• Nie Znaleziono Wyników

Widok Paruzja Syna Człowieczego (Mk 13)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Paruzja Syna Człowieczego (Mk 13)"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I T E O L .O G IC Z N O -K A N O N IC Z N E T o m X X I , z e s z y t 1 - - 1974

H U G O LIN LA N GK AM M ER OFM

PA R U Z JA SYNA CZŁOWIECZEGO (Mk 13)

Rozdział 13 M k jest jedljym z naitrl& nieisz-l i i | fragm entów te j ewangelii. P atrzą c na olbrzym ią dotyczącą go lite ra tu rę i różnorodność w yników *, jakie ona przynosi, dochodzi się do w niosku, iż aby poznać genezę i trad y c y jn o -red ak cy jn ą historię tekstu, nie w ystarczy powołać się ty lk o na opinie badaczy, jakkolw iek n iektóre z nich są dość dobrze uzasadnione, lecz trzeb a przeprow adzić także w łasne badania. N iniejszy a rty k u ł na tem at M k 13 dzielim y więc n a dw ie zasadnicze części. W pierw szej zreferow ane zo sfin ą najw ażniejsze opinie uczonych n a te ­ m at interesująjS go nas frag m en tu [ewangelii M arka, a w drugiej posta­ ram y się s p o jrJlć n a dzieje tradycyjiijjlf-edlakcyjne tego rozdziału. Oczy­ wiście, w dru g iej ezęęci skorzystam y także z uzasadrii&hych osiągnięć eg2j§|etów , uzyskanych w badaniach n ad ty m zagadnieniem .

I. H IST O R IA I S T A N B A D A Ń N A D Mk 13

Nim p rz y jrz y m y fsię opiniom badaczy, w a rto zaznaczyć, że Mk 13' próbow ano nadać różne ty tu ły . „Synoptyczna apokalipsą” nie jest n a j­ trafn iejszy m z nich, gdyż może się odnosić najw yżej do ty ch p a rtii czy zw rotów M k 13, k tó re m ają znam iona apokaliptyczne. Zresztą, o czym jeszcze pow iem y, w om aw ianym tu fragm encie drugiej ew angelii mimo- pew nych apokaliptycznych przesłanek, w sum ie chodzi o eschatologię.

i P or. F. B u sch (Zum V e rstä n d n is d e r sy n o p tisc h e n E sch atologie, M a rk u s 13 n eu u n te rs u c h t, G ü tersloh 1938, V II): „D ie u n g eh eu re F ü lle der L iteratu r, in der zu M k 13 S te llu n g gen om m en w ird is t sch w er zu ü b erseh en ”. J eszcze bardziej u d e ­ rza ją ce je s t stw ie r d ze n ie G. R . R ea sley -M u rr a y a (Jesus a n d th e F u tu re. A n E x a ­ m in a tio n of th e C r itic is m o f th e E sch a to lo g ic a l D isc o u rse, M a rk 13, w ith special' r e fe r e n c e to th e A p o k a ly p s e T h e o ry , L ond on 1954, IX ): „T he litera tu re on t h e su b ­ je c t is im m ense-. E v ery w r iter w h o h a s d ea lt th e lif e and tea ch in g o f J esu s had h is są^ on th e esc h a to lo g ica l d iscou rse. It h a s b een a h a p p y h u n tin g ground for sc h o la rs w it h a fla ir fo r in g en u ity ; ev er y G o sp e l c ritic h a s m a d e h is o w n con tri­ b u tion ; e v e r y c o m m e n tä to r lo n th e S y n o p tic G&spels: h a s : s tru ggled w ith fps m y -fSÜ Sfijl

(2)

62 H U G O L IN llHtlSCAMMER O F M

Dlatego bardziej uzasgpniony jest ty tiił „mowa fp h a to lo g icz n a” 2. Nie­ m niej jednak takie określenie może sugerować, że m am y do czynienia z rzeczyw istym przem ówieniem Jezu$a o czasach eschatycznych. Oka­ zuje się jednak, że w redakcji mowy m a swój udział nie tylko Marek, lecz także tradycja. Nie znaczy to w cäli, by Mk 13 był zupełnie pozba­ wiony autentycznych słów Pana. Tsäsfr się więc spór o to, co pochodzi od C hrystusa, |S> zaś z trad y d p (a więc co już jest późniejszą w arstw ą w stosunku do logiów Pana), a co w końcu od M arka, oraz o to, jakie znaczenie i cel nadał Ew angelista obecnej całości. Czy wobec tego nie lepiej Mk 13 nazwać rozdziałem o paruzji Syna Człowieczego? 3 Byłby jb j W ł djgp H ejszy, zakotwiczony w praw dzie głęboko w zasadniczej treści rozdziału, a mimo to nie zam ykający żadnej dyskusji na tem at Mk 13.

Jest spraw ą oczywistą, iż odpowiedni ty tu ł rozdziału w yraża opinię, którą dany au to r reprezentuje. Nie sposób jednak mówić w naszym w ypadku o opiniach, gdyż jest ich za wiele, a naw et w śród względnie zgodnych zauważa się rozbieżności. M ówmy więc lepiej o grupach hi­ potez. W ydaje się, że można je ograniczyć do c z te re c h 4. Będą one ko­ lejno przeanalizowane.

1. Pierw sza grupa, reprezentow ana przez starsze a rty k u ły i kom en­ tarze, widzi w Mk 13 odpowiedź Jezusa na pytanie uczniów o term in zburzenia św iątyni i końca św iata; odpowiedź na drugie pytanie nie została udzielona.

Hipoteza ta nie rozw iązuje jednak zasadniczej trudności, powstałej w skutek niew ytłum aczalnego zestaw ienia w ydarzeń najbliższej i bardzo dalekiej przyszłości. Co więcej, trzeba b y zająć stanow isko w sprawie zależności czasowej jednego w ydarzenia od drugiego, przy k tó rej w łaś­ ciwie brak p unktu rozgraniczającego. A przecież odnosi się wrażenie, że koniec św iata łącznie z paruzją n astąpi bezpośrednio po sądzie Boga nad Żydami (por. w. 24).

Ponieważ badacze daw niejsi nie stosowali m etody historii tradycji, szukali rozwiązania za pomocą m etody k ry ty k i literackiej. W ynik był taki: całość przem ówienia przypisano Jezusow i. Nie mógł On jednak

2 Tak np. R. S c h n a c k e n b u r g , D ie gro sse E n d zeitre d e, w: D as E va n ­ g eliu m nach M arkus, L eip zig 1970, II, 183.

3 Tak np. E. S |j h w e i z ejfj D as E v a n g e liu m nach M arku s, G öttin gen 1967,

149.

* P odobn y p od ział su geru je J. Schm id (Das E vangeliv.m nach M arku s, R e­ gensburg 1963, 2 3 4 -2 3 ||. Jest on w p raw d zie ty lk o zarysow any, n iem n iej ilu stru je dobrze dzieje interp retacji, zw łaszcz^ljegzegetów katolick ich, tego tek stu . R. P esch (N a h erw a rtu n g en , T ra d itio n u n d R e d a k tio n in M k 13, D ü sseld orf 1968) w I rozd ziale o m aw ia bardzo d ok ład n ie i k rytyczn ie stan badań od 1954 r. Tam czyteln ik zn aj­ d zie także p ełn y z esta w literatu ry (s. 19-47).

