• Nie Znaleziono Wyników

Specyfika początków czasopiśmiennictwa polskiego w Łodzi (1863-1914)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Specyfika początków czasopiśmiennictwa polskiego w Łodzi (1863-1914)"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Kaszubina, Wiesława

Specyfika początków

czasopiśmiennictwa polskiego w

Łodzi (1863-1914)

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 8/1, 42-50

(2)

W IESŁAW A KASZU BIN A

SPE C Y F IK A PO CZĄ TK Ó W CZA SO PIŚM IEN N ICTW A PO LSK IEG O W ŁO DZI (1863— 1914)

W Łodzi obok czynników politycznych, k tó re w ogóle ograniczały roz­ w ój czasopiśm iennictw a polskiego w okresie zaborów , w y stęp o w ały zja­ w isk a i okoliczności szczególnie c h a ra k te ry sty c z n e d la tego środow iska. W p ływ ały one n a rozw ój p rasy , jej d ynam ikę, k sz ta łto w ały głów ne n u rty . Z n am ien n y m ry se m czasopiśm iennictw a łódzkiego było jego opóźnienie w stosunk u do dziejów p ra sy polskiej, spow odow ane przed e w szystkim m łodością k u ltu ra ln ą Łodzi, b rak ie m tra d y c ji k u ltu ra ln y c h . C zynnikiem , k tó ry przy czy n ił się do ta k olbrzym iego i gw ałtow nego w z ro stu m iasta, był, ja k w iadom o, p rzem y sł fab ry czny . Życie łódzkie rozw ijało się n ien a ­ tu ra ln ie , z b y t p ręd k o , w jed n y m k ie ru n k u . K u ltu ra zaś n a ra s ta ła powoli. Łódź w la ta c h sześćdziesiątych b y ła już spo rym ośrodkiem m iejskim , liczącym k ilk ad ziesiąt ty sięcy m ieszkańców , i nie odczuw ała b ra k u lok al­ nego o rganu. N ie było jeszcze zorganizow anego polskiego życia um ysłow e­ go, a rty sty czn eg o i życia tow arzyskiego. W in n y ch dużych m ia sta c h salo­ n y i kó łk a litera c k ie , zeb ran ia tow arzyskie b y ły ośrodkam i życia u m ysło­ w ego, p ra c y społecznej. Ludzie sk u p iali się, poznaw ali, m ieli m ożność w y ­ p o w iad ania się, w y ła w ia n ia ta le n tó w a rty sty c z n y c h i literack ich . Szeroko ro zw in ięte życie to w arzy sk ie zastępow ało częściowo prasę. W Łodzi życie fab ry c z n e pochłaniało czas bez reszty . W szystko o ddane było fab ry ce, in ­ teresom . W szelkie poczynania k u ltu ra ln e m ia ły c h a ra k te r żyw iołow y. N iełatw a b y ła ro la in te lig e n c ji łódzkiej w k ształto w an iu środow iska k u ltu ra ln e g o . In te lig e n c ja techn iczn a b y ła przew ażnie obca, nie z a in te ­ reso w an a tw o rzen iem k u ltu r y polskiej. O rganizow aniem życia um ysłow e­ go w Łodzi z ajęła się nieliczna g ru p a in telig en cji polskiej, re k ru tu ją c a się głów nie z p raw n ik ó w i lek arzy . B rakow ało h u m an istó w , k tó rz y w in ­ ny c h ośrodkach b y li zw ykle n a ja k ty w n iejsz y m i tw ó rcam i życia k u l­ tu ra ln eg o . U dział nauczycieli początkow o b ył słaby, zw iększył się dopiero po 1905 r., gdy ro zw in ęły się polskie szkoły śred n ie. Rów nież w po ró w n

(3)

a-S P E C Y F I K A P O C Z Ą T K O W C Z A a-S O P . P O L . W Ł O D Z I (1863—1914) 4 3

n iu z in n y m i ośrodkam i u d e rz a m ały u d ział kobiet. B ył on p rze d e w sz y st­ kim w y n ik iem niskiego n a ogół poziom u ośw iaty; p ro ce n t an a lfab e ty z m u w śród k o biet by ł znacznie w iększy.

