• Nie Znaleziono Wyników

Odradzanie się życia kulturalnego w Lublinie po II wojnie światowej - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odradzanie się życia kulturalnego w Lublinie po II wojnie światowej - Maria Józefczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA JÓZEFCZUK

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, życie kulturalne, prasa, kina lubelskie

Odradzanie się życia kulturalnego w Lublinie po II wojnie światowej

[Życie] w jakiś sposób się odradzało. Zaczęły działać w Lublinie organizacje, ja jeszcze wtedy chodziłam do szkoły, Liga Morska, Liga Lotnicza. Liga Morska to były jakieś spływy kajakowe, na tych kajakach pływałam. A Liga Lotnicza – taka wieża ciśnień jest w Alejach Racławickich i tam były skoki spadochronowe. Chciałam się nauczyć, ale jak weszłam na tą wieżę, to zrejterowałam, nie dałam rady. Na kajaku nauczyłam się pływać, ale skakać nie. Poza tym były różne zabawy dla młodzieży, były spektakle. Wszystko się odbywało w kinach, bo nie było lokali. [Były] kina

„Wyzwolenie” czy „Apollo”, na Starym Mieście „Rialto” się nazywało. Pierwszy raz w kinie po wojnie byłam w „Rialcie” na przedwojennych filmach polskich „Pan Twardowski” i „Złota maska”. Były różne imprezy okolicznościowe. Poza tym koncerty też się odbywały, [najczęściej] w tym „Wyzwoleniu”, czy „Rialto”, czy „Apollo” na Pstrowskiego*.

W latach czterdziestych pierwszy po wojnie [Konkurs] Chopinowski wygrała równolegle Czerny-Stefańska i Bella Dawidowicz. Halina Czerny-Stefańska pochodziła z Krakowa i kończyła szkołę [urszulanek]. W „Wyzwoleniu” nasze urszulanki [zorganizowały] koncert, na którym była cała szkoła i pani Czerny- Stefańska grała właśnie po zdobyciu tej pierwszej nagrody w Konkursie Chopinowskim. Dużo imprez było w Teatrze [w Domu] Oficera, tam operetka później była, ale i przed tym coś jeszcze było. W Filharmonii też [coś się odbywało].

W moim domu nie [czytało się prasy], ponieważ mój dom był prosty i moja mama nie miała takich potrzeb, zainteresowań. Później my z mężem tak. Chodziliśmy na koncerty regularnie do operetki. Prasę stale kupowałam. Lubelskie [gazety] to był

„Kurier” i „Sztandar Ludu”, to taki organ Komitetu Wojewódzkiego. Zresztą zetknęłam się z byłym redaktorem naczelnym „Sztandaru Ludu”, bo właśnie w [19]81 roku jak mi groziło wywalenie z fabryki i się zwolniłam, to znajomy mojego męża załatwił mi [pracę] w „Polmozbycie”. Pana, który był dyrektorem tego „Polmozbytu” wywalili za coś, a na jego miejsce zrobili dyrektorem naczelnym takiego pana, nazywał się

(2)

Eugeniusz Mysłowski, który był przed tym redaktorem naczelnym „Sztandaru Ludu”, pracownikiem Komitetu Wojewódzkiego i oprócz tego jeszcze pracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa. Ponieważ pracowałam w dziale organizacji, to miałam bardzo bliski z nim kontakt. Praca tego pana polegała na tym, że może godzinę pracował jako dyrektor, chociaż był dobry człowiek, tak potocznie mówiąc, a resztę to załatwiał interesy.

* – obecnie ul. Peowiaków

Data i miejsce nagrania 2012-03-15, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie spotykałem Żydów w dzieciństwie, nie kojarzę, żebym miał z nimi bliższe kontakty, natomiast ojciec często opowiadał, że miał bardzo dobre stosunki z Żydami,

Na ogół wyżywienie było całkiem dobre, chociaż profesor Wit Klonowiecki bardzo się wykrzywiał, że jeszcze wciąż je się kajęcz, to znaczy kaszę jęczmienną.. Profesor

Była taka akcja w [19]47 roku, też to zorganizował Międzynarodowy Czerwony Krzyż – wyjazd do Danii na dwa czy trzy miesiące, pobyt dla dzieci, sierot i półsierot

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, zniszczenia wojenne, zniszczenia Lublina, ulica Jezuicka, Stare Miasto, ulica Krawiecka, Podzamcze, synagoga Maharszala.. Zniszczenia

[Podczas wojny] to była dzielnica niemiecka przede wszystkim, tutaj nie wolno było w ogóle nikomu wchodzić, to było ogrodzone i otoczone takimi budkami, strażnicy

Zrobiło na mnie wrażenie w czasie strajków w fabryce, chociaż nie jestem praktykująca, jak już się zaczął stan wojenny, ale jeszcze przed pacyfikacją fabryki, Kościół się

Mój brat, jak mama z nami chodziła z Kruczej na ten targ, wszystko sobie brał.. Mama miała strasznie dużo kłopotów, bo nagle znajdowała jakiś balonik, jakąś zabawkę

W [19]41 roku w marcu, dziewiętnastego, były imieniny mojego ojca, Józef się nazywał; byli nawet dwaj kuzyni, nocowali u nas po tych imieninach.. Na drugi dzień tata leżał