• Nie Znaleziono Wyników

Geologia w pionie i w poziomie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Geologia w pionie i w poziomie"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Geologia w pionie i w poziomie

Wojciech Salski*

Moje zwi¹zki z górnictwem rud miedzi zrodzi³y siê z aktu œwiadomego wyboru, nie s¹dzi³em jednak, ¿e bêd¹ one tak d³ugotrwa³e. Przez okres ponad dwudziestu jeden lat relacje „z miedzi¹” mia³em bardzo œcis³e; wykonywana przeze mnie praca, najpierw w Lubinie, a nastêpnie we Wroc³awiu w ca³oœci bowiem by³a poœwiêcona tej proble-matyce. Profil dzia³alnoœci zawodowej zmienia³ siê jednak w czasie i to w doœæ istotny sposób. Z pierwszym okresem, w dziale geologicznym Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi, wi¹za³a siê g³ównie obs³uga geologiczna g³êbio-nych szybów. Nastêpny etap to dzia³alnoœæ badawcza w Zak³adzie Doœwiadczalnym w Lubinie, oparta na bezpo-œrednich obserwacjach w wyrobiskach górniczych budowa-nych kopalni Lubin i Polkowice. Trzeci okres obejmowa³ pracê w Zak³adach Badawczych i Projektowych Miedzi Cuprum we Wroc³awiu, w których wraz z zespo³em geolo-gów realizowa³em szeroki i bardzo urozmaicony program tematów badawczych. PóŸniej nast¹pi³ powrót z Dolnego Œl¹ska do Warszawy, jednak¿e w sferze geologii gospodar-czej, któr¹ siê zajmowa³em, miedŸ zawsze zajmowa³a czo³owe miejsce.

Geologia i budowa szybów

Nale¿a³oby przyj¹æ, ¿e moja droga do Polskiej Miedzi, w sensie fizycznym, zaczê³a siê na ma³ej stacyjce kolejo-wej w Blachowni k. Czêstochowy. W dniu 15 wrzeœnia 1960 r. póŸnym wieczorem czeka³em na poci¹g osobowy relacji Warszawa–Bogatynia. Nastêpnego dnia rano mia³em siê zg³osiæ w Lubinie w Zak³adach Górniczych Lubin w budowie. W zwi¹zku z moj¹ prac¹ w górnictwie rud ¿elaza w Blachowni mieszka³em przez trzy lata. Moment wyjazdu utkwi³ mi w pamiêci, poniewa¿ zdawa³em sobie sprawê, ¿e zamyka siê pewien rozdzia³ w moim ¿yciu, ¿e rozstajê siê z najbli¿szymi i ruszam trochê w nieznane. Z per-spektywy lat uœwiadamiam sobie, ¿e to nieznane zawsze mnie kusi³o. Ale start „do miedzi” zapamiêta³em jeszcze z innych wzglêdów. Gdy oczekiwa³em z potê¿nym pleca-kiem na poci¹g, podesz³o do mnie dwóch panów: milicjant w mundurze oraz cywil, którzy za¿¹dali pokazania doku-mentów i zawartoœci plecaka. D³ugo nie mog³em zrozu-mieæ, o co chodzi³o, a sprawa wyjaœni³a siê dopiero znacznie póŸniej. W Czêstochowie i jej okolicach istnia³y liczne zak³ady w³ókiennicze, z których kradziono we³nê, a mój pêkaty plecak móg³ budziæ uzasadnione podejrzenia — tak wiêc now¹ pracê zaczyna³em z piêtnem domniemanego przestêpstwa.

Moj¹ podró¿ do Lubina poprzedza³ kilkumiesiêczny okres dojrzewania do podjêcia wa¿nej decyzji oraz ¿mud-nego za³atwiania formalnoœci zwi¹zanych z odejœciem z

rud ¿elaza i rozpoczêciem pracy w Lubinie. W miarê roz-woju sytuacji nabiera³em coraz silniejszego przekonania o s³usznoœci moich poczynañ, jednak¿e ten entuzjazm nie w pe³ni by³ podzielany przez rodzinê.