L udzie, pod k tó ry c h okiem p ra sa polska sta w ia ła pierw sze k roki, n a ­ p ły n ę li z zew nątrz, głów nie z W arszaw y, a także z ośrodków p ro w in cjo ­ n a ln y c h o b o g aty ch tra d y c ja c h k u ltu ra ln y c h , zw łaszcza z K alisza, Ł ęczy­ cy, K ielecczyzny (W. P iątk o w sk i, H. E lzenberg, S. K ossuth, J. i W. W i­ słoccy, W. C zajew ski, S. Ł ąpiński, A. Gliszczyński).

Ź ródłem zasilający m p rasę b y ły g azety w arszaw skie. R ed akto rzy łódzkiej p ra s y re k ru to w a li się często z k o resp o n d en tó w i w sp ó łp raco w n i­ ków dzienników i czasopism w arszaw sk ich , p o siadających w Łodzi swe k a n to ry . B yli to ludzie zap raw ien i ju ż w p rac y d z ien n ik arsk iej i p o tra ­ fili skupić w okół sw ych pism m iejscow ą intelig encję.

W p ierw szy m o k resie w o rg an izo w an iu p ra sy polskiej w zięli udział p raw n ic y łódzcy; je s t to ry s dość c h a ra k te ry sty c z n y , zw iązany z p rze m y ­ słow o-handlow ym obliczem m iasta, gdyż n a ogół in ic ja to ra m i o rganów praso w y ch b y li ludzie o w y k ształcen iu h isto ry cz n o -lite ra ck im . Ta g ru p a in te lig e n c ji p o jaw iła się liczniej i zaczęła działać, ja k już w spom niano, z chw ilą rozw o ju polskiego szkodnictwa średniego w Łodzi. P óźniej ru c h n au k o w y i czasopiśm iennictw o nau k o w e stw o rzy li lek a rze i nauczyciele; znaczny w k ła d w rozw ój k u ltu ra ln o -lite ra c k i czasopiśm iennictw a polskie­ go w łoży li księgarze, w yd aw cy i w łaściciele łódzkich d ru k a rń .

D ziałalność d z ie n n ik arsk ą w ów czas przew ażn ie tra k to w a n o jako zaję­ cie doryw cze, uboczne, niek ied y z ra c h u b ą k o m ercjaln ą; lecz już w końcu w. X IX w Łodzi n iek tó rzy członkow ie re d a k c ji pośw ięcali się d z ie n n ik a r­ stw u w yłącznie, zawodowo.

Cechą c h a ra k te ry sty c z n ą czasopiśm iennictw a łódzkiego b y ła jego efe- m eryczność. D łużej u trz y m a ły się n iek tó re gazety („R ozw ój” i ,,K u rie r Ł ódzki”), z czasopism ty lko „Czasopism o L e k a rsk ie ” było d łu g o trw ałe. S ta ty sty c z n y obraz efem ery d łódzkich pow iększa stosunkow o, w p orów ­ n a n iu z in n y m i ośro dkam i p ro w in cjon aln y m i, duży p ro c e n t k o n sp ira c y j­ n y c h czasopism społeczno-politycznych, k tó re z n a tu r y rzeczy b y ły k r ó t­ k otrw ałe. Efem eryczność czasopism je s t jed n ą z przyczyn, że do w ielu z nich dziś ju ż dotrzeć nie można.

Szereg powodów złożyło się n a to, że czasopism a polskie w Łodzi tak często i szybko u p ad ały . P rz ed e w szy stk im nie było ro zw iniętego czy tel­ nictw a. R uch czytelniczy Łodzi, w p o ró w n an iu z czy teln ictw em P io trk o w a i całej g u b e rn i p io trk o w sk iej, ilu s tru ją n a stę p u jąc e d ane z ro k u 18721:

1 L. R., Ruch pism periodycznych w Piotrkow ie, Częstochowie, Ł odzi i całej

(4)

4 4 W IE S Ł A W A K A S Z U B I N A

Łódź Piotrków Cała gubernia

Ilość m ieszkańców piotrkowską

39078 14680 682495

ilość ilość ilość ; ilość ilość ilość

tyt. egz. tyt. egz. tyt. egz.

czas. polskie 40 320 48 753 54 2751 niem ieckie 75 876 16 68 82 1031 francuskie 8 11 7 8 12 28 angielskie 1 1 2 2 5 5 rosyjskie 95 176 107 981 Razem 124 1208 198 997 260 4796

P orów naw cza ta b e la o b e jm u je g azety i czasopism a, p ren u m e ro w a n e za pośrednictw em m iejscow ych k sięg arń i spro w ad zan e przez pocztę. W po­ dane liczby nie w chodzą perio dy k i, o trzy m y w an e d rog ą p ry w a tn ą i n a d ­ sy ła n e „pod opaską za m a rk a m i” . L iczba ludności podana została n a p od­ staw ie obliczeń u rzęd o w y ch z r. 1871.

