• Nie Znaleziono Wyników

Głos Pomorza : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1938.03.24, R. 20, nr 35

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Pomorza : dawniej "Głos Wąbrzeski" : pismo społeczne, gospodarcze, oświatowe i polityczne dla wszystkich stanów 1938.03.24, R. 20, nr 35"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Ceno nomTv 10 yay Opłacono ęołówkg x góry

PISMO SPOŁECZNE, GOSPODARCZE, OŚWIATOWE I POLITYCZNE DLA WSZYSTKICH STANÓW

.y-VMWir , 11 I ■! 11—— 1--- --- m——Mm—TO iw m m i । i 'i wał—

Nr 35 || VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA H ^ ty lif^z e ^ ro o ^ c z w ^ rte k ^d D M ^ M ^jn a rc a 1938 11 Rok 30

w y r o k

W/l UORDERCl JL

W p o n ied ziałek w S ąd zie O k ręg o w y m w P o zn aniu ro zp o czął się g ło śn y p ro ces N o w aka, m o rd ercy k sięd za z L u b o n ia śp. ks. S treich a. W śró d p u b liczn o ści na n a sali sąd o w ej zw racają u w ag ę liczni k sięża w p ełn y m sk u p ien iu , k tó rzy b o­ d aj n ajb ard ziej o d czu w ają p o w ag ę chw i li.

O godzinie 9,10 w ch od zi n a salę sądo w ą w to w arzy stw ie 3 p o steru n k o w y ch o- sk arżo n y N ow ak. Je st m ały i n iep o zo rn y.

P o chw ili na salę w ch o d zi try b u n ał p o d p rzew o d n ictw em w icep rezesa So- sińskiego.

P o zap rzy siężen iu św iad k ó w sąd p rzy stąpił do stw ierd zen ia p erso nali o- sk arźo n eg o . N ow ak o d p o w iad a p ew n ie, n a zap y tanie o relig ię, zazn acza, że jest od u ro d zen ia rzy m . - k at. B y ł 3 razy k a­

ran y , za k rad zież, o szu stw o i za pobicie staro sty . N astęp n ie S ąd p rzy stąp ił do o d czy tan ia ak tu o sk arżen ia.

W S am b ro w ie areszto w an o N o w ak a’

za w y w o ły w an ie p ew n eg o ro d zaju b u n tu w szereg ach arm ii. P o 3 m ieś, zw o ln io n o go z aresztu . N astęp n ie b rał u d ział w

C Y N IZ M M O R D E R C Y

W czasie o d czy tan ia ak tu o sk arżen ia N o w ak sto i sp o k o jn ie.

W reszcie p ad a p y tan ie:

C zy o sk arżo n y p rzy zn a je się do w in y?

T ak . p rzy zn aj e się.

— A co go sk ło n iło do zb ro d n i?

G d y p atrzę n a to co się d zieje d o ­ o k o ła nas, gdy w id zę b ezro b o tn y ch to w id zę, że zło tk w i w k o ściele. C h ry stu s b y ł ró w n ież b ied n y , a p ap ieże o p ły w ają w złocie.

M O R D E R C A P R O S I S Ą D O O D D A N IE H O Ł D U Ś P . K S . S T R E IC H O W I P R Z E Z

P O W S T A N IE

— N ie zab iłem ks. S treich a, jak o czło w iek a, lecz jak o p rzed staw iciela k o­ ścio ła. D ziś w .aśn ie p ro szę W y so k i S ąd o o d d an ie h o łd u śp. ks. S treich o w i p rzez p o w stan ie.

T o nic nie m a d o rzeczy .

N O W A K C H C IA Ł Z A B IĆ M IN IS T R A

D o k o ścio ła k ato lick ieg o — m ów i d alej N o w ak — czu łem od d aw n a n ie­

n aw iść, k tó ra sk ry stalizo w ała się b ezp o ­ śred n io po g ło śn y m in cy d en cie z ks. m e­

tro p o litą S ap ieh ą. W ó w czas zro zu m ia­

łem , że relig ia k ato lick a jest szk o d liw a, p o p rzed nio zam ierzałem zab ić jed n eg o z m in istró w p o lsk ich , lecz g d y p rzek o n a łem się. że k ler rząd zi ży ciem św ieckim , p o stan o w iłem zab ić k sięd za.

