• Nie Znaleziono Wyników

Miłosz biblijny oczami teologa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miłosz biblijny oczami teologa"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Karina Jarzyńska

Miłosz biblijny oczami teologa

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (123), 93-103

2010

(2)

D ziesięć p rzekładów ksiąg b ib lijn y c h d okonanych przez Czesław a M iłosza w la tac h 1975-1984 doczekało się niedaw no swej pierw szej m o n o g rafii1. Jej autor, ksiądz W iesław F elski, p odjął się refleksji n a d kilkom a p y ta n iam i, jakie staw ia to dzieło tra n sla to rsk ie 2. Jak d ek laru je we w stępie do swojej pracy, najb ard ziej in te ­ resow ało go „w jaki sposób autor Traktatu teologicznego przetłum aczył w ybrane przez siebie utw ory b ib lijn e oraz jak in te rp re tu je ich treść?” (s. 8). Z ta k postaw ionym p ro b lem em n ie u c h ro n n ie zw iązane są rów nież in n e za gadnienia: jakie m iejsce zajm ow ała B iblia w życiu i tw órczości M iłosza? D laczego ją tłum aczył i czem u w ta k im ak u ra t wyborze? Co interesow ało n o blistę w poetyce bib lijn ej i jakie ce­ chy „polskiego stylu b ib lijn eg o ” p rag n ą ł pielęgnow ać? I w k ońcu - jak sytuuje się 1 ks. W. F elsk i B iblijne p rzekła d y C zesław a M iłosza. S tu d iu m filologiczno-egzegetyczne,

B ern ard in u m , P elp lin 2008, Jak zauw aża F elsk i, jego praca zb ieg ła się z 30. roczn icą pierw szej p u b lik a cji p rzek ład u b ib lijn eg o M iło sz a , czy li E w an gelii w g św. M arka w „Z n ak u ” 1977 nr 2 8 1 /2 8 2 , a także E k lezja sty w „Tygodniku P o w szec h n y m ” 1977 nr 1468 i 1469. K olejne p u b lik acje (pierw odruki): É d itio n s du D ia lo g u e , Paryż 1979; Treny, „Tygodnik P o w szec h n y ” 1980 nr 44; Księga H ioba, É d itio n s du D ia lo g u e , Paryż 1980; Pieśń nad P ieśniam i, „T w órczość” 1981 nr 2; Księgi Pięciu M egilot, É d itio n s du D ia lo g u e , Paryż 1982 (K sięga R uth i Estery); Księga M ądrości, „Tygodnik P o w szec h n y ” 1982 nr 50; A pokalipsa, „Tygodnik P o w szec h n y ”

1984 nr 36. W ydanie zbiorcze: C z. M iło sz Księgi biblijne. P rze kła d y z ję zy k a greckiego i hebrajskiego, K raków W ydaw nictw o L iterack ie 2003 (cytow ane dalej jako KB).

2 ks. W. F elsk i jest także autorem recenzji p ojedyn czych p rzek ład ów M iłosza: tegoż D yskretny urok eschatologii. A pokalipsa św. J a n a w tłum aczeniu C zesław a M iło sza , „A k cen t” 2005 nr 4, s. 10-22; Księga H ioba w tłum aczeniu C zesław a M iło sza , „Tygiel K u ltu ry” 2004 nr 7 /9 , s. 70-80 (przedruk w: „Z eszyty N au k ow e K a tolick iego

(3)

9

4

p ro jek t poety na tle innych pow ojennych przekładów b ib lijn y ch na język polski i jaka jest jego recepcja? N iew ielkie szkice rozw ażające te zagad n ien ia okalają n ie ­ jako głów ną (objętościowo) część k siążki - analizę w ybranych wersetów, p ocho­ dzących z każdej z tłum aczonych przez M iłosza ksiąg.

W łaśnie owa część analityczna stanow i o w artości k siążki Felskiego - dotych­ czasowe om ów ienia przekładów b ib lijn y ch autora Ziemi Ulro rzadko przyglądały się z ta k bliska p racy poety. D o w yjątków należą arty k u ły Jacka S alija3, M arka K ucały4, Jana K antego P y tla5, M arka P ieli6 i analiza w ersetu 11 z P salm u 29 pióra Jana B łońskiego7, przy czym jedynie ksiądz Salij zajął się więcej niż jedną z p rze­ łożonych ksiąg8. F elski nie pom ija żadnej z nich , dzięki czem u Księgi p ięciu Me- gilot i Księga M ądrości w p rzekładzie M iłosza zostają pod d an e krytycznej le k tu ­ rze po raz pierwszy.

J. Salij O biblijnych przekładach M iło sza , „W ięź” 1981 nr 3, s. 77-85. L ektura p orów nująca z o rygin ałem i rozw iązan iam i B ib lii T ysiąclecia księgi: Psalm ów , H iob a, E klezjasty, Treny Jerem iasza, E w a n g elię w g św. M arka (w n iosk i - na korzyść M iło sza ).

M . K ucała J ę z y k m ęża nienagannego. O kilku cechach Księgi H ioba w p rzeka zie C zesław a M iło sza , „R oczn ik i H u m a n isty c z n e ” 1982/1 9 8 3 z. 6. W n io se k z a n a lizy statystycznej 3000 słó w z przek ład u M iło sz a p orów n an ych z a n a liza m i Ogniem i mieczem

i w sp ó łcz esn eg o języka m ó w io n e g o i pisanego: „zróżn icow an e słow n ictw o, w yraźne z b liż e n ie do najbardziej naturalnej o d m ia n y mowy: języka p otoczn ego, u ro zm a ico n y szyk w yrazów w zd a n ia ch , p a ra lelizm y sk lad n iow o-w ersyfik acyjne, n iesc h e m a ty czn o ść , d o sto so w a n ie form y d o treści, a także in n e cechy, tu nie

o m ó w io n e - składają się na artyzm językow y M iło sz o w eg o tłu m a czen ia H io b a ” (s. 96). J.K. P ytel C zesław a M iło sza p rze k ła d A pokalipsy czyta n y p r z e z biblistę, „P ozn ańsk ie S tu d ia T e o lo g ic z n e ” 2000. Jest to najbardziej krytyczna spośród o p u b lik o w a n y ch o cen p rzek ład ów b ib lijn y ch M iło sz a , zarzucająca im g łó w n ie brak w iern o ści w obec tradycji K ościoła k a tolick iego.

