• Nie Znaleziono Wyników

Dzień Pomorski 1935.11.16/17, R. 7 nr 266

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dzień Pomorski 1935.11.16/17, R. 7 nr 266"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

[i

141

36

Iris, nie Bsn.ych shn.

rod.

237

1030

Oxli w numerze dodatki: GŁOS UTERACKO-NAUKOWY i TYDZIEŃ w RAOJO

T h u e ł i

Sobota-Niedziela 16-17 listopada 1935 - Nr. 266 - Cena 15 gr

( P is m o w y c h o d z i w d n iu d a to w a n ia )

20 stron

Rok VII

ORAZ WYDAWNICTWA: g g j g B g g a g f 1?

¡ í ? í í i ke,,?. l .ĄO « "l» loł« cIa » T o ru ń , u l. B y d g o s k a 56. — T e le fo n y r e d a k c y jn e i 10.91 o g ó ln y (c z y n n y w d z ie li I w HOc«i <sn o*> „ u

10-93 re d a k to r n a c z e ln y . T e le fo n y adm inistracyjne« 10-94 b iu ro a d m in is tra c ji. 10-95 k ie r o w n ik a d m in istra cji, 17-48 «IJa‘m1eJska I d m l” rt"ae!!*

_______ B n i »» A dm in istra cji» K r ó lo w e j J a d w ig i nr. 1214, w e jd d e o d u i. W ale O a rb a ry nr. 2. - K o n to c z e k o w e P . K . O. 160-315. |

ii« re tv Sta rt. 67 Sci, 4 Srodj

sprze eej d

’rzciii ada.js rozow dom

mórf ów 5 szerz lę złe 1.250,-

. wp!

st złe w ta czkac umii ściow e*ęś ze w(

icznei omoêi

>dą d labyw :pocz(

y P<

częśi

¡vłaśc ii.d licj wszec iwani Gród!

, sal nt p<

labyef

1033 lii i an wieni lin n Sąider ki.

niony

Wybory w Anglii

przyniosły większość rzędowi

Wzrost wpływów opozycyjnej Labour Party

L o n d y n , 15. 11. (PAT) Z w y jąt­

kiem 26 niew iadom ych dotąd m an d a ­ tów, rezu ltaty wyborów są ju ż praw ie w szystkie znane. Rząd narodow y za­

pew nionych m a dotąd 414 m andatów , opozycja zdobyta dotąd 175 m andatów . S tan poszczególnych stro n nictw przed­

staw ia się n arazie n astępująco : S tro n ­ nictw a rządow e: konserw atyści 373 m andaty, narodow i liberałow ie 30 m an ­ datów, narodow i labourzyści 8 m an d a ­ tów, niezależni k an d ydaci narodow i 3 m andaty.

S tronnictw a opozycyjne: labonrzyści 151 m andatów , niezależna L abour P a r­

ty — 4, opozycyjni liberałow ie — 19, kom uniści — 1 m andat.

Zyski i stra ty poszczególnych stro n ­ nictw p rzed staw iają się jak następ u je:

konserw atyści zdobyli 8 m andatów , stra c ili 79, s tra ta netto 71 m andatów ; narodow i liberałow ie zdobyli 2, s tr a ­ cili 79, s tra ta netto 71 m andatów ; naro-

Gen. Inspektor Sil Zbrojnych

w W ilnie

(o) W ilno, 15. 11. (Tel. wł.) Dziś rano 7. W arszaw y do W ilna przybył General­

ny Inspektor Sił Zb- ‘^ych gen. Rydz- Śmigły. N a dworcu pow itali go inspek­

tor a rm ji gen. D ąb-Biernacki i p. o. wo­

jewody Jankow ski.

Proces zabójców min. Pierackiego przy drzwiach otwartych W arszaw a, 15. 11. (Tel. wł.) Jak dono­

si p ra s a w czorajsza, proces zabójców min. Pierackiego odbywać się będzie przy drzw iach otw artych.

Naczelnik Siebeneichen obejmuje nowe stanowisko

W arszaw a, 15. 11. (Tel. wł.) N a czele polskiego k om itetu m iędzym inisterial­

nego, m ającego czuwać n ad w ykona­

niem polsko - niem ieckiego tra k ta tu handlowego, stan ął Siebeneichen, który zajm ował stanow isko naczelnika wydzia łu w K om isariacie Generalnym R. P. w Gdańsku.

W egiel dla bezrobotnych

(o) W arszaw a, 15. 11. (Tel. wl.) W cią­

gu zbliżającej się zimy Fundusz P racy rozporządzać będzie węglem w ilości 45 tysięcy ton, poza innem i środkam i opa- łowemi. W ęgiel ten zostanie bezpłatnie rozdany bezrobotnym.

dowi labourzyści zdobyli 1, stra c ili 7;

niezależni k an d y d aci narodow i zdoby­

li 1, stra c ili 2; opozycyjna L ab our P a r ­ ty zdobyła 96, stra c iła 4, zysk netto 92 m an d a ty ; n iezależna L ab our P a rty zdobyła 1 m an d at; liberałow ie zdobyli

bolesną porażkę poniósł w iceprem jer M acdonald. Został on pokonany przez socjalistę Shinw ella, b. min. spraw we­

w nętrznych w rządzie L abour P arty, k tóry uzyskał 38 tys. głosów i olbrzym ią większością 20 tys. głosów przew agę nad 18 tys. głosów, któ re p ad ły n a Macdonal- da.

W ro k u 1929 Macdonald, jako były la- bourzysta zyskał w tym okręgu przeszło 35 tys. głosów, w r. 1931 M acdonald już jako szef rząd u narodowego zyskał 29 tys. głosów, a jego przeciw nik socjali­

styczny 23 tys. głosów. Obecnie frek ­ wencja wyborcza w yniosła w okręgu Seaham aż 87 procent upraw nionych, co

— ja k w idać — wywołane było chęcią

Po przeszło 6-tygodniowej rozpraw ie Sąd Okręgowy w G rudziądzu ogłosił w piątek późnym wieczorem w yrok w sp ra ­ wie oskarżonych o nadużycia w Kasie Parcelacyjno-O sadniczej w Grudziądzu.

Sąd uznał w innym i pierwszych trzech oskarżonych, a m ianow icie W asilew ­ skiego, S chim kata i Błonieckiego, iż stw orzyli bilans za rok 1929, niezgodny z rzeczywistością. W asilew ski i Schim- k at sk azan i zostali n a grzyw nę po 5.000 zł, Błoniecki n a 3.000 zł.

R ew identa Zw iązku Rewizyjnego Swi- narskiego za udzielanie oskarżonym pomocy słownej i porady przy sfałszo­

w aniu b ilan su n a 2.000 zl grzywny.

Oskarżonych Z atcheja i K ulczyka sąd

Zakopane, 15. 11. (PAT) D zisiaj oko­

ło godz. 3-ciej 11 robotników , zatru d n io ­ nych przy budowie kolejki linowej pod K asprow ym W ierchem , w siadło do wó­

zka roboczego, ciągnącego m aterjały n a linie z M yślenickich T u rn i n a K a­

sprowy, aby udać się tą drogą do stacji pośredniej w M yślenickich T urniach.

W pobliżu M yślenickich T urni, gdy

3, stra c ili 14; kom uniści zdobyli 1, a m ianow icie robotniczy okręg szkocki Fife zachodni, w którym przeszedł zna­

ny przyw ódca kom unistów G alacher.

