ANDRZEJ DZIUBIŃSKI
Europejczycy w Maroku od połow y XVII do połowy XIX wieku
W X V II w iek u dla m ieszkańców w y b rzeży południow o-zachodniej Europy słowo B erb eria czyli M aghreb pobrzm iew ało rów nie złowrogo jak ta ta rs k i K ry m dla ludności w schodnich k resó w R zeczypospolitej.
Faktyczne zagrożenie p rzez pó łn ocnoafrykańskich k o rsa rz y handlow ej i ry b ack iej żeglugi eu rop ejsk iej, czego sk u tk iem był ro zk w it białego nie
w olnictw a w Magihrebie, złożyło się na p o w stan ie o bszernej lite ra tu ry w spom nieniow ej b y ły ch jeńców , red em pto ry stó w , posłów, kupców , kon
sulów itd. T em aty k a ta znalazła odbicie w powieści, jak n a p rzy k ład w „Robinsonie C ruzoe” D aniela Defoë, w y d an ej w 1719 ro k u , k tó re j bohater przeb y w ał czas jakiś w niew oli m aro k ań sk iej w Sale.
Pom im o to, a m oże w łaśnie dlatego, Maroiko n ie było wówczas zam kniętym i tajem n iczy m św iatem dla E uropejczyków , jak im się stało po u pad k u k o rsa rstw a północnoafrykańskiego w d ru g iej połow ie X IX wieku. Jeszcze w pierw szy m p iętn asto leciu X IX w ie k u k u p cy eu ro p ej
scy p o ru szali się sw obodnie po szlakach południow ego M aroka (np.
J. G rey Jackson). N ato m iast w 1884 ro k u Ch. de F oucauld m ógł odbyć podróż do w n ę trz a M aroka jed y n ie w p rz e b ra n iu au tochtonicznego Żyda i z n arażen iem życia n a n ajw ięk sze niebezpieczeństw a. N iew ątp liw ie pod
bój przez F ra n cję A lgierii, sk ą d w yw iadow cy p rz e n ik a li na te re n Ma
roka, p rzy czy n ił się d o zam knięcia Europejczykom d o stęp u d o w n ę trz a kraju.
N a p rzestrzen i X V II i X V III w iek u zm ieniał się c h a ra k te r eu ro p ej
skiej obecności w M aroku. W r. 1684 A nglicy ew akuow ali Tanger,, w 1689 k ap itu lo w ał h iszp ań sk i A l A raisz, w 1769 P o rtu g alczy cy ew akuo
w ali M azagan. N a w y b rzeżu m aro k ań sk im pozostały jed y n ie (zresztą do dziś) duże tw ie rd z e hiszpańskie: C euta i M elilla o raz m ała fo rta licja P eńon de A lhucem as. R ów nolegle do ew ak u u jący ch się załóg n adb rzeż
nych fo rtów kolonialnych, od dziesiątków la t sk a za n y c h n a jałow ą w e
g etację i stałe osaczenie, spro w adzan i b y li c o raz liczniej do M aroka biali niew olnicy.
Czekał ich tu los o w ie le cięższy niż w tu re c k ic h reg e n c ja c h A lgieru, T unisu i T rypolisu, n astaw io n y ch do n iew oln ictw a w sposób k om ercjal
ny. G ospodarka m aro k a ń sk a czerpała jed yn ie n iew ielk ie zyski z m or
skiego rozboju, podczas gd y d la tu re c k ic h państw ow ości m aghrebiń skich było to podstaw ow e w zasadzie źródło dochodów. W tu re c k im M aghrebie eu ro pejsk i niew o lnik m iał szansę w y k u p ie n ia się z niew oli, ale w Ma
ro k u w X V II i pierw szej połow ie X V III w iek u jego m ożliw ości w ty m zakresie b y ły nikłe, n aw et g d y b y o n lu b jego ro d zin a w ojczyźnie ze
brali okup. Istn iało jeszcze jed n o u zasadnienie tak ie g o sta n u rzeczy.
Otóż H iszpania, a zw łaszcza F ra n c ja p o siad ały n a M orzu Ś ródziem nym flotę w ojen ną złożoną z g aler, k tó ra w y m ag ała stałego u zu p ełn iania jej
P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X V I I I , 1977 z e s z . 3.
448 A N D R Z E J D Z I U B I Ń S K I
siły m otorycznej, czyli galerników . Oprócz rodzim ych skazańców m a ry n a rk a hiszpańska i fra n c u sk a p rzeznaczała na g alery północnoafrykań- skich niew olników . C hw ytano ich bezpośrednio na m orzu lub, w przy pad k u F ran cji, odkupyw ano od K aw alerów M altańskich i k o rsarzy wło
skich d o konujących licznych w y p ra w na w ody przybrzeżn e M aghrebu.
S ta ły d eficy t galerników leżał np. u podstaw odm ow y ze stro n y L ud
w ika X IV dokonania pow szechnej w ym iany jeńców podczas rokow ań pokojow ych z M arokiem , gdyż jak k o lw iek liczni b yliby jeńcy francuscy w M aroku, jeszcze liczniejsi b y li m arokańscy galern icy w Tulonie. L ud
w ik X IV godził się jed y n ie na w y m ian ę w stosunku: głow a za głowę *.
S tą d dla w ielu M arokańczyków dostanie się do niew oli europejskiej rów nało się dożyw otniej k a to rd z e i fa k t te n rzu to w a ł tak że n a stosunek w ładz 'm arokańskich do niew olników euro p ejsk ich w M aroku.
T u rcy w M aghrebie rep rezen to w ali w ty m w zględzie zupełnie odm ien
n ą m e n ta ln o ś ć 2. G dy su łta n m arokański, jako W ładca W iernych poczu
w ał się do islam skiej so lidarności i opieki n a d poddanym i, k tó rzy do
sta li się do ch rześcijańskiej niew oli, Turcy, zwłaszcza algierscy, tra k to w ali proceder k o rsarsk i i zw iązane z n im niebezpieczeństw o postradan ia wolności jak o życiow y hazard. W m yśl p a n u ją c y c h w A lgierze zw ycza
jów k o rsarz tam tejszy , jeśli w p ad ł w niew olę europejską, w y k re śla ł się sam ze sw ojej społeczności, mógł liczyć ty lko n a w łasn ą przebiegłość, gdyż n ik t go w zasadzie nie w y k u p y w ał. Z T u rc ji an a to lijsk ie j bowiem sta le n ap ły w ały do A lg ieru elem en ty aw antu rn icze, p o szukujące środ
ków do życia, k tó ry c h nie znajdow ały w ojczyźnie. S tąd dla T urków był M aghreb (Zachód) swego ro d za ju osm ańskim „D zikim Z achodem ”, gdzie panow ały żelazne praw a dające szczęściarzom fo rtu n y , zaś ofiarom nio
sące śm ierć lu b niew olę.
W X V III w. w dziedzinie dotychczasow ych stosunków europejsko- -m uzu łm ań sk ich n a stą p iły zm iany. N a tu ra ln ie czym in n y m b ył w zajem n y sto su n ek rząd ó w po obu b rzegach M orza Śródziem nego w X V III w., czym in n y m zaś o p in ia ludow a o cudzoziem cach, lecz i w ty m w ypadku m ożem y m ówić o pew n ej ew olucji w M aghrebie. S to su n ek do chrześcijan i w yobrażenia o nich b y ły w M aroku p ro po rcjo naln e do o d dalenia od w ybrzeży. W p o rtach , gdzie trw a ł ożyw iony h andel, w ielu M aurów znało język hiszpański, a n a w e t angielski, zwłaszcza w T e tu an ie i Tangerze, m iastach, k tó re od p o czątk u X V III w. dostarczały żyw ności angielskiej tw ie rd z y w G ib raltarze. In te re s h andlow y milał rów nież w p ły w n a o k re ślone sy m p atie i a n ty p a tie narodow e, przy jednoczesnym dobrym tr a k to w an iu w szystkich E u ro p e jc z y k ó w 3. W 1813 r. ang ielsk i ro zb itek R.
A dam s usłyszał od m arokańskiego k aid a A gadiru, dokąd p rz y b y ł w y k u pio n y z niew oli koczow ników saharyjskiich, w ypow iedziane z em fazą zdanie, iż „ludzie ci zachow ują się w obec ch rześcijan bardzo n ieh u m a n ita rn ie , ale są to dzicy, k tó rz y zresztą n ie ży ją pod zw ierzchnictw em naszego w ład cy ” 4.
Poza vm uzułm ańskim środow iskiem k u p ieck im z w ybrzeża i n a ogół fu n k cjo n ariu szam i a d m in istra c ji państw ow ej, ludow a an ty ch rześcijań -
1 H istoire du Maroc, pod red. J. B r i g . n o n, Paris 1967, s. 249.
2 Por.: A. D z i u b i ń s k i , O kręt gdański A ugustus III R ex Poloniae w służbie algierskiej w latach 1749— 1751. Z d zie jó w k o rsa rstw a i n iew o ln ictw a w Algierze, PH LXIV, 1973, z. 1, passim .
3 J. P o t o c k i , Voyage dans l’em pire de Maroc fait en l’année 1791, Varsovie 1792, s. 6 i 39; J. B r a i t h w a i t e, H istoire des revolu tion s de l ’em pire de M aroc-, A m sterdam 1731, s. 91 n. i G. L e m p r i è r e , Voyage dans l’em pire de Maroc..., Paris 1801, s. 90.