(3)

P A R U Z J A S Y N A C Z Ł O W IE C Z E G O (M k 13) 63

stw orzyć takiego chronologicznego zestaw u w ydarzeń, k tó ry m b rak n a ­ leżytych perspektyw . Dlatego uważano, iż ||||t e k ś c ie m am y dw a różne przem ów ienia, każde na inny tem at, zestaw ione już to przez tradycję, już to przez ew angelistę. Niezależnie od niepraw dopodobieństw a tego rodzaju w yjaśnień, pow stała dalsza trudność. W „jednej i d ru g iej” bo­ w iem mowie zapow iedziane są znaki, k tó re poprzedzą m ające nastąpić w ydarzenia, poprzez k tó re będzie można poznać zbliżający się term in końca św iata. W w ypadku p aru zji u siłuje się jednak zaprzeczyć w idzial­ nym znakom tow arzyszącym jej, gdyż sąd Boży m a nadejść nagle i to w godzinie, k tó rej nie zna n ik t prócz sam ego Boga.

2. Trudność tę dostrzegają oczywiście także uczeni (np. B. Rigaux 5), nie stosujący ani m etody historii trad y cji, ani kryty czn o -lag r® iH f|. W edług nich sceneria w iążąca się z zapowiedzią zburzenia Jerozolim y symbolizować m a rów nocześnie czasy eschatyczne.

Ja k w idać hipoteza ta jest nieudaną m odyfikacją pierw szej i chcia­ łaby tek st m ow y Jezusa odnieść jednocześnie do obu z^^|iftledziai^M i w ydarzeń.

3. K om plikacje w ynikłe z usiłow ań różnego pow iązania zapowiedzi zburzenia św iąty n i Jerozolim skiej i końca św iata, doprow adziły w resz­ cie do niczym w tekście nie uzasadnionej hipotezy, w ykreślającej z Mk 13 zapowiedź eschatologiczną. Tę opinię rep rezen tu je kilku badaczy katolickich (np. A. F e u ille t)6. W edług niego mowa Jezusa zapow iada­ łaby w yłącznie zniszczenie stolicy judlaizmu oraz pow stanie now ej spo­ łeczności chrześcijańskiej, k tó rą jest Kościół.

4. C zw arta gru p a hipotez w yrosła Ipgaiffirwfe“ ‘na3 gruncie egzegezy protestanckiej ulegając ostatnio licznym m odyfikacjom . Obecnie stano­ wi w spólne dobro zarów no egzegetów protestanckich, jak i katolickich. P ew ne jed n ak zasadnicze naśw ietlenie M k 13 pow tarza się od powstania tej hipotezy aż po dziś dzień. Jej zw olennicy uw ażają, iż t j ü l ten sta­ nowi zapowiedź, o zabarw ieniu apokaliptycznym , końca św iata, i tow a­ rzyszących tem u w ydarzeniu znaków. W m yśl tego założenia, pierw sze p ytan ie uczniów dotyczące zburzenia św iątyni, nie doczekało się odpo­ wiedzi w tekście. Z tego w yprow adza się dalszy wniosek, że związek pom iędzy pytaniem uczniów (w. 4a) a odpowiedzią Jezusa nie ma histo­ rycznego um otyw ow ania. To wszystko rozważa się na szerszym tle. Otóż eschatologia pierw otnych gmin chrześcijańskich była nastaw iona na ry ch łą paruzję. W zw iązku z tym opis w ydarzeń, naw et najbliższych, jak zapowiedź prześladow ania uczniów, czy losu Żydów w czasie w ojny żydow sko— rzym skiej — o ile tek st do n iej naw iązuje — mógł być in

ter-5 BSć/.uyua t f l ę fepruiroaECoę M c 13, 14; M t 24, 15, B ib l 4 0 (1959) 6 7 5 -6 8 3 .

6 L e d isco u rs d e Jesu s su r la ru in ę d u te m p le d ’a p re s M arc X III e t h u e X X I , 5-36, R B 5 5 (1948) 4 8 1 -5 0 2 ; 56 (1949) 6 1 -9 2 .

(4)

64 H U G O L I N L A N G K A M M E R O F M

pretow any eschatologicjäiier Znaczy to, że to wg^ystko, o czym mówi tekst, p o jm o \|fn o jako niedw uznaczne znaki bliskiej paruzji. ^ e s c h a ­ tologiczną postawą gm iny łączy się spojrzeniejjia tjjkst, jako n a kompo­ zycję późniejszą. W każdym razie nie wszystko pochodzi od Jezusa i nie wszystko od Marka. Mk 13 mieści w sobie m ateriały z różnego czasu i różnego pochodzenia. Zazwyczaj zw raca się baczniejszą uwiagę. na ww. 9-13. Jest to U fgg o:;!pi||itadow aniu, które czeka uczniów. Tu już prze­ m awia gm ina i dzieli się swoimi doświadczeniami.

Innym zagadnieniem naczelnym , frapującym um |gjły |j|p jp n n ik ó w czw artej z g rup hipotez, jest ch arak ter apokaliptyczny całego szeregu zdań, stojących w jaskraw ej sprzeczności z całokształtem eschatologicz­ nych założeń doktryny Jezusa. Te nieścisłości nie uszły uwagi dwóch uczonych ubiegłego stulecia (T. Colani 1864 oraz W. Weifjffenbachowi 1873). Oni to w ystąpili po raz pierw szy z hipotezą, któlfej h ołdują dzi­ siaj niem al wszyscy kom entatorow ie Mk 13. Ich zdaniem zasadlniczą część całej m owy Jezu safltan o w i apokaliptyczna u lo tk § | której genezy upatryw ać należy w kołalji żydow skich czy judeo-chrzS cijańskich. Na ogół p rzyjm uje się, że m iała ona dodać otuchy czytelnikom w czasie w ojny żydowskiej (65—70 po C hrystusie) i przygotow ać ich do niej. Wokół te j m ałej apokalipsy grupow ano później inne llljteria ły , ale już chrześcijańskie, oraz autentyczne Jezusow e słowa, a całości już przed M arkiem nadaw ano ch arak ter jednolitego przem ów ienia Jezusa.

Oczywiście między Jym i tw ierdzeniam i ogólnymi, jakkolw iek należą one do zasadniczych osiągnięć te j hipotezy, panuje w ielka rozbieżność, tak że nie sposób je w szystkie ukazać. W arto jednak przedstaw ić dwa bieguny tych hipotez, wychodzących z podstawowego założenia, jakim jest postulowanaęjjJSyśfencja ulotki apokaliptycznej. R eprezentują je — w ybitny teolog protestancki W. M arxen oraz teolog katolicki R. Pesch.

