Jo se f M a c e k , H usitské revoluční hnuti, .N akladatelství Rovnost, W yd. II, P raha 1952, s. 208, m apy poza teKstem. M łoda m arksistow ska nau k a czechosłow acka szczególnie w :ele uw agi pośw ięca re w olucyjnem u antyteudalnem u ruchow i husyckiem u; p o ja w iają się cenne m onografie, ośw ietlające poszczególne strony i szczegóły tego złożonego zjaw iska historycznego. Książka, k tórej tu nieco m iejsca pośw ięcam y, je st pierw szą w łaściw ie od czasów Pala- cky'ego próbą popularnej syntezy zagadnienia, i to próbą — dodajm y od razu — jak najbardziej udaną.
To zainteresow anie now ej C zechosłow acji dziejam i husytyzm u tkw i głęboko w sa mych korzeniach dzisiejszej Republiki. W łaśnie na trad y cjach rew olucjonistów husyc- kich w ychow yw ały się poprzez w ieki szeregi bojow ników o w olność narodow ą i spo łeczną ludu czeskiego; do T aboru i do utopistycznych pikartów , zw olenników bezkom promisowej równości i w spólnoty dóbr, sięga swą genealogią aw an g ard a ludow ej Cze chosłow acji — je j P artia Komunistyczna.
Zdaw ali sobie z tego spraw ę czescy historycy burżuazyjni, którzy oddali sw ą wiedzę na rozkazy m onachijskich polityków nie w ahających się w lęku przed rew olucją ab- dykow ać z aspiracji niepodległościow ych n a ręce hitlerow skich agresorów . S tarali się w ięc j-ak najbardziej w ykrzyw ić obraz ruchu husyckiego, pom niejszyć postacie jego wodzów, w ypaczyć ideologię. O czywiście nie w szyscy poszli ta k daleko ja k Pékař, który w swym kontrrew olucyjnym zacietrzew ieniu nazyw ał Lipany „szczęśliwym dniem" dzie jów Czech; faktem je st jednak, że burżuazja, któ ra jeszcze w XIX w. chlubiła się w okresie w alk o w yzw olenie narodow e tradycjam i w ojen husyckich (Palacky), odsszła > od tych trad y c ji ja k najdalej, obaw iając się rew olucyjnych haseł husytów , któ ry ch sa mo pow tórzenie w okresie m iędzyw ojennym przypraw iało oficjalnych czeskich polity
ków o zakłopotanie.
A z całą siłą pow tarzała je przodow niczka ludu — Kom unistyczna P artia Czecho słowacji. „Tabor — to nasz program !", „Sztandar T aboru nie padnie!" — brzm iały na ulicach m iast czeskich w okresie w ielkich strajk ó w i dem onstracji hasła propagow ane w artykułach G ottw alda, Svermy, N ejedlý'ego. W dobie w alki podziem nej z faszystow skimi okupantam i padło z ust Klem enta G ottw alda poprzez fale radiow e M oskw y stare hasło husytów : „Nie bójcie się nieprzyjaciół, nie zw ażajcie na potęgę liczebną!" W resz cie cześć dla trad y c ji husyckich stale i dobitnie je st podkreślana na każdym kro k u w now ej Czechosłow acji.
Praca Józefa M acka .przeznaczona je st dla szerokich rzesz odbiorców — i istotnie dzięki żyw ości stylu i jasności w ykładu ma w szelkie szanse pozyskania m asow ego czy telnika. N ajlepszym zresztą dowodem je st fakt szybkiego rozejścia się dw óch w ydań tej książki. Ale popularność w ykładu w niczym nie zm niejsza naukow ości tej mono grafii: je st ona pow ażnym krokiem naprzód w badaniu okresu, husyckiego. N ależy za znaczyć, że książka M acka nie jest w now ej historiografii czeskiej ani jedynym , a n i
pierw szym przykładem znakomitego, pow iązania w ysokiego poziomu naukow ego z barw ną, przystępną formą —: dość przypom nieć książkę Fr. G r a u s a o biedocie m
iej-96 RECENZJE
skiej w okresie przedhusyckim *. N iestety, część uczonych ciągle jeszcze uważa, że za w iły styl i skom plikow ane słow nictw o d ają publikacjom historycznym ch arak ter „nau kowości".