Je st to pierw szy k o m u n ista, ja k i wcho­

dzi do Izby Gmin od 10 lat.

zadan ia M acdonaldowi porażki ja k n a j­

bardziej dotkliwej.

K lęska M acdonalda jest tem donio­

ślejsza, że i syn jego Malcolme Macdo­

nald, m in ister kolonij, przepadł, poko­

nany przez laborzystę. Jest to klęska rodziny Macdonaldów, k tó ra otw iera dwa w akanse w gabinecie brytyjskim . W ątpliw e się wydaje, aby Macdonald, rozgoryczony do najwyższego stopnia dotkliw ą porażką, zechciał znów k an d y ­ dować w ew entualnych wyborach u zu ­ pełniających z okręgów konserw atyw ­ nych, lub zasiąść w gabinecie w szacie i lorda. P o rażk a jego oceniana jest jako kres k a rje ry politycznej M acdonalda, li­

czącego zresztą przeszło 69 lat.

uw olnił z b ra k u dowodów winy.

W szystkim zasądzonym sąd darow ał k a rę na podstaw ie am nestji. Koszta są­

dowe ponoszą wszyscy zasądzeni rów no­

m iernie.

Sąd w m otyw ach podał, iż pomimo, że wszyscy oskarżeni byli dotychczas nie k aran i, zastosował najw yższą karę grzywny, ja k a jest przew idziana dla da­

nego przedstępstw a, jedn ak z pom inię­

ciem k a ry aresztu. Równocześnie sąd w m otyw ach w skazał, iż nie dopatizył się w działalności oskarżonych zam iaru dokonania przestępstw a z chęci zysku a była to jedynie lekkom yślna działal­

ność przy prow adzeniu spółdzielni.

wózek przesuw ał się n a d terenem na wysokości około 12 m etrów, wózek z powodu przew ażenia w jed ną stronę wywrócił się, a wszyscy robotnicy wy­

padli. Jeden z robotników został zabi­

ty n a m iejscu, a pozostałych 10-ciu od­

niosło różne obrażenia. R annych prze­

wieziono do szpitala. W ładze policyj­

ne prow adzą dochodzenia.

Gdy czekoladę dobrq chcesz

Goplanę bez wahania bierz;

Ucieszy G ę jej świełny smak,

„Goplana" to dobroci znak.

Rozkoszujcie si<? wy robotni „Goplany“

Niezawisłość Chin oółn.

proklam owana

P ekin, 15. 11. (PAT) Szef a d m in is tra ­ cji wschodniej części zdem ilitaryzow a- nej strefy Jin-Ju-K eng proklam ow ał u- biegłej nocy w drodze telegraficznego okólnika niezaw isłość Chin północnych od rząd u nankińskiego.

SPziś w n u m e rze :

ZACIEKŁE WALKI N A FRON­

TACH ABISYNSKICH.

Z A M A C H N A BURMISTRZA MIASTA FRANCUSKIEGO.

GOSPODARKA SA MORZĄ­

DÓW.

ŚWIATŁA I CIENIE GOŚCIN­

NOŚCI STOLICY (koresp. własna z W arszawy ).

N A ŚWIĘTO MŁODZIEŻY.

STATEK „PIŁSUDSKI“ W W A L ­ CE Z HURAGANEM.

AFERA Z KOPALNIAMI ZŁO­

T A N A WYBRZEŻU KOŚCI SŁO­

NIOWEJ.

ABISYNJA WE WSPOMNIE­

NIACH STAREGO AFRYK AŚJ- CZYKA

^ STRAS ZNA ŚMIERĆ KOLEJA­

RZA N A DWORCU BYDGOSKIM.

PRACE INWESTYCYJNE POR­

TU GDYŃSKIEGO W PAŹDZIER­

NIKU.

KATASTROFA MOTOCYKLO­

WA N A PL. B A N K O W YM W TO­

RUNIU PRZED SADEM.

CAŁA STRONA POWIEŚCI.

Czy kres karjery politycznej Macdonalda?

K lęsk a w y b o r c z a b ę d z ie m ia ła s w e k o n s e k w e n e fe

Londyn, 15. 11. (PAT.) Niezwykle

Wyrok w sensacyjnym procesie grudziądzkim

P o d są d n y ch s k a z a n o n a k a r y p ie n ię ż n e

Katastrofa na tatrzańskiej kolejce linowej

J e d e n rob o tn ik z a b ity — kilku rannych

I Do produkcji piw podgórskich

„Śmietanka Pomorska, s łu ż ą w y łą c z n ie n a jle p s z e s u ro w c e , to je s t IfaramAl V<v*laL” j ę c z m i e ń b r o w a r o w y z K u j a w

ftdiamei l\UZiaft

i w y b o r o w y c h m i e l l u b e l s k i .

(2)

7 SOBOTA, NIEDZIELA, DNIA 16—17 LISTOPADA 1935 R.

Zaciekłe walki

n a frontach abisyńskich

C d d z i a i w i o s k i r o z b i t y n> go r s k i m w ą w o z ie

W arszaw a, 15. 11. (PAT.) N a froncie północnym w sdług inform acyj włoskich odbywały się ru chy ofenzywne. Liczne patrole włoskie w yruszyły n a wywiady w k ieru n k u Saloa i E n d erta n a lewem skrzydle, k u południow ym stokom m a­

sywu Tem bien w centrum oraz n a Seri- ve Adiet n a praw em skrzydle. Odgłosy strzałów karabinów m aszynowych do­

wodzę, o licznych potyczkach i starciacn.

Abisyńczycy ufortyfikow ali się bądź w okopach, utw orzonych z kam ieni, bądź w dołach i rowach, zam askow anych chróstem.

Poważniejsze starcie rozegrało się na południe od M akalle. O sta rc iu tem ze

źródeł francuskich, angielskich i abisyń­

skich donoszą, że oddział abisyński n a ­ tk n ął się tam przypadkow o n a oddział włoski, konw ojujący żywność i a m u n i­

cją dla wojsk włoskich. Abisyńczycy nie ponosząc żadnych stra t, znieśli cały kon­

wój i zag arn ęli 81 m ułów z w orkam i m ą­

k i i pociskam i.

O sta rc iu tem źródła włoskie infor­

m u ją ja k następuje: w odległości 30 km.

n a południo-zachói? od M akalle w m a­

łej m iejscowości górskiej posuw ał się oddział a rty lerji górskiej pod wodzą m a­

jo ra Delmonte, nie napotykając nigdzie . n a opór. A skarysi eskortujący m uły, I wiozące arm aty, śpiew ali piosenki wo-

[jenne. Nagle posypały się strzały, padł m ajor Delm onte i dwa juczne m uły. W y­

słano silne oddziały szybkie, złożone z czarnych koszul i askarysów , celem o- czyszczenia terenu. Do chwili obecnej nie nadeszły jeszcze wiadomości o wy­

nik ach tej w yprawy.

Ze źródeł angielskich donoszą, że w dn iu dzisiejszym po parodniow ych w al­

kach, w których wzgórze Azbi (o wyso­

kości 800 metrów) przechodziło z rą k do rąk , b ataljon askarisów zdołał wyprzeć ze wzgórza party zantó w abisyńskich, tracąc 2 zabitych i 1 ranionego.

