• Nie Znaleziono Wyników

"Michał Grażyński (1890-1965) : sylwetka polityka", Jan Łączewski, Częstochowa 2000 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Michał Grażyński (1890-1965) : sylwetka polityka", Jan Łączewski, Częstochowa 2000 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Seweryn A. Wisłocki

"Michał Grażyński (1890-1965) :

sylwetka polityka", Jan Łączewski,

Częstochowa 2000 : [recenzja]

Niepodległość i Pamięć 8/1 (17), 249-254

2001

(2)

bujących. W ażkie treści zaw ierają też listy B enedykta Dybow skiego i Juliana T alko-H rynce- wicza, w których, ju ż p o śm ierci Piłsudskiego, charakteryzują jego osobowość. Z pism tych przebija uznanie dla d o k o n ań przedw cześnie zm arłego badacza, zrozum ienie jego aspiracji i sym patia dla w artościow ego człow ieka. R elacje obu uczonych ukazują Piłsudskiego ja k o w yjątkową po stać o niespełnionych do końca m ożliwościach.

A n n a M i le w s k a - M ly n ik

Jan Łączewski, Michał Grażyński (1890-1965). Sylwetka polityka,

Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie, Czę­

stochowa 2000.

Jesienią zeszłego ro k u u kazała się książka b ardzo p o trze b n a i w pewnych kręgach ocze­ kiwana. Jest nią biografia polityczna je d n eg o z wybitniejszych m ężów stanu II R zeczypospo­ litej — M ichała T adeusza G rażyńskiego, który nadal pozostaje w cieniu zapom nienia. O p ra ­ cow anie to w olne je st od u p rzed zeń politycznych i osądów życzeniowych, ch arak tery zu ją­ cych pozycje w ydane w latach osiem dziesiątych ub. w ieku, jeszcze po d auspicjam i tzw. nauki socjalistycznej. Jeg o au to r, d r Jan Łączewski, nie b ęd ąc obciążonym żadnym i serw itutam i politycznymi (tzn. ani kom unistycznym i, ani p a r excellence piłsudczykowskim i) przedstaw ia po stać i d ziałania M ichała T. G rażyńskiego bez spaczeń doktrynalnych, op erając się na rz e ­ telnej kw erendzie źródłow ej, tak w sensie archiwalnym , ja k i prasowym , a także na rozm o­ w ach i w ywiadach z o sobam i pam iętającym i bądź w spółpracującym i z G rażyńskim .

Łączewski studiow ał historię na U niw ersytecie Poznańskim , d o k to rat w zakresie nauk hum anistycznych o b ro n ił we W rocławiu. Przez w iele lat pracow ał ja k o nauczyciel w szko­ łach średnich. Je st au to re m 60 publikacji, artykułów naukow ych lub popularnonaukow ych, dotyczących głów nie dziejów Śląska oraz Częstochow y w I połow ie X X w ieku.

O m aw iana książka — M ichał Grażyński (1890-1965). Sylwetka polityka — sam a w sobie m a długą i sp lątan ą historię. Jej pierw sza w ersja była gotow a ju ż w 1986 roku, ale wówczas z przyczyn politycznych nie m ogła się ukazać. W tedy obowiązywał jeszcze kom unistyczny w yrok skazujący G rażyńskiego na zapom nienie. Jego nazwisko w czasach P R L -u nigdy nie pojaw iło się w żadnym podręczniku szkolnym, ani je d n a ulica nie została nazw ana jego im ieniem . N aw et w K atow icach czy rodzinnym G dow ie. N ie został także p atro n e m szkoły ani drużyny harcerskiej.

N ie m ogąc w ydać książki, Jan Łączewski opublikow ał wówczas szereg artykułów o G ra ­ żyńskim w różnych czasopism ach. Ja k sam to określa, były one p ró b ą swoistej „reh ab ilitacji” wojew ody śląskiego w oczach opinii publicznej. Nie udało się m u n atom iast zostać au to rem pierw szej opublikow anej po w ojnie m onografii wielkiego G dow ianina. W drugiej połow ie lat osiem dziesiątych ub. w ieku ukazało się kilka pozycji innych autorów . N ajw ażniejsze spośród nich to: W ładysław a Z ielińskiego M ichał Grażyński 1890-1965. Wojewoda śląski, K atow ice 1986, H enryka Rechow icza Wojewoda Śląski dr M ichał Grażyński, W arszawa —

(3)

K raków 1988, W andy M usialik M ichał Tadeusz Grażyński (1890-1965). Biografia polityczna, O pole 1989.

