SPRAWOZDANIA
Piotr KRYCZKA
CHRZEŚCIJAŃSKA INSPIRACJA
W ŻYCIU SPOŁECZNYM I POLITYCZNYM
Szybkiemu tempu przemian systemo
wych, które dokonują się w Polsce po 1989 roku, rzadko towarzyszy pogłębiona refleksja zarówno nad zachodzącymi procesami, jak i nad imponderabiliami
demokracji. To fakt, że w publicystyce politycznej — nie mówiąc o wystąpie
niach liderów politycznych - znaleźć można wiele interesujących uwag na temat kształtującej się u nas sceny poli
tycznej, niemniej jednak w większości są to uwagi formułowane na bieżący użytek ugrupowań politycznych; z reguły niemal pomijają problem ukształtowania pewnej
formacji tak osobowej, jak i społecznej.
Nie ulega jednak wątpliwości, że ta właśnie formacja (lub jej brak) rozstrzy
gać będzie w przyszłości o kształcie polskiej demokracji.
W tym nurcie myślenia należy po
strzegać konferencję naukową poświęconą budowie III Rzeczypospolitej z perspekty
wy chrześcijańskiej inspiracji w życiu społecznym i politycznym. Odbyła się ona w Lublinie 20 i 21 listopada 1992 roku i sponsorowana była przez war
szawski Instytut Obywatelski. Zgroma
dziła ona około 70 uczestników, a jej celem było pobudzenie refleksji nad zaangażowaniem w życie publiczne z pozycji szeroko rozumianej chrześcijań
skiej demokracji.
Wśród zaprezentowanych referatów a następnie w dyskusji ujawniło się wyraź
nie kilka wątków tej konferencji. Pierw
szy - to refleksje o charakterze histo
rycznym.
Profesor Jan Ziółek w referacie pt. Chrześcijańskie tradycje m yślenia Po- laków o R zeczypospolitej postawił trzy aktualne i dzisiaj zagadnienia. Pierwsze z nich, to sprawa myślenia politycznego o państwie jako całości przeciwstawiona
myśleniu w kategoriach orientacji party
kularnych, partyjnych. To partykularyzm zaważył na kryzysie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a myślenie całościowe pojawiło się w zasadzie dopiero u schył
ku I Rzeczypospolitej.
Drugą cechą myślenia politycznego, która zarysowała się przy końcu I Rzeczypospolitej, był sojusz Kościoła z narodem. Często rzecznikami reform byli duchowni (H. Kołłątaj, S. Staszic,
*
P. Ściegienny i inni), a sama Konstytucja 3 M aja, mimo uchybień formalno-proce
duralnych, została przyjęta przez naród i
— co niemniej ważne — została zaprzy
siężona, przez co zyskiwała sankcję religijną.
Trzecią wreszcie cechą, spinającą obie poprzednie, było przetwarzanie politycz
nego myślenia na programy politycznego działania. Zarówno całościowe myślenie o państwie, jak i chrześcijańskie pier
wiastki obecne były w obu głównych nurtach tego działania, tj. niepodległoś
ciowym i pracy organicznej.
Z kolei redaktor Stanisław Gebhardt przedstawił analogie między Europą Zachodnią po 1945 roku i obecną Polską w wystąpieniu nt. Źródła sukcesów Euro
p y Zachodniej p o II wojnie św iatow ej.
Wskazał on, z jednej strony, na olbrzy
338 Sprawozdania
m ią dewastację gospodarczą E u ro p y Zachodniej — zw łaszcza N iem iec (2 7 % produkcji z 1938 roku ) — upadek ro ln ic
twa i rozkw it czarnego rynku , z drugiej zaś - na k ry z y s instytucji politycznych.
Eu rop a przeżyła te trudne lata dzięki pom ocy U N R R A , a doszła d o sukcesów dzięki w ypracow aniu now ego system u politycznego.
Sw ój p rzyszły rozw ój oparła Europa
— zdaniem red. Gebhardta — na naw ro
cie d o id eologii i stałych w artości. W y pracow any został pewien konsens m iędzy tworzącą się chrześcijańską dem okracją a tzw. św iatłym liberalizm em i rucham i socjalizującym i dystansującym i się od m arksizm u. C hrześcijańska demokracja w n o siła w artości stałe, ale jednocześnie w olę zm ian od zaraz; deklarow ała rów nież sw oją niezależność od struktur kościelnych przy zgodzie z nauką K o ś cioła.
Eu rop a Zachodnia stanęła w obec w iel
kich w yzw ań, którym w znacznej części udało się jej sprostać. Zagospodarow ała 13 m ld dolarów am erykańskich w ramach planu M a rsh a lla (każdy dolar p rzyn iósł produkcję w artości 6 dolarów ), w ykształciła kadrę now oczesnych mena
dżerów , w prow adziła w ielkie reform y społeczne w raz z system em pow szech
nych ubezpieczeń, w ypracow ała instytucje broniące praw człow ieka, u w o ln iła się od przeszłości kolonialnej, przede w szystkim zaś od 1957 roku (traktat rzym ski)zaczęła budow ać w spólnotę polityczną. „W spa
niała Europa” lat 70. i późniejszych ma także i swoje słabości. O krzepła i nic jej nie grozi, ale jednocześnie nie we w szystkim jest zgodna i dostatecznie
i
zdeterm inowana do działań. W ykazał to k ry z y s w ęgierski w 1956 roku, czechos
łow acki w 1968 roku czy p o lsk i w 1981 roku. G ło siła w olność dla Eu ro p y W schodniej, ale niew iele lub nic w tej dziedzinie nie robiła, a przełom 1989
roku - m oże za w yjątkiem Niemiec - b y ł dla niej zaskoczeniem . Z tego też w ypływ a w niosek, że P olska m usi przede w szystkim sam a dbać o własne interesy.
W yjątkow o szeroko został potraktowa
n y w tej konferencji wątek chrześcijań
skie go ładu społecznego ze szczególnym uw zględnieniem ro li państwa, praw i w ychow ania.
K s. profesor W ład ysław Piwowarski przypom niał podstaw ow e kategorie kon
cepcji ładu społecznego obecne w doku
mentach kościelnych i nauczaniu papieży.
U jej podstaw leży uznanie osoby we w spólnocie — to jako fundamentalne przesłanie katolickiej nauki społecznej, koncepcji - ja k podkreślał wykładowca
— „w ykoślaw ionej w dzikim kapitalizmie i kolektyw izm ie” . Zakłada ona poszano
w anie dla godności osob y ludzkiej i jej w olności.O bie te w artości są w Polsce - jak w skazują cytowane przez W . Piwo
w arskiego badania socjologiczne - do
datkow o uzupełniane przez patriotyzm i religijność.
Z koncepcją godności i wolności osob y ludzkiej w spół w y stępuje kategoria
dobra w spólnego ja ko now a jakość, nie będąca jedynie sum ą dóbr jednostkowych.
U zupełnia ją zasada pom ocniczości. Do nich dochodzi jeszcze zasada solidar
ności, często utożsam iana z kategorią dobra w spólnego, a w rzeczywistości -
synteza dobra w spólnego i zasady po
m ocniczości .
W ątek chrześcijańskiej koncepcji pań
stwa kontynuow ali o. profesor Mie
czysław Krąpiec i profesor Wojciech Łączkow ski w nadesłanym referacie.
Pierw szy przedstaw ił głów ne problemy historycznego i niezw ykle doniosłego sporu o tożsam ość państwa, w którym, z jednej strony, w ystępow ali zwolennicy koncepcji państwa ja ko dobra wspólnego,
a z drugiej — państwa prawa.
Sprawozdania 339
T o człow iek, a nie państw o — tw ier
d zili już w starożytności i średniow ieczu zw olennicy państwa jako dobra w spólne
go - jest suwerenem, a w hierarchii bytów — bytem najw yższym . A le jedno
cześnie nie jest on „doskonalą m onadą”;
doskonali się i rozw ija w relacjach z innym i ludźm i, sam też w ybiera. W relacjach z innym i funkcjonuje poprzez podwójne rozum ienie prawa: jako ius, które jest czym ś zastanym i jednocześnie relacją nacechowaną pow innością działa
nia lub zaniechania przysługującą czło
w iekow i jako osobie (jest praw em natu
ralnym), oraz jako lex, które jest norm ą intencjonalną człow ieka tw orzoną na doraźny użytek (np. ruch praw ostronny na drogach). Państw o j est w ów czas tworem naturalnym , który m a um ożliw ić doskonalenie się człow ieka, realizację dobra.
Koncepcje państw a praw nego upo
wszechniły się od Kartezjusza i znalazły swój szczególnie jednoznacznie ostry wyraz w m yśli politycznej M achiavellego oraz Hobbesa. W ed ług tych koncepcji człowiek jest „m onadą w pełni doskona
łą”, jest dla siebie celem i absolutem, przysługuje m u absolutna w olność. Pań
stwo jest tylko pewną form ą konw encji, kontraktem, um ow ą społeczną i um ow ą o władzę. M a to doniosłe konsekw encje praktyczne.
Prof. Łą czko w ski w skazyw ał na rolę m oralności w budow ie system u praw ne
go. Podobnie jak o. K rąpiec odw oływ ał się do podwójnej koncepcji państwa: jako dobra w spólnego i ja ko tzw. państwa prawa. Zw olennicy te ostatniej koncepcji opierają się na założeniu, że praw o — każde praw o — należy traktować jako wartość w państwie najw yższą, niezależ
ną od etyki, choćby b y ło m oralnie niego
dziwe. C o więcej, w ostatnich czasach próby odw oływ ania się w praw ie do
przesłanek aksjologicznych spotykają się z gw ałtow nym i krytykam i.
Z ko le i koncepcje aksjologiczne od starożytności odw ołują się do praw a naturalnego. Znajdują one sw oje odbicie w konstytucjach w ielu państw dem okra
tycznych, zw łaszcza w konstytucji am ery
kańskiej. Zakładają istnienie norm pra
w nych niezależnych od dobrej czy złej w o li danego państw a i jednocześnie narzędnych w stosunku do praw a stano
w ionego przez państw o. Z pom ocą p rzy
chodzą tutaj uniw ersalne system y etycz
ne, szczególnie chrześcijaństw o. Praw o nie m oże pozostaw ać w ko lizji z etyką, i to nie etyka m a być legitym izow ana przez praw o, lecz odw rotnie — praw o p ow inn o b yć legitym izow ane przez etykę.
T y lk o pozornie na m arginesie tego zasadniczego sporu plasuje się temat podjęty przez profesor Teresę K u k o ło - w icz, a dotyczący przeciw staw iania otw artości i w yznaniow ości w ychow ania;
jest to bow iem spraw a doniosła d la zro
zum ienia toczącego się sporu o p rzy
szło ść stanu u m ysłów w każdym społe
czeństwie. Prelegentka odrzuciła tę alter
natyw ę ja ko logicznie nieuspraw iedliw io
ną, chociaż funkcjonującą w rzeczyw is
tości, bo kojarzoną z ocenam i p ozytyw n ym i w obec otw artości i negatyw nym i w obec w yznaniow ości.
T a k zw ana otw artość w w ychow aniu zasadza się — zdaniem T . K u k o ło w ic z
— na pew nym paradoksie: chce b yć w oln a od re ligii, a jednocześnie lansuje jakąś w yznaniow ość; kw estionuje istnie
nie praw dy obiektyw nej i absolutnej, a jednocześnie jako obow iązujące * g ło si
w łasne praw dy. Lansuje antydogm atyzm m yślenia, występuje przeciw tradycjona
lizm ow i, odw ołuje się do św ieckości w im ię wyzwalającej ro li nauki i praw dy.
D eklaruje sprzeciw w obec gw ałtu, a jednocześnie jest gw ałtem ideologicznym .
Propaguje relatyw izm , ceni spontanicz
340 Sprawozdania
ność, w procesie w ychow ania i w dydak
tyce staw ia alternatywne cele i norm y, sprzeciw ia się narzucaniu dzieciom (i nie tylko dzieciom ) czegokolw iek, na rów n i staw ia nauczyciela i ucznia.
D w a referaty pośw ięcone b y ły spra
w om społeczno-gospodarczym . Podejm o
w ały one problem szukania rezerw, których uruchom ienie staje się obow iąz
kiem nie tylko politycznym , ale i m oral
n ym Polaków . Profesor P iotr K ry c z k a przedstaw ił rolę lokalności i regionalizm u w życiu społecznym . N ie jest rzeczą przypadku, że d o tego w ym iaru rzeczy
w istości w raca się w okresach kryzysó w i to nie tylko ekonom icznych, ja ko do tzw. uśpionego potencjału, który należy jak najszybciej od kryć i pobudzić oraz
w łączyć w zakres reform strukturalnych.
B lisk o ść przestrzenna lu d zi i ich bezpośrednie osobow e kontakty tw orzą w
społecznościach lokalnych poczucie zako
rzenienia, poczucie sensu, uczą partycy
pacji, w sposób naturalny osadzają czło
w ieka w e w spólnocie. W obieg społecz
no-gospodarczy w noszą sam ozaradność, w ytw arzają m echanizm y lokalnej kontroli społecznej i znaczące układy odniesień norm atyw nych, zastępują w smacznej m ierze funkcje opiekuńcze państwa, przez uruchom ienie sam oczynnej pom ocy sąsiedzkiej. Zorientow ana lokalnie czy regionalnie gospodarka dba o środow isko naturalne i je go jakość, tw orzy w w ięk
szym zakresie dodatkow e m otywacje oraz w yzw ala ryw alizację o jakość produktów pochodzenia m iejscow ego (np. francuskie w innice czy sery).
W obszernym referacie profesor Tadeusz Przeciszew ski zarysow ał szerzej koncepcję społecznej i ekologicznej g o s
podarki rynkow ej. W skazał na jej źródła oraz zd olność d o łączenia u sam ych podstaw interesów producentów, poprzez państw ow ą ochronę konkurencji (w prak
tyce drobnych i średnich przedsię
biorstw ), z interesam i ogólnospołeczny
m i. Przez łączenie pryw atnego posiadania i społecznego użytkow ania wiąże się ta koncepcja gospodarki z katolicką nauką
A
społeczną; pow ołują się na nią, i wielu w ypadkach uznają za swoją, programy partii chrześcijańsko-demokratycznych i socjaldem okratycznych na Zachodzie. W praktyce bow iem społeczna gospodarka rynkow a próbuje realizow ać trzy naczel
ne w artości chrześcijańskie: wolność, solidarność, spraw iedliw ość. Prof. Prze
ciszew ski postaw ił przed programem przekształceń społeczno-gospodarczych w Polsce, inspirow anym przez m yśl chrześ- cijańsko-dem okratyczną, zadanie przysto
sow ania ogólnych zasad społecznej gos
podarki rynkow ej do polskich warunków i potrzeb.
W iele dodatkow ych wątków wniosła do tematów konferencji dyskusja, za
rów no ta podejm owana zaraz po refera
tach, jak i przy okazji dw óch nieprzewi
dzianych program em paneli. Koncentro
w ała się ona na aktualnych problemach transform acji systemowej w Polsce.
Szczególnie w yraźnie wyartykułowane zostały dw a problem y.
N a czoło w ysuw ał się niewątpliwie problem udziału K o śc io ła i ludzi wierzą
cych w życiu publicznym . U w agi dysku
tantów i sposoby postrzegania tego za
gadnienia związane b yły z typem definio
w ania K ościoła: jako hierarchii, jako organizacji, jako w spólnoty ludzi wierzą
cych. K atolicyzm nie jest „religią indy
w idualną” — podkreślano - a udział ludzi w ierzących w życiu publicznym jest nie tylko ich prawem, ale i obowiązkiem.
W skazyw ano jednocześnie na brak zaan
gażow ania się katolików świeckich w życie parafii, a w k ilk u głosach - na niebezpieczeństwa w ynikające z sakraliza
cji polskiego patriotyzm u, co grozi de- sakralizacją religii. K o śc ió ł jednak przez sw oje nauczanie w nosi w życie publiczne
Sprawozdania 341
poszanowanie dla instytucji państwa;
zgodnie z zasada pom ocniczości p rzyczy
nia się do odbudow y struktur pośrednich, promuje w artości m oralne i m oralny w ym iar życia społecznego.
D ru gim obecnym w d ysku sji zagad
nieniem b ył problem obecności w p o l
skim życiu politycznym ugrupow ań p o li
tycznych pow ołujących się na inspirację chrześcijańską, chrześcijańskie w artości czy wręcz deklarujących się jako partie chrześcijańsko-dem okratyczne. W d ysk u sji w skazyw ano na duże rozbieżności między deklaracjam i w erbalnym i a rzeczywistym i działaniam i. W sferze deklaracji a także oczekiw ań chrześcijań
ska demokracja pow inna w n osić do polityki w rażliw ość i w yobraźnię, w izję człowieka w olnego i odpow iedzialnego,
uznanie ro li ro d zin y i w spólnoty, roli struktur opartych na partycypacji oraz styl upraw iania p o lityki w oln y od agresji, otwarty na współpracę.
R zeczyw istość w w ielu w ypadkach kom prom ituje nasze życie polityczne.
D uże rozbicie ugrupow ań centropraw ico
w ych, w śród polityków przew aga am bicji osobistych nad interesam i państwa, m yś
lenie w kategoriach zysków krótkofalo
w ych (często tylko pozornych), przew aga taktyki nad strategią, kokietow anie elek
toratu, a nie odpow iedzi na praw dziw e problem y — to niektóre tylko cechy tej rzeczyw istości. W rezultacie przyszłość polskiej chrześcijańskiej dem okracji, jej kształt i znaczenie pozostaje ciągle w ielką niewiadom ą.