3/2015
Ceno
22,00zł
ISSN 0867-7115 INDEX 380075
VAI 5%, nakład1500 $zt.
wer
ISSN0867-7115
^/\eko
Guliwer 3 (113)
KWARTALNIK O KSIĄŻCE DLA DZIECKA
lipiec - sierpień - wrzesień 2015
W numerze:
• Jan Malicki -Podróże „Guliwera" 3
WPISANE W KULTURĘ
• Dagmara Czarnota:Kim byłaRozalia Bernsteinowa? (Rozważania biograficzno-
-detektywistyczne) 5
• EwelinaRąbkowska:Dojrzewaniesurowowzbronione - JohnGreen 9
• AlinaZielińska:Owampirach raz jeszcze 15
• Magdalena Smyczek: Twórczość Renaty Piątkowskiej 21
• Małgorzata Kucharska: KrystynaSiesicka laureatką plebiscytu „ORLE PIÓRO- 1972" 29 RADOŚĆCZYTANIA
• Alina Zielińska: Wędrówka z Pyzą 35
• Krystyna Heska-Kwaśniewicz: Przywracanie klasyki, czyli wielkich romantyków
wiersze dla dzieci 38
• Ewa Goczał: Podszewką na wierzch -o BajkachErny Rosenstein 39
• AlinaZielińska:Kimsą Obdarzeni z książki Piękne istoty? 42
• Alicja Baluch: Zbliżają sięświęta... 46
• Magdalena Laszczyńska: Znanei nieznane przygody pewnegołobuziaka 49
• AlinaZielińska: Wędrówka do magicznej KrainyNigdynigdyzksiążkami
Julii Kagawe Żelazny król i Żelazna córka 52
ROZMOWAGULIWERA
• Interesuje mniedialog ilustracji ztekstem,próbujępokazać na ilustracji coś więcej niż tylko jego odzwierciedlenie, uchwycićto, co nie do końca
zwerbalizowane- z Joną JungrozmawiaKamilaHausman-Wiśniewska 55 MIĘDZY DZIECKIEMAKSIĄŻKĄ
• RenataSikora: „Bułkownica", czyli co można zrobić dla rozwoju psychospołecznego dzieci w wieku poniemowlęcym w bibliotece dladziecięcych czytelników 59
• Izabela Mikrut: Teatrdla dzieci 61
• BibliotekaGALERIA KSIĄŻKI wOświęcimiu: Zwyciężył Zgnilobrody
i luneta przeznaczenia 63
Z LITERATURY FACHOWEJ
• Jadwiga Ruszała:Chcemy więcej książek o literaturze dla dzieci i młodzieży 65 NA LADACHKSIĘGARSKICH
• KrystynaHeska-Kwaśniewicz: PrzypomnienieEmilii Waśniowskiej(Wędrowały dwa
wielbłądy) 66
• Izabela Mikrut: Tron i życie(Jedyna) 67
• Joanna Wilmowska: Nowe stare zabawy(RokzFindusem) 69
• Karolina Miłek:Poszukiwaczeskarbów(To ty/kop/es?) 70
• MonikaRituk:Szkolne kawały (Koszmarnadwójka) 72
• Mrav:Liczenie (Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna) 73
• Karolina Miłek:Pytania i przekonania (Czys/on/e boją s/ęmyszy?) 74
• Joannna Wilmowska: Jedyny na świecie (Przygody Euzebiusza) 76
• IzabelaMikrut:Rewolucje (Meto.Tom i. Dom) 77
• MartaNadolna-Tłuczykont: Magiczna Teleportacja (Kapeluszkapitana Drake'a) 79
• Monika Rituk:Dziennikwybryków (Drakulciomakłopoty.Urodzinowa katastrofa) 80
• Izabela Mikrut: Święto w zoo (Trzecie urodziny Prosiaczka) • 81
• JoannaWilmowska: Lifestyle iżycie (Smażone tablety) 83
• Mrav: Cień kury (Kura Adela. Jakkura połknęła hipopotama) 84
• Joanna Wilmowska: Wybryki (Masza i Niedźwiedź. Pierwsze spotkanie) 85
• Mrav: Naksiężycu (5 sekund do lo) 87
• MonikaRituk: Edukacja (GrzegorzKasdepkedzieciom) 88
• Joanna Wilmowska: Tajemnice lasu (Skarby leśnychbraci) 90
• Karolina Miłek: Wyszukiwanie (Biblia dla dzieciwobrazkach) 91
• Mrav:Wskazówki (Bajkoterapia, czyli bajki-pomagajki dla małych idużych) 92
• Izabela Mikrut: Kompleksdetektywa (Pepe ispółka, Pepe ispółka znowu na tropie) 94
• Monika Rituk:Kim być(Zawodowcy) 96
• Karolina Miłek: Sekret(Powiedzwilkom, żejestem wdomu) 97
• Monika Rituk:Wakacyjne komplikacje (Dziennik Cwaniaczka. Droga przez mękę) 98
• Marta Nadolna-Tłuczykont: Niezwykła zabawa językiem(Kantor wymiany liter.
Opowiastkiortograficzne) 100
• Karolina Miłek:Zagderanki (Wyciskacz do łez) 101
• Mrav: Kryminałdla dzieci (Agata na tropie. Miecz króla Szkocji,Agata na tropie.
Kradzież nadNiagarą) 102
• Izabela Mikrut: Przypadki nastolatek(Nowa szkoła, nowi przyjaciele,
Obietnice ikłamstwa) 104
POŻEGNANIA
• AlinaZielińska:Wspomnienia pachnące fiołkami (Idzie Jaś, Parada fiołków) 106
ABSTRACT 109
PODRÓŻE „GULIWERA”
Grom z jasnego nieba może uderzyćzawsze i znienacka.Abyło tak.Leniwa niedziela (skądjato znam?), olśniewające letnie słońce, spokojna jazda samochodem. Wiadomości.
Tymrazem nie o aferach,tragicznych wypadkach zliczbą ofiar, skandalachtowarzyskich.
Tym razem była to informacja sensacyjna, szokująca, a dla kierującego pojazdem niebezpieczna.Spikerka spokojnym,wakacyjnymi aksamitnym głosem mówi, iżniejaki pan Little (przepraszam, nie dosłyszałem imienia),jeden z najbardziej cenionych nauczycieli, wychowawcówna Wyspach Brytyjskich odszedł na emeryturę. Niepierwszy i nie ostatni - pomyślałem. Niezwykłość zdarzenia łączyła się z oryginalnością pożegnania z zawodem. Postanowił bowiem opublikować iprzekazać następcomlistę najważniejszych oraz najcenniejszych tytułów,bez których kultura światabyłabynadzwyczaj uboga. Obok Homera - wiadomo, Szekspira -przewidywanego, Cervantesa - nie zaskakuje, znalazły się nazwiska Bułhakowa - ajakże i Jonathana Swifta. Bułhakowa wielu z nas czytało wielokrotnie i to wcale nie do poduszki. Niektórzy nawet zapamiętalisprzedlat odkrywcze i porywające inscenizacje teatralne Andrzeja Marii Marczewskiego,zwłaszczapłocką premieręw Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego. AleJonathanaSwifta?
Zaskoczyła mniejednakjeszcze bardziej ostrożna, aczzdecydowana uwaga pana Little'a, by skorzystać wyłączniez wersji dla dorosłych. Proszę nie doszukiwać sięjednak wrzeczywistości XVIII-wiecznej Anglii akcentów, którymi epatuje nas współczesna kultura, konkretyzująci utożsamiając to pojęcie zprecyzyjnym rozumieniem jego znaczeń. A przy okazji szybko,chętniei surowo osądzając iskazując na towarzyską infamię tych,co czytają.
Wtamtej rzeczywistości było gorzej. Mając szczęście, w wieży można się było znaleźć zzupełnieinnegopowodu.Bezłutu szczęścia traciło się głowę. Jednak wysoki i kostyczny Swift nie miałzamiaru wpisywaćsię w żywy,skrzącysięintelektualnym kalejdoskopem skojarzeń, interpretacjii nadinterpretacji słowa igestu, milczenia dosadniejszego niż krzyk, krąg czcicieli Amora-Kupidyna. Zapewneodległy -choć kto wie? -był ten właśnie krąg literackiej arystokracji: Owidiusza,Boccaccia,Aretina, Casanovy, Diderota.Nurt pociągający, a nawet inspirujący.Do marzeń? Życie. Po prostu -życie.
Opowieści Guliwerowepoznałem bardzo dawno. Przeszło pół wieku temu. Rodzice kupili mi wtedy książkę wydaną przez „Naszą Księgarnię" z ilustracjami Jana Marcina Szancera.Dziś mogę powiedzieć, żebyło to jejdrugie wydaniez 1958 roku.Znałemją chyba na pamięć, skoro dostrzegłem ogromnąróżnicę między moją edycją adrukowanymibodaj w „Płomyczku" fragmentami. Nie zgadzały się zarówno sytuacje, jak i losy bohatera.
W mojej pamięci pozostały ogromne ilustracje łamiące łamy czasopisma. Nie te edycje jednak miał na myśli pan Little. Onzapewnemyślało wydaniu z 1727roku, które na swój sposób wstrząsnęło Brytanią. Dla mnie ciekawsza byłaedycja lipska z 1842 roku Podróży Guliwera w nieznajome kraje...z przydaniem krótkiejwiadomości oSwifcie z Waltera Scotta. Tłumaczył je Jan Nepomucen Bobrowicz, „ozdobione 450 drzeworytamiprzez
JJ. Grandville". Nie było to jednak pierwsze polskie wydanie. Ono zostało opublikowane w 1784 roku,w osiem lat po przesławnychMikołajaDoświadczyńskiegoprzypadkach, znakomitego biskupa warmińskiegoIgnacego Krasickiego.Ten wielki człowiek swoich czasów znałi czytał dziełoSwifta. A może właśnieono stało się dla niego bezpośrednią inspiracją?