Krwawe wzgórze Azbi

Partyzantka abisyńska powstrzymuje marsz Włochów

W arszaw a, 15. 11. Na froncie półno­

cnym toczą się nieom al n a całej roz­

ciągłości większe i m niejsze potyczki pom iędzy oddziałam i abisyńskicm i, działającem i w p a rty z an tk ę i strażam i przedniem i w łosk w łoskich. O jednej z tak ic h w alk, k tó ra rozegrała się pod Azbi, donosi dzisiejszy k o m u n ik a t wło­

ski nr. 46. W alka ta zakończyła się za­

jęciem AzbL

Miejscowość ta znajduje się n a pół­

noco-wschód od M akalle w odległości 42 km w lin ji pow ietrznej oraz w odle­

głości 20 km n a północ od Dessa, rów ­ nież w lin ji pow ietrznej. Azbi leży n a w ysokości 2.630 m po n ad poziom em m orza. Z w alk, toczących się n a pół­

noc od M akalle w ynika, że lin ja fro n tu włoskiego nie jest jeszcze w yrów nana.

W edług w iadom ości ze źródeł fra n ­ cuskich, bitw ę pod Azbi toczyła kolum ­ n a płk. M arietti, k tó rą w ysłano n a ­ przód, aby stan o w iła zasłonę d la kor­

pusów generałów Santiniego i Birolie- go. T a w łaśnie kolum na, złożona z as­

karysów , zetk nęła się z nieregularnym , ale dobrze uzbrojonym oddziałem 1000 Ablsyńczyków. Z a ż arta w a lk a trw a ła przez cały dzień. Płk. M ariotti zajął Azbi, ale nie n aw iązał k o n ta k tu z k o r­

p u sam i a rm ji włoskiej i, ja k donoszą źródła włoskie, aprow izacja jego ko- lum py odbyw a się za pom ocą sam olo­

tów ze spadochronam i.

Inform atorzy angielscy sądzą, że w ojska abisyńskie n a froncie półno­

cnym otrzym ały rozkaz pow strzym ania m arszu włoskiego przez n ieu stające w szczynanie potyczek. P o tw ierd zają się wiadom ości o ko n cen tracji abisyń- skiej pod Amba-AlagL W rejonie Tse- . lenti W łosi przerzucają pontony przez rzekę Takazze i tam rów nież rozw ijają się utarczk i.

Na froncie południow ym w Som ali o żadnych operacjach nie donoszono, n ato m iast, ja k donoszą ze źródeł fra n ­ cuskich, rozpoczęła się zacięta w alka w pobliżu D aggabur. O przebiegu tej bitw y wiadom ości jeszcze niem a. Z o- peracyj lotniczych źródła angielskie w zm iank ują o a ta k u esk ad ry lotniczej w łoskiej n a obóz, złożony z 500 nam io­

tów pom iędzy Antolo i B u ia n a połud­

nie od M akalle.

W arszaw a, 15. 11. (PAT.) N a froncie północnym zarówno w edług inform acyj angielskich ja k i fran cuskich należy oczekiwać dalszych poważnych starć.

Bitwa, k tó ra toczyła się pod Azbi, trw ała

! HOTEL MONOPOL

K A T O W I C E

©

© N ajw iększy flotę! na Górnym Śląska ©

Telefon- Portier î 0- « 1 Telefon. CentraIł 30.952/55

Bieżące zimna i ciepła woda, telefony w pokojach. — Winda. 10298

~ Cen a o d z ł 6,-

Kawiarnia i restauracja w Hotelu,

m o o B

cia ru ch u okrążającego, k tó ry zm usił Abisyńczyków do w ycofania się, kiedy zapadła noc.

W edług wiadom ości ze źródeł fran cu ­ skich, oddziałem abisyńskim w bitw ie pod Azbi dowodzić m iał ra s Kassa. W ło­

si stracili 4 oficerów, w tej liczbie jedne­

go pułkow nika oraz 20 askarysów . 50 żołnierzy w łoskich jest rannych. A tak a- bisyński n a stą p ił w chwili, gdy w ojska Włoskie przechodziły przez w ąsk i w ą­

wóz w pobliżu Azbi. Abisyńczycy z a ata ­ kowali W łochów ogniem k arabinów m a­

szynowych, ustaw ionych n a zboczach wąwozu. Pozycja abisyńska była bardzo trn d n a do zdobycia. Bas K assa w raz ze swym oddziałem m a .posuwać się obec­

nie wzdłuż lewego skrzydła generała Santiniego, aby nie dostać się w p u łap ­ kę, co niew ątpliw ie n astąpiłoby w chw i­

li połączenia w ojsk gen. Santiniego z kolum ną Danakilów .

katolickiego proboszcza

lepianki tubylców i kościół katolicki.

Proboszcz kościoła został zabiły, co wy­

wołuje w ielkie oburzenie w śród ducho­

wieństwa.

Jesienne wycieczki turystyczne do ZSRR

jak również tranzytowe podróże do PALESTYNY przez ZSRR przez przedsta­

wicielstwa „Intourista“.

Zapisy i szczegółowe informacje:

W szystkie Oddziały Polskiego Biura Podróży „Orbis",

„Union-Lloyd", Warszawa, ul. Chmielna 44.

„Wagóns-Lits-Cook", Warszawa, Krak. Prze dm. 42, 97)1

Sztylet w ręku zamachowca

Burmistrz miasta francuskiego ofiara zamachu na tle politycznem ,

Paryż, 15. 11. (PAT.) T arcia polityczn e m iędzy lew icą a organizacjam i praw i- cowemi w yrażają się ostatnio w org an izo w an ia zam achów n a prow incji. O fiarą takiego zam achu padł raer m iejscowości Sens dr. Dupecher, znany działacz or­

ganizacji „Croix de F e u “.

P od pretekstem zasięgnięcia porady lekarskiej wszedł do gabinetu dr. Dupe­

cher ja k iś nieznany osobnik i po ro zb iciu lam py z ra n ił lek arza dw ukrotnie sztyletem , krzycząc, iż teraz m iasto Sens nie będzie m iało m era, należącego do

„Croix de F eu“. Dr. D upecher zdołał je d n a k zm usić n ap a stn ik a do ucieczki, strzelając z rew olw eru.

Policja prow adzi dochodzenia celem w ykrycia spraw cy zam achu. Należy za­

uważyć, iż przed k ilk u m iesiącam i dr. D upecher p ad ł już raz o fiarą napadu, którego tła nie udało się policji d o k ład n ie ustalić, m imo iż m er m ia sta Sens

przypisyw ał go pobudkom politycznym . '

praw ie 24 godziny. Starcie to należało do najbardziej zaciekłych od rozpoczę­

cia działań w ojennych. Świadczy ono.

iż Abisyńczycy postanow ili przystąpić do działań zaczepnych, w yzyskując ko­

rzystne dla siebie okazje.

W edług źródeł angielskich, w b it­

wie po stro n ie abisyńskiej brało ud ział od 500 do 1000 żołnierzy. Znaczne s tr a ­ ty po stronie w łoskiej są spowodowane przedew szystkiem ud ziałem w sta rc iu wojowników d anak ilskich, półdzikich m ieszkańców p u sty n i w służbie wło­

skiej, którzy nie zdając sobie spraw y z d ziałan ia współczesnej broni, szarżo­

w ali nieprzyjaciela z w zniesionem i do góry zakrzyw ionem i szablam i, zaście­

lając ziem ię zab itym i i ran n y m i od k u l abisyńskich karab in ó w m aszynow ych.