M . P iela C zesław M iło sz ja k o tłu m a cz B ib lii hebrajskiej, „S tu d ia Ju d aica” 2005 nr 1/2, s. 213-239.

J. B ło ń sk i Z danie (przekłady biblijne Cz. M iło sza ), „Tygodnik P o w szec h n y ” 1983 nr 14 /1 5 , s. 11. Ten sam w erset an alizu je A. K em p fi w stu d iu m O M iłoszow ym tłum aczeniu P sałterza i spraw ie nowoczesnego polskiego ję zy k a sakralnego, „K alendarz E w a n g e lic k i” („Z w iastu n ”) 1982, s. 249-258.

In n e w ażn e o m ó w ien ia p rzek ład ów M iło sz a to: Z. K ubiak N a d B iblią M iłosza, „Tygodnik P o w szec h n y ” 1981 nr 25, s. 6; M . K ü ch m e ister D o M iłoszow ego p rzekła d u „Księgi P salm ów ” p rzyczyn ek, „P oezja” 1981 nr 7, s. 62-70; A. K em p fi O M iłoszow ym tłum aczeniu P sa łte rza ...; P. D y b e l M iłosza p rze k ła d „Księgi P sa lm ó w ”, „N ow e K sią żk i” 1983 nr 11, s. 87-88; J. F rankow ski Biblijne p rzekła d y M iłosza, „W ięź” 1984 nr 1, s. 35-55; Z.J. N o w a k C zesław M iło sz ja k o tłu m a cz B ib lii, „Przegląd H u m a n isty c z n y ” 1987 nr 7-8, s. 1-14; K. M yszk ow sk i R y tu a ł oczyszczenia (rec.: Księgi biblijne, Czesław M iło sz), „K w artalnik A rty sty czn y ” 2004 nr 1, s. 126-129; E. B ień k ow sk a M iło sz i psalm y, „Z eszyty L itera ck ie” 2005 nr 1, s. 71-77; J. S zy m ik „ T łum aczył nam P ism a ”. B ib lijn y w y m ia r twórczości M iło sza , „Św iat i S ło w o ” 2006 nr 1, s. 33-45.

3 4 5 6 7 8

(4)

N ie jest to jed n ak le k tu ra w yczerpująca. F elski w ybrał do analizy po kilka w ersetów z każdej księgi (od 3 do 16, razem około 70), k ie ru jąc się obecnością bądź interesujących rozw iązań tran slato rsk ic h (zwłaszcza w ykorzystujących rza d ­ kie słow nictwo i frazeologię), bądź treści, której p rze k ład m ów i coś o ro zu m ien iu danej księgi przez M iłosza. K ażdy z w ybranych w ersetów badacz porów nuje z sied­ m iom a in n y m i p rzekładam i: Biblią brzeską, gdańską, Wujka, warszawską, Tysiącle­ cia, jerozolimską (la Bible de Jerusalem) i z tłu m ac ze n iam i Izaaka Cylkowa i R om a­ na B ran d staettera. D ostrzega podobieństw a i różnice m iędzy ro zw iązaniam i wy­ b ran y m i przez M iłosza i obecnym i w w ym ienionych w ersjach, w yciągając z nich pew ne w nioski. R elacjonuje spory teologiczne i językoznawcze toczące się wokół w ersetów i poszczególnych słów. Bierze p o d uwagę oceny p racy M iłosza dokonane przez w cześniejszych recenzentów . Swoje w nioski na te m at wymowy, jaką całości księgi przypisyw ał noblista, um ieszcza każdorazow o na dość szerokim tle istn ieją­ cych b a d a ń b iblistycznych (nieraz podając przy tym szereg in form acji zbędnych dla zro zu m ien ia in te n cji poety, niejako z rozpędu). O m ówię te ra z pokrótce n a j­ b ardziej interesu jące bąd ź też charakterystyczne efekty jego pracy.

Stosunkow o odkrywcze uwagi in te rp re tac y jn e F elski czyni, an alizując p rze­ kład y ksiąg w chodzących w skład gru p y p ięciu „zwojów” (hebr. megilot). W M iło- szowej K siędze R uth zwraca uwagę na częste regionalizm y, jak stylizacja im ion bohaterów na pochodzące z d ia lek tu (Rt 2, 1-2), obecność używanego w yłącznie na W ileńszczyźnie słowa „ to rp ” (Rt 3, 7) czy określenia „na g u m n ie ” (Rt 3, 14; p rzy czym ta regionalna form a pojaw ia się tylko tu ta j; w pozostałych te k sta ch b i­ b lijn y ch M iłosz używa w yrażenia „w g u m n ie”). Tego ty p u zabiegi m iałyby w edług Felskiego świadczyć o tym , że poecie zależało, „aby b ardziej w yraziście podkreślić [...] wydźw ięk księgi jako opowieści wywodzącej się z k o nkretnego m ik ro reg io ­ n u ” (s. 106). Z kolei Treny M iłosz przek ład a w edług F elskiego tak , jakby odnosił je b ezpośrednio do swoich dośw iadczeń w ojennych. Badacz w skazuje na konse­ kw entnie n a tu ra listy cz n y ch a rak te r tego tłu m aczen ia, n ie ra z kosztem odejścia od znaczenia oryginalnego. I tak: u M iłosza „dzieci m rą ”, nie zaś „om dlew ają” z gło­ d u (Lm 2, 11), kobiety zam iast „być p o h a ń b io n e ”, jak p ro p o n u ją istniejące p rze­ kłady, są - jednoznacznie - „gw ałcone” (Lm 5, 11). Oba te tro p y w ydają się dość celne, choć tru d n o je uznać za pew niki w sytuacji, gdy analizie została p oddana tylko bard zo ograniczona p a rtia tekstu.

