O WYWIEZIENIU BISKUPA KONSTANTEGO IRENEUSZA ŁUBIEŃSKIEGO Z SEJN W 1869 ROKU 1
W d n iu 13 m aja 1869 r. n am iestn ik K rólestw a Polskiego hr.
B erg 2 p isał do m in istra sp raw w e w n ętrzn y c h Tim aszew a 3 w s p ra w ie bisk u p a sejneńskiego K onstan teg o Ireneusza Łubieńskiego.
B erg uw aża, że dalej nie m ożna tolerow ać tej niespokojnej i a m b it
n ej postaci; należy w reszcie zastosow ać surow ość i w ydalić Ł u b ień skiego z diecezji. Je d n a k co do w yk o n an ia tego planu, B erg chce zwrócić uw agę m in istra na to, że zesłanie Ł ubieńskiego do cesar
stw a było b y połączone z pew nym i niedogodnościam i. D otychcza
sowe podobne zesłania nie przyczyniły się jed n ak do uporządkow a
n ia katolickich spraw , w żadnym w yp ad k u nie rozw iązały ostatecz
nie k o n flik tu , rozdrażniły przeciw ko rządow i opinię nie tylko w k ra ju , lecz i w całej Europie. W ysyłanie bow iem łacińskich b i
skupów w głąb cesarstw a zawsze m a pozór prześladow ania re lig ij
nego i je st pow odem w ielu przykrości dla rządu.
D aleko skuteczniejszym środkiem było by w tych w ypadkach, gdy biskupi katoliccy zaw inili nie w jakichkolw iek p rzestępstw ach przew idzianych ogólnym kodeksem k arn y m , lecz w tak iej działal-
1 Na podstaw ie tajnych archiw aliów z Archiwum A kt D aw nych w W arszawie, w yzn. n. 7159. Poszyt zatytułow any: Delo 1869 goda N 12.
U pravlenija D uchovnych’ D el’ Inostrannych’ Ispovedanij v ’ Carstve P olsk om ’. O vysylk e Episkopa Lubenskago iz ’ eparchii. N aćalos’ 12 (24) maja 1866 goda; konceno 23 ijunja 1869 goda. Ostatni dokument pochodzi z teczki: Sejnskago Ep.iskopstva lićnoe, f. 333.
2 Berg, Fedor Fedorowicz (1793—1874), generał i dyplom ata, zdolny kartograf sztabu generalnego, znaw ca państw a i stosunków tureckich, generał-gubernator Finlandii, od roku 1856 posiadał tytuł hrabiego k się
stw a finlandzkiego. W r. 1831 brał czynny udział w uśm ierzeniu pow sta
nia polskiego; w r. 1863 został ostatnim nam iestnikiem K rólestw a P o l
skiego i po raz drugi dław ił pow stanie polskie. W r. 1865 został feld m ar
szałkiem , był również członkiem Rady państwa. B ył to człow iek o tw ar
dym i zaw ziętym sercu, um iał w ykazać energię i upór, a przy tym był m istrzem w sztuce ukrywania i udawania.
3 Tim aszew , A leksander Jegorowicz (1818—1893), generał artylerii, w latach 1868—1878 był m inistrem spraw w ew nętrznych. M inisterstw u tem u podporządkował w szystk ie gubernie K rólestw a Polskiego. N ato
m iast w guberniach nadbałtyckich w prow adził jako urzędow y język rosyjski.
ności, k tó ra nie pozw ala tolerow ać ich obecności w k ra ju , usuw ać ich n a zawsze z diecezji za granicę.
S p raw a ta zasługuje n a specjalną uw agę, dokładnie została roz
w ażona przez B erga i n a jego zlecenie przedstaw iona w dołączonym do pism a m em oriale przez M uchanow a 4, zarządzającego spraw am i duchow nym i w K rólestw ie.
O ile zapadnie decyzja w ysłania biskupa Ł ubieńskiego, B erg uw aża za korzy stn e dać m u em igracyjny paszport do Rzymu oraz p rzy w yjeździe z k ra ju w ypłacić tylko kw otę potrzeb n ą n a zap ła
cenie podróży.
N astępnie to sam o należało by zastosow ać do w szystkich in n y ch duchow nych osób, w ysłanych w różnym czasie porządkiem adm i
n istracy jn y m n a pobyt w cesarstw ie. B erg prosi, by przedstaw ić jego p ro je k t cesarzow i i n astęp n ie pow iadom ić go o decyzji m o
narszej.
N atom iast m em oriał, o którym w spom ina Berg, został sporzą
dzony już w cześniej, bo w d n iu 28 w rześnia 1868 r. W o statnich latach rząd rosyjski n iejed n o k ro tn ie usu w ał katolickich biskupów z ich diecezji. W te n sposób zostali zesłani b iskupi K rasiń sk i z W il
na (1863), F eliński i R zew uski z W arszaw y (1863), K aliński z C hełm a (1866), P opiel z P łocka (1868). Nie będąc zam ieszanym i w jaw n y ch przestępstw ach przeciw rządow i i nie podlegając ogólnym sądom k arn y m lub w ojskow ym z pow odu jakichś oskarżeń co do k o n k re t
nych przestępstw , osoby te zaw iniły przez pew ną działalność, k tó rą m ożna tłum aczyć w rozm aity sposób. Rząd m ianow icie o sk a r
żał ich o opór w ładzy, biskupi nato m iast tw ierdzili, że ich k a p ła ń skie sum ienie nie pozw alało w pew nych w ypadkach naruszać isto tn y ch p ra w Kościoła Rzymskiego, aby uczynić zadość w ym aga
niom w ładzy św ieckiej. G dy biskupom m ów iono o obow iązkach j a kie m ają poddani cesarza, oni w ysuw ali przysięgę złożoną p ap ie
żowi i obow iązek posłuszeństw a katolickiego biskupa wobec głow y Kościoła Rzymskiego. Oczywiście nie w olno było dopuszczać, by p ra w a państw ow e były n aru szan e na korzyść bezpodstaw nych p re te n sji Kościoła rzym skokatolickiego, i w tak im razie pozostaw ało tylko jedno w yjście, m ianow icie usunięcie z diecezji biskupa, k tó ry staw iał ponad w szystko isto tn e lu b n aw et nieuzasadnione w ym a
gania sum ienia katolickiego. Jako m iejsce zam ieszkania dla takich osób w yznaczano zw ykle m iasta w głębi cesarstw a; ze sk arb u p ań stw a zaś płacono im dożyw otnie pełne lu b zm niejszone pensje,
4 Muchanow, A leksander Siergiejew icz, zaw odow y dyplom ata, o wy
szukanym sposobie obejścia, dobrze m ów iący po polsku. Na kler katolicki patrzył poprzez liczne uprzedzenia; sądził, że pokieruje nim dowolnie obietnicam i nagrody albo groźbami. Przy tym uparty i podstępny za przykładem starego nam iestnika Berga. W krótce po w yw iezien iu biskupa Łubieńskiego został przeniesiony na stanow isko gubernatora w Kamieńcu Podolskim.
w każdym razie były one dosyć duże. P ra k ty k a udow odniła, że ten sposób nie prow adzi do celu, lecz pow oduje liczne przykrości, o któ - ry ch usunięciu należy pomyśleć.
R ozw ażając przede w szystkim zew nętrzne w rażenie, to w arzy szące każdem u zesłaniu biskupa, nie m ożna nie spostrzec, że w każ
dym w ypadku podaje się tłum aczenie najb ard ziej n ieprzychylne dla rządu. Z arów no w ew n ątrz k ra ju , ja k i poza nim podnoszą się głosy przeciw ko prześladow aniom i gw ałtom dokonyw anym na sum ieniu katolików przez w ładzę państw ow ą. N atom iast zsyłany zyskuje ogólną sym patię i współczucie; na niego p atrzą jak n a m ęczennika za w iarę; najgłupsze baśnie o nieludzkim tra k to w a n iu zsyłanego, 0 straszn y ch cierpieniach, n a k tó re został skazany w tu n d ra c h S y
b erii p o k ry ty ch lodem , są p rzyjm ow ane przez ogół jako p ra w d a 1 służą do w zburzenia przeciw ko R osjanom publicznej opinii ca
łego św iata.
P rzy pierw szej nadarzającej się okazji papież w ygłasza na cały św iat pochw ałę „cierpiącem u za Kościół C hrystusow y”, błogosław i katolickiem u duchow ieństw u na w alkę z h erety k am i i prześladow cam i oraz w zyw a narody chrześcijańskie do udzielan ia pom ocy prześladow anem u narodow i katolickiem u.
Tego rodzaju sugestie nie pozostają bez skutków i często pow o
d u ją w śród duchow ieństw a łacińskiego silne p ra g n ie n ie dostąpienia lau ró w m ęczeńskich n a w zór sw oich biskupów .