W momencie podejmowania przeze mnie pracy dyrek-cja Zak³adów Górniczych Lubin w budowie — reprezen-tuj¹ca inwestora — mieœci³a siê w drewnianym baraku przy ul. Koœciuszki. Pod tym samym dachem znajdowa³a siê równie¿ dyrekcja Przedsiêbiorstwa Budowy Kopalñ Rud Miedzi, bêd¹cego g³ównym wykonawc¹ robót górni-czych. W stosunku do czynnych kopalni rud ¿elaza w rejonie czêstochowsko-k³obuckim wygl¹da³o to nader skromnie.

Moim bezpoœrednim szefem by³ Kazimierz Dubiñski — g³ówny geolog — absolwent Akademii Górniczo-Hut-niczej w Krakowie. Ponadto w dziale geologicznym praco-wa³ Miros³aw Marchewski, pe³ni¹cy funkcjê inspektora wierceñ wykonywanych w celu dalszego dokumentowania z³o¿a. Moim zadaniem mia³a byæ obs³uga geologiczna pierwszego g³êbionego szybu L-III (wschodniego) kopalni Lubin. Jest on usytuowany przy drodze do Zielonej Góry, poza pó³nocnym skrajem miasta. Rola tego szybu by³a szczególna, gdy¿ obok funkcji, jak¹ mia³ on spe³niaæ w przysz³oœci w strukturze kopalni, jego zadaniem w trakcie budowy by³o rozpoznanie warunków dr¹¿enia wyrobisk pionowych w nieznanym pod wzglêdem górniczym tere-nie. W po³owie 1960 r. zakoñczono wiercenie otworów mro¿eniowych wokó³ szybu i rozpoczêto proces mro¿enia ska³. Mro¿enie siêga³o do g³êbokoœci 320 m, obejmuj¹c utwory czwartorzêdowe i trzeciorzêdowe z licznymi hory-zontami wodonoœnymi oraz zwietrza³¹, stropow¹ czêœæ pstrego piaskowca. G³êbokoœæ mro¿enia we wszystkich nastêpnych szybach by³a wiêksza, a w przypadku niektó-rych — du¿o wiêksza.

W dniu 19 listopada 1960 r. rozpoczêto g³êbienie szybu L-III. Wprawdzie górotwór nie by³ jeszcze dostatecznie zamro¿ony, ale chodzi³o o to, aby przed Barbórk¹ — pierwsz¹ sensu stricte górnicz¹ na tym terenie** — roz-pocz¹æ dr¹¿enie szybu. Ten symboliczny zakres prac wyra-¿a³ siê dziewiêcioma metrami zg³êbionego szybu. W³aœciwe roboty rozpoczê³y siê dopiero w po³owie stycz-nia 1961 r., a z nimi systematyczne prace geologiczne.

Z profilowaniem szybu wi¹za³y siê liczne trudnoœci wynikaj¹ce z uwarunkowañ technologicznych robót górni-czych. Podstawow¹ spraw¹ by³a obecnoœæ geologa w szy-bie w momencie poprzedzaj¹cym za³o¿enie sta³ej obudowy. SpóŸnienie siê oznacza³o utratê informacji geo-logicznych z okreœlonego wycinka profilu i, co gorsze, sta-nowi³o b³¹d nie do naprawienia.

D³ugoœæ odcinków jednorazowo ods³anianych w trak-cie dr¹¿enia szybu waha³a siê od 3 do 12 m. Istotny pro-blem stanowi³o równie¿ profilowanie zamro¿onych ska³. W przypadku zbli¿onych cech litologicznych, w tym rów-nie¿ barwy osadów, ustalenie granicy pomiêdzy ró¿nymi warstwami nierzadko mo¿liwe by³o dopiero po rozmro¿e-niu pobranych próbek. Wreszcie trzecie znacz¹ce utrudnie-nie podczas wykonywania prac geologicznych, to du¿e 726

Przegl¹d Geologiczny, vol. 55, nr 9, 2007

*zastêpca g³ównego geologa KGHM w latach 1960–1965 oraz kierownik Pracowni Geologii Kopalnianej z Zak³adzie Doœwiadczalnym KGHM w latach 1965–1971

**wczeœniej Barbórki by³y obchodzone przez pracowników przedsiêbiorstwa geologicznego i wiertniczego

(2)

zat³oczenie w szybie. Na powierzchni 44 m2 pracowa³o ponad dziesiêciu cz³onków za³ogi, znajdowa³ siê tak¿e kube³ o pojemnoœci 2 m3

do transportu urobku i ludzi, ³ado-warka oraz liczne przewody sprê¿onego powietrza i m³otki pneumatyczne.

Pomimo tych trudnoœci profilowanie szybu wschodnie-go oraz wspó³praca z dozorem górniczym wykonawcy dostarczy³y wielu interesuj¹cych spostrze¿eñ i zarazem satysfakcji. Œwiadomoœæ, ¿e jest siê osob¹, która po raz pierwszy bezpoœrednio w ods³oniêciu (a nie w rdzeniu) ogl¹da i opisuje kolejne warstwy buduj¹ce monoklinê przedsudeck¹, napawa³a mnie zawsze dum¹.

Na wiosnê 1961 r. zespó³ inwestora przeniós³ siê do wyremontowanego budynku w du¿ym kompleksie zabu-dowañ przy ul. M. Sk³odowskiej-Curie. Przed wojn¹ mieœ-ci³ siê w nim niemiecki szpital psychiatryczny, w zwi¹zku z czym czyniono niekiedy z³oœliwe aluzje w odniesieniu do dzia³alnoœci dyrekcji inwestycji. Z dniem 1 maja tego samego roku zosta³ powo³any Kombinat Górniczo-Hutni-czy Miedzi w budowie, w miejsce istniej¹cych dotychczas Zak³adów Górniczych Lubin w budowie. Do dzia³u geolo-gicznego kombinatu zaczêli nap³ywaæ kolejni geolodzy: Stanis³aw Downorowicz, zajmuj¹cy siê póŸniej przez kil-kadziesi¹t lat problematyk¹ hydrogeologiczn¹; Eligiusz Wawrzyniak, przysz³y wieloletni g³ówny geolog kopalni Polkowice; Wojciech Prymka i Marian Ulrych. W sierpniu 1962 r. naczelnym dyrektorem KGHM zosta³ Tadeusz Zastawnik, który pe³ni³ tê funkcjê przez 13 lat. Dziêki wiel-kim uzdolnieniom organizacyjnym, pracowitoœci i inteli-gencji, a tak¿e wspania³emu wizjonerstwu, w realizacji inwestycji odegra³ rolê nie do przecenienia.

Niezwykle wa¿nym wydarzeniem, a zarazem wyzwa-niem dla s³u¿by geologicznej kombinatu by³o dotarcie do z³o¿a w szybie wschodnim kopalni Lubin. Fakt ten mia³ wielorakie znaczenie: po raz pierwszy zaistnia³a mo¿li-woœæ dokonania bezpoœrednich obserwacji w z³o¿u, prze-prowadzenia szczegó³owego opróbowania pod k¹tem wielokierunkowych badañ chemicznych, mineralogicz-nych i fizyczno-mechaniczmineralogicz-nych, a tak¿e uzyskania znacz-nej iloœci selektywnie wybraznacz-nej rudy piaskowcowej, ³upkowej i dolomitowej do badañ flotacyjnych w skali pó³technicznej. Zakres tych prac by³ na tyle du¿y, ¿e w szy-bie na trzy zmiany by³ zaanga¿owany zespó³ geologów — z szefem Kazimierzem Dubiñskim na czele. Górnicze ods³oniêcie z³o¿a nast¹pi³o 13 marca 1963 r.* Wykonany zakres prac znacznie rozszerzy³ stan wiedzy o z³o¿u. Nieco inny wymiar, ale równie¿ o du¿ym znaczeniu, mia³o uzy-skanie nieograniczonej iloœci okazów rudy; szczególne zainteresowanie na rynku lubiñskim budzi³ ³upek miedzio-noœny z ¿y³kami chalkozynu, bornitu i chalkopirytu. Geo-lodzy kombinatu nie odnieœli, niestety, z tego tytu³u ¿adnych korzyœci, nie by³y to bowiem czasy gospodarki rynkowej. W koñcu grudnia 1963 r. na g³êbokoœci 754 m zakoñczono dr¹¿enie szybu wschodniego.

W po³owie 1961 r. rozpoczêto g³êbienie szybu g³ówne-go L-I kopalni Lubin, a rok póŸniej szybu g³ówneg³ówne-go L-II.

W pewnym okresie sprawowa³em wiêc obs³ugê geolo-giczn¹ w trzech szybach. W 1962 r., w trakcie budowy szy-bów L-I i L-II wyst¹pi³y dwie powa¿ne awarie. Mia³y one analogiczny przebieg, a polega³y na przerwaniu p³aszcza mro¿eniowego w utworach trzeciorzêdu — w szybie L-I na g³êbokoœci 307 m, a w szybie L-II na g³êbokoœci 174 m. W efekcie awarii do wyrobisk raptownie wdar³a siê woda z luŸnym materia³em mineralnym, a o skali zjawiska œwiad-czy³ dop³yw przekraczaj¹cy 30 m3/min. Dziêki profesjona-lizmowi dozoru górniczego i du¿ej dozie szczêœcia — tak potrzebnego w zawodzie górnika — nie by³o ¿adnych ofiar w ludziach. By³ to najtrudniejszy okres w historii realizacji inwestycji. Dodam, ¿e mia³a ona równie¿ swoich przeciw-ników we w³adzach centralnych. Usuwanie awarii, pole-gaj¹ce na rekonstrukcji szeregu otworów mro¿eniowych, a tak¿e wierceniu nowych, zajê³o ponad osiem miesiêcy. Budowa szybów metod¹ mro¿enia na tak znaczne g³êboko-œci by³a przedsiêwziêciem na wskroœ pionierskim. Przebie-ga³o ono w szczególnej sytuacji, poniewa¿ praktyka nie tylko znacznie wyprzedza³a wiedzê teoretyczn¹, ale zara-zem by³a Ÿród³em jej tworzenia. Awarie stanowi³y bardzo powa¿ne ostrze¿enie dla lubiñskich górników, poniewa¿ na ca³oœæ inwestycji sk³ada³o siê wiele nastêpnych szybów. Z tych trudnych i dotkliwych doœwiadczeñ wyci¹gniêto bardzo cenne nauki, a ponadto podjêto liczne prace badaw-cze dotycz¹ce technologii mro¿enia ska³. Miar¹ uzyska-nych korzyœci by³ fakt, ¿e tego typu awarie nigdy wiêcej nie powtórzy³y siê, a ³¹cznie w Legnicko-G³ogowskim Okrêgu Miedziowym wybudowano 29 szybów.

727 Przegl¹d Geologiczny, vol. 55, nr 9, 2007

Ryc. 1. Szyby g³ówne (L-I i L-II) kopalni Lubin w okresie budowy

— 1962 r. Fot. W. Salski

*z uwagi na koniecznoœæ zorganizowania stosownej uroczy-stoœci, za oficjalny termin osi¹gniêcia szybem wschodnim z³o¿a przyjêto 20 marca 1963 r.

(3)

Ci¹goty badawcze

W lutym 1965 r. przy KGHM w Lubinie zosta³ powo³any Zak³ad Badañ i Doœwiadczeñ. Organizatorem tej komórki i pierwszym dyrektorem zosta³ Jan Pazdro, wczeœ-niej generalny projektant kopalni Lubin. W po³owie 1965 r. ZBiD KGHM liczy³ zaledwie kilka osób, a jego rozwój postêpowa³ stosunkowo wolno. W nieco dalszej perspekty-wie przed zak³adem postawiono bardzo wa¿ne, ale i nie-zwykle trudne zadania. Placówka mia³a rozwik³aæ liczne problemy zwi¹zane z uruchomieniem wydobycia. Dotych-czasowe doœwiadczenia polskiego górnictwa rudnego i wêgla kamiennego w zakresie systemów eksploatacji i wyposa¿e-nia w maszyny górnicze absolutnie nie nadawa³y siê do zastosowania w warunkach kopalni lubiñskich. Utworzono trzy piony techniczne: geologiczny, górniczy oraz mecha-nizacji górnictwa. Zespó³ geologiczny pod nazw¹ Stacja Badawczo-Doœwiadczalna Geologii organizowa³, a póŸ-niej kierowa³ nim, Ferdynand Zaczek, przyjêty wczeœpóŸ-niej do pracy w dziale geologicznym KGHM.

Wiadomoœæ o tworzeniu Zak³adu Badañ i Doœwiadczeñ w KGHM bardzo mnie zainteresowa³a. Od dawna mia³em wra¿enie, ¿e praca badawcza ukierunkowana na roz-wi¹zywanie okreœlonych zagadnieñ geologicznych bêdzie mi sprawia³a du¿o satysfakcji. Dlatego po trzech latach pracy w kopalnictwie rud ¿elaza i czterech i pó³ roku w obs³udze geologicznej budowy szybów postanowi³em zmieniæ profil swojej dzia³alnoœci zawodowej. W dniu 15 czerwca 1965 r. rozpocz¹³em pracê w ZBiD, a okreœlaj¹c to z pewnym patosem — wkroczy³em na now¹ œcie¿kê ¿ycia zawodowego.

W miarê up³ywu czasu zak³ad rozrasta³ siê, a wraz z nim komórka geologiczna i to zarówno pod wzglêdem obsady personalnej, jak i zakresu rozwi¹zywanej tematyki. W okresie pe³nego rozkwitu Stacja Badawczo-Doœwiad-czalna Geologii posiada³a Pracowniê: Mineralogiczn¹, kierowan¹ przez Jana Jarosza; Geologii Kopalnianej —

przez Wojciecha Salskiego; Geotechniki — przez Narcyza Kunysza oraz Geofizyki, kierowan¹ przez Miros³awa Kazimierczyka. Ca³y program badawczy realizowany by³ w œcis³ym zwi¹zku z rozszerzaj¹cym siê zakresem pozio-mych robót górniczych. W przypadku mineralogii i geo-techniki dominuj¹cy udzia³ mia³y badania laboratoryjne, natomiast w geologii kopalnianej podstawowe znaczenie odgrywa³y bezpoœrednie obserwacje i pomiary w wyrobis-kach górniczych. W ca³ym profilu dzia³alnoœci zak³adu geologia pe³ni³a funkcjê s³u¿ebn¹, ukierunkowan¹ na pomoc w rozwi¹zywaniu podstawowych problemów gór-nictwa i mechanizacji robót. W lutym 1967 r. z po³¹czenia dotychczasowego ZBiD, Zak³adu Doœwiadczalnego Prze-róbki Rud i Centralnego Laboratorium powsta³a nowa jed-nostka badawcza, o znacznie szerszym profilu dzia³ania, pod nazw¹ Zak³ad Doœwiadczalny. Z pocz¹tkiem 1968 r. do pracy w ZD przesz³a moja ¿ona Krystyna, wczeœniej zatrudniona w grupie terenowej Przedsiêbiorstwa Geolo-gicznego w Krakowie przy nadzorze geologicznym wier-ceñ dokumentuj¹cych z³o¿e.

W okresie blisko szeœcioletniej dzia³alnoœci zawodo-wej koncentrowa³em siê na trzech grupach zagadnieñ: na nadzorze geologicznym eksploatacji doœwiadczalnej, na pomiarach pierwotnej temperatury ska³ w wyrobiskach górniczych oraz na szeroko zakrojonych obserwacjach tek-tonicznych w kopalniach Lubin i Polkowice. Eksploatacjê doœwiadczaln¹ podjêto w polu B-3 w s¹siedztwie szybu L-III kopalni Lubin — w maju 1967 r. systemem œciano-wym, a w listopadzie 1968 r. systemem filarowo-komoro-wym. W celu uzyskania wa¿nych informacji na temat zachowania siê górotworu pod wp³ywem eksploatacji pro-wadzone by³y obserwacje w chodnikach wykonanych powy¿ej pól eksploatacyjnych.

Badania geotermiczne prowadzi³em w dwóch obsza-rach o najbardziej zaawansowanym stanie wyrobisk pozio-mych: w rejonie szybu wschodniego kopalni Lubin oraz 728

Przegl¹d Geologiczny, vol. 55, nr 9, 2007

¬

Ryc. 2. Obserwacje geologiczne roz -warstwionych ska³ dolomitowych w chodniku badawczym nad œcian¹ doœwiadczaln¹ w polu B-3. Z prawej strony autor — 1969 r. Domowe archiwum W. Salskiego

(4)

szybów g³ównych kopalni Polkowice. Wprawdzie pomiary geotermiczne by³y wykonywane w wybranych otworach wiertniczych dokumentuj¹cych z³o¿e z powierzchni tere-nu, ale okreœlenie pierwotnej temperatury ska³ bezpoœred-nio w podziemnych wyrobiskach dostarcza³o bardziej wiarygodnych wyników. Pomiar by³ dokonywany za pomoc¹ urz¹dzenia, na które sk³ada³a siê sonda z czujnikiem termicznym, po³¹czona kablem z przyrz¹dem rejestruj¹cym. Sonda by³a umieszczana w poziomych otworach d³ugoœci do 2 m, odwiercanych w ska³ach tu¿ przed pomiarem, nato-miast na znajduj¹cym siê na zewn¹trz przyrz¹dzie dokony-wano odczytu temperatury. W ten sposób w dwóch polach z³o¿a uzyskano rozeznanie na temat kszta³towania siê pier-wotnej temperatury górotworu.

Pomimo znacznego zró¿nicowania tematycznego za-dañ moj¹ najwiêksz¹ pasj¹ przez ca³y okres pracy w Za-k³adzie Doœwiadczalnym by³y badania tektoniczne. W koñ-cu lat 60. i na pocz¹tku lat 70. w obu kopalniach mia³em ju¿ dostêpnych do badañ szeœæ rejonów szybowych z rozwi-niêt¹ sieci¹ wyrobisk chodnikowych. W miarê wzrostu liczby obserwacji zaczê³a dojrzewaæ we mnie myœl o pod-jêciu pracy doktorskiej. Okaza³o siê, ¿e tektonika utworów pstrego piaskowca i permu jest du¿o bardziej z³o¿ona, ani¿eli wynika³oby to z monoklinalnego uk³adu warstw. Na prze³omie 1967 i 1968 r. nawi¹za³em kontakt z prof. Józefem Obercem z Uniwersytetu Wroc³awskiego. Odby-liœmy wspólny zjazd do kopalni Lubin, który zaowocowa³ naszym artyku³em na temat tektoniki ska³ w poziomie z³o¿a w rejonie szybu L-III (J. Oberc & W. Salski, 1968 — Fa³dy i spêkania na obszarze szybu wschodniego kopalni Lubin. Kwart. Geol., vol. 12, nr 4). Profesor zwróci³ uwagê na szczególn¹ rolê w mechanizmie deformacji, warstewki ilastych ³upków (nazwanych smolistymi), które wystêpuj¹ na granicy dwóch sztywnych oœrodków, tj. serii wapien-no-dolomitowej cechsztynu i piaskowców czerwonego sp¹gowca. Efektem dalszej wspó³pracy by³a praca doktor-ska, której promotorem by³ prof. Oberc, pomyœlnie ukoñ-czona w 1971 r. Mile wspominam ten okres ze wzglêdu na rzeczowoœæ, ¿yczliwoœæ i pomoc merytoryczn¹ profesora, a tak¿e jego lwowsk¹ serdecznoœæ.

Z perspektywy d³u¿szej dzia³alnoœci zawodowej lata pracy w Zak³adzie Doœwiadczalnym oceniam niezwykle pozytywnie. Zajmowa³em siê problematyk¹, która by³a jednoczeœnie interesuj¹ca dla mnie i przydatna górnictwu. Dziêki tym relacjom, ale tak¿e przychylnoœci moich prze³o¿onych, mia³em szczególnie korzystne warunki do

realizacji doktoratu. Zak³ad Doœwiadczalny, pomimo du¿ego natê¿enia i tempa prac, funkcjonowa³ w atmosferze spokoju, bez niepotrzebnych napiêæ. By³a to absolutna zas³uga dyrektora Jana Pazdro, cz³owieka wielkiej kultury i wiedzy oraz umiejêtnoœci kierowania pracownikami. Zapamiêta³em, ¿e na ogó³ nie wydawa³ mi poleceñ — zwy-kle prosi³, a to by³o du¿o bardziej zobowi¹zuj¹ce. Moim bezpoœrednim szefem by³ Fredek Zaczek, z którym stosun-ki uk³ada³y siê na zasadach w pe³ni kole¿eñsstosun-kich. Zale¿-noœci s³u¿bowe by³y w³aœciwie jedynie przedmiotem ¿ar-tów; kiedy Fredek przypomina³ o mojej podleg³oœci, zwra-ca³em uwagê na fakt, ¿e swoje badania na temat zmiennoœci z³o¿a realizuje w ramach Pracowni Geologii Kopalnianej, której kierownikiem jestem ja.

W 1969 r. odszed³ z Zak³adu Doœwiadczalnego i powró-ci³ na Górny Œl¹sk dyrektor Pazdro. Dwa lata póŸniej ówczesny dyrektor podj¹³ decyzjê o znacznym zredukowa-niu stanu zatrudnienia w Stacji Badawczo-Doœwiadczalnej Geologii. W efekcie kilka osób zmieni³o pracodawcê, w tym równie¿ ja. W dniu 1 kwietnia 1971 r. przeszed³em do Zak³adów Górniczych Rudna w budowie, pod skrzyd³a dyrektora W³odzimierza Miêsowicza. W ten sposób wró-ci³em ponownie do geologicznej obs³ugi inwestycji górni-czej, której spoœród kopalñ LGOM mo¿na przypisaæ liczne naj — najwiêksza kopalnia, najwiêksze zasoby, najwiêksze wydobycie, najkrótszy okres budowy. Po okresie pó³tora roku dzia³alnoœci w Rudnej rozsta³em siê z Lubinem i rozpocz¹³em pracê w Zak³adach Badawczych i Projekto-wych Miedzi Cuprum we Wroc³awiu.

***

Sukces, jakim by³o wybudowanie Legnicko-G³ogow-skiego Okrêgu Miedziowego, nale¿y zawdziêczaæ istnie-niu wielu korzystnych uwarunkowañ, w licznych przy-padkach stworzonych przez œwiat³ych ludzi. Jednym z naj-wa¿niejszych czynników by³ m³ody wiek, zarówno kadry kierowniczej, jak i szeregowych pracowników, ogromne zaanga¿owanie emocjonalne oraz ich cenna umiejêtnoœæ uczenia siê w trakcie realizacji budowy. O nowoczesnoœci przysz³ych kopalni zadecydowa³o zaadoptowanie najnow-szej techniki, bêd¹cej w dyspozycji œwiatowego górnictwa, zaanga¿owanie w rozwijanie inwestycji kilkudziesiêciu oœrodków naukowych w kraju i najwybitniejszych specja-listów oraz stworzenie w³asnego zaplecza badawczo-pro-jektowego i wdro¿eniowego.

729 Przegl¹d Geologiczny, vol. 55, nr 9, 2007

Cytaty

Powiązane dokumenty

TELL FARAMA (PELUSIUM): PRELIMINARY REPORT AFTER THE FIFTH SEASON OF FIELDWORK..

Œwiêci nie nosz¹ wokó³ g³owy aureoli, œwiêtoœæ ich kryje siê zwykle pod pow³ok¹ pokory, ale mimo wszystko, gdy tylko bli¿ej siê z ni¹ zetkn¹æ, dziwnie promieniuje

Chocia¿ badania w³aœciwoœci technologicznych wêgla brunatnego maj¹ w Polsce swoj¹ d³ug¹ historiê, uzasadnione wydaje siê nowe spojrzenie na zagadnienie jakoœci wêgla,

Wœród nastolatków znajduj¹cych siê pod opiek¹ oœrodków opiekuñczo-wycho- wawczych oraz szkolno-wychowawczych znaleŸli siê badani bior¹cy narkotyki okazjonalnie, problemowo

Opieraj¹c siê na dotychczasowych doœwiadczeniach, nale¿y zauwa¿yæ, ¿e badania europejskie powinny byæ rozsze- rzone w kontekœcie aktualnej polityki rozwojowej Europy, a

Mo¿na tu wyraziæ przypuszczenie, i¿ podczas swej dzia³al- noœci na Politechnice Warszawskiej (czyli przed rokiem 1927) zetkn¹³ siê z m³odym asystentem, który (od lutego 1925

W wyniku tego nastêpuje o¿ywienie popytu i ustale- nie siê nowej równowagi, w któr¹ zaimplementowana zosta³a polityka ochrony œrodowiska. Prawdopodobnie równie¿ w tym nowym

Nie tylko bowiem nie przyczyni³ siê do wykorze- nienia wspomnianych elementów tradycji gó- ralskiej, ale nawet – po jego zniesieniu w kil- kadziesi¹t lat póŸniej –