Z całąpewnością ślady lektury obu dziełsąnadwyraz wyraziste.Czytał więcoryginał, zapewnedladorosłych. Bo też obutwórcówłączyłowiele. Zapewne czas, przesunięty o kilka dziesięcioleci,krytycyzm miłujący, ironiczny dystanswobec ludzkich poczynań, starań,zamierzeń.
Najpełniej charakter twórczości Swifta(od siebie dodam:i autora Doświadczyńskiego) oddająsłowa Waltera Scotta:
„Utopie oparte były na dziecinnych zmyśleniach, lub służyły tylko za ramy do sys
temu praw niewykonalnych w praktyce. Swift dopiero pierwszy, sens moralny swe
go dzieła rozweselił humorem, pozornajego niedorzeczność zniknęła pod dowcipem i uszczypliwą satyrą, acharakter istyl opowiadającegodajew nim barwę rzeczywistości, najniepodobniejszym do prawdy zdarzeniom".
WpołowieXIX stulecia kończy się wPolsce Guliwer dla dorosłych.W 1881 roku, w Krakowiepojawią się PrzygodyGulliwera, Kraina Liliputów. Nowe wydanie dla dzieci, w rok późniejKraina Olbrzymów.Tych edycjipan Little nie poleca.
JanMalicki
WPISANE W KULTURĘ
Dagmara Czarnota
KIM BYŁA ROZALIA BERNSTEINOWA?
(ROZWAŻANIA BIOGRAFICZNO- -DETEKTYWISTYCZNE)
RozaliaBernsteinowato autorka pierw szego polskiego tłumaczeniapowieściLu
cyMaud Montgomery pt.Ania z Zielonego Wzgórza.Jest tojedna z niewielu rzeczy, któ re wiemyotłumaczce.Niestety, poza datą tłumaczeniaoraz tytułami innych przetłu
maczonych przez niąksiążek- nie wiemy o niej nic.Pozostająjedynie spekulacje. Jest to sprawa dość niespotykana, żew obec nych czasach, kiedy to możemywyszukać najróżniejsze informacje na właściwie każ
dytemat,o osobie Rozalii Bernsteinowej nie możemydowiedzieć się absolutnie nicze
go. Nie sąznane ani data jej urodzenia, ani śmierci. Wiadomo, żetłumaczenia Aniz Zie
lonego Wzgórzadokonała w roku 1911. Nie wiadomo jednak, ile miała wtedy lat, jakie miała wykształcenie, skąd pochodziła oraz z jakim środowiskiem była związana.
NiewątpliwieRozalia Bernsteinowa mu
síala byćosobą bardzowykształconą. Po wieść kanadyjskiej pisarki przetłumaczyła z oryginału, a więc zjęzyka angielskiego, który wówczesnych czasach był w Polsce słabo znany. Jak wiadomo, w tym czasie zie mie polskie znajdowały się pod zaborami, tak więcto raczejjęzyki zaborców,tj. nie miecki i rosyjskibyły językami lepiejznany mi.Elita zaś mówiła raczej po francusku niż po angielsku.
Zaskakujące jest to,iżautorka pierw
szego polskiego przekładuAni z Zielonego Wzgórza tłumaczyłanie tylko z angielskie go,ale także zjęzyków skandynawskich.
W Bibliotece Narodowej możemy znaleźć in ne książki przełożone przeztłumaczkę.
Jedną zprzetłumaczonychprzezBern- steinową książek jest duńskie opowiadanie młodzieżowe Podróżdomorzalodowatego N.Juel-Hansen. Jak możemy dowiedziećsię zopisubibliograficznego,opowiadanieto było przeztranslatorkę przełożone z orygi
nału- a więcz języka duńskiego. Przekład został wykonany dla polskiego wydawcy i księgarza żydowskiego pochodzenia Ga briela Centerszwera w 1897r.
Rozalia Bernsteinowa przetłumaczyła także dwie książki z języka norweskiego. Są to :przełożone w 1907 r. dlaWydawnictwa JakubaMortkowicza Dzieciństwo mateczki, tejznad dalekiego, cichego fjordu A.Gjems- -Semler,oraz Historja o Cesisierotce Hansa Aanruda, którą tłumaczka przełożyła również w 1907 r. dla KsięgarniPowszechnej.
Kolejny język, który tłumaczkamusiała znać, tojęzyk szwedzki. W 1909 r.Bernste inowa dokonała opracowania z oryginału szwedzkiego autorki EmmyAbom Królowa elfówiinne powiastki:dla dzieci dolat 7.
Jakwidzimy Bernsteinowa była zde
cydowanie osobąniezwykle wykształconą i nietuzinkową, musiała władać conajmniej 4 językami obcymi, wtym 3 językami skan dynawskimi, które uchodzą za trudnedo opanowania. Przekładała kongenialnie, co można sądzić po zaletachczytelniczych opowieścio Aniz ZielonegoWzgórza.Tym
bardziej frustrującym staje się fakt, iż taka osoba„zaginęła bez śladu", nie pozostawia
jącpo sobienicpoza tłumaczeniami.
Pierwsze polskiewydanie AnizZielone- go Wzgórza zostało podzielone na 2części.
Pierwszazostaławydana w1911 r., druga rok późniejw Warszawie przez wydawnictwo M. Arcta.Oficyna ta założonazostała w 1838 r.
w Lublinieprzez Stanisława (pierwotnie Samuela) Arcta. Stanisław Arct w 1881 r.
przekazał wydawnictwo swojemu bratan
kowi Michałowi Arctowi,który rozwinął je i przeniósł do Warszawy. Asortyment oficy
ny wydawniczejstanowiły główniewydaw
nictwa encyklopedyczno- słownikowe, serie popularnonaukowe, literatura pedagogicz naoraz dziecięca i młodzieżowa, którasta nowiła około 35%produkcji wydawniczej firmy. Za ciekawostkę możnauznaćfakt, iż to właśnie Michał Arct skłonił Marię Konop nicką do pisaniaksiążek dla dzieci. Kolejne lata przyniosły stopniowe rozrastanie się wydawnictwa. W czasie II wojny światowej Arctowienie uzyskali pozwolenia na druko
wanie nowych książek, zajęlisięwięcdziałal nością antykwaryczną. Wydawnictwo pod
jęło ponownądziałalność tuż po II wojnie światowej w 1945 roku, jednakże już w 1953 roku oficyna upadła w wyniku upaństwa- wiania przedsiębiorstw prywatnych.
WBiblioteceNarodowej odnaleźćmoż natylko kilkaprzekładów Bernsteinowej.
Niewiadomo, czyto jedynejej tłumacze nia. Być może przetłumaczyła więcej ksią żek, któremogły zaginąć,podobniejakślad potłumaczce. Z tego,czego udało sięo niej dowiedzieć, wynika, że dla Wydawnictwa M. Arcta tłumaczka przełożyła tylko Anię z Zielonego Wzgórza oraz Anię z Avonley. To właśnie Bernsteinowej zawdzięczamy pol
ski tytuł powieścikanadyjskiejpisarki. Ory ginalny tytuł powieści Lucy MaudMontgo
mery brzmi bowiemAnne of Green Gables co dosłownie oznacza „Ania zzielonych szczytów".
Ciekawostkąjestto, iżpierwsze pol
skiewydaniezawierało dość istotnybłąd.
Autorka bowiem figuruje tu nie jakoLucy Maud Montgomery lecz Anna Montgo mery. Błądten poprawiony został dopiero wpiątym wydaniu powieści -17 lat później.
Ponadto w trzech pierwszych wydaniach spolszczono nazwisko tłumaczki na Roza
lię Bersztajnową.
Można by pokusićsię o wniosek, że Ro zaliaBernsteinowa zaginęła podczas II woj
ny światowej. Byłoby to dosyć logicznewy
tłumaczenie, Holocaustpochłonął miliony ofiar, a wiele osób nigdy nie dowiedziało się, co stałosię z ich bliskimi.Jednakże, biorąc pod uwagę daty wydań tłumaczonych przez nią książek, widzimy,że ostatnią była Ania zAvonley z roku 1924.Kolejne częściprzygód Ani zZielonego Wzgórza ukazały się jeszcze przed rozpoczęciem wojny,aletłumaczo ne były już przez inne osoby i wydawane przez inneoficyny. Nasuwa sięwięc pyta
nie, czytłumaczka nie dokonywała później jużżadnych przekładów? A więc może wca
le nie dożyła czasów Holokaustu? Tym bar dziej zaskakujący byłby jakikolwiek brak in formacji na jej temat.
Dzisiejszy świat, rozbudowany system informacjioraz możliwośćporozumiewania się za pomocąInternetu z każdym prawie miejscem na świecie daje ogromne możli wościuzyskania informacji.Niestety, mimo takich ułatwień otłumaczce pierwszego pol skiegoprzekładu AnizZielonego Wzgórzanie udało się odnaleźć żadnych informacji. Na
zwiskotłumaczki wskazuje nato,iż była ona osobą pochodzenia żydowskiego. Jeżeli za łożymy, że Rozalia Bernsteinowa była jedną z wielu ofiar Holokaustu, jednym zmiejsc,
w którym można szukać oniej jakichkolwiek informacji, jest Instytut Pamięci Męczenni
ków i Bohaterów Holokaustu YadVashem.
Instytut powstał w1953 roku decyzją par lamentu Państwa Izrael, Knessetu iod tego czasu pełni wiele funkcji m.in. dokumentuje historię narodu żydowskiego podczasHo
lokaustu, upamiętnia tragediękażdejz sze
ściu milionów ofiar,oraz odznaczaSprawie dliwychWśród NarodówŚwiata i przecho
wuje dowody Zagłady dla pokoleń, które poznają historię Holokaustu poprzez archi
wa,biblioteki, szkoły i muzea. Niestety, na pytanie o jakiekolwiek informacje odnośnie losów Rozalii Bernstein - polskiej tłumaczki żydowskiegopochodzenia żyjącejna prze
łomie XIX iXX wieku zInstytutu przyszła odpowiedź, iż nieposiadają żadnych infor
macjio takiej osobie, ponadto bez znajo mości daty i miejscaurodzeniaodnalezie
nie informacjina temat danejosobyjestra czej niemożliwe'.