B Y Ł K O M . B O L S Z E W IC K IM W d alszy m ciąg u N o w ak o d p o w iad a, że n ig d y n ie b y ł k o m u n istą, lecz z p rze­

k o n an ia jest n aro d o w cem . D alej o sk ar­

żo n y stw ierd za, że w ro k u 1914 d o stał się do niew oli ro sy jskiej. W k w ietn iu w ro k u 1917 w stąp ił do arm ii D o w b o ra M u- śn ickieg o, g d zie p rzeb y w ał aż d o ro zw ią­ zan ia. N astęp n ie w stąp ił do rzek o m eg o o d d ziału b o lszew ick ieg o p ro feso ra G rat- kow skiego. g d zie w alczy li p rzeciw ,,bia- ły m “. N ow ak b y ł d o w ó d cą k o m p an i aż w reszcie zo stał k o m isarzem b o lszew ic­

kim .

D A L SZ E K O L E JE Ż Y C IA Z B R O D N IA R Z A

D o P o lsk i u ciek ł z 4 to w arzy szam i p rzez zielo n ą g ran icę i w stąp ił do arm ii p o lsk iej w W arszaw ie.

k am p anii b o lszew ick iej i w p ad ł zn ó w w ręce arm ii ro sy jsk iej, lecz w k ilka m ie­

sięcy p ó źn iej u ciek ł znów do P o lsk i, P o p o w ro cie do P o lsk i b rał u d ział w p o w stan iu śląsk im i jak o ag en ta p o lsk ie­

go w y w iad u n a fro n cie litew sk im zw o l­

n io n o go. W ó w czas p o jech ał do B ro d ó w g d zie o żen ił się. W ro k u 1928 jak o m u ­ rarz, stw o rzy ł Z w . M u rarzy w B ro d ach , b y ł jeg o p rezesem , lecz zm uszono go do u stąp ien ia z p o w o d u rzek o m ej zb y t sk raj n ej p o lity k i lew ico w ej członków .

— A m o że o sk arżo n y szerzy ł h asła lew icow e?

N ie.

A o sk arżo n y o żen ił się p o raz d rug i?

T ak . p o śm ierci żony, o żen iłem się z p ew n ą R o sjan k ą.

IN C Y D E N T Z E S T A R O S T Ą

A co jeszcze o sk arżo n eg o sp o tk ało w B ro d ach ?

M iałem in cy den t z staro stą. S ta ra -' K ied y o sk arżo n y p rzy g o to w ał łem się o p racę, lecz m im o p ro tek cji sta- zb ro d n ię?

ro sta o d m ó w ił m i pom ocy. A gdy staro­

sta zn iew aży ł h o n o r arm ii w sch o d n iej, O P IS Z B R O D N I W L IŚ C IE N A T R Z Y sp o liczk o w ałem go.

A k ta coś innego m ów ią.

N ie, to co m ów ię, jest p raw d ą.

— A jak b y ło n a Ś ląsk u , czy o sk arżo­

ny m iał aferę fin an so w ą?

— T ak p o ży czy łem p ien iąd ze p ew­ n em u k ap itan o w i, n ie sw o je p ien iąd ze.

Z aw ió d ł m n ie.

A z p rzem y tem , co b y ło ?

T o b y ło b iu ro p ry w atn y ch d ete­

k ty w ó w p rzem y słu .

W R Ó G K O M U N IZ M U

C o o sk arżo n y sąd zi o k o m u n iźm ie

— Jestem jeg o w rogiem , n ie m am zu­ p ełn eg o zau fan ia do S talin a.

Je st jeszcze T ro ck i. C o o sk arżo n y m ów ił o H iszp an ii?

U w ażam , że w in n iśm y jej pom óc.

S k ąd o sk arżo n y o trzy m ał b ro ń ?

— Jezcze w B ro d ach , b ałem się, że p o licja m n ie u p ro w ad zi do B erezy . C h cia łem się b ro n ić, bo w o łałem śm ierć, niż B erezę.

