• Nie Znaleziono Wyników

Polsko-niemiecka umowa gospodarcza z 17 marca 1930 r. : (case study mechanizmu podejmowania decyzji politycznych w II Rzeczypospolitej)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polsko-niemiecka umowa gospodarcza z 17 marca 1930 r. : (case study mechanizmu podejmowania decyzji politycznych w II Rzeczypospolitej)"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Halbersztadt, Jerzy

Polsko-niemiecka umowa gospodarcza z

17 marca 1930 r. : (case study

mechanizmu podejmowania decyzji

politycznych w II Rzeczypospolitej)

Przegląd Historyczny 71/1, 51-76

1980

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego, powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

J E R Z Y HALBERSZTADT

Polsko-niemiecka um owa gospodarcza z 17 marca 1930 r.

(Case study m echanizm u podejm owania decyzji politycznych

w II Rzeczypospolitej)

R okow ania handlowe Polski i Niemiec, które doprowadziły do zawarcia umowy z 17 m arca 1930 r. są szczególnie interesującym materialem do analizy mechanizmu podejm owania decyzji politycznych w II Rzeczypospo­ litej. Znajdowały się bowiem na styku trzech zakresów władzy szczególnie ważnych dla grupy rządzącej: polityki zagranicznej, polityki gospodarczej, a także polityki wewnętrznej. Pociągało to za sobą zaangażowanie wielu ośrodków dyspozycyjnych, zarów no form alnych, jak i nieformalnych. Dzięki temu m ożna poczynić szereg obserwacji dotyczących całego mechanizmu podejmowania decyzji politycznych 1.

Treść umowy gospodarczej została uzgodniona w okresie od września 1929 r. do m arca 1930 r., po czym jeszcze przez rok ważyła się sprawa ratyfikacji. Ograniczenie się tylko do tego okresu uniemożliwiałoby ukazanie zmian w stanowiskach zajmowanych przez poszczególnych członków grupy rządzącej oraz grupy nacisku. Znaczna część postanow ień, które znalazły się w umowie, była wstępnie uzgadniana już wcześniej. Dlatego trzeba uwzględnić szereg danych z okresu blisko czteroletniego 1927— 1931. '

Negocjacje obejmowały w tych latach następujące, ważniejsze zagad­ nienia:

1. O bustronne zniesienie zarządzeń bojowych, czyli tych, które były skierowane bezpośrednio przeciwko drugiem u państwu. W sprawie tej nie

1 U m o w a g o sp o d a rcz a z 1930 r. b y ła ju ż p rz ed m io te m zain tere so w a n ia h isto ry k ó w . R o zp atry w a n o je d n a k głów nie jej w pływ n a sto su n k i p o lity czn e i g o sp o d arcze P olski z R zeszą N iem iecką. P o zw ala to p o m in ą ć te z ag a d n ie n ia w niniejszym tekście, p o p rz esta ją c n a s k ró to ­ wym ich u jęciu ta m , gdzie jes t to n iezb ęd n e . P ra c e J. K r a s u s k i e g o (S to su n k i po lsko -n ie­

m ieckie 1919— 1932, P o z n a ń 1975, w yd. I I zm ienione) i K . B l a h u t a (P olsko-niem ieckie sto ­ sunki gospodarcze и’ latach 1919— 1939, W ro claw 1975) zaw ierają tak ż e m ate ria l w ażny d la

analizy m ech an izm u d ecyzyjnego w Polsce, je d n a k nie je s t on p e łn y i ty lk o częściow o w y­ k o rzy stan y . P o r. też B. R a t y ń s k a , S to su n k i'p o lsk o -n iem ie ck ie iľ okresie w ojny gospodarczej

1919— 1930. W arszaw a 1968.

W śró d p o d staw o w y ch ź ró d e ł d o niniejszego tem a tu należy w ym ienić p ro to k o ły po sied zeń R ad y M in istró w i b a rd z o zd ek o m p leto w a n e zespoły K o m ite tu E k o n o m iczn eg o M in istró w o raz M S Z . U z u p ełn ia je zesp ó ł Ju liu sz a T w ard o w sk ieg o , szefa delegacji polskiej d o r o k o ­ w ań h an d lo w y ch z N ie m c a m i, zaw ierający nie ty lk o w iele k o p ii zag in io n y ch d o k u m en tó w rządow ych, ale tak ż e o b szern e n o ta tk i z ro zm ó w nieoficjalnych. N o te sy p ry w a tn e T w a rd o w ­ skiego, sp isan e b a rd z o zin d y w id u alizo w a n y m system em sten o g raficzn y m G ab elsb erg era-P o - lińskiego, są w w iększości n ie d o o d czy tan ia. P o z w a lają je d n a k zo rie n to w ać się w ro z ­ ległości i term in arz u k o n ta k tó w a u to ra , a n iek tó re o d c zy tan e frag m en ty zaw ierają u n ik a ln e in fo rm acje o p rzebiegu ro k o w a ń .

(3)

52 Jb R Z Y H A L B b R S Z T A D T

bylo większych rozbieżności; uważano, że jest to niezbędne dla normalizacji stosunków gospodarczych.

2. Przyznanie sobie wzajemnie klauzuli największego uprzywilejowania w dziedzinie celno-taryfowej. Ze względu na znaczne korzyści, jakie odnio­ słyby w takim przypadku Niemcy, Polska dom agała się rekom pensaty w in­ nych dziedzinach.

3. Oparcie wzajemnej wymiany towarów na zniesieniu zakazów wywo­ zowych oraz udzielaniu sobie wzajemnie zniżek celnych. W obu krajach budziło to opór różnych gałęzi gospodarki dom agających się ochrony ze strony państwa i utrzym ania protekcyjnych stawek celnych. Alternatywą było przyznanie sobie wzajemnie kontyngentów połączonych ewentualnie ze zniżkami celnymi. Polska dom agała się kontyngentów na wywóz do Niemiec: węgla, trzody chlewnej, bydła, produktów hodowlanych, drewna i półproduktów drzewnych, a także zgody na eksport z Niemiec do Pol­ ski zlomu. Niemcy żądały kontyngentów na większość towarów przemy­ słowych znajdujących się na liście polskich zakazów przywozu. Wysokość wzajemnych kontyngentów była głównym obiektem sporu między stronami i przedmiotem zabiegów' poszczególnych grup nacisku w obu krajach.

4. Obie strony rozważały kwestię wyrażenia zgody na tranzyt przez własne terytorium.

5. Niemcy domagały się wprowadzenia do traktatu postanowień zezwa­ lających na wjazd, pobyt i osiedlanie obywateli drugiego państwa, co bu­ dziło po stronie polskiej obawy przed napływem ludności niemieckiej.

Z zagadnieniami tymi wiązały się rokowania w kwestiach formalności celnych, weterynaryjnych itp.

Zakres porozum ienia kilkakrotnie ulegał zmianom. W grę wchodziły trzy odmienne rozwiązania: a) Zawarcie szerokiego trak tatu handlowego, który regulowałby całość stosunków gospodarczych Polski i Niemiec; b) K ró t­ kotrwałe modus vivendi obejmujące prowizorycznie tylko część zagadnień, które uważano za możliwe do uzgodnienia; c) „T raktat średni” nie rozstrzy­ gający całości problem u, ale za to obowiązujący aż do wypowiedzenia. Taką właśnie była umowa gospodarcza, podpisana w 1930 r.

Stanowisko polskie, wypracowane w toku wewnętrznych procesów decy­ zyjnych, przekazywano Niemcom różnymi kanałami. K ontakty dyplomatycz­ ne były niezmiernie istotne, zwłaszcza w fazie początkowj. N a tej drodze zostały określone ram y p ertrak tacji-. W marcu 1927 r. A. Zaleski porozumiał się z G. Stresemannem co do wznowienia rokowań. 21 lipca naczelnik Wy­ działu Zachodniego M SZ J. Lipski i poseł Niemiec w Warszawie U. Rauscher podpisali w Warszawie protokół regulujący prawa wjazdu, pobytu i osied­ lenia, które miały być umieszczone w przyszłym traktacie handlowym. Treść porozum ienia w znacznym stopniu zabezpieczała Polskę przed na­ pływem ludności niemieckiej, 'a le sam fakt rozpoczęcia negocjacji właśnie od tego problemu był dużym ustępstwem ze strony polskiej. Kolejnym krokiem po przełam aniu wewnętrznych oporów w Niemczech, były

rozrno-4

(4)

L1 MOWA GOSPODARCZA Z NI EM CA M I 53 wy Jackowski-Stresemann w Berlinie 16—23 listopada 1927. zakończone podpisaniem tzw. protokołu berlińskiegoi . O dnotow ano w nim stanowiska obu stron w kwestii kontyngentów i ustalono, że przedm iotem rokow ań będzie zawarcie modus vivendi w dziedzinach, w których szybkie porozu­ mienie jest możliwe. W wyniku rozm ów berlińskich podpisano też umowę drzewną, w której zainteresowane były obie strony. Tadeusz Jackowski, dyrektor departam entu politycznego MSZ, działał jako osobisty przedstawi­ ciel A. Zaleskiego, gdyż jak pisał w liście do posła Olszowskiego w Berlinie wiceminister Knoll, „rozm ow y ---przesunęły się od pewnego już czasu, ze zwykłej drogi dyplomatycznej, na drogę bezpośrednich rozmów między obu ministrami spraw zagranicznych''4.

Jednocześnie podkreślano wobec Niemców z naciskiem, że Jackowski działa z upoważnienia Piłsudskiego. Tę ostatnią informację potwierdza te­ legram z dodatkowymi instrukcjami m arszałka dla przebywającego już w Ber­ linie Jackow skiego5. Piłsudski dotknął też sprawy trak tatu handlowego w rozmowie ze Stresemannem w grudniu 1927 r. Szczegółów jednak nie om aw iano6.