Oficerom w łoskim z tru d n o śc ią udało się skłonić półdzikich w ojow ników do rozsypania się w ty ra lje rk ę i rozpoczę-

Bom by w łoskie zabiły

Addis Abeba, 15. 11. (PAT.) Rząd abi- syński ogłasza k o m u n ik a t następujący:

Sam oloty włoskie bom bardują D agga­

bur. Zrzucono 50 bomb, które zniszczyły

Dom Harcerstwa w Warszawie

Budowa Domu Harcerstwa przy ul. My­

śliwieckiej w Warszawie posuwa się w szyb kiem tempie. Budowla znajduje się już pod dachem, w sezonie zimowym przeprowadzo­

ne zostaną instalacje elektryczne, kanaliza­

cyjne itd. Wykończenie domu przewidziane jest na okres do 1 września 193C r.

Dotychczasowy koszt budowy wyniósł ok.

150.000 zł., instalacje kosztować będą około

40.000 zł. Budynek utrzymany jest w stylu nowoczesnym, posiada trzypiętrową wieżę, reszta gmachu jest dwu f jednopiętrowa.

W Domu Harcerstwa znajdą pomieszcze­

nie naczelne władze harcerskie, władze o- kręgowe, muzeum harcerskie, centralne ar­

chiwum, drukarnia, świetlica, schronisko noclegowe dla harcerzy itp.

M A G G I'90 ZUPY

1 kostka na 2 talerze

g r o s z y

G A T U N KI SPECJALNE: * Angielsko

Grzybowa Ogonowa

1 kostka 2 5 groszy

P rzy zap arciu stolca, w zdęciu brzucha, nadkw aśności soku żołądkowego, bólach głowy, przeczuleniu, u czuciu strach u, ogólnem złem sam opoczuciu i zmęczeniu łagodnie d ziałająca n a tu ra ln a w oda go­

rz k a Franciszka-Józefa daje łatw e wy­

próżnienie, u w a ln ia organizm od pozo­

stałości w jelitach i w w ielu w ypadkach zapobiega zapaleniu ślepej kiszki.

Pom nik z aluminium

W Waszyngtonie odsłpniono w tycb dniach pomnik „Navy Memoriał“ na cześć marynarki amerykańskiej.

Pomnik ten składa się z podstawy gra­

nitowej wysokości około 10 m., na której wznosi się postać kobieca, symbolizująca marynarkę.

Postać ta, wysokości 8 rn., odlana jest całkowicie z glinu, a choć odlana jest z tak lekkiego materjału, to jednak waży kilka ton.

Jest to niewątpliwie największy na świe- cie pomnik z aluminjum.

9łe/!eMorem

Budującą robota

Nasza opozycja dąsa się i gniewa, gdy się wytyka jej antypaństwowe „wyczyny“.

Broń Boże, antyęańsir.owo nigdy nie wy­

stępuje. Bo czyż podrywanie wiary w przy­

szłość Państwa, w ncrclwość Rządu, w Va łość waluty i w inne tego rodzaju drobin-oi można nazwać an'ypaństwowością? Czy ml- szowanie 1 przeinaczanie faktów historycz­

nych nie jest zbożną działalnością? A mo­

że nie Jest prawdziwie patrjotyczną zasłu­

gą judzenie jednych Polaków przeciw dru­

gim?

Tylko jakimś potwornym urażam psy chlcznym można bowiem llumaczyć to, na co pozwala sobie prasa opozycyjna w dzi­

siejszych czasach, wymagających, jak nigdy może, zestrzelenia w jedno wszystkich na­

szych wysiłków dla wspólnego wszystkim celn — zwycięskiego zakończenia walki z przewlekającym się kryzysem gospodar­

czym.

Niema takiej plotki, niema takiego głup stwa, niema takiego paskudztwa, wylęgłego w czyimś zgangrenowanym mózgu, ktoreby z całą ostentacją 1 powagą nie uuszczało sie, jako dobrą monetę, w świat. Towarzystwo, prowadzące tę obłędną zabawę, jest przyiem wyjątkowo zgrane. Specjalizuje się we wszelkich tego rodzaju fabrykatach pew­

ne pismo popołudniowe warszawskie, które nietyiko skwapliwie drukuje wszystkie plot­

ki kawiarniane, ale ad usum bezkrytycz­

nych tłumów w pocie czoła wypisuje naj­

rozmaitsze elaboraty, zktórem i nawet pole mizować nie warto. Padlinę tę podchwytuje żyjąca nią wyłącznie sfora prowincjonal­

nych szakali 1 w ten sposób pow­

staje cykl wiadomości, odhlerajrcych pro­

staczkom nietyiko humor, aie i wiarę wo wszystko, co się w Polsce dzieje.

W tej same] kuźni ukuto przed niedaw­

nym czasem perfidną plotkę, że zawodo­

wi wojskowi i policja wyłączeni będą z pod przymusu opłacania nadzwyczajnego podat­

ku od uposażeń. Wiadomość tę skwapliwie przedrukowała prowincjonalna prasa z pod wiadomych sztandarów. Ta sama prasa, która ma stale na ustach irazes o swej mi­

łości dla armji i mdłe, lukierkowate dla nie] słówka.

Cel tego fałszerstwa był oczywisty. Pod­

burzyć jedną grupę społeczną przeciw dru­

giej. Co z tego, że rzeczywistość zada kłam temn twierdzeniu? Wszak podaje się je, ja­

ko poglośkę, w jakichś tam kołach, gdzieś, krążącą. Oczywiście tylko „z obowiązku dziennikarskiego“. Ale zanim rzecz przysz łość wyjaśni, jad trucizny rozejdzie się po organiźmie społecznym i poczyni spusto­

szenia w różnych Jego komórkach.

Tylko „sanaiorzy“ nie potralia zrozumieć tej budującej, prawdziwie państwowo-twó*- ezej roboty. L a t a r n i k .

(3)

SOBOTA, NIEDZIELA, DNIA 16—17 LISTOPADA 1935 R

AM BAS ADOft

4 | U A M PO W V

SPECIAL

Jlamrowv-

in-taMOiTCWNICZĄ

, ________ M I S T R Z T O N U P R E C Y Z J I I F O R M Y

£a n i m k u p i s z n a s z o d b i o r n i k w y p r ó b u j i n n f

Gospodarka samorządów

NORMA SHEARER

tw ąs « f c p / e o p r n / ę t

U w ażam

,

ż e M ydło T oaletow e Lux j e s t n iep o ró w n a n e dla c e r y H

Spróbujcie M ydła T oaletow ego LUX

a p rzekonacie się, i e przy stałem ożyw aniu czyni ono c e rę p ięk n ą 1 d e lik a tn ą

M. O. Mi

LUX M ydło T o a le to w e

U Ż Y W A N E P R Z E Z 9 N A 10 G W I A Z D F I L M O W Y C H Z akcją, zm ierzającą do zrów now a­

żenia budżetu państw ow ego ściśle wiąże się sp raw a gosp o dark i finansow ej i budżetow ej naszych sam orządów tery- torjalnych. U zdrow ienie bowiem tej go­

sp o d arki stanow i n a tu ra ln e i konieczne następstw o dążenia do n apraw y gospo­

darczej P a ń stw a i do w prow adzenia rów now agi w budżecie państw o­

wym.

