• Nie Znaleziono Wyników

Violetta Villas się śmiertelnie obraziła - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Violetta Villas się śmiertelnie obraziła - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAŁGORZATA GNOT

ur. 1954; Koszalin

Tytuł fragmentu relacji Violetta Villas się smiertelnie obraziła Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin; PRL; dziennikarstwo; Kurier Lubelski; prasa; Villas, Violetta (1938-2011); życie muzyczne; Gnot, Lesław (1928-2004)

Violetta Villas się śmiertelnie obraziła

Mój ojciec [Lesław Gnot] był osobą niesamowicie kreatywną. On miał bardzo dużo pomysłów i tak szczerze mówiąc to, właściwie no cały „Kurier” bazował, później jeszcze przez lata na pomysłach i na energii tej pierwszej ekipy „kurierowej”, która potem – no już siłą rzeczy jakoś tam się wykruszała. Wtedy się liczyło oczywiście słowo. No wiem, że była to gazeta naprawdę lubiana. No to była taka gazeta, która towarzyszyła ludziom w różnych sytuacjach. Ja na przykład pamiętam coś takiego - w nocy telefon: „Panie redaktorze, Violetta Villas ma koncert, ale nie chce śpiewać”. Okazuje się, że ktoś z sali - Violetta Villas była wtedy jeszcze takim brzydkim kaczątkiem z krótkim noskiem - krzyknął do niej:

„Świnka!”, czy „Prosiak!”. Violetta Villas się śmiertelnie obraziła. No pertraktacje trwały do późnego wieczora. No i w końcu mój biedny ojciec musiał się zerwać od stołu, od kolacji czy tam od czegoś i biec. Oczywiście przekonał Violettę Villas. Violetta Villas weszła na scenę i zaczęła śpiewać.

Data i miejsce nagrania 2013-03-12, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra

Transkrypcja Agnieszka Góra

Redakcja Agnieszka Góra

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Osterwy] do dyspozycji nieporównywalnie większe środki, duży zespół, pieniądze, bo to był teatr bogaty, bezwstydnie bogaty, Rozhin się nie oglądał na fundusze.. To były

Ale był jednocześnie człowiekiem bardzo przyzwoitym, który zawsze starał się – no w momencie, kiedy ta władza świrowała – to delikatnością, dyplomacją [działać]..

Kiedy poszłam na swój pierwszy, stażowy etat do redakcji, która się wtedy nazywała „Sztandar Ludu” - to był rok chyba ’77 - odchodziła na emeryturę pani Wiera

Takie pomysły, jakie oni wtedy mieli, to właściwie dzisiaj nam się nie mieszczą w głowie, bo na przykład proszę sobie wyobrazić, że ta biedna, no w sumie

I kiedy już odrobili tą pańszczyznę, mój ojciec, który był bardzo cenionym dziennikarzem, dostał kilka propozycji.. I to bardzo dobrych propozycji, ale między innymi

Kiedy zaczęłam pisać o teatrze, to oczywiście przyjęto mnie do Klubu Krytyki Teatralnej i był to szalenie fajny Klub, ponieważ przynajmniej raz w roku była taka sesja

No i w momencie, kiedy [dyrektor] Gogolewski przeniósł to przedstawienie [z Warszawy] do Lublina, no to po prostu uważał, że nic takiego wspanialszego Lublin nie widział i

Ten teatr w Brześciu był bardzo ładny, taki stary, podobny troszeczkę do naszego, więc w sumie ten pierwszy wyjazd był zachęcający. No i napisałam potem taką wielką