C y fry są d o statecznie w ym ow ne. U derza c h a ra k te ry sty c z n a d la Łodzi w ysoka liczba p ren u m e ro w a n y ch czasopism niem ieckich i stosunkow o n iew ielka ilość czasopism polskich, np. w p o rów n aniu z m niejszym P io tr­ kow em . Z jaw isko to je s t zrozum iałe, jeżeli w eźm iem y pod uw agę d uży p ro ce n t ludności niem ieckiej i jej w yższy poziom ośw iaty, z d ru g ie j stro n y w y jątk ow o d u ży p ro ce n t a n a lfab e ty z m u w śró d ludności polskiej, ja k w iadom o, w sw ej w iększości sk ład ającej się z p ro le ta ria tu przybyłego ze wsi.

N iniejsze zestaw ien ie pro cen to w e z r. 1864 o b razu je podział ludności Łodzi w edług w y k ształcen ia. N a ogólną ilość ok. 40 tysięcy m ieszkańców p ro ce n t osób posiad ający ch w yższe w y k ształcen ie w ynosił 3,4%; u m ie ją ­ cych ty lk o czytać — 17,5%; an a lfab e tó w — 79,1%. N ależy p rzy ty m wziąć pod uw agę, że do m ałej liczby osób posiad ających w yższe w y k ształcen ie zaliczano rów nież w szystkich, k tó ry c h w iadom ości nieco ty lko w y k raczały poza u m iejętn o ść c z y ta n ia i p isan ia2.

Inaczej ju ż u k ła d a ły się sto su n k i w Piotrkow ie·’, gdzie osób z w yższym i śre d n im w ykształcen iem było 1335, z e le m e n ta rn y m — 3490, uczą­ cych się — 1736, razem 6561, co tłu m aczy w y sok ą liczbę p re n u m e ro w a ­ nych czasopism polskich.

C zytelnictw o Łodzi k o n cen trow ało się w okół gazet, zasp o k ajających ciekawość co do w iadom ości p o lity czn y ch i ak tu aln o ści o raz tygodników

2 E. R o s s e t , Ł ó d ź w latach 1860—70. Z arys h isto ry czn o-staty styc zn y, „Rocz­ nik Łódzki”, 1928, t. 1, s. 354.

(5)

S P E C Y F I K A P O C Z Ą T K Ó W C Z A S O P . P O L . W Ł O D Z I (1863—1914) 4 5

b eletry sty czn y ch , ilu stro w an y ch , abonow anych dla ro zry w k i i p rzy je m ­ ności.

N ajw iększą poczytnością w Łodzi w la ta c h siedem dziesiątych cieszyły się gazety: „G azeta H an d lo w a” (44 egz.), „ K u rie r W arszaw ski” i „G azeta P o lsk a ” (po 14 egz-.); czasopism a: „Bluszcz” (29 egz.), „T ygodnik Ilu s tro ­ w a n y ” (24 egz.), „K ło sy ” (22 egz.), „T ygodnik R om ansów i Pow ieści” (16

egz.), „ P rz y ja c ie l D zieci” (12 egz.), „W ędrow iec” (11 egz.).

Z w raca jeszcze uw agę p re n u m e ra ta „O piek u na D om ow ego” (3 egz. na 12 w całej guberni), „K ro n ik i R o d zin n ej” (3 egz. n a 9 abonow anych w ca­ łe j guberni) oraz czasopism a h u m ory sty cznego „M ucha” (3 egz. n a 4 w ca­ łej guberni). Założone w 25 la t później pierw sze czasopism o łódzkie n aw ią­ zyw ało do periodyków od la t rozpow szechnianych w m ieście —· ty tu łe m do czasopism rod zin ny ch („O gnisko R odzinne”) i treścią do tygodników ilu stro w an y ch , zwłaszcza sam ego „T ygodnika Ilu stro w an eg o ” . Czasopism a h u m o ry sty czn e n ależały w Łodzi do jedn ej z najliczniej rep rezen to w an y ch g rup .

