• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Raciborskie. R. 9, nr 9 (413).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Raciborskie. R. 9, nr 9 (413)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

POWIAT RACIBORSKI • POWIAT GŁUBCZYCKI • POWIAT RACIBORSKI • POWIAT GŁUBCZYCKI

Rok

IX

Nr 9

(413)

1 MARCA 2000

NR

INDEKSU 38254X ISSN 1232-4035

cena 1,50

Projekt herbu powiatu raciborskiego

RACIBÓRZ

W powiecie w szybką budowę zbiornika „Racibórz” raczej nie wierzą.

Wiceprezydent Raciborza Adam Hajduk jest optymistą. Wójt Krzyżano­

wic podkreśla, że ludzie już kompletnie zgłupieli.

RACIBÓRZ

Piastowski orzeł i czeski lew znalazły się na projekcie herbu powiatu raciborskiego - terytorialnego spadko­

biercy zrębów dawnego księstwa raciborsko-opawskiego. Podjęcie takiej decyzji poprzedziła na ostatniej sesji Rady Powiatu niezwykle burzliwa dyskusja.

Herb to nie etykieta

Cyrk przedwyborczy?

Sprawie budowy zbiornika „Ra­

cibórz” poświęcono część ostatnich sesji: miejskiej i powiatowej. Mowa była o zamieszaniu, które wywołał poseł Czesław Sobierajski (AWS, jego okręg obejmuje powiat racibor­

ski i wodzisławski), który ni stąd, ni zowąd pojawił się w raciborskim ra­

tuszu i oświadczył samorządowcom z Raciborszczyzny oraz sąsiednich powiatów, że w przyszłym roku, tuż po ukończeniu Polderu Buków, ru­

szy budowa upragnionego zbiorni­

ka. Poseł pewnym tonem oznajmił, że inwestycja, jedyna, która może zapewnić bezpieczeństwo powo­

dziowe w gómym biegu Odry, bę­

dzie kosztowała blisko 520 min zł i potrwa sześć lat. Jednym z kosztów będzie też wysiedlenie ludzi z około 300 gospodarstw, które znajdą się w czaszy zbiornika.

Samorządowcy, jak sami przy­

znają, trochę zgłupieli i podejrzewają posła o robienie sobie kampanii wy­

borczej (wybory już w przyszłym roku). Wiedzieli, że jedynie w zbior­

niku nadzieja; że będzie kosztował około 520 min zł, choć kwota ta po­

jawiła się w obiegu już kilka lat temu; że trzeba wysiedlić ludzi i że trzeba skończyć najpierw Polder Bu­

ków. Wiedzieli też, że eksperci z po­

szczególnych resortów rządowych nie mają nic przeciwko, ale nie mogą nic pomóc, bo eksperci z minister­

stwa finansów, jakkolwiek nie anali­

zujący przydatności zbiornika oświadczają, że państwa na wydanie tych 520 min zł na razie stać (ważki to argument jeśli zważyć, że ostatnio analizowana jest sprawa budowy no­

wej tamy na Wiśle).

Czytaj dalej na stronie 2

Tarcza herbowa podzielona na cztery części. Na niebieskich polach -pierwszym i czwartym - złoty pia­

stowski orzeł w koronie, z rozpo­

startymi do góry skrzydłami. Na czerwonych polach - drugim i trze­

cim - srebmy-biały lew. Tak wyglą­

da projekt herbu powiatu racibor­

skiego opracowanego przez komisję historyków, której przewodził Hen­

ryk Siedlaczek, członek zarządu po­

wiatu. 22 lutego projekt ten, zdecy­

dowaną większością głosów, za­

aprobowała Rada Powiatu. Teraz trafi on do Kapituły Heraldycznej przy Ministerstwie Spraw We­

wnętrznych i Administracji. Od jej pozytywnej opinii zależy, czy pro­

jekt przerodzi się w oficjalny już herb. Jeśli opinia będzie negatywna, trzeba będzie go przerobić lub opra­

cować nowy. Rada zaaprobowała także projekt flagi powiatu. W jej centralnym punkcie znalazł się herb.

Górny płat ma mieć kolor żółty, dol­

ny niebieski. Projekt pozytywnie za­

opiniował wcześniej prof. dr hab.

Antoni Barciak z Zakładu Archiwi­

styki i Nauk Pomocniczych Historii Uniwersytetu Śląskiego oraz Euge­

niusz Paduch z Centrum Dziedzic­

twa Kulturowego Górnego Śląska w.

Katowicach.

Zagorzałym przeciwnikiem obu projektów okazał się podczas sesji radny Franciszek Waniek. Uznał, że w herbie znalazły się „różne dziwne rzeczy”, „uwłaczające godności mieszkańców tej ziemi”. Kolorystka flagi nawiązuje, jego zdaniem, do barw narodowych Ukrainy. Dwa

„nieszczęsne” czeskie lwy do ety­

kiety piwa Brax. Na tej ziemi wy­

chowały się trzy żywioły - mówił radny Waniek starając się przekonać radnych, by odłożyli podjęcie decy­

zji na kolejną sesję. Nie powiedział, jaki element - poza polskim i cze­

skim - miałby symbolizować nie­

miecką przeszłość ziemi racibor­

skiej. Stwierdził jedynie, że w jed­

nym z pól mógłby się znaleźć herb Raciborza.

Przeciwny był radny Henryk Sie­

dlaczek, nie kryjący swego oburze­

nia argumentami Franciszka Wańka, które wydały mu się zbyt fiywolne.

Herb to bardzo ważna sprawa. To

świętość. Nie mówmy o nim w tonie żartobliwym - replikował. Uznał, że zbytnio przyzwyczailiśmy się do herbu Raciborza. Wsparł go dr Ry­

szard Kincel, członek specjalnego zespołu. Wskazał, że orzeł i lew ak­

centują przygraniczny charakter po­

wiatu, którego ziemie wchodziły niegdyś w skład państwa czeskiego, dziś graniczącego z Polską. Losy pogranicza wpływały w decydujący sposób na dzieje tej krainy. Piastow­

ski orzeł i czeski lew, to dobry przy­

czynek do rozwijania polsko-cze­

skiej współpracy - dodał dr Kincel.

Co do kolorystki, radny Siedlaczek wyjaśnił krótko: kolor błękitny oraz złoty (zastępowany dziś żółtym) są od dawien dawna barwami Śląska, niezależnie do nasuwających się analogii do Ukrainy.

Ziemia raciborska to dawne tery­

torium plemienne Gołężyców. Przed 1108 r. należała do Morawian. Póź­

niej, po zdobyciu grodu raciborskie­

go przez wojska Bolesława Krzywo­

ustego, do Polski. Początek księstwu raciborskiemu, potem opolsko-raci- borskiemu, dał książę Mieszko Plą- tonogi, wnuk Krzywoustego. Po Plą- tonogim ziemią raciborską rządzili:

syn Kazimierz, wnuki Mieszko i

ARCHIMEDES

UWAGA!

JEŚLI

CHCESZ ZDOBYĆ

ŚREDNIE

WYKSZTAŁCENIE

W

CIĄGU ROKU

Mamy jeszczewolnemiejsca

Zadzwoń lub przyjdź do Gimnazjum nr

1

w Raciborzu, przy ul. Kasprowicza 4

Informacje tel.

077/

416 80 12,

0604 95 94

97,

lub od 8.00 do 15.00 tel. 032/

415 33

44.

•ZAPRASZAMY•

Władysław, prawnuk Przemysł i syn Przemyśla Leszek, zarazem ostatni Piast raciborski. W 1327 r. złożył on hołd lenny królowi Czech. Od tego czasu ziemia raciborska wchodziła w skład państwa czeskiego. W samym księstwie (wówczas już opawsko-ra- ciborskim), po śmierci Leszka rzą­

dzili zaś opawscy Przemyślidzi (boczna linia królewskiego rodu). Je­

dynie w 1521 r., po śmierci księcia Walentyna Przemyślidy, księstwo ra­

ciborskie na jedenaście lat objął we władanie książę Jan Dobry, ostatni Piast opolski.

Czytaj dalej na stronie8

Pierwsze wydanie Katolickich Nowin Raciborskich już

w tym numerze.

Cztery strony o historii i współcze­

snym obliczu Kościoła

powiatach

raciborskim i yłubczyckim.

* CENTRALNE * OGRZEWANIE

47-400 Racibórz, ul. Bosacka 61

tel. 415 40 32

<< Hurt - Detal >>

JUŻ OTWARTE

ELEKTRO

NARZĘDZIA

(2)

--- ■ INFORMACJE* ...

Vf jskrócie

RACIBÓRZ

23 lutego prezydent Andrzej Markowiak przebywał w Brnie na uroczystościach związanych z wi­

zytą w tym czeskim mieście pre­

zydenta Aleksandra Kwaśniew­

skiego. Szef zarządu Raciborza był jedynym 'polskim samorzą­

dowcem zaproszonym przez Cze­

chów.

