sukcesy osiągnięte w dziedzinie m yślenia praktycznego, twórczego nie są przeto sukcesam i Sowietów - są o n e sukcesam i Polski, której siły pom nażają, bez względu na intencje sowieckiego zaborcy”44. Trzy lata wcześniej S. Skrzypek, szukając w ytłum aczenia niskich zarobków robotniczych, pisał: „W Polsce nie było nigdy, a zwłaszcza po w ojnie, żadnych większych kapitałów , zaś zagraniczny kapitał inwestycyjny nie dopływa. Jedynym źródłem potrzebnych na finansow anie planu rozbudowy gospodarczej k apitałów m oże być więc tylko praca społeczeństw a”45. W r. 1953 M. E. R o jek z pewnym zafascy­ nowaniem stwierdził: „Zm iana obecna polega na tym, że przem ysł zaczyna się rozprzestrzeniać po całym kraju i zewsząd re k ru tu je nowych pracowników. Dawne gałęzie przem ysłu są rozbudowywane, nowe budow ane od podstaw . [...] podstaw ą przemysłu ma być górnictw o węglowe. Na niej m ają być rozbudow y­ wane dwa p otężne przemysły: metalowy i chemiczny”46.

Pierwsza wątpliwość, jak a się tutaj nasuwa, to realizacja budowy owej p o d sta­ wy. O ile bowiem całość produkcji przemysłowej w zrosła w Polsce w P lanie Sześcioletnim prawie o 172%, o tyle wydobycie węgla kam iennego - zaledwie o 28%. Plan nie został więc wykonany, a naw et o o koło 12% spadła wydaj­ ność47. Co więcej, węgiel był nadal głównym artykułem eksportow ym , z tym że duża część tego eksportu szła po zaniżonych cenach do Z S R R . T ru d n o więc, aby to, co się rozwija bardzo powoli, było bazą dla tego, co rozw ija się bardzo szybko. A le o tym R ojek mógł jeszcze nie wiedzieć. Z naczn ie większe znaczenie ma wątpliwość co do sensowności sam ego k ierunku industrializacji. W czasie, kiedy na Z achodzie następow ała rew olucja technologiczna, w wyniku której powstawały nowe gałęzie, takie jak przem ysł elektroniczny, petrochem iczny czy kom puterow y, u nas industrializacja była im itacją radzieckiego m odelu g o spo dar­ czego lat dwudziestych i trzydziestych, z tym że stara n o się osiągnąć wysoki stopień sam owystarczalności w ram ach dużo m niejszego rynku i bez w ielu p o d ­ stawowych surowców. Sprowadzony do m inim um im p o rt surow ców prow adził do m arnow ania szczupłych zasobów inwestycyjnych na n ieo p łacaln e wydobycie złóż mineralnych, np. rudy żelaza. Z drugiej zaś strony nieo płacaln a była też p ro d u k ­ cja skierow ana praw ie wyłącznie na rynek krajowy, czyli w stosunkow o kró tk ich seriach, a co za tym idzie, przy wysokich kosztach. M ożna więc było rzeczywiście zlikwidować bezrobocie, a produkcja m ogła wykazywać w spaniałą sto p ę w zrostu,

44 S. Ł o c h t i n, Po dziesięciu latach, MP, nr 259, 1 XII 1954, s. 3-5. 45 S. S k r z y p e k, Zarobki robotnicze w Polsce, MP, nr 185, 1 X 1951, s. 7-9. 46 R o j e k, Struktura społeczna w Polsce, MP, nr 230, 1 IX 1953, s. 5-8.

(18)

19 4 MAREK SIWIEC

jed n ak nie przyczyniało się to do w zrostu dochodu narodow ego, to jest do róż­ nicy pom iędzy w artością produkcji a nakładam i kosztów m aterialnych. Z wcześ­ niej podanych względów w niektórych dziedzinach różnice te były ogrom ne. Każdy więc w zrost produkcji powodował w zrost strat, który m usiał być pokry­ wany z innych dziedzin gospodarki. Oczywiście w w arunkach au tark ii przym uso­ wej konieczne je st funkcjonow anie naw et niektórych przedsiębiorstw nierentow ­ nych. Jednakże Polska w takiej sytuacji się nie znajdow ała, a mimo to jej autar- kia ograniczana była właściwie tylko przez radzieckie potrzeby im portow e. Jeżeli więc nie traktujem y w zrostu produkcji jako dobra sam ego w sobie, to - nie negując sensow ności dynamicznej industrializacji - musimy uważać rozwój n ie­ których gałęzi przem ysłu ciężkiego w Polsce nie tyle naw et za m ało efektywny, ile za szkodliwy.