Sum ienne studia nad źródłam i do o k resu husyckiego, .których w ynikiem są również inne, bardziej analityczne p r a c e 2, pozw oliły M aćkow i dodać pew ną ilość nowego ma teriału faktycznego, przynoszącego w iele now ych argum entów na poparcie tez przezeń głoszonych. On też pierw szy na podstaw ie w skazówek, w ydobytych z dzieł klasyków m arksizm u-leninizm u dał słuszną analizę roli dziejow ej ruchu husyckiego jako jednej z w ojen chłopskich, charakterystycznych dla okresu kryzysu feudalizm u w XV i XVI w., stanow iących w stępny etap do rew olucji burżuazyjnych w Europie. Po raz pierw szy spo tykam y tu również naukow ą periodyzację ok resu w ojen husyckich. O kres ten dzieli •autor na następujące części: 1) czasy hegem onii biedoty (1419 — 21, 2) hegemonią' opo zycji m ieszczańskiej (1421 — 34) i 3) upadek ruchu husyckiego (1434 —* 37). Za „opo zycję m ieszczańską" uw aża za E n g e l s e m średnią część m ieszczaństw a w szer szym zakresie tego term inu (engelsow scy Bürger w term inologii średniow iecznej —
„pospólstw o"). W ydzielenie tych „m ieszczan" spośród całej ludności m iejskiej ze w zglę du na ich stosunek do p atry c jatu i biedoty je st słuszne i celowe, a od czasów Engelsa ustaliło się w literaturze m arksistow skiej, toteż nie ma racji recenzent książki Z. F i a l a , kiedy nazyw a ujęcie M acka „schem atyzującym " i radzi mu oparcie się w podziale spo łeczeństw a m iejskiego XV w. n a istniejącym wówczas stanie p ra w n y m 3.
Książka składa się — poza wstępem , om aw iającym znaczenie tradycji husyckich dla ludow ej C zechosłow acji — z siedm iu rozdziałów: pierw sze dw a pośw ięcono podłożu go spodarczo-społecznem u ruchu husyckiego i ideologii poszczególnych odłamów tego ruchu; dw a następne przedstaw iają przebieg pow stania i w ojen husyckich aż po stra cenie Ja n a Rohača z D ubś i jego tow arzyszy; piąty rozdział om awia skutki ruchu hu syckiego i jego znaczenie na tle europejskim ; w reszcie szósty rozdział w ydobyw a żywe tradycje ruchu husyckiego i jego haseł w śród ludu czeskiego aż po nasze czasy, a siód
my ukazuje zwięźle poglądy dotychczasow ej historiografii na rolę i znaczenie husytyz- mu, Do tego rozdziału w yraził szereg zastrzeżeń recenzent książki Z. Fiala, zarzucając mu fragm entaryczność i brak om ów ienia n iektórych kierunków w historiografii (np. kie
runek protestancki, u siłujący ograniczyć znaczenie husytyzm u do spraw dogmaiyczno- w yznaniow ych)4. Z zarzutam i tymi można by się częściowo zgodzić: w ięcej uw agi po św ięcił M acek jedynie P a l a c k ý 1 e m u , P e k a ř o w i i N e j e d l ý ' e m u , po św ięcając innym badaczom husytyzm u pobieżne jedynie wzmianki. N ależy się jednak liczyć z przeznaczeniem książki: autor nie chciał dać w tym rozdziale szczegółowego rozbioru literatu ry problem u, a tylko przykładow o pokazać, ja k różne w nioski w ycią gali z tego sam ego m ateriału ludzie Stojący na przeciw staw nych pozycjach ideolo gicznych.