A utorem , któ ry po raz pierw szy przeprow adził gruntow ne badania historyczno-redakcyjne nad M arkiem , był W. M a rx e n 7. W edług niego ulotka apokaliptyczna nie tylko teoretycznie przygotow yw ała gminę Jerozolim ską do w ydarzeń, o których mówi, lecz przede w szystkim praktycznie. Pod w pływ em zaw artej w niej w yroczni gm ina udała się w latach 65—70 po C hrystusie do Pełli. Ucieczkę jednakże, twierdzi

7 D er E va n g e list M arku s, S tu d ie n zu r R e d a k tio n sg esch ich te d e s E va n g eliu m s, G öttin gen 1959, 151. A utor ogranicza sp ojrzen ie red akcyjno-teolf)giczne na M arka do czterech dziedzin: 1. Jan C hrzciciel; 2. plan geograficzny; 3. hasło E w an gelia i jego treść; 4. Mk 13. Cechę charakterystyczną e w a n g e lii M arka autor w id zi w k e - rygm atycznym zain teresow aniu ew a n g elisty , k tóry zespala dw a zasadn icze biegun y pierw otnej tradycji ch rześcijań sk iej. Są n im i kerygm at P a w ia i tzw . syn optyczn a tradycja. N ad aje im now ą treść p rzez u w y p u k len ie m om en tu oczekiw an ia blisk iej paruzji. W tym kon tek ście sta je się zrozum iale, że M arxsen p ośw ięca aż ty le u w a ­ g i Mk 13 (s. 101-140).

(5)

P A R U Z J A S Y N A C Z Ł O W IE C Z E G O (M k 13) 65

M arxsen, niekoniecznie m usiała spowodować ulotka. Istotniejszym jej powodem mogło być wzmożone oczekiwanie rychłego nadejścia Jezusa. N iestety, p aru zja w brew oczekiwaniom nie nastąpiła, wobec czego tr a ­ d y cja s ta ra ła się zatrzeć ślady ty ch nadziei gm iny. Nie udało się to jed­ n ak całkowicie. O oczekiw aniu przyjścia P a n a świadlczy w łaśnie wspom­ niana ulotka. Z drugiej jed n ak strony b ra k wszelkich św iadectw na to, że P a n a oczekiwano w Pełli. M arxsen liczy się więc z pójściem gm iny do G alilei, a później bardziej n a Wschód. Wówczas P ella stałaby się ośrodkiem oczekiwań. O ty m jednak nie mógł jeszcze wiedzieć Marek. W edług 13, 14b bowiem część gm iny już poszła do Galilei, a inni jeszcze nadal pozostali w Jerozolim ie. W Galilei ożyw iła się bardzo m yśl o pa- ruzji, o ry c h ły m llja w ie n iu się Jezusa.

TiMfilftMnony ru c h eschatologiczny w G alilei nie mógł oczywiście trw ać zbyt długo. D latego też, zdaniem autora, M ateusz i Łukasz nie w spom inają już o nim.

K ry ty k a jest tu zbyteczna, gdyż w H jM jfe n i nie ma m owy o Galilei. Nadto jjäätir rzeczą niem ożliwą, by ridSłćilfcię części gm iny opuścić oblę- jffljffiU przez Rzjifnian miasto. T w a lj f e n i e i i B Jezus już

ności ty ch chrzejjppin, którzy uszli do G alilei, jest zgp łn e tylko z B ult- manowską hipjjjezą o „zm artw ychw staniu Jezusa w kerygm acie — J e ­ zus ist ins K jlB p n a auf ersta n d en ”. Takich m y śli jednak nie głosi Mk 13 8.

Podczas gdy! M arxsen poświęcił Mk 13 ty lk o jeden rozdział w swojej książce, R. P esch om aw ia Mk 13 w osobnpj m onogrąiii. Trzeba przy­ znać, że jest to obok studium J. L am biiśfhta 9 n a jg m ö « w n ie jsz a praca na ten tem at. L am brecht w odróżnieniu od P escha chciałby jak n a j­ więcej m ateriału zaw artego w Mk 13 prarpjpać ew jfjlpliście.

Oto ogólnie zarysow ane ujęcie n a jg łó w n ie js z y ^ w yników badań Pescha. D la n iefg p u nktem w yjściow ym d g d a ls z w h dociekań jest ta k ­ że ulotka apokaliptyczna. A u to r zalicza do niej następujące wiersze: 6. 22. 7b. 8. 12. 13b-17. (18). 19-20a. 24-27. Ten kom pleks w ierszy,

zda-8 D ok ład n iejszą k ry ty k ę p o g lą d ó w M arxsen a m ożna zn aleźć w e w s p o m n i!! nym już d ziele Peljgfia (s. 28-31), k tóry u w zg lęd n ia rów n ież in n e krytyczn e glosy. E. Ha en ch en tak że w n ió sł tu w ie le cen nych u w ag n a jp ier w w recenzji: „G nom on” 29 (1957) 626 n., a | t f l i | i e j w kom entarzu: D er W eg Jesu, Berlin* 1S68, 459 n.

0 D ie R e d a k tio n d e r M a r k u s -A p o k a ly p se , R om a 1967. A u tor n ie u zn aje u lo t­ k i ap ok alip tyczn ej jp | f pism a w tym rodzaju. P rzed nim L. H artm ann (P ro p h ecy In te r p r e te d , L und 1966) zw racał uw agę na m a teria ły ap ok alip tyczn e w M k 13. R dzeń p acierzow y tejjj rozdziału (łącznie z w w . 24-27) s ta n d ® p n id ra sz na tem at D n pochod zący od lle z u sa . H ip oteza ta n ie znalazła zw olen n ik ów . Por. tak że A. V ö g 1 1 e, D as N eu e T e s ta m e n t u n d die Z u k u n ft des K o s m o k D ü sseld orf 1970, 69. O statn i autor p rzyjm u je jednak b ez zastrzeżeń h ip otezę swcHpgo ucznia, Pesch a. N a w e t sw o je krótkie rozw ażan ia n a tem a t Mk 13 zatytu łow ał: ,,Ein Z eugnis apo- k a lip tisch er G erich |§|?redigt” (s. 71 n.).

(6)