N iedopuszczalny byłby stan, aby p a ń ­ stw o zdołało swe dochody i w ydatki do­

prow adzić do równowagi, zaś równocze­

śnie

zarządy m ia st 1 gm in brnęły n a d a l w długi.

Bo ta k sam o ja k deficyt w gospodar­

stw ie P a ń stw a w yw iera ujem n y wpływ na życie społeczne — ta k sam o deficyt zarządu m iejskiego czy gm innego po­

ciąga ta k i sam wpływ n a tę część spo­

łeczeństwa, k tó re żyje w obrębie defi­

cytowego m iasta, czy ugrzęzłej w n ad ­ m iernych długach gm iny. K w estja

skąd pokryć ta k i deficyt

— ciąży z jed n ak ą siłą zarów no n a m il­

iardow ym budżecie p aństw a, ja k i m il­

ionowym m iasteczka, czy kilkadziesiąt- tysięcznym gm iny.

Je st zatem tylko różnica w cyfrach, ale

niem a żadnej różnicy w ujem nych s k u t­

kach.

Niezrów noważona zatem gospodarka sam o rządu tgerytorjalnego h am u je ta k sam o życie gospodarcze, ja k naodw rót:

zrów now ażona gospodarka nad aje tem u życiu rozm ach i wszelkie możliwości rozwojowe.

To też już przed rokiem , po zakoń­

czeniu w ielkiej akcji reform y naszego u s tro ju samorządowego, po przeprow a­

dzeniu zarów no w m iastach ja k i w siach wyborów i uko n sty tu o w an iu no­

wych zarządów — rząd skierow ał swój wysiłek n a spraw ę najw ażniejszą:

usanow anie gospodarki finansow ej sa ­ m orządu tery tor jalnego.

Rozporządzenie P rezy d en ta Rzeczypos­

politej z 24 października 1934 zapocząt­

kowało akcję, m ającą n a celu dwa prze- dew szystkiem zad an ia: 1) oddłużenie, 2) w prow adzenie tak ic h oszczędności w po­

szczególnych ośrodkach sam orządow ych, aby rów now aga budżetow a s ta ła się fa ­ ktem i m iasta, jakoteż gm iny w iejskie m ogły gospodarow ać zgodnie ze swojemi m ożliwościam i finansow em i. Chodziło tu przedew szystkiem o pow strzym anie w artk iej fali wydatków , zm uszających sam orządy do wielkiego obciążenia oby­

w atela, by ograniczyć nadm ierne w yda­

tk i n a niepotrzebne przedsiębiorstw a na rzecz tych istotnych zadań, które zgo­

dnie z nowym duchem u stro ju sam orzą­

dowego m ają przyśw iecać gospodarce m iast i gmin.

Obecnie czynim y w tej akcji k ro k dalszy.

Rząd opracow ał p ro jek t dekretu, w pro­

wadzającego szereg zarządzeń, k tó re — n a podstaw ie poczynionych w ciągu o- statniego ro k u doświadczeń — są nie­

zbędne d la uto ro w an ia drogi do możli­

wie szybkiego zakończenia akcji oddłu­

żenia związków sam orządowych.

Przedew szystkiem chodzi o

przyspieszenie procedury, zm ierzającej do oddłużenia.

R J ^ D J O ku p ili tylko u fachow ca n ajsta rsza firma w Polsce 10849

Grimm i Kamieński

GDYNIA. S t a r o w l e j s k a 47

O N S M r » « W »zystkiob w ięk szy ch m iastaoh Polski.

A więc c e n traln a ko m isja oszczędnoś­

ciowo r oddłużeniowa, pow ołana już n a podstaw ie d ek retu z r. 1934, otrzym a sa­

m oistne praw o orzekania o u lgach w spłacie zobowiązań zarządów m iejskich i gm innych — gdy dotychczas w ym agało to skom plikow anej procedury i decyzji wyższych władz. Dalej nowy dek ret do­

puszcza

5-letnle m o ratorjum w spłacie odsetek od długów sam orządu,

gdy dotychczas okres zaw ieszenia p ła t­

ności odsetek wynosił 3 lata. N astępnie nowy d ek ret zabezpieczy ścisłe w ykona­

nie przez zarządy m iast i gm in planów oddłużenia i decyzji centralnej kom isji

— i co najw ażniejsze: ustanow i osobi­

s tą m a te rja ln ą odpowiedzialność władz sam orządow ych — burm istrzów , w ój­

tów — za szkody, jakieby ponieść mogli wierzyciele, gdyby obsługa długów n a ­ dal szw ankow ała i nie b y ła sum iennie przeprow adzona.

Oto w głów nych zarysach p la n dal­

szej akcji i najgłów niejsze postanow ie­

n ia nowego p ro jek tu zarządzenia rządo­

wego. Oczywiście poza tem i głównemi w ytycznem i je s t i szereg innych, m niej­

szej wagi — ale w szystkie m a ją jeden cel n a oku: otw arcie drogi do uzdrow ie-

(t.) W ydarzeniem w ielkiej doniosło­

ści w naszem życiu gospodarczem jest podpisany ostatnio u k ład gospodarczy pom iędzy P o lską a N iem cam i. Kładzie on k res ostateczny w ojnie gospodarczej, ja k ą nam wypow iedziały Niemcy 10 zgórą la t tem u. Dzięki tej wojnie zre­

sztą P olska okrzepła gospodarczo, u z u ­ pełn iła swój a p a ra t przem ysłow y i dziś już jej życie gospodarcze usam odzielni­

ło się zupełnie. B ilans tej w ojny m a po obu stronach bardzo poważne pozycje stra t, ale P o lsk a w yszła z niej w rezul­

tacie zupełnie obronną ręką.

N iem niej jed n ak św ia tła opinja n a ­ szego k ra ju p rzyjęła z u lg ą wiadomość 0 zakończeniu nienorm alnego sta n u w sto sunkach gospodarczych dw u sąsied­

nich, w ielkich krajów . Zawodowi po­

szukiw acze d ziu r w całem, w praw dzie k ręcą nosem i d a ją do zrozum ienia, że oni by p o trafili tę spraw ę lepiej z ałat­

wić, ale są to — niestety — zwykłe w naszych stosun kach echa każdego po­

zytyw nego posunięcia Rządu.

Najw ięcej w swoim czasie po wybu­

chu w ojny celnej polsko-niem ieckiej u- cierpiało nasze rolnictw o, ono też od­

niesie z now ozaw artego u k ła d u n ajp o­

ważniejsze bodaj korzyści. Pisze o tem n a łam ach „Gazety Polskiej" znany ekonom istą rolniczy p. A dam Rosę, dy­

re k to r d ep artam en tu w Min. R olnictw a 1 Reform Rolnych. W św ietnie skon­

struow anym , jasnym artyk u le w skazu­

je on n a następujące m om enty:

„Analizując następstwa układu hand­

lowego polsko-niemieckiego dla rolnic­

twa myśleć można albo o następstwach doraźnych, albo też o następstwach bar­

dziej zasadniczej natury. W dobie kry- zysu._ którego cechą jest, niestety, życie z dnia na dzień, szuka się z natury rze­

czy przedewszystkiem doraźnych ulg, lecz błędem byłoby, gdyby rolnicy oce­

niali nowozawarty ukiad tylko pod tym kątem widzenia“.

Jeśli chodzi o te doraźne korzyści, tp będą one zresztą całkiem poważne.

