• Nie Znaleziono Wyników

Jednego synka miała Kotulowa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jednego synka miała Kotulowa"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

JAK GÓRNIK KOTULA

UWIERZYŁ W UT O P CE

J

ednego synka miała Kotulowa- Zdlika. Był jej jedynym pocie·

szeniem na rym świecie od czasu, jak samą zostawił nieboszczyk Ko·

!Ula. Chowała go tc:i 7.3 10 jak kwia·

tek z ciepłych krajów i umyślila so·

bie, te wyksuilici na lekal7.a albo adwokata, i.eby mu tak ci~t.ko nic

było jak ojcu w kopalni.

i nakolanniki, pójd~ robić do kopal·

ni. Nie wszyscy mus7.ą być dokro- ramt.

- Dyć nie nad rym płaczę ZefliC'.<·

ku, tylko nad tymi diascekiroi karla·

mi. Bo Z3pamiętaj se te słowa mat· czyne na zaws7.<:, źc kto w karty grywa, ten niczego w źyciu me

ffiJI!W3.

Pogodzila się już z rym, że nie

będ7ie Zeliik lekarzem, a nawet

ucieszyła się, kiedy poszedł na

pierwszą szychtę do kopalni. Myśla·

la, źe jak zostanie górnikiem, ro już

nic będzie miał czasu na karty.

* * •

l r.ak tna samym początku było.

Ale Ze!lika, choć dobry był dla matki i do roboty skory, ksiązki i ze·

szyty nic, a nic nic-imcr..-sowały. Za to od d'l.iecka ciągnęły go karciska. Zamiast do szkoły uciekał do lasu albo z takimi jak sam powsinogami chowa! s i~ w szopce.', gdzie po całych

dniach grali w karty. Mmwila się

tym KoiUlowa bard7.o, bo wiedziala,

źe przez te karciska ani lckara , ani adwokata z Zeflika nic będzie. Co się

go naprosiła, ile razy go kloprcm do trzepania chodników nad ksiąźki za.

ganiała, ile się mu o utopcu, który

nieposłusznych wcga do wody nao·

powiadała, a nic nic pomagało. Jak bcuadna matka popłakiwała, to Ze·

flik zawsze tak samo pociesr.al:

Zellik przychodził z kopalni prosto do domu, matka zaraz stawiała przed nim miskę tłustego żuru z tłuczony­

mi kartoflami, albo gliniak

z

kwaś·

nymi śledziami, a on opowiadał jej o dziwach kopalni. Codziennie przy.

nosił do domu jalqś nowinę. Raz

opowiadał o koiJe, pod którym się łąka zawaliła i wpadł do kopalni.

-

święto

wszystkich polskich górników. Tych,

dzięki

którym mamy

węgiel, żelazo,

sól,

miedź, siarkę,

i tych, którzy

wydobywają ropę naftową. Życzymy

im w pracy i w

życiu dużo szczęścia, żeby

ziemia

była miękka,

a jej skarby

płynęły rzeką. Życzymy

im,

żeby

zawsze

szczęśliwie wyjeżdżali

z

kopalń

i wracali do swoich rodzin .

Dziś

na str. 4-5 "Barbórkowe

gawędy".

- Nie płaczcie mamulko, bo zo·

stal po ojcu kilof, lampa karbidowa DOKONCZENIE NA STR. 5

- ·

- ·

Kiedy dotrze do Ciebie ten czwarty już odcinek "Na traperskiej ścieżce", nie będzie jeszcze-być może­

typowej zimy ze śniegiem i lodem. Ale nie martw się­

przyjdzie wcześniej czy później, bo takie prawa Przyrody. Spokojnie więc wytnij ten odcinek .• prze- czytaj go l włącz do kompletowanej przez Ciebie

"SIEDZI SOBIE ZAJĄC

POD MIEDZĄ ...

książki. W ten sposób nie dasz się zaskoczyć zimie!

Zastanów się, co z podanych tu rad i zaleceń wyko- nasz dziś sam, a co później ze swoim zastępem.

Radzę CI zawczasu przygotować liię do pierwszej zimowej traperskiej wyprawy razem z kolegami, mo·

że jutro właśnie będzie ponowa ...

RUSZAMY B lAŁ YM TROPEM

.. . a myśliwi o nim nie wiedzą"-śpiewa się w starej ,

myśliwskiej piosence. I to prawda - zając żeruje PONOWA - świeżo sp•dły się Twoja traperska ścieżka. Idź- przeważnie po zachodzie słońca i w nocy, w d'l.ień śnieg, n• którym odciskają się my nią dalej! Nawet w czasie natomiast wypoczywa w swojej kotlinie (pisałem 0 tym wyr.Unle tropy zwierzyny. Spadł codziennej drogi do szkoły w pierwszym odcinku_ p . .,Kor w chałupie").

w zi·

wieczorem, a już rano ze zdzi- w miejskim parku, a już na pew·

mic; kiedy poła pokryte są grubą warstwą śniegu, wieniem odkryjesz, jak wiele no na topolach, które rosną jest na nim świeżych tropów. 1 to obok polnej drogi - spostn:e·

7.ające podchod?.ą do ogrodów i sadów, obgryzają m. takich zwierząt. których istnie- żesz bez większego trudu je·

in. głąby kapusry, korę z drzew owocowych, gałązki. nia w takiej bliskości ludzi nie miołę. Nie wiesz, co to jest? To Zające mają swoje obszary bytowania, zwane ostoją. podejrzewaleś do tej pory. Tuż jasnozielona, "wiecznie żywa",

· .

'" ; l J /

.~

·.\. ~

-..;..~

_\!

'

Fot. Z. Bisanz

. .

. . . .. ..

..

;-.~

... ...

. -

~

Trzymają si~ chętnie ostoi i tylko w czasie dutych za bramą obejścia - od szopy- zawsze okry1a liścmi roślina.

śnie:tnych

zawiei

przenoszą się

z pola do lasu.