Rada Miejska przyjęła uchwa­

łę w sprawie ustalenia zasad i try­

bu tworzenia oraz prowadzenia gospodarki finansowej w postaci środków specjalnych przez jed­

nostki organizacyjne gminy.

Środki te mogą pochodzić m.in. z odpłatności za prowadzoną dzia­

łalność usługową oraz darowizn i będą przekazywane na poprawę standardu i jakości wykonywania zadań.

29 lutego wręczono klucze lo­

katorom nowych mieszkań przy ul. Gamowskiej. Przypomnijmy, żę powstały na bazie dawnych ho­

teli ZOZ-u. Inwestycję przepro­

wadziło Raciborskie Towarzy­

stwo Budownictwa Społecznego.

3,24 min m3 wody zużywają rocznie odbiorcy indywidualni i zakłady pracy w Raciborzu.

Rada Powiatu zatwierdziła zmiany w statutach: Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego i Szpitala Rejonowego, dokonane wcześniej przez rady społeczne tych jednostek. Zmiany dostoso­

wały statuty do obowiązujących przepisów. Zgodnie z jedną z nich, dyrektora ZLA powołuje i odwołuje starosta raciborski.

Rada Powiatu Raciborskiego przyjęła także uchwałę uzupełnia­

jącą składy rad społecznych ZLA i Szpitala Rejonowego. W skład tej pierwszej wchodzą: Marian Ciszek (przewodniczący), Ewa Kwiatkowska, Jerzy Hanslik, An­

toni Warzynek, Małgorzata Bu­

rek, Zbigniew Barto, Stanisław Morawiec, Józef Świerczek, Hen­

ryk Siedlaczek, Bogusław Wojta- nowicz i Brunon Stojer. W skład drugiej: Andrzej Gajdziński (przewodniczący), Iwona Ciesiel­

ska, Irena Łaba, Władysław Gu- mieniak, Piotr Olender, Jerzy Wziontek, Andrzej Szczurek, Grzegorz Utracki, Marek Mrusz- czyk i Mariusz Gąsior.

100 tys. zł na urządzenie i utrzymanie terenów zielonych oraz pielęgnację zadrzewień i za- krzewień przeznaczyły w tym roku władze miasta w Gminnym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

W Raciborzu powstała nowa ulica. Rozdziela supermarket Mi- nimal od skweru, na którym znaj­

duje się pomnik Arki Bożka oraz terenu strzeżonego parkingu. Za­

rząd miasta chce, by stanowiła ona przedłużenie ul. Jana Kocha­

nowskiego i miała przez to tego samego patrona.

Blisko 111 tys. zł na turnusy rehabilitacyjne przekazał w ubie­

głym roku do dyspozycji Powia­

towego Centrum Pomocy Rodzi­

nie Państwowy Funduszu Rehabi­

litacji Osób Niepełnosprawnych.

Skorzystało z nich 275 osób doro­

słych i ponad 70 dzieci. Pod ko­

niec ubiegłego roku przyjmowa­

no już wnioski o dofinansowanie tegorocznych wyjazdów.

RACIBÓRZ

W7 powiecie raciborskim na miejsce w domu pomocy społecznej trzeba czekać około trzy łata. W innych powiatach okres ten jest o dwa lata dłuższy. Domy złotej jesieni cieszą się coraz większą popularnością.

Długa kolejka

W powiecie raciborskim funk­

cjonują trzy domy pomocy społecz­

nej. Dwa z nich, to placówki spe­

cjalne. W DPS w Krzyżanowicach przebywają dziewczęta upośledzone w stopniu znacznym lub głębokim.

W Domu Notburgii przy pl. Jagiełły, z kolei, Siostry Maryi Niepokalanej opiekują się osobami przewlekle chorymi ze schorzeniami układu nerwowego. „Złota Jesień” przy ul.

Grzonki na Ostrogu, to typowy dom dla starszych osób. Po remoncie, przeprowadzonym po powodzi z 1997 r., prezentuje dziś wysoki stan­

dard, z którego cieszy się blisko 170 pensjonariuszy.

Przebywają w nich osoby w większości z powiatu raciborskiego.

Reszta to mieszkańcy prawie całego województwa śląskiego. Najlicz­

niejsza grupa spośród nich, to sąsie- dzi z ziemi wodzisławskiej i rybnic­

kiej. Należności za pobyt osób spo­

za powiatu raciborskiego ściąga się z ich rodzinnych powiatów.

Miejsc w „Złotej Jesieni”, nieste­

ty, brakuje. Było tak praktycznie za­

wsze, choć ostatnio zapotrzebowa­

nie na tego typu usługi szybciej wzrasta. W kolejce oczekujących jest 45 osób. Ostatni na liście zosta­

nie przyjęty dopiero za trzy lata.

Również w Domu Notburgii nie przyjmują od razu. Mężczyźni mu­

szą czekać także trzy lata, kobiety jeden rok. Na liście oczekujących wpisano łącznie około 40 osób. Sto­

sunkowo najłatwiej dostać się do DPS-u w Krzyżanowicach. Na przy­

jęcie, pod koniec ubiegłego roku.

RACIBÓRZ

Cyrk przedwyborczy?

Nie wiedzieli jednak, że decyzja o budowie zbiornika już praktycznie zapadła. Sprawa wydaje im się bar­

dzo podejrzana, bo gdyby rzeczywi­

ście tak było, to pewnie sam premier obwieściłby tę radosną nowinę.

Tymczasem robi to ukradkiem w ra­

ciborskim ratuszu jeden poseł. To na pewno kampania przedwyborcza - słuchać było na sesji Rady Powiatu.

Bardzo nieprzyzwoita skoro żeruje się na nieszczęściu powodzian - do­

dał starosta Marek Bugdol.

Mnożą się też inne podejrzenia.

W gminach nadodrzańskich od daw­

na krążą pogłoski, że według niektó­

rych urzędników z Warszawy powo­

dzianie zamiast liczyć na zbiornika powinni się nauczyć szybko czmy­

chać w razie zagrożenia. Logika tego myślenia jest prosta: skoro zbiornik nie ma, powódź tysiąclecia zdarza się nader rzadko, a 1997 r. powoli od­

chodzi w zapomnienie, to nic się chyba nie stanie jeśli najpierw Wisła przegrodzona będzie tamą. Możli­

wość - dzięki zbiornikowi - użeglo- wienia Odry schodzi tu na dalszy plan, nawet wobec nacisków w tej sprawie ze strony Czechów.

W tym stanie powątpiewania, podsycanego przez nieoficjalne mało krzepiące pogłoski, władze województw, powiatów i gmin nad­

odrzańskich tkwiły do czasu wizyty posła. Niektórzy, w tym władze po­

wiatu, po krótkim namyśle, powąt­

piewać nie przestali, bo niby dlacze­

go wierzyć posłowi, skoro nie po- twierdzająjego rewelacji inni posło­

wie i członkowie rządu. Inni, jak na przykład wiceprezydent Raciborza,

oczekiwała tu jedna osoba. Poza ko­

lejnością skierowania przydzielane są jedynie w drastycznych sytu­

acjach, kiedy zarówno rodzina jak i gmina nie są w stanie zapewnić nie­

zbędnej opieki. W każdym przypad­

ku mieszkańcy powiatu raciborskie­

go są preferowani.

IF przyszłości powstaną prawdo­

podobnie małe domy złotej jesieni prowadzone przez osoby fizyczne.

Coraz więcej osób by chcialo spę­

dzić w nich ostatnie lata swojego ży­

cia - prognozuje Danuta Hryniewicz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. W ubiegłym roku dotacja państwa na jednego pensjonariusza wynosiła niewiele ponad 1,3 tys. zł miesięcznie. W tym roku ma wy­

nieść już 1,38 tys. zł. To jednak zbyt mało, by zabezpieczyć wszystkie

dalszy ze strony 1

nabrali więcej optymizmu. Wicepre­

zydent Hajduk, co ważne, nie mówi jednak, że wierzy w początek budo­

wy w 2001 r. Jego optymizm ograni­

cza się do stwierdzenia, że to, co mówi poseł jest możliwe.

Jak więc jest? Tego nikt nie wie.

W zbiornik uwierzymy jeśli taką de­

cyzję podejmie rząd i inwestycja znajdzie się, po aprobacie ze strony Sejmu, w przyszłorocznym budżecie państwa. Bulwersuje mnie jednak, że poseł autorytatywnie zapewnia, że będzie tak, jak mówi. Tymczasem wiemy, że sprawa nie jest taka pro­

sta. Trzeba dokończyć sprawy doku­

mentacyjne. Gminy muszą zmienić plany zagospodarowania prze­

strzennego - powiedział na ostatniej sesji Rady Powiatu radny Wilhelm Wolnik, na co dzień wójt Krzyżano­

wic. Problem dotyczy również lud­

ności, której ziemie lub nawet go­

spodarstwa znajdą się na terenie zbiornika. Przychodzą do Urzędu Gminy i pytają, czy będą przesiedla­

ni w przyszłym roku, czy nie? Nie wiedzą, czy mogą obsiewać pola.

Niestety nie jesteśmy w stanie odpo­

wiedzieć im na te pytania - dodał wójt Wolnik.

Jedyna pewna informacja zwią­

zana ze zbiornikiem dotyczy uchwa­

ły Sejmiku Województwa Śląskie­

go. Po Sejmikach: Dolnośląskim i Opolskim, również on zdecydował, że popiera inwestycję i deklaruje partycypację w kosztach jej finanso­

wania.

O zbiorniku także w tekście „Ra­

dzili o Odrze” (str. 5)

G. Wawoczny

potrzeby tych placówek. Dotacje fi­

nansują jedynie koszty bieżące, ale nie wystarczają już na remonty czy inwestycje.

Nie uwzględniają również specy­

fiki np. DPS-u w Krzyżanowicach.

Znaczne bądź głębokie upośledze­

nie pensjonariuszek wymaga za­

trudnienia większej liczby opieku­

nek i zakupu artykułów higienicz­

nych. Tymczasem renta socjalna przysługuje im od 18 roku życia. Do tego czasu siostry mają kłopoty ze ściągnięciem od opiekunów praw­

nych odpłatności. Nierzadko nie stać ich na taki wydatek. Sytuację ratuje trochę program PFRON-u po­

zwalający zakupywać dla pensjona­

riuszy sprzęt ortopedyczny lub pie- luchomajtki.

(waw)

RACIBÓRZ

Od 1 kwietnia zapłacimy więcej za wodę i odprowadzanie ścieków.

Drożej w kranach

Dwukrotną w tym roku podwyż­

kę cen wody i opłat za odprowadza­

nie ścieków zaaprobowała, 23 lute­

go, Rada Miejska. Zgodnie z propo­

zycją zarządu miasta, od l kwietnia cena metra sześć, wody dla tzw. sfe­

ry produkcji materialnej (firmy i za­

kłady pracy) wzrośnie do 2,81 zł, zaś dla odbiorców indywidualnych do l ,66 zł. Opłaty za ścieki wyniosą odpowiednio 2,59 zł i 1,69 zł. Ko­

lejny raz stawki wzrosną od 1 paź­

dziernika. Sfera produkcji material­

nej zapłaci za metr sześć. 3,09 zł, zaś odbiorcy indywidualni 1,83 zł.

Opłaty za odprowadzanie ścieków wyniosą odpowiednio 2,85 i ł,86 zł.

(waw)

RACIBÓRZ

Witryna edukacyjna

Sztab Ratownictwa Społecznej Krajowej Sieci Ratunkowej oraz Klub Łączności Radiowej SP9KJU mają już swoją stronę internetową, którą opracował Maciej Musioł.

Obie organizacje przedstawiły na niej swoją historię i osiągnięcia, obecnie prowadzoną działalność a także swoich członków. Strona in­

formuje także o przeprowadzonych

EUROCOLOH

□ □ OD

PYSKOWICE

E olety zewnętrzne i

ARAPETY

• pomiar, transport, mikrowentylacja gratis • 10 lat gwarancji •

• możliwość negocjacji cen • raty od 15% • Racibórz, ul. Fabryczna 33 obokfabrykielektrod

tel. (32) 414 06 16, 0601 980 183

RACIBÓRZ

Rada Powiatu ma już nowego wiceprzewodniczącego i szefa ko­

misji rolnictwa. Na powiatowej scenie politycznej zagościł spokój.

Come back

64-letni Józef Świerczek z klubu Przyszłość Regionu Raciborskiego został wybrany, 22 lutego, nowym wiceprzewodniczącym Rady Powia­

tu. Po kilku miesiącach wakatu za­

stąpił na tym stanowisku odwołane­

go Marka Rapnickiego (również PRR). Wcześniej, przypomnijmy, Przyszłości nie udało się przeforso­

wać wśród radnych kandydatury radnego Franciszka Wańka. Świer­

czek nie wzbudził już tylu emocji.

Okazał się kandydatem kompromi­

sowym, gojącym - przynajmniej na jakiś czas - tarcia wewnątrz PRR.

Na 35 głosujących radnych, popar­

cia udzieliło mu 28. Tylko czterech było przeciw, trzech wstrzymało się od głosu.

Nowy wiceprzewodniczący, z wykształcenia technik budowlaniec o specjalności instalacje sanitarne, jest mieszkańcem Brzezia, gdzie był swego czasu przewodniczącym rady mieszkańców. Wielu raciborzan zna go jednak jako wieloletniego szefa tutejszych Zakładów Wodociągów i Kanalizacji. Pracował tu 40 lat.

Obecnie jest już na emeryturze.

Szefem Komisji Rolnictwa zo­

stał natomiast 46-letni radny Tade­

usz Kozieł (Towarzystwo Miłośni­

ków Ziemi Raciborskiej), na co dzień mieszkaniec gminy Konto­

wać. Było to już jego drugie podej­

ście do tego fotela. Wcześniej nie zyskał wystarczającej aprobaty, głównie za sprawą radnych Przy­

szłości. Wsławił się bowiem wyra­

żoną na sesji dezaprobatą wobec propozycji radnego Wańka uhono­

rowania zarządu (czterech z sześciu członków to radni PRR) kwotą 25 tys. zł nagrody za zamknięcie bez deficytu ubiegłorocznego budżetu oświaty. Jeszcze w 1998 r„ kiedy uchwalano diety samorządowców w powiecie, a TMZR był w opozycji, radny Kozieł, ku zaskoczeniu swo­

ich klubowych kolegów, wniosko­

wał o zwiększenie - w stosunku do propozycji zarządu - diety dla rad­

nych za udział w sesji.

Na co dzień jest mocno związany z rolnictwem. Działał w Wojewódz­

kim Związku Kołek Rolniczych w Katowicach, potem w katowickim Związku Plantatorów Roślin Oko­

powych, a obecnie jest przewodni­

czącym Zrzeszenia Plantatorów Ro­

ślin Okopowych w Raciborzu.

(waw)

akcjach i posiadanym sprzęcie.

Przeznaczona jest dla wszystkich, których interesują te zagadnienia.

W zamyśle ma przysporzyć Radio- klubowi i Sztabowi nowych człon­

ków. Ades: www.sksr-sp9kju- .prv.pl., e-mail: sp9kju@eter.ariad- na.pl.

W

O kna DRZWI PCV

PRODUKCJA

SPRZEDAŻ

MONTAŻ

P

2 ŚRODA, 1 MARCA 2000 r.

(3)

--- ■ INFORMACJE* ---

RACIBÓRZ RACIBÓRZ f/jskrócie

Zdaniem dyrekcji zakładu poprawczego, placówka wcale nie musi się znajdować przy uL Wojska Polskiego.

Może się przeprowadzić, ale do obiektu, w którym warunki będą takie same lub lepsze niż te w budynku byłego

pruskiego sądu krajowego.

Pat wokół poprawczaka

W Młodzieżowym Ośrodku Adaptacji Społecznej (taką oficjal­

ną nazwę nosi zakład poprawczy) i Schronisku dla Nieletnich w Raci­

borzu przebywa obecnie 80 chłop­

ców. W sądach w całej Polsce leży około 500 niezrealizowanych wnio­

sków o skierowanie do takiej pla­

cówki. Powodem jest brak odpo­

wiedniej ilości miejsc. Tak więc, gdy szkoły podstawowe borykają się z niżem demograficznym, my przeciwnie, mamy coraz więcej wy­

chowanków. Ci chłopcy pochodzą ze społeczeństwa, które współtwo­

rzymy, w którym jest coraz więcej patologii - mówi Stanisław Kubac­

ki, dyrektor placówki. Przypomnij- my, że Rada Miejska przyjęła stu­

dium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, w którym wykluczyła funkcjono­

wanie w ścisłym centrum takiej pla­

cówki jak zakład poprawczy, zaj­

mujący obecnie okazały gmach by­

łego pruskiego sądu krajowego. Za­

pis w studium ma umożliwić - po przeniesieniu go do nowego planu zagospodarowania przestrzennego - przejęcie gmachu przez Prokuratu­

rę. Władze miasta, co wielokrotnie podkreślał prezydent Andrzej Mar- kowiak, uważają, że budynek przy ul. Wojska Polskiego powinien słu­

żyć Temidzie.

Rozumiemy stanowisko władz miasta. Nie wzbraniamy się przed przeniesieniem, ale chcemy takich samych lub lepszych warunków - mówi dyrektor Kubacki. Jego zda-

RACIBÓRZ

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie chce utworzyć bank rodzin za­

stępczych, które mogłyby opiekować się dziećmi w krótkim okresie czasie, do momentu unormowania się sytuacji rodzinnej lub prawnej.

Rodzina awaryjna

Rodziny te mogłyby być powo­

ływane bez postanowienia sądowe­

go. Kłopot jednak w tym, że muszą najpierw przejść przeszkolenie w Ośrodku Rodzin Zastępczych

„Szansa”, które, niestety, jest od­

płatne. Alternatywnym rozwiąza­

niem jest przeszkolenie pracownika PCPR lub Ośrodka Interwencji Kry­

zysowej w Raciborzu. Miałby po­

tem za zadanie przygotowywać kan­

dydatów z naszego powiatu na ro­

dziców zastępczych. Na razie jed­

nak tylko jedno małżeństwo aspiruje do tej roli.

W Polsce w rodzinach zastęp­

czych żyje ponad 51 tys. dzieci. Jed­

no przypada na ponad 760 miesz­

kańców Polski. W powiecie racibor­

skim, pod koniec roku, will rodzi­

nach zastępczych przebywało 164 dzieci. W 1999 r. Jedno dziecko przypadało więc na 730 mieszkań­

ców powiatu. Rodziny zastępcze są lepszym rozwiązaniem niż dom dziecka. Dla państwa są tańsze w utrzymaniu (wypłaca się zasiłek na dziecko), według psychologów i psychiatrów, zastępując rodzinę na­

turalną stwarzają dziecku lepsze wa­

runki do rozwoju.

Rodzina zastępcza, którą może być małżeństwo lub osoba nie pozo­

stająca w związku małżeńskim, sta­

nowi zbliżoną do modelu wychowa­

nia w rodzinie naturalnej instytucję prawną, która ma zapewnić pieczę nad dzieckiem, gdy nie mogą jej sprawować naturalni rodzice. Wy-

Dziś nie wiadomo, co stanie się z budynkiem byłego sądu krajowego niem, złożone dotychczas propozy­

cje nowych lokalizacji były - łagod­

nie mówiąc - mało poważne. Cho­

dziło o byłe koszary huzarskie na Ostrogu (budynek przeznaczony jest do rozbiórki) oraz kompleks po zlikwidowanej jednostce wojskowej w Komowacu (obiekt wymaga ogromnych nakładów na remont, sprzeciw wobec umieszczenia tu za­

kładu poprawczego zgłosiła miej­

scowa ludność). Już od 43 lat mają miejsce zakusy na nasz budynek. Ni­

gdy jednak nie zaproponowano nam równie godziwych warunków. Tym­

czasem przeniesienie zakładu po­

prawczego, którego podopieczni wymagają specjalnego nadzoru, ko­

rzystają z własnego zaplecza szkol-

różnia się wśród nich: rodziny pre- adopcyjne, czyli przygotowujące do przysposobienia (adopcji); zastępu­

jące rodzinę naturalną do czasu uzy­

skania samodzielności przez dziec­

ko; rodziny pełniące tę rolę tylko czasowo, bez zrywania kontaktu z rodziną naturalną a nawet współpra­

cujące z nią oraz rodziny spokrew­

nione. Rodzice zastępczy nie są toż­

sami z opiekunami prawnymi, chy­

ba że zdecyduje tak sąd. Rodzina za­

stępcza to również nie to samo, co adoptowanie dziecka. Dzieci kiero­

wane są do niej wskutek orzeczenia sądowego lub na wniosek rodziców lub za ich zgodą. Najczęściej z po­

wodu pozbawienia, ograniczenia lub zawieszenia władzy rodziciel­

skiej lub osierocenia dziecka.

W ubiegłym roku, w powiecie raciborskim zawarto 16 nowych umów o pomocy pieniężnej dla ro­

dzin zastępczych. 9 rodzin rozwią­

zano z powodu: usamodzielnienia się wychowanków, zmiany rodziny zastępczej lub przywrócenia władzy rodzicielskiej rodzicom naturalnym.

Pracownicy PCPR rozpoczęli od­

wiedziny wszystkich rodzin. Spraw­

dzano warunki życia dzieci, analizo­

wano występujące problemy i szu­

kano sposobów ich rozwiązania.

Rodziny, które borykają się z naj­

większymi kłopotami kierowano na konsultację i terapię do Ośrodka In­

terwencji Kryzysowej.

(waw)

nego, internatu, kuchni i izby cho­

rych, nie jest takie proste. Nie moż­

na też powiedzieć, że funkcjonowa­

nie zakładu wiązało się kiedykol­

wiek z jakąkolwiek uciążliwością dla raciborskiego społeczeństwa - dodaje dyrektor Kubacki.

Co więc dalej? Dyrektor nie ukrywa, że trwa sytuacja patowa.

Resortu sprawiedliwości, do które­

go należy gmach przy ul. Wojska Polskiego, nie stać na adaptację ja­

kichkolwiek obiektów na nowy za­

kład poprawczy. Obecnie trwa wprawdzie budowa nowych warsz­

tatów przy ul. Adamaczyka na Pło­

ni, ale na nowy zakład, który według planów ma się tu znajdować, nieste­

ty zabrakło pieniędzy. Placówka za­

trudnia 70 osób i zdaniem dyrektora Kubackiego szkoda byłoby, gdyby tylu ludzi straciło miejsca pracy, zwiększając przez to liczbę bezro­

botnych. Do Rybnika ma się też przenieść Rodzinny Ośrodek Dia­

gnostyczny, który zajmuje część by­

łego sądu.

(waw)

RACIBÓRZ

Masz zgodę?

Już kilka razy w ostatnim czasie raciborska Straż Miejska wszczyna­

ła postępowanie wobec osób, które bez odpowiedniego zezwolenia roz­

wieszały na terenie miasta ogłosze­

nia. Przypomnijmy, że zgodę na to musi wyrazić administrator budyn­

ku lub słupów przy drogach. Ostat­

nio Straż Miejska ukarała wysoką grzywną osobę, która rozklejała ogłoszenia na elewacji budynków przy ul. Batorego, przy której mieści się również komenda Straży Miej­

skiej. I jak tu wierzyć przysłowiu, że pod latarnią najciemniej?

(»»>)

ZAPRASZAMY

ASTRA CLASSIC Z GLIWIC

WYGODA I ELEGANCJA

BP AUTO GLIWICE

44-100 Gliwice, ul. Dworcowa 56 tel. 32/231 26 67 fax 32/231 94 78 Gdyby sołtysi chcieii mówić, to wiedzielibyśmy, ile osób bezpod­

stawnie rejestruje się jako bezro­

botni Sołtys nie będzie jednak świadczyć przeciwko sąsiadowi

Bezrobotny znad Renu

O tym, że sporo mieszkańców 120-tysięcznego powiatu racibor­

skiego, dzięki posiadaniu niemiec­

kiego paszportu, zarobkuje u na­

szych zachodnich sąsiadów, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Różne są spojrzenia na tę grupę osób. W opinii grupy katastrofistów, lansujących tezę o głębokiej zapaści na raciborskim rynku pracy, racibo- rzanie pracujący w Niemczech two­

rzą tzw. bezrobocie ukryte. Według innych, dostrzegających walory tego zjawiska, stanowią grupę osób dobrze zarabiających, wydających często swoje marki w Raciborzu.

Na ostatniej sesji Rady Powiatu, na której analizowano kwestie bez­

robocia (pisaliśmy o tym obszernie w dwóch poprzednich numerach

„NR”), również mówiono o pracują­

cych nad Łabą i Renem. Zdaniem wicestarosty Krzysztofa Kowalew­

skiego, gdyby osoby te nie podjęły pracy na Zachodzie, a tylko czekały na zatrudnienie na terenie powiatu, to wskutek braku pracy zasililiby grono bezrobotnych do tego stop­

nia, że stopa bezrobocia wzrosłaby z obecnych 8 proc, do 13-14 proc., a więc do średniej krajowej (obecnie powiat raciborski ma jedną z najniż­

szych stóp bezrobocia w wojewódz­

twie śląskim).

Zdaniem Józefa Krufczyka, kie­

rownika Powiatowego Urzędu Pra­

cy w Raciborzu, ocena zjawiska nie jest prosta. Na pewno nie da się ob­

liczyć, ile osób pracuje w Niem­

czech. Można natomiast domniemy­

wać, że zarobkuje tam a także na cząmo w Polsce około 30 proc, za­

rejestrowanych w naszym powiecie bezrobotnych. Status bezrobotnego daje bezpłatny dostęp do służby zdrowia w naszym kraju. Może się więc okazać, że po dokładnej wery­

fikacji liczba bezrobotnych zamiast wzrosnąć, mogłaby zmaleć.

Jak to jednak sprawdzić? Zda­

niem kierownika Krufczyka, na wsiach najcenniejszym źródłem in­

formacji są sołtysi. W jednym przy­

padku, po tym jak bezrobotny nie zgłosił się w wyznaczonym termi­

nie, pracownik PUP-u pojechał do rodzinnej wioski bezrobotnego i tam dowiedział się, że ów bezrobot­

ny jest w „Rajchu na robocie”. Wy­

kreśliłem tę osobę z ewidencji i mam podstawę sądzić, że decyzja była słuszna, bo nie wniesiono odwoła­

nia - argumentował kierownika. Do­

dał też, że chcąc głębiej zbadać spra­

wę, poprosił sołtysów o informację o innych bezrobotnych. Powiedzieli, że nie chcą nikomu zrobić krzywdy więc nie będą świadczyć przeciwko sąsiadowi.

(waw)

□PELS

PZU S.A. wprowadziło dar­

mową zieloną kartę dla właścicie­

li pojazdów wykupujących w tym towarzystwie polisę obowiązko­

wego ubezpieczenia od odpowie­

dzialności cywilnej (OC). Darmo­

wą zieloną kartę dostaną jednak tylko ci, którzy zawarli bądź przedłużyli umowy po 1 stycznia 2000 r. Pecha mają więc klienci, którzy na mariaż z PZU zdecydo­

wali się np. w listopadzie 1999 r.

Stali klienci PZU S.A., którzy dzwonią do nas w tej sprawie, nie mogą pojąć jak to jest, że stały od lat klient musi za zieloną kartę płacić, a nowy, który ubezpieczył się pierwszy raz w styczniu, do­

stanie ją za darmo.

Starostwo Powiatowe ma do­

datkowego radcę prawnego. Zo­

stał nim Krzysztof Grad. Nowy radca debiutował na sesji Rady Powiatu 22 lutego.

52 imprezy sportowo-rekre­

acyjne chcą w tym roku dofinan­

sować władze powiatu. O podzia­

le 50 tys. zł na ten cel decyduje Komisja Sportu przy Radzie Po­

wiatu wespół z Referatem Sportu w Starostwie.

W powiecie raciborskim mają powstać delegatury śląskich okrę­

gowych związków sportowych:

tenisa stołowego, tenisa ziemne­

go, brydża sportowego, szachów i skata.

Przy raciborskim kole Polskie­

go Komitetu Zwalczania Raka działa już onkologiczny telefon zaufania. W poniedziałki i środy, od godz. 15.00 do 17.00, można dzwonić pod numer 418 14 10.

Jan Osuchowski, Powiatowy Rzecznik Konsumentów, przyj­

muje w budynku Starostwa przy ul. Klasztornej, I piętro, pokój nr 32, w następujących dniach i go­

dzinach: poniedziałek 11.30- 15.30; wtorek, czwartek, piątek 8.00-12.30; środa 8.00-11.30.

14 lutego, przy ul. Batorego 7/

16, otwarte zostało biuro posel­

skie posła Unii Wolności Ryszar­

da Ostrowskiego. Do biura moż­

na dzwonić pod numer 418 14 23.

W lokalu przy ul. Wojska Pol­

skiego 13/3a można spotkać posła AWS Wojciecha Franka. W naj­

bliższym czasie jego dyżury od­

będą się: 8 marca (godz. 9.00- 11.00) oraz 21 marca (godz.

11.00-12.30).

W siedzibie Powiatowego Centrum Parlamentamo-Samo- rządowego Sojuszu Lewicy De­

mokratycznej przy ul. Drzymały w Raciborzu (naprzeciwko skwe­

ru Moniuszki), dyżurują nato­

miast posłowie Sojuszu. 20 mar­

ca, w godzinach od 16.00 do 18.00, będzie obecny poseł An­

drzej Zając. PCPS SLD przypo­

mina, że w każdy poniedziałek w lokalu przy ul. Drzymały dyżuru­

ją radni miejscy i powiatowi SLD.

1 marca Robotnicze Stowa­

rzyszenie Twórców Kultury w Raciborzu zaprasza do siedziby Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej przy ul. Długiej na

„Otwarte konfrontacje literac­

kie”. Temat: „Jaka wiosna musi być”.

ŚRODA, 1 MARCA 2000 r. 3

(4)

rocie "

reportaż

GŁUBCZYCE

Badmintoniści Technika Głub­

czyce brali ostatnio udział w 36 Mistrzostwach Polski, które od­

były się w Częstochowie i zdobyli tam kilka czołowych lokat.

Na początku marca komisja przetargowa magistratu przepro­

wadzi przetarg na sprzedaż drew­

na.

Do 8 marca miejscowy Miej­

ski Ośrodek Kultury przyjmuje zgłoszenia uczestnictwa w ogól­

nopolskim konkursie recytator­

skim. Eliminacje odbędą się 14 marca.

W hotelu Domino spotkali się 24 lutego przedstawiciele władz samorządowych z terenu powiatu głubczyckiego i członkowie miej­

scowego hufca harcerskiego.

Kolejny raz obradowała w lu­

tym na sesji Rada Miasta i Gminy.

Dokonano na niej zmian w skła­

dzie kilku komisji.

Bank Spółdzielczy w Głub­

czycach zakończył kolejną edycję konkursu dla oszczędzających w nim klientów. Dla najlepszych bank ufundował wysokie nagrody pieniężne.

KIETRZ

Rada Rodziców przy gimna­

zjum publicznym w Kietrzu zor­

ganizowała w ubiegłą sobotę bal karnawałowy. Dochód z tej im­

prezy został przeznaczony na do­

finansowanie placówki.

♦>

Zarząd Miasta i Gminy w Kie­

trzu zamierza odkupić w najbliż­

szym czasie jeden - budynków GS-u w Wojnowicach. Ma tam powstać świetlica wiejska.

Przedstawiciele władz gmin­

nych odbyli w ostatnim czasie se­

rię spotkań z rodzicami dzieci chodzących do kilku przedszkoli gminnych. Tematem rozmów były zmiany funkcjonowania oświaty. Większość wydatków budżetowych samorządu pochła­

nia właśnie utrzymanie placówek edukacyjnych.

PIETROWICE WLK.

W tym roku zdecydowaną większość budżetu gminy pochło­

ną wydatki na oświatę - dokładnie 4 min 360 tys. zł (cały budżet sa­

morządu zamyka się po stronie planowanych wydatków kwotą 7 min 544 tys. zł). Z tej sumy 3 min 72 tys. zł zostaną przeznaczone na szkoły, natomiast utrzymanie przedszkoli pochłonąć ma 745 tys. a gimnazjów 364 tys. zł.

Gmina ustaliła w swym tego­

rocznym budżecie wydatki na sport na poziomie 62 tys. zł, z czego 50 tys. zostało przeznaczo­

nych na dofinansowanie działal­

ności statutowej miejscowych klubów sportowych - po ostatnim przekształceniu działa na terenie gminy 5 Ludowych Klubów Sportowych. Natomiast na sport szkolny przeznaczono 12 tys. zł.

BABORÓW

W stolicy gminy spaliła się ostatnio stodoła miejscowego PGR. Zdarzenie to miało miejsce - nomen omen - 13 lutego.

Recepta na 105 lat

Kiedy w 1895 r. bracia Lumiere wynaleźli kinematograf, w maleńkiej wsi Kolanka na wschodzie Polski urodziła się pani Karolina Kucharska. Nie było by w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, iż 22 lutego tego roku obchodziła swoje 105 urodziny. Niewielu ludziom dane jest dożyć tak sędziwego wieku i rokrocznie

wysłuchać już nie „Sto lat...! ”, lecz „200 lat....! ”

Już od kilku lat na urodziny pani Karoliny przybywa delegacja lokal­

nych władz. W tym roku do jej domu zawitał i odprawił mszę świę­

tą biskup Jan Wieczorek. Nie obyło się również bez wizyty ks. probosz­

cza Antoniego Strzedulla z Turza.

WSPOMNIENIE DZIECIĘCYCH LAT...

Tereny, na których urodziła się, pani Karolina należą obecnie do Ukrainy. Wtedy były to jeszcze zie­

mie polskie. To właśnie tam spędzi­

ła swoje dziecięce i młodzieńcze lata. Jej ojciec, podobnie jak dzia­

dek, pracował u miejscowego dzie­

dzica aż do wybuchu 1 wojny świa­

towej. Tuż przed nią rodzice młodej Karoliny wybudowali dom we wsi Makowce. Tam też założyli swój warsztat i gospodarstwo. Był to dla nich okres tłustych lat. Nie trwało to jednak długo. Z nadejściem I wojny światowej ich domostwo, z racji ko- rzystńego dla wojska usytuowania, stało się siedzibą żołnierzy, którzy znaleźli się w tamtych okolicach.

Zależnie od potrzeb był to szpital połowy, innym razem sztab. Pani Karolina najgorzej wspomina okres, kiedy do ich zagrody przybyło woj­

sko austriackie, które bardzo suro­

wo karało nieposłuszeństwo swoich wojaków. W pamięci młodej wów­

Karolina Kucharska ze swoją wnuczką czas Karoliny utkwił obraz wiesza­

nych za nogi żołnierzy. Często mdleli a ona nie mogła im pomóc.

Zresztą gdziekolwiek się wtedy ru­

szyła, widziała ból i cierpienie ran­

nych żołnierzy, których lokowano w budynkach gospodarczych. Oficero­

wie natomiast zakwaterowali się w domu jej ojca.

WOJENNE REPRESJE W 1925 r. pani Karolina wyszła za mąż za Władysława Kucharskie­

go. Były to lata kryzysu, w związku z czym Władysław wyjechał do Ka­

nady, licząc na podreperowanie ro­

dzinnego budżetu. Nie trwało długo, kiedy ściągnął za ocean swą mał­

żonkę. Tam przyszła na świat dwój­

ka ich dzieci, Franciszek i Helena.

Jednak tęsknota za ojczyzną spro­

wadziła ich do kraju. Za zarobione tam pieniądze młode małżeństwo wybudowało w kanadyjskim stylu dom oraz postawiło warsztat ślusar- sko-kowalski. Do pomocy w zakła­

dzie mieli kilku czeladników. W ku­

chennych pracach pani Karolinie pomagała służąca. A pracy było wiele w tak dużym gospodarstwie.

Jednak ich harmonię coraz bardziej burzyła zbliżająca się coraz to więk­

szymi krokami II wojna światowa.

Wraz z jej wybuchem zaczęły nasi­

lać się pytania o słuszność decyzji powrotu z Kanady w rodzinne stro­

ny. Głód im wówczas nie doskwie­

rał. Wiedza budowlana nabyta w Kanadzie pozwoliła panu Władysła­

wowi wybudować taki dom, na któ­

rego strychu mogli bezpiecznie przechowywać zboże, nie narażając się na jego konfiskatę. Przeprowa­

dzane przez stacjonujące wojska re­

wizje zawsze odchodziły z pustymi workami. Jednak ukrycie bydła, w przeciwieństwie do zboża było nie­

mal niemożliwe. Tak więc każda wi­

zyta żołdaków kończyła się zare­

kwirowaniem trzody. Raz do naszej zagrody przyszło wojsko węgierskie z ukraińskim tłumaczem. Jak się później okazało, obecność tłumacza nie była konieczna. Ojciec biegle władał językiem węgierskim, co wy­

wołało w wojsku taki podziw, że po­

stanowili zostawić mu bydło. Ojciec nie przystał jednak na propozycję, bo bał się Ukraińców. Dał im kilka egzemplarzy, choć sobie zostawił większość - mówi Helena Baraniuk, córka pani Karoliny.

Pan Władysław był poliglotą.

Bez problemu posługiwał się języ­

kiem żydowskim, niemieckim, an­

gielskim, polskim, ukraińskim i ro­

syjskim. Pani Karolina nie była gor­

sza - władała językiem polskim, an­

gielskim i ukraińskim. Kiedy dziś podniesie się jej ciśnienie, zaczyna mówić po ukraińsku. Jest to tym bardziej dziwne, że w jej domu nie mówiono w tym języku.

W 1939 r. męża pani Karoliny ar­

mia zabrała na wojnę. Nie wojował jednak długo, bo zaledwie dwa tygo­

dnie. Panował wtedy chaos. Zamiast wcielić go do armii dano mu łopatę i kazano kopać rowy, które potem oka­

zywały się niepotrzebne. Pewnego razu wrócił z przestrzelonym płasz­

czem, co świadczyło o tym, że miał wiele szczęścia. Na tym zakończyły się jego przygody z wojskiem.

BOLESNE WSPOMNIENIA Co roku, 4 marca pani Karolina powraca pamięcią do tragicznego wydarzenia z 1945 r., kiedy to cu­

dem ocalała przed kulą. Wracając z przyjaciółką z miasteczka zaczęły lecieć nad ich głowami pociski. Po­

myślały wtedy, że to strzelają Rosja­

nie, których wówczas się nie bali.

Wiekowa jubilatka

Dopiero, gdy podeszły bliżej żołnie­

rzy, zorientowały się, że zamiast gwiazdy na czapkach widnieje trój­

ząb, czyli ukraiński herb. Jak się okazało byli to banderowcy, człon­

kowie frakcji organizacji militamo- politycznej S. Bandery, która wal­

czyła z partyzantką radziecką i pol­

ską. Ci poprowadzili je pod mur znajdujący się na końcu wsi i kazali uklęknąć obok innych Polaków.

Rozstrzelano wtedy wszystkich z wyjątkiem Karoliny. Ojciec liczył pociski. Wystrzelono tyle pocisków, ile było tam osób. Stąd wniosek, że i dla matki przeznaczona była jedna kulka. Prawdopodobnie ocaliło ją Jej zemdlenie, co zmyliło oprawców, którzy mogli sądzić, że nie żyje tak jak inni. Banderowcy nie zdążyli się upewnić czy wszystkich zastrzelili, gdyż akurat nadszedł sygnał o zbli­

żających się Rosjanach. Jak się oka­

zało, dostali oni wiadomość, że w Kolankach mordują Polaków. Pole­

gła wówczas bliska przyjaciółka matki, Anna. Kiedy mama odzyskała przytomność, zwróciła się do niej:

„Anno, wstawaj'.", ale ta nie odpo­

wiadała. Kiedy ją przewróciła na bok, zobaczyła kałużę krwi - opo­

wiada córka Helena. Ciągłe ataki i represje ze strony banderowców spowodowały, że rodzina pani Ka­

roliny starała się spędzać noce osob­

no. Dzięki temu były szanse na to, że zawsze ktoś przeżyje. Nierzadko sypiali pod gołym niebem.

POWOJENNA TUŁACZKA Rok 1945 r. był początkiem prze­

siedlania Polaków. Tym, którzy mieszkali w miastach było trudniej opuścić swoje posiadłości. Nie za­

stanawiali się jednak ci, którzy mieszkali we wsiach i czym prędzej chcieli je opuścić, ponieważ trudniej było zamordować Polaka w mieście niż na wsi.

Transport, w którym znalazła się rodzina pani Karoliny skierowany był do Jeleniej Góry. Kucharskich wysiedli już w Miliczu. Stało się tak za sprawą ciężkiego stanu ojca, cier­

piącego na astmę sercową. Było im obojętne gdzie się osiedlą, najważ­

niejszy był ciepły kąt dla ojca. Za­

nim transport wyruszył, ludzie mu- sieli odczekać miesiąc. Budowali wtedy szałasy, byle mieć jakiś dach nad głową. Wagony podstawiono

dopiero na początku września. Były to wagony towarowe. Ciężka pod­

róż z Horodenki do Milicza trwała, bagatela, cały miesiąc. Co rusz ma­

szynista zatrzymywał się między miejscowościami w szczerym polu i wymuszał haracz za dalszą jazdę.

Zdeterminowani ludzie ofiarowali mu co mieli. Grasujące grupy ban­

derowców często obrzucały dużymi kamieniami niekryte wagony pełne przestraszonych wysiedleńców. Dla rodziny Kucharskich ta karkołomna podróż zakończyła się 1 październi­

ka w Praczach koło Milicza. Aż dziw, że z tej morderczej podróży udało się nam się wyjść cało - wspo­

mina pani Helena.

Schorowany ojciec nie odzyskał już zdrowia. Nie mógł już pracować tak jak przed wojną, a syna Fran­

ciszka zabrano do wojska. Cały obowiązek opieki nad rodziną spadł na panią Karolinę. A miała kim się opiekować. Musiała tak gospodaro­

wać, by wyżywić swoje pociechy oraz dzieci z pierwszego małżeń­

stwa męża, których los nie był jej obojętny. W 1954 r. córka Helena wyszła za mąż i zabrała rodziców do siebie. Pan Władysław zmarł trzy lata później.

HOBBY ZABIJA NUDĘ Jak na swój podeszły wiek czuje się dobrze. Jej serce pracuje jak na­

leży. Nigdy nie paliła i nie piła alko­

holu, co i tak nie należało do dobre­

go tonu. Jadała mnóstwo kaszy i lu­

biła warzywa. W szczególności ceni­

ła sobie nabiał, a przede wszystkim gotowane jajka - mówi córka pani Karoliny.

W wolnym czasie pani Karolina jeszcze do niedawna lubiła haftować i śpiewać. Często zasiadała na gan­

ku z trylogią Henryka Sienkiewicza.

Gdy córka szła do pracy, gotowała obiady i bawiła wnuków. W wieku 92 lat, w ramach opieki nad prawnu­

kiem uczyła go czytać. Z powodze­

niem.

Pani Karolina sprawnie porusza­

ła się do 103 roku życia. Później za­

chorowała na grypę i nie mogła się z niej wyleczyć. W międzyczasie zwiotczały jej mięśnie. Mimo licz­

nych zabiegów nie wróciły już do dawnej sprawności.

Ewa Wawoczny, Grzegorz Orszulka

4 ŚRODA, 1 MARCA 2000 r.

(5)

RACIBÓRZ

O przyszłości gmin i powiatów subregionu zachodniego rozmawiano, 25 lutego, w Urzędzie Miasta w Raciborzu. Dyskusja miała na celu wypracowanie założeń do strategii rozwoju województwa śląskiego.

Kłopoty sąsiadów

Spotkanie w sali kolumnowej Urzędu Miasta, zorganizowane przez raciborskie Starostwo, odbyło się w ramach cyklu konferencji przeglądowych organizowanych dla poszczególnych obszarów stworzo­

nych dla potrzeb opracowania stra­

tegii rozwoju województwa śląskie­

go. Przypomnijmy, że subregion za­

chodni tworzą powiaty ziemskie: ra­

ciborski, wodzisławski i rybnicki oraz powiaty grodzkie: Jastrzębie Zdrój i Żory. Na tym obszarze znaj­

duje się również powiat grodzki Rybnik, zaliczony w strategii - obok Częstochowy i Bielska Białej - do tzw. ośrodków regionalnych. Przed­

stawiciele leżących w subregionie gmin i powiatów po raz pierwszy rozmawiali o strategii właśnie w Ra­

ciborzu. Dyskusję prowadził mar­

szałek województwa śląskiego Jan Olbrycht.

Współdziałanie, konkurencja, niepewność. Takie wnioski można - w skrócie - wysnuć z dyskusji. Sa­

morządowcy zgodzili się, że podział województwa na subregiony ma sens, ale tylko dla potrzeb strategii, tzn. szukania ponadregionalnych rozwiązań aktywizujących cały ten obszar. O tworzeniu - w ramach sub­

regionu - związków kulturowych i społecznych nie ma raczej mowy.

Marszałek Olbrycht zapewnił, że dokładnie słucha propozycji po­

szczególnych gmin i powiatów. Słu-

OLZA

Do Wiejskiego Domu Kultury w Olzie na konferencję na temat inwestycji przeciwpowodziowych na Odrze przyjechali wojewodowie śląski, opolski i wrocławski, samorządowcy z powiatów nadodrzańskich oraz przedsta­

wiciele wyspecjalizowanych instytucji zajmujących się gospodarką wodną i ratownictwem.

Wciąż tylko dyskusje o Odrze

Przedstawiono wykonywane i planowane inwestycje przeciwpo­

wodziowe w rejonie górnej Odry, wiele uwagi poświęcono projekto­

wanej budowie zbiornika retencyj­

nego pod Raciborzem.

W listopadzie zeszłego roku zo­

stała zatwierdzona koncepcja pro­

gramowo-przestrzenna przez Mini­

sterstwo Ochrony Środowiska - wy­

jaśniał Józef Klepacz, zastępca dy­

rektora Okręgowej Dyrekcji Gospo­

darki Wodnej w Gliwicach, zajmu­

jący się budową polderu Buków. - Koszt budowy zbiornika racibor­

skiego dolnego został określony na ok. 516 min zł. a prace miałyby trwać 6 lat. Wszystkie wymagane opinie na temat tej inwestycji - od sejmików wojewódzkich, rządowego Centrum Badań Strategicznych oraz Urzędu Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej - już wpłynęły. Zostały więc spełnione warunki do przed­

stawienia tej sprawy na posiedzeniu Rady Ministrów. W 1999 r. nie otrzymano żadnych środków na kontynuowanie prac projektowych, w tym roku przewidziano na ten cel 500 tys. zł. Jest to za mała kwota, potrzebne byłoby około 2 min zł na przygotowanie prac projektowych tak. aby można było rozpocząć in­

westycję w 2001-2002 r.

Poseł Karol Łużniak zadeklaro­

wał, że śląscy parlamentarzyści będą się starać wspierać tę sprawę.

Zastanawiał się, czy mieszkańcy okolicznych miejscowości podziela­

ją optymizm projektantów, czy nie mają obaw o zagrożenie ze strony zbiornika. Zwracał uwagę, że

~ ■ GOSPODARKA • ... ... —

cha, bo jak stwierdził, potrzebne jest współdziałanie na podstawie wypra­

cowanych kompromisów. A wypra­

cowanie kompromisu kreującego działanie na rzecz wspólnego dobra może nie być wcale takie łatwe.

Optymizm marszałka był bo­

wiem w toku dyskusji gaszony.

Najpierw prezydent Raciborza An­

drzej Markowiak wyraził obawy, dość mocno zakorzenione w men­

talności raciborzan, że kreowanie Rybnika na ośrodek regionalny może sprzyjać szkodliwemu dla in­

nych gmin i powiatów centralizmo­

wi. Musimy zrobić wszystko, by roz­

wój był zrównoważony - apelował prezydent.

Potem wicestarosta powiatu wo­

dzisławskiego jasno powiedział, że oknem na świat dla aglomeracji ryb- nicko-wodzisławskiej byłoby przej­

ście graniczne w Gorzyczkach. Pro­

blem jednak w tym, że takim samym oknem dla Raciborszczyzny są Cha­

łupki. Trzeba więc będzie władzom w Katowicach rozstrzygać, czy bu­

dować nowoczesny terminal drogo- wo-kolejowy na przejściu Chałupki- Bogumin, czy też całkiem nowe przejście w Gorzyczkach. Wodzisła- wianie są tak dalece zdesperowani w swoich zamiarach, że chcą budować przejście, do którego „ktoś” „po­

tem” dobuduje drogę.

Marszałek Olbrycht, świadom zapewne konfliktu interesów, profi-

oprócz budowy nowych wałów i urządzeń wodnych trzeba remonto­

wać to co już istnieje, aby nie doszło do katastrofy podobnej do tej w Gó­

rowie Iławeckim.

Uspokajał go Piotr Szczeponek z Wojewódzkiego Wydziału Zarzą­

dzania Kryzysowego, który stwier­

dził, że zagrożenie ze strony zbior­

nika jest brane pod uwagę przy pro­

jektowaniu. Wszystko jest zgodne z zasadami sztuki budowlanej i zbior­

nik będzie bezpieczny. W woje­

wództwie śląskim nie było przypad­

ków tego typu katastrof, istniejące zbiorniki są w dobrym stanie.

Poświęcamy te tereny, żeby chro­

nić Polskę - mówił Wilhelm Wolnik, wójt Krzyżanowic. Okoliczni miesz­

kańcy się z tym pogodzili, ale trzeba jasno powiedzieć kiedy rozpocznie się budowa, nie można wprowadzać społeczeństwa w błąd. Straty pod­

czas powodzi w 1997 r. wyniosły 7 mld zł, a my mówimy o 500 min zł na budowę zbiornika. Wiele nieporozu­

mień wywołały wypowiedzi jedne­

go z posłów, który na łamach prasy obwieszczał, że budowa rozpocznie się niedługo i mieszkańcy będą wy­

siedlani już w tym roku. Dwa dni potem zawiązał się Komitet Obrony Wsi Nieboczowy, która znajdzie się w czaszy zbiornika - denerwował się Andrzej Osiecki, wójt Lubomi.

Przyszli do Urzędu Gminy, rozma­

wiałem z nimi. Mówili, że zgadzają się na opuszczenie swoich domów, ale chcą wiedzieć kiedy to nastąpi.

Przepraszam za człowieka z AWS-u, który takie rzeczy podawał do prasy - mówił wojewoda Marek

Konferencja w UM ściągnęła wielu przedstawicieli gmin i powiatów

laktycznie zagaił o zbiorniku „Raci­

bórz”. Zapewnił, że zarząd woje­

wództwa zrobi wszystko, by do in­

westycji doprowadzić. Po co? Ano po to, by w powiecie raciborskim przestano m.in. myśleć o ucieczce do Opolszczyzny. A sprawa ze zbiornikiem, jak dodał, nie będzie łatwa, bo Kraków potrzebuje popar­

cia Katowic dla inwestycji na Wiśle w Świnnej Porębie.

O niepewności mówił burmistrz Rydułtów. Jak mamy planować na szczeblu gminy, powiatu czy woje­

wództwa, skoro z Warszawy docho­

dzą do nas sprzeczne sygnały? Jak

Kempski. Po tych doniesieniach prasowych ja sam się pogubiłem, czy może rzeczywiście tak szybko za­

padła decyzja o budowie zbiornika.

Nie wiem jak można było zatwier­

dzenie koncepcji budowy zbiornika wziąć za decyzję o jego budowie.

Proszę, by w imieniu wojewody przeprosić mieszkańców za nieod­

powiedzialnego człowieka.

Wojewoda dolnośląski stwier­

dził, że brakuje globalnego podej­

ścia do problemów Odry. Na jed­

nym odcinku buduje się wały a na niżej położonych terenach miesz­

kańcy są zaniepokojeni, że woda bę­

dzie zalewała ich miejscowości.

Brakuje organizacji odpowiedniej do zarządzania tymi problemami.

Konsekwencją tego jest także to, że na najważniejszą budowę w Polsce przeznaczono w tym roku tylko 500 tys. zł. Podczas spotkania mówiło się o powołaniu Rady Odry, która dwa razy do roku oceniałaby stan zaawansowania prowadzonych in­

westycji, w jej skład wchodziliby przedstawiciele zainteresowanych tym problemem instytucji.

(/«

*

) (waw)

Nzoz „Vita - Med.”

47-400

Racibórz

ul.

Wileńska 1

• leczenie chorób tarczycy

• leczenie zaburzeń hormonalnych Specjalista endokrynolog - wtorki i czwartki

godz. 11.00 - 13.00 od 07.03.2000 r

Rejestracja

telefoniczna

415

87 29

?---

1

można planować przebieg średni- cówki Racibórz-Pszczyna skoro nie wiadomo, którędy pobiegnie auto­

strada, z którą średnicówka ma się łączyć - pytał retorycznie burmistrz.

Marszałek podzielił jego obawy, wyrażając - na uspokojenie - nadzie­

ję, że lokalne strategie złożą się na

spójną strategię krajową. Musimy wiedzieć, co jest dla nas istotne? - dodał J. Olbrycht.

A istotne jest chyba to, że na sub­

region zachodni nie można już pa­

trzeć, jak na skrawek województwa o dwóch różnych obliczach: górni­

czym (aglomeracja rybnicko-wodzi- sławska) i rolniczym (ziemia raci­

borska). Z dyskusji wynikało bo­

wiem jasno, że najmniej kłopotów mają i będą mieć Rybnik i Racibórz.

To pięrwsze miasto jest na tyle duże, że siłą swojej wielkości wykreuje miejsca pracy chociażby w sferze usług. To drugie nie żyje z kopalń, lecz ze zróżnicowanego przemysłu, dzięki któremu przejście trudnych okresów jest łagodniejsze.

Pomiędzy Rybnikiem a Racibo­

rzem powstanie zaś czarna dziura pełna kopalnianych problemów. Ry- dułtowianie obawiają się, że Rybnik wyssie ostatnie soki z ich miasta.

Stąd też mają w Rydułtowach pro­

blem, czy - wskutek bezpośredniego graniczenia z Rybnikiem - mają się raczej utożsamiać z dużym sąsia­

dem, czy też z całym powiatem wo­

dzisławskim, którego sytuacja przedstawia się najmniej ciekawie.

Burmistrz Rydułtów mówił wpraw­

dzie o lojalności z innymi gminami powiatu, ale dał też do zrozumienia, że nie będzie wzbraniał przed czer­

paniem korzyści z sąsiedztwa z Rybnikiem.

Sen z oczu włodarzom powiatu wodzisławskiego spędza kopalnia- nia monokultura i związane z nią widmo szybko rosnącego bezrobo­

cia. Dyskusja ujawniła frustrację sa­

morządowców z tego rejonu. Pomy­

słu na wykreowanie kilku tysięcy nowych miejsc pracy nie ma. Pozo- staje mieć tylko mgliste nadzieje na pojawienie się inwestorów. Tych jednak, jak przybyszów z kosmosu, niestety nie widać. Wodzisław i okolice czeka więc raczej kazus Żor, miasta, które było sypialnią dla gór­

ników i teraz, wskutek likwidacji kopalń, boryka się z 20 proc, bezro­

bociem, największym w subregio­

nie. Żory postawiły na usługi, które rozwiązały tylko część bolączek.

RACIBÓRZ

W drodze przetargu na wyso­

kość miesięcznego czynszu wła­

dze miasta zamierzają oddać w najem wolny lokal użytkowy przy pl. Jagiełły 5/17. Lokal ma po­

wierzchnię 54,58 m kw. Cena wy- wołdwcza 440 zł.

«■ Wśród bezrobotnych w powie­

cie raciborskim znajduje się 50 górników, zwolnionych z pobli­

skich kopalń.

•- 5 proc, ceny sprzedaży nieru­

chomości skarbu państwa znaj­

dzie się w budżecie powiatu, na terenie którego nieruchomość ta się znajduje. Takie novum przy­

niosły przepisy traktujące o go­

spodarowaniu mieniem skarbu państwa. Dotychczas powiaty sprzedawały państwowe nieru­

chomości, ale nie dostawały ani grosza. W przypadku jednak przejęcia państwowych obiektów przez osoby fizyczne za utracone mienie zabużańskie, powiaty będą musiały obejść się ze sma­

kiem. Państwa nie stać bowiem na refundowanie im owych 5 proc.

Zarząd miasta podniósł o 100 proc, opłatę za reklamę w ścisłym centrum Raciborza na obiektach będących własnością gminy.

Lokale użytkowe w pobliżu Minimala znajdują najemców na zawrotnie wysokie ceny - oświad­

czył na ostatniej sesji Rady Miej­

skiej wiceprezydent Mirosław Lenk. Była to odpowiedź na pyta­

nia radnych, czy supermarket spo­

wodował zapaść w drobnym han­

dlu detalicznym. Z podanych preez wiceprezydenta danych wynika, iż liczba zarejestrowanych podmio­

tów gospodarczych zajmujących się handlem wzrosła z 1256 w paź­

dzierniku 1998 r. do 1574 w lutym tego roku. W okresie od paździer­

nika (od uruchomienia Minimala) do lutego, z ewidencji wykreślono 198 podmiotów gospodarczych, a wpisano 200.

Saint Louis Sucre (6 proc, eu­

rop. prod.) oraz niemiecki Siid Zucker (największy europejski potentat, 17 proc. europ.

prod. jzostały dopuszczone do dalszych negocjacji w sprawie za­

kupu akcji Śląskiej Spółki Cukro­

wej.

<- Urząd Skarbowy w Raciborzu przypomina, że od 1 stycznia tego roku obowiązkowi ewidencji i identyfikacji podatkowej podle­

gają podatnicy podatków: rolne­

go, leśnego i od nieruchomości.

Dotyczy to osób, które nie otrzy­

mały dotychczas numeru identyfi­

kacji podatkowej (NIP). O NIP nie muszą więc się starać podatni­

cy wymienionych wyżej podat­

ków płacący już podatek docho­

dowy od osób fizycznych, płatni­

cy VAT lub akcyzy oraz płatnicy składek na ubezpieczenie spo­

łeczne lub zdrowotne. O obo­

wiązku informują szczegółowo plakaty rozwieszone w urzędach gmin. Tam też lub w Urzędzie Skarbowym osoby nim objęte mogą otrzymać formularze zgło­

szeń identyfikacyjnych. Po wype­

łnieniu formularz ten należy zło­

żyć w urzędzie gminy. Tam zosta­

nie sprawdzona poprawność jego wypełnienie oraz kompletność danych. Należy jednak pamiętać, że formularz musi być złożony nie później niż w terminie:

- złożenia pierwszej deklaracji na podatek,

- dokonania pierwszej wpłaty po­

datku,

- płatności pierwszej raty podat­

ku, jeżeli wpłata następuje po ter­

minie, po dniu 1 stycznia 2000.

ŚRODA, 1 MARCA 2000 r. 5

Cytaty

Powiązane dokumenty

przystępowałam do matury z niemieckiego - wspomina swój egzamin dojrzałości, przekonana że jeśli dobrze zorganizuje się dzień pracy, to można zrobić wszystko, a nawet

Jeśli okaże się, że większość ankietowanych po ­ piera, a TUV nadal podtrzyma swoją ofertę, wtedy likwidacja SP4 (nieza ­ leżnie od tego szkoła i tak przeznaczo ­

Być może zatrudnienie znajdzie się także podczas żniw w gospo­?.

złe fragmenty, ale czeka nas jeszcze dużo pracy. Mamy jeszcze cztery sparingi z czego trzy z bardzo dobrymi przeciwnikami, więc myślę, że zdążymy się

Staram y się już przygotowywać form ę pod playoffy, ale w idać, że chyba to jeszcze nie jest to, co chcielibyśmy grać. Choć zespół Politechniki Opolskiej jest

Przetarg odbędzie się w sali nr 125 Urzędu Miasta w Raciborzu ul. Batorego 6 w dniu 14 marca 2002 roku o godzinie 14°°.. Uczestnikami przetargu mogą być osoby

Wychodząc z takiego założenia pragnę niniejszym zaprosić Państwa na kolejne już spotkanie kon- sultacyjno-programowe Platformy Obywatelskiej, tym razem w Raciborzu, które

Od 12 lutego Euroregion „Sile ­ sia ” powiększył się o tereny cze ­ skich gmin: Uvalno, Sudice, Steborice oraz Novy Jićin. Eurore-1 gion został utworzony 20 września