„Duży kontyngent, ustanowiony dla

n ia finansow ej sytu acji sam orządów , od­

dłużenia ich możliwie najprędzej, a tem- sam em skiero w ania gospodarki sam o­

rządow ej n a nowe tory, przystosow ane do zm ienionych w arunków .

Niewątpliwie bowiem

zwiększone tem po ak c ji oddłużeniowe]

odciąży budżety sam orządow e od wy­

datków , zw iązanych z przeszłością innej k o n ju n k tu ry — a tem sam em da sam o­

rządom m ożności głębszego oddechu i wyprow adzi je n a czyste wody zrów no­

ważonej gospodarki. M.

eksportu nierogacizny powiększy nasz globalny wywóz trzody mniej więcej o te 25 proc., które pozostać musiały w kra­

ju skutkiem skontyngentowania. w An- glji rynku bekonowego i wywołały wy­

jątkową depresję na wewnętrznym ryn­

ku trzody chlewnej. Nowouzyskany kon­

tyngent niemiecki winien zatem przy­

czynić się do stabilizacji cen trzody na rynku wewnętrznym i wzmocnić pod­

stawy rolniczej polityki wywozowej, u- stanowione w roku bieżącym. Podobnie przedstawia się sprawa w zakresie ma­

sła, smalcu i jaj, a zwłaszcza w zakre­

sie gęsi, dla których nie udało się mimo wieloletnich starań uzyskać jakiegokol­

wiek poważniejszego rynku zbytu poza Niemcami. Traktat winien nadto mieć duże znaczenie dla wywozu drewna, wprowadzając zasadniczą zmianę w strukturze tego wywozu, t. j. ustana­

wiając należyty stosunek między wywo­

zem m aterjału tartego i nieobrobionego“.

„W sumie winien wywóz rolniczy do Niemiec wzrosnąć skutkiem traktatu, — o ile forma clearingu nie okaże się zbyt uciążliwa — o 20—30 miljonów złotych, nie mówiąc o tem, że wewnętrzna struk­

tura tego wywozu zmieni się przez na­

leżyty udział produktów ważnych dla naszego rolnictwa“.

A u tor u w aża jed n ak za znacznie w ażniejsze korzyści ,,n a tu ry bardziej

d ługotrw ałej“, gdyż

„Chociaż rynek niemiecki posiada ja­

ko konsument zagranicznych płodów rolnych, znaczenie silnie zmieniające się w zależności od zmieniającej się stosun­

kowo często polityki rolnej Rzeszy Nie­

mieckiej, od wahającej się tam konsum- cji wewnętrznej, a wreszcie od wyjątko­

wo znacznych w chwili obecnej trudno­

ści dewizowych, to jednak nie ulega wątpliwości, że będzie to zawsze naj­

większy po Anglii europejski rynek od­

biorczy dla płodów rolnych, dla niektó­

rych naszych produktów, rynek jedyny, a przedewszystkiem dla naszego rolnic­

twa, rynek sąsiedni. Ewolucja stosun­

ków, idąca coraz bardziej w kierunku eliminowania naszego rolnictwa z rzędu dostawców, obsługujących rynek nie­

miecki, a zwłaszcza stopniowe zastępo­

wanie w naszym wywozie do Niemiec produktów rolnych produktami nierolni­

czego pochodzenia, była na pewno sztu­

czna i nie odpowiadała, pod żadnym względem naturalnym tendencjom go-

W izyta kombatantów

francuskich w Polsce Warszawa, 15. 11. (PAT.) D ziś o godzinie 17.35 przybyła do Warszawy na zaproszenie prezesa Federacji PZOO min. Góreckiego delegacja kombatantów francuskich. Na dworcu głównym w oczekiwaniu gości fran­

cuskich ustawiła się kompanja reprezenta­

cyjna Federacji, delegacja kombatantów francuskich, zamieszkałych w Polsce, dele­

gacja weteranów armji polskiej we Francji z pocztami sztandarowemi oraz orkiestra tramwajarzy. Ponadto przybyli przedstawi­

ciele ambasady francuskiej w Warszawie o- raz prezydjum zarządu głównego Federacji PZOO.

Orkiestra przywitała kombatantów fran­

cuskich „Marsyljanką", następnie goście przeszli przed frontem kompanij i delega- cyj. Krótkie powitalne przemówienie wygło­

sił O. Uhma, na które odpowiedział O. Des- bons. Po krótkiem cercie w salonach repre­

zentacyjnych, kombatanci francuscy odje­

chali do przygotowanych apartamentów w hotelu Europejskim.

Dodatnie saldo bilansu handlowego

W arszaw a, 15. 11. (PAT.) B ilans h a n ­ dlu zagranicznego Rzplitej Polskiej i W.

M. .G dańska w edług tym czasow ych obli­

czeń przedstaw iał się w październiku br.

następująco: przywóz: 232.306 ton w a r­

tości 79.238.000 zł., wywóz: 1.195.343 ton w artości 83.469.000 zł.

D odatnie saldo b ilan su handlowego wyniosło więc w październiku bieżącego ro k u 4.231.000 zł. W porów naniu do wrze śn ią br. wywóz wzrósł o 6.829.000 zł., n a ­ to m iast przywóz zwiększył się o 15.423.000 zł.

w

Odczyt gen. Żeligowskiego

(o) W ilno, 15. 11. (TeL wł.) Wobec przepełnionej sali Zw iązku Oficerów Re­

zerwy gen. Żeligowski wygłosił niezm ier nie ciekaw y odczyt o bitw ie pod Radzy­

m inem , p odkreślając jeszcze raz n a za­

sadzie faktów , że zwycięstwo zawdzięcza a rm ja jedynie genjalnem n planow i Wo­

dza Naczelnego.

Z d e rze n ie s ta tk ó w

H am born, 15. 11. (PAT.) Parow iec fran cu sk i „E nfant" zderzył się z parow ­ cem niem ieckim „E m m a“. „E nfant" za­

toną! w ciągu 10 m inu t. Załoga zdołała się uratow ać.

spodarczym. Nadto powstawała skutkiem stopniowej eliminacji przywozu niemiec­

kiego sztuczna konjunktura dla wielu artykułów przemysłowych na rynku we­

wnętrznym, która silnie przyczyniała się do rozwierania przysłowiowych nożyc cen artykułów przemysłowych i rol­

nych“.

GŁOSY 1 ODGŁOSY.

Znaczenie polsko-niemieckiego układu

handlowego dla naszego rolnictwa

(4)

SOBOTA, NIEDZIELA, DNIA IG—17 LISTOPADA 1935 TL

Światła i cienie

gościnności stolicy

Polska, złota jesień — rzadki gość listo­

padowy — stara się wynagrodzić te wszyst­

kie, przykre figle, jakie nam aura płatała w czasie tegorocznego tata. Ładniej też, niż kiedykolwiek, wyglądała stolica w dniu święta narodowego, gdy skąpanemi w poto­

kach słońca, ożywionemi bielą i amarantem flag ulicami, od wczesnego już ranka ma­

szerowały na pole Mokotowskie świetne pułki, szwadrony i baterje. Wcześniej też, niż co dnia, wstała i „cywilna" Warszawa, która zresztą „spuchła" na 11 listopada o 20 hezmala tysięcy „ludności napływowej“, przybyłej tu z całego kraju, jak długi i sze­

roki.

(Korespondencja własna),

pową po raz już niewiadomo który powta­

rzaną odpowiedź:

— Kwater, proszę państwa, chwilowo za­

brakło...

— Co to znaczy „chwilowo“? Przecież nie będziemy chyba nocowali w listopadzie pod gołem niebem — padają głosy oburzenia.

_ Prosimy zgłosić się wieczorem...

Ale w tej chwili na peron wpada już no­

wy pociąg, nowa rzesza turystów wysypuje się z wagonów — i tym, którzy szturmowali o kwatery, owo „wieczorem“ poczyna się rysować w coraz ciemniejszych barwach.

„Prowincjał" jednak, a już szczególnie nasz Pomorzanin — to chłop twardy i przedsię-

Z łoskotem i szumem wpadały na dwo­

rce warszawskie pociągi za pociągami, a z długich, stalowych węży wagonów wysypy­

wały się Wciąż nowe i nowe tysiące gości pro­

wincjonalnych, ściągniętych zachętą i wiele obiecującą propagandą Ligi Popierania Tury­

styki, no i pragnieniem ujrzenia wielkiej rewji wojskowej, poznania stolicy i — choć na kilka godzin — zanurzenia się w wart­

kim nurcie jej wielkomiejskiego życia. I rzeczywiście — rewja była wspaniała, im­

ponująca, niezapomniana, miasto ukazało się gościom swym w najpiękniejszej szacie pogodnego, słonecznego dzionka... Niestety

— na tern koniec — bo czarne plamy braków organizacyjnych w przyjęciu tego masowe­

go „zlotu gwiaździstego" prowincjonalnych turystów, zaciemniły jasny, radosny na­

strój, w jakim zawitali wycieczkowicze do Warszawy.

Tak, bo — powiedzmy sobie szczerze i otwarcie — pewne rzeczy niedopisały w a- paracie organizacyjnym. Mamy prawo* to stwierdzić, zawsze bowiem inicjatywa Ligi Popierania Turystyki, czy też Związku Pro­

pagandy Turystycznej m. Warszawy miały w nas szczerych sympatyków. Cóż, gdy tym razem uicdociągnięcia organizacyjne znie­

chęciły wielu, garnących się do stolicy

„prowincjałów“ — i, właśnie dla uniknięcia podobnych faktów na przyszłość, w intere­

sie samego ruchu turystycznego do Warsza­

wy — niepodobna ich pominąć milczeniem.

A więc, przedewszystkiem — kwatery.

Było ich zamało, znaczna część była na­

prędce „zaimprowizowana" — dopiero pod naciskiem rozgoryczonych perspektywą...

„bez domności“ na warszawskim bruku tu rystów, no — i były też kwatery nietylko

b. drogie, ale również daleko odbiegające od tych wymagań, jakie turysta miał im prawo stawiać. Mam tu na myśli przedewszystkiem

„kwatery prywatne“ czyli niejednokrotnie poprostu prymitywne, a za drogie pienią­

dze odnajmowane wycieczkowiczom przez niektórych „gościnnych" warszawiaków...

kąty „przy rodzinie".

Oto np. scenka na dworcu. Zajeżdża po­

ciąg. Perony zalewa gęsta ciżba ludzka. In­

formatorzy i kwatermistrze warszawscy — oblężeni. Na setki pytań i nalegań, coraz naiarczywszych, coraz bardziej polnych nie­

pokoju (bo przecież locum noclegowe to je­

dna z najważniejszych na wycieczce spraw)

— zachrypnięte gardła miejscowych, kwa­

terunkowych ciceronów wyrzucają stereoty-

Fragment z defilady na polu Mokotowskiam

biorczy: nie czeka na niepewny, niby losy wojny abisyńskiej, wieczór, wali więc sam na miasto w poszukiwaniu dachu nad stru dzoną podróżą głową. Nie brak przytem scenek, wielce charakterystycznych, niespo­

dzianek, niezawsze zresztą miłych.

Oto spotykam jednego ze znajomych,

W arszaw a, w listopadzie.

który, na mój widok, wyciąga do mnie ra­

dośnie ręce, wołając:

— Zbawco, teraz wiem, że nie zginę...

— Ale co się stało?

— To cała historja... Niech pan sobie wyobrazi, byłem w kilku hotelach wszę­

dzie zajęte, albo chcą ze skóry obedrzeć, bo wolne są tylko „luksusowe apartamenty“.

Rozzłościłem się więc — i ruszyłem szukać jakiejś prywatnej kwatery. Pytałem tego i owego, nikt nie wiedział, wkońcu jeden mi dał adres swoich znajomych. Poszedłem, pokoik nienajlepszy, ale cóż robić — wzią­

łem. Wieczorem wróciłem zmęczony, poło­

żyłem się i zasnąłem twardo, jak kamień.

Ale w nocy budzę się, czuję, że mi zimno, ciągnę kołdrę na plecy, a tu czuję, że coś ją ciągnie w drugą stronę. Włosy mi stanęły dęba - co u licha? Żywa kołdra, czy co?

Ale nie, ciągnę wolniej, a tu z ciemności słyszę jakiś gruby głos.

Ta cóż za djabeł kołdrę mi z grzbieta rabuje? Policjanta przy łóżku postawić trzeba, czy co?

_ No i wie pan, co się okazało? Przez ,,omyłkę“ ten sam pokój (było jedno łóżko!) wynajęli także jednemu łwowiakowi. A że, jak przyszedł, był zleka „pod muchą , więc nie mógł znaleźć kontaktu od elektryczno­

ści, rozebrał się po ciemku i położył się obok mnie. Pokazało się zresztą, że morowy chłop...

— Więc czemuż pan uciekasz?

— Ano, widzi pan, to wszystko jeszcze nic. Najgorsze przyszło rano, kiedy wsta­

liśmy i zaczęliśmy jeść śniadanie. Nasza gospodyni miała trzy córeczki: jedna piego­

wata, druga zezowata, a trzecia — trajkota­

ła, jak cały pluton włoskich karabinów ma­

szynowych pod A duą. Ale to także jeszcze nic...

— ?

— Tak, bo dopiero po śniadaniu mama wzięła się do nas „na całego“. Zapowie­

działa, że koniecznie musimy się ożenić z Warszawiankami, bo to ideały, nie żony.

Tego już nie wytrzymałem, chyłkiem ucie­

kłem — żeby mnie czasem nie gonili, dla niepoznaki zostawiłem nocne pantofle...

D IA WYTWORNEJ

P A N I

WYTWORNA WODA KWIATOWA

O S I L MYM EGZOTYCZNYM Z A P A C H U

i v- 4

1 X

• . * Vi . i ' ■' / ■: l

i f ¡9-.fr

VVV':'- g ' ' • " > r

< y (SM

M e r & a t m J l o z a k o w s k i e g or o z k o s z z n a w c ó w

Powiedzmy, że mój znajomy miał pecha, powiedzmy nawet, że trochę „przesól, niemniej przeto zostaje faktem, że duża część wycieczkowiczów miała b. marne kwa­

tery, że tych kwater nie było w dostatecz­

nej ilości na czas, że wyżywienie również nieraz szwankowało, bo warszawscy restau­

ratorzy, korzystając z wycieczkowej gratki, chcieli się „odkuć“ na turystach, no — i że Warszawa bardzo a bardzo niewiele okazała gościom serdecznej gościnności, z jakiej tak zawsze bywa dumna. Słowem — ha prze­

kór modnemu dziś (i słusznie!) hasłu:

„Frontem do turystyki“ — do turystów z prowincji odwróciła się tym razem ...pleca­

mi.Wierzymy, że nie było w tern ani źdźbła złej woli ze strony organizatorów, ale por­

wanie się ...z motyką na słońce — było nie­

wątpliwe. Bo żeby organizować i przyjmo­

wać tak masowe, do kilkudziesięciu tysięcy ludzi liczące zjazdy, najpierw należy je od­

powiednio pieczołowicie obmyśleć i — jak się to mówi — od A do Z przygotować, na­

wet „na wyrost“, a nuż bowiem przyjedzie więcej gości, niżby się początk zapowiadało.