Zając prowadzą ślady łasicy: może

tu Niedostosowana do czerpania

1-- ...-- --- - --- ---- ---- - ---'---4

jest w całym naszym kraju najpospolitszym zwierzę· wlaśnie przeniosła się z letniej soków z ziemi - rośnie najczęś·

ciem łownym. siedziby w stosie kamieni w polu ciej na drzewach o drewnie i kwiczoły. Ptaki, czyszczącsobie ka naszej książki. Popatrz- dwa Na świeźym śniegu doskonale motnadedukować

ze -

na zimowe mleukanie i stąd miękkim, bogatym w soki. Cz:ęs- dzioby o galęzie drzew, pozos· niewielkiedolkiw śniegu, p n: e-

. k będzie dokonywała swoich wy· to zupełnie niewidoczna w in· tawiają w szczelinach kory na· bija pn:ez nie ziemia, więc kuro- ś.ładu zająca, 13 się zachowywał: gdzie kicał, na praw. jest bardzodrapieina, po· nych porach roku, zasłonięta liś· s i ona jemioły, które później wy· patwy schroniły się tu jeszcze którym odcinku biegi, gdzie pozosrawił bobki, z któ· l uje w promieniu do 300 m od ćmi swego "gospodarza'", do· puszczają m ale korzonki. Wras· przed opadem. Utwierdza nas rych ga.lęzi obgryzał korę, gdzie rozgrzebywał śnieg gniól.Zda, w dzieó i w nocy na piero zimą pokazuje swą krasę. tają one w miazgę, potem w tym przekonaniu fakt, żeślady

w poszukiwaniu jedzenia itp. Z miejsca terowania do polne gryzonie, zjada też jaja. Spotkasz także na lipie, jesio· w drewno i czerpią soki odżyw- prowadzą od dołków, a nie ku swojej kotliny zając nie biegnie prostą drogą, opisuje Ła.sica naleiy do zwierząt praw- nie, jodle i sośnie, na wierzbach cze ze swego ,.gospodarza"... nim. Obserwujmy ślady dalej:

nieregularny krąg, od czasu do czasu kica kawalek nie chronionych. W niektórych i olchach. a nawet w sadzie na po kilkunastu ptasich krokach w przeciwnym kicru.nku po własnym tropie, wreszcie 'okolicach ciemnobrązowe fu· drzewach owocowych. Jeśli Oto jeszcze jeden ślad na po· odciski łapek robią się jakby _odskakuje w bok, niekit-dy na odleglośł do 2 me- terko lasie bieleje zupelnie na pn:yjrzysz się bliżej jemiole, zo· nowie: przedstawiam Ci go na mniej wyrażne, po obu stronach

T zimę... baczysz na niej białe j•gody. rysunku. W tym miejscu noco- tropów ukazują się mocne odbl-

trów.

en manewr powtara kilkakrotnie, zawsze one klejące i chętnie zjadane wała para kuropatw, naszych da końców skrzydeł obu kuro-

lżejsze, trzecie -ledwo widocz- ne! Cały ślad się urywa! To

w tym wlaśnie miejs>u kuropa·

twy zerwały się do lotu.

Nawet nie zdajesz sobie w tej chwili sprawy, że oto czytasZ już pierwsze zdani• w księdze z:i.

mowej przyrody, źe Twoja tra·

perska wiedza poszen:a się

z każdą chwilą.

r

,-

Ci~g dalszy na

str.

8 Tuż u progiem domu zaczęta przez jemiołuszki (nazwa !l znajomych z pierwszet~o odcin- patw. Drugie odbicie jest już Ci~g

dalszy m str . 9

~~---~~~ ~~~~~-:~==~~~::====~~~~~~~ ~~ ~ - ]'

(2)

..

' ..

· '

.-

· "'

8

~wiem, czy

~ mieć cb!oJ>c.a bardzo

do'~:#ix!~JI~!i·.", dcj ·chwili mój~

Ciu d~szy ze

s tr.

7

'

w kierunku kotliny, przez

co

zbliża się do niej. Potem vrystarczy jeden skok i - jest w dol!} u!

W czasie obserwacji zająca w polu zauważysz nary- chmiast, że nigdy nie chodzi on krokiem, jak pies, kot,

czy choćby świnia. Jego ruch - to zawsze wi~ze lub mniejsze

skoki.

Rysunek

A

pokazuje biegnącego ują­

ca, opadającego po odbiciu na przednie lapy. Narych- miast zegnie on łukowato 'ciało i wysunie jak najdalej do przodu rylnc skoki przed nogi przednic, przenosząc 112 nie ci~ ciała (rys. B).

Cqg dalszy aa str. 9

Ty lko człowiek człowiekowi

przyjacielem

Chodzę do 11 kl. LO. Bardzo

lubię swoje koleżanki i kolegów.

Mamy specyficzne pseudonimy i przezwiska. Tworzymy bardzo

zgraną paczkę i bez tej rodzinnej atmosfery w szkole nie w·,.obra-

żam sobie wprost życia. W naszej klasie wszyscy sobie życzliwi,

dzielimy się

czym

tylko można, jeśli zachodzi taka potrzeba. Dzi-

wią mnie nieraz listy-skargi, za- mieszczane w ,.RP", o braku har- monii czy jakichś złych (zawist- nych) stosunkach w klasie.

lubię swoich nauczycieli, a szczególnie "ychowawcę~ Oni nas- uczniów też darzą sympatią

i serdecznością. Dlatego przeby- wanie w szkole jest dla mniewiel-

ką przyjemnością.

Oprócz szkoły istnieje przecież

jeszcze dom. Nie wyobrażam so- bie, jakby to było, gdybym w tym domu nie miał brata. ,.Mondo"

jest mlod;zy ode mnie o trzy lata.

Może dlatego, że jestem gadułą,

tak bardzo mi jest potrzebna

obecność mojego brata w domu.

Zawsze mnie wysłucha·, choć i on nie jest mi 'dłużny, bo też lubj

dużo gadać. Jeśli zachodzi po- trzeba, pomagam mu w lekcjach,

przepytuję go. Obaj kochamy

przyrodę i dlatego lubimy letnie

wędrówki turystyczne. Zdobywa- my punkty i odznaki turystyczne.

Zawsze w czasie wakacji jesteśmy

razem. Poza tym oba mteresuje- my się muzyką mlod ieżową, śle­

dzimy listy przebojów, jednak

każdy z nas jest fanem innego

zespołu. .

Mamy zawsze wiele tematów do omówienia, bywa że brakuje nam czasu na dłuższe dyskusje.

Zwierzamy się sobie z codzien- nych trosk i chwalimy sukcesami w nauce czy też w innej dziedzi- nie. Humor dopisuje nam zawsze, - bo obaj uważamy, że tylko nasto- latkom wypada śmiać się ze wszystkiego.

Niektórzy twierdzą, że przyja- cielem może być jakieś zwierzę, choćby pies czy koń. Twierdzę, że

autentycznym przyjacielem szło­

wieka może być tylko człowiek.

Bo tylko ludzie posiadają intelekt i zdolni wyrazić swoje emocje;

troski i radości nie tylko gestem ale słowem i czvnPm.

Pogodny Gązojaga

.

Ty jeste ś ja

jestem uczennicą lllldasyszko-

ły średniej . • ~m prawie 18 lat.

Mieszkam w Bydgoszczy.