W pierw szym rozdziale M acek przedstaw ia w skrócie stosunki gospodarczo-społecz ne, w śród których w yrosła ideologia husytyzm u. Był to okres, kiedy rozszerzanie się gospodarki tow arow o-pieniężnej zaczęło rozsadzać od w ew nątrz ustrój feudalny. W roz w ijającym się handlu wewnętrznym· i m iędzynarodow ym rosły w ielkie fortuny kupiec kie; 30-tysięczna Praga była jednym z najw ażniejszych centrów handlow ych Europy, ale również stanow iła głów ny ośrodek rzem iosła czeskiego. W rozw ijającej się K utnej H orze kw itły jedne z najsłynniejszych w Europie kopalnie srebra. Prócz tych dwóch w ielkich rozw inęła się duża ilość średnich i m ałych miast, stający ch się ośrodkam i ry n
1 F. G r a u s , Chudina m estská v dobe předhusitské. P ra h a 1949.
2 J. M a c e k , Tabor v husitském revolučním hnuti t. I, P ra h a 1952; t e n ż e . H usité na Baltu
a ve Velkopolsku, P ra h a 1952.
s Z. F i a l a , D ejiny husitského revolučního hnuti, CSCH 1, nr 2 1953, s. 185.
ków lokalnych, rozszerzających się coraz bardziej przez w ciąganie do w ym iany tow a row ej ludności chłopskiej. Ta ostatnia pod w pływ em rozw oju stosunków tow arow o-pie- niężnych zaczyna się coraz w yraźniej 'ro z w a rstw iać5. P ojaw ia się w arstw a bogatych
chłopów , zatrudniających u siebie sw ych mało lub bezrolnych sąsiadów jako parobków . Stanow isko klasow e tych bogaczy w iejskich charakteryzuje znany dialog, zapisany przez A ndrzeja z Ratyzbony, w którym „bogacz" chciałby w praw dzie, ab y feudałow ie zostali pozbaw ieni sw ych m ajątków , ale rezygnuje z tego postulatu natychm iast, kiedy uśw ia damia sobie, że hasło rów ności m ajątkow ej zw róciłby przeciw niem u jego w łasny parobek.
Podstaw ow y front w alki klasow ej na wsi stanow i je d n ak w alka chłopów z uciskiem ze strony feudałów duchow nych i św ieckich, k tó ry w tym czasie osiągnął szczytowe rozmiary. Poza czynszem, pańszczyzną i innym i ciężaram i na rzecz pan a gruntow ego poprzez sądow nictw o feudalne eksploatow ało ich państw o, w yciskające z nich olbrzy mie podatki, a w reszcie kościół — najbardziej bodaj znienaw idzony spośród
feudałów.
Kościół, k tó ry za Luksem burgów osiągnął ogrom ne znaczenie polityczne i potęgę gospodarczą, posiadał w ów czas 1/3 gruntów całych Czech. Ta potęga gospodarcza i po lityczna służyła papiestw u dla um acniania w C zechach sw ych w pływ ów i w yciskania z nich najrozm aitszych opłat, płynących znad Łaby i W ełtaw y do A w inionu a później do Rzymu. W yższy kler, m ianow any przez królów, składał się w olbrzym iej części z Niem ców, faw oryzujących języ k niem iecki i p opierających przeciw ko Czechom n ie miecki p atry c jat w m iastach oraz zniem czałych m agnatów na wsi. Zw iększało to nie naw iść czeskich mas ludow ych do h ierarchii duchow nej, w yw ołaną w yciskanym i z nich przez kościół ciężaram i: dziesięciną, opłatam i za obrzędy, a w dobrach duchow nych również zw ykłym i feudalnym i pow innościam i. W brew temu, co tw ierdziła daw niejsza hi
storiografia, rozpow szechniająca przysłow ie: „św ięte życie pod pastorałem ", w posia dłościach kościelnych panow ał w tym okresie najw iększy ucisk e. Trzeba jeszcze dodać, że niezw ykłe bogactw a kościoła czeskiego sp rzyjały rozszerzaniu się w śród wyższego kleru rozkładu m oralnego, co niesłychanie obniżało jego au to ry tet w śród w iernych.
N ie tylko zresztą m asy ludow e coraz bardziej wrogo odnosiły się do hierarchii k o ścielnej. Coraz o strzej w ystępow ała przeciw niej szlachta i „opozycja m ieszczańska" po m iastach, w ysuw ając hasło „taniego kościoła". N aw et część m agnatów, łakom ie spo glądających na m ajątki kościelne, w ystępow ała przeciw hierarchii i z w iadom ych w zglę dów propagow ała ubóstw o kleru. Jednym słowem, olbrzym ia w iększość społeczeństw a gotow a była w ystąpić przeciw panującem u kościołowi.