Od m om entu wznowienia negocjacji stronę polską reprezentowała oficjal­ nie delegacja do rokow ań handlowych z Niemcami, na której czele stał m ianowany przez prezydenta Rzeczypospolitej pełnom ocnik form alnie upo­ ważniony do pertraktacji i zawarcia traktatu. Został nim Juliusz Tw ar­ dowski, były minister austriacki. W rzeczywistości jego kom petencje bardzo ograniczono. In stru k c ja , M SZ, którą otrzymał w momencie rozpoczęcia misji — 1 grudnia 1927 — określała ścisłe i dosyć wygórowane żądania polskie wobec Niemiec, przy czym nie zostały zakreślone granice własnych ustępstw 7. Musiał zatem uzgadniać stanowisko z rzeczywistymi ośrodkam i dyspozycji, i tak istotnie wyglądała trwająca dwa i pół roku działalność Twar­ dow skiego8.

Stanowiska poszczególnych resortów form ułow ano na najwyższym szczeblu, mimo iż sama delegacja do rokowań handlowych nie była niczym innym jak międzyministerialną komisją złożoną z delegatów m inisterstw: Spraw Zagranicznych, Przemysłu i Handlu, Rolnictwa oraz S k a rb u 9. Była jedynie roboczym organem negocjacji z Niemcami, nie pow ołano jej dla uzgadnia·

3 A rchiw um A k t N ow ych w W arszaw ie, zespól M S Z t. 4704, k . 17— 21. 4 A A N . M S Z t. 46. k. 1 --4 .

5 T am że, k. 4.

6 W . J ę d r z e j e w i c z , R o zm ow a M a rsza lka P iłsudskiego ze Stresem annem w Genewie и» 1927 roku, „ N iep o d leg ło ść" t. X . 1976, s. 139— 144.

7 A A N , A k ta Juliu sza T w ard o w sk ieg o t. 52, k. 18— 19. P o d o b n e in stru k cje otrzym yw ał T w ardow ski tak że później, od w icem in istra A. W ysockiego, a n a w et J. L ip sk ieg o . A k ta J- T w ard o w sk ieg o t. 54, k. 15— 22: A A N , M S Z t. 4704, k . 89— 90, 96— 98.

8 P osiadał on n a to m ia s t b a rd z o p o w ażn e m ożliw ości w yw ierania w pływ u n a przebieg, a naw et zak res ro k o w a ń . W g ru d n iu 1927 r. nie m o g ąc u zg o d n ić treści w ąskiego m odus

vivendi z ap ro p o n o w a ł w brew w cześniejszym u sta le n io m p rzejście b e zp o ś re d n io d o ro k o w a ń

nad tra k ta te m han d lo w y m . P ro p o z y c ja ta z o stała p rzy jęta z aró w n o p rzez delegację niem iecką ja k i p rzez jeg o p o lsk ich p rzeło żo n y ch . D o kw estii m odus vivendi ju ż nie p o w ró c o n o .

A A N , A k ia J. T w ard o w sk ieg o t. 54, k. 15— 22. 9 A A N . A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 52, k. 25.

(5)

54 JERZY HALBERS7.TADT

nia poglądów przed decyzją Rady. bądź K om itetu Ekonomicznego M ini­ strów'. Ze względu na wagę sprawy czynili to sami szefowie resortów, między sobą lub w kontaktach z Twardowskim

Miejsce delegacji w strukturze organów państwowych nie zostało ściśle określone. Form alnie podlegała ona MSZ-owi: do innych resortów zwracano się oficjalnie za pośrednictwem Zaleskiego. W praktyce Twardowski utrzy­ mywał równorzędny kon takt z E. Kwiatkowskim i jego zastępcą F. Do­ ležalem oraz innymi ministrami. Referentem spraw' związanych z rokow a­ niami byl na wszystkich konferencjach ministrów szef resortu przemysłu i handlu.

W okół oficjalnych organów państwowych koncentrowały się działania zorganizowanych grup n a c isk u 10.

Rządy pomajowe odziedziczyły dosyć rozbudow any system złożony z po­ nad 50 komitetów doradczych, przez które grupy nacisku miały zapewniony dostęp do ośrodków dyspozycji11. D o najważniejszych z punktu widzenia niniejszego artykułu należały: Rada Handlowo-Przemysłowa przy ministrze przemysłu i handlu, jej K om itet Celny, Kom isja T raktatow a, Centralna Komisja Przywozowa, Państwowa R ada Rolnicza, Kom isja Doradczo-Eko- nomiczna przy ministrze rolnictwa. K om itet Drzewny. Były to w większości organy kilkudziesięcioosobowe, złożone z przedstawicieli ważniejszych orga­ nizacji przemysłowych, kupieckich, rolniczych, izb handlowych itp. Po maju

1926 r. przestały one przeważnie funkcjonować, m im o że oficjalnie ich nie zlikw idow ano1-. Pow ołano natom iast form alnie jedną, a w praktyce trzy komisje opiniodawcze przy prezesie K om itetu Ekonomicznego M inistrów - przemysłową, rolniczą i pracy. Działały one od jesieni 1926 r. do września 1928 r. Ich zadaniem, podobnie jak poprzednich organów, m iało być prze­ kazywanie rządowi postulatów i opinii przedstawicieli różnych dziedzin go­ spodarki. Zgodnie z regulaminem, do zakresu ich kompetencji zaliczono opiniowanie wniosków gospodarczych przedstawianych Komitetowi Ekono­ micznemu Ministrów oraz Radzie M inistrów, a także występowanie z włas­ nymi inicjatywami.

Zachowane m ateriały wymienionych wyżej ciał doradczych pozwalają z dużym praw dopodobieństwem stwierdzić, że w omawianym okresie nie dyskutowały one problem u ewentualnego traktatu handlowego z Niemcami. Ubocznie tylko omawiały niektóre kwestie szczegółowe (cla, politykę węglo­

10 J . K r a s u s k i (o p . c it., s. 415— 417) o p iera ją c się n a je d n o s tro n n y m ośw ietleniu A . W ierzbickiego, fo rm u łu je tezę o opozycji całego przem ysłu po lsk ieg o w obec p ro jek to w a n eg o p o ro z u m ie n ia z N ie m c am i. Z a ta k im p o ro z u m ien ie m by ło b y więc ty lk o ro ln ictw o . K . B ł a h u t (o p . c it., s. 202 n.) o p e ru je je d y n ie pojęciem „ stro n y p o lsk iej” . O b aj a u to rz y obszernie i in te resu jąc o p rz e d sta w ia ją n a to m ia s t sprzeczności in teresó w i d z ia ła n ia ró żn y ch g ru p w N ie m ­ czech, d o p a tru ją c się w ty m w a žn é g o c zy n n ik a w pływ ającego n a p rzeb ieg ro k o w a ń p o lsk o ­ -niem ieckich.

11 A A N , K o m ite t E k o n o m ic z n y M in istró w [dalej c y t.: K E M ] t. 31; T am że t. 241,

p a ssim .

T am że, s. 8 3; Spraw ozdanie C entralnego Z w ią z k u P olskiego P rzem ysłu, Górnictwa,

H andlu i Finansów z działalności iv ro ku 1929, Z ałącznik d o „ P rz eg lą d u G o sp o d a rc z e g o "

(6)

UM OW A GOS POD AR CZA Z N IE M CA M I 55 w ą itp .) 13· Zaważył na tym chyba fakt, że rokow ania do końca 1928 r. nie doprowadziły do sform ułow ania konkretnego projektu traktatu.

N ie oznaczało to jednak odcięcia się grupy rządzącej od wpływów z zewnątrz. C o praw da, w liście proponującym Twardowskiemu objęcie funkcji szefa delegacji polskiej, E. Kwiatkowski m otywował to jego niezależnością od różnych grup n a c isk u 14. Jednak niemal natychm iast po wznowieniu rokow ań z N iem cam i, w grudniu 1927 r., został zorganizowany pod egidą m inistra przemysłu i handlu kom itet ekspertów' — ja k ich określono — „pry­ w atnych” . M ieli oni współpracować z oficjalną delegacją. Wiedzę o istnie­ niu tego całkowicie nieform alnego ciała, jego składzie i działaniu zawdzię­ czamy notesom Twardowskiego

K om itet zbierał się stosunkow o rzadko. W iemy o pięciu tylko konfe­ rencjach: 14 grudnia 1927, 26 stycznia 1928 oraz 24 stycznia, 29 kwiet­ nia i 26 października 1929. D aty te wskazują, że do „spotkań plenar­ nych” dochodziło w m om entach ożywienia rokow ań, zwłaszcza gdy strona niemiecka przedstaw iała nowe propozycje. Z większością członków kom itetu Twardowski utrzym ywał kontakty indywidualne, konsultując z nimi kwestie istotne dla reprezentowanych przez nich organizacji. Lista osób, które ucze­ stniczyły w pracach kom itetu przedstaw ia się ja k następuje:

G rupę „Lew iatana” reprezentowali: 1. A. W ierzbicki (naczelny dyrektor), 2. Cz. K larner (członek rady, od października 1928 r. prezes Izby Prze­ mysłowo-Handlowej w W arszawie i Związku Izb Przemysłowo-Handlowych), 3. St. J. Okolski (członek zarządu, przewodniczący Komisji Traktatow ej i K om itetu Celnego przy ministrze przemysłu i handlu, przedstawiciel przemysłu metalowego), 4. E. T repka (członek zarządu, dyrektor Związku Zawodowego W ielkiego Przemysłu Chemicznego). 5. R. Battaglia (członek rady, przedstawiciel Centralnego Zarządu M ałopolskiego Przemysłu Fabrycz­ nego, prezes Związku Przemysłu Konfekcyjnego), 6. E. N atanson (członek rady, przedstawiciel przem ysłu papierniczego i celulozowego), 7. St. W ar- talski (dyrektor Naczelnej R ady Zrzeszeń Kupiectw a Polskiego, naczelny dyrektor Stowarzyszenia K upców Polskich w Warszawie).

Przedstawicielami innych grup byli: 8. M . Szydłowski (kierownik w ar­ szawskiej delegatury Górnośląskiego Związku Przemysłowców G órniczo-H ut­

>3 A A N , K E M t. 31. 212, 241, 259, 266, 491, passim . K o m isja O p in io d aw cza P rze­ m ysłow a d y sk u to w a ła w d n ia c h 9 i 16 m aja 1928 r. p o lity k ę h a n d lo w ą. T am że, t. 259, k . 15— 16; Z b ió r zespołów szczątkow ych, A k ta K . Ś w italsk ie g o t. 72, k. 75— 81.

