• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina Chrześciańska, 1904, R. 3, nr 13

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina Chrześciańska, 1904, R. 3, nr 13"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok JLII. Katowice, Niedziela, 5-go Kwietnia r. Nr. 13.

Pisemko poświęcone sprawom religijnym, nauce i zabawie.

Wychodzi raz na tydzień w JYiedzielę.

Bezpłatny dodatek do „Górnoślązaka" i „Straży nad Odrą“.

<e8QCttg03ooeso K :a ^ - ' :~:ctaaxxoto»

Na całej Polskiej ziemi święto!

Na całej Polskiej ziemi święto Chrystus swą mocą niepojętą - / rzesza luau przy tym grobie

Przyszedłeś na świat dla serc wielu W- postaci skromnej tej człowieczej, Dusz konających Zbawicielu,

Kazałeś wierzyć jako przeczy Potędze złego blask miłości, Gdyś skonał, męczon dla ludzkości.

f

Kiedy konałeś wśród cierpienia / Cierń Twą świętą głowę skrwawił, Cichem wyrazem przebaczenia

Tyś krzyżującym błogosławił.

Kona\eś w cierniu Boże świata, H ziemi tej synach mając kata t

- Hymn wielkiej chwały grają dzwony, Wstał z grobu, gdzie był pogrzebiony, - Wołała: „Chryste, chwała

Tobie /

Ale przez Twoje Zmartwychwstanie Duch w sercach martwych się obudź!

/ wielka jasna prawda wstanie 1 będzie życiem wszystkich ludzi, Miłość i prawdy Twoje muszą Zawładnąć tego świata duszą I

Na całej Polskiej ziemi dzwony Hymnem chwalebnym głoszą święto, Chrystus Pan w grobie pogrzebiony Wstał władzą ludziom niepojętą, Aby dać nowych dni zaranie Miłości, prawdy zmartwychwstanieI

(2)

98

Na W ielkanoc.

Lekcya

I. Kor. Y, 7 — 9.

Bracia! W ytzyścież s t a ,. k .,a-. abyście byli nowyfh zaczynieniem, jako jesteście, albowiem Pascha nasza ofiarowany -t Chrystus. A tak uży­

wajmy nie w starym kwa n,-. ani w kwasie złości i pffcewfotttości, ale w przaśnikach szczerości prawdy.

Ewangelia u Marka świętego

w Rozdziale X V I.

W on czas: Marya Magdalena i Marya |akó- bowa i Salome nakupiły wonnych olejków, aby przy­

szedłszy namazały Jezusa A bardzo rano pierwszego dnia z Szabatów, przyszły do grobu, gdy już weszło słońce. I mówiły między s o lą : Kto nam odwali kamień ode drzwi grobowych ? A spojrzawszy oba- ezyły odwalony kamień; albowiem był bardzo wielki.

A wszedlszv w grób ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, tibianego w zatę białą; i zdu­

miały się. Który im rzekł: Nie lękajcie się; Jezusa szukacie Nazareńskiego, ukrzyżowanego; wstał, nie masz go tu; oto miejsce, gdzie gb położono. A idźcie, powiedzcie Uczniom jego i Pi itrowi: iż was uprze­

dza do Galilei. Tam Go oglądacie, jako wam po­

wiedział.

Chwała znuriwychwstałego Zbawiciela.

Wesołe »Alleluja* to jest »Chwalcie Pana* roz­

brzmiewa dzisiaj na całym świecie, gdzie tylko wierni sif znajdują. Boć też zmartwychwstanie Pańskie jest podstawą naszej wiary i nadzei. Jeśii Chrystus nie powstał z martwych, próżna jest wiara wasza, bo jesteście jeszcze w grzechach waszych* (1 Kor.

15, 17). Rozważmy tedy, jak przez zmartwych­

wstanie swoje Zbawiciel wykazał się prawdziwym Bogiem, potężnym Bogiem, łaskawym Bogiem.

x. Chrystus Pan urodził się i żył na tej ziemi w niskości i ubóstwie, ale .spełnione na Nim pro­

roctwa i zdziałane przez X ego euda wskazywały na Jego Boski charakter. Wszakże najwięcej prze­

konywającym i niezbitym dowodem na to, że jest prawdziwym Bogiem jest Jego zmartwychwstanie.

Zbawiciel sam nazywał zmartwychwstanie naj- pewniejszem świadectwem swej boskości. Nauczy­

cielu, chcemy od ciebie znak widzieć*, mówili do Ńiego niektórzy z doktorów i faryzeu zów Wiele znaków i cudów przed ich o zynrt uczyni; a oni chcieli widzieć nowy znak. On zaś im odpowie­

dział: > Rodzaj zły i cudzoł >żtyy znaku szuka: a znak mu nie będzie dan, jedno znak Jonasza proroka.

Albowiem jako był Jonasz w b zuchu wieloryba trzy dni i trzy nocy, tak będzie syn człowieczy w sercu ziemi trzy dni i trzy nocy < \Iat. i a j8 401. Swoje po trzech dniach zmartwychwstanie nazywa ■ >.- atnim 1 największym cudem. Kto na ten z .*< i>z<.stanie niewiernym i się nie n iwuiu. ten je.-t zguoiooy.

Większy cud zdziała< i widocznie szy dowód swej

!) Boskiej godności dać światu, jest Panu Jezusowi nie­

podobna. Dla tego dodaje: >Mężowie N in iw ito w ie

; powstaną na sądzie z. tym narodem i potępią go, iż pokutę czynili, na kazanie Jonaszowe. A oto tu więcej niźli Jonasz < (wiersz 41). Podobnie przem a­

wia Chrysus Pan przy wypędzaniu kupujących i sp rz e­

dawaj ących w świątyni. Natenczas żydzi wystąpić przed nim i mówili (Jan 2, 18— 19): »Cóż z a znak

okazujesz nam iż to czynisz?* Odpowiedział Jezus i rzekł im: • Roz W alcie ten kościół a we trzech dn iach

wystawię go.* Je g o najświętsze Ciało jest w id z ia l­

nym kościołem Bożym, największą świątynią na zie­

mi: a odbudowanie tego kościoła, jest wedle słów

Zbawiciela cudem tak wielkim i tak przekonywają­

cym, jak gdyby świątynię Jerozolimską, którą żydzi przez 46 lat budowali, zerwał i w trzech dniach znO"

wa odbudował.

