• Nie Znaleziono Wyników

"Bóg, Biblia, Mesjasz", Waldemar Chrostowski, Grzegorz Górny, Rafał Tichy, Warszawa 2006 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Bóg, Biblia, Mesjasz", Waldemar Chrostowski, Grzegorz Górny, Rafał Tichy, Warszawa 2006 : [recenzja]"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Horoszewicz

"Bóg, Biblia, Mesjasz", Waldemar

Chrostowski, Grzegorz Górny, Rafał

Tichy, Warszawa 2006 : [recenzja]

Collectanea Theologica 76/4, 221-233

(2)

d an e mi byio m ieszkać z tym w ielkim człow iekiem p od jednym dachem P apieskie­ go Instytutu Biblijnego w Jerozolim ie. Co więcej, mieszkaliśm y w najbliższym są­ siedztw ie, oddzieleni tylko cienką ścianą, zza której niem al nieustannie docierały do m nie słowa jego modlitwy za K ościół i świat. Poza tym w ielogodzinne rozm owy i dyskusje z kardynałem na tem aty biblijne stały się dla m nie niezatartym św iadec­ tw em niezłom nej wiary, k tó ra n ieustannie szuka rozum u i vice versa.

Janusz Kręcidlo MS, Warszawa

Ks. W ald e m ar C H R O S T O W S K I, Bóg, Biblia, Mesjasz (rozm ow ę p rzeprow a­ dzili: G rzegorz G órny i R afał Tichy), B iblioteka „F rondy”, wyd. F ro n d a, W arsza­ wa 2006, ss. 518 + 2 nlb.

K siążka stanow i pierwszy tom cyklu rozm ów, a to m następny, ja k zapow iedzia­ no, będzie dotyczył problem atyki dialogu chrześcijańsko- i polsko-żydowskiego. O becnie zapew niono prześw ietlenie problem atyki starożytnego Izraela, zarysow a­ no złożoną płaszczyznę biblistyki w spółczesnej i przedłożono w prow adzenie do kultury biblijnej. W ypow iadający się ks. W ald em ar C h r o s t o w s k i , profesor zwyczajny n au k teologicznych, to kierow nik Z ak ład u D ialogu K atolicko-Juda­ istycznego oraz K atedry Egzegezy Starego T estam en tu na W ydziale Teologicz­ nym U niw ersytetu K ardynała S tefana W yszyńskiego w W arszaw ie (do 1999 r. A k ad em ia Teologii K atolickiej), kierow nik Sekcji Biblistyki na tym że wydziale, kierow nik Z ak ład u Egzegezy i Teologii Biblijnej na W ydziale Teologicznym U n i­ w ersytetu M ikołaja K opernika w T oruniu, od 1990 r. re d a k to r naczelny kw artalni­ ka teologów polskich „C ollectanea T heologica”, od 2003 r. przew odniczący S to­ w arzyszenia Biblistów Polskich, członek K om itetu E p iskopatu Polski do Spraw D ialogu z Judaizm em , o rg an izato r dorocznych sym pozjów „K ościół a Żydzi i ju ­ daizm ”, au to r (w zapisie czterocyfrow ym ) publikacji oraz studiów naukow ych i p o ­ pularno-naukow ych. Jego rozm ówcy to G rzegorz G órny i R afał Tichy, redaktorzy czasopism „O zo n ” i „F ro n d a ” (co najm niej je d e n jest absolw entem A TK ); obaj wykazali biegłe opanow anie poruszanej problem atyki.

Pięć płaszczyzn wydaje się um ow nie w yznaczać zaw artość tom u: 1. droga k a ­ płańska i naukow a au to ra (rozdz. I-V I); 2. k u ltu ra biblijna (rozdz. V II, X V ); 3. problem atyka staro testam en to w a (rozdz. V III-X I); 4. K ościół a Synagoga (rozdz. X II-X IV , X V I); 5. biblistyczne aktualności a u to ra (rozdz. X V II, X V III).

Życiow a d roga kapłańska i naukow a W. C hrostow skiego zaczyna się w rodzin­ nej wsi C hrostow o na wschodzie Kurpiowszczyzny. C zytelnika ujm uje odtw arzanie k rajobrazu przechow anego w pam ięci; jakże trafn e jest przypom nienie, że

(3)

„przy-dro żn e krzyże to znaki wiary i historii”. Sm utnym św iadectw em Polski Ludowej była adm inistracyjna w alka o dziękczynną kapliczkę w zniesioną w latach wczesno- sześćdziesiątych. W olno sądzić, że korespondencyjne ocieranie się o zagranicę (C zelabińsk i Czerkasy w Zw iązku R adzieckim , N örsjo na p o łudniu Szwecji, Y oungsville w am erykańskiej Pensylwanii) zrodziło trw ale zam iłow anie do filateli­ styki. C ennym p rzekazem - w edle dostępnego rozeznania: całkowicie uzasadnio­ nym - pozostaje wysoka ocena w ystaw iona Pax-ow skiem u Liceum p od w ezwaniem św. A ugustyna w W arszawie.

Z ło żo n e dośw iadczenia sem inaryjne (Łom ża, W arszaw a) skłaniają a u to ra do w yrażenia znaczących opinii. T o zetkniecie się z K ościołem , pojm ow anym jak o o r­ ganizacja p otrzebująca „sprawnych i posłusznych funkcjonariuszy” (s. 43); to w skazanie, że „baczną czujność przełożonych” m ogą niekiedy w spom agać „docie­ kliwość i wścibstwo niektórych kolegów ” (s. 44 - zresztą p ad a tam słowo m oralnie piętnow ane: „donos”). A u to r nie ukryw a przejściowych załam ań, wymagających od niego psychicznej odporności; to dezaprobująca dyrektywa rek to ra sem inarium łom żyńskiego; to negatyw na decyzja re k to ra sem inarium w arszaw skiego; to p o ­ czucie o sam otnienia i zapom nienia; to brak życzliwego w sparcia ze strony współ- sem inarzystów . W tym kontekście jakże w ażne okazały się um acniające rozmowy z prym asem S tefanem W yszyńskim (s. 65-66, 72, 73): stanow ią on e cenne św iadec­ two bratersko-eklezjalnej postawy w ielkiego kardynała. Z uznaniem należy w ska­ zać na ogrom ny szacunek niezm iennie okazywany m u przez autora, który dedyka­ cję w pisaną w 1978 r. do otrzym anego album u biograficznego Prym asa Tysiąclecia uw aża za „najw spanialszy d a r” - ale też za w ielkie zobow iązanie. D zięki sugestii ks, W. C hrostow skiego n a rew ersie okolicznościow ego b an k n o tu em itow anego w 2006 r. przez N arodow y B ank Polski znalazła się p am iętn a unikatow a scena ho- m agium złożonego przez kardynała-prym asa now o w ybranem u papieżowi. A u to r dostrzega troskę prym asa o papieża-Polaka, pozostaw ionego w Rzym ie na oczach św iata - troskę swoiście naw iązującą do postawy Ja n a Chrzciciela: „Trzeba, żeby on w zrastał, a ja bym się um niejszał” (s. 91).

S tudia rzymskie zostały rozpoczęte w pam iętnym „roku trzech papieży” (1978): w spom niano w ielkie autorytety biblistyki na Biblicum , także polskie (ks. prof. A l­ fred Cholew iński SJ); rozw ażono różne podejścia: m eto d ę historyczno-krytyczną (zwłaszcza Niem cy), synchroniczne m etody analizy literackiej (środow isko anglo­ saskie i francuskie). Przekonujące je st stw ierdzenie: „Biblia to napraw dę Księga życia” (s. 112). I wreszcie pierw sza w ielka przygoda: pobyt w Z iem i Świętej, gdy Polska nie utrzymywała stosunków dyplom atycznych z Izraelem . N ak ład a się m o­ zaika w spom nień i w rażeń: Bazylika G ro b u Pańskiego, studia na U niw ersytecie H ebrajskim , udział w pracach wykopaliskowych w Y oq n eam niem al u podnóża K arm elu. W yniesiona została w ażna dyrektywa: niezbędność nieustannej

(4)

konfron-tacji Biblii z archeologią - Z iem ia Św ięta staw ała się nie tylko „piątą E w angelią”, ale w ręcz „drugą B iblią”. Ciekawym dośw iadczeniem był - w czasie odpoczynku - brak w yraźnej granicy między nauczycielem a studentem , co zdecydow anie dom i­ now ało w Polsce. Miłym akcentem pozostaje w ym ienienie polskich śladów: trzy dom y polskie prow adzone przez siostry elżbietanki. A u to r nadm ienia, że dotąd (to znaczy: do 2006 r.) oprow adził po Z iem i Świętej ponad czterdzieści pielgrzy­ m ek z Polski, łącznie p o n ad dwa tysiące osób. L ata 1980-1982 to dla au to ra ciągłe przem ieszczanie się: Rzym, G recja, Paryż, H olandia, Z iem ia Św ięta - a w reszcie 1 g rudnia 1982 r. lectio pu b lica : wykład wygłoszony w języku angielskim w P ap ie­ skim Instytucie Biblijnym, zapow iadający otw arcie przew odu doktorskiego. Po p o ­ w rocie do Polski podjął pracę duszpasterską kolejno w trzech dzielnicach stolicy, rów nocześnie przygotowywał pracę doktorską, której p ro m o to rem był ks. doc. H enryk M uszyński (późniejszy profesor i arcybiskup).

R o k akadem icki 1987-1988 zam yka etap , który m ożna nazw ać przygotow aw ­ czym - i otw iera eta p pełnej pracy naukow o-dydaktycznej. W 1989 r. a u to r jest ko o rd y n ato rem sem inarium naukow ego dla księży w Spertus C ollege o f Judaica w Chicago, w 1994 r. prow adzi wykłady w w ielu m iastach am erykańskich, a po p o ­ w rocie tw orzy Instytut D ialogu K atolicko-Judaistycznego. W 1996 r. składa ko lo ­ kw ium habilitacyjne, a p o tem p ełn i funkcję wykładowcy akadem ickiego na dwóch uczelniach. W chodzi w skład K om isji E p isk o p atu do Spraw D ialogu z Judaizm em i kilku innych grem iów zajm ujących się dialogiem K ościoła z Ż ydam i i ju d a ­ izm em . U schyłku X X w. dialog katolicko-żydow ski „utykał coraz bardziej na m ieliźnie” ; w zw iązku z tym a u to r przypom ina, że prestiżow i akadem ickiego wy­ kładow cy teologii m uszą towarzyszyć „dojrzałość, rzetelność i spraw iedliw ość” - p o d k reśla zasad ę nie w ciągania się w żad n e uw ikłania, których rezu ltatem byłaby jakakolw iek krzywda.

P odejm ując problem atykę kultury biblijnej, W. C hrostow ski przestrzega, że „krytyczne studiow anie Pism a Św iętego nie je st drogą dla wszystkich ludzi”; wska­ zuje na istnienie - w różnych n u rtach chrześcijaństw a, także w judaizm ie - daleko posuniętej powściągliwości w poddaw aniu Biblii ściśle naukow ym b adaniom histo- ryczno-krytycznym. Było to zapew ne spow odow ane obaw am i co do stopnia doj­ rzałości wiernych. A le w śród w ykształconych katolików polskich z końca X V III w. i z X IX w. znajom ość Biblii była doskonała: stanow iła „istotny elem en t otaczającej ich kultury i pobożności” (s. 177). N iew ątpliwie słuszne je st stw ierdzenie, że sam o­ dzielnej lektury Biblii przez chrześcijan nie należy odryw ać od kon tek stu Kościoła. Pism o Święte w ielorako żyje nie tylko w w ierze, obrzędow ości i teologii, ale także w kulturze, w obyczajowości, rzec by m ożna: w codzienności. P odkreślono poży­ teczną funkcję - chyba em ocjonalną i rodzinną - spraw ow aną przez kolędy, m ogą­ ce uchodzić za „teologię śpiew aną” (s. 425). Pouczający przykład to wywód

(5)

kolę-dowych słów o Zbaw icielu: „cztery tysiące lat wyglądany”. P ochodzą one z docie­ kań irlandzkiego hierarchy z połow y X V II w.: świat m iał być stw orzony w 4004 r. p rzed Chr. Z kolei litanijna „wieża z kości słoniow ej” odnosi się do Sam arii, stoli­ cy północnej części podzielonej m onarchii Izraela: o zdobą pałacu królewskiego była w ieża inkrustow ana w yrobam i z kości słoniowej - stała się sym bolem d o sto ­ jeństw a i wytworności.