Zastanaw iając się n ad rozum ieniem przez M iłosza wymowy Pieśni n a d P ieśnia­ m i, Felski w niew ielkim stopniu opiera się na własnej analizie. Z am iast tego przy­ pom ina, że sam poeta opowiedział się w swoim w stępie do tej księgi za alegorycz­ nym rozum ieniem przedstaw ionej w niej relacji; autor m onografii zauważa jedynie, że decyzję tę potw ierdza w pisanie się przez M iłosza w tradycję określania bo h ate­ rów księgi m ianem „oblubieńców ” - a nie na przykład „kochanków ” - co sugeruje duchowy w ym iar ich relacji (oblubieńcam i byli dla siebie m .in. Józef i M aria z N o­ wego T estam entu). Badacz zwraca też uwagę na bogactwo i precyzję „sztafażu języ­ kowego”, jaki wykorzystuje w swym przekładzie M iłosz, i stw ierdza, że w ten spo­ sób generowana jest w tekście „atm osfera ekstatycznego upojenia m iłością” (na przy­

9

5

(5)

9

6

k ład nard, ajer, w inograd, sznur karmazynowy, tarasy balsam u; por. s. 99-100). Na obecność wyszukanego słownictwa wskazuje Felski, omawiając także przekład Księgi Estery. Tym razem nie wyciąga stąd żadnych wniosków i zastrzega, że sam M iłosz nie pozostawił n am uwag interpretacyjnych na tem at tej księgi biblijnej.

S pośród m ożliw ych in te rp re ta c ji E klezjasty M iłosz sk łan iałb y się - w edług F elskiego - w stronę bardziej „optym istycznych” . Jak czytamy: „Postać b iblijnego m yśliciela w tłu m a c z e n iu M iłosza p rzy p o m in a stoickiego m ędrca, k tó ry m im o dystansu wobec św iata ak ceptuje go takim , ja k im go p o strzeg a” (s. 130). T w ier­ dzenie to nie opiera się jed n ak na analizie rzeczonego tek stu , lecz - znów - na znajom ości op in ii poety na jego tem at. C hodzi w istocie o jedno zdanie, w którym M iłosz tw ierdzi, że Księga K oheleta przem aw ia do nas (współczesnych) szczegól­ nie silnie, poniew aż „jesteśm y niezbyt bogaci w n ad z ie ję” (KB, s. 433). S tw ierdze­ nie to n ie m u si jed n ak oznaczać, jak chce F elski, że księga ta daje n adzieję swym czytelnikom . M iłosz m ógł przez to rozum ieć, że nasze ro z te rk i są p o dobne do K oheletow ych i dlatego sięgam y po jego dzieło, naw et jeśli nie zn a jd u je m y w n im pocieszenia - jest to naw et b ardziej praw dopodobne, zważywszy, że zaraz później w swoim w stępie poeta porów nuje księgę do dram atów B ecketta i m ów i o „bezna­ dziejnym fa ta liz m ie” E klezjasty (który to fatalizm p raw dopodobnie próbow ał zła­ godzić późniejszy redaktor, lecz dość n iep o rad n ie; por. KB, s. 433).

P odobnie jak przy om ów ieniu Księgi Eklezjasty, zatrzym ując się n a d A poka­ lipsą, F elski zadaje pytan ie, czy M iłosz opow iedział się w swym przek ład zie za b ardziej pesym istyczną czy optym istyczną wymową księgi9. Za d rugą z tych m oż­ liwości przem aw iać m iałoby z jednej strony m łodzieńcze zainteresow anie M iło ­ sza k a ta s tro fiz m e m w w e rsji „z ab a rw io n e j ry sem e s c h a to lo g ic z n e j n a d z ie i” (s. 213)10, z drugiej zaś strony takie cechy pow stałego przek ład u , jak b rak trybu rozkazującego (na p rzykład „wolałbym, żebyś był zim ny albo gorący” zam iast „obyś b y ł...” Ap 3, 15) czy obecność słow nictw a „niw elującego dystans [...] m iędzy n ie ­ b em a ziem ią” (na przy k ład głos z nieba m ów i „podejdź tu ta j” zam iast „wstąp tu ­ ta j” Ap 4, 2). W efekcie, jak stw ierdza Felski, „przez całość te k stu podsk ó rn ie przew ija się swoisty optym istyczny im puls, d y skretny u śm iech Boga” (s. 215), ła­ godniejszy niż w innych p rze k ład a ch tej księgi obraz A bsolutu.

W przetłum aczonej przez poetę Księdze M ądrości Felski zauważa silne skojarze­ nie zawartego w tytule pojęcia z innym : miłością. M iłosz decyduje się na użycie em o­ cjonalnych sform ułowań w odniesieniu do „Pani M ądrości”, jak ją nazywa w swoim 9 S am o p o sta w ien ie takiego p ytan ia zdradza prym arnie teo lo g iczn ą p erspektyw ę

badacza. N iep rzy p a d k o w o recen zen tem pracy był autor k on cep cji

„k erygm atyczn ej” krytyki literack iej, M . M aciejew sk i (patrz: M . M aciejew sk i „ażeby ciało pow róciło w słow o”. Próba kerygm atycznej interpretacji literatury, R edakcja W yd aw n ictw K U L, L u b lin 1991).

10 F elsk i stw ierdza, że taka n ad zieja jest ob ecn a raczej w p ism ach M ariana Z d ziec h o w sk ieg o n iż O skara M iło sz a i to ten p ierw szy m ia łb y w yw rzeć w ięk sz y w p ły w na p ó źn iejszeg o autora P iosenki o końcu św iata. Tezę tę n a leży jed nak uznać za dyskusyjną.