Kolejnym miejscem, gdzie można szu
kać informacji na temat tłumaczki, jest Mu
zeum HistoriiŻydów Polskich w Warszawie.
Zostałoono powołanedożycia w 2005 ro ku i zzałożenia ma byćpunktem odniesienia dla wszystkich zainteresowanych dziedzic twem Żydów polskich oraz znakiem doko
nującego się przełomuwe wzajemnychsto sunkach Polaków i Żydów.Osobypochodze nia żydowskiego mogą w nim znaleźć naj ważniejsze informacje, które pozwolą im świadomie kształtować własne plany podró ży do miejscrodzinnejhistorii.Na pytanie o informacje natemat RozaliiBernsteinowej zMuzeum przyszłaodpowiedz, iż pytanie to zostałoskierowanedo DziałuZbiorówNie materialnych, gdzieniestety nie dysponują żadnymi informacjami natemattłumaczki i zasugerowano kontaktzŻydowskimIn
stytutem Historycznym im. Samuela Rin-
gelbluma w Warszawie2.Instytut jestjedną z największych naświecie placówekbadaw czo-naukowych, która zajmuje się dziejami Żydów od wieków zamieszkujących Polskę i EuropęŚrodkowo-Wschodnią. Jednak py tanie o Rozalię Bernsteinowąwystosowa ne do ŻydowskiegoInstytutu Historyczne
go pozostało bez odpowiedzi.
Nazwiska Rozalia Bernsteinową nie ma także na liście więźniów obozu koncentra cyjnego KL Auschwitz.
Kolejnym krokiemw poszukiwaniu in
formacji na temat tłumaczki pierwszego polskiego przekładu Ani z ZielonegoWzgó
rza było przeszukiwanie Internetu. Wpisa
nieimienia inazwiska tłumaczki w wyszuki
warkę nie przyniosłożadnego efektu. W In
ternecie można także znaleźć fora i porta
le społecznościżydowskiej, gdzie również byłaszansa na znalezienie informacji o Ro zalii Bernsteinowej.Jednym ztakich miejsc jest Forum ŻydówPolskich.Forumpowstało w 2004 r. z inicjatywy osób, które mieszkają w różnych częściach Polskii nie przynależą razem do żadnej organizacji. Obecnie dzia
łają tu takżeosoby z Izraela iStanówZjedno
czonych.Celem twórców forum było stwo
rzeniatakiego miejsca w cyberprzestrzeni, które mogłobystaćsię platformądla wymia nyinformacji i opinii dla wszystkich Żydów wPolsce.Forumpowstałoprzedewszyst
kim z myśląo polskich Żydach i Polakach, którzy zainteresowani są życiem, kulturą, re- ligią ihistorią Żydów. Drugim miejscem jest Portal Społeczności Żydowskiej www.jewi- shorg.pl. Niestety, zarówno w jednymjak i w drugim miejscu równieżnie odnalezio
no żadnych informacji na temat tłumaczki.
W obydwu miejscachzasugerowanozwró
cenie się do Żydowskiego Instytutu Histo
rycznego3. Brak jakichkolwiek efektów po
szukiwań w polskichinstytucjach i na stro-
nach internetowych spowodowałposze
rzenie kręguposzukiwań.Jednym zmiejsc, w którym autorka pracypróbowaładowie dziećsię czegokolwiek o Rozalii Bernsteino- wej jest portal www.jewishgen.org, który zo
stał utworzony poto,aby pomóc tym, którzy szukająkorzeni żydowskich, drugie to Beit Hatfutsot, the Museum of the Jewish People w Izraelu. MuzeumŻydowskiej Diaspory zostałozałożone w1978 roku z inicjatywy przywódcyruchu syjonistycznego Nahuma Goldmanna. Położone jest na terenieKam
pusu Uniwersytetu wTell Aviwie i jest waż
ną instytucją kulturalną Izraela, umacniają
cążydowską tożsamość narodową Portal www.jewishgen.org w odpowie
dzi na zadane pytanie wyjaśnił, iż niestety nie mogą pomócw odnalezieniu informacji natemat tłumaczki. Zasugerowano, iż moż na przeszukaćbazy portalu, jednakże,aby wyszukiwanie dałopożądany efekt,należy znaćimię,nazwisko, datę urodzini miejsce zamieszkania poszukiwanej osoby5.
Z Muzeum Żydowskiej Diasporyw Izra elu przyszła natomiast odpowiedź,iż znaleź
li wswoich bazach2 osoby oimieniui na
zwisku Rozalia Bernstein,jedna znich jed nak żyła napoczątkuXX wieku naterenie Węgier i zmarła w wieku 16 lat. Drugazaś urodziłasię naterenie Litwy wroku 1880, zmarła zaśw Santiago Chile wroku 1985, jednak niedysponują żadnymi informacja
mi natemat tej osoby oraz żadnej zosób z nią spokrewnionych6.
Kolejnym etapem w poszukiwaniu in
formacji oBernsteinowej była próba od
nalezienia jakichkolwiekjejprzodków. Nie stety, nie przyniosło to efektu.Jednym z„tropów"było odnalezienieosób ztymsa mymnazwiskiem. Jedną ztakich osób oka zał się polski reżyser, scenarzysta i aktor filmowy,twórca filmów dokumentalnych ifabularnych,autor scenariuszy filmowych.
Jego pierwszeetiudy podpisane, realizowa ne w łódzkiej szkole filmowejw latach 60., a przedtem publikowanew prasie szkice o literaturze i wierszepodpisanebyły nazwi
skiem Bernstein. Czytając notkibiograficz nereżysera, nie natrafiamy jednaknażaden śladczywspomnienie jakiegokolwiek po
krewieństwa ztłumaczką Rozalią Bernste in. Dowiedzieć sięmożemyjedynie, że jego ojciec - Ludwig Bernstein wczasie okupacji był dowódcąoddziału AK, adziadek właści cielem ziemskim w zaborze pruskim. Nazwi sko Żebrowski to nazwisko panieńskiemat ki reżysera. Edward Żebrowski zmartw 2014 roku, tak więctutajtakżenieuzyskamy od
powiedzi na nurtujące nas pytania.Niestety, oprywatnym życiu twórcy wiadomoniewie
le, dlategoteż niemożliwe było skierowanie tychpytań do jego rodziny. W jednejz notek biograficznych widniejewzmianka o młod
szej siostrzeEwie,jednakże niebyło możliwe nawiązanie z nią jakiegokolwiek kontaktu.
Jedynymtropemwydawałosię być pójście ślademewentualnego pokrewieństwa.Jed
ną z osóbnoszącychtosamo,co zmarły re żyser nazwisko, jestznany aktor Michał Że
browski. Niestety, nie udzielił onodpowie
dzi na zadane w mailupytanie o ewentual
ne pokrewieństwo z reżyserem.
Innąz dróg odnalezieniarodzinyRozalii Bernsteinbyło szukanie odpowiedzina py tanieo spadkobierców praw autorskich tłu maczki w StowarzyszeniuAutorów ZAIKS.
Jestto polska organizacja zbiorowego za
rządzania prawami autorskimi twórców, za
łożona w 1918 roku, m.in. przezJuliana Tu
wima, Antoniego Słonimskiego, Jana Brze
chwę.Główne cele statutoweZAiKS-u to m.in.: ochrona prawautorskich, wszczegól
nościzbiorowe zarządzanie prawamiautor skimi, działanie narzecz rozwojutwórczo ści,doskonalenie jej ochrony, zwłaszcza w związku z rozwojem nowych technik,
działalność socjalna na rzeczjego człon ków. Niestety, odpowiedź nazadane pytanie brzmiała „...StowarzyszenieAutorówZAiKS nie sprawuje zbiorowego zarząduautorski mi prawami majątkowymi do twórczości Ro zalii Bernstein7".
Tak więc autorce pracy,mimo usilnych starań, nie udało się znaleźć żadnejinforma cji natematRozaliiBernsteinowej. Można domniemywać jedynie, żebyć może zmar
ła ona bezdzietnie lubteż jej rodzina zginęła w czasie wojny. Czysama tłumaczka dożyła II wojny światowej -niewiemy. Jednakbio- rąc pod uwagę, to,iż najstarsze z jej tłuma czeń, które znamy, pochodziz 1897r.iprzy puszczając, że musiała mieć wtedy niemniej niż20 lat, to w momencie wybuchu wojny miałaby lat około 60. Za takimwnioskiem przemawia też fakt, że ostatnie ze znanych nam tłumaczeń Bernsteinowej pochodzi z roku 1924(Aniaz Avonley), ato aż 15 lat przedwybuchem II wojnyświatowej. Czy więcniczego w tymczasie nie przełożyła?
Z drugiej jednak strony między tłumacze niem Aniz Zielonego Wzgórza a AniqzAvon- /ey też jest12 latprzerwy. Spekulacje te pro wadzą nasjednak donikąd. Tłumaczkamo
gła też przed wojną wyemigrowaćzPolski, lecz to tłumaczyćbymogło jedynie brak informacjio niej w polskich instytucjach, ajak wiemy poszukiwania w instytucjach i na forach zagranicznych takżenieprzynio
sły efektu.Być może imię inazwiskoRozalia Bernstein było tylko pseudonimem tłumacz
ki? Mimo że takie „zaginięcie bez śladu" mo że sięwydawać niemożliwe, trzeba niestety pogodzić się ztym,że o autorce pierwszego polskiego przekładu Ani z ZielonegoWzgó
rza nie dowiemysię niczego.