Zaprawdę, zmartwychwstanie Zbawiciela jest najdobitniejszym dowodem jego boskości. Żaden cud nie zdołał świata więcej przekonać, że jest pra­

wdziwym Bogiem, jak właśnie ten cud. Cóż też większego można wymyślić albo wykonać, jak jeżeli kto własną mocą więzy śmierci rozrywa i się z grobu podnosi. Cuda i znaki czynili też prorocy i posłańcy Boga z polecenia Boga i mocą Najwyższego; n aw et

umarłych do życia wskrzeszali. Ale siebie samego z więzów śmierci wybawić i ciało ludzkie śmiercią spustoszone znowu przywrócić, to z własnej mocy zdoła tylko Ten, który żywot sarn w sobie ma, który powiedział: »Jam jest zmartwychwstanie i żywot (fan 1 1 , 25). Jam jest piet wszy i ostateczny, i żywy,

j! i byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wie­

ków, i mam klucze śmierci i piekła* (Obj. 1, 17— 18).

Już król prorok widział w zmartwychwstaniu Syn*

Bożego zaręczenie bóstwa, wprowadzając Syna Bo- 1 żego tak mówiącego (Pa. 15, 10): »Nie zostawisz

|i duszy mojej w piekle ani dasz świętemu twemu oglądać skażenia.* Ale też żaden cud nie jest tak zaświadczony i stwierdzony, jak właśnie zmartwych­

wstanie Pańskie. Wszyscy apostołowie ogłaszają je jednomyślnie. Dziesięć razy ukazał się im i nawet U pięciuset braciom razem. Żeby nie myślano, że ciało Jego tylko pozorne jest, jadał z uczniami i dał ste dotyknć. Tomas* apostół wyznaje: »Pan mój i Bóg mój* (Jan 20, 28). Nawet nieprzyjaciele Jezusa mu­

sieli się przyłożyć do zaświadczenia tego cudu. Z a­

li pieczętowali grób, kamieniem przywalili, straż posta­

wili ; a gdy mimo to Zbawiciel zmartwychwstawszy uszedł z grobu, chwycić 3ię musieli kłamstwa, ab)' osłabić to świadectwo boskości Chrystusa. A pod' czas gdy nieprzyjaciele Jezusa byli zbici z toru i za­

wstydzeni, uczniowie Pańscy, którzy podczas Męki Pańskiej prawie utracili byli wiarę, teraz pełni otuchy i radości wołają: »Widzieliśmy Pana* (Jan 20, 25,)v Znikł wszelki smutek i wszelka wątpliwość. Wierzą niewzruszenie, że Chrystus jest Bogiem.

2. Chrystus Pan w zmartwychwstaniu swojt'r0 okazał się też Bogiem mocy.

Podczas swojego życia ziemskiego Boską tVłt moc i potęgę ukrył w słabej ludzkie; postaci O 10’

ciaż w niektótych chwilach zabłysła Jego Boska ifl°c i siła, to przecież w zmartwychwstaniu jaśnieje c h w a ­

lebnie i wspaniałe. W zmartwychwstaniu obchodź**

najświetniejsze zwycięztwo nad wszystkimi niepr*?"

jaciołmi swoimi, nad Piłatem i Herodem, nad A nna' szem i Kaifaszeru, nad ludem domagającym s i ę j e#^

ukrzyżowania, nad strażą prz.3 Jego grobie. Ale na tem sję rozwodził nie będę Kilka słów powiem tylko o zwycięztwie Zmartwychwstałego nact g rZfcl' chem, nad śmiercią i piekłem.

(3)

Jako ogromna potęga panował grzech na całej ziemi. Świat był w niewoli złego. »Przez jednego człowieka wszedł grzech na ten świat a przez grzech śmierć, i tak śmierć na wszystkich ludzi przeszła, w którym wszyscy zgrzeszyli.* Jak wielka sieć był grzech na całej ziemi rozciągniony, i wszystko uwi­

kłało się w jego sidłach. Z nim panowała nędza, zeń zrodzona, nad człowiekiem i całą widzialną przy­

rodą. Nic nie było w stanie, tę ogromną potęgę czarta złamać. Wszystkie usiłowania świata, wszyst­

kie modlitwy i ofiary nie zdołały znieść grzechu i zniszczyć nieprzyjaciela, który przez grzech pano­

wał. Na szczęście był Zbawiciel świata zapowie­

dziany jako wybawiciel z grzechu i niewoli czartów*

skiej. Potomek niewiasty Ew y miał »zetrzeć głowę węża*; to zapowiedział sam Bóg zaraz po upadku pierwszych rodziców naszych. Prorok Izajasz wi­

dział w duchu Zbawiciela jako Baranka, który znosi grzechy świata, co św. Jan Chrzciciel powtórzył.

Prorok Micheasz wołał z radością (7, 18 — 19): ‘ Któ;

ryt Bóg podobny tobie, który oddalasz nieprawości i mijasz grzech ostatków dziedzictwa swego? nie rozpuści więcei zapalczywości swojej, bo chcący w miłosierdziu jest. Wróci się a zlituje się nad nami; złoży nieprawości nasze, i wrzuci do głębo­

kości morskiej wszystkie grzechy nasze*. Przez anioła Bóg daje znać Józefowi, żeby nazwał imię jj Zbawiciela Jezus, »albowiem on zbawi lud swój od gizechów ich* (Mat. i 21). Takim się też okazał.

Przez Mękę swoją i śmierć uczynił zadość za grze- j chy nasze; »Zmazał, który przeciwko nam cyrograf dekretu, który był nam przeciwny, i ten zniósł 1 pośrodku, przybiwszy go do krzyża* (Kol. 2, 14).

Wstąpił do otchłani, aby tam sprawiedliwym ogłosić zwycięstwo swoje nad grzechem, a zmartwychwsta- ; niem swojem przypieczętował niejako to zwycięstwo.