W zaistniałym kontekście Łączewski zm ienił koncepcję swojej książki biograficznej, k tó ­ rej o sta te czn a w ersja pow stała w latach 1997-1999. Sam A u to r ta k ją określa: „Stanowi ona k om prom is m iędzy m onografią ściśle naukow ą a książką typu p opularnego. Z aw iera pew ną ilość przypisów. S tanow ią one (...) n iezbędne m inim um dla zw eryfikow ania praw dom ów no­ ści narracji, a m iejscam i rów nież dla pełn eg o zrozum ienia te k stu ” 1.

K siążka ta pow inna właściwie ukazać się w połow ie lat dziew ięćdziesiątych ub. w ieku, ale niestety, Łączewski, ja k wielu innych autorów , dał się zwieść je d n e m u z większych i bez­ czelniejszych hochsztaplerów śląskich, a szczególnie pięknem u szyldowi pod jakim on dzia­ łał. W efekcie tegoż niefo rtu n n eg o k o n ta k tu zginęły bezpow rotnie cenne, unikatow e zdję­ cia, m.in. obrazujące sytuację w dob rach pszczyńskich oraz dotyczące em igracyjnego okresu życia G rażyńskiego. Z tej także przyczyny n astąpiło opóźnienie w ydania książki o kilka ko ­ lejnych lat.

W ielką z a le tą om aw ianej m onografii je st przede wszystkim ukazanie praw ie pełnej p a le ­ ty działań politycznych i gospodarczych w ielkiego wojew ody śląskiego. U k az an e zostały i w m iarę d o k ład n ie om ów ione — p o raz pierwszy w takiej form ie — jego m etody walki politycznej z kapitałem i latyfundiam i niem ieckim i na Śląsku. O d razu trze b a dodać — n a d e r skutecznej walki. Łączewski w ypunktow uje dość precyzyjnie politykę kadrow ą G ra ­ żyńskiego w w ielkim przem yśle górnośląskim , m ającą na celu odniem czenie kopalń, hut i innych w ielkich zakładów przemysłowych. Tej, jakże istotnej w ówczesnych realiach poli­ tycznych, strony k o n k retn e g o d ziałania dla d o b ra polskiej racji stanu w poprzed n ich o p ra ­ cow aniach nie p rze d staw io n o w ogóle albo n ad e r ogólnikow o, pom ijając bow iem inne w zględy ideologiczne, m ogłoby to stanow ić tytuł do chwały G rażyńskiego, a przecież nie o to głów nie a u to ro m chodziło. K oncentrując się p rzede wszystkim na konflikcie G rażyński — K orfanty, przy n a d e r specyficznym podejściu do istoty zagadnienia, nie są to książki w yczerpujące te m at, lecz tylko stanow iące do niego charakterystyczne, tendencyjne przy­ czynki.

K ulturotw órcza rola G rażyńskiego na Śląsku, jego m ecenat artystyczny oparty na n a ro ­ dowej koncepcji ideowej zostały przez Łączewskiego p o trak to w an e dość m arginalnie. P ro ­ pagow any i realizow any przez w ojew odę rozwój polskiej sztuki i nauki, w przęgnięty w sze­ roki p rogram p o stę p u cywilizacyjnego i k ulturalnego, m iał k onkretny wym iar polityczny. C hodziło o przezw yciężenie ugruntow anego n a Śląsku stereotypu o wyższości kultury nie­ m ieckiej n ad polską. (Precyzow ał go ukuty przez B ism arcka w dobie k ulturkam pfu slogan: „W szystko co niem ieckie je st eleganckie. Wszystko co eleganckie je st niem ieckie” ). Tak więc: „P row adził [G rażyński — S. A. W.] sw oistą rywalizację p o lsk o -n iem ieck ą w celu wy­ kazania rezu ltató w polskich rządów na now o zdobytych te re n ac h oraz u d okum entow ania praw ich przynależności do M acierzy...”2.

N ie je st to jakiś zarzut zasadniczy. Raczej stw ierdzenie faktu. N adal b rak je st o pracow a­ nia k o m p e te n tn ie określającego narodow ą, kulturotw órczą rolę G rażyńskiego, który zastał

1 J. Łączewski, M ichał Grażyński (1890-1965), Częstochowa 2000, s. 7-8.

2 B. Szczypka-Gwiazda, Nieznane oblicze sztuki polskiej. W kręgu sztuki województwa śląskiego w dobie II Rzeczypospolitej, Katowice 1966, s. 28.

(4)

na Śląsku stan „zerow y” jeśli chodzi o polską ku ltu rę wyższego rzędu, w ytw orzoną przez polską inteligencję, a p o kilkunastu latach wykreował ją w sposób im ponujący, nigdzie w cześniej ani później przez nikogo nie pow tórzony. Pew ien pozytywny wyłom czyni tu książka B arbary Szczypki-G w iazdy N ieznane oblicze sztuki polskiej. W kręgu sztuki wojewódz­

twa śląskiego w dobie I I Rzeczypospolitej, Katow ice 1996.

M o n ografia op raco w an a przez Ja n a Łączewskiego m a układ chronologiczny, fakty i z d a­ rzenia przedstaw ione są w naturalnym następstw ie czasowym, lecz z w yelim inow aniem c h a­ osu sym ultaniczności. B ardzo staran n ie zostały zaznaczone, przez klarow ny opis i niezbędny k o m e n tarz historyczny, isto tn e związki przyczynow o-skutkow e w ówczesnej rzeczywistości politycznej, zarów no w aspekcie w ew nętrznym , ja k i zagranicznym , któ re im plikowały p o ­ czynania G rażyńskiego. To w ażna cecha m etodologiczna, w arta podkreślenia, bow iem w p o ­ łączeniu ze stylistyczną lekkością, pow oduje, iż książkę, m im o bogactw a faktograficznego, czyta się św ietnie.

J ą d ro m onografii, określające istotę problem ów polskiego „być albo nie być” na G ó r­ nym Śląsku w okresie m iędzyw ojnia, tw orzą trzy rozdziały: IV Wobec problem ów parlam en­

tarnych i sam orządow ych, V Spolszczenie górnośląskiego przem ysłu i VI O polskość rolnictwa, rzemiosła i stanu średniego w województwie śląskim . Łączewski zwraca uwagę n a fakt, dzisiaj

często zapoznany i przez to lekceważony, że ów cześnie „... specyfika w ojew ództw a w yrażała się p rze d e w szystkim w jego o drębności praw nej” . „M oże nigdzie w Polsce — pisał G raży ń ­ ski — nie m a ta k skom plikow anych stosunków prawnych. O bow iązuje tu konw encja genew ­ ska (...), każdy ak t adm inistracyjny m usi brać zatem po d uw agę nie tylko przepisy praw a rodzim ego, ale rów nocześnie praw a m iędzynarodow ego (...). N iezależnie od powyższego urzędnik spotyka się n a Śląsku z olbrzym ią m ozaiką norm praw nych rozm aitego p o ch o d ze­ nia, a więc z dawnym i przepisam i niem ieckim i i austriackim i, z norm am i z okresu K omisji M iędzysojuszniczej, z ogólnym ustaw odaw stw em polskim i autonom icznym ustaw odaw st­ w em śląskim ”3.

We w zm iankow anym rozdziale IV postać wojewody G rażyńskiego pok azan a została w zdecydow anych, często nieprzebierających w środkach działaniach, skierow anych zarów ­ no przeciw m niejszości niem ieckiej, ja k i polskiej opozycji w I Sejm ie Śląskim. A u to r zary­ sował także w sposób, precyzyjny linię sporu m iędzy K orfantym a G rażyńskim . „W sporze pom iędzy K orfantym a G rażyńskim nie chodziło je d n a k wyłącznie o w spom nienia historycz­ ne [dotyczące III pow stania śląskiego — S. A. W.]. K orfanty p ragnął działań powolnych, utrw alających historycznie ukształtow aną specyfikę, odręb n o ść i pew ną wyższość cywiliza­ cyjną Śląska, inw estow ał p ieniądze w rozwój dzielnicy (zresztą z zyskiem dla siebie), nie lubił przybyszów z innych stro n kraju, którym i otaczał się G rażyński, nato m iast w iązał się osobistym i sym patiam i z szeregiem cudzoziem ców , w tym także z w ielom a N iem cam i. G ra ­ żyński zm ierzał d o ja k najszybszej integracji polskiego Śląska z resztą kraju, a wszelkie śląskie o drębności traktow ał ja k o sm utne dziedzictwo kilkusetletniego oderw ania od M a­ cierzy. G otów był uciekać się do stosow ania przem ocy dla przyśpieszenia procesu repoloni- zacji G ó rn e g o Śląska.

3 M. Grażyński, Rola urzędnika polskiego na Śląsku, w: Księga Pamiątkowa X-lecia Związku Urzędników Państwowych, Samorządowych i Komunalnych na Woj. Śląskie, Katowice 1934, s. 17, cyt, za J. Łączewski, M ichał Grażyński..., s. 58.

(5)

W p o rów naniu do dw óch innych wielkich antagonistów politycznych na jeszcze wyższym szczeblu, a m ianow icie Józefa Piłsudskiego i R om ana D m ow skiego, K orfantem u i G rażyń­ skiem u brak o w ało je d n ej cechy, k tó rą je d n a k posiadali tam ci, a m ianow icie w zajem nego dla siebie szacunku”4.

O m aw iając problem y zw iązane z okresem II i III kadencji Sejm u Śląskiego A u to r uwy­ puklił spór, jak i zaistniał m iędzy w ojew odą śląskim a Felixem C alo n d o rem , przew odniczą­ cym P o lsko-N iem ieckiej Komisji M ieszanej stojącej na straży p rzestrzegania postanow ień konw encji genew skiej, odno śn ie d o upraw nień przysługujących mniejszości niem ieckiej na Śląsku. W iązało się to z narastającym antagonizm em polsko-niem ieckim . G rażyński d ą ­ żył d o ograniczenia przywilejów m niejszości i o d eb ra n ia jej przewagi ekonom icznej, n ieko­ niecznie zgodnie z konw encją genew ską. W znacznym stopniu m ógł sobie na to pozwolić od 1937 roku, kiedy to skończył się jej 15—letni okres obow iązywania na Śląsku.

W arto zwrócić uw agę na kilka istotnych punktów w spom nianego antagonizm u G rażyń­ ski — C alo n d er, bow iem poza n a d e r wąskim gronem specjalistów, spraw a uległa za p o m n ie­ niu. Łączew ski w ypunktow uje w alkę polityczną wojewody o spolszczenie organów sam o rzą­ du tery to rialn eg o w w ojew ództw ie śląskim. C hodziło o uzyskanie polskiej większości w ra ­ dach m iejskich oraz elim inację języka niem ieckiego w organach sam orządow ych. Cel ten został zasadniczo osiągnięty w 1935 roku, ale działania repolonizacyjne spotkały się ze z d e­ cydow anym sprzeciw em Kom isji M ieszanej C o lo n d era, którego o rzeczenia były zawsze a n ­ typolskie.

G rażyński „... podstaw ow e zarzuty przeciw prezydentow i Komisji M ieszanej U W ŚL przedstaw ił w 1928 r. w ładzom polskim w obszernym m em oriale. S tw ierdzono w nim m.in., że C o lo n d er «zajął się m ieszaniem w sprawy w ew nętrzne i to w sposób arbitralny, z te n d e n ­ cją ro zszerzenia swych kom petencji, w brew przepisom konw encji genew skiej i w sposób godzący w au to ry te t w ładz krajowych». Poglądy na sprawy będ ące p rzedm iotem skarg m iał C o lo n d e r — zdaniem wojewody — «z góry uro b io n e pod wpływem V olksbundu i naw et fakty przez św iadków przedstaw ione nie potrafiły go od nich odwieść.» (...) N ie pozw alał, by U rz ąd d o Spraw M niejszości dom agał się od V olksbundu dowodów , iż jego skargi pochodzą rzeczywiście od N iem ców. G dy w brew stanow isku C o lo n d era zażąd an o takich dowodów , V olksbund m usiał wycofać o koło sto skarg, gdyż były one złożone w im ieniu Polaków . (...) O p in ie G rażyńskiego o niem ieckiej stronniczości C o lo n d era podzielali niektórzy polscy członkow ie K om isji M ieszanej”5.

U d o k u m en to w a n e wywody w tej kwestii Łączewskiego zdają się potw ierdzać, iż prezy­ d e n t K om isji M ieszanej zajm ow ał postaw ę germ anofilską, a b ędąc zdeklarow anym X IX - -w iecznym liberałem m echanicznie trzym ał się litery praw a — w tym przypadku przepisów konw encji genew skiej. S tw arza to k onkretny i jednoznaczny kontekst dla poczynań G rażyń­ skiego, ja k o w ojew ody b roniącego polskiej racji stanu na odzyskanej części Śląska.

P odobnie w nikliwie ja k w om ów ionych w cześniej kilku rozdziałach A u to r przedstaw ia kw estie polskiego szkolnictw a na tym te re n ie (rozdział V II Polskie dziecko do polskiej szko­

ły), skom plikow ane, nie m niej niż w w ym iarze p a r excellence politycznym , m eandry polityki

4 Tamże, s. 61-62. 5 Tamże, s. 81.

(6)

kulturalnej i w yznaniowej oraz b ezpardonow ą w alkę G rażyńskiego z ideologią i wpływami nazistow skim i na G órnym Śląsku.

P roblem szkolnictw a Łączewski przedstaw ił zgodnie z realiam i tam tych lat, k tó re wielu w spółczesnym m ogą w ydaw ać się w ręcz n iepraw dopodobne. N auczyciele szkół dla m niej­ szości polskiej w prow incji górnośląskiej Rzeszy N iem ieckiej nie znali polskiego języka lite­ rackiego. W ładze niem ieckie odm aw iały z a tru d n ien ia w szkołach dla polskiej m niejszości nauczycieli czujących się P olakam i. Czyniły to oficjalnie i bez żenady.

N a te re n ie w ojew ództw a śląskiego sytuacja była odm ienna. W ładze polskie otw orzy­ ły szkoły dla m niejszości niem ieckiej ju ż w 1922 roku. U trzym yw anie się, a naw et rozwój, szkolnictw a niem ieckiego niepokoił polskie w ładze ju ż w okresie urzędow ania wojewody Bilskiego. W m om encie objęcia tego urzędu przez G rażyńskiego w alka o polską szkołę dla polskich dzieci w eszła w fazę szczytową.

B ardzo ciekawy i istotny spór interpretacyjny, decydujący w rzeczywistości o g erm a n iza­ cji lub repolonizacji G ó rn e g o Śląska pod polskim i rządam i (!) dotyczący szkolnictwa, ro ze­ grał się na forum Ligi N arodów . Z akw estionow ane przez stro n ę polską n akłanianie przez V olksbund dzieci z rodzin polskich do p o b ie ra n ia nauki w niem ieckich szkołach m niejszo­ ściowych przep ro w ad zo n e m e to d ą propagow ania wyższości kultury niem ieckiej oraz p rze­ kupstw a nauczycieli, nie zostało u znane za podstaw ę ustaleń przez C olondera. D o p iero 12 m arca 1927 roku Liga N arodów uzn ała zasadność polskiej skargi. C ałą niezm iernie in te ­ resującą otoczkę tej sprawy zarów no w w ym iarze m iędzynarodow ym , jak i na forum k ra ­ jowym (postaw a i zachow anie się opozycji — w wielu przypadkach niekoniecznie zgodne z polską racją stan u ) przedstaw ia Łączewski, przytaczając co sm akow itsze kąski z ówczesnej prasy.

G rażyński, m ając św iadom ość w ielowiekow ego nacisku germ anizacyjnego, realizow ane­ go zresztą często w b ard z o atrakcyjnych form ach, postaw ił na Z w iązek H arcerstw a Polskie­ go ja k o je d n ą z najważniejszych organizacji ideowo-wychowawczych rozbudzających polski patriotyzm w śród śląskiej m łodzieży. Sam b ęd ąc związany od sam ego początku z h arc er­ stwem, jako w ojewoda śląski wspierał je m oralnie i finansowo. O d 1931 roku wybrany na wal­ nym zjeździe Z H P na przew odniczącego Zw iązku, prowadzi! politykę integracji m łodzieży śląskiej z m łodzieżą z pozostałych ziem polskich p oprzez w spólne obozy, działania oraz akcje.

A u to r p odkreśla, iż G rażyński był jednym z dwu pierwszych cudzoziem ców — obok rum uńskiego pułkow nika U lyssesa S im boreanu — którzy otrzym ali w 1936 roku honorow ą odznakę brytyjskiego skautingu, S rebrnego Wilka. Z aznacza także, że w zrost liczby człon­ ków organizacji w okresie przew odniczenia przez niego Z H P był ta k znaczny, że polskie harcerstw o w ysunęło się n a trzecie m iejsce w świecie po brytyjskim i am erykańskim .

M im o w yrażonych na w stępie pewnych zastrzeżeń, rozdział Problemy polityki kulturalnej

i wyznaniowej przynosi w iele inform acji określających ogrom podjętych i spełnionych dzia­

łań G rażyńskiego ja k o wojewody, Łączewski w ym ienia pow stałe za jego rządów instytucje życia kulturalnego: Insty tu t Śląski, Instytut Pedagogiczny, K onserw atorium M uzyczne, Ś lą­ ska B iblioteka Publiczna im. Józefa P iłsudskiego (z p rzekształcenia Biblioteki Sejm u Ś lą­ skiego, dziś B iblioteka Śląska), M uzeum Śląskie, Śląskie B iuro Statystyczne, D om O św iato­ wy, Towarzystwo P o p ieran ia Przem ysłu Ludow ego i D om ow ego, liczne uniw ersytety ludowe

(7)

o raz Śląskie Towarzystwo L iterackie organizujące Śląski K onkurs Literacki. W szystko to pow stało dzięki „niezm ordow anej zapobiegliw ości i pom ysłowości w ojew ody”6.

B iorąc po d uw agę, iż a u to r om ów ił oddzielnie w alkę z ideologią i p ro p ag a n d ą nazistow ­ ską, a także je g o em igracyjne losy — czytelnik dostaje do ręki p o raz pierwszy m onografię M ichała G rażyńskiego o p a rtą o ów czesne realia społeczne i polityczne, pozbaw ioną osądów życzeniow o-anachronicznych, m ającą am bicję niepom inięcia żadnego z w ażnych obszarów działalności w ielkiego G dow ianina. Po lek tu rze dzieła J. Łączewskiego n asu n ęła mi się n astęp u jąca refleksja: o grom działań G rażyńskiego je st tak im ponujący, iż na d o b rą spraw ę każdy z rozdziałów niesie m ateriał mogący być zapow iedzią oddzielnej, rozbudow anej roz­ prawy. D ziesięć rozdziałów — dziesięć rozpraw doktorskich lub zwyczajnie b ard z o in te resu ­ jących publikacji. M ogłaby z tego pow stać w ielka lekcja obrony polskiej racji stanu, p a trio ­ tyzm u, polskiej myśli państw owej w tam tych czasach — czasach II R zeczypospolitej.

P. S. W yrażam zdziw ienie z tytułu uwag i przypisów Tadeusza B. H adasia, pełniącego funkcję re d a k to ra naukow ego tejże pozycji, rozdzielających kategorycznie znaczenie słów: gw ara i dialekt. C hciałbym , jeśli to możliwe, prosić o wyjaśnienie tego stanow iska w raz z p o d an iem szczegółowych źródeł.

S e w e r y n A . W is ło c k i

Cytaty

Powiązane dokumenty