1 E-mailzdnia 16.04.2015 r. podpisany przez Yael Robinson.
2 E-mailzdnia 3.04.2015 r. podpisany przez Krzysztofa Bielawskiego, Głównego Specjalistę ds. Portalu „Wirtualny Sztetl".
3 E mail z dnia 7.04.2015 r. podpisany przez Katarzynę Markusz, Redaktor Naczelną www.
. jewishorg.pl
4 E-mail z dnia 7.04.2015 r. podpisany przez Marcina Bartosiewicza - administratora strony internetowej www.fodz.pl
5 E-mailzdnia 13.04.2015 r. podpisany przez Phyllis, wolontariuszkę portalu . org
www.jewishgen
6 E-mailzdnia 12.04.2015 r. podpisany przez Odelle Davida.
7 E-mail z dnia 17.03.2015 r. podpisany przez Elżbietę Bryłę-Krukowską, Kierownik Wydziału Ogólnoczłonkowskiego Stowarzyszenia Auto
rów ZAiKS.
Ewelina Rąbkowska
DOJRZEWANIE SUROWO WZBRONIONE - JOHN GREEN
Był czas, kiedy już prawie odtrąbio- no koniec czytelnictwa dzieci i młodzieży.
Nie przewidziano jednak wtedy takich zja wiskna rynku, jak Joanne Rowling czy John Green. Obydwie te gwiazdy, błyszczącena firmamencie pisarstwadla dzieciimłodzie ży, wyznaczyły i ustaliły noweformy jego istnienia. Poczytnyautor to teraz celebry- ta, a rozchwytywana książkato produkt to talny. W Polsce, podobnie jakw innych kra
jach,książkaGwiazdnaszych winastałasię hitem popremierze jejekranizacji. Nie ina czej pewniestanie się w przypadku kolej nej książki tegoautora, Papierowe miasta, której sprzedażwzrośnie za sprawąpre
miery filmowej.
W przypadkuHarry'egoPottera książka żyła nie tylko wraz z produktem filmowym, ale i niemal całągalaktyką innych produk
tówi usług: od oryginalnych akcesoriów magicznych po tematyczne parki rozrywki.
W dziedzinie książki dla młodzieży J. Green, podobniejak autorka serii o HarrymPotte rze, stał się prawdziwym celebrytą, bożysz czem milionówfanów i fanek,przemawia
jącymdo nich z You Tube. Ztymzjawiskiem należy się nie tylko pogodzić, trzebaje do
cenić, jakwszystko,co jest w stanie przy ciągnąć młodzież do dobrej książki.Na pol
skim rynku książki dlamłodzieży też prę
dzej czy później trzeba będzie wykorzysty
wać te mechanizmy. Myślę,żetąwłaśnie drogą kroczy RafałKosik ze swą poczytną i zekranizowaną seriąFelix, Net i Nika, na tę drogę wkracza też Marcin Szczygielskiwo
bec wieścio trwających pracachnadekra
nizacją jego tekstu.
Siła „Zielonego"
Trzeba jednak pamiętać o tym,że gdy
by nie potencjał tkwiący w samym tekście, coś,co sprawia, że jest akceptowany przez wybrednągrupęczytelnicząnastolatków, na nic by się zdały zabiegi wydawców, by wypromować książkę. Cojest zatem takiego w książkach „Zielonego", że zostały zaakcep towaneprzezmłodych czytelników?
Siła tegoautora dlamłodzieży polega na tym, żeunowocześnia onpopularne te maty i motywy kulturowe, które można od
nieść donarracji o młodości obecnej wkul turze. Niesposób przywoływać tutaj wszyst
kich tych subtelnych nawiązań literackich czy filmowych, ale z całą pewnościąnale
ży rzec,żewielkim pierwowzorem, z które
go Green czerpie,jest Jerome Salinger z kla syczną, bestsellerowąpowieściąBuszujący w zbożu. Jeśli chodzi o formę powieści Greena, najczęściej wykorzystuje on fil
mowe schematy kina drogi. Jako klasycz nypierwowzór można wymienić tu cho
ciażby kultowyEasy Rider (Swobodny jeź
dziec) z1969 r.
Bohaterowie Johna Greenato przede wszystkim młodzi uciekinierzy.Tutaj sche maty podróży, podobnie jak u Salingera, splatają się nietylkoz buntem przeciw nor
mom społeczeństwadorosłych, aległównie z inicjacją w dorosłość,dojrzewaniem. Doj
rzewanie to jed na kjestprocesembolesnym, naznaczonymcierpieniem isamotnością.
Nastolatkowie to nieodmiennie u Greena
„popsute" dzieci, i za sam ten faktponoszą karę, tak jakby dorośliwywiesili bilbordy zhasłem: „Dojrzewanie surowo wzbronio
ne". Czy to będzie lekki strach, czywyraź
na odraza, dojrzewanie ichdzieci, tych nie gdysiejszychsłodkich aniołków, nieodmien
nie u dorosłych budziemocje negatywne.
Jestto nie tylko strach obezpieczeństwo ich pociecheksperymentujących z używkami, lecz także lęk wobec budzącej się seksual
ności, obawa wreszcie przed powstaniem autonomicznej, oddzielnejjednostki, któ
ra nie podlega łatwej kontrolii któramoże w efekcieodbiec daleko od wymarzonego dla niej wzorca.
W bestsellerowej powieści Salingera młody człowiek ucieka z internatui błąka się w okolicach rodzinnegomiasta w oparach dymu papierosowegoi alkoholu. Holden wczasiekilkudziesięciu godzin przeżywa za
wódmiłosny, upajasię alkoholem i nikoty
ną,próbuje inicjacji seksualnej z prostytut
ką,dokonuje przewartościowań i ważnych decyzji życiowych, zktórychchyba najważ niejsza zapada, kiedy nocą zakrada się do rodzinnego domui spotyka swą małą sio strzyczkę,Phoebe. Początkowo proponuje i jej ucieczkę zdomu,tak jakby zatrzymanie dziewczynki przy sobie uratowało nie tylko ją od tyranii dorosłych,ale i jemu wróciłola ta dziecięce. Niewinność dzieciństwa,nie zachwiana mądrość, która jest jednocze
śnie świętą naiwnościądziecka,rozpryskuje
sięnagle i bezpowrotnie,rozbijasię o skali sty brzeg czasu, którego nie da się przebła
gać i udobruchać. Młody człowiek,tenupa dły anioł,popsutedziecko, nazawsze skala
nyutratą, która towarzyszyćmu będzie po kres życia, które jest tylko pasmem cierpień beznadziei,tak wygląda wizjanarodzin do dorosłości u Salingera, którą zdajesię roz wijać Green.Dlatego właśnieGreena moż
na nazwać pisarzem monotematycznym.
W zasadzie bowiem w kolejnych swoich tek stach rozwija, uszczegóławia, pokazuje z in
nejperspektywy, zróżnym nasileniem czy w odmiennejtonacji ten sam temat: isto ty cierpienia ludzkiego. U niego, podobnie jak u Salingera, spotykamyowo zestawie nie małego dziecka i nastolatkaorazpomi
mo tych paru lat różnicy, jaka dzieliteisto
ty, całąprzepaść, labirynt cierpienia,w jakie wpada człowiek właśnie w wieku tychkilku nastu lat życia.
Tylkodziecko ma przywilej istnienia na
iwnego i cudownegozarazem, może być jednocześnie i okrutnie egoistyczne, ibez granicznie oddane swoim rodzicom. Pewne ichmiłości i swego statusu. Zadomowione wistnieniuniczym mały pasza, czerpiące z radości i zabawy bezinteresownie. Dziec
ko nie porusza się w labiryncie, nie doko
nuje wyborów, nie musi prowadzićgry w konsekwencje, wudawanie, w coś za coś.
U Greena jednak wyjście zdzieciństwa jest nieuchronne i może być momentalne. Bo haterowie powieści SzukającAlaski grają w grę „Najgorszy i najlepszy dzień". Opo
wiadają sobie historie najlepszych inajgor szych dni swego życia. Nieprzypadkowo jest toten sam dzień, będący także dniem mo
mentalnego wyjściaz dzieciństwa.Alaska, bohaterka tejpowieści, za najlepszy dzień uznaje ostatni dzień dzieciństwa, kiedy to poszła z matką do zoo. Po prostu. Następ
nego dnia matkadostałaśmiertelnego ata
ku w kuchni, czego świadkiembyła jejma
ła córeczka.Kiedy po kilku godzinach zjawia się ojciec, w pierwszym odruchu obwinia to dziecko siedzące obok trupa, żenie zadzwo
niłopopomoc. Koniec. Towyznacza raz na zawsze moment wejścia w labirynt doro
słegożycia tejdziewczynyi jej katastrofy.
Inna bohaterkatejpowieści,dzieckoemi
grantówzRumunii, w dniuswego przyby
cia doStanówstaje siętłumaczką swych ro dziców,odpowiedzialną zanich i ich decy zje. Często zatemostatni szczęśliwy dzień dzieciństwa jest zarazem pierwszym bo
lesnym dniem nowego okresu dorastania.
Młody człowiek traci swój status dziecka i nic w zamianjeszcze niezyskuje.Byćmoże poza właśnie tąutratą. Ina zgliszczach bu dujeusilnie nowego siebie.
KULTOWY PISARZ AMtRY KAŃSKI
JOHN GREEN
19 RAZY KATHERINE
uunA »cnctjĄU. enwmt not»»« nmst - j«wt KUHOWYeiAS
Wbrew dorosłym
Dorośli nie są pomocni.Green rozry
sowuje w swychtekstach całą gamę po
staw dorosłych, wychowawców, rodziców i całkiem obcych ludzi, które na pewnej skali można uszeregować od troski omło
dego człowieka, podejściaz pełnym zrozu mieniem i profesjonalizmemdo procesów, jakie wnim zachodzą, po jawną niechęć objawiającą się stosunkiem do młodzie ży niemal takim, jak do bezpańskich psów (ściganychlub przepędzanych). I nawet naj bardziejwyrozumiali rodzice, jakbohaterów Gwiazd naszychwina czy 19 razy Katherine, są tylkodorosłymi, którzy w najlepszym ra zie nie przyjmują tak naprawdę do wiado mości dorastania swychdzieci, którzy sta rająsię za wszelką cenę zakłamać rzeczy wistośćiwidziećnadal w swych zbuntowa nych nastolatkachsłodkie, nieco wyrośnięte dzieciaki. (Bodaj jedyną postacią matki, któ ra daje prawdziwe wsparcie swemu syno
wi, jest matka Pułkownika, bohatera Szuka
jąc Alaski). Starając się utrzymywać ułudę bezpieczeństwa rodzicerozciągają opiekę nadswymi dziećmi. W Gwiazd naszych wi
naich niezdarne zabiegi sąz gruntu uda
remnione przez śmiertelną chorobę pary bohaterów. Chociażczytelnicy, podobnie chyba jakbohaterowie,przezchwilęulega ją tej ułudziebezpieczeństwa, sprowadzeni bezlitośnie na ziemię wzakończeniu fabu
ły.Bo u Greena podstawowym cierpieniem, jakie spotyka człowiekaiwyznacza całą je
gokondycję, jest śmierć.Nietylko świado
mość własnejśmiertelności,ale i śmiertel
ności bliskich, także rodziców. Małe dziecko żyje poza labiryntemśmierci, wtym sensie samo jestnieśmiertelnei udziela swej nie śmiertelności swym rodzicom. Żyje w prze strzeni raju, poza czasem. Naznaczenie świa domością śmierci wyznacza jednakkoniec
dzieciństwa. Dzieje się tak nietylko wprzy padkuAlaski,która jest świadkiem śmierci swej matki, nie tylko w przypadku chorują
cychna raka Hazel iGusa.
Kolejnym przykładem jest bohater
kaPapierowych miast. Powieść zaczyna się od momentu, kiedy dwoje dzieci napotyka przypadkiem w parkurozkładające się cia ło mężczyzny. Po kilkulatach cimłodzi lu
dzie wchodząw okres dojrzewania. I tozda rzenie zparku odciska, jaksięokazuje, pięt
nonakażdym z nichw inny sposób. Quen tin iMargo są parąinteligentnych, pełnych życia młodychlicealistów.Quważa, że po
radził sobielepiej z tamtymzajściem w par kudzięki opieceświadomychrodziców,któ rzy są psychologami. Margo być może miała mniej szczęścia dorodziców, którzysą typo wym przykładem dorosłych skoncentrowa
nychna tym, by się dopasować do obowią
zującychwzorców, czego też przedewszyst
kim oczekują odswejcórki. To są właśnie bu downiczowie papierowych miast dorosłych, w którychrządzi konformizm, zakłamanie, żądzasukcesuza wszelką cenę,a to wszyst
ko w istocie wedlediagnozy Greenapodszy te po prostu strachem przed utratą, cierpie
niem, porażką, słabością.Wtym kontekście śmierćjest porażką najwyższą i jako taka jest wstydliwie usuwana zeświadomości. Margo musi zatem opuścićswych rodziców i pod
jąć rozpaczliwą próbęzbudowania siebie od zeranaruinach dzieciństwa, naruinach pa pierowego miasta.Ponosiklęskę, wchodząc wślepąuliczkę bierności. Tutaj być może ujawnia sięteż jedna z przestróg Greena dla młodych ludzi, ama ich wrepertuarze niewiele, że śmierć (strachprzed nią iżało ba po niej) to siła, która wciąga. Margo zni
ka,Q wraz z grupąprzyjaciół podejmuje próbę odszukania jej. Margo jest bowiem dziewczyną typową dlaGreena: inteligent
ną, atrakcyjną, żywiołową, ale ze skazą. Ita właśnie delikatna skaza,rys charakteru,lek kie szaleństwo,melancholia,przekora, od
wagabuntu sprawiają, że młode dziewczy
ny, takie jakMargoczyAlaska,kusząGre- enowychmłodych bohaterów i jest to ku szenie śmiertelnie niebezpieczne. Margo niemalwciągaQw swoje szaleństwo,takjak Alaska wciąga Milesa w swoją nieuleczoną żałobępo śmierci matki.Obydwaj chłopcy zatrzymują się jednak tuż przed jakąś grani
cą, po przekroczeniu której nie ma odwro tu od upadku.
Strażnikw zbożu
Salingerwe wspomnianej powieści roz
taczazagadkową i piękną zarazem wizję, kluczową dla swej książki:[...] wyobraziłem sobie gromadę małychdzieci, które bawią się w jakąś grę na ogromnym polu żyta. Tysiące malców, a nie maprzy nich nikogo starszego, nikogodorosłego... prócz mnie oczywiście.
A ja stojęna krawędzijakiegoś straszliwego urwiska. Mamswoje zadanie: muszę schwy
tać każdego,kto się znajdzie wniebezpieczeń stwie, tużnadprzepaścią. Bo dzieci rozhasa- fy się, pędzą i niepatrzą, cotamjest przedni
mi, więcjamuszę wporę doskoczyć i pochwy cić każdego, ktoby mógłspaść zurwiska. Cały dzień,od ranadowieczora, stojętak na straży.
Jestem właśniestrażnik w zbożu.
Wizja JohnaGreena jest równiepesymi styczna. I chociażjego powieściom nie moż na odmówićdobrego humoru, tak sytuacyj nego,jak i słownego, to ostatecznie kondy
cja młodych ludzi nie rysuje się tu zbyt ró
żowo. Zresztą poprzez diagnozę młodości Greenstawiatakżecelne obserwacje świa tadorosłych.Człowiek młodypoprzekro
czeniu granicy dzieciństwawkraczaw labi
rynt cierpienia. Ma ono wiele imion i twarzy.
Utrata nieświadomości, radości,skażenie
przeczuciem śmiertelności, wreszcie pew
ność własnej śmiertelności i obezwładnia
jący strach przed nią. Strach, kolejne cier
pienie, strach przed utratą rodziców, miło
ści, przyjaźni, także strach przed dorasta niem, graniczącyzszaleństwem. Labirynt polegający też nabłądzeniu w poszukiwa
niuwłasnej drogi, wobec utraty autoryte
tów,poszukiwaniu tożsamości.
Greenrejestrujeten etap w życiu czło wieka, kiedy to marzenie osławie, swych wielkich czynachwydaje się takbliskie re alizacji, niemalw zasięgu ręki, tym bar-
KULTOWY PISARZ AMERYKAŃSKI
GWIAZD NASZYCH WINA
AlSOLUTNIt OłHlAlHA ■ JW
• UtOWYeiAI
dziej że jeszcze podsycane przez doro słych. Gus, bohater Gwiazdnaszych wi
na, żyje w przeczuciu, że musi dokonać jakichświelkich czynów, i żetylko to sta nowi o wartości człowieka. Bohater Szu
kając Alaski, kolekcjonuje ostatnie słowa wielkich ludzi, takjakby fascynowała go
śmierć spełnionegoczłowieka,który wie, że przejdzie do historii i swymiczynami jakby zdobędzie nieśmiertelność. Tymcza sem bohaterowie Greena walcząo sławę na własnym podwórku, zwaną przez mło
dych popularnościąw grupie rówieśniczej, i zzasady w walce tejwlokąsię na jakimś sza
rym końcu, niemalgodząc się ztym,że są odmieńcami,dziwakami, nerdami. Oznaka mi tejżepopularności jestwianuszek przyja
ciół i partnerów. Wsposób komiczny Green zatem charakteryzuje topragnienie posia
dania dziewczyny przezmłodego chłopca, którenibyma być potwierdzeniem jego po pularności.Bohater 19 razyKatherinema na tym punkcie niemalobsesjęipodchodzi do sprawymatematycznie,układając wzór na prawdopodobieństwo przetrwania związ ku z dziewczyną. Budzenie się seksualno
ści, zdajesię, jest sferą,w którejzachowa ne są resztki dzieciństwa, Green bowiem zdużą śmiałościąi bez pruderii ukazuje seks nastolatków, traktując go jako pozostałość czystej, bezinteresownej zabawy dziecię cej. I tylko taki sekswedług niegojest coś wart, bezlitośnie karaniprzez ośmieszenie są młodzi, który próbują bawić się nieczy
sto, na przykładw zdradę, uprzedmiotowie
nie lub wykorzystanie partnera.
Czy autorwobeczbudowania dość nie ciekawej wizji kondycji młodego człowieka przewidujew niejzatem miejsce na pocie chę?Czy jestjakaś nadzieja, jakiś pewnik, który uświadamia głębszy sens istnienia młodemuczłowiekowi? Czyjest jakiś straż
nikwzbożu, który przeciwdziała upadkowi w przepaść? Tradycyjnierolę tę przypisuje sięreligii i w tekście Szukając Alaski Green rozważa tęmożliwość. Licealiści uczestniczą w lekcjach poświęconych historii wyznań, gdziezastanawiająsię nad trzema wielkimi systemami wierzeń: chrześcijaństwem,bud
dyzmem i islamem.Greenostatecznie odpo wiada, że religiai wiaraowszemmożesta nowić dlaniektórych pewną pociechę, ale tylko wtedy,gdy wypływa zautentycznych potrzeb, a nie zestrachu przed piekłem czy pożądaniem niebaza wszelką cenę.
Inną szansą wydaje się miłość ipotrze
ba miłości jest stałym rysem Greenowych bohaterów. Jednak i tudiagnoza autora jestwarunkowa: miłość przynosi ukojenie
i jest kluczowa w życiu, ale niejako erotycz ne zauroczenie, ale jako przyjaźń, któraby
wa także żartobliwie nazywanastarym mał
żeństwem. I pozytywneprzykłady takich kojących związków mamy podpostacią za równo prawdziwych starych małżeństw, jak choćby rodzicówbohatera SzukającAla
ski czy bohaterów Gwiazd naszych wina, ale igłębokich relacji przyjaźni, jakiej doświad czają młodzi bohaterowie międzysobą (iro nicznie starym małżeństwem nazywana jest paraprzyjaciół w Szukając Alaski: Pułkownik i Miles vel Klucha). Kojąceokazująsię niejed
nokrotnie nowe relacje tworzące się między młodymi i rodzicami.
Innym wielkim pytaniem o nadzieję dla człowieka jest pytanie stawianelitera
turze: czy przynosi ukojenie w cierpieniu?
I tu znowu odpowiedź niejest jednoznacz
na.Po pierwszeautorytety pisarzy mogą okazać się fałszywe, jak choćby ów pisarz odnaleziony w Holandii przezGusa i Hazel, któryokazałsię staczającym się nadnopi
jakiem. Po drugie,wydaje się, żeu Greena, szczególnie w tekście Szukając Alaski, ale i w Papierowych miastach,pojawiasiękon
cepcja umowności, subiektywizmu i ograni
czeń przekazuliterackiego. Ostatnie słowa w biografiach wielkich ludzi, któretak na
miętnie zbierabohater Szukając Alaski, mo gą się w końcu okazać wymysłem,kreacją.
Pisanie o kimś, o czyimśżyciu, zawsze opar
te jest na zwodniczej pracy pamięci, często grze niepamięci. Green zadaje sobiepyta nie, czy wogóle jestmożliwepisanieczy to o kimś,czy to osobie samym, bez ucieka
nia się do kreacji, chociażbyztegopowo
du, że już samowpisanie historii wsłowo przywołujecały alfabet kodu kulturowe go. Sąto skomplikowane zagadnienia, któ re zostały przez Greena jednak zasygnalizo wane, chociaż ostatecznie z poczynionymi zastrzeżeniami przyznajeon twórczości li
terackiej dużą moc poznawczą i jak się zda- je takżeterapeutyczną. I podobniejak Salin
ger opiera swą opowieśćna cytaciez wier
sza Roberta Burnsa Jeśliktoś napotka kogoś, kto buszujew zbożu...,który recytuje zresztą Holdenowi jego mała siostrzyczka Phoebe, tak u Greenaznajdziemy całe mrowie istot nych dla autora odwołań icytatów literac
kich, łącznie nawetz nieistniejącąaczge nialną książką Cios udręki.
Samotność i Prawda
OstateczniejednakbohaterowieGreena muszą szukać na własną rękęswojej dro gi, pozbawieni autorytetu dorosłych,religii czyteż literatury. Irobią to błądząc z rzadka tylko wspierani przezrelacje przyjaźni.Jest w nich pewien rys,któryczyni ich wygra
nymi w tej trudnej grze dorastania: sympa
tyczni,alenieporadni, inteligentni, alenie- doświadczeni, zgrywusy o czystych sercach zdolnido aktów najwyższej niesubordynacji ze szlachetnychpobudek.I tooni stanowią ostateczne poświadczenie jedynej wartości, jaka ma chyba dlaGreenaznaczenie w gąsz
czu trudnych wyborów stojącychprzedmło
dym człowiekiem:ijakkolwiek patetycznie byto nie zabrzmiało, tą wartościąjestpraw
da. I to prawda przezduże P,takjak ją pojmo
wałPlaton w triadzie z Pięknem i Dobrem.
Być może jest to właśnie tajemnicapopular
ności tego autora: w atrakcyjnej,nowocze snej formie podaje onmłodym pisarstwo, poruszające tematy stare jak świat,którymi zajmuje siętylkodobra literatura.
Alina Zielińska
O WAMPIRACH RAZ JESZCZE
Do niedawnabyłam przekonana, że te mat wampirów jest już wliteraturzenieak
tualny, można nawetpowiedzieć, że przeży wa swój zmierzch. Zajęcia z młodymi ludźmi uświadomiły mi jednak moje błędne wnio
ski. Uczennice piątej klasy szkołypodsta
wowej oraz pierwszej klasy gimnazjumna spotkaniach w Akademii MłodegoBibliofila bardzo skutecznie zaprezentowałyswoją wiedzę na temat tychistot. Przywoływały różneutwory, ale najczęściejw ich wypo wiedzi pojawiała się seria Zmierzch.
Troszkę zawstydzona swoją niewie
dzą,ale jednocześnie zaciekawionaizanie pokojona, bardziej wnikliwie spojrzałam na wszechobecną zimnąistotę. Pod wpływem tych obserwacji powstał poniższy tekst.
Różne wizerunki wampira
w literaturze - czy Edward Cullen jest typowymwampirem?
Jednąz najbardziej pasjonujących,ale również tajemniczych postaci literackich jest wampir. Jego mroczna postać budzi wnas strachi jednocześnie fascynuje. Dla
czegotaksię dzieje? Pewnie dlatego, żewo
kół wampirów narodziło się mnóstwomi tówilegend.
ManuelaDunn-Mascetti wswojej książ ce Świat wampirów od Draculi doEdwarda podobniejakMaria Janion w monogra fii Wampir.Biografia symboliczna próbuje odpowiedzieć na pytanie, kim jest wam-
pir-czy jest ludzką istotą,czy też złośli
wym, koszmarnym stworzeniem,które cza
sami przybiera ludzką postać.W oparciu ote dwa opracowania oraz inne tekstyli
terackie spróbujmy nakreślić wizerunek tej zimnej istoty.
Wampiry żyją „podrugiej stronie";są to umarli, którzy wybrali przebywanie wśród żywych, zamiast wstąpić tam, gdzie wszyst kie dusze ludzkie pośmierci powinnyodpo czywać przed wybraniemsię w drogę do ko
lejnego żywota. Światwampirów jest zimny, ciemny isamotny. Wszystkimi ichczynami kie
ruje ręka śmierci'.Każdyz nas kiedyś umrze, czy każdy więc może zostać wampirem?
W przekazach literackich problem ten traktowany jest z przymrużeniemoka, ale wprzekazach ludowych bardzopoważnie.
Anthony Masters wNaturalnej historiiwam pira wyodrębnia aż czterysta osiemdziesiąt sześć przyczyn, dlaktórych umarły może stać sięwampirem2. Najbardziej popularny sposób toukąszenie w szyjęlub okolicę ser
ca. Proces przemiany, jakpodają różne opra
cowania, jest bardzo bolesnyi czasami dłu
gotrwały. Opis takiejprzemiany znajdziemy np. w książce AnneRice Wywiadz wampi
rem. Należy tu dodać, żeczasami wampi ry, zamiast wysysaćlub zakażać krew, okra dają swojeofiary z młodości, miłości, wraż
liwości.Według legend z różnychkrajów wampirem może stać się wielkigrzesznik, alkoholik, samobójca,bezbożnik, nieślub nedziecko nieślubnychrodziców lub ktoś pozbawiony cienia.
Kiedy człowiek staje się wampirem, czyliprzekracza niewidocznągranicę mię
dzy życiem a śmiercią, inaczej postrzega rzeczywistośći w pełnizniejkorzysta. Ma wyostrzonysłuch, wzrok, węch iodczucia.
Wampirprzestaje być człowiekiemi bardziej przypomina zwierzę, więcte umiejętności bardzomusięprzydają aby schwytaćswą zdobycz. W trakcietych „polowań" przyda ją mu się również inne umiejętności, takie jakwielka siła, poruszaniesię znieprawdo
podobną prędkością(oko ludzkienie jest wstanie dostrzec takich ruchów), niesamo
witasprawność fizyczna. Jego spojrzenie jesttak magnetyzujące,że potrafi obez władnić każdą ofiarę. Podobno spojrzenie to potrafiwyzwolić niesamowite pożąda nie. Należy tu dodać,że wampiry prowa
dząprzezcałe swoje „istnienie" intensyw
ne życie seksualne.
Ludowywizerunek wampira
W wierzeniach ludowych i w utworach literackich wykształciłsię określony wize runek wampira. Jest toistotablada, zimna i gładka, czyli mająca gładką białą inienatu ralnie zimnąskórę. Najważniejszym jejzna kiem rozpoznawczym są błyszczące, czer wone lubczarne oczy orazostre zęby. To one sątak często przedstawianew różnych ujęciachfilmowych, czasami nawet ośmie
szane, mimoiż jest to bardzo niebezpiecz
ne narzędzie zbrodni. Długie palce zakoń czone zakrzywionymi ostrymipaznokcia mi, nieprzyjemny oddech, sińcepod ocza
mito dodatkowe mało atrakcyjneelementy zimnej istoty.
Wampir,tocałkowiciepozbawionaza sad moralnych istota, która mieszka najczę
ściejwopustoszałych zamczyskach, włó
czy sięponocach,a w dzień śpi. Wymaga by jej trumna ukryta była w jakimś sekret
nym i bezpiecznymmiejscu, ponieważ kiedy w niej jużleży, jestbardzo wrażliwy i mało odporny. Oczywiście trumna powinna być przysypana ziemią z grobu, w którymwam
pir zostałpochowany.
Literacki wizerunek wampira
Wysokii szczupły mężczyzna (tak naj częściej wygląda w utworach literackich) o niesamowitej urodzie i wyglądzie ary
stokratynosiczarne ubranie, białą koszulę z wysokim kołnierzykiem iotula sięczarną długą peleryną. Elegancki strój uzupełnia ją lśniące skórzane buty. Napierwszy rzut oka wyglądadostojnie i sprawia wrażenie miłego. Chociaż roztacza wokół siebieau
rę tajemniczości, podokładnymprzyjrzeniu okazuje się,że nie wzbudza naszej sympatii.
Potrafikpić z tegoco dobre, zżycia i ludzi, manipuluje uczuciami iumysłamiżywych istot. Jedyną „osobą", zktórą często prze bywa jestsłużący -„żywy trup".Sługaten spełnia każdeżyczenie swego pana,chro nigo przedciekawskimigośćmi, broni do
stępudo miejsca wypoczynku, pilnujeaby w domu wszystkobyło w jak najlepszym po
rządku. Pan w zamian utrzymujetaką istotę pomiędzy życiem a śmiercią3.
Wampir jest samotnikiem i nigdy nie zwiąże sięzinnąistotą.Niemoże nawet żyć z innym wampirem, ponieważ oboje muszą
się czymś żywić a krwi dla dwojga nie wy
starczy na żadnym terenie.
Skoro wampir niejest człowiekiem, ale na swój sposóbżyje, musi się „odżywiać".
I oczywiście robi to. Ojego istnieniu decy
duje krew, bezniej nie ma wampira. Krew kojarzysię z życiem i powinnato być krew człowieka, która potrafi zahipnotyzować wampira.Toona goprzyciągai jednocześnie odpycha4.Możebyćtotakże krew zwierząt chociażnie jesttaka smaczna jak ludzka.
Wampirzdobył tajemnicę wieczności, więc nie może umrzeć jakkażdyśmiertelnik.
Można gotylko zabićprzebijając kołkiem lub sztyletem ze srebra. Ajak sięustrzec przedjegoatakiem? Najlepszy jest oczy
wiście czosnek, którego zapachuwampiry nie znoszą. Innymi środkami są tojad,świę cona woda,poświęcona hostia, lub krzyż5.
Znanym „amuletem" były również srebrne noże, które wkładano pod sienniki i do dzie
cięcych kołysek.
Wampir nie rzucacienia, nie odbija się w lustrze, unika promienisłonecznych,nie możeprzejśćprzez wodę,boi się krzyża. Nie którym wampirom sprawia wieleprzyjem ności bywanie w tak zwanym dobrymto
warzystwie, zabawa w ciuciubabkę z ofiara mi lubz poszukiwaczami wampirów.Świa
domość, że jest się najszybszym, że można działać wedługpraw nieznanychludziom, że możnabyć niewidzialnym dodatkowo podnieca teniesamowite istoty.
Wizerunek literacki wampira jest trosz kę inny od wizerunku ludowego,niecouła godzonyizmodyfikowany. Wampir nie jest jużtaki straszny, może chodzić do szkoły, spełniać swoje niektóre marzenia, maroz ległą wiedzę na każdytemat, prowadzi inte
lektualne rozmowy, serwuje znakomite po
trawy i trunkizaproszonym gościom (samni
czego nigdy nie je), uwodzi swoje przyszłe
ofiary za pomocąsubtelnychgestów, po
włóczystych spojrzeń6. Ciałaich sąwyjąt
kowo piękne i elegancko ubrane.
Najsłynniejsze literackie wampiry to przede wszystkimDracula Brama Stokera, Carmilla Josepha Sheridana Le Fanu.
Nasze zainteresowanie, może nawetfa scynacja tymi nocnymi zjawamijestogrom na.Wampiry są odpychające, ale mają swój nieodpartyurok. Wampir wpływa potężnie na naszą wyobraźnię, ponieważreprezentuje tak wielkie wypaczenie naturyludzkiej,że jest uosobieniem przeciwieństwa normalności7. Dzisiaj zmieniły się tendencje do ukazywa
nia wampirów, nie dziwi nas więc światowy sukces serii książek Stefani Meyer Zmierzch.
Autorka pokazała nam dwa typy wampirów - wampiry „złe", czyli te, które przypomina
ją nieco zaprezentowany wcześniejwizeru
nek oraz wampiry „dobre", których przedsta wicielem jest Edward Cullen. I to właśnie je mu bliżej się przyjrzymy.
Kim jest Edward Cullen.
Edward Anthony Masen-Cullen urodził się 20 czerwca 1901 roku wChicago. W1918 roku jego rodzice Elisabethi EdwardMasen zmarli na grypę hiszpankę. Edwardteż na nią zachorował i mimodobrejopiekidoktora Carlisle'aCullen powoli umierał.Kiedy nie było już żadnej nadziei, doktorprzemienił chłopcaw wampira. Robi to zgodnie z trady cją,czyligryzie gow szyję. Carlisle obiecu
je młodemu wampirowi,że się nim zaopie
kuje, ale stawiateż warunki.
Poprzemianie chłopak stał się jednym z najprzystojniejszych wampirów.Takopisu- je Edwarda i jego rodzeństwoBella; kiedy pierwszyraz zobaczyła ich w stołówceszkol
nej, wszyscybyli chorobliwie biali, [...] wszyscy, niezależnie od odmiennegokoloruwłosów, mieli także bardzo ciemne oczy,a pod oczami
głębokie cienie- sine,niemal fioletowe. Jakby zarwalinocalbo dochodzilido siebie pozła maniunosa. Tyle, że ich nosyiw ogóle rysy twarzy były idealne, bez jednej skazy. [...] Nie mogłamoderwać wzroku od tej dziwnejgru py, ponieważ ich twarze, tak odmienne, a tak dosiebie podobne, byłyporażająco, nieludz ko wręczpiękne. Takichtwarzy nie spotykasię w rzeczywistym świecie.[...] Unikali wzroku in
nychuczniów,ai wzroku swoich kompanów -ich spojrzeniazdawały sięprześlizgiwać po otoczeniubez cienia zainteresowania8. Czy to,cowidziałaBella Swan, nie przypomina wizerunku wampira?Zerknęła raz jeszcze i zobaczyła, że chłopakz kasztanową czupry ną miał bardzo długie i blade palce. Poruszał przy tym niezwykleszybko ustami, choć jego idealnewargibyłyledworozchylone9.Rząd prościutkich śnieżnobiałych zębów, cichy, aksamitny, przytłumiony głos oraz magne
tyczne spojrzeniespod wachlarza czarnych rzęs onieśmielałokażdą kobietę, ją również.
Jakna wampira przystało byłbardzosilny, potrafił jednąrękązatrzymać samochód, którywpadł w poślizg, łamaćpnie drzew jak patyki,kruszyć skały. Biegałszybko,potrafił wyczuć najdelikatniejszyzapach.Słyszał nie tylko głosyinnych ludzi, ale również ich my śli, copozwalało mu robić bezkarnie różne rzeczy.Znając czyjeś myśli, miał dostępdo najbardziej skrytych i prywatnych informa
cji, co mogło spowodować różnegorodzaju manipulacje i oszustwa. Oczywiście Edward wykorzystuje swójdar tylko poto, aby chro
nićBellę i swoją rodzinę, alemimowszyst
ko - gdzie poszanowanieprywatności in
nych. Czytanie wmyślach wymaga życzli wych celów oraz zgody osób, których myśli chcemy poznać.Własna korzyść lub cieka
wość sąnieetyczne. Edward wprawdzie re spektuje prywatność swoich bliskichi rodzi
ny, alejest obojętny względem innych ludzi.
Należypamiętać, że nie może swegodaru ot tak wyłączyć.
Edward to bardzo mądry starszy pan (mimomłodegociała), mówi kilkoma języ
kami, jest wybitnym muzykiem i kompo
zytorem,szarmancki, głęboko troszczy się nie tylkoo życie swej ukochanej, ale rów nież o jej duszę i cnotę.Według Belli jest we wszystkim najlepszy. Patrzymy jednakna niego oczami kobiety zakochanej. Edward to typowy mężczyzna, który niezawszepanu
je nadswoimi popędami, jestchamski i zawsze wszystko wienajlepiej. Nawet uczucie, jakie żywi do Belli Swan, jestzabarwionepragnie
niem władzy. Edwardnie mana przykład do
stępu do myśli dziewczyny, a tym samym nie ma nad nią przewagi, jaką manad innymi[...]
i ten fakt czyniją jeszcze bardziej atrakcyjną woczach Edwarda, któryogarnięty jest przy
musemkontrolowaniawszystkiego i wszyst
kich'0. Starasięwięc jak najwięcej o niej do
wiedzieć. Śledzi ją,podgląda w czasiesnu (samnigdynie śpi),chce decydować,z kim, kiedy i gdzie się może spotkać, nie informu je jejo niebezpieczeństwie. Im bardziej pra
gnie chronić Bellę,tymbardziej wyobrażają sobiejako kruchą i delikatną osobę.
Edward wyglądajak człowiek, aleczy można go nazwać człowiekiem - wydaje się, żetak, jestprzecież kochającymchło pakiem, później mężem i ojcem, oddanym synem i bratem, staje sięwrażliwym i opie
kuńczym mężczyzną, który w imię miło
ści zrobiłby prawie wszystko. A co zinnymi Wartościami. Nie jest wprawdzieprzyzwy
czajonydoludzkich odruchów, ale powoli, dzięki swojej silnejwolii dzięki Belli,zaczy na tych odruchów doświadczać. Sam przy- znaje: kryje się we mniewiele człowieczych instynktów. Są schowane głęboko, ale gdzieś tam są". Wampirykochają tylkosiebie, są samotnikami i liczy się tylko zaspokojenie
własnych potrzeb. Nie mają powoduby ce nić takiewartości jak przyjaźń, sprawiedli
wość, odwaga czy miłość. Edward jestjed nak inny. Wrozmowie z Jacobem stwierdza, masz mnie za coś w rodzaju żyjącegoposągu.
Myślisz, że obce misąludzkie emocje. Tonie prawda.Nasze uczucia są silne itrwałe, i bar dzorzadkodoświadczamy jakichś uczucio
wych rewolucji. Kiedy jednak nam się przy darzają, tak jak mnie, kiedypoznałem Bellę, zmieniamysię na dobre.Nie ma dla mnie od wrotu'2. I trzeba przyznać, że rzeczywiście
zmienia się.Zaczyna traktowaćdziewczynę jako partnerkę, zaczyna jej ufać,negocjuje z nią,rozumie,jak niewłaściwe było czasami jego zachowanie. Szczerze rozmawia o swo
ich lękach, uczuciach, oczekiwaniach. Zda- jesobie sprawę, że musisię zmienić, abyich związek przetrwał. Ważnymelementem każ
degozwiązku są długiei szczere rozmowy- dziękitym rozmowom ich miłość trwa i się po
głębia. Poznając różnice dotyczące swoich po trzebi pragnień,Bella iEdward ukazują nam, żekomunikacja zbliża ludzi nawetwtedy,gdy wiążesięzcierpieniem i niezgodą.Edward i Bella zbliżają się do siebie, ponieważ nauczy
lisię traktować siebie nawzajemjako równo rzędnych partnerów'3.
Edward wygląda jak człowiek,ma ukry teludzkie uczucia, troszczy się oinnych, sta je się wrażliwy, ale jednak człowiekiem nie jest, chociażzapłaciłby pewnie każdącenę aby znowu nim zostać. Jestwampirem, na-
STEPHENIE MEYER
księżyc w nowiu
ŚWIATOWYMEGABESTSELLER
wet jeśli Stephenie Meyer znaczniewygła dziła jegowizerunek,a wampirysą stworzo
ne do zabijania tych, którzyzapewniają im krew - niezbędnydo życia pokarm. Edward, podobnie jakcała jegorodzina, ma wolną wolę, czylinie chceodbieraćżycialudziom,
by zaspokoić swój głód.Potrafi gozaspokoić w inny sposób, zabija zwierzęta. Nad swoją samokontroląpracował bardzo długoicięż
ko (w swojej przeszłościmiał okres buntu.
Też pił ludzką krew, alezabijałtylko takich ludzi, którzy w jego oczach na to zasłuży
li, czyli zbrodniarzy), więc był oszołomiony izdziwionynagłym apetytem, który wzbu dziła w nim nikomu nieznana dziewczyna.
Kiedy siedział obokniej na lekcji biologii, je
go myślikrążyły tylko wokół tego,jakugasić swoje pragnienie. Bella nie rozumiała go, nie wiedziała, dlaczego walczyze swoją naturą, skorojejzapachtak bardzo gowabił.Edward oczywiście zaspokoiłjej ciekawość:większość z moich pobratyńców jest zupełnie zadowo lona ze swojegotrybużycia. Oni też zacho dząw głowę,po co moja rodzina sięograni cza.Alezrozum, to, że jesteśmy, kim jesteśmy, nie znaczy,że nie wolno nam próbowaćbyć lepszymi,że nie wolno nam próbować zmie
rzyć sięz przeznaczeniem, którezostałonam narzucone. Pragniemypozostać jak najbar dziej ludzcy'4.
Edwardstaje sięprzedmiotem roman tycznego zainteresowania Bellii mimopo
czątkowych obaw poddaje się mu - to też jest sprzeczne z ustalonym wizerunkiem wampira. To przecież on wabił, bałamucił i niecnie wykorzystywałmłode dziewice.
Tymczasemlew zakochał się wjagnięciu[...]
chory na umyśle lew masochista'5. Na doda
tek tenlew poślubia człowieka i ma z nim dziecko. Jaktosięstało? Wampiry zaspoka jały tylko swoje pożądanie, Edward to po
żądanie w sobie tłumił. Tak bardzo bał się skrzywdzić Bellę, że unikał wszelkich bliż
szychz nią kontaktów. Powoli uczył sięi od
krywał radość,jaką może dać zaspokoje
nie cielesne. Był wampirem, więcwiedział, że ani pragnienie, anipożądanie nigdy tak dokońcanie dają się zaspokoić,6.
Edward był szczęśliwy, bo czy moż
na nie być,skoro kochasię kogoś tak wiel
kąmiłością i jestsię taką miłością obdarza
ny. Mieszkaw maleńkim lawendowoszarym domkuzukochaną żoną icórką. Spełnił swo je marzeniaiteraztylko pozostało mu,jak to wbaśniach bywa, żyć długo iszczęśliwie.
Nieważne, czy to wampir czy człowiek,każ dy zasługuje na szczęście.Nikt przecież nie jest ani dobry, ani zły, czyli każdego ota
cza zmierzch. I każdy powinien sam pod
jąć decyzję co do tego, jak potoczysię je
go życie.
Świat wampirówjest tajemniczyi bu
dzi wątpliwościnawet u badaczy tegozjawi
ska. Nie można tu nic udowodnić, wyjaśnić - wampiry byłyobecnezawsze w naszej kul turze inadal będą, zmieni siętylko sposób ichprzedstawiania. Ale na to już nie mamy żadnego wpływu, ponieważ nad wyobraź
niączłowieka niemożna zapanować.
Na podsumowanie moichrozważań na temat różnych wizerunków wampira chciała- bymprzytoczyć fragment z książki Manueli Ounn-Mascetti: Wampirypostanowiły żyć wśród naswłaśnie dlatego,żejesteśmy opę tani pragnieniemzdobycia czegoś, czego tak naprawdę niemożemy posiąść, dlatego,że gwałtowniepożądamy tego, co nieosiągal ne,dlatego, że dziękitemu,cowłaśnie one re prezentują, udajenamsię spełnić pragnienia, lęki ioczekiwania i wypełnić pustkę naszego życia. Możnaby dowodzić,żewampir jestjak- by upiększonym odbiciemwszystkich naszych marzeń,fantazji seksualnych i intelektualnych;
to odbiciestajesię owym dziwacznym stwo- rzeniem,którenas tak pociąga, że nie jeste śmymu sięw stanie oprzeć'7.
' M. Dunn-Mascetti, Świat wampirów od Draculi do Edwarda, Warszawa 2010, s. 14.
2 Więcej informacji na temat różnych koncepcji przemiany człowieka w książce Marii
Janion Wampir. Biografia symboliczna, Gdańsk 2008, s. 28-34.
3 M. Dunn-Mascetti, op. cit., s. 84-85.
4 O znaczeniu i symbolice krwi w książce M. Janion Wampir, s. 37-51.
5 Manuela Dunn-Mascetti podaje, że kru
cyfiks rozpowszechniły niektóre filmy, jednak istnieje bardzo niewiele dowodów, jakoby tak było, zarówno w ludowej tradycji, jak i w powieściach na ten temat, s. 196.
6 M. Dunn-Mascetti, op. cit., s. 154.
7 Tamże, s. 16.
8 S. Meyer, Zmierzch, Wrocław 2009, s. 21.
’Tamże, s. 22.
10 W. Irwin, R. House!, J. J. Wisnewski, Zmierzch i filozofia, Warszawa 2009, s. 179.
” S. Meyer, Zmierzch, s. 229.
12 S. Meyer, Zaćmienie, Wrocław 2009, s. 444.
13 W. Irwin, R. House!, J. J. Wisnewski, op. cit., s. 194.
14 5. Meyer, Zmierzch, s. 253.
15 Tamże, s. 226.
16 5. Meyer, Przed świtem, Wrocław 2009, s. 461.
17 M. Dunn-Mascetti, op. cit., s. 38.
Magdalena Smyczek
TWÓRCZOŚĆ RENATY PIĄTKOWSKIEJ
Renata Piątkowska należy do grona najpopularniejszych,współczesnych,pol
skich pisarzydladzieci.Mimopopularno
ści, jaką zdobyłasobiezarównowśród naj młodszych czytelnikówjaki ich rodziców, nie afiszujesię swoim życiem prywatnym.
Nie należy również do osóbintensywnie kreujących swój wizerunek,niewiele więc informacji oniej można znaleźćw świecie mediów. Apisarka jest osobą niezwykle in teresującą, posiadającą barwną biografię, pasjęorazbogaty dorobek z wyrazistym światem wartości. Dotychczas nie ukaza łasię obszerniejszabiografiaautorki Zbója, ainformacje dostępne na stronach wydaw
nictw oraz innych portali internetowych są dość znikome. W bogatejtwórczościRena
tyPiątkowskiej można wyróżnić:utwory fan- tastyczno-baśniowe, historyczne, edukacyj
ne, opowieści zżycia codziennego,utwory o trudnych sprawach oraz opowieści o te
matyce zwierzęcej.
Pisarka urodziła się2 kwietnia 1958 roku w Bielsku Białej'. Studiowała socjolo
gię naWydziale Filologicznym Uniwersyte
tu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończona specjalizacja z socjologii rodzinypozwala jej wniknąć w świat dziecka, co bezpośred
nio przekłada się na jej pisarstwo.Obecnie mieszka naobrzeżach swego rodzinnego miasta, w Straconce,którą ceniszczególnie za ciszę i spokój2. Do pisania zainspirowały ją własne dzieci:Marta i Kacper. Obserwa cja ich dziecięcych zachowań oraz relacji z rówieśnikami stała się podstawądo kre
acji bohaterówksiążek pisarki, szczególnie serii o Tomku. Renata Piątkowska jest też właścicielką psa, wielkiego, biszkoptowego goldenretrivera. Jedną z największych pa
sji pisarki, pozaliteraturą, jestjazda konna.
Motyw koni pojawił się w jej zbiorze opo
wiadań Zbój. Opowiadania okoniach i koni
kach wydanym w 2012 roku, a także kilku in
nych utworach. Drugąwielką pasjąpisarki jest malarstwo.Jej dom jest pełen obrazów.
Chętnie kolekcjonuje też oryginalne rysun ki ilustratorów swoich książek.
Renata Piątkowska wizję swojej przy szłejdrogiżycia i kariery zawodowej stwo rzyła już w młodości, gdyzaczynała pisać swoje pierwsze samodzielne zdania. Począt kowo książki czytała jej mama, później sa
ma zaraziła się miłością do literatury. Z lektur dzieciństwa najczęściej wspomina opowie
ścio Muminkach Tove Jansson. Kolejną czy telnicząfascynacją była proza szwedzkiej pisarki Astrid Lindgren. Pasjonujące przy
gody niezależnej Pippi Langstrumpf lepiej oddziaływały na jej wyobraźnię niżtradycyj
nebaśnie braci Grimm czy Andersena. Swój pierwszy kontakt zDziewczynkązzapałka mi H. Ch.Andersena pisarkawspomina ja
konocpełnąwzruszeńi łez. Nie przepadała za typowymi baśniamidladzieci.Byćmoże właśnie dlatego w jej twórczości klasyczne baśnie stanowią rzadkość. Swojeulubione lektury z dzieciństwa starała się zaszczepić równieżwłasnym dzieciom.
Autorka nieposiada szczególnych zwy czajów związanych z procesem twórczym.
Jak sama przyznała,najważniejszy jest dla niej spokój. Jej utworymuszą byćdobrze przemyślane i przeanalizowane. Pierw szymczytelnikiem i ręcenzentem jej ksią żekjest „wewnętrzne dziecko",jakie zacho
waławsobie.
Renata Piątkowskauważnie śledzi rów
nieżsytuację na rynku wydawniczym.Chęt
nie spotykasięz innymi pisarzami, z który
mi może porozmawiać, podzielić się wra-