(6)

wstępie. Tłumaczy: „zakochałem się w pięknie jej” (podczas gdy Biblia Tysiąclecia daje: „stałem się m iłośnikiem jej p iękna” M dr 8, 2), określa ją jako „śliczną” (podob­ nie jak ks. W ujek, M dr 7, 29), wybiera składnię analogiczną do fragm entów Hymnu o miłości św. Pawła (M dr 7, 24 i 9, 6). W yrazistym owocem tej tendencji jest fragm ent Księgi M ądrości, który M iłosz przełożył szczególnie zgrabnie i który został później wyryty na jego sarkofagu: „dbałość o naukę jest m iłość” (Mdr 6, 18). Felski uznaje ten przekład za „najbardziej adekw atną propozycję translatorską pośród polskich prze­ kładów ” i zauważa, że „poszukiwanie koherencji m iędzy sercem a um ysłem to wy­ znacznik twórczości poety” (s. 152). M ożna m u przyznać w tym rację.

M iłoszow a Księga Psalm ów została przez F elskiego om ówiona najobszerniej a przy tym najsurow iej oceniona - badacz określa te n p rze k ład jako trochę bez­ radny, sztywny, pozbaw iony polo tu i elastyczności, co składa na k arb b ra k u d o ­ św iadczenia tłu m acza (s. 36). O pin ia ta pojawia się jeszcze p rze d analityczną czę­ ścią ro zd z iału pośw ięconego tej księdze i nie zostaje później w żaden sposób uza­ sadniona. Co w ięcej, w dalszej części k siążki F elski uznaje za osiągnięcie w ybitne M iłoszow y p rze k ład E w angelii M arka, niep o m n y fak tu , że pow stał on wcześniej niż tłu m aczen ie Psalm ów, zatem różnica w jakości tych przekładów nie m oże się zasadzać na różnicy w poziom ie dośw iadczenia tłum acza. B ardziej zasadny jest za rzu t obecności błędów językow ych - zbyt daleko p osuniętej archaizacji (na przy­ k ła d w Psalm ie 9, 3 M iłosz używa form y rzeczow nika „im ieniow i”, rejestrow anej we współczesnych słow nikach „już naw et nie jako archaizm , ale b łą d gram atyczny”, s. 39; w Ps 19, 11 pojaw ia się n ato m iast b łęd n a form a „pożądańszy”) lub m ijan ia się z sensem oryginału (na p rzykład „uw ielm ożnić” jako odpow iednik hebrajskiego tarbenî, Ps 18, 36). F elski zwraca też uwagę na znaczną zależność rozw iązań przy­ jętych przez n o blistę od Biblii gdańskiej czy tłum aczenia Izaaka Cylkowa. Badacz zadaje w ręcz pytanie, czy nie m am y tu do czynienia z k o m pilacją istniejących p rze­ kładów Psałterza, i odpowiada, że nie, że to raczej polifoniczność, jaką znam y z tw ór­ czości poetyckiej M iłosza. P ojaw ienie się tej kateg o rii zaskakuje nas na sam ym k ońcu rozw ażań, a przyw ołane przez Felskiego nazw iska Ju lii K ristevej i M ich a­ iła B achtina raczej pogłębiają naszą konsternację, zam iast przekonywać.

Zastanaw iając się n ad tym , jaką wymowę m iała w edle M iłosza Księga H ioba, F elski p rzypom ina frag m en t rozm ow y noblisty z R enatą G orczyńską, w którym w ykłada on interpretację tej księgi przez W illiam a Blake’a. W edług angielskiego poety i w izjonera stanowi ona zapis dojrzew ania H ioba do praw dziwej religii, po ­ zbywanie się przez niego początkowej pychy i fałszywych poglądów na tem at relacji Boga i człowieka. Jako argum ent na rzecz przyjęcia przez M iłosza takiej in te rp re ta­ cji tłum aczonego tekstu Felski uznaje w ybrane przez poetę określenia zastosowane do osoby H ioba: „nienaganny” w pierw szym wersecie księgi, a następnie „żałujący” (Hb 42, 6) i w końcu „syty d n i”. Swe rozw ażania badacz podsum ow uje następująco:

W ydaje się, że trzy k lu czow e ok reślen ia m ęża z U z w om aw ianym tłu m a czen iu [...] ilu ­ strują drogę w ew nętrznej m etam orfozy, jaką przeszed ł. Jego p ierw otn e lite ra ln e p o d ej­ ście do prawa i p rzek on an ie o sa m o zb a w ien iu , w op arciu o w łasn e u czy n k i, zo sta ły z b u ­ rzone przez b o lesn e dośw iad czenie. H istoria H ioba w interpretacji M iłosza, jawi się w pry­

9

7

(7)

9

8

zm a cie p rzeżycia m isty czn eg o , o g o ło cen ia , które przyn osi w ięk sz e dobro. H io b po tym w szy stk im staje się czło w iek iem w ew n ętrzn ie dojrzalszym , pełn iejszym ; już n ie ma w nim lęk u , n iep o k o ju , że c zeg o ś n ie d op atrzył, że p rzez sw oje roztargn ien ie m ó g łb y ściągnąć g n ie w Pański. U m iera s y t y . (s. 82-83)

Takie podejście do p rze k ład u M iłosza jest kuszące, tru d n o jed n ak uznać jego zasadność za udow odnioną przez podobne, bard zo luźno o parte na tym , co M iłosz faktycznie zaw arł w swym przek ład zie Księgi H ioba, uwagi.

T łum acząc Ew angelię M arka, M iłosz staw iał sobie za cel wypracow anie języka łączącego prostotę z dostojnością. Pierwszą z tych cech osiągnął, m iędzy innym i unikając określeń technicznych („człowiek nieczystego ducha m ający” zam iast „opę­ ta n y ” M k 5, 2; „kobieta chora na krw i pły n ien ie” zam iast „na krw otok” M k 5, 25; „głuchy i ledwo m ów iący” zam iast „głuchoniem y” M k 7, 32; por. recenzowana p ra ­ ca s. 178), a także korzystając z leksyki archaicznej i ludow ej11. Z kolei dostojność języka Ew angelii M iłosz m iałby uzyskać dzięki częstem u stosow aniu praesens histo­ ricum, który wywołuje u czytelnika w rażenie, że „ma do czynienia z tekstem nie h i­ storycznym , ale ponadczasow ym , um ieszczonym na styku m iędzy doczesnością a w iecznością”, b liskim stylistycznie legendzie czy m itow i (s. 182). W tym m iejscu Felski przywołuje zupełnie znienacka nazwiska Pawła F lorenskiego i Ju rija Łotm a- na, nazywając stworzony przez M iłosza tekst „literacką ikoną Jezusa” (s. 182). N ie­ zależnie od nieco pokrętnej drogi, jaką badacz dochodzi do swego podsum ow ania oceny tego p rzekładu E w angelii M arka, n ie tru d n o się z n im zgodzić, że jest to „pięk­ ny, poetycki przekład tekstu świętego, [a zarazem] najw ierniejsze urzeczyw istnie­ nie Miłoszowej koncepcji hieratycznego stylu b iblijnego” (s. 184).

O sobne rozdziały F elski pośw ięcił tem ato m stosunku M iłosza do B iblii oraz jego „koncepcji p rze k ład u b ib lijn eg o ” . Pierw szy z n ic h zaw iera zgrabną, synte­ tyczną p rezentację sta n u b a d a ń n a d tytułow ym te m atem książki, d ru g i jest ob­ szerniejszy i bogatszy we w łasne przem yślenia autora. Zaw iera m ianow icie kryty­ kę M iłoszowego ro zu m ien ia poetyki b ib lijn ej, zwłaszcza idei „w ersetu b ib lijn e ­ go”, do której poeta przyw iązyw ał znaczną wagę. F elski rozbudow uje w cześniej­ szą obserw ację ks. Janusza Frankow skiego, że w iedza M iłosza na te n te m at była p obieżna i opierała się niek ied y na nieścisłych p rz e sła n k a c h 12. Poeta postulow ał graficzne w yodrębnienie wersetów, stanow iących w n iek tó ry ch tek stach oryginal­ nych - zwłaszcza Psalm ach, T renach, P ieśni n a d P ieśniam i, Eklezjaście, K siędze 11 F unkcja tych o sta tn ic h n ie jest jed nak do końca w y jaśn ion a, skoro ch w ilę później

F elsk i p isze, że się g a n ie p rzez M iło sz a do tych zasobów p o lszc zy zn y m iało na celu u ro zm a icen ie „ch rop aw ego” stylu o rygin ału , a zatem p ew ne „ sk o m p lik o w a n ie” jego pierw otnej prostoty.

12 Patrz też: A. K u law ik O wersecie biblijnym, „Ruch L itera ck i” 1999 nr 1, s. 19-30. K u law ik w swej krytyce - obejm ującej n ie tylko M iło sz a , ale też p op u larne d efin icje w ersetu b ib lijn eg o - w y ch o d zi od w skazania na różnicę m ięd zy form ą

u p orząd k ow an ia sty listy czn o -p ro zo d y jn eg o ch arak terystyczn ą dla prozy rytm icznej (w łaśn ie w erset) i p oezji (po prostu: w ers). W ed łu g badacza: „u satysfak cjon ow ał nas M iło sz P sałterzem w ierszow an ym w k o stiu m ie typograficzn ym w ersetu ” (s. 23).

(8)

H ioba czy M ądrości - całostki m etryczne. Taka p raktyka n ie jest jed n ak spotyka­ na w starożytnych rękopisach; z kolei zapis „słupkow y”, naru szający w edług M i­ łosza n a tu ra ln ą ry tm ik ę tekstów b ib lijn y c h 13, m ożna odnaleźć w p ism ach z Q um - ran. F elski cytuje Frankowskiego:

M o żem y się w p raw d zie zg o d zić, że w erset b ib lijn y jest archaizacją w prow adzającą p ew ­ ną sp ec y ficzn ą - zw iązan ą z B ib lią - atm osferę, ale m im o to taka archaizacja i hieratyza- cja tek stu nie jest zbyt sz częśliw a , p on iew aż nie jest ona w d u ch u sam ej B ib lii, a jest tylko ech em w iek ó w od sz esn a steg o do d ziew iętn a steg o . (s. 222)

N iew ątpliw ie w ażną m otyw acją sk łaniającą M iłosza do pośw ięcenia ta k wiele uwagi tej form ie artystycznego uporządkow ania m owy było odkrycie Psałterza p u ­ ławskiego, a także fascynacja poezją W alta W h itm a n a i pogląd starszego kuzyna, O skara M iłosza, zapisany w jego eseju K ilka słów o poezji: „F orm ą nowej poezji będzie zapew ne form a Biblii: sw obodnie płynąca proza w ykuta w w ersetach ” 14. Pisania ta k ich w łaśnie tekstów - z pogranicza poezji i prozy - próbow ał polski n o blista i w tym św ietle jego tłu m aczen ia b ib lijn e m ożna uznać za swoistą „wpraw­ k ę” do własnej twórczości.

F elski rów nież zauw aża tę praw idłow ość i dokonuje p rzeg ląd u tw órczości p o ­ etyckiej autora Pieska przydrożnego pod k ątem obecności w ersetu biblijnego. N a j­ pierw omawia to zjaw isko po d w zględem chronologicznym (przed w ojną m iałoby być tru d n o odnaleźć tak ą poetykę u M iłosza, a w la tac h 60. rozpoczyna się „proces «ubiblijniania» jego p oezji”, by, poczynając od to m u Miasto bez imienia, w erset b i­ b lijn y zagościł w niej na stałe; s. 224-225), n astęp n ie dokonuje klasyfikacji tego ty p u w ierszy noblisty p o d k ątem tem atycznym (1. utw ory m odlitew ne, 2. autore- fleksyjne, 3. w spom nienia m iejsc i osób; 4. refleksje filozoficzne, historiozoficz­ ne). Ta perspektyw a le k tu ry tw órczości poety jest niew ątpliw e zasadna i po trzeb ­ na, próba dokonana przez Felskiego m a swoje m ocne strony, jednak została p rze­ prow adzona zbyt m ało m etodycznie, by m ożna ją było uznać za ostateczną.

P odsum ow ując swe rozw ażania n a d koncepcją biblijn eg o p rze k ład u M iłosza, F elski stw ierdza, że dla poety w ażne były p rzede w szystkim dwa kryteria: w ier­ ność oryginałow i (stąd heb raizm y frazeologiczne i składniow e oraz przyjęcie za­ sady tłu m aczen ia niejasnego przez n ie ja s n e 15) i w ierność trad y c ji polskich tłu m a ­ czeń Biblii. Tym założeniom tow arzyszyło p rze k o n an ie o w ysokim stylu języka, w jakim zostały n ap isan e święte księgi ju d a izm u i chrześcijaństw a, i o potrzebie 13 N iem n iej n ob lista za sto so w a ł tę form ę za p isu w sw oich p rzek ład ach E k lezjasty

i K sięgi M ąd rości, tłu m acząc, że dobrze zn o sz ą ją „k sięgi m ą d ro ścio w e”, p isane raczej dla sam otnej m ed ytacji, inaczej n iż tek sty w yk on yw an e zbiorow o, p raw d op od ob nie przy ak om p a n ia m en cie m u zyczn ym , jak P salm y (K B, s. 433). 14 O.V. de L. M iło sz K ilk a słów o p o ezji, p rzel. Cz. M iło sz , w: C z. M iło sz P ryw a tn e

obow iązki, W yd aw n ictw o L iterack ie - Z nak, K raków 2001, s. 56.

15 Przy tej okazji F elsk i zauw aża, że p ow stający w k on sek w en cji „efekt braku k larow n ości w sferze sem an tyczn ej, aura tajem n iczo ści tek stu sprzyjają od czu ciu o bcow ania z m ed iu m sak raln ym ” (s. 242).

6

(9)

00

1

znalezienia analogicznego reje stru we współczesnej polszczyźnie. W szystko to czyni z M iłosza „obrońcę stylu b ib lijn eg o ”, jak nazywa go F elski. Badacz d okonuje przy tym istotnego spostrzeżenia, że taka obrona okazała się tyleż potrzeb n a, co n ie ­ skuteczna. W o d różnieniu od poety, w spółcześni katoliccy tłum acze Biblii na pierw ­ szym m iejscu staw iają kom unikatyw ność tw orzonego przez siebie te k stu , dopiero później w ierność oryginałow i - co spycha na dalszy p la n kw estie stylu czy zako­ rzen ien ia p rze k ład u w trad y c ji językowej polskich Biblii. F elski stw ierdza, że taka zasada postępow ania dom inow ała w całej trad y c ji tłu m aczeń b ib lijn y ch , o czym m a świadczyć „p o spolity” p rze k ład świętego H iero n im a (tzw. verso vulgata, co jed­ nak tłu m aczy się jako „przek ład rozpow szechniony”, nie zaś, jak chce Felski, „do­ stosow any do m ożliw ości percepcyjnych odbiorcy”); podobnie polskie p rzekłady X V I-w ieczne, w których nie stosowano archaizacji, czy w ręcz fakt, że sam e ew an­ gelie pow stały w „ n isk im ”, używ anym przez wiele narodów dialekcie koine. Wy­ bierając w swym p rzek ład zie wysoki reje str języka, M iłosz m iałby się zatem „u sta­ wić od początku na straconej pozycji” (s. 251).

N iem n iej jed n ak b ra k k onty n u ato ró w ze strony tłu m aczy katolick ich nie ozna­ cza zupełnego b ra k u recepcji p ro je k tu M iłosza. Poeta znalazł sojuszników głów­ n ie w śród językoznawców i artystów. C i pierw si, doceniający subtelności języka biblijn eg o i p o stu lu jąc y ro zgraniczenie m iędzy różnym i rejestram i, stylam i, tr a ­ dycjam i polszczyzny, m ogli odtąd powoływać się na auto ry tet noblisty, by uczynić swój głos lepiej słyszalnym (pierwsze takie głosy z lat 60. i 70. - w reak cji na u sta­ lenia Soboru W atykańskiego II - były z reguły po m ijan e przez biblistów ). Z kolei badacze m łodszego pokolenia często zaczynali interesow ać się tym te m atem pod w pływ em pow stałych tłu m aczeń - św iadczy o tym częste przyw oływ anie p o stu la­ tów M iłosza w pracach z lat 90. (Felski w ym ienia nazw iska D. Bieńkowskiej, P. B in­ ka, J. G odynia, S. Koziary, M. Kucały, M. M akuchow skiej, B. M atuszczyk, M. P ie­ li, B. Szczypińskiej, B. W alczak, L. W arzechy, M. W ojtczak). Jeśli chodzi o a rty ­ styczne realizacje om aw ianych tekstów, m iały one dotąd m iejsce na p olach lite ­ rackim , te atraln y m i m uzycznym 16. N ajszerszego odbioru doczekała się n iew ąt­ pliw ie Księga Psalm ów 17. M im o w szystkich tych pozytyw nych zjaw isk, wypada

16 R ecytacje E w angelii M a rk a p rzez D a n u tę M ich a ło w sk ą w roku 1980 oraz tejże „a p o k ry f” - sc en a riu sz m onod ram atyczn y - Gołębica w załom ach skalnych, Kwadrat, K raków 2008. In n e adaptacje scen iczn e: H iob (G dańsk 1982, D ąbrow a G órnicza 1986, W rocław 20 0 4 ), Księga K oheleta (K raków 1982), Psalm y (L u b lin 1985). U k azało się też kilk a płyt z k om p ozycjam i d o tłu m a czeń Psalm ów M iło sz a (m .in . Leszka M ożd żera i Z b ig n iew a K siążka).

17 O prócz w sp o m n ia n y ch wyżej realizacji artystycznych, n a leży w sp o m n ieć

o u m ie sz c z e n iu w ersetu 11 z Ps 29 na P o m n ik u P o le g ły c h S to c zn io w có w w G dańsku (por. B. B urdziej Psalm 29, werset 11 - dw ie glos: M iłosz, S ien kiew ic z, „Przegląd P o w szec h n y ” 1988 nr 7 /8 , s. 198-199) i n agrod zie im . Z. H ertza przyznanej M iło sz o w i za ten p rzekład w 1979 roku p rzez paryską „K u ltu rę” (F elsk i dostrzega w tym św iad ectw o dobrego od b ioru tej pracy p rzez p olsk ą em igrację, stęsk n io n ą za p olszc zy zn ą w jej bogactw ie).

(10)

przyznać rację F elskiem u, określającem u h isto rię recepcji pracy M iłosza m ia n em „fali opadającej”: „Początkowo przekłady zostały przyjęte entuzjastycznie, ale z cza­ sem ich wpływ na k u ltu rę polską, jak rów nież obecność, a w sum ie jej brak , w p rze­ jaw ach religijności, na p rzykład litu rg ia, coraz bardziej się zm n iejszał” (s. 250). Ten pierw otny entu zjazm m ógł zostać w zm ocniony okolicznością otrzym ania przez poetę N agrody N obla rów nolegle z ukazyw aniem się jego przekładów biblijnych. W ówczas „niejako siłą rozpędu, każdy przejaw jego tw órczości był przyjm ow any jako dzieło w yb itn e” (tam że). Z upływ em czasu, do głosu dochodzili k o lejni kry ­ tycy pow stałego dzieła translatorskiego, nieraz na zasadzie reak cji równoważącej zachw yty pierw szych czytelników .

K siążkę księdza F elskiego tru d n o uznać za ostatnie słowo na te m at p rze k ła­ dów b ib lijn y ch Czesław a M iłosza. P ytania, jakie postaw ił sobie autor, n ie uzyska­ ły zadow alającej odpow iedzi - po trosze w w yniku wielości p odjętych w ątków i sto­ sunkow o niew ielkiej objętości p racy (zważywszy, jak znaczną jej część zajm ują przytoczenia w ersetów b ib lijn y ch w różnych p rzek ład ach oraz om ów ienia zaw ar­ tości poszczególnych ksiąg b ib lijn y ch , h isto rii ich pow stania i dyskusji teologicz­ nych, jakie toczone są wokół ich in te rp re ta c ji - razem około 1/4 książki). Po tro ­ sze zaś w w yniku ograniczeń m etodologii autora, prezentującego się p rzede wszyst­ kim jako teolog, jedynie sporadycznie korzystający z ap a ra tu językoznawczego czy w ypracow anego przez translatorystykę. W ywołuje to w rażenie analitycznego c h a­ osu - na p y tan ie „jak M iłosz p rzetłum aczył B iblię?” F elski odpow iada w ybierając w sposób dość dow olny kilk ad ziesiąt wersetów, z których każdy tra k tu je osobno, zw racając uwagę na b ardzo różne elem enty przek ład u . O pozostałej - znacznie większej - części te k stu w spom ina sporadycznie. N ieraz podczas analiz pojaw iają się w nioski na te m at strateg ii tłu m aczen ia M iłosza nie biorące pod uwagę w a ru n ­ ków te k stu oryginalnego - pam iętajm y, że o zachw yt n a d artyzm em tłum aczenia i precyzją słow nika n ie tru d n o , jeżeli tekst oryginalny cechuje niezw ykły w swym ch arak terze liryzm i bogata leksyka.

Książce b ra k u je silnej tezy; zam iast niej znajdziem y tu wiele tw ierdzeń szcze­ gółowych oraz kilka ogólnych, lecz rzucanych „m im ochodem ”, bez próby uzasad­ n ie n ia (kilka przykładów w ym ieniłam powyżej; do tej listy n iech dołączą zdania: „D la M iłosza Pism o Święte jest Księgą n atchnioną, podyktow aną przez Boga, w k tó ­ rej Stwórca sam siebie objaw ia”, s. 19; „T łum aczenie noblisty w łaściw ie odzw ier­ ciedla n a tu rę Sem itów ”, s. 54). W iele w ątków zostaje urw anych przedw cześnie, często po przyw ołaniu zaskakujących kontekstów interpretacyjnych, jak w spom nia­ ne już teorie K ristevej, B achtina, Ł otm ana, F lorenskiego czy - T adeusza Różewi­ cza (w jedynym , osobnym zu p ełn ie zd a n iu odnoszącym się do m etry k i h eb ra jsk ie­ go te k stu Trenów: „Używając określeń pochodzących z polskiego k ręgu historycz­ no-literackiego, m ożna wskazać na pew ne odniesienia do różewiczowskiej poetyki «ściśniętego gardła»”, s. 113). P odobne passusy p odw ażają nasze zaufanie do a u to ­ ra m onografii.

Jaką perspektyw ę należałoby zatem przyjąć, by pow iedzieć coś trafnego, now e­ go czy interesującego o M iłoszu biblijnym ? Sytuacja badaczy jest tu o tyle - p a ra ­

10

1

(11)

1

0

2

doksalnie - tru d n a , że poeta dość obszernie p rzedstaw ił m otyw y i założenia swojej pracy. R odzi to pokusę bezkrytycznego p o dążania za w ypow iedziam i autora: d la­ tego F elski m a wiele do pow iedzenia na te m at A pokalipsy czy H ioba, n ato m ia st rozkłada ręce przy le k tu rze Księgi Estery, k tó rą M iłosz skom entow ał wyjątkowo oszczędnie. Bodaj jedynym m om entem , w którym badaczow i udaje m u się p rze ła­ m ać tę zależność, jest podjęcie te m a tu wiele mówiącej u zu rp acji, jakiej dopuścił się M iłosz (niew ątpliw ie nie będąc tego św iadom ym ), p ro jek tu jąc form ę „w ersetu b ib lijn eg o ” na księgi poetyckie Starego T estam entu. N ie zostaje wówczas jednak zadane najciekaw sze pytanie: o czym to świadczy? Być m oże w łaśnie teolog m ógł­ by dostrzec jeszcze inne m iejsca, w których poeta pozornie relacjo n u je biblistycz- ne pew niki, w istocie w ybierając spośród dostępnej w iedzy tylko te inform acje i ta k ie ujęcia, któ re k o m p o n u ją się z jego w izją lite ra tu ry b iblijnej.

Sposobem na uzyskanie niezbędnego dla takiej le k tu ry d y stan su byłoby roz­ poczęcie b ad a n ia od system atycznego porów nania przekładów noblisty z orygina­ ła m i greck im i i h e b ra jsk im i i, po w yprow adzeniu pew nych wniosków , dopiero porów nanie osiągniętego przez M iłosza efektu z jego p ierw otnym i za ło ż en ia m i18. Z drugiej strony m ożliwa jest le k tu ra oparta p rzede w szystkim na autokom enta- rzu tłum acza, lecz wówczas p y ta n iem jej tow arzyszącym będzie nie: „jak M iłosz B iblię przełożył?”, lecz: „jak chciał to zrobić?” czy wręcz: „jak chciał, żebyśm y m yśleli, że to zrobił?” . N a tej samej podstaw ie m ożna też zrekonstruow ać p rojekt „polskiego języka sakralnego”, jaki poeta starał się zrealizow ać (nie bez znaczenia dla in te rp re ta c ji pozostałej jego tw órczości), bądź też jego poglądy na te m at samej B iblii - czym jest i jakie m iejsce w k u ltu rze pow inna zajmować? M ożna także p rzyj­ rzeć się tem u, jaka autoid en ty fik acja relig ijn a sam ego M iłosza w yłania się z jego p ro jek tu .

W racając zaś do Felskiego: obok posunięć i uw ag n iefo rtu n n y ch , m ożna w B i­ blijnych przekładach... znaleźć szereg in te resu ją cy c h fragm entów anality czn y ch i słusznych spostrzeżeń. Samo pow stanie tej p racy dow odzi zaś, że w 30 lat po swojej pierw szej p u b lik a cji dzieło poety w ciąż zachwyca i gniewa, intry g u je i in ­ sp iru je, a także stanow i w yzw anie - zarów no dla badaczy, jak i dla tłu m aczy Biblii na język polski. P rzypom ina bow iem o innych p ożądanych cechach języka te k ­ stów sakralnych niż w ynoszona w spółcześnie kom unikatyw ność.

K a rin a JARZYŃSKA

18 N a jp o w a żn iejsza tego typu an aliza d ok on ana do tej pory, tek st M arka P ieli (Cz. M iło sz ja ko t ł u m a c z . ; d o ty czy 26 fragm entów K sięgi P salm ów i 3 fragm. K sięgi H io b a ), k o ń czy się następ u jącym , isto tn ie d o ść orygin aln ym (czy trafnym ?) w n iosk iem : „M iłosz, p rzecież poeta, d a ł p rzekład fragm entów B ib lii, którego m ożna b y się sp od ziew ać raczej po teo lo g u ob ojętn ym na w artości lite ra ck ie tłu m a czo n eg o tek stu i na tru dn ości w r o zu m ien iu d o sło w n eg o p rzek ład u , z jakim i boryka się c z y te ln ik nie zn ający orygin ału [...]; jak się w ydaje, p oeta uw ażał, że sza cu n ek dla tek stu św iętego w ym aga, b y - o ile to m ożliw e - tłu m a czy ć go d o sło w n ie ” (s. 237).

(12)

Abstract

Karina JARZYŃSKA

Jagiellonian U n ive rsity (K ra kó w )

The Biblical Miłosz Seen by a Theologian

Review of: W iesław Felski Biblijne przekłady Czesława Miłosza. Studium filologiczno-

-egzegetyczne [ ‘Czesław Miłosz's Bible Translations: A Philological Exegesis'], Pelplin 2008.

Felski's analysis o f selected lines from each o f the ten Books translated by Miłosz is informed by theological systems o f thought, but his book also contains short discussions o f the poet's attitude to the Bible and his concept o f biblical translation. Felski makes a series o f interesting observations, but his study, the first o f its kind, certainly does not exhaust the subject.

1

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sama konstrukcja studium przypadku jest osobnym zagadnieniem – prezentowany model odnosi się (w większym stopniu) do procesu tworzenia studium przypadku – jednak

pulę projektów zmniejsza rzetelność odpowiedzi, szczególnie w przypadku wykorzystania samooceny. Konieczne jest więc dookreślenie czasowe lub iloś- ciowe rozpatrywanych

Specyfika realizacji czynności zaob- serwowana w trakcie wdrożenia opra- cowanego podejścia do zarządzania projektami szkoleń elektronicznych oraz wyniki jego walidacji

Wydaje się, iż w kontekście wyznaczonych kierun- ków rozwoju i edukacji młodych ludzi również w Pol- sce warto zainicjować dyskusję i poddać refleksji stan wiedzy oraz

Poprawność założeń modelu Syllk potwierdzają badania przepro- wadzone przez Sylwestra Spałka (2012), które udo- wadniają, że oprócz kwestii związanych z metodami czy

Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora — I./3.. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora

Jakie jest prawdopodobieństwo, że suma dwóch na chybił trafił wybranych liczb dodatnich, z których każda jest nie większa od jedności, jest nie większa od jedności, a ich

Jako argument na rzecz przyjęcia przez Miłosza takiej interpreta- cji tłumaczonego tekstu Felski uznaje wybrane przez poetę określenia zastosowane do osoby Hioba: