• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologicznomoralny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologicznomoralny"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

Biuletyn teologicznomoralny

Collectanea Theologica 38/4, 135-153

(2)

BIULETYN TEOLOGICZNOMORALNY

Zawartość: I SPRA W OZD A N IA . 1 D rugi kongres m o ra listó w w łoskich. 2. P ro b le m a ty k a te ologicznom oralna w k rak o w sk im o środku nau k o w y m . II. W Y PO W IED ZI P A P IE S K IE . P ro b le m a ty k a te ologicznom oralna w p ap iesk ich do k u m e n tac h posoborow ych. III . Z NOW SZYCH P U B L IK A C JI. 1. U w zg lęd n ie­ nie etycznej m yśli soboru w teologii m o ra ln e j. 2. Z d y sk u sji n ad p ra w e m n a ­ tu ra ln y m . 3. W yczulenie su m ie n ia n a sp ra w y społeczne *.

I. SPR A W O ZD A N IA

1. Drugi kongres m oralistów w łoskich

J a k w ażnym dla życia w spółczesnego człow ieka sta ła się p ro b le m a ty k a w olności św iadczy f a k t m nożących się p u b lik a c ji i d y sk u sji n a te n te m a t. Z ag a d n ien iu w olności p ośw ięcili ró w n ież m o raliści w łoscy sw ój d ru g i ogólno­ k ra jo w y kon g res, k tó ry się odbył w d n iach 16— 19 k w ie tn ia b r. w A s y ż u 2. Czas i m iejsce II k o n g resu nie b y ły w y b ra n e p rzy p ad k o w o ; św iadczy o ty m o sta tn i k o m u n ik a t ro ze słan y do uczestn ik ó w p rzez s e k re ta rz a T o w arzy ­ stw a M oralistów W łoskich D. M o n g i l l o OP, w k tó ry m czytam y: „Bóg żyjący odw iecznie w fa k c ie re a ln e j i ta jem n icz ej śm ierci Je zu sa p rzez moc D ucha św. w y zw ala nas zaw sze od śm ierci grzechu. Po zw ycięstw ie Je z u sa w m is te riu m p asch aln y m , żyjem y ju ż now ym życiem , w szy stk ie rzeczy czy­ niąc now ym i, p rzy g o tu je m y się do p rzeżycia w sp ó ln ie p ra w d y , k tó re o d b ę­ dzie się w m ieście św. F ra n c isz k a (człow ieka p raw d ziw ie w olnego!) w A syżu” . N ie ty lk o m iejsce i czas, ale i cała „o p ra w a ” k o n g resu (film y, ja k ie zo sta­ ły w y św ietlo n e d la uczestn ik ó w oraz w izyty u gro b u św. F ra n cisz k a) w p ły w a ­ ła bez w ą tp ie n ia p o zy ty w n ie ta k n a p rze m y śle n ie ja k i n a p rzeżycie p ro b le ­ m u w olności.

W a rto zaznaczyć, że choć te m a ty k a re fe ra tó w i g ru p sp e cja ln y ch b y ła b ard z o szeroka, nie p re te n d o w a ła je d n a k do w y cz erp an ia rozległego te re n u w olności, raczej ograniczona zo stała ty lk o do psychologii w olności i re fle k s ji bib lijn o -teo lo g iczn y ch .

W pierw szym d n iu w ygłoszono dw a re fe r a ty p rzy g o to w an e przez fac h o w ­ ców św ieckich. M ario R o s s i, psycholog z R zym u, m ów ił na te m a t: U w a ru n

-1 R e d ak to re m niniejszego b iu le ty n u je st ks. J a n P r y s z m o n t , W a r­ szaw a.

2 P ierw szy odbył się w N eapolu w 1966, na k tó ry m zostało założone T o ­ w arzy stw o Teologów M oralistó w W łoskich, k tó re obecnie liczy po n ad 250 członków spośród sam ych p ro fe so ró w m oralistó w .

(3)

k o w a n ie p sych iczn e w p rze strze n i m ojego ja , zaś E leonora cTA T r e v i,

p sy c h ia tra też z R zym u, na te m a t: W olność ja k o cel p sy ch o lo g iczn y człow ieka. R o s s i w sw oim re fe ra c ie u siłow ał ukazać w za jem n e zależności m iędzy d o k o n y w u jąc y m i się zm ian am i w e w spółczesnym św iecie a p sy ch ik ą czło­ w iek a . M ów iąc o w olności m u sim y być św iadom i tych u w a ru n k o w a ń , zależ­ ności i k o n flik tó w z nich w y n ik ając y ch . C złow iek sta ją c często ze sw oim i id e a ła m i w obec obcych im (ideałom ) s tr u k tu r m u si toczyć w e w n ę trz n ą i zew ­ n ę trz n ą w alkę. W te j sy tu a c ji nie m oże być m ow y o w olności bez jedności i zw arto ści „naszego w n ę trz a ”. Jed n o ść zaś, w g a u to ra re fe ra tu , m ożna o sią­ g n ąć ty lk o dzięki d y n am ice m iłości, k tó re j p rze d m io t z n a jd u je się w zasięgu n aszych r ą k i ja k ew angeliczny S a m a ry ta n in czeka n a nas.

R e fe ra t E leonory d ’ A T r e v i o w olności jak o celu psychologicznym człow ieka, o p a rty w sw ych założeniach n a p sychoanalizie F r e u d a , b y ł b a r ­ dziej k o n tro w e rsy jn y m . Teologów m o ralistó w , zw łaszcza dziś po ty lu d y sk u ­ sja c h n a te m a t ro li fre u d y zm u , m u siało zaskoczyć choćby ta k ie stw ierdzenie: „ F r e u d — to w ielk i nauczyciel m o raln o ści”, d odajm y: być m oże w id zian ej od stro n y p sy c h ia try ? M oralności, w k tó re j niezb y t w y ra źn ie odróżnia się np. sta n człow ieka zdrow ego od św iętego, s ta n n o rm aln y psychicznie i ano m alie n a tu ry m o raln ej, czy w reszcie n o rm y o b ie k ty w n e i ich su b ie k ty w n e fu n k c jo ­ now anie. Te w ła śn ie za strze że n ia b y ły p rze d m io te m d y sk u sji. G odna chyba o dnotow ania je s t różnica, ja k a zdaniem p re le g e n ta zachodzi m iędzy człow ie­ kiem zdrow ym a św iętym : pie rw sz y to człow iek „dla sie b ie ”, n a to m ia st św ięty to człow iek „dla in n y c h ”.

D rugi dzień ob rad pośw ięcony b y ł zasadniczo reflek sjo m b ib lijn o -te o lo - gicznym n a te m a t w olności. J. F u c h s S J w sw ym re fe ra c ie O w olności

fu n d a m e n ta ln e j po p rz e p ro w ad z en iu an a liz y ta k ic h pojęć ja k : lib e ru m a rbi- tr iu m y z k tó ry m zw iązan a je s t w olność psychologiczna, w olności m o raln ej,

k tó re j re z u lta te m je s t człow iek d oskonały m o ra ln ie oraz w olności ch rz eśc i­ ja ń sk ie j, k tó ra stan o w i o istocie człow ieka duchow ego ro zw in ą ł sw ój te m a t w 4-ch p u n k ta c h : w olność fu n d a m e n ta ln a a osoba lu d z k a, w olność f u n d a ­ m e n ta ln a a w olność w y b o ru , w olność fu n d a m e n ta ln a a su m ien ie i w olność fu n d a m e n ta ln a a ła sk a. Isto tn e za g ad n ien ie je d n a k w te j p ro b lem aty c e s ta ­

now i w olność fu n d a m e n ta ln a . J a k w y n ik a ju ż z sam ych d y sty n k c ji F u c h s a je s t ona czym in n y m niż w olność w y b o ru . W olność psychologiczna, pozw ala człow iekow i z d e te rm in o w a ć jed n o stk o w e czyny m oralne, n a to m ia st w olność f u n d a m e n ta ln a dosięga sa m ej ich głębi, je j głów ną fu n k c ją je s t ok reślen ie „ fu n d a m e n ta ln e ” m iejsca człow ieka w św iecie i w społeczeństw ie, o k reślenie jego podstaw ow ego sto s u n k u do Boga, innych ludzi, do siebie. W g F u c h s a b ard z iej niż w olność psychologiczna (teren b a d a ń psychologów ) w olność f u n ­ d a m e n ta ln a , n ie d o stę p n a d la stu d ió w psychologicznych, je st źródłem w a r to ś ­ ci i ak ty w n o ści m o ra ln e j człow ieka.

W olność a grzech to k o le jn y re f e r a t k ongresu, k tó ry w y g ło sił D. E r a l - d o Q u a r e 11 o, sa le z ja n in z R zym u. W o parciu o p o p rzed n ie r e fe ra ty ro z ­ w in ą ł sw oją m yśl w dw óch częściach, za jm u ją c się p e rsp e k ty w ą w olności psychologicznej w y b o ru i p e rsp e k ty w ą w olności fu n d a m e n ta ln e j. O k reślen ie s to su n k u m iędzy w y b o rem fu n d a m e n ta ln y m (scelta fo n d a m en ta le) a p rz e d ­ m io tem czyli m a te rią grzech u pozw oliła m u na sfo rm u ło w an ie dw óch z a sa d n i­ czych p y ta ń w ty m zag ad n ien iu : 1. Czy może się zdarzyć, że p rze d m io t m a łej „ m a te rii” p rze ży w an y z p o sta w ą ca łk o w ite j opozycji w obec Boga je s t g rz e ­ chem ? 2. Czy m oże m ieć m iejsce sy tu a c ja odw ro tn a, że m a teria gravis p r z e ­ żyw an a bez uw agi u m y słu i zgody w oli, bez w n ik n ię cia w p o d staw o w ą o rie n ­ ta c ję człow ieka, k tó ra odnosi czyn do Boga, w rzeczyw istości m oże nie być w cale grzechem ? W g Q uarello na d ru g ą z m ożliw ości is tn ie ją dw a ty p y od­ pow iedzi. 1. P oniew aż Vopzione fo n d a m en ta le p rz e n ik a do g łę b i osobowości stopniow o i pow oli, m ożna p rzy ją ć, że p ew n e p e ry fe rie naszej in te lig e n cji i w o li nie są całkow icie p rzez n ią o b ję te. S tą d czyn dok o n an y w ta k im s ta ­

(4)

nie nie niszczy p rz y ja ź n i z B ogiem i nie pozbaw ia ła sk i u św ię ca jąc ej. 2. M o­ żem y też szukać tłu m ac ze n ia ze stro n y sto p n ia in te n sy w n o ści w sam ej Vopzio-

ne fo n d a m e n ta le , k tó ra aż do m o m e n tu całkow itego „z ak o rze n ie n ia” w , n a ­

szym „ ja ” p ozw ala nam oscylow ać i zm ieniać po staw ę w obec B oga w t r u d ­ nych sy tu a c ja c h życia. To d ru g ie tłu m ac ze n ie, w g a u to ra , w y ja ś n ia lepiej dlaczego człow iek może d okonać ra z w y b o ru defin ity w n eg o i nieodw ołalnego, lecz o różnym sto p n iu nieodw ołalności, co pozw ala m u np. przed śm iercią zm ienić sw oją Vopzione fo n d a m en ta le.

F r. W a 11 o n i z u n iw e rsy te tu rzym skiego w sw oim re fe ra c ie p t. P r a w ­

da w as w y zw o li (Jn. 8, 32) p o d k re ślił m o m en t p olityczno-społeczny w olności,

o p ie ra ją c sw ą tezę n a zasadzie A r y s t o t e l e s a , w g któ reg o „nie m a m ow y o w olności bez p raw dziw ego i rea ln eg o ud ziału w rz ą d zen iu sp o łeczeń stw em ”. O czyw iście, w olność ch rz eśc ija ń sk a, k tó re j fu n d a m e n ty zostały u k az an e w k a z a n iu na górze i w W ieczerniku, przezw ycięża w iele k o n flik tó w w olności w płaszczyźnie społeczno-politycznej.

O sta tn ie dw a re fe ra ty w d ru g im d n iu o b rad należy ty lk o odnotow ać dla całości te m a ty k i. F. F e d e r i c i, p ro f. litu rg ik i n a A n selm ia n u m w Rzym ie, m ów ił n a te m a t L itu rg ia śro d o w isk ie m w olności i V a l e n z i a n o z u n iw e r­ sy te tu z G enui n a te m at: W olność a k o n s ty tu c ja osobowości.

T rzeci dzień o b rad p rzeznaczony b y ł całkow icie n a p rac e w g ru p a c h sp e ­ cja ln y c h i na sp raw o zd an ie p le n a rn e z tych p rac . T e m a ty k a 6 g ru p (każdą g ru p ą k iero w ało dw óch profesorów ) b y ła n astę p u ją c a : 1. w olność — opzione

fo n d a m e n ta le 2. te m a t w olności w n a u c za n iu m o raln y m 3. p e rsp e k ty w y b ib ­

lijn e w olności 4. w olność c h rz eśc ija ń sk a, 5. w olność a w ierność — w k ie r u n ­ k u filozofii w olności k o n k re tn e j 6. w olność i w olności.

W o sta tn im d n iu k o n g resu b y ły jeszcze dw a re fe ra ty : przew odniczącego Tow. M oralistów W łoskich D. T ullo G o f f i p t. N auczanie m o ra ln e ja k o

św ia d ec tw o w olności i A. V a l s e c c h i p t. N ow e praw o w olności.

P ierw szy m ia ł c h a ra k te r w y ra ź n ie p o stu la ty w n y : n au c za n ie m o ra ln e po soborze pow inno b ard z iej u w zg lęd n iać p ro b le m a ty k ę w olności w ra z z jej k o n k re tn y m i a p lik a c ja m i w p ra k ty c e życia. M oralność a u te n ty c z n ie ch rz eśc i­ ja ń s k a w in n a być isto tn ie m o raln o ścią p a sc h a ln ą i sa k ra m e n ta ln ą . N ależy s t a ­ ra ć się o danie p ełn ej i k ry ty c z n e j w izji życia z w y k o rz y sta n iem socjologicz- no-psychologicznych danych. M iejsce teologii m o raln ej je st m iędzy p rz e sz ­ łością i przyszłością. M o ralista m u si być zarazem nauczycielem tra d y c ji i p r o ­ ro k iem przyszłości. Może w szystkiego n ie w iedzieć, ale m u si być tego św ia ­ dom i zaw sze odczuw ać p o trze b ę sy n tezy całej rzeczyw istości. N auczanie m o ­ r a ln e m u si uśw iadom ić w olność osobow ą tych, k tó ry c h się uczy. N ie m ożna zapom inać o n au k o w ej m etodzie p o sz u k iw ań i w yk ład ó w , u w zg lę d n ia jąc ej d a ­ ne tra d y c ji i h isto rii oraz „ d a n e ” człow ieka, do k tórego dziś k ie ru je m y sło ­ w o Boże.

A u to r d rugiego re fe ra tu , o now ym p ra w ie w olności p isa ł p ra c ę d o k to rsk ą na G re g o rian u m u v a n R o o p t. P raw o now e chrześcijanina w g św . T o ­

m asza.

R e fe ra t, k tó ry nie b y ł streszczen iem p racy , p o p rze stał ty lk o na z a g ad n ie­ niu w olności, nie o g ran iczając się zre sztą do d o k try n y A k w in aty . N owe p raw o zasad za się p rzed e w szy stk im na ła sce D ucha św. ja k o czy n n ik u n o rm a ty w ­ nym , w ew n ętrz n y m . P rz y k a z a n ia nie są niczym in n y m ja k ty lk o z e w n ę trz ­ nym w y ra że n iem w ew n ętrzn eg o p ra w a łaski. Z tego to w zględu, w g au to ra , now e p ra w o je s t rzeczyw iście p ra w e m w olności i ducha, a nie niew oli i lite ­ ry. U k az ał też a u to r a p lik a c je do teologii m o ra ln e j posoborow ej.

W y d a je się je d n ak , że szczytem k o n g resu było przem ó w ien ie końcow e k a r d y n a ła - p re fe k ta K o n g reg acji dla S em in a rió w G. G a r r o n e p t. Teologia

m oralna w K ościele i w św iecie. K a rd y n a ł na p o czątk u pow iedział, że te o lo ­

(5)

nym m etodom pozw ala na opty m isty czn e p a trz e n ie w przyszłość. Teologia dogm atyczna odszu k u je pow oli sw oje drogi w św ietle d o k u m e n tó w so b o ro ­ w ych, n ato m ia st teologia m o ra ln a je s t n au k ą , k tó ra dotychczas drzem ie, dla

k tó re j w przeszłości było w szystko jasn e, nie czyniąc żadnego k ro k u n a ­ przód, p ozostała d aleko w ty le nie ty lk o za in n y m i n au k a m i, ale i za sam ym życiem . O dczuw am y p o trze b ę p o stę p u teologii m o ra ln e j, a nie p o w ta rz a n ia fo rm u ł poprzedników , ro z w ija n ia ich zasad w now ych w a ru n k a c h , a nie ty l­ ko p rzy jm o w a n ia ich a p lik a c ji k o n k re tn y c h . N ależy, w g k a rd y n a ła , w rócić do au ten ty c zn y c h źródeł O b jaw ie n ia i T ra d y cji, h isto rii i litu rg ii K ościoła w y ­ p rac o w u jąc zarazem now ą m eto d ę u jm o w a n ia życia m oralnego człow ieka naszych czasów. N ie m ożem y m ów ić ty lk o o sam ych obow iązkach życia chrześcijańskiego i to jeszcze w sposób niezro zu m iały dla w spółczesnego człow ieka. C h rze śc ijan in sprow adzony ty lk o do biernego p e łn ie n ia obow iąz­ ków i ślepego po słu szeń stw a je st żałosną k a ry k a tu rą . N auczanie w ięc m o ra l­ ne w inno odbyw ać się na sposób ciągłej k o m u n ik a cji m iędzy p ro feso rem a stu d e n te m . K a rd y n a ł zakończył sw e p rzem ów ienie w zy w ając m o ralistó w do odw agi p o szukiw ań now ych p e rsp e k ty w życia m oraln eg o w w ierń o ści n a u ­ ce Kościoła, do odnow y m etod sam ego n au c za n ia m oralnego, oraz odw agi p rzy z n a n ia się otw arcie, że teologia m o raln a je st dziś n au k ą opóźnioną w rozw oju.

A tm o sfera ogólna k o n g resu b y ła b ardzo au te n ty c z n ie p o sz u k u jąc a, o p e r ­ sp e k ty w ac h o tw arty c h , p ełn ej w izji an tropologicznej człow ieka w czasie i p rze strzen i, p o stu lu ją c a często p o trze b ę w sp ó łp rac y z in n y m i dziedzinam i n a u k o człow ieku. N a o sta tn im posiedzeniu b y ł też d y sk u to w a n y p ro b lem sp ecjalnego czasopism a pośw ięconego teologii m o raln ej. O m aw iano sp raw ę p u b lik a c ji w łasn y ch m o ra listó w w łoskich oraz w sp ó łp rac y z in n y m i k o n g re ­ sam i teologów m o ralistó w .

T em at n astępnego k o n g resu , k tó ry odbędzie się za dw a la ta , został ogól­ nie określony: M a g isteriu m K ościoła.

O. W ŁADYSŁAW K A C ZY Ń SK I OP, RZYM

2. Problem atyka teologicznom oralna w krakowskim ośrodku naukowym K ra k o w sk i ośrodek m y śli teologicznej, k o n ty n u u ją c y n au k o w e tra d y c je Ja g iello ń sk ie j A lm ae M a tris, w d ru g im ro k u posoborow ym (1967) obok innych zajm o w ał się ta k że p ro b le m a ty k ą teologicznom oralną. B y ła ona om aw ian a i po g łęb ian ia n a posiedzeniach sekcji do g m aty czn o -m o raln ej P olskiego T o w a­ rz y stw a Teologicznego oraz n a sp o tk a n ia ch w ykładow ców e ty k i k ato lic k iej se m in a rió w duchow nych i zako n n y ch in sty tu tó w teologicznych K ra k o w a i okolic pod p rzew o d n ictw em ks. k a rd y n a ła K. W o j t y ł y .

W ra m a c h sekcji d o g m a ty cz n o -m o ra ln ej P olskiego T o w arzy stw a T eolo­ gicznego w ygłoszono i p rze d y sk u to w an o trz y r e fe r a ty in te re su ją c e m o ra li­ stów . D w a z nich ty lk o częściowo m ia ły zw iązek z p ro b le m a ty k ą teologiczno­ m o ra ln ą . N ato m iast trze ci dotyczył jej bezpośrednio.

Ks. d r K azim ierz H o ł a p rz e d sta w ił Zagadnienia k o n tro w e rsy jn e w te o ­

logicznej nauce o sa kra m en cie nam aszczenia chorych w y su w a ją c w iele c ie k a ­

w ych i n ieobojętnych etyce k ato lic k ie j w niosków i propozycji. Jego zdaniem , nam aszczenie chorych p osiada dw oisty c h a ra k te r: w pew n y ch sy tu a c ja c h d z ia ­ ła ja k o sa k ra m e n t u m a rły ch , w in n y ch zaś jako sa k ra m e n t żyw ych. W zględna n ie p o w tarza ln o ść i m ożność częściowo bezow ocnego p rz y ję c ia tego s a k ra m e n ­ tu p rz e m a w ia ją za jego odżyw aniem . B ędąca obecnie w użyciu ła ciń sk a fo rm a nam aszczenia chorych n ie a d e k w a tn ie w y ra ża sk u tk i tego s a k ra m e n tu . P o s ta ­ no w ienia K o n sty tu c ji O L itu rg ii Ś w ię te j o tw ie ra ją m ożliw ość dokonania

(6)

w niej zm ian po linii doskonalszego i jaśniejszego w y ra ż e n ia jego sku tk ó w . S zafow anie sa k ra m e n tu p o k u ty p rzed nam aszczeniem chorych, ja k to m a m iejsce obecnie, nie w y d a je się być koniecznym , gdyż ju ż sam o nam aszczenie m a m oc odpuszczania w szy stk ich grzechów . S podziew ać się zatem m ożna, że p o sta n o w ien ia K o n sty tu c ji soborow ej O L itu rg ii Ś w ię te j p o le ca jąc e ułożyć o b ­ rzęd osobno udzielanego nam aszczen ia chorych pozw olą w przyszłości szafo­ w ać te n S a k ra m e n t n ajczęściej bez uprzedniego u d ziela n ia sa k ra m e n tu p o k u ty .

T akże w ypow iedzi o. d r R o m u ald a K o s t e c k i e g o OP z a w a rte w r e ­ fe ra c ie M ożliw ość zba w ien ia n ie w ie rzą c ych w e d łu g V a tic a n u m I I b y ły p rz e d ­ m io tem z a in te re so w an ia m o ralistó w , zw łaszcza odpow iedź n a p y ta n ie : w ja k i sposób n ie w iern i, nie z n a ją c Boga, źródła ła sk i zbaw czej, m ogą otrzym ać ła sk ę uśw ięcającą, b ęd ącą w a ru n k ie m zbaw ienia. R e fe re n t w ziął pod uw agę pow szechną i zbaw czą w olę Bożą oraz psychologię człow ieka. Bóg podchodzi do człow ieka z ła sk ą zbaw czą, za p ra sz a ją c go n ie jak o do siebie już w p o c z ą t­ k ac h jego życia ludzkiego, tzn. w chw ili p rzy jśc ia do u ży w an ia ro zu m u . J e s t to czas decy d u jący . W tedy to człow iek albo zw raca się do Boga i zostaje u sp raw ie d liw io n y przez ła sk ę, albo od Niego o ddala się przez grzech. Z w rot do B oga d o k o n u je się p rzez w y b ó r d o b ra szlachetnego, czyli przez chcenie t e ­ go, co przedm iotow o d o b re i dlatego, że to je st dobre; albo przez o d w ró c e­ nie się od czegoś co je st m o ra ln ie złe i dlatego, że je st m o raln ie złe. Chcenie i o p tow anie na rzecz d o b ra szlachetnego je st im p lic ite chceniem Boga sam ego, bo ono w całej p ełn i u rze czy w istn ia się w Bogu. A b so lu tn ie rzecz biorąc, nie je s t rzeczą konieczną zd aw ać sobie sp raw ę, że to co się u w aża za do b re je st Bogiem . C hcenie do b ra szlachetnego je st ak tem życiow ym , w k tó ry m m ie ś­ ci się nieśw iadom ie chcenie Boga. P rz ez to chcenie poznaje się Boga życiowo,

n ie k o n c e p tu a ln ie lecz w o lity w n ie. N ie m a w ty m sprzeczności, b y n ie znając Boga k o n ce p tu a ln ie , a n a w e t m a ją c o Nim b łę d n e pojęcia, chcieć Go je d n a k u znać życiowo.

W iadom o, że Bóg p ra g n ie zbaw ić w szy stk ich i nie szczędzi S w ej po ­ m ocy ta k że tym , k tó rz y bez w ła s n e j w in y n ie doszli do p o zn a n ia Boga, a u siłu ją w ieść życie uczciw e, w sp o m a g ają c ich ła sk am i uczynkow ym i, p rz y ­ g o to w u ją c ich do u sp raw ie d liw ie n ia. Je śli są tym łaskom w ie rn i i pod ich d ziałan iem ro b ią w szystko co je st w ich mocy, Bóg d a je im ła sk ę u św ię c a ją ­ cą, pod w p ły w em k tó re j d o k o n u je się w e w n ętrz n y proces u sp raw ie d liw ie n ia, czyli oczyszczenie z g rzechu p ierw orodnego. O bok łask i uśw ię ca jąc ej S tw ó rca w nosi do ich duszy gotow ość sp e łn ie n ia w szystkiego, czego On zażąda oraz cnotę w iary , czyli zdolność i gotow ość u w ierz en ia w szy stk iem u co pow ie ludzkości.

C elem r e f e r a tu ks. d r H e n ry k a W e n c l a Z agadnienie m e to d y teologii

m o ra ln e j na tle d o k u m e n tó w V a tic a n u m I I i n ie k tó r y c h p rze m ó w ie ń papieża P a w ł a V I b y ła p ró b a w y k az an ia , że aggiornam ento w teologii m o ra ln e j nie

polega je d y n ie n a zm ianie ję zy k a i p rzy sw o je n iu przez nią w spółczesnej p ro b le m a ty k i. J e s t to ta k ż e w y jśc ie poza m etodę d ed u k c y jn ą , k tó ra d o ty c h ­ czas d o m inow ała w ety ce k a to lic k ie j i sp ra w ia ła , że ta d y scy p lin a b y ła b a r- dźiej filozofią p ra k ty c z n ą z teologicznym i im p lik a c ja m i niż teologią.

N iead ek w atn o ść d e d u k c ji filozoficznej m e to d y w odn iesien iu do treści teologicznom oralnej o b ja w ien ia je s t w idoczna w tym , że P ism o św. będąc k sięgą w łasn ą społeczności k o ścielnej nie m oże być należycie zrozum iane przeż ludzi żyjących na z e w n ą trz te j społeczności. I te m u w łaśn ie b y ła w in ­ na d ed u k c ja .

Z d an iem ks. W e n c l a , m o ra lista m usi p osługiw ać się w ia rą , k tó ra je st k ościelnym sposobem m y ślen ia. To m y ślen ie dotyczyć m u si nie ty lk o p rz y ję ­ cia p rze sła n e k objaw ionych, ale i sam ego p rocesu poznaw czego oraz w n io sk o ­ w a n ia . I tu zjaw ia się p ro b lem c h a ry zm a tó w w p ra c y teologa. T a p ra c a je d ­ n ak nie m oże być w ysiłkiem in d y w id u a ln y m , rea lizo w a n y m w o d erw an iu od

(7)

kościelnego życia społecznego. W te j społeczności k o ścielnej D u ch a św. zacho­ w u je p raw d ę. S tąd p rz y ją ć należy, że ona p osiada i p raw d ziw e p ra w a m o ­ ra ln e . M o ralista zaś m oże je w y k ry ć będąc zw iązanym z tą społecznością, co su p o n u je m etodę in d u k c y jn ą w teologii m o raln ej.

K o n k lu zja a u to ra je st n a s tę p u ją c a : teologia m o ra ln a nie m oże się obejść bez im p lik a c ji filozoficznych, ale też nie m oże być o dw rotnie, gdyż teologia nie może być filozofią p o słu g u jąc ą się p rz e sła n k a m i objaw ionym i.

Te śm iałe p o stu la ty m etodologiczne ks. d r W e n c l a w y w o łały ożyw ioną d y sk u sję . Choć w y m a g a ją one głębszego stu d iu m , nie m ogą być niezauw ażo­ ne i b ra n e pod uw agę przez te o lo g ó w -m o ra listó w posoborow ych.

N ato m iast n a sp o tk a n ia ch p ro fe so ró w i w y kładow ców teologii m o ra ln e j śro d o w isk a krak o w sk ieg o , k tó ry c h w ro k u spraw ozdaw czym było k ilk a , d y ­ sk u to w a n o p ro b le m a ty k ę odnoszącą się do m o raln y ch p o d sta w życia m a łż e ń ­ skiego. W prow adzenie do d y sk u sji d a w a li m. in.: ks. d r Ju liu s z T u r o w i c z oraz o. K aro l M e i s s n e r OSB. W ynikiem d y sk u sji je s t U zasadnienie k a to ­

lic k ie j n a u k i ty czą c ej p o d sta w m o ra ln y ch życia m a łże ń skie g o liczące w ra z

z p rzy p isa m i 48 stro n m aszynopisu. W U zasadnieniu ow ym w yłożone zostało stanow isko zespołu teologicznom oralnego środow iska k rak o w sk ie g o w obec u ja w n io n y c h opinii pu b liczn ej ra p o rtó w tzw . w iększości i m n iejszości K om isji P ap ie sk ie j o b rad u ją c e j w czerw cu 1966 n ad p ro b lem em re g u la c ji u rodzin, w y ­ ra ż a ją c y c h stanow isko e k sp e rtó w te j K om isji.

Całość U zasadnienia sk ła d a się z pięciu części. Część p ie rw sz a tr a k tu je 0 p ra w ie n a tu ra ln y m ja k o p o d sta w ie za k azu an ty k o n ce p cji, na k tó re j opiera się w sw ych w ypow iedziach U rząd N auczycielski K ościoła. P o sk ró to w y m w y ­ łożeniu sta n o w isk a, ja k się w y ra ż a U zasadnienie "zw olenników dopuszczalnoś­ ci an ty k o n c e p c ji" i „o rto d o k sy jn ej g ru p y m o ralistó w ", po su b te ln y c h ro z w a ­ żaniach n a tu ry ogólnej, n a p o d sta w ie oficjaln y ch w ypow iedzi K ościoła z a ­ w a rty c h w C asti C onn u b ii P i u s a XI , A llo c u tio ad O bstetrices P i u s a X II,

M ater et M agistra J a n a X X III oraz innych w ypow iedzi a tak że całego

szeregu d e k la ra c ji b isk u p ó w au to rz y U zasadnienia p rz y jm u ją n a stę p u ją c e w nioski:

„1. K ościół w o ficjaln y m sw oim n au c za n iu p o tę p ia an ty k o n ce p cję jako p ostęp o w an ie m o raln ie złe i niedopuszczalne.

2. N au k a K ościoła b ezpośrednio na te n te m a t je st n a u k ą s ta łą od P i u s a XI aż po P a w ł a VI, k tó ry je j nie odw ołał an i nie p o d d ał w w ą t­ pliw ość.

3. Z akaz m o raln y an ty k o n c e p c ji uw aża K ościół za no rm ę obiek ty w n ą, o p a rtą n a n atu rz e, niezm ienną, o b o w iązującą w szy stk ich ludzi, nie zaś ty lk o k ato lik ó w ".

N a p y ta n ie: czy je s t to zw yczajne n au czan ie K ościoła, nie m ożna je d n a k dać tw ie rd z ąc ej odpow iedzi w obec f a k tu po w o łan ia P ap ie sk ie j K om isji, choć s ta n o w i n o rm ę d o k try n a ln ą , o b o w iązu jącą te o lo g a -m o ra listę w jego b a d a n ia c h a ty m b ard z iej d u sz p aste rzy w p ra k ty c e sp raw o w an ia sa k ra m e n tu p o k u ty oraz w n au czan iu .

A rg u m e n ta c ję u z a sa d n ia ją c ą ze stro n y K ościoła m o ra ln y zakaz a n ty k o n ­ cepcji za w iera część d ru g a U zasadnienia. O p iera się ona założeniach w y n ik a ­ jący ch z u jęcia osoby lu d z k iej, je j godności i rozw oju, m iłości m ałżeń sk iej 1 d o b ra ro dziny oraz rów ności m ężczyzny i k o b iety w dziedzinie m ałżeń stw a, a ta k ż e n a stę p stw g rzechu p ierw orodnego.

Część trze cia i cz w a rta U zasadnienia dotyczy odpow iedzialnego ro d zic iel­ stw a i dróg jego ro zw iązan ia. Szczególnie in te re su ją c e są w yw ody dotyczące ro zw ią zan ia odpow iedniego ro d zicielstw a. O b ejm u ją 'bow iem uw agi le k a rsk ie o raz u w agi zw iązane z a n a liz ą m o ra ln ą p rze d m io tu .

O sta tn ia w reszcie część o b ejm u je p ro b lem y d u sz p a ste rsk ie w sk az an ia w y ­ chow aw cze, i u w agi o roli la ik a tu w p rze k a z y w a n iu i ap lik o w an iu k a to lic ­ k ie j e ty k i m a łże ń sk ie j.

(8)

N a zakończenie w a rto dodać, że w y p ra co w a n e przez te o lo g ó w -m o ra listó w środow iska k rak o w sk ieg o V o tu m w ręczone O jcu św. P a w ł o w i VI przez ks. k a rd . K. W o j t y ł ę , o p a rte je s t n a w ypow iedziach m a g iste riu m Ecclesiae oraz n a bogatej n ajnow szej lite ra tu rz e , dotyczącej tego zag ad n ien ia z różnych dziedzin.

K S. JA N K O W A LSK I, K RA K ÓW — CZĘSTOCHOW A

II. W Y PO W IED ZI P A P IE S K IE Problem atyka teologicznom oralna w papieskich dokumentach posoborowych

P rzeży w am y okres posoborow y. Z ary so w u ją się k ie ru n k i re a liz a c ji w ielu sp raw , k la ru ją i dalej fe r m e n tu ją pro b lem y , k tó re analizo w an o czy ty lk o z a ­ sygnalizow ano n a V atican u m II. D la ich w sk az an ia zw rócim y uw ag ę na ta k czuły in s tru m e n t życia kościelnego, a przy ty m ta k doniosły w sw oim c h a ­ ra k te rz e D oktrynalnym , ja k im są w ypow iedzi m a g iste riu m o rd in a riu m Stolicy A p ostolskiej. T ru d n o w k ilk u słow ach c h a rak te ry z o w a ć ich treść , n ie n a ra ż a ­ jąc się rów nocześnie na je j spłycenie. N iejed n o k ro tn ie są to ja k b y tra k ta c ik i, zn am ien n e w ie lk ą obfitością m y śli oraz ścisłością m ały ch syntez. P o p rz e s ta ­ niem y w ięc na w sk az an iu ogólnego ich te m a tu , ab y u ła tw ić z a in te re so w an y m d o ta rc ie do ty c h cennych p o k ła d ó w n a u k i k ato lic k iej. P o d an y tu p rzeg ląd o b ejm u je czas od zakończenia soboru do końca 1967 r.

W ty m okresie teologów z a in te re su je przede w szy stk im przem ów ienie O jca św. P a w ł a VI do uczestn ik ó w m iędzynarodow ego zjazd u odbytego w R zym ie na te m a t teologii w dobie posoborow ej. (L ib e n tissim o sane,

1. X. 1966, A A S 58(1966)889—896). D o ty k a ono w ogóle z a g ad n ien ia teologii, a w szczególności re la c ji m iędzy teologią a m a g iste riu m K ościoła. O teologii posoborow ej pap ież pisze rów n ież w liście C um iam a p p ro p in ą u e t z d n ia 21. IX . 1966 r. (AAS 58(1966)877—881), sk ie ro w a n y m do k a rd . J. P i z z a r d o, P re fe k ta K o n g reg acji S tu d ió w i U n iw ersy te tó w , w czasie trw a n ia w sp o m n ia ­ nego k o n g resu rzym skiego. N a te m a t p rak ty c zn e g o głoszenia n a u k i C h ry s tu ­ sow ej O jciec św. w y p o w iad a się b ard z o w n ik liw ie w alo k u cji do m o d e ra to ­ rów odpow iednich in sty tu c ji, k tó rz y w zięli u d ział w k o n fe re n c ji ep isk o p atu w łoskiego o dbytej w R zym ie (S a lu tia m o , dnia 8. V II. 1967, AAS 59(1967)798— 801).

Z ag a d n ien iu m oralności w spółczesnej pośw ięca papież o bszerną w zm ian k ę w alo k u c ji do bisk u p ó w w łoskich w czasie d ru g iej sesji ep isk o p a tu po za k o ń ­ czeniu soboru, w ygłoszonej w d niu 7. IV. 1967 (Sono d a v a n ti, AA S 59(1967) 404—410). O m ów ienie sto su n k u człow ieka do Boga, a w ięc za g ad n ien ia fu n d a ­ m e n taln eg o dla m oralności, sp o ty k a m y w rad io w y m p rzem ó w ien iu papieża, sk ie ro w a n y m dnia 22. X II. 1966 r. do k ato lik ó w i w szy stk ich ludzi, z okazji nadchodzącej uroczystości Bożego N aro d zen ia (Noi vogliam o, AAS 59(1967) 75—79). Szczytem m o raln o ści c h rz eśc ija ń sk iej je st św iętość. W te j k w estii w ażn ą w ypow iedź O jca św. z n a jd u je m y w h om ilii Un santo z d n ia 29. X. 1957 (AAS 59(1967)1018—1022).

J e s t rzeczą zrozum iałą, że P a w e ł VI p rzy licznych' o k azjach p o d e jm u je p ro b le m a ty k ę soboru, n a ś w ie tla ją c w sze ch stro n n ie n ajw a żn iejsz e jej p u n k ty . Z k w e stii n a jb a rd z ie j zasadniczych p orusza on przed e w szy stk im sto su n ek K ościoła do św ia ta i s p ra w lud zk ich , pro b lem cyw ilizacji ch rz eśc ija ń sk iej oraz za g ad n ien ie sto su n k u civita s D ei i civita s m u n d i. M yśl o ty m p rze w ija się w k ilk u w ażnych przem ó w ien iach , począw szy od hom ilii w ygłoszonej do ojców soboru n a o sta tn ie j p u b lic zn e j sesji, a w ięc w iążącej się z zakończeniem

(9)

soboru (dnia 7. X II. 1965, H odie C oncilium , AAS 58(1966)55—59), przez alo- k u c ję do k o rp u su dyplom atycznego p rzy W a ty k a n ie (C ette sainte n u it, d n ia 25. X II. 1965, AAS 58(1966)83—87), w ygłoszoną w odpow iedzi na przedłożone życzenia św iąteczne, i d ru g ą a lo k u cję sk ie ro w a n ą do tych sam ych ad re sató w p rz y ok azji sk ła d a n ia życzeń now orocznych (P e rm e tte z-N o u s, 8. I. 1966, A A S 58(1966)141—146). P odobną tre ść z a w iera analogiczne p rzem ó w ien ie w r o ­ k u n a stę p n y m (L 'hom m age collectif, d n ia 7. I. 1967, A A S 59(1967)71—75). J a k w k o n sty tu c ji G a u d iu m et S p es i innych d o k u m e n tac h soborow ych m am y tu p odstaw ow e d y re k ty w y dla re o rie n ta c ji dotychczasow ego sp o jrze n ia na w iele k w estii m o raln y ch , d la ich organicznego w łączen ia w sp ra w y czysto ziem skie, p rzy zachow aniu specyficzności in te rp re ta c ji ch rz eśc ija ń sk iej. Na te j sam ej lin ii sto ją w ypow iedzi p ap ież a na rzecz p o k o ju św iatow ego w alo - k u c ji w ygłoszonej do w ie rn y c h zgrom adzonych na p la cu św. P io tra w R zym ie

(Fratelli, fig li, 4. X . 1966, A A S 58(1966)898—901) oraz w p iśm ie Ci rivolgiam o

z d n ia 8. X II. 1967 (AAS 59(1967)1097—1102) sk ie ro w a n y m do „w szystkich lu d zi dob rej w o li”. D la m o ra listó w in te re su ją c a je st tu sp ra w a „w ychow ania dla p o k o ju ” i ch rz eśc ija ń sk ie zrozum ienie tego palącego za g ad n ien ia w sp ó ł­ czesności.

P od staw o w y m d o k u m e n tem K ościoła w n ajw a żn iejsz y ch sp raw ac h w sp ó ł­ czesnego św iata je st posoborow a e n c y k lik a P o p u lo ru m progressio, w y d an a w d n iu 26. III. 1967 r. (AAS 59(1967)257—299), a sk ie ro w a n a do w szy stk ich lu d z i d obrej w oli. O bok w ielk ich d o k u m en tó w soborow ych je st to m agna

charta rów nież dla teologii m o ra ln e j, d a ją c a je j do zasy m ilo w an ia bardzo

b o g atą i a k tu a ln ą treść . In n y m zagadnieniem , k tó re a b s o rb u je uw agę O jca św. to sp raw a m a łże ń stw a i rodziny. T em u pro b lem o w i pośw ięcone je s t przem ó w ien ie S a lu tia m o eon com piacenza z dn ia 12. II. 1966 (AAS 58(1966)218—224), sk ie ro w a n e do k o b ie t uczestniczących w X III kon g resie zw iązk u „C entro Ita lia n o F e m m in ile ”, ja k i odbył się w R zym ie. P ap ie ż o m a­ w ia ta m sp raw ę m a łże ń stw a i rodziny, w szczególności zaś k w e stię czystości

m a łże ń sk ie j i odpow iedzialnego ro d zicielstw a. W ra m a c h p ro b lem ó w spo- łó czn o -re lig ijn y ch p ap ież z a ją ł się też zagadnieniem m łodzieży stu d iu ją c e j i je j sto su n k u do relig ii (alo k u c ja w ygłoszona w d n iu 5. II. 1966, N ous

so m m es, AAS 58(1966)215—217) do e u ro p e jsk ie j re p re z e n ta c ji stow arzyszenia

„ J eu n e sse É tu d ia n te C a th o liq u e ” .

S to su n ek K ościoła do k w estii społeczno-gospodarczej, obok w sp o m n ia n ej e n c y k lik i P o p u lo ru m progressio zn alazł sw oje om ów ienie w alo k u cji p a ­

p ie sk ie j do p rze d staw ic ie li ro b o tn ik ó w z różnych k ra jó w , w ygłoszonej w dn iu 22. V. 1966 r. (AAS 58(1966)492—496) w tra k c ie uroczystości pośw ięconych uczczeniu sied em d ziesiątej p ią te j rocznicy w y d a n ia przez pap ieża L e o - n a X III en c y k lik i R e ru m n o v a ru m (16. V. 1891). P o dobną p ro b le m a ty k ę p o ru szy ł O jciec św. w p rzem ó w ien iu do uczestn ik ó w odbytego w R zym ie k o n g resu członków „C om ité in te rg o u v e m e m e n ta l du P ro g ra m m e A lim e n ta ire M o n d ial” w dniu 20. IV. 1967 (A v a n t de q u itte r, A A S 59(1967)423—426). P ew n y m w y razem podejścia K ościoła do ty ch za gadnień je st rów nież p r z e ­ m ów ienie p ap iesk ie w ygłoszone niedługo p rze d tem (1. IV. 1967) z okazji m iędzynarodow ego k o n g resu sto w arzy szen ia k la s śred n ic h (Nous n'avons

pas vo u lu , AAS 59(1967)397—398); w y ra ż a ono p o p arc ie d la te j g ru p y sp o ­

łecznej, jako m ogącej dobrze realizo w ać ety czn e p o stu la ty ch rz eśc ija ń sk iej zapobiegliw ości ekonom icznej i m o ra ln e j cnoty u m ia rk o w a n ia.

Zgodnie z duchem soborow ym i tro sk ą K ościoła o ch rz eśc ija ń sk ie p rz e ­ żyw anie w szy stk ich sp ra w ludzkich, w w ypow iedziach p ap iesk ich m ożem y sp o tk a ć cenne n aśw ietlen ia pro b lem ó w życia ludzkiego i w spółczesnej k u ltu ry fizycznej. O gólne om ów ienie w arto śc i biologicznych oraz ich ocenę w św ietle n a u k i K ościoła, z n a jd u je m y w a lo k u c ji C om m e notre z d n ia 12. V. 1967 r. (AAS 59(1967)617—620), sk ie ro w a n ej do kardiologów p e d ia tró w , p rz y okazji

(10)

ich V m iędzynarodow ego zjazd u w R zym ie. S p ra w ą ciała ludzkiego i jego spraw ności, a zw łaszcza za g ad n ien iem sp o rtu , z a ją ł się papież w przem ó w ien iu

N ous souhaitons z dn ia 28. IV. 1966 (AAS 58(1966)382—386), w ygłoszonym

do członków m iędzynarodow ego k o m ite tu olim pijskiego w czasie zjazdu w R zym ie. In te re s u ją c e je st rów n ież zary so w an ie p ro b le m a ty k i w spółczesnego ru c h u tury sty czn eg o , ja k ie p rz e d sta w ił O jciec św. w przem ó w ien iu ,Le

specta cle, w ygłoszonym w d n iu 21. IV. 1967 r. (AAS 59(1967)427—430) do osób

b io rąc y ch udział w m ięd zy n aro d o w y m sym pozjum pośw ięconym rozw ażeniu za g ad n ien ia duchow ych w arto śc i tu ry s ty k i. U w aga papieża, ta k w rażliw ego n a sp ra w y ludzkie, nie m ogła też po m in ąć sp raw y ta k pow szechnej i d o j­ m u ją c e j ja k ból ludzki. W C astel G andolfo w d n iu 30. V III. 1967 r. (AAS 59(1967)864—867) w ygłosił on w tej k w e stii m a g istra ln e p rzem ów ienie S a lu -

tia m o tra i vari, d ając e ja k b y „teologię c ie rp ie n ia ”, a sk ie ro w a n e do r e p r e ­

z e n ta c ji k ie ro w n ic tw a i członków sto w arzy szen ia „A postolato della soffe- r e n z a ”.

P rz y różnych sposobnościach O jciec św. dał rów nież w y ra z n au ce i dezy­ d e ra to m K ościoła odnośnie do b u jn ie ro zw ija jąc y ch się dziedzin k u ltu ry u m ysłow ej i technicznej w spółczesnego św iata. P ro b le m sto su n k u K ościoła do n a u k i i uczonych om aw ia on w a lo k u c ji En V ous a cc u eilla n t, w ygłoszonej w d n iu 23. *IV. 1966 r. (AAS 58(1966)372—377) do członków P a p ie sk ie j A k a d e ­ m ii N auk, uczestniczących w ty godniow ym sym pozjum pośw ięconym za g a d ­ n ie n iu „sił m o le k u la rn y c h ” . P o d e jm u ją c p ro b le m a ty k ę soborow ą rów n ież na odcin k u te ch n ik i rozpow szechniania m yśli, słow a i obrazu, p ap ież w y p o w ie­ d ział się na te n te m a t w alo k u cji S a lu te , F ratelli, w ygłoszonej w bazylice w a ty k a ń sk ie j d n ia 6. V. 1967 r. (AAS 59(1967)505—509), a sk ie ro w a n ej do licznie zgrom adzonych lu d zi sztuki, do m enagerów , ek sp ertó w , k ry ty k ó w , a rty s tó w i innych fachow ców z te j dziedziny, zain te re so w an y c h szczególnie sp ra w a m i te a tru , k in e m ato g ra fii, te lew iz ji, p ra sy i pozostałych środków p rz e ­ kazu w ram a ch tzw . „ k u ltu ry m a so w e j”.

J a k m ożna było tego oczekiw ać, szczególnie dużo tro sk i o k az u je pap ież p ro b lem o m n u rtu ją c y m w e w n ą trz K ościoła, a w ięc sp ra w ie ducho w ień stw a, zakonów , w iern y c h św ieckich, k w e stii ru c h u ekum enicznego, życiu re lig ijn e m u k ato lik ó w , zw łaszcza sa k ra m e n to w i p o k u ty i eu c h ary stii.

Ż yciu k a p ła n ó w pośw ięcił pap ież trz y p rzem ów ienia, niedługo po sobie n a s tę p u ją c e , i b ędące najw id o czn iej w y ra ze m p ra k ty c z n e j re a liz a c ji w sk azań soboru. Są to: a lo k u cja w ygłoszona w b azylice w a ty k a ń sk ie j d n ia 6. I. 1966 r.

(E bello, AA S 58(1966)137—140) po u d ziele n iu św ięceń p re z b y te ra tu 62 a lu m ­

nom z P apiesk ieg o K olegium R o zk rzew ian ia W iary ; d ru g a to alo k u c ja do d u ch o w ień stw a rzym skiego i kazn o d ziejó w w ielk o p o stn y ch d la R zym u (A v r e m -

m o m o lte , 21. II. 1966, A A S 58(1966)225—229); trzecia, treściow o najgłębsza,

to a lo k u c ja do duchow nych z a tru d n io n y c h w K u rii R zym skiej (Una se m p lice , 23. IV. 1966, A A S 58(1966)377—381). N ie m ogło oczyw iście b ra k n ą ć re fle k s ji n a te m a t w y ch o w an ia se m in a ry jn e g o . P rz e k a z u je je O jciec św. w p rz e m ó ­ w ie n iu N o n una de causa z d n ia 3. X II. 1966 (AAS 59(1967)34—38), w ygłoszo­ nej do m o d e ra to ró w różnych dzieł d la szerzenia pow ołań k a p ła ń sk ic h , k tó rzy b ra li u d ział w I k ongresie zw ołanym do R zym u. D elik a tn ą i a k tu a ln ą sp ra w ą ce lib a tu kap łań sk ieg o , w zw iązku m oże z głosam i odzyw ającym i się w czasie soboru, z a ją ł się Ojciec św. w w y ją tk o w o obszernej i w n ik liw e j en cyklice

Sacerdotalis caelibatus (24. VI. 1967, AAS 59(1967)657—697), a przeznaczonej

rzecz zn am ien n a, nie ty lk o d la b isk u p ó w i kap łan ó w , ale i d la w szy stk ich w iern y c h . Jeżeli chodzi o osoby zakonne, to sp o ty k am y się z om ów ieniem k w e stii k la szto ró w k o n te m p la ty w n y ch . P rz ea n aliz o w an a ona je s t w alo k u cji

N oi siam o (28. X. 1966, A A S 58(1966)1155—1162) w ygłoszonej do przełożonych

b en e d y k ty ń sk ic h k la szto ró w żeńskich w e W łoszech.

P ro b le m la ik a tu p o ru sza papież w p rze m ó w ien iu do u czestników I II m ię ­ dzynarodow ego zjazdu w R zym ie, pośw ięconego sp raw ie a p o sto la tu w iern y c h .

(11)

U n iw ersaln y c h a ra k te r tego sp o tk a n ia re p re z e n ta n tó w różnych k ra jó w p o d ­ k reślo n y je st w te n sposób, że O jciec św. te k st swego przem ó w ien ia, ty lk o jednego treściow o, w yg ło sił kolejno, odcinkam i, w k ilk u językach, a m ia ­ now icie: w łoskim , fra n c u sk im , angielskim , niem ieckim i hiszp ań sk im (15. X. 1967, AAS 59(1967)1040—1048). T en sam te m a t m a a lo k u c ja C 'est p our vous z dn ia 8. III. 1966 r. (AAS 58(1966)298—301), sk ie ro w a n a do uczestników sp o tk a ń rzy m sk ich członków z „C om itato p e rm a n e n te dei C ongressi in te rn a - ziońali p e r T apostolato dei la ic i” oraz in n a jeszcze alo k u c ja p rzy okazji rzym skiego Z jazd u m o d e ra to ró w i osób k o rzy sta ją c y c h z tzw . „C ursillos de C ristia n id a d ”, k tó ry zg rom adził osoby z k ilk u naro d ó w (28. V. 1966, Q uién

soist AAS 58(1966)500—504).

B ardzo żyw y obecnie p ro b lem ek u m en iz m u znalazł sw ój w y ra z w orędziu ra d io w o -telew iz y jn y m (A b b ia m o anche N oi, A A S 58(1966)390— 392), w ygłoszo­ ny m przez O jca św. w d n iu 13. IV. 1966, gdzie chodzi o jedność chrześcijan, oraz w alo k u cji do członków S e k re ta ria tu dla ro zw ija n ia te j jedności, k tó ra m ia ła m iejsce dn ia 28. IV. 1967 r. (M onsieur le C ardinal, AAS 59(1967) 493—498), podczas dorocznego zjazd u w Rzym ie. S e k re ta ria t ten, b ęd ący o rg a ­ nem S tolicy A postolskiej, w y d a ł w d n iu 14. V. 1967 r. D ire cto riu m ad ea

ąuae a Concilio V aticano S ec u n d o de re oecum enica p ro m u lg a ta s u n t e x - sequenda. S p o ty k am y w nim w ażne reg u ły dotyczące zag ad n ien ia co m m u n i- catio in sp iritu a lib u s c u m a catholicis, ze szczególnym uw zględ n ien iem ch rz eś­

c ija n K ościołów w schodnich i p ro te sta n c k ic h u g ru p o w a ń relig ijn y ch n a Z a ­ chodzie (AAS 59(1967)574— 592).

W za k resie sa k ra m en to lo g ii p osiadam y obecnie dw a w ażne d o k u m e n ty posoborow e, będące w łaściw ie o bszernym i tr a k ta ta m i, o d o brze podbu d o w an ej stro n ie teo rety czn ej, a p rzechodzące p otem w p ra k ty c z n ą a p lik a c ję p odanych zasad. J e s t to n a jp ie rw k o n sty tu c ja ap o sto lsk a In d u lg e n tia ru m doctrina z d n ia 1. I. 1967 r. (AAS 59(1967)5—24), gdzie obok pełnego w y k ła d u n a u k i o odpu stach , zn a jd u je m y ta k ż e rozdziały o pokucie, k a rz e za g rzechy i jej odpuszczeniu. S am o zagad n ien ie p o k u ty om aw iał O jciec św. jeszcze poprzednio w alo k u cji Q uesta U dienza w ygłoszonej do w iern y c h w d n iu 23. II. 1966 r. w zw iązku z nadchodzącym W ielkim P ostem (AAS 58(1966)229—231). B ogaty treściow o tr a k t a t o E u c h a ry s tii w różnych jej asp ek ta ch , łącznie z ofiarą M szy św., m am y n a to m ia st w I n s tr u k c ji św. K ongregacji O brzędów (De cu ltu

m y s te r ii eucharistici, dn. 25. V. 1967, AAS 59(1967)539—573).

W pod su m o w an iu m ożna stw ierdzić, że p ra w ie w szy stk ie d o k u m e n ty soborow e znalazły w w ypow iedziach m a g iste riu m o rd in a riu m S tolicy A p o sto l­ sk ie j sw oją n ajlep szą w y k ład n ię, u zupełnienie, rozw inięcie i zastosow anie. W ty m m ieści się ch y b a n ajw ięk sz e ich znaczenie, oraz k ry je się w skazów ka d la teologów i du szp asterzy , ja k należy w ich n au c za n iu ro zw ijać i a p lik o ­ w ać ogólne zasady i p ro g ra m y w y su n ię te przez sobór.

KS. S TA N ISŁA W W ITEK , LU B L IN

III. Z NOW SZYCH P U B L IK A C JI

1. U w zględnienie etycznej m yśli soboru w teologii m oralnej

J a k w cielić etyczną m yśl ostatn ieg o soboru do c a ło k sz ta łtu w iedzy teolo- giczn o m o raln ej? P y ta n ie to sta w ia sobie dzisiaj i p ró b u je n a n ie o dpow ie­ dzieć w ielu m o ralistó w . M iędzy in n y m i uczynił to d łu g o le tn i p ro fe so r teologii m o ra ln e j A ngelicum , 76-letni dziś, o. P io tr L u m b r e r a s O P w a rty k u le

(12)

pt. A p o rta ció n del V aticano I I a n u estro s m an u a les de teologia m orał, S tu ­ d ium 6(1966)425—469.

N ie u siłu je on w ydobyć z d o k u m en tó w soborow ych ja k ie jś now ej idei n aczelnej, w okół k tó re j n ależało b y sk u p ić w szy stk ie z a g ad n ien ia etyczne i w te n sposób opracow ać zu p e łn ie now y p o d ręczn ik teologii m o ra ln e j. Jego a s p ira c je są m in im alisty c zn e . Chodzi m u bow iem je d y n ie o to, b y do istn iejący c h ju ż dziś podręczn ik ó w w p ro w a d zić pew ne zm iany lu b u z u p e łn ie ­ nia, ja k ic h d o m a g ają się orzeczenia soboru i n ie k tó re najnow sze w ypow iedzi S tolicy A p ostolskiej.

P rzechodzi w ięc w sw oich w yw odach poszczególne tr a k ta ty i w sk azu je, ja k należałoby w nich uw zględnić m y śl soborow ą. Nowe e lem e n ty d o strzega on zw łaszcza w tr a k ta ta c h o su m ien iu , p raw ie, w ierze, p rz y k a z a n ia c h Bożych i kościelnych, k lerze i osobach zakonnych oraz o sa k ra m e n ta c h św. i s a k ra - m e n taliac h .

I ta k co do su m ien ia p o d k reśla , że, gdy ono je st n iep o k o n aln ie błędne, to nie ty lk o u w aln ia od grzechu, lecz upow ażn ia do p o stęp o w an ia w ed łu g jego w sk azań .

P isząc o p ra w ie P. L u m b r e r a s zaznacza, że sobór w szczególny spo­ sób u w y p u k lił ro lę K o n g reg acji N au c za n ia W iary, S ynodu B iskupów i K o n ­ fe re n c ji E pisk o p ató w jak o ciał ustaw odaw czych. N a jb a rd zie j zn a m ie n n ą n o ­ w ość w idzi on w p rzy z n an iu b isk u p o m szerszej w ład zy d y sp en so w an ia z obo­ w iązków n ak ła d a n y c h przez p raw o kościelne.

W yw ody n a te m a t w ia ry sk u p ia a u to r na n iebezpieczeństw ach, ja k ie jej z a g raża ją . S tw ierd za p rzy tym , że obecnie należy nieco inaczej niż d aw n iej p rze d sta w ia ć zagad n ien ie w olności re lig ijn e j, u trz y m y w a n ia k o n ta k tu z n ie ­ k a to lik a m i i k o rz y sta n ia z k sią że k przeciw n y ch w ierze i m oralności. A p o ­ n ad to zw raca uw agę na szczególne niebezpieczeństw o, ja k ie m oże zagrażać w ierze ze stro n y środków m asow ego p rze k azy w a n ia m yśli.

Z p rzy k a z a ń Bożych a u to r z a ją ł się trzecim , czw artym , p ią ty m i sió d ­ m ym . O dnośnie do trzeciego p rz y ta c z a pouczenia so boru dotyczące obow iązku uczestniczenia w niedziele i św ięta w całej M szy św., czyli w odbydw óch je j in te g ra ln y c h częściach (litu rg ia słow a i litu rg ia eu ch ary sty czn a). W zw iąz­ ku z cz w arty m p rzy k a zan iem p rzy p o m in a m ocne p o d k reśle n ie przez sobór p ra w a rodziców do relig ijn eg o w y ch o w an ia dzieci. Ja k o szczególnie u w y p u ­ klone przez sobór w y k ro c ze n ia p rze ciw n e p ią te m u p rzy k a z a n iu w ylicza: p rze ry w a n ie ciąży, e u ta n a z ję , za d aw a n ie to r tu r fizycznych i m o raln y ch , le k ­ cew ażenie norm życia społecznego, ja k im i są np. p rze p isy dotyczące o chrony zdrow ia i re g u lu ją c e ru c h pojazdów , oraz p ro w a d ze n ie w o jn y . W reszcie pew n ą now ość w zak resie siódm ego p rz y k a z a n ia dostrzeg a w p rz e d sta w ie n iu przez sobór p ra w a w łasności, d o m ag an iu się d la ro b o tn ik ó w odpow iednich w a ru n k ó w pracy, sp raw ie d liw ej z a p ła ty za p ra c ę i za p ew n ie n ia odpoczynku i w olności zrzeszania oraz w p o d k re śle n iu p o trze b y czynnego zaangażow ania poszczególnych członków spo łeczeń stw a w ro zw ija n ie d o b ra w spólnego.

W p u n k cie odnoszącym się do p rz y k a z a ń kościelnych a u to r p rz e d sta w ia o b ow iązujące dziś p rze p isy p o stn e.

J a k o b ard z iej zn am ien n e w soborow ej d o k try n ie o k le rz e om aw ia zag ad ­ n ien ie św iętości k le ru , a w szczególności p o trze b ę codziennego o d p ra w ia n ia M szy św., okazy w an ia p o słu szeń stw a bisk u p o w i i zachow ania ce lib a tu . P rz e d ­ sta w ia też obecne p rze p isy dotyczące b re w ia rz a . A p o n ad to z w rac a uw agę na obow iązek u staw icznej tro sk i o w łaściw e fo rm o w a n ie now ych k ap łan ó w , o d p o w iad ające p otrzebom poszczególnych k rajó w .

R ów nież p rzy an alizo w an iu n a u k i soboru o osobach zakonnych p o d k re ­ śla a u to r p o trzeb ę zdobyw ania now ych pow ołań, zw łaszcza przez p rz y k ła d n e życie zakonne. P rz y tac za też now e rozp o rząd zen ia dotyczące w stę p o w a n ia do zak o n u i sk ła d a n ia ślubów , p rzy czym w k ró tk o ści te ślu b y om aw ia. W reszcie za jm u je się sp ra w ą egzem pcji zakonów , przech o d zen ia do innego

(13)

zgrom adzenia, u su w an ia ze zgrom adzenia, se k u la ry z a c ji i k la u z u ry m niszek. O sta tn ia część om aw ianego a rty k u łu , pośw ięcona sa k ra m e n to m św. i sa k ra m e n ta lio m , je st n ajo b sze rn iejsz a. Z a jm u je się w n iej a u to r w szystkim i poszczególnym i sa k ra m e n ta m i św., p rzy czym n a jd o k ła d n ie j i p ra w ie w y ­ łączn ie u k a z u je ich stro n ę ru b ry c y sty c z n ą i p ra w n ą . Z p u n k tu w idzenia teologii m o raln ej w p rze d staw io n e j przez niego nauce soboru na p o d k reśle n ie za słu g u je zw łaszcza p rzy w ró c en ie k a te c h u m e n a tu p rzed C hrztem św., zachę­ canie do p rzy jm o w a n ia K om unii św. w czasie M szy św., życzliw sze po­ tra k to w a n ie stro n y n ie k ato lick iej z a w ierając ej zw iązek m a łże ń sk i z osobą k ato lic k ą i odw ołanie się do su m ien ia m ałżonków p rzy p la n o w a n iu poczęć.

D la teologii m o raln ej w ażn e je s t jeszcze końcow e p rz e d sta w ie n ie przez a u to ra sp raw y p a le n ia zw łok, a zw łaszcza p o d k reślen ie, że K ościół dlatego na nie obecnie zezw olił, iż nie u w aża się go ju ż za rów noznaczne z za p rzecza­ niem p ra w d y o n ie śm ie rteln o śc i duszy i p rzyszłym z m artw y ch w sta n iu .

W szystkie zre fe ro w an e p o stu la ty P. L u m b r e r a s a w y d a ją się być jak n a jb a rd z ie j słuszne. M imo to je d n a k n asu w a się p o trzeb a w y ra ż e n ia pew nego zaw odu, jakiego się doznaje po zapoznaniu się z ty m i p o stu la ta m i. A u to r bow iem nie w y d o b y ł z d o k u m e n tó w soboru specyficznie m o ra ln y c h za g ad ­ n ień. Np. nie z a ją ł się w ogóle w sp an iały m i sfo rm u ło w an ia m i na te m a t m iłości, k u ltu , an tro p o lo g ii ch rz eśc ija ń sk iej, grzechu itp.

P o n ad to ty lk o m e chanicznie z e sta w ił n ie k tó re te k s ty soborow e i to pod k ą te m raczej ru b ry c y sty c zn y m i p raw n ic zy m niż m o raln y m . Z astrzeżenie b u d zi też sam sch em at p rz e d sta w ie n ia przez a u to ra sw oich w yw odów . Nie je s t on bow iem sc h em a tem je d n o lity m , lecz u w zg lę d n ia jąc y m na raz cnoty, p rzy k a zan ia, obow iązki s ta n u i s a k ra m e n ty św.

N iem niej je d n a k p o d ję te p rzez a u to ra p rzedsięw zięcie je st cenne i na pew no sta n o w i je d en z etap ó w n a drodze do opraco w an ia ta k ieg o p o d ręc z­ n ik a teologii m o raln ej, w k tó ry m m y śl soborow a zostanie uw zględniona p rze jrz y ściej i w całej pełn i.

O. JA N W ICH R OW IC Z OP, KRAKÓW

2. Z dyskusji nad prawem naturalnym

Po d ru g iej w o jn ie św iatow ej w y ra źn ie w zrosło z a in te re so w an ie p ro b le ­ m a ty k ą R raw a n a tu ra ln e g o . P ośw ięcona jej p o k aźn a lite r a tu r a pozw ala n a ­ zw ać okres o sta tn ic h 20 la t „d ru g im odrodzeniem p ra w a n a tu ra ln e g o ” . Now e p ró b y ujęć filozofii p ra w a czy e ty k i b io rą to p raw o za p u n k t w y jśc ia. N ie­ m n ie j je d n a k n a d a l d a je się zauw ażyć n a te re n ie ty c h n a u k rozbieżności m ię ­ dzy u ję cia m i w o p arciu o p ra w o n a tu ra ln e a rela ty w isty c z n y m i te n d e n c ja m i spod zn a k u pozytyw izm u m oralnego. N ie dla w szystkich, zw łaszcza w y k sz ta ł­ conych w n a u k a ch em pirycznych, je st ro zstrz y g n ięty p ro b lem m ożliw ości u z a sa d n ien ia norm etycznych w o p arciu o p raw o n a tu ra ln e . T akże od teo lo ­ gów m o ralistó w oczekuje em p iry sty cz n ie m yślący w spółczesny ch rz eśc ija n in ja sn e j odpow iedzi na p y ta n ie, w ja k i sposób u z a sa d n ia ją oni pow inność m o­ r a ln ą w o parciu o „ n a tu rę ” lu b „ isto tę ” człow ieka. W szak w sąd ach ety cz­ n ych n ie rz ad k o p o w o łu ją się oni n a n a tu rę człow ieka, w a rto śc iu ją d ziała n ie w zględnie po staw ę człow ieka se c u n d u m n a tu ra m lu b contra n a tu ra m . Czy to znaczy, p y ta się w spółczesny em p iry sta, że po p ro stu d ziała n ie je st zgodne lu b niezgodne z rozum em ? W ta k im razie, odpow ie on, istn ie je ty lk o b ardzo w ą sk i w y cin ek d ziała n ia ludzkiego, k tó ry da się n orm ow ać w sposób jed y n ie ro zu m n y w e w szy stk im k ręg a ch k u ltu ro w y c h . W p rz y p a d k u zaś rozu m ien ia p rzez n a tu rę m etafizy czn ej isto ty człow ieka p o ja w ia się znow u p y ta n ie, ja k z teoriopoznaw czego p u n k tu w id ze n ia dochodzi do po zn an ia te j istoty. Z

(14)

acho-dzi tu bow iem obaw a, że tego ro d z a ju m yślenie ig n o ru je w szelkie pow iązania h isto ry c zn e i k u ltu ro w e. N aw et w ted y , gdy przez n a tu rę rozum ie się a b s tra k ­ cję je d n a k k o n k re tn e j dośw iadczalnej rzeczyw istości, czy p o słu g u jąc y się tym pojęciem są św iadom i jego h isto ry c zn y c h i k u ltu ro w y c h im p lik ac ji? Z asy g n a ­ lizow ane w ątp liw o ści p rz y n a g la ją m o ralistó w do ponow nego zastan o w ien ia się n ad siłą dow odow ą sw oich rozum ow ań, nad zasadnością w yprow adzonych w n iosków w o p arc iu o p raw o n a tu ra ln e .

P ró b ę ta k ą p o d ję li teologow ie m o raliści z k ra jó w ję zy k a niem ieckiego na sw ym dorocznym zjeździe. W ro k u 1965 kongres ich odbył się w B ens- b erg u . W ygłoszone w czasie jego o b ra d trzy re fe ra ty u k az ały się w form ie k siążkow ej pt. Das N a tu rre c h t im D isp u t (h erausgegeben u n d zu r D isku ssio n

g e s te llt von F ra n z B ö c k l e , D ü sseld o rf 1966, s. 155): F ra n z X a v e r K a u f ­

m a n n , Die Ehe in sozialanthropologischer S ic h t; A. G. M. V a n M e i s e n ,

N a tu r und M o ra l; J. Th. C. A r n t z , Die E n tw ic k lu n g des n a tu rrech tlic h en D en k en s innerh a lb des T h o m ism u s. W ydaw ca książki, F. B ö c k l e , znany

szerzej jako d y re k to r k o m ite tu red a k cy jn e g o se k cji teologicznom oralnej cza­ sopism a „C oncilium ”, d a ł w p ro w a d ze n ie do ty ch re fe ra tó w oraz posłow ie 0 c h a ra k te rz e re tro sp e k ty w n y m i p ersp e k ty w icz n y m . W książce nie został w y ra ź n ie ^ ro z strz y g n ię ty prolflem : p raw o n a tu ra ln e czy pozytyw izm p raw n y . P u b lik a c ja ta bow iem m a pobudzić zain te re so w an y c h do rzeteln eg o stu d iu m nad p ro b le m a ty k ą p ra w a n a tu ra ln e g o i do zajęcia k ry tycznego sta n o w isk a (s. 14).

K a u f m a n n , socjolog, z ra c ji m etodycznych o graniczył sw oje w yw ody do m o raln o ści m a łże ń sk ie j. Na tym p rz y k ła d z ie u siłow ał w ykazać, że n a tu ­ ra ln e poczucie pow inności m o ra ln e j o dm iennie p rz e d sta w ia się w różnych g r u ­ pach i na różnych h isto ry c z n o k u ltu ro w y c h e ta p a c h rozw oju. O cena tego, co w k o n k re tn y c h p rz y p a d k a c h je s t dobre i rozum ne, co należy czynić, nie je st je d n ak o w a w różnych k u ltu ra c h . D latego w ą tp liw e j w arto śc i je s t często sto so w an a apologia norm m o raln y ch w o parciu o m a te ria ł etnologiczny. B a d an ia socjologiczne w żadnym p rz y p a d k u nie m ogą dostarczy ć o bow iązu­ jący m norm om ab solutnego u p raw o m o cn ien ia. Z socjologicznego p u n k tu w i­ dzenia m ożna m ów ić ty lk o o o k reślo n ej n o rm aty w n e j „ n a tu rz e ” lu d zk iej w sensie specyficznie k u ltu ro w y m , p rz y czym rów nocześnie należy u w zg lęd ­ nić d o d atk o w y w y m ia r tego f a k tu — historyczność k ażd ej k u ltu r y (s. 53). S tan o w isk o V a n M e l s e n a, filozofa, przy ro d y , je st jeszcze b ard z iej ra d y k a ln e . P ra w o n a tu ra ln e , jego zdaniem , należy uw olnić od w szelk iej m e ­ ta fizy k i. Jego pojęcie n a tu ry nie p o sia d a ju ż c h a ra k te ru n o rm aty w n eg o . To, co teologia m ów i o n a tu rz e lu d z k iej zaw iera liczne im p lik a c je n a u k p rz y ­ rodniczych. D latego m usi odw ołać się ona do tych n au k , b y uzyskać jasność tego, co je st z isto ty teologiczne ale czasowo u w aru n k o w an e . P o jęcie „ n a tu ry lu d z k ie j” nie znaczy żadnych gotow ych danych, lecz w sk a z u je n a zadane m ożliw ości. Z ad an iem e ty k i je s t w skazać, w ja k im k ie ru n k u człow iek p o w i­ n ien rozw inąć ow e m ożliw ości. C złow iek, zdaniem a u to ra , p o w in ie n dążyć do p raw d ziw ie lu d z k iej sa m o re aliza cji. „B ądź tym , kim je ste ś!” W szystko to, czego w y m ag a w łasn a i d ru g ich sam o re aliza cja , sam ou św iad o m ien ie i w o l­ ność, je s t dobre; w szystko co szkodzi sam o realizacji, je s t złe. T ych m ożli­ w ości nie m ożna poznać a p rio ri, d latego e ty k a m usi być „ o tw a rta ” . U jęcie

ta k ie nie je st ró w noznaczne z zejściem n a pozycje rela ty w iz m u , „gdyż zaw sze są te sam e prim a p rin c ip ia , w ed łu g k tó ry c h należy oceniać p o ja w ia ją c e się now e m ożliw ości”.

W d y sk u sji nad te za m i V a n M e l s e n a zgadzano się, że nie m ożna odczytać i w ypro w ad zić p o rz ą d k u m oralnego po p ro stu z opisow ej rzeczy ­ w istości, tj. z p o rzą d k u n a tu ry czy stw o rzen ia. D ośw iadczalna rzeczyw istość ja k o ta k a nie p o siad a jeszcze c h a ra k te ru ety cz n o -n o rm a ty w n eg o , lecz dopiero 1 je d y n ie ro zu m ien ie te j rzeczyw istości i u ję cie jej sen su przez człow ieka m oże m ieć ja k ie ś znaczenie pod w zględem etycznym . Do tego człow iek d o ­

(15)

chodzi w sam o u św iad o m ien iu . Z ty m stw ie rd z en iem łączy się znow u p y ta n ie, co trz e b a uw ażać w ty m sam o u św iad o m ien iu za ab so lu tn ie i ponadczasow o w ażne, a co za u w a ru n k o w a n e pod w zględem czasow ym i k u ltu ro w y m .

T rzeci r e f e r e n t A r n t z, n aw ią za ł do sw ego a rty k u łu P raw o n aturalne

a historia (C oncilium 1(1965)383—391), w k tó ry m w y ra ża pogląd, że T o m a­

szow a d o k try n a p ra w a n a tu ra ln e g o uleg ła w ciągu w iek ó w p o d w ó jn ej d e w ia ­ cji. U jm ow ano ją b ąd ź rac jo n a listy c z n ie (np. w postaci w ykończonej u P u f e n d o r f a , T h o m a s i u s a i C hr. W o l f f a ) , bąd ź fizycystycznie, psychologicznie. Z a sta n a w ia się z kolei nad k w estią, czy d la przezw yciężenia ty c h błęd n y ch te n d e n c ji w in te rp re to w a n iu p ra w a n a tu ra ln e g o nie należałoby p ó jść za su g estią K. R a h n e r a (L e x ik o n fü r T heologie u n d K irc h e , F re ib u rg 1962, t. 7, s. 827) i, z a m ia st na „ u n iw e rsa ln o -fa k ty c z n e j” n atu rz e, oprzeć p raw o n a tu ra ln e na n a tu rz e „rzeczyw iście d an e j n a le ż n e j”, k tó rą m oż­ na uchw ycić w ja k im ś tra n sc e n d e n tn y m p o zn a n iu (s. 87—88). Z uw agi n a tę p rop o zy cję A r n t z p re c y z y jn ie w y ró ż n ia n a stę p u ją c e k w estie: czy p raw o n a tu ra ln e w ogóle należy oprzeć n a czystej n a tu rz e lu d z k iej; jeśli ta k , to w ja k i sposób dochodzi się do p o zn an ia te j czystej n a tu ry ? Czy w ogóle m ożna u lty m a ty w n ie określić czystą n a tu rę lu d zk ą, n a w e t w p o zn an iu tr a n s ­ cen d en tn y m , żeby m ożna było w y p ro w ad zić n# rm y dla ludzkiego p o stę p o ­ w an ia ? Czy m etafizyczna n a tu ra lu d z k a u tożsam ia się z czystą n a tu rą lu d zk ą? A u to r szuka odpow iedzi na p o staw io n e p y ta n ia w T om aszow ej d o k try n ie p r a w a n atu ra ln e g o . D ostrzega w n iej ew olucję od K o m e n ta rza do S e n te n c ji

P. L o m b a rd a do S u m y teologicznej. D alszą jej ew olucję u k a z u je n a p r z y ­

k ła d a c h poglądów F r. d e V i t o r i a , Fr . S u a r e z a i G. V a s q u e z a . K o n ­ se k w en cje ty c h b łęd n y ch in te r p re ta c ji w sk a z u ją na ścisłe p o w iąz an ia d o k ­ tr y n y p ra w a n a tu ra ln e g o z m e ta fiz y k ą . H isto ria m e tafiz y k i m a sw oje odbicie w h isto rii ety k i. D latego te ż ja k k o lw ie k zaw sze p o d k reśla n o niezm ienność p ra w a n atu ra ln e g o , jego u jęcie u legało zasadniczym p rzem ian o m . W h isto rii sp o ty k a m y p rz y n a jm n ie j cztery ró żn e u ję cia p ra w a n a tu ra ln e g o : 1) p raw o n a tu ra ln e w sensie p o rzą d k u kosm icznego, w znaczeniu: quod n a tu ra om nia

a n im a lia docuit (ujęcie U l p i a n a ) ; 2) p raw o n a tu ra ln e sfo rm u ło w an e w o p arc iu o psychologiczną n a tu rę człow ieka (ujęcie m o ralistó w z p rzeło m u X IX i X X w iek u ); 3) p raw o n a tu ra ln e o p a rte na m etafizycznej istocie człow ieka (V a s q u e z); 4) p ra w o n a tu ra ln e w sensie ratio u t natura ( W i l h e l m z A u x e rre , św. T o m a s z z A kw inu).

W yróżnione przez A r n t z a u ję c ia p ra w a n a tu ra ln e g o k o resp o n d u ją z poczw órnym rozum ieniem p o ję cia „ n a tu r y ”. Z w ra ca na to uw ag ę B ö c k 1 e w posłow iu k siążki:

1) P o jęcie n a tu ry znaczy u n ie k tó ry ch teo re ty k ó w p ra w a n atu ra ln e g o u p rzed n io ustalo n y , z a sta n y p o rzą d ek biologiczno-fizjologiczny człow ieka

(n a tu ra biologica p h ysiologica). W ty m u ję ciu p ra w a n a tu ra ln e g o dochodzi do

pom ieszan ia isto ty człow ieka z jego czysto fa k ty c zn y m i dan y m i. „Zgodnie z n a t u r ą ” w teologii m o ra ln e j X X w ie k u i w n ie k tó ry ch d o k u m e n tac h k o ś­ cielnych znaczy „zgodnie z biologiczno-fizjologiczną s tr u k tu r ą ”. D ziałać w e ­

dłu g n a tu ry znaczy resp e k to w ać biologiczne procesy.

2) W edług innego ro zu m ien ia „ n a tu r a ” oznacza o d k ry tą w czynie ludz/kim in te lig ib iln ą s tr u k tu r ę isto to w ą d ziała n ia ludzkiego (natu ra m eta p h y sic a actus

h u m ani).

3) W p rz y p a d k u znow u teo logicznom oralnej d o k try n y p ra w a n a tu ra ln e g o w y p ra co w a n ej przez późną sc h o lasty k ę pojęcie n a tu ry znaczy m etafizy czn ą isto tę człow ieka (natura m eta p h y sic a h o m in is).

4) W reszcie „ n a tu r a ” oznacza n a tu rę w ład zy poznaw czej człow ieka, to co je s t „w rodzone” w p o zn an iu lu d z k im (ratio u t natura). P o zn an ie n a tu ra ln e prze ciw sta w ia się tu p o zn a n iu d y sk u rsy w n em u , rozum zaś nie je st ty lko w ła d z ą o d czy tu jącą u sta lo n y po rząd ek , lecz raczej sam sp e łn ia fu n k c ję p o rz ą d k u ją c ą .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zwrócono uwagę na synkretyzm pozytywizmu i jego od­ mienność w warunkach polskich: legalistyczne hasła pracy orga­ nicznej i pracy u podstaw, atakowanie tych

odbyła się w Krakowie sesja naukowa na temat mesjanizmu i sł owianofilatwa, poświęcona problematyce mesjanizmu i słowianofilstwa w Polsce, Francji i Rosji, od

Autor twierdzi, że dokonuje tu "kryty­ cznej rekonstrukcji" poglądów Brzozowskiego, gdyż jego teoria wiedzy nie została nigdzie wyłożona

Opis zjawiska, ze względu na jego specyfikę, powoduje konieczność budowania ca­ łości interpretacyjnej z materiału, którego członem konstruk­ cyjnym Jest

Artykuł Jest precyzyjnym opisem inscenizacji połączonym z analizą motywu jedzenia, rozbudowanego przez reżysera w sto­ sunku do tekstu wystawianych

Inicjatorem powołania pisma był Na­ czelny Instytut Akcji Katolickiej, a pierwszym redaktorem na­ czelnym został ks.. dr Stanisław

Autor do­ wodzi, że Witkiewiczowska metafizyka płci (wprost prowadząca do jego metafizyki) w wielu punktach styka się z tematem meta­ fizyki i walki płci, obecnym

1985/86 skład Dyrekcji Instytutu Literatury Polskiej nie uległ zmianie. Dyrektorem był nadal prof. Pelc, Literatury Romantyzmu - prof. Handke... Obowiązki kierownika