• Nie Znaleziono Wyników

Paweł Hertz (29 października 1918 - 13 maja 2001)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Paweł Hertz (29 października 1918 - 13 maja 2001)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Głowiński

Paweł Hertz (29 października 1918 -

13 maja 2001)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 94/1, 245-251

2003

(2)

Z M A R L I

Pam iętnik Literacki XCIV, 2003, z. 1 PL ISSN 0031-0514

PAWEŁ HERTZ

(29 października 1918 - 13 m aja 2001)

Paweł Hertz był w ybitnym historykiem literatury polskiej, choć nie miał po temu żadnych formalnych uzasadnień, nie ukończył studiów filologicznych, nie zaj­

m ował stanow isk akadem ickich, nie miał naukow ych tytułów, był w pojedynkę pra­

cującym literatem. W ysoce zróżnicowane były dziedziny jeg o działalności, rozpo­

czynał jak o poeta, jest autorem kilku tomów wierszy, wybitnym tłum aczem z trzech języków : francuskiego (m.in. Jean Santeuil M arcela Prousta), rosyjskiego (m.in.

O brazy Włoch Pawła M uratowa), niem ieckiego (m.in. Opow ieści chasydów M arti­

na Bubera); w słowniku Współcześni polscy pisarze i badacze literatury Jadwiga C zachow ska odnotow ała aż 33 przełożone przez niego książki, tak klasyczne, jak współczesne, z reguły wybitne, trudne i ważne, nie ma wśród nich pozycji „lekkich, łatwych i przyjem nych” . Uprawiał w różnych okresach swojego życia esej i felieton (na pograniczu eseju, opowiadania i wspom nienia plasuje się jego jedyna książka narracyjna, Sedan (1948)), był krytykiem literackim i publicystą, a także w ydaw cą i redaktorem . Tutaj nie będę się jednak zajm ował wszystkim i tymi działami twór­

czości Pawła Hertza, choć oczywiście zasługują one na pam ięć - i interpretację, zam ierzam skupić się jedynie na tym, czego dokonał jako historyk literatury.

Jego dorobek w tej dziedzinie jest różnorodny, dobrze przem yślany, podpo­

rządkow any w yraźnym założeniom poznaw czym , aksjologicznym i - nie bójmy się tego słow a - ideowym . Hertz był kimś zdecydow anie więcej niż literatem , w ypow iadającym się przy takiej lub innej okazji na tem aty interesujące history­

ków literatury, przedsięw ziął ogrom ne prace w zakresie dziejów polskiej poezji XIX w ieku - i doprow adził je do końca. Zostaw ił w tej dziedzinie im ponujące dzieło, którego w istocie nigdy w sposób oddający mu spraw iedliw ość nie om ó­

wiono. W ciąż je st niedocenione (w kilku artykułach w spom nieniow ych, jakie ukazały się po jeg o śm ierci, zajm ow ano się innymi stronam i jeg o tw órczości). Na przekaz historycznoliteracki Pawła Hertza składa się w iele elem entów .

Pierw szą obszerną pracą z tego zakresu był Portret Słow ackiego (wyd. 1: 1949;

wyd. 2: 1976). K siążka ta jest popularną biografią w ielkiego poety, opartą na róż­

nego rodzaju dokum entach i przekazach z epoki (w dużej m ierze, co oczywiste, na korespondencji), adresow aną do szerokiej publiczności, nie m ającą żadnych zw iązków z pow ieściow ą fikcją, która w yrażałaby się bodaj w takich lub innych dom ysłach na tem at luk jego życiorysu, w psychologicznych roztrząsaniach i w bez­

pośrednich ocenach. Jedno w tej książce zdum iew a i budzi najw yższy szacunek:

napisana i opublikow ana w okresie, w którym kulturze polskiej narzucono socre­

alistyczny porządek poszczeciński, wolna jest od jakichk olw iek naleciałości ro­

(3)

2 4 6 K R O N I K A

dem z w ulgarnego stalinow skiego m arksizm u (jakieś jeg o drobne ślady pojaw iają się pod koniec opow ieści, gdy m owa o w ydarzeniach z ostatniego okresu życia Słow ackiego, ale w daw ce zaiste hom eopatycznej, która m oże w ogóle ujść uw a­

gi); fakt ten trzeba podkreślić tym dobitniej, że Hertz był stałym w spółpracow ni­

kiem m arksistow skiego tygodnika „K uźnica” . Portret Słow ackiego różni się znacz­

nie tak od ów czesnych publikacji tych historyków literatury z pokolenia 1910, którzy naw rócili się na stalinowski m arksizm , ja k też od prac radykalnych m ar­

ksistow skich debiutantów z przełom u lat czterdziestych i pięćdziesiątych, w su­

m ie tylko nieznacznie od H ertza m łodszych. N ależy zw rócić uw agę, iż je d n ą z za­

sług tej książki je st przy tym pełne uw olnienie się od tradycyjnego stylu m ów ienia o Słow ackim (obow iązującego szczególnie w pracach popularyzacyjnych i w pod­

ręcznikach szkolnych), częstego jeszcze w okresie m iędzyw ojennym , pełnego patosu i irytujących poetyzmów, tego, który tak sugestyw nie skarykaturow ał G om ­ brow icz w szkolnym epizodzie Ferdydurke.

Tw órczością Słow ackiego zajm ow ał się Hertz także w latach późniejszych.

W ypada tu w ym ienić zw łaszcza dwa szkice pom ieszczone w tom ie D om ena p o l­

ska ( 1961) , pośw ięcone poglądom poety oraz jeg o listom . A także dw a ważne tom y opracow ane do spółki z M arianem B izanem : Glosy do „ K o rd ia n a ” (1967) oraz Glosy do „ B alladyny” (1970). W pracach tych Hertz je s t ju ż kim ś w ięcej niż popularyzatorem dzieła i życia poety. Jest interpretatorem , choć m oże nie w peł­

nym , akadem ickim sensie tego słowa, interesuje go przede w szystkim jedn o: osa­

dzenie dzieła literackiego w historii, rozum iane zresztą sw oiście, nie chodzi bo­

w iem o poszukiw anie determ inizm ów historycznych i w ykorzystyw anie ich jak o jed yn ych w istocie czynników służących w yjaśnianiu i interpretow aniu utw oru, tutaj więc także daleki je st on od ow ych upraszczających m arksistow skich sche­

m atów historycystycznych, które przez lata cieszyły się w zięciem . Jego prob le­

mem je st osadzenie dzieła literackiego w historii, a więc to także, w jak i sposób ono ją w spółtw orzy, ja k w niej istnieje i funkcjonuje, ja k w jej obrębie je st czyta­

ne i rozum iane. Hertz nie był teoretykiem , nie w ypow iadał się na tem aty m etodo­

logiczne, tę spraw ę ujął jedn ak w sposób ogólny, w prow adzając kategorię, którą określił m ianem lektury sprzężonej:

Lektura, którą nazwałem sprzężoną, polega na czytaniu dzieła literackiego wraz ze w szyst­

kimi źródłami, które m ogą się przyczynić do należytego odcyfrow ania o w eg o tła, ono bow iem w łaśnie, często niezależnie od kształtu artystycznego, jaki autor nadał dziełu, stanowi o na­

szym zainteresowaniu, przejęciu się nim, przyswojeniu go sobie. [D om ena p o ls k a , s. 57]

W tym sam ym szkicu Hertz stwierdza:

Wydaje się, że w szelkie próby ożyw ien ia zainteresowania literaturą polską m inionego stulecia, którym nie będzie tow arzyszyło przekonanie, że jest ona zaledw ie częścią narodowej sprawy, rozgrywającej się jednocześn ie na w ielu płaszczyznach (konspiracja, powstania z ich podwójnym tłem - niepod ległościow ym i socjalnym , akcja dyplom atyczna niektórych ośrod­

ków em igracyjnych, praca organiczna w kraju itp., itp.), m uszą dziś zaw ieść, o ile historycy i krytycy nie złączą na now o ow ych fragmentów w całość, nie w yk ażą ścisłeg o pow iązania w szystkich tych spraw, nie uhistorycznią tej literatury. [Ibidem , s. 54]

Owej lekturze sprzężonej poddane są przede w szystkim teksty składające się na polskie piśm iennictw o X IX wieku. O bejm uje ona zarów no arcydzieła czy - przynajm niej - utw ory w ybitne, jak też całą produkcję po etycką tego czasu, albo ­ wiem zarów no znakom ite z literackiego punktu w idzenia utwory, ja k niezliczone