66 H U G O L IN L A N G K A M M E R O F M

niem autora, w sam raz nadaje się do rozmieszczenia go po obu stroni­ cach przeciętnej k a rty papirusow ej, którą można było szybko rozpo­ wszechnić. W gm inie M arka, niestety, użyto ulotkę do celów niew ła­ ściwych. Pod w pływ em „fałszywych proroków ” interpretow ano ją jako proroctwo Jezusa o tuż nadichodzącym końcu św iata. By zapobiec nie­ właściw em u zrozum ieniu i użyciu ulotki, M arek zmuszony by ł napiętno­ wać nauczycieli, którzy gminę wprow adzili w błąd. Zrobił ta w ten sposób, że mówiąc o pierw szych znakach zbliżającej się paruzji, zaliczył do nich również zjaw ienie się pseudoproroków. W iązali oni ze zniszcze­ niem św iątyni Jerozolim skiej bliskie nadejście końca św iata zapowie­ dzianego przez Jezusa. Spowodowało to w gm inie z jednej fjjstrony spazm atyczne oczekiwanie końca ś-wiata, któ ry w każdej chw ili powi­ nien był nadejść, a z drugiej zaś rozczarowanie, dlatego, że dzień Pana jeszcze nie nadszedł. Mk 13 w swej obecnej szacie jest ted y bezpośred­ nią reakcją ew angelisty na błędną postaw ę chrześcijańską gm iny, a za­ razem w yjaśnieniem , w którym nie b rak elem entów parenetycznych, skierow anych do gm iny||faktycznego stan u rzeczy. Ew angelista autorem mowy eschatologicznej (czyli Mk 13) czyni Jezusa, b y słowom nadać w yjątkow y autorytet, podobnie jak to robili uwodziciele gminy. Ulotka apokaliptyczna była więc bezpośrednią przyczyną napisania Mk 13. Jednakże M arek w ciela ten rozdział do Ew angelii już po jej napisaniu, lecz przed jej opublikowaniem . To wszystko zmusza P escha do odpowie­ dzi na inne zasadnicze pytanie: w jakiej przestrzeni czasowej ewange­ lista umieszcza przyjście Pana, o k tó ry m tra k tu je ten rozdział. Marek, zdaniem autora, nie zaprzecza paruzji, w łączając się w ten sposób w nurt tradycji, głoszącej bliskie nadejście P ana. Dlatego w Mk 13 jest mowa o ciągłym czuwaniu. Słowa zaś o zdarzeniach m ających nastąpić przed przyjściem P ana są skierow ane do gm iny. M arkowi chodzi o to, by z jednej strony nie zrezygnować z oczekiw ania P ana, a z drugiej, by nie wiązać się żadnym term inem . Wieść eschatologiczna, o której jest mowa w Mk 13, świadcząca o bliskim przyjściu P ana, nie określa żadnyejhi te r­ m inów tego zdarzenia. Problem rychłego nadejścia w M k | | , jak wy­ raźnie zaznacza Pesch, nie należy do zagadnienia tzw. o d ro cłfn ia pai; ru z ji (Parusieverzögerungsthem atik), lecz do njjfjiu probłerrjjów eschato­ logicznych. Mk 13 przedstaw ia eschatologiczny aspekt p rzyjścia C hry­ stusa, które aczkolwiek jest bliskie, nie powinncjp Vyv^>łać „szoku apo­ kaliptycznego” i co z ty m związane, rozczarow ania z powodu „term ino­ w ego” nie nadejścia paruzji. P ostaw a eschatologiczna chrześcijanina,

do której naw ołuje Mk 13, dom aga się ciągłego napięcia sił ducha, nie­ zbędnego d/o czujnego oczekiwania P ana.

Zasługa Pescha tkw i w tym , że udało się m u oderw ać Mk 13, czyli przerobioną i zaopatrzoną esencjalnym i dbdatkam i M arka „^ulotkę apo­

(7)

P A R V Z J A S Y N A C Z Ł O W IE C Z E G O (M k 13) 67

k alip ty czn ą” , od jakichkolw iek w ydarzeń historycznych przez w prow a­ dzenie w yraźnej różnicy pom iędzy trzonem apokaliptycznym a zupełnie now ym tw orem eschatologicznym , tj. Mk 13. Jeszcze przecież W. M ar- xsen i A. S u h l10 oczekiwanie bliskiej paruzji w M k 13 w iązali z w ojną żydow ską oraz z proroctw em o bliskim zburzeniu Jerozolim y. I chociaż usiłow ali zerw ać z problem em odroczenia paruzji, w ypływ ającym niby z Mk 13, to oczekiw anie bliskiego nadejścia P an a określili jako „eine gesteigerte N a h erw artu n g ” , chcąc w ten sposób podkreślić charakter apokaliptyczny tego tekstu. P raca P escha ponadto stanow i rodzaj ency­ klopedii n a tem at M k 13, gdyż a u to r zużytkow ał ogrom ną ilość lite ra ­ tury, bez k tó rej oczywiście nie napisałby ta k w ielkiej m onografii. Acz­ kolwiek jego w yw ody są tylko hipotezą, w dalszych badaniach nad Mk 13 nie będzie m ożna ich w yników pominąć.

Oczywiście, że w ielu autorów uległo sugestyw nym wywodom Pescha. Także w m ojej obszernej recenzji te j m onografii można coś z tego zau­ ważyć 11. Z w olna jednak zaczęto pow ątpiew ać w prawdziwość jego określenia ulotki ap o k a lip ty cz n ej12. P ytano, czy połączenie literackie jej elem entów n ie jest nieco sztuczne? N adto zauważono, że owe ele­ m enty rozkładają się na m niejsze części składowe. Owszem, za hipotezą Pescha przem aw iałaby zachęta w. 16, z której można by wnioskować, że chodzi o jakieś pism o już zredagow ane. Czy je st nim jed n ak owa ulotka apokaliptyczna? W ydaje się więc, że nie można ulotki apokaliptycznej uczynić rdzeniem pacierzow ym M k 13, wokół którego pow stała reszta, tylko do niego się dostosow ując i naw racając. Zresztą hipoteza Pescha przenosi w ydanie Ew angelii M arka na czas następujący po w ydarze­ niach, k tó re m iały m iejsce po 70 roku. Takie rozgraniczenie pomiędzy „redakcją” a!M publikacją” także zastanaw ia 1S.

Dlatego też próba naszego rozw iązania, opartego zresztą w wielu w y ­ padkach o w yniki uzyskane już w te j dziedzinie, pójdzie w kierunku u ja w n ie ila poszczególnych n ajstarszy ch elem entów w Mk 13 i ich dal­ szej historii aż do ostatecznej redakcji.

l# D ie FuJjßtion d e r a lte sta m e n tlic h e n Z ita te u n d A n sp ielu n g en im M arkv.s- eva n g eliu m , G j|p r slo h 1965, 152-161. Z d aje się, że ty lk o ten autor h ołd u je w pełn i poglądom Mafi&sena.

11 Zob. „Col. T heol. V ars.” 34 (1969) 177-180.

i s A b stra h u ją c od recen zji pracy P esch a , n a u w agę za słu g u je artykuł F. F l i i c k i g e r a , D ie R e d a k tio n d e r Z u k u n ftsre d e in M arku s 13, TZ 26 (1970) 395-409. M ocno lic z y siljjjed nak z o siągn ięciam i P esch a A. S a n d , Zur F rage nach d e m S itz im L e b e n d e r A p o k a lip tisc h e n T e x te d es N eu en T e s ta m e n ts, N T S t 18 (1972) 167-178, szczeg. 173 n.

is G. M i n e t t e de T i l l e s s e (L e jsec r e t m e ssia n iq u e d a n s l’e va n g ile d<i M arc, P a ris 1968, 434-437) B l l m ia ł tu żadnych zastrzeżeń. D atę 3 w y d a n ia M arka p r zesu w a za rok 70. P rzed nim p o stu la t ta k i w ysu n ął N. W a l t e r , T e m p e lz e -- stö ru n g u n d sy n o p tisc h e A p o k a ly p s e , ZN W 57 (1966) 38-49.