14 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 57, k. 9— 10. T w ard o w sk i m ieszka! stale w W iedniu i n ie był zaan g ażo w an y w p o lity k ę p o lsk ą . N ie o zn acza to , by był w olny od p o w ią za ń z n iek tó ry m i g ru p am i k a p ita łu w Polsce. M .in . od 1926 r. w chodził w sk ład ra d y n a d ­ zorczej G ó rn o ś lą sk ic h Z jed n o czo n y ch H u t „K ró lew s k a i L a u r a ” a w 1930 r.. jeszcze przed zak o ń czen iem ro k o w a ń , p o w o ła n o go d o ra d y n ad zo rc zej „ H u ty P o k ó j” Zw iązki te nie m ogły nie m ieć zn aczen ia w o b ec w yjątk o w eg o za in te re so w a n ia przem ysłu śląskiego p rz e ­ biegiem ro k o w a ń z N ie m c am i. T w ard o w sk i byw ał z resztą w K a to w ic a c h i k o n ta k to w a ł się z p rezesem G ó rn o ś lą sk ie g o Z w iąz k u Przem ysłow ców G . W illigerem . T am że t. 54, k. 235, t. 73, k. 59— 63, 75.

15 A . W ierzbicki pisząc o ro k o w a n ia c h z N iem cam i, n ie w sp o m in a nic n a ten tem a t, c h o ć w innym m iejscu, w śró d szeregu ciał d o ra d cz y ch rz ą d u , w k tó ry c h b ra li u dział p rzed staw i­ ciele „ L e w ia ta n a ” , w ym ienia „ n a ra d y w zw iązk u z tra k ta te m h a n d lo w y m p o lsk o -n iem ieck im ” A. W i e r z b i c k i . W spom nienia i d o k u m e n ty 1877— 1920, W arszaw a 1957, s. 501

(7)

56 JFRZY ИЛ! UI RS/ Τ Λ Π Τ

niczych), 9. J. Żychliński (prezes Naczelnej Organizacji Zjednoczonego Prze­ myślu i Rolnictwa Zachodniej Polski, prezes kartelu cukrowniczego), 10. T. Drzażdżyński (dyrektor i członek zarządu N O ZPiR ZP, dyrektor Związku Zachodnio-Polskiego Przemysłu Cukrowniczego), 11. W. Wiślicki (prezes Centrali Związku Kupców w Warszawie), 12. J. Stecki (prezes Związ­ ku Ziemian), 13. J. Gościcki (sekretarz generalny Związku Polskich Orga­ nizacji R olniczych)16.

Wszyscy członkowie K om itetu zasiadali w różnych oficjalnych ciałach doradczych wymienionych u p rze d n io 17. Ze względu na siłę reprezentowa­ nych przez nich organizacji, mogli stanowić razem ośrodek o rozstrzygają­ cym wpływie na kształtow anie opinii „sfer gospodarczych”, ich stanowisko nie było jednak jednolite.

„Lew iatan”, reprezentujący przede wszystkim przemysł przetwórczy cen­ tralnej Polski, wyraźnie obawiał się zawarcia traktatu z Niemcami, albo­ wiem musiało to pociągnąć za sobą napływ wytworów niemieckiego prze­ mysłu. Z naciskiem podkreślano korzyści płynące dla polskiej gospodarki z wojny celnej. N a początku listopada 1928 r. przedstawiciele „Lew iatana” A. Wierzbicki, Cz. K larner, St. Okolski i B. Herse (prezes Naczelnej Rady Zrzeszeń Kupiectwa Polskiego) w obecności K . Bartla wypowiedzieli się stanowczo przeciwko zawarciu traktatu, który otworzyłby przed Niemcami rynek polski. Domagali się ograniczenia zakresu porozum ienia, utrzym ania ochrony celnej, przeciwstawiali się przyśpieszaniu ro k o w a ń 18.

Dążenia te przejawiał przede wszystkim Górnośląski Związek Przemy­ słowców Górniczo-Hutniczych, reprezentowany w pracach kom itetu ekspertów na pozór dosyć słabo, bo jedynie przez M. Szydłowskiego. W rzeczywi­ stości, ta potężna organizacja przemysłu ciężkiego, znajdującego się głównie w rękach niemieckich, była żywotnie zainteresowana szybkim zawarciem traktatu. Już m inimalna oferta niemiecka z listopada 1927 r. przyznawała Polsce kontyngent węgla w wysokości 200 tys. ton miesięcznie, co równało się ponad 20% całości polskiego eksportu tego surowca. Proponowany w grudniu 1928 r. kontyngent 350 tys. ton zapewniał Polsce wzrost eksportu

16 A A N , A k ta i . T w ard o w sk ieg o t. 59, pa ssim , t. 57 k. 51. P o c z ą tk o w o przew idyw ano, że w skład K o m itetu w ejdą ta k ż e : A. F a lte r (d y rek to r g en eraln y „ R o b u r u ”), S. L u d ­ kiew icz (prezes P ań stw o w eg o B a n k u R olnego), Z. C h rzan o w sk i (przedstaw iciel S y n d y k atu R olniczego). D an e n a tem a t funkcji poszczególnych o só b p o c h o d zą głów nie z „ R o cz n ik a In fo rm ac y jn e g o o S p ó łk a ch A kcyjnych w P o lsce ” , red. T. S z o b e r , W arszaw a 1930. Z o ­ stały one u zu p ełn io n e in fo rm acjam i z C zy wiesz, k to to je s t? , p o d red . St. Ł o z y , W ar­ szaw a 1938 o ra z z w ielu m o n o g rafii z zak resu historii go sp o d arczej.

17 W iększość w chodziła w sk lad p a rla m e n tu R P i była p o 1928 r. czynna w B B W R . 18 R o zm o w y Panu P rem iera K azim ierza Bartla z przem ysło w ca m i .c z . I, W arszaw a 1929, s. 15, 23, 34, 45. P o r. tak ż e A . W i e r z b i c k i , W ytyczne p rzyszłeg o tra k ta tu handlowego

p o lsko -n iem ieckieg o , W arszaw a 1929, passim .

„P rzegląd G o s p o d arc zy " w p ro w ad z ił sta łą n ieom al ru b ry k ę „P ersp ek ty w y ro k o w a ń g o sp o ­ d a rczy ch p o lsk o -n iem ieck ich ". N ie d łu g o przed w sp o m n ian y m wyżej sp o tk a n ie m z B artlem u b o lew an o w niej, że „rząd polski czyni całk o w itą tajem nicę z p rzeb ieg u ro k o w a ń i o pinia p u b liczn a z m u szo n a jest czerp ać in fo rm acje o tej « p ra w ie ty lk o z prasy n iem ieckiej” (n r 20 z 15 p a źd z ie rn ik a 1928. s. 1013). W g ru d n iu o d n o to w a n o ju ż zm ianę n a lepsze.

(8)

I MOW A t i O S P O O M U Y A / N i f \1 C A MI 57

węgla o blisko jedną trz e cią 19. Ponadto hutnictwo miało otrzymać dostawy złomu z Niemiec.

Centralną postacią w Górnośląskim Związku Przemysłowców był jego dyrektor naczelny P. Geisenheimer. od 1926 r. — jak o jedyny przedstawiciel kapitału niemieckiego — członek Komisji Opiniodawczej Przem ysłowej20. W listopadzie 1927 r. Geisenheimer zeznał przed Sądem Marszałkowskim w sprawie W. K orfantego, że uczestniczy w bardzo dyskretnych misjach w sprawie zawarcia układu handlowego z Niemcami. Z kontekstu wynikło. że prosił go o to rząd p o lsk i21. Listy Geisenheimera do Twardowskiego z lat 1929— 1930 zawierają szereg cennych, ściśle poufnych informacji, uzy­ skanych za pośrednictwem osób trzecich w Auswärtiges Amt. Pozwalały one stronie polskiej prawidłowo rozumieć niemiecką taktykę rokow ań i nie­ wątpliwie ułatwiały negocjacje22. Nie m ożna wykluczyć, zważywszy silne tarcia wewnątrzniemieckie, że te przecieki były celowo sterowane przez nie­ mieckie MSZ. ale nie zmienia to w niczym wymowy postawy Geisenheimera, który usilnie zabiegał o przyspieszenie zawarcia traktatu. Stałym rozmówcą Twardowskiego był także inny czołowy przedstawiciel G órnego Śląska A. Fal­ ter, dyrektor generalny Związku Kopalni Górnośląskich ..R obur" (blisko 30°„ eksportu polskiego węgla). N a wspomnianym spotkaniu z Bartlem 1 listopada 1928 Falter powiedział o traktacie z Niemcami: „Stwierdzić muszę, że jestem jego gorącym zwolennikiem, jakkolwiek widzę, że zostanę osamotniony w dzisiejszym gronie i słowa m oje nie będą p o p u larn e ---T raktat z Niemcami, ograniczający wywóz produktów rolnych i węgla z Polski do Niemiec, jest dla Polski nie do przyjęcia. Przyznaję, że sze­ roki trak tat handlowy, bez żadnych ograniczeń przyniósłby dla Polski po­ czątkowo zwiększenie deficytu bilansu handlowego, jednak jestem pewien, że byłby to okres przejściowy, po pokonaniu którego weszlibyśmy na drogę zdrowego, trwałego rozwoju gospodarczego, rozwoju produkcji zdrowej i na­

turalnej, poświęcając cieplarniane hodowanie niektórych przemysłów, których trwale przy życiu utrzym ać nie możemy” 2-'. Było to stanowisko nie do przyjęcia dla „Lewiatana".

W obliczu tego sporu zachwiała się wewnętrzna spoistość Naczelnej Orga­ nizacji Zjednoczonego Przemysłu i Rolnictwa Zachodniej Polski. Została ona utworzona w styczniu 1927 r., dla zrównoważenia wpływów „Lew iatana”, i objęła, obok Górnośląskiego Związku Przemysłowców Górniczo-Hutniczych, rolnictwo oraz przemysł Wielkopolski i Pom orza (głównie cukrowniczy). Atrakcyjność traktatu z Niemcami wiązała się dla nich przede wszystkim z rozwojem eksportu rolnego, a to napotykało na największe opory po

A A N , M S Z t. 4704, k. 17— 2 1; T am że, A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 54, k. 23. D a n e d o ty czące e k sp o rtu w ęgla w la ta c h 1927— 1928 p o r. M a ły R o czn ik S ta ty s ty c z n y 1939, W ar­ szaw a 1939, s. 187.

20 P o r. A . W i e r z b i c k i , F ragm enty wspom nień, „ N ajn o w sze D zieje P olski 1914— 1939”

t. X , 1966, s. 234. '

21 Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , W ojciech K o rfanty p r z e d Sądem M a rsza łko w skim .

D o k u m en ty, K ato w ice 1964, s. 53 n.

22 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 54. k. 115. 196 n., 236— 2 3 9 ; T am że t. 56, k . 97 n. In fo rm acje te G eisen h eim er p rzekazyw ał tak ż e E. K w ia tk o w sk iem u i J. L ipskiem u.

(9)

58 JKR7.Y HALBfcRSZTADT

stronie niemieckiej. Dla przemysłu i handlu tych terenów wzrost konku­ rencji niemieckiej mógł być jeszcze groźniejszy, nie m ówiąc już o właści­ wych dzielnicom zachodnim obawach przed napływem ludności niemieckiej. Przywódcy wielkopolskiego odłam u Naczelnej O rganizacji— J. Żychliński i T. Drzażdżyński — zachowali co. praw da dyplom atyczne milczenie, ale inny przedstawiciel tej dzielnicy C. Ratajski stwierdził bez osłonek: „Pol­ ska w zawarciu umowy handlowej z Niem cam i m a tylko interes politycz­ n y — tj. ażeby wobec zagranicy nie uchodziła za burzyciela stosunków eko­ nomicznych Europy; gospodarczego interesu nie widzę, choćby dlatego, że nasze nadwyżki eksportowe — poza węglem, którego Niemcy nie pragną, są n ik łe ---W Zachodniej Polsce, k tó ra w głównej mierze rozporządza m ateriałem eksportowym, nie odczuwa się zgoła tendencji do zawarcia trak ­ tatu polsko-niemieckiego za każdą cenę. Rolnictwo, jedynie zainteresowane eksportem (bydła, trzody, cukru), czeka cierpliwie, dopóki Niemcy nie za­ proponują warunków możliw7ch do dyskusji i liczy się z tym, że przy n a­ strojach politycznych w Niemczech w stosunku do Polski, będzie n a to trzeba czekać jeszcze czas dłuższy” 24.

Uwagi te wyrażały stanowisko całego polskiego rolnictwa. Zarów no w tra k ' cie rokowań, jak i po ich zakończeniu, podkreślano wielokrotnie, że ten właśnie dział gospodarki był teoretycznie najbardziej zainteresowany dojściem do skutku porozum ienia z Niemcami. Oczekiwano bowiem w takim wypadku istotnego zwiększenia eksportu produktów polskiej hodowli. Polskie postulaty w tej dziedzinie napotykały jednak n a najsilniejszy opór w Niemczech, gdzie traktatow i z Polską przeciwstawiały się, i to skutecznie, głównie grupy nacisku pruskiego rolnictw a25. Już 13 lutego 1928 przedstawiciele organizacji rolniczych oświadczyli m in. Niezabytowskiemu, że „rolnictwo polskie zain­ teresowane jest w zawarciu trak tatu handlowego pomiędzy Polską a N iem ­ cami o tyle tylko, o ile tra k ta t ten da istotne ułatwienia dla eksportu naszych produktów rolniczych na rynku piem ieckim --- Rolnictwo polskie jest stanowczo przeciwne zawieraniu umowy handlowej z Niemcami, o ile

um owa ta nie będzie daw ała należytego zadośćuczynienia postulatom rol­ nictwa polskiego” . W swej odpowiedzi min. rolnictw a potwierdził, że „rol­ nicy są w Polsce głównym elementem, w interesie którego leży zawarcie trak tatu handlowego z Niemcami, stanow ią oni 2/3 społeczeństwa polskiego i głos ich musi być przez rząd wysłuchany. Gdyby oni nie widzieli in­ teresu zawarcia trak tatu handlowego z Niemcami, któż w Polsce będzie trak tatu tego orędownikiem ” . Wielkości ewentualnego eksportu trzody chlew­ nej do Niemiec, które padały w czasie tego spotkania, czterokrotnie prze­ wyższały ówczesne oferty niemieckie. Takie postulaty z pewnością nie ułat­ wiały zawarcia tra k ta tu 26.

24 T am że, s. 20.

25 Z w iązan y z nim i p rzew o d n ic eą cy delegacji niem ieckiej d o ro k o w a ń h an d lo w y ch z P o l­ s k ą m in . A . H erm es sto so w ał z p o w o d z en iem tak ty k ę p rz ew le k an ia ro zm ó w . P o r. J. K r a - s u s k i , op. c it., s. 420— 424.

26 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 61, k. 13, w ycinek z „ E p o k i” z 14 lu teg o 1928. W ycinek ten T w ardow ski um ieścił w teczce zaty tu ło w an ej „ C z a rn a K sięg a” , pośw ięconej tru d ­ n o śc io m w ro k o w a n iac h , o b o k w ycin k ó w z głodam i p o lity k ó w niem ieckich, zw alczających p o ro z u m ien ie g o sp o d arcze z P o lsk ą.

(10)

Ľ MOWA GOS POD AR CZA Z N1F.MCAMI 59 N a przełomie 1927 i 1928 r. pogorszyły się perspektywy pomyślnego zakończenia negocjacji. Po upadku koncepcji modus vivendi21, k tó ra wyda­ wała się w m iarę realistyczna, w' Polsce zapanow ał pogląd, że szybkie zawarcie porozum ienia jest m ało praw dopodobne. W efekcie, nie krępow ano się nadm iernie przypuszczalną reakcją Niemiec na kolejne posunięcia pol­ skie. Należało do nich nowe rozporządzenie prezydenta o granicach pań­ stwa z 27 grudnia 1927 r., uchwalone p rz e z 'R a d ę M inistrów na wniosek M SW . Przepis ten pozwalał władzom administracyjnym zabronić cudzoziem­ com lub osobom praw nym , w których większość kapitału lub zarządu były cudzoziemskie, posiadania i użytkow ania nieruchomości, wykonywania handlu i przemysłu oraz prowadzenia ro b ó t w pasie granicznym o sze­ rokości co najmniej 30 km . Obejmowało to m .in. ogrom ną większość G órnego Ś lą sk a 28 W odpowiedzi na ostrą reakcję niemiecką Zaleski tłu­ maczył się później, że decyzję tę podjęto w czasie jego choroby, z ini­ cjatywy Składkowskiego, i dopiero później zorientow ał się w sprzeczności zachodzącej między tymi rozporządzeniam i, a polsko-niemieckim protokołem osiedleńczym z 21 lipca 1927 r . 2y. Zaleski rzeczywiście nie brał udziału w posiedzeniu Rady M inistrów, ale sprawa była doskonale znana MSZ-owi, który spowodował znaczne złagodzenie pierwotnego projektu. M im o to trzeba było ponownie znowelizować to rozporządzenie, gw arantując stosowanie w przyszłości protokołu osiedleńczego. N astąpiło to w m arcu 1928 r . 30.

Drugim polskim posunięciem, które wywołało poważne napięcia w sto­ sunkach z Niemcami, była waloryzacja tabeli celnej, w związku z ujemnym bilansem handlowym Polski. D ziałania te niewątpliwie wiązały się z per­ traktacjam i o trak tat handlowy. Podkreśla to protokół z posiedzenia Rady M inistrów 25 stycznia 1928 r. Po referatach m inistrów : skarbu oraz prze­ mysłu i handlu postanow iono podwyższyć wszystkie stawki celne o 30— 35%. Decyzję tę zm ieniono 3 lutego (w międzyczasie pertraktacje z Niemcami utknęły w m artwym punkcie). Cła wywozowe utrzym ano bez zmian, na­ tom iast przywozowe zwiększono o 72 lub 36%, przy czym znaczna część towarów im portowych z Niemiec została obciążona najwyższym cłem зі. Oznaczało o zaostrzenie konfrontacji. Tego samego dnia Twardowski w liście do Zaleskiego ostrzegał, że b rak reakcji rządu polskiego n a niemieckie dezyderaty w sprawie pasa granicznego i waloryzacji ceł grozi przerwaniem rokowań. Skarżył się także na brak informacji o tych działaniach rz ą d u 32.

W następnych miesiącach nastąpiło jeszcze większe usztywnienie stano­ wiska polskiego M SZ, na skutek dalszego poruszania przez Niemcy kwestii osiedleńczej, uregulowanej w protokole z lipca 1927 r., który na Wierzbowej uważano za poważne ustępstwo, nadal nie zrekom pensowane przez partnera.

27 P o r. wyżej p rzy p . 8.

28 A A N , P rezy d iu m R a d y M in istró w [dalej c y t.: P R M ] t. 40, k . 163 n n ; p r o to k ó ł 36 p o sied zen ia R a d y M in istró w z 6 g ru d n ia 1927 r.

29 J . K ra su s k i, op. c it., s. 409 n.

30 A A N , P R M t. 4 0: p ro to k ó ł 3 p o sie d ze n ia R a d y M in istró w z 2 m a rc a 1928.

31 A A N , P R M t. 41, k . 195 n n : p ro to k ó ł 3 p o sie d ze n ia R a d y M in istró w z 25 stycz­ n ia 1928; tam że,, k . 526 n n : p r o to k o l 4 p o sie d ze n ia R a d y M in is tró w z 3 lu te g o 1928; A A N , M S Z t. 704, k. 168.

(11)

60 JERZ Y HALBfcRSZTADT

N a tym tle doszło do wyraźnego konfliktu między Twardowskim a jego m ocodawcam i, przy czym sprawa ta wykazała ograniczone kompetencje szefa polskiej delegacji. W tzw. protokole wiedeńskim z 13 kwietnia 1928 Twar­ dowski zgodził się na kom prom is, który przewidywał omówienie początkowo sprawy osiedleńczej, ale dalszy bieg rokow ań nie miał być uzależniony od wyników tych rozmów.