Nigdy nie zwracaliśmy na sie- bie uwagi, mimo chodzimy do jednej klasy. Na którejś z coty- godniowych praktyk szkolnych

przypadła nam praca razem. Po-

czątkowo nie mogliśm)' .,wpaść"

na wspólny temat, lecz niebawem z zapałem wymienialiśmy poglą­

dy o pierwszej lidze w żużlu, naj- lepszych nagraniach Led Zeppe- lin, o Stachurze. Zastanawialiśmy się, dlaczego wśród trzydziesto- osobowej klasy nie odnaleźliśmy

się wcześniej. Obecnie w Tomku mam najlepszego przyjaciela, któremu mogę zaufać i zawsze na niego liczyć. O chodzeniu nigdy

Za samotność płaci mi przyroda

\\roem na pewno, że moim naj- lepszpn prl)iacielem jest przyro- da. W niej znajduję ukojenie. Nie

umiatam pozyskać prl)iaciół:.lu­

dzi; chyba nie zasłużyłam na pra-

wdziwą przyjaźń. Za samotno~.

czasami pustą beznadziejność, za trudne chwile przykrości płaci mi przyroda. Tam mogę pomarl)'Ć, pofantazjować (doznaję czasami uczucia. którego słowami nie po-

trafię określić), pom)-śleć o życiu.

Tak jak to jest w piosence: .,ja nigdy nie umiałam żyć". fa.ki)'CZ- nie nie umiem żyć, zawsze błą­

dzę. Na łonie prl)•rody czuję się sobą, wolną jak ptak, po prostu wspaniale. Przyroda to moja ra-

dość, to coś wspaniałego i nie

Przy moim chłopaku podciągam się

intelektualnie

Najchętniej przeb)·wam z mo-

im chłop.tkiem. Chodzimy ze

so-

od niedawna. Kied)• zna~m go

l)~ko ze szkolnego: .,cześt", my-

ślałam, że nigd)• nie poznam go

dokładniej. Każde jego słowo

skierowane do mnie b)io d~

mnie ogromn)•m zaszczytem,

wy-

da,V"mi się nieosiągalny.

kiedys przełamałam tę 1»-

rierę, no i. .. jest nam razem ał­

kiem iajnie.

Piotrek dobrze się uczy, S)'Ste- mai)'CZnie gra w piłkę nożną, na·

leży do różn)-ch kół zaintereso-

wań i dlatego nie spotykamy się

zbyt często. Ale gdy mamy się

Klub Nastolatków pyta:

Z KIM NAJ C H TNIEJ PRZEBYW ASZ?

nie było mowy, choć wszyscy

traktują nas jak parę, a nie potrafią zrozumieć, że łączy nas tylko

przyjaźń. Tomek pomaga mi w przedmiotach ścisłych, ja jemu w humanistycznych. Wzajemnie

się uzupełniamy stanowiąc jedną całość. l tu sprowadza się to mą­

dre zdanie: ,.Ty jesteś ja".

Elk.a

Wśród ludzi

Doszedłem do wniosku, że naj- - chętniej przebywam wśród łudzi

- koleżanek, kolegów, przyjaciół.

Może dlatego, że będąc od 6 lat instruktorem ZHP i prowadząc drużYnę zuchową i harcerską

mam ciągły kontakt z otocze- niem. Nie sprawia mi. to specjal- nych trudności, a daje dużo zado- wolenia i satysfakcji. Mimo obo-

wiązków domowych i czekającej

mnie w tym roku matury, zawsze

znajdę .:zas, aby spotkać się z ko-

leżankami i kolegami z obozów na różnego rodzaju zlotach, raj- dach czy biwakach. Uważam, że właśnie przebywanie wśród ludzi

- .ró.wieśni ków, pozwała mi na

ocenę samego siebie, na naucze- - nie się czegoś nowego od innych,

na wyciąganie wniosków z ró*:

· nych sytuacji i na poprawę postę­

powania.

Robert

rozumiem jak niektórl)• ludzie brutalnie ją niszczą.

lodb z Kieleckiego

Może

trudno to zrozumieć

Innym na pewno wyda się głu­

pie to, co chcę powiedzieć o swo·

im przyjacielu, ale postanowiłam napisać i koniec. Moim przyjacie- lem jest rzecz. Tą rzeczą jest ma- gnetofon. Może trudno to zrozu-

mieć, ale właśnie tak jest i z nim najlepiej mi się przebywa.

Mam przyjaciółkę, ale ona ... nie jest na każdą chwilę. '

Kiedy jest mi smutno, włączam

magnet, u kła~am się na łóżku

.. brzuchem do góry''. rozmyślam i marzę. Często zapominam o kło­

potach, albo myśląc przy muzyce

znajduję sposób na wyjście

z nich. Oboje z magnetem najbar- dziej lubimy ,.Perfect" i ,.Eio", ale

najczęściej 'słuchamy ,.Oddziału Zamkniętego". On śpiewa swoje, a ja razem z nim. Kiedy sprawuje

się źle, z przymusu i z ciężkim

sercem staram się go ,.naprawić"

i dlatego czasami musi cierpieć

moje grzebanie w środku. Mimo wszystko jesteśmy do siebie przy-

wiązani. Wszędzie razem jeździ­

my i znamy się na wylot.

Agnieszka

spotkac, to prl)•gotowuję się do tego dzier) \\'CZeśniej. Bo z l>iotr-

kiem jesttrudno rozmawiać. Uży­

wa takich określeń, że w głowie

mam chaos pomimo piątki z pol- skiego. Za to mój poziom intelek- tualny ulega znacznej poprawie po rozmowie z nim. Jest szalenie

miły, nie da nikomu powiedzieć

o mnie złego słowa, często poma- ga mi, gdy mam kłopoty. Zawsze dotrzymuje słowa i nigdy nie mam do niego żadnych pretensji.

Chciałabym, żeby Piotrek zawsze

był przy mnie, najpiękniejsze

chwile spędzam z nim.

" Y

oko"

l Po sąsiedzku ...

'

-

Najchętniej przebywam z mo- im kolegą, Januszem. Wolny czas

spędzamy u niego lub u mnie w domu, rozgrywając partię sza- chów alb~ przeglądając .,Wiado-

mości Wędkarskie". Obaj intere- sujemy się bowiem grą w szachy

i rybołówstwem. W spotykaniu

się nic nie staje nam na przesxko- dzie, ponieważ mieszkamy w tym- samym bloku. Znamy się już od 10

lat i Janusza uważam za najlepsze- go przyjaciela.

Piotrek

. ··--- ··· . ··-

. ~- - ·-· ~

KOSTKI SIŁ~ l ENERGII

szczelnie zawinąć w foli~ aluminiową.

