• Nie Znaleziono Wyników

"Ton i bicz : Mickiewicz wśród Towiańczyków", Dorota Siwicka, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ton i bicz : Mickiewicz wśród Towiańczyków", Dorota Siwicka, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Tyczyński

"Ton i bicz : Mickiewicz wśród

Towiańczyków", Dorota Siwicka,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1990 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 82/3, 242-247

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I I , 1991, z. 3 P L IS S N 0031-0514

D o r o t a S i w i c k a , TON I BICZ. M ICKIEW ICZ W ŚRÓD T O W IA N C Z Y - KÔW . W rocław — W arszaw a— K raków 1990. Z akład N arod ow y im ien ia O sso liń ­ sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k a d em ii N auk, ss. 230. P o lsk a A k a d em ia N auk. In sty tu t B adań L iterackich . („Z P rac In stytu tu B adań L iterackich P A N ”).

W idm o tow ian izm u krąży po h istorii literatu ry p o lsk iej. O statn ie lata p rzy­ n io sły k ilk a k siążek p o św ięco n y ch T ow iań sk iem u , jego w y zn a w co m i r o li M ick ie­ w icza w K ole S p raw y B ożej, w k ilk u in n ych tow ian izm p ojaw ia się jako isto tn y fragm en t Χ Ι Χ -w ieczn ej m y ś li i literatu ry p o ls k ie j 1. F a k t ten, jak rów n ież d o g łęb - n ość an aliz i często w ręcz osob isty, przekraczający gran ice „n au k ow ego o b ie k ty ­ w iz m u ”, stosu n ek badaczy do przedm iotu badań, św iad czą n ie ty lk o o tym , że h i­ sto ry cy rom antyzm u u zn a li w reszcie pow agę „to w ia n isty czn eg o ep izo d u ”, a le r ó w ­ n ież o tym , iż oto po b lisk o 150 latach tow ian izm sta n o w i zad ziw iająco „ ż y w y ” i w p ew n ym se n sie a k tu a ln y tem at r e fle k sji o naszej trad ycji litera ck iej, d u ch ow ej.

T ow ianizm w y d a je się „ ż y w y ” n ie ty lk o dlatego, że budzi ta k ie za in te r e so w a ­ n ie ; m ożna je w y tłu m a czy ć p o szu k iw a n iem d zieł i fra g m en tó w h isto rii litera tu r y zap om n ian ych bądź p oznanych n ied ostateczn ie, a tak że sw o istą m odą na „ ciem n ą ” czy w ręcz „m roczną” stronę rom antyzm u. N ie m n iej isto tn y m św ia d ectw em ow ej „ ży w o ści” tow ian izm u są jego sprzeczne in terp retacje, a tak że k łop oty m e to d o lo ­ g iczn e, z jak im i sp otyk ają się badacze, k łop oty, których k o n sek w en cje w y k ra cza ją poza sferę m etod ologii czy n a w et filo zo fii nauki. P isa ł o tym K rzysztof R u tk o w sk i w sposób dosadny, a le i bardzo precyzyjny:

„W łaściw ie gdyby przez ch w ilę zastan ow ić się bez uprzedzeń, m oże by się o k a ­ zało, że spraw a ta n ie jest epizodem w dziejach d ew ia cji p o lsk iej m y śli, a le że od k ryw a się w niej jakaś praw da, której do tej pory trudno nam b y ło w y słu ch a ć, trudno nam było ją znieść. I w c a le n ie znaczy, że jej w y słu ch a m y i zn iesiem y , bo pod ejrzew am , iż nie da się op ow ied zieć do końca. N a w e t p rzyb liżen ie w y m a g a sp ełn ien ia p ew n y ch w aru n k ów .

P ierw szy z nich p olega na uznaniu o czyw istości: w p ły w u A n drzeja T o w ia ń - sk ieg o na losy p o lsk iej litera tu ry [...] n ie sposób zbyć an i lek cew a żen iem , an i n a d ­ m iern ym p ietyzm em , a n i »naukow ym badaniem « [...] Ci, którzy go lek cew a żą — n iech cą cy u leg a ją jego w p ły w o w i. S tają się u rzęd n ik am i S p raw y ά r e b o u r s . Ci, k tó ­ rzy w id zą w T o w ia ń sk im w ie lk ie g o filo zo fa — po prostu p otrzeb u ją p o k ło n ić się kom u ś tak iem u ja k on. D rugi w a ru n ek polega na p rzezw y ciężen iu złu d zen ia: p o w ia ­ da się, że T ow iań sk i w y w ie r a ł zgubny w p ły w na n a jw y b itn iejsze i w y b itn e u m y sły ep ok i [...]. A jeśli działo się inaczej? A jeśli obecn ość T o w iań sk iego, jego p a ra d o k ­ sa ln a n auka i siła o d d zia ły w a n ia b yła p rzed ziw n ą m a t e r i a l i z a c j ą p ra g n ień i oczek iw ań epoki, [...] jeśli sta ł się u cieleśn ien iem ich w ła sn y ch p ragn ień ?” *

K siążka D orotj' S iw ick iej zd aje się potw ierd zać zarów no „ży w o ść” to w ia n izm u , 1 Zob. K. G ó r s k i , M i c k i e w i c zT o w i a ń s k i . W arszaw a 1986. — J. M. R y m - k i e w i с z, J u l i u s z S ł o w a c k i p y t a o g o d z i n ę . W arszaw a 1982. — K. R u t k o w s k i , B r a t e r s t w o a l b o ś m i e r ć . Z a b i j a n i e M i c k i e w i c z a w K o l e S p r a w y B o ż e j . P aryż 1988.— A. W i t k o w s k a , T o w i a ń c z y c y . W arszaw a 1989.

(3)

R E C E N Z J E

243

jak też i istn ien ie m etod ologicznych (i ogóln iejszych ) problem ów , które n a p otyk ają badacze tow ianizm u.

S iw ick a p o sta w iła sw o jej rozp raw ie n ieła tw y cel badaw czy; o b iek ty w n em u op isow i poddana została m ateria tak oporna jak w yobraźnia. A utorka Ton u i bicza zajm u je się w ięc, zgod n ie z m etaforyk ą tytu łu , zarów no to w ia n isty czn ą w yob raźn ią zbiorow ą, jak i rela c ja m i m ięd zy w yob rażen iam i zb iorow ym i a in d y w id u a ln ą w y ­ obraźnią p oetyck ą M ick iew icza, a także (choć w m n iejszy m stopniu) S ło w a ck ieg o . R zecz całą k o m p lik u je dodatkow o zam ierzen ie autorki, by „w yobraźnię to w ia ń c z y - k ó w ” ukazać jako całość d yn am iczn ą, poddaną d zia ła n iu dw u sił: p ierw szej, je d n o ­ czącej w yob raźn ię sek ty , „p ozw alającej istn ieć gru p ie w sta n ie sk u p ien ia ”; oraz drugiej, rozpraszającej, w y zw a la n ej przez k o n flik t „ruchów in d y w id u a ln y ch w y ­ obraźni i ich zm iany p od yk tow an e potrzebą c h w ili” (s. 45).

Istn ien ie ow ej siły rozpraszającej n ie p ozw oliło, zdaniem S iw ick iej, na in te­ grację tow iań czyk ów : b yła ona rozproszona im m an en tn ie. S ek ta, która ze sw ej natury dąży do p ełn ej in tegracji, m u siała stosow ać sw o iste ta k ty k i in teg ru ją ce. P olegać one m ia ły na „u sam odzielnieniu zesp o łó w niesp rzeczn ych w yob rażeń , u sta ­ w ia n iu ich jakby obok sieb ie i stosow an iu o d p ow ied n iego zespołu w za leż n o ści od ak tu aln ych potrzeb ż y c io w y c h ” (s. 45). F u n k cjon ow an ie sek ty p olegało na a k tu a li­ zow aniu ow ych grup w yob rażeń , sk u p ion ych w ok ół jak iegoś centrum , reagow an iu na ok oliczn ości zew n ętrzn e. M niej isto tn y sta w a ł się w ię c ład całości, p o stu lo w a n y czy też tw orzony przez tow iań czyk ów . O istn ien iu tak iego ładu, tak iej w y o b r a ż e ­ n iow ej całości S iw ick a n ie w ą tp i i stara się ją zrekonstruow ać.

Czy jednak m ożna tak iej rek on stru k cji dokonać z elem en tó w n ie ty lk o ro z­ proszonych, a le i sprzecznych, w a lczą cy ch ze sobą, u legających w za jem n y m w p ły ­ w om , u zależn ion ych od fak tów ? O kazuje się, że m ożna, je ś li p rzyjm ie się — jak S iw ick a — założenia i m etod ę k rytyk i tem atyczn ej. W edług jej tw órców w y o b r a ź ­ nia (poety), u ja w n ia ją ca się w jego tek stach , sta n o w i strukturę zin tegrow an ą. „Jest ona na ty le ela sty czn a i m ięk k a, że p o w sta ją ce w niej różnorakie n ap ięcia są n iw elo w a n e na in n ych , jakby w y ższy ch p oziom ach ” (s. 44). W szelk ie sp rzeczn ości tracą sw ą ostrość, rozp ływ ają się w całości. A utorka stw ierd za, że m etoda k r y ty k i tem atyczn ej m a n ie w ą tp liw ą w artość w o d n iesien iu do in d y w id u a ln ej w y o b ra źn i p oetyck iej, n ie m ożna jej n atom iast a u tom atyczn ie stosow ać do b adania w yob rażeń zbiorow ych, życia im a g in a cy jn eg o sek ty — tu m oże n ie ty le dostarczyć narzędzi badaw czych, co raczej in sp irow ać. P rzyd atn a natom iast okazuje się do u ch w y cen ia i ukazania sprzeczności, n apięć i prób ich pogodzenia „w życiu im a g in a cy jn y m tow iań czyk ów jako gru p y” (s. 44).