Z grzechem zniszczył i zniweczył potężny zwy­

cięzca też wszystkie skutki grzechu; naprzód śmierć, j;

którą Bóg jako karę za grzech rodzajowi ludzkiemu przeznaczył. >Zrzucić śmierć na wiekir, przepowie­

dział Izajasz (25, 8) o Mesyaszu, >i odejmie Pan Bóg łzę z każdego oblicza i pochańbienie ludu swego zdejmie ze wszystkiej ziemi*. A przez usta proroka Ozeasza (13, 14) mówi sam B ó g: »Z ręki śmierci wybawię ich. od śmierci wykupię ich; będę śmiercią twoją o śmierci, ukąszeniem twojem będę, o piekło*. W zmartwychwstaniu swojem Zbawiciel rzeczywiście straszną moc śmierci złamał. Podjął śmierć, ale tylko na to aby ją pokonać. »Gdzie jest zwycięstwo twe śmierci*? woła św. Paweł. Gdzie |j jest śmierci oścień twój? A oścień śmierci jest grzech; a moc grzechu jest zakon. Lecz dzięka Bogu, który nam dał zwycięstwo przez Pana naszego jj Jezusa Chrystusa* (r Kor. 15, 55—57). Zbawiciel

nie tylko wskrzeszeniem z martwych kilku osób oka­

zał się zwycięzcą śmierci, lecz w własnem zmartwych­

wstaniu na własnem ciele śmierci pokonał, tak iż z Pawłem św. wołać możemy (wiersz 54): >Pożarta jest śmierć w zwycięstwie*.

A jak cielesną i doczesną śmierć w z m a rtw y ch ­

wstaniu swojem pokonał, tak jako Bóg mocy zwy­

ciężył też wieczną śmierć. Wydarł berło p a n o w a n ia

czartu i piekłu. >Złupił księstwa i zwierzchności, wywiódł na widok śmiele, jawnie tryumf z nich czy­

niąc sam przez się*, jak pisze św. Paw eł (Kol. 2 , 15)-

‘ Przez śmierć zepsował tego, który miał władzę śmierci, to jest djabła* (Żyd. 2, 14). * Skruszył drzwi miedziane i połamał zapory żelazne*, jak wi­

dział w duchu król. prorok (Ps. 1071 16).

3. Nareszcie w zmartwychwstaniu ukazuje się nam Zbawiciel też jako Bóg łaski.

»Wstał z martwych dla usprawiedliwienia na­

szego*, pisze św. Paweł (Rzym. 4 25), a na innem miejscu: >Jak w Adamie wszyscy umierają, tak i w Chrystusie wszyscy ożywieni będą* (1 Kor. 15, 22). t To też zaraz po zmartwychwstaniu upoważnia apo­

stołów do chrzcenia i odpuszczania grzechów. Ł a­

skawość swoję rozciąga i na ciała nasze. »Przemieni ciało podłości naszej przypodobane ciału jasności swojej*, pisze św. Paweł. Obyśmy tylko tej łaska­

wości Chrystusowej byli godnymi i na zawsze rmar- twychwstali z grobu grzechu i żyli życiem świętobh- wem. Amen.

W Getsemani.

Śród ciszy nocnej, za jarem Cedronu, Gdzie getsemański ogtojec szeleści,

Czuwa w przedjutrzu męczeństwa i zgonu Syn Boży, Chrystus, zwiastun dobrej W ieici.

Na ziemnym głazie święte oparł dłonie, Twarz mu krwawego potu wilży rosa, W bezmiarze smutku dusza cała tonie, A usta modły takie szlą w niebiosa:

»Nim z ludzkich siedzib rozstanę się z światen Nim doczesności porzucę okowy,

Przed Twoim, Ojcze, klęcząc majestatem, Wysłuchaj, proszę, syna Swego mowy.

Zaszczepcą wiary, miłości, nadziei, Siejbiarzem prawdy na dusz ludzkich roli Byłem w mych znojów ciernistej kolei, Zawsze tryumfu Twojej strzegąc woli.

Lecz dziś truchleje myśl ma przed tą czarą, Którą mam spełnić na Golgoty szczyde, By Twej świętości być godną ofiarą [ dzieciom śmierci wieczyste dać życie.

Więc niech mnie czara ta ominie jeszcze, Błagam, dźwigając człowieczeństwa brziemię I tale dziś trwogi uczuwając dreszcze,

Jak czuje człowiek, gdy żegnać ma ziemię.

Atoli skoro w Swych wyroków księdze jużeś wyznaczył dzień na me skonanie, Błogosławiony bądź w Swej wszechpotędze, Wola Twa święta niech ze mną się stanie!*

Człowiecze zbożny! gdyć dola na ćwierri Rozdziera duszę i serce twe rani,

Kiedy bolejesz, smutny aż do śmierci,

Tak się módl kornie jak Pan w Getsemani!...

9 9

(4)

Obrządki i zwyczaja wielkanjsne.

Nie masz dla chrjeścianina większej uroczysto' ści, właśnie uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, która to uroczystość nazywa się także Wielkanocą, gdyż rzeczywiście jest nocą wielką i bardzo ważną tak ze względu zmartwychwstania Pańskiego, jako- też i ze względu naszego odrodzenia do szczęśli­

wości wiecznej. Zmartwychwstanie bowiem Chry­

stusa Pana jest podstawą naszej wiary, zapewnie­

niem naszego zmartwychwstania i wiecznego życia, a oraz najsilniejszą pobudką do świątobliwego życia.

Ważny też to dzień dla każdego chrześciantna, oraz i święty, a może i najweselszy ze wszystkich dni roku. Wszyscy się radują, wszyscy weselą, a uro­

czystość ta wielka wszędzie na kaźdem miejscu i na każdej twarzy się maluje.

już w Sobotę wszyscy kończą swoje zwykłe zatrudnienia, przybierają się w świąteczne szaty; rol­

nik porzuca pracę koło roli, rzemieślnik swoje rze­

miosło, skrzętna gospodyni jak tylko może prędko się zwija i spieszy, aby skończyć wielkanocne pie­

czywo, gdy tymczasem w kościele znów się krzątają około przyozdobienia domu bożego, czyszczą go, stroją ołtarze, młode sosnowe albo inne drzewka przywiązują do ławek, a także się spieszą, aby prędko skończyć, bo czas nagli, trzeba się bowiem także jakoś przebrać, aby módz uroczyście i porzą­

dnie wystąpić na rezurekcyą.

Jakaż-to radość, gdy głos dzwonu usłyszymy, który nas zwołuje na rezurekcyą. I starsi i młodzi, i pan i chłopek, i bogaty i ubogi, wszyscy idą do kościoła, wszyscy spieszą na rezurekcyą, aby zmar­

twychwstałego Pana witać i Bogu za tak wielkie do­

brodziejstwo odkupienia naszego przez Jezusa Chry­

stusa podziękować. A jak wzniosłe i jak uroczyste są obrzędy przy rezurekcyi w kościele!

Kapłan w najlepsze ubrany szaty kościelne idzie przed grób Chrystusa Pana. śpiewa psalmy i modły uwielbiające Zbawiciela, poczem błogosła­

wiąc Przenajśw. Sakramentem, trzy razy wśród od­

głosu wszystkich dzwonów i wesołych śpiewów ko­

ścielnych obchodzi w uroczystej procesyi około ko­

ścioła, a obchodzi trzy razy na znak wesela z Zm ar­

twychwstania Pańskiego, któie dnia trzeciego nastą­

piło. Podczas procesyi widzimy godła Zmartwych­

wstania Pańskiego, krzyż przepasany czerwoną stułą jako godło najwyższego kapłana, figurę zmartwych­

wstałego Chrystusa z chorągiewką w ręce, jako znak zwycięztwa nad śmiercią i piekłem, i zapaloną świeco, zwaną Paschał. na znak, że Chrystus Pan jest świa­

tłością naszą. Po procesyi kapłan zwiastuje ludowi, trzymając w rękach krzyż przepasany czerwoną stul i okrócony, do ludu. Zmartwychwstanie Pań ^ śpie­

wając po trzykryć coraz donośniejszyra głosem:

»Zmartwychwstał Pan z grobu, który za nas wisi u na drzewie, Alleluja! Dawniej podczas tego śpiewu lud będący w kościele winszował sobie w/..(>•• .ni-:, całując się bez różnicy stanu, mężczyźni z mężczy­

znami, niewiasty z niewiastami a dzieci z dziećmi na znak wspólnej radości i miłości, powtarzając śpiewane prz-"'* kapłana . słow a: Zmartwychwstał Pan, Alleluja’

A cóż dopiero mówić o samym dniu uroczy­

stości Zmartwychwstania t. j. o niedzieli Wielkano­

cnej! ja‘<i~ż tam św ięte i pełne z n a c z e n i* obrzędy ko'cielne, jak i-to d , er.« dzień - v:ętv i ur> -zysty.

\Tie, nie masz ur>-czystszego święta iak .» - noc,

to tei- Gi/cgni/, św. nazywa Wielkanoc świętem nad świętami.

W pit-rwszych wiekach chrześciaństwa obcho-, dzono Wielkanoc przez cały tydzień, później tylko przez trzy dni, a od r. 1775 obchodzi się tylko prze*

dwa dni.

ja k na Boże Narodzenie, tak też i na Wielką*

noc są rozmaite zwyczaje sięgające jak najdawniej*

szych czasów. Jak n i Boże Narodzenie obchodź1 się wilia, tak na Wielkanoc znów jest tak zwane

>Święcone. - które jest zabytkiem z pierwszych wie­

ków chrześciaństwa na pamiątkę uczt miłości zwa­

nych »Agap«, Które to uczty obchodzono wspólnie po nabożeństwach, a które później z powodu n a d ­

użycia w nich zaniechane zostały.

Nic* nie jemy na Wielkanoc, coby nie było p0’

święcone przez kapłana. Wszyscy się schodzi wszyscy nawzajem pożywają »Swięcone«, w inszuje nawzajem wesołego »Alleluju«. Sąsiad z sąsiadem, krewni z krewnymi, gospodarz z swoją cze,ladk3»

biskup z kapłanami, a nawet nieprzyjaciele z nie­

przyjaciółmi podając sobie bratnią dłonią wspólni®

• Święcone*, a głównie >święcone jajo* p o ż y w a ć

zwykliśmy.

Oprócz jaj, święcą się też inne potrawy i na­

poje, i święci się także zwykle baranek z chorą­

giewką, który ma przedstawiać Chrystusa Pana, który przyszedł na ten świat, aby jako baranek niewinny dać się za grzechy nasze umęczyć i dla tego jest barankiem gładzącym grzechy nasze.

Potrawy święcone także mają rozmaite znacze­

nia. I tak: święcą się jaja często zwykłe, lub tei kraszono, ta k zwane pisanki. Są one obrazem zmar­

twychwstania, gdyż jak pisklę przedtem nim wyjdzie z jaja musi twardą otaczaiącą je skorupę przekłuć, taksamo i Chrystus, przedtem nim zmartwychwstał, musiał kamień grobowy przełamać. I inne też p^' karmy mają albo swoje znaczenia, albo przyportń' nają nam tylko obchodzenie przez żydów ich wiel*

kanocy, na pamiątkę wyswobodzenia z niewoli Egip' skiej, i tak słodkie placki, przypominały, źe my na

•wzór pierwszych chrześcian powinniśmy w s z y stk ie

pokarmy i napoje godnie i na chwałę bożą pożywać, a nie tylko swojej zmysłowości dogodzić; d la tego nadmiar w ich używaniu często na Wielkanoc czy w inne dnie roku, jest zawsze grzechem ciężkim, i ten z pewnością uroczystości wcale nie świątkuje, kto tylko uważa na to, aby się mógł porządnie na­

jeść i napić.

Drugim zwyczajem w święta wielkanocne jest, że w poniedziałek Wielkanocny, mężczyzni z nie' wiastami nawzajem się polewają wodą. Zwyczaj ten sięga najdawniejszych czasów, i zdaje się, iż ztąd poch odzi, że chrześcianie na pamiątkę chrztu k tó ry

na Wielkanoc był uroczyście w pierwszych w ie k a c h

udzielany (co potem zaniechano i dziecię zaraz po urodzeniu cbrzcono) wzajemnie polewać się zaczęli*

Zwyczaj ten jest także piękny, ale tylko w grani*

cach. Bo 1,. p. takie polewanie wodą, ja k to n ie raz

się dzieje, że z parobków albo z dziewcząt aż w o d a c ie k n ie albo że nawet czasem jedni drugich zanU*

rzają do wody, to już nie można nazwać z w y c z a je m ,

ale tylko nadużyciem zwyczaju, z którego nieraz najg irsze wynikają skutki, szczególniej gdy na Wiel*

kanoe jest zimno; zdarzyło się bowiem już nieraz, że t ik oblany p ró b e k albo dziewczyna słabością albo nawet i śmiercią nierozsądek ten innych odpo*

k utowalo. Takie to są obrzędy i zwyczaje n®

Wielkanoc.

Pożywajcież i w; poświęcany dar boży wesoło / tan. ą 1 czeladk-i waszą, winszujcie wzajemnie

(5)

wszystkiego dobrego, winszujcie zdrowia i szczęścia,

» szczególniej winszujcie sobie żebyście mogli być tak szczęśliwymi i dożyli tej chwili, w której byście mogli widzieć Kościół św. a szczególniej Ojca św.

Wolnym od nieprzyjaciół Kościoła- św. i nieprześla- dowanym. Dlatego podczas nabożeństwa modląc się, nie zapominajcie też pomodlić się i za Kościół św. katolicki tak bardzo teraz uciśniony a szczegól­

niej za Ojca św. przez nieprzyjaciół Kościoła św.

teraz prawie zupełnie mienia swego pozbawionego.

Nie zapomnijcież o nim, módlcie się za niego, kto jakim tylko może niech go wesprze datkiem, a Bóg z pewnością stokrotnie mu to wynagrodzi.

Może » R o d zin a * n ie je d n e g o z c z y te ln ik ó w s w o ic h

zastanie przy święconem jaju w gronie rodzinnem i drogich mu osób, dlatego chociaż w oddaleniu j niech zje i z nami »święcone jajo* a my jemu i Wszystkim zgromadzonym winszujemy w esołego:

A 1 e 1 u j a.

Na Wielki Piątek.

„Spełniło się“.

Jakaż to cisza, cisza złowroga!

Zfcądże ów popłoch i niema trwoga?

Czemuż oblicze swe kryje słońce I już ostatnie wysyła gońce

Na ziemię — matkę zbolałą, drzącę?

D li czego chowa swoją twarz lśniącą Poza obłoki spiętrzone, ciemne,

Straszne ogromem, ogniem brzemienne?

Dzieńli to jeszcze, czy noc ponura?

Czego fię lęka cała natura?

Cała przyroda czemu w rozpaczy?

Zkąd takie cuda, co się to znaczy?

Za Jerozolimą, za »Miastem świętym*, Patrz! na Golgocie, wzgórzu przeklętem, Tam na »Glów Trupich* skalistej roli Wisi Bóg-Czlouiek co grzechów gwoli I złości świata na krzyżu kona

I nas grzeszników tuli do łona 1 woła: »pragnę!* pragnę zbawienia Całego rodu ludzi plemienia,..

Kona Jehowy już Syn jedyny, Czysty, Baranek bez żadnej winy

W pośród dwóch łotrów - - osamotniony, Znikąd pomocy, znikąd obrony!

I znowu wola: »Już się spełniło*

Me posłannictwo, me wielkie dzieło I moja praca i moje męki

I owe straszne przedśmiertne lęki...

Osamotnienie i opuszczenie

Od Ciebie, Ojcze! Już śmierci cienie Mglistą me oko słonią oponą

I coraz grubszą kryją zasłoną;

ji Pełni się, Panie, Twa wola święta — Już klątwa grzechu z ludzkości zdjęta;

Niechaj w Twej lasce znajdzie ostoję, A ja Ci duszę polecam moję!

Skonał Przedwieczny J płaczą żyw ioły;

Ziemia się trzęsie, wstają popioły!

Ryknęła burza, a grom przelata, _ Jak zwiastun gniewu na krańce świata,

Widząc to tłuszcza, jęczy: O Boże!

I chyli czoła harde w pokorze...

IOI ---

Szlachetna przyjaźń.

(Obrazek z przeszłości).

, Przyjaciel droższym jest nad wszelkie skarby*, mówi stare przysłowie — i prawdę mówi, boć prę­

dzej największe skarby odkryjesz, nim prawdziwego przyjaciela znajdziesz. — Teraz rzadko gdzie znaj dziemy prawdziwą, szczerą przyjaźń — bo obłuda najwięcej zajmuje jej miejsce, lecz dawniej częściej się ona u nas okazywała; znajdowano ją na tronach i wspaniałych pałacach i w skromnej chacie wie­

śniaka.. . . I wiele jeszcze, bardzo wiele, można opo­

wiadać o tem, ale — aby nie nudzić, przystąpię od razu do rzeczy i przypomnę piękny przykład godne) naśladowania przyjaźni z dawnych dziejów naszych.

Było to r. 1195. Osierocony po Kaźmierzu Sprawiedliwym tron polski przypadł na syna jego Leszka, zwanego Białym dla jasnych włosów, który będąc jeszcze za młodym do godnego sprawowania rządów w Polsce, zostawał pod opieką swej matki, Pełki, Biskupa krakowskiego i Mikołaja wojewody krakowskiego.

Wspomnieć mi jednak należy, iż zmarły Kazi­

mierz Sprawiedliwy miał brata, który przed nim pa­

nował w Polsce i którego dla jego złych i przewrot­

nych rządów zrzucili z tronu, a natomiast najmłod

szem u Kazimierzowi rządy oddali. Otóż chytry Mieczysław, zrzucony z tronu, długo niespokojnie się tułał, a dowiedziawszy się o śmierci brata K azi­

mierza, zebrał stronników, chcąc przemocą o d z y sk i tron. Szlachetni jednak opiekunowie Leszka ujęli się za siostrą, i stoczywszy z Mieczysławem bitwę nad rzeczką Mozgawą, pobili go na głowę.

Przebiegły Mieczysław widząc, iż siłą nic tu nic- wskóra, jął się chytrości i pochlebnemi słówkami a usłużnością swą tak umiał omamić słabą Helenę, matkę młod .iuchnego Leszka, iż ta dobrowolnie od­

dała mu tron. Krótkim jednakże b y ł o jego panowa­

nie, bo wkrótce swoją chytrością tak dopiekał Pola­

kom, że musiał co prędzej wynosić się t Krakowa i złożyć przebiegłe swe rządy.

Tymczasem królowa Helena z synem swym Leszkiem i z nieodstępnym ich przyjacielem, staryn.

I zgrzybiałym wojownikiem, Goworkiem, mieszkał

(6)

w Sandomierzu. Tani młody królewicz przepędzał dnie swej młodości, ucząc się jazdy na koniu, użycia broni i pierwszych zasad religii i miłości ojczystej ad starego swego przyjaciela, Goworka. Gdy dwaj dawni jego opiekunowie dowiedzieli się o zsadzeniu z tronu Mieczysława, wysłali posłów do Leszka, który był już wtenczas dorosłym młodzianem — ażeby pospieszył co prędzej do Krakowa objąć królestwo, lecz pod warunkiem ażeby równocześnie z swym wyjazdem oddalił od siebie jedynego swego przyja­

ciela i powiernika, który był im od dawna solą w oku. — Leszek ze łzami wysłuchał mowy posłów, a gdy skończyli, ta!; zwał się Goworek:

>Jedź, kochany królewiczu, gdzie cię ojczyzna woła, jedź sprawować godny ciebie urząd króla. A ja, stary twój przyjaciel, chętnie cię opuszczę i tych kilka ostatnich chwil mego życia przepędzę samotny

—- czując się szczęśliwym już przez to, że cię przed śmiercią jeszcze oglądam na tronie*. — Tu zamilkł sędziwy Goworek i rozrzewniony przyłożył rękę do oczu, w których dwoje jak perła jasnych błysz­

czało łez.

I nastąpiła ta smutna chwila, której nieraz do­

świadczaliśmy w naszem życiu, żegnając się z dro- giemi naszemu sercu braćmi, krewnymi lub przyja­

ciółmi. — W szyscy obecni płakali; królowa głośno ailochała, dworzanie ocierali łzami przepełnione oczy

— tylko posłowie stali zimni i nieporuszeni jak głaz.

— Wtem pośród powszechnego milczenia powstał młody Leszek i zwróciwszy szlachetnym ogniem pa­

łające oko z wdzięcznością ku Goworkowi, wyrzekł owe pamiętne słowa, które za Niemcewiczem po­

wtórzę :

>Lesaek nigdy nie zapomni, Co winien sobie, krajowi, I co winien Goworkowi....

Nie chcę, by mąż, co mnie wspierał, Gdym się tułał opuszczony,

Dla mnie wygnańcem umierał, Nie chcę państwa ni korony.

Nad blask, co berło udziela, Wyżej cenię przyjaciela*....

Oto godna naśladowania cnota! Leszek wzgar- daril koroną i bogactwami i przeniósł nad nie przyja­

ciela. I wkrótce też Stwórca wynagrodził tę jego szlachetność — bo gdy niedługo potem T^tarzy na­

jechali ojczyznę, Leszek zebrawszy garstkę swoich, pobił ich na głowę. — Wdzięczni ziomkowie, uwzględniając tę jego waleczność, zapomnie!i o nie- przyjażni z Goworkiem i oddali Leszkowi tron, dozwalając Goworkowi w stare lata osiąść przy boku swego wychowańca.

Wielka Sobota.

Spoczął Pan dzisiaj po trudach i znoju Maśćmi pomazan wonnemi.

Przynajmniej teraz zażywa spokoju, Gdy go nie zaznał na ziemi

Dziewicze łono światu go wydało, W dziewiczem jaśniał żywocie,

Skąd przedwiecznego Słowa święte ciało W dziewiczym spoczywa grobie.

Gdy Ojciec słowem światów miliony Rzucił na niebios sklepienie,

Doskonalemi twory upojony

W dniu siódmym święci spocznienie.

Tak Chrystus, drugi Stwórca wszystkich ludów, .Stargane z Bogiem ogniwa

Świata całego spoiwszy wśród trudów, Po krwawem dziele spoczywa.

1 kamień wielki przywalon do grobu, Pieczęci i straż przydana,

Wszelkiego bowiem użyto sposobu, By w grobie zatrzymać Pana.

Ogień w przetwardym ukryty granicie Błyśnie, rażony żelazem;

I z grobu błyśnie nam prawdziwe życie, Choć zimnym zabite głazem.

Straż nie powstrzyma światła w żadnej dobie, Ono rozproszy mrok nocy.

Prawdę świat zdłąwi — lecz trzymać ją w grobie To już nie w jego jest mocy.

Spoczywasz, Panie, jui Ciebie nie głuszy Straszne blużnierstwo twych wrogów,

Bo litość siadła miast Faryzeuszy U grobu Twojego progów.

Wszyscy odbiegli Ciebie, gdyś legł w grobie*

Cisza ponura zalega; i Tylko chór niewiast w żalu i żałobie Ciebie i tu nie odbiega.

Rzewne ł*y ronią, jak biedne sieroty, Gdy grób im ojca pokrywa.

I oko łzawe przykuły do groty, Bo tu ich życie spoczywa.

I tylko jedna o głas grobu wsparta Stoi i we łzach nie tonie,

Jej dusza z żalu na poły rozdarta, Jej czucie zamarło w łonie.

Ach, to Marya — tu Jej leży życie, Tu }ej złożone nadzieje,

Czemuż nie grobem? — zazdrości mu tkrycie-"

Czemuż nie głosem boleje?

Ale Pan w grobie nie zazna «każenia.

Nim jutra błyśnie zaranie, W ióci do życia i na pokolenia Grób Jego sławnym się stanie.

1 0 2 ---

G Ł O S Ś W I Ę T Y C H .

X X V

Przypominając sobie dobrodziejstwa boskie, czło­

wiek je w sobie utrwala; a ciągle dziękczynienie, jest wiernym strażnikiem wszystkich łask.

<‘S. Jan Chryzostom.)

(7)

Wszystko co się czyni wspólnie w służbie ko- Sciola, przynosi zawsze więcej użytku i pociechy jak to, co się czyni osobno: ponieważ Bóg chciał abyśmy tye wszystkiem co czci Jego dotyczy, przekładali społeczeństwo wiernych, nad pojedyncze nasze usi- ławania. (S. Franciszek Salezy.)

Powinniśmy wyjść z domu bożego, lepsi i mędrsi, Umiarkowani we wszystkich naszych czynach i wyra­

zach. Niech żona która widzi swego męża, ojciec który widzi swego syna, przyjaciel który widzi swego przyjaciela, nieprzyjaciel który widzi swego wroga, Wychodzącego z kościoła; niech wszyscy ci mają na ten widok dowód dobrodziejstw, jaki tam się otrzy­

muje. Będą mieli ten dowód, jeżeli widzą, iż sta­

liście się łagodniejszemi, jozsądniejszemi, pobożniej-

szem'- (S. Jan Chryzostom.)

Nie podobna jest wyjść z domu bożego a nie- odnieść żadnej dla duszy korzyści; tak samo jak niepodobna, żeby ci, którzy czas jakiś przebywali w pokoju pełnym woni, nie przesiąkli tą wonią. Dla tego choćbyś największym był grześnikiem, nieomie- -szkaj uczęszczać do kościoła. Lecz, odpowiesz, je ­ żeli nie czynię tego co mi radzą? Mniejsza o to.

Przychodź_ zawsze. Niemało zyskasz, jeżeli dadzą ci zrorumieć nędzny stan twej duszy. Jak raz tak oświeconym zostaniesz, będziesz się lękał, będziesz jęczał, a niedługo odmienisz życie. Bo nie podobna słuchać słowa bożego i modlić się, a nie doznać

skruchy. (S, Jan Chyzostom.)

XXVII

Dusza nasza niemoźe przebywać na tym ziem- skiem padole żeby czegoś nie ukochała; musi ona przywiązać się do rzeczy niebieskich lub do ziem­

skich: i tak, im więcej przywięzuje się do dóbr nie­

bieskich, _ tem więcej brzydzi się dobrem ziemskiem.

Przeciwnie, _ im więcej ukocha rzeczy tego świata, tem bardziej stygnie i staje się nieczułą ala rzeczy Boskich. (S. Grzegorz Wielki.)

DusjSa teru bardziej łaknie rozkoszy duchowych im bardziej niemi się karmi.

(S. Grzegorz Wielki.) Nie tak się ma z darami nieba jak z lichemi i skąpemi dary ludzkiemi. Dary Ducha Świętego wylewają się szczodrze, jako występująca ze swych brzegów rzeka. Chce On tylko, żeby serca nasze, gotowe były ku przyjęciu skarbów, jakiemi nas darzy, a obfitość Jego łask, mierzy się wedle gorącości na-

szyeh życzeń. (S. Cypryan.)

Ci, którzy mają wzrok słaby i zmęczony, leczą go patrząc się na zieloność i kwiaty. Podobnież du­

sza obarczona troskami i zmęczona trudem życia obecnego, odpoczywa i wzmacnia się przez rozmy­

ślanie nad dobrami niebieskiemi.

(S. Grzegorz Wielki.).

ftusza karmiąca się rozmyślaniem o rzeczach boskich, nabywa 7 rzs m przedsmaku tych boskich

rozkoszy. (S. Cypryan.)

X X VI

Ostrożność nie zawadzi.

Pewien gospodarz wiejski zaczął już starzeć się, a dzieci ciągle nań nalegały, aby im spadek po sobie jeszcze za życia oddał, za co przyrzekli żywić go i odziewać aż do śmierci, jak to na uczciwe i wdzię­

czne dzieci przystało. Ale starzec zawsze tylko po­

trząsał głową i ustawicznie do wiosny to odkładał.

Gdy wreszcie wiosna nadeszła i wróble gnieździć się już zaczęły, ów gospodarz, wypatrzywszy jedno gniazdo, w którem już były pisklęta, wybrał je, wsa­

dził do klatki i wywiesił przed swojem oknem. Nie­

zadługo starzy rodzice usłyszawszy pisk młodych wróbląt, przyleciały i zaczęły je karmić przez szczeble od klatki, okazując im wielką przy tem staranność i przywiązanie. Ja k małym ptaszkom skrzydła urosły, a rodzice z tąź samą karmiły je pieczołowitością.

Gdy już same latać mogły, nastawił gospodarz sidła, i schwytał rodziców a wypuścił młode, które natych­

miast z radością uleciały. Starym zaś, w tejże samej klatce osadzonym, nie dał gospodarz ani jeść, cni pić, spodziewając się, że młode przylecą i z wdzię­

czności karmić je będą. Ale napróżno. Stare wr6- bliska piszczały i piszczały, a żadne z dzieci nie przyleciało, by je nakarmić i napoić; i byłyby za­

pewne z głodu zdechły, gdyby się ktoś inny nad niemi nie był zlitował. Owóż stary zwołał dzieci i opowiedziawszy im całą przygodę, wypuścił stare wróble, mówiąc do dzieci: »Jak mi połapiecie stare i młode, oddam wam natychmiast całe mienie, a wy mię do śmierci karmić będziecie.*

Praktyczne rady.

Na zgagę, jak również na kwasy żołądkowe, jako środek domowy, wielce skutecznem ma być chleb świętojańkski, pod taką nazwą znany u nas w handlu strąkowy owoc drzewa rosnącego w ciepłym południowym klimacie. W pomienionych przypa­

dłościach spożycie jednego strączka przed udaniem się na spoczynek ma być dostatecznem do pozbycia się zgagi i kwasów żołądkowych.

Lekarstw o na odmrożenie. Na odmrożenie, zwłaszcza gdy się już rany na członkach odziębio*

nych porobiły, nie masz lekarstwa lepszego jak tak zwane pończoszki gęsie. Jest to skórka zdjęta z nóg gęsich, która gdy uschnie, szeleszczy jak papier.

Trzeba ją przeto włożyć w ciepłą wodę, a zrobi się miękka, jak płótno. Obwijaj nią co rano i wieczói rany, póki się nie zagoją. Naturalnie, źe te skórki za każdą razą świeże brać trzeba. Jest to środek doświadczony a nadzwyczajnie łatwy. Dlatego też gospodynie przy zabijaniu gęsi, owych skórek od­

rzucać nie powinny, ale mają je starannie chować, aby ich mogły użyć w razie potrzeby. Co zaś jest zadziwiającem, że odzięblina tym sposobem zagojona, już się nigdy nie odnawia.

Wskazówki gospodarcze.

Ś ro d e k ua k o p iące k ro w y . Bardzo często okazało się skutecznem na kopiące krowy podczas dojenia, przywiązywanie głowy nieeo wyżej aniżeli na staniu nawykłe. Nieraz w ten sposób całkiem nawet odwykają od takiego narowu.

(8)

104

K arto fle. Ważną dla gospodyń wskazówkę podaję »Przegląd rolniczy*, który pisze: Kartofle

■"stają się w obecnej porze »słodkiemi<, szczególnie, jeżeli są przechowywane w złych piwnicach, jakkol­

wiek nie można powiedzieć, że kartofle w tym stanie są zepsute, to jednak ludzie ze wstrętem je jedzą.

Posiadamy bardzo prosty sposób odięcia kartoflom tego nieprzyjemnego, słodkiego smaku. Na 3 —4 ilni przed użyciem wstawia się kartofle w miejsce, którego temperatura wynosi 1 5 —20 stopni Reaumura, np. do kuchni. Kartofle odzyskują w ciągu kilku dni swój zwykły smak. — Słodkości kartofli nie trzeba jednakże równać z ich zmarznięciem. Zmarznięcie następuje już przy dwóch stopniach mrozu i spro­

wadza szybkie gnicie po odtajaniu, gdy przeciwnie

• słodkość* nie zniszczy żadną miarą czynności ży­

ciowych kłębów.

Wesoły kącik.

U k a m ie n ia rz a .

— Proszę pani, granit jest najtrwalszym kamie­

niem na nagróbek, a zresztą, ileż jest ju i naszych nagróbków na cmentarzach, a żaden z klientów jeszcze się nie skarżył.

W restau racji.

(Pomiędzy kolegami.) — Słuchaj, Kar«lku, jak będziesz wybierał potrawy, to przykryj ręką ceny, ażeby kelner nie myślał, źe chcemy wybrać najtańsze.

Usprawiedliw ione pojęcie roli.

D y r e k t o r t e a t r u : Jak pan może śmiać się w tak wysoce dramatycznej scenie konania!?

B o h a t e r (tragicznie): Wobec takiej gaży, panie dyrektorze, jaką pan płaci, przyjemnie jest umierać.

M ł o d e d z i e w c z ę : Proszę mi powiedzieć, panie Józefie, co to jest właściwie kokota?

M ł o d z i e n i e c (zakłopotany): Kokota, to jest...

to jest... stworzenie z dwoma oczami, dwoma usza­

mi, z jednym nosem i dwoma nogami...

M ł o d a d z i e w c z y n a : A więc człowiek!

M ł o d z i e n i e c : Naturalnie, tylko nie chciałem pani tego od razu powiedzieć.

Przezorność.

— Kiedy idę do moich zięciów, biorę zawsze 7.9 sobą koniak.

— Czy potrzebuje pani wzmocnienia?

— Ja? Broń B o że! Ale moi zięciowie!...

Bnfant terrible.

— Wuju, strzeż się, Bronisława kupiła sobie różowy papier listowy !

— P r z y j a c i e l : A więc było wczoraj dużo ludzi na przedstawieniu twojej nowej sztuki?

— P o e t a : O tak... jeden nawet do końca!

S Z A R A D A .

Pierwsze trzecie ubierają Drugie trzecie przerażają, Całe są nieużyteczne,

I co więcej — niebezpieczne.

Rozwiązanie szarady z nr. ii-go?

„ G ó r n o ś l ą z a k * .

Dobre rozwiązania nadesłali:

Tę szaradę kto ją zbada T o mu zaraz na myśl wpada, Pierwsza wspak nam oznajmuje Koniec łowów „ r ó g “ wtóruje.

Jeśli dziecku figla spłatasz w mowie, Druga głoska, ci wnet „n o “ odpowie, Trzecia czwarta nazwą Polski syna, W ięc to „ Ś lą z a k " co bronić zaczyna.

Całość to „G órnoślązak** nasz luby, Trzyletnie niemowlę prawdę sypie w czuby.

Różni by już radzi byli, Gdybyśmy go w grób włożyli.

Lecz na to się nie godzimy, I straż naszą podwoimy.

Jó zef Knopp, St. Zabrze.

Któżby z nas nie znał górnika, Który codzień w naszej ziemi znika ? Gdy wychodzi z domu bierze z sobą ró g . Zawiadowca daje poddanemu roz-kaz.

Dziecko swawolne mówi w złości no.

Ś lą z k się nazywa ma (/ojczysta ziemia, Gdzie to nasz górnik szuka swego mienia.

Teraz już wszyscy odgadniecie przecie, Że „G ó r-n o -ślą z a k “ to trzyletnie dziecię.

Dzielnie się broni, a także sławi, Niech jego pracę Pan Bóg błogosławi.

A my zaś jego wierni abonenci Sława wołamy! trzymamy go z chęci.

Marek Kowolik, Kornowac.

Aby dać znak, że się kończą Iowy, To ze swym głosem r ó g na to gotowy.

Gdy z dzieckiem żartujesz przytem mówisz co, Zwykle odpowiada ono tobie no.

Polski synem był, jest i będzie Ślązak, Teraz mamy całość, jest nią „G órnoślązak**.

Chociaż jeszcze młody, dopiero trzy lata, Już go prześlad u ją...

Franc. Kołodziejczyk, Szarlei.

Paweł Słomiany, Nowawieś ; Paweł Chodzidło, Pol*

ska-W isła; Ludwig Jarosz, Brzesce; Karól Ja n o c h a ,

Król. Huta; Ignacy Chłapek z Uchylska; Franciszek Landkocz z Lubomia: Marya Brudek Laurahuta;

Juliusz Broda, Huta Bism arka; Marya Pawlica, Jedło- wnik: Paweł Szymura, R ow in; Jadwiga Badur#, Ro"

dzień; Btonisława i Marya Janocha, Król. Huta;

Alojzy Olszówka, Mikołów; Leopold Zarzecki, Bie*“

tułtopry; Piotr Walczak Franciszek Wencel z Król.

H uty; Franciszek Moj, Biskupice; F r a n c i s z e k Richter, z Szopienic.

Nakładem i czcionkam i * G órnoślązaka . spółki w ydaw niczej z ograniczoną odpow ie IziaJnoSr.ią w K atow icach.

Kedaktor odpow iedzialny: A n c o n i W o l s k i w K atow icach

Cytaty

Powiązane dokumenty

Narody które »stają się* znamionują się tem, że w tak ważnej chwili, która jest obudzeniem się ich świadomości i początkiem nagłego przypływu ich

Jak gdyby wycieńczona nadmiernym wysiłkiem ziemia, jak gdyby niechętna człowiekowi, stąpającemu za dumnie być może po jej powierzchni, lub nie umiejącemu cenić

Gdzie w jesieni pojawiła się na oziminach niezmiarka tam można się na pewno spodziewać na wiosnę rójki i szkód znacznych. Aby ich uniknąć choć trochę,

danych, a zwłaszcza liczne plemionia koczujących Arabów i mieszkańce pustyni i gór drwią sobie z jego władzy iluzyjnej i choć mu przy wstąpieniu na tron i

Naraz usłyszeli za sobą stąpanie, a gdy się obrócili, aby zobaczyć tego osobliwszego wędrowca, który prócz nich znajdował się w tem pustkowiu, ujrzeli

madziły, a gdy wicher wpadł do wieży i poruszył dzwon Piotrowy, tak, że się okropnym dźwiękiem odezwał, natenczas zdawało się, jakoby to był sygnał

Do domu moich chlebodawców ^przyjechałam dość późno, dla tego udałam się wprost do mojej sypialni, gdzie pomodliwszy się gorąco za ukochaną matkę, prędko

• O kraju nasz kraju, ty nasza Ojczyzno, Niech głośno rozbrzmiewa twe imię kochane. Kiedy Piotr Wielki, upodobawszy sobie ujścia Newy do morza, tam gdzie