I ta k w zeszłym roku jed n em u z tu tejszy ch biskupów (hr. Ł u bieńskiem u) papież w yraził niezadow olenie za to, że dotychczas n ie ściągnął na siebie prześladow ania rządu rosyjskiego, z jakiego to fa k tu k u ria rzym ska w yprow adziła w niosek, że biskup te n nie troszczy się o Kościół. M ożliwe, że w ty m w ypadku należy szukać jednego z najgłów niejszych pow odów obecnego zachow ania się sej
neńskiego biskupa, k tó ry w idocznie chce być zesłany z diecezji i z pew nością na to liczy.
2) P rzy każdorazow ym zesłaniu biskupa m a się przede w szyst
kim n a celu przecięcie szkodliw ego antypaństw ow ego działania, ja k ie on uosabiał, oraz n ad a n ie lepszego k ie ru n k u kościelnym sp ra wom jego diecezji. Cel tak i m ożna osiągnąć tylko drogą całkow i
tego zerw an ia w szelkiej duchow ej łączności m iędzy biskupem i jego diecezją.
Tym czasem łączność ta w edług p ra w a kanonicznego pozostaje do tego czasu, aż papież nie zdejm ie z biskupa ty tu łu , jak i on o trzy m ał przy sw ojej konsekracji. Z tego w ynika: 1) że podw ładne b isk u pow i duchow ieństw o n aw et w czasie jego nieobecności uw aża za obow iązujące dla siebie w szystkie jego zlecenia; oraz 2) że rząd tylko za pomocą specjalnego porozum ienia z papieżem może cał
kow icie u sunąć szkodliw y w pływ zesłanego biskupa i zaprow adzić w jego diecezji praw dziw y porządek. N atom iast w szelkie jedno-
stro n n e decyzje w tych spraw ach b ędą zaw sze powodem tylko do now ych n a rzek a ń i w rogich podburzań.
Dla u zasadnienia tego poglądu w y starczy przytoczyć przykład Felińskiego. Z ostał on początkow o zesłany try b ęm ad m in istracy j
nym , n astęp n ie uznano rów nież za konieczne położyć k re s jego m ie
szaniu się do rządów archidiecezją w arszaw ską, specjalnym przeto rozkazem cesarza arcybiskup F eliński został u su n ięty od wszelkiego udziału w k iero w an iu spraw am i kościelnym i archidiecezji w a r
szaw skiej, dla k tó ry ch prow adzenia został w yznaczony z w ielkim i oporam i i z zastosow aniem przym usu a d m in istra to r p ra ła t S ta n i
sław Zw oliński.
N atom iast dla św iata katolickiego F eliński nie p rzestał być a rc y biskupem w arszaw skim ; papież do d n ia dzisiejszego p rzy zn aje m u te n ty tu ł; tym czasem rząd pozbaw iony jest m ożliwości ostatecz
nego uporządkow ania archidiecezji w arszaw skiej. N ieprzychylne u stosunkow anie się Stolicy R zym skiej do rz ąd u nie dozw ala spo
dziewać się u stąp ien ia arcybiskupa, k tó re uw olniło by rząd od w ielu przykrości.
3) P rzy w y sy łan iu biskupów do cesarstw a sk arb pań stw a ponosi znaczne i n iep o trzeb n e w ydatki, gdyż oprócz poborów dla u su n ię tego bisk u p a diecezji m usi jeszcze w ypłacać pensję czasowem u adm in istrato ro w i. F eliński w Jaro sła w iu o trzym uje 6000 ru b li, Rze
w uski w A stra ch an iu 1500 r., P opiel w Nowogrodzie 3000 r., k a n o nicy w arszaw skiej k a p itu ły Jo za fat Szczygielski 1800 r. i Ignacy Dom agalski 850 ru b li. Nie m ożna też przew idzieć kiedy skończy się ten w ydatek.
P onadto u sunięcie biskupa do cesarstw a nigdy nie m a c h a ra k te ru środka ostatecznego i żaden z nich nie trac i nadziei n a u łask a
w ienie i pow rót do sw ojej ow czarni oczekującej rów nież tego po
w rotu, aby jeszcze bardziej rozczulać się n ad m ęczennikiem „cier
piącym do końca”.
Po d okładnym i uw ażnym ro z p atrze n iu w szystkich niedogod
ności przyjętego obecnie sposobu nie m ożna n ie przyjść do w niosku, że w podobnych do w yżej opisanych w ypadkach decydującą p rze
ciw w agę może dać jed y n ie w ybór innego m iejsca zesłania. M iano
w icie biskupów należy w ysyłać nie w głąb k ra ju , lecz za granicę do Rzymu, za o p atru jąc ich w em igracyjny p aszport oraz je d n o ra zową zapomogę pieniężną potrzeb n ą n a opłacenie podróży.
P ostępując w te n sposób rząd udow odniłby, że w w ypadkach gdy sum ienie bisk u p a nie pozw ala m u spełnić obowiązków pod
danego cesarza, nie m a zam iaru gw ałcić sum ienia biskupa, lecz tylko um ożliw ia m u szukanie działalności duchow nej tam , gdzie Kościół k atolicki zn a jd u je się w in n y ch w aru n k ach , bardziej zgod
nych z p rzek o n an iam i w ysyłanego biskupa. P o b y t na wolności za g ran icą w ysłanego z k ra ju dostojnika Kościoła katolickiego byłby
najlepszym zaprzeczeniem w szystkich pogłosek o bezw zględności rządu lu b o okropnościach zesłania n a Syberię.
P apież byłby zm uszony nie tylko z powodów n a tu ry m oralnej, lecz także i dla u trzy m a n ia swego a u to ry te tu w ynagradzać tych sw oich podległych, którzy za bezw zględną w ierność jego w ładzy zostali pozbaw ieni ojczyzny, w ysokiego stanow iska oraz znacznych dochodów. W ynagrodzeniem tych s tr a t może być jedynie nom inacja na in n ą diecezję chociażby ty tu la rn ą , połączona z nad an iem ja k ie goś b eneficjum w Rzymie lu b gdzieś w pobliżu W atykanu.
M ożliwym i n a tu ra ln y m sku tk iem takiego w ym uszonego w y n a
grodzenia było by: 1) u w olnienie zesłanego biskupa od diecezji, z k tó rej został u sunięty, co rozw iązało by ręce rządow i; 2) ogólne niezadow olenie rzym skich p rałató w , n a ogół w yrachow anych i lu biących dochody, z przybycia p ra ła ta odbierającego im jakieś sta now isko z dochodam i, co mogło by w płynąć na zm niejszenie ta j
n ych i jaw n y ch in stru k cji, z pom ocą k tórych Stolica Rzym ska zw ykła rozpalać gorliw ość łacińskiego duchow ieństw a.
N atom iast jeżeli przyjm iem y, że zesłany nie zostanie p rz y ję ty w Rzym ie łaskaw ie i nie znajdzie tam odpow iedniego zabezpiecze
n ia swego b y tu , to niew ątpliw ie ta k ie zesłanie posłuży jako poży
teczna lekcja dla in n y ch biskupów i pow strzym a ich od n iero z tro p nej i niebacznej chęci cierpienia za głow ę Kościoła. O trzeźw iającego sk u tk u należy oczekiwać rów nież od pew ności, że w razie zesłania nie m a żadnej nadziei n a pow rót.
Z p u n k tu w idzenia finansow ego w y p łata tylko jednorazow ej za
pomogi n a w y d a tk i podróży znacznie zm niejszy w y d atk i sk arb u p aństw a, czego także nie należy lekceważyć.
Dla pew nego pow odzenia proponow anej m etody należało by nie poprzestać n a w ysłaniu za gran icę bisk u p a Ł ubieńskiego, lecz ró w nież w ydać bezpow rotne paszporty do Rzym u na tych sam ych w a ru n k a c h w szystkim innym katolickim p rałatom , znajd u jący m się obecnie w cesarstw ie.
Należy teraz odpowiedzieć n a p ew ne w ątpliw ości, k tó re mogą pow stać p rzy czytaniu niniejszego m em oriału.
1) Czy nie należy obaw iać się, że zjaw ienie się za g ran icą ze
słanego biskupa będzie powodem do w rogich dem onstracji p rze
ciwko Rosji?
P olska em igracja zapew ne nie opuści w ygodnej okazji otoczenia zesłanego szczególną tro sk ą i m ożliw e że urządzi na jego cześć uroczystość o politycznym ch arak terze, w czasie której zostaną w ygłoszone oburzające ohydne przem ow y, ale przecież w tym k ie
ru n k u tru d n o będzie już coś dodać do kazań opata B ayera w P a ryżu, do m ów W ładysław a C zartoryskiego w L ondynie, do przem ó
w ień galicyjskich posłów w lw ow skim sejm ie, do w y stąp ień M iro- sław skiego, G aribaldiego i in n y ch w odzirejów rew olucji podczas różnych kongresów . S tale d ru k o w a n e w ezw ania „polskich księży
em igracyjnych” przew yższają w szystko, co m ogliby głosić n a jb a r
dziej zajadli w rogow ie Rosji przy sp o tk an iu zesłanego biskupa. Ja k jednak m ały w pływ to w yw iera, m ożna przekonać się n a ostatnim bardzo pouczającym przykładzie. G dy ad m in istra to r diecezji lu b e l
skiej p ra ła t K azim ierz Sosnow ski uciekł do G alicji, polska p a rtia narodow a w ykorzystała te n w ypadek i nie skąpiła ani głośnych dem onstracji przeciw ko Rosji, an i też różnych zabiegów, aby So
snow skiego w ysunąć n a czoło em igracji i zdobyć dla niego sym patie K u rii rzym skiej. Tym czasem w niecały m iesiąc po swoim przyjeź- dzie do L w ow a Sosnow ski został zapom niany i żyje obecnie ze skrom nych datków . Nie tylko n ie doczekał się zaproszenia do Rzymu, lecz n aw et nie otrzym ał pozw olenia odw iedzenia nuncjusza w W iedniu.
2) Czy osobisty c h a ra k te r hr. Ł ubieńskiego nie pow inien n a su wać obaw co do szkodliwego w pływ u, jaki on może mieć za gran icą na tu tejsze spraw y?
Jeżeli Ł ub ień sk i je st w rogo usposobiony do rządu, to oczywiście będzie on groźniejszy, jeżeli pozostanie w granicach państw a ro syjskiego, niż gdyby był poza Rosją.
Przecież zagraniczni generałow ie i prow incjałow ie różnych za
konów cieszyli się w tutejszym k ra ju p ra w ie nieograniczonym au to ry tetem , ale gdy w ro k u 1864 został w zbroniony im w jazd do K rólestw a Polskiego a klasztory w yłączone spod ich jurysdykcji, stracili w szelki w pływ .
P odobnie i biskup Ł ubieński będąc za granicą mógłby liczyć na pew ien ta jn y w pływ n a tu tejsze spraw y tylko w tym w ypadku, jeżeli będzie korzystał z osobistej sym patii i zau fan ia papieża, lecz nie m a w ątpliw ości, że bliżej stojący przy P iusie IX nie pozwolą cudzoziemcowi mieć większego w pływ u od swego i u su n ą go z W a
ty k an u , a to przyjdzie tym łatw iej, że Ł ubieński ze w zględu na swój lekkom yślny, niespokojny i n iestały c h a ra k te r nie potrafi zdobyć sobie pow ażnej pozycji.
3) Ja k ie w rażen ie zrobi obecność na Soborze Pow szechnym w Rzym ie k ilk u polskich biskupów zesłanych n a zawsze?
P rzy dzisiejszym stan ie rzeczy m ożna z pew nością powiedzieć, że n a Soborze Pow szechnym w Rzym ie w spom ną w e w rogich dla rządu w yrażen iach łaciński Kościół w R osji i w Polsce, a rów nież wyższych jego przedstaw icieli, k tó ry ch nieobecność nie zostanie niezauw ażona.
N arzekania n a prześladow ania, jak im podlega katolicyzm , będą silniejsze i pełniejsze goryczy, jeżeli dow iedzą się o zesłaniu jeszcze jednego polskiego biskupa.
O dw rotnie p rzyjazd do Rzym u Felińskiego, Rzew uskiego, P °"
pielą i Ł ubieńskiego m oże dodatnio w płynąć n a rząd papieski, jako naoczny dowód skutków , jakie pociąga za sobą łączenie spraw koś
cielnych z zaburzeniam i politycznym i, o czym niedaw no sam p a
pież m ów ił do odw iedzającej go delegacji polskiej 5.
M ożna m ieć pew ność, że K u ria rzym ska i em igracja jednakow o będą skrępow ani obecnością w ym ienionych prałató w , k tó ry m trzeba będzie zabezpieczyć należyte, odpow iadające ich godności u trzy m a
nie. Ich pobyt w Rzymie w kró tk im czasie stan ie się nie do w y
trzy m a n ia dla K u rii rzym skiej, k tó ra nie om ieszka zastosow ać odpow iednie środki, by liczba k lientów tego g a tu n k u w ięcej się nie pow iększała.
Cel tego m em oriału będzie całkow icie osiągnięty, jeżeli p rz y to czone w nim poglądy i racje przek o n ają o konieczności w ypróbo
w a n ia nowego sposobu działania. T rzym anie się bow iem starego po rządku pow iększa tylko niedogodności obecnego sta n u rzeczy, z którego w yjście sta je się z każdym dniem trudniejsze.
W dniu 23 m aja 1869 r. m in iste r Tim aszew jako odpow iedź w y słał do B erga szyfrow aną depeszę n astępującej treści: cesarz roz
kazał w ysłać biskupa Łubieńskiego na w ygnanie do P erm u w to w a
rzystw ie żandarm skiego oficera. K oniecznym jest, by w drodze nie pozw alano Ł ubieńskiem u na k o n ta k ty z osobam i postronnym i.
M arszruta podróży i szczegóły podane są w w ysłanym jednocześnie liście. O czasie w yjazdu Łubieńskiego należy telegrafow ać.
N atom iast w liście w ysłanym do B erga w tym sam ym d n iu m i
n iste r pow iadam iał, że cesarz n ad e sła n y list i m em oriał B erga kazał dokładnie rozważyć na specjalnym posiedzeniu w sw ojej obecności.
Na posiedzeniu tym byli obecni k anclerz p a ń s tw a 8, książę G aga
rin 7, szef żan d arm erii, m in ister ośw iaty, sek retarze p aństw a: k sią
żęta U rusow 8 i N ab o k o w 9 oraz m in iste r Timaszew.
Po w ysłuchaniu zdań w szystkich w ym ienionych osób cesarz za-
5 „Le M onde”, 7 i 8 maja 1869 r.
6 G orczakow ,. A leksander M ichajłowicz (1798— 1883) książę zaw o
dow y dyplom ata rosyjski, w latach 1856— 1882 m inister spraw zagranicz
nych, a od r. 1867 rów nież kanclerz państw a. W dniu 8 lutego 1863 r.
zawarł konw encję z Prusam i (tzw. konwencja A lvenslebena) w celu po
mocy w ojskom rosyjskim w w alce z powstaniem polskim; później w tym sam ym roku obronę narodowych praw polskich podjętą przez Anglię, Francję i A ustrię stanowczo odrzucił jako ingerencję w w ew nętrzne sprawy państw a rosyjskiego. Ta ostatnia akcja dyplom atyczna była u w a
żana w Europie za w ielk i sukces Gorczakowa.
7 Gagarin, P aw eł Paw łow icz (1789— 1872), książę, działacz państw ow y konserw atysta i obrońca interesów ziem ian, w ybitny znawca prawa s ą dowego. Od r. 1864 był przewodniczącym Rady państwa, ponadto pre
zesem K om itetu m inistrów oraz K om itetu dla spraw K rólestw a Polskiego 8 Urusow, Sergiej N ikołajew icz (1816—1883), książę, sekretarz pań
stw a i członek Rady państwa.
9 Nabokow, Dmitrij N ikołajew icz (ur. w 1827), książę, w r. 1862 w y słany został do dyspozycji w. księcia, nam iestnika Królestw a Polskiego.
W r. 1867 m ianow any został kierow nikiem kancelarii cesarskiej dla spraw K rólestw a Polskiego. Przyczynił się do w prowadzenia reform w prawie sądowym w K rólestw ie Polskim.
decydow ał: 1) Po tym jak sejn eń sk i b isk u p Ł ubieński nie tylko sam pozwolił sobie n a p ro te st przeciw ko w y p e łn ien iu najw yższej w oli, lecz pobudzał rów nież in n y ch biskupów diecezjalnych do takiegoż p ro testu , nie może być dalej to lero w a n y w sw ojej diecezji, lecz m usi być n aty ch m iast z n iej w ydalony.
2) W ysyłanie biskupów w ogóle za pran icę, a szczególnie do Rzym u, przy dzisiejszych w a ru n k a c h i obecnym stan ie rzeczy jest niem ożliw e, gdyż dało by to im w ielk ie pole do in try g . T am tejsza polska em ig racja sp otkałaby ich jak o p rzed staw icieli rzy m sk o k a
tolickiego d u ch ow ieństw a z R osji i w szystkie w rogie R osjanom elem en ty zg rupow ałyby się wokół nich. B iorąc to pod uw agę, cesarz raczył nakazać w ysłać Ł ubieńskiego nie za gran icę, lecz do P e rm u pod su ro w y m dozorem .
3) Co się tyczy n iek tó ry ch zm ian w obecnym sposobie z a ła tw ia n ia sp raw rzym skokatolickiego Kościoła, to ze w zględu na ogólne n astaw ie n ie biskupów w K ró lestw ie P olskim przeciw ko p o stan o w ieniom rz ąd u oraz n a opór u stalo n em u przez cesarza porządkow i, z d ru g iej zaś s tro n y ze w zględu n a środki, ja k ic h używ a K u ria p a pieska, oraz n a o sta tn ie w iadom ości o trzy m a n e z W iednia, cesarz uznał za niem ożliw ą w obecnej chw ili jak ąk o lw iek zm ianę w p rz y jęty m po rząd k u z a ła tw ia n ia w y m ien io n y ch spraw .
B iskupa Ł ubieńskiego należy w ysłać k oleją żelazną przez Dy- n ab u rg , Sm oleńsk, Orzeł, M oskw ę do Niżnego N ow ogrodu, a s ta m tą d statk iem W ołgą i K am ą do P erm u .
W d n iu 29 m a ja 1869 r. M uchanow , zarządzający sp ra w am i d u chow nym i w K ró le stw ie P olskim , n a po d staw ie pow yższej decyzji cesarza podpisał rozkaz w yw iezienia b isk u p a z S ejn.
M uchanow pisał, że list bisk u p a z d n ia 19 m arca tegoż ro k u do m arsz ałk a B erga, w k tó ry m b iskup pow iadam iał o sw ym odw o łan iu d elegata z K olegium D uchow nego w P e te rsb u rg u , b y ł przedłożony c e sa rz o w i10. C esarz tym czasem dow iedział się rów nież, że Ł u b ie ń ski w ty m sam ym d n iu odpisy tego listu p o u fn ie rozesłał w szy st
kim b iskupom w całym k ra ju .
C esarz uw aża, że b isk u p n ie ty lk o pozw olił sobie n a staw ian ie oporu przeciw ko w y k o n a n iu najw yższego rozkazu, lecz rów nież po
budzał in n y ch b iskupów diecezjalnych do takiego sam ego sp rz e
ciw u, p rzeto rozk azał n a ty c h m ia st u su n ąć b isk u p a z diecezji se j
neńskiej pod surow ym dozorem . G e n erało w i m ajo ro w i M oellerow i polecono spełnić rozkaz cesarza.
H ra b ia n a m ie stn ik je st pew ny, że ksiądz b isk u p ze sw ojej stro n y zrobi w szystko, b y u łatw ić rządow i w y k o n a n ie tego p rzy k reg o za
dania. P oza ty m fe ld m arszałek m a n ad zieję, że dla korzyści diecezji
L ist ten w całości przytacza biograf biskupa Łubieńskiego [ks.
Jan S c i e b o r s k i } - ; K o n s ta n ty -I r e n e u s z Pom ian hrabia Łubień ski, b i
sku p sejneński, K raków 1898 s. 390—399.
sejn eń sk iej biskup zatroszczy się o to bv rzariv H W o • j j -
n ‘;
w ysu!Ł
w o Moel,er
K u s * J w s k L " o ! ” ż f ™ MoUnCh?„wrr2P - " ’iadr l 1 Sztabowee °
udającem u się na zesła n ie rin P bisk u p ow i Ł u b ień sk iem u skiego w G ^ ? eT p X 1 e k f 'Z e r a t a E l f “ “ SkuPa Łubi™-
Z b iskupem w podróż kolpia JLi M oellera m a on udać się Orzeł, M oskw ę do N iżnego N ow ogrodu a ^ t * J?y !lab u rg’ W itebsk, i K am ą do P erm u, g d z i e ^ p r z e E Ł n a d T d W° łgą
w eg o gu b ern atora. d ysp ozycji m iejsco -
W czasie trw a n ia podróży należy surow o przestrzegać hv h r w Ł ubieński n ie m iał kontaktńnr , • zegac, by h ra b ia
T psssliiii#
sunku do biskupa Łubieńskiego należny S ć u n e k d o T P ' mu prawo jego w ysokie stanow isko K u s S L w s t i
p o S /S lr w t" ^ T « a P°eb!aŻa;,a *‘
m ieszkanie dla biskupa Po powrocie^do^y^r& ” » - d ok ład n y rachunek ze z r o h in n ^ h do W ^ s z a w y m a p rzed staw ić
znaczonej m u p en sji. erm u a K° n to w y -
B e r T o w f t p W \ 86? r' g u b ern a*or S u w a łek Ż erw o p rzesła ł
naruszony. ’ P J6 0Piecz^ ° w a n o . Porządek n ie był
w iad om ił m in istr a1 T im a sz e w ? że Msk 1 £ze£wc.a teS0Ż rok u po-
* Sejn w e U o ^ g o S if e “ „ f b e j „ S u f S monstracji ze strony mieszkańców m l a / “ ^G rod
™ ń T
w arzyszy b isk u p ow i kapitan K u sze lew sk i 7 do P erm u to - zjon u żandarm ów , p ouczony dokładna in<=tr 2 w ar^ a w sk ie g ° d yw i- dróży d ostał on 1500 rubli, z k tórych 500 rn h r w7 datk i w P0'
- o śoi rocznych ^ T k ie T o T y ^ y T a ^ S n ^ i E
b ieńskiem u n a m iejscu zesłania, aby mógł zaw czasu w ydać odpo
w iednie zarządzenie o przesłanie kredytów .
Z arząd sejn eń sk ą diecezją biskup pow ierzył księdzu A n d ru szk ie
wiczowi, k anonikow i k a p itu ły k a te d ra ln e j, proboszczowi p arafii I klasy i jednocześnie dziekanow i łom żyńskiem u u . W ybór te n cał
kowicie odpow iada w ym aganiom rządow ym .
Z kolei w d n iu 2 czerw ca nam iestnikow i złożył ra p o rt gen erał M oeller. G enerał po otrzy m an iu rozkazu w yw iezienia biskupa Ł u bieńskiego, w d n iu 29 m aja o godz. 11 w ieczorem w yjechał z W a r
szaw y i p rzybył do S uw ałk 30 m aja o godz. 9 wieczorem . G u b er
n a to ra S uw ałk n ie zastał w domu, przeto sam dał rozkaz ta m te j
szemu k ierow nikow i k an celarii g u b e rn a to ra G rzybow skiem u (wy
z n a n ia praw osław nego), aby tow arzyszył m u służbowo n a tere n ie guberni. O godz. 11 w ieczorem tego samego d n ia gen erał M oeller w tow arzystw ie Grzybow skiego w yjechał do S ejn, dokąd przybył 31 m aja o godz. 2 rano. Po zgrom adzeniu strażników oraz m ając przy sobie dw óch żandarm ów g en erał razem z naczelnikiem po
w iatu i naczelnikiem pow iatow ej straż y ziem skiej udał się ra n iu tk o do dom u biskupiego. Po przybyciu na m iejsce M oeller obstaw ił r e zydencję bisk u p ią i surow o nakazał strażnikom , aby nikogo z dom u nie w ypuszczali, poniew aż chodziło m u o u n iknięcie rozgłosu i n a p ły w u publiczności. Ł ubieński po przeczytaniu w ręczonego m u przez g en e rała pism a M uchanow a, pow iadam iającego go o obo
w iązku natychm iastow ego w yjazdu z diecezji w ykazał w ielką go
towość sp ełn ien ia rozkazu rządu. Po zakończeniu niezbędnego p rzy gotow ania się o godz. 6 ran o w yruszono w podróż i tylko k ilk a ko
b iet przypadkow o stojących p rzy bram ie z krzykiem i płaczem rzuciło się do powozu biskupiego, prosząc biskupa o błogosław ień
stwo. M iasto dopiero po w yjeździe dow iedziało się, że biskupa w S ejnach już n ie ma. W G rodnie g en e rał przekazał biskupa k ap i
tanow i K uszelew skiem u. W szystkie p ap iery znalezione u biskupa i jego sek retarz a ks. Dmochowskiego 12 zostały przesłane zarządza
11 Ks. Piotr A n d ru s z k ie w ic z (1806— 1892) w roku 1863, pozostając pro
boszczem i dziekanem łom żyńskim , objął stanow isko rektora sem inarium duchownego w Sejnach. W ykładał w sem inarium teologię pasterską i ka
techetykę. W r. 1867 prosił biskupa Łubieńskiego o zw olnienie go z tego s ta n o w is k a , podając jako powód słaby stan zdrowia i brak w yższego w ykształcenia. Od tego czasu m ieszkał stale w Łomży. W r. 1869 po śm ierci biskupa Łubieńskiego został w ybrany przez kapitułę na a d m i
nistratora diecezji, którą rządził do 1872 r. W tym że roku po objęciu diecezji przez bpa Piotra Paw ła W ierzbowskiego ks. A n d ru sz k ie w ic z faktycznie został zw olniony ze stanowiska rektora seminarium . W r. 188 został prałatem dziekanem kapituły sejneńskiej. Poza tym był kan °n l"
kiem honorowym podlaskim i w arszaw skim . Zmarł 13 czerwca 1892 r.
w Łomży. , . .
12 Ks. Feliks D m o ch o w sk i, u ro d z o n y w 1840, w y św ię c o n y n a k a p ia n w 1863 r. Po w y w ie z ie n iu b is k u p a z o sta ł w ik a riu s z e m w T y k o c in
jącem u duchow nym i spraw am i obcych w yznań w K rólestw ie P o l
skim ra d cy p ań stw a M uchanow ow i.
N astępnie w d n iu 5 czerw ca 1869 r. rów nież g u b e rn a to r S u w ałk Ż erw e w swoim tygodniow ym rap o rcie m eldow ał n a m ie stn i
kow i o przebiegu w yw iezienia bisk u p a Łubieńskiego. M ianow icie dn ia 30 m aja wieczorem podczas nieobecności g u b ern ato ra, k tó ry u d ał się na spotkanie z chełm skim greko-unickim biskupem K u - ziem skim w izytującym kościoły u n ick ie w tutejszej g u b ern i, do S uw ałk przy jech ał g en e rał m ajo r M oeller delegow any przez n a m iestn ik a dla w ypełnienia rozkazu cesarza. M oeller w tow arzystw ie pom ocnika kiero w n ik a k an c elarii g u b e rn a to ra Grzybow skiego i dw óch żandarm ów w yjechał do S ejn, gdzie stale p rzebyw ał biskup Ł ubieński.
Po przybyciu na m iejsce o godz. 3 w nocy g en erał M oeller w e
zw ał m iejscow ego naczelnika p o w iatu a także naczelnika oraz strażn ik ó w pow iatow ej straży ziem skiej i razem z nim i u d ał się do dom u biskupa Łubieńskiego. Tam n a jp ie rw naczelnik straż y p o ru czn ik K obalew ski zrew idow ał m ieszkanie p ryw atnego sek retarz a biskupa ks. Dm ochowskiego. Z nalezione tam d okum enty o c h a ra k terze półoficjalnym oraz p ry w a tn e listy Łubieńskiego zostały opie
czętow ane i w ręczone g enerałow i M oellerow i. N astępnie gen erał z naczelnikiem pow iatu, u rzędnikiem G rzybow skim i żandarm am i w szedł do m ieszkania biskupa. K azał służącem u obudzić biskupa i poprosić do salonu. Gdy b iskup wszedł do salonu, g en erał M oeller w ręczył m u list zarządzającego duchow nym i spraw am i obcych w y
zn ań w K rólestw ie Polskim M uchanow a, pow iadam iający o tym , że biskup za sw oje ostatn ie w y stąp ien ia przeciw ko p etersb u rsk iem u K olegium D uchow nem u na rozkaz cesarza m usi n aty ch m iast opuścić diecezję i wyznaczyć godnego i oddanego rządow i k ap łan a dla rządzenia diecezją.
Po przeczytaniu w zd enerw ow aniu listu biskup oświadczył, że gotów je st spełnić dokładnie w olę cesarza i że dla kiero w an ia sw oją diecezją w yznacza łom żyńskiego dziekana kan o n ik a A n d ru sz k ie
wicza. N astępnie za pozw oleniem g en e rała M oellera biskup napisał listy do ks. A ndruszkiew icza i do k ated raln ej kap itu ły , pow iad a
m iając ją o sw oim zarządzeniu. L ist te n został w ysłany od razu w edług adresu, n ato m iast list do ks. A ndruszkiew icza został p rz e
słan y do g u b e rn a to ra Żerwe, k tó ry z kolei przesłał go g u b e rn a to row i w Łomży. Ten dopiero, o ile nie m iał zastrzeżeń przeciw ko ks. A ndruszkiew iczow i, m iał m u przekazać list biskupa do niego.
P on ad to biskup napisał jeszcze trzy listy: do nam iestn ik a, do swego ojca i do M uchanow a. L isty te m iał gen erał M oeller dostarczyć adresatom . W czasie p isania listów G rzybow ski n a polecenie gene-
W 1879 r. przebyw ał w Łomży sine officio. Jest to ostatnia wzm ianka o nim w spisach duchow ieństw a diecezji sejneńskiej.
15 — N asza Przeszłość
ra ła o debrał od biskupa klucze od jego b iu rk a, w y jął stam tąd w szystkie pap iery , jak ie znalazł, i po opieczętow aniu w ręczył je generałow i M oellerow i. Po skończeniu tego w szystkiego i po p rzy gotow aniu się do drogi, biskup o godz. 7 ran o odm ówiwszy m o
dlitw y w sw ojej kaplicy i pożegnaw szy się z dom ow nikam i, w y je
chał razem z g en erałem M oellerem w tow arzystw ie dw óch ż a n d a r
mów i tyluż strażn ik ó w do G rodna, dokąd p rzybył 31 m aja o godz. 6 wieczorem . Tam h ra b ia Ł ubieński przekazany został k apitanow i K uszelew skiem u, delegow anem u razem z dw om a żandarm am i do dalszej podróży w edług rozkazu.
P rzy w yjeździe bisk u p a Łubieńskiego z dom u koło jego powozu zebrało się około 30 m iejscow ych katolików , przew ażnie kobiet, któfzy p łak ali klęcząc i padając na tw arz, gdy biskup ich błogo
sław ił, żadnego jed n ak zakłócenia porządku nie było. Poza tym ze szkoły żydow skiego kah ału , mieszczącej się naprzeciw ko dom u biskupa, w yszła znaczna g ru p a Żydów, którzy z ciekawością p rz y glądali się w yw ożeniu biskupa.
Podczas przejazdu biskupa przez w ieś Kopciów, gdzie biskup jad ł obiad n a stacji poczty, oraz przez m iasteczko Sapockinie, w którym zatrzym ał się tylko dla zm iany koni, żadnego gro m a
dzenia się ludzi i w ogóle przez cały czas podróży biskupa z S ejn do G rodna żadnych w ypadków n aruszających porządek nie było.
Już po w yjeździe biskupa Łubieńskiego z S ejn jego biblioteka, g ab in et i dom owa kaplica zgodnie z rozkazem g en e rała M oellera zostały zam knięte i opieczętow ane aż do dalszych zarządzeń w ła dzy. N astępnie zgodnie z pozw oleniem n am iestn ik a g u b e rn a to r Ż erw e kazał zrobić w ykaz w szystkich rzeczy pozostaw ionych po w yw iezieniu biskupa, a także d okładnie przeszukać w spom niane m iejsca, aby upew nić się czy nie zostało w nich żadnych papierów antypaństw ow ych. O w y n ik u tej rew izji g u b e rn a to r m a jeszcze do
nieść nam iestnikow i.
Tym czasem g u b e rn a to r dołączył spis w szystkich papierów za
b ran y ch u bisk u p a Łubieńskiego. Razem 5 pakietów , k tó re zaw ie
rają: 1) p ap iery znalezione w kaplicy dom owej biskupa Ł u b ień skiego (50 sztuk), 2) p ap iery dotyczące przew ażnie spraw y R zym sko
katolickiego K olegium Duchownego w P ete rsb u rg u (72), 3) pap iery różne (38), 4) korespondencja (441), 5) broszu ry zab ran e z biblioteki biskupa (22). Razem 623 sztuki.
Po przestu d io w an iu m ateriałó w skonfiskow anych u biskupa Ł ubieńskiego M uchanow w dniu 16 czerw ca 1869 r. przesłał s p ra w ozdanie dyrektorow i d e p a rta m e n tu obcych w yznań S ie v e rso w i1S.
Przede w szystkim chociaż przy stu d iu m skonfiskow anych m a te ria łów znalazło się kilk a bardzo w ażnych dokum entów , jak np. przy-
13 Hr. Sievers, Emanuił Karłowicz, w latach 1856— 1877 był dyrekto
rem departamentu obcych wyznań.
gotow any do w ysłania list na im ię k a rd y n ała A ntonelliego, p ra ła ta C higi i P re fe k ta P ropagandy, to je d n a k nie udało się ustalić w szyst
kich szczegółów dotyczących stosunków z Rzymem oraz z tutejszym duchow ieństw em .
R ew izje przeprow adzone w krótce potem u niek tó ry ch osób po
d ejrzan y ch o b ra n ie udziału w in try g ac h biskupa Łubieńskiego nie dały żadnego re zu ltatu . Dopiero w d n iu 10 czerwca p rzy d o d at
kowej rew izji dokonanej w S ejnach w edług w skazów ek z W ar
szawy, odnaleziono w kaplicy bisk u p a pod ołtarzem liczne do k u m enty, k tó re dostarczono M uchanow ow i w dniu 12 czerwca.
Z liczby przeszło tysiąca skonfiskow anej korespondecji większa część nie m a znaczenia dla rządu, dotyczy bow iem p ry w atn y ch , ro dzinnych i finansow ych spraw ; liczne rów nież d okum enty odnoszą się do daw nych czasów; je d n a k znaleziono pew ne papiery, dowo
dzące rozległych i stałych ta jn y c h stosunków tutejszego ducho
w ieństw a z K u rią rzym ską.
Jednego dokum entu, m ianow icie papieskiego breve, o którym je s t m owa w liście k a rd y n a ła A ntonelliego nie odnaleziono ani w o ryginale, ani w odpisie, chociaż b reve to m usiało służyć jako załącznik do w ielu odezw biskupa Ł ubieńskiego 14. Nie m a w ą tp li
wości, że dokum ent ten jako szczególna świętość był zaw czasu od
dan y kom uś na przechow anie 15.
P odobnie rów nież nie m a śladów ta jn y c h rozporządzeń dla k a
p itu ły i konsystorza, o któ ry ch jest m ow a w liście z dn ia 31 m arca do k a rd y n a ła sek retarz a stan u . Z resztą na podstaw ie tego, co p rzestudiow ał M uchanow i na nodstaw ie rozm aitych załączników , jak ie na polecenie feldm arszałka przesyłał do w glądu m inisterstw a, nie tru d n o ustalić dosyć d o kładny obraz działania biskupa z S ejn.
Po ogłoszeniu cesarskiego rozkazu z dnia 10 (22) m aja 1867 r.
o zw iększeniu p ra w K olegium D u ch o w n eg o 16 h ra b ia Ł ubieński przew idyw ał, że w krótce rządom K olegium zostaną rów nież pod-
11 ^ Biskup Łubieński 19 marca 1869 r., czyli w tym sam ym dniu, w którym w y sła ł list do Berga, powiadam iający o odwołaniu sw ego de
legata z Kolegium Duchownego, napisał list do Ojca św. (tekst podaje [Ks. Jan S c i e b o r s k i ] , K o n sta n ty -Ire n e u s z Pom ian hrabia Łubieński, biskup sejneński, s. 404—405). D ołączył do niego rów nież listy do kardy
nałów A ntonelliego i Reisacha. Z pakietem tych listów biskup w ysłał do Rzymu hr. Paw ła Łubieńskiego, sw ego kuzyna i jednocześnie szwagra, bo ożenionego z rodzoną siostrą biskupa Marią. Jako odpowiedź na to biskup Łubieński tą sam ą drogą w dniu 8 maja otrzym ał w Sejnach breve papieskie datow ane 27 kw ietnia 1869 r. w raz z listem kardynała A ntonelliego z tego samego dnia (Ks. Adrian B o u d o u T. J., Stolica Ś w ię ta a Rosja, t. XI, Kraków 1930 s. 398).
15 Biskup Łubieński dokumenty złożone m iał w domu M ichała Bore- w icza, m ieszkającego w K lejw ach, o kilka w iorst od Sejn, który żonaty był z księżniczką Ogińską krew ną biskupa.
16 Zob. ks. A. P e t r a n i, Kolegiu m Duchoiune w Petersburgu, L u blin 1950 s. 88—91.
d ane diecezje K rólestw a Polskiego. Licząc n a sw oje s to s u n k i17 i dobrą opinię o nim rządu, w reszcie na dobrą znajom ość języka rosyjskiego, był pew ien, że jego w yznaczą członkiem K olegium D u
chownego. Chcąc przeto n a w szelki w ypadek z góry mieć zgodę K u rii rzym skiej, w ysłał kilk a p y ta ń w tej m aterii przez swego b ra ta h r. Tom asza Łubieńskiego, k tó ry był w Rzym ie w końcu 1867 i n a początku 1868 r. Odpowiedź b y ła uchylająca, z przypo
m nieniem , że przede w szystkim należy się starać o dobro Kościoła.
W czasie rozm ów o w yborach asesorów do K olegium jesienią 1868 r. biskup Ł ubieński wiedząc już, że biskup P opiel nie zgodzi się na w ysłanie asesora, zachęcał go do ustęp stw a i w tym sam ym sensie nap isał do biskupa kieleckiego M ajerczaka, pow iadam iając go o swoim zdecydow aniu w ysłania delegata do P etersb u rg a, cho
ciaż z pew nym i w a ru n k am i w iadom ym i już m in isterstw u z po przednich służbow ych pism M uchanow a.
T akie stanow isko Ł ubieńskiego w yw ołało ostre zarzu ty ze stro n y licznych jego znajom ych i przyjaciół. Z zagranicy nadchodziły w ia
domości rów nież nieprzychylne dla biskupa. Na sk u tek tego zde
cydow ał się on w yjaśnić papieżow i za pośrednicw em p an i B oden- gam 18 pow ody swego postępow ania, a n astęp n ie w ysłać przez p o znańskiego arcybiskupa Ledóchow skiego w szystkie p otrzebne m a
teria ły szczególnie podkreślające pożytek, ja k i może przynieść Kościołowi K olegium D uchow ne rządzone w należyty sposób. Do tego czasu należy odnieść pierw szy list do biskupa S taniew skiego i p ow tórne sądow anie o pinii W a ty k an u o m ożliwej nom inacji Ł u bieńskiego n a członka lub przew odniczącego K olegium .
L ist p an i B odengam z 28 g ru d n ia 1868 r. n aśw ietla jak i obrót spraw a ta przy jęła w Rzymie po przestrodze udzielonej w paździer
n ik u tegoż ro k u przez arcybiskupa Ledóchowskiego.
Hr. P aw eł Ł ubieński, którego o to p y tał M uchanow , m ów ił m u z żalem, że ogólne niezadow olenie rzym skich dostojników n a b i
skupa Łubieńskiego w iosną 1869 r. nie pozw alało naw et na robienie aluzji o przew odniczeniu w Kolegium .
Po pow tórzonych nakazach z Rzym u w m arcu biskup Ł ubieński postanow ił działać. Po w ysłaniu listu do nam iestn ik a o odw ołaniu swego delegata z P etersb u rg a, Ł ubieński w tym sam ym czasie ro zesłał poufnie odpisy tego listu nie tylko biskupom diecezjalnym K rólestw a Polskiego, lecz rów nież i biskupom cesarstw a. P ism u tem u, k tó re nazyw ał szczerym, poufnym w yznaniem , nadał ja k n a j
większy rozgłos. Liczni znajom i w W arszaw ie oraz poddane m u duchow ieństw o diecezji, a naw et w iern i dow iedzieli się o tajem -
17 Biskupa Łubieńskiego łączyły w ięzy pokrew ieństw a nie tylko z ro
dową szlachtą polską, lecz również z rosyjskim i domami Naryszkinych, Szuw ałow ych, Bobrinskich i K isielew ych.
18 Irena Bodengam (z domu Morawska) kuzynka biskupa Łubień
skiego.
nicy, k tó ra przedtem nie w ydała się jedynie dzięki zam iłow aniu P olaków do spiskow ania.
Jednocześnie do Rzymu w ysłano dokładne spraw ozdanie o sta nie sp raw y i o przedsięw ziętych ostrożnościach w liście do k a rd y n a ła A ntonelliego z d n ia 31 m arca oraz v liście p astersk im do duchow ieństw a diecezji sejneńskiej. Osobnym pism em biskup b ła gał papieża, by zw olnił go z b isk u p stw a sejneńskiego, a jednocześ
nie aby u n ik n ą ł oczekiw anej k ary , pro sił o w staw iennictw o w yso- kopostaw ionych osób w P e tersb u rg u , m iędzy innym i rów nież W iel
kiego K sięcia K o n sta n ty n a N ikołaj e w ic z a la, do którego w ysłał niezw ykle obszerne w yjaśn ien ie spraw y. Odpowiedź z R zym u p rzy w ieziona przez hr. P aw ła Łubieńskiego zaw ierała się w n ieodnale- zionym papieskim breve, w k tó ry m biskupow i zostało polecone n atychm iastow e odw ołanie ks. A ndrzejew skiego z K olegium oraz skłonienie w szystkich biskupów do w spólnego działania, nie bacząc n a żadne osobiste skutki.
L ist k a rd y n a ła A ntonelliego, załączony p rzy niniejszym w o ry ginale, służył odpow iedzią n a w szystkie postaw ione poprzednio p y tan ia. Te o statn ie in stru k c je pow iększyły działalność sejn eń skiego biskupa, k tó ry zajął się obszerną korespondencją nie śpie
sząc, gdyż w ierzył w arszaw skim plotkom podaw anym przez dzien
n ik „W ieść” , uspokoił się co do swego losu i był przekonany, że zostanie zaproszony do P e te rsb u rg a dla przeprow adzenia pokojo
w ej n a ra d y o spraw ach duchow nych, nie tra c ił rów nież nadziei, że za pozw oleniem rządu w yjedzie do Rzym u na Sobór Pow szechny.
P rzy jazd g en e rała M oellera do S ejn odebrał biskupow i możność dokończenia rozpoczętej k orespondencji i w ysłania już n apisanych listów . Dla w iększej dogodności M uchanow zebrał osobno w szystkie listy Ł ubieńskiego, k tó re p an D in s a r 20 m iał w ręczyć adresatom .
D y re k to r m a zwrócić uw agę na n o ta tk i porobione przez M ucha
now a, z k tó ry ch m ożna w yw nioskow ać, że liczne przygotow ane p a
p iery nie zostały jeszcze w ysłane.
Pom im o w szystkich sta ra ń M uchanow nie m ógł ustalić czy zo-
19 W. książę Konstanty N ikołajew icz (1827—1892) brat cesarza A lek sandra II, dnia 8 czerwca 1862 r. został nam iestnikiem K rólestw a P ol
skiego. Razem z W ielopolskim zam ierzał prowadzić politykę pokoju i po
jednania. Tym czasem w kraju już nie było spokojnie, partia radykalna niepoham ow anie dążyła do rew olucji, w dniu 3 lipca 1862 r. na w. k się
cia dokonano w W arszawie zamachu. Z drugiej strony reakcyjna prasa rosyjska upatryw ała w polityce pokojowej szkodliwe pobłażanie P ola
kom i o to oskarżała w. księcia. Próba pojednania w takich warunkach nie m iała żadnych w idoków powodzenia. Wobec tego w. książę w 1863 r.
ustąpił ze sw ego stanowiska.
20 C elestyn Dinsart, Belgijczyk, rzym ski doktor teologii i prawa ka
nonicznego, ożeniony z Polką, b yły sekretarz biskupa Felińskiego, później profesor sem inarium duchownego w Sejnach. Biskup Łubieński posłu
giw ał się nim często, jako dobrze w ładającym językiem francuskim i ła cińskim , przy redagowaniu w ażnych pism.
Stały w ysłane listy datow ane 26 m aja do biskupów M ajerczaka, Borowskiego i W ołonczewskiego. B iskup kielecki M ajerczak był niedaw no w W arszaw ie i zap y tan y pod słow em ho n o ru oświadczył M iichanowow i, że in n ej przesyłki od Ł ubieńskiego nie otrzym ał poza tą, k tó rą n a rozkaz M uchanow a m usiał odesłać do zarządu spraw am i duchow nym i. Po dłuższej rozm ow ie z tym że biskupem M uchanow doszedł do w niosku, że m ów ił on praw dę.
Z kolei M uchanow zw raca uw agę S ieversa n a d ru g ą część listu biskupa Łubieńskiego do k a rd y n a ła A ntonelliego z d n ia 31 m arca, dotyczącą p ro je k tu ogłoszenia Kościoła katolickiego w Rosji i w K rólestw ie Polskim jako m isyjnego — a l ’e ta t de m ission. P o niew aż kw estia ta po raz pierw szy była om aw iana w Rzymie przed dwom a la ty i nigdy nie była pow ażnie ro z p atry w a n a przez nasz rząd, a tym czasem koniecznie trzeb a zaw czasu do n iej się przygo
tować, przeto M uchanow uw ażał za stosow ne zebrać osobno z do
kum entów bisk u p a w szystko co do n iej się odnosi. W edług ośw iad
czenia P aw ła Ł ubieńskiego papież i k a rd y n a ł A ntonelli m ów ili m u o stanie m isyjnym jako o rzeczy w zasadzie postanow ionej, chociaż ogłoszenie i w prow adzenie takiego sta n u odłożono do czasu b a r dziej sprzyjającego.
L ist do k a rd y n a ła R ejsacha by ł rów nież bardzo c ie k a w y 21.
W ogóle rzadko u d aje się poznać u k ry te m yśli dostojników łaciń skiego Kościoła, tym są cenniejsze szczere w ypow iedzi o c h a ra k te rze tutejszego duchow ieństw a, o całym pro g ram ie jego działania, o stałych sta ra n ia c h p a rtii rew olucyjnej w ciągnięcia duchow ieństw a katolickiego do działań w yw rotow ych, podtrzym ujących w tym celu w nim dążność do opozycji religijnej.
Chęć u sta le n ia m ożliwie dokładnego obrazu m yśli K u rii rzym skiej co do kryzysu, k tó ry obecnie przeżyw am y, a rów nież i chęć w yśledzenia ud ziału osób św ieckich w ta jn y c h poleceniach tu te j
szego duchow ieństw a w spraw ach kościelnych, skłoniła M uchanow a do zaproszenia n a rozmow ę hr. P aw ła Ł ubieńskiego, k tó ry n ie daw no w rócił z zagranicy. Jego całkow ite oddanie biskupow i se j
neńskiem u było dla M uchanow a g w a ran cją , że nie szczędził on żadnych tru d ó w w obronie działalności bisk u p a w Rzymie, a to, iż h ra b ia m iał p ru sk ie obyw atelstw o pozw alało m u z większą szcze
rością w ypow iadać się przed M uchanow ym . K ilka jego pow ażnych oświadczeń, na k tó re M uchanow n ie m iał p otw ierdzeń w p ap ierach biskupa, zostało później całkow icie potw ierdzonych dodatkow ą p rzesyłką z S uw ałk i dlatego M uchanow nie m a podstaw do podda
w an ia w w ątpliw ość praw dziw ości in n y ch otrzym anych od Ł u b ień skiego wiadom ości. Uważa też, że nie są one pozbaw ione znaczenia dla m inisterstw a.
21 Kard. Karol August Reisach był prezesem Kongregacji dla spraw kościelno-politycznych.
Hr. P aw eł Ł ubieński ośw iadczył przede w szystkim , że list z P o zn an ia o przew odniczeniu w K olegium D uchow nym w y rażał tylko jego w łasny pogląd n a tę spraw ę, lecz nie zaw ierał w sobie odpo
wiedzi n a jakiekolw iek pozytyw ne p y tan ie biskupa, k tó ry jeżeli i m yślał o możliwości tak iej nom inacji, to jed n ak prędko od tej m yśli odstąpił; następ n ie że zlecenia, jak ie biskup daw ał swoim agentom , polegały n a d ostarczaniu adresatom listów zaw ierających szczegółowe wiadom ości dotyczące tu tejszy ch sp raw duchow nych.
Z resztą P aw eł Ł ubieński podczas swego ostatniego w yjazdu w k w ietn iu 1869 r. m usiał oprócz tego stara ć się o w znow ienie rocz
nej pieniężnej zapom ogi dla sem in ariu m duchow nego w S ejnach, czego je d n a k nie m ógł spełnić, gdyż w racał z Rzym u n ajkrótszą drogą z pom inięciem P aryża, poniew aż rozeszła się pogłoska o aresz
to w an iu bisk u p a 22, poza tym P aw eł Ł ubieński nie m iał pełnom oc
n ictw do przeprow adzenia jak ich ś rokow ań w Rzymie, zadanie jego ograniczało się do m ożliw ie dokładnego poznania poglądów p a pieża i jego najbliższych w spółpracow ników na kościelne spraw y k ra ju . W tym celu s ta ra n n ie odw iedzał k a rd y n a ła sek retarz a stan u oraz k a rd y n a ła Reisacha, byw ał u p ra ła ta M ariniego 23 i dw a razy był p rz y ję ty na p ry w a tn ej au d ien cji u papieża; n ato m iast u n ik ał koła polskiego i polskich księży na em igracji, obaw iając się ich nieskrom nego g adulstw a i niespokojnych obyczajów.
P etersb u rsk ie K olegium i n a d a l w Rzymie nazyw ają „synodem ” i chcą zdecydow anie zmusić rząd do jeg o zlikw idow ania. W szelkie w y jaśn ien ia dotyczące obrony jego c h a ra k te ru adm inistracyjnego i ukazujące m ożliw e korzyści dla Kościoła p rzyjm ow ane są n ie chętnie, poniew aż uw aża się, że causa jućLicata est, oraz że osoby św ieckie w ogóle nie pow inny załatw iać spraw kościelnych.
P oprzednią obojętność papieży w stosunku do K olegium tłu m aczy tym , że ukaz z ro k u 1801 o jego urządzeniu, zaw ierający różne przepisy niezgodne z praw em kanonicznym , nigdy nie był przestrzegany, a w ro k u 1847 mocą k o n k o rd atu uchylona była w szelka jego treść niezgodna z praw em kościelnym . Obecne głośne p ro te sty spow odow ane zostały now ym i rozporządzeniam i, w któ ry c h d o p a tru ją się pierw szego k ro k u do zastosow ania pierw otnego ukazu z 1801 r. a praw dopodobnie n aw et w szerszym zakresie.
L istow i k ard y n ała A ntonelliego do biskupa S taniew skiego p rz y pisują w W atykanie moc obow iązującą w szystkich biskupów die
cezjalnych zarów no w cesarstw ie ja k i w K rólestw ie P o ls k im 24.
K u ria rzym ska nie tylko za b ran ia delegatom dalszego pozostaw ania
23 Zapomóg dla sem inarium sejneńskiego udzielał dom generalny Zgromadzenia M isji Zagranicznych w Paryżu.
23 Od r. 1868 sekretarz Kongregacji dla spraw kościelno-politycznych.
24 W dniu 3 stycznia 1868 r. kardynał A ntonelli w liście do biskupa Staniew skiego na polecenie papieża potępił go za przew odnictwo w K ole
gium Duchownym.
w P e tersb u rg u , lecz rów nież w szelkich k o n tak tó w z K olegium , chociażby tylko dla zw ykłej przesyłki poczty urzędow ej. Na py ta n ie h r. Łubieńskiego w jak i sposób ten rozkaz dojdzie do w iado
mości biskupów cesarstw a, A n to n elli odpow iedział, że dostaną bezpośrednio zarządzenia z Rzymu i że dobrze wiedzą, czego od nich dziś się w ym aga.
Hr. Ł ubieński prosił rów nież w skazów ki jak im sposobem po
w in n y odbyw ać się k o n ta k ty osób św ieckich oraz biskupów z W a
tykanem , jeżeli jed y n y dozw olony przez rząd sposób zostanie od
rzucony przez Rzym? A n to n elli odpow iedział, że „że to ich spraw a, do której K u ria rzym ska n ie chce się m ieszać”, przy tym dodając, że udzielane dyspensy są w ysyłane z Rzym u na im ię biskupów pocztą i że jeżeli biskupi otrzym ają je z m in isterstw a sp ra w w e
w n ętrznych, to chyba dlatego że poczta ta jest przechw ytyw ana przez m in isterstw o w celu w prow adzenia katolickiego duchow ień
stw a w błąd co do obecnego sposobu za łatw ian ia sp raw kościel
nych.
Na podstaw ie w yżej przytoczonego m ożna myśleć, że jeszcze nie prędko u stan ą tru d n o ści spow odow ane sp raw ą Kolegium ; w każ
dym razie w p rzesyłanych p ap ierach rząd znajdzie obszerny m a te ria ł dla przeciw działania w rogim intrygom . T ak kończy swój obszerny ra p o rt M uchanow.
Tym czasem w dniu 4 czerwca, gdy konw ój razem z zesłanym stan ął w M oskwie, biskup Ł ubieński czuł się bardzo chory. Z apy
tan y telegraficznie m in iste r Tim aszew kazał jechać dalej. D nia 6 czerwca, gdy przybyli do Niżnego N ow ogrodu, biskup był u k resu sił i o dalszej podróży nie mogło być m owy. N iebaw em nadeszła wiadomość, że cesarz kazał za w szelką cenę ratow ać życie biskupa, ale było już za późno. W dniu 16 czerw ca 1869 r. tu w łaśnie w Niż- nim Nowogrodzie w hotelu K am a biskup K o n stan ty Ireneusz Ł u bieński (1825—1869) zm arł w czterdziestym czw artym ro k u swego życia, po sześciu latac h rządów b is k u p ic h 25.
Hr. Tom asz Ł ubieński, gdy n a d ru g i dzień po śm ierci biskupa dow iedział się o tym od Berga, n aty ch m iast zatelegrafow ał do g u b e rn a to ra w N iżnym Nowogrodzie, prosząc go, aby zarządził na m iejscu tylko tym czasow y pogrzeb i um ożliw ił przew iezienie zwłok po o trzym aniu na to pozw olenia od m in istra . Z atelegrafow ał ró w nież do m in istra sp raw w ew nętrznych, prosząc, aby przesłał odpo
w iednie rozkazy do Niżnego Nowogrodu, poniew aż rodzina m a za
m iar sprow adzić ciało biskupa do k ra ju 26.
W odpow iedzi n a to w d n iu 18 czerw ca 1869 r. w iceg u b ern ato r Niżnego N ow ogrodu b aro n F rid erik s cesarskim telegrafem nadał
25 [Ks. Jan S c i e b o r s k i ] , K on stan ty -Ire n e u sz Pomian hrabia Ł u bieński, biskup sejneński, s. 426.
28 Tamże, s. 428—429.
telegram B ergow i do W arszaw y, w którym pow iadam iał, że m iej
scowe duchow ieństw o katolickie uznało za niem ożliw e w ypełnienie tego, o co on prosił, z pow odu b ra k u m iejsca. N atom iast u znaje za bardziej odpow iednią w razie o trzym ania pozw olenia ekshum ację ciała z ziemi. Pogrzeb się rozpoczął.
Jed n ak że B erg w n astępnym d n iu odtelegrafow ał do Niżnego N ow ogrodu, że m in ister sp raw w ew nętrznych pow iadom ił go, iż obecnie n a przew iezienie zw łok biskupa Ł ubieńskiego nie dozw ala.
W obec tego zw łoki biskupa Ł ubieńskiego pozostały na m iejsco
w ym cm entarzu katolickim w N iżnym Nowogrodzie.
W reszcie o sta tn i dokum ent pochodzi z dnia 2 sierp n ia 1869 r.
M inister Tim aszew donosił nam iestnikow i, że w swoim czasie n a kazał g u b ern ato ro w i perm skiem u w y nająć m ieszkanie dla biskupa Ł ubieńskiego. Po o trzym aniu w iadom ości o śm ierci bisk u p a w cza
sie podróży zgłoszono rezygnację z w ynajętego m ieszkania i tylko za okres, w którym m ieszkanie było zarezerw ow ane, zapłacono ze sk arb u pań stw a 12 ru b li 50 kopiejek. P erm sk i u rząd skarbow y z tego ty tu łu p y ta n a kogo należy zapisać zw rot tych pieniędzy do kasy skarbow ej.
U znając że rów nież i ten w y d atek należy zapisać na to samo konto, z jakiego w ogóle zostały zapłacone w szystkie w y d a tk i zw ią
zane z w ysłaniem zm arłego bisk u p a do P erm u, prosi B erga, by polecił zapłacić perm skiem u urzędow i skarbow em u w spom niane 12 rub. 50 kop. i pow iadom ił go po w y słan iu pieniędzy.
Na ty m kończą się akta. B iograf ks. biskupa Łubieńskiego w ostatn im rozdziale swojej m onografii, zaw ierającym pew ne n ie dokładności 27, zatytułow anym : W y w ie z ie n ie i śm ierć (s. 414—430) m iędzy in n y m i pisze: „Nie są nam dostępne ta jn e ak ta najw yższych w ładz p ań stw a rosyjskiego, nie m ożem y zatem szczegółowo opow ie
dzieć jak im i drogam i spraw a X. B iskupa poszła i za czyim ostatecz
nie n aleganiem i przez kogo w yrok został w y d a n y ” 28.
H rabia B erg chociaż zw ykle sam podpisyw ał w yroki w yw iezie
nia, ja k np. biskupa Popiela, jed n ak w w ypadku bisk u p a Ł u b ień skiego tego nie uczynił. W yrok podpisał M uchanow z rozkazu o trzy
m anego z P etersb u rg a, ale od kogo? — za p y tu je au to r 29.
W ydaje się nam , że przedstaw iona tu korespondencja d aje na postaw ione wyżej py tan ie w yczerpującą odpowiedź.
27 Ks. A. B o u d o u T. J. kilkakrotnie prostuje niedokładne, sprzecz
ne z prawdą albo przesadne relacje, zaw arte w życiorysie biskupa Łu
bieńskiego. — Stolica Święta a Rosja, t. II, Kraków 1930 s. 86 przyp. 1, 87, 183, 203, 297, 399 przyp. 1.
28 [Ks. Jan Ś c i e b o r s k i ] , K on stan ty -Ire n e u sz Pom ian hrabia Ł u bieński, biskup sejneński, s. 415.
29 Tamże, s. 416.