Indyw idualna lek tu ra Biblii je st bard zo potrzebna, wszakże nie wszyscy katolicy są w stanie podjąć wysiłek sam odzielnego czytania. W iara to nie tylko postaw a in­ dyw idualna, ale też (m oże przed e wszystkim) rzeczywistość w spólnotow a. U p ra ­ w ianie biblistyki praw dziw ie naukow ej w ymaga precyzji m yślenia, znajom ości o d ­ pow iednich p ro ced u r badawczych, szacunku dla m etodologii, niezależności, zd ro ­ wego krytycyzmu oraz wrażliwości na zmysł wiary. Z aznaczono, że biblistyka k a to ­ licka „stanow i integralną część teologii” (s. 186 - wydaje się, że nie wszyscy teo lo ­ gowie są tego zdania, choć podziela je środowisko m iędzynarodow ego przeglądu teologicznego „C oncilium ”). Z aakcentow ano specyficznie now otestam entow e ści­ słe więzi między rzeczywistością stojącą za pierwszą częścią Biblii, to znaczy biblij­ nym Izraelem , a osobą i dziełem zbaw ienia, których dotyczy druga część, czyli Je- zusem -M esjaszem . Przypom niano, że pow stanie oraz proces kształtow ania się p o ­ szczególnych ksiąg Biblii był o w iele bardziej złożony, niż przypuszczano przed rozpoczęciem b ad ań historyczno-krytycznych. B ardzo istotne wydaje się rozróż­ n ienie „norm atyw nego” zapisu ksiąg biblijnych oraz pism apokryficznych, któ re do kanonu nie weszły. K ościół „niejako pow ielił m odel norm atyw nego zapisywa­ nia świętej Tradycji” (s. 195). C enne je st zaznaczenie trójetapow ości w obrębie wspólnoty: autorzy tekstów kanonicznych, kom pilatorzy system atyzujący obfity m ateriał, redaktorzy opracow ujący zeb ran e tworzywo (s. 197). Biblia zachow ała się - bow iem zatroszczyła się o to w spólnota wierzących. O b o k więc natchnienia indyw idualnego, odnoszącego się do konkretnych osób - istnieje natchnienie w spólnotowe: charyzm at n atch n ien ia obejm ow ał „całe środow isko” . T o w spólnota stanow iła n aturalny kontekst, w jakim pow stała Biblia. Jeśli religie nieuniw ersali- styczne (spoza chrześcijaństw a, judaizm u i islam u - ew entualnie także buddyzm ) w znacznej m ierze odwzorowywały cykl przyrody, a w swym p an teo n ie bóstw od b i­ jały świat człowieczy - to w iara biblijnego Izraela i w iara następującego po nim chrześcijaństw a odw racały te n kierunek: Bóg tworzył człow ieka na własny obraz i um ożliw iał biblijnem u Izraelow i wejście w więź przym ierza.

Z ainteresow anie au to ra osobą i tw órczością R o m an a B ra n d sta e tte ra w iązało się z rozw ażeniem dylem atu: C o oznacza bycie chrześcijaninem p o chodzenia ży­ dow skiego ? Pisarz był „sobą” jak o Żyd oraz jak o chrześcijanin - spotkał się z n ie ­ zrozum ieniem . A przecież jego droga do chrześcijaństw a była głęboko żydowska, z kolei przeżyw anie judaizm u pozostaw ało głęboko chrześcijańskie: łączył „w

(6)

so-bie dwa wymiary tożsam ości”. W Izraelu dzięki stosunkow i do Biblii nie było an al­ fabetyzm u; księgi święte są „trw ałym spoiw em i zw ornikiem tożsam ości”. Kim dla chrześcijan je st Jezus Chrystus, tym dla Żydów je st Pism o Święte. R ozw ażenie „brandstaetteryzm u biblijnego” um ożliw ia autorow i sform ułow anie kilku d o n io ­ słych konstatacji. D la Żydów czytanie Biblii je st dynam iczne, staje się „praw dziw ie egzystencjalną lek tu rą ksiąg św iętych” (skądinąd w ydaje się, że w ystępuje to rów ­ nież - z całą m ocą obrazow ości w chrześcijaństw ie afroam erykańskim ). Jeśli Biblia zapew nia trzo n tożsam ości wierzących, to m oże uchodzić za „pam ięć przyszłości”. W ażne je st zaakcentow anie liturgicznej roli „języka ciała” (m im iki twarzy, gestów rąk) - w olno sadzić, że bliskie to je st funkcji tańca liturgicznego, m ającego niem a­ łe znaczenie w niektórych religiach orientalnych (i zyskującego uznanie w n iek tó ­ rych liturgiach lokalnych katolicyzm u afrykańskiego). Podkreślono stale zacho­ dzącą interakcję m iędzy tekstem biblijnym a czytelnikiem -odbiorcą. Skoro „w gruncie rzeczy nie m a takiej sytuacji życiowej, k tó ra by przez Biblię nie została opisana i przedstaw iona” (s. 433) - to wydaje się, że o tym m oże zaśw iadczać zn a­ czenie Biblii w ku ltu rach różnych uciem iężonych i m arginalizow anych ludów T rzeciego Świata. W arto więc w zm iankow ać o lapidarnym sform ułow aniu Jam esa H. C o n e ’a, jed n eg o z czołowych teologów chrześcijaństw a afroam erykańskiego: „Jezus j e s t czarny, poniew aż b y 1 Ż y d em ” (podkreślenia C o n e’a). Czarny Jezus X X w. w yznaczał - w odczuciu C o n e ’a - to sam o, co Jezus-Ż yd I w.: w ym iar b o ­ skiego w spom ożyciela ludu cierpiącego.

O m aw iając w łasne aktyw ności biblistyczne w o statn im dw udziestoleciu, au to r k o n trastu je dom inujące do niedaw na b ad a n ia historyczno-krytyczne w edle sche­ m atu ustalonego p od koniec X IX w. przez niem ieckiego biblistę J. W ellhausena, z elem en tam i egzegezy narracyjnej, traktującej Pism o Św ięte ja k lite ra tu rę b ę d ą ­ cą „św iadectw em więzi i kom unikow ania się m iędzy B ogiem a ludźm i o raz m ię­ dzy ludźm i” (s. 465). C hodzi o odszukiw anie znaczenia (teologicznego, m o ra ln e ­ go, duchow ego, p sychologicznego...) danego tek stu dla odbiorcy - i daw niej, i dziś. E gzegeza n arracyjna w inna być w sp arta refleksją teologiczną. Jego artyku­ ły zw iązane z pierwszym i rozdziałam i K sięgi R odzaju zm ierzały do ukazania, w jak i sposób Żydzi starożytności in terp reto w ali fragm enty Biblii H ebrajskiej, k tó re i dziś spraw iają trudności. Pojaw ia się postulat: chrześcijanie w inni zajm o­ wać się „starożytną egzegetyczna tradycją żydowską, bo to je st rów nież źró d ło eg- zegetycznej tradycji chrześcijańskiej” (s. 467). Satysfakcję przyniosły autorow i dwa d o kum enty Papieskiej K om isji Biblijnej z 1993 i 2001 r., bow iem jeg o p rze­ m yślenia w pew ien sposób w yprzedziły u stalen ia w atykańskie, p o n ad to przygoto­ wały im klim at recepcji w Polsce.

Niezwykła je st k onstatacja antyjudaizm u żydowskiego: to w rogie odnoszenie się niektórych Żydów do każdej religii, nie w ykluczając własnej: ciekawe, że raziła

(7)

ich w szelka ew entualność zbliżenia chrześcijańsko-judaistycznego. K orzystaniu z żydowskiej egzegezy ksiąg świętych musi towarzyszyć św iadom ość „zasadniczej różnicy” w następstw ie odm iennej tożsam ości religijnej, wpływającej na odm ienne podejście do Biblii. A u to r dok o n ał rów nież przeglądu w łasnego - jakże rozległego i w ieloaspektow ego - zaangażow ania w dialog K ościoła z Żydam i i judaizm em , akcentując p o trzeb ę rzetelnego dochodzenia do praw dy oraz przełam yw ania n a ­ rosłych uprzedzeń. S pośród jego licznych zajęć dydaktycznych w arto wymienić międzywydziałowe i fakultatyw ne wykłady z biblistyki na W ydziale M atem atyki, M echaniki i Inform atyki U niw ersytetu W arszaw skiego - stanow iące elem en t h u ­ manizacji. W końcowym rozdziale (X V III) a u to r zapew nia interesujące w prow a­ dzenie do kilku aktualnych tłum aczeń Biblii, spogląda na przekłady Cz. M iłosza, w spom ina o w łasnych zam ierzeniach translatorskich, podejm uje p roblem Biblii dla dzieci (z uw zględnieniem m ateriału ilustracyjnego), ustosunkow uje się do fil­ m u Pasja M ela G ibsona.

W latach w czesnoosiem dziesiątych ubiegłego stulecia a u to r ukształtow ał p e ł­ niej swoją orientację na b ad an ia nad Starym T estam entem ; studia rzym skie p o ­ zwoliły ok rzep n ąć zalążkowym intuicjom . W ysuwało się znaczenie Księgi Wyjścia jak o w zorca i paradygm atu każdego wyzwolenia: integrującą n aró d p am ięć o nim przechow uje Izrael, skonsolidow any jak o lud przym ierza. T a w iara czyniła z religii biblijnego Izraela „religię czasu” : m ieszkając „u siebie” Izraelici przeżyw ali wy­ m iar świętości terytorium („religia m iejsca”), natom iast w w arunkach wygnania czołow e m iejsce zajm ow ał w łaśnie w ym iar czasu. Rytm modlitwy wyznaczały coty­ godniow e obchody szabatu. Sytuacja w ygnania n ak łan iała do utrw alenia zasadni­ czych elem entów Tradycji - nie w ystarczało jej zapam iętyw anie. W okresie w ygna­ nia babilońskiego pow stał Pięcioksiąg, także zapisy rozm aitych tradycji p ro ro c ­ kich; ok. III-II w. przed Chr. zakończono zbieranie dziedzictw a proroków .

Rzym ska kw eren d a p rzep ro w ad zo n a nad m otyw am i w spólnym i d la Księgi R o ­ dzaju i E zech iela pozw oliła W. C hrostow skiem u uznać, że tradycja o ogrodzie E d e n m a fo rm ę „bliższą pew nym m itom m ezo p o tam sk im ” (s. 215); E zechiel n a ­ uczający w pierwszej połow ie V I w. p rzed Chr. nie znał tradycji o E d en ie, k tó ra w eszła w skład K sięgi R odzaju; albo ów motyw w takiej postaci wówczas jeszcze nie istniał, albo nie m iał w iększego znaczenia. A u to r staw ia w ięc tezę, że w obu przypadkach o zapożyczeniach m ezopotam skich „przesądził k o n tek st w ygnania”: obie księgi, czyli K sięga R odzaju i K sięga E zechiela, pow staw ały niezależnie od siebie i o d m ien n ie rozw inęły przejm ow ane motywy E d en u . D ep o rto w an i Izraelici błyskawicznie adaptow ali się i od m ezopotam skich „sąsiadów ” przejm ow ali pew ­ ne w yobrażenia o p rap o czątk ach św iata oraz człow ieka - tyle że odw oływ ano się do historycznych dośw iadczeń Izraela. M otyw o g ro d u E d e n wywodzi się najp raw ­ d opodobniej z rzeczyw istości i m itologii ogrodów m ezopotam skich. M ity

(8)

stano-wiły tworzywo - był to „ówczesny język religijny” : um iejętnie wykorzystany sp eł­ niał funkcje apologetyczne. W ybór języka zapew niał „uhistorycznienie” mitu. E zechiel i anonim ow y a u to r relacji w K siędze R odzaju posłużyli się w ątkam i m i­ tycznymi do w yrażenia swej m onoteistycznej w iary i poglądów . N a wygnaniu me- zopotam skim Izrael „zdał sobie w pełni spraw ę z w yjątkow ości swojej w iary w je ­ dynego B oga” (s. 227) - także z tego, że zaw iera o n a praw dę o losach człow ieka i świata. M ożna więc zaobserw ow ać znam ienny p arad o k s dziejów Izraela aż po czasy dzisiejsze: o to „najw iększe osiągnięcia duchow e, rozstrzygające o to żsam o ­ ści o raz nad ające k ieru n ek życiu narodow o-religijnem u na w iele pokoleń ( ...) stanow iły następstw a intensyw nej przebudow y życia podejm ow anej w ko n se­ kw encji klęski”. T en ciąg od zagłady S am arii w 722 r. p rzed Chr. prow adzi aż po p rzebudow ę n a ro d u w następstw ie Szoa.

B ardzo istotne są ustalenia W. C hrostow skiego dotyczące asyryjskiej diaspory Izraelitów (z północnego królestw a) - w środkow ej M ezopotam ii sprzed wygnania babilońskiego. T a d ep o rtacja wytworzyła po d koniec V III w. przed C hr. prężne środow isko w ygnańcze, k tó re znacząco w płynęło „na zaw artość i kształt Pism a Św iętego”. T am d an o początek utrw alonej legendzie o dziesięciu zaginionych p le ­ m ionach Izraela, k tó re próbow ano różnie odszukać (ciekawym reliktem je st „an- glo-izraelizm ” o pochodzeniu narodów języka angielskiego). D eportow ani przez Babilończyków z Judy i Jerozolim y w V I w. przed Chr., osiedlani w rejonach, w których Asyryjczycy u przednio osadzali Izraelitów , nie natrafili w pustkę: o d n aj­ dow ali pobratym ców , ju ż dobrze zorganizow anych; to tam ocalono „elem enty w ia­ ry, w ierzeń i praktyk religijnych” rozw ijanych w dawnym państw ie północnym . A u ­ to r postuluje doko n an ie wnikliwej analizy egzegetycznej i historycznej tekstów b i­ blijnych, przeprow adzanie ich porów nania i konfrontacji ze św iadectwam i pozabi- blijnymi (przypom ina o znaczącym ośrodku asyriologii na U niw ersytecie im. A d a­ m a M ickiewicza w Poznaniu). D ochodzi do wniosku, że opow iadanie o ogrodzie E d en pow stało nie w X w. przed Chr. (jak na ogół sądzono), lecz stanow i „dojrza­ ły teologicznie owoc refleksji” podjętej w asyryjskiej diasporze Izraelitów . N ie wy­ łoniło się ono bez przygotow ania: to w łaśnie w V II w. p rzed Chr. w M ezopotam ii „um acniała się tożsam ość narodow a i religijna kilku pokoleń Izraelitów ” - i to w tej diasporze, najwyraźniej zapom nianej, do k o n an o „bezprecedensow ego uhi- storycznienia m itów i p o strzegania dziejów Izraela z perspektyw y wiary w Boga przym ierza” . M arginalizacja asyryjskiej diaspory Izraelitów wynikła z przenosze­ nia do M ezopotam ii rywalizacji między państw em północy (Izrael) a państw em po łu d n ia (Ju d a); z czasem górę wzięli przybysze z południa. Biblia je st ow ocem kultury, ujaw nia ludzkie leki i uprzedzenia. P rezentacji dziejów Izraela d o konano w niej z perspektyw y judzkiej, zaś k atastro fa państw a północnego jaw iła się w ta ­ kim ujęciu jak o w pełni zasłużona k ara Boża. Przypom niawszy, że „etap dziejów

(9)

przedw ygnaniow ego i wygnaniow ego Izraela należy do najm niej znanych i n ajb ar­ dziej zaniedbanych”, au to r zdecydow anie opow iada się za przyznaniem asyryjskiej d iasporze Izraelitów właściwego m iejsca w historii biblijnego Izraela; przestrzega też, że bez tego stu d ia biblijne „grzęzną na m ieliznach przeintelektualizow anych domysłów” (s. 257).

Podczas studiów na Uniw ersytecie H ebrajskim wyłoniły się dla au to ra dwie kwe­ stie zasadnicze: 1. ja k wyglądała przedchrześcijańska żydowska interpretacja Biblii, 2. w jakim stopniu każda z dwóch siostrzanych religii, to znaczy judaizm oraz chrze­ ścijaństwo, jest kontynuatorką owego żydowskiego czytania ksiąg starotestam ento- wych. Rozejście się obu religii wiąże się zatem z kwestią egzegezy ksiąg świętych.

Przez dociekania nad sposobem wykorzystywania w ątków staro testam en to - wych w księgach N owego T estam en tu W. C hrostow ski doszedł do wniosku, że chodziło w nich nie o dosłow ne cytow anie, ale o przekazyw anie tekstów tak „jak były o n e we w spólnotach żydowskich rozum iane i objaśniane po d koniec ery przedchrześcijańskiej” - istniały wówczas różne nurty żydowskiej egzegezy biblij­ nej. P o n ad to w owym czasie judaizm biblijny oscylował między dw om a biegunam i O bjaw ienia: Pism em , czyli T o rą spisaną, a Tradycją, czyli T o rą ustną. Jednakże w najszerszym pojm ow aniu T o ra m ogła oznaczać „całe święte dziedzictw o Izra­ e la ”. D ługo utrzym yw ano zakaz spisywania T ory ustnej; zawsze przestrzegano w ierności przekazu pouczeń autorytetów . W judaizm ie rabinicznym tekst święty spełniał rolę mniej więcej taką, ja k a w katolicyzm ie przysługuje tabernakulum . N u rt Tradycji rozwijający się jak o objaśnienie ksiąg świętych otrzym ał nazw ę mi- drasz, to znaczy rozpoznaw anie zaw artej tam woli Bożej. Izrael stał się naro d em Księgi - a z czasem n aro d em egzegezy biblijnej. Z aznaczono dwie odm iany m idra- szu: hagada była „uszczegółow ioną” n arracją na kanw ie biblijnej i do w yobraźni odbiorcy w nosiła to, co w chrześcijaństw ie uzyskiwano w izualnie, za pom ocą o b ra ­ zów; halacha odnosiła się do tekstów praw odaw czych i zapew niała zasady p o stę­ pow ania. W ażne było rozum ienie danego w ydarzenia „w kontekście całej B iblii”: wówczas teksty w cześniejsze nabierały znaczenia profetycznego, późniejsze zaś stawały się w ypełnieniem dawnych w ydarzeń. Żydow skie odczytyw anie Biblii było tak w yraziste, ja k gdyby każde p okolenie Izraela znowu staw ało przed Synajem, ja k gdyby nie brakow ało tam żadnego Izraelity. W arto dorzucić, że w chrześcijań­ stwie nie brakow ało przypadków „substytucyjnej obecności” (jeśli ta k m ożna określić) w odniesieniu chyba p rzed e wszystkim do Księgi Wyjścia - w sytuacjach uciem iężenia różnych ruchów religijno-narodow ych. W negro-spińtuals (piety- stycznych kantyczkach afroam erykańskich) następow ało przekroczenie b a rie r cza- sow o-przestrzennych - niew olnicy widzieli się u stóp krzyża: „O M aryjo, nie płacz w cale... F a ra o n a p o to p io n e w o jsk a ...” A u to r zaznacza, że sposoby argum entacji charakterystyczne dla przedchrześcijańskiej egzegezy żydowskiej m ożna odnaleźć

(10)

w Nowym T estam encie; niekiedy są tak intensyw ne, ze nie da się popraw nie o d ­ czytać p rzesiania bez podstaw ow ej o nich wiedzy.

W refleksji nad Starym T estam en tem pojaw ia się wiele wątków. W w arunkach asyryjskiej diaspory Izraelitów język hebrajski byt w ypierany przez aram ejski, dy­ plom atyczny język św iata starożytnego (od Indii po atlantyckie w ybrzeża A fryki północnej), dziś jeszcze śładowo używany w Syrii. O d czasów E zdrasza kładziono nacisk na rozum ienie tekstu św iętego, zapisanego i przekazyw anego w języku h e ­ brajskim (uchodzącym za język Boga i aniołów ), w przekładzie na aram ejski coraz szerzej używanego. Spoiw em wiernych było ju ż nie uczestniczenie w krwawym kul­ cie spraw ow anym w świątyni jerozolim skiej, lecz czytanie i rozw ażanie tek stu świę­ tego w coraz pow szechniej wznoszonych synagogach. T argum izm - p rzekładanie Pism a Św iętego na język aram ejski - wyłonił się w łaśnie w środow iskach synago- galnych. O bok synagogi w znoszono „dom studiów ”, gdzie w pajano wytyczne doty­ czące czytania, tłum aczenia i kom entow ania Tory. Targum y pojawiły się p o d ko­ niec ery przedchrześcijańskiej; były nie tyle przekładem dosłownym , ile parafrazą: aktualizow ały i adaptow ały tekst pierwotny, uw zględniając potrzeby odbiorcy. U chodzą za św iadectwo nieustannej „rozm ow y” z Biblią H ebrajską. A u to r zazna­ cza, że w obec poddaw ania spisywanych przekładów aram ejskich „licznym re tu ­ szom ”, targum y - przetrw ały jak o spisane przez rabinów - tru d n o uznać za w pełni m iarodajne źródło przedchrześcijańskiej Tradycji Izraela. S eptuaginta - przekład Tory, a n astęp n ie całej Biblii H ebrajskiej na język grecki, dokonany w A leksandrii - m ożna uw ażać za grecką od m ian ę zjawiska targum izm u. Stała się o n a „nośni­ kiem p o stęp u teologicznego” i uchodzi za w ykładnię Pism a Świętego adresow aną do nie-Żydów (G reków ). Z decydow ana w iększość cytatów (lub aluzji) do ksiąg starotestam entow ych w Nowym T estam encie pochodzi z Septuaginty. Cechowały ją: prozelityzm , unikanie antropom orfizm ów , silne akcentow anie m esjanizm u; by­ ła „Biblią m łodego K ościoła”. W szakże nie przystaw ała do założeń rabinicznej in­ terp retacji ksiąg świętych - została odrzu co n a jak o Biblia „m inim ” (czyli przek lę­ tych), gdyż okazała się tak p rzydatna dla chrześcijan. A u to r w skazuje, że judaizm biblijny zobrazow any przez Septuagintę, także w najstarszych tradycjach targu- micznych, został przygotow any do przyjęcia N owego T estam en tu - ale w łaśnie z tego pow odu jego nurty, takie ja k m esjanizm , prozelityzm i uniw ersalizm , uległy zm arginalizow aniu przez rabinów na rzecz ustalonej na nowy sposób ortodoksji żydowskiej. O statecznie z p rzed m io tu żydowskiej dum y S eptuaginta stała się „ka­ m ieniem obrazy” . W spółcześnie w zm ogło się zainteresow anie Septuagintą, także w Polsce - a u to r w spom niał o w łasnym w tym udziale (najpierw w A TK , teraz w U K SW ). P odkreślił p o n ad to , że Żydzi pragnący rozpoznać swe korzenie m uszą zw racać się ku chrześcijanom , by nie kultywować stereotypow ych obrazów u fo r­ m ow anych przez w iele stuleci polem ik z chrześcijaństw em .

(11)

A nalizując zachodzące z końcem I w. rozejście obu w spólnot - K ościoła i Syna­ gogi (oznaczającej judaizm rabiniczny) - au to r podkreśla znaczenie judeochrze- ścijaństwa stanow iącego przykład przeżyw ania wiary chrześcijańskiej w ew nątrz ju ­ daizm u i dobitnie zaśw iadczającego o niem ałym zróżnicow aniu ów czesnego życia religijnego Żydów. W skazuje na p o trzeb ę zachow ania um iaru interpretacyjnego, by przez radykalizujące rewizje N owego T estam en tu nie dokonyw ać „ideologizo- w ania” wiedzy o początkach Kościoła. Jest swoiście zafascynowany osobow ością i dokonaniam i ap o sto ła Pawła, m ogącego ustanaw iać teologiczne przejście od w iary judaistycznej do w iary chrześcijańskiej. R abinacka refo rm a judaizm u była „unifikująca”, ale zw racała się przeciw n u rto m w judaizm ie pozostającym w otw ar­ ciu na chrześcijaństw o. W każdym razie jakże celna je st konstatacja, że od końca I w. „obie w spólnoty skutecznie w spółdziałały we w zajem nym o ddalaniu się od siebie” (s. 367). R abini przeprow adzili szeroko zakrojoną cenzurę Tradycji: u su ­ w ano to, co m ogłoby naprow adzać na w iarę Jezusa. O pow iadanie się za jednym n u rtem przyczyniło się do pom niejszania innych: jed n o ść osiągano przez forsow a­ nie jednorodności. D latego p ad a przestroga: chrześcijańskie korzystanie z żydow­ skich tradycji egzegetycznych w ymaga niem ałej ostrożności - Biblia H ebrajska łą ­ czy chrześcijan i Żydów, ale jej odczytyw anie ich dzieli.

O koło 90 r. - wskazuje a u to r - w Jam nii (Y aw ne) zgrom adzenie uczonych u sta­ liło żydowski k anon ksiąg biblijnych: decyzje po części wypływały z ducha k o n fro n ­ tacji z chrześcijaństw em ; om aw ia ukształtow anie się M iszny - właściwie n ajstar­ szego kodeksu pow szechnie obow iązującego ustaw odaw stw a żydowskiego; ch a­ rakteryzuje dwie G em ary, palestyńską i babilońska, zestaw iające ko m en tarze do Miszny; zaznacza w ynikające z tego dwie redakcje T alm udu (M iszna i G em ara łącznie), przy czym T alm ud B abiloński stał się norm atyw ny dla życia żydowskiego. P otw ierdzając istnienie pew nego „potencjału antyjudaistycznego” po stronie chrześcijańskiej o raz analogicznie pew nego „potencjału antychrześcijańskiego” w judaizm ie, a u to r podkreśla: chrześcijaństw o stanow i autentyczną kontynuację ju d aizm u biblijnego i stało się religią uniw ersalistyczną, podczas gdy ju d aizm p o ­ został reiigią etniczną, jed n eg o n arodu. W obec literatury rabinicznej a u to r zacho­ w uje postaw ę złożoną: fascynację dla wnikliwości przem yśleń nad Biblią H e b ra j­ ską łączy z rezerw ą, w ynikającą ze św iadom ości przedziału m iędzy wyraziście o d ­ m iennym i toźsam ościam i religijnymi. Przezw yciężenie powściągliwości niem ałej liczby chrześcijan (chyba je d n a k wyłącznie z E uropy i A m eryki Północnej) w o d ­ niesieniu do Starego T estam en tu a u to r u p atru je na drodze eksponow ania jego w ym iaru chrystologicznego. W ym ienia cztery nurty m esjańskie: królewski, k ap ła ń ­ ski, prorocki, „cierpiący” (jak należy rozum ieć, najm niej wyjaśniony). W obec te n ­ dencji do pom niejszania czy w ręcz odrzucania Starego T estam en tu , odpow iedzią staje się pow rót do egzegezy narracyjnej - w każdym razie bez negow ania

(12)

osią-gnięć egzegezy historyczno-krytycznej, tyle że bez przydaw ania jej upraw nień jedy- nościowych w in terp reto w an iu Biblii. W kwestii odpow iedzialności za śm ierć Je z u ­ sa a u to r przestrzega: przed piętnow aniem innych. B ardzo istotne je st przypom nie­ nie: Stary T estam en t często ujaw nia, że Bóg jest zawsze po stronie cierpiących. W arto nadm ienić, że ta k w łaśnie odczuwali w pietystyczno-ludow ym po d ch o d ze­ niu do Biblii chrześcijanie z różnych m arginalizow anych i upokarzanych ludów T rzeciego Św iata (łącznie z niew olnictw em afroam erykańskim ).

R elacje a u to ra zaw ierają niem ały ład u n ek h um oru, w noszącego nie zawsze d o ­ ceniane d o p ełn ien ie rozw ażań autobiograficzno-biblijno-teologicznych. M ożna w skazać na pseudogrzybobranie w drew nickim szpitalu dla psychicznie chorych (s. 78), uznanie hum oru za w ażny nośnik znaczeń teologicznych (przez jed n eg o z wykładowców U niw ersytetu H ebrajskiego - s. 131), p rzek o rn e pytanie Brazylij- czyka zazdroszczącego polsko-zorientow anych znajom ości w śród Izraelczyków („Czy w Polsce prócz Żydów m ieszkają jeszcze jacyś inni ludzie?” - s. 134). Niżej podpisany sądzi, że różne wypowiedzi a u to ra dałoby się „zilustrow ać” żartobliw y­ mi rysunkam i przed e wszystkim am erykańskim i. W łaśnie lektura tego to m u p o ­ zwoliła dostrzec, że w śród znanych mi żartobliwych rysunków odnoszących się do Starego T estam en tu , w zględnie często w ystępow ał motyw arki N oego (z czasem aktualizow any na motyw rakiety N oego), nigdy natom iast nie pojaw ił się motyw wieży Babel. Przyczyny tego pozostają niew ytłum aczalne.

Należy podkreślić niecodzienną plastyczność opisów krajobrazu. O dnosi się to zarów no do drzew w rodzinnym C hrostow ie (łącznie z chm uram i na niebie), ja k też do w ielce ryzykownego „sp aceru ” z Jerozolim y do Jerycha (w zruszająca jest beduińska lodów ka nam iotow a); z przyjem nością m ożna prześledzić w ędrówki po G recji; urzeka opis synajskiego klasztoru św. K atarzyny - „m iejsca m agicznego” . A u to r m iał przywilej (szczęście?) napotykać zarów no wybitnych wykładowców podczas swych rozległych i zróżnicow anych pobytów sem inaryjnych czy studyj­ nych, ja k też w yróżniających się zw ierzchników kościelnych. Owym nauczycielom i „starszym w kapłaństw ie” na rozm aity sposób wyraża uznanie, zachow ując ich we wdzięcznej pam ięci.

Przez relacje W. C hrostow skiego przew ija się w ątek, którego absolutnie nie m ożna pom inąć: to n apotykane - po d różnym i nieboskłonam i - n a tu raln e sym pa­ tie do Polski. W igilijne świece zapalone w oknach holenderskiego A ssen na znak solidarności z Polską stanu w ojennego to św iadectwo chyba nieznane u nas. S tu­ dyjny pobyt grupy polskich księży w chicagowskim Spertus College o f Ju d aica za­ ow ocował zbiorem rozpraw w serii „K ościół a Żydzi i ju d aizm ” . Jakież było zain te­ resow anie Polską w Jerozolim ie lat osiem dziesiątych - przechow yw ano pam ięć o tej „drugiej ojczyźnie” ; ileż w nosi w spom inanie Izraelczyków polskiego p ocho­ dzenia, czujących się „rodakam i p ap ież a” . C enny je st zapis, że żydowscy rozm

(13)

ów-cy a u to ra m ieli d o b re rozeznanie w nastrojach panująów-cych w Polsce po pierwszym pielgrzym ow aniu ojczyźnianym Ja n a Paw ia II. E rudycji au to ra czytelnik będzie za­ wdzięcza! różne dygresje znakom icie - rzec m ożna: niem al w izualnie - d o p ełn iają­ ce w ątki podstaw ow e. T o - przykładow o - w zm iankow ane „czterotysięczne wyglą­ d a n ie ” (s. 180), to „wieża kościo-słoniow a” (s. 181), to zaginione plem iona Izraela (s. 236 - skądinąd wydaje się, że owa uporczywość poszukiw acza zbliża się do A tlantydom anii).

Sum ując, tom om aw iany przynależy do dwóch uzupełniających się (i częściowo zachodzących na siebie) grup publikacji z ostatniego ćwierćwiecza. Byłyby to: ogólny wykaz publikacji „dialogow ych” (oczywiście, w odniesieniu do dialogu chrześcijaństw a i judaizm u), stopniow o nabierający mocy i rozrastający się liczbo­ wo - oraz coraz obszerniejszy wykaz „dialogowych” dzieł autora: dziel o utrw alo­ nym znaczeniu, różnoaspektow ych i n iejed n o k ro tn ie spełniających w odniesieniu do dialogu szczególną funkcję com panion volum e (m oże to: to m towarzyszący - w rozum ieniu: często wykorzystywane dzieło podręczne, ja k gdyby przew odnik); o czytelniczej przydatności podob n eg o wykazu nie pomyśleli, niestety, redaktorzy- -edytorzy (zresztą na tym nie kończą się zastrzeżenia do ich „redakcyjnej n ieo b ec­ ności”). Niżej podpisany pojm uje om aw ianą książkę jak o sw oiste kom pendium wszech problem ow ej wiedzy zarów no o form ow aniu się Biblii w ostatnim tysiącle­ ciu p. n. e. i w I w. - zawsze na szerokim tle złożoności barw nych dziejów Izraela - jak też o stopniow ym rozchodzeniu się d róg oraz pow ołań chrześcijaństw a i ju d a ­

izmu w I w. P o n ad to jest to przenikliw e w prow adzenie do „klim atu” w dw óch p o l­ skich sem inariach duchow nych i arcyciekaw a relacja - w pew nym sensie „kom pa- ratystyczna” - o studiach w Rzym ie i Jerozolim ie.

K siążkę należy uznać za w ielostronnie dialogową: jak o trw ałe tło - choć raczej nie dom inujące - jaw i się współczesny dialog katolicko-judaistyczny, ale odnajdują się rów nież elem enty dialogu polsko-żydow skiego, niekiedy z sięganiem wstecz. Skądinąd m ożna utrzymywać, że a u to r prow adzi osobisty dialog z bliskim m u ju ­ daizm em (i to chyba nie tylko w spółczesnym ), z doskonale m u znanym Izraelem ostatniego ćwierćwiecza, a ubocznie także z judaizm em am erykańskim czy m oże anglosaskim ). Byłoby to rów nież i ja k najbardziej zobrazow anie „stanów dialogo- w ości” - oczywiście, nie cofających się p rzed sięganiem po tryb konfrontacyjny, w m iarę potrzeby czy konieczności - w ew nątrz interpretacyjnych złożoności Biblii w czasach przedchrześcijańskich oraz w czesnochrześcijańskich, rów nież w ew nątrz starożytnego Izraela aż po ukształtow anie się judaizm u rabinicznego.

K siążka mieści się „na w spółpolu” między dziełem naukow o-akadem ickim a p u ­ blikacją o zacięciu popularyzatorskim . Pow inna trafić do zainteresow anych czy to wszelką postacią dialogu chrześcijańsko-judaistycznego, czy też wyłanianiem się Bi­ blii, czy wreszcie wczesnym kształtow aniem się chrześcijaństw a. Stanow i cenne

(14)

osiągnięcie naukow e i wydawnicze; dobrze zaśw iadcza o pomysłowości inicjatorów - a przede wszystkim o rozległości wizji teologiczno-biblistycznych ks. prof. W alde­ m ara C hrostow skiego, wnikliwości jego dociekań, trafności obranej przezeń i reali­ zowanej linii dialogowej. Czytelnik łatwo dostrzeże, że za rozległością horyzontów i sw obodnym rozm achem w form ułow aniu refleksji stoją w ielostronne i w ieloletnie studia oraz pozyskiwanie doświadczeń. W zakończeniu godzi się chyba podkreślić aforystyczną w artość życiowej dewizy au to ra (s. 172), stosow anej bez w zględu na ew entualne - a czasem niem ałe - koszty: „Żeby być kimś, trzeba być sobą”.

M ichał Horoszewicz, Warszawa

B ern ard M cG IN N , The Harvest o f Mysticism in M edieval Germany (1300-1500).

Vol. TV o f The Presence o f God: A History o f Western Christian Mysticism, A H ard er

& H e rd e r Book, T he C rossroad Publishing Com pany, New Y ork 2005, ss. 738. T o ju ż czw arty to m w ielkiej serii pośw ięconej mistyce Z ach o d n ieg o C h rześci­ jań stw a au to rstw a zn an eg o em erytow anego p ro fe so ra T h e D ivinity School (W y­ działu T eologicznego) U niw ersytetu w C hicago, B e rn a rd a M c G i n n a. N ied aw ­ no m iałem okazję recenzow ać p o p rzed n ie tom y we W rocław skim P rzeglądzie Teologicznym (13/2005/1, s. 215-217) i tam też o p ie ra ją c się na W stępach p ro fe ­ so ra M cG in n a p o k azałem , ja k w um yśle a u to ra ew aluow ała sam a k o ncepcja m i­ styki, k tó ra o stateczn ie zn alazła ujście w stosow anym przez niego pojęciu „m i­ stycyzm ”. C hodzi m u o w szelkie przejaw y głębszego życia religijnego o b ejm u ją­ ce całość sp o tk a n ia człow ieka z B ogiem , to, co sam a u to r nazyw a Obecnością

Boga; od teg o pow stał tytuł całej serii: „O b ecn o ść Boga. H isto ria m istycyzm u

C hrześcijaństw a Z a c h o d n ie g o ” . Ja k dotychczas h isto ria ta o b jęła trzynaście i pół w ieków chrześcijaństw a zaw artych w trzech p o p rzed n ich tom ach, choć ich m a te ­ ria też u leg ała pew nej ew olucji. Je d n a k trzym ano się tu zawsze pew nego logicz­ nego sch em atu . A u to r bow iem chciał prześledzić h istorię mistycyzmu ch rześci­ jań sk ieg o stosow nie do je g o p o czątku, rozw oju, rozkw itu, kontynuacji i kryzysu. D lateg o też w p lan ie było pięć tom ów (choć na sam ym p o czątk u tylko cztery), z których trzy pierw sze m iały realizow ać pierw sze trzy p unkty p o d jęteg o sch e­ m atu. D otychczas w ięc ukazały się tom y o n astępujących tytułach:

1. The Foundations o f Mysticism. Origins to the Fifth Century, N ew Y o rk 1991 (20002), s.s 494 (Podstawy M istycyzmu. Początki do V wieku)',

2. The G rowth o f M ysticism . Gregory the G reat through the 12th Century, New Y o rk 1994 (19992), s. 630 (R ozw ój M istycyzm u. O d Grzegorza Wielkiego do

Cytaty

Powiązane dokumenty