Ustępstwa Twardowskiego wzbudziły zastrzeżenia MSZ-ii. W czasie na­ rady 21 kwietnia K. Bartel, A. Zaleski, E. Kwiatkowski, G. Czechowicz, K . Niezabytowski, F. Doleżal i J. Lipski wysłuchali dosyć gwałtownego przemówienia Twardowskiego, który postawił m .in. kardynalne, jak to okreś­ lił, pytanie: „Czy Rząd pragnie trak tatu z Niemcami, czy go sobie obecnie nie życzy? Tylko ze ścisłą, jednolitą dyrektywą całego R ządu i w absolut­ nej harm onii z Rządem mogę nad rozpoczętym dziełem traktatu handlo­ wego polsko-niemieckiego dalej pracow ać” . W pierwszej wersji zdanie to m iało znamienny ciąg dalszy: „ale nie mogę nadal nadstaw iać pleców moich dla staczania na nich walk resortow ych” . W ystąpienie zakończył prośbą, „aby m inister spraw zagranicznych, jak o czynnik rokow ań m iędzynarodo­ wych, raczył ustalić, że taktyka rokowań należy wyłącznie do mnie". Nie znam y przebiegu dyskusji, k tó ra potem nastąpiła. Z notatek Twardowskiego wynika, że jak o „stoprocentowy zwolennik trak tatu z N iem cam i” zadekla­ row ał się E. Kwiatkowski. Zebrani odłożyli decyzję do posiedzenia Rady M inistrów w dniu 25 kw ietnia33. Protokol tego posiedzenia nie zawiera żadnej wzmianki na tem at rokow ań polsko-niem ieckich34. Potwierdza to adnotacje Twardowskiego, że sprawę rozstrzygnięto przed posiedzeniem ga­ binetu w ścisłym gronie m inistrów, praw dopodobnie pod nieobecność Twar­ dowskiego. W rozmowie z Bartlem groził on w tym czasie dym isją35. Z przebiegu dalszych wydarzeń wynika, że stanowisko M SZ-u zostało jednak całkowicie utrzym ane, co pociągnęło za sobą długotrwały spór proceduralny z Niemcami. Protokołu wiedeńskiego oficjalnie nie odrzucono. Umożliwiło to Twardowskiemu zachowanie tw arzy36.

Rokow ania wznowiono, z ponad czteromiesięcznym opóźnieniem, 10 września 1928 r. W polskich sferach rządowych dominowały nadal nastroje sceptyczne. K . Bartel przez niemal cały 1928 rok unikał pełnom ocnika rządu i ani razu nie znalazł czasu, by go przyjąć. 13 września oświad­ czył przypadkowo spotkanem u Tw ardowskiemu: „A więc Pan znowu z

Niem-33 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 53, k . 15— 2 2; T am że 65, k. 5 n.

з* A A N , P R M t. 44, k . 112 n n .: p ro to k ó ł 12 p o sied zen ia R a d y M in istró w z 25 k w ietn ia 1928. Z n am ien n e, że n a tym w łaśnie posiedzeniu R a d a M in istró w o dłożyła ad

acta w niosek M S Z o o d zn aczen ie J. T w ard o w sk ieg o K o m a n d o rią z G w ia zd ą O rd e ru P o ­

lo n ia R e stitu ta.

35 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 65, k . 5 n . P ew ne je s t, że w ro z strz y g a n iu tego sp o ru nie m ógł b ra ć u d z ia łu P iłsudski, k tó ry od a ta k u a p o p lek ty czn eg o z 18 kw ietn ia 1928 nie uczestniczył w p ra c a c h rz ą d u . Por* W . J ę d r z e j e w i c z , K ro n ika życia J ó ze fa P iłsudskiego

1867— 1935 t. II, L o n d y n 1977, s. 305 n.

36 A A N , M S Z t. 4703, k. 35— 47. W p ra sie u k a z a ł się oficjalny k o m u n ik a t in fo rm u jący , że R a d a M in istró w w d n iu 25 k w ietn ia 1928 r. w y słu ch ała sp ra w o z d a n ia J. T w ard o w sk ieg o z p rzebiegu ro k o w a ń i p o sta n o w iła zw ró cić się d o stro n y niem ieckiej o d o d a tk o w e w yjaś­ n ien ia. Była to fikcja m ają ca w y tłu m aczy ć N ie m c o t* okoliczności z w ro tu w stan o w isk u de- lecacji polskiej. P o r. n p . „ P rz e g lą d G o s p o d a rc z y ” 1928, n r 9, s. 427.

(12)

UMOWA GOSPODA RCZA z NIEMCAMI 61 cami się ro zp raw ia? ---Mówię Panu nic z tego nie będzie, przecież oni

nie mogą zawierać! Zobaczy Pan” -,7. W miesiąc później Zaleski stwierdził: „Odroczenie rokow ań uważałbym dla nas w chwili obecnej za raczej ko­ rzy stn e---M n ie się przynajmniej zdaje, że mógłby Pan powiedzieć Niem ­ com, gdyby znowu powrócili bez jasnej odpowiedzi na nasze podstawowe żądania, zwłaszcza w dziedzinie weterynarii [warunków eksportu trzody — J.H.], że uważamy dalszą rozmowę przed udzieleniem tej kilkakrotnie żą­ danej odpowiedzi za bezcelową. A wtedy możemy w dodatku opublikować ostatnie nasze noty.” Takie posunięcie oznaczałoby próbę propagandowego zdyskontowania wobec mocarstw negatywnej postawy Niemiec, co z pewnością nie ułatwiłoby dalszych rokowań. Twardowski próbował słabo się opierać wspominając o sygnałach z Niemiec, że za 1—2 miesiące brak mięsa skłoni tamtejszy rząd do uwzględnienia postulatów polskich. Nie mogło to jednak brzmieć przekonywująco-,łi.

Nowy poseł w Berlinie R. Knoll poinformował Zaleskiego 27 listopada, że w rozmowie z Stresemannem nie odniósł wrażenia, by wierzył on w szyb- . ki traktat. Ze względu na całość jego polityki zagranicznej, nie odpowiada mu jednak sytuacja beznadziejna i pragnąłby szybkiego zawarcia modus

vivendi. Knoll proponował odłożyć taką ewentualność na parę miesięcy,

aby zostawić sobie wolną rękę do gry w nowej koniun ktu rzeS4. Wycze­ kujące stanowisko M SZ wobec rokowań handlowych było, jak się wydaje, dosyć konsekwentne aż do kwietnia 1929 roku.

Podobną konsekwencją mogło się wykazać M inisterstwo Skarbu. Już w m arcu 1928 r. Twardowski musiał odpierać krytyczne-zarzuty Czecho­ wicza, a do gwałtownego zaostrzenia stosunków doszło we wrześniu tego roku. W ..Kurierze Porannym ” ukazał się artykuł F. Bierkiewicza (pseu­ donim W. Fabierkiewicza. naczelnika Wydziału Ogólnej Polityki Finanso­ wej M inisterstwa Skarbu), który pesymistycznie oceniał perspektywy roko­ wań z Niemcami. Twardowski zarzucił Fabierkiewiczowi „sabotowanie trak­ tatu handlowego z Niemcami” oraz „naruszenie tajemnicy służbowej” . Sprawa ta ciągnęła się ponad rok i została polubownie załatwiona już po objęciu teki skarbu przez I. M atuszewskiego40.

Sprzeczne były poglądy ministrów przemysłu i handlu oraz rolnictwa. W maju 1928 r. Kwiatkowski przedstawił Komitetowi Ekonomicznemu Mi­ nistrów szereg wniosków w sprawie stopniowej naprawy bilansu handlowego.

Rozpatrywał w nich m.in. w ariant, w którym „M SZ podejmie niezwłocznie kroki celem wyjaśnienia, czy i w jakich rozm iarach traktat handlowy pol­ sko-niemiecki może być zawarty w ciągu 1—2 miesięcy. W razie ustalenia, iż nie ma możliwości zmiany m etody negocjacji” Kwiatkowski proponował „wprowadzenie w życie ceł maksymalnych w stosunku do towarów po­ chodzących z Niemiec od 1 sierpnia rb .” G roziło to całkowitym

zerwa-37 A A N . A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 59, k. 54; T am że 65. k. 19— 21.

38 A A N . M S Z t. 4703. k. 60: streszczenie ro zm o w y Z alesk i-T w ard o w sk i z 11 p a źd z ie r­ n ik a 1928.

3« T am że, k. 331.

40 A A N . A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 53, k. 57— 59; T am że t. 55, k. 5, 9 3; T am że t.

(13)

62 JŁRZY HAI B tR S Z T A D T

niem rokow ań, przeciwko czemu zaprotestował К . Niezabytowski. „Uw a­ żając zaostrzenie wojny celnej z Niemcami za środek dla rozwoju rolnictwa wybitnie szkodliwy, a dla bilansu handlowego również niebezpieczny. M ini­ sterstwo Rolnictwa wypowiada się przeciwko stosowaniu ceł maksymalnych w stosunku do Niemiec” 41. Z arów no wcześniejsze deklaracje, jak i później­ sza postaw a Kwiatkowskiego wydają się wskazywać, że przy pomocy ra­ dykalnych środków pragnął on przyspieszyć rokow ania, a zapylanie, czy istnieją możliwości zmiany m etody negocjacji, nie było wolne od elemen­ tów krytyki pod adresem M SZ-u. M usiało być to szczególnie wyraźne w okresie, gdy M SZ wdał się w długotrwały spór na tem at nawet nie treści, ale procedury rokow ań.

Przełom w rokow aniach zaczął rysować się jesienią 1928 r. Warszawę odwiedził 8— 12 listopada przedstawiciel Reichsverband der Deutschen In ­ dustrie N . Caro. Rozmawiał on m.in. z I. M ościckim, K . Bartlem, A. Z a­ leskim, E. Kwiatkowskim, i J. Twardowskim. Z notatek tego ostatniego wynika, że C aro nie wykluczał znacznych ustępstw na rzecz Polski w dzie­ dzinie im portu produktów hodowlanych i węgla. Poszukiwał także możli­ wości kom prom isu w zakresie kontygentów przemysłowych. W edług źródeł niemieckich rozmówcy C aro dążyli do przyspieszenia ro k o w a ń 42.

Wydaje się, że ta wizyta otworzyła perspektywę dalszego prowadzenia rokow ań na dwóch frontach: z oficjalną delegacją niemiecką, która pod przewodnictwem A. Hermesa starała się przewlekać negocjacje, a także z przedstawicielami przemysłu niemieckiego oraz berlińskiego M SZ-u. Ocze­ kiwano, że właśnie tą drogą u d a się doprowadzić do korzystnego dla Pol­ ski traktatu. W grudniu 1928 r., a więc po rozm owach z Caro, Bartel nawiązał ścisłe kontakty z Twardowskim i żywo interesował się przebie­ giem ro k o w ań 43.

Sprzyjającą sytuację wykorzystał Kwiatkowski. Z jego inicjatywy Rada M inistrów omówiła 22 stycznia 1929 r. stan rokow ań z N iem cam i, czego już od wielu miesięcy dom agał się T w ardow ski44. W posiedzeniu brał udział P iłsudski45. W obszernym referacie Kwiatkowski przedstawił genezę i skutki zatargu gospodarczego z Niemcami oraz przebieg rokow ań. „Obecnie — tw ierdził—-'można mieć nadzieję, z uwagi na nacisk niemieckich sfer prze­ mysłowych, które wyraźnie tracą na wojnie celnej, na zawarcie traktatu tzw. „średniego”, co z punktu widzenia interesów polskich byłoby pożądane, choć wojna celna m iała i dodatnie skutki” . Wedle przybliżonych obliczeń dałoby to wzrost polskiego eksportu o około 500 min zł, niemieckiego o 500—600 min z ł 46, ale spadłby im port do Polski z innych państw poza Niemcami. Głosów wyraźnie przeciwnych zawarciu trak tatu nie było. M inister skarbu skorygował powyższe przybliżone obliczenie, choć protokół nie podaje

41 A A N , K b M t. 456, k . 26, 31 (posiedzenie 31 m aja 1928).

4- P o r. J. K r a s u s k i , op. c it., s. ^ 1 7 ; A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 59. k. 208 nn ■Ю A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 65, k. 21.

44 A A N , P R M t. 46. k. 97— 102: p ro to k ó ł 3 po sied zen ia R a d y M in istró w z 22 stycz­ n ia 1929. P o r. też K . B ł a h u t , op. cit., s. 203.

45 Z d arz y ło się to d o p ie ro p o raz d ru g i od kw ietn ia 1928 r

4,1 O k. 20°o całości po lsk ieg o e k sp o rtu w 1928 r, i 2°ń e k sp o rtu N iem iec (M a ły R ocz­

(14)

UMOWA GOS POD AR CZA Z NIEMI ΛΜΙ 63 w ja k i sposób. Niezabytowski postulował niewiązanie się sztywnym kontyn­ gentem wywozu trzody i mięsa, co wobec postawy Niemiec było nierealne. Zaleski stwierdził, że ponieważ względy polityczne nie zmuszają do zawarcia traktatu, należy kierować się względami ekonomicznymi. Piłsudski, w obszer­ nej wypowiedzi, oświadczył, że nie jest przeciwny zawarciu traktatu średniego, z zastrzeżeniem utrzym ania ochrony przemysłu krajowego.

R ada M inistrów nie podjęła żadnych nowych decyzji i pozornie nic się nie zm ieniło47. N adchodzące miesiące przyniosły jednak odczuwalny wzrost nastrojów optymistycznych. Szereg alternatywnych ofert wysuwanych w lutym 1928 r. przez C aro, a w m arcu przez przedstawiciela Auswärtiges A m t K . von R ittera, traktow ano jak o nieoficjalne propozycje, przedstawiane w ten sposób ze względu na silne opory wewnątrzniemieckie. M im o że rokow ania z Hermesem były zablokowane, odczytywano to jako dalsze ustępstwa ze strony Niemiec. Pod koniec m arca delegacja polska, podsu­ mowując wyniki rozm ów z Ritterem i Rauscherem, odnotow ała znaczny postęp. Rozstrzygnięte wydawały się wszystkie sprawy związane z eksportem węgla, a w dziedzinie hodowli uzyskano kontyngent 364 tys. sztuk trzody chlew nej48 (z progresją 78 tys. szt. rocznie) oraz nieograniczony jej przy­ wóz przez porty m orskie44.

Z zapisków premiera K. Świtalskiego wynika, że w tej sytuacji spo­ dziewano się szybkiego zawarcia traktatu handlowego. W ypowiadał się za tym już nie tylko Kwiatkowski, ale i Z aleski50.

W idoczna jest wyraźna korelacja między zmianą stanowiska sfer rządo­ wych i opinią „Lew iatana” . Niestety, skąpe notatki Twardowskiego nie pozwalają na wyjaśnienie mechanizmu tych powiązań. Już w styczniu 1929 r. Wierzbicki wyraźnie odszedł od dotychczasowego negatywnego stanowiska. W przeddzień posiedzenia Rady M inistrów, 21 stycznia, pozytywnie ocenił postęp rokowań, w trzy dni później podobne stanowisko zajął kom itet ekspertów. W następnych miesiącach mamy informacje tylko o dopracow y­ waniu kwestii węglowych. N atom iast ukoronowaniem tej reorientacji było posiedzenie ekspertów 29 kwietnia, a więc w przeddzień wznowienia roko­ wań z Niemcami. N a posiedzeniu tym Wierzbicki oświadczył: „Widzę, że ramy traktatu są możliwie korzystnie nastawione” 51.

Tym większym szokiem był dla strony polskiej przebieg spotkania obu delegacji w dniu 30 kwietnia. Okazało się, że Hermes nie przyjmuje do wiadomości ustępstw poczynionych przez C aro, R ittera i Rauschera pona­ wiając swoje propozycje, odrzucone przez Twardowskiego już w grudniu 1928 roku. N astąpiła bardzo ostra wymiana zdań i 1 m aja rokow ania zo­ stały zerwane.

Gwałtowny zwrot w rokow aniach z Niemcami ujawnił kilka interesują­ cych cech mechanizmu podejm owania decyzji w tym okresie. Bardzo wyraźnie zarysowała się drugorzędna rola prem iera Świtalskiego w kwestiach między­

*1 A A N , A k ta J . T w ard o w sk ieg o t. 59, k. “6 n.

48 O k o ło 28% o g ó łu e k sp o rtu polsk iej trzo d y w 1928 r. (38% e k sp o rtu w 1929 r .;

M a ly R o cz n ik S ta ty sty c z n y 1939, s. 176).

49 A A N , A k ta J . T w a rd o w sk ieg o t. 54, k. 57— 61. ’ 50 A A N , A k ta K . Ś w italsk ieg o t. 70, k. 47 n.

(15)

64 Jh R 7 Y HALBERSZTADT

narodowych, a także — z uwagi na rozpatryw aną sprawę — gospodarczych. Świeżo postawiony na czele rządu, zostal przy okazji poinformowany 19 kwietnia przez R. Knolla o zasadach polityki w stosunku do Niemiec. „Nie umiał mi Knoll od razu wskazać, w jaki sposób m ożna by dobrze informować się o polityce zagranicznej. Nie widzi w M inisterstwie Spraw Zagranicznych ani jednego człowieka, któryby mógł mnie w całości zagad­ nień orientować” — zanotował Św italski5-. Niezależnie od tego, czy ocena Knolla była trafna, jest niewątpliwe, że August Zaleski takim człowiekiem być nie chciał. O zwrocie, który się dokonał w rokowaniach, poinform o­ wał Świtalskiego dopiero 7 maja, a już pięć dni wcześniej polecił Knollowi złożenie w Auswärtiges Amt oświadczenia, że dalsze prowadzenie rokow ań w tych warunkach nie jest m ożliwe5·'. Doprow adziło to 3 m aja do osobli­ wej sytuacji, gdy Świtalski zawiadomił Piłsudskiego, że w najbliższym czasie można spodziewać się sfinalizowania umowy handlowej z Niemcami. M ar­ szałek uspokoił go, że do tego nie dojdzie54.

Przebieg wydarzeń ujawnił, że polskie ośrodki decyzyjne nie tylko mylnie oceniały sytuację, ale także nie dysponowały alternatyw ną koncepcją. M SZ zaczął więc szukać wyjścia we wzmożeniu nacisku na Niemcy, mimo że nie orientowano się, jakie to może pociągnąć za sobą konsekwencje. Była. to swoista ..ucieczka do przodu". Zaleski interesował się 7 m aja, „czy Kwiatkowski mógłby w razie zerwania rokowań wprowadzić cła maksymal­ ne". Odpowiedź była pozytywna, choć ten ostatni proponował przy tym znieść reglamentację, by ewentualnie mieć jeszcze tę broń do w ygrania55. M im o monitów posla Knolla, W arszawa nie była w stanie wysłać mu instrukcji w' obliczu czekającej go rozmowy ze Stresemannem. Uznano co prawda jednomyślnie, że należy dom agać się potwierdzenia wszystkich wcześ­ niejszych ustępstw Niemiec, ale nie były jasne środki, które można w tym celu zastosować. Projekt instrukcji, przygotowany w MSZ i przyjęty przez Kwiatkowskiego, stwierdzał, że dalsze przeciąganie rokowań jest nic do przyjęcia i przewidywał w takim wypadku rozwiązanie delegacji polskiej oraz wprowadzenie cel m aksym alnych56. Zakwestionował to M atuszewski, który uznał, że bez zbadania skutków nie m ożna podjąć takiej decyzji, bo choć Polska ma ujemny bilans handlowy z Niemcami (argum ent na rzecz ceł), to nie wiadomo, jak ich środki odwetowe odbiją się na polskim eksporcie i kredycie. Sytuacji nie zmieniło także posiedzenie czterech zainteresowanych ministrów pod przewodnictwem Świtalskiego, które odbyło się 29 maja. Postanow iono tylko, że Kwiatkowski i Niezabytowski opracują wspólną opi­ nię. która miała być rozpatrywana 15 czerw ca57. Zniecierpliwiony Knoll domagał się od Wysockiego uzgodnienia stanowisk i jasnych wytycznych 5l\

5- A A N . A k ia K. Ś w italskiego t. 70. k. 15.

A A N . A k ia J. T w ard o w sk ieg o l. 54, k. 142 — 166; T am że, A k ta K . Ś w italskiego

t. 70. k. 47 n. Ł .

-‘i4 A A N . A k ta K. Ś w italskiego I. 70. k. 66. ?? A A N . T am że. k. 74. 77. 4

5(1 A A N . A k ia J. T w ard o w sk ieg o l. 54. k. 2 0 6 - 212. •'7 T am że. k. 2 IX n.. 22X.

?» T am że. k. 230 -232. Z d an iem K n o lla by ło konieczne, ab y p rzed dalszym i ro k o w a ­ n iam i „ R a d a M inistrów zajęła o stateczn e i obow iązujące sta n o w isk o w sp raw ie naszej ta k ­ tyki i aby zdecydow ała o n a czy i kiedy sk lo n ň f jesteśm y tr a k ta t zaw rzeć i ra ty fik o w ać.

(16)

UM OW A GOSPODA RCZA Z NIEMCAMI 65 Ostatecznie jednak niemieckie mechanizmy decyzyjne okazały się szybsze. Auswärtiges A m t oświadczył 7 czerwca, że przyjmuje wcześniejsze porozu­ mienia za podstawę dalszych rokowań. Ich wznowienia jednak strona niemiecka ciągle odm aw iała5g. Kolejna narada ministrów, której przewod­ niczył zastępujący Świtalskiego F. Składkowski, odbyła się 3 sierpnia. Za­ leski, silnie popierany przez Knolla, opowiedział się za zastosowaniem ostrych środków z zerwaniem rokowań i wprowadzeniem cel maksymalnych włącznie, bowiem „przez sposób w jaki Niemcy zwlekają z rokowaniami handlowymi, zaczyna cierpieć prestige Polski na zewnątrz". Poseł w Berlinie dom agał się szybkiego sfinalizowania traktatu, „bo dopiero po jego zawarciu m ożna myśleć o akcji politycznej na terenie niemieckim". Naciskowi MSZ-u. płynącemu z pobudek politycznych, opierał się Kwiatkowski, który propo­ nował zajęcie stanowiska wyczekującego. Matuszewski w ogóle nie życzył sobie zawarcia trak tatu. Po krótkim résumé Skladkowskiego postanow iono na razie czekać60.

Przesilenie nastąpiło we wrześniu, gdy rząd Rzeszy powierzył prowa­ dzenie dalszych rokow ań posłowi Rauscherowi. Oznaczało to porażkę sił przeciwnych traktatow i, a w konsekwencji dymisję A. Flermesa. 21 września Rauscher przedstawi! Twardowskiemu propozycję zawężenia trak tatu: w za­ mian za rezygnację przez Polskę z eksportu trzody chlewnej. Niemcy go­ towe były wyrzec się obniżenia polskich stawek celnych na artykuły prze­ mysłowe61. Pozostawiało to stronie polskiej wolną rękę-w zakresie ochrony własnej wytwórczości. Zapewne dlatego 25 września konferencja ministrów z udziałem Świtalskiego przeszła do porządku dziennego nad protestam i m inistra rolnictwa i wypowiedziała się za zawarciem traktatu, nawet bez kontyngentu świń 62. Ta zaskakująca decyzja pokazała, w jak niewielkim stopniu uwzględniane były rzeczywiste interesy rolnictwa. Wbrew licznym wcześniejszym deklaracjom oznaczała ona rezygnację ze wszystkich (!) po­ stulatów tego działu gospodarki, poza prawem tranzytu produktów rolniczo- -hodowlanych przez Niemcy. Z innych kontyngentów rolniczych zrezygno­ wano już wcześniej. Polska miała więc otrzymać kontyngenty węgla i drewna, a jej przemysł gwarancję ochrony. Niemcy korzystałyby głównie z klauzuli największego uprzywilejowania.

W arunki te uległy zmianie, gdyż Rauscher uważał, że Polska bez przyznania kontyngentu trzody nie zawrze traktatu. W październiku zapro­ ponował przywóz do Niemiec 200 tys. świń rocznie, w zamian za określone kontyngenty przemysłowe oraz zgodę na zrzeczenie się prawa likwidacji własności niemieckiej w Polsce. W arunki te po uzgodnieniu z Piłsudskim,

czy i kiedy w razie nie d o jśc ia d o p o ro z u m ie n ia ze s tro n ą n iem ieck ą sk ło n n i jesteśm y ro k o w a n ia zerw ać, a w tak im w y p a d k u , czy i ja k ie zasto so w alib y śm y sankcje. Przy ta ­ kim m odus procedendi w szelkie m otyw y polityczne, e k o n o m iczn e, fin an so w e i kred y to w e stałyby się w łaściw ym m ate ria łe m d o p o b ie ra n ia decyzji, nie zaś, ja k to m a p o n iek ą d m iejsce d o ty ch czas, szeregiem z astrzeżeń d o ju ż w ydanych i ju ż zn ajd u jący ch się w wy­ k o n a n iu in stru k cji” . B rzm i to ja k e ch o w cześniejszego o ro k w y stąp ien ia T w ard o w sk ieg o w tej sam ej spraw ie.

59 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 54, k. 245— 248; T am że, t. 55, k . 1— 38. 60 T am że t. 55, k . 45. Po f. J. K r a s u s k i , op. cit., s. 424.

61 T am że t. 55, k . 50 n. 62 T am że, k. 52.

(17)

66 TZY HALBFRSZI \Γ>!

poparli Zaleski i Kwiatkowski. 15 października zatwierdziła je konferencja •ninistrów. a wkrótce potem kom itet ekspertów ..prywatnych” 63.

Jeszcze cztery miesiące trwały targi o ostateczny kształt traktatu. Cho­ dziło przede wszystkim o gwarancje odbioru kontyngentu trzody, kwestie weterynaryjne itd .64. Nowy premier K . Bartel energicznie naciskał na fina- lizację rkowań. 3 lutego 1930, gdy głównym problemem było, czy można uznać gwarancję Reichsverband der Deutschen Industrie za wystarczającą, czy też niezbędna jest gwarancja rządu Rzeszy, Bartel we właściwym mu jędrnym stylu oświadczył Tw ardowskiemu: „To tylko nasz złodziejski na­

ród nie chce zrozumieć wartości moralnej takiej gwarancji. Żeby tylko ten krętacz Kwiatkowski się zgodził, on za każdym razem inaczej mówi! Proszę Pana o trak tat do 14.11, potrzebuję go k o n i e c z n ie [podkreślenie oryginału — J.H.] do tego dnia ze względów politycznych” 65. Premier po­ mógł także Twardowskiemu w przełam aniu oporów nowego m inistra rolnic­ twa L. Janty-Połczyńskiego66.

Ostateczny tekst umowy gospodarczej, jak nazwano ten traktat, R ada M inistrów akceptowała bez dyskusji na specjalnym posiedzeniu 3 marca 1930 r . 67 Tuż przed podpisaniem nastąpiło jednak odroczenie przez prezy­ denta Hindenburga ratyfikacji Umowy Likwidacyjnej z Polską. M im o to, po trzydniowej zwłoce, dzięki naciskom Knolla i Lipskiego, umowa została podpisana 17 m arca. Wyrazili na to zgodę Bartel i Kwiatkowski, po uzy­ skaniu dodatkowych wyjaśnień od R auschera68.

Początkowe reakcje były dalekie od zachwytu, ale wśród osób związa­ nych z obozem rządowym, w sumie pozytywne. „G azeta Polska” opubli­ kowała 25 m arca optymistyczne wypowiedzi Cz. K larnera, E. Trepki i W. Wiś­ lickiego. Podkreślając poświęcenie przemysłu ponoszącego koszty zakończe­ nia wojny celnej, domagali się rekom pensaty w dziedzinie podatkowej, celnej i kredytowej. R ada „Lew iatana” stwierdziła m imo to na początku kwietnia, że „obecna form a traktatu jest wyrazem tego, że Polska potrafiła rozegrać wojnę celną w sposób dla siebie pomyślny” 69.

Sytuacja zmieniła się kilka tygodni później, gdy rząd niemiecki w ra­ m ach ogólnej polityki protekcjonizm u agrarnego znacznie podwyższył cła na

63 A A N , A k ta J. T w a rd o w sk ieg o t. 55, k . 8 6; T am że, A k ta K . Ś w italsk ie g o t. 70, k . 215, 217. K w estię likw idacji w łasności niem ieckiej w łą cz o n o d o u m o w y likw idacyjnej, p o d p isa n ej 31 p a źd ziern ik a 1929. W d o łączo n y m d o niej liście p ry w atn y m Z alesk i obiecał, że w ładze polskie nie b ę d ą sto so w ały p ra w a p ierw o k u p u w obec k o lo n istó w niem ieckich. P iłsu d sk i zgodził się n a ta k ą fo rm ę, gdyż p ra w a tego i ta k n ie sto so w a n o , a w przysz­ łości inny rz ąd lu b in n y m in iste r sp raw zag ran iczn y ch m ó g łb y , w edług niego, „w yrzec się”

tego listu (!). .

64 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 56, passim .

65 T am że t. 59, k . 98. C h o d z iło p ra w d o p o d o b n ie o w zm ocnienie słab ej pozycji o sta t­

nieg o rz ą d u B artla. v

&<> T am że, k . 99: „ T o ja go [Połczyńskiego] z g w ałc ę --- O d teg o przecież je s te m ” . A A N , P R M t. 50, k. 294— 498, p ro to k ó ł 4 p o siedzenia R a d y M in istró w z 3 m arc a 1930.

A A N , M S Z 4711, k. 158— 163. P o r. J. K r a s u s k i , op. cit., s. 428— 430. T ek st u m o w y , [w:] „ M o n ito r P o lsk i” n r 70 z 25 m arc a 1930, s. 2— 11.

69 „ G a z e ta P o lsk a ” z 25 m arc a 1930; „ P rz e g lą i G o s p o d a rc z y ” 1930, s. 253— 258, 346— 349, 380 n.

(18)

I MOW \ (i()S POD \RC'Z \ L Nil M l ΛΜΙ 67 towary rolnicze. W ciągu 1930 r. zdarzyło się to jeszcze kilkakrotnie. Strona polska mogła oczywiście w podobny sposób podnieść cła na towary przemysłowe i zrekompensować poniesione straty. Korzyści wynikające z trak­ tatu ulegały jednak wyraźnie zmniejszeniu. Prasa endecka podjęła gwałtowną kampanię przeciwko ratyfikacji umowy. Problem ten. zwłaszcza na ziemiach zachodnich, eksponowano w czasie wyborów do Sejmu i Senatu jesienią

1930 r.

..Lewiatan" nie skorygował swojego w zasadzie pozytywnego stanowiska. W ..Przeglądzie G ospodarczym '’ pojawiły się co praw da głosy postulujące zmiany w polskiej taryfie celnej lub wznowienie rokow ań, ale ostatecznie reprezentanci tej grupy nie przeciwstawiali się wejściu umowy w życie. Ich wypowiedzi były jednak pełne rezerwy. N a posiedzeniu Rady Central­ nego Związku 16 lutego 1931 r. Wierzbicki oświadczył, że. mimo nieunik­ nionego napływu konkurencyjnych towarów ..nie sprzeciwiamy się ratyfikacji traktatu polsko-niemieckiego, stawiając ponad wszystkim konieczność stwa­ rzania faktów pozytywnych w każdej dziedzinie naszej polityki zagranicz­ n e j" 70. W tym samym czasie J. Hołyński w wypowiedzi prywatnej wręcz spodziewał się szybkiego wypowiedzenia umowy 71.

Reakcja grup rolniczych była początkowo bardzo ostra. Konferencja odbyta 23 i 24 m arca 1930 r. w M inisterstwie Rolnictwa uchwaliła, że w' nowych warunkach polsko-niemiecka umowa gospodarcza traci całkowicie wartość, dodając przy tym, że wprowadzenie jej w życie bez przywrócenia zachwianej równowagi w stosunkach handlowych byłoby niedopuszczalne72. Później, w czasie samej debaty ratyfikacyjnej, tak zdecydowanych głosów negatywnych — w kołach związanych z obozem rządzącym — nie było.

Po upadku rządu Bartla, co nastąpiło w dniu podpisania umowy, przed­ stawienie jej Sejmowi do ratyfikacji było niemożliwe. Sprawa stała się aktu­ alna pod koniec 1930 r. G rupa rządząca działała zgodnie z instrukcjami nieobecnego Piłsudskiego, który przed wyjazdem na M aderę odbył ze Sław­ kiem i Zaleskim konferencję na tem at polityki zagranicznej73. Wnioski ra ­ tyfikacyjne umów gospodarczej i likwidacyjnej om aw iano w lutym 1931 r. w Komisjach Spraw Zagranicznych Sejmu i Senatu. Endecy przypuścili ostry atak, oskarżając rząd o działanie na szkodę interesów narodowych w zachodniej Polsce. W śród zarzutów najczęściej powtarzały się obawy przed zaprzestaniem likwidacji własności niemieckiej i umocnieniem gospodarczym tej mniejszości. M iarą niepewności obozu rządzącego, co do korzyści umowy gospodarczej była odmowa posła — referenta W. Jeszke (BBWR, z Poznań­ skiego), głosowania za wnioskiem ratyfikacyjnym, który ostatecznie przeszedł w komisji sejmowej jednym głosem. Za zgodą klubu BB referat przejął poseł J. W alew ski74.

70 „P rzegląd G o s p o d a rc z y ” 1930, s. 436— 439; A . W i e r z b i c k i , W spom nienia i d o ku ­

m en ty t. II (m aszynopis w I H P A N ), s. 1599.

71 A A N , A k ta J. T w ard o w sk ieg o t. 62, k . 28 n . 72 A A N , K E M t. 619, k . 2.

73 A A N , A k ta K . Ś w italsk ieg o t. 71, k. 16. P iłsudski przebyw ał p o z a g ran icam i Polski od 15 g ru d n ia 1930 d o 29 m a rc a 1931. P o r. M . L e p e c k i , Z M a rsza lkiem P iłsudskim na

M aderze, W arszaw a 1931.

, 74 „ G az e ta P o lsk a ” z 25 i 26 lu te g o 1931; „ K u rie r P o ra n n y ” z 28 lu teg o 1931; „ K u ­ rier W arszaw sk i” z 25 i 26 lu te g o 1931.

(19)

68 JERZY HALBERSZTADT

Ferm ent wewnątrz obozu rządowego nasili! się jeszcze bardziej przed debatą plenarną. Przedstawiciele Poznańskiego i Pom orza, sądząc z notatek m arszałka sejmu Świtalskiego, gotowi byli zabiegać o zgodę prezydium klubu na wstrzymanie się od glosu. Świtalskiego szczególnie oburzała dwuznaczna postawa urzędników MSZ (jak ich określa), między innymi T. Lechnickiego. zastępcy naczelnika Wydziału Zachodniego. Dążyli oni do tego. ażeby ra­ tyfikacja umowy gospodarczej przeszła małą liczbą głosów. M arszałek sejmu, a faktycznie lider klubu rządowego, zwróci! się do Sławka by zaprotesto­ wał u Zaleskiego przeciw tego rodzaju postępowaniu. Obawia! się, by nie wywołało ono w bloku zwyczaju „uchylania się od glosowania tych dzielnic, czy też klas, którym ta czy inna ustawa nie d o g a d z a "75. Starano się na­ tomiast doprowadzić do zróżnicowania stanowiska innych partii. 3 marca Świtalski zanotował, że „H ołów ko nie bardzo czuje swój klub w tej spra­ wie i chciałby przez podział stanowisk opozycji nie mieć u siebie zbyt wielkiego niezadowolenia, że BB głosował za tra k ta te m ''76. W kilka dni później do Świtalskiego zgłosili się Składkowski i H auke-Nowak z pytaniem, czyby nie można odroczyć ratyfikacji umowy gospodarczej z Niemcami. „Odpowiedziałem, że działam według instrukcji Rządu, którem u K om endant miał zostawić wyraźne polecenie, by ratyfikować układ handlowy z Niem­ cami jak najprędzej---Sam, oczywiście, jestem właściwie przeciwny um o­ wie gospodarczej, obawiając się penetracji kapitału niem ieckiego---Nie mogę jednak tutaj w jakikolwiek bądź sposób przeciwstawić się intencjom Rządu, ponieważ nie byłem świadkiem rozmowy, jak ą K om endant miał odnośnie tych spraw ze Sławkiem i Zaleskim. Składkowski uznał moje argum enty i więcej nie naciskał” 77.

Ustawę ratyfikacyjną Sejm uchwalił w czasie wielogodzinnego posiedzenia w nocy z 11 na 12 m arca 1931 r., glosami BBWR, PPS i mniejszości narodowych. Wniosek popierali ministrowie Zaleski i Prystor podkreślając znaczenie polityczne umowy i konieczność zadem onstrow ania dobrej woli na arenie międzynarodowej. Przed ostrymi atakam i endecji bronił traktatu ks. J. Radziwiłł. Stwierdził co praw da, że „zdaje sobie jasno z tego sprawę, że ratyfikowanie przez nas tej umowy jest czynem być może niezwykłym”, ale obstawał przy jej wartości gospodarczej. C o ciekawe, Radziwiłł bardzo m ocno powoływał się na opinię grup rolniczych (J. Gościckiego), „Lewia­ tana” i Naczelnej Organizacji Przemysłu i Rolnictwa Zachodniej Polski. Jego oświadczenie, że jeszcze przed kilku dniam i sprawdzono, że te orga­ nizacje nie sprzeciwiają się ratyfikacji, przyjęto jednak z powątpiewaniem 78.

75 A A N , A k ta K . Ś w italsk ie g o t. 71, k. 116. Z aró w n o L echnicki, ja k i Jeszke byli „ n a p ra w iac za m i” . M a terial jest z b y t sk ąp y , by d o szu k iw ać się w nim p o tw ierd z en ia tezy o zo rg an izo w an y m d z ia łan iu tej g ru p y . W a rto je d n a k p a m ię ta ć, że o m aw ian e w y d arzen ia m iały m iejsce zaledw ie k ilk a ty g o d n i p o z n an y c h w y stąp ien iach „ n ap ra w iac zy " w zw iązku z d e b a tą sejm o w ą n a te m a t w ięźniów brzeskich.

76 T am że, k . 119. 77 T am że, k. 120 n.

78 Spraw ozdanie stenograficzne z 21 posiedzenia S ejm u R zeczp o sp o litej z dnia 11 marca

1931 r., s. 95— 178. P o r. tak ż e Spraw ozdanie stenograficzne z 15 posiedzenia S enatu R .P . w dniu 17 m arca 1931 r„ s. 60— 9 1 ; „ G a z e ta 'P o ls k a ” z 12 i 13 m arc a 1931, „ G a z e ta

Cytaty

Powiązane dokumenty

istnieje bowiem pojęcie wol- ności — сВОБОдЫ — i wolności — ВОлИ, przy czym сВОБОдА związana jest z takimi kategoriami jak porządek, prawo i ograniczenie

Znalezione na dnie kanału fragmenty naczyń terra sigillata oraz cegła ze stemplem Legio I Italica Gordiana pozwalają przypuszczać, że kanał powstał najpóźniej

zacji określonych jego czynności dzięki przeznaczeniu na ten cel dodatkowych środków jest typowym zadaniem organizacyjno-technologicznym. Przyjmując koszt i czas wykonania

Analiza literatury 47 pozwala stwierdzić, że ocena wariantów i podjęcie decyzji stanowi niejako wynikową uprzednio realizowanych czynności, po- cząwszy od

Dokonuje się w niej również rozróżnienia pomiędzy różnymi formami kapitału społecznego tworzonego przez NGOs, w zależności od tego, czy tworzone sieci są gęste i w

W tym miejscu uwidacznia się kontrast pomiędzy poglą­ dem Gallic’go i marksistów. Podczas gdy marksiści w yjaśniają działania indyw idualne sztampowo, przez

Zarząd Generalny salezjanów zwrócił się do swoich współbraci z zachętą, by podjąć to zawołanie, nie było jednak specjalnego odzewu.. W tej sytuacji niektóre kraje

Warunki te dzielą się na deterministyczne, czyli te, które są pewne, za pomocą których można przewidzieć wszystkie konsekwencje podejmowanych decyzji, oraz