D N I P R Z E D JE J W Y K O N A N IE M W o statn im ty g o d n iu d o jrzał p lan 3 d n i p rzed ty m n ap isałem list z o p isem zb ro d n i i p o szed łem do k o ścio ła... za­

strzeliłem . P o szedłem z n aład o w an ą b ro­

n i.ą

B y łem cały czas w k o ściele, n ie m o ­ d liłem się. N ad szed ł m o m en t, u czu łem n atch n ien ie i strzeliłem . P ó źn iej nie p a­

m iętam . co się d ziało ze m ną, n ie w iem , czy b y łem na am b o n ie, w ziął m n ie strach w id ząc to w szy stk o , co się d ziało d o o k o ła m nie.

Ja k zeszedłem z am bo n y n ie p am ię­ tam . U ciec nie ch ciałem .

Z resztą n ap isałem list d o „W alk i L u- d u“ do W arszaw y , w k tó ry m o św iad czy ­ łem . że chcę p o n ieść śm ierć za sw ój czy n

S ęd zia O stro w sk i: C zy o sk arżo ny za­

p o w ied ział w liście zam o rd o w an ie k się- d zia i k ied y o k arżo n y n ap isał list?

— T ak — m ó w i N o w ak — zap o w ie­

d ziałem i list n ap isałem w p iątek . N o w ak o d p o w iad ając n ad al n a p y ta­

n ia stw ierd za, że jest sam o u k iem i ży ł w n ie n ajg orszy ch w aru n k ach .

Koniec czerwonej Hiszpanii

już jest bliski

S A L A M A N K A . P o zaciętej w alce W B arcelo n ie p an u je p an ika. N ieu- w o jsk a g en erała F ran co d o k o n ały pono- stan n ie d o ch o d zi do ro zru chó w . W czo - w n eg o p rzerw an ia fro n tu w o jsk czerw o­

n y ch . zajm u jący ch m iejsco w o ść V al de A lg o rfa (na szo sie A lcan iz G an d eza).

S traty w o jsk rząd o w y ch w y n o szą o k o ło 2000 żo łn ierzy .

W ręce w o jsk g en erała F ran co w p a- d ło o k o ło 300 k arab in ó w m aszy n o w y ch . Z d o b y te stan o w isk a b y ły g łó w n ą lin ią u- m o cn ień, b ro n iącą d o stęp u do K atalo n ii.

P o w stań cy p o raz p ierw szy w k raczają w g ran ice p ro w in cji K atalo n ii.

raj zn ó w p o jaw iły się n ad m iastem esk a­

d ry p o w stań cze, ty m razem jed n ak zrzu­

ciły ty lk o d ziesiątk i ty sięcy u lo tek , w zy­

w ający ch K atało riczyk ów do ,,zap rzesta n ia b ezsen so w ej w alk i".

C u d zo ziem cy , o b aw iając się atak ó w lo tn iczy ch ze stro ny p o w stań có w , m aso ­ w o o p u szczają B arcelo n ę. K o n su l an g iel ski w ezw ał o b y w ateli b ry ty jsk ich , by na- ty ch w iast o d jech ali z B arcelo n y na an ­ g ielsk ich statk ach .

Dziś będzie przemawiać przez radio min. Beck w sprawie litewskiej

O d p o w iad ając n a jed n o z d alszy ch p y tań , czy ch cian o go w y słać do B erezy za kom unizm , o d p o w iad a N o w ak , że nie że to staro sta ch ciał się zem ścić i w y­

słać go do B erezy .

C zy o k arżo n y zd ezerto w ał z arm ii p o lsk iej ?

N ie p rzy p o m in am sobie.

— O sk arżo n y czy tał p rasę so w ieck ą?

— N ie.

— D laczeg o o sk arżo n y ch o d ził w sty­

czn iu i lu tym d o k o ścio ła?.

R az jed en , n a p ro śb ę có rk i m o jeg o g o sp o d arza.

O sk arżo n y aw an so w ał w arm ii p o lsk iej ?

N igdy,

O d zn aczen ia o sk arżo n y p o siad a?

N ie w alczy łem d la o d zn aczeń . P rzew n .: O sk arżo n y u ch o d ził w L u ­ b o n iu za k o m u n istę?

M oże tak b y ło .

— C zy staro sta jest k alek ą i m iał p ro tezę?

T ak . ale n ie w ied ziałem o ty m .

Jak to ?

M n iejsza z tym . W A R S Z A W A . D zisiejsze p rzem o w ie

nie m inistra sp raw zag ran iczn y ch B eck a w S en acie n a tem at sp raw y litew k iej b ę­

d zie tran sm ito w an a n a w szy stk ie ro zg ło­

Liczne aresztowania

w Austrii

P A R Y Ż . W ed łu g d o n iesień k o resp o n d en tó w p ism p ary sk ich , w ciąg u p ierw ­ szy ch p ięciu dni, p o w łączen iu A u strii do N iem iec, zo stało areszto w an y ch i za- trzy m an y ch o k o ło 1,700 o b y w ateli w śród n ich w ielu ży d ó w . O d eb ran o ró w­ nież k ilk a m ilio n ó w szy lin g ó w o d osób, k tó re ch ciały n ieleg aln ie w y w ieźć te su ­ m y za g ran icę. N a p o g ran iczu C zech o­

sło w acji zatrzy m an o sam o ch o d y , k tó­

ry ch w łaściciele u ciek li b ęd ź to u siło w ali n ieleg aln ie u ciec zag ran icę.

śnie P o lsk ieg o R ad ia o g o d zin ie 11,00.

P rzem ó w ien ie to b ęd zie p o w tó rzo n e p rzez P o lsk ie R ad io z taśm y S tilla tego sam eg o d n ia w ieczo rem o g o d zin ie 20,20.

Prowokacyjna depesza prez. Grelsera

P rezy d en t S en atu g d ań sk ieg o w y słał n astęp u jącą d ep eszę do H itlera:

„W tej w ielk iej g o d zin ie p o czuw a się

WYftOK

P O Z N A Ń . W p o n ied ziałek S ąd O k r.

w P o zn aniu sk azał W aw rzyń ca N o w ak a za zam o rd o w an ie ks, S treich a n a k arę śm ierci i u tratę p raw p u b liczn y ch i o- b y w atelskich p raw h o n o ro w y ch n a zaw ­ sze. za u siło w an ie zab ó jstw a k o ścieln eg o n a 10 lat w ięzien ia, o rzek ając łączn ą k a­

rę — k arę śm ierci i p o zb aw ien ie p raw p u b liczn y ch i h o n o ro w y ch p raw o b y w a­

telsk ich na zaw sze.

lu d i rząd g d ań sk i do zu p ełn ej jedn o ści z P an em i R zeszą"

C zy o d ep eszy teg o ro d zaju w ie n a­

sze M . S . Z ., k tó re jed y nie rep rezen tu je w olne m iasto w sto su n k ach z zag ran icą?

M o żn a jeszcze d aro w ać zw rot „rząd g d ań sk i" (R eg ieru n g ), ale co o zn acza ta

„jed n o ść" z R zeszą? '

S ąd nie d o p atrzy ł się żad n y ch o k o li­

czności łag o d zący ch , n ato m iast o b ciąża­

jących był cały szereg jak np. d o k o n a­

n ie m o rd erstw a w k o ściele i p o śró d d zie­

ci. p o p rzed n ia k araln o ść o sk arżo n eg o , p astw ien ie się p o strzałach n ad sw ą o fia­

rą p rzez d alsze strzelan ie do n iej itp . W y ro k N o w ak p rzy jął sp o k o jn ie.

(2)

Nr 34

Str. 2 GŁOS POMORZA

Dla żydów w Austrii

nastały ciężkie czasy

na F. O. N.

W dniu 11 m arca odbyło się w gm a-,się następująco. gotów ą ze ran^

each, chu DOKP. Toruń pod przewodnictw em ! 166.334.71 zt w papierach w artosoow ych

~ ' Bogusława Dobrzy- 7.560 zł Za zebrane fundusze uchwalono nocześnie z prowincji nadeszły wiado- ckiego posiedzenie „K omitetu K olejarzy zakupić 24 kara iny m aszynowe w raz z mości, że prawie wszystkie wielkie zakła Pom orskich" sekcji „W ojewódzkiego odpowiednią i ością wózków. o.u dy przemysłow e przystąpiły do m asowej

redukcji żydów zatrudnionych w biurach.

Jeśli chodzi o zakłady, pracujące dla przem ysłu wojennego, redukcja żydów W IEDEŃ. W dalszym ciągu dokony- oraz piekarniach i wszystkich m iejs

wane są aresztow ania w śród żydów. Po produkujących artykuły spożywcze. Jed- dyrektora K. P. inż.

za W iedniem na terenie m iast austriac­

kich aresztowano dotychczas ponad 500 żydów, — Przeprow adzane są rew izje we wszystkich zw iązkach żydowskich. M.

in. dokonano rew izji w lokalu gm in ży­

dowskich w W iedniu, gdzie nałożono a-

reszt na kasę gm iny i opieczętowano do- nastąpiła z m iejsca, kum enty. Rew izja trwała kilka godzin.;

W śród aresztow anych działaczy żydów- j skich obok w łaściciela dom u towarowego Szyfm ana, znaleźli się znany przem y­

słowiec Zygm unt Borest oraz fabrykant Lesner. Rew izja w ich m ieszkaniach wy­

kryła, że przechow yw ali oni większe su­

m y w zagranicznych w alutach.

W śród żydów panuje straszna panika Nie chcą oni wychodzić na ulice. K awiar­

nie, restauracje i teatry w dzielnicy ży­

dowskiej opustoszały.

A dw okaci i lekarze żydzi otrzymali polecenie usunięcia swoich szyldów.

W biurach rządow ych i sam orządo­

wych ukazało się obwieszczenie, że kto

nie złożył przysięgi na wierność państwu' najdalej idącą dobrą wolę w stosunku do niem ieckiemu, ten nie m oże pracować.1 II szkolnictwa niem ieckiego w naszym pari- Poniew aż od żydów nie przyjmuje się ta-i stwie. Do tej pory nic natom iast nie kiej przysięgi, tym sam ym m uszą oni z słychać, by ze swej strony odnośne czyn- m iejsca opuścić stanow iska, zajmow ane njki niem ieckie dały pozwolenie na do- w służbie państwowej i samorządow ej, kończenie gm achu liceum polskiego dla Jednocześnie polecono zwolnić żydów dziewcząt w Raciborzu, na budowę bu- zatrudnionych w dom ach towarowych dynku szkolnego w W ielkiej Dąbrówce

93 S !

Crdy nadeszła pora śniadania,, nikt nie pom yślał o budzeniu szefa, nikt zresztą nie byłby się odważył wejść do sy­

pialni bez wyraźnego polecenia herszta.

Dlatego też aż do południa policja wcale nie w iedziała o zam ordow aniu Gerbera.

N ieobecność Bena Pot era w knajpie także aiikogo nie zdziwiła. Zdarzało się nieraz, że „K id“ zapijał się do tego stop­

nia, że przez kilkanaście godzin leżał nieprzytom ny czy to w swojem m iesz­

kaniu, czy gdzieś w obskurnym szynku pod stołem . W prawdzie w spółlokalor Potcra przyszedł rano do knajpy i po­

wiedział, że ktoś w ypił m u w nocy wód­

kę i zabrał kokainę, ale to nie m ogło nikogo naprowadzić na m yśl, że Kid oszalał i zam ordował samegio Gerbera,!.

Jedno tylko w iedziała policja, a m ia­

nowicie, że nad ranem znikt z biura zajezdni sam ochodow ej nocny urzęd­

nik, zabraw szy jedną m aszynę. Docho­

dzenie, przeprow adzone na m iejscu, wykazało, że drut telefoniczny w za­

jezdni został przecięty.

e e II I •

U jechaw szy kilkanaście mil główną drogą, Bon Poter skręcił w bok i jadąc bocznemi dróżkam i! przez zarośla, do­

stał się w pobliże „Rajskiego kącika”.

W odległości około pół m ili od karczm y H ardena w jechał m aszyną w krzaki i w ysiadł z sam ochodu. Pom imo szaleń­

stw a, jakie go ogarnęło, czynności jego l>yly obliczone i system atyczne. Nie kie­

row ał niem i rozum, tylko tajemniczy instynkt, nierzadko pojawiający się u w arjatów. Często zdarzają się wypadki, że ludzie, uznani za zupełnie zw ario­

w anych, przebyw ający w zakładach dla obłąkanych, potrafią z dziw ną jasno­

ścią um ysłu układać spiski, oszukiwać podstępnie dozorców i uciekać z pod czujnej w arty.

Goś podobnego- działo się z Polerem.

Człowiek ten rzeczywiście był obłąkany.

sekcji

K om itetu Zbiórki na F. O. N. Po omó- i uprzęży.

wieniu wyników zbiórki okazało się. że[ Zakupinona bron zos am e wręczona kolejarze pom orscy złożyli więcej niż w ojsku w ram ach uroczys o^ci wręczenia to przy inicjowaniu akcji wogóle przewi- broni zakupionej Prz^z e SP°

dywano. W yniki cyfrowe przedstawiają stwo pom orskie a orą o uroczys osc

j i r ______j WMia.T.rAH'zUi Kfimiipt Zoinrkiurządza „W ojewódzki Komitet Zbiórki na F. O. N. w czerwcu.

Prawa szkół niemieckich w Polsce a Polskich w Niemczech

Pom orskiego K urato- w pow. m iędzyrzeckim , czy też choćby Zarządzeniem

rium Szkolnego udzielono w tych dniach na

szkole powszechnej przy uczelni nie- lat szkół polskich na m ieckiej im ienia Goethego w G rudziądzu

praw szkół państwowych. Równocześnie M inisterstw o O św iaty udzieliło takich praw gim nazjum w Chorzowie w wojew.

Śląskim .

W ten sposób w ładze polskie okazują

ZŁOŻA FO SFORY TÓW W K IELECK IM

W kilku punktach północnej granicy Gór Świętokrzyskich w okolicach Oża- Z c C Z e zam kni^ch od kilku rowa i Iłży odkryto bogate złoża łosio- K aszubach pruskich rytowe. Fosforyty były dotychczas im- w powiecie bytowskim. ' portow ane z zagranicy.

Firmy niemieckie wycofują przedstawicieli żydów z Polski

Ozarna lista i bojkot towarzyski

O statnie w ypadki polityczne zna­

lazły dość niezw ykłe odbicie w życiu handlowym . M ianowicie firmy niemiec­

kie, m ające swoje przedstaw icielstwa w Polsce przystąpiły do rew izji dotych­

czasowego stanu rzeczy w którym prze­

m ysł i handel niemiecki reprezentow ali w Polce w większości wypadków żydzi.

Piszem y o związku tej zm iany z

ostatnim i w ypadkam i politycznym i, gdyż, zaczęły się one w ciągu ostatnich dni od firm niemieckich z A ustrii, co jest w yraźnym skutkiem anschlussu. 1'irmy niemieckie z Rzeszy poszły za przykła­

dem firm austriackich, dając w ten spo­

sób w yraz solidarności narodowej przed­

staw icieli życia gospodarczego obu krajów .

W A RSZA W A . Z szeregu m iejscowo ści nadchodzą wiadom ości, że lokalne K om itety Pom ocy Zimowej dla bezrobot nych m usiały się uciec do ostrzejszych środków w stosunku do opieszałych płat­

ników na rzecz zbiórki pom ocy zim owej.

I to tym więcej, że ci rekrutują się przeważnie ze sfer posiadających, w

przeciw stawieniu do św iata pracy, który w yw iązuje się ze swoich zobowiązań bez zarzutów . W niektórych m iastach jak we W ilnie oraz w Łodzi, postanow iono zało­

żyć czarne listy oraz stosować bojkot to­

w arzyski w stosunku do w strzym ujących się od opłat. Podobnie m a się rzecz w j szeregu innych m iast.

Go nie może być przyczyną eksmisji

BYDGOSZCZ. Tutejszy Sąd G rodzki rozpatryw ał sprawę o kota, W łaściciel­

ka dom u przy ulicy Długiej zaskarżyła jednego z lokatorów , żądających jego eksm isji z powodu w prowadzenia się do

m ieszkania z kotem . Sąd nie przychyli!

się do skargi w łaścicielki dom u, uw aża­

jąc, że obecność kota w m ieszkaniu nie m oże być powodem eksm isji.

— oOo—

MARJAN BRONISŁAWSKI

Powieść sensacyjna na tle stosunków amerykańskich ||

1

ale obłąkanie jego polegało na postano­

w ieniu zam ordow ania G erbera i Har- dema i każda jego czynność, prow adząca do tego celu była o brachówana i prze­

widziana, jak przez człowieka um ysło­

w o zdrowego. Przyczyniała się do tego w znacznej m ierze kokaina, której już kilka strzykaw ek zaaplikował sobie w ostatnich paru godzinach.

W ysiadłszy z sam ochodu, czas jakiś przedzierał się przez krzaki, idąc pro­

sto ku zabudow aniom „Rajskiegoi ką­

cika”. Nile zważał, że ostre, cierniste gałęzie kaleczą m u tw arz i ręce. Szedł uparcie, potykając się na nierów nych m iejscach, przew racając i podnosząc, wiedziony instynktem i nieprzepartą chęcią zabicia Hiardena.

K arol W inters nie spodziewał się, że w zmianką o w pływach i potędze H ar­

dena, doprow adził m ordiercę swego bra­

ta do szaleństw a i uczynił go narzę­

dziem kurzącej spraw iedliwości.

Po półgodzinnem przedzieraniu się przez zarośla, Poter znalazł się na brze­

gu ornego pola, poiza ktorem w idniała jak na dłoni rezydencja H ardena. Gdy­

by zm ysły jego działały praw idłow o, m usiałby przyjść do przekonania, że nie znając ani rozkładu dom u, ami zwy­

czajów H ardena, nie będzie m ógł do­

trzeć do niego i dokonać zam ierzonego m orderstwa. Ale m yśl taka nie posiała w m ózgu szaleńca. W iedz.ał tylko, że postanow ił zabić i szedł w ykonać po^

stanow ienie.

Stanąw szy na tyłach dom u, obrzucił okiem zabudow anie. D om yślając się, że łatwiej będzie dostać się do w nętrza do­

m u od tylnej części, pod okno* znajdu­

jące się w tylnej ścianie i zajrzał przez szybę. Była to pralnia.

Dużym scyzorykiem powylupywal dookoła szyby kit, poodginał szlyfciki i w przeciągu kilku m inut w yjął szybę.

Przez pow stały otwór wszedł do pralni i s tam ląd wyszedł na korytarz. Po obu

stronach korytarza znajdowały się drzwi.

Cicho, bezszelestnie, przysunął sic do pierwszych i przyłożył ucho do dziurki od klucza. Dosłyszawszy lekki odgłos chrapania, cofnął się i pow tórzył po­

dobną czynność przy następnych i dal­

szych drzwiach. Przekonaw szy się, że za każdemi drzw iam i po tej stronie ko­

rytarza były pokoje, a w nich śpiący ludzie, przeszedł do przeciw ległych drzw i, nic zaopatrzonych zamkiem, jak wszystkie inne.

D om yślając się, że drzwi te prow adzą na schody, obrócił lekko klamkę i drzw i popchnął. Oczom jego ukazały się schody, w ysłane chodnikiem.

— N a dole śpią jego ludzie — pom y­

ślał — on sam z pew nością m a na gó­

rze sypialnię.

U siadł na schodach, ostrożnie zdjął trzew iki, postaw ił je na stopniu i dalej szedł już w skarpetkach, stąpając lekko, by nie wywołać trzeszczenia drew nia­

nych schodów.

Stanąwszy na piętrze, ujął pierwsze drzw i za klam kę i przekonał się, że nie były zamknięte. Uchylił je cokolwiek i wszedł do pokoju. Na wielkiem , sze­

jkiem łóżku leżała pogrążona w głę­

bokim śnie postać Grety H arden. Poler widywał ją daw niej i odrazo poznał.

Aha — m ruknął. — .M ałżonka śpi sam a. W idocznie H arden m a osobną sypialnię. Trzeba szukać dalej.

Cofając się na korytarz, trącił nogą krzesło stojące przy drzw iach i stanął jak wryty. Stuk przewracającego się m ebla zbudził H ardenow ą.

Kto to? — spytała, zryw ając się z łóżka.

Swój, swój... — odpowiedział, pod­

nosząc pistolet. — Ani pary z usl! W i­

dzisz to?

Kto jesteś? — wybełkotana przera­

żona pani „Rajskiego kącika”.

Poter przystąpił do łóżka.

— Siary znajom y, pani Harden. D aw­

no już pani nie widziałem — ciągnął, szczerząc zęby w okropnym uśm iechu.

— Przyszedłem do m ęża pani z wizytą...

Tylko proszę trzymać obydwie ręce na kołdrze, bo źle będzie — dodał, widząc, że ręka H ardcnow ej skrada się ku u- m ieszczonem u w ścianie guziczkowi dzw onka elektryczznego. — To na nic się nie zda, a panią narazi tylko na kulkę z lej zabawki...

Przerażona kobieta opadła na posia­

nie.

Gdzie jest sypialnia m ęża pani?

spytał, patrząc jej w oczy.

— N a końcu korytarza, po drugiej stronie ■— odrzekła, drżąc ze stiacłiu.

Przyszło m u na m yśl, że sypialnia H ardena m oże być zam knięta.

— Tak? — m ówił dalej. — lo dobrze.

N iechże pani idzie przede, m ną i otw o­

rzy drzw i do tej sypialni. Proszę się nie żenować i robić co każę...

— Ależ m ąż zam yka się na noc w sy­

pialni, jakże m ogę ją otworzyć?

— Nic łatwiejszego. Zapuka pani, a gdy m ąż się zbudzi, poprosi pani, by sam otw orzył. Przypuszczam , że nie będzie tak niegrzeczny, by własnej żony nie chciał w puścić do sypialni. Skoro usłyszy pani glos, napew no otworzy.

Proszę iść i nie robić żadnych głupstw,

•bo szkoda by było, żeby laka przystoj­

na kobieta m iała podziuraw ioną skórę na głowie.

D rżąc na calem ciele, H ardenowa w y­

szła z łóżka i postąpiła według rozkazu Potera. Czując przy staw iomą do boku zimną lufę pistoletu, nic myślalia naw et o oporze. Podeszła pod drzwi sypialni H ardena i zapukała kilkakrotnie.

— Czego tam? — oz wał się zaspany głos pana dom u.

— To ja, M ike... Grela. Otwórz.

— Zw arjow ałaś? Czego chcesz o tej porze? Toż dopiero* rozw idniło się... - - m ówił gniewnie H arden, nie spiesząc się z otw ieraniem drzwi.

Poter m ocniej przycisnął lufę pistole tu.

— M ów, że m as? bardzo ważny inte­

res — szepnął, pochylając, się do jej ucha. — Zresztą rób co chcesz, byle tylko otworzył... Inaczej zginiesz ma m iejscu 1

— Otwórz, M ike... chcę ci coś bardzo ważnego powiedzieć — m ówiła Ilarde- now a zbielałem 1 wargami.

— Powiesz mi w dzień, jak wstanę...

— Nie, nie. M oże być zapóźno... O- tw órz! x

Z sypialni dał się słyszeć odgłos w sta­

w ania i ciężkie kroki H ardena.

Po chw ili odgłos odsuw anego zatrza­

ska zwiastował, że drzwi zostały otwarte.

— W ejdź — szepnął popychając H ar­

denową. W oczach jego m igotały pło­

m ienie nienaw iści i szaleństwa.

(Ciąg dalszy nastąpi)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Naczelny Komitet uczczenia pamięci M arszałka Józefa Piłsudskiego zwrócił się do społeczeństwa z wezwaniem do obchodu w skupieniu i modlitewnej kon­.. templacji 3-ej

z num erem , który pow inien był się znajdow ać na każdym .przedm iocie, oddanym na przechow anie.. Jim m ocno poczerw ieniał

Płowe niebo wiosenne rozpina się ponad światem, ciepły wiatr przeciąga z za wirchów; brzegi potoków świecą się stokrotkami, dzwonkami, lśnią się jaskrem i gwiazdami

tym zebrały się dzieci ma boisku szkolnym, skąd w pochodzie udały się na uroczyste

sze rozłożyste, górzyły się kamionki, cierniem obrosłe, w złotawym świetle o- stro wyrzynały się szare i utytłane kiej ścierki ugory; to płachty zielonawe o- zimin..

którym przedstawiali się jako członko- dzieh się zva X L z wie kapituły orderu „W ielkiej śm ierci".. , pu

W związku z powyższe uczestnicy zebrania Polskiego Związku Zachodniego w W cibrzeźnie w dniu 17 marca 1938 roku jaknajenergiczniej protestują przeciwko nazywaniu Pomorza

Sogan, pożigaw szy B urskiego iW in- tersa, którzy pojechali taksów ką do dom u, po chw ilow ym nam yśle poje ­ chał zw olna w stronę, gd/ie m ieściła się stacja