Przechowywać w lodówce. Z braku wafli

można do formowania kostek utyć kraker- sów lub nawet herbatników. Kalorycz- W czasie traperskiej wyprawy - szcze-

gólnie w trudnych zimowych warunkach,

zdarzają si~ takie moiJ!enty, kiedy .trzeba

zm~onemu i zziębniętemu organizmowi

dostarczyć natychmiast świeżego zapasu

/

.

długo przechowywać w lodówce, a zabrane do kniei i zjedzone w potrzebie, potrafią

uchronić zdrowie i. nastrój.

Sposób

-

podstawowy: 100 g suszonych

śliwek, 50 g suszonych jabłek łub innych owoców, 50 g włoskich orzechów, 50 go- orzeszków laskowych, 50 g mleka w pro- szku, czubata l~a miodu, CZI}bata łyżka dżemu, olejek zapachowy lub przyprawa

cytrusowa oraz gotowy wafellub krakersy . Śliwki ·i jabłka posiekać na deseczce na jak najdrobniejsze kawałeczki, orzechy rozbić

na miazg~ w motdzierzu łub zawinięte

w czystą ~ciereczk~ zbić młotkiem. Owoce i orzechy zmieSzać dokladnie z proszkiem mlecznym (unikać krupek!); dodać miód i dtcm oraz przypraw~ lub olejek; ugniatać

wszystko łyżką ilrewnianą w miseczce. Kupiony w sklepie wafel (płaty) pokroić

ność: 100 g orzechów włoskich - 702, laskowych-

695,

mleka w proszku-

480,

miodu - 320, śliwek susz. - 306. ·

' l

.

\ ~-

. .

~

'

W ARIA C jE czyli odmiany: . moma

używać'

w powytszcj

kom~cji startą łla

tarce czekoladę, kakao rozrobione Jll!

dzo ~to z mlekiem

w

proszku; u prutony na sypko słodzony ryt- jako mas~ wypel-·

niającą.

siły i energii. Takiemu cełowi sluźy m. m.

specjalne pożywienie. Podaję tu sposób

własnoręcznego przygotowania przed tra-

perską wyprawą wysokokalorycznych smacznych i słodkich kostek. Można je

-

l l l l

l l /

l

Na pcSmojcsienncj

.

tra- perskiej wyprawie do lasu

~ej

nit

kiedykolwiek spotykamy kalużc. Mogą

nam one oddać nicocenio-

pomoc przy mierzeniu np. wysokości drzew.

Za-

sadę takiego pomiaru wy-

.

ja~nia rysunek.

Stań wyprostowany tak, by kaJuta znajdowala się między Tobą a drzewem;

następnie przybliżając· się

lub oddalając od drzewa szukaj odbicia wiencholka drzewa w samym środku

kałuży. ,

T craz ilwataj: odległość

od drzewa do środka kału­

ty

podziel przez odległość

od środka kałuźy do Two- ich stóp. Otrzymaną wiel-

kość pomnóż przez odJe·

głość od ziemi do poziomu Twoich oczu. Otrzymasz przybliżoną WYSOKOŚĆ

DRZ EWA.

.

'

na'prostoką_ty i rozwalkować na·nich przy-

got<!wan.ą masę na grubość ok. l cm.

Z wierzchu przykryć drugim płatem waf- la, Pokroić na prostokąciki 4 x

5

cm, kUdy

Zadna to przyjemność, kiedy w czasie brodzenia po głębokim śniegu, wsypuje ci

się on za cholewkę buta. Mokro, nieprzy- jemnie; zawilgocone nogi szybciej zmarzną.

·Unikniesz tego dzi~ki traperskim getrom.

Popatrz na rysunek: przedstawiam na nim dwa rozwiązania, oba oparte na tej samej zasadzie. Jest to jakby dodatkowa krótka nogawka chroniąca wierzch buta. Najlepiej

zrobić ją ze starych nicużywanych <Wnsów

• lub innych spodni, które można dodatkowo

zaimpregnować. W miejsca zmarszczeń wciągnięta jest guma. Taśma podtrzymuje

TRAPERSKIE GETRY

'

getry od dolu buta. - ' Getry można także uszyć z kawalka bfe"

zentu lub płótna namiotÓwego. JIU na

·pierwszej wyprawie po kopnym śniegu przekonasz s i~, jak bBrdzo są pom~

takie

· traperskie getry.

(3)

Wygrać

z

Romanem Wrocławs.kim - to największe marzenie Tadka Zalewskiego

Młod· zi naukowcy - to do Was!

DLA TYCH, KTÓRZY INTERESUJĄ s· IĘ:

Dwóc h

młodych

barczystych

chłopców

s plata

się

w

żelaznym uścisku

. .

Każdy

z nich próbuj e

założyć

prze ciwnikowi tzw.

klamrę,

czyli

opasać rękami tułów

rywala i

wykonać

rzut

dający zwycięstwo. Potężnie

zbudowany blondyn to

młody

Szwed . Jego konkurentem jest wielka nadzi e ja polski ch z apasów kla sycznyclrTade ' u s z Zalews ki,. a

stawką

poje dynku - awa ns do strefy me d alow e j mistrz o stw

świata

juniorów. Minimalnie wygrywa prz edstawi- ciel Skandynawii - on

będzie walczył

o medal, a ambitny Polak zajmie V

lokatę.

T

adek stosunkowo późno trafil do wyczynowego sportu. Jako

niespełna szesnastolatek cho-

dził sporadycznie na zajęcia kultu- rystyki. Tam obdarzonego bardzo dobrymi warunkami fizycznymi

chłopaka, dostrzegli trenerzy z war- szawskiej "legii". Zaprosili go na trening. Tadek wzbraniał się, alędał się wreszcie przekonać. ,przyszedł

do salki na Łazienkowskiej, popa-

trzył na kilka walk i postanowił spróbować. Trafił do grupy trenera Zygmunta Karczewskiego. Na po-

czątku było bardzo ciężko. Mając znikomą praktykę przegrywał raz za razem z bardziej doświadczonymi

zawodnikami. Jednak nie zrażał się.

Z upo'rem ćwiczył, zgłębiał tajniki

wałki na macie, doskonalił technikę

i wytrzymałość. Na ęfekty nie mu-

siał długo cz~kać. W wieku 16 lat

zdobył mistrzostwo Warszawy ju- niorów: Ten pierwszy sukces· po- zwolił mu uwierzyć w siebie, nabrać

wię'kszej pewności i tak potrzebnej w sporcie odw gi. W rok później

powtarza ten sa1 sukces. Już nie on boi się 'przeciwi ków, to·oni czują przed nim re~ '!kl. Przełomowy

jest rok 1983. T n owany przez Bo-

o o

Iesława Dubieckiego znacznie roz~

winą! umiejętnqści techniczne iwa- runki fizyczne. Obecnie walczy w kategorii do 100 kg. Jak na wagę, nie jest, jak to często bywa, charakterystycznym "grubasem".

o

silną bronią, natomiast spore rezer- wy możliwości ma w "stójce", czyli

w pozycji stojącej. Zdaje sobie spra-

ze swoich braków, stale podpa- truje najlepszych i koryguje )Yłasne błędy.

Przeciwnie, przy wzroście ponad M ówi, .że nie można wsz st- 180 cm ma harmonijną budowęcia- kiego stawiać na zapasy· la. W bieżącym roku odniósł wiele Wie, że sportowa przygoda

.znaczących sukcesów. Na mis trzos- kiedyś się skończy. Obecnie jest twach świata medalu wprawdzie w maturalnej klasie technikum bu-

nie zdobył, ale V miejsca nie musi · dowlanego. W najbliższym roku za-

się wstydzić. Na III międzynarodo- mierza trochę "odpuścić" sport, wym turnieju im. Maksymlaka zajął bowiem pragnie należycie przygo~ ł l lokatę, na wiosnę zdobył mistrzo- tować się do egzaminu dojrzałości,

stwo Polski juniorów, a w majo- a takźe egzaminów·wstępnych na .wych mistrzostwach senioró':" zajął AWF.

wysoką V lokatę (a mogło być jesż-!

VV

szkole jest bardzo popularny cze lepiej). Wreszcie wywalczył ·· i lubiany. Jego.pogodne·usposobie-

prymat Warszawy seniorów i zajął 11 nie i humor na co dzień udziefil się

miejsce w letnim rzucie ligi zapaś- wszystkim wokół. Na pierwszy 'rzut niczej, ulegając tylko mistrzowi oka nikt by nie,powiedział, ile w tym

świata Romanowi Wrocławskiemu. potężnym chłopcu jest spokoju Ten ostatni sukces uważa za jeden i opanowania. Takźe w klubie darzą

z najcenniejszych. Oprócz wielu go sympatią. Z Arkiem Wiśniew-

zalet, Tadeusz ma jeszcze i pewne s kim i Pawłem Grzybickim, kolega~

mankamenty. Musi popracować mi z maty, tworzą nierozłączną

nad wytrzymałością, bo zdarza się, i zgraną paczkę. Zwykle nie dyspo-

że kondycyjnie nie wytrzymuje do n uje wolnym czasem. Szkoła, !re-

końca wielu pojedynków. )ak twier- ningi, turnieje, obozy- wszystko to dzi, walka w "parterze" jest jego wypełnia prawie całe jego życie.

T

akiery zimowisk będzie kilka, a w wię­

kszości będą one kontynuacją waka~,

cyjnych obozów naukowych, jakie w ramach Harcer.~kiej Naukowej .AICcji Let-

1 niej ~983 zostały zorganizowane w różnych

Wino

bez alkoholu!

Czasem lubi posłuchać muzyki,

obejrzeć w kinie dobry film, iść do dyskoteki. Narzeka trochę na brak rozrywek i przyjemności, z których

_korzystają jego ró~ieśnicy, ale za- pasy wiele mu rekompensują. Pod-

-różuje, zwiedza miasta, poznaje in-

teresujących łudzi, a i sukcesy dają dodatkową satysfakcję.

Dotychczas nie miał kłopotów ze zdrowiem poza niewielkimi uraza- mi, które w tym męskim sporcie

chlebem powszednim. Rodzice,' którzy początkowo niechętnie pa- trzyli na zamiłowania syna, przeko- nali się do zapasów i najwierniej- szymi kibicami. O tajemnicyswoich

~zybkich. sukcesów (po trzech la- tach treningu) Tadeusz mówi wprost: praca, i jeszcze raz praca.

Wszystko, co osiągnął, zawdzięcza

niesamowitej systematyczności

i zdyscyplinowaniu. Treningjestdla niego świętością i musi zdarzyć się coś rzeczywiście bardzo ważnego,

aby g~ opuścił. Oprócz przysłowio­

wej mrówczej pracowitości jest tak-

że bardzo ambitny. Przeżywa każdą porażkę. Stale chce być lepszy, wy-

żej piąć się po~szczeblach zapaśni­

czego wtajemnicrenia. Jeśli nie za- braknie mu wytrwałości, możemy

być pewni, że mistrzowski tron po Romanie Wrocławskim (który za-

powiedział odejście po olimpia- dzie) nie zostanie pusty.

Tekst i zdjęcie:

ANDRZEJ BACZVŃSKI

e RÓŻNYMI DYSCYPLINAMI NAUK HUMANISTYCZNYCH

GRUZJA (PAP). W jednym zzakładów '

winiarskich Gruzji rozpoczęto produkcję całkowicie bezalkoholowego wina. Ten oryginalny napój z winogron, nazwany

"Gwinisa", otrzymywany jest w specjał-

nych urządzeniach próżniowych, a tech- nologia jego produkcji polega m.in. na wyparowywaniu alkoholu. Otrzymywa-

na złocistego koloru ciecz zawiera w so- bie wszystkie cenne składniki szlachet- nego wina - sole mineralne, witaminy, mikroelementy o~az zachowuje wspa-

niały bukiet smakowo-zapachowy. Je- szcze w br. planuje się wyprodukowanie w Gruzji ok. ·20 tys. dekalitrów bezalko·

holowego wina.

(jo)

'

G ASTRONOMIĄ, ELEKTRONIKĄ l CYBERNETYKĄ

G ZAGADNIENIAMI MIĘDZY~ARODOWVMI

miejscach Polski. Toteż uczestnicytych let- nich obozów będą mieli pierwszeńst{,..,o, gdy idzie o przyj4cie na wspomniane zimo- wiska. Ale to nie znaczy, że inni nie mają

szans! Zimowiska- jak i inne obozy harcer- skiej akcji naukowej- są dostępne dla każ­

dego ucznia, który poważniej interesuje się jakąś dziedziną wiedzy. To zainteresowanie trzeba jednak udokumentować. Dlatego

zgłoszenie powinno zawierać, obok danych osobowych, krótki opis osiągnięć w tej dzie- dzinie wiedzy, która szczególnie pasjonuje

zgłaszającego się, opinię opiekuna nauko- wego (np. nauczyciela), opinię drużynowe­

go lub szczepowego. Zgłoszenia należy nadsyłać do 25 grudnia 1983 r. pod acfre- sem organizatorów danego zimowiska.

'

'

G l NIE TYLKO .. .

- r.

GŁÓWNA ł<WAl~RA ZHP ... ;

- ~O RGANIZ OJE ~~~~'=t

og ól ri (;f olskie zimo ~~~ ~.::

· ..;- n aukowe ~-,~~~

Zgłoś się! Masz czas tylko do świąt!

'

o

Jeden z.~obozów Hait:ersklej Naukowej Akcji Letniej 1983. Zajęcia biologów i chemików

Fot. T. Kłosowski

A oto - ·jakie obozy będą do Waszej dys- pózycji:

e

Zimowisko interdyscyplinarne nauk

humanistycznych, zorganizowane w Koś­

cielisku k!Zakopa~ego. Ma być ono jakby dalszym ciągiem Bieszczadzkiej Ekspedycji

·Naukowej 1983. Jest przeznaczone dla uczniów interesujących się jakąś dziedziną

nauk humanistycznych. Zgłoszenia nadsy-

łamy pod adresem: Krąg Białej Podkładki,

ul. Solskiego 30, 30.;o27 Kraków .

e

Dwa 'zimowiska astronomiczne. • Pierwsze,

~oświęcone

naukowym podsta- wom astronomii i obserwacjom nieba, bę­

dzie zorganizowane przez Katowlcą Ko- mendę Chp~ągwi i Planetarium Śląskie w Chorzowie. Zgłośzenia: hm Janusz Po- lak, Komenda Chorągwi ZHP, ul. 3 Maja 7, . 40-063 Katowice. Drugie, poświęcone za- stosowaniu w astronomii nauk matematy- cznych -cybernetyki, elektrortiki itp., orga-

nizują: Planetarium Olsztyńskie i Komenda Chorągwi ZHP w Olsztynie. Zgłoszenia dr Zbigniew Gałęcki, ul. Zwycięstwa 38, 10- 540 Olsztyn.

e

Zimowisko dyskusyjno-badawcze problemów międzynarodowych, zorgani- zowane przez Komendę Hufca ZHP Łódź

Śródmieście i Szkołę Harcerstwa Starszego

"Perkoz", odbędzie się w Ośrodku "Per- koz" koło Ołsztynka. Tematem numer je- den zimowiska będzie ·rola dyplomacji

w ·stosu'nkach' międzynarodowych. Zgło­

szenia: dr Marek Wiktorowski, Komenda Hufca Łódź Śródmieście, ul. Sienkiewicza 100, 9G-357 Łódź,

o o

W imieniu organizatorów - zachęcamy

do udziału! (tok)

JlłPC':ZC:::=');"' .

d, ...

.,,,+4. --~ .... 'i:'"" ':t?-,,....,.._.

· ·. ~ ~ · szKLARNIA , w w _ IE : żY·, . :; .. :' . d

--~

-

W najbliższym czasie z krajobrazu Chorzowskiego. Parku Kułtury i Wypo- czynku zniknie charakterystyczny ele- ment - wieża szklarniowa.

Wybudowana przez austriacką firmę

miała zaopatrywać Śląsk

w warz)wa .

Konstrukcja wieżowa szklarni miała za-

pewnić przyspieszoną wegetację roślin dzięki naturalnej cyrkulacji ciepłego po·

wietrza w górę i okrężnemu ruchowi _ w górę w dół specjalnych półek -

poletek uprawnych napędzanych

•c· L,,o: •. ~ ...H: lU

olbrzymimi. kołami łańcuchowymi. Ni.~~"

stety eksperyment nie powiódł się.

· Obecnie wobec konieczności kosz- townej wymiany całej, zewnętrznej,

przezroczystej obudowy wieży, zdecy:

.dowano sna jej rozbiórkę.

Zwróćcie uwagę, że z zewnątrz prawie czarna obudowa wieży przepuszcza do

środka jasne światło.

Tekst i zdjęcia:

ZBIGNIEW BISANZ

(4)

• •

'

4

' ~.----.:.0 górnikach co pasali owce

-

Na pewno oiejeden już się nad tym zastanawiał, jak to jest, że luifzi

pracującycli głęboko pod ziemią,

kVkaset metrów pod naszymi do·

mami, drogami, szkofami i ogród- kami nazywa się górnikami, a nie na

przykład "doJnikami". Przecież

mówi się też - dofowiec, albo że ktoś pracuje na dole. Ale najpopu- larniejsza nazwa określająca ludzi,

dzięki którym mamy węgiel brzmi:

górńik.

Skąd więc ten paradoks? Bierze

się on z początków kopalnictwa

węgla. Pierwsze okruchy tego mi-

nerału przed wiekami ludzie zna-

leźli w górach. Być może pasterze owiec siedzący w chłodną noc przy ognisku przypadkowo wrzucili <lo ognia razem z drewnem kawal czar- nego kamienia i zauważyli, że on się

pali tak samo jak sosnowe szczapy.

A nawet lepiej, bo dłużej i daje

więcej ciepła. Zapewne pasterska plotka szybko rozniosła się po oko- licy i ludzie 'z nizin przyszli szukać płonącego kamienia. Gdy się prze- konali, że jest go dużo i można go z górskich zboczy wykopywać

i sprzedawać - pozostali tam. Tak prawdopodobnie powstal zawód górnika. l choć dzisiaj J<opalnie

coraz-głębsze, a lu~Jzie po węgiel schodzą ponad,.800 metr,ów pod

r.

ziemię, "tO chyba już zawsze będzie się ich nazywać górnikami.

O kopaczkach i kombajnach

Do dnia dzisiejszego zakład albo

przedsiębiorstwo zajmujące się wy- dobywaniem węgla, siarki, mied·zi, piasJ<u czy też jeszcze innych mine-

rałów nazywa się kopalnią. To też

jest stara nazwa i nie za bardzo już

odpowiada nowoczesnym meto·

dom wydobywania węgla.

Zapewne zyją jeszcze ludzie, któ·

rzy pamię~ają czasy, gdy jedynym

narzędziem pracy górnika był kilof i łopata.

jesZ"cze dawniej była to po prostu mocna, żelazna kopaczka w kształcie motyki, którą później

zastąpił kilof. ·

Chociaż będący węglem dia!f!ent jest ńajtwardszym z wszystkich mi·

neralów, to węgiel wydobywany w naszych kopalniach należy do skal miękkich. Można go nawet

kruszyć silnymi rękami, a uderzony

młotkiem czy kilofem rozsypuje się

'na orobne kawałki.

'

Spccjali~ci obliczyli jej tycie na około 60 lat, bo tyle mniej więcej trzeba c1.asu, te by wydobyć z jej głębin

240 mln ton cennego węgla gazowo-koksowego.

Zcby mogla zasilić polskie górnictwo trzeba było wydrążyć ponad 30 km pod7jemnych korytarzy dla

udostępnienia pierwszych pokładów węgla. Wyd~~O·

no tct 4 szyby wydobywczo-zjazdowe i wentylacyjne o lącznel głębokości 3 kilometry. Jeszcze przed nar-

bórką ruszyła pierwsza ~iana w~glowa a w polowic grudnia uruchomiona zostanie druga. Ten etap budo· wy fachowo nazywa się wstępną eksploatacją. Docelo·

· wo, prq pełnym rozruchu kopalnia wydobywać bę·

dzie 12 tys. ton węgla na dobę.

Ale kopalnia to nie tylko jej podziemna c-t~ść. Wiele

wydziałów niczbędnych w procesie wydobywania wę­

gla znajduje się na powierzchni. Wraz z pierwszym fedrunkiem uruchomiono niczbędną c1.ęść zakładu

przeróbki węgla, stację odmetanowania, rozdzielnię główną, kopalniany dwor7.ec kolejowy, magazyny i warsztaty.

K

a~y piau-1. pragnie, by zro- ' '

. dzone pr1.ez niego pos~cic ~

NAJMŁODS

\YI pierwszym etapie rozruchu 7.aloga nowej kopalni liczy ok. 2,5 tys. pracowników, którym prt.ekazano

część latni górnic-zej na 4 tys. miejsc, lampiarnię

i markownię, gdzie Wdy górnik przed zjazdem na dół

pobiera blaszany znac-tek ze swoim numerkiem.

W pobliżu kopalni zlokaliiowane zostały dwa bu- dynki hotelowe na 600micjsc. W jednym z nich mic~i się stołówka pracownicza oraz zaklad leczniczo-zapo- biegawczy.

bohaterowie jego pow1e~1 przeżyli go, jetcli nie a setkę Jar, to odzie·

s1ęć lub przynajlllll\ejo;jcdcn rok. l chyba

r_r7.etyją, jeieli autor .włoży w nich cho·

Claib_Y odrobin~ swG3o~orca. ( ... )A ponic·

w a~ 1 ja w swoich tbdMterów usilowalem

~łożyć ową odrob~ Jerca, prato łudzę s1ę słodką nadziej~,

te

przetyją mnie, 1J:

kiedy j~ nie ~zielDnic na świecie, mój

"Łysek z pokładu Idy'/ nadal będzie prze·

żywa! tęsknotę za i4łcąiw słońcu, że stary Kubok nadal będzie mu podsuwał kęs

chleba lub kostk~ cukru i 'i.e Ondraszek będzie nadal zbijał w'B~kidach i "równał świat", i ie iniynier Kllarski będzie nadal ratowal swoją "Victorię" przed zalewem, i

te

górnik B ułandra będ7Jc wciąż oszuki·

w~l diabla, a kopidol Joachim Rybka bę·

dz1c 'sluchaltykania fWYCh siedmiu zegar- ków, by w siedmiorakiitrich szepcie d osły·

s~cć_ szelest mijanego:c-tąsu" -tak marzył

p1sarz w sicdem<bicsięciolccie swoich urodzin.

Kiedy w grudniu 1963 roku najbliżsi żegnali go na zawsze., gdy na otwarą mogi·

lą pochylały się górnicze sztandary i cala

śląska brać przybyła ro na skoc-towski cmentarz, by pożegnać swego piewcę -

wiedzieli,

te

nic wszystek ods7.edl, gdyż

pozos!aly przecież jego książki - pokatny dorobek jak na jedno żvcie.

Fot.

Zbigniew Bisa n z

J

ak każde dzieło rąk ludzkich jest jeszcze ciepła od roboty, bo dopiero

co

została po 7 latach budowy oddana górnikom do fedrunku. Najmłodsza

w Polsce - Kopalnia Węgla Kamiennego "Suszec"

jest 9 zakladem wydobywczym wzniesionym w Ryb·

nickim Okręgu Węglowym i 19 zbudowanym w Poł·

sce Ludowej.

Górnicy "Suszca" głównic będą mieszkać w pobli·

skich Zorach, gdzie już oddano dla nich blisko ł600

mieszkań, a do końca tego roku otrzymają dałs.zych

200.

U roc-t.ystość otwarcia kopalni i pierwszy wagonik

okolicznościowego fedrunku jest j~j ~tartcm do nor- malnej pracy. (stw)

. .

Gustaw Morcinek przyszedł na świat w Karwinie na Sląskif:Cicszyńskim w 1891 roku. Dzieciństwo ~młodość pófniejszego pisarza 'nie było ról.bwe:rPocbodzil z bied- nej, śląskiej, górnieztj'l:Od7jny, w której

podstawą utrzymania byl skromny zaro- bek ojca pracująccgo,w kopalni. Było tak do czasu dwóch wielkich katastrof górni·

czycb. W jednej z nich zg~l ojciec Gusta- wa. Matka ze skromnej wdowiej renry nie

była w stanie wyty-wić. kilkoro dzieci. To-

też gdy Gustaw kończył czternasty rok życia, postanowii uliyć marce i rozpoczął

pracę w kopalni "Gięłłoka" w Karwinic.

Jako młodociany gcli-ńik na własnej skórze

doświadczył trudu i nid>czpieczeństw pra- cy na dole. TerminoW'ahv zawodzie i dora·

bial się doświadczeó~klóte w pótniejszym okresie życia zaOII!OCQWaly książkami.

Często po szychcie Uedł wraz z kolegami na piwo i przy kulili! złocistego płynu

wsluchiwal się w icłrópowteści. Ten górni·

czy świat pełen mrocznych tajemnic, przy-

giel, nazywane kopalniami. Tylko nie ma już kopaczy. Zastąpi~ Ich nowoczesne kombajny węglowe

i strugi.

O c zarnych

podziemnych wstęgach

nazywa nych

pokładami węgla

". ' • ...".. ·---· .-• ' • . . . . -r "_ .

W

bieżącym

roku polscy górnicy

wydobędą powyżej

190 mln ' ton

węgla.

Uprzednio

założO!'Y

plan wydobycia

został

przekroczony

już

w 3 kwartale. Pod tym

względem

znajduje- my

się

na 4 miejscu w

świecie.

Natomiast w eksporcie

węgla

zajmujemy 3 miej s ce i

wyprzedzają

nas tylko Stany Zjedna- . .

czone i Australia. W tym roku wyeksportujemy · do innych krajów

około

35 mln ton

węgla.