A le w p ły w k ry ty k i tem atyczn ej, szczególn ie zaś P ou leta, w id oczn y jest n ie tylk o w rozw ażaniach o ro li M ick iew icza w K ole S p raw y B ożej, o jego (a tak że Słow ack iego) k o n flik cie z T ow iań sk im . In sp iracje te zdają się rów n ież m ieć w p ły w d ecyd u jący na sposób d ok on yw anej przez S iw ick ą rek on stru k cji „ to w ia n isty czn ej całości w y o b ra żen io w ej”. Szczególnie w id oczn a jest tu m etoda godzenia sprzeczn ych w yobrażeń przez od n iesien ie ich do elem en tó w w yob rażen iow ych jakby „ w yższego rzędu”.

N ie sposób streszczać szczegółow ych , b ły sk o tliw y ch i eru d ycyjn ych in terp re­ ta cji autorki. Ich rezu lta tem jest obraz to w ia n isty czn eg o u n iv e r s u m , u p orząd k ow a­ nego przez tak p o d sta w o w e k ategorie, jak „kosm iczna h arm on ia”, „zakorzenienie w św iecie m eta fizy czn y m i w ie c z n o śc i”, „ruch ku K rólestw u B ożem u ”. D zia ła ln o ść sek ty przed staw ion a została jako d ążenie do rem u zyk alizacji św iata, do stw o rzen ia zrem u zyk alizow an ej przestrzen i sakralnej. T ym głó w n y m w yob rażen iom pod p orząd ­ kow ane zostały inne, bardziej szczegółow e, jak w y ob rażen ie drogi z „tu” do „tam ”, drabiny, ziem sk iego błota, człow iek a jak o in strum entu, koła, itd. O trzym ujem y w ięc obraz w yo b ra żen io w ej całości, który — uzupełniony p o d sta w o w y m i dla to w ia

(4)

-nizm u p ojęciam i — d eterm in u je estety k ę tow ia-nizm u. Z tym to obrazem k o n fro n ­ to w a n e jest w pracy S iw ick iej życie sek ty , p ełn e napięć, p ow od ow an ych zarów no ok oliczn ościam i zew n ętrzn ym i, jak i k o n flik ta m i m ięd zy ow ą całością a in d y w id u a l­ n y m i w yob rażen iam i i w yob raźn iam i tow iań czyk ów .

P rzed staw ion a przez autorkę „w izja to w ia n isty czn ej ca ło ści” jest su g esty w n a , b u d zi jednak w ą tp liw o ści. S iw ick a rek on stru u je to w ia n isty czn ą „w izję ca ło ści”, s ta ­ rając się opisać to, co czyn i z ow ej w iz ji taką „jedność, jakby rzeczy w iście b yła d ed u k ow an a z jed n ej id ei — obrazu”. P o szu k iw a n io m i in terp retacjom ow ej jed n ości tow arzyszy przekonanie, iż: „Ta p od staw ow a id ea-ob raz nigdy n ie została zap isan a w dokum entach to w ia n isty czn y ch naraz, lecz m ożna ją od tw orzyć z u r y w ­ k ó w d zieł M istrza, ze słó w M ickiew icza, z zap isk ów G oszczyń sk iego, z zadań w y ­ znaczon ych K o łu ” (s. 32).

M odel to w ia n isty czn ej w yob raźn i tw orzy w ięc S iw ick a z elem en tó w różn orod ­ n ych , z tek stó w literack ich , osob istych zap isk ów p am iętn ik arsk ich , o p isó w zdarzeń, p om ijając ich gatu n k ow ą sp ecyfik ę. W ydaje się, iż ta k ie p ostęp ow an ie b y ło b y c e ­ lo w e w ted y , gd yb y U niversum w yob rażen iow e tow iań czyk ów b yło znakiem spójnego

sy stem u przekonań, p ojęć czy choćby praw d w iary. T ow ian izm jed n a k tak iego sy s te m u n ie stw orzył, je ś li pom inąć sferę p o w ierzch ow n ych zachow ań i gestów . A u tork a k ilk ak rotn ie p isze o tym , jak różnie rozu m ian e b y ły przez człon k ów sek ty i lu d zi spoza niej w y p o w ied zi T ow iań sk iego czy M ick iew icza. Ś w iad czy to p rze­ cież o w ielozn aczn ości tych w y p o w ied zi, ich n ieo stro ści sem an tyczn ej.

W spólny św ia t w yob rażeń to w ia ń czy k ó w jest ty lk o hipotezą, która w k sią żce S iw ic k ie j raczej n ie została udow odniona. N iew ą tp liw a n atom iast b yła p ew n a w sp ó l­ n ota język ow a, w sp ó ln o ta słó w i język ow ych za b ieg ó w m agiczn ych , co n ie jest jedn ozn aczn e ze w sp óln otą w yobrażeń. D ostrzegana przez autorkę kon k retn ość ję­ z y k o w y ch p rzed staw ień w iz ji T ow iań sk iego, k on k retn ość n ie ty lk o m etaforyczn a, a le i dosłow na, w ręcz m aterialna, p ow od ow ała n ie ty lk o w ięk szą su g esty w n o ść w yob rażeń k reow an ych przez M istrza. B yła rów n ież środkiem podtrzym ania ich sem a n ty czn ej n ieostrości, która daw ała T o w ia ń sk iem u p rzew agę nad p o zo sta ły m i b raćm i — jed yn ym in terpretatorem tw orzon ych przez sieb ie i narzucanych w s p ó ł­ w y zn a w co m w yobrażeń b ył sam Mistrz.

Trudno też m ó w ić o „b ratersk iej” w sp óln ocie, skoro struktura K oła b yła w y ­ ra źn ie zhierarchizow ana. D otyczy to rów n ież św ia ta im a g in a cy jn eg o tow iań czyk ów : d z ie lili się oni w yraźn ie na „ w y tw ó rcó w ” i „k on su m en tów ” w yobrażeń (i w yrażeń ) o b o w ią zu ją cy ch w K ole. O czyw iście głów n ym w y tw ó rcą b ył sam T ow iań sk i, w ażn a rola w ytw ó rcza przypadła M ick iew iczow i, m niej isto tn i b y li tu p om n iejsi „urzęd­ n ic y ” Sp raw y, jak chociażby G oszczyński. P ozostali zaś sta w a li się b iern ym i „kon­ su m e n ta m i” narzucanych im w yob rażeń , p rzełam u jącym i sw ą bierność ty lk o w ted y , g d y b u n to w a li się i odchodzili z K oła. D ziało się tak raczej z przyczyn in n y ch niż n iem ożn ość u zgodnienia w ła sn y ch w yobrażeń z w yob raźn ią zbiorow ą. J e śli już szu k a ć p ow od ów buntu w sferze „św iata im a g in a cy jn eg o ”, to stan ow ić m ogło je raczej d o strzeżen ie w w yob rażen iach ich p ra w d ziw eg o — m a teria lizu ją ceg o się w życiu sek ty — sen su albo też braku sen su w ogóle, sw o istej pozorności i p u stk i w y o b ra żen io w ej tow ian izm u . G łó w n y m i zaś p rzyczyn am i b yły zu p ełn ie n ie im a g in a - c y jn e „ w y z y w y ” i „dociski”, realn a codzienność sek ty.

T ak i obraz w y ła n ia się chociażby z często cy to w a n y ch w Tonie i bic zu zap isk ów G oszczyń sk iego. N iejasn e są k ryteria w yboru tych a n ie in n ych ele m e n tó w w y o b ra ź­ ni to w ia n isty czn ej. B rak np. tak istotn ego dla tow ian izm u pojęcia jak „k olu m n y d u c h ó w ”, n ie w ie le też m iejsca p ośw ięca autorka w y o b ra żen io m zw iązan ym z r e in ­ karn acją. Sztu czn e i n iezb yt uzasad n ion e k orzyściam i p ozn aw czym i w y d a je się w y o d ręb n ia n ie w yobrażeń w ich „ czystej” postaci, p o zb a w ien ie ich p o jęcio w y ch u w ik ła ń i pragm atyczn ego w ym iaru . N iem ożność ich ostrego rozgraniczenia d o strze­ g a ln a jest zresztą w w ielu p artiach książki.

(5)

R E C E N Z J E

245

N ajb ard ziej w y ra zisty m p rzyk ład em jest to w ia n isty czn a kategoria tonu, którą autorka d e fin iu je przez an alogię do term in o lo g ii m uzycznej. Jednak m im o p o n a ­ w ia n y ch w rozp raw ie prób p recyzyjn ego zak reślen ia pola sem an tyczn ego i „w yobra­ ż e n io w e g o ”, term in ten w y m y k a się ścisłem u d efin iow an iu . W yab strah ow an ie św iata im a g in a cy jn eg o z k on k retn ych zachow ań i działań, w których w yob rażen ia te a r ty ­ k u ło w a ły się, p o w o d u je ró w n ież n iejed n ok rotn ie zaciem n ian ie ich sen sów . D zieje się tak w ted y , gdy op is zam iast u ja w n ia ć znaczenia to w ia n isty czn ej im aginacji, sta je się jej jak b y „w tórną m eta fo ry za cją ”. D la przykładu: analiza k ategorii „to­ n u ” w y w o łu je serię o b razów -m etafor m uzyczn ych — „rozpościerająca się m oc ton u ” k ojarzy się autorce z rozchodzeniem się fa l d źw ięk ow ych (s. 87); „d ociskanie” braci m ające u ła tw ić im „w ytrzym an ie ton u ” w y w o łu je sk ojarzen ie z p od w yższan iem tonu jak w grze na niek tórych instru m en tach , m o żliw e ty lk o przez „zw iększenie c iśn ien ia ”, „zatyk an ie k o lejn y ch o tw o ró w »fletu« S p raw y B o żej” (s. 95), innym razem organizacja życia sek ty to p odporządkow anie się in d y w id u a ln y ch tonów to n o w i p rzew odzącem u, to po prostu u d ział w „ork iestrze”, który o czy w iście g w a ­ ran tow ać m ia ł — m u zyczn ie p ojm ow an ą — h arm onię (s. 102).

O ile p o ja w ia n ie się tych m etafor w części książk i, która zaw iera m od el to ­ w ia n isty czn eg o „św iata w y o b ra żen io w eg o ”, m ożna potrak tow ać jako, m n iej lub b a r­ dziej udane, ozd ob n ik i literack ie, o ty le m etaforyk a ta w od n iesien iu do zachow ań tow iań czyk ów , m ó w ien ie o ich „w alce ze złem ” przy pom ocy tonu — jako o „ope­ rze”, m oże być m ylące. Czy b ow iem M ick iew icz w y zy w a ją cy „tonem ” papieża, w y ­ k rzyk u jący n iea rty k u ło w a n e d źw ięk i, które zastąpić m iały argu m en ty — toczy b it­ w ę p rzypom inającą kosm iczn ą operę?

P o w y ższe zastrzeżen ia ty lk o w n iew ielk im stopniu d otyczą tych fragm en tów rozpraw y, w których autorka zajm u je się rolą i m iejscem M ick iew icza w to w ia - n izm ie. Ś w ie tn y szkic o p olem ice S ło w a ck ieg o z tow iań czyk am i pokazuje paradok­ salną sy tu a cję zagrożenia K oła p rzez zb yt dosłow n ą in terp retację jednego z g łó w ­ nych p ojęć tow ian izm u , pojęcia „ruchu”. In sp iru jące jest też u k azan ie k on flik tu m ięd zy M ick iew iczem a T ow iań sk im jako sp rzeczn ości in d y w id u a ln y ch w yobraźni (w łaśnie: in d yw id u aln ych !). Co w ią że się zresztą z p roblem em szerszym , który autorka u k azu je w jego złożon ości — z p y ta n iem o to, w jakim stopniu tow ian izm został u k szta łto w a n y przez rom antyzm , g łó w n ie rom antyzm M ick iew iczow sk i.

A utor D z ia d ó w p o ja w ia się b ow iem w k siążce S iw ick iej n ie ty lk o jako w iern y interpretator dok tryn y m istrza A ndrzeja, ale rów n ież jako ten, który siłą p o e ty c ­ k iej osob ow ości k szta łtu je w yob rażen ia w sp ółb raci tow ia ń czy k ó w . D ostrzega au tor­ ka także i to, iż to w ia n izm sta ł się dla M ick iew icza sposobem p rzezw yciężen ia k ryzysu form w yrazu , rea liza cji zaw artego w jego tw órczości p oetyck iej m arzenia o „robieniu p o ezją ”, o sile sło w a rów nej sile czynu.

In teresu jące są też rozw ażania S iw ick iej o k ategorii „rzeczy w isto ści” w nauce T ow iań sk iego, o jego n iech ęci do literack ości, n iejak o pom im o siln eg o p rzyw iązania tow ia ń czy k ó w do form , w k tórych p rzejaw iała się to w ia n isty czn a „rzeczyw istość m agiczn a”. M agiczna próba zaw ład n ięcia rzeczyw istością, m agiczn e d ziałan ie m a ­ jące opanow ać św iat, in teresu jąco pokazane przez S iw ick ą — m ia ły p rzecież w ie le w sp óln ego z literaturą. O w a „ literack ość”, którą postrzegać m ożna w szerszym k o n ­ tekście: zarzucanego przez N orw ida późnem u rom an tyzm ow i „ubóstw ienia form y”, b yła chyba jedną z n a jw a żn iejszy ch przyczyn k lę sk i tow ianizm u.

W ażne są rów n ież spostrzeżen ia au tork i na tem at w y stęp u ją cej w m y ślen iu M ick iew icza an a lo g ii p om ięd zy trak tow an iem „tonu” jako narzędzia p an ow an ia nad rzeczy w isto ścią h istoryczn ą a koncep cją K on rad ow sk iego słow a p oetyck iego op an ow u jącego k osm os. T rafn ie w sk a zu je też S iw ick a na ro m an tyczn y charakter prób z n iesien ia op ozycji m ięd zy dobrem a m ocą, nad an ia dobru m ocy; pokazuje też i to, że M ick iew icz n ie „zam ilk ł”, k ied y p rzestał pisać, lecz p o słu g iw a ł się n o­ w y m „środkiem w y r a z u ” — tonem .

(6)

P odczas lek tu ry k sią żk i S iw ick iej nie m ogłem oprzeć się w rażeniu, iż in te r e ­ su jące rozw ażania o M ickiew iczu i S ło w a ck im w n ie w ie lk im ty lk o stop n iu zw ią za ­ ne są z teoretyczn ą częścią rozpraw y. N ależałob y w ięc na k on iec za sta n o w ić się, d laczego autorka tak w ie le m iejsca p ośw ięca „ tow ian istyczn ej w y o b ra źn i” zbio­ row ej.

M onograficzny rozm ach książk i S iw ick iej, próba stw orzen ia sp ójn ego m odelu „tow ian istyczn ej w y o b ra źn i” — p rzynosi rezu lta t w ażn y, choć n ie w iem , czy przez autorkę zam ierzony. U św iad am ia b ow iem , iż nauka T ow iań sk iego, jego sy stem relig ijn y sta n o w iły nie ty le zespół w yob rażeń , n ie ty le jakąś p rzyn ajm n iej w za­ łożen iu spójną całość, ile raczej p ew n ą w yob rażen iow ą, p o jęcio w ą i język ow ą „stru k tu rę”, k tórej p oszczególn e elem en ty b yły na ty le w ielo zn a czn e i n ieo k reślo ­ ne, że stan ow ić ona m ogła dogodne narzędzie p orządkow ania (i podporządkow ania) in d y w id u a ln y ch sensów .

To w ła śn ie na ow ej w ielozn aczn ości i sw o istej „p lastyczn ości sem a n ty czn ej” w y p o w ied zi i zachow ań m istrza A ndrzeja opierała się jego siła oraz in telek tu a ln a i em ocjonalna atrak cyjn ość jego doktryny. To, że T o w ia ń sk i p ozysk ał dla głoszo­ nej przez sieb ie dok tryn y ta k w y b itn e osob ow ości jak M ick iew icz i S ło w a ck i, było m o żliw e przede w szy stk im dlatego, że n iejasn ość i n iezborność m y ślo w a tow ian izm u p o zw a la ły id e n ty fik o w a ć tę doktrynę z w ła sn y m i w y o b ra żen ia m i i przekonaniam i, p o zw a la ły ją tw órczo in terp retow ać. G ranice zaś in terp retacji w y zn a cza ła n ie zgod­ ność z u n i v e r s u m w y o b ra żen io w o -p o jęcio w y m tow ian izm u , lecz w zględ y, o których m ożna m ów ić raczej przy p om ocy k ategorii za czerp n iętych z so cjo lo g ii sek ty i so ­ cjo lo g ii w ładzy: zagrożenie dla zh ierarch izow an ego i zrytu alizow an ego ży cia sek ty, d la dom inacji w nim jed n ego tonu, tonu M istrza. I chociaż p ow yższych sp ostrzeżeń S iw ick a w sw ojej rozp raw ie nie form u łu je, to jed n ak w y n ik a ją on e z jej an alizy rela cji m ięd zy T ow iań sk im a M ick iew iczem i S ło w a ck im , a tak że z op isu d z ia ła l­ n ości sek ty. M ożna w ię c p ow ied zieć, iż szczegółow e rozw ażania S iw ic k ie j stoją w sprzeczności z k on stru ow an ym w k siążce m od elem tow ian izm u czy n a w e t p o d w a ­ żają n iejak o ó w „m od elotw órczy” w y siłe k autorki. T ym bardziej że osad zen ie to ­ w ia n izm u w szerokim k o n tek ście eu rop ejsk iej trad ycji filo zo ficzn ej, ob ja śn ia n ie m ętn y ch i n iejed n ozn aczn ych w y p o w ied zi T o w ia ń sk ieg o przy p om ocy pojęć n eo- p la to n izm u , św . A m brożego czy św . A u gu styn a, w y d a je się sw eg o rodzaju n a d ­ in terp retacją. S p raw ia ona, iż autorka T onu i bicza d ok on u je sw o istej „ w sp ó łtw o ­ rzą cej” h erm en eu tyk i tow ian izm u . W spółtw orzącej, gd yż in terp retacja nauki T o­ w ia ń sk ieg o w k ategoriach zaczerp n iętych z tak szerok iej tra d y cji filo zo ficzn ej jest w p ew n y m sen sie w sp ółb u d ow an iem tej doktryny; pod ob n ie p o stęp o w a ł M ick iew icz, k ied y w C ollège de F rance u zu p ełn iał, porządkow ał czy w ręcz u sen so w n ia ł o b ja ­ w ie n ia T ow iań sk iego.

W ydaje się jednak, iż ogląd tow ian izm u w k o n te k śc ie h isto rii idei, a tak że —■ co dla rozw ażań S iw ick iej szczególn ie isto tn e — d o strzeżen ie w nim jeszcze jed ­ neg o projek tu utop ijn ego, śc iśle zw iązan ego z u top ijn ym nurtem eu rop ejsk iej tra ­ d y cji filo zo ficzn ej i jeg o w y o b ra żen ia m i, za p ew n ić m ia ło k sią żce o b iek ty w izm a n a ­ liz i w n io sk ó w . P rzede w szy stk im zaś uchronić przed u p roszczon ym i od p ow ied ziam i na „przeklęte p y ta n ie ” badaczy tow ian izm u , p y ta n ie o w in ę to w ia ń czy k ó w , k tórzy pragnąc zrealizow ać utopię K rólestw a B ożego na ziem i, p rzem ien ili się w sp o łecz­ n o ść m ik rototalitarną.

P y ta n ie o w in ę M ick iew icza, jego obrona, sprow ad zająca się do u k a zy w a n ia w ie sz c z a jako ofiary T o w ia ń sk ieg o — w szy stk o to zm ierza, zd aniem S iw ic k ie j, do n ad u żyć in telek tu a ln y ch , p olegających na z esta w ia n iu d zia ła ln o ści K oła ze zn an ym i nam prak tyk am i sy stem ó w totalitarn ych . T ym czasem w e d le au tork i Ton u i bic za p rzyczyn ą k lęsk i tow ian izm u n ie b yło sto so w a n ie „praktyk to ta lita rn y ch ”, lecz fa k t, iż tow ian izm b ył utopią. W łaśnie w „strukturach utop ijn ego m y ś le n ia ”, w z n ie ­

(7)

R E C E N Z J E

247

w a la ją c e j s ile a rch etyp iczn ych pow tórzeń, w ła śc iw y c h każdej utopii, u patruje a u to r­ k a im m a n en tn y ch p rzy czy n k lęsk i sek ty. W yd aje się jednak, iż ó w „stru k tu raln y d eterm in iz m ” akurat w przypadku sek ty T o w ia ń sk ieg o n ie w ie le w y ja śn ia . O d tw o ­ rzen ie b o w iem to w ia n isty czn ej u top ii zaw sze m ieć b ęd zie charakter h ip otetyczn y. O czy w iście to w ia n izm za w iera ł liczn e elem en ty utop ijn e. Jed n ak w izja celu, do którego zm ierzać m iało K oło, n igd y n ie została w ła śc iw ie jasno sp recyzow an a, lecz — co S iw ick a przecież dostrzega — p o w sta w a ła w działaniu, m od y fik o w a n a ciągle p rzez zew n ętrzn e okoliczności. W łaśn ie ta działaln ość sek ty , pod p orząd k ow a­ n ie id ei i w yob rażeń z m isty fik o w a n ej rzeczyw istości, ich m o d y fik o w a n ie dla s w o iś ­ cie p o jęteg o pragm atyzm u i sk u teczn o ści — p ozw alają na ah istoryczn e p o ró w n y ­ w a n ie to w ia n izm u i id eologiczn ych ru ch ów totalitarn ych .

N ie w d a ją c się w zb yt obszerne rozw ażan ia m etod ologiczne, zau w ażyć trzeb a, iż „h istoryczn y d eterm in izm ” rozw ażań S iw ick iej opiera się na arbitralnie sk o n ­ stru o w a n y m m od elu tow ian izm u . P rzyjęta przez autorkę p ersp ek tyw a „ m ó w ien ia o typ ie czy stru k tu rze m y ślen ia u top ijn egg to u t c o u r t” (s. 29) u n iem o żliw ia o c z y ­ w iśc ie p o sta w ie n ie w sp o m n ia n y ch „przeklętych p y ta ń ”, a le ich nie u n iew ażn ia. P e r ­ sp e k ty w a ta b ow iem w rów n ym stop n iu co ah istoryczn e in terp retacje to w ia n izm u op iera się n a p ew n y ch n ie p od d aw anych w e r y fik a c ji przek on an iach — o sa m o o d - tw a rza n iu się arch etyp iczn ych form u ł m y ślen ia , n ieu n ik n io n y m p od d aw aniu się lu d z ­ k ich d ziałań a b strak cyjn ej „logice u to p ii”. O czyw iście in terp retacja literatu ry czy id ei w od erw an iu od in d y w id u a ln y ch przekonań, w yobrażeń, arbitralnych n a w e t sk rótów i sy n te z ok azu je się zw y k le zajęciem dość jałow ym . Z daw ać so b ie jed n a k n ależy sp ra w ę i z tego, że argu m en tacja oparta na p rzekonaniach m a m oc o b o ­ w ią zu ją cą ty lk o w p e rsp ek ty w ie tym i p rzek on an iam i uw aru n k ow an ej.

T ak ogólna i sy n tety czn a p ersp ek ty w a p o w o d u je też, że od m ien n e próby u jęcia tem atu są w k sią żce S iw ick iej p rzed staw ian e w sposób w yrazisty, ale i, n ie ste ty , m ocno uproszczon y. Tak jest w przypadku w zm ia n k i o książce R u tk ow sk iego (która uk azała się, czego w y p a d a żałow ać, już po p ow stan iu rozpraw y S iw ick iej) — stw ierd zen ie autorki, iż R u tk o w sk i ch ciał ukazać M ick iew icza jako ofiarę T o w ia ń ­ sk iego, jest in terp retacją raczej ch yb ion ą i u praszczającą w łaśn ie; m ateria B r a ­

t e r s t w a a lb o śm ie r c i jest znacznie bardziej skom p lik ow an a. N iep orozu m ien iem w y ­

daje się te ż u sy tu o w a n ie A lek san d ra W ata pośród tych badaczy sy stem ó w to t a li­ tarnych, k tórzy n ie dostrzegają zła tk w ią ceg o już w ich założeniach.

In teresu ją cą i w ażn ą pracę S iw ic k ie j m ożna potrak tow ać jako próbę sw o isteg o „ u śm iercen ia ” tow ian izm u , u n iew a żn ien ia pytań , które — zdaniem au tork i — n ie ty le w y n ik a ją z h isto rii K oła S p raw y B ożej, co narzucane są przez b lisk ie n a szy m czasom d o św ia d czen ie totalitaryzm ów . Próbą w tym sen sie nieudaną, że p y ta n ia te n ie dadzą się zred u k ow ać a n i do rozw ażań na tem at: czy M ick iew icz był o fia rą T o w ia ń sk ieg o , a n i też do zb yt ła tw eg o k ojarzenia tow ian izm u z k om unizm em . T ym , którzy — jak R u tk o w sk i — ta k ie ak tu aln e p ytan ia sta w ia ją , idzie o coś zn aczn ie p o w a żn iejszeg o . Idzie o tę „ciem n ą” stronę literatury, którą W at zaw arł w s tw ie r ­ dzeniu, iż w naturze k ażdej w ła d zy jest „u w od zen ie” literatury, w naturze lite r a ­ tury zaś za d ziw ia ją ca ła tw o ść u leg a n ia w ład zy. D latego też pytan ia, które S iw ic k a u siło w a ła u n iew ażn ić, będą sta w ia n e nadal.

T o m a s z T y c z y ń s k i

J a d w i g a P u z y n i n a , SŁOW O N O RW IDA. (P u b lik ację o p in io w a li do druku T e r e s a S k u b a l a n k a i A l e k s a n d e r W i l k o ń ) . W rocław —W arszaw a—K r a ­ k ów —G d ań sk —Łódź 1990. „Prace J ęzy k o zn a w cze”. ;[T.] 119. K om itet R ed ak cyjn y: K a z i m i e r z P o l a ń s k i (redaktor n aczelny), K a r o l D e j n a , J a n S a f a r e

Cytaty

Powiązane dokumenty

In our experiment the system qubit can dephase during ancilla readout both through a spin-flip of the electron in the course of optical excitation (Fig. 3.4b) and as a result of

Considering this gap in literature, this study will focus on: (1) the prod- uct-market iterations and the actions taken by entrepreneurs in their attempt to identifying a

• W ostatnim numerze włoskiego czasopisma naukowego poświęconego badaniom literatury francuskiej — „Studi francesi" (Torino — Turyn, No 97, I—IV/1989)

obrony, ochrona własności intelektualnej, mię­ dzynarodowe prawo biznesu, przyszłość zawo­ du adwokackiego, prawo rodzinne, procedura cywilna, prawo podatkowe, arbitraż

Nie tylko dlatego, że niezwykle zwięzła jej zawartość nie nadaje się do streszczeń, a poddanie się tej pokusie związane byłoby ze zbyt dużym ryzykiem

Beulke, zaznaczając jednak, że w takiej sytuacji obrońca nie jest zobowiązany domagać się unie­ winnienia oskarżonego; może bowiem przedsta­ wić sądowi kwestię

Pomijam już całkowicie kwestię wylewności życzeń skierowanych do premiera (którego nota bene ogromnie szanuję i cenię) i pozostałych osób, w zestawieniu z

ponownie, że istnieje ogólnoś­ wiatowy kod prawniczy, wyrosły na tradycji pra­ wa rzymskiego, a zatem, że polska myśl prawnicza ma wiele wspólnego z amerykańską; dalej