• Nie Znaleziono Wyników

"My, Pierwsza Brygada" : powstanie pieśni - przemiany - recepcja społeczna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""My, Pierwsza Brygada" : powstanie pieśni - przemiany - recepcja społeczna"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Romanowski

"My, Pierwsza Brygada" : powstanie

pieśni - przemiany - recepcja

społeczna

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 79/2, 267-296

1988

(2)

ANDRZEJ ROMANOWSKI

„MY, PIER W SZ A BRYG AD A”

POWSTANIE PIEŚNI — PRZEMIANY — RECEPCJA SPOŁECZNA

Tajemnice m elodii i tekstu

N igdy by nie przy pu ścili żołnierze syberyjskiego p u łk u piecho ty a r ­ m ii carskiej, że p o p u larn y m arsz g ry w a n y często przez ich ork iestrę s ta ­ nie się w k ró tce jed n ą z n a jsły n n ie jsz y c h pieśni niepodległej Polski. M arsz ten, w edług św iadectw w spółczesnych, nosił ty tu ł W a le c z n y m za ojczyzną lub w skrócie: Za o j c z y z n ę 1, w edług in fo rm acji późniejszej (niepew ­ nej) — Przejście przez Morze Czerwone 2. W sp raw ie jego pochodzenia toczyły się długie spory. Je d n i tw ierdzili, że był to w rzeczyw istości w ojskow y m arsz niem iecki z a ty tu ło w an y w w ersji orygin alnej Die Ыаиеп Husaren 3. Inni byli zdania, że m elodia jest po pro stu pochodzenia ro ­

1 Zob. S. M r ó z , „My, P ierw sza Brygada”. Tajemnice melodii i tekstu. „Ilu­

strowany K urier Codzienny” 19t28, nr 324, z 22 XI. Autor powołuje się na list k a­

pelm istrza 1 pułku strzelców z sierpnia 1914, Sikorskiego-Brzechali.

2 Zob. L. M a z a n , Żołnierska nuta. „Przekrój” nr 1956 (1982). Autor pisze, że marsz Przejście przez Morze Czerw one był skomponowany w tonacji c-moll i dzie­

lił się na 3 części, z których tylko do części 1 i części ostatniej dorobiono po latach polskie słowa. Informacja ta zastanaw ia swą szczegółowością, ale podaje tylko jedno źródło — rękopiśm ienne w spom nienia M ieczysław a Ż e l a z n e g o , spisane przez Henryka B e z e g a, nie powiadam iając zresztą o czasie powstania tych wspom nień ani o m iejscu ich przechowywania. Mazan nie ustosunkowuje się też do w cześn iej­

szych, a przez to, siłą rzeczy, w iarygodniejszych relacji M r o z a (op. cit.) ani też do prac B . W. L e w i c k i e g o na ten tem at (zob. przypisy 4 i 31).

8 A. N o w a c z y ń s k i : Marsz P ie rw sze j Brygady. „Myśl Narodowa” 1924, nr 35; Marsz pruski „najdumniejszą pieśnią” Józefa Piłsudskiego. Jw., nr 44. N o­

w aczyński nazyw a Die blauen Husaren „pruskim marszem berlińskim ”, natom iast E. L i p i ń s k i (Ja w iem , żeś t y dzisiaj nie taka. „Polityka” 1985, nr 23) — nie dokumentując zresztą tego stw ierdzenia — „austriackim marszem w ojskow ym ”.

Z kolei A. J a r o s i ń s k i podaje (w liście do redakcji „Tygodnika Pow szechnego”

z r. 1983), że pieśń była marszem 16 pułku huzarów pruskich w Szlezwiku, którzy w czasie pokoju nosili n iebieskie dolmeny. Pisano też (zob. np. J. W i 11 a u m e,

„Jeszcze Polska...” W: S. R u s s o c k i , S. K. K u c z y ń s k i , J. W i l l a u m e , Go­

dło, b a rw y i h ym n R zeczypospolitej. Zarys dziejów. W arszawa 1978, s. 320), że Błę-

(3)

268 A N D R Z E J R O M A N O W S K I

syjskiego 4. Jeszcze in n i uw ażali, że tylko dw a ta k ty m arsza zo stały za­

czerpnięte z niem ieck iej o p eretk i (?) B łę kitn i h u zarzy, reszta zaś „zd ra­

dza w y b itn ie słow iańskie pochodzenie” 5. T ak czy owak, u tw ó r był w r. 1914 g ry w a n y często n a ulicach K ielc, gdzie p u łk sy b e ry jsk i k w a te ­ row ał p rzed w ybuchem W ielkiej W ojny 6.

Po rozpoczęciu d ziałań w o jen n y ch arm ia ro sy jsk a w ycofała się znad g ranicy a u striack iej i opuściła K ielce, do k tó ry c h 12 sie rp n ia 1914 w k ro ­ czył 400-osobowy oddział strzelców dow odzonych przez n ie znanego jesz­

cze szerzej P iłsudskiego. W kieleckim p a rk u m iejsk im ko ncerto w ała w ów ­ czas codziennie o rk ie stra ochotniczej stra ż y ogniow ej pod b a tu tą A n to­

niego (?) Sikorskiego-B rzechali 7. Je d n y m z n ajczęściej w y k o ny w anych utw orów był w łaśnie w sp o m n iany m arsz, k tó reg o n u ty (oznaczone ty ­ tułem : Marsz n r 10) 8 w ziął Sikorski z k ancelarii tejże stra ż y ogniow ej w K ielcach 9. Po k ró tk im czasie o rk ie stra w raz z k ap elm istrzem zgłosi­

ła się do k rako w skich strzelców : w strażackich m u n d u ra c h i strzeleck ich m aciejów kach daw ała o d tąd k o n certy dla w ojska, g rają c ze szczególnym upodobaniem Marsz nr 10 (Dziesiątkę). P rz y dźw iękach tego w łaśn ie m arsza żołnierze P iłsudskiego w y ruszyli z K ielc w pole. O dtąd o rk ie stra

kitni huzarzy to tytuł jakiejś operetki niem ieckiej; w yjątk ow o tylko w skazyw ano na jeszcze inne źródło melodii: nieznaną operetkę niem iecką pt. Król Midas.

4 T. B i e r n a c k i , Jak powsta ła „Pierwsza B rygada”. „Muzyka” 1935, nr 5/7.

Autor, kw estionując tezę o niem ieckim pochodzeniu m elodii, pisze, że „wysyłano podobno n aw et jednego oficera specjalistę do B erlina”, ale nic nie wyjaśniono.

Zob. na ten tem at rów nież artykuły: S. Z e t o w s k i , „Pierw sza B rygada” pieśnią narodową. Jw. — B . W . L e w i c k i , Na tropie pieśni I Brygady. „Wola i Czyn”

1938, nr 14, z 20 VII.

5 M a z a n , op. cit. W tej sprawie autor powołuje się na sąd (ustny?) Stefana L i d z k i e g o - S l e d z i ń s k i e g o .

e K. Z i a r s к i (Jeszcze o „Pierwszej B rygadzie”. „Wola i Czyn” 1938, nr 7) twierdzi, że m elodia tego w łaśnie marsza jest grana w film ie J. L e j t e s a D zie w ­ częta z Nowolipek (1937) w m om encie wym arszu arm ii rosyjskiej z Warszawy.

W rzeczyw istości podobieństwo tej m elodii do późniejszej P ie rw sze j B rygady jest bardzo nieznaczne.

7 Zob. J. S. C. [J· S c h w a r z e n b e r g - C z e r n y ?], My, I Brygada. W zbio­

rze: „Zuchowaty". Jednodniówka z 6 VIII 1935. Autor opiera się częściow o na wspom nieniach sierżanta Stanisław a K a m e r - W o j t y g i . Podobną w ersję poda­

je też M r ó z (op. cit.).

8 M a z a n (op. cit.) — opierając się znów na relacji Żelaznego — twierdzi, że grający w orkiestrze strażackiej niejaki Czarnecki przywiózł odpisaną z rosyjskich książeczek m arszowych m elodię Przejścia przez Morze Czerwone; w r. 1913 Czar­

necki, pod zarzutem działalności socjalistycznej, był ponoć uw ięziony w w arszaw ­ skiej Cytadeli; tymczasem jego koledzy zdążyli przepisać m arsz do sw ych książe­

czek i — na pamiątkę X Paw ilonu — opatrzyć go numerem 10. Cały ten w yw ód w ydaje się oparty na zbyt kruchych przesłankach.

9 Zanotował to Stefan L i d z k i - S l e d z i ń s k i — m aszynopis w teczce za­

tytułow anej „My, I B rygada” w Centralnym Archiwum W ojskowym , W arszawa- -Rembertów. Dział: W ojskowe Biuro Historyczne, poz. 819. Za pomoc w dotarciu do tej teczki dziękuję p, m growi Tadeuszowi W a w r z y ń s k i e m u .

(4)

Sikorskiego to w arzy szyła strzelcom n iem al n iep rz erw an ie , a M arsz n r 10 (zw any o d tąd także M arszem k ie le c k im ) rozbrzm iew ał, być może, podczas bitew pod N ow ym K orczynem i L askam i (w rzesień 1914), praw dopodob­

nie — pod K rzy w op ło tam i (listopad 1914), z całą pew nością — k ied y żołnierze P iłsudskiego w kraczali do Now ego Sącza (13 g ru d n ia 1914).

W krótce, w m arszu czy n a stojąco, całe kom panie i b a ta lio n y p u łk u (potem bry gad y ) Piłsudskiego zaczęły w ołać chórem pod ad resem o rk ie­

stry : „M y chcem y D ziesiątyl”

W jakiś czas potem m iejsce o rk ie stry Sikorskiego zaję ła w I B ry g a ­ dzie kap ela P io tra Peruckiego, jed n ak że Marsz kielecki b y ł o d g ry w an y w dalszym ciągu. Do legionow ej legen d y przeszło niebaw em w y ko n an ie u tw o ru podczas b itw y pod Łow czów kiem (stoczonej n a Boże N arodze­

nie 1914)10 — w te d y zapew ne zrodził się przesąd, że m elodia Dziesiątki odgryw ana p rzed bitw ą zw iastu je znaczne s tra ty . A le p rzesąd ten zw ięk­

szył tylko po pularność u tw o ru w I B rygadzie, zw łaszcza m oże w jej 5 p u łk u p iech o ty (pułku „zu chow atych”). M arsz kielecki przew yższył pow odzeniem n aw et pieśń Hej, strzelcy w ra z A nczyca czy h y m n n iez n a ­ nego a u to ra Naprzód, d ru żyn o strzelecka n .

Tym czasem w II B rygadzie (walczącej od jesieni 1915 n a froncie bukow ińsko-besarabskim ) zdobył popularność in n y anonim ow y u tw ó r, śpiew any n a m elodię ro sy jsk iej pieśni rew o lu cy jn ej Dni naszej ż y z n i 12.

P rz y jrz y jm y się bliżej jego tekstow i:

Legiony to są Termopile, Legiony to zza św iata zew, Zejdzie słońce choćby na m ogile, Gdy za Polskę swą przelejem krew.

Pal diabli nasze życie!

Obaczym się w błękicie,

Ktot w drodze padł, o Polsce będzie śnił.

W ięc naprzód legioniści!

Z w ycięstw o Bóg nam ziści

I legnie wróg, co krzywdą naszą żył.

Legiony to zw ycięska nuta, Legiony to zw ycięski śpiew, Odtąd Polska już nie będzie skuta, K iedy za nią swą przelejem krew lS.

Oto pierw ow zór pieśni M y, Pierwsza Brygada, „znany ogólnie” po­

czątkow o w II B rygadzie, a potem w I B rygadzie Legionów Polskich.

10 Zob. S. M. J a n k o w s k i , Śmierć czeka pod Ł ow czów kiem . „Dziennik P ol­

sk i” 1982, nr 196.

11 O dziejach Marsza Dziesiątego w I Brygadzie zob. J. K a d e n - B a n d r o w - s k i , Piosenka żołnierska. W: Pod B elw ederem. W arszawa 1936, s. 29—30. Kaden pisze o tej m elodii: „Tak jakoś serce rozdzierała, jak się na drogach, błotach i k a­

m ieniach buciska rozdzierają”.

12 Zob. L e w i c k i , op. cit.

18 Cyt. za: B. S z u l , Piose nki leguna tułacza. W arszawa—Kraków (1919), s. 51.

(5)

270 A N D R Z E J R O M A N O W S K I

Jego au to rem mógł być L udw ik H aw alew icz — lw ow ski poeta, śpiew ak i gitarzy sta, k tó ry w krótce — na przełom ie lipca i sie rp n ia 1915 — poległ pod Jastko w em 14. Na razie te k st ów złączony był w p raw d zie z in n ą m e­

lodią, ale stan ten szybko uległ zm ianie. W spom inał po la ta c h K arol Ziarski:

I pamiętam również i ten moment, kiedy cała brygada [tj. I Brygada] łącz­

nie z artylerią i kawalerią naszą po przejściu Bugu 20 sierpnia 1915 biw ako­

w ała na olbrzymiej łące, orkiestra zaczęła sw ój popis. A kiedy z k olei zaczęła grać ów m arsz kielecki, n ie znany mi legun w yciągnął z kieszeni zatłuszczony pokaźny notes i zaczął z swoim i sitw esam i śpiew ać w takt ow ej m elodii w łasny utwór, który się zaczynał od słów „Legiony to są Term opile”. Bractw o legio­

now e przyjęło oklaskam i pierwsze słow a do ulubionego m arsza i zaczęło je ma­

sow o przepisywać 15.

W ten w łaśnie sposób pow stał zalążek późniejszej pieśni M y, Pierwsza Brygada. T ekst zaczynający się od słów „L egiony to są T erm o p ile” zn an y był wów czas w kilk u rozm aitych w ersjach 16, co zapew ne prow okow ało

14 Zob. M r ó z , op. cit.

15 К. Z i a r s k i , Jeszcze o „Pierwszej B rygadzie”. „Wola i Czyn” 1938, nr 7, z 5 IV. N a artykuł ten zwrócił m i uwagę Adam R o l i ń s k i .

18 T. B i e r n a c k i , przypisujący sobie autorstwo „w łaściw ej” - pieśni („My, P ierwsza Brygada”. Powstanie i historia pieśni. W arszawa 1929, s. 26 — dalej do tej pracy odsyłam skrótem M; liczby przy skrócie w skazują stronice), podaje tekst w w ersji odmiennej:

Legiony — to są Termopile, Legiony — to zza św iata zew, Polska już nie będzie skuta, Legiony to — wolności śpiew.

Więc naprzód legioniści!

N iech serca drżą ogniściej,

Kto krew rycerską w sw oich żyłach ma.

Pal diabli nasze życie, Ujrzym y się w błękicie,

N iech bagnet silniej w m ęskiej dłoni drga.

Jeszcze inną w ersję przytacza M r ó z (op. cit.):

Legiony to tułacza nuta, Legiony to żołnierski zew, Polska więcej nie będzie skuta — Legiony to wolności śpiew.

K. Z i a r s k i („Legiony to są Term opile” czy „My, P ierw sza B rygada”. „Wola i Czyn” 1938, nr 9) podaje kolejną wersję:

Legiony to są Termopile, Legiony to straceńców los.

Będziem w idzieć k w iaty na mogile, Jaki św iat zgotował nam los.

Pal diabli takie życie — Zobaczym się w błękicie, Więc naprzód marsz, Gdy m uzyka gra!

W ersja brzmiąca:

Legiony to są Termopile, Legiony — to rozpaczy głos!

(6)

do kolejnych przeróbek. T ak więc m .in. Józef M ączka i Bolesław Poch- m arsk i w listopadzie 1915 w ziem iance żołnierskiej we w si W ołczeck na północnym W ołyniu próbow ali n a kanw ie tego w łaśnie te k stu tw orzyć now e słow a do Marsza kieleckiego 17 — zresztą bez widocznego sk u tk u . Podobnie chyba postępow ali inni. K aro l Z iarski tak pisał swoim m ało w p raw n y m piórem :

Znalazł się w szybkim czasie [tj. w krótce po sierpniu 1915] jakiś konku­

rencyjny a zgorzkniały poeta, który na tle tej samej m elodii [tj. Marsza kie­

leckiego] napisał słowa, które zaczynały się od słów „Legiony to żebracza nuta”, bractwo zbytnio się tym n ie przejęło — śpiew ając jedne jak i drugie słow a przy każdej o k a z ji18.

N iestety — nie znam y tego tek stu , k tó ry był k o lejny m krokiem w k ieru n k u późniejszej P ierw szej Brygady. Jed n akże w edług w szelkie­

go praw dopodobieństw a w lata ch 1915— 1917 Marsz kielecki był n a j­

częściej odgry w an y przez sam ą jedynie o rk iestrę, śpiew ano go rzadko, słow a były znane mało. Z kolei pieśń L egiony to są Termopile w y ko ny ­ w ano n a pew no częściej z daw ną niż z now ą, „kielecką” m elodią. Mimo to od r. 1915 n iejed en żołnierz m ógł już zapew ne nucić zarów no m elodię jak i — być może — słow a, zbliżone do późniejszej pieśni M y, Pierwsza Brygada (chyba że Z iarski „pokręcił” coś w sw ej relacji — spisanej dopiero po 20 z górą latach , choć tak praw dopodobnie w yglądającej...).