Oprócz krajów socjalistycz- nych nasz

węgiel

kupuje

r(lwnież

Francja, Finlandia,

Włochy,

.

Brazylia, Republika Federalna Niemiec , Holandia, Austria i Hi- szpania. Na wydobycie tej

ilo_ś_ci węgla

pr a . cuje w Polsce 67

kopalń z czego 62 znajdują się na Górnym Śląsku, 4 na Dolnym i jedna w Lubelskim

Zagłębiu Węglowym.

Czarnego

złota

starczy nam jeszcze na

długo.

Obliczono,

że

jest go pod

ziemią

62 mld ton.

Dotąd najskułe.czniejszą metodą

geologicznych badań ziemi są wier- cenia. Na podstawie odpowiedniej

ilosci odwiertów i,analizy wydoby-

gorsze twardy, mgtowy i szary. Ob·

liczono,o4:M:asoby pokładów węgla

w Pols.ce wydobywane będą jesz- cze przez kilka pokoleń. Chyba~e

w międzyczasie węgiel zastąpiony

zostanie. przez fnne paliwo.

O p rzodkach

i ścianach, z których sypie się węgiel

'

'

Kiedyś, gdy lt!dzie nie znali jesz-

1cze tak' dobrze natury ziemi węgiel

wydobywano ze sztolni. Sztolnia, to

był korylarz w zboczu góry, zabez- pieczony ocembrowaniem ;;. moc- nych bali - taka pozioma studnia.

Gdy z takiej sztolni górnicy wyko·

pali już czarny kamień, stawała się

dla nich bezużyteczna. Zo.stawiali

i szukali nowego miejsca, gdzie byt·

węgiel i wybijali nową sztolnię. A ta porzucona sama się kiedyś zawaliła.

.nie. Kombajn odcina w pokladzieiJ czyli urabianiu węgla albo, jak to

jedną warstwę węgla za drugą, aż Ort nazywają górnicy, "fedrowaniuu. wybierze pokład do czysta. .~·· Jest już tylko narzędziem pomocni·

Węgiel wybiera się też w kopal-;.:. ,c:q·m _rrzy obrywaniu n}e~ezpiec:z­

niach z przodk6w chodnikowych."' ·ntewtszących skal. U gorntka w Sle- Przodek jest to miejsce,

dokąd

gór- · _ni nie ma

już a~i

kilof_a,

~ni łopaty.

nicy zdążyli chodnik wywiercić. W latach OS1emdz1es1ątych cały

tych z nich skal moźna narysować

dokładną mapę przekroju ziemi w danym miejscu.

O zębat ych

maszy n ach, które "wygrl{zły"

k ilofy

·'Polski węgle! urabiany jest kombaj- nami i strugami węglowymi.

Czy

taki kombajn można porównać do tego, który latem zbiera zboże

z pól? Można! Rolniczy tnie zboże,

Pierwsi górni9' nie znali jeszcze

maszyn do urabiania węgla. Po Skąd Wiemy gdzie leży węgiel, ile"

Na takich mapach przekroju zie- mi wys!ępujące w niej złoża węgla wyglądają jak grube czarne wstęgi;

niektóre zalegają ,poziomo, inne

wiją się jak wąż. Jedne cieniutkie, kilkucentymetrowe, a niektóre

dwadzieścia parę metrów grube.

Najlep~ze pokłady mają węgiel

miękki, q arny i błyszczący, ·a te

Dzisiaj w polskich kopalniach po

węgiel schodzi się bardzo głęl>oko,

nieraz i więcej niż 1000 metrów pod

ziemię. A ze sztolni już się go w ogóle nie wydobywa. Zastąpiły je

ściany. Nie można ich oczywiście porównywać do tych1 które mamy w domu czy w szkole. Ktoś, kto jeszcze nigdy ściany nie widział

niech sobie wyobrazi jako pros-

tokątny łan żyta. W żniwa gospo- darz. tnie pokos ,za pokosem,

dojdzie do końca. Tak samów ścia-

' f .l młóci je i prasuje słomę a górniczy

J~ odkrawa z pokładu węgiel i ładuje

Jl! go na przenoś.niki. l w jednym,

1 i w drugim przypadku kombajny 'W wykonują najcięższe fizyczne pra- Kopaczka jza czasów naszych l:> ce, które kiedyśwykonywali ludzie.

pradziadków powędrowała do mu· · Tylko że kombajn węglowy jest zeum; a kilof jest w polowie drogi u ,zn~cznie mniejszy, bo też ma O"rie- do muzealnej gaoloty. W każdym 11 Ie mniej miejsca do pracy w ścianie

razie nie służyjuż temu co"dawnie~ll•<niź w polu.Za to jest masywniejszy>

prostu odłupywali go kopaczkami go jest, jak' ęboko pod ziemią za- i kilofami. Można powiedzieć,że go< lega? Na te wszystkie pytania odpo- wykopywali. Stąd też do dziś dnia .• wiadają geolodzy, czyli ludzie zaj-

miejsc~. gdzie wydobywa się wę- mujący się nauką o budowie ziemi.

- - -

- .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Olga Biernat - psycholog, terapeuta pedagogiczny Anna Samsel - psycholog, psychoterapeuta. PORADNIA PSYCHOLOGICZNO - PEDAGOGICZNA

Podsumowanie i ewaluacja: po obejrzeniu filmów uczniowie dopisują poznane metody do plakatu i dokonują oceny (np. stawiając obok metody kolorową kropkę pisakiem) wszystkich metod

Aby ułatwić poruszanie się po nim umieszcza się obok napisów również odpowiednie „obrazki”, które ułatwiają orientowanie się gdzie co się znajduje.. O tych

Przez miesiąc planeta przemierzy gwiazdozbiór Raka, by na jego koniec zameldować się w gwiazdozbiorze Lwa, 3 ◦ na zachód od Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy konstelacji.. Przez

Dlatego bardzo ciekawe są wyniki ALPINE, które pokazują, że młode galaktyki przez około dwa miliardy lat tworzyły gwiazdy w niezmiennie szybkim tempie – ilość gwiazd powstałych

(0-6) Na podstawie podanego zdarzenia rozpoznaj bohatera (imię, tytuł utworu, autor) oraz napisz, czego dzięki tej przygodzie dowiedział się o sobie. nazwa zdarzenia /.. przygoda

nie spalił? Przeczytaj słowa przy szej do najtańszej.. Karta pracy do e-Doświadczenia Młodego Naukowca opracowana przez: KINGdom Magdalena Król. Klasa II Tydzień 8

Jeśli chcesz dowiedzieć się, jakie tradycje i zabawy towarzyszą świętom Wielkiejnocy, obejrzyj filmik na kanale You Tube:..