• Nie Znaleziono Wyników

Mikołaj Kopernik na Warmii : chronologia życia i działalności [cz. 4]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mikołaj Kopernik na Warmii : chronologia życia i działalności [cz. 4]"

Copied!
39
0
0

Pełen tekst

(1)

Sikorski, Jerzy

Mikołaj Kopernik na Warmii :

chronologia życia i działalności [cz.

4]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1-2, 201-238

(2)

C O P E R N I C A N A

M IK O Ł A J K O P E R N IK NA WARMII

CHRONOLOGIA ŻY CIA I D Z IA ŁA LN O ŚC I

432. 11 III. From bork. · M ikołaj K opernik we From borku do

Ja n a D antyszka, biskupa w arm ińskiego. Spełn ił to, czego „żadnym

praw em nie powinien był ani nie m ógł zaniedbać” i m a nadzieję,

że uczynił przez to zadość upom nieniom (m onitis) adresata. Co

dotyczy zaś spraw y, o którą p ytał — jak długo żył Ł u k asz W atzen­

rode: żył 64 lata i 5 m iesięcy; na nim w ygasł ród. Biskupstw em

rządził 23 lata, zm arł przedostatniego dnia m arca 1512 r.

C yt. S p icil., s. 202, P r o w e , , B d . 2, s. 163; lis t d ato w a n y E x F ra u e n b u rg . P o czątek listu n a w ią z u je do sp ra w y A n n y S ch illin g ; D a n ty sz ek w y sto so w ał w zw iązku z tym do K o p e rn ik a s p e c ja ln e p ism a (nr 423, 426), tu n azw an e „u p o m n ie n iam i” . S k u tk ie m żąd ań b isk u p a K o p e rn ik zo b o w iązał się zw olnic go spo d y n ię (nr 428), obecnie — choć n ie p y ta n y o to (por. nr 431) — in io rm u je o sp ełn ien iu żąd ań . P o co D an ty szko w i p otrzeb n e b y ły d an e b io g ra ficzn e W atzen rodego d o w ia d u je m y się n iem al trzy la ta późn iej (nr 501). U w ag i o n in ie jsz y m liśc ie — por. B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 400, 653.

433. 3 III. From bork. M ikołaj K opern ik we From borku do Ja n a

D antyszka, biskupa w arm ińskiego. W dniu w czorajszym odbył się

pogrzeb kustosza F elik sa (Reicha); K opernik p rzejął w aku jące po

zm arłym kanonię i prebendę jako prokurator R afała Konopackiego,

zgodnie z listem apostolskim i nom inacją królow ej Polski. Prosi, aby

biskup spow odował form alne przekazanie owego kanonikatu.

Cyt. S p icil., ss. 202 n „ P r o w e , B d . 2, ss. 163 n. D ato w an y E x F ra u e n b u rg . P or. u w agi o tym liście : B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 400. W zw iązku z tą s p ra w ą : n r 434, 436.

434. 3 III. P aw eł Płotow ski, proboszcz kapitu ły w arm ińskiej

we From borku do Ja n a D antyszka, biskupa w arm ińskiego. R afał

K onopacki m a późniejszą prezentację królew ską do k atedry w ar­

m ińskiej, o czym w cześniej autor listu nie wiedział, a co mu dzisiaj

w yjaśn ił doktor (M ikołaj) K opernik, już po pogrzebie F elik sa

(Reicha) i oznajm ił, że je st jednym z prokuratorów w ojew ody

(pomorskiego).

C yt. B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 393; list d ato w a n y W arm ie (tj. w e F ro m ­ borku). P or. w zw iązk u z tym n r 433, 436.

435. 6 III. From bork. M ikołaj K opern ik (poseł kapitu ły w ar­

m ińskiej) w zastępstw ie (subrogatus) zm arłego kanonika F eliksa

Reicha kw ituje odbiór dochodu ze w si Osetnik, w kwocie 4

grzy-JE R Z Y S IK O R S K I

(3)

wien, 4 szelągów і 5 denarów, z których obliczono na przyrost

10 szelągów i pozostało — 3 grzyw ny, 5 szelągów 1 7 denarów.

C yt. B r a c h v o g e l , Z u r K o p pern ., s. 798. P or. nr 425.

436. 11 III. From bork. M ikołaj K opernik we From borku do Ja n a

D antyszka, biskupa w arm ińskiego. W dniu dzisiejszym , za pozwo­

leniem i zgodą adresata, otrzym ał od kapituły w posiadanie (na rzecz

R afała Konopackiego) kanonię i prebendę; nie w ątpi, że R afał wraz

z wojew odą pom orskim należycie docenią łaskaw ość biskupa.

Cyt. S p icil., s. 203, P r o w e , B d . 2, ss. 164 n .; lis t d ato w an y E x F ra u e n b u rg . P or. w zw iązku z tym n r 433, 434. R a fa ł K o n o p a ck i b y ł sp o krew n io n y z K o ­ p ern ikiem (po k ąd zieli); w o jew o d a p o m o rsk i Je r z y K o n o p ack i, o którym m ow a w liście, był ojcem R a fa ła (por. Z i n s , K a p itu la w cz. K op., s. 427).

437. 23 III. Paw eł Płotow ski, proboszcz kapituły w arm ińskiej

we From borku do Ja n a Dantyszka, biskupa w arm ińskiego. P isał już

z innego m iejsca o from borskich kobietkach (de m ulierculis War-

m iensibus). Je d n a — A leksandra (Scultetiego) — ukryw ała się kilka

dni w domu w obawie przed ponownym badaniem ; polecił je j w y­

jechać. A leksander (Sculteti) powrócił z L u baw y ,,z w esołą m in ą”

i przebyw a w raz z (Leonardem ) N iderhoffem i gospodynią w kurii.

(K obieta) doktora M ikołaja (K opernika) — odesłała sw oje rzeczy

do G dańska, sam a jednak dotąd pozostaje we From borku. „Praw da,

zaiste, że W asza Przew ielebność m a doktorów w swoim Kośc-iele,

ale dokąd zw racają sw oje zapały, to lepiej wie W asza Przew ieleb­

ność, niżbym ja m ógł n ap isać” .

Cyt. B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 393 n.; list d ato w a n y W arm ie (tj. w c

From b ork u ). C ytow an e fr a g m e n ty w p rze k ła d z ie W a s i u t y ń s k i e g o ,

ss. 416 n. O innym liśc ie P ło to w sk ie go w te j sa m e j sp ra w ie , n a k tó ry p ow o­ łu je się w e w stęp ie, nic n ie w iadom o. M ian em „k o b ie tek fro m b o rsk ich ” o k re śla P ło to w sk i gospod yn ie, za tru d n ia n e p rzez obydw u w ym ien ionych przezeń kan on ik ów ; o A nnie Sch illin g, gospod y n i K o p e rn ik a, por. n r 423. G o sp o d y n i S cu lte tiego , z k tó rą — zan im ją p o ślu b ił — k ilk a la t żył w k o n ­ k u bin acie, poch od ziła z g d a ń sk ie j ro d z in y S u ch ten ów . S cu lte ti był z tą rodzin ą spow in ow acon y p o p rz e z m ałżeń stw o sw o je j sio str y ; stą d w k a p itu le w a rm iń sk ie j zn alazł się jego sio strze n iec, K rz y sz to f S u ch ten . Ze w sp o m n ian ą ko b ie tą S cu lte ti m iał sy n a Ju liu s z a , k tó ry p o ja w ia się w 1557 r. w G d ań sk u , zap ew n e ju ż ja k o d o jrz a ły m łodzien iec. D an ty szek , k tó ry m ia ł ze S cu lte tim rów n ież o so b iste z a ta r g i (S cu lte ti u tru d n iał m u o b jęcie k an o n ik atu w a rm iń ­ skiego), zm u sił go do o p u szczen ia F ro m b o rk a . W w y niku rew izji w jego kurii, zn alezion o dzieło sz w a jc a r sk ie g o re fo r m a to r a H e n ry k a B u llin g e ra , z n o ta t­ k am i r ę k i S cu lte tieg o . W y k orzy stał to D an ty sz ek i d o piął u k ró la, że ten 24 m a ja 1540 r. u zn ał S cu lte tieg o za h e re ty k a i p ro sk ry b o w ał z P o lsk i. S cu lte ti p o je ch a ł do R zy m u , z n a d z ie ją oczy szczen ia się z o sk arże ń ; w y n ik p ro cesu był d lań n iep om y śln y — pozb aw ion o go k an o n ik atu i w 1541 r. osad zon o w w ię ­ zien iu. W 1544 r. uw olnion y przez zap rzy jaźn io n y ch k ard y n ałó w , p isa ł się kan o n ik iem w arm iń skim . W 1551 r. d o piął ogło sz en ia w R zy m ie k lą tw y na

k a p itu łę w a rm iń sk ą . W czasie p ro cesu w K u rii bron ił go za p rzy jaź n io n y

z K o p ern ik iem k an on ik T eo d o ry k z R ad zy n a (por. o nim — n r 379; o A le k ­ sa n d rz e S cu lte tim — n r 423 o ra z — Z i n s , K a p itu la w cz. K op., ss. 430 n.; 2 0 2

(4)

A ltp re u ssisc h e B io g ra p h ie, K ö n ig sb e rg — M a rb u rg 1941— 1965, ss. 658 n., 717,

W a s i u t у ή s k i, ss. 490 п.).

438. 4 IV. Tidem an Giese, biskup chełm iński do Ja n a D antyszka,

biskupa w arm ińskiego. Śm iał się czytając, co adresat pisze mu

0 A leksandrze (Scultetim ) i podziw iał „przebiegłość donosiciela” ,

widzi w tym chęć pow aśnienia ich obu (tj. G iesego i D antyszka)

jako zem stę za to, że G iese nie popierał go (tj. donosiciela) w czasach

jego konfliktu z D antyszkiem . Scultetiem u otw arcie powtórzył

staw iane mu przez adresata zarzuty, które ten p rzy jął z desperacją;

dziwi się zatem, ja k ą to radość m ógłby objaw iać (Seulteti) po

powrocie do domu.

C yt. B i r k e n m a j e r , M. K „ s. 394. C hoć n ie p ad lo tu n az w isk o „d o n o ­ s ic ie la ” , je s t oczyw iste, że G ie se m iał n a m y śli pro b o szcza k a p itu ły P aw ia P lo to w sk iego ; D an ty sz ek w isto cie p ow tórzy ł G ie se m u słow o w słow o in fo r ­ m a c je P łotow skiego (por. nr 437), p o m in ą w szy je d n a k to w szy stk o , co d o ty ­ czyło K o p e rn ik a !

439. 18 IV. From bork. M ikołaj K opernik obserw uje zaćm ienie

Słońca.

Cyt. B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 554 п., por. też s. 318. C z a s: godz. 5.44; K o p e rn ik z a p isa ł u ra n o g ra fic z n ą d łu go ść k u lm in u jąc e g o p u n k tu e k lip ty k i, co w tak im ra z ie m u siało b y ć m ierzon e n ie z a p om ocą trik w e tru m , lecz a str o -

la b iu m lu b s fe r ą a rm illa r n ą (ibidem ).

440 a. (27 IV — przed 12 V). Lubaw a. M ikołaj K opernik w L u ­

bawie, u boku chorego Tidem ana Giesego, biskupa chełm ińskiego.

P or. nr 440 b.

440 b. 2 7 IV. Lubaw a. B altazar z Lublina, kapelan Tidem ana

G iesego, biskupa chełm ińskiego do Ja n a D antyszka, biskupa w ar­

m ińskiego. N ad chorym biskupem czuw ają lekarze: Hieronim z To­

runia, A m broży z G dańska oraz M ikołaj K opernik, kanonik w a r ­

miński, „k tóry dziś tu p rzybył” .

S p ic il., s. 288; cyt. P r o w e , Cop. a ls A rzt, s. 11. H i p l e r , N. K . u. L u th e r ,

s. $20, F l i s , s. 11. O z a p isach le k arsk ich K o p e r n ik a w sp ółczesn ych te j w izycie — por. B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 579. P o b y t K o p e r n ik a w L u b a w ie zakoń czył się nieco przed 12 m a ja , tego d n ia bow iem G ie se p isze list do F ro m b o rk a u b o le w ając , że n ie m ógł n a p is a ć w cześn iej za p ośred n ictw em K o p e rn ik a (por. nr 441).

441.

12 V. Tidem an Giese, biskup chełm iński do A leksandra

Scultetiego, kanonika we From borku. Nie m ógł n apisać w cześniej

za pośrednictw em doktora M ikołaja (K opernika), z powodu osła­

bienia, w yw ołanego chorobą. W iele rozm aw iał o spraw ach adresata

z Kopernikiem , który „bez w ątpienia podzielił m yśl i zdanie m o je ” .

C yt. B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 394 n. P rz e d m io tem tr o sk i G iesego 1 K o p e rn ik a b y ły za p ew n e kłopoty, k tó re m iał S e u lte ti — podo bn ie ja k K o p e rn ik — w zw iązku z o sk arże n iam i o k o n k u b in at (por. n r 437). G ie se

(5)

w y raźn ie sta w a ł w obron ie S cu lte tieg o przed o sk arże n iam i b isk u p a D a n ty sz k a (nr 438). Z arzu can o m u zresztą sze re g innych sp ra w ; list Z y gm u n ta I do K u rii (n iew ątp liw ie za sp ra w ą D a n ty szka) za rzu ca ł S cu lte tie m u głów n ie in try - gan ctw o, często nie o p arte n a p raw d zie (list z 6 m a ja 1539 r. — por. W a s i u - t y ń s к i. s. 418). N a zakończen ie przytoczonego listu G ie se ubolew a, że d ziekan (L eon ard N id erh off) „n ie p rz y k ła d a ty le w a g i do n asz e j p rzy jaź n i, aby zech ciał sp ełn ić m o ją p ro śb ę w sp ra w ie dom u k an on iczn ego” . J e s t to ju ż d ru gi śla d n ieporozu m ień z N dderhoffem (por. u w agi do n ru 392), k tóry przecież je d n a k p o zo stał n a d a l w k ręg u n ajb liż sz y ch p rzy jació ł K o p ern ik a.

442. (Ok. 20 V). Je rz y Joachim Retyk, profesor uniw ersytetu

w W ittenberdze, przybyw a do From borka, aby poznać naukę M iko­

łaja K opernika.

W kw ietn iu 1539 r. był jeszcze w F e ld k irch ( B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 584 n.), zaś 14 m a ja 1539 r. d a tu je sw ó j list z P o zn an ia, w sp o m n ian y w e w stęp ie do N a r ra tio p rim a (por. S p icil., s. 211). S łu sz n ie zatem W a s i u - t y ń s k i (s. 418) d a tu je jego p rz y ja z d do F ro m b o rk a n a ok. 20 m a ja (por. o ty m : S p ic il.у ss. 207 n., 288, B i r k e n m a j e r , M. Κ., s.221). M iał tu p o zo stać aż do je sie n i 1541 r. (por. nr 499). Je r z y Jo a c h im R e ty k , łac. R h e ticu s (1514— 1576) przyw iózł ze so b ą sze re g dzieł, p od staw ow ych d la ó w czesn ej n au k i ( B i r k e n m a j e r , Ы .К ., s. 686 n r 49, por. też P r o w e, B d . 1, T l. 2, ss. 406— 425). W m om en cie sw ego p rz y ja z d u z á s ta l ju ż gotow y rę k o p is De re v o lu tio ­

nibus, w sze ściu k sięga ch , których tre ść re la c jo n u je w e w stę p ie do N a rra tio p rim a (por. S p icil., ss. 211 n.). W o k resie p o b y tu R e ty k a K o p e rn ik o p raco w ał

dodatkow o teorię ruch u dobow ego Ziem i, tj. rozd ziały 1— 13 k się g i 2 oraz czę ść k s ią g 5 i 6 (I. W e s e ł o w s k i , J a k p o w stało D e rev o lu tio n ib u s K o p e r ­

n ika, S tu d ia i M a te ria ły z D ziejów N a u k i P o lsk ie j, se ria C, z. 11, 1965, s. 51;

au to r ten tw ierdzi w ręcz, że sta ło się to sk u tk ie m n a l e g a ń R ety k a). O R ety k u i jego zw iązk ach z K o p ern ik iem por. P r o w e , B d . 1, Tl. 2, ss. 387— 405, S p ic il , ss. 207 nn., W a s i u t y ń s k i , ss. 405— 409, 419— 444, 472— 482, 495— 597; o szczegółach p o b y tu R e ty k a w P ru sa c h (a w ięc n ie ty lk o w e F ro m ­ borku) por. C h o ro g rafia Je r z e g o Jo a c h im a R e ty k a , p rzełożył i w stęp e m o p a ­

trzył J . S t a s z e w s k i , Z e sz y ty G e o g ra ficz n e W S P w G d ań sk u , r. 3, ss. 153 nn.

443. 4 VI. M arcin L u ter, reform ator niem iecki w W ittenberdze,

w yraża sw ój sąd o M ikołaju K operniku słow am i: „W spom niano

0 nowym astrologu, który chciał dowieść, że Ziem ia porusza się

1 chodzi wokoło, a nie firm am ent albo niebo, Słońce i K siężyc (...).

Ale tak to teraz uchodzi: kto tam chce być m ądry, ten m usi sobie

coś sw ojego w ym yśleć, to m usi być najlepsze, co on zrobi! Ten

głupiec chce wywrócić całą sztukę astronom ii! Ale, ja k w skazuje

Pism o św ięte, Jozu e kazał Słońcu zatrzym ać się, a nie Ziem i!”

M arcin L u t e r , T isch re d e n , W eim arian a, t. 4 n r 4630, t. 2 n r 855; cyt.

S p icil., ss. 230 p rz y p is 1, 289, P r o w e , B d . 1, Tl. 2, ss. 231 n. (przek ład

w g W a s i u t y ń s k i e g o , s. 473) — w szy scy bez d a ty ; cyt. też O. B a r t e l ,

M arcin L u te r w P o lsce, O d rodzen ie i R e fo r m a c ja w P o lsce, t. 7, 1962, s. 49,

k tó ry d a tu je te k st o raz p rzy ta cza in te r p re ta c ję lu te ro lo ga H. B o rn k a m m a . P or. nr 502.

444. (Koniec VI do połow y IX ). Lubaw a. M ikołaj K opernik

i 'Jerzy Joach im R etyk w gościnie u Tidem ana Giesego, biskupa

chełm ińskiego w Lubaw ie.

(6)

H i p l e r p rz y jm o w ał d atę w y ja z d u do L u b a w y n a koniec lip c a , co nie je s t m ożliw e (S p ic il., s. 288) — 4 lip c a D a n ty sz ek d o w ia d u je się o pobycie K o p e rn ik a w L u b a w ie (nr 445), a zatem w y ja z d m u sia ł n a stą p ić co n ajm n ie j k ilk a dni przed tą d a tą . M a n a to m ia st słu sz n o ść H ipler, je ś li chodzi o term in pow rotu do F ro m b o rk a : je szcz e 5 w rze śn ia K o p e rn ik p rze b y w ał w L u b a w ie (nr 447), a le 23 w rze śn ia K ety k d a tu je w e F ro m b o rk u zakoń czen ie sw e j

N a rra tio p rim a (nr 450). O p o b y cie obydw u w L u b a w ie — por. P r o w e , Cop. a ls A rzt, ' s. И , P r o w e , B d . 1, Tl. 2, s. 301, B i r k e n m a j e r , M .K .,

ss. 394. B e zp o śred n i pow ód w izyty w L u b a w ie o ra z je j c h a ra k te r zn am y z r e la c ji R e ty k a : zo sta ł on „n a ju p r z e jm ie j w ezw an y ” p rze z T id e m a n a G ie se g o ; u d ał się do L u b a w y „raz em ze sw ym P an em N a u cz y cie le m ” n a k ilk a tygod ni, d la „w ypoczyn ku od stu d ió w ” n ad ręk o p ise m d zieła K o p e rn ik a (una cum

D. P ra e c e p to re m eo L o b a u ia m p ro fe c tu s a liq u o t se p tim a n is a stu d iis quieui...) — por. S p ic ii , s. 211. Do stu d io w an ia d zieła R e ty k p r z y stą p ił n a j ­

w id oczn iej z a raz po p rzyb yciu do F ro m b o rk a z N iem iec: w liście do J a n a S ch on era, będ ący m w stęp e m do N a r ra tio p rim a , w sp o m in a, że m ógł p o św ię ­ cić się ow em u stu d io w an iu „le d w ie d zie się ć ty g o d n i” , gd y ż p rze sz k o d z iła mu w tym le k k a ch orob a o raz ów w y j a z d d o L u b a w y por. S p ic il., s. 211)· M ożna zatem p rzy jąć, że pob y t w L u b a w ie m ia ł d la R e ty k a w p ew n ej m ierze c h a ra k te r rek o n w a le sce n cji. D łu ższy pob y t w F ru sa c h m u sia ł by ć z góry zam ierzon y , skoro ju ż n a w stę p ie tego pobytu dopu szczon o w ielotygod n iow a w izytę w L u b a w ie , o zn a czają cą p rze rw an ie stu d ió w n ad w y n ik am i b a d a w ­ czy m i K o p e rn ik a. M im o to je d n a k w iz y ta u G ie se go by ła zap ew n e in te r e su ­ ją c a d la R e ty k a, a K o p ern ik z a b ra ł go tam n ie b e z pow od u ; oto np. R e ty k w y m ien ia in stru m e n ty astron o m iczn e, k tó re „ z n a jw ię k sz ą p rz y je m n o śc ią ” o g lą d a ł u G iesego w L u b a w ie : a rm illa m aen eam ad o b se ru an d a aequ in o ctia...

c u ra u it e tiam sib i u ere P rin cip e d ign u m gnom on em e x A n g lia ad ferri... (B o ru ssia e encom ium — por. S p ic il , s. 221). W te jż e P o ch w ale P ru s w iele

m ie jsc a p o św ięca R e ty k G iesem u , p o d n o sząc jego w ied zę oraz z a słu g i w sfin aliz o w a n iu d zieła K o p e rn ik a (ibid em , por. S p ic il.. ss. 218 nn., a z w ła sz ­ cza: m erito boni V iri et stu d io si M ath e m atu m , re u e re n d issim o D om ino C u l-

m en si m a g n a s iu x ta m ecu m h ab e b u n t g r a tia s, quod h an c o p e ra m R e ip u b lica e p ra e stite rit — s. 220). P od ob n ie w y ra ża ł się o nim w późn iejszych E p h e m e rid e s n ovae (C op ern icu s q u id em cum et in iq u a iu d ic ia alio ru m re fo rm id a re t, e t in s u a ip se in u e n ta a cerrim e in q u irere t, im p u lsu s tam e n a R e u e re n d issim o d om in o T id em an n o G isio etc. opus su u m com p o su it et edi p a s s u s fu it —‘

S p icii., s. 230). S o b ie R e ty k n ie p rzy p isy w ał n a to m ia st żad n y ch z a słu g w s p r a ­ w ie w y koń czen ia i e d y cji D e rev o lu tio n ib u s, choć b y ły one za p ew n e nie m n ie jsz e niż G ie se g o (por. n r 442). R ów n ież sam K o p e rn ik p rze m ilcza ł n azw isk o R e ty k a w prze d m o w ie do tego d zieła, p o d cz as gd y G ie se m u n ie szczędził po d zięko w ań ; G iesem u było przy k ro z tego pow odu, co d ał w y raźn ie pozn ać R ety k ow i (por. n r 527).

445.

4/5 VII. Ja n D antyszek, biskup w arm iński do Tidem ana

G iesego, biskupa chełm ińskiego. Dow iedział się, że adresat gości

u siebie doktora M ikołaja K opernika, znakom itego i powszechnie

znanego uczonego; tym czasem okazuje się, że ,,w tej praw ie bezsilnej

starości p rzyjm u je sw oją nierządnicę [scortum suum ] we w zajem ­

nych tajnych schadzkach” . B yłoby chwalebne, gdyby adresat zech­

ciał w związku z tym dyskretnie go upom nieć — „ab y zaprzestał tej

obrzydliw ości i nie pozwolił się dłużej zwodzić A leksandrow i [Scul-

tetiem u], o którym mówi, że on jeden przew yższa we w szystkim

w szystkich naszych braci Prałatów i K anoników ” . Rozmową

(7)

winienby adresat tak pokierować, aby K opernik nie dom yślił sit;,

że je st w tym in spiracja D antyszka.

Cyt. B i r k e n m a j e r , M. K ., s. 395 (przek ład w g W a s i u t y ń s k i e g o , s. 422). L is t n osi d atę 4 lip ca, zaś p rzy p ise k , w cało ści d otyczący K o p e rn ik a — 5 lip ca . I. P o l k o w s k i (Żyw ot M ik o ła ja K o p ern ik a, G niezno 1873, s. 223) c y tu je ów list w p rze k ład z ie polsk im , p o w o łu jąc się n a tę sa m ą sy g n a tu rę co B i r k e n m a j e r . T re ść je d n a k m ocno różni się od p o d an ej w ory gin ale p rzez B irk e n m a je ra . D o w iad u je m y się np., iż A le k sa n d e r S e u lte ti „ p o ją ł żonę i p o d e jrz an y je s t o ate u sz o stw o ” . T o zd an ie w sk az y w a ło b y n a zw iązek z zu pełn ie innym liste m D a n ty sz k a do G iesego, n iestety , też n ie w pełni w iarygod n ym (por. n r 396). O dpow iedź G ie se go — por. n r 446.

446. 7 VII. Tidem an Giese, biskup chełmiński do Ja n a D an­

tyszka, biskupa w arm ińskiego. W związku z tym, co mu biskup

w skazuje o doktorze M ikołaju (Koperniku) — szczerze by się tym

zajął, lecz sądzi, że byłoby lepiej, gdyby K opernik wiedział, że Giese

upom ina go nie w imieniu w łasnym , lecz D antyszka.

Cyt. B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 396; por. n r 445.

447. 5 IX . Lubaw a. M ikołaj K opernik (wraz z Jerzy m Jo ach i­

mem Retykiem ) obecny w Lubaw ie, w gościnie u Tidem ana Giesego,

biskupa chełmińskiego.

H i p 1 e r, N. K . u. L u th e r, s. 521 p rzy p is 101 (d. A rch iw u m B isk u p ie we F ro m b o rk u , sygn . D. 68. 286). P or. n r 444.

448. 12 IX . Tidem an Giese, biskup chełm iński do Ja n a D an­

tyszka, biskupa w arm ińskiego. C zyniąc zadość prośbie biskupa,

„rozm aw iał pow ażnie” z doktorem M ikołajem (Kopernikiem ). —

„W ydaw ał się niem ało frasow ać, że chociaż bez zwłoki był posłuszny

W aszej Przewielebności, dotychczas jeszcze ludzie złej woli pom a­

w iają go o potajem ne schadzki i tak dalej. Albowiem zaprzecza,

ażeby ją w idział od czasu, jak została zwolniona; tylko wtedy, gdy

jechała na targi królew ieckie, przem ów iła doń przy sposobności.

Poznałem dopraw dy, że nie cierpi tak, jak w ielu utrzym uje. T łu ­

m aczę to sobie łatwo przez wiek poważny i studia nigdy nie u sta ­

jące, ja k również przez cnotę i zacność człowieka; jedn akże napom ­

niałem go, aby nie dał sobie naw et pozorów w ystępku, co uczyni,

jak sądzę” . Radzi, aby adresat „nie zaw ierzał zbytnio donosicielow i” .

C yt. P r o w e , B d . 1, T l. 2, ss. 366 n. (przek ład w g W a s i u t y ń s k i e g o , ss. 428 n.). L is t d ato w an y w L u b a w ie ; por. n r 445, 446.

449. 13 IX . Achacy Trenk, kanonik w arm iński w O lsztynie do

Ja n a D antyszka, biskupa w arm ińskiego. W czasie sw ej bytności

w Lubaw ie spotkał doktora M ikołaja (K opernika) i napom inał go

w związku z jego kucharką (focaria). Ten go „zapew nił, że nigdy

je j nie przyjm ie w sw oim domu ani nie przedsięw eźm ie niczego

więcej w tej sp raw ie” . Mówił mu też biskup chełm iński (Tidem an

Giese), że i on upom nienie uczynił i Trenk ma nadzieję, że „nie na

próżno, bo to i wiek i m ądrość, które łatwo uczciwego i dobrego

(8)

człowieka m ogłyby na przyszłość pow strzym ać od tego rodzaju

rzeczy” .

Cyt. W a s i u t y ń s к i, ss. 591 n, (pierw od ruk). N a koniec T ren k w sp o m ­ n iał, że w sp ra w ie A le k sa n d r a S cu lte tie g o nic pew n ego n a raz ie n ie m ożn aby p ostan ow ić, bo jego k o ch an k a po w y je źd zie z F ro m b o rk a ju ż się w ięcej tam n ie p o k az ała (z re la c ji W asiu ty ń sk iego, s. 429). T re n k był p rz y ja c ie le m D a n ­ ty szk a , z k tóry m sp o tk a ł się ju ż w 1516 r., potem p o p ie ra ł jego s ta r a n ia 0 w a rm iń sk ą k o ad iu tu rę b isk u p ią . Z o staw sz y b isk u p e m D a n ty sz ek w y n a g ro ­ dził m u to, n a d a ją c w ieś T oln iki W ielkie (A ltp re u ssisc h e B io g ra p h ie , K ö n ig s ­ b e rg — M a rb u rg 1941— 1965, ss. 740 n.; por. też o nim — S c rip to r e s reru m

W arm ien sium , Bd. 1, B ra u n sb e r g 1866, s. 237). W zw iązku z tre śc ią listu

por. n r 445.

450. 23 IX . Je rz y Joachim R etyk kończy we From borku sw ą

,.Opowieść pierw szą” (N arratio prim a), p rop agu jącą naukę M ikołaja

K opernika.

M ie jsce i d a ta pochodzą z N a r ra tio p rim a : E x M u saeo n ostro V arm iae [ = F ro m b o rk ], IX . C alend . O ctob ris A nno D om ini M D X X X IX . T e k s t: S picil., ss. 209— 222, P r o w e, B d . 2, ss. 295— 377. Z gotow ym te k ste m R e ty k u d a ł się do G d ań sk a , aby tam go o p u b lik o w ać (nr 455). P or. o ty m : S p ic il., ss. 222, 441, P r o w e, B d . 1, T l. 2, ss. 445— 4ЄЗ, B i r k e n m a j e r , M. K .f ss. 344, 586.

451. (10X 1). From bork. M ikołaj K opernik (poseł k ap itu ły w ar­

m ińskiej) przekazuje kw otę 8 grzyw ien ,,na w ikarię D ziekana” .

K się g a rach u n k o w a k ap itu ły w a rm iń sk ie j 1508— 1547, W AD, R F 11,

k a r ta 29 recto : a v. d octo ri n ico[la]o 1539 m rc viij. Z a p is n iep u b lik o w an y . P rz y ję to tu d atę d zienn ą 10 listo p a d a n a z a sad zie a n a lo g ii z innym zap isem tegoroczn y m (nr 452), albow iem m ó gł to by ć te rm in p o sied ze n ia k a p itu ły , ja k co roku o te j p o rze (por. u w ag i w e w stęp ie). B e zp o śred n io p rzed cytow an ym za p isem is tn ie je podobny, z tą sa m ą d atą ro czn ą; w y n ik a z n iego, że rów n ież k u sto sz k a p itu ły d okon ał pod o b n ej czy n n ości co K o p e rn ik . W 1535 r. a n a lo ­ giczn a w p łata „n a w ik a rię D z ie k a n a ” , d ok on an a p rzez k u sto sz a, K o p e rn ik a 1 R eich a, z a p isa n a z o sta ła łącz n ie (por. nr 362). N ie je s t w y kluczon e, że tylko d w aj o statn i b y li w ów czas p o sła m i, k u sto sz z a ś zn a laz ł się w te j tró jc e z ja k ic h ś innych w zględ ów ; k a p itu ła za zw y czaj d e sy g n o w a ła dw u posłów (por. uw agi w e w stęp ie). N a le ża ło b y w ięc sąd zić, że w 1539 r. K o p e rn ik nie p ełn ił fu n k c ji sam o tn ie , lecz d zielił ją w ła śn ie z k u sto sz e m , n ik t bow iem poza n im i n ie zo sta ł w y m ien iony . W czasie, gd y d esy gn o w an o u rzę d n ik ó w n a tę k ad e n cję (nr 425), k u sto sze m był F e lik s R eich i on te ż za p ew n e — obok K o p e rn ik a — zo sta ł posłem . R eich w ów czas ciężko ch orow ał (nr 422, 424) i zm a rł 1 m arc a 1539 r. S tą d w iad o m ość, że 6 m arc a 1539 r. K o p e rn ik w y k o ­ n u je p e w n ą czy n n ość, ty p o w ą d la po sła, „w z a stę p stw ie ” sw e go zm arłe go k o le gi (nr 435). Po n im o b jął p r a ła tu rę k u sto sz a — a p raw d o p o d o b n ie i fu n k c ję p o sła — Ja n T y m m erm an .

452. 10 X1. From bork. M ikołaj K opernik (poseł k apitu ły w ar­

m ińskiej) przekazuje kw otę 3 grzyw ien, 53 szylingów i 7 florenów

„n a w ikarię M arcina A chtisnicht” .

K się g a rach u n k o w a k a p itu ły w a rm iń sk ie j 1508— J547, W AD, R F 11,

k a r ta 27 recto: a V. D. d octo ri N ico lao 1539 d ie 10 n o u e m [b ris] ?nrc iij Sch .

(9)

L iij flo r. v ij. P od n agłów k iem : P ro u ic a ria M artin i A ch tesn ich t (k a rta 2ü verso). Z a p is n ie p u blikow an y.

1540

453. 11 III. From bork. M ikołaj K opernik prawdopodobnie obser­

w uje moment równonocy wiosennej.

P rzy p u szczen ie w y n ik a z różn icy m ięd zy d łu go ścią roku gw iazd ow ego, ja k ą zn alazł R e ty k w a u to g ra fie De rev o lu tio n ib u s w 'm om encie sw ego p rz y ­ jazd u i za cy to w ał n a stę p n ie w N a rra tio p rim a (nr 450),' a tą, k tó rą uw idocznił K o p ern ik ostateczn ie w sw ym dziele — por. B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 681.

454. 16 III.

A ndrzej

A urifaber,

rektor

szkoły m ariackiej

w Gdańsku do F ilipa M elanchtona w W ittenberdze. W imieniu

Jerzego Joachim a R etyka przesyła mu „trzy k a rty drukow ane”

N arratio prim a.

Cyt. B i r k e n m a j e r , S tro m a ta C op., ss. 358 п.; por. nr 450. O A u ri- fa b e rze i jego zw iązkach z R e ty k iem por. B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 599 п.,

S tro m a ta Cop., s. 238; por. nr 460, 468.

455. (M iędzy 16 a 31 III), „Opowieść p ierw sza” (N arratio prim a)

Jerzego Joachim a R etyka wychodzi drukiem w Gdańsku.

D olną g ran icę w y zn acza nr 454, gd y N a rra tio p rim a b y ła je sz c z e w dru ku, górn ą z a ś w iad o m ość, że ju ż w m arcu k rąż y ły gotow e eg ze m p la rze (nr 456). B y ło to p ie rw sz e w y d an ie (por. też n r 490), zatytu łow an e:, A d cla rissim u m

v iru m D. Jo a n n e m S ch o n eru m de lib ris rev o lu tio n u m e ru d itissim i v ir i et m ath e m atici e x ce lle n tissim i, rev e re n d i D. D o cto ris N ic o la i T o ru n n a e i C anon ici V arm ien sis p e r qu e n d am iu v en em m a th e m a tic a e stu d io su m N A R R A T IO P R IM A . E x c u su m G e d an i per Franciscu-m R h od u m M D X L . P or. P r o w e ,

B d . 1, T l. 2, ss. 395 n., 427— 444, B d . 2, s. 286; por. też n r 450,. J a n Sch on er, do któ rego a d re so w an e je s t p isem ko, był w y kład ow cą m a te m a ty k i w gim n azju m w N ory m berd ze, u p ra w ia ł g e o g ra fię i astron o m ię, zn an y był zw łaszcza jak o w y d aw ca dzieł astron o m iczn y ch J a n a R egio m o n tan u sa, którę- p p atry w ał w ła s­ nym i kom en tarzam i. W yśm iew ał k o n c e p c je ruch om ości .Ziemi, za w a rte w p ism ach filo zo fó w staro ży tn y ch ; b y ł teologiem i s ta ł n a gru n cie P ism a św. R ety k pozn ał go w y p ra w ia ją c się do P r u s; sp o tk a ł się z ,γ/y lew n ą u p r z e j­ m ością i p o zo staw ał pod jego św ieżym w pływ em . B i r k e n m a j e r (M .K ., s. 408) za licz a S ch o n e ra do g ru p y „h u m a n iz u jący ch a stro lo g ó w p r o te sta n c ­ kich ” , w śród których zn a jd o w a li się n ad to : E ra z m R ein h old (por. n r 504), K a s p a r P eu cer o raz jego te ść F ilip M elanch ton (por. nr 454, ,475, ,502). W szyscy oni w ja k ie jś m ierz e byli in ic ja to ra m i w y p ra w y R e ty k a do P r u s , choć n ie ­ w ą tp liw ie d ale cy by li od o b d arz an ia n au k i głoszon ej przez K o p e r n ik a n ie tylko en tu zjazm em , lecz n aw et zw y k łą sy m p a tią — k ie ro w ała n im i po p ro stu cie­ k aw ość. B y ło b y je d n a k zgo ła błędem i d alek o id ący m uproszczen iem , gd yby n a te j p o d sta w ie w n osić o sto su n k u R e ty k a do K o p e rn ik a i jego m au ki; nie m n iej u w aża się, że „O p ow ieść p ie rw sz a ” by ła n iejak o „o fic ja ln y m s p ra w o ­ zd aniem z w a rm iń sk ie j m isji R e ty k a ” — p rzezn aczon y m d la tých w łaśn ie lu dzi ( B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 297, 408). I n a odw rót w ięc: en tu zjazm R e ty k a, ja k i u w id aczn ia się w ow ym je g o „sp ra w o z d a n iu ” n ie je s t b y n a j­ m n iej jed n ozn aczn y z opin ią śro d o w isk a n aukow ego, z k tórego się w yw odził;

(10)

był to jego w łasn y sąd , k tó ry z m łodzień czym zap ałem ch ciał zaszcze p ić sw ym czy teln ikom . S p r a w y te n ie ste ty od d aw n a o cze k u ją od dzieln ego opraco w an ia. W szakże ów k r ą g osób, do k tóry ch doszli je szcz e — A n d rzej O sian d er (por. n r 461, 476, 477) i d ru k a rz J a n P e tre iu s (nr 464, 530) — m iał m ieć m n iej lu b b a rd z ie j b e zp o śred n i w pływ n a w y d a n ie De r e v o lu tio n ib u s; S ch on er w p ra w ­ d zie „ s ta ł w ostrożn y m cien iu poza n im i” (B i r k e n m a j e r, M .K ., s. 401), a le ta k ja k i oni o d p o w iad a z a fa łsz e r s tw a poczy n ion e w De rev o lu tio n ib u s, k tó re w y p a cza ły in ten cje K o p e r n ik a (por. n r 527); to w-ięc dopiero w istotn y sp o só b u k a z u je sto su n e k tych lu d zi do n au k i K o p e rn ik a (o sto su n k u S ch o n era do K o p e rn ik a por. — B i r k e n m a j e r , M .K ., ss. 236 n., 296 n., 401 nn., 408, 628, 646).

456.

(Po 16 a przed 31 III). Je rz y Joachim R etyk w Gdańsku do

A chillesa G assaru sa, lekarza w Feldkirch. P rzesyła mu w ydruko­

w any egzem plarz N arratio prim a.

Wg d ato w a n e j n o ta tk i G a s s a r u s a n a otrzym an y m e g ze m p la rzu : an n o 1540 .

M artio — cyt. B i r k e n m a j e r , M .K ., s. 586; d oln ą g ran icę w y zn acza n r 451

(niezakończony p roces d ru ku). A ch ille s P irm in iu s G a ss a r u s był b lisk o z a p rz y ­ jaźn ion y z R e ty k iem ; o trzy m an y e g z e m p la rz N a rra tio p rim a p rz e sła ł w raz z liste m poch w aln ym in nem u ze sw ych p rz y jac ió ł, Je rz e m u V ogelin usow i, k tóry z kolei zatro sz czy ł się o d ru g ie w y d a n ie (por. nr 490). O G a ss a r u sie p or. — P r o w e , Bd. 2, s. 287.

457. 6 IV. From bork. M ikołaj K opernik obserw uje zaćm ienie

Słońca.

Wg d ato w a n e j z a p isk i K o p e rn ik a, z p odan iem m ie js c a o b se rw a c ji: v arm ie (tj. w e F ro m b o rk u ) — cyt. B i r k e n m a j e r , M. K ., s. 555, por. też s. 318. C zas koń ca z ja w isk a : godz. 18.40. B y ło to n a jw ię k sz e zaćm ien ie S ło ń ca, ja k ie K o p e rn ik m ógł o g lą d a ć w cią gu sw e go ży cia; o b se rw o w ał zap ew n e razem z R e ty k iem ( B i r k e n m a j e r , M. K ., s. 555). Je d n a k ż e R e ty k n ie m ógł p isa ć o tym zaćm ien iu w N a rra tio p rim a, ja k p o d a je J . S t a s z e w s k i (C h o ro g ra -

fia Je rz e g o Jo a c h im a R e ty k a, przełożył i w stęp e m opatrzył..., Z e sz y ty G e o g ra ­

ficz n e W SP w G d ań sk u , r. 3, ss. 154 n.), gd yż ręk o p is sw ó j od d ał do d ru ku je szcz e w 1539 r.(nr 450), zaś d ru k ukończono przed d a tą z ja w isk a (nr 455).

458. 12 IV. From bork. W obecności kustosza (Ja n a Tym m erm a-

na), M ikołaja (K opernika) i M aurycego (Ferbera), kanoników w ar­

m ińskich, kapituła w arm ińska n adała kanonikat i prebendę Jerzem u

Donnerowi.

Cyt. S p icil., s. 288. M au ry cy F e rb e r b y ł b ra ta n k ie m n ież y jące g o ju ż b is k u ­ p a w a rm iń sk iego , o tym sam y m im ie n iu ; o D on nerze, k tó ry był b lisk o z w ią ­ zan y z K o p ern ik iem , p or.: P r o w e , B d . 1, T l. 2, ss. 548 n., A ltp re u ssisc h e

B io g ra p h ie, K ö n ig sb e r g - M a rb u r g 1941— 1965, s. 147. W g W a s i u t y ń s k i e g o

(s. 483), D an ty szek p o d e jrz e w ał D on n era o h erezję.

459. 23 IV. Tidem an Giese, biskup chełm iński do Albrechta,

księcia w Prusach. „A stronom iczne sp ek u lac je” doktora M ikołaja

K opernika, kanonika we From borku, z powodu ich niesłychanej no­

wości w yd ają się każdem u dziwne, co też skłoniło „pew nego bardzo

K o m u n i k a t y 14

(11)

uczonego m atem atyka z uniw ersytetu w W ittenberdze” (Jerzego

Joachim a Retyka) do zapoznania się z tym na m iejscu w Prusach;

wydał on teraz drukiem krótkie opowiadanie o tej nowej astronom ii

K opernika, którą to książeczkę biskup załącza. Prosi, aby książę

chciał być życzliw y dla rzeczonego gościa i w ziął go pod sw oją

opiekę.

C yt. S picil., ss. 351 n., P r o w e, B d . 1, Tl. 2, ss. 396 n. M ow a tu o N a rra tio

p rim a R e ty k a ; por. n r 460.

460. 23 IV. Albrecht, książę w Prusach do Tidem ana Giesego,

biskupa chełmińskiego. L ist biskupa oraz dołączoną do niego k sią ­

żeczkę m agistra Joachim a R etyka i jego pom ocnika m agistra An­

drzeja A urifabera otrzym ał 21 kwietnia.

Z ręk o p isu k rólew ieck iego cyt. (w p rze k ła d z ie p o lsk im ) W a s i u t y ń s k i , s. 457. U d erza n iek o n se k w e n cja w d acie o trzy m an ia p rze z A lb re ch ta prze sy łk i, k tó ra przecież z o sta ła w y sła n a 23 k w ie tn ia (por. nr 459). A u rifa b e r w 1540 r. był rek to re m szkoły w G d ań sk u (por. nr 454).

461. 1 VII. From bork. M ikołaj K opernik we From borku do A n ­

drzeja O siandra w Norym berdze.

L is t n ie zach ow ał s ię ; w sp o m in a o nim Ja n K e p l e r w n a stę p u ją c y s p o ­ sób: Cum C o p ern icu s an n o 1540 C alen d . Ju l. ad O sian d ru m scrip sisse t... — cyt. F . B e c k m a n n , Z u r G esch ich te d es k o p ern ik an isch en S y ste m s, Z G A F , B d . 3, s. 647, P r o w e, B d . 1, T l. 2, s. 522 o ra z B d . 2, s. 139. B i r k e n m a j e r ,

M. K., s. 650. B y ła to odpow iedź n a ja k iś list O sian d ra w sp ra w ie w y dan ia

De re v o lu tio n ib u s; n a ten list O sian d er od po w ied ział — por. n r 476. O z a g i­ n ionej k o resp o n d e n cji K o p e r n ik a z O sian d rem — por. P r o w e , B d . 2, s. 139. P or. też u w agi do n ru 455.

462. (Ok. 15 VII). From bork. M ikołaj K opernik we From borku

do Tidem ana Giesego, biskupa chełm ińskiego.

L is t n ie zach ow an y; w iad o m o ść o nim w y n ik a z od pow ied zi G iesego z 15 lip ca (nr 463). K o p e rn ik liste m tym u d zie la ł p raw d o p o d o b n ie p o rad y le ­ k a rsk ie j sw em u p rzy jacie lo w i, gdyż za to m u w ła śn ie G ie se d z ię k u je (nr 463). W tak im razie n ależy sąd zić, że G ie se s p e c ja ln ie o tę p o rad ę zw ra c ał się do K o p e rn ik a ; n iestety , listu G iesego, p o p rz e d z ając e g o n in ie jsz y list K o p e rn ik a nie zn am y. To, co się zachow ało, to ty lk o śla d o b fitej k oresp o n d e n cji, ja k a istn ia ła m ięd zy n im i (por. u w ag i do n ru 463).

463. 15 VII. Tidem an Giese, biskup chełm iński do M ikołaja K o ­

pernika we From borku. Z zadow oleniem p rzy jm u je wskazówki,

dotyczące pielęgnow ania sw ej choroby. Postanow ił już wreszcie

zwolnić obydwie sw oje kurie — w ew nątrz i zew nątrz murów (w a­

rowni from borskiej i poddać je opcji. Spodziew a się, że w oszacowa­

niu ich nie w yrządzą mu krzyw dy (członkowie kapituły w arm iń­

skiej) — wiadomo mu bowiem, w jak i sposób te spraw y są

w kapitule (apud. vos) załatw iane i co znaczy chciwość. P rosi więc

o radę, a także o potw ierdzenie diagnozy w jego przypadłościach.

C yt. B i r k e n m a j e r , M. Κ ., ss. 396 n. L is t ten zn an y ju ż był P o l k o w ­ s k i e m u (Żyw ot M ik o ła ja K o p e rn ik a, G n iezno 1873, s. 235). J e s t to jedyny 2 1 0

(12)

z zachow an ych ślad ó w k o resp o n d e n cji m ięd zy d w iem a b lisk o ze so b ą z w ią ­ zan ym i p o sta c ia m i; o lo sach tej k o resp o n d e n cji por. m. in. P r o w e , B d . 2, s. 139. K u rie , o których m ow a w liście, p rz y słu g iw a ły G ie se m u zanim p rz e sta ł by ć k an o n ik iem w a rm iń sk im (z pow odu o b ję c ia przez sie b ie w 1538 r. b is k u p ­ stw a ch ełm iń skiego); je d n a k ż e k a ż d y z u żytkow n ików k u rii, z ch w ilą zrze­ czen ia się ich, m ia ł obow iązek w y ró w n ać p ien iężn ie różn icę, ja k a z a istn ia ła w ich sta n ie u żytkow ym od chw ili o b ję c ia w u ż y tk o w a n ie — stą d w ięc pow ód do o szaco w an ia, o k tó re n iep ok oi się au to r listu . D a lszy c ią g te j sp ra w y — por. n r 467.

464. 1 VIII. Ja n Petreius, drukarz w N orym berdze do Jerzego

Joach im a R etyka. Sław i m ądrość R etyka i jego dążenie do wiedzy,

które „zw abiło go w n ajd alszy kraniec Europy, do męża znakom i­

tego, którego sposoby obserw ow ania ruchu ciał niebieskich wyłożył

[Retykl w znakom itym opisie” . W yraża nadzieję, że R etyk zechce

udostępnić w szystkim treść dzieła (K opernika) i uczyni to za spraw ą

jego drukarni.

J e s t to p an e g iry k d ed y k a cy jn y , k tó ry P e tre iu s u m ie ścił n a w stę p ie w y ­ d ru k ow an ego przez sieb ie tr a k ta tu A n ton iego de M ontulm o, De ju d ic iis n a ti­

v ita tu m ; n a końcu listu d a ta : C alen d . A u g u sti 1540 — cyt. W a s i u t y ń s k i ,

ss. 594 n., u z u p e łn ia ją c fra g m e n ty przytoczon e p rze z H i p 1 e r a (Sp icil., s s. 354 n.) i P r o w e g o (Bd. 1, T l. 2, s. 516). M ów iąc o „zn ak o m ity m o p isie ” dokonanym p rze z R e ty k a, P e tre iu s m ia ł n a m y śli je g o N a rra tio p rim a (por. nr 455). Z d an iem B i r k e n m a j e r a (M. K ., s. 587) — n ie było rzeczą p r z y ­ p ad k u , że P e tre iu s p o sp ie szy ł ze sw ą o fe rtą ; ch ciał za p ew n e u p rze d zić m o ­ m en t w y jazd u R e ty k a z P ru s, zan im ten m ógłb y — w sp ó ln ie z K o p e r n i­ kiem — po w ziąć ja k ie ś postan o w ien ie. P or. też u w agi do n ru 455.

465. 15 IX . From bork. M ikołaj Kopernik, wobec notariusza pu­

blicznego Hieronim a M eflinscha, w yznacza sw ym pełnom ocnikiem

K w iryniu sza G allera, notariusza K u rii A postolskiej, w spraw ie za­

biegów o m ianow anie koadiutorem sw ego kanonikatu w kapitule

w arm ińskiej Ja n a Loitscha, kleryka diecezji w łocław skiej.

C yt. S c h m a u c h , D ie G e b rü d er C op., s. 266; o L o itsc h u p or. n r 369.

466. (16 X I 1540 — 8 X I 1541). M ikołaj K opern ik przełożonym

k asy budow lanej k apitu ły w arm ińskiej.

P or. n r 480. W 1539 r. koniec k a d e n c ji u rzę d o w e j (a za raz em początek n a stę p n e j, lecz ju ż bez u d ziału K o p ern ik a) liczono 10 listo p a d a (nr 425); K o p e rn ik w y kon yw ał w ted y czynn ość p łatn iczą , k tó ra m o g ła b y św ia d czy ć o posied zen iu k ap itu ły , ono za ś ro zg ran icza ło w ła śn ie obydwńe k ad e n c je u r z ę ­ dow e. W 1540 r. an a lo giczn a czynn ość w y k o n y w an a je s t (w p raw d zie ju ż bez ud ziału K o p e rn ik a, k tó ry w ok resie te j k a d e n c ji n ie pełn ił żad n ego u rzęd u) — w dniu 16 listo p a d a (K s ię g a rach u n k o w a k a p itu ły w a rm iń sk ie j 1508— 1547, W AD, R F 11, k a r ta 27 recto).

467. 3 X II. M ikołaj (K opernik) zgłosił kapitu le zwolnienie kurii

biskupa chełm ińskiego (Tidem ana G iesego) — tak w ew nątrz jak

zew nątrz murów (warowni from borskiej).

Z a k t k a p itu ły cyt. S p ic il., s. 288 (por. n r 463).

(13)

1541

468.

(Pierw sza połowa roku). Wilhelm Gnapheus, rektor gim na­

zjum w Elblągu w ydaje drukiem w Gdańsku napisaną przez siebie

komedię M orosophus, ośm ieszającą aluzyjnie M ikołaja Kopernika.

P ełn y ty tu ł: M orosophus, Dc v e ra ac p e rso n a ta S a p ie n tia , C om oedia non

m in u s fe s tiv a quam p ia : M orosophi titu lo in scrip ta. A u tore G u lielm o G n apheo H agen se, lu di lite ra r ij a p u d A elb in ge n ses m o d e rato re p rim a rio . A ccesseru n t et q u a e d a m a lia p o e m a ta in lau d em illu stris P rin cip is A lb erti M archion is B ran d en b u rge n . p rim i P ru ssia e d u cis lu sa , cui et h aec C om oedia est d ed icata, p e r eu n dem G. G n aph eu m H a gen se m — cyt. B i r k e n m a j e r , S tr o m a ta Cop., s. 235 (O p raw d ziw e j i fa łsz y w e j m ą d ro śc i sztu k a rów n ie zab aw n a ja k zbożna, za ty tu ło w an a B łaźn im ęd rzec..., p rze k ła d p o lsk i J . K o s i ń s к i ej, w:

J . L e w a ń s к i, D ram a ty staro p o lsk ie , t. 1, W arszaw a 1959, ss. 299— 401). M im o d e d y k a c ji w ty tu le, rów n ież n a odw rocie k a r ty ty tu ło w e j ob szern a d e d y k a c ja p ośw ięcon a k sięciu A lb rech tow i p ru sk iem u , d ato w a n a na końcu :

A elb in gae, n a ta lis C h ristian i fe riis Anno 1540. K o m e d ia „sp ro w a d z a się do

sen ten cji, że p raw d ziw y uczony n ie pow inien by ć d um ny i n iep rzy stęp n y . Z a tem at p o słu ży ła b a jk a o deszczu, k tó ry m ia ł sp ro w ad za ć na lu dzi głu p o tę ” (J. L e w a ń s к i, op. cit., s. 39). W te k śc ie sztu k i s ą dw a zd an ia, z których jedno m ogłoby stan o w ić a lu z ję do osoby K o p e rn ik a : „L ecz, d o p ra w d y nie w iem , czy w y ja w ić ten p rogn ostyk , czy li też p rze m ilcze ć” (B łaźn im ędrzec z a ­ stan aw ia s ię ; ibid em , s. 323), d ru gie do o d k ry tego p rzezeń sy ste m u : „D ziw , że n ie trze b a tu A tla sa , k tó ry by w a lą ce się niebo p o d trz y m ał” (m ów i T y ge- liu sz, słu ch ają c w yw odów B ła źn im ę d rca ; ibid em , s. 321). B i r k e n m a j e r

(S tro m a ta Cop., s. 237) z n a jd u je n a stę p u ją c y zw iązek ow ych zd ań z K o p e r ­

n ik iem : w p ie rw sz y m w y p a d k u a lu z ja do fa k tu , że K o p e rn ik s ta r a ł się sw o je tru d n e do uw ierzen ia o d k ry cie zach ow ać w taje m n icy , w obaw ie przed n iez ro ­ zu m ien iem ; w d ru gim w y p ad ku — sy stem h e liocen tryczn y „p o ru szy ł” p lan ety z ich m iejsc, zatem A tla s, k tó ry w w y ob rażen iach staro ży tn y ch p o d trz y m y ­ w ał niebo, aby n ie runęło, sta w a ł się zbyteczny. G n ap h e u s (por. o nim nr 324) p o sła ł d ed ykow an e w łasn oręczn ie eg ze m p la rze sztu k i A n d rzejo w i A u rifab e - row i (z d atą 16 lip c a ; por. o nim n r 454) i R ety k ow i — tem u o statn iem u z n a stę p u ją c ą d e d y k a c ją : Anno 1541. E x p e rtissim o viro r e i M ath em aticae

D. R etico d. et am ico su o syn cero (cyt. B i r k e n m a j e r , S tro m a ta Cop.,

s. 239); św ia d czy to o zaży łości obydw u (Retyk liczył w ów czas 27 lat, a G n ap-' h eu s 48!).

T rz eb a odróżnić fa z ę ręk o p iśm ien n ą sztu k i i je j p u b lik ac ję , oby dw ie bow iem m iały — ja k się z d a je — inny c h a ra k te r i inne sk u tk i. R ę k o p is był gotow y m oże ju ż w końcu 1539 r. — G n ap h e u s p rz e sła ł go z d e d y k a c ją k sięciu A lb rech tow i, d a tu ją c list do n iego 22 sty czn ia 1540 r. (cyt. ibid em , s. 240). Z ap ew n e n iedługo po tym te rm in ie sz tu k a z o sta ła w y sta w io n a n a scen ie te atru (szkolnego w E lb lą g u ?), o czym w iad o m ość p rz e k a z u je J a n B r o ż e k , od w ołu jąc się do znanych m u listó w T id e m a n a G iesego. N a p o d sta w ie tych listó w (a n ie na p o d sta w ie zn ajo m o ści d ru k ow an ego te k stu !) B ro że k z n a jd o ­ w ał w o m aw ian ej sztu ce w rógie K o p ern ik o w i in ten cje : In im icos C opern icu s

e x p e rtu s est m ultos. V iven s qu id em lu d im ag istru m E lb in gen sem , qui C op er- n ici opinionem in T h e a tro scen ica m ale d ic e n tia d erisit, p ra e te r e a et a u lico s q u o sd am , ut in tellig i p o test e x T id e m a n i e p isto lis (cyt. ibid em , s. 232). Wg

L e w a b s k i e g o (op. cit., s. 39) sz tu k a w y sta w ia n a by ła „n a dw orze k s ią ­ żę cy m ” , co zapew n e w n osi on ze słów p ra e te re a et au licos q u osd am . W yd aje się to praw d opod obn e, je ś li w ziąć pod u w ag ę e n tu z ja sty czn ą d ed y k a cję , ja k ą 2 1 2

(14)

pośw ięcił G n ap h e u s A lb rech tow i, o d d a ją c późn iej ręk o p is do d ru k u . W k a ż ­ dym raz ie w sp ó łcześn ie rzecz m u sia ła by ć -głośna, m oże w łaśn ie przez s k o ja ­ rzen ia zw iązan e z K o p e rn ik ie m ? K o p e rn ik b y ł p o sta c ią ta k c h a ra k te ry sty czn ą w P ru sa ch (nie p a trz ą c ju ż n a to, ja k w ie le m ógł zd z ia ła ć s a m jego n iem a l czte rd z iesto le tn i p obyt n a tym teren ie!), że w sz e lk a a lu z y jn o ść d oty cząca jego osoby m u siała b y ć d la w ielu czy teln a. Czy je d n a k to, co zn am y z d rù k o w an e j w e rsji M o ro so p h u sa , m ogło w y w ołać w sp ó łcześn ie aż ta k w ie lk ie echo? B r o ­ żek m ów i w y raźn ie o p rze d staw ien ia ch te atraln y ch , a n ie o utw orze p u b li­ k ow an y m . G d y b y p o ru szen ie w y w ołała p u b lik a c ja , B ro ż e k n iezaw odn ie zn a ­ la złb y śla d tego w listach G ie se go , osoby n a jb liż e j z K o p ern ik iem zw iązan ej. W tak im razie m ożn a sąd zić, że o m aw ian a sz tu k a m ia ła d w ie, ró żn iące się n aw z aje m w e rsje : ręk o p is p rzezn aczon y do d ru k u pozb aw ion o cech d ra s ty c z ­ n ych ; w od n iesien iu do K o p e r n ik a s ta ł się on m n iej jed n ozn aczn y. L e w a ń sk i n ie tylko d o pu szcza m y śl o p rze ró b ce sztu k i, lecz z d a je się tra k to w a ć to ja k o rzecz n iew ątp liw ą (op. cit., s. 39).

469. 6 IV. A lbrecht, książę w Prusach do M ikołaja K opernika

we From borku. Przypom ina, iż K opernik ośw iadczył m u za pośred­

nictw em Ja n a z Werden gotowość staw ienia się w celach pomocy

lekarskiej lub innych; teraz w łaśnie ciężko zachorow ał jego doradca

i słu ga — choroba nie ustępuje, a stan zdrow ia pogarsza się coraz

bardziej. Prosi więc, aby K opernik przybył do niego w raz z dorę­

czycielem listu, dla udzielenia pomocy ciężko choremu.

Cyt. S p icil., s. 344, P r o w e , Cop. a ls A rzt, s. 13, P r o w e , B d . 1, Tl. 2, s. 469. C horym był Je r z y K u n h eim , zn any o so b iście K o p ern ik o w i ze sp o tk ań n a fo ru m zjaz d ó w sta n ó w P ru s K ró le w sk ic h w la tach 1528 i 1529, p o św ię ­ conych n a p ra w ie m on ety (por. P r o w e , C op. a ls A rzt, s. 14). S y n Je rz e g o K u n h eim a, rów n ież Je rz y , po śm ie rci o jc a p o zo staw ał n a u trzy m an iu A lb re c h ­ ta. O żenił się w 1555 r. w W itten berd ze z có rk ą L u tr a , M a łgo rz atą, (F. G a u- s e, D ie G esch ich te d er S ta d t K ö n ig sb e rg in P re u sse n , B d . 1, K öln 1965, s. 265). J a n z W erden — b u rg r a b ia g d a ń sk i i s ta r o s ta n ow ski, b y ł p r z y ja c ie ­ lem K o p e rn ik a , G ie se go i R e ty k a , a tak ż e za u fan y m A lb re c h ta p ru sk iego . R e ty k w sw e j „P o ch w a le P r u s ” , b ę d ące j częścią N a rra tio p rim a (nr 455), n az y w a go „d ru gim sw oim m e ce n ase m ” (pierw szy m b y ł G iese). Z e słó w R e ty ­ k a w y n ika, że W erden z w ła sn e j in ic ja ty w y n aw ią z a ł z nim k o n ta k t, z a p r a ­ sz a ją c do złożen ia m u w izyty, zan im R e ty k op u ści P ru sy . R e ty k zap o w ie d z iał się „w r a z ze sw ym P an em N a u cz y cie le m ” (tj. K o p ern ik iem ), k tó ry nie tylko ch ętn ie p rz y sta ł n a to sp o tk an ie, le cz „m ęż a ow ego ta k m u o p is a ł” , iż R e ty k k o n k lu d u je (m a ją c n a m y śli W erd en a): Et b e a ta R e sp u b lic a , cu i D eu s ta le s p ra e fe c e r it A d m in istra to re s (por. S p icil., s. 221). Ja n o w i z W erden d ed yk ow ał w 1530 r. je d n ą ze sw ych p u b lik a c ji M ik ołaj z S z a d k a ; B i r k e n m a j e r sąd zi, że zn a jo m o ść z a w a rli oni za p o śre d n ictw e m K o p e r n ik a (M. K ., s s.4 7 6 n .). M a słu sz n o ść W a s i u t y ń s k i , że p rz y ja c ió ł K o p e rn ik a (m. in. T e o d o ry k a z R ad zy n a ), a za p ew n e i jego sam ego , w ią za ły z K ró lew cem ży czliw e s to su n ­ ki (W a s i u t у ń s к i, s. 595 p rz y p is 221).

470. 6 IV. A lbrecht, książę w Prusach do k ap itu ły w arm ińskiej

we From borku. Prosi, aby kapituła usilnie zachęciła „czcigodnego

i w ysoce uczonego M ikołaja K opernika, kanonika we F rom borku’’

do przybycia na jego wezwanie, w celu udzielenia pom ocy lek ar­

skiej jego wiernem u doradcy, Jerzem u von Kunheim , tak, aby K o ­

pernik nie u skarżał się na konieczność w yjazdu i udzielił sw ej po­

(15)

mocy „obok innych naszych lek arzy” . Ze sw ej strony książę okaże

i w yśw iadczy Kopernikow i w szelką sw oją powinność.

Cyt. Spicil., ss. 344 n., P r o w e , C op. a ls A rzt, s. 13, P r o w e , B d . 1, T l. 2, s. 470. Wg P r o w e g o (Cop. a ls A rzt, s. 13) list m a d w ie d aty — 6 oraz -3 kw ietn ia. C h a rak te ry sty czn e, że k a p itu ła o d p isu je 8 k w ie tn ia (nr 472), n ie w ąt­ pliw ie w dniu o trzy m an ia listu , a zarazem w dniu w y ja zd u K o p e rn ik a do K rólew ca.

471. (8 IV — 3 V). Królew iec. M ikołaj K opernik na dworze A l­

brechta, księcia w Prusach.

Por. n r 472, 478.

472. 8 IV. K apituła w arm ińska we From borku do A lbrechta,

księcia w Prusach. W związku z jego listem kapituła „n aradziła się

ze sw ym starszym bratem , szanownym i czcigodnym panem M iko­

łajem K opernikiem ” , tak iż okazał się on chętny zadośćuczynienia

woli księcia „bez jakichkolw iek przykrych wymówek, w tym po­

deszłym w ieku” i w yjechał z tym sam ym posłańcem księcia; ze

sw ojej strony kapituła udzieliła mu na to zezwolenia.

Cyt. S p icil., s. 345, P r o w e , Cop. a ls A rzt, s. 13, P r o w e , Bd. 1, Tl. 2, ss. 470 n. Wg P r o w e g o (Cop. a ls A rzt, s. 13) i H i p l e r a (Sp icil., s. 288) K op ern ik m ógł o sobiście p rz e k az ać n in ie jsz y list a d re sa to w i. W te k ście m ow a 0 Uście A lb re ch ta z 6 k w ietn ia (nr 470). K o p e rn ik m ia ł k rew n ych w K ró le w ­ cu (por. n r 525); o jego pobycie w K ró lew cu por. F . G a u s e , D ie G esch ich te

der S ta d t K ö n ig sb e rg in P re u ssen , B d . 1. K öln 1965, s. 265.

473. 13 IV. Królew iec. Albrecht, książę w Prusach do kapituły

w arm ińskiej we From borku. W yraża podziękowanie, że „n am szcze­

gólnie miłego pana M ikołaja K opernika, doktora m edycyny itd .”

kapituła nakłoniła do tak dalekiego w yjazdu, że „w tym tak po­

deszłym w ieku” zechciał uczynić zadość jego prośbie, pomimo, że

kapitule „trudno się bez niego obejść i niechętnie puściła go od

siebie” . Prosi, by kapituła nie cofała jeszcze zezwolenia na jego

pobyt, gdyż stan zdrowia Jerzego von Kunheim w ym aga przedłuże­

nia jego pobytu na jak iś czas, aby m ógł on być osobiście przy

chorym.

Cyt. S picil., s. 345, P r o w e , Cop. a ls A rzt, s. 14, P r o w e , Bd. 1, Tl. 2, ss. 471 n., B o n k , ss. 182— 184. J e s t to od pow ied ź n a list k a p itu ły z 8 k w ietn ia (nr 472).

474. 1 5 IV. K apitu ła w arm ińska we From borku do Albrechta,

księcia w Prusach. Chociaż chętnie by widziano, aby ich „kolega

1 wielce m iły starszy brat, czcigodny i szanowny pan M ikołaj K o ­

pern ik” był obecny w kapitule na św ięta W ielkanocy, zgodnie ze

zw yczajem i porządkiem ich kościoła, to jedn ak nie chcą przeszka­

dzać życzeniu księcia i zgadzają się na dalszy pobyt K opernika

(w Królew cu).

C yt. S p icil., ss. 345 n., P r o w e , Cop. a ls A rzt, s. 14. J e s t to odpow iedź n a list A lb re ch ta z 13 k w ie tn ia (nr 473). W g sta tu tó w k a p itu ły w a rm iń sk ie j

(16)

z 1532 r., zgod a k ap itu ły na pobyt poza je j teren em b y ła isto tn y m m om en tem w uznaniu k an o n ik a za rez y d u jące g o , a co za tym idzie, p o zw ala ła m u z a ­ ch ow ać w szy stk ie dochody. B y ło to w ażn e w tzw . rok u rezy d en cji, liczonym od 11 listo p a d a do 15 sierp n ia. J e ś l i w tym o k re sie p o b y t k an o n ik a przy k ate d rz e zo sta ł p rze rw an y bez zgody k ap itu ły , o trzy m y w ał on tylko połow ę roczn ego u p o saż en ia ( Z i n s , K a p itu la w cz. K op., ss. 417 n.). W ielkanoc w 1541 r. p rz y p a d a ła 17 k w ie tn ia ; u ro czy sto ści św iąte czn e celeb ro w an o tr a d y ­ cy jn ie 3 dni ( B r a c h v o g e l , D es C. D ienst, s. 578).

475. 15 IV. Paw eł Eber, teolog luterański w W ittenberdze do

F ilipa M elanchtona. Joachim (Retyk) n apisał m u z Prus, że oczekuje

na ukończenie dzieła sw ego nauczyciela (M ikołaja K opernika) i nie

może powrócić na najbliższe targi (do W ittenbergi), ale będzie na

jesiennych.

C yt. B i r k e n m a j e r , S tr o m a ta Cop., s. 359. P aw e ł E b e r był jed n y m z bliższych p rz y ja c ió ł R e ty k a ; k o re sp o n d e n cja obydw u d o sta rcz a szczegółów 0 p óźn iejszym pobycie R e ty k a w K ra k o w ie . W cytow an ym liście E b e r r e la c jo ­ n u je n ad to w iad o m o ść otrzy m a n ą od R e ty k a, iż „k o m e ty n ie p o w sta ją w s f e ­ rze e le m e n ta rn e j, lecz w etery czn ej, pon ad sfe rą K się ż y c a ” , co m iało by ć n ajśw ież sz y m od k ry ciem n au kow ym „w tam ty ch stro n a c h ” (a w ięc w P r u ­ sach , gd zie p rze b y w ał R ety k ). Je d n a k ż e — w g B i r k e n m a j e r a S tro m a ta

Cop., ss. 359 n.) — do tak iego stw ie rd ze n ia p o trze b n e b y ły d w ie o b se rw ac je

rów n oczesn e, d ok on an e w różn ych p u n k tach ; je d n ą zatem m ógł w y kon ać K o ­ p ern ik, d ru gą k toś inny, m oże w K ra k o w ie . M ogła to by ć k o m eta z sie rp n ia 1531 r. (n azw an a późn iej k o m etą H alle y a), lu b z 1533 r. (por. n r 348).

476. 20 IV. A ndrzej O siander w N orym berdze do M ikołaja K o ­

pernika we From borku. O hipotezach był zawsze tego zdania, że nie

są artykułam i w iary, lecz podstaw ą rachunków, tak iż choćby były

fałszyw e, byle dokładnie przedstaw iały zjaw iska. N ikt bowiem nie

potrafi upewnić, czy nierówność ruchu Słońca dzieje się z powodu

epicykla, czy z powodu m im ośrodu — je śli by się poszło za hipo­

tezam i Ptolem eusza, gdyż może być dw ojako. N ależałoby zatem

p rzyklasnąć, aby (Kopernik) o tej rzeczy cośkolwiek w spom niał

w przedmowie. W ten sposób bowiem „ułagodziłby perypatetyków

1 teologów, których sprzeciw u obaw ia się ” .

F ra g m e n t p rzytoczon y p rze z J a n a K e p l e r a , k tó ry zn ał k o resp o n d e n cję K o p e rn ik a z O sian d rem — cyt. S p ic il., s. 205 (por. też s. 113), F . B e c k m a n n ,

Z u r G esch ich te d es k o p ern ik an isch en S y ste m s, Z G A E , B d . 3, s. 647, P r o w e,

B d . 1, Tl. 2, s. 522 і Bd. 2, s. 139; p rze k ła d p o lsk i — W a s І u t у ή s k і, ss. 461 n. Z re la c ji K e p le r a w iadom o, że je s t to od po w ied ź O sia n d ra n a list K o p e rn ik a z 1 lip ca 1540 r.(por. n r 461). In te n cją O sia n d ra było p rze k o n an ie K o p e rn ik a , aby p rze d m o w a do jego d zieła p rz e d sta w iła je ja k o h ipotezę, ła g o ­ dząc w ten sp o só b zbyt śm ia łą jego w ym ow ę, gw oli p e ry p a te ty k o m i teologom . K o p ern ik , ja k w iadom o, n ie z a sto so w a ł się do tych rad , toteż O sian d er w n iósł ow e p o p ra w k i na w ła sn ą ręk ę (por. u w ag i do n ru 455). L is t te j sam e j d a ty i podobnej tre śc i w y sła ł O sian d er do R e ty k a (nr 477).

477. 20 IV. A ndrzej O siander w N orym berdze do Jerzego J o a ­

chima R etyka we From borku. P erypatetycy i teologowie łatwo

zostaną ułagodzeni je śli posłyszą, że hipotezy m ogą być zastosow ane

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dość częste są w ypadki, że n a w et nazwisko polskie zostało jej skradzione przez Niem ców i narzuconym niem ieckim nazw iskiem jest zmuszona się

Dostarcza ustrukturali- zowanych informacji, zbieranych systematycznie, które poddawane są analizie, skategoryzowaniu i pogrupowaniu, dzięki czemu otrzymany obraz JST stanowi

Z punktu widzenia rynku ubezpieczeniowego swobodny prze- pływ kapitału w obrębie Unii Europejskiej oznacza, że każdy podmiot, mający swą siedzibę lub miejsce zamieszkania w

W ten właśnie sposób niezwykle łatwo dojść może do konfuzji, gdyż klient nie ma realnej możliwości zidentyfikowania przedsiębiorcy (usługodaw- cy).

Wymiar tego konstytuowania nie jest tu czymś przekraczającym świadomość, lecz jest właśnie tą świadomością jako tworzenie się jej i zarazem tworzeniem jej przedmiotów,

Podkreślając praktyczny walor stosowanych w amerykańskich szkołach me-

pod., nie- jako autonomicznie wprowadzają do prawa podatkowego nie instytucję następstwa prawnego spadkobierców podatnika i płatnika pod tytułem ogólnym, lecz instytu-

In this article, several such theories have been highlighted and applied, including: (i) attitudes to tax competition and the requirements for new capi‑ tal; (ii) economy size;