P aradoks ten ma swoje odzw ierciedlenie we wskaźnikach w ykonania Planu Sześcioletniego. P rodukcja przemysłowa wzrosła o 171,7% (przy zakładanym jej zw iększeniu o 158% ); dochód narodowy o 73,5% (przy zakładanym 112%); w zrost płac realnych zaś zaledwie o kilka pro cen t (przy zakładanych 40% )48.

K om pletnym fiaskiem zakończył się Plan Sześcioletni w rolnictwie. Zam iast 0 50% , produkcja globalna wzrosła zaledwie o 13%, a i ten przyrost był spow o­ dowany popraw ą sytuacji w latach 1954-1955, gdy stabilizacja dostaw obowiąz­ kowych na nieco obniżonym poziom ie zwiększyła zainteresow anie rolników indywidualnych w zrostem produkcji. F ata(pa sytuacja rolnictw a wynikała przede wszystkim z przyczyn ideologicznych - preferencji inwestycyjnych dla przemysłu 1 pegeerów oraz n ieustannej presji w kierunku kolektywizacji, k tó ra przy braku inwestycji w spółdzielniach produkcyjnych, bałaganie i biurokracji w zarządzaniu oraz zaniku motywacji do pracy u chłopów, którzy przystąpili do kołchozów, daw ała fatalne rezultaty. Z astój w rolnictw ie wynikał także z narzucenia dostaw obowiązkowych. Przyczyny nacisku kolektywizacyjnego, wyrażając zarazem wiarę w jego nieskuteczność, podał w 1950 r. E. Sojka pisząc: „Komunizm chce mieć w swoich rękach całą produkcję rolną, tak jak już opanow ał całą produkcję przem ysłow ą. C h ara k te r wsi polskiej, przywiązanie do religii, korzystanie z rad niezaw odnego o p iekuna, jakim jest ksiądz katolicki, czyni ze wsi polskiej tw ier­ dzę, k tó rą dotychczas kom uniści w Polsce na próżno usiłowali zdobywać”49. W dwa i pół ro k u później „Myśl P olska” sytuację na wsi oceniła następująco: „Żeby m ieć odpow iednią produkcję rolną, trzeba albo prod ucenta zachęcić, albo sterroryzow ać. [...] zachęcić chłopa do produkcji m ożna tylko w jeden sposób: d ając mu poczucie pew ności gospodarow ania. Na to trzeba by [...] wyrzec się planów kolektyw izacji roli. To zaś jest niem ożliw e i ze względów ideologicznych,

48 Tamże, s. 150-152.

(19)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 195

i prestiżowych. W ten sposób polityka kom unistów w Polsce osiągnęła niem al martwy p u n k t”50. Sceptycznie do nadziei powstałych razem ze w zględną p o p ra ­ wą sytuacji w latach 1954-1955 odniósł się S. Skrzypek, który w artykule pt. Kaczka dziennikarska nadziewana G om ułką pisał: „Jeśli idzie o p olitykę rolną, nie zanosi się na zaniechanie kolektywizacji. Przeciw nie, reżim u silnie p od kreśla konieczność dalszego rozwoju spółdzielni produkcyjnych [...]. O becne zaham ow a­ nie tem pa rozwoju kołchozów jest wynikiem ujem nego bilansu p rod uk cji rolnej oraz trudności wewnątrz uspołecznionego sektora ro ln ictw a”51.

Jednakże przełom , jaki nastąpił w 1956 r., spow odow ał na łam ach „Myśli P olskiej” prawdziwą lawinę propozycji i koncepcji uzdrow ienia gospod arki52. Najbardziej fachowe, a jednocześnie reprezentatyw ne dla tego środow iska, były propozycje przedstaw ione przez J. Zdziechow skiego, który żądał, aby: „1 - oprzeć produkcję i wymianę na godziwej płacy za pracę, zapew niającej sta łą siłę nabywczą. 2 — zawiesić dalszy rozwój dóbr wytwórczych. 3 — ograniczyć inw e­ stycje do 10% dochodu narodow ego. 4 - położyć kres tw orzeniu kołchozów . 5 - skierow ać inwestycje ku produkcji d óbr konsum pcyjnych. 6 — skierow ać wysiłki ku wzmożeniu produkcji rolnej, zaopatru jąc przy tym rolników w naw o­ zy, maszyny rolnicze i artykuły budow lane. 7 - zapew nić rzem iosłu i handlow i w średnich rozm iarach w arunki rozwoju. 8 — zm niejszyć a p a ra t biurokratyczny i zdecentralizow ać planow anie kres kładąc w planow aniu m itow i ilości. 9 — znieść wszelkie jaw ne i ukryte formy świadczeń na rzecz obcych interesów bez otrzym ania należytego za nie pokrycia”53.

N ietrudno zauważyć, że propozycje Zdziechow skiego zm ierzające do przyw ró­ cenia w Polsce praw rynku i oparcia gospodarki na własności pryw atnej oraz przeorientow aniu wytwórczości w kierunku dó b r konsum pcyjnych i u niezależ­ nienia się ekonom icznego od Z S R R , były propozycjam i podcinającym i sam e podstawy ekonom ii socjalizm u realnego i jako takie nie miały szans realizacji.

Choć plan na lata 1956-1960 zakładał p rio ry tet dla popraw y m aterialn eg o położenia ludności, to jed n ak na długą m etę strateg ia rozw oju nie zo stała zm ie­ niona. W iele inwestycji, k tóre wcześniej zapoczątkow ano, kończono teraz w imię niem arnow ania tego, co już zostało zrobione. W rezu ltacie um acniano i dalej

50 Martwy punkt, MP, nr 211, 1 XI 1952, s. 1.

51 S. S k r z y p e k, Kaczka dziennikarska nadziewana Gomułką, MP, nr 283, 15 XII 1955, s. 3. 52 Zob.: S. S k r z y p e k , Nowy kurs w polityce gospodarczej Polski, MP, nr 251, 1 VII 1954, s. 6-8; MP, nr 252, 15 VII 1954, s. 7-10; W. T r o ś c i a n k o , „Kułacy” miast i miasteczek, MP, nr 327, 15 XI 1957, s. 2; tenże, Braterska pom oc, MP, nr 3 03,1 XI 1956, s. 2; J. Z d z i e c h o w s k i, Awaria gospo­ darstwa w Polsce, tamże, s. 3; W. W a s i u t y ń s k i, Gdy wracają katecheci a nikną kołchozy, MP, nr 306, 15 XII 1956, s. 1; t e n ż e, Rady Robotnicze, MP, nr 320, 15 VII 1957, s. 3; t e n ż e, Po strajku tramwajarzy łódzkich, MP, nr 322,1 XI 1957, s. 1; t e n ż e, Kto winien tej biedzie!, MP, nr 338, 1 V 1958, s. 1; To nie bieda to komunizm, MP, nr 321, 1 VIII 1957, s. 1.

(20)

1 9 6 MAREK SIWIEC

rozbudow yw ano stru k tu rę , ja k ą zaczęto budować w pierwszej połow ie lat pięć­ dziesiątych. Gdy zaś w 1958 r. nastąpiła polityczna i gospodarcza stabilizacja, przystąpiono do nowego etapu dynam icznego uprzem ysław iania kraju. O grani­ czono w praw dzie autarkiczny ch a rak ter gospodarki, jednakże niska na ogół ja ­ kość prod uktów nie pozw alała um ieszczać ich na rynkach zachodnich. Na fatalną s tru k tu rę han dlu zagranicznego zwracał uwagę publicysta „Myśli P olskiej”, gdy w r. 1962 pisał: „E ksport wciąż pozostaje w prymitywnej form ie wywozu surow ­ cowego. Z ogólnej sumy tow arow ej, wywożonej na Z achód, 90% przypada na artykuły rolno-spożyw cze, surow ce i paliwo (węgiel). Jedynie niecały 1% finalnej p rodukcji przem ysłu maszynowego zdołano um ieścić na rynkach kapitalistycz­ nych. O tóż ceny surowców na tych rynkach stale spadają, w skutek czego wywóz polski w latach 1958-62 stracił na tym spadku około pół m iliarda dolarów , nie popraw iając w niczym swojej struktury. R ów nocześnie Polska m usi im portow ać z krajów zachodnich niezbędne dla przem ysłu maszyny i te surowce, których nie posiada. Im p o rt odbywał się przew ażnie na w arunkach kredytów k ró tk o term in o ­ wych i zadłużenie szybko w zrasta. Spłacić je tylko m ożna wywozem surowców itd .”54

W latach sześćdziesiątych stru k tu ra przem ysłu staw ała się coraz bardziej k ap itało ch ło n n a, wymagająca w ielkich nakładów inwestycyjnych. Nakłady te, w obec wyżej przedstaw ionej stru k tu ry handlu zagranicznego oraz wobec znanej aw ersji G om ułki do zaciągania zagranicznych pożyczek, m usiały być wygospoda­ row ane przez ograniczanie konsum pcji. W efekcie nie tylko nie podnosił się poziom życia ludności, ale m alało rów nież tem po w zrostu produkcji. W połowie la t sześćdziesiątych stało się już oczywiste, że ekstensywny rozwój gospodarczy nie będzie m ógł dawać naw et tych rezultatów , jak ie przynosił dotychczas, tj. w zględnie wysokiej stopy w zrostu, choćby to był naw et w zrost nie zapewniający popraw y w arunków życia ludności55. W tym też czasie na rynku pracy pojawiły się roczniki pow ojennego wyżu dem ograficznego, co w sytuacji załam ania gospo­ darczego doprow adziło do kom prom itującego system bezrobocia. Kryterium , ja k ie zastosow ano przy zw alnianiu pracowników, przedstaw ił W. Trościanko pisząc: „Tu i tam zastosow ano tzw. klucz sam ochodowy, jak o pom ocniczy in stru ­ m ent planow ania bezrobocia. K to ma sam ochód, ma pierw szeństwo do bez­ robocia. M oże sobie pojeździć. [...] W biurach i urzędach zw olnieniu podlegają ludzie starsi, z wyższymi uposażeniam i, zostaw ia się młodych o niższych p o b o ­ ra ch ”56. Przyczyny kryzysu i n iek tó re przewidywane konsekw encje poruszone zostały w artykule redakcyjnym w tym samym num erze „Myśli P olskiej”: „Kryzys

54 Gospodarka w błędnym k o k , MP, nr 444, 15 X II 1962, s. 1.

5 5 K . S e c o m s k i , Nowa koncepcja planu 5-letniego, „Nowe Drogi”, 25(1971), nr 5, s. 204-220. 56 W. T r o ś c i a n k o, Ilustracja do XX-lecia, MP, nr 472, 1 III 1964, s. 1-2.

(21)

PROBLEMATYKA SPOŁECZNA NA ŁAMACH „MYŚLI POLSKIEJ” 197

gospodarczy w Polsce i związane z nim bezrobocie nie pochodzi z winy sp o łe ­ czeństwa, nie jest wynikiem nieudolności i lenistw a robo tnikó w , niskiej p ro d u k ­ cji rolnictw a czy niekorzystnych cen na rynkach światowych. Jego źró dła tkwią w system ie gospodarczym, w niekom petencji upartyjnionego kierow nictw a, b łę­ dach planow ania i w nieustannej eksploatacji sowieckiej. [...] Pogłębiający się kryzys uderza w szczególny sposób w roczniki m łode. D ziesiątki tysięcy kończą­ cej szkoły młodzieży nie znajduje m iejsca w wyższych uczelniach, rów nocześnie życie gospodarcze nie m oże jej wchłonąć. W ytwarza się zrozum iały ferm ent, co sprzyja szerzeniu się dem oralizacji”57.

W r. 1968 nastąpiły w gospodarce polskiej próby pewnych m odyfikacji s tru k ­ turalnych, mających na celu intensyfikację produkcji przem ysłow ej. Główny nacisk położono na „rozwój selektywny”, czyli na rozwój tych gałęzi przem ysłu, których produkty, jak oczekiwano, m ają szansę osiągnąć światowy poziom ja k o ­ ści, a tym samym stać się artykułam i eksportow ym i. N iestety, w ybrano tak w iel­ ką ich ilość, że w gruncie rzeczy nie m ogło być mowy o żadnym rozw oju selek ­ tywnym. P onadto popełniono oczywiście grzech stru k tu raln y gosp od ark i socjali­ stycznej, tzn. selekcja dokonana została przez w ładze ce n traln e, co wykluczało jej racjonalność. Z nów chciano budow ać stru k tu rę przem ysłow ą m etodam i adm i- nistracyjno-nakazowym i, bez wcześniejszych inform acji rynkowych, czyli m iała to być kolejna im itacja przem ian odbywających się w innych krajach. W dodatku przeceniono możliwość dalszego ograniczenia potrzeb konsum pcyjnych sp o łe ­ czeństwa.

Logiczną konsekw encją tego dylem atu były w ydarzenia grudniow e 1970 r., po których redaktor „Myśli P olskiej” A. D argas tak oceniał stan gosp od arki P o l­ ski: „Kryzys gospodarczy w Polsce napraw dę przybiera groźny ch arak ter: b rak inwestycji na technologiczne unow ocześnienie przem ysłu, ukryte bezrobocie szacowane na 300 tys. osób, przero st zatru d n ien ia w przem yśle szacowany na 20%, jed n o stro n n a stru k tu ra handlu zagranicznego zarów no z Z ach od em , jak i W schodem, zaniedbanie rolnictw a i jego przebudow y w k ieru n k u optym alnej wydajności rodzinnych gospodarstw ”. Z dużą rezerw ą a u to r p o trak to w ał też nowe kierow nictw o, stwierdzając: „N iestety w Polsce — ja k się w ydaje — nie technokraci objęli władzę w p artii, ale w dalszym ciągu rządzą n ią wysocy b iu ­ rokraci partyjni, um iejący jedynie «dzierżyć w ładzę»”5*.

W krótce jed n ak m ogło się zacząć wydawać, że ocena ta była zbyt pochopna. Nowa ekipa usunęła najbardziej widoczne niedociągnięcia i m arnotraw stw a, zam roziła ceny podstawowych produktów żywnościowych, podwyższyła płace i świadczenia społeczne, zniosła dostawy obow iązkow e w rolnictw ie, pod niosła

57 Kio obroni przyszłość narodu, tamże, s. 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

o utworzeniu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (Dz. Wadium wnoszone w pieniądzu wpłaca się przelewem na rachunek bankowy:.. sprawy: DFA.26.ZP.D.14.2019 zadanie

dziaiy pieniężne dla obywateli brytyj- 3) Drastyczne obcięcie importu luksu- skich, wyjeżdżających zagranicę, będą sowago z krajów o mocnej walucie. Również

Województwo katowickie to specyficzny region o największej w kraju koncentracji nakładów inwestycyjnych, głównie w dziale gospodarki narodowej

1) w stosunku do którego otwarto likwidację, w zatwierdzonym przez sąd układzie w postępowaniu restrukturyzacyjnym jest przewidziane zaspokojenie wierzycieli przez likwidację

Jest takie trafne stare powiedzenie - ja k sobie pościelimy, tak się wyśpimy - podkreślał Cezary Krasowski, wójt gminy Brudzew, podczas pierwszego spotkania w tej sprawie,

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby

9.1.4 Zamawiający uznaje, że podpisem jest: złożony własnoręcznie znak, z którego można odczytać imię i nazwisko podpisującego, a jeżeli własnoręczny znak jest

Jednostka planistyczna D.Z.08 powierzchnia 36,33 ha Uwarunkowania Stan zainwestowania: zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna i wielorodzinna, usługi, w tym usługi