Z ain teresow an ie czasopism am i sp e cja ln y m i było m in im aln e. „ P rz y ro ­ da i P rz e m y sł” m ia ła 8 p re n u m e ra to ró w , „T ygodnik R olniczy” 7, a „G a­ zeta L e k a rsk a ” zaledw ie 1 (w 1875 r. było 63 lekarzy). Ż adnego p re n u m e ­ r a to r a z czasopism p ren u m e ro w a n y ch w g u b e rn i nie p osiadały: „Ekono­ m is ta ”, „G azeta P rzem ysłow o -R zem ieśln icza”, „B ib lio tek a U m iejętności P rz y ro d n ic zy c h ” , „Ś w ia t M u zy k aln y ” itp.

J a k w idać z przyto czo n y ch w yżej danych, g ru p a c z y tający ch p rasę p olską w Łodzi b y ła nieliczna, a jej zain tereso w an ia n iez b y t szerokie.

N a kogo w ięc i n a co mogło liczyć polskie czasopism o lokalne? N a n ie ­ w ielką g ru p ę in telig en cji, k tó re j sk ro m n e p o trz e b y zasp ok ajała dotąd p ra s a w arszaw sk a, n a sfe ry drobnom ieszczańskie, b iu ra listó w i m iejsco­ w ą b u rżu azję. A n a lfa b e ty z m i niskie zaro b k i praktycznie· w y k lu czały z gron a czytelników rzem ieślników i rzeszę robotników . W a rsz ta ty p rac y n ie b y ły szkołą czytania. In ży niero w ie i m ajstro w ie, przew ażn ie N iem cy, czy rzadko tra fia ją c y się m ajstro w ie pochodzenia żydow skiego nie byli zain tereso w an i czy teln ictw em ro b o tn ik ów polskich. G azety niem ieckie, czy tan e przez nich, b y ły n ied o stępn e ze w zględ u n a n iezrozum iały język.

R zem ieślnicy, ja k stw ierd za k ro n ik a rz „T ygo d nia” piotrkow skiego, .„nie chcą słyszeć o potrzebie pism kształcących ich p rac ę i u sz la c h etn ia ­ ją c y c h po stępow anie [...] O b o jętn o ść'p rzew o d n ik ó w , pan ó w m a jstró w na

s ta n m o ra ln y i um y sło w y p o d w ład ny ch pow szechna” 1.

Nie było w Łodzi in sty tu c ji, k tó re by, rozb ud zając in n e za in tere so w a ­ nia k u ltu ra ln e , dopom ogły do zo rganizow ania szerszego k rę g u cz y te ln i­ czego.

S łab y ogólny ry n e k w y d aw n iczy (18 pozycji z lite r a tu r y do r. 1900,

(6)

4 6 W IE S Ł A W A K A S Z U B IN A

zanotow ane przez L. Stolarzew icza)5 nie b y ł rów nież czynnikiem , k tó ry m ógłby w p ły n ą ć n a zm ianę sy tu acji. W ty c h w a ru n k a c h tw ó rcy i orga­ n izato rzy p ra sy polskiej b y li początkow o jej głów nym i odbiorcam i.

P ie rw sz a gazeta polska, zain icjo w ana przez ad w o k ata i p ub licy stę w arszaw skiego H e n ry k a E lzenberga, „D ziennik Ł ódzki” (1884— 1892), b y ­ ła pism em in telig en cji. Rów nież poziom sam ego „D zienn ika” , p ro b le m a ­ ty k a p o ru szan y ch zagadnień u tru d n ia ły p ercep cję gazety przez czyteln i­ ków m n iej w yrobionych. Po pięciu la ta c h istn ien ia, w 1889 r., „D ziennik” posiadał 800 p re n u m e ra to ró w i u k azy w ał się w nak ładzie 1000 eg zem pla­ rzy.

S y tu a c ja zm ieniła się częściowo ju ż w końcu la t dziew ięćdziesiątych. Rozw inęło się środow isko k u ltu ra ln e , pow stała sta ła scena polska. M iasto przeżyło ju ż b u n t łódzki (1892 r.). K o n flik ty polityczno-społeczne w y su ­ nęły nowego czytelnika.

D ru gi z kolei o rg an codzienny „R ozw ój” (1897), założony w k ilk a la t po u p a d k u „D zien n ik a” p rzez p rzybyłego z W arszaw y h isto ry k a, lite r a ta i dzien n ik arza W ik to ra Czajew skiego, m iał ju ż nieco pom yślniejsze w a ­ ru n k i egzystencji. G azeta zdobyła w iększą liczbę czytelników , n a k ła d jej doszedł do k ilk u tysięcy. „Rozw ój” by ł rów nież czy tan y przez ro b o tn i­ ków. G azeta w pro w ad ziła ulgi w o p łatach dla tej g ru p y czytelników , a także s ta ra ła się dostosow ać sw ą treść do ich zainteresow ań. Je d n a k większość robo tn ik ó w ku po w ała gazetę sporadycznie czy chodziła pod red a k c ję n a ul. P rz e ja z d i czy tała w yw ieszone tam w gablocie bieżące n u ­ m e ry dziennika.

W iększe tru d n o śc i m iało do pokonania „Ognisko R odzinne” (1899 r.), pierw sze czasopism o k u ltu ra ln o -lite ra c k ie , w y d aw ane przez znanego łódz­ kiego k sięg arza-w y d aw cę L u dw ik a 'F isch e ra z in ic ja ty w y d z ien n ik arza i lite ra ta A ntoniego M ieszkowskiego. N ow y czytelnik, zaledw ie w ciąg nię­ ty do czy teln ictw a gazet, nie b y ł zupełnie w drożony do zajm ow an ia się lite ra tu rą . W d o d atk u litera c i i publicyści, sk ręp ow an i cenzurą, p isali zb y t niezrozum iale, alegorycznie, co niew yrobionego czy teln ik a nie zachęcało do le k tu ry . „O gnisko” pozyskało sobie zaledw ie 400 abonentów , w liczając w tę liczbę i p re n u m e ra to ró w zam iejscow ych. W ty m czasie w y d a w an y w W arszaw ie „T ygodnik Ilu stro w a n y ” rozchodził się w ilości 7000 egz.

„O gnisko” ukazyw ało się k ró tk o od 20 m arca (1 kw ietnia) 1899 do 24 m arca (7 k w ietn ia) 1900 r. Podobny b y ł los drugiego czasopism a k u ltu ­ ralnego, zorganizow anego w 1901 r. przez w łaściciela k sięg arn i n ak ła d o ­ w ej A lfre d a Z o nera p t. „ Ś w ia t”, k tó re po ro k u istn ien ia przestało w y ­ chodzić.

R ozw ijające się stopniow o czytelnictw o stało się b ardziej m asow e do­

(7)

S P E C Y F I K A P O C Z Ą T K Ó W C Z A S O P . P O L . W Ł O D Z I (1863—1914) 47

p iero po r. 1905. P rzy czy n iło się do tego zarów no pow stanie polskich szkół średnich, dzięki czem u p rzy b y w ało rodzim ej in te lig e n c ji, a tak że o rg an iz u ją c y się coraz siln iej ru c h robotniczy. W zrosły do k ilk u ty sięcy n a k ła d y pism codziennych. Z n alazły sw ych odbiorców p e rio d y k i po p u ­ larn o n au k o w e i nau k o w e („E ntom olog P o lsk i” , w y d a w an y p rze z Ł ódzkie T ow arzystw o Entom ologów w r. 1910/1911, w n ak ład zie 1000 egz.).

Je d n a k b ra k było jeszcze u g ru n to w a n y c h naw y kó w czytan ia: n ie sta ­ łość czytelników , zawsze jeszcze zb y t m ała ich liczba b y ły przyczy n ą sto ­ sunkow o niskich nakładów , nie pozw oliły w ydaw n ictw om istn ieć w o p a r­ ciu o p re n u m e ra tę , podczas gdy np. n iem iecka m ieszczańska g azeta P e te r - silgeów „L odzer Z e itu n g ” (1865— 1914) u trz y m y w a ła się z p re n u m e ra ty .

P o lskie czasopism a w alczyły czas jak iś z tru d n o ściam i fin an so w y m i i w końcu u p ad ały . O statn ie n u m e ry n iera z w ychodziły ze s tr a tą w ydaw cy, pragnącego w yw iązać się z obow iązków w obec p re n u m e ra to ró w . N iekiedy doprow adzały w yd aw cę do k o m p letn ej ru in y m a te ria ln e j (np. ad w o k at R om an W ierzchleyski, w ydaw ca „G ońca” ). Je d n ą z p rzyczyn k ró tk o trw a - iości czasopism b y ły rów nież tru d n o śc i z tek stam i. R zadko k to n a d sy ła ł sw e p race bezinteresow nie, a w y d aw cy nie m ieli p rz y m ały ch n a k ła d a c h fu n d u sz y n a w y n ag ro d zen ie w spółpracow ników .