(8)

' 68 H U G O L IN L A N G K A M M E R O F M

II. TRADYC JA I REDAKCJA W Mk 13

Z poprzednich dociekań w ynika, że Mk 13 jest jednym z n a jtru d n ie j­ szych, właściwie zgoda panuje tylko o d n o iip | do jednej kw estii, tekstów

tej Ewangelii. F ragm ent ten nie stanow i od początku m onolitu. Krótkie badania, które m am y zam iar przeprowadzić, zm ierzają do naśw ietlenia genezy tej perykopy, ujaw nienia jej poszczególnych w arstw , określenia rodzaju literackiego, a w końcu do spojrzenia n a zam iary redakcyjne ew angelisty. W m yśl poprzednich założeń punktem w yjściow ym nie bę- d zieilednak hipotetyczna ulotka apokaliptyczna, lecz, w m iarą możliwo­ ści, analiza kolejnych ffterszy według i® obecnego porządku.

N ajpierw kilką|j|łów o tgfnatycznym podziale Mk 13 — sekcji, w któ­ re j m ożna by w y ró ż n i^ ta stę p u ją c e części: wprowadjjf|nie (w. 1 n. i 3 n | znaki ostrzegawcze (ww. 5-13), wggdarze|f|a w Judei (ww. 14-!j|Sp upom­ nienia (ww. 21-23), paSazja Syna CzłcjSgęczego I p l f l 24-27), końtbwe przypowieści (ww. 28-37).

We w prow adzeniu (ww. 1-4) §|iersz la pochodzi od M arka. Czytel­ ników biorących udział w w ydarzeniach opisanjSfJifw poprzednim frag­ mencie w tym Ew angelista czyni słuchaczam i «chatologicznej mowy. W NT mowy o tej tem atyce znajdują się zazwyczaj n a końcu (Mt 25; J 14-17; H br 6, l n .; n a końcu pięciu w ielkich mów Jezusa u Mateusza, Did 15; przypuszczalnie także na końcu Q). W tym w ypadku Mk 13 również zakańcza działalność Jezusa p r | s | l Jego m ęką 14. Tjjjtst ten nie jest jednllę ani p u n k tśm kulrnwikcyjnym Ewangelii,: ani ja j zakończe­ niem. I takie bowiem istnieją H potezy ls. M arek także nie jest w spo-14 S ejllp ck en b u rg (dzgfcyt., 184) w S j i m kom entarzu słu szn ie pod kreśla p o ­ w iązan ie Mk 13 z m ęk ą Jfftusa: , , V i e l l B l i |m u s s m an die V e rb in d flig m it der P a ssio n śjjgf|[jn och enger sehen: B evor d ie G em ein d e den L eid en s — und T odes­

w e g ihres H er m m it erleb t, den sie m it — un d n ach vollzieh en so ll (vgl. 8, 31-38), Boll sie auch die V orhersagen , M ahnungen un d T röstun gen ihres H errn gesam m elt und ihr zugesprochen vern eh m en , dam it s ie sich se lb st G em ein de C hristi besser v e rs te h t und ihre L age m eistern kan n”.

15 Jej now szym i głów nym rep rezentan tem je st E. Trocm e (La fo rm a tio n de l’eva n g ile selon Marc, P a ris 1963). In teresują n as szczególn ie jego asfipvSody odno­ szące się do Mk 13. R ozdział ten stan ow ił — zdaniem Trocm ea — zakończenie p ierw szego w yd an ia ew a n g elii Marka. Mk 14—16 n atom iast przytacza op is „kano­ nicznej m ęk i” (s. 50), :cz£ŁSrio t e sp ołeczn ości jerozolim sk iej w c za sie żyd ow ­ sk iej p asch y. A le ten fjia k jjsu p o n u je j u |i u stalon ą litu rg ię m ęk i p ań sk iej. Mk 13 p rezen tu je tr z jttb r a z y , ä j ||z a n e raczej treścią niż n astęp stw em chronologicznym . Obraz I (w w . 5-8): gjgw§jeelista boi się pod atności chrześcijan na w ciągan ie icn m p o lity czn e rozruchy,: którym p rzew od niczy en ergiczn y w ód z (w. 6 n .). N a w ojn y

i zw iązan e z n im i niepok oje- —■ m ó w i — n a le ży spojrzeć jak n a n a tu ra ln e k atak liz­ m y (w. 8). N ie m ają one żadnego znaczenia m esjań sk iego. W. 6 t f j k t u j e o uw odzi- c ie l a c h j Ä in y , którzy po śm ierci Jezusa l|g j § § |a li się za m esjaszy. Chodzi o J a ­ kuba i jego z w o le n n ik ó w ..fi 166). Obraz II: S e j m u j e g łów n ie. J w l . ! 9-13. Z

(9)

achę-P A R U Z J A S Y N A C Z Ł O W IE C Z E G O (M k 13) 69

|ó b szczególny zainteresow any p aru zją Jezusa. Dochodzi do tego fakt, że odl 8, 31 (według n iektórych autorów już od 3, 5) tek st przygotow uje czytelnika na historię m ęki. Nie m am y też żadnego dowodu n a to, ja- lo b y opis m ęki MWH»ł do EwanglBSldołączony p ó ź n ie j16. Wręcz prze­ ciwnie. K odeksy m ękę tra k tu ją jako elem ent o rg a n ic z n ie ||ji||§ |y |y z ca­ łością.

N astępujący po p y tan iu ucznia logion (w. 2), dotyczący zburzenia św iąty n i m a nieco inną form ę ww. 14, 58; 15, 29. Skoro e w a n g ljil M ar­ ka pow stała przed zburzeniem św iątyni, logion te n m ógł dla gm iny być niew ygodny z ra cji niew iadom ej, k ry jąc ej się w słow ach Jezusa. W ta ­ kim w ypadku tru d n o przypuszczać, że pow stał w gminie. Oczywiście, że auten ty czn e jego brzm ienie mogło być nieco inne, zwłaszcza części pierw szej. Z d rugiej stro n y form a pasyw na („który nie będzie odłam a­

ny ”) n ajb ard ziej odpow iadałaby aram ejskiem u brzm ieniu.

Po logionie włącza się ponow nie M arek (w. 3 n.), celem połączenia proroctw a Jw. 2g|z w ielką m ową eschatologiczną. Połączenie to jest sztuczne, gdyż proroctw o nie odgryw a w mowie żadnej roli. S tąd też zw rot „kiedy to wszystko n astąp i” , nie odnosi się do zburzenia św iątyni, lecz do tre śc i ww. 5-27. Być może, że M arek naw S a l l e tu do tradycji,

cają o n e do m ężn ej p o sta w y g m in y w ob ec p olityczn ej przem ocy P a le sty n y . C ie­ m iężcom n a le ż y g ło sić k ery g m a t p rześlad ow an ia. B rak o d w a g i w tym w zględ zie równa się rez y g n a cji z u d ziału w esch atyczn ym zbaw ieniu (s. 166). Obraz III: S k u ­ pia się on w o k o ło k ry ty k i jerozolim sk iej gm in y, która darem nie grom adzi się na św iętych pagórkach. P a ru zja n ie b ę d zie bow iem m ia ła m iejsca w Jerozolim ie. Sąd i kara B oża sk u p iająca się n a św ię te j sto licy n ie zakończy się n a n iej (167). U p rzy w ilejo w a n a grupa u czn iów , w sp om n ian ych w tek ście, p ow in n a zrezygn ow ać z d zia ła ln o ści w J erozolim ie i g ło sić E w a n g elię ta k że g d zie ind ziej. W koń cu autor w łącza jeszcze obraz IV. N ie w ią ż e się on ju ż z h istorią, lec z d otyczy p r z y |||o |ś j Są to w w . 24-29. W ydarzenia w n ich za p ow ied zian e n ie n astąp ią jed n ak od razu. T reść ty ch w ie rsz y je st jednorazow a. N ie m ożna dla nich zn aleźć żadnych an alo­ g ii (przyp. 176). S ta n o w ią o n e rodzaj „m alej ap ok alip sy”. S zczeg ó ln ie w ażne są w w . 28 n., m ó w ią c e o p rzyjściu S y n a C złow ieczego, k tóre b ęd zie dobitnym znakiem zb liżającego się końca. Z aim ek w sk a zu ją cy ^ t e n ” (w. 30) n a w ią zu je do treści w. 24-27.

M ożna w koń cu zapytać, co Trocm e osiągn ął w ty c h S z czeg ó ło w y ch w y w o d a j | n a te m a t Mk 13. O tóż stw ierd ził, że ew a n g e lista , ostateczn y red aktor tego rozdzia­ łu, n ie d ok on u je w n im żadnej sp ek u la cji. W czuw a się w charakter w olnościow ego ruchu, k tó ry z ry w a z trad ycjam i m acierzystej gm in y w J erozolim ie i g ło si k eryg­ m at o ziem sk im i w y w y ższo n y m P a n u w śród posp ólstw a P a lesty n y . Z tego w szy st­ k ieg o w y n ik a także, | i | w o jn a ży d o w sk a z la t 66-70 n ie z ostaw iła w ew a n g elii M ar­ ka szczeg ó ln y ch śla d ó w (s. 192). O ceniając w y w o d y autora trzeba p o w ied zieć, iż są o n e d o ść odosobn ion e, n ie za leżn ie już od tego, że h ip oteza o dw óch redakcjach M k je st zu p ełn ie nieuzasadn iona.

1# Zob. choćby najn ow sze in trod u k cje do NT: E. L o h s e, E r.tsteh u ń g des N eu e n T e s | | i j B | p , S tu ttg a rt 1972, 8 3 n.; A. W i k e n h a u s e r , J. S c h m i d , E in leitu n g in d a s N eu e T e s ta m e n t, F reib u rg 1973, 209 n.

(10)

70 H U G O L IN L A N G K A M M E R O F M

która m u przekazała wiadomości o pouczeniach eschatologicznych. Nie wiadomo także, czy trad y c ja do zwykłej tró jk i zaufanych uczniów J e ­ zusa dołączyła A ndrzeja czy uczynił to M arek.

P ew ną c a f i p , w mowie stanow i fragm ent tra k tu ją c y o w ydarzeniach w Judei. Co jest dla tej części charakterystyczne? Odnosi się ona do ściśle określonych adresatów . Są nim i m ieszkańcy P alestyny, w m iej­ scach prześladowania. M ają uchodlzić ze swoich m iast i udać się do gó­ rzystej Judei. K to jest n a polu, niech nie w raca ponownie do dom u — zaleca się w mowie. N iektórzy kom entatorow ie d o patrują się tu aluzji do Dan 1, 6; 2, 25, co jednak wcale nie przeszkadza, b y określić genezę te j części, jakkolw iek i tu ta j można się tylko hipotetycznie w ypow ia­ dać. W iele racji przem aw ia jednak za tym , że fragm ent ten bazuje na wyroczni żydowskiego proroka, albo chrześcijańskiego charyzm atyka, która m ogła powstać w latach 40. po C hrystusie, kiedy cesarz K aligula żądał umieszczenia swojego posągu w św iątyni Jero zo lim sk iej17. Za­ rów no Żydzi jak i judeo-chrześcijanie w ty m zam iarze w idzieli niezw y­ kłe bluźnierstw o. Równocześnie w ydarzenie to stało się dla nich sm utną wróżbą n a przyszłość.

J e st też bardzo możliwe, że ww. 14-20 m ają n a uwadlze okres lat około roku 60. Wówczas konflikt żydow sko-rzym ski osiągnął m aksy­ m alne n ilS ill# i wszystko w skazyw ało na to, że niebaw em wybuchnie wojna. W proroctw ie m o |E śię | Nvięc mieścić aluzja do przepow iedni Da­ niela, iH p ip tlo n a jednak złowieszczymi zam iaram i Kaliguli.

W ażna jest w zm ianka w. 14: „K to czyta niech uw aża”. M arek nie jest zainteresow any „ohydą spustoszenia” (w. 14), gdyż, jak jeszcze zau­ ważymy, w sum ie p rezentuje nam mowę eschatologiczną a nie apoka­ liptyczną] Ma się w rażenie, iż uw aga odnosi się do cąłbści proroctw a apol^-iliptycznegjp. A w ięf, było ono nie tylko wygłoszone, lecz i napi­ s a n e 18.

W ww. 21-23 następ u ją upom nienia. Łączą się oi§§ z w. 20 i 27 przy pomocy hasłd ||,w y b ran i” i odnoszą się do sytu acji ówczesnych czytelni­ ków. Podobne upom nienia mieści już w. 5 n. W idocznie ta k ró tk a część pochodzi również z trad y cji.

W ydarzenia eschatyczne opisują dw ie części: ww. 5-13 oraz ww. 24-27. W iele tu jest aluzji do ST. Ju ż Iz 13, 2-10 w ojnę łączy z gaśnię- ciem słońca i księżyca. Am 8, 8 n. (por. Joel 2, 10) z trzęsieniem ziemi. M otyw y te pow tarzają się w w. 7 n, 24b oraz 25. Pow iązania tak ie zna także lite ratu ra pozabiblijna (Asc. Mos. 10, 4 n. i Et. Hen. 102, 2). T er­ ror w ojny przedstaw iano bardlzo obrazowo, zazwyczaj przy pomocy po­ jęć miecza, głodu i pom oru, których kolejn o śo jiy w ała zam ienna (Jer 14,

17 Za su gestią P esch a.

(11)

P A R U Z J A S Y N A C Z Ł O W IE C Z E G O (M k 13) 71

12; 21, 7; 38, 2; Ez 5, 12; por. 14, 21; 1 K ri 8, 37). Obraz ten znalazł także sw oją wym owę w Ł k 21, 11 (por. Mk 13, 18). U M arka b rak w praw dzie pojęcia pom oru, w ynika to jednak stąd, iż język grecki często używ a tego słow a zam iennie ze słowem głód. Z tego też powodu te rm i­ nu nie m a i u J e r 38, 2 w LXX. Do pełnego obräzu czasów przed, koń­ cem św iata należy także m om ent niepokoju i pow stania, kiedy zwalcza­ ją się naw et członkowie rodziny (Iz 3, 5; J e r 9, 4; Ez 38, 21; Mich 7, 5; por. także M t 10, 34-35). Ten m otyw znalazł swoje echo w w. 12.