(4)

inne publikacje w ierszem i prozą są uczestnikam i długotrw ałego i sk om pliko ­ wanego dram atu dziejowego. W ielkim pisarzom jest Hertz nadal w iem y jak o ko­

mentator i edytor, publikuje w różnych układach utwory Słowackiego, jest w ydaw ­ cą 3-tomowej edycji D zieł literackich K rasińskiego (1973), pierw szej tak obszer­

nej po w ielu dziesięcioleciach, w których autora tego ignorowano; opracow ał też w ydanie jeg o listów do H enry’ego R eeve’a, zaw ierające francuskie oryginały oraz przekład sporządzony przez A leksandrę O lędzką-Frybesow ą; edycję tę poprze­

dził sporych rozm iarów rozpraw ą K rasiński i Reeve. D zieje p rzyjaźn i - dzieje ko­

respondencji (1980).

P a w e ł H e r t z

Hertz zajm uje się też poetam i w ybitnym i, aczkolwiek nie m ogącym i się rów ­ nać z wielkim i rom antykam i. Jego faw orytem jest Teofil Lenartowicz, do którego tw órczości w raca w ciągu wielu lat; pośw ięca mu obszerną publikację Glosy o Le­

nartow iczu 1852-1940 (1976). Z resztą nie ogranicza się do kom entow ania i w y­

daw ania tekstów tego autora, naw iązuje do niego także w swych utw orach po­

etyckich, a m ianow icie w poem acie L irn ik m azow iecki (1953). Ponadto zajm uje się B rodzińskim , G om ulickim , A snykiem , M iriam em -Przesm yckim . Edycje po­

etów XX w ieku, które sporządził, nie są ju ż tak bogate, obejm ują utw ory Iłłako- wiczówny, N apierskiego, Balińskiego. Bo też - co trzeba szczególnie podkreślić - Paw eł Hertz był przede wszystkim znaw cą i badaczem piśm iennictw a w ieku XIX.

I tu dochodzim y do jego opus m agnum , a m ianow icie do m onum entalnej an­

tologii Zbiór poetó w polskich X IX w., złożonej z 7 tom ów i wydanej w latach 1959—

1975. Jest to dzieło jedyne w swoim rodzaju - z pew nością nie tylko w obrębie kultury polskiej. N iezw ykły jest jeg o zasięg, zaskakujące są - przynajm niej na pierw sze w ejrzenie - jego założenia i rozmiary. Fundam entalną przesłanką w szel­

kich antologii je st to, że przynoszą utw ory najlepsze, najw ybitniejsze, w najw yż­

szym stopniu w arte uwagi jak o przekazy indyw idualne i niepow tarzalne. Hertz

(5)

2 4 8 K R O N I K A

w szakże postępuje inaczej, nie uw zględnia w swoim zbiorze trzech poetów naj­

w iększych. Już na sam ym początku deklaruje:

Ze zbioru niniejszego w yłączyłem jedynie tw órczość trzech poetów : Adama M ickiew i­

cza, Juliusza S łow ackiego i Cypriana Kamila Norwida. Twórczość ich jest znana, a ilość w y ­ dań obfita, przedruk w ięc ich utworów byłby zbyteczny. [T. 1, s. 7]

Funkcjonuje czasem form uła „w iersze antologijne” , czyli w dorobku danego poety najlepsze, takie w łaśnie, jak ie przedrukow ują zw ykle autorzy antologii. Nie stosuje się ona - choćby z pow odu pom inięcia trzech poetów najw iększych - do księgi sporządzonej przez Hertza, a więc ju ż z tego w zględu je st to swojego ro­

dzaju anty-antologia. Nie chodzi w niej bow iem o w ydobycie z całego XIX w ie­

ku w ierszy z estetycznego punktu w idzenia najdoskonalszych, choć oczyw iście autor nie całkiem pom ija kryterium w artości literackiej - znaleźć tu zatem m ożna sporo utw orów zapom nianych, ale w najw yższym stopniu interesujących, god­

nych uw agi i lektury także z tego punktu widzenia. G łów na spraw a to owo sprzę­

żenie literatury i historii, różnorakie zw iązki słow a poetyckiego i polskich dzie­

jó w w tym okresie, który trw ał od roku 1795 do 1918, czyli zaczął się od w ystą­

pień poetów, którzy pierw si opłakiw ali utratę niepodległości, a zakończył się na pierw ocinach pokolenia skam andryckiego, debiutującego jeszcze w trakcie trw a­

nia pierw szej w ojny św iatow ej. W iek XIX je st tu zatem rozum iany nie w katego­

riach ściśle chronologicznych, rów na się czasowi niewoli.

Hertz w ybrał teksty z tw órczości kilkuset poetów, zw iązanych z różnym i śro­

dow iskam i, reprezentujących różne ideologie i różne kierunki; niektórzy z nich są reprezentow ani jednym tylko w ierszem , niektórzy - kilkunastom a. Jest to zdu­

m iew ająco bogaty przekrój przez całą polską poezję okresu zaborów. Poezję tw o­

rzoną przez osoby nader rozm aite - nie tylko ze w zględu na talenty czy um iejęt­

ności literackie, także ze w zględu na postaw y i form y działania: od bohaterów narodow ych po zdrajców (w tom ie 3 znalazł się naw et utw ór Juliana Aleksandra B ałaszew icza, który pod przybranym nazw iskiem A lbert hr. Potocki działał wśród polskiej em igracji przez lat kilkanaście jako rosyjski szpieg). Jak w idać, kryteriów m oralnych Hertz, opracow ując Z b iór, nie stosował. C hodziło m u o pokazanie w y­

m iaru historycznego literatury polskiej tego czasu w całej różnorodności i w naj­

rozm aitszych, niekiedy zgoła niespodziew anych uw ikłaniach.

W dziele tym uw zględnionych zostało kilkuset poetów, w ogrom nej w iększo­

ści całkow icie zapom nianych, w ydających często swe w ierszow ane produkty w ła­

snym sum ptem w m ałych nakładach - i to w najróżniejszych m iejscach, tak za granicą, ja k na zabitej deskam i krajowej prow incji. H ertzow i udało się dotrzeć do tw órczości autorów, o których naw et za ich życia m ało kto słyszał. Każda prezen­

tacja poprzedzona je s t krótką notą biobibliograficzną, zaw ierającą w m iarę m oż­

ności dane podstaw ow e. U tw ory m ieszczą się w 5 tom ach. N a tom y 6 i 7 składają się różnego rodzaju m ateriały uzupełniające, ale nie tylko addenda i corrigenda do pozycji zawartych w 5 głównych księgach Zbioru. M am y tu dwie obszerne pra­

ce m ateriałow e o szczególnej wadze. Najpierw spis poetów, których utwory zostały pom inięte - w raz z krótkim i notam i biobibliograficznym i. A tych poetów jest - aż trudno uw ierzyć - około 1700! Każdy, kto cokolw iek opublikow ał w ierszem po polsku w ciągu szeroko pojm ow anego XIX w ieku, m iał szanse, by znaleźć się w tym m onum enalnym , z istoty swej bezprecedensow ym katalogu. D rugą w ażną

(6)

pracą m ateriałow ą je st obszerny spis Poeci, w ierszopis owie, tłum acze p o ezji obcej w w ydaw nictw ach zw artych, skrom nie określony jak o próba bibliografii. Całości dopełniają obszerne indeksy, ułatw iające korzystanie z rozległych m ateriałów za­

w artych w liczącej kilka tysięcy stronic publikacji.

A ntologia ta je st dziełem im ponującym - z wielu w zględów. Przede w szyst­

kim zdum iew a to, że została sporządzona przez je d n ą osobę, nie w spieraną przez nikogo instytucjonalnie (jakiej pom ocy udzielał w ydaw ca - Państw ow y Instytut W ydaw niczy - nie w iem ), osobę działającą poza w szelkim i ośrodkam i naukow y­

mi (a trzeba pam iętać, że Hertz pracow ał w czasie, w którym kom putery nie były jeszcze znane!). G dyby przygotow ania tak w ielkiego kom entow anego w yboru poezji polskiej X IX w ieku podjęła się któraś z instytucji naukow ych, byłoby to z pew nością dzieło zbiorow e, pow ołano by złożony z kilku osób zespół, zadbano by o prace zlecone, itp. Hertz należy do tej niezbyt licznej grupy uczonych, którzy w ielkie projekty realizow ali w sam otności, polegając tylko na sobie. Będzie w tym niew ątpliw ie trochę przesady, nasuw ają się jednak analogie z takim i w ielkim i po­

staciam i polskiej kultury, ja k Sam uel Bogum ił Linde i Karol Estreicher.

A ntologia ta je st jedn ak dziełem im ponującym nie tylko ze w zględu na spo­

sób, w jaki powstała. Jest taka, bo daje wspaniały, w istocie bezprecedensow y wgląd w niezw ykle rozległe materiały. I jest ważna dla różnych dziedzin refleksji skła­

dających się na naukę o literaturze. Przede w szystkim - co oczyw iste - dla histo­

ryków poezji tego czasu, świadom ych, że w pew nych przynajm niej przypadkach należy uw zględniać nie tylko tw órczość najw iększych, ale że godni uwagi są po­

eci średni i m ali. N astępnie: jest publikacją o najwyższej w adze dla w szystkich, którzy zajm ują się życiem literackim tego czasu. Ale ma też sw oją wagę dla poety­

ki historycznej, ukazuje bowiem w sposób wyjątkowo bogaty i sugestywny kon­

wencje literackie, to, jak funkcjonują w tekstach, które często są ich w zorcow ą reali­

zacją, nie zakłóconą interwencjami indywidualnego talentu. I tu m uszę wyrazić swoje zdum ienie: znakomity, przynoszący niezwykle obfite i różnorodne m ateriały Zbiór poetów polskich X IX w. Pawła Hertza nie pełni takiej roli, do jakiej predestynow a­

łaby go niezw ykle wysoka klasa owej antologii. Profesjonalni historycy literatury XIX stulecia po prostu jej nie dostrzegają. A niekiedy wydaje się, że z jakichś, sobie tylko w iadom ych pow odów tę znakom itą publikację ignorują.

Na jeszcze jeden aspekt sprawy należy zw rócić uwagę. H ertzow ska fascyna­

cja polskim XIX w iekiem była też aktem sprzeciw u w obec literatury XX wieku z jej dążeniam i do rozw iązań now atorskich, fascynacjam i aw angardow ym i i dość częstym eskapizm em . O glądany z pew nego punktu w idzenia, Z bió r określić m oż­

na jak o sw oisty m anifest tradycjonalisty i program ow y akt nieufności wobec lite­

ratury w spółczesnej, która m a ignorować historię. W ielkość H ertza polega na tym, że sw ego konserw atyw nego poglądu na świat (sam siebie określał m ianem kon­

serw atysty) nie w yrażał w bezsilnych złorzeczeniach, ale zam anifestow ał znako­

m itym dziełem o bezw zględnych w artościach poznaw czych.

W innym znaczącym dziele Hertza, a m ianow icie w obszernej K siędze cyta­

tów z po lskiej literatury pięknej od X IV do X X wieku, sporządzonej w spólnie z W ła­

dysław em K opalińskim , owa negacja w spółczesności prezentuje się trochę ina­

czej, w sposób - ja k m niem am - mniej korzystny. Przyjęto założenie, że uw zględ­

nia się jed y n ie teksty autorów urodzonych przed rokiem 1881, w konsekw encji zestaw taki, ogłoszony w roku 1975, od początku był niepełny, by nie pow iedzieć

(7)

- archaiczny, niejako z góry zakładał aktualizujący suplem ent. A w przeciw ień­

stwie do antologii poetyckiej kolekcja cytatów je st publikacją użytkow ą, przezn a­

czoną do tego, by na co dzień nią się posługiw ać. M ożna zasadnie założyć, że w iększość odbiorców tej K sięgi była ju ż w m om encie ogłoszenia sporo m łodsza od jej twórców, a zatem dla niej stanow iło klasykę to, co dla nich obydw u należało do w spółczesności. W iek XX reprezentują jedyn ie pisarze należący do pierw sze­

go pokolenia m łodopolskiego.

Na koniec w spom nieć trzeba o inicjatywie, która od innej strony pokazuje Paw­

ła Hertza jako wytrawnego znawcę i w ydaw cę literatury polskiej X IX wieku. M yślę tu o zainicjowanej przez niego pod koniec lat siedem dziesiątych w Państw ow ym Instytucie W ydawniczym znakomitej serii zatytułowanej „Podróże” . Ukazały się w niej przekłady (niekiedy pochodzące z tamtej epoki - uzupełnione i zredagow ane przez Hertza) kilku arcydzieł tego gatunku, by w ym ienić G oethego, Chateaubrian- da, Muratowa. Kiedy jednak rozpatruje się działalność Hertza jako historyka i znawcy literatury polskiej XIX wieku, trzeba podkreślić, że dzięki opracow anym przez sie­

bie wznowieniom przypomniał gatunek podróży tak, jak kształtow ał się on w obrę­

bie rodzim ego piśm iennictwa. M yślę, że jest to w ielka jeg o zasługa, w znaw ia­

ne utw ory są bow iem nie tylko czcigodnym i zabytkam i, którym i pow inien inte­

resow ać się badacz epoki, są sam oistnym i dziełam i o dużej w artości literackiej i poznaw czej, przy tym atrakcyjnym i czytelniczo. Z jeg o przypisam i i posłow iam i ukazały się w tej serii: K rystyna Lacha-Szyrm y A nglia i Szkocja. P rzypom nienia z p o d ró ży roku 1 8 20 -182 4 odbytej oraz 3 w olum iny K raszew skiego, 2-tom ow e K artki z p o d ró ży 185 8-18 64 i W spomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku. D zien ­ nik p rzejażdżki w roku 1843 od 22 czerwca do 11 w rześnia, po nad to zaś w serii znalazła się P odróż do Włoch, Sycylii i M alty M ichała W iszniew skiego, opraco­

wana przez H enryka Barycza. To prawda, w tam tych latach K raszew ski był je s z ­ cze pisarzem chętnie czytanym (nieco później m iały go w yprzeć z rynku w spół­

czesne pow ieści popularne, najczęściej tłum aczone z angielskiego), cóż więc - ktoś by m ógł pow iedzieć - za zasługa zw iązana ze w znow ieniem dw u jeszcze jeg o książek. Łatw o na tę sceptyczną refleksję odpowiedzieć: tak, powieści K ra­

szewskiego cieszyły się jeszcze wtedy powodzeniem , ale jego św ietne opisy podró­

ży, znacznie bardziej - ja k się zdaje - interesujące i po prostu lepsze od wielu jego utworów beletrystycznych, były doszczętnie zapom niane i niew znaw iane od nie­

pam iętnych czasów. Z asługą Hertza jest, że praktycznie pokazał, ja k św ietne g a­

tunek podróży m iał realizacje w X IX -w iecznej polskiej literaturze - i ja k ą rolę w niej odgryw ał, choć znajdow ał się raczej dość daleko od jej centrów.

Paweł Hertz był, pow tarzam , wybitnym historykiem literatury polskiej XIX wieku, historykiem - chciałoby się pow iedzieć - sam osw oim , działającym poza instytucjam i akadem ickim i, nie interesującym się tendencjam i, ja k ie się kształto­

w ały w nauce o literaturze (by nawet nie w spom inać o przelotnych m odach), nie zw ażającym na takie czy inne dyrektyw y m etodologiczne. K ierow ał się w sw ych poszukiw aniach przede w szystkim znakom itą znajom ością m ateriałów , zdrow ym rozsądkiem , dobrym sm akiem . M iał jednak przed sobą zaw sze w yraźnie w y ty ­ czone cele i w iedział, w jaki sposób je zrealizow ać. P ołączone z indyw idualnym talentem , pozw oliły one Pawłowi Hertzowi stw orzyć dzieło rozległe, ważne, przej­

rzyście sproblem atyzow ane.

M ich a ł G łow iński

2 5 0 K R O N I K A

(8)

Pam iętnik Literacki XCIV, 2003, z. I PL ISSN 0031-0514

POLEMIKA Z RECENZJĄ KSIĄŻKI

„POETYKA OPOWIADAŃ GUSTAWA HERLINGA-GRUDZIŃSKIEGO”

Opublikowana przez Magdalenę Rembowską-Płuciennik w „Pamiętniku Literackim”

(2002, z. 1) recenzja mojej książki pt. Poetyka opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskie- go' zaskakuje nietrafnością odczytania. Na nie(do)odczytanie nawet bym się zgodził (choć zamierzałem napisać raczej pracę literaturoznawczą aniżeli tekst literacki), jednak Recen- zentka ewidentnie imputuje mi poglądy, których odnaleźć w książce nie sposób. Jeden z nich uczyniła zresztą swoistym lejtmotywem czy też r a m ą l e k t u r y - jak się wydaje, wy­

łącznie w tym celu, aby zaproponować interpretację twórczości Herlinga własną, by nie rzec: konkurencyjną2 (w istocie nierzadko potwierdzającą dokonane przez mnie odczyta­

nie). Od recenzenta oczekiwałbym jednak przede wszystkim lekturowej r z e t e l n o ś c i , nie oznaczającej przecież braku krytycyzmu. Nie(po/z)rozumienie polega przede wszyst­

kim na wielokrotnie wyrażanym przez Rembowską-Płuciennik sądzie, iż n a c z e l n ą stra­

tegią wskazywaną przeze mnie w opowiadaniach Grudzińskiego jest autentyzm, pojmo­

wany jako strategia stylizacyjna, choć może nawet (bo i ślady takich sugestii da się w re­

cenzji odnaleźć) d o s ł o w n i e - jako budowanie świata dokumentamie wiernego wobec rzeczywistości pozaliterackiej. Gdybym przyjmował drugą z możliwości, praca moja za­

pewne nigdy nie ukazałaby się drukiem. Niejednokrotnie natomiast podkreślam w książce, iż chodzi o z a b i e g s t y l i z a c y j n y , a skoro tak, to nie powinno zaskakiwać Recen- zentki (R-P 198), iż w przypadku opisywanej przeze mnie bliżej, konstytuującej sugestię autentyzmu, stylizacji reportażowej (przejaw mimetyzmu formalnego) odwołuję się do prac poświęconych reportażowi (gatunek ten jest wszak wzorcem stylizacyjnym), nie zaś do tekstów literaturoznawczych (skądinąd wypowiedzi dotyczące stylizacji reportażowej wła­

ściwie nie istnieją, przynajmniej na gruncie polskim). Poza tym nigdzie nie twierdzę, że sugerowanie autentyzmu jest strategią n a c z e l n ą w opowiadaniach, piszę natomiast wyraźnie: „Pośród wszystkich przywoływanych form gatunkowych [...] reportaż, esej i przy­

powieść - zdają się najwyraźniej zaznaczać swą obecność w strukturze opowiadań, współ­

kształtować ją” (M 69), przy czym wymienienie na pierwszym miejscu reportażu wcale nie oznacza jego hierarchicznego pierwszeństwa, dominacji konstrukcyjnej w tekstach pisa­

rza. Interesuje mnie zresztą raczej r e p o r t a ż o w o ś ć jako „zjawisko międzygatunko- we” (w rozumieniu Jana Trzynadlowskiego), a przede wszystkim osiągana dzięki niej, ale także dzięki m.in. stylizacji autobiograficznej oraz <7«as/-dokumentaryzmowi, s u g e s t i a

1 A. M o r a w i e c, P oetyka opow iadań G ustaw a H erlinga-G rudzińskiego. Autentyzm - dys- kursyw ność - pa ra b o liczn o ść. Kraków 2000. D o książki tej odsyłam skrótem M, do recenzji zaś - R-P. Liczba po skrócie wskazuje stronicę.

2 Skądinąd interpretacja ta zawiera kilka ciekaw ych spostrzeżeń, znanych zresztą z rozmai­

tych w yp ow ied zi badaczki. Zob. M. R e m b o w s k a : Z w iązki m ięd zytek sto w e w opow iadaniach G ustaw a H erlinga-G rudzińskiego. (Rekonesans). „Ruch Literacki” 2000, z. 6; Wybrane za g a d n ie­

nia kom pozycji o p ow iadań G ustawa H erlinga-G rudzińskiego. „Acta U niversitatis L odziensis”. Fo­

lia Litteraria Polonica 4 (2001).

Cytaty

Powiązane dokumenty