4 R. A d a m s , N ouveau voyage dans l’in térieu r de l’A friqu e, Paris 1817, s. 118.
E U R O P E JC Z Y C Y W M A RO K U
ska ksenofobia, m ają ca relig ijn e podłoże i w ielow iekow e tra d y c je w alk z Ib ery jczyk am i była postaw ą, z k tó rą E uropejczy k sty k a ł się w głębi kraju . Dzieci i w y ro stk i biegły za cudzoziem cam i rzucając w ich k ie
ru n k u kam ieniam i, w y k rz y k u ją c różne złorzeczenia, zastępując drogę, zaglądając n a trę tn ie w tw a r z e 5. W jednym , jed y n y m w y p ad k u E uro- pejczyk-chrześcijaniin staw ał się w przeko n aniu m iejscow ej ludności człow iekiem pożądanym i pow ażanym . Otóż kied y okazało się, że jest on lekarzem i może przynieść ulgę lub w y zdrow ienie chorym , k tó ry c h w ielu znajdow ało się w każdej n a p o ty k an ej wiosce, jak św iadczą o ty m rela cje angielskich garnizonow ych m edyków z G ib raltaru , w ysy łan y ch z poradą lekarską na dw ó r m arok ański. R yw alizow ali oni w ów czas sk utecznie v/ opinii wioskowego ogółu z m iejscow ym m arab u tem -,.cu d o tw ó rcą”.
S poradyczne o b serw acje zachow ań E uropejczyków u trw a liły w spo
łeczeństw ie p ółnoonoafrykańskim określony ich stereotyp . K ażdy Euro
pejczyk u w ażany b y ł za człow ieka zdolnego rozw iązać w iele zadań tech nicznych jak ie p rzed nim staw iano (w niew oli). N atom iast sądzono, że pracuje on w y d a jn ie ty lk o wówczas, gdy zapew ni m u się re g u la rn e spo
życie alkoholu. Ten o sta tn i w a ru n e k był ściśle p rze strz e g an y w kosza
rach niew olniczych i leżał u podstaw legalnego w y sz y n k u gorzałki i w ina.
W d ru g iej połow ie X V III w. n a stro je ludności w ybrzeża m aro k ań skiego i w ładz zm ieniły się w k ieru n k u to le ran c ji, a n a w e t życzliwości dla Europejczyków , do czego przyczynił się ro zw in ię ty w ty m czasie handel zagraniczny M aroka i zniesienie tam że białego niew olnictw a. Za to w początkach X IX w . w z ro st zagrożenia M aroka w yw ołał ponow ny w zrost ksenofobii. A ngielska blokada M orza Śródziem nego, a ta k ż e sąsia
dujących z C ieśniną G ib raltarsk ą w y brzeży atla n ty c k ich , będąca odpo
wiedzią na blokadę k o n ty n e n ta ln ą A nglii zarządzoną przez Napoleona, sprow adziła do m in im u m zew n ętrzn e obroty h andlow e M aroka. O baw a przed n ajazd em fran cusko -h iszp ańskim , u m otyw ow ana w 1808 r. n iedw u
znaczną groźbą N apoleona sk iero w an ą do M ulaj S lim ana, w p ły n ęła z ko
lei na w zrost te n d e n c ji izolacjonistyczinych w M aroku. S ta ły się one d o k try n ą polity czn ą tegoż su łtan a. N astro je a n ty e u ro p ejsk ie w zm ogły się jeszcze, gdy k o n g res w ied eńsk i u pow ażnił lord a E x m o u th a do zbom b ardow ania A lgieru. Dowódca m ieszanej e sk a d ry an g ielsk o -h o len d er- skiej, k tó ra zniszczyła A lgier w sie rp n iu 1816 r. d om agał się zniesienia białego n iew o ln ictw a jed y n ie od rządów tureckieg o M aghrebu. A le za
niepokoił się tak że rzą d m aro kań sk i; M ulaj S lim an sam orzu tnie zalecił oficjalne i p ra w n e u sankcjonow anie zniesienia europ ejsk iego n iew olnic
twa, zniesionego de fa cto w ty m k r a ju już w d ru g iej połow ie X|VIII w.
P o licy jn e „p o rządki” p rzep row ad zane w b a sen ie śródziem nom orskim , ich a n ty m u zu łm ań sk ie (w odczuciu M aghrebińczyków ) o strze w yw ołały gw ałtow ny n a w ró t ksenofobii w m iastach p ortow ych północnego M aroka.
W m arcu 1818 ro k u k o n s u la ty euro pejskie w T angerze i ich personel otrzym ały ze s tro n y m a ch zen u (rządu) m arokańskiego ochronę w ojsko
wą przed zam acham i ze s tro n y lu d n o śc i6. Rok p rz e d te m zabroniono Europejczykom podróży w e w n ątrz k ra ju . P u n k t szczytow y n a stro jó w
5 J. B r a i t h w a i t e , op. cit., s. 271; H istoire du naufrage e t de la c a p tivité de M. de Brisscm..., G enève 1789, s. 145; A rchives N ationales w Paryżu, A ffaires Etrangères, sou s-série B 1, Correspondance consulaire. Ordres et dépêchés, Fonds Maroc (cyt. dalej: AN AE B 1 z wyszczególnieniem tomu) t. 832, depesza bez numeru, L. Chénier do sułtana, Safi 24 m arca 1768.
6 A rchives du M inistère des A ffaires Etrangères de France w Paryżu, Fonds Maroc, Correspondance consulaire et com m erciale (cyt. dalej: MAE cor. eon., z w y
szczególnieniem tomu) t. 26, Sourdeau do m inistra, Tanger 9 m arca 1818.
4 5 0 A N D B Z E J D Z I U B I Ń S K I
a n ty e u ro p ejsk ic h p rzy p a d ł n a la ta 1827— 1830 w zw iązku z k am panią a n ty a lg ie rsk ą , ro zp ę tan ą w p rasie fran cu sk iej i zakończoną desantem w o jsk fran cu sk ich n a plaży S id i F e rru sz pod A lgierem w 1830 r.
W łaściw a zatem epoka europejskiego n iew olnictw a w M aroku przy p ad ała na la ta 1630— 1770. P ra w ie w szy stk ie „klasy czne” opisy życia w niew oli pochodzą z tego okresu. W czasie ty m m ieszczą się kolejno:
ab so lu tn e p anow anie su łta n a M ulaj Ism aila (1672— 1727), anarchiczne trzydziestolecie w o jn y dom ow ej, ja k a w yw iązała się po jego śm ierci m iędzy p re te n d e n ta m i do tro n u , o raz początek (1757) now ej, to le ran c y j
n ej i p rzy jazn ej E uropie p o lity k i su łta n a Sidi M oham m eda ben A bdallah (1757— 1790).
W okół białego n iew o lnictw a u „B arbaresków ” narosło w iele legend ju ż w X V II w. F a k ty praw d ziw e p rz e p la ta ły się ze zm yślonym i, przy czym w y olbrzym iano sam o zjaw isko zarów no w E uropie, ja k i w M aro
k u (k ro n ikarz Zajaini), aczkolw iek w niew oli m aro k ań sk iej przebyw ało s ta le n a jw y ż e j 1— 1,5 ty sią c a osób różn ych narodow ości. W ro k u 1721 n a 1114 jeńców eu ro pejskich za tru d n io n y c h w stołecznym M eknesie p rzy p ad ało 400 Hiszpanów , 300 A nglików , 165 Portugalczykó w , 152 F ra n cuzów, 69 H olendrów , 25 G enueńczyków i 3 G reków z M orei 7. Nie moż
n a więc m ówić o ty m niew oln ictw ie jak o o zjaw isk u m asow ym .
W edług in fo rm a c ji B ra ith w a ite ’a z 1731 r., rządow i fra n c u sk ie m u nie sta rc zy ło 25 la t (w przeciągu k tó ry c h w y sy łał o n do M aroka pięć po
selstw ) n a w y k u p ien ie 200 sw oich poddanych, bow iem su łta n zezw alał jednorazow o n a osw obodzenie około 25 o s ó b 8. Isto tnie, p rotokół kon
s u la rn y z 1696 r. dotyczący w y k u p u F rancu zów w y m ien ia ty lk o 28 osób, k tó ry m zezwolono na w y ja z d z M aroka n a 305 p rzeb y w ający ch w nie
w oli w całym państw ie. N a jsta rsi z uw olnionych m ieli po 70 la t, n a j
m łodszy liczył 40, z czego n a n iew o lę p rzy p a d ło m u 20 la t życia. W su
m ie aż 75% spośród uw oln io ny ch żyło ponad 25 la t w niew oli, a 25%
35 do 40 l a t 9. D ługi czas niew oli ty c h lud zi w sk azu je pośrednio na ograniczone możliwości zdobyw ania now ych niew olników , przypuszczal
nie n ie w ięcej niż k ilk u n a stu do kilkudziesięciu w ciąg u ro ku . U w alniano ty c h tylko, k tó ry c h uznano za niezdolnych czy m niej w y d a jn y c h w p ra cy z uw agi n a w iek. Podo bn ym i m otyw am i k iero w a ły się w ładze fra n cuskie w Tulonie zw alniając w odpow iedniej p ro p o rcji głów nie stary ch galern ik ó w m arokańskich.
Psychoza zagrożenia, szerząca się w śród żeg larzy e u ro p ejsk ich prze
m ierzający ch ak w en y k o n trolo w an e przez k o rsa rz y m arokańskich, w y
n ik a ła bardziej ze św iadom ości ciężkich w a ru n k ó w niew oli, niżeli z rze
czy w istych m ożliwości częstego sp o tk ania nieprzyjacielskieg o o k rę tu na m orzu 10. M ulaj Ism ail znacznie ograniczył k w itn ąc ą od 1630 r. działal
ność salety ń sk ich k orsarzy, zniechęcił ich do m o rsk ieg o rozb oju odbie
ra ją c im autonom ię a d m in istra c y jn ą i zm uszając do od daw ania państw u 70% łupu. N iew ielki w liczbach ab so lu tn y ch dopływ niew olników euro
p ejsk ich ' i u tru d n ie n ia staw ian e w ykupow i decydow ały o długotrw ałości
7 S t e w a r t , A Journey to M equinez, th e R esidence of th e P resen t E m peror of Fez and Morocco... in th e Y ea r 1721, London. 1725, s. 195.
8 J. B r a i t h w a i t e , op. cit., s. 296.
9 Sources in édites de l’h istoire du Maroc, D yn astie Fïlalienne, A rch ives et biblioth èqu es de F ran:e (cyt. dalej: SIHM, France) t. IV, P aris 1931, s. 376 nn., dokument LXVI, Meknes 3 stycznia 1696.
10 AN Marine B7 t. 394, b.m. 8 k w ietnia 1755, M ém oire sur le com m erce de Salé, de S affi e t de Sainte Croix: Q uoique les a rm em en ts de Salé n e soyen t pas les plus dangereux, la crainte de l’esclavage m êm e le plu s dou x de la B arbarie fa it sur bien des gens une im pression v iv e qu’il n ’est pas facile d ’éffacer.
E U R O P E J C Z Y C Y W M A R O K U 4 5 1
niew oli o raz u trz y m y w a n iu się liczby jeńców n a m n ie j w ięcej ty m sa
m ym poziomie.
P o śm ierci M ulaj Ism a ila w 1727 r., liczba jeńców e u ro p e jsk ic h w M a
roku zm alała, bow iem liczni su łta n i o k resu w o jn y dom ow ej, p o trzeb u ją
cy gotów ki w tra k c ie efem ery czny ch panow ań godzili się n iera z n a w y kupienie przez n iek tó re p ań stw a poddanych będących w niew oli. Ju ż w końcu 1728 r. red em p to ry ści w chodzący w sk ład poselstw a p o rtu g a l
skiego w y k u p ili w szy stk ich 128 p o rtu g alsk ich niew olników , k tó rzy , jak m am y praw o sądzić w św ie tle teg o co w yżej pow iedzieliśm y, b y li w du żej części ty m i sam ym i ludźm i, jak ich w liczbie 165 osób w y m ien iała relacja z 1721 r .11.
Po 1767 r. M aroko ro zw ijające han d el z w ielom a pań stw am i Europy, w ty m i skand y naw skim i, uregulow ało sp raw ę niew o ln ictw a w tr a k ta tach pokojow ych. W p ra k ty c e S idi M oham m ed zm ienił s ta tu s n iew o ln i
czy osób przeb y w ający ch w n iew o li n a sta tu s jeńców w ojennych, w y su w ając n a w e t w 1777 r. pod ad resem rząd ó w eu ro p ejsk ich propozycję ograniczenia czasu niew oli do jednego ro k u , zaś m ak sym alnej cen y w y kupu do 100 p iastró w h iszpańskich od osoby 12.
Ta ra d y k a ln a zm iana sto su n k u do E uropejczyków w ziętych do nie
woli n a m orzu w iązała się z pokojow ym c h a ra k te re m stosunków e u ro - pejsko -m arok ań sk ich w d ru g ie j połow ie X V III w. i z prow adzoną przez su łtan a c h a ry ta ty w n ą a k c ją w y k u p u w E uropie niew olników m u zu łm ań skich w szelkich narodow ości. P ozornie sprzeczna z ty m tre n d e m b yła rozbudow a przez tegoż su łta n a flo ty k o rsarsk iej, k tó re j tonaż i jakość w latach siedem dziesiątych X V III w. p rzew yższały osiągnięcia w te j m ie
rze „rep u b lik i sa le ty ń sk ie j” z d ru g ie j połow y X V II stulecia 13. F lota ta wszakże b y ła jed y n ie in stru m e n te m p o lity k i n acisk u n a te p ań stw a europejskie, k tó re u trz y m u ją c żeglugę n ie zaw arły jeszcze z M arokiem układu pokojow ego chroniącego ich sta tk i. Z tra k ta te m pokojow ym w ią
zał się bow iem obow iązek uiszczania su łtan o w i rocznego try b u tu . D latego od czasu do czasu, w d ru g iej połow ie X V III w . z n a jd u jem y jeszcze w ia
domości o p rzeb y w an iu w M aroku jeńców europejskich, aczkolw iek w m inim aln ej liczbie. W 1769 r. było ich zaledw ie 38 w całym państw ie, wszyscy zaś pochodzili z Livorno, zostali też po p a ru m iesiącach pobytu odesłani n a M altę d la w y m ian y jeńców m aro k ań sk ich Vl.
Od o sta tn ie j ćw ierci X V III stu lecia M aroko (o paradoksie!) z p a ń stw a m ającego p o n u rą sław ę niew olniczej k a to rg i stało się dla m orskich rozbitków u zachodnich w yb rzeży S a h a ry „ziem ią obiecaną”, do k tó re j dotarcie ró w n ało się ja k b y odzyskaniu już wolności. O dtąd bow iem su ł
tani m aro k ań scy p o śred n iczyli przy w y k u p ie ro zb itk ó w m iędzy k o nsu
latam i a k re d y to w a n y m i w ich p ań stw ie a koczow nikam i m au retań sk im i.
Żaglow ce w y k o rzy stu ją ce p rą d k a n a ry jsk i w drodze z E uropy do A fryki Z achodniej, ro z b ija ły się najczęściej, podczas sztorm ów lub z po
wodu słabego w y szk olen ia n aw ig acyjn eg o załóg, o w ielk ie m ielizny ciąg
11 R elation de ce qui s’e s t passé dans le royaum e de Maroc depu is Vannée 1727 jusqu’en 1737, Paris 1742, s. 149.
12 AN AE B 1 t. 838, bez num ., M eknes 10 w rześnia 1777. Waga tej propozycji może być oceniana, gdy w eźm ie się pod uwagę dotychczas obowiązujący cennik wykupny w gramicach 175— 1000 p lastrów łiiszp. (pesos duros). 1 piastrow i (25 g sre
bra) odpowiadało w drugiej połow ie X V III w. i na początku X IX w. 5 do 6 liw rów franc, (potem franków).
13 A. D z i u b i ń s k i , M iędzy m ieczem , głodem i dżum ą. M aroko w latach 1727—
1830, W rocław 1977, rozdz. VIII.
14 A N AE B 1 t. 833, nr 68, S ale 17 czerwca i nr 70 z 10 lipca 1769.
4 5 2 A N D R Z E J D Z I U B I Ń S K I
nące się w bezpośrednim sąsiedztw ie P rz y lą d k a Białego w M auretanii.
K upiec J. G rey Jack so n w ciąg u sw ojego szesnastoletniego p o by tu w po
łu d n io w y m M aroku (1790— 1806) w spom inał o 30 tego ro d zaju k a ta stro fach , o który ch , ja k pisze, w ogóle się dow iedziano 13.
W śród w ielu relacji z d ru g ie j połow y X V II w . w y ró ż n ia ją się dwie n ap isan e p rzez ludzi, k tó ry m w ro d zo ny d a r o bserw acji i ta le n t n a rra - to rsk i pozw olił na n a k re ślen ie n ie ty lk o w łasny ch przeżyć, ale i obrazu tego co n azw aliby śm y sy stem em niew olniczym w M aroku. B yli to F ra n cuz G erm ain M ouette, k tó ry w n iew o li spędził 11 la t (1670— 1681) i A nglik Sim on Ookley w y k u p io n y w 1698 r .16. Z d ru g ie j ćw ierci X V III w., k ied y w a ru n k i niew olniczej egzystencji w n iczym jeszcze nie różn iły się od ty c h z czasów M ulaj Ism aila, n a jb a rd z ie j realistyczny m , m iejscam i w strząsający m d o k u m en tem jest p a m ię tn ik h o len d ersk iej nie
w olnicy ro d em z M edem blik, M arii T e r M eetelen p rzeb y w ającej 12 lat w M aroku (1731— 1743) oraz anonim ow a rela cja fra n c u sk a z około 1728 r . 17.
W iększość niew olników z a tru d n ia n a była p rz y bu do w ach prow adzo
n y c h z w ielkim rozm achem w M eknesie od la t siedem dziesiątych X V II w.
i w znacznie skrom niejszych ro zm iarach w lata ch trz y d z ie sty c h n a stę p nego stulecia. N iew olnicy e u ro p e jscy p racow ali obok m iejscow ych skazańców , dniów kow ych ro b o tn ik ó w n a je m n y c h i ludności w iejsk iej zm u
szanej do pańszczyzny. W spółcześni p o ró w ny w ali zasięg prac bu do w la
ny ch i ziem nych w y k o n y w an y ch w M eknesie z prow adzoną w tym sam y m czasie budow ą W ersalu i jego ogrodów p rzez L u d w ik a XIV, z k tó ry m M ulaj Ism ail pozostaw ał zresztą w sto su n k ach dyplom atycz
nych. Ja k o tw orzyw o do budow y m u ró w stosow ano w M aroku b itą gli
n ę m ieszaną z w apnem . B yła to p rac a w yczerpująca, pon ad siły. W edług zgodnego św iadectw a źródeł, niew o lnicy pracow ali n a b u do w ie od św itu do zm ierzchu, w y p ełn iając d rew n ia n e sz alu n k i (el luh) m o k rą gliną zm ieszaną z gaszonym w a p n e m i u b ija ją c je do odpow iedniego stopnia tw ardości d rew n ian y m i b ijak am i. Nie stosow ano żadnych, n a w e t n a j
prostszych urządzeń technicznych, ja k ru szto w an ia i d rab in y , a znano jed y n ie blok, za którego pośrednictw em w ciągano na szczyt w znoszonych ścian glinę i k u b ły z wodą, uczepione do cienkich szn u rów w rzy n ający ch się boleśnie w palce. P ra c y w y k o n y w an ej pod b aczn y m o kiem dozorców n ie w olno było przierywać, gdyż d o zorujący obrzucali w in n y ch kam ie
n ia m i lu b b ili kijem . S pożyw anie w ciągu dnia jed y n ie suchego p row ian
tu , dostarczonego n a plac budow y przez p ełn iący ch k u c h e n n y dyżur
15 L.-G. F o 11 i e, M ém oire d’un François qu i sort de l’esclavage, par..., officier d’A dm in istration dans les Colonies, Amsterdam 1785, s. 3; J. R i 1 e y, N aufrage du brigan tin am éricain ”Le C om m erce” p erdu sur la côté occidentale d’A friqu e, trad, de l’anglais par J.-G. P e l t i e r t. I, Paris 1818, s. X X X V , w stęp tłum acza według J. G r e y J a c k s o n a (A n A ccount of th e E m pire of Morocco, London 1814). Wa
runki nautyczne w rejonie katastrof doskonale już w ówczas rozpoznane podaje szczegółowa: C arte de la côté d ’A friq u e depu is le Cap Blanc ju sq u ’à la R ivière de G ambie..., corrigée su r le s o b se rva tio n s de M. d ’E veu x de F lerieu com m andant la frég a te du R oi l’Isis en 1739.
16 R elation de la c a p tiv ité du S ieu r M ou ette dans les R oyaum es de Fez e t de Maroc où il a dem eu ré pen dan t onze ans, Paris 1683 (cyt. dalej: M o u e t t e ) ; R ela
tion des E tats de Fez e t de M aroc par un A nglais qui y a été lon gtem ps esclave, pu bliée par Sim on O cliley, trad, en français, Paris 1726. (cyt. dalej: S. O c k l e y ) .
17 L ’A nnotation ponctuelle de la description de voyage étonnante et de la c a p tiv ité rem arqu able e t triste du ran t douze ans ... de m oi M aria T er M eetelen ...
selon la v é rité et m on experien ce personelle, Hoorn 1748, trad, du néderlandais par G. H. B o u s q u e t et G. W. B o u s q u e t - M i r a n d o l l e , Paris 1956, (cyt.
dalej: M. T e r M e e t e l e n ) ; H istoire d ’un ca p tif rach eté à Maroc, b.m.w.
E U R O P E J C Z Y C Y W M A R O K U 4 5 3
w spółtow arzyszy niew oli, odbyw ało się bez p rze ry w a n ia p r a c y 18. Oto co pisał M ouette w 1674 r.: „Nasze jedzenie ograniczało się, ja k rzekłem , do m ałej m iski [une p e tite éculée] czarnej m ąki i u n c ji oliw y [30,59 g]
dla każdego dziennie, zarów no dla zdrow ych ja k chorych, dużych i m a
łych. N aszym odzieniem b y ł w e łn ia n y w ó r z k a p tu re m i ręk aw am i jak suknia p u steln ik a, słu żący n a m za czapkę, koszulę i spodnie, w ra z z czte
rem a p a ra m i ta n d e n tn y c h pan tofli, k tó re po ośm iu d niach p ra c y w w ap
nie i zap raw ie b y ły całkiem zniszczone i przepalone, na s k u te k czego nasze sto p y b y ły cały czas pokaleczone, niem n iej trz e b a było pracow ać.
Z naszej m ąk i ro biliśm y chleb i w y b ieraliśm y n a trzydzieści osób jednego z nas, k tó ry chodził po m ąkę do składu, m iesił ją, w ypiek ał i dzielił chleb. W szyscy z jed n ej n a c ji trz y m ali się razem , a b y łatw iej się w spierać — — . Robiono nasz chleb w kształcie m ałych placków , które b y ły niedopieczone, zwłaszcza, że ogrzew ano piec jed y n ie łu p in a
mi z bobu i nęd zn ym i trzcinam i. N asi p ie k a rz e przyn o sili n a m te n źle w ypieczony chleb n a m iejsce pracy, gdzie spożyw aliśm y go jeszcze w sta n ie gorącym , b ow iem czasam i od dziesięciu godzin nic nie jedliśm y czekając na chleb, a n ie m ieliśm y go z poprzedniego dnia, jako że zw y
czajem tego k r a ju jest w yp iek ać go codziennie. Ja d a liśm y zw ykle w ośmiu lub dziesięciu razem i sprzedaw aliśm y n aszą oliw ę a b y kupić w zam ian coś do przyrząd zen ia w ieczornej zupy, k tó rą robiono na ogół n a solonym wołow ym ło ju lu b o drobin ie m ięsa i ja rz y n ” 19. M inim alna ilość kalorii w pożyw ieniu i k ilk u n asto go dzin n y w ysiłek fizyczny b y ł przyczyną znacznej śm iertelności niew olników , co stw ie rd z ał w sw oim spraw ozda
niu z M aroka P ido u de S ain t-O lo n w 1693 r. M aria T er M eetelen w 1736 ro k u z ilustro w ała to zjaw isko liczbam i: „K ró l [M ulaj A li ben Ismail] nie chciał zezwolić ch rześcijanom n a u d a n ie się do m iasta [praco
w ali w Bu F e k ran , 18 k m pod Meknesetm], ab y ich ta m leczono, aż do chwili, gdy spostrzegł, że m a rli jak m uchy. W ówczas dopiero zezwolił na to. 17 czerw ca w y ru szy ło [z M eknesu] 220 chrześcijan, a 20 w rześnia pozostało ich ty lk o 100 zarów no chorych, jak dobrze się czujących. Ju ż 12 sierp n ia straciliśm y 24 z n acji h o len d e rsk ie j” 20. W edług Zajaniego, m arokańskiego dziejopisa z d ru g ie j połow y X V III w ieku, k tó ry zanim napisał sw oją k ro n ik ę b y ł w ysokim u rzęd nikiem państw ow ym , ciała nie
w olników chow ano w g lin ian y m m urze w znoszonej budow li i p rac ę kon
tynuo w an o d a le j 2i. Św iadectw o Zajaniego stano w i bezsporne p o tw ie r - , dzenie praw dom ów ności opisów b yły ch niew olników chrześcijańskich, gdyż M arokańczyk pisał k ro n ik ę dla swoich w spółziom ków.
W tym , co d o tąd przytoczyliśm y, jaw i sdę w szakże sprzeczność m iędzy sędziw ym w iekiem osiąg n iętym w kilkudziesięcioletniej n iew oli osób w ykupionych w 1696 r., a znaczną śm iertelnością, o k tó re j pisali zarów no P id o u de S ain t-O lon w 1693 jak i M aria Ter M eetelen w 1736 r.
K luczem do ro zstrzyg n ięcia te j k w estii jest sikład so c ja ln y ch w y tan y ch
18 M o u e t t e , op. cit., s. 43 n; S. О с к 1 e y, op. oit. s. 168 nn; P i d o u d e S a i n t - O l o n , R elation de l’em pire de Maroc, Paris 1695, s. 75; H istoire d ’un captif, s. 16; M. T e r M e e t e l e n , op. cit., s. 42 (w xoku 1736)
lw M o u e t t e , op. cit. s. 121 mn.
20 M. T e r M e e t e l e n , op. cit., s. 43.
21 A bou’l Kassern ben Ahmed e z Z a i a n i, Le Maroc de 1631 à 1812, ex tra it de l’ou vrage in titu lé E t-T ordjem an el-M oarib, publié et traduit par O. H o n d a s , Paris 1886, s. 54 (cyt. dalej: Z a j a n i). Por.: M. L e s n e ’a, Les Zem m our. Essai d’histoire tribale, „Revue de l’Ouest Musulman et de la M éditerranée”, 1967, nr 4, s. 38; les gens de M rila [Bni-A laham ] tiren t leur nom, selon la legende, de la punition in fligée au x m açons défaillan ts que l’on en te rra it dans les m u railles même, au m ilieu du pisé („Bni-A lihim ” = „construit sur e u x ”).
454 A N D RZEJ D Z I U B I Ń S K I
n a m orzu ludzi. D la p ro sty ch m a ry n a rz y lub rybak ów z żaglowców, gdzie p raca fizyczna w zm iennych w a ru n k a ch atm osferyczny ch i klim atycz
n y c h by ła ciężka i nieu sta n n a, zaś w yżyw ienie p ry m ity w n e i n ie zawsze w ystarczające, a n a dług ich szlakach oceanicznych często w yniszczał lu dzi szkorbut, w a ru n k i ciężkiej p rac y budo w lan ej w M aroku i kiepskie w yżyw ienie nie b y ły jeszcze złem ostatecznym . B yli to ludzie zah arto w ani, po d trzy m y w an i n ad zieją odzyskania wolności. A le oficerow ie m a
ry n a rk i, podróżni w szelkiego a u to ra m e n tu : kupcy, duchow ni, urzędnicy kolonialni, szlachta, ci ludzie n ie z n ający w y siłk u fizycznego, p rzy zw y czajeni do lepszego sto łu b y li pierw szym i o fiaram i zm ienionych w a ru n ków życiow ych. N ależy w szakże w yjaśnić, że n ig d y n ie zatrudniano w M aroku do p rac y kobiet-niew olnic i ich n ie le tn ic h dzieci. S k ądinąd niew olnicy z E uropy śródziem nom orskiej nie m usieli się aklim atyzow ać w M aroku, zaś specyficzną k u ch n ię śródziem nom orską o d n ajd y w ali rów nież w P łn . A fryce. Inaczej rzecz się m iała z n iew oln ikam i z północno- -zachodniej Europy. O rganizm przyzw yczajony do k lim a tu u m iark ow a
nego oraz do dużej ilości kalorycznego jad ła n ie w y trzy m y w a ł te j nagłej zm iany.
Z ajan i potw ierdza tak ż e fa k t przytoczony przez P idou de Saint-O lona i L aug iera de Tassy lokow ania na noc niew olników w podziem iach (m atm ora) drążon ych w sk aln y m p o d ło ż u 22. W brew tem u , co tw ierd ził P idou de S aint-O lon, iż spano na gołej ziem i, M ouette pisał, że on sam i jego tow arzysze spali n a czterop iętrow y ch pryczach, n a k tó re kładli m a ty lub owcze sk ó ry jako nam iastk ę p o ś c ie li23. Ja k k o lw ie k źle się z n im i obchodzono, to jed n a k niew olnicy europejscy b y li cen ną i pożą
d an ą siłą roboczą, n ierzad k o fachow ą (cieśle okrętow i, ślusarze) i stąd jej niep o trzeb ne m arn o tra w stw o nie leżało w św iadom ym zam yśle m ach- zenu.
N ajb ard ziej przedsiębiorcze jedn ostk i p o tra fiły się przystosow ać do niew olniczego życia. Nota Ъепе było reg u łą w M aroku, że sch w y tan i ka
pitan o w ie statk ó w nie p r a c o w a l i N i e w o l n i c a lu b niew olnik cieszący się opinią m ile w idzianego sługi n a dw orze su łta ń sk im m ógł stać się oso
bą, o k tó re j p ro tek cję opłacaną prezen tam i zabiegali podstołeczni w ieś
n iacy 23. W ielu niew olników ch rześcijańsk ich różny ch narodow ości m ia
ło zezw olenie na w yrób i w yszyn k alkoholu. G orzałkę (aguardiente) w y rab iali od daw na z fig i ro dzy nek m iejscow i Żydzi, od nich też na
b y w a li tę um iejętność niew olnicy. W yszynk prow adzono gdziekolwiek, np. w stajn iach, był on b ard zo dochodow y i um ożliw iał, jeśli zajm ow ały się nim osoby nastaw ion e altru isty czn ie, niesienie pom ocy licznym współw ięźniom . O,to co pisze T er M eetelen (1736 r.): „ P o rc ja [żywności jak ą przydzielał n a u trz y m a n ie aułtan] b y ła za duża, a b y um rzeć, a nie
w y starczająca, by żyć i n ie m ogłam nic dać m o jem u m ężow i. Zdecydo
w a ła m się n a w yszynk, a nie m iałam od czego zacząć, gdyż trz e b a było uciekać się do próśb w zględem tego lub innego chrześcijan in a, aby rę czyli z a vm nie, b rać od jednego, b y płacić dru g iem u . W ty m stan ie Bóg m n ie cudow nie pobłogosław ił, gdyż nie tylko zarobiłam pieniądze dla m ojego m ęża i dzieci, ale m ogłam rów nież posyłać jedzenie i picie dla
22 Z a j a n i , op. cit., s. 54; P i d o u d e S a i n t - O l o n , op. cit., s. 75; L a u g i e r d e T a s s y , H i s t o i r e d e s E t a t s b a r b a r e s ą u e s q u i e x c e r c e n t la p i r a t e r i e . . . t. И Paris 1757, s. 280. T
M o u e t t e , op. cit., s. 124.
J. В т a i t h w a i t e, op. cit., s. 439; AN AE B 1 t. 837 bez num., List kapitana Dupuy do konsula Chéniera 6 grudnia 1776 [Marrakesz],
25 M. T e r M e e t e l e n , op. cit., s. 46.
E U R O P E J C Z Y C Y W M A R O K U
sześciu do ośm iu m ężczyzn, co pom ogło naszy m w spółziom kom odzyskać trochę sił. S p raw y szły ta k dobrze, że m ogłam n ająć dw u służących i służącą, co kosztow ało m n ie dosyć drogo. M iałam duże zyski od 24 czerw ca do 21 w rześnia, tj. do dnia, w k tó ry m zaw alił się m ój dom a kró la [M ulaj A b dallaha b en Ism ail] złożono z tro n u . S traciłam tegoż d n ia 120 duk ató w w w in ie i okow icie w beczkach i 50 d u k ató w przez zaw alenie się d om u” ^
Podczas niew oli rzesza 'niew olnicza różnicow ała się zatem w e w n ętrz nie pod w zględem m ajątk o w y m i społecznym . P o ja w iali się prom inenci, ustosunkow ani n a dw orze, z pieniędzm i, m ają cy m uła, sługi, w łasn y dora, a n aw et, ja k ow a H olen d erk a w 1737 г., p isto le t i szablę 27, podczas gdy inni, m niej pom ysłow i, m n iej m ają cy szczęścia, u b ija li g linę w prze
palonych od w apn a chodakach, zadow alając się głodow ym i rac jam i żyw nościowym i. B yli i p ro m in en ci szczególniejszego g atu n k u . Życie w cięż
kich w a ru n k a ch obozowych deform ow ało słabsze c h a ra k te ry , rzecz znana jest aż n ad to dobrze z 'najnow szych dziejów Europy. Sim on O ckley i inni auto rzy skarżyli się na w spółuczestniczenie n iek tó ry ch niew olników w w y k on y w an iu zadań w ięzienno-policyjnych wobec sw oich tow arzyszy niedoli. L udzie ci przez pochlebstw a i bliżej niesprecyzow ane „różne sztu k i” staw ali się pom ocnikam i dozorców w ięziennych za cenę zw olnie
nia od pracy. B yli oni w o pin ii O ckleya stokroć gorsi niż n a jn ie p rz y jaź - niej do niew olników n a sta w ie n i m u zu łm an ie 28. Społeczność niew olnicza była rów nież podzielona m iędzy sobą z p rzy czy n re lig ijn y ch i k u ltu ro w ych. H iszpanie, P o rtu g alczy cy i Włosi, k atolicy, „podlegli lub bardziej zw iązani z arcy k ap łan em rzy m sk im ”, b utnie, by n ie rzec w rogo odnosili się do n acji północnych, p ro testan ck ich jak A nglików czy H olendrów lub katolickich na sposób g allik ański (oficjalnie od 1682 r.) F ra n c u z ó w 29.
Niechęć budziły rów nież różnice m en taln o ści i odm ienne sposoby, za
chowań. W X V II— X V III w. H isz p a n ie 'a n d a lu z y jsc y b liscy b y li w nie
jednym aspekcie M arokańczykom , c h w y ta ją c z re sz tą łatw o um iejętność posługiw ania się języ k iem a rab sk im . Dzięki w iększej m ożliw ości poro
zum ienia się z M arokańczykam i, gdyż język h iszpańsk i b y ł po arab sk im drugim językiem uży w any m m iędzy w ładzam i obozowym i a n iew olni
kam i, Ibery jczy cy w y g ry w a li n a sw oją korzyść w iele sy tu a c ji. In sy n u o w ali M aurom , że E uropejczycy z północy są w szyscy h e re ty k a m i (islam rów nież zna to pojęcie), w zw iązku z czym oni, H iszpanie jako jed yn i praw dziw i w yznaw cy p raw d y objaw ion ej w śród ch rześcijan zasłu g u ją na szacunek. D aw ało to Ib ery jeżyk o m p ew n e d ro b n e p rzy w ile je w nie
w olniczym życiu, rodząc pow ażne niesnaski, a n a w e t b u rd y m iędzy po
szczególnym i „ p a rtia m i” o b o z o w y m i30. P rzy w ó dcy w rogich sobie g ru p starali się za łapów ki przeciągać n a sw oją s tro n ę sy m p a tie dozorców.
P ieniądze zaś o trzy m y w ali n iew oln icy zam ożniejsi z pochodzenia od ro dzin pozostałych w ojczyźnie za pośred n ictw em kup ców sw ojej narod o
wości, prow adzących in te re sy handlow e n a w y b rzeżu m aro kań skim i w zw iązku z ty m b y w ający ch od czasu do czasu n a d w orze su łta ń sk im w M eknesie. Jało w a ry w a liz ac ja obu g ru p 'w yznaniow o-narodow ościo- w ych kończyła się ich osłabieniem , u k azu jąc M aurom ich słabe stro ny . W d n iu 11 k w ie tn ia 1743 r. M aria T e r M eetelen w stępow ała n a okręt,
26 Tamże, s. 43. W 1738 r. autorka ponow nie uruchomiła szynk za pożyczone 20 dukatów i po około m iesiącu otrzym ała zysk w w ysokości 100 dukatów (s. 54 n.).
27 J. B r a i t h w a i t e , op. cit., s. 440 i M. T e r M e e t e l e n , op. cit., s. 49.
28 S. O c k l e y , op. cit., s. 182 n.
29 H istoire d ’un captif, s. 18 η.
30 Tamże, s. 19.
4 5 6 A N D RZEJ DZIUBIŃSKI
k tó ry m m iała udać się do ojczyzny. „Mój m ały synek — pisze ta a u to r
ka — k tó ry wówczas m iał około siedm iu la t i um iał czytać, pisać i mó- wiić po hiszpańsku ta k dobrze jak H iszpanie, gdy ty lk o w szedł n a pokład nie chciał w ięcej m ów ić ty m językiem stw ierdzając: jestem teraz chrześ
cijaninem , i nie chciał odtąd mówić po hiszpańsku an i po prośbie, ani po groźbie. Moja m ała córeczka, k tó ra m iała siedem naście m iesięcy, nie b y ła jeszcze tego św iadom a” 31.
P rzed staw io ne w yżej położenie n iew olników eu ro pejsk ich w M aroku nie było kw estion o w an e przez czytelników lite r a tu r y w spom nieniow ej w X V III w. N ie chodzi p rz y ty m o falkty, k tó re w przew ażającej mierze b y ły bezsporne, lecz o ich in te rp re ta c ję . N astroje an ty m u zułm ańsk ie w E urop ie b y ły w ów czas silne, w iążąc się z o sta tn im ok resem m ilitarn ej e k sp an sji tu re c k ie j i jednoczesnym rozw ojem m iaghrebińskiego korsar- stw a. P rzypom nę zdobycie K re ty przez T u rk ów w 1668 r. i oblężenie W iednia w 1683 r. W n a stę p n y m ro k u zaw iązała sdę a n ty tu re c k a Liga Ś w ięta. W n a stę p n y m stuleciu, gdy niebezpieczeństw o tu re c k i^ przeszło do historii, a opiinia pu b liczn a p rze stała się ty m i zagadnieniam i in te re sować, re la c je niew olnicze pisane w edle ustalonego sc h em atu zaczęły budzić w ątpliw ości, lub spo ry interpretacyjnie. O bok re a k c ji czytelniczych o p arty ch o „zdrow y ro zsąd ek ” , n a p o ty k a m y w ów czas n a re fle k sje zw ią
zane z k o n fro n tacją n iew o lnictw a w A fryce z niew olnictw em w koloniach eu ro p ejsk ich w A m eryce z położeniem robotników w E uropie 32. Rozwój p rzem y słu górniczego i m an u fak tu ro w eg o w X V III w. i system za tru d n ian ia w n im ko b iet i m ały c h dzieci, p rz y 12— 13-godzinnym d n iu pracy i rzeczyw istym ogran iczen iu w olności osobistej ro bo tnik ów 33, b udził n a j
w ięcej sko jarzeń z niew oln ictw em półniocnoafrykańskim , z tą wszakże p o d k reślan ą różnicą, iż w M aroku niew olnice i ich dzieci n ie pracow ały.
W edług zatem J o h n a B raithw adte’a, członka poselstw a angielskiego, które w 1727 ro k u udało się do M aroka po w y k u p niew olników : „Jakikolw iek b y łb y ich [tj. niew olników ] tru d , n ie b y ł on niigdy ta k ciężki, ja k zw ykła praca naszych dniów kow ych r o b o tn ik ó w .--- Dom, w k tó ry m są zam y
kani, n ie p rzy p o m in a o h y d n e j a tm o sfe ry n aszych w ięzień ”
Ścisły zw iązek z niew o ln ictw em eu rop ejskim w M aroku m iało istnie
n ie tam że stały ch m isji zakonnych. Od chw ili podboju H iszpanii w X I w.
A lm oraw idzi, a poteim A lm öhadzi (posługiwali się n a je m n y m i m ilicjam i Chrześcijańskim i. W iązało się to z w olnością k u ltu katolickiego, u trzy m y w an iem kaplic i księży w o b ręb ie koszar. Franciszk anie, k tó rz y od X III w . rep rezen to w ali Kościół k ato lick i w M aroku, p rzy b y li ta m wcześ
n iej niż do Polski, bo już p rze d ro k iem 1220 35.
W X V II, XVTII i n a początk u X IX w . istn ia ły w p a ru m iastach m a
ro k ań sk ich m isje h iszpańskich fran ciszk anó w bosych (los Religiosos Descalzos M issioneros d el O rden del Sr. S an Francisco), podlegające zakonnej p ro w in cji San Diego. U trzy m y w ały one szpital d la niew olni- ków, a od la t sześćdziesiątych X V III w., g d y rzą d h iszp ański (m inister
31 М л Т е г M e e t e l e n , op. cit., s. 68.
32 L a u g i e r d e T a s s y , op. oit. t. II, s. 29 n. i 34 nn; M ém oires du Baron de T o tt sur les Turcs e t les T artares t. II, Amsterdam, 1785, s. 251 n; J. B r a i t h - w a i t e , op. cit., s. 439 nn.; L. C h é n i e r , Recherches su r les M aures... t. III, Pa
ris 1787 i z Rusieckich P i l s z t y n o w a, Proceder po d ró ży i ży cia m ego awantur, K raków 1957, s. 110.
33 Por. J. К u 1 i s f; e r, P ow szechna historia gospodarcza średn iow iecza i cza
sów n ow ożytn ych t. II, W arszawa 1961, s. 189 rrn. i 194 nn.
34 J. B r a i t h w a i t e , op. cit., s. 439 n.
35 H. K o e h l e r , L’église chrétienne du Maroc e t la m ission franciscaine (1221—1790), Paris 1934; H istoire du Maroc, s. 125.
EUROPEJCZYCY W MAROKU 4 5 7
G rim aldi) zaczął w y w ierać d ecy d u jący w p ły w n a obsadę perso naln ą stanow iska p o d p refek ta m isji, od którego zależała n om inacja przeorów , fran ciszk an ie zaczęli coraz częściej tru d n ić się ta jn ą d y p lom acją n a dw o
rze su łtań sk im . T a d w utorow ość dy p lom acji hiszpań skiej, podw ażająca n iekw estionow ane d o tą d k o m p ete n cje k on su larne, doprow adziła rychło do sta n u w ojn y m iędzy p rzeo rem z M ëknesu, ojcem Bellido (hom bre habil para la adulación y la intriga) a konsulem g e n eraln y m H iszpanii w M aroku, B rem ondem (colérico, a unque noble y leal) з6.
Za p an o w an ia M ulaj Ism aila, k tó ry to s u łta n był skądin ąd p rzy c h y l
ny działalności c h a ry ta ty w n e j zakonników , doszło do chw ilow ej p rze r
w y w działalności franciszkanów , z k tó ry m i p raw d ziw ą m onachom achię stoczyli try n ita rze -re d e m p to ry ści, sp ecjaln ie pow ołani do w y k u p u n ie
w olników . T ry n ita rz e in try g o w a li jednocześnie n a dw orze su łtań sk im i w K u rii R zym skiej, lecz szkodliw ość tego ro d za ju zjaw isk a k om prom i
tująceg o Kościół wobec m uzułm anów i dokuczliw ość z aistn iałej sy tu a c ji dla n a jb a rd z ie j poszkodow anych, tj. ch rześcijan w niew oli, sk ło niła kon
g regację P ro p agan d a F id e do rozstrzygnięcia spo ru n a korzyść fran cisz
kanów , k tó rzy podjęli ponow nie sw oją m aro k ań sk ą m is ję 37. S pór m ię
dzy zakonam i h iszpańskim i m ia ł i m a te ria ln e pobudki. F ranciszkanie bow iem b y li dobrze sub sy d io w ani p rzez rz ą d hiszpański, otrzym u jąc od czasów K aro la II (1665— 1700) po dziesięcioletnim pobycie w M aroku dożyw otnią p e n sję roczną w w ysokości 2228 pesos duros. Pozw alało im to żyć potem w ojczyźnie w dobrobycie, w a u reo li chw ały m isjonarskiej, k tó rą dzielili z zakonam i re d e m p c y jn y m i38. M ajątek ru ch om y i n ie ru chom y fran ciszk anó w w M aroku też był znaczny, zaś m iejsca k u ltu sto
sunkow o liczne. T ak w ięc w 1712 r. franciszkan ie posiadali d w a kościoły w Fezie (główmy pod w ezw aniem św. A nny), jed en w T etu an ie pod w ezw aniem M atki Boskiej A nielskiej i jed en w R abacie (tj. N ow ym Sale) pod w ezw aniem W n ie b o w stą p ie n ia 39. W pierw szej połow ie X V III w.
w M eknesie, w dzielicy niew olniczej D erb H ’a n u t (w rela cja c h zw anej:
Carnot, Knoo) istn ia ł trzy n aw o w y kościół pod w ezw an iem M atki Boskiej M ekneskiej m ieszczący 600 osób. P osiadał o n b o gate w yposażenie w n ę trz a w postaci m arm u ro w y ch posadzek, fajanso w ych lam p e rii (zellid ż), pozłacanej sn y cerk i, obrazów . T rzęsienie ziemd, jak ie 1 listopada 1755 r.
zniszczyło Lizbonę i M eknes, zru jn o w ało k laszto r, sz p ita l i ów okazały kościół. N ie odbudow ano go już, aczkolw iek w trz y la ta po 'kataklizm ie o tw arto ponow nie szp ital i zrek o n stru o w an o k lasztor. W 1763 r. p o w sta
ła filia k laszto ru fran ciszk anó w w Taingerze, w 1765 istn iała już takaż filia w obrębie g e tta (m ella h ) żydow skiego w M arrakeszu, w 1769 stała m isja fran ciszk ań sk a osiadła w zbudow anym św ieżo M ogadorze. W 1774 r.
przy Bab Tizim i w M eknesie zakupiono now y te re n i założono n a n im cm entarz kato lick i 40.
F ran ciszk an ie u trz y m y w a li szpital niew olniczy ty lk o w M eknesie, gdzie przeb y w ała w iększość n iew olników europejskich. Jego personel
36 V. R o d r i g u e z C a s a d o , Politica m arroąui de Carlos III, Madrid 1946, s. 55, 137 n. i 452.
37 J. B e c k e r , H istoria de M arruecos, Madrid 1915, s. 142.
38 Tamże, k>c oit.; oraz J. R i l e y , op. cit., t. II, s. 381 n.
39 H. K o e h l e r , Les oeu vres franciscaines de M eknès au X V IIIe siècle, „En Terre d’Islam ” 1933, nr 8, s. 94 in.
40 Tamże, s. 91 nn. i t e n ż e , L ’église chrétienne, s. 221 n.; B i d é de M a u r v i l i e , R elato de la expedicion de Larache realizada el 27 Junio de 1765 por la
escuadra francesa..., Tanger—Larache 1940, s. 55 n.
458 ANDRZEJ D ZIUBIŃ SKI
sk ład ał się ta k jak i m iejscow y k o n w en t z 6— 12 zakonników i lekarza 4i.
A ktyw ność ta budziła zastrzeżenia. H isto ryk Kościoła katolickiego w Ma
roku, fran ciszk an in o. K o e h l e r z w idocznym zażenow aniem om inął w zasadzie k w estię pisząc: „B ył jeszcze dla dobra niew olników szpital, przeznaczony, to praw da, d la jeńców narodow ości hiszpańskiej, ale któ ry z pew nością nie zam ykał sw oich podw oi przed in n y m i” 42. N iestety waśń relig ijn a, k tó ra dzieliła ogół niew olników w yzn ania rzym sko-katolic
kiego i p ro te sta n tó w w raz z gallikanam i, przeniesiona została rów nież do in sty tu cji, k tó ra w teorii n ie po w inn a interesow ać się pochodzeniem i sum ieniem chorego, ty m bardziej, że m nisi hiszpańscy zyskali sobie pop ularno ść niesieniem pom ocy lek arsk iej m uzułm anom . S tą d np. nie
w oln icy an g ielscy w edług tego, co p isał O ckley o la ta c h dziewięćdiziesią- ty ch X V II w., założyli w M eknesie w ła sn y szp italik u trz y m y w a n y ze zbiórek pieniężnych i p rz y pom ocy finansow ej ro dzin pozostałych w o jc z y ź n ie 43. W 1784 r. g ru p a rozbitków fran cu sk ich w yku p io n y ch na S ah arze m au re ta ń sk ie j p rzez su łta n a i oddana p rzez w ładze m arokańskie n a jeden tydzień pod opiekę zakonników h iszpańskich w M arrakeszu z tru d e m zniosła o ste n ta cy jn ą pogardę przeo ra „ tra k tu ją ce g o nas jak niew olników , nie ja k c h rz e śc ijan ” 44. W 1819 r. podczas d żum y w Tange- rze m n isi hiszpańscy dans l’en g ourdissem ent de l’égoism e le plus dur odm ów ili pom ocy F rancuzow i „z pow odu jego cho ro b y ” 4S, n a rażając się n a n iep rzy ch y ln e k o m en tarze M aurów i Żydów.
Aż do końca X V III stu lecia działalność fran ciszk anó w nie b yła za
kłócona przez m uzułm anów . Raz ty lko, w sierp n iu 1728 r., a należy zrzucić to w y darzen ie na k a rb w o jny dom ow ej, został sp ląd ro w an y przez w ojsko k lasz to r i szp ital w M eknesie, p rzy czym śm ierć poniosło dwóch zakonników m. Za M ulaj Ism aila (a także i potem ) ch rześcijan ie cieszyli się w olnością k u ltu w obrębie dzielnicy niew olniczej. Na w ażne cere
m onie relig ijn e s u łta n i pożyczali n a w e t fran ciszk an om dyw any, jak np.
z okazji Bożego Ciała. O rganizow ana wówczas p ro cesja kroczyła przez dzielnicę ch rześcijańską w nocy (w dzień bow iem n iew olnicy pracowali), z m uzyką i k w iatam i, n a zakończenie puszczano sztuczne ognie, czemu p rzy g lą d ał się w m ilczeniu z w ierzchołka m u ró w o kalający ch dzielnicę tłu m m uzu łm ań sk ich gapiów 47.
P ierw szy groźny cios został zad an y fran ciszk an om dopiero w 1790 r., k ied y to wrogo u sto su nk o w any do ch rześcijan now y s u łta n M ulaj Jazid (1790— 1792) w ypędził ich z M aroka. W rócili co p ra w d a z p o w ro tem już w 1794 r. za zgodą n astęp cy zm arłego Jazida, M ulaj S lim ana, ale nie
zadługo w sam ej katolickiej H iszpanii n a sta ły czasy tru d n e dla Kościoła.
W 1822 r . rew o lu cy jn e K o rtezy u ch w aliły k o n fisk atę g ru n tó w k lasztor
41 G. H o e s t , N achrichten von M arokos und Fes, im Lande se lb st gesam m let, in den Jahren 1760 bis 1768, Kopenhagen 1781, s. 161; R. R i c a r d , L’A friqu e du N ord dans la „G azeta de M exico” (1728— 1742) „Hesperis” t. XV, 1932, s. 55;
H. K o e h l e r , Ce que l ’économ ie p riv é e im p o rta it d ’Espagne au Maroc au X V IIIe siècle, d ’après les m an u scrits in édits des procureurs de la. M ission Franciscaine de 1766 à 1790, „Hesperis” t. X X X IX , 1952, s. 386.
4- H. K o e h l e r , Ce que l’économ ie, s. 386.
43 S. O c k l e y , op. cit. s. 174: Les Espagnols ont aussi un cou ven t de fran
ciscains où ils p eu ve p t aller, m ais on n’y regarde pas de bon oeil les esclaves des autres nations. 1
44 V oyage de Saugnier au Maroc [w:] R elation de plu sieurs voyages d la côte d ’A friqu e, à Maroc..., Paris 1791, s. 58 n.
45 MAE, cor. cou t. 26, Sourdeau do m inistra, Tanger 6 stycznia 1819.
46 R. R i c a r d , op. cit., s. 54 („Gazeta de M exico”).
47 H. K o e h l e r , Les oeu vres franciscaines, s. 93 i 95.
EUROPEJCZYCY W MAROKU
4 5 9
nych, w konsekw encji zaś rzą d kazał franciszkanom opuścić M aroko.
W 1835 r. w w y n ik u tzw . „w o jn y k arlisto w sk ie j” i lud o w ej a n ty k le ry - kalnej rea k c ji skasow ano w H iszpanii w szy stk ie zakony.
W przed staw io n y ch w y żej blaskach i cieniach działalności zakonni
ków w M aroku przew ażają bezsprzecznie do bre stro ny. O tucha m oralna i opieka lek arsk a b y ły n iesio n e n iew olnikom głów nie hiszpańskim , lecz ci z kolei byli i ta k n ajliczn iejszą w te j k ateg o rii g ru p ą narodow ościow ą.
T ak jak obecność zakonników zw iązana była z istn ien ie m niew olnic
twa, ta k h a n d el prow adzony w M aroku przez kuipców euro pejskich po
wołał do żyoia in sty tu c ję ko n su latu . W łoskie rep u b lik i handlow e jak Genua i W enecja ju ż w średniow ieczu posiadały w p o rta c h L ew an tu sta łych przedstaw icieli, k tó rzy byli rzecznikam i in te resó w kupieck ich wo
bec m iejscow ych władz. M arsylia, ry w a l m iast w łoskich n a L ew ancie i w B erb erii, poszła ich śladem . Na w iększą skalę h a n d el europejsko- -m arokański rozw inął się dopiero w XVI w ieku. W ydaje się, iż n a j
wcześniej F rancu zi przen ieśli n a te re n m aro k ań sk i in sty tu c ję ko nsu larną, a stało się to w 1577 r.