A przecież gościnność staropolska i dziś

obowiązuje... D*

N a Święto M łodzieży

W niedzielę 17 listopada młodzież katolicka zrzeszona w szeregach popu­

larnego K. S. M. (Katolickie Stow arzy­

szenie Młodzieży) — daw niej S. M. P.

obchodzi doroczne św ięto k u czci swego p a tro n a Św. S tan isław a Kostki. Opie­

k un ten ukochał przedew szystkiem pol­

ską. młodzież i dzisiaj w skazuje jej dro­

gę-W dzień tego św ięta niezliczone sze­

regi pójdą przed ołtarz O piekuna, by tam nabrać dalszych sił do twórczej pracy, by uprosić łaski do pokonania przeszkód życiowych oraz, złożyć ślubo­

wanie, że tak ja k dotąd zawsze gotowi służyć tylko dobrej spraw ie.

S ta tu t organizacyjny K. S. M. pole­

ca swym członkom kształcić się nietyl-

N atchnieni now ą siłą i w ia rą w dal­

sze i lepsze jutro) pójdą znowu w w ir życiowy, w gwar, pójdą nie szukać przy­

gód aw anturniczych, nie osłabiać potę­

gi Państw a, nie głosić wywrotowych h a ­ seł an i też oddzielać P ań stw a od Kościo­

ła, lecz pójdą budować, op artą n a sil­

nych podstaw ach religji Polskę, w ielką i m ocarną.

P ójd ą do w alki ze złem, by je prze­

zwyciężyć i między człowiekiem a Bo­

giem silne zbudować pomosty.

Młodzież ta, to aw an g arda A kcji Ka­

tolickiej, k tó ra w myśl rzuconego przez Stolicę P iotrow ą hasła, Boga do rodzin m a wprowadzić i wzmocnić tą drogą nadwyrężone życie społeczności.

Siła tej arm ji, do boju gotowej, jest

Cci S W j I li UAlUilLYUrni n a * . V • • --- ■ * --- - ' " . . .

ko n a dobrych synów Kościoła, lecz tak- I napraw dę olbrzymia. Szeregi jej wyno- że i na w iernych synów Ojczyzny.______ | szą dziś 136.000 członków, którzy^zgro-

Instytut Morski i Kolonialny

p o w s t a łe fa k o a u to n o m ic z n y z a k ła d n a u k o w y Ligi M. i K.

Liga Morska i Kolonjalna ęoćPieowLu przystąpić’ do organizowania „łusfytułu Morskiego i Kołonjalnego“, jako zakładu naukowego, autonomicznego, organu Ligi Morskiej i Kolonjalnej.

Instytut realizować będzie część naukową i naukowo * popularyzacyjną programu Li­

gi. Stałe muzeum morskie i kolonjalne oraz bibljoteka, dostępne dla publiczności, stanowić będą część składową Instytutu, który organizować ma i popierać badan a naukowe nad morzem, nad terenami kolon- jalnemi i kolonizacyjnemi, wydawać prace naukowe, oraz o charakterze praktycznym,

organizować kursy ogólnokształcące : prak­

tyczne np. dla plantatorów i kupców kolui- jalnych, popierać wyprawy naukowa mor­

skie i kolonjalne itp.

Szczegółowy projekt Instytutu opraco­

wał prof. Stanisław Pawłowski, prezes O- kręgu Poznańskiego LMK, który obejmie kierownictwo naukowe Instytutu.

Sprawa powołania do życia Instytutu, jego oaganizacji, została przedstawiona pa­

nu ministrowi WR i OP Chylińskiemu przez prezesa Zarządu Głównego LMK gen.

dyw. Gustawa Orlicz-Dreszera na konferen­

cji \s dniu 13 bm.

m adzeni w 4480 oddziałach parafjalnych ł w 20 diecezjalnych K. S. M. kroczą wy­

trw ale i stale naprzód.

Plonem pracy młodzieży, to 1800 bi- bljotek z liczbą ‘A m iljona książek, z których czerpią naukę i ją pogłębiają.

N astępnie 36.900 wykładów, to cyfra również poważna.

P rzypatrzm y się dalej praktykom re ­ ligijnym K. S. M. — 9425 spowiedzi św., 1975 odbytych rekolekcyj, z udziałem 43.723 młodzieży, to owoc w spaniały i trw ały.

Idźmy dalej do m iasteczek i wsi — 2.733 zespołów przysposobienia rolnicze­

go oraz 38.832 przedstaw ień i akadem ij, nie licząc chórów i orkiestr własnych, to w ynik w spółpracy ze społeczeństwem i tro sk a o podniesienie dorobku k u ltu ­ ralnego.

Dorobek tej młodzieży w zrasta z ro ­ ku n a rok, szeregi K. S. M. coraz więcej się zapełniają. Dzisiaj niestety ta k m a­

ło dbam y o tę młodzież, ta k mało ją w spieram y a naw et odpychamy. Tej młodzieży, my katolicy bądźm y prze­

w odnikam i i opiekunam i i jej idźm y z pom ocą a w d n iu dla niej uroczystym ,

otoczmy ich sercem i życzliwością.

Nowy port wojenny Francji F ra n cu sk a ra d a m inistrów postano­

w iła n a w niosek m in istra m ary n ark i podjąć przebudowę dawnego p ortu Ora­

nu (Algier), Mers el Kabir, n a p o rt wo­

jenny, który m a się stać obok Bizerty nową bazą dla floty wojennej n a morzu Śródziemnem.

Cytaty

Powiązane dokumenty

było się nabożeństwo żałobne, po którem młodzież szkól powszechnych udała się w długim pochodzie przed pomnik Wolności i złożyła a stóp pomnika wieniec oraz

zji imienin Marszałka Piłsudskiego, które się odbędzie we wtorek, 19 marca, o godz.

Dobrze się stało, że generał Dreszer nie ograniczył się wyłącznie do oficjalnej swej misji w Ameryce, t. tylko do wzięcia udziału w święcie Legjonu

dnak, niż w dwie godziny, w Bydgoszczy, przy ulicy Hermana Frankego 7 odbędzie się publiczna licytacja ruchomości składających się z mebli, których oszacowa». nie nastąpi w

Przed zimą, już obecnie, gdy rozpoczęły się słoty jesienne, jest to jedna z najbar­.. dziej

Z wielką trudnością udało się obecnie powstrzymać pozostałą jeszcze młodzież w Bydgoszczy od nierozważnych, choć szla­b.

goszczy, jak się jeszcze tego samego dnia okazało na ,,gościnne występy'* niejaka 18-ietnia, lecz już wielce dośw'iadczona szopenfeldziarka łódzka Władysława Ostrowska,

Już pierwszy transport pomarańcz stał się przedmiotem tych spekulacyj, dzięki czemu pomarańcze w sprzedaży detalicznej sprzedawane były znacznie drożej, niż spodziewać się