W sum ie m ożna wyliczyć siedem znaków zapow iedzianych w ST, a św iadczących o nadchodzącym końcu: w ojnę w. 7; powszechność zn a­ ków apokaliptycznych w. 8a; trzęsienie ziemi w. 8b; głód w. 8<g pomór Łk 21, 11; w zajem ną nienaw iść w. 12; zaćm ienie sjłońca i księżyca w. 24 n. (Iz 34, 4 mówi nadto o spadaniu gwiazd). W yliczenie tych znaków pokryw a się w dużym stopniu z Ap 6. Podobieństw o to prow adzi do wniosku, iż pierw otne gm iny chrześcijańskie w ypracow ały w oparciu o apokaliptyczne tek sty ST, a zwłaszcza o w yrocznie w ielkich proroków, pewien schem at, unaoczniający im znam iona czasów eschatycznych. Gminy chrześcijańskie wiążą jednak te znaki z Jezusem i podkreślają to, że nieporozum ienia w gm inie w śród najbliższych spow oduje prześla­ dowanie z ra c ji w yznaw ania Jezusa (Mt 10, 28-35; Mk 13, 9-13; Obj 6, 9-11). M k 13, 9-13a zostanie pow tórzony przez Mt 10, 17-21, jednakże w innym kontekście. U M ateusza chodzi o zachętę do w y trw an ia w w ie­ rze i je j m ężnego w yznaw ania. M t 10, 21 zgadza się naw et dosłownie z Mk 13, 12. M t 10, 19 n. (por. z M k 13, 11) koresponduje znów z Łk 12, 11. A więc zdanie to zna także Q. M t 10, 17 stanow i w praw dzie p arale­ lę do M k 13, 9 n., jednakże M ateusz form u łu je te słowa inaczej. Z tego w ynika, iż M k 13, 9-11 może stanow ić elem ent nie należący pierw otnie do zrębu apokaliptycznego. B yła to zachęta do w yznaw ania w iary. Na tem at pierw otnego środow iska, w jakim pow stała, można snuć najw yżej przypuszczenia. Mk 13, 12 natom iast nie należał do tego upom nienia, choćby z te j racji, że jest zredagow any w trzeciej osobie. Taka form a jest raczej cechą mowy apokaliptycznej. W iersz ten (por. Mich 7, 6 ta k ­ że Et. Hen. 99, 5; 100, 1 n; Ju b 23, 15. 19; 4 Ezdr 6, 24; Bar. syr. 70, 6) w n ajstarsz y m etapie tra d y c ji z ra c ji aluzji do rozłam u ludzkości, o któ­ re j mówi w. 8, mógł stanow ić z w. 9 oraz 11 pew ną całość. W. 13 na­ tom iast te dw a ostatnie zdania jak b y jeszcze raz u jm uje sum arycznie. W ty m układzie w. 10 może pochodzić od ew angelisty. Zdradza go rze­ czownik „E w angelia”. N adto w. 9 i 11, przerw ane przez w. 10, łączy w spólne słowo „przekazać” .

S ekcje ww. 5-13 oraz 24-27 wieńczą w. 26 n. A luzja do Zach 2, 10 jest dość oczywista. Jednakże tekst h ebrajski mówi o rozproszeniu „na cztery w ia try ”. N atom iast 27b naw iązuje w yraźnie do LXX, gdzie cho­

(12)

72 H U G O L IN L A N G K A M M E R O F M

dzi o zgromadzenie z czterech stron św iata. Końcowe wiersze pow stały więc raczej w gminie mówiącej po grecku. Istotą ty ch dw u w ierszy jest jed n ak ich treść. Gmina oczekuje przyjścia Syna Człowieczego (por. 8, 31). Wszystko, co będzie się działo przedtem , poprzedzi tylko to n a j­ istotniejsze dla gm iny wydarzenie.

Tak w zarysie przedstaw iają się w yniki tradycyjno-historycznej an a­ lizy tej części rozdziału. W ydaje się, że ta część mowy eschatologicznej M k 13 przede w szystkim oparta jest na autentycznej przepow iedni J e ­ zusa o zburzeniu św iątyni Jerozolim skiej. N iew ątpliw ie także całość oddaje postawę i naukę Jezusa, iż kosmos czy doczesność w konfrontacji z Bogiem, z nadprzyrodlzonością są czymś przejściowym , że celem osta­ tecznym jest Bóg. Do rozwinięcia tego zasadniczego tem atu Ewangelii Jezusa służył pierw otnem u chrześcijaństw u ST. Ja k się zdaje pierw otna gm ina wzbogaciła jego tem atykę przepow iednią apokaliptyczną wizjo­ n era żydowskiego, albo chrześcijańskiego (w. 14-20), a przede wszystkim upom nieniam i nakazującym i czujność i stałą gotowość do w yznaw ania C hrystusa (w. 5 n . 9-13. 21-23). M arek przypuszczalnie redagow ał py­ tanie w. 4 i odpowiedź Jezusa (w. 5) oraz w. 10. E w angelista zdając sobie spraw ę z tonu apokaliptycznego przekazanego m u przez tradycję m ateriału, jakby przestrzegał przed błędną in terp re tacją tego tekstu. Nie chodzi w nim o żaden term in, ani o apokaliptykę, lecz o eschatolo­ gię, o to, że Jezus się ujaw ni w sw ojej paruzji. To jest pewne. I dlatego M arek wzywa do czujności i gotowości. S tąd takie zw roty w trącone dlo tekstu, jak w w. 7: „jeszcze nie nadszedł koniec” , w w. 9: „baczcie na sam ych siebie”, czy w w. 23: „baczcie na się...” mogą także pochodzić od niego. W każdym razie są one pew nym w prow adzeniem do ostatniej sekcji tego rozdziału (ww. 33-37).

O statnia część eschatologicznej mowy (ww. 29-37) składa się z kilku pojedynczych członów. W. 28 n. jest krótką przypowieścią. Podobnie jak Łk 12, 54-56 w zyw a ona do um iejętnego odczytania znaków czasów ostatecznych. Jeden i drugi tek st może stanow ić au tentyczny logion P ana. P ierw otnie nie należał on do poprzedniej części. Swiadfczy o tym choćby w. 29a. „To” nie może się bowiem odnosić do ww. 24-27 ani do zw rotu „tego w szystkiego” w. 30. O kreślenie pierw otnego pochodzenia tego logionu nie jest łatw e. W ydaje się jednak, że Jezus naw iązuje tu ogólnie do swojej działalności, k tó ra posiadała znam iona eschatyczne. Wszakże zbliżyło się już z nim i w nim królestw o Boże (por. w. 29).

W iersz 30 również w ydaje się być słowem Pana. Mogła je połączyć z poprzednim i w ierszam i trad y cja (por. 9, 1). Widać także pokrew ień­ stwo z Mt 15, 17 (por. Łk 16, 17). U M ateusza słowa Jezusa trzeba ro­ zumieć jako m iernik, któ ry zadecyduje na sądzie ostatecznym o tym , że

(13)

P A R U Z J A S Y N A C Z Ł O W IE C Z E G O (M k 13) 7 3

przem iną niebo i ziemia. Być może, że dla Mk 13, 30 należałoby p o stu ­ lować ta k i kontek st i tak ą genezę.

W iersz 32 spraw ia kom entatorom szczególne kłopoty. Zazwyczaj jedinak uw aża się go za tw ó r gm iny. Odczekiwała ona P an a (por. 2 Tes 2, 2; Ł k 21, 8). P y ta ła o term in Jego przyjścia. N iestety, paruzja nie następow ała. W takim w ypadku trzeba było zaryzykować i przedłuże­ nie okresu oczekiw ania na paruzję w ytłum aczyć fikcyjnym słow em P a ­ na: n aw et Jezus nie w iedział kiedy to nastąpi. (Termin techniczny w egzegezie „Parusieverzögerung J |g odw lekanie paruzji” 2i^ d zię§ j3l§ sw oje pow stanie m iędźy in n y m i tem u wierszowi). Nie zw racając już uw agi n a sztuczność argum entacji tego rodzaju, n aljgy stw ierdzić, iż egzegeza u p a tru ją c a genez(|;;chrześcijaństwa w pierw otnej gm inie w oder­ w aniu od Jezusa historycznego; godzi się na Jego kom prom itację. G m i­ n a rezygnuje ze swoich mozolnie w ypracow anych atutów . P an, Mesjasz, Syn B ożyff||i przećjfeż Jfe ty tu ły , zdaniem fęj grOpy fjgzegetów stw orzyła gm ina mH n ie >He po prostpl kiedy nadejdzie „ów” d # ń . Pesch w ty m w ypadku b y ł zb y t ostrożny, by niew iedzę przypisyw ać Synowi Człowie­ czemu. Jejgo zdaniem logion Jezusa brzm iałby w ten sposób: „O owym HÜ dniu i godzinie n ik t nie wie, ani aniołowie w niebie tylko Bóg” 19. Zatem Pesch nie mówi o niew iedzy Syna, a Ojciec w ystępuje jako Bóg.

Nie przypuszczam , b y M arek nie mógł w ty m w ypadku i S b i ć §§>- dobnego uniku ja k P ® |B Jeśli jednak t t g o nie uczynił, znaczy to, iż przekazuje nam autentyczne słowa Jezusa.

Nie są one łatw e, toteż ty m bardziej świadczą o ich autentyczności. W sk u tk u P esch przez swój retujfffm ew iele {osiągnął. W sum ie chodzi jedynie o to, że dzień ostateczny nikom u nie został objawiony.

W ostatn iej przypow ieści można odróżnić dwa obrazy. W iersz 35 przedstaw iający P ana, k tó ry zapowiedział pow rót do domu o późnej, ale niew iadom ej porze. S tróż nocny powinien czuwać i ocSBBiwać go (w. 34). W podobny sposób re fe ru je tę przypow ieść Łk ä§2, 36, z tą różnicą, iż mówi o P anu, k tó ry poszedł na ucztę weselną. W obu te k s a c h chodzi o czuwanie, o gotowość. M ateusz z tym m otyw em łączy drugi, o zło­ dzieju w k rad ający m się nocą do dom u. Ł k 12, 39 w ykorzystał ten mo­ ty w dla ilu stracji przyjścia S yna Człowieczego. Ja k widać z Mk 13, 34 ew angelista uzasadnia pow rót P an a domu (w. 35) jago w yjazdem do krajów zagraniczngph. P an przjjjpw nany jest do llczło w iek a”, któ ry liczył się z dłuższjym pobytem poza domem. S tąd to dał rozporządzenia sługom. Ten obraz "należy u M arka do innego kontekstü. jak na to w

ska-19 D z. cyt., 207.

20 N a ten tem a t w y p o w ied zia łem się przy inn ej okazji. •! Zi>b. D er U rsp ru n g d e s G la u b en s an C h ristu s den S c h ö p fu n g s m ittle r, ,L ib e r A n n u u s” 18 (1968) 68, p rzyp. 28.

(14)

H U G O L IN L A N G K A M M E R O F M

zuje Mt 25, 14 n; Łk 19, 12 n. W peryfiopie M t 25, 19-30; Łk 19, 15-26 słtkbjjF w y p i||S a ją s k r u p u l a t n i zlicenia swojego pana. Oto zasadnicza m yśl "łych przypowieści.

Połączenidffiobrazu nieoczekiwalfego pr^yjśćia P an a z m otyw em czu- wającągp odźwiernego u M arkfg^nj^dujejg|rięc swoje uzasadnienie w cha­ rakterze . redakcyjnym całego rozdziału. Właściwie nie jest istotne to, kiedy P an powróci, gdyż tap terrain jest nieznany, lecz stała gotowość na Jjfjo przyjście. S tąd to na sam ym końcu Mk 13 jfsze^e raz pow tarza bardzo znam ieny czasownik, będący ostatecznym upom nieniem odnoszą­ cym się do wszystkich: „czuwajcie”.

*

»tl|li nasze pcgjtępowaninnbadawcze było poprawne, to zlJsłow a P ana w Mk 13 można uznać następujące wiersze: 2p|jąi§cz w stępu); 12. 28-32. 34-36; tradycji należałoby przypisać: 5b. 6. 8a. 9b. 11. 13-22. 24-f§; ewangeliście zaś resztę wiaSBy: 1. 3. 4. 5a. 7. 8b. 9a. 10. 23. 33. 37.

DIE PA RU SIE DES M E N S C H E N s 8 |||§ |p ( M l|l|| Z u s a m m e n f a s s u n g

Der A rtik el zerfä llt in zw ei H au p tteile. Im ersten un ternim m t der V erfasser e in e K ritik der b ish en ger A n sich ten , w o b ei er vor allem den W erken von M arx- se n , L am brecht, Trocm e und P esch v ie l A u fm erk sam k eit w id m e t. Im z w eiten Teil w ird Mk 13 trad ition sgesch ich tlich un tersu ch t. D ie „ F lu g b la tt-H y p o th ese” wird n ich t geteilt. D a g eg en m öchte der V erf. den E n tsteh u n gsp rozess von M k 13 in ein er a llg e m ein sten S ch ich ten h yp j|ijiese (bzw. S p ru ch gru pp en theorie) verd eu tlich en . A ls Jesu W ort|;lw erd en fo lg en d e V erse herau sgestellt: 2 (oh n e E in le itu n g || 12. 28-32. 34-36. D er T radition w erd en zugeschrieben: 5 b. 6. 8 a. 9 b. 11. 13-22. 24-27; dem E vangelisten : 1. 3. 4. 51. 7. 8 b. 9 a. 10. 23. 33. 37.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dodawanie jest działaniem dwuargumentowym, w jednym kroku umiemy dodać tylko dwie liczby, więc aby dodać nieskończenie wiele liczb, trzeba by wykonać nieskończenie wiele kroków,

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż