• Nie Znaleziono Wyników

"Kampania 1757 roku w Prusach Wschodnich", Mieczysław Wrzosek, "Studia i Materiały do Historii Wojskowości" V, 1960 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Kampania 1757 roku w Prusach Wschodnich", Mieczysław Wrzosek, "Studia i Materiały do Historii Wojskowości" V, 1960 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Jasiński, Janusz

"Kampania 1757 roku w Prusach

Wschodnich", Mieczysław Wrzosek,

"Studia i Materiały do Historii

Wojskowości" V, 1960 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 288-290

(2)

MIECZYSŁAW W RZOSEK, K am pania 1757 roku w Prusach W schodnich, S tu d ia i M ateriały do H isto rii W ojskowości, V, 1960, s. 96—164, 7 planów sytuacyjnych.

P o rozpraw ach pośw ięconych operacjom w ojennym w r. 1656 ’) i 1659 2) „S tudia i M a teriały ” opublikow ały kolejną pracę, tym razem zw iązaną z p rz e ­ biegiem działań w ojennych w P ru sa c h W schodnich w okresie w ojny siedm io­ letniej. W lite ra tu rz e polskiej k am p an ia r. 1757 dotychczas nie doczekała się opracow ania, dlatego dobrze się stało, że A utor po d jął się tego tem atu.

W rzosek w rozdziale w stępnym om aw ia sy tu a cję polityczną, która dopro­ w adziła do w ybuchu w ojny, po czym an alizu je „siły i środki stro n w alczących”. A rm ia rosyjska, w k raczając n a te re n P ru s W schodnich, posiadała ogrom ną przew agę liczebną (ok. 100 000 w ojska) i m im o słabego w yszkolenia żołnierzy przed staw ia ła dla przeciw nika siłę bardzo groźną. Szczególnie niebezpieczna była a rty le ria . Słabością dow ództw a rosyjskiego było to, że głównodowodzący, feldm arszałek A praksin, n ie m iał głosu decydującego i w w ażniejszych sp ra ­ w ach m usiał odwoływ ać się do decyzji tzw . „K onferencji p rzy W ysokim D w orze”. Okoliczność ta oczywiście k ręp o w ała sw obodę jego d ziałan ia i mogła być. tym b ard ziej szkodliw a, że „K onferencja” nie m iała bezpośredniego rozeznania w sytuacji.

A rm ia p ru sk a mogła przeciw staw ić R osji zaledw ie 32 000 żołnierzy. Z w y ją t­ kiem m ilicji ludow ej (korpusu pow ołanego pod broń w o sta tn ie j chw ili — ok. 2000) żołnierz p ru sk i w yszkolony był dobrze, przy czym przygotow any raczej do ofensyw y niż defensyw y. O ile arm ia ro sy jsk a m iała trudności z aprow izacją, to P rusy, d ziałając na w łasnym terenie, spraw ę tę rozw iązały przez założenie szeregu m agazynów żywnościowych.

W następnych rozdziałach A u to r p rzed staw ił w a ru n k i strategiczne oraz omówił p lan y operacyjne obu arm ii. Po różnych w a ria n ta c h dow ództw o ro sy j­ skie postaw iło jak o najw ażniejsze zadanie dla sw ojej głów nej arm ii opano­ w an ie K rólew ca. A rm ia ta m iała posuw ać się po linii: K owno — W ystruć — W elaw a — K rólew iec. D owodził nią A praksin. D rugi k orpus pod dow ództw em gen. F erm ora, d ziałający od północy, m iał zająć K łajpedę, a trzeci, pod gen. Sibilskim , otrzym ał rozkaz m arszu w k ie ru n k u osi: G rodno — Olecko, G ołdap, aby w okolicy K rólew ca w zm ocnić siły głów nej arm ii. Przypuszczano, że w ty m czasie dojdzie do w a ln e j ro zp raw y z siłam i p ru sk im i, po czym n astąp i zajęcie całych P ru s W schodnich.

Dowództwo p ru sk ie z feldm arszałkiem L eh w ald tem n a czele postanow iło oczekiwać przeciw nika n a w łasnym tery to riu m , szykując się do n ata rc ia na głów ną arm ię. P ru sacy liczyli, że w jednej b itw ie rozgrom ią n ieprzyjaciela; dało się naw et zauw ażyć pew ne lekcew ażenie przeciw nika. Feldm arszałek L eh w ald t zajął pozycję w yczekującą pom iędzy Tylżą i W ystrucią.

Zgodnie z planem , gen. F erm or po k ilk u dniach oblężenia opanow ał K ła j­ pedę (5 lipca 1757). A rm ia głów na w sierp n iu p rzekroczyła g ranicę pruską

i niebaw em doszło do decydującego sta rc ia pod G ro ss-Jä g e rsd o rf (30 sie rp n ia 1757 r.). W b itw ie te j obie arm ie poniosły duże stra ty : P ru sacy ponad 4000 żoł­ nierzy, a R o sjan ie blisko 6000 zabitych i ran n y ch . D zięki liczebnej przew adze zw ycięstw o odnieśli Rosjanie. Podczas w alk i naczelne dowództw o w ykazało jed n ak w ielką nieudolność, poszczególne korp u sy rosyjskie biły się na w łasną rękę, bez ogólnego planu. Żołnierz ro sy jsk i w alczył dzielnie. Rów nież L eh w ald t ł) W iesław M a j e w s k i , B itw a pod P ro stka m i (8 X 1656), S tu d ia i M ateriały do H istorii W ojskowości, II, 1956, s. 324—344.

2) Leszek P o d h o r e c k i , K am pania p o lsk o -szw e d zka 1659 r. w Prusach

i K u rlan d ii, IV, 1958, з. 203—246.

(3)

popełnił k ilk a błędów, aczkolw iek w sum ie w ykazał znacznie w ięcej dośw iad­ czenia w ojennego niż jego przeciw nik. F eld m arszałek A praksin, pom im o zw y­ cięstw a pod G ro ss-Jä g e rsd o rf, pozw olił w ojsku p ru sk iem u n a okrzepnięcie i w zm ocnienie sw oich szeregów, po czym niespodziew anie n akazał sw oim k o r­ pusom odw rót w k ie ru n k u na L itw ę. P ra w ie jednocześnie F ry d e ry k II odw ołał L ehw aldta do bardziej zagrożonej B ran d en b u rg ii. D zięki tem u R osjanie ponow nie w kroczyli do P ru s W schodnich, zajm ując je bez w y strzału i ogła­ szając je jako prow incję rosyjską. L udność złożyła przysięgę n a w ierność carow ej Elżbiecie P iotrow nie.

Pew nym b rak iem p ra c y jest to, że A utor nie w yczerpał dostępnej lite ra tu ry . P om inął więc p racę Lloyda z X V III w .8), nie uw zględnił a rty k u łu G ottschalka 0 b itw ie pod G ro ss -J ä g e rs d o rf4), a także szeregu przyczynków o losach poszczególnych m iejscow ości w okresie ofensyw y ro sy jsk iej *). C h arak tery zu jąc dowódców arm ii p ru sk iej, należało w yjść poza n ad m iern ie eksploatow anego H asenkam pa i dotrzeć zarów no do p u b lik acji daw niejszych jak i n o w szy ch 8). Ż ałow ać należy, że W rzosek w p racy sw ojej pom inął całkow itym m ilczeniem sy tu ację W arm ii w tym konflikcie, zwłaszcza zaś stosunek P ru s do niej. W arm ia w tym okresie należała jeszcze do Rzeczypospolitej, z d ru g iej stro n y wiadom o, że F ry d e ry k II słabość P o lsk i bezw zględnie w ykorzystyw ał, dlatego p rz e d sta ­ w ienie losów W arm ii w r. 1757 byłoby rzeczą bardzo in teresu jącą.

W większości w ypadków a u to r stosuje a k tu a ln ą term inologię m iejscow ości, tj. polską, tym b ard ziej w ięc rażą n iek tó re z nich podane w brzm ieniu niem iec­ kim (np. R agnit, s. 116 zam iast R agneta; A ngerburg, s. 131, zam iast W ęgorzewo; Jo h a n n isb u rg s. 132, zam iast Pisz). N a k a rb pom yłki należy policzyć A utorow i użycie zw rotu „P ru sy K siążęce” (s. 164) dla P ru s w X V III w.

D yskusyjna jest sp raw a, czy ludność P ru s W schodnich w ykazała p a trio ­ tyczną postaw ę w czasie w ojny. Przyznam , że sform ułow anie to budzi w e m nie pow ażną w ątpliw ość. Oczywiście, chłopi mogli się obaw iać pułków rosyjskich 1 z tego pow odu n aw et pom agać w przygotow aniach obronnych, ty m bardziej że tego od nich w ym agano. P óźniej chw ytali n aw et za kosy i n a p a d a li na n iereg u larn e oddziały rosyjskie. T rzeba je d n a k p am iętać, że chłopi do tego k ro k u zostali zm uszeni rab u n k am i, rek w izy cjam i i m o rd am i różnych w atah kozackich, ta ta rsk ic h a n a w e t kałm uckich, p rzew ażnie re k ru tu ją c y c h się z korp u su gen. Sibilskiego. B ył to w ięc a k t sam oobrony ze stro n y ciem iężonej ludności. (Podobnie w r. 1807 M azurzy b ro n ili się przed m a ru d e ra m i z arm ii napoleońskiej). S karżącym się chłopom na nadużycia w ojsk dow ództw o ro sy j­ skie bezradnie rozkładało ręce, m ówiąc, że nie jest zdolne poskrom ić swoich 3) L l o y d , G eschichte des siebenjährigen K rieges in D eutschland zw isch e n

dem Könige vo n P reussen und der K a iserin K önigin m it ihren A lliirte n , Th. 1, (Feldzüge vo n 1756 u n d 1757), B erlin 1783.

4) F. G o 11 s с h a 1 k, Die S ch la ch t vo n G ross-Jägersdorf am 30. A ugust 1757, P re u ssisch e P ro v in z ia l-B lä tte r, 1840, Bd. 23, s. 517—540.

5) Np. N achrichten vo n der den 24. S e p te m b e r 1757 vo n den R ussen und

Cosaken v e rü b te n P lünderung u n d E inäscherung der S ta d t R agnit in Preussen,

B eiträge zu r K u n d e P reussens, Bd. 1 (Neue Folge) 1837, s. 128— 170; B r a u n , A us der m asurischen H eim at, A n g erb u rg 1926, s. 164^167 (o W ęgorzew ie i w schodnich pow iatach m azurskich, zob. też Joh an n es Z a c h a u, C hronik

der S ta d t A ngerburg, A n g erb u rg 1921, s. 62—67, oraz F. W. S c h u b e r t , Die O ccupation K önigsbergs durch die R ussen w ährend des siebenjährigen Krieges, N eue P re u ss. P ro v in z ia l-B lä tte r, 1855, s. 153— 178, 201—217).

6) Np. biografie L eh w ald ta zam ieścił w „A ltpreussische B iographie”, 13. Lief, s. 389, v. N a t z m e r, k tó ry też podał tam lite ra tu rę . O R iischu pisał już w r. 1792 L u d w ik v. B a c z к o, Einige Z üge aus d em L eb en des preussischen

G eneral-M ajor Joseph Ign. Fre yh errn vo n R üsch, A nnalen des K önigreichs

P reu ssen , K önigsberg 1792, III, 9. 52—70.

(4)

oddziałów i radziło ludności bronić się w e w łasnym zakresie. Gen. Sibilski, m otyw ując później przed E lżbietą sw oje odejście z arm ii rosyjskiej, pisał: „w eil e r m it B estürzung bei seiner A n k u n ft a u f dem feindlichen G ebiete brennen und v erh eeren gesehen und ein Zeuge d e r übrigen A usschw eifungen d er G rau sam k e it gewesen, w elche die K osaken daselbst w id e r alle Regeln des K rieges oder dazu au th o risirt, begehen” 7). W akcji rato w n iczej przed n ieprzy­ jacielskim i bandam i w yróżnił się na M azurach p asto r D rygalski ze S tr a d u n 8). Pod jego dow ództw em chłopi o d b ierali nieprzyjacielow i bydło, bronili fo rm aln ie całych wiosek. Mimo w szystko ru ch te n nie by ł ta k m asowy, ja k to się nieraz pisze. Do te j opinii przyczyniał się fakt, że m ilicja ludow a zew nętrznym w y ­ glądem przypom inała oddziały chłopskie, stą d n aw et A p rak sin nie odróżniał ich od m ilic ji9). Aby jednak „p atrio ty zm ” społeczeństw a P ru s W schodnich p rzedstaw ić we w łaściw ym św ietle, należy przypom nieć m om ent pow szechnej przysięgi na w ierność carow ej R osji. W rzeczy sam ej P ru sy W schodnie nie w ykazały wówczas m iłości do ojczyzny, skoro w yw ołały d ługotrw ały gniew i niechęć F ry d e ry k a II, k tó ry nigdy już nie przekroczył g ran ic P ru s W schod­ nich, n a w e t po zaborze W arm ii w r. 1772 ,0).

Pew ne w ątpliw ości budzą rów nież w nioski A u to ra co do m otywów, jak im i kiero w ał się A praksin, decydując się po zw ycięstw ie pod G ro ss-Jä g c rsd o rf na pow rót do Rosji. A u to r pisze: „F eldm arszałek A p rak sin sądził, że arm ia ro sy j­ sk a b y ła za słaba, aby rozbić doszczętnie przeciw n ik a w jednej bitw ie. Uważał, że d ziałania w ojenne przeciągną się, p rzy czym arm ia p ru sk a d ziałając na w łasn y m teren ie może liczyć n a pomoc m ieszkańców oraz n a uzupełnienie stra t w ludziach i sprzęcie, podczas gdy R osjanie nie będą m ieli takich m ożliwości i w ostateczności m ogą ponieść k lęsk ę” (s. 158). W rzosek jednak nie u sto su n ­ k ow ał się zupełnie do pow szechnej w h isto rio g ra fii p ru sk ie j opinii, że na decyzję A p rak sin a o odw rocie w p ły n ęła pogłoska o śm ierci Elżbiety Piotrow ny. Poniew aż następ cą E lżbiety m iał być P io tr III, w ielbiciel F ry d e ry k a II, nic dziwnego, że A p rak sin w olał w ojny nie przedłużać. S praw ę tę należałoby więc w yśw ietlić.

Pom im o drobnych u ste rek , p ra c a W rzoska w y p ełn ia lu k ę w dotychczasow ej lite ra tu rz e polskiej dotyczącej pierw szego etap u w o jn y siedm ioletniej w P ru ­ sach W schodnich.

Janusz Ja siń ski

JA N BACZEW SKI, W spom nienia W arm iaka. Przedm ow a Bogusław a

L e ś n o d o r s k i e g o , Czytelnik, W arszaw a 1961, s. 326.

W spom nienia Ja n a Baczewskiego, działacza polskiego n a W arm ii i M azurach w okresie m iędzyw ojennym , któ ry niew ątpliw ie w yróżniał się najciekaw szą

") G o t t s c h a l k , op. cit., s. 538.

p) B r a u n , op. cit., s. 164.

p) G o t t s c h a l k , op. cit., s. 537 „M arschall A p ra x in sah die ganze B evölkerung f ü r bew affnete F einde an, w eil er die L andm iliz noch als B a u ern (sie tru g e n B üschel a u f den H üten und h a tte n co uleurte A ufschläge) gek leid et fand und so b eh au p tete e r fe rn e r in dem S chreiben, dass diese ü b erall m it F linten, S ensen u n d Spiessen b ew affnet, seine T ru p p en überfielen, ihren M arsch und A u fe n th a lt v e rrie th e n und dass n u r m it E instellung dieses V olks­ k rieges auch das B rennen u n d die ü b rig en h a rte n Begegnungen aufhören w e rd e n ”.

10) A. M., ü b e r die A bneigung Friedrichs des G rossen gegen Preussen, Neue P reussische P ro v in z ia l-B lä tte r, Bd. X I, 1851, s. 376—383; O tto von B a r e n ,

Der Z orn Friedrichs des G rossen über O stpreussen, A ltpreussische M onats­

sc h rift, 1885, Bd. 22, s. 185—217; R o b e rt M ü l l e r , F rie d rich der Grosse und

O stpreussen, A ltp reu ssisch e M onatsschrift, Bd. 13, 1876, s. 643—651.

Cytaty

Powiązane dokumenty

z przyjemnością prezentujemy Państwu prace lau- reatów VII edycji konkursu fotograficznego „Prze- glądu Socjologii Jakościowej” odbywającego się pod hasłem „Wszystko

W ramach tego nadzoru ustalone zostały kategorie lokat, w jakie mogą być inwestowane środki funduszu inwestycyjnego (tzw. limity inwesty- cyjne funduszy) 6. Depozytariuszem 7 może

Gdyby spróbować określić hasłowo, co obecnie jest ważne dla mieszkańców miast w publicznej przestrzeni mieszkaniowej, to na pierwszym miejscu znajduje się bezpieczeństwo,

Jednak istotne z punktu widzenia badanej pro- blematyki nie było otrzymanie „twardych” danych dotyczących stosun- ku ludzi do własnego zdrowia i wyglądu, lecz

pod., nie- jako autonomicznie wprowadzają do prawa podatkowego nie instytucję następstwa prawnego spadkobierców podatnika i płatnika pod tytułem ogólnym, lecz instytu-

Sprawa rozpatrywana z tytułu niezdolno- ści każdej ze stron do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, zakończyła się 20.12.. 2006 wyrokiem stwierdzającym, że nie

L'étonnante indifférence dont Antoine, dans le récit d'Athanase, semble faire preuve à l'égard du culte eucharistique (mais nous ne savons et ne saurons jamais si dans la réalité

Le mot y m, le copte юм ou bien (avec l'article) том, signifie en égyptien le lac ou la mer, et peut aussi indiquer de vastes marécages. le nom de Fa- youm qui a cette origine).