Dwaj autorzy

P ieśń w znanej do dziś postaci narodziła się dopiero w r. 1917, w okre­

sie — szeroko rozum ianego — „kryzysu przysięgow ego” (wraz z jego kilkum iesięcznym i konsekw encjam i). Leszek M azan przytaczał w cyto­

w anym a rty k u le fak t, jak o by Pierwszą Brygadę odśpiew ano w M odlinie już w czerw cu tego roku, m ajo r S tan isław Z astaw niak w spom inał zaś w ykonanie zw rotki 1 z re fre n e m na dw orcu w Zegrzu w lipcu (w gronie legionistów 5 p u łk u piechoty odjeżdżających do obozu w S zczy p io rn ie)19.

Do n ap isan ia w ty m w łaśnie czasie znanego do dziś tek stu przy znał się w r. 1924 (zob. o ty m na s. 283) legionista I B rygady, Tadeusz B iernacki

Legiony — słońce na mogile, Legiony — krw aw ych ofiar los. —

— była jeszcze po latach kontam inowana z „w łaściw ym ” tekstem P ie rw sze j Bryga­

dy. Zob. „Kurier Literacko-N aukow y” 1934, nr 32 (dodatek do „Ilustrowanego Ku­

riera Codziennego” 1934, rur 216).

17 B. P o c h m a r s k i , „My, P ierw sza Brygada”. U r y w e k wspomnień. „Legion”

1933, nr 1/2, s. 36—38.

18 Z i a r s k i , Jeszcze o „Pie rwszej B rygadzie”.

19 W ustnej relacji złożonej piszącem u te słow a w r. 1982. Natom iast brat dru­

giego rzekom ego w spółtw órcy, Jan H a ł a c i ń s k i , który od lipca do września 1917 przebywał w Dęblinie, z całą stanow czością w ykluczył znajomość pieśni w tym okresie (relacja ustna z zim y 1983).

(7)

272 A N D R Z E J R O M A N O W S K I

(1899— 1974). M iało się to stać w nocy z 17 n a 18 lipca 1917 w n ie ­ m ieckim pociągu w iozącym in te rn o w a n y ch legionistów z M odlina do Szczypiorna (M 36). N a jp ie rw — p isał B iernacki po lata ch — pow stała s tro fa zaczynająca się od słów „L egiony to żebracza n u ta ” , w k rótce potem re fre n „My, P ierw sza B ry g ad a...”, po p a ru godzinach zw rotk a

„N ie chcem y już od w as uzn an ia...” T ekst został podłożony pod p ierw o t­

n ą m elodię pieśni L egiony to są Term opile i n a tę też n u tę czw órka legionistów jadących z B iernack im w przedziale zaczęła początkow o śpie­

w ać. Je d n ak już po p a ru chw ilach, m oże podczas parogodzinnego postoju w K aliszu, koledzy przeszli na m uzykę Marsza kieleckiego, chociaż słow a z re fre n u B iernackiego „na stos rzu ciliśm y życie” teraz „nie bardzo jakoś zgadzały się z m elodią i trz e b a było tro chę szachrow ać, żeby się to jakoś kleiło” 20. O statecznie jed n a k zw yciężyła ta ostatn ia n u ta , n a k tó rą w krótce potem w Szczypiornie — w spom ina B iern acki (M 37) —

„pieśń n iejed n ok rotn ie była nucona przez m ałe g ru p k i legionistów ”, choć

„bez w ielkiego e n tu z jaz m u ”.

R zekom y a u to r m iał jedn ak zaw sze kło p oty ze znalezieniem św iad­

ków; już w latach dw udziestych z czw órki legionistów jad ących z nim ongiś w jednym przedziale do Szczypiorna dwóch nie żyło, jeden, zdaje się, zapom niał in cy d en tu i ty lk o ostatni, Tomasz Ciechański, zdecydow ał się podtrzym ać w e rsję p rzy ja cie la — tw ierd ził naw et, że w Szczypior­

nie pieśń „była n a u sta c h w szy stk ich ” 21. Legioniści zw alniani z obozu popularyzow ali Pierwszą B rygadę w całym k ra ju ; ta k uczynić m iał B ier­

nacki, k tó ry pow róciw szy do p rze rw a n e j n a u k i w W arszaw ie, zaznajom ił z tek stem k ilk u sw ych kolegów (ale potem nie p o tra fił podać ani jednego nazw iska tak że i ty ch ludzi).

Pieśń, k tó rą B iernacki m iał nap isać w nocy z 17 n a 18 lipca 1917, b rzm iała tak oto:

Legiony to — żebracza nuta, Legiony to — ofiarny stos, Legiony to — żołnierska buta, Legiony to — straceńców los.

My, Pierw sza Brygada, Strzelecka gromada, N a stos rzuciliśm y życie, Swój los, na stos, na stos.

N ie chcem y już od was uznania, N i w aszych m ów, ni waszych łez.

Już skończył się czas kołatania

Do waszych dusz <serc> 22, do waszych kies.

20 B i e r n a c k i , Jak powsta ła „Pierw sza B rygada”.

81 T. C i e c h a ń s k i , oświadczenie z 23 I 193S. W teczce „My, I B rygada”

w Centralnym Archiwum W ojskowym (zob. przypis 9).

22 Tu i dalej podaję w naw iasie kątow ym ( ) wariant, który autor tekstu (Bier­

nacki lub Hałaciński) przyjął wkrótce po napisaniu w ersji pierwotnej.

(8)

O dm ienną w e rsję w y d arzeń podaw ał A ndrzej Tadeusz H ałaciński (1891— 1940). Zabiegał on o rozgłos w znacznie m niejszym sto pn iu пЦ B iernacki: nie rozsyłał do red ak cji listów żądających uznan ia sw ych p ra w autorskich, nie w y d ał osobnej broszury. Jego działania (podjęte zresztą dopiero po w y stąp ien iu B iernackiego jako autora) były zbyt czę­

sto zakulisow e, a jeżeli je podaw ano do wiadomości, to jedynie w p rasie o zasięgu lokalnym . W okresie m iędzyw ojennym H ałaciński m ieszkał przew ażnie na prow in cji i nie m iał może w pływ ów tak ich jak B iernacki, żyjący cały czas w W arszaw ie. W szystko to spowodowało, że w opinii społecznej raczej ten ostatni był w łaściw ym tw órcą pieśni. A przecież H ałaciński dla p otw ierdzenia sw ej w ersji p o trafił przedstaw ić niepo­

rów nanie dłuższą listę żyjących św iadków — obejm u jącą aż 18 nazw isk.

Legioniści z I B rygady, a zwłaszcza z jej 5 p u łk u piechoty, w łaśnie H a- łacińskiego uw ażali za praw dziw ego au to ra. J e st jed nak rzeczą z a sta n a ­ w iającą, że n ik t z nich nie w spom niał nig d y podanego przez Ziarskiego pierw ow zoru z roku 1915.

W relacji H ałacińskiego 23 histo ria pieśni rozpoczęła się w lu ty m 1916:

w te d y to legionista z 5 pułk u S tefan Zieliński (pseud. Zielan) zapropo­

now ał poecie napisanie słów (nowych) do Marsza kieleckiego. H ałaciński odmówił, tłum acząc się brak iem słuchu, pow tórzyło się to także w p a rę m iesięcy później, kied y Z ieliński ponow ił swą propozycję. N alegał on jednak trzeci raz, late m 1917, w Siedliskach pod P rzem yślem . 5 p u łk piechoty, k tó ry tak sobie upodobał Dziesiątkę, w y słuch ał jej po raz o sta t­

ni w m om encie swego rozw iązania, bezpośrednio przed oddaniem in s tr u ­ m entów przez o rkiestrę. Tego sam ego dnia H ałaciński nauczył się w reszcie m elodii po w ielok ro tn y m odegraniu jej n a skrzypcach przez W ładysław a K ozakiew icza — podoficera o rk ie stry pułkow ej.

Po rozw iązaniu p u łk u, w pociągu w ojskow ym wiozącym legionistów z W iednia do T ry d en tu , H ałaciński raz jeszcze sp otk ał się z prośbą o uło ­ żenie odpow iednich n a tę chw ilę słów.

W spom inał później, że koledzy legioniści byli w te d y pod w rażeniem

„niepoczytalnego w sw ej bezm yślnej złośliwości a rty k u łu zarzucającego w archolstw o K om endantow i i nam (zdaje się, pióra Izy M oszczeńskiej)” 24.

Ale dopiero po k ilk u m iesiącach, w październiku, w m iejscowości S por- m aggiore w okolicach M ezzo-Lom bardo w północnych W łoszech, H a ła ­ ciński spełnił nadzieje kolegów. B ezpośrednim im pulsem była w iadom ość

28 Wersję H a ł a c i ń s k i e g o podaję za jego listem otwartym do Związku Literatów opublikowanym przez „Polskę Jutrzejszą” (1928, nr 13, 20 XII) oraz (pt.

Jeszcze w sprawie pieśni „My, Pierwsza Brygada”) przez „Kurier W ileński” (1928, nr 295, z 25 XII). Nadto korzystałem ze zbioru relacji Hałacińskiego w teczce

„My, I Brygada” w Centralnym Archiwum W ojskowym (zob. przypis 9).

24 Iza M o s z c z e ń s к a - R z e p e с к а (1864—1941), czołowa rzeczniczka p oli­

tyki aktyw istycznej, ogłosiła w ówczas List o tw a r ty do Brygadiera Piłsudskiego, b y ­ łego członka Rady Stanu („Głos” 1917, nr 2, z 22 VII).

18 — P a m ię t n ik L ite r a c k i 1988, z. 2

(9)

274 A N D R Z E J R O M A N O W SK I

0 tym , że R ada R egencyjna odcięła się od uw ięzionego w M agdeburgu Piłsudskiego. Podczas sp aceru , n a w ijącej się serp en ty n am i szosie w io­

dącej do tra tto rii w w ąw ozie di Rocketa, koledzy zaczęli nucić m elodię Marsza kieleckiego, a H ałaciński dorzucał słowa. W kilk a dni później, podczas m arszu do sąsiedniej m iejscowości Tasulo, H ałaciński ułożył ostatecznie tek st dwóch pierw szych zw rotek i tego sam ego dnia n auczy ł go kom panię porucznika (późniejszego generała) Stanisław a S k w arczy ń- skiego. 11 g ru d n ia 1917 w Terlago pod T ryd entem , w T ra tto ria della C ittà, H ałaciński — w sk u te k n aleg an ia tow arzyszy — z pew n ym tru d e m zrekon struo w ał z pam ięci owe dwie zw rotki i w rezultacie nauczył pieśni tak że żołnierzy z g ru p y k a p ita n a (późniejszego g enerała) Józefa O lszy- ny-W ilczyńskiego. O statecznie w g ru d n iu 1917 w T yrolu śpiew ało stale u tw ó r kilk u set legionistów z daw nego 5 batalion u I B rygady. T ekst pieś­

ni w yglądał wówczas tak:

Legiony to — żebracza nuta, Legiony to — ofiarny stos, Legiony to — żołnierska buta, Legiony to — straceńców los.

My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, N a stos

Rzuciliśm y swój życia los, N a stos, na stos!

Nie chcem y już (N ie trzeba nam) od was uznania, Ni waszych mów, ni w aszych łez,

Skończyły się dni kołatania Do waszych dusz. {...] w as pies.

My, pierwsza brygada...

J a k w idać — są to n iem al identyczne strofy, jak te, do k tó ry ch n a ­ pisania jeszcze w lipcu 1917 przy znał się później T adeusz B iernacki.

Jeżeli więc nie chcem y uznać Biernackiego za hochsztaplera, trzeb a p rz y ­ jąć, że zalążek Pierw szej B ry g a d y istn iał w Legionach już w cześniej i że był n im zapew ne w spom niany przez Ziarskiego te k st z r. 1915: Legiony to żebracza nuta. W yjaśnia to przekonyw ająco nie rozw iązaną dotąd za­

gadkę, w jaki sposób iden ty czne n iem al słow a m ogły się zrodzić pod piórem dwóch różnych ludzi w różnych m iejscach i w różnym czasie.

(Z n aw iązania do tego pierw ow zoru nie m usieli zresztą obaj a u to rz y zdaw ać sobie spraw y.)

Tym czasem legioniści dezerterow ali z arm ii a u striack iej i przyb yw ali p o tajem n ie do k ra ju , przynosząc z sobą pieśń z tek stem ostatecznie już u stalonym . W m arcu 1918 zd ezerterow ał też H ałaciński; u k ry w a ją c się w P u łtu sk u stw ierdził, że jego u tw ó r jest już w k ręgach legionow ych 1 peow iackich szeroko znany. 16 m aja H ałaciński został zaden un cjow an y i areszto w an y przez niem iecką Feldpolizei i odstaw iony do w ięzienia

(10)

w ojskow ego w W arszaw ie n a placu Saskim . T u taj 24 m aja dopisał z w ro t­

k ę 3 (w ty m w y p ad k u jego au to rstw o n ie zostało nigd y zakw estiono­

wane):

U m ieliśm y w ogień zapału Młodzieńczych w iar rozniecić skry, Nieść życie sw e dla ideału I swoją krew, i m arzeń sny.

W krótce potem H ałacińskiem u udało się zbiec z w ięzienia.

Tym czasem Pierwsza Brygada rozbrzm iew ała już w całym okupo­

w anym k ra ju . W racający z M agdeburga P iłsudski zauw ażył 9 XI 1918 z okna w agonu kolejowego, jak n a k tó re jś m ałej stacy jce człow iek w ciem nych o kularach, może ślepy, otoczony g ru p k ą słuchaczy, g rał n a skrzypcach i śpiew ał: „P ierw sza B rygada, strzeleck a g ro m ad a”. W pół roku później m ów ił o ty m N aczelnik Bogusław ow i M iedzińskiem u:

Te kilka słów dodało m i nadzwyczajnej otuchy. Pom yślałem sobie, że w i­

docznie praca m oja przetrwała i żyje, skoro trafiła do repertuaru w ędrownego grajka *®.

Dalsze strofy

S pró b u jm y obecnie przeanalizow ać 3 pierw sze zw ro tki pieśni — bę­

dące przedm iotem sporu B iernackiego i H ałacińskiego, m ające źródło w tekście nieznanego a u to ra Legiony to żebracza nuta. W yraża się w nich uczucie du m y z p o słannictw a legionistów w alczących o wolność dla k ra ju w tragiczny m w yobcow aniu ze społeczeństw a, często w b r e w społe­

czeństw u. N a tak ą w ym ow ę u tw o ru złożyły się la ta ciężkich przeżyć i niedoli: obojętność K ongresów ki z sie rp n ia 1914 26, dość chłodne p rz y ­ jęcie przez W arszaw ę w kroczenia Legionów 1 g ru d n ia 1916, ciągłe po­

lem iki z orien tacją pasyw istyczną, endecką, z polityczną praw icą o sk ar­

żającą legionistów — zwłaszcza z I B ry g a d y — o społeczny radykalizm , o ideologię socjalistyczną. Po latach H ałaciński om aw iając genezę sw ej pieśni pisał:

Przecież pew na część społeczeństw a od początku twierdziła, że my to w ar­

choły, szkodnicy, zbrodniarze i bandyci, najdelikatniej: wariaci, w najlepszym wypadku młodzi zapaleńcy ” .

26 Zob. W. J ę d r z e j e w i c z , Kronik a życia Józefa Piłsudskiego. 1867— 1935.

T. 1. Londyn 1981, s. 384.

28 R. S t a r z y ń s k i (C ztery lata w o jn y w służbie Kom endanta. W arszawa 1937, s. 51) w ten sposób skw itow ał sw e przeżycia z marszu sierpniowego 1914 przez ziem ie Królestwa: „Pod w pływ em takiego przyjęcia rodziły się w nas myśli, które później znalazły wyraz w hym nie Pierwszej B rygady”.

27 W teczce „My, I B rygada” w Centralnym Archiwum W ojskowym (zob. przy­

pis 9).

(11)

276 A N D R Z E J R O M A N O W S K I

J a k b y tego było m ało, w ciągu 1917 roku doszło do zasadniczego roz- dźw ięku z obozem ak tyw istycznym , którego filarem b yły d o tąd L egiony (w spom niany a rty k u ł M oszczeńskiej był tego rozdźw ięku n a jb a rd zie j jask ra w y m przejaw em ). Ż ołnierze P iłsudskiego zaczęli odnosić się coraz bardziej w rogo do idei sojuszu polsko-niem ieckiego, coraz b ard ziej n ie­

ch ętn ie do Tym czasow ej R ad y Stanu K ró lestw a Polskiego. P o w stało więc w rażenie, że legioniści są w opozycji wobec w łasnego p ań stw a, dopiero co w skrzeszonego A ktem 5 L istopada: ich m aksym alizm zdaw ał się n ie­

k tó ry m rodakom n iep ojęty, niepolityczny, a przede w szystkim — niebez­

pieczny. A takow ani dotąd przez pasyw istów , stan ęli n agle pod p ręgie­

rzem opinii aktyw isty czn ej; zw racając się przeciw pań stw o m c en traln y m , nie staw ali się jeszcze stro n n ik am i E n ten ty . L atem i jesienią 1917 legio­

niści m ogli więc czuć się odepchnięci nie tylk o przez całe polskie społe­

czeństwo, przez w szystkie jego p artie, fra k c je i obozy, ale bez m ała — przez cały św iat.

Do tego czasu żołnierze legionowi tłu m ili w sobie uczucie rozgorycze­

nia, obrażonej dum y, zaw odu. Co n ajw y żej — daw ali z rzad k a w yraz np.

niechęci do „rozpolity k ow an ej” W arszaw y i odczuciu m o raln ej wyższości n a d „cyw ilam i”.

T y nie w iesz, bracie, jacy czyści m y tam w okopach, w pocie, w brudzie, gdzieś na błotnistej leżąc grudzie

[ 1

Że nie w iesz, co to miasto, kłótnie, co polityka lub kaw iarnia —

— pisał Józef R elidzyński w Liście do żołnierza 28. G dy jed n a k w r. 1917 legioniści, k tó rzy przez 3 lata hojnie szafow ali k rw ią dla społeczeństw a, poczuli się n ag le przez to społeczeństw o odepchnięci — przep ełn iła się czara goryczy. Chłopcom w m aciejów kach przychodziła zapew ne ochota n a w ygarnięcie p raw d y rodakom — pierw szy i o statn i raz.

T akim w łaśnie gorzkim , b ru ta ln y m rozrach u n k iem stała się Pierwsza Brygada. Polacy — zdaw ała się mówić pieśń — nie dorośli do czynu le­

gionowego i nie zrozum ieli losu „straceńców ” idących n a „ o fia rn y sto s” . Prześw iadczenie to głębiej uzasadnią zw rotki dopisane później. A le już w r. 1917 dosadne „jeb ał w as pies” H ałacińskiego (bo ta k oczywiście odczytyw ano i śpiew ano to słowo, z re g u ły w ykrop ko w an e w druku) n a jle p ie j streszczało sto su nek legionistów do w łasnego społeczeństw a.

Zaw iedzioną ufność, żal i gniew .

Ten wTłaśnie podstaw ow y ton uczuciow y dom inow ał w ko lejn y ch stro ­ fach p ow stałych w Grodźcu koło D ąbrow y G órniczej w połow ie g ru d -

28 J. R e l i d z y ń s k i , List do żołnierza. W:: Wieją wiosenne wiatry... Poezje wolnośc iowe i legionowe. Z przedmową K. P r z e r w y - T e t m a j e r a . Kraków 1916.

(12)

n ia 1918. Tym razem ich bezd ysk u sy jn y m au to rem był B iernacki; służył on w te d y w szeregach W ojska Polskiego i słyszał pieśń śpiew aną „nie­

m al pow szechnie”:

O, ile mąk, ile cierpienia,

O, ile krwi, o, ile (przelanych) łez.

Pomimo to — nie ma zw ątpienia, Dodawał sił — wędrów ki kres.

Krzyczeli, żeśm y stumanieni,

N ie wierząc nam — że chcieć to móc!

Leliśm y krew osamotnieni,

Bo z nami (A z nam i) był nasz drogi Wódz!

S tro fy te pozostaw ały w zgodzie z duchem dotychczasow ego tekstu, m ówiącego zarów no o ciężkich przeżyciach legionistów , jak o p ełn ym n iew ia ry i k ry ty cy zm u tra k to w a n iu ich przez rodaków . Nowością stało się zaakcentow anie obecności Piłsudskiego, k tó ry w tru d n y c h dniach próby m iał być dla osam otnionych legionistów jedy ny m sojusznikiem i przyjacielem , jed y n y m m oralny m oparciem . Z jed n ej więc stro n y ist­

niało w pieśni zim ne, obojętne społeczeństw o, a z drugiej — Wódz, okre­

ślany, zgodnie z duchem legionow ej poezji piłsudczykow skiej — jako

„nasz” i „drog i”. D latego w łaśnie w śró d w yobcow anych z n aro d u legio­

nistów „nie m a zw ą tp ie n ia ” , ry su je się n ad zieja „kresu w ęd ró w k i”.

A le chęć „o d w etu ” na społeczeństw ie nie opuszczała Tadeusza B ier­

nackiego, k tó ry w ty m sam ym czasie i m iejscu n apisał dalsze strofy, w yostrzające jeszcze w szelkie pop rzed n ie brutalizm y:

Inaczej się dziś zapatrują I trafić chcą do naszych dusz.

I mówią, że nas już szanują, Lecz w łaśnie czas odw etu już.

Dziś nadszedł czas pokw itowania Za m ękę serc i katusz dni.

N ie chciejcie w ięc politowania, Zasadą jest: za krew — chciej krwi!

Jeżeli już daw niej n iek tó re ostrzejsze sform ułow ania m ogły brzm ieć jak dysonans, o ileż b ardziej słow a: „za k rew — chciej k rw i!” m usiały razić w pierw szych tygodniach niepodległości... Toteż pieśń śpiew ało w yłącznie szeregow e żołnierstw o, zmęczone w ojną, rozgoryczone ciężki­

mi przeżyciam i. W łaśnie w g ru d n iu 1918 w G rodźcu przy jaciel B ie rn a ­ ckiego, w spom niany Tom asz C iechański, po raz pierw szy odbił tek st i n u ty Pieśni I B ry g a d y n a hekto g rafie. W najbliższych tygodniach u tw ó r w tej w ersji szybko rozpow szechnił się w śró d osób cyw ilnych, zazw yczaj zresztą o lew icow ych zap atry w an iach . Sam B iernacki w spom ina, że o sta t­

nia zw rotka „szczególnie przy p ad ła do g u stu skom unizow anym rzeszom ” w Zagłębiu D ąbrow skim (M 53).

P od koniec g ru d n ia B iern ack i ostatecznie u stalił tek st „sw ej” pieśni

(13)

278 A N D R Z E J R O M A N O W S K I

i ofiarow ał au to g ra f M arii Szulców nie w D ąbrow ie G órniczej. Z w rotki n astę p o w a ły w poniższej kolejności:

1. „Legiony to żebracza n u ta ...”

2. „O, ile m ąk, ile cierpienia...”

3. „K rzyczeli, żeśm y stu m an ien i...”

4. „Inaczej się dziś z a p atru ją ...”

5. „Nie chcem y już od w as uzn an ia...”

6. „Dziś nadszedł czas pokw itow ania...”

F ra za z re fe re n u „Na stos rzuciliśm y życie” została zastąpiona sło­

w am i: „Na stos rzu ciliśm y nasz życia los, n a stos, na sto s” (a w ięc niem al id en ty czn y m i co w w e rsji H ałacińskiego). Dopiero teraz — w spom inał po lata ch B iernacki — „tek st został zu p ełn ie gładko dostosow any do m e­

lo d ii” Marsza kieleckiego 29.

W pierw szej połow ie r. 1919 pieśń rozpow szechniła się już szeroko w całej Polsce. T ra fiła do re p e rtu a ru jednego z n ajp o p u larn iejszy ch pio­

se n k arz y św itu niepodległości — S tan isław a R atolda (właśc. nazw isko:

S u lim a-Z ad arn ow sk i, 1893— 1926), i została w y d an a z jego p o rtre te m n ak ła d e m k sięg am i Ignacego Rzepeckiego w W arszaw ie. Z apew ne w ty m też czasie k o lejn y n iez n a n y a u to r dodał do istn iejący ch dotąd stro f jesz­

cze jed n ą — m ów iącą o W arszaw ie, i w tym m ieście szczególnie odtąd p o p u larn ą, aż po dzień dzisiejszy:

Pam ięta wszak Warszawa chwile, Gdy szarych garść legunów szła.

Rzuciła nam: „germ anofile”.

D o naszych ócz spłynęła ciężka łza *°.

Legionow e u ra z y i k o n flik ty okazały się więc żyw e jeszcze w p ierw ­ szych la ta c h niepodległości. W całej pieśni — pisał potem Bolesław W łodzi­

m ierz Lew icki — „n ajsiln iej odzyw a się [...] m om ent odseparow ania się od w rogiego otoczenia społecznego i u p a rte g o dążenia do »w ędrów ki k resu « ” 31.

29 B i e r n a c k i , Jak powstała Pierwsza Brygada.

80 Zwrotkę tę — do której nie przyznawał się ani Hałaciński, ani Biernacki — przypom niał L. S e m p o l i ń s k i w liście do piszącego te słowa, opublikowanym w „Tygodniku Pow szechnym ” (1983, nr 8). Hipoteza autora listu w iążącego powstanie strofy z rokiem 1917 nie w ydaje się jednak słuszna: trzeba raczej przyjąć okres o 2 lata późniejszy, k iedy pieśń była już szeroko znana, a realia legionow e wciąż żyw e. W każdym razie anonim ową strofę „warszawską” notuje — jako trzecią z kolei — już Ś piew n ik żołnierski (Warszawa 1921). Nb. pierwsze szerzej znane przekazy tekstu H ałacińskiego i Biernackiego pochodzą również z tego roku.

81 B. W. L e w i c k i , S praw a o pieśń I Brygady. „Wola i Czyn” 1938, nr 5, z 5 III.

(14)

K olejne zmiany

P rz em ian y tek stu P ierw szej B ryg ad y, polegające głów nie n a n a w a r­

stw ian iu się dodatkow ych s tro f n a n a jsta rsz y rdzeń pieśni, objęły z cza­

sem i ów p ierw o tn y rdzeń, dotycząc zwłaszcza drastycznego zw rotu w stro fce 2. W praw dzie w m iejsce w y kro p k o w anej zw ykle w ersji Hsiia cińskiego B iernacki p rz y ją ł od początku frazę: „Do w aszych serc, do w aszych k ie s” 32, ale w ątpliw ości i rozbieżności b y n a jm n ie j n ie znikły.

Może bardziej jeszcze rozpow szechnioną w ersję zapoczątkow ały w cześniej Pieśni żołnierskie (K raków 1920): „Do w aszych serc, połóżm y k re s ” . Inne p rzek azy podają w a ria n ty tej o statn iej frazy: „Do w aszych serc — próśb nad szed ł k re s ” ; „Do w aszych serc — m y kładziem k re s ”, „Do w aszych serc — już prośbom k re s ” 33.

Szkic w spom nieniow y B olesław a R usińskiego podał w ersję: „Do w a­

szych serc, do w aszych du sz” 34. P rzy to czen ia w ym aga też zw rotka ogło­

szona przez S tefan a L idzkiego-Sledzińskiego i A dam a K ow alskiego w Ś p ie w n ik u żołnierskim (W arszaw a 1931):

N ie chcem y dziś od was uznania, N i w szystkich łez, ni waszych słów, Skończyły się dni kołatania Do pustych serc, do ciem nych głów.

Często zm ieniał się tak że początek pieśni. Ś p ie w n ik żołnierski (W ar­

szaw a 1921) n o tu je zw rotkę 1 w w ersji:

Legiony — to potężna nuta, Legiony — to ostatni zew, Legiony — to żołnierska buta, Legiony — to młodzieńcza krew.

Początek pieśni w e w spom nianym układzie K ozara-Słobódzkiego z te ­ go sam ego roku brzm i:

Legiony to żałobna nuta, Legiony to skazańców głos, Legiony to żołnierska buta, Legiony to ofiarny stos.

82 Wersja ta pojaw iła się w druku dopiero w autoryzowanych przez Biernackie go tekstach Pie rw sze j Brygady, publikowanych w r. 1924 w następujących pismach:

„Polska Zbrojna” nr 221, „Robotnik” nr 220, „Głos Zagłębia” nr 25, „Chłopski Sztan­

dar” nr 34, „Trubadur P olsk i” nr 37, „Przyjaciel Ludu”, nr 46, „Nowy Św iat” (Nowy Jork) nr 241.

88 My, Pierw sza Brygada. Piosenka żołnierska. W układzie M. K o z a r - S ł o - b ó d z k i e g o . W arszawa 1921. — Ś piew nik żołnierski. W arszawa 1921. — „Kurier Literacko-N aukowy” 1934, nr 32.

84 B. K u s i ń s k i , Za druta m i Szczypiorna, Havelbergu i Modlina. W zbiorze:

Za kratami w ięzień i dru tam i obozów. T. 1. Warszawa 1931, s. 139.

(15)

280 A N D R Z E J R O M A N O W S K I

W ers 1 znany był też w form ie: „L egiony to strzelecka n u t a ” 35, i do­

piero w r. 1928 u sta lił się w postaci: „Legiony to żołnierska n u t a ”. Ale kolejność w ersów w strofie 1 do końca była pły n n a 36.

Z m ieniały się też ty tu ły u tw o ru . W Pieśniach żołnierskich (K raków 1920) nosi on ty tu ł Legiony, w Ś p ie w n ik u żołnierskim X K o r p u s u W P (P rzem yśl 1926) — Marsz I B r y g a d y Legionów, w kilk u czasopism ach z r. 1924 tenże ty tu ł w y stę p u je w w e rsji skróconej: Marsz P ierw szej B rygady. Inne ty tu ły przek azan e przez tra d y c ję to: H y m n Pierw szej B ry g a d y lub — częściej — H y m n Legionów. A le od w y d an ia pieśni w układzie K ozara-Słobódzkiego w r. 1921 (a sporadycznie i w cześniej) coraz częściej w roli ty tu łu pojaw ia się w ers 1 re fre n u : „My, P ierw sza B ry g a d a ”. Pod ty m w łaśnie ty tu łe m (skracanym często o początkow y zaim ek) u tw ó r przeszedł do historii.

T ekst pieśni sta ł się w k ró tce podstaw ą licznych p arafraz. C hronolo­

gicznie najw cześniejsza n aro d ziła się w ogniu p o lsk o-u kraińskich w alk o Lwów:

Lw ow iacy to orlęta harde, Lw ow iacy to niezłom na stal.

Do w alk i żołnierzyki twarde Z uśm iechem szli tak jak na bal.

Bo lw ow skie orlęta To tradycja św ięta,

Za Lw ów oddaliby pół życia snów, Za Lwów! Za Lwów! 97

28 w rześnia 1920 w szeregach 9 p u łk u piecho ty stw orzono k olejną przeróbkę:

N ie straszne nam trudy ni znoje, N i armat huk, ni kulek grad.

Oddamy chętnie życie swoje W obronie rodzin, pól i chat.

85 Informacja z nie publikowanych listów do redakcji „Tygodnika Pow szech­

nego” nadesłanych w r. 1983 przez Stanisław ę K a l i c k ą i Zofię К o 1 a g o (obec­

nie w zbiorze piszącego te słowa). Według Z. K olago jeńcy polscy śpiew ali w r. 1920 w Piotrogrodzie w ersję następującą:

Legiony — to strzelecka nuta, Legiony — to ofiarny stos.

Legiony — to pieśń nie wysnuta, Legiony — to straceńców los.

M W tomiku O. M. Ż u k o w s k i e g o Pierw sza Brygada. Wieniec pieśni legio­

n o w ych (Lwów 1928) strofa 1 brzmi:

Legiony to żołnierska nuta, Legiony to straceńców los, Legiony to żołnierska buta, Legiony to ofiarny stos.

87 Cyt. za: K. S c h l e y e n , L w o w s k ie gawędy. Londyn [1954?]. Na książkę tę zw rócił mi uwagę Adam R o l i ń s k i .

(16)

My z D ywizji trzeciej, Berbeckiego Dzieci...

Na stos rzuciliśm y swego życia los — Na stos, na stos.

t... ]

Nie trzeba nam obcej pomocy N i obcych łask, ni obcych rad.

N ie damy się dzikiej przemocy, Zadziwim m ęstw em cały św iat >*.

N iem al rów nocześnie z nią opublikow ana została jeszcze jedna, grafo- m ańska zresztą, p arafraza:

Nas szw oleżerów dzielna jazda Toczy w ciąż w alkę o swój byt, O byt Polaków i ich gniazda, A zdobyć chce potęgi szczyt.

Ja, szwoleżer stary, nie zdradzę swej wiary.

Na stos rzuciłem raz sw ój życia los, na stos, na stos w.

W yraźnie n aw iązy w ała do pierw ow zoru Pieśń 22 p u łk u piechoty z 1921 roku:

N ie form owali nas w koszarach, Nie był na nas żołnierski strój, N ie spaliśm y na ciepłych narach, A le od razu poszli w bój.

My, dwudziesty drugi, Krwi przeleli strugi, Na ojczyzny stos

Rzuciliśm y swój życia lo s 40.

Podczas trzeciego pow stania śląskiego w m aju 1921 k rąży ła w od­

pisach pieśń sk iero w an a przeciw W ojciechowi K o rfantem u, z n a stę p u ją ­ cym refrenem :

My, śląscy powstańce, Mimo was, zaprzańce,

Przez krew zdobędziem Śląsk,

Mimo w asz gniew, przez krew, przez k r e w 41.

Z kolei w kręg ach zw iązanych z gen. Józefem H allerem śpiew ano w r. 1921 p rzerób k ę pow stałą nb. już może 2 lata w cześniej w szeregach

„błękitnej a rm ii” :

88 Pieśń 9 pułk u piechoty. „Żołnierz P olski” 1920, nr 184, z 18 XI.

89 Szwoleżerowie. (Na nutę „My, Pierwsza Brygada”). Jw., nr 189, z 30 XI.

40 Pieśń 22 pułku piechoty. Jw., 1921, nr 5, z 23 II. Na tekst ten zwrócił mi uwagę Adam R o l i ń s k i .

41 Ponad milcze niem i walką. Antologia poezji i sa ty ry pow stań śląskich. W y­

bór i opracowanie B. L u b o s z. Katowice 1970, s. 139.

(17)

282 A N D R Z E J R O M A N O W SK I

My, Hallerczycy, Wolni ochotnicy,

N a stos rzuciliśmy swój życia los, Na stos, stos, stos 42.

W jakiś czas potem ks. Józef P a n a ś z a ty tu łu je swe w spom nienia z H allerow skiej II B ry g ad y Legionów: M y, II Brygada 43.

Początki sporu i ostatnie strofy

W pierw szych lata ch niepodległości pieśń była przez ogół społeczeń­

s tw a uw ażana za u tw ó r anonim ow y. O ficjalnie m iał się do n iej przyznać (na łam ach „K u riera P o ran n eg o ”) M ieczysław K ozar-Słobódzki, ale była to zapew ne próba zdobycia dla siebie tan im kosztem p raw au to rskich 44.

Czasem przypisyw ano pieśń jej w ykonaw cy — Stanisław ow i R atoldow i (k tó ry tw orzył rów nież te k s ty piosenek), a n aw et G ustaw ow i D aniłow ­ skiem u lub Juliuszow i K adenow i-B androw skiem u. Je d y n ie tygodnik

„S trz e le c ” , p u b likując dwie pierw sze stro fy pieśni w lipcu 1919, m iał u jaw n ić au torstw o H ałaciń sk ieg o 45, podobno uczynili to też (w ty m sa­

m y m roku, w rozm ow ach z P iłsudskim i Sław kiem ) W acław Sieroszew ­ ski i A ndrzej S trug. W roku 1921 lubelski m iesięcznik „K om unikat S trze­

le c k i” (nr 7, z 23 VI) opublikow ał a rty k u ł podpisany: A ndrzej H ałaciń­

ski, a u to r pieśni M y, I Brygada. W k ręg u kom batantów I B ry g a d y H a­

łaciński był tym czasem — jako tw órca H y m n u Legionów — fetow any, z ap raszan y n a obiady i — dosłow nie — noszony na rękach. Z darzało się ponoć, że zaledw ie zdążył w ejść do lokalu, o rk iestra p rzery w ała p ro ­ g ram i grała Pierwszą Brygadę. Podobne owacje m iały m iejsce zarów no w K ielcach, Sandom ierzu czy O patowie, jak też w W arszaw ie i K rak o ­ w ie (w tym ostatnim m ieście w dniach pierw szego zjazdu legionistów w sierp n iu 1922, w Jam ie M ic h a lik a )46.

42 My, Hallerczycy. W: B. Z. С z u w a r a, Śpiewnik Hallerczyka. Chicago 1921, s. 7.

48 J. P a n a ś , My, II Brygada. Katowice 1929.

44 Wiadomość o przypisywaniu sobie przez Kozara-Słobódzkiego autorstwa P ie rw sze j B rygady powtarza się kilkakrotnie w artykule B. M i e s z k o w s k i e g o Zza kulis milczenia. K to jest autorem pieśni „My, Pierwsza B rygada” („Polska Jutrzejsza” 1928, nr 11), w anonim owej notce Zagadka autorstw a „P ierwszej B r y ­ g a d y ” rozwiązana („Przedświt” 1928, nr 42), nadto w m ateriałach zgromadzonych w teczce „My, I Brygada” w Centralnym Archiw um W ojskowym (zob. przypis 9).

Być m oże zresztą jest to nieporozumienie w ywodzące się z faktu, że Kozar-Sło­

bódzki w ydał w r. 1921 pieśń w e własnym układzie.

45 Notatka w teczce „My, I Brygada” w Centralnym Archiwum W ojskowym (zob. przypis 9). „Strzelca” z 1919 r. nie udało się odszukać w bibliotekach krajo­

wych. N ie notuje go także Centralny katalog czasopism w ojskow ych , opracowany przez R. H a n c k o i Z. R u t k o w s k i e g o (t. 1. W arszawa 1967).

46 Fakt ten w spom inał także Jan H a ł a c i ń s k i , w rozm owie z piszącym te słowa, zimą 1983.

(18)

J e st rzeczą istotnie zadziw iającą, że przez ten cały czas B iernacki ani razu nie w ystąpił z dochodzeniem sw ych p raw autorskich, n a to ­ m iast w p a rę la t potem zaczął to czynić tak n agle i z ta k olbrzym ią energią.

W ty m czasie Pierwsza Brygada była już ogrom nie p o p u larn a — głów nie zresztą w środow iskach piłsudczykow skiej lew icy. P ieśń odczy­

tyw ano czasem jako w y raz rad y k a liz m u społecznego, rew olucjonizm u, a n aw et chęci odw etu i zem sty; byw ało, że śpiew ano ją w ym iennie z C ze rw o n y m sztandarem. N ic więc dziwnego, że n aw et w n iek tó ry ch pułkach ówczesnego W ojska Polskiego Pierwsza Brygada była w ręcz za­

kazana. W roku 1924 na łam ach „Chłopskiego S z ta n d a ru ” (organ P S L - -W yzw olenie) u tw ó r został opublikow any w ru b ry ce Pieśni Polski lu­

dowej (w nu m erze 34) i op atrzo n y ch arak tery sty czn y m kom entarzem :

Postanow iliśm y wydrukować szereg pieśni, które treścią sw ą i melodią chwytają za serce. Śpiew a je cała Polska ludowa — nienawidzą je nieprzyja­

ciele sprawy ludowej. Rzesza chłopska powinna pieśni te znać na pamięć.

Przełom ow ą datą w recepcji u tw o ru stała się niedziela 10 sierpnia 1924; w ted y też rozpoczął się spór B iernackiego z H ałacińskim . W ciągu drugiego dnia trzeciego zjazdu legionistów w L ublinie w sali ta m te j­

szego te a tru „Corso” przem aw iał Józef Piłsudski. R elacjonow ał potem dziennik w ojskow y „Polska Z b ro jn a ” (1924, n r 219):

Marszałek, kładąc kres nie m ilknącym oklaskom, zażądał, by zaśpiewano Pierwszą Brygadę, a gdy to się stało i gdy Marszałek sam brał udział w śpie­

w ie, rzekł na zakończenie: „Dziękuję za tę najdumniejszą pieśń, jaką k iedy­

kolw iek Polska stw orzyła”.

W ten sposób dokonała się n o b ilitacja ko ntro w ersyjn ego utw oru . Pieśń bardzo dobrze w spółgrała z przem ów ieniem Piłsudskiego, k tó ry p arę m i­

n u t w cześniej powiedział: „ Ja i legioniści po stąpiliśm y w te czasy, gdy potop w ojn y zalew ać zaczął naszą ziem ię, inaczej niż w szyscy P o lacy ” 47.

Mówiąc „legioniści” m yślał oczywiście M arszałek o sw ojej I Brygadzie:

form ację tę zawsze sta ra ł się w yodrębniać z całości Legionów, zawsze uw ażał ją za jed y ną praw dziw ie ideow ą i praw dziw ie niepodległościo­

wą. Czasy b yły takie, że P iłsudski uznał za stosow ne przypom nieć ów­

czesne osam otnienie duchow e — sw oje i sw ych podkom endnych. P ieśń przychodziła więc w sam ą porę, tra fia ła na p o d a tn y g ru n t szerzącego się m itu o nim — odepchniętym przez społeczeństw o „sam otniku z S ule­

jó w ka”, n a g ru n t leg en dy o legionistach, k tó ry ch k rw ią — m ówiąc sło­

w am i B roniew skiego — „tuczyły się w ciąż te sam e k a n a lie ” . I w ted y w łaśnie — jako a u to r u tw o ru tak silnie akcentującego „m om ent odręb­

ności g ru p y w alczącej” 48 — zgłosił się do Piłsudskiego Tadeusz B ier­

nacki.

47 J. P i ł s u d s k i , W dziesiątą rocznicę powstania Legionów. W: Pisma zb io ­ rowe. T. 8. W arszawa 1937, s. 34.

48 L e w i c k i : S p raw a pieśni I Brygady.

(19)

284 A N D R Z E J R O M A N O W SK I

B ezpośrednio po audiencji — odbytej w obecności pu łk o w n ik a (póź­

niejszego generała) Stan isław a R oupperta, B iernacki dopisał jeszcze jed ­ n ą strofę:

Dzisiaj już m y, jednością silni, Tworzym y Polskę — przodków mit, Ze w y w tej pracy nie dość pilni, Zostanie w am potomnych w styd 49.

P o tem zaś rozesłał do k ilk u czasopism oficjalne ośw iadczenie żąd a­

jące uznania jego p ra w autorskich.

A kcja była tak błyskaw iczna, że H ałaciński, k tó ry w k rótce potem zw rócił się o to sam o do red ak cji „K u riera P o ra n n eg o ” i „R o bo tnik a”, sp o tk ał się już z odm ową („R obotnik” był praw dzie gotów zam ieścić inform ację, ale w postaci k ró tk ie j w zm ianki, n a co H ałaciński nie chciał się zgodzić, gdyż uw ażał, że to n ie załatw ia spraw y). Środow isko legio­

now e było zdezorientow ane. O statecznie z początkiem 1925 r. P iłsudski zlecił K azim ierzow i Sw italskiem u zbadanie k o n flik tu i zw ołanie w tym celu sąd u polubownego.

N a pierw szej k o n ferencji w m ieszkaniu Sw italskiego 15 (?) lu teg o 1925 H ałaciński przedstaw ił genezę pieśni oraz nazw iska św iadków , B ie r­

nacki zaś jedynie obiecał uczynić to samo, i to dopiero za dw a dni. Sw i- talsk i jednak, nie czekając n a k o lejn e spotkanie, oznajm ił, że jest p rze­

ko n any o au to rstw ie H ałacińskiego, a do zgłoszonych m u następn eg o dnia żądań p ro ced uraln y ch B iernackiego ustosunkow ał się z góry n ie p rz y ­ chylnie. W skutek tego n a n astęp n ą k o n ferencję (17— 18 lutego 1925) B ier­

nacki już się nie staw ił, zaw iadam iając Sw italskiego, że a rb itra ż u jego nie uznaje. Sw italski więc ponow nie ogłosił H ałacińskiego au to rem pieś­

ni i uzn ał spraw ę za załatw ioną. Nie chcąc jed nak łam ać solidarności legionow ej, nie podał odpow iedniego k o m u n ik atu do p rasy i środow isko kom batanckie pozostawało w dalszym ciągu w niepew ności.

W krótce potem , w październiku 1925, H ałaciński n ap isał w W ilnie jeszcze jed ną — o statn ią już — strofę:

Potrafim dziś dla potomności Ostatki sw ych poświęcić dni,

Wśród fałszów siać siew szlachetności Miazgą sw ych ciał, żarem sw ej krwi.

S tro fę tę (wraz ze zw rotkam i zaczynającym i się od słów „Nie trzeb a n am od w as u zn a n ia ” i „U m ieliśm y w ogień za p ału ” oraz refren e m „My, P ierw sza B ry g ad a”) p rzytoczył n a stę p n ie H ałaciński w nie podpisanym

49 W tym sam ym 1924 r. kolejną strofę dodał też W. G o d l e w s k i (cyt. za:

Pieśń o Józefie Piłsudskim. Antologia. Wyd. 3, znacznie rozszerzone. Opracował i w stępem poprzedził A. K r u p i ń s k i . Zamość 1929, s. 34):

Skończył się trud — o wolność boje, Lecz spocząć nam nie wolno, nie!

O Wodzu nasz, to słow o twoje, Więc prowadź nas i w jasne dnie!

(20)

nazw iskiem a rty k u le „Quo usq u e ta n d e m ”, opublikow anym n a łam ach

„ K u riera W ileńskiego” . P rzem ilczając sw oje p raw a autorskie, zauw ażał tu, że Pierwsza Brygada, „bolesna, rozpaczą z głębi serca w y rw an a pio­

senka [...], stała się dzisiaj n ie m a l h y m nem narodow ym , ty le jest w niej tragicznej p ra w d y ” 50.

W pół roku później p rz e w ró t m ajo w y w yniósł Piłsudskiego na czo­

łowe stanow isko w państw ie, a w dziejach Pierw szej B ry g a d y otw orzył now y rozdział.

W Polsce sanacyjnej

Rzec by m ożna: dzieje P o lsk i san acy jn ej zaczęły się od pieśni My, Pierwsza Brygada. B ezpośrednio p rzed p rzew ro tem m ajow ym , 11 m aja 1926, w w y n ik u skonfiskow ania przez rząd w yw iadu Piłsudskiego w „K u­

rierze P o ra n n y m ” n astąp iło w ielkie w zburzenie w śród piłsudczyków w W arszaw ie, m.in.

w śród oficerów, którzy w kawiarniach dem onstracyjnie kazali grać orkiestrom Pierwszą Brygadę i w zyw ali publiczność do powstania, co spowodowało w iele zatargów B1.

Podobnie w spom inał atm o sferę tego dnia w W arszaw ie p rem ier W in­

centy W itos:

Wieczorem grupy oficerów , widocznie w edług planu podzielone, razem ze strzelcam i urządzały hałaśliw e m anifestacje i awantury po kawiarniach i re­

stauracjach za Piłsudskim i przeciw rządowi, zmuszając przy tym gości do śpie­

w ania Pie rw sze j Brygady. Nie stosujących się do tego znieważali, a nawet bili po twarzy. Minister spraw w ojskow ych zarządził aresztowanie kilku najbardziej awanturniczych osobników, zawiadam iając m nie osobiście o tym 5*.

Nic dziwnego, że po zw ycięstw ie piłsudczyków pieśń aw ansow ała n a ­ tychm iast do ran g i półoficjalnego hy m n u W ojska Polskiego. S tała się n iebaw em obow iązkow ym p u n k tem p rogram u w szelkich uroczystości państw ow ych, a w szerokich kręgach społecznych zaczęła się cieszyć po­

now ną popularnością (na jej w ykonanie publiczność reagow ała często oklaskam i). Od Ś w ięta N iepodległości 11 listopada 1928 pieśni słuchano z reg u ły w postaw ie sto jącej. W staw ał sam p rezy d en t Rzeczypospolitej.

W krakow skim „Ilu stro w a n y m K u rierze C odziennym ” donoszono:

To obecnie jedna z najpopularniejszych pieśni w Polsce, śpiewana przez w szystkie usta i grana przez w szystkie orkiestry. [...] Po kilku latach śpiewano ją tak, jakby istniała od w iek ów M.

60 O f i c e r r e z e r w y , „Quo usque tan dem ”. „Kurier W ileński” 1925, nr 269, z 25 XI.

51 J ę d r z e j e w i c z , op. cit., t. 2, s. 216.

62 W. W i t o s , Moje wspomnienia. T. 3. Paryż 1965, s. 91.

“ M r ó z , op. cit.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ofiara i bohaterstwo legionistów Józefa Piłsudskiego, którzy w krwawych bojach przeciw armii rosyjskiej dowiedli, że Polacy będą walczyć o niepodległość, sprawiają,

stwa, poza Legjonami, znajduje się tylko 2-ch takich oficerów, którzy mogą pro­.. wadzić do boju więcej niż

Od końca 1961 roku działa w ramach Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa Remisja Socjologii Pracy (przewodniczący dr A. Matejko), która postawiła sobie za cel

POLOWY ZAKŁAD RUSZNIKARSKI LEGIONÓW POLSKICH... ODPROWADZANIE JEŃCÓW

siliariis nostris: providere voiente's, tibi' committimus et mandamus, fac statim in omnibus o'ppidis* et villis die terminorum et fori ac etiam circa parrochiales

tować można slowarnl 1xychologa:,,Sę.iadomość chwiiowej pot€gi' ktÓrą ttum czerpie w}ąśnile,'ze swej ucŹćbności tworzy wanraki do.povntarńa ta- kich uczuĆ i

mimo powszechnego uznania dla Legionów Polskich, wielu jest jeszcze w Polsce, ludzi, którzy nie wiedzą, co to są Legion y Polskie i o co od roku z górą walczą.. Pytanie, na

Wskaźnik alfa Cronbacha dla ll-itemo- wej skali wynosi 0,76, a dla poszczególnych pozycji od 0,73 do 0,77.. Własności psychometJyczne kwestionariusza zachowali uciążliwych