W in ny ch o środkach b y li m ecenasi, k tó rz y p op ierali p rasow e p rze d ­ sięw zięcia. Łódzcy fa b ry k a n c i S cheiblerow ie, su b w en cjon ując „D ziennik Ł ódzki”, m ieli n a uw adze nie rozw ój p ra sy polskiej, lecz swe w łasne r a ­ chuby.

L okalny, k ro n ik a rsk o -in fo rm a c y jn y c h a ra k te r polskiej p ra sy łódzkiej ograniczał jej zasięg, a przez to p o d staw y m a te ria ln e czasopism. Je d y n ie red ag o w an e przez d ra S e w e ry n a S te rlin g a „Czasopism o L e k a rsk ie ” w y ­ biegało sw ym i w p ły w a m i i k o n ta k ta m i poza te re n m iasta, co pozwoliło m u p rze trw a ć przez w iele la t (1889— 1908) w w y jątk o w o tru d n y c h w a ­ ru n k a c h politycznych i ekonom icznych.

N iem ałą przeszkodę w p ozyskiw aniu czyteln ikó w d la p ra sy m iejsco­ w ej stanow iła k o n k u re n c ja g azet i czasopism w arszaw skich. Czasopism a stołeczne b y ły b ard ziej w szech stro nn e, o bejm ow ały w szystkie dziedziny życia, d a w a ły obfitsze w iadom ości, b y ły w ięc ch ę tn iej czy tan e i p re n u ­ m erow ane. Łączność z W arszaw ą nie ogran iczała się do p re n u m e ra ty cza­ sopism w arszaw sk ich i u d ziału w arszaw iakó w w organizow aniu p ie rw ­ szych g azet i czasopism łódzkich. K o n ta k ty Łodzi z W arszaw ą b y ły ro ­ zm aite. Łódź k o rzy sta ła z p ra sy w arszaw sk iej w chw ilach, k ied y pozba­ w ion a b yła w łasnego czasopiśm iennictw a. N iek tóre d zien n ik i i czasopis­ m a w arszaw skie m ia ły swoich sta ły c h k o resp o n d en tó w w Łodzi, sw oje o d działy-filie red a k c ji i a d m in istra c ji („ K u rie r W arszaw ski”, „ K u rie r Co­ d zie n n y ” , „W iek” , „T ygodnik Ilu s tro w a n y ”).

(8)

4 8 W IE S Ł A W A K A S Z U B I N A

p o trzeb y czyteln ik ó w łódzkich, w y d a w ały n u m e ry specjalne, pośw ięcone fab ry czn em u m ia stu („Ś w iat” w arszaw ski, „T ygodnik Ilu s tro w a n y ”). O d­ w ro tn ie ■—· łódzkie czasopism a m iały swe k a n to ry w W arszaw ie („O gnisko R odzinne” , „ Ś w ia t”). B y ły czasopism a łódzkie, k tó re zaczęły w ychodzić w Łodzi, a n a stę p n ie p rzen o siły się do W arszaw y (np. „ Ś w ia t” Zonera). N iektóre czasopism a łódzkie w zorow ały się, zarów no co do treści, jak i form y, n a czasopism ach w arszaw sk ich („O gnisko R odzinne” — „T y­ go dnik Ilu s tro w a n y ” , „Czasopism o L e k a rsk ie ” — „G azeta L e k a rs k a ” , „N ow a B ib lio teka S am o k ształcen ia” ■—■ „B iblioteka S am o k ształcen ia”). Było to w y n ik iem częściowo b ra k u w łasn y ch tra d y c ji i w zorów, ja k i prób ry w a liz ac ji stopniow o rozw ijającego się łódzkiego ośrodka k u ltu ra ln e g o .