M iasta czeskie m iały w sobie również w iele punktów zapalnych. U ste ru rządów stał w nich niem iecki przew ażnie p atry cjat, trak tu jąc y rządy gm iną m iejską jako do datkow e źródło dochodów. Przeciw p atry cjato w i w ystępow ały we w spólnym froncie w szystkie pozostałe w arstw y ludności m iejskiej: zarówno „opozycja m ieszczańska“ , czyli rzem ieślnicy oraz k upcy nie należący do p atry cjatu , ja k i biedota m iejska. Na czele zbrojnych nieraz w ystąpień przeciw p atry cjato w i sta ły zw ykle cechy. Je d n a k i w ew n ątrz cechów zarysow ały się pogłębiające się sprzeczności m iędzy bogatym i m ajstram i a czeladnikam i i zubożałym i mistrzam i, nierzadko uzależnionym i od bogatszych „braci" cechow ych. O pozycja plebejská, w skład której obok w ym ienionych już czeladników i na w pół sproletaryzow anych majstrów, wchodzili doryw czy najem nicy i innego rodzaju
5 Z tekstu w ynika, że a u to r widzi tu rozw arstw ienie w istniejących ju ż dawniej grupach spo
łecznych kmieci, zagrodników i komorników. Podział ten, związany często z systemem organizacji włości przez feudała, je st jed n ak czymś jakościowo różnym od późniejszego rozw arstw ienia, wy nikłego dzięki kontaktow i wsi z rynkiem, a zw iązanego z kryzysem ustroju.
β O statnio podobny obraz p rzedstaw iają badania nad stosunkam i polskimi, por. S. Arnold: Pod
98 RECENZJE
niew ykw alifikow ana siła robocza, a także rozm aitego autoram entu lum penproletariat, daleka była -od jednolitości. Stanow iła ona jed n ak elem ent najbardziej radykalny wśród ludności m iejskiej, dążący do w yzw olenia się spod ucisku klas panujących. W iększość ludności m iast w ystępow ała również ostro przeciw hierarchii kościelnej.
N akreślona przez M acka sy tu acja społeczno-gospodarcza Czech na początku XV w. całkow icie uzasadnia jego tezę, że Czechy stanęły wówczas w obliczu kryzysu, doty czącego zarów no w yzyskiw anych, ja k w yzyskiwaczy, w ytw arzającego sytuację rew o lucyjną. Do ówczesnej sytuacji słusznie z a sto so w a ł autor słow a L e n i n a : ,,doiy" nie chcą starego — „góry" nie mogą po starem u. Żadne „reform y", o któ ry ch pisał Pekař, nie m ogły zapobiec wybuchow i.
Ideologam i ruchu rew olucyjnego stali się przedstaw iciele niższego kleru, stojący w ostrej opozycji do hierachii, pochodzący często z. w arstw uciskanych. Rozkład mo ralny kierow niczych w arstw kościoła stał się punktem w yjścia propagandy rew olucyjnej, a kazalnice w kościołach i kaplicach, odw iedzanych przez m asy w iernych — trybuną tej propagandy. A utor przedstaw ia poglądy głoszone przez poszczególnych kaznodzie jów, dowodzi rew olucyjności poglądów szerzonych przez Husa, mimo iż ten daleki był od w yciągnięcia w szystkich w niosków ze sw ej nauki. Szczególną uw agę pośw ięca M acek najbardziej rew olucyjnej grupie kaznodziejów , których charakteryzuje jako ideologów biedoty: obok- najlepiej znanego Ja n a Z elivsky'ego zajm uje się bliżej postaciam i w ę drow nych kaznodziejów z Drezna: Piotra i M ikołaja. Ta grupa nie ograniczała się w swej działalności do atakow ania nadużyć hierarchii duchow nej i feudałów , lecz ostro w y stępow ała przeciw w yzyskow i w każdej postaci i naw oływ ała do w ystąpień z bronią w ręku: głosząc chiliastyczne przepow iednie o rychłym końcu św iata, n:e pozostaw iała jed n ak w ym ierzania spraw iedliw ości Bogu, ale przedstaw iała bardzo realne obrazy. „Patrzcie przyjaciele — ’ w ołał M ikołaj z D rezna — jeszcze w tym roku będą ci pano w ie ścięci, a ich głow y spłyną krw ią: zabije ich w łasna ich czeladź..." Na w si hasła chiliastów w yw ołały m asow e opuszczanie siedzib przez chłopów i łączenie się ich na górach w zbrojne grom ady, zorganizow ane na zasadzie w spólnoty dóbr, w ystępujące coraz częściej z bronią w ręku przeciw ciemiężycielom. D efenestracja praska 30 czerw ca 1419-r. w yw ołała ogólne pow stanie ludowe. W r. 1420 pow staje z wychodźców z kilku m iast i kilkunastu wsi osąda na górze Tabor, stanow iąca odtąd głów ne centrum rew o lucyjnego husytyzm u. W tym pierw szym okresie zarów no w Pradze, ja k w Taborze he gem onia należy do biedoty: na jej czele stoją rew olucyjni kaznodzieje-chiliaści. Ale obok nich już od początku pojaw iają się inni przyw ódcy, pochodzący z drobnej szlach ty, którzy stopniow o biorą górę nad chiliastam i i opierając się na bogatszej części lud ności T aboru (który w krótce stał się ośrodkiem rzem ieślniczym i skupiał poza biedotą część drobnej szlachty i mieszczan), przejm ują w ładzę w tym najw ażniejszym poza Pra gą ośrodku husytyzm u. Ja n Ziżka, stanąw szy na czele Taboru, w ytępił „pikartów " i 25 ich przedstaw icieli kazał spalić na stosie. F akt ten (1421) uznaje autor za zakończenie czasów hegem onii biedoty, mimo iż Z elivský rok jeszcze utrzym yw ał władzę na terenie Pragi w ręku swoim i swoich zw olenników . D opiero zam ordow anie go przez przedsta w icieli bogatego m ieszczaństw a (1422) przypieczętow uje ostatecznie klęskę biedoty w w alce o władzę. Brak jedności tej w arstw y, k tó ra daleka była w ów czas od spoistości klasow ej, był głów ną przyczyną tej klęski.
W dalszych rozdziałach, których szczegółowo om awiać już nie będziemy, a u to r przed staw ia przebieg w ojen taboryckich z obcą in terw encją i m iejscow ą reakcją, skupiającą się pod sztandaram i utrakw istów . D okładnie om ówił M acek postępow ą i rew olucyjną rolę Zižki jako przyw ódcy „opozycji m ieszczańskiej"; silnie podkreślił patriotyczny internacjonalizm „bożych bojow ników " z Taboru. W drugiej części opisu , w ° j e n autor w yszedł poza granice Czech, przedstaw iając w pływ y ruchu husyckiego w Europie;
szko-da, że czytelnik nie znajdzie ani słow a o pow staniu Spytka z M elsztyna i bitw ie pod G rotnikam i. Takiego zobrazow ania sy tu acji ogólnoeuropejskiej b rak jednak w pierw szej części opisu; zw łaszcza daje się we znaki czytelnikow i brak przedstaw ienia reakcji klasy p anującej całej Europy na w ybuch husytyzm u: „kru cjaty " przeciw Czechom spa d ają trochę „jak grom z jasnego nieba". W arto byłoby spraw dzić, czy w pływ haseł h u syckich nie m iał znaczenia d la w alki w yzw oleńczej ludu francuskiego przeciw A nglikom.
Przystępując do nak reślen ia ok resu upadku ruchu husyckiego, M acek zastanaw ia się n ad przyczynam i tego upadku. W yraźny je st spow odow any różnym i przyczynam i u p a dek gospodarczy Czech w tym okresie, choć spadku w artości m onety nie można uznać za najw yraźniejsze jego św iadectw o i psucie m onety nie m usiało św iadczyć o depresji gospodarczej k raju . Z upadkiem dużej ilości rzemiosł i przerw aniem się kontaktów h an dlow ych z zagranicą wiąże słusznie au to r odw rócenie się znacznej ilości m ieszczaństw a od taborytów i sierotek (s. 147). Ale nie w ydaje się, żeby ta zdrada Taboru objęła ca łość „opozycji m ieszczańskiej". Je st oczyw iste, że głów ną siłę napędow ą ruchu stan o w iła biedota, ale hasła, które głosili Prokop W ielki, Prokopek czy Ja n Roháč z Dubś, nie były hasłam i biedoty, reprezentow ały niew ątpliw ie szerszy front, w ystępujący prze ciw reakcyjnem u sojuszow i panów i góry m ieszczaństwa.
W piątym rozdziale p racy autor rozpatruje znaczenie ruchu husyckiego, trak tu jąc go jako w ojnę chłopską, swego rodzaju preludium do rew olucji burżuazyjnych, ruch analogiczny do późniejszej niem ieckiej w ojny chłopskiej. Z tego też względu autor, aby podkreślić niedojrzałość tego ruchu antyfeudalnego, który jeszcze nie rzucił haseł kon sekw entnie burżuazyjnych, woli unikać term inu „rew olucja", zastępując go „ruchem rew olucyjnym " (s. 165). U w ypuklając znaczenie ruchu husyckiego dla ogólnoeuropej skiej w alki przeciw feudalizm owi, a zwłaszcza przeciw kościołow i, autor zastanaw ia się również nad następstw am i jego klęski dla sam ych Czech. P anow anie duchow nych feu- dałów w daw nej postaci było już niem ożliwe naw et po pow rocie Luksem burgów na tron: lud czeski jedyny w Europie nie płacił dziesięciny,· dobra, kościelne zostały roz drapane przez św ieckich feudałów, którym nadto Lipany i resta u racja Luksem burgów p rzynosiły całkow itą w ładzę w państw ie. Królowie, pozostający pod ich kuratelą, siali się narzędziam i w ich rękach, Znaczne korzyści osiągnęła szlachta, która zdołała rów nież zaopatrzyć się w pew ne dobra niegdyś kościelne i dzięki tem u oddaliła od siebie
ruinę na sto lat. W zm ocnienie elem entów feudalnych w rezultacie klęski taborytów przy niosło w ostatecznym rachunku upadek m iast; politycznie ich rola coraz bardziej słabła, a i gospodarczo sytuacja była coraz gorsza w w yniku kurczenia się rynku w ew nętrz nego. U padek ruchu husyckiego przyniósł bowiem now y ucisk chłopów, połączony z te n dencjam i do n aw rptu poddaństw a w najostrzejszych formach. M acek niesłusznie rozpa truje ruinę wsi czeskiej w XV i XVI w., a zw łaszcza zagarnianie gruntów chłopskich pod folw arki, jako „konieczny objaw pierw otnej akum ulacji" (s. 173). Otóż, ja k to w nauce m arksistow skiej od upadku koncepcji Pokrow skiego w ydaje się bezsporne, proces ten łączył się n a terenach Europy w schodniej z okresow ym w zm ocnieniem sta now iska feudałów , naw iązujących ko n tak ty z rynkiem i w yzyskujących je dla ugrunto w ania u stro ju panującego. Zagadnienie wiąże się z niew łaściw ym podejściem autora do Kagadnienia gospodarki tow arow o-pieniężnej jako do czynnika sprzecznego z feudalnym sposobem produkcji, stąd też stw ierdzenie na s. 77, że m ieszczanie byli „obcym cia łem w łonie feudaliżm u” — co w odniesieniu do całego m ieszczaństwa, a ów czesnego w szczególności, je st niesłuszne. Jeżeli już m owa o pew nych niedociągnięciach, to nie w ydaje sią p rzekonujące uzasadnienie przyczyn przejścia K utnej H ory w r. 1420 n a stronę Zygm unta szczególnym uprzyw ilejow aniem tego m iasta (s. 85); przyw ileje służyły przecież głów nie patrycjatow i, a nie m asie już w tedy sproletaryzow anych w znacznym
100 RECENZJE
sto p n iu górników kutnohorskich. Powodów m ałej aktyw ności biedoty w K utnej i Horze należałoby szukać gdzie indziej. Inne, drobne zresztą błędy M acka, p ro stu ją w sw ych recenzjach Z. Fiala 7 i F. K a v k a 8.
W szystkie te niedociągnięcia, nietrudne do zlikw idow ania w następnych w ydaniach książki, nie mogą zm niejszyć jej olbrzym iej w artości zarów no naukow ej, jak i popula ryzacyjnej. Przełom owe jej znaczenie w historiografii czechosłow ackiej trafnie scharak teryzow ał F. K avka: „Pow stała książka obliczona na najszerszy krąg czytelników, która sw ym przystępnym i zajm ującym stylem , swą bojow ą tendencją zw róciła na siebie uw a gę i stała się w prost przykładem zastosow ania hasła, rzuconego na I konferencji ideolo gicznej w Brnie — „W iedza idzie z lu d e m " 0. Książka M acka została odznaczona n a grodą państw ow ą za r. 1952.
N ależałoby dodać jeszcze, że udostępnienie książki M acka w przekładzie polskiem u czytelnikow i byłoby jak najbardziej pożądane. Biblioteka H istoryczna „Książki i W ie dzy", która już niejedną popularną obcą pracę w ten soosób nam przekazała (m. in. rów nież czeskie), zasłużyłaby niew ątpliw ie na wdzięczność zająw szy się tą spraw ą.
B en e d yk t Zientara
R ecueil de docum ents relatifs á ľh ise to ire de ľid u strie drapiere en Flandre. Deuxième Partie. Le Sud- O uest de la Flandre depuis l'époque bourguignonne, p ar H enri E. D e S a g h e r. Publié p ar les soins de Jo h a n D e S a g h e r, Hans v a n W e r v e k e et C arlos W y f f è 1 s, tom e 1 (Documents généraux A rm entières - Caëstre), A cadém ie Roy ale de Belgique, Commission Royale d'H istoire, B ruxelles
1951, s. 653.
U kazanie się nowego tomu cennej publikacji źródeł dotyczących sukiennictw a flan- dryjskiego należy w itać z wielkim zadowoleniem . W ydaw nictw o to, zapoczątkow ane w r. 1906 przez P i r e n n e'a i E s p i n a s’a było prow adzone przez tych uczo
nych do r. 1924, kiedy opublikow ano tom IV i w ten sposób zakończono dział źródeł do okresu od w. XIII do r. 1384. P odjęta obecnie kontynuacja obejm ie w zasadzie epokę burgundzką, a więc od r. 1384 do objęcia w ładzy w N iderlandach przez d y nastię habs burską. Taka ściśle „polityczna" chronologizacja zagadnień czysto gospodarczych musi oczywiście wzbudzić wiele zastrzeżeń, nie przekreśla to jednak znaczenia sam ej publi kacji. Zresztą w ydaw cy nie przestrzegają term inus ad quem, stale go przekraczając. K rótką przedm ow ę do niniejszego tomu napisał H. .V a n W e r v e k e , najlepszy obecnie znaw ca dziejów gospodarczych średniow iecznej Flandrii. Dowiadujem y s:ę, że nie żyjący już obecnie w ydaw ca H. E. D e S a g h e r, uczeń Pirenne'a, podjął pracę nad w ydaniem interesujących nas tu źródeł już przed r. 1920 w zw iązku z przygoto w yw aniem sw ej rozpraw y doktorskiej. Przeprow adził żmudne poszukiw ania w licznych
drobnych archiw ach w Belgii i Francji. K om pletow anie now ej serii źródeł do dziejów sukiennictw a flandryjskiego pochłonęło mu wiele lat pracy. Śmierć De Saghera spowo dow ała dalsze odroczenie publikacji, której tom II ukazał się dopiero w r. 1951 dzięki staraniom jego syna. W w ydaniu wzięli udział H. V a n W e r v e k e i M . C. W y f f e 1 s. Swoją drogą jakże sym ptom atyczny dla braku opieki państw a nad nauką
7 ČSČH, jw.
я ,,Nowa M yśl" nr 5, Ш52.
o Tamże s. 416. Mowa o konferencji ideologicznej czechosłowackich pracowników nauki w Brnie.