O pierw o tn y m c h a ra k te rz e teg o u rzęd u w M aroku św iadczy najlep iej arabskie ok reślen ie konsula: tadżir, tj. „k upiec” . W istocie, początkow o obierano konsulem jednego z m iejscow ych kupców europejskich, a le już w d ru g iej połow ie X V II w . rzą d francu sk i, a p o tem in n e d w o ry u trz y mujące k o n ta k ty polityczne z M arokiem , głów nie w sp raw ie w y k u p u jeńców i regulow ania zatarg ów z korsarzam i, n a d a ły konsulom ran g ę urzędników d y p lom atycznych. J a k ie w te j now ej ro li było położenie konsula w M aroku, św iadczy n a jle p ie j zdanie kon sula J.-B . E stelle’a z 1699 r.: „Z aszczyty k o n su la w Sale są p raw ie żadne. R anga jego jest nijaka w oczach zarządców m iasta, a ich M aurow ie b ard ziej cenią boga
tego kupca, k tó reg o znaczny h a n d e l p rzy n iesie im d u ż y zysk, niźli k on
sula, którego, poniew aż n ie h a n d lu je , posądza się o szpiegow anie n a rzecz króla [F ran cji]”
Dopiero od 1767 r. stało się reg u łą u trz y m y w a n ie przed staw icielstw a konsularnego w M aroku przez p a ń stw a e u rop ejsk ie p osiadające z nim trak tat pokojow y. R ów nież su łta n w końcu X V III w. m ian o w ał k o nsu lów w p a ru eu ro p ejskich p o rta c h śródziem nom orskich, zaś w 1817 r.
pojawił się w T etu an ie s ta ły k o n su l algierski. In sty tu c ja została zatem usankcjonowana, a konsulow ie g e n e ra ln i posiadali u p raw n ie n ia dyplo
matyczne d zisiejszych am basadorów .
B ezprecedensow y w dzie jac h sto su n k ó w e u ro p ejsk o -m aro k ań sk ich roz
wój in sty tu c ji k o n su la rn e j w yzw olił w ty m z a k re sie ró w n ież in ic ja ty w ę pryw atną. Je d e n z przedsiębiorczo n astaw io ny ch kupców fran cu sk ich D’A ud ib ert Caille zgłosił su łta n o w i propozycję m iano w ania go konsu lem re p re z e n tu ją c y m in te re s y m iast p o rto w y ch lu b p aństw , k tó re nie zawarły jeszcze z M arokiem tra k ta tó w pokojow ych. O biecyw ał, że n a
kłoni do teg o H am burg, L ubekę, B rem ę, G dańsk, A u strię i P ru sy . W te n sposób D ’A u d ib e rt C aille założył „k o n su lat p o k o ju ” (F rid en sko n su la t)
\ w yw iesił n a sw oim do m u w R abacie w d n iu 28 luteg o 1779 r. w y m y śloną flagę p rzed staw iającą n a b iały m polu gołębicę z gałązką oliw ną w dziobie. R ozw inął on isto tn ie w ty m k ie ru n k u energiczną działalność, a ślad po n iej pozostał m iędzy in n y m i w arch iw ach H am burga. N ie po
traktow ano go jed n a k pow ażnie i an i h andel, a n i działalność „dyplom a
tyczna” nie p rzy n io sły m u p o lata ch m a ją tk u , gdyż ju ż w e F ra n c ji
48 MAE, M ém oires e t docu m ents t. III, f. 187: M ém oire du sieu r E stelle, consul France à Sallé... 6 lipca 1699.
460 A N DRZEJ DZIUBIŃ SKI
w 1803 r. o b y w atel (c ito y en ) D ’A u d ib ert Caille zw rócił się do MSZ 0 zasiłek p ieniężny 49.
W 1825 r. z niew ielk im i zm ianam i w sto su n k u do końca X V III w.
n a stę p u jąc e p ań stw a ch rześcijań sk ie u trz y m y w a ły k o n su la ty w Maroku:
A nglia, D ania, F ran cji, H iszpania, H olandia, P o rtu g a lia , S ard y n ia, Stany Zjednoczone A m eryki Płn. (od 1791 r.) i Szw ecja. A nglia, F ra n cja i Hisz
p an ia posiadały w n ie k tó ry c h p o rta c h także w iceko n sulaty .
K onsulow ie w M aroku posiadali s ta tu s dyplom atyczny, ale zresztą nie przypom inali sta ły c h posłów a k re d y to w an y ch p rz y dw orach europej
skich. K onsul w M aroku n a ogół w yw odził się z „trzeciego s ta n u ” , więc ró żn ił się pozycją społeczną od a ry sto k ra ty cz n y c h dyplom atów z Euro
py. K o n su lat fran cu sk i w M aroku by ł do rew o lucji fin an so w any przez m in isterstw o m a ry n a rk i i dopiero od 1794 r. znalazł się w gestii mini
s te rs tw a sp ra w zagranicznydh. Pozostałe k o n su la ty fra n c u sk ie w base
nie śródziem nom orskim finansowanie b yły do rew o lu cji przez Izbę Han
dlow ą M arsylii, służąc w szakże za przedstaw icielstw o dyplom atyczne królom F ran cji. S k ro m n e też b yły w a ru n k i b y to w e k o rp u su konsular
nego i jego m ożliw ości rep re z en ta cy jn e . W 1699 r. uposażenie roczne francuskiego k onsula g en eralnego w M aroku w ynosiło 4000 liwrów;
w sto la t potem , w 1798 podniosło się do 20 ty s. liw rów , a ściślej utrzy
m yw ało się· n a ty m sam ym poziom ie od d ru g ie j połow y X V III stulecia do la t trzy d ziesty ch X IX w .50. S ta łe psucie m onety fra n c u sk ie j za Lud
w ik a X IV i jego n a stę p c y i pow olny, lecz s ta ły w z ro st cen utrzym ania w M aroku o b n iżały rea ln ą w arto ść k o n su la rn e j p en sji. Tylko jej część pozostaw ała do dyspozycji osobistej konsula, poniew aż z te j k w o ty płacił on p en sję sw o jem u sekretarzow i, tłum aczow i o raz żołnierzow i, m arokań
sk iem u piln u jącem u k o n su la tu . K ied y ustanow iono godność wicekonsula, n a jeg o uposażenie p otrąco no konsulow i 5 tys. liw ró w 51.
Nie jesteśm y dziś w s ta n ie stw ierdzić, ile było p ra w d y , a ile chęci o trzy m an ia podw yżki, w częstych sk arg ach konsulów adresow an ych do m in istra w sp raw ie w a ru n k ó w bytow ych, n ie znam y bow iem cen arty
k ułó w żyw nościow ych z okresu, dla którego d y sp o n u jem y wiadomościa
m i o uposażeniu i vice-versa. To zresztą co dla jed neg o człow ieka mogło w ystarczać, d la innego n ie w y starczało. N iem niej n ie m ożna powątpie
w ać w złą m a te ria ln ie s y tu a c ję konsulów , a zwłaszcza podległego im per
sonelu, jeśli od X V II do X IX w . chór ich głosów b rzm i podobnie: „Wresz
cie te 4 tys. liw rów — p isał J.-B . E stelle w 1699 r. — s ą ty m wszystkim co spraw ia, że p od koniec ro k u często d o kład am ze swego. P ra g n ąłb y m go
rąco ażeby W ielm ożny P a n H rabia d e M aurepas zechciał zgłębić tę m ate rię i tem u z a ra d z ił” . W 1802 r. A. G uillet zw racał m in istro w i uwa
gę, że z 20 ty s. p rz e d rew o lu c ją p e n s ja k o n su la spadła obecnie do 10 tys.
liw rów : „Niem ożliwe, jeśli n ie stosow ać skąp stw a, a b y ta su m a wystar-
49 A N AE B 1 t. 840, nr 269, Chénier do m inistra, S a le 10 marzec 1779; E.
Б a a s ft h, Die H an sestädte und die B arbaresken, K assel 1897, s. 91 п.; MAE, cor·
com. t. 22, Paryż 10 brumaire, an 12e.
80 Zob. przypis 48, op. cit., oraz tamże Correspondance consulaire t. 21, Etüt d es dépenses gén érales du C onsulat G énéral du M aroc 1797— 1798; t. 22, A. Guillet do m inistra, Tanger 20 germ inal, an 10e (10 m aja 1802); Zgodnie z dekretem z 28 termidora roku 3 (15 czerw ca 1795) na m iejsce liw ra wprowadzono jako mo
n etę już realną fra ik a w ażącego 5 g srebra. 1 frank rów nał się zatem 1 liwrowi 1 3 denarom turneńskim (tournois). Ta n iew ielka różnica spowodowała, iż mylono nadal obie nazw y używając ich przez parę lat w ym iennie.
51 MAE, cor. eon. t. 21, E tat des dépenses, loc. cit. oraz tam że t. 22, A. G u i lle t
do m inistra, Tanger 20 germ inal, a n 10e. W 1798 r. pensja w icekonsula w y n o s i ł a
5 tys. liw rów, sekretarza 1200 liw rów.