• Nie Znaleziono Wyników

Chciałbyś usłyszeć, jak to jest w starości? : realistyczny i metafizyczny wymiar starości w późnej poezji Czesława Miłosza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chciałbyś usłyszeć, jak to jest w starości? : realistyczny i metafizyczny wymiar starości w późnej poezji Czesława Miłosza"

Copied!
123
0
0

Pełen tekst

(1)

UNIWERSYTET ŚLĄSKI WYDZIAŁ FILOLOGICZNY KIERUNEK: FILOLOGIA POLSKA

Magdalena Piotrowska-Grot

Chciałbyś usłyszeć, jak to jest w starości?

Realistyczny i metafizyczny wymiar starości w późnej poezji Czesława Miłosza

PRACA DYPLOMOWA (magisterska)

PROMOTOR:

Prof. UŚ dr hab. Danuta Opacka-Walasek

Katowice 2011

(2)

Spis treści

WPROWADZENIE ... 5

1. Prawda o świecie ... 5

2. Prawda o starości ... 7

2.1. Starzejąca się cywilizacja... 8

2.2. Starzejący się „człowiek”... 9

2.2.1. Oficjalna figura starca ... 10

2.2.2 Prywatna figura starca ... 12

CZĘŚĆ PIERWSZA ... 17

SPRAWNOŚĆ UMYSŁU A STARCZE CIAŁO ... 17

• Soma i psyche – harmonia czy walka? ... 17

ROZDZIAŁ I ... 19

CIAŁO – TOWARZYSZ CZY WRÓG? ... 19

I 1. Ból wpisany w istnienie – świadomość starości własnego ciała ... 20

I 2. Docenić życie - sztuka, którą opanowuje się zbyt późno ... 24

I 3. Dystans?... 31

ROZDZIAŁ II ... 40

NIEWIARYGODNA SIŁA UMYSŁU ... 40

II 1. Rachunek zysków i strat ... 40

II 2. Wędrówka ścieżkami pamięci ... 43

II 3. Odkrywanie tajemnicy – pustka świata materialnego ... 54

• Ucieczka w sen – klarowność umysłu w ograniczonym ciele. ... 61

CZĘŚĆ DRUGA ... 63

PROJEKCJE RAJU WŁASNEGO W PRZECZUCIU NADCHODZĄCEJ ŚMIERCI ... 63

• U kresu życia – plany na przyszłość duszy. ... 63

ROZDZIAŁ III... 66

CODZIENNE ZAMIERANIE ... 66

III 1. Życie to tylko mgnienie – świadomość własnego przemijania ... 68

III 2. Nieśmiertelność poezji ... 77

III 3. Na granicy światów ... 84

ROZDZIAŁ IV ... 90

„JAK POWINNO BYĆ W NIEBIE?” ... 90

IV 1. Rajska prawda ... 90

IV 2. Ziemski wymiar drugiej przestrzeni ... 95

IV 3. Tam, gdzie roi się od pytań i jest niewiele odpowiedzi… ... 107

(3)

• Poszukiwanie sensu – w nadziei na… ... 111

ZAKOŃCZENIE ... 113

1. Lęki i nadzieje ... 113

2. Witalność kontra mortalność ... 115

3. Prawda o przemijaniu w świecie wykreowanym ... 117

BIBLIOGRAFIA ... 119

(4)

W niniejszej pracy zastosowano następujące skróty tytułów publikacji Czesława Miłosza:

• DO – Dalsze okolice, Kraków 1991

• DP – Druga przestrzeń, Kraków 2002

• K – Kroniki, Kraków 1988

• NBR – Na brzegu rzeki, Kraków 1994

• NZ – Nieobjęta ziemia, Wrocław 1996

• PP – Piesek przydrożny, Kraków 1997

• TO – To, Kraków 2000

• WO – Wiersze ostatnie, Kraków 2006

(5)

5

WPROWADZENIE

1. Prawda o świecie

Oddając się lekturze ogromnej spuścizny pisarskiej Czesława Miłosza nietrudno zauważyć, co podkreślali znawcy tej twórczości, że autor stara się przedstawić odbiorcom prawdę o świecie – jak twierdzi Michał Paweł Markowski, literatura jest dla Miłosza

„poszukiwaniem rzeczywistości”, wykorzystuje do tego przeróżne strategie, walczy, kiedy rzeczywistość stawia opór. Nawet jeżeli taka reprezentacja nie spełnia wszystkich oczekiwań, to przynajmniej pomaga ogarnąć chaos otaczających człowieka rzeczy i zdarzeń1. Poeta nie estetyzuje świata, nie przesłania prawdy, przepuszcza przez swoje wnętrze przeróżne doświadczenia i obserwacje, pamiętając o poetyckim dystansie, pokazuje świat takim, jaki jest 2 - z jego pięknem i okrucieństwem, rozważając zło historii i natury, szukając odpowiedzi na pytania dotyczące kwestii ostatecznych. Poezja podszyta doświadczeniem, wiedzą, oczytaniem i niezwykłym intelektem staje się dla czytelnika wyzwaniem, rzuconym mu z pełną premedytacją.

Owe literackie zmagania z rzeczywistością odkrywali przed czytelnikami badacze poezji Miłosza:

Poezja – czyli język najlepiej użyty – „powtarza” rzeczywistość i tym samym umacnia świat w bycie. Poeta jest przede wszystkim zdolnością twórczego powtórzenia i w tej właśnie roli czy powołaniu jest najbardziej potrzebny. (…) Nie ma na świecie wielu poetów, którzy by tak zdecydowanie mówili światu „tak”.

I zarazem uparcie ufali możliwościom naśladownictwa. Świat jest wart opisania – zdaje się mówić Miłosz – i świat pozwala się opisać. Więcej: musi być opisany, jeśli ma pozostać ludzki.3

Jan Błoński pisze w swojej książce o tym, jak Miłosz przedstawia i naśladuje w poetyckiej twórczości przedmioty, krajobrazy i ludzi, oraz jak różne mogą być owe przedstawienia.

Ponawianie (poprzez nazwanie) ukazuje przedmiot z innej perspektywy – zmieniony przez

1 M. P. Markowski: O reprezentacji. W: Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M. P.

Markowski, R. Nycz, Kraków 2006, s. 296.

2 Podobną opinię o twórczości Czesława Miłosza wygłosił Jerzy Ilg, podczas spotkania w Bibliotece Śląskiej w Katowicach (27.04.2011), poświęconego poecie i jego współpracy z wydawnictwem Znak.

3 J. Błoński: Miłosz jak świat. Kraków 1998, s. 83, 86.

(6)

6 czas, doświadczenie obserwującego. Miłosz nie tworzy wzorców, odkrywa jedynie niezliczone wymiary świata, stara się je wszystkie uchwycić, zachować i przekazać4.

Obraz zmysłowego poznania, przedstawianie rzeczywistości, starania mające na celu oddzielenie prawdy spośród subiektywnych odczuć obserwującego – jako podstawowe cechy poezji Miłosza – przedstawia Aleksander Fiut w monografii poświęconej twórczości Noblisty:

Fundamentem poezji Miłosza jest niezłomna wiara, że świat istnieje niezależnie od najbardziej nawet subtelnych i wyrafinowanych spekulacji intelektu czy igraszek wyobraźni. O tym, że istnieje – świadczy bezpośrednio pięć zmysłów. (…) U Miłosza natomiast od początku wyrażane jest pragnienie bezpośredniego kontaktu ze światem widzialnym. Zobaczonym i zapamiętanym – nie zaś zinterpretowanym, wyobrażonym i wymyślonym. Wiedza, fantazja i wyobraźnia wspierają oko i pamięć, którym poeta oddaje pierwszeństwo5.

W późnej twórczości (zwłaszcza w tomie Nieobjęta ziemia) rzeczywistość w poezji Miłosza ukazuje swoje dwa oblicza, zastawia na poetę nowe pułapki. Z jednej strony zdaje się być nieobjęta: nie można uchwycić jej istoty przy pomocy zmysłów, nie sposób ogarnąć jej umysłem, nie pozwala sobą zawładnąć, co w konsekwencji uniemożliwia jej przedstawienie za pomocą słów; z drugiej strony zawarty w niej jest swoisty porządek, a nieograniczonym pokładom jej tajemnic sprostać może właśnie sztuka6.

Miłosz nieustannie próbuje dogonić rzeczywistość i wyrazić ją, opisać za pomocą dostępnych narzędzi językowych, których skończony zasób stanowi kolejne utrudnienie w realizacji jednego z nadrzędnych celów tej poezji, jakim jest „prymat rzeczywistości”7. Czy udaje się poecie odzwierciedlić istotę rzeczywistości, prawdę o niej?

4 Ibidem, s. 92-94.

5 A. Fiut:Moment wieczny. Poezja Czesława Miłosza. Karków 1998, s. 7, 8. Warto zapoznać się z

zamieszczonym przez autora szeregiem wypowiedzi Miłosza, dotyczących zadań poezji wobec rzeczywistości, a także wyjaśnieniem rozumienia przez poetę terminu mimesis, które nieco różni się, od tradycyjnego spojrzenia na tę figurę.

6 Tak pisze o dwoistości rzeczywistość, którą stara się jednak poznać i przedstawić Czesław Miłosza pisze Ryszard Nycz w: Idem: „Nostalgia za nieosiągalnym”. O późnych poematach Czesława Miłosza. W:

Poznawanie Miłosza 2. Część pierwsza, red. A. Fiut. Kraków 2000, s. 300-303.

7 Taki cel poezji Noblisty wskazuje Stanisław Barańczak. Autor tekstu zauważa, że z jednej strony Miłosz nie chce skupiać całej swojej uwagi na języku, z drugiej dręczy go jego niewspółmierność w stosunku do

rzeczywistości. Szuka więc różnych metod na przezwyciężenie faktu, iż przedmiot opisany, przetworzony przez język, nawet wyraźnie odzwierciedlony, zapamiętany z dokładnością do najdrobniejszego szczegółu, jest tylko reprezentacją prawdy, ideą. St. Barańczak: Język poetycki Czesława Miłosza. Wstępne rozpoznanie. W:

Poznawanie Miłosza. Studia i szkice o twórczości poety. Red. J. Kwiatkowski, Kraków 1985, s. 422-431.

(7)

7 W podszytej erotyką afirmacji bytu ukryte jest jednocześnie dla poety wyzwanie, streszczające się w próbie sprostania przedmiotowi doznań, uchwycenia go. Ale zmienność, niepowtarzalność, momentalny charakter poszczególnych zachwytów – nie dają się wyczerpać w akcie twórczym i powodują, że świat nieustannie przerasta zdolności poznawcze podmiotu. Dzieje się tak w równej mierze ze względu na ograniczoność aparatu pojęciowego, jak i dlatego, że rzeczywistość nie stanowi stałego układu tych samych sytuacji, lecz zmienia się wraz upływem czasu8.

Miłosz w swojej poezji stara się uchwycić zarówno przedmiot, jego istotę, jak i relacje, w które wchodzi ze swoim najbliższym otoczeniem9, używając, wychwyconej przez Kazimierza Wykę, filmowej techniki przedstawiania świata10. Jednak ziemski wymiar rzeczywistości nie jest tym, na czym poprzestaje poeta.

Wizja spełnionej, doskonałej rzeczywistości, istniejącej w umyśle Boga, jest najszerszą perspektywą, z jakiej Miłosz stara się widzieć świat. (…) Jeżeli stosuje się do Miłosza stwierdzenie, że jest nienasycony w pogoni za sensualnymi przejawami bytu, to równie silne nienasycenie cechuje jego sięganie wzwyż, ku coraz to nowym poziomom istnienia11.

Prawda, nie odbicie, idea, ale esencja rzeczywistości, istota każdego poszczególnego bytu, stają się tematem wiodącym tej poezji. Czy bez cienia zwątpienia możemy uznać, że udało się Miłoszowi osiągnąć cel? Na pewno jest tak w dużej mierze, nie wydaje się jednak, iż jest to jedyne zadanie poety. Dążyć – tak, ale czy całkowite spełnienie takiego założenia nie pozbawiłoby twórcy i odbiorców piękna tajemnicy świata? Zdaje się, że bardziej niż odkrycie owej tajemnicy pociąga twórcę jej kuszenie i przywoływanie, zatapianie się w niej wciąż od nowa, w nienasyceniu, w którym nigdy nie grozi mu zbytek doznań czy znudzenie.

2. Prawda o starości

Ta niezwykła, nieraz brutalna prawda jest także nieodłącznym elementem Miłoszowego mówienia o starości, przemijaniu i czekającej każdego człowieka śmierci.

Wydawałoby się, że są to tematy wyczerpane, przytłaczające człowieka swą powagą, niemedialne. Jednak wyjątkowy sposób przedstawienia – czasem ironiczny, czasem

8 K. Zajas: Miłosz i filozofia. Kraków 1997, s. 42.

9 Szerokie spektrum przedstawiania rzeczywistości w poezji Czesława Miłosza ukazuje w rozdziale swojej książki, poświęconym właśnie rzeczywistości, Krzysztof Zajas, jednocześnie ukazując powiązania takiej poetyckiej strategii ze współczesną myślą filozoficzną. K. Zajas: Miłosz i filozofia…, s. 42-71.

10 K. Wyka: Ogrody lunatyczne i ogrody pasterskie. W: Poznawanie Miłosza. Studia i szkice…, s. 15-41.

11 K. Zajas: Miłosz i filozofia…, s. 70 – 71.

(8)

8 zaskakująco żartobliwy, nieraz przepełniony optymizmem – sprawia, że zawarta jest w słowach poety duża doza oryginalności i nowości. Nieunikniony bywa niezwykle wysoki ton owej poezji, nadal jednak nie są to frazesy wypowiadane bezrefleksyjnie przez mędrca, który spogląda na świat z góry, ze swego piedestału. Rozważania o starości, oczekiwaniu na koniec, a także na „drugą przestrzeń”12, pełne są ludzkich słabości oraz mądrości zdobytej poprzez doświadczenie, ale przede wszystkim miłości do świata, życia i wszystkiego co z nim związane.

Starość jest więc kolejnym elementem życia, które Miłosz pragnie wyrwać w swojej twórczości spod klucza milczenia i niewyrażalności. Dotyczy to wszystkich jej aspektów i wymiarów. Starość stanowi także w tej poezji pojęcie niezwykle szerokie: starzeje się świat, cywilizacja, starzeją się Inni, starzeje się „Ja” - umysł i ciało.

2.1. Starzejąca się cywilizacja

Świat zestarzał się, zmienił na oczach obserwatora – figury wpisanej w liczne utwory Miłosza – któremu życie pozwoliło na doświadczanie go na przestrzeni całego niemal wieku – stulecia niezwykłych wydarzeń i wielu przeobrażeń cywilizacyjnych:

W wielkim mieście, na bulwarach, rano. Podnoszenie żaluzji i markiz, spryskiwanie płyty chodników, echo kroków, łaciata skóra drzew. Mój wiek dwudziesty zaczynał się i szli, mężczyźni i kobiety, ma się ku końcowi i idą, nie ci sami, ale tak samo stukający obcasem albo słupkiem pantofelka.

Haftki gorsetu13

W zacytowanej prozie poetyckiej początkowo wydaje się, że na przestrzeni stu lat praktycznie nic się nie zmieniło, ale przecież wywoławcze hasło „wiek XX” otwiera w świadomości niemal każdego człowieka miliony skojarzeń. W kulturze, społeczeństwie i technice był to czas ogromnych, niepohamowanych przemian. W słowach osoby mówiącej wygląda to jednak tak, jakby było to jedynie mgnieniem: ludzie szli i idą, nie ci sami, ale właściwie podobni. Dlaczego tak postrzegany jest świat w tym tekście? Dlatego, że w swojej cielesności i przemijalności wszyscy są zespoleni, obracają się w kole życia, jedne pokolenia

12 Sposób określenia przestrzeni pozaziemskiej, zaświatów zaczerpnięty jest z poezji Czesława Miłosza: Cz.

Miłosz: Druga przestrzeń. W: Idem: Druga przestrzeń. Kraków 2002, s. 7.

13 Cz. Miłosz: Haftki gorsetu. W: Idem: Nieobjęta ziemia. Wrocław 1996, s. 14.

(9)

9 zastępowane są przez następne i tak od wieków urządzony jest świat. Wszyscy złączeni są ze sobą w specyficznej „pamięci gatunku”14, funkcjonowaniu ciała.

Wymienione w tekście liczne elementy ludzkiego życia, hiperbolizują jego przemijalność i ulotność, dają wrażenie chwilowości, ale także oddają szybkość przemian, cywilizacyjny pęd:

Jesteśmy nienaruszeni przez śmierć i czas, dzieci, ja z Ewą w przedszkolu, w piaskownicy, w łożu, obejmując się, kochając, mówiąc słowa wiecznych wyznań i wiecznych uszczęśliwień. Dal otwarta, błyszczące machiny w górze, w dole dudnienie metra. I stroje nasze pod niebem, cynfoliowe korony, rajstopy, imitowana sierść zwierząt, łuska jaszczuroptaków.

(Haftki gorsetu, NZ, s. 14)

Według słów podmiotu swoiste połączenie wszystkich istnień zapewnia także namiastkę wieczności każdemu z nich, jakby ci, którzy odeszli, żyli w swoich następcach. Co ciekawe, owo przenikanie się istnień ma miejsce już od czasów pierwszych ludzi, z którymi skojarzenie wywołuje kobiece imię użyte przez osobę mówiącą.

W każdym przedmiocie obserwator poetyckiej przestrzeni widzi ukrytą historię, chłonie zmysłami ów zmieniający się świat wraz z jego przeszłością. Nagromadzenie, nawarstwienie owych doznawanych przeszłych istnień, powiązanych z teraźniejszością, odbijających się w presens, ukazuje w tym wierszu starość świata. Jak długo trwa opisywana cywilizacja, skoro niesie ze sobą tak nieprzebyty, nieogarniony bagaż?

2.2. Starzejący się „człowiek”

Starość jest raczej tym, co ulega przemilczeniu, czasem z należytym szacunkiem dla tego etapu życia, czasem z pewną dezaprobatą. W kulturze utrwaliły się pewne modelowe wizerunki, figura starca podzielona została na gatunki, opatrzone określonymi stereotypami.

Mamy więc mędrca, głupca, kalekę, później kochanka, pozbawionego erotycznej siły witalnej – do tego modelu zaliczamy lubieżnych starców i kobiety, które bezskutecznie próbują

14 Termin pochodzi z myśli Oskara Miłosza, (zjawisko to łączy się także z poetyckim zadaniem odzwierciedlania rzeczywistości), pisze o tym w swojej książce Joanna Dembińska-Pawelec: „Platońska sfera idealnych abstrakcji spotyka się tu z koncepcją transmutacji Oskara Miłosza, miejsce idei zajmuje pojęcie „pamięci gatunku” . Pamięć stale obecna w obiegu krwi kształtuje wspólnotę doznawania, odczuwania i pojmowania zjawisk świata.

(…) W tak ukształtowanej wizji świata ostatecznym celem poety-teologa jest poszukiwanie ukrytego w tym świecie sensu, dążenie do objęcia wyobraźnią sakralnie postrzeganej, zmysłowej rzeczywistości w jej wymiarze teozoficznym.” W: J. Dembińska-Pawelec: „Poezja jest sztuką rytmu”. O świadomości rytmu w poezji polskiej dwudziestego wieku (Miłosz — Rymkiewicz — Barańczak). Katowice 2010, s. 244.

(10)

10 zachować przemijającą urodę (ostatni wizerunek zwykle budzi sprzeciw, oskarżenia o niemoralność, a nawet wstręt)15.

2.2.1. Oficjalna figura starca

W twórczości Czesława Miłosza oczywiście znajdziemy wiele zróżnicowanych przedstawień starców, od mędrców po ekscentryków, których nie sposób zrozumieć16.

Zwykle w późnej poezji Miłosza starzec nie jest przedstawiany jako istota monumentalna, w poetyckim przekazie jest to raczej określony stan ducha, w którym dokonuje się pewnych przewartościowań, patrzy na siebie i świat, a także przyszłość z perspektywy ostatecznej17. Na wcześniejszym etapie twórczości powstały jednak teksty przedstawiające starość z zupełnie innej perspektywy – mianowicie w relacji obserwatora, dla którego jeszcze ów etap życia zdaje się nie być doświadczeniem osobistym:

Zgięte artretycznie, w czerni, na nogach-patykach, Posuwają się o lasce przed ołtarz, tam gdzie Pantokrator W zorzy złoconych promieni podnosi dwa palce.

Potężne, jaśniejące oblicze Wszystkowładnego

W którym zostało stworzone cokolwiek jest, na niebie i na ziemi, Któremu poddano atom i miarę galaktyk,

Wschodzi nad okrytymi szalem głowami służebnic Kiedy uwiędłe wargi przyjmują jego ciało.

Stare kobiety18

W zacytowanym wierszu podmiot liryczny przedstawia staruszki uczestniczące w eucharystii, czyli w sytuacji specyficznej, kiedy człowiek we własnym wnętrzu, na swój indywidualny sposób przeżywa pojednanie z Bogiem, ale jednocześnie jest to element życia pewnej społeczności, moment raczej oficjalny, w którym ludzie mogą być z łatwością obserwowani

15 Taki rozwój figury starca w literaturze i kulturze przedstawiony jest w: S. Tyniecka-Makowska: Starość z Amorem w tle. O wizerunku miłości w starości w literaturze XX wieku w kontekście epok poprzednich. W:

Starość raz jeszcze…: (szkice). Red. Józef Olejniczak, Stanisław Zając. Katowice 2007, s. 100.

16 Tak wygląda to miedzy innymi w Dolinie Issy, gdzie dziadek Tomasza, to właśnie skarbnica mądrości i pasji, a babka chłopca, to z kolei trudna we współżyciu, żyjąca w wąskich granicach własnego świata osoba głęboko, wręcz fanatycznie, wierząca.

17 M. Stala: Natrafiłem na to. W: Idem: Trzy nieskończoności. Kraków 2001, s. 240-249.

18 Cz. Miłosz: Stare kobiety w: Idem: Kroniki. Kraków 1988, s. 21.

(11)

11 przez innych, krocząc przez główną nawę w kierunku ołtarza. Stare kobiety z wiersza Miłosza zwracają się pod koniec życia w stronę Boga, nie ma w tym nic dziwnego, gdyż jest On jedyną instancją, do której można się wówczas udać. Stwórca przygarnia człowieka z jego niedoskonałościami. Starość jest w tym utworze cierpieniem, czyli nieodłącznym elementem ludzkiego życia, którego zawierzenie Bogu sprawia, iż zdaje się ono być czymś mniej zwykłym, zyskuje nowe, większe znaczenie. Każda z tych kobiet wyniszczona jest dodatkowo bólem, którego źródło stanowią niespełnione miłości, utracone nadzieje, niemożliwa do odzyskania uroda.

W wierszu Stare kobiety o bohaterkach poeta pisze eksponując starcze ciało i charakterystyczne

„zamkniecie łona”, ale z humanitarnym dystansem w zakończeniu (…) Zniedołężniałe, w dwuznacznej czerni – symbolizującej samotność i wdowieństwo albo życiową bezbarwność, nudę i cień śmierci – biologicznie jałowe, z zapamiętaniem oddają się religijnemu rytuałowi balansując na granicy dewocji i zdrowej wiary.19

Zawierzenie Bogu z braku zrozumienia w społeczeństwie, powodowane odrzuceniem - nie jest prawdziwą wiarą, nadal jednak świątynia zdaje się być jedynym miejscem, gdzie owe staruszki mogą odnaleźć schronienie i wsparcie. Wiara jest według podmiotu-obserwatora dopełnieniem dalekiego od ideału, pełnego wad i grzechu ziemskiego bytowania.

Spojrzenie na starość, próba zgłębienia wszelkich jej aspektów, prowadzi przede wszystkim do niezwykle niepokojącego wniosku, iż przychodzi ona dużo szybciej, niż ktokolwiek się spodziewa. Właśnie ta krótkość życia, niewspółmierność ilości czasu danego człowiekowi w stosunku do niezliczonych wspaniałości świata, zmysłowych doznań i czekających zgłębienia tajemnic, zdaje się być jednym z głównych wniosków tekstów Miłosza, poruszających temat starości.

Widok starych, wyblakłych, mamroczących, o laskach, ni to mężczyzn, ni to kobiet, bo różnica płci zatarta. A obok lekko przechodzą barczyści chłopcy i łaniookie dziewczyny, najoczywiściej ci sami, tylko o ileś lat wcześniej. Wygląda to jakby anonimowy prąd przepływał przez ludzi, opuszczając po kilku obrotach klepsydry ich powłokę i zostawiając zamiast żywych istot zbiorowisko połamanych lalek. I jak patrząc na to wierzyć w powołanie jednej niepowtarzalnej duszy?

(Widok starych…, NZ, s. 105)

19 S. Tyniecka-Makowska: Starość z Amorem w tle. O wizerunku miłości w starości w literaturze XX wieku w kontekście epok poprzednich. W: Starość raz jeszcze…: (szkice). Red. Józef Olejniczak, Stanisław Zając.

Katowice 2007, s. 110.

(12)

12 Jednolitość ludzkich losów, ich nakreślone przez matkę naturę przeznaczenie, ukazuje pełnię okrucieństwa świata, odbiera także wiarę w ludzką indywidualność i poszczególność istnienia. Dodatkowo nawet przy pełnej świadomości znikomości ziemskiego bytowania, (o czym świadczyć może przyrównanie ludzi do lalek, a tym samym świata do teatru), przekonanie o bezwartościowości ciała i pokładanie nadziei w wierze na lepsze życie w wieczności, ma prawo ulec zachwianiu, kiedy odebrana zostanie człowiekowi cała witalność i siła. Bliskość starości staje się więc, dla osoby mówiącej w wyżej przytoczonych tekstach, doświadczeniem wywołującym zwątpienie i egzystencjalny lęk.

2.2.2 Prywatna figura starca

W późnej twórczości Czesława Miłosza widoczne są czasami ślady lęku wywołanego doświadczeniem starości. Jest to jednak już strach zupełnie innej natury, pozbawiony rozpaczy. W słowach podmiotu lirycznego bardzo wielu wierszy tego okresu starość staje się czasem rozrachunków i rozliczeń. Zmienia się także znacząco perspektywa spojrzenia na jesień życia, przeważają wypowiedzi pierwszoosobowe, co świadczy o poetyckim przekazie subiektywnego doświadczenia człowieka z wiersza.

Chcieliśmy wyznać grzechy i nie było komu.

Obłoki nie chciały ich przyjąć, ani wiatr Odwiedzający wszystkie po kolei morza.

Nie udało się nam zainteresować zwierząt.

Psy zawiedzione czekały na rozkaz.

Kot, jak zawsze niemoralny, zasypiał.

Osoba, zdawałoby się nam, bliska

Nie była skłonna słuchać o tym, co działo się dawno.

Rozmów z innymi, przy wódce albo kawie

Nie należało przedłużać poza pierwszy sygnał znużenia.

(…)

Kościoły. Może kościoły. Ale wyjawić tam co?

W pewnym wieku20

20 Cz. Miłosz: W pewnym wieku. W:Idem: Na brzegu rzeki. Kraków 1994, s. 11.

(13)

13 W wierszu zamieszczonym w tomie Na brzegu rzeki, podmiot zbiorowy – starcy – roztacza przed nami niezwykle pesymistyczny obraz ostatniego etapu życia, w którym człowiek, mimo wyrażonej w językowym kształcie tekstu przynależności do pewnej grupy społecznej, pozostaje tak naprawdę sam. Inni są obok, ale nie można do końca wyjawić im całej prawdy, nie ma też najmniejszego wsparcia ze strony natury, jakby świat zamykał przed starcami drzwi – z uprzejmością, ale jednak stanowczo, odmawiał im prawa do pełnego uczestniczenia w życiu. Podmiot rozważa szukanie pocieszenia w religii, ale z drugiej strony jak przyznać się tam do tęsknoty za sprawnym ciałem i urodą, kiedy powszechnie wiadomo, że w religii chrześcijańskiej nie ma miejsca dla uwielbienia skierowanego w stronę rozkoszy ciała.

Podmiot wiersza staje się uczestnikiem spowiedzi, której brakuje najistotniejszego elementu aktu komunikacji, jakim jest odbiorca:

Oczywiście, tak w poezji, jak i w prozie Miłosza nie brak wyraźnych, jednoznacznych odniesień do sakramentu pokuty. Bywa on w pismach Noblisty prawie zawsze nazywany „spowiedzią”, a formy jego sprawowania i niektóre elementy jego teologii są przez autora Metafizycznej pauzy kwestionowane i kontestowane. (…) Wprawdzie kiedy „Chcieliśmy wyznać grzechy i nie było komu” – (…) kiedy z różnych powodów odpadali kolejni potencjalni adresaci „spowiedzi” (obłoki, wiatr, zwierzęta, przyjaciele, psychoterapeuci), wówczas pozostały „Kościoły. Może kościoły. Ale wyjawić tam co?”

Bezradność wyrażona w tym ostatnim pytaniu kryje w sobie cały szereg wątpliwości dotyczących teologii i eklezjalnego wymiar[sic!] sakramentu pojednania.21

W wierszu mamy do czynienia nie tylko ze spowiedzią zbiorowego podmiotu lirycznego.

W tekście wyodrębnić można dwie części – w drugiej słowa wypowiadane są już w pierwszej osobie liczby pojedynczej i jest to wyraźnie przekonywanie siebie, przez ów podmiot liryczny, o własnej starości, która wydaje się być zaskoczeniem, ale także skierowane zostaje w nią ostrze autoironii. Jak dojrzały człowiek może być zaskoczony tym, że się starzeje?

Przecież to naturalna kolej rzeczy. Dodatkowo zabieg (ironię) nasila słownictwo: szkaradna ropucha, oraz zestawianie przeszłości z teraźniejszością: piękno i szlachetność przeminęły, pozostała brzydota. Starzenie się nastąpiło niejako bez wpływu ofiary owych procesów22. Jest to doświadczenie niezwykle gorzkie, odbierające nadzieję, radość. Pogodzenie się z takim stanem rzeczy z pewnością zajmuje wiele czasu i energii, a pomimo starań i kierowania się rozsądkiem może ono nigdy nie nastąpić. Niezwykle trudno pogodzić się podmiotowi

21 J. Szymik: Problem teologicznego wymiaru dzieła literackiego Czesława Miłosza. Katowice 1996, s. 352.

22 O dwuczęściowej budowie wiersza, oraz autoironii pisze Józef Olejniczak w: Idem: Czytając Miłosza.

Katowice 1997, s. 291-293.

(14)

14 lirycznemu ze starością, osobistym odbiciem w lustrze, utratą wsparcia własnego ciała, które staje się zdrajcą.

Jednak w poetyckim świecie Czesława Miłosza jeszcze większy niepokój niż starość ciała wywołuje zupełnie inny aspekt jesieni życia:

Strach mojej wczesnej młodości: że wydorośleję to znaczy starce zapał do zajmowania się sprawami umysłu. Ale przekroczyłem siedemdziesiątkę żyjąc bezustanną ciekawością, pasją, dążeniem.

(Strach mojej wczesnej młodości…, NZ, s. 36)

Największy lęk w tej poezji wywołuje galopujący czas, który może w nieodpowiednim, zbyt wczesnym momencie przerwać długotrwały i nigdy niezakończony proces poznawania świata, jego niezwykłości, docierania do istoty wszelkiego bytu. Tu spotykają się cele poety i słowa podmiotu lirycznego jego wierszy. Pomimo znajomości jego grzesznej strony i wad, świat stał się obiektem niezwykle płomiennej miłości twórcy, choć jak na wielkie uczucie przystało, nie był to związek pozbawiony upadków i chwil zwątpienia.

Ciekawość interpretacyjną budzi, trudny do odczytania w swej niejednoznaczności, wiersz Poeta siedemdziesięcioletni:

Tyżeś to, bracie teologu, Znawco niebiosów i otchłani, Spodziewający się co roku Kiedy ślęczałeś nad księgami Że dotkniesz ostatniego progu.

Zaiste bardzo poniżony, Splendor myśleniu jest odjęty, Zeszedłeś między ludzkie domy I odpływają jak okręty

A cel i port ich niewiadomy.

(NZ, s. 135)

Słowa podmiotu skierowane są do teologa, filozofa, z którym osoba mówiąca wyraźnie się utożsamia, nazywając go „bratem”. Może być to także rozliczenie dokonywane z samym sobą, z przeszłością. W poetyckim świecie okazuje się, że wiedza nie jest w stanie ogarnąć wszystkiego i wyjaśnić ostatecznych tajemnic. Badacz z wiersza Miłosza przenosi się więc

(15)

15 sprzed mądrych ksiąg w wir prawdziwego życia. Nie jest to przejście łatwe, gdyż realność ulega gwałtownym przemianom, pełna jest kuszącego zła. Wydaje się jednak, że, w rezultacie zmiany pola badawczego, czytelnik odkrywa wraz z bohaterem lirycznym wyższość empirycznego doświadczenia nad spisanymi mądrościami. Prawdziwe życie jest oczywiście pełne grzechu (żarłoczność, lekkomyślność, chciwość), a niektóre doznania są jedynie skutkiem upojenia alkoholowego i nie mają nic wspólnego z prawdą. Świat opisany w wierszu oferuje nieprzebrane bogactwo piękna, dobra, ale też zła, brzydoty i grzechu, jednocześnie ucząc wybaczenia, pozwala go oczekiwać, kiedy się zbłądzi - na tym zróżnicowaniu polega właśnie jego pociągające piękno:

Raduje ciebie smętna ziemia, Napój wywarza się miłosny, Moc czarodziejska serce zmienia A przy niej lament wielkopostny, I tak się uczysz wybaczenia.

(Poeta siedemdziesięcioletni, NZ, s. 135)

człowiek zaś nie jest w stanie przekroczyć pewnego progu rozumienia owego świata i wnioskując z słów podmiotu, należy się po prostu z tym pogodzić. Choć oczywiście łączy się to z popełnianiem błędów, które, mimo postanowienia poprawy, ludzie wciąż popełniają, oraz z pewnym zamroczeniem umysłu ziemskim zgiełkiem23.

Niektórzy odkryją w przekazie człowieka z wiersza kapitulację, rozczarowanie, rozdrażnienie:

Jak diametralnie zmieniło się miejsce, w którym zwykł przebywać Poeta siedemdziesięcioletni. (…) Tak naprawdę jest jednak mocno rozdrażniony. Wróciwszy do świata widzialnego, pragnie się nim zająć z takim samym zapałem, jaki towarzyszył jego poprzednim zajęciom. Przeszkodą jest niestałość ziemskich zjawisk.24

Nie wydaje się to jednak spostrzeżenie do końca współgrające z poetyką i stanowiskiem samego Miłosza. W omawianym wierszu pewne starania i próby przekroczenia najwyższych

23 O niebezpieczeństwie uwiedzenia uroda „demonicznego świata” i strategii nieufności wobec tych zabiegów w poezji Miłosza zob. także: T. Sławek: Miłosz, czyli o chrześcijaństwie. W: Żaglowiec, czyli przeciw swojskości.

Katowice 2006, s. 55-57.

24 T. Pyzik: Od początku do końca – pragnienie poznania Czesław Miłosz: Poeta siedemdziesięcioletni. W:

Liryka polska XX wieku. Analizy i interpretacje. Seria trzecia, red. W. Wójcik, J. Kisiel. Katowice 2005, s. 118.

(16)

16 możliwości ludzkiego umysłu, jak i ograniczonych kompetencji najmędrszego nawet badacza, stają się po prostu ofiarą ironicznej kpiny. Świat jest w słowach podmiotu źródłem największej wiedzy, zasobem zagadek i rozkoszy. Tak odczytuje ten wiersz również Józef Olejniczak:

Przy czym „stary poeta” Miłosza jest inny! Nie jest mędrcem, nie jest samotnikiem studiującym księgi i tworzącym kolejne poematy, nie oczekuje bliskiego wyjaśnienia tajemnicy granicy między życiem i śmiercią.

Jest człowiekiem usiłującym ciągle czerpać radość z uroków ziemskiego życia, jest też człowiekiem sceptycznie (nawet: ironicznie!) patrzącym na starania i zajęcia całego mijającego życia.

Jest – chciałoby się rzec – młody!25

Utwory Czesława Miłosza ukazujące zróżnicowane oblicza starości są kontynuacją poetyckich dociekań twórcy, choć oczywiście zauważalne są istotne zmiany w tonie wypowiedzi, stosowanym języku. Nadal jednak jest to bogata w ironię, specyficzny optymizm, niezwykły intelekt poezja odkrywająca przed interpretatorem szerokie pole badawcze, niepozbawione swoistej w przypadku poezji Miłosza przyjemności poznawania tworzywa, jakim jest słowo poetyckie, bogatego świata i niecodziennego spojrzenia na sprawy tak trudne jakimi są starość, bliskość śmierci i ostateczne przeznaczenie człowieka.

25 J. Olejniczak: Czytając…, s. 257.

(17)

17

CZĘŚĆ PIERWSZA

SPRAWNOŚĆ UMYSŁU A STARCZE CIAŁO

• Soma i psyche – harmonia czy walka?

Soma i psyche. Czy łączą się ze sobą, czy może wzajemnie sobie przeszkadzają? Czy ciało jest więzieniem duszy, czy może, pozwalając jej na komunikację ze światem, jest gwarantem rozwoju i istnienia psyche1? We wczesnych wierszach Miłosza ciało stanowiło źródło grzechu, opisom cielesnych rozkoszy towarzyszyło poczucie winy, ziemskie pragnienia oddalają bowiem od Boga. Jednak z czasem następuje w tekstach rehabilitacja sfery zmysłowych doznań 2. W późnych wierszach poety, ukazujących postępującą starość, te dwie sfery – umysł/duchowość i ciało/zmysłowość - nie są nigdy do końca rozdzielone.

Zawsze, w mniejszym, bądź większym stopniu, przenikają się. Zwykle sfera cielesna jest przeszkodą w dążeniu psyche do doskonałości i błogości, ale może bez jej przeszkód nigdy osiągnięcie czegoś więcej nie byłoby możliwe.

Wszystkie wymienione aspekty owej walki, dla której polem bitwy jest każdy pojedynczy człowiek, widać w tekście, który wprowadza w tematykę pierwszej części pracy, a także stanowi poniekąd zapowiedź dalszych rozważań.

Radosny mój bieg po ciemnych parkach jesienią, Kiedy na ścieżkach igliwie albo szelest liści, I polany pod dębami pustoszeją,

Gasną sine oka telewizji.

Takiej lekkości kroków nigdy nie miałem, Chyba dawno, w moje poranki ośmioletniego.

Bieg 3

1V. Sajkiewicz: Soma i psyche: różne czy tożsame? Filozoficzne orgiami Gilles’a Deleuze’a. W:

Między słowem a ciałem. Red. Lidia Wiśniewska. Bydgoszcz 2001, str. 17-26.

2 A. Fiut: Moment wieczny. Poezja Czesława Miłosza. Kraków 1998, str. 173-203.

3 Cz. Miłosz: Bieg. W: Idem: To. Kraków 2000, s. 26.

(18)

18 Jednak już po chwili człowiek z wiersza zostanie, przez okrutną jawę, przeniesiony do rzeczywistości, w której powoli, z wielkim trudem sunie o lasce, ma problemy z oddychaniem. Sen jest radością, nawet nie biegiem, lecz ucieczką przed niezwyciężonym upływem czasu. Wybawieniem od bólu i braku dawnej sprawności, które teraz stanowią największą troskę człowieka z wiersza. Chłopięca lekkość nie dotyczy tylko kroku. Z pewnością chodzi o brak obciążenia zarówno ciała („W dzień o lasce powoli pełznę, astmatyczny” 4), jak i umysłu - różnymi problemami, złymi wspomnieniami, tragediami życia. Ośmioletni chłopiec tak niewiele wie o tym, co go czeka, przepełniony jest beztroską i niewinnością, która lada moment pozostanie tylko wspomnieniem.

Sen można także odczytywać jako metaforę śmierci. Kiedy człowiek odchodzi z tego świata, przenosi się w lepsze miejsce, jak już zostało zauważone, kiedy niknie ból fizyczny, to dla podmiotu staje się największym wybawieniem. Ciało stanowi przeszkodę w dążeniu psyche do szczęścia, ale może dopiero doświadczając upadku fizyczności, człowiek jest w stanie docenić dziecięcą wolność i lekkość. Można zaryzykować stwierdzenie, że w wiersz ten wpisana jest także tęsknota za ukojeniem nieprzemijającym, z którego nie wyrwie człowieka już nic.

Czas na prześledzenie dwóch wymiarów starości. Starzec cielesny i starzec kontemplujący. Niesprawne ciało stanowi wyraźną przeszkodę dla człowieka z wierszy Miłosza. Kiedy ciało odpoczywa, umysł przenosi starca w „świat nowy i śliczny5”. Jednak czasem świadomość odchodzenia nie pozwala na żadną drogę ucieczki od codzienności starego człowieka.

4 Ibidem.

5 Ibidem.

(19)

19

ROZDZIAŁ I

CIAŁO – TOWARZYSZ CZY WRÓG?

Ciało. Tak wiele znaczy ono w poezji Czesława Miłosza. Cielesność stanowi jeden z najważniejszych elementów ziemskiego istnienia człowieka, daje poczucie odrębności, pod bezpieczną, acz kruchą powłoką odbywają się funkcje życiowe, pracują zmysły pozwalające poznać świat, smaki, zapachy, rozkosz. Niby u każdego takie samo, ale jednocześnie stanowiące o ludzkiej indywidualności, wyjątkowości.

Miłosz poszukiwał zawsze istoty cielesności człowieka, wikłał się w nieodgadnięte nigdy do końca różnice między kobietą a mężczyzną. Prowadził rozważania nad mitem Androgyne, próbował poznać poprzez ciało Innego i świat. Chyba nigdy do końca nie odkrył najgłębszej istoty cielesność, jednak nie przestał poszukiwać 6. Nagle ciało, wierny towarzysz na drodze poznawania świata, odkrywania aspektów erotyki, zawsze naznaczone grzesznością, ale nigdy nie odrzucane, staje się wrogie, obce. Nie jest już towarzyszem, zaczyna utrudniać funkcjonowanie w świecie. Jest gigantyczną przeszkodą na drodze poznania. Dlaczego zaczyna zdradzać?

Odpowiedź jest prosta. Ciało, mimo wielu swoich możliwości, zawsze przegrywa batalię z czasem7. Poeta daje wyraz owego stanu, emocji wywoływanych zdradą ciała w swojej twórczości.

Kiedyś obserwował innych, ale w końcu Miłosz i podmiot jego wierszy sami stają w obliczu starości. Nie przyszła nagle, jej kolejne symptomy pojawiały się z biegiem lat. Jednak bez względu na to, jak dobrze człowiek wydaje się być na nią przygotowany, zawsze jest to trudne spotkanie.

6 B. Przymuszała: Szukanie dotyku. Problematyka ciała w polskiej poezji współczesnej. Kraków 2006, 129-144.

7 O biologicznym i antropologicznym wymiarze starzenia się ciała, o cielesnej „obecności człowieka”

zob. także: E. Struzik: Percepcja ciała – „egzystencjalno-czasowa analityka jestestwa” w aspekcie podmiotywistycznym – antropologiczny wymiar starości w: Starość raz jeszcze…: (szkice). Red. Józef Olejniczak, Stanisław Zając. Katowice 2007, s. 38-48.

(20)

20

I 1. Ból wpisany w istnienie – świadomość starości własnego ciała

Problem starości, jak już zostało zauważone, w różnych wymiarach pojawiał się oczywiście we wcześniejszej twórczości poety, jednak różne jej problemy i aspekty rozwijały się nierównomiernie. Aspekt ograniczeń fizyczności starca przybiera na sile w tym dyskursie właśnie w Piesku przydrożnym (co nie znaczy, że nie pojawia się wcześniej), by bardzo rozwinąć się w tekstach z tomu zatytułowanego To, następnie dominuje wśród wierszy zamieszczonych w tomie Druga przestrzeń. Rozważania dotyczące wizji starczego ciała w poezji Czesława Miłosza rozpoczniemy więc od tekstów zamieszczonych w trudnym do zdefiniowania tomie, jakim jest Piesek przydrożny.

Codzienne zmagania starych ludzi z nieuniknionym losem, bolesne zaskoczenie odczuwane, kiedy zdradza własne ciało. Według słów twórcy wydaje się być to trudniejsze dla kobiet. Fizyczność tak wiele dla nich znaczy, niegdyś może przedmiot zachwytu, ciało dawało poczucie pewności, dziś staje się źródłem codziennych rozczarowań. Świadomość rani, bo przecież ciężko pogodzić się ze stanem obecnym, który nadszedł tak nagle.

Widok starych i brzydkich mężczyzn i kobiet, szcze- gólnie tych staruch wlokących się o kiju. Zostały zdra- dzone przez swoje ciała, niegdyś piękne i taneczne, ale wewnątrz każdej pali się lampa świadomości, stąd zdziwienie: - " Więc to jestem ja? Ależ to nieprawda!"

Starzy 8

Obraz starości w zacytowanym tekście jest odpychający. Podkreślony został dodatkowo przez nacechowanie opisujących ją słów. Starość to brzydota, zdrada, wlokące się staruchy. Jej okropieństwa są więc podkreślane na każdy możliwy sposób. Podmiot nie tylko wylicza wszelkie problemy późnego wieku, z jego artykulacji wynika także doskonałe rozumienie odczuć i problemów ludzi, którzy przez to przechodzą. Może osoba mówiąca sama wchodzi już w ten okres życia i wtedy takie głębokie współodczuwanie byłoby zupełnie zrozumiałe. Jednak niekoniecznie tak jest. Może jest to empatia – zrozumienie cierpienia drugiego

8 Cz. Miłosz: Starzy. W: Idem: Piesek przydrożny. Kraków 1997, s. 15.

(21)

21 człowieka z zachowaniem pełnej świadomości, że nie jest to moim udziałem.

Zachowanie bezpiecznego dystansu, pamięci o tym, że to nie obserwator jest cierpiącym, pozwala mu lepiej zrozumieć i ocenić wpływ cierpienia na osobę, która jest jego autentyczną ofiarą. Prawdziwa empatia, w rozumieniu Marthy Nussbaum, jest sztuką niezwykle trudną, zachowanie takiego dystansu bardzo rzadko się udaje, zwykle dochodzi do zawłaszczenia cudzych doświadczeń. Przede wszystkim należy dokonać rozróżnienia pomiędzy empatią a współczuciem:

Współczucie to, w jakimś sensie, bolesna emocja spowodowana świadomością niezasłużonego cierpienia innej osoby. Empatia zaś (i tak używa tego słowa Nussbaum) oznacza t y l k o wyobrażeniową rekonstrukcję doświadczenia innej (drugiej) osoby bez oceniania czy wartościowania owego doświadczenia. W tym znaczeniu daleko więc owej emocji do współczucia. W przypadku empatii współczucie nie jest konieczne. (…) Dobrze – według Nussbaum – pojęte uczucie empatii powoduje, z etycznego punktu widzenia, pożądany efekt:

skoncentrować uwagę na doznaniach tego, który cierpi. Jest też gwarancją zachowania względnej równowagi psychicznej 9.

Wyzwanie jest większe zwłaszcza w przypadku problemów, które stanowią realne zagrożenie (ból fizyczny, choroba, starość). Jak zachować zdrowy dystans do dramatu i zmagań, które za jakiś czas staną się naszym udziałem? Jest to niemalże niemożliwe i zakrawa na pewien rodzaj nieszczerości wobec samego siebie. Podmiot tego tekstu musiałby bowiem wyłączyć siebie z pochodu starości, a przecież każdy, kto nie odejdzie w młodości, prędzej czy później do niego dołączy. Zawsze więc, nawet kiedy ma być to tylko obserwacja starości, człowiek patrzy w pewnym sensie na własny los. Poezja Miłosza, jak się okazuje, nie jest takim kłamstwem, bowiem w tekście zamieszczonym w tomie, zaraz po wyżej omawianym, pojawia się głos już nie należący do obserwatora, lecz także do starca przeżywającego podobne rozterki.

Ja też lubiłem kiedyś patrzeć w lustra.

Aż sam przekonałem się, co znaczy odchodzić

"Drogą wszelkiego ciała". I na nic protest.

Starzy ludzie już wiedzą, dlatego cichną.

(Też lubiłem, PP, s. 16)

9 Pojęcie empatii w rozumieniu Marthy Nussbaum referuje Dorota Krawczyńska: Empatia?

Substytucja? Identyfikacja? Jak czytać teksty o Zagładzie? W: „Teksty Drugie” 2004, nr 5, s. 179- 189.

(22)

22 Jeszcze do niedawna lustro nie było dla mężczyzny z wiersza wrogiem, wręcz przeciwnie, patrzenie na własne odbicie sprawiało mu przyjemność, jednak to zmienia się wraz z upływem czasu. Według słów podmiotu każdy człowiek podąża tą samą drogą. Cielesność to właśnie to, co łączy wszystkich ludzi.

Nie jesteśmy w stanie poprzez tę wspólnotę poznać dokładnie odczuć i przeżyć drugiego człowieka. Płeć jest tym, co odróżnia ludzi w tym aspekcie, drugi człowiek zawsze pozostaje w pewnym zakresie tajemniczym Innym, jednak pewne przymioty cielesności są niezmienne dla ogółu ludzkości i jednym z nich jest właśnie przemijanie, „droga w s z e l k i e g o ciała” 10. Nic nie może przed tym uchronić rodzaju ludzkiego. Ludzie, dla których stało się to bezpośrednim udziałem, codziennością - milczą, nie starają się temu sprzeciwić. Jaki wymiar ma owo milczenie „starych”? Czy zdołali się z tym pogodzić, czy jest to po prostu akt rezygnacji? Tego nie wiemy i zapewne tu też pojawia się kulturowa różnica – w przypadku każdego istnienia jest to zapewne odczuwane zupełnie inaczej. Słowo

„cichną” może konotować jeszcze jedno znaczenie. Starzy ludzie z wiersza Miłosza, cichnąc, po prostu odchodzą, powoli, z każdym dniem, coraz bardziej ogarnia ich świadomość nie tylko niszczenia ciała, ale też nachodzącej śmierci, wszyscy zbliżają się do niej coraz bardziej.

Te same wątki, jednak zdecydowanie mocniej zaakcentowane, rozwinięte, pojawiają się po latach w tekście Degradacja:

Wysokie wyobrażenia o sobie zostają poniżone spojrzeniem w lustro,

niemocą starości…

Degradacja11

Starość odbiera, według słów podmiotu, pewność siebie, leczy z próżności. Nawet jeżeli główny zdrajca – ciało, daje człowiekowi w podeszłym wieku chwilę wytchnienia, ból mija choćby na chwilę, to i tak wrogie lustro za każdym razem przypomina starcom czego doświadczają. Jednak, jak już wcześniej zauważył Miłosz, jest to droga wszelkiego ciała 12:

10 Ibidem. Podkreślenie moje – M.P.G.

11 Cz. Miłosza: Degradacja. W: Idem: Druga przestrzeń. Kraków 2002, s. 39.

12 Cz. Miłosz: Też lubiłem. W: Idem: Piesek przydrożny…, s. 16.

(23)

23 Niewyczerpana mnogość ludzi poniżonych,

jak też innych istot śmiertelnych, które to znoszą jakby z większą pokorą:

sokół, którego lot już nie jest dość szybki, żeby dogonić gołębia, kulejący bocian wygnany wyrokiem odlatującego stada.

Obrót sezonów, zstępowanie w ziemię.

(Degradacja, DP, s. 39)

Ze słów podmiotu lirycznego wynika nieuchronne prawo istnienia: bez względu na gatunek, siłę i majestat każda istota podąża tą samą ścieżką. Osłabieni i odrzuceni przez młodych starcy zdani są na łaskę losu, którego panami nie mogą już być.

Wyraźnie widać, jak wypełniają się słowa Biblii:

Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: « Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść –

Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu(…)

W pocie wiec oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi,

z której zostałeś wzięty;

bo prochem jesteś

i w proch się obrócisz! 13»

Poprzez grzech pierworodny człowiek skazany jest na cierpienie i degradację.

W procesie tym uczestniczą wszystkie istoty śmiertelne, ale człowiek z wiersza zdaje się nie wypadać najlepiej na tle innych gatunków. Brak mu pokory. Może myślał zawsze, że go to nie dotknie, bądź nie będzie tak trudne do zaakceptowania, nie odbierze godności? Jednak nie zawsze udaje mu się przyjąć ten stan rzeczy ze spokojem. W tym wierszu zestawione są ze sobą dwa światy. Przemijający świat śmiertelników, sfera kultury i natury oraz świat nadprzyrodzony, moce niebieskie – istoty należące do Królestwa Niebieskiego. Obserwują przemijanie, jednak nie czynią nic, nie pomagają, nie przynoszą ulgi, nie skracają ludzkiego cierpienia. Bóg, jego wysłannicy zdają się nie ingerować w to, co spotyka człowieka w tym tekście.

Dlaczego mieliby to robić? To kara za złamanie boskich nakazów.

13 Księga Rodzaju 3, 17-19. W: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 1996.

(24)

24 Co gorsze? Świadomość czy brak świadomości?

No tak, żadnego lustra nie mieliśmy w Raju.

(Degradacja, DP, s. 39)

Znów pojawia się w poetyckim przekazie kwestia świadomości własnego przemijania. Lepiej ją mieć czy nie? Świadomość także jest pewnego rodzaju karą.

Wiedza o tym, co szykuje los, jak niszczeje powoli własne ciało, jest częścią przeznaczenia każdego człowieka po wygnaniu z Raju, wpisanego w ludzkie życie bólu istnienia.

I 2. Docenić życie - sztuka, którą opanowuje się zbyt późno

Nie zawsze jednak twórczość Miłosza przedstawiała kwestię starzenia się w tak mroczny sposób, pełen poniżenia i upadku. W wydanym w roku 2000 tomie Czesława Miłosza To, co krok odnajdujemy zapisy poetyckie doznawania starości, obrazy jej niedostatków, a także próby ucieczki przed nią. Czesław Miłosz pisze o tym niezwykle otwarcie, szczerze, nie zawsze jednak całkowicie negatywnie.

Często jego podmiot liryczny wypowiada się dosadnie, ekspresywnie, wręcz na granicy dobrego smaku. Nie szczędzi odbiorcom brutalnej prawdy, nawet kiedy jest ona niewygodna, nieestetyczna. Wielokrotnie utwory eksponują starość człowieka przez pryzmat jego ciała – czasem będą to słowa podszyte autoironią, innym razem poeta użyje zbrutalizowanej wręcz stylistyki, co jednocześnie kryje gorycz bezradności i jest próbą zdystansowania się od problemów podupadającej cielesności.

Moje uszy coraz mniej słyszą z rozmów, moje oczy słabną, ale dalej są nienasycone.

Widzę ich nogi w minispódniczkach, spodniach albo w powiew- nych tkaninach,

(25)

25 Każdą podglądam osobno, ich tyłki i uda, zamyślony, kołysany

marzeniami porno.

Stary lubieżny dziadu, pora tobie do grobu, nie na gry i zabawy młodości.

Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis 14

W wierszu Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis otrzymujemy obraz człowieka, którego zawodzą już zmysły. Sprawne ciało, towarzysz wędrówki przez życie nagle zawodzi, zaczyna przeszkadzać. Najtrudniejsze w monologu podmiotu wydaje się być to, że czas spędzony na ziemi nie wystarczył, by zaspokoić pragnienie poznania, przenikania świata we wszystkich jego płaszczyznach. Podmiotowi lirycznemu jest wciąż mało życia. W pewnych aspektach nic się nie zmieniło, pragnienia są te same, ale już nie wypada, nawet nie ma możliwości ich zrealizowania. Może jednak nie jest tak do końca? Jak na ironię, może właśnie teraz człowiek z wiersza przeżywa wszystko silniej, głębiej. Pożąda nie tylko w sensie erotycznym, ale pragnie w wymiarze globalnym. Porusza go wszystko, co go otacza. Każdy element życia. Kwiaty, ludzie przechodzący deptakiem:

Nie pożądam tych właśnie stworzeń, pożądam wszystkiego, a one są jak znak ekstatycznego obcowania.

(Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis, TO, s.23)

Jest to zaskakujący u starego człowieka apetyt na życie. Charakterystyczny raczej dla młodych ludzi, wkraczających w świat dorosłości, ciekawych wszystkiego, zwierzęco zachłannych na doznania 15. Wyraźnie odnosimy wrażenie niezgody na przejście na margines życia. Kontemplacja wyrwała starca z materialnego świata, dostrzega on istotę uczuć i przedmiotów. Jest jakby ponad swoim brakiem siły, jest spragniony doznań pomimo niedostatków ciała. Życie i jego codzienne elementy

14 Cz. Miłosz: Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w Minneapolis. W: Idem: To. Kraków 2000, s. 23.

15 B. Gruszka-Zych: Młody dziewięćdziesięciolatek. Późna poezja Czesława Miłosza. W: Starość raz jeszcze… Red. J. Olejniczak, St. Zając. Katowice 2007, s. 273-278.

(26)

26 stają się tu niezwykłą wartością, samą w sobie. Są wyjątkowe w swej zwyczajności.

Nie jest to nawet zachwyt życiem, to ekstatyczne, niemal narkotyczne nim upojenie.

Warto przy interpretacji tego wiersza zwrócić szczególną uwagę na figurę kontrastu, na której opiera się konstrukcja lirycznego świata, tym silniej uwydatniając topikę starości. Kontrast ten opiera się na dwóch zasadniczych wektorach. Pierwszy z nich to zderzenie witalności zmysłów i myśli z degradującym się ciałem, drugi to zestawienie starczych atrybutów podmiotu (słabe oczy, uszy, zwroty: lubieżny dziad, pora do grobu), z ostentacyjną młodzieńczością otaczającego go świata, zobrazowaną poprzez metafory cielesno-zmysłowe (nogi w minispódniczkach, powiewne tkaniny, tyłki, łydki).

Jest to niezwykle bezpośrednia wypowiedź liryczna, w której zaciera się dystans pomiędzy nadawcą a odbiorcą, gdyż podmiot wyraża najintymniejsze aspekty swojego cierpienia. Odkrywa swój ból, nie ucieka za zasłonę wstydu. Jest tak otwarty w swych zwierzeniach, jak gdyby rozmawiał z kimś bliskim. Zatarta została także granica pomiędzy autorem a podmiotem lirycznym. Trudno myśleć o jakiejś abstrakcyjnej osobie w tekście już z „winy” samego tytułu. W samym wyznaniu jest tak wielka szczerość, problem jest wyartykułowany na tyle osobiście, że nie można oprzeć się wrażeniu, iż za tekstem stoi żywy człowiek.

Można odczytać w tym wierszu kilka ważnych, różnych, ale łączących się w nierozerwalną całość aspektów. W związku z ograniczeniami starczego ciała pojawia się kwestia śmierci, a właściwie przejścia do innego świata. Czym jest dla podmiotu lirycznego ta nowa przestrzeń, która stanie się jego udziałem? Nie uważa on wcale, że gdy wkroczy w zastępy niebiańskie przestanie odczuwać ludzkie potrzeby. Nadal będzie kontemplował piękno ludzkiego ciała. Nie ma potrzeby wyzbywać się pragnień, bo nie one są problemem. To, od czego w niebie zostanie uwolniony, to właśnie obciążenia starości. Niesprawne oczy, przytępiony słuch, bóle kości. Od tych zakłóceń chce być odciążony starzec wykreowany w wierszu Czesława Miłosza. Jest to odwrócenie pewnego porządku. Pewnym przewartościowaniem jest też wyrażony tu pogląd, że w pożądaniu nie ma niczego złego, według podmiotu lirycznego stanowi ono o naszym człowieczeństwie.

Zmysł wzroku jest jednym z powracających tematów tych wierszy i z każdym następnym przekonujemy się, że nie jest to już tylko ludzkie patrzenie. Wzrok nie jest tu zmysłem w takim rozumieniu, w jakim jawi się przy powierzchownym oglądzie. Zwykle wydaje się, że człowiek widzi tylko to, co zewnętrzne, że zmysł

(27)

27 wzroku jest ograniczony. Jednak w tej poezji przekracza on te granice w połączeniu z wyobraźnią, pamięcią. Miłosz nadaje mu niejako nowy wymiar.

Jestem jak ten, kto widzi, a jednak sam nie przemija, duch lotny mimo siwizny i chorób starości.

Ocalony, bo z nim wieczne i boskie zdziwienie.

(Na moje 88 urodziny, TO, s. 25)

Przywodzi to na myśl wyobrażenia Boga, Opatrzności: Oko zawieszone nad światem. Przenikające przez wszystko do głębi. Przede wszystkim zaś wieczne. Skąd w osobie mówiącej poczucie tak wielkiej siły? Przecież ludzie przemijają, nie dotyczy to tylko istot wyższych. Podmiot w swoich słowach nie utożsamia się jednak całkowicie z bóstwem, zdaje się mieć tylko pewne jego pierwiastki. Znajduje się częściowo po stronie życia, a częściowo już poza nim, w świecie wyższych bytów.

Dlaczego jednak towarzyszy mu zdziwienie? Znów jest to raczej domena młodości.

Kiedy człowiek wkracza w życie, poznaje jego nowe aspekty, wszystko zadziwia go i fascynuje. Tu zadziwia nowy wymiar obserwacji. Wzrok człowieka z wiersza jest jakby obdarzony nowymi właściwościami.

I ja, zapatrzony w młode piękno, cielesne i nietrwałe,

jego ruch taneczny wśród starych kamieni.

Kolory sukien według letniej mody, stuk pantofelka na daliach sprzed stuleci, cieszą mnie swoim obrzędem powrotu.

Dawno zostawiłem za sobą

zwiedzania katedr i wież warownych.

(Na moje 88 urodziny, TO, s. 25)

W rzeczach znanych, wydawałoby się zwyczajnych, dostrzega znamiona nowości, wyjątkowości. Mężczyzna z wiersza jest jak turysta, nie zwiedza jednak tego, co pozostali. Ogląda „zwykłe” cudowności, wymiar pomiędzy doczesnością a wiecznością. Przed czym go to ocala? Przed całkowitym odejściem w nicość,

(28)

28 przed zatraceniem się w odchodzeniu. Pozwala mu to niejako żyć nową pełnią.

Piękno jest przemijające, ale nie sposób nie poddać się czasem jego urokowi.

Szczególnie kobiety stanowią w tej poezji jego niezwykłe źródło, prawdziwy kalejdoskop piękności, zwłaszcza, że podkreślają swoje walory wszelkimi kobiecymi sposobami. Kolorowe sukienki, eleganckie pantofle, zmysłowy ruch ciała. Spacer owych kobiet wprowadzony jest nagle w cykliczność świata i przyrody. Piękno wciąż powraca, odradza się. Nabiera to znamion sakralności. Nie jest to zwykłe zawieszenie wzroku na ładnym ciele, to specyficzny, mistyczny obrzęd. Kobiety stroją się, by kusić i zniewalać, by poczuć się lepiej. Mężczyźni korzystają z tego w pełni, chłoną piękno, napawają oczy tym widokiem i tak funkcjonuje świat od stuleci. Zmienia się moda i konwenanse, ale podstawy tych ceremonii są zawsze takie same.

Wydaje się, że wraz z odczytywaniem słów podmiotu dotykamy niemalże świętości. Wymienia on wybrane elementy rzeczywistości: pasaże, placyki, arkady, morska zatoka, katedry, wieże warowne. Pada słowo miasto, ale nie jesteśmy nawet w przybliżeniu w stanie określić, o jakie miasto mogłoby chodzić, to każde miasto nadmorskie, może różne miejscowości, a w każdej z nich coś innego, co zachwyca podmiot. Choć pod wierszem znajduje się informacja mówiąca, że tekst powstał w Genui, to nadal jest on skonstruowany tak, że niekoniecznie musimy utożsamiać zawarty w nim opis z tym właśnie miastem. Dane są tylko szczegóły, jak zwykle w poezji Miłosza, przy jego zamiłowaniu do synekdochy, ale te drobne, oderwane od kontekstu i przynależności elementy wywołują fale skojarzeń, u każdego odbiorcy budzą się inne wspomnienia i wyobrażenia. Nie chodzi właśnie o to, by mieć przed oczami konkretne miejsce, ale by od tych drobnych elementów przejść do całości piękna architektury, podróży, świata i ciała. Skąd ciało w tym wierszu. Właściwie nie pada to wprost. Są suknie i pantofelki, mężczyzna z wiersza używa tego słowa tylko raz:

I ja, zapatrzony w młode piękno, cielesne i nietrwałe,

jego ruch taneczny wśród starych kamieni.

(Na moje 88 urodziny, TO, s. 25)

(29)

29 Dzięki temu jednak wiadomo, że pod suknią kryje się piękne, młode ciało, a pantofelek zdobi zgrabną nóżkę. Ubiór wszak także może nieść „jakości erotyczne, gdy służy przede wszystkim obnażeniu, odkrywaniu kobiecego ciała(…)16”, co spotykane jest w poezji Miłosza. Tak niewiele słów wystarczy, by powiedzieć tak wiele i pobudzić wyobraźnię czytelnika, aby w krótkim utworze przedstawić piękno świata, nietrwałe i pozornie materialne, ale pociągające. Ciało nie jest tu źródłem grzechu i ciemną stroną człowieka, nabiera zupełnie nowych znamion, cudowności i sakralności. Cielesność oczyszczona zostaje ze swej ciemnej mocy grzechu.

Dlaczego tak się dzieje? Może tego oczyszczenia dokonuje w człowieku z wiersza starość, przejście na inny poziom, gdy obserwacja i pożądanie piękna znaczą coś zupełnie innego niż w młodości, wyzwala ducha z obciążeń ciała, ocala przed odchodzeniem i bólem.

Zmysł wzroku, obserwacja zajmują w poezji Miłosza bardzo ważne miejsce.

Zwłaszcza kiedy wraz z postępującą starością wzrok zanika i zawodzi coraz bardziej.

Oczy pozwalają poznać świat, percepcja wizualna jest podstawą poznania.

W wierszu Oczy podmiot liryczny omawia dwa aspekty jesieni życia – negatywny i, mniej widoczny, ale równie ważny, pozytywny.

Negatywne, przygnębiające jest oczywiście starzejące się nieuchronnie ciało, stępione zmysły.

Szanowne moje oczy, nie najlepiej z wami.

Dostaję od was rysunek nieostry, A jeżeli kolor, to przymglony.

(Oczy, DP, s. 41)

Wzrok, przewodnik po świecie nie może już prowadzić starca z wiersza, nie może on ufać obrazom, które docierają do jego mózgu, gdyż są zniekształcone. Ta inwokacja skierowana do oczu sprawia, że stają się one niezwykle ważne, tego typu zwrot podnosi ich rangę. Podkreśla to jeszcze oczywiście sam tytuł wiersza, oraz poświęcenie przez poetę całego wiersza tylko temu jednemu zmysłowi. W dalszej części tekstu dowiadujemy się, dlaczego są narządem tak ważnym. Niegdyś źródło siły, jak niezastąpiony żywioł. Towarzyszyły podmiotowi od początku podróży przez życie, które zatacza jakby koło. Początek wędrówki to wschód słońca, na końcu zaś

16 J. Dąbała: Erotyka w poezji Czesława Miłosza. W: „Akcent” nr 4, Lublin 1990, s. 44.

Cytaty

Powiązane dokumenty

For this purpose, samples of AA6063 aluminum alloy are deformed up to 10 passes using ECAP and the evolution of microstructure, texture and dislocation density is investigated..

posilnie się odżyw iać". W idocznie w minionych czasach mózg wyłącznie pracował podczas wywczasów, dziś wysila się zbyt często nad­.. miernie, więc raczej

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Pojęcie językowego obrazu świata i stan badań nad JOS.. Wartościowanie w językowym

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

” Gwarancją dla prywatnego biznesu powinna być formuła promesy wykupywanej przez NFZ pod przyszłe usługi zarówno dla właściciela publicznego, jak i

Co ważne, już w warstwie tytułów dokum entów wskazuje się jednocześnie na działania na rzecz osób starszych, ale zupełnie pomija się interwencje wobec wizerunku i

PRZYGOTOW ANIE PRZYSZŁYCH KAPŁANÓW DO DUSZPASTERSTWA RO DZIN W WARUNKACH W