M iędzy W arszaw ą a Łodzią istn ia ła u staw iczna o b u stro n n a m ig racja. W arszaw iacy p rzy b y w a li do chłonnego łódzkiego ry n k u w ydaw niczego, b y po p a ru lata ch pow rócić do W arszaw y (W. P iątk ow ski, A. Gliszczyński), in n i pozostaw ali tu ju ż do koń ca życia (W. Czajew ski). W ielu m łodych lite ra tó w łódzkich, w y próbow aw szy sw ych sił w sk ro m n y m ośrodku p ro ­ w incjo n aln y m , em igrow ało do W arszaw y, do w iększego c e n tru m k u ltu ­ ralnego. W idzim y z jed n ej stro n y ry w alizację, z d ru g iej stro n y silne w p ły ­ w y. J e s t to d o stateczn y i ciekaw y te m a t do oddzielnego opracow ania. O dm iennie u k ła d a ły się sto su n k i Łodzi z regionem łódzkim . Region nie ciążył do Łodzi. S ta re ośrod k i m iejskie m ia ły sw oje w łasn e tra d y c je k u ltu ra ln e , b og atą przeszłość h isto ry czn ą. Nie było rów nież zależności w rozw oju p rzem ysłow ym reg io n aln y ch ośrodków fab ry czn y ch od są­ siedztw a Łodzi6. W la ta c h 1860— 1880 p rze w ró t p rzem ysłow y (przekształ­ canie m a n u fa k tu r w k a p ita listy c z n e fabryki) dobiegał końca; u k sz ta łto ­ w a ły się ostatecznie g ran ic e o k ręg u łódzkiego. O bejm ow ał on n a stę p u jąc e m iejscow ości: A leksandrów , B rzeziny, K o n stan ty n ó w , Łęczyca, O zorków, P abian ice, P io trk ów , R aw a M azow iecka, Sieradz, Tom aszów M azow iec­ ki, Z d u ń sk a W ola, Zgierz.

Jed n o z n a jsta rsz y c h m ia st okręgu, P io trk ó w , m iało znacznie w cześ­ niej od Łodzi swe czasopism o tygodniow e (1872/1873): „T ydzień” , r e ­ dago w an y przez A ntoniego P orębskiego, k tó re u trz y m y w a ło się przez b ardzo w iele la t i zdobyło sobie czytelnik ów tak że w regionie. Od 1910 u k azy w ał się „ P io trk o w ia n in ” , red ag o w an y przez S. P rzybyłow skiego. M iało sw ą w ła sn ą p ra sę najw iększe z m iast przem ysłow ych o k ręg u łódz­ kiego P ab ian ice — „Życie P a b ian ic k ie ” (1912), a potem „G azetę P a b ia ­ n ick ą” (1913). Nieco później zorganizow ały swe w łasn e czasopiśm iennic­ tw o in n e ośrodki, np. Łow icz, oraz m ia sta przem ysłow e: Zgierz, T om a­ szów i inne.

Z czasem dopiero n aw iążą się k o n ta k ty Łodzi z okręgiem , gdy połączą

6 G. M i s s a l o w a , S tudia nad p o w stan iem łódzkiego ośrodka przem ysłow ego, Łódź 1964, s. 417—418.

(9)

S P E C Y F I K A P O C Z Ą T K Ó W C Z A S O P . P O L . W Ł O D Z I (1863—1914) 4 9

się w alczące o w yzw olenie społeczne siły robotnicze, je d n a k życie k u ltu ­ ra ln e sta ry c h ośrodków było w łasne, izolowane.

W reszcie cechą zn am ien n ą p ra sy łódzkiej b y ła jej w ielojęzyczność. U kazyw ała się p ra sa w jęz. niem ieckim , ro syjsk im , żydow skim , w ycho­ dziły czasopism a w y d aw an e p rzez kolonie czeską i fra n c u sk ą, ro zw ijał się ru c h esperancki, dy sp o n u jący w łasn ą p rasą.

N ajliczn iej rep re z en to w a n a b y ła i m ia ła n ajw ięk sze znaczenie, w po­ czątkow ym okresie, p ra s a w jęz y k u niem ieckim . P ierw szą łódzką gazetą była, ja k w iadom o, gazeta n iem iecka („Lodzer Z e itu n g ” , 1865—1914). Nie spoty kam y tego zjaw isk a w in n y ch m iastach K ró lestw a Polskiego. „Lo­ d zer Z e itu n g ” b y ła w ów czas je d y n y m w g u b e rn i pio trkow skiej d zien n i­ k iem obcojęzycznym . P ro ces asy m ilacji N iem ców b y ł zjaw isk iem nieko­ rz y stn y m dla p o lity k i carsk iej, stąd faw oryzow anie p ra sy niem ieckiej.

P odstaw o w y m w ięc zadaniem w la ta c h 1880— 1900 d la ro zw ijającej się z w o ln a p rasy polskiej było spolszczenie m iasta. O polskość Łodzi w alczył „D ziennik Ł ódzki” , a zw łaszcza „R ozw ój” , stą d jego zaw ieszenia, k o n ­ fisk a ty , rep re sje . P o tw ie rd z a ją tę ro lę p ra s y polskiej w spółczesne źró­ dła — carskie.

Od końca X IX w. p ra sa niem ieck a tra c i swój bojow y c h a ra k te r. P u n k t ciężkości e k sp an sji polityczn ej N iem ców p rze su n ą ł się n a te re n y P olski zachodniej. O braz p ra s y łódzkiej zm ien ia się n a rzecz polskości, rozw ija się szerzej polski ru c h p u b lic y sty c z n y i w ydaw niczy. N a czoło p ra s y obco­ języcznej zaczyna w ysuw ać się p ra sa żydow ska.

W początku X X w . c e n tra ln y m zagad nien iem sta ły się sp ra w y spo­ łeczne. Z różnicow anie językow e w ielkiego sk u p isk a fabrycznego z m n iej­ szało obaw y czynników rządow ych przed rew o lu c y jn y m i n a stro ja m i. N a ich ro zw ój, w obec znacznej liczby p ro le ta ria tu pochodzenia polskiego, p ra ­ sa polska m iała „zg u bn y ” w pływ , gdyż rozbudzała św iadom ość narodow ą i społeczną. W ładze zaborcze p o p iera ły w ięc p rasę in n y ch narodow ości w m y śl zasady „divide e t im p e ra ” . W ty ch w a ru n k a c h p ra s a p o lsk a m iała tru d n ą egzy sten cję i szczególnie tru d n ą rolę do spełnienia. W yjątkow o duży p ro cen t p eriodyków w języ k ach obcych (w 1. 1863— 1918 ok. 65 ty ­ tu łó w n a ok. 101 ty tu łó w polskich) n iew ątp liw ie w p ły w a ł n a specyfikę rozw oju czasopiśm iennictw a polskiego n a te re n ie Łodzi.

*

P ra s a łódzka p o w stała i k sz ta łto w ała się n a tle silnego zróżnicow ania narodow ościow ego, w yznaniow ego, o stry c h ta rć klasow ych, n acisku cen­ zu ry zaborczej. W yrosła o n a z p o trzeb życia. J e j zadaniem było u trz y m a ­ nie języ k a polskiego w zniem czonym m ieście, pielęgnow anie k u ltu r y i t r a ­ d y c ji narodo w y ch w śró d pow ażnych k o n flik tó w społecznych, organizow a­ n ie w a lk i rew o lu cy jn ej. P rzez w iele la t b y ła jed n y m z nieliczny ch p rze

(10)

5 0 W IE S Ł A W A K A S Z U B I N A

jaw ó w a sp ira cji k u ltu ra ln y c h m iasta, czynn ikiem b u d u jąc y m w ięź spo­ łeczną m iędzy ludźm i, n ie u sta n n ie n a p ły w a ją c y m i do rosnącego ośrodka. K ilkudziesięciotysięczne, a później p raw ie półm ilionow e m iasto m iało w łasn e oblicze, w łasn e zag adn ien ia, tw orzyło w ła sn ą k u ltu rę . P ra sa m iała c h a ra k te r lokalny, b y ła w ięc p rzed e w szy stk im obrazem życia Łodzi przem y sło w ej, zw ierciad łem p rze m ia n społecznych w n iej zachodzących. P ro b le m a ty k a społeczna z n alazła sw oje odbicie nie tylko w czasopism ach polityczno-społecznych, a rty k u ła c h , k ro n ik a c h i ogłoszeniach gazet, lecz tak że w czasopism ach k u ltu ra ln o -lite ra c k ic h , h u m o ry sty cz n y c h i re lig ij­ nych.

C zasopiśm iennictw o łódzkie, ściśle zw iązane z życiem m iasta, jest w aż­ n y m elem en tem h isto rii reg io n aln ej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

jest m ożliwe w szczepienie niektórych genów ludzkich bakteriom, które w obec tego produkują białka nie różniące się od ludzkich.. Obawiano się, że lekkomyślni

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza