• Nie Znaleziono Wyników

Pamięć i miasto : palimpsest vs. pole walki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pamięć i miasto : palimpsest vs. pole walki"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Rybicka

Pamięć i miasto : palimpsest vs. pole

walki

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (131), 201-211

2011

(2)

Pamięć i miasto. Palimpsest vs. pole walki

N o w e ramy pamięci

K rytyczna problem atyzacja pam ięci i h isto rii w polskiej lite ra tu rz e w spółczes­ nej rozpoczęła się w praw dzie w cześniej niż w sztu k ach w izualnych, bo już na p rze­ łom ie lat 80. i 90., ale wówczas nie została w p e łn i rozpoznana i zdiagnozow ana. Jej rzeczyw iste znaczenie zostało nap ręd ce przesłonięte przez k rytycznoliterackie oznakow anie tabliczką „m ała ojczyzna” i w pisanie w nobliw ą, lecz m ało krytycz­ ną, bo n ostalgiczną tradycję lite ra tu ry em igracyjnej. Pow stałe w tedy utw ory Paw­ ła H uelle, Stefana C hw ina, A rtu ra D an ie la Liskow ackiego odczytyw ano zazwy­ czaj w słow niku tożsam ościow ym jako ta k zw aną prozę korzenną, nie dostrzegając nowych ram k u lturow ych - p o lityki m iejsca i p o lity k i pam ięci. Tych ram zatem , które stały się b ardziej w idoczne dopiero w następnej dekadzie. Przeoczono w ko n ­ sekw encji to, co w m iejsk ich n arrac jac h lokalnych było m oże n ajisto tn iejsze i co zbliża je do w spółczesnego zainteresow ania h isto rią w p rak ty k a ch artystycznych. W polskiej sztuce krytycznej po 2000 roku, jak zauw aża Izabela Kowalczyk, cho­ dzi bow iem p rzede w szystkim o „szukanie śladów tego, co niew ypow iedziane, p rze­ oczone, w y p arte”1 i co wym aga retroaktyw nego zrekonstruow ania i przepracow a­ nia. Z drugiej strony, rów nie istotne staje się postaw ienie p y ta n ia o m echanizm y konstruow ania i sym ulow ania h isto rii w dyskursie pub liczn y m oraz przechw yty­ w ania przeszłości przez k u ltu rę p o p u la rn ą , dlatego krytyczność tej sztuki odnosi

O

гч

I. K ow alczyk Podróż do przeszłości. Interpretacje najnowszej historii w polskiej sztuce

krytycznej, Wyd. SW PS A cadem ica, W arszaw a 2010, s. 21. O h isto rii w sztuce w spółczesnej zob. też książkę Historia w sztuce (red. A. M. Potocka, M uzeum S ztuki W spółczesnej, K raków 2011), tow arzyszącą wystaw ie o tym sam ym tytule

(3)

2

0

2

się zarów no do oficjalnej w ersji h isto rii, jak i do reguł p am ięci zbiorow ej. Swoistą i rozpoznaw alną cechą tej sztuki jest jej usytuow anie, zaw iązyw anie akcji i d zia­ ła ń w k o n k retn y c h m iejscach, któ re in ic ju ją i prow okują p roblem atyzację p rze­ szłości, dlatego Kowalczyk w oli mówić o „pam ięci m ie jsc”, n iż o m iejscach p a ­ m ię c i w d u c h u P i e r r e ’a N o r a 2. N ie j e d n o k r o tn ie są to m ie js c a - p u s tk i lu b m iejsca-w idm a, któ re „stają się areną sw obodnych gier w yobraźni lub pow rotu w ypartych zn aczeń ”3, jak w Pływalni R afała Jakubow icza.

P rzywołuję p rak ty k i sztuki krytycznej, poniew aż w yostrzyły one pro b lem spo­ łecznego i politycznego „ram o w an ia” pam ięci m ia st, skłaniając do porów nania z n arrac jam i literackim i. O d p oczątku lat 90. w idoczne jest bow iem w literatu rz e sprzężenie p om iędzy m iastem a p am ięcią ro zu m ian ą jako przeciw -historia (a więc dyskurs władzy) oraz m iastem jako m a teria ln y m no śn ik iem p am ięci kulturow ej - to G dańsk, Wrocław, Szczecin, Sopot, O lsztyn ujaw niły problem , jaki polska k u l­ tu ra m iała z w ielonarodow ą przeszłością. P roblem te n był rzecz jasna podejm ow a­ ny w ielokrotnie, w arto jednak, jak sądzę, pow rócić do niego z innej perspektyw y, pytając także, przy okazji, o to, jakim językiem opisywać relacje m iędzy m iastem a p am ięcią kulturow ą.

Istn ie ją bow iem co najm niej trzy języki, których najb ard ziej w yraziste cechy m ożna uchw ycić za pom ocą trzech m etafor: p alim p sestu , śladu oraz pola walki. Łączy je jedno: w szystkie uznają w m niejszym b ąd ź w iększym sto p n iu , iż w m ie j­ sce i p rzestrzeń w pisana jest logika (i polityka) usytuow ania p am ięci kulturow ej i zbiorow ej. O bejm uje ona zarów no m a teria ln e artefak ty (tablice i p o m n ik i u p a ­ m iętn iające w ydarzenia, lu d z i i coraz częściej zw ierzęta, m uzea, a rc h itek tu rę , n e ­ kropolie, m u rale), jak i to, co nie istnieje już w w ym iarze m a teria ln y m - p u stk i, wyrwy, lu k i, ruiny, pozostaw iające niekiedy ślady nieobecnej przeszłości, a w resz­ cie także to, co m ieści się w sferze p erform atyki, a więc działań - inscenizacje historyczne, rytu ały pam ięci, in dyw idualne akcje i zbiorowe cerem onie.

Pierw sza z przyw ołanych m etafo r - p alim p se stu - m a zapew ne najd łu ższą tradycję i na trw ałe zadom ow iła się w języku b a d a ń m ie jsk ich 4. Przynosi ze sobą p ołączenie dw u zasad: historycznej sedym entacji oraz te k stu a liza cji m iasta bądź

I. K ow alczyk Podróż do przeszłości, s. 30.

A. A ssm ann Przestrzenie pamięci. Formy i przemiany pamięci kulturowej, przel. P. Przybyła, w: Pamięć zbiorowa i kulturowa. Współczesna perspektywa niemiecka, red. M. Saryusz-W olska, U n iversitas, K raków 2009, s. 114.

Zob. np.: A. Bagłajew ski Miasto-palimpsest, w: Miejsce rzeczywiste - miejsce wyobrażone. Studia nad kategorią miejsca w przestrzeni kultury, red. M. K itow ska- -Łysiak, E. W olicka, T N KUL, L u b lin 1999; A. H uyssen Berlińskie pustki i Po wojnie. Berlin jako palimpsest, w: Pamięć zbiorowa i kulturowa; T. Trojanow ska, Performing urban palimpsest. City, History and the Perils o f Abundance, w: The effect o f palimpsest. Culture, literature, history, eds. B. Shallcross, R. Nycz, F ra n k fu rt am M ein 2011; M. Saryusz-W olska Spotkania czasu z miejscem. Studia o pamięci i miastach, Wyd. UW, W arszaw a 2011, s. 179-185.

2 3

(4)

k rajo b raz u 5, ak centuje zatem p ro ce d u ry sem iotyczno-herm eneutyczne w po zn a­ w aniu przestrzen i, kolejnych osadów i w arstw historycznych.

Ślad należy z kolei, w u jęciu Ewy Rewers, do krytycznych ontologii m iejskich, od te k stu odróżnia go „nieredukow alna pojedynczość i n ie p rz ek ła d aln o ść”, która wiąże się z „nieodw racalną u tra tą tego, do czego fizycznie, m a teria ln ie i p rzestrzen ­ nie p rzylegał”6. Za śladem stoi zawsze zdarzenie - jednostkow e, k o n k retn e i usy­ tuow ane - i dlatego ślad zawsze będzie staw iał opór lek tu rze sem iotyczno-herm e- neutycznej.

O statnią z m etafor - pola w alki - wyprowadzić m ożna z koncepcji memoryscape, krajobrazu pam ięci, zaadaptow anej z dyskursu socjologicznego. Sławom ir Kapral- ski, który, naw iązując do A rjuna A ppaduraia, zaproponow ał te n term in , zwraca uwagę, iż przyrostek - scape - sugeruje, iż chodzi o „pewną płynność kształtu, jaki przybiera krajo b raz”, jego perspektyw iczną n atu rę, tzn. fakt, że jest on w ielopłasz­ czyznowym kom pleksem znaczeń, rozm aicie postrzeganym w zależności od usytu­ owania poszczególnych podmiotów, a także jego wyobrażony charakter: „m im o iż krajobraz pam ięci może przybierać form y m aterialne, konstytuuje się on poprzez w yobrażenia tych, którzy się do niego odnoszą”7. Co dla m nie najistotniejsze, „kraj­ obraz p am ięci” nie jest w tym ujęciu tylko tery to riu m w ytw arzania tożsam ości, ale w rów nym stopniu polem w alki o w ładzę sym boliczną, krajobrazy m ogą bow iem zawierać wiele spornych pam ięci. M ożna zatem potraktow ać m iejski memoryscape jako pole ścierania się rozm aitych sił - władzy lokalnej, jej polityki pam ięci i strate­ gii zarządzania przeszłością, a jednocześnie inicjatyw oddolnych, podejm ow anych przez mieszkańców, obok tego praktyk artystycznych i literackich, kom ercjalizacji p am ięci i jej im p lan to w an ia, a w reszcie p am ięci ludzkiej i n ie -lu d zk ie j, rzeczy i drzew, czy w k ońcu teorii i doxy. W konsekw encji m iasto jako pole w alki nie jest nieruchom ym obiektem , statyczną przestrzenią, ale dynam icznym członem relacji, ujm ow anym perspektyw icznie w procesach i p raktykach zapom inania, w ypierania, upam iętn ian ia, a więc zderzania się rozm aitych konfliktow ych strategii.

Nagrobek jako „surowiec w tórny”

W spom niane języki chciałabym poddać w eryfikacji, odw ołując się do p am ięci jednego tylko m iasta - Szczecina. W ybrałam te n przypadek, poniew aż inne m ia ­ 5 R. Traba Pamięć zapisana w kamieniu, czyli krajobraz kulturowy jako palimpsest, w:

tegoż Przeszłość w teraźniejszości. Polskie spory o historię na początku X X I wieku, W ydaw nictw o P oznańskie, P oznań 2009.

6 E. Rewers Post-polis. Wstęp do filozofii ponowoczesnego miasta, U niversitas, K raków 2005, s. 23, 24.

7 S. K apralski Pamięć, przestrzeń, tożsamość. Próba refleksji teoretycznej, w: Pamięć, przestrzeń, tożsamość, red. S. K apralski, Scholar, W arszaw a 2010, s. 27. Zob. też: L.M . N ijakow ski Domeny symboliczne. K onflikty narodowe i etniczne w wymiarze symbolicznym, Scholar, W arszaw a 2007; L.M . N ijakow ski Polska polityka pamięci.

Esej socjologiczny, WAiF, W arszaw a 2008.

2

0

(5)

2

0

4

sta, zwłaszcza G dańsk i W rocław b ad a n e już były z perspektyw y p am ięci k u ltu ro ­ w ej8, ale chciałabym potraktow ać te n szczególny casus jako konstelację, splot, k tó ­ ry prow adzi w inne k ie ru n k i, pozw ala ukazać zarów no dom inujące tend en cje, jak i otworzyć nowe perspektyw y. D latego dyskurs literac k i, w tym p rzy p a d k u A rtura D an ie la Liskow ackiego, zo stan ie zd erzo n y z in n y m i d y sk u rsam i i p ra k ty k a m i p o d ejm u ją cy m i kw estię p am ięc i i u p a m ię tn ia n ia w p rz e strz e n i m iejsk iej. Taki p u n k t w idzenia w ynika z przek o n an ia, iż koncen tracja tylko na p o lu k ultury, lite ­ ratury, te a tru i sztuk w izualnych, daje obraz wycinkowy. P onadto, jeśli p rzy jm u ­ jem y perform atyw ne m yślenie o lite ra tu rz e i sztuce, a więc zakładam y, iż są for­ m a m i d z ia ła n ia , to siłą rzeczy p o w in n o pojaw ić się p y ta n ie o ich fo rtu n n o ść w p rze strzen i publiczn ej, możliwość rezonansu. C elem zatem n ie jest poszerzenie k o n tek stu , ale w m ia rę w ielostronne, choć oczywiście niecałościow e rozpatrzenie p ro b lem u pam ięci w m ieście.

Cykl szczeciński Liskowackiego składa się z czterech książek - eseistycznych

Ulic Szczecina i Cukiernicy pani Kirsch, powieści Eine, kleine oraz kolejnego zbioru

esejów Pożegnania miasta. Szkiców z pamięci. Pierwsza z nich, Ulice Szczecina, z 1995 roku, to zbiór m ikrotopografii, skoncentrow anych wokół topo n im ii szczecińskich, dawnych niem ieckich i nowych polskich nazw ulic. Jak w iadom o, po p rzejęciu ziem zachodnich dokonywał się proces przem ianow ania, nowy rozdział h isto rii m iasta rozpoczynał się od nowej nazwy, a toponim ie były narzędziem polityki m iejsca, od­ górnej polonizacji w ielokulturow ych rejonów. Liskow acki tworzy n atom iast - w sto­ sunku do owej centralnie sterowanej ideologii „upiastow ienia” - swego rodzaju kontr- n a rra c je , b io g ra fie u lic z ich p o k rę c o n ą , w ielo jęz y cz n ą h is to rią , sło w ia ń sk ą, pom orską, gryficką, szwedzką, pruską, niem iecką i polską, przyw racając w efekcie am putow aną przeszłość. Ale to nie wszystko, wiedza o przeszłości jest tutaj n ie ­ u stannie weryfikowana ciałem , pryw atną pam ięcią cielesną i sensorycznym przeży­ ciem. C hciałabym podkreślić w łaśnie te n aspekt - ulice Szczecina nie są tylko przed ­ m iotem „lektury”, naw et rozum ianej m etaforycznie. Liskow acki nie czyta m iasta, ale w prow adza w rzeczywistość zlepów i splotów sem iotyczno-som atycznych, w któ­ rych historia ulic i budynków jest prywatyzowana pam ięcią.

W Cukiernicy Pani Kirch z 1998 ro k u im p u lsem do przyw ołania niem ieckiej (choć nie tylko) przeszłości m iasta stają się przedm ioty. Tym, co w ydaje się n a j­ istotniejsze jest fakt, iż Liskow acki tw orzy w łasną koncepcję roli rzeczy - ro zu ­ m ianych nie jako alegorie H isto rii, ale rzeczy jako bytów sam oistnych, rozw ijają­ cych w łasne h isto rie, we własnej rzeczowej, pozaludzkiej skali. Są one nie tylko p am iątk ą przeszłości, ale fenom enem obdarzonym świadom ością:

8 Zob. np.: M. D ąbrow ski Gdańsk, czyli Danzig: Grass, Chwin, Huelle, w: Swój/obcy/ inny. Z problemów interferencji i komunikacji międzykulturowej, Św iat L iteracki, Izab elin 2001; N. D avis, R. M oorhouse Mikrokosmos. Portret miasta

środkowoeuropejskiego. Vratislavia. Breslau. Wrocław, przel. A. Pawelec, K raków 2002, B. B ossak-H erbst, Antropolis. Współczesny Gdańsk w wymiarze symbolicznym, Z n a k -Z a k ła d N arodow y im . O ssolińskich, W arszaw a 2009; M. Saryusz-W olska Spotkania czasu z miejscem, s. 221-356.

(6)

[...] sreb rn y krążek leżący na b iu rk u przede m ną, jest dla m nie szczególnie cenny. Jako św iadek. Czego? M oże pow inienem napisać: H istorii? Ale czy to nie za duża litera na m ałą m onetę? N apisać więc: życia - z m ałej już litery? Z łu d zen ie. Ze w ielkością liter tw orzym y m iary jakiejkolw iek rzeczyw istości. Lepiej niech zostanie sam o słowo: św ia­ dek, bo świadczyć, to nie tylko daw ać św iadectw o, lecz i być św iadom ym - czasu, ludzi, zdarzeń. W ierzę, że ta św iadom ość p rzy trafia się rów nież rzeczom .9

Rzeczy fu n k cjo n u ją tu nie na zasadzie pars pro toto, a więc zastępując byty abs­ trakcyjne, ale jako „rękojm ie”, jak pow iada w in n y m m iejscu, parad o k saln e do­ wody zarazem istn ien ia i n ie istn ien ia , bo nie m a już św iata, z którego p o ch o d z ą10. Jego narrac je w ysnute z rzeczy m ożna by określić pojęciem zapożyczonym od Ewy D om ańskiej jako reifikcje, a więc opowieści o rzeczach, które świadczą o sobie, m ają swoją tożsam ość i unikatow e b io g rafie11.

W o p ublikow anej w 2000 ro k u pow ieści Eine, kleine L iskow acki p rzeszed ł od m iejsc i rzeczy do lu d z k iej h isto rii. Jest to opow ieść o n ie m ie c k im Szczecinie p rzedw ojennym , w ojennym , pow ojennym , o sn u ta w okół au ten ty czn eg o m iejsca i insty tu cji, N iem ieckiego D o m u K u ltu ry im. P rzyjaźni Polsko-N iem ieckiej, który na m ocy iro n ii h is to rii i w ładz rad z ie c k ic h d ziała ł w m ieście od 1949 do 1955 roku. Ta jedna z n a jb ard zie j p o h a ra ta n y c h n a rra c ji w spółczesnych jest przed e w szystkim k o m p le tn ie pozbaw ioną p a to su opow ieścią o h o rro rze co dzienności w ojennej zw ykłych cyw ilnych m ieszkańców . P u n k t wyjścia jest z n a m ie n n y dla n a rra c ji p o stpam ięciow ych, a więc arc h iw u m i zdjęcie, za te m p a ra d o k sa ln a n ie ­ obecność, a d o k ła d n iej p a ra d o k s p u s tk i n ab rz m iałej obecną nieobecnością - „nie m a nic, prócz tego, czego nie m a ” 12. W jej przyczynę n ajlep iej m oże w prow adza­ ją losy pojaw iającej się w jednej z o sta tn ic h scen w alizki. W alizka ru p ie c i, p a ­ m ią te k , dziecięcych skarbów i dziecięcych lęków, zb ieran y c h przez m ałego H e ­ in ieg o , dziecięceg o b o h a te ra pow ieści i głów nej, m ilczącej o fiary wojny. Tej w alizki nie chce już H ein i: w chodząc w dorosłość jak w now e życie, oddaje ją, by odzyskać mowę. P rzynosi ją in n e m u b ohaterow i, by te n za b rał ją ze sobą do N ie ­ m iec, te n je d n a k nie chce jej wziąć ze w zględu na ciężar. D latego zostaw ia ją w p ark u :

A tę w alizkę zn ajd zie chłopiec, m ieszkający w pobliżu [...]. I otw orzy ją, i otw orzy oczy, bo z w alizki w ypadnie b a ro m e tr z ro zb itą szybką, m ły n ek do kawy, w stążka od Z elazne- go Krzyża i srebrna łyżeczka z m onogram em , i czarny półksiężyc płyty z M o n d n ach t S chu­ m anna, a za nim i: obsypana złotym kurzem lipa, U kry tek m au retań sk i, żydow skie k a­ 9 A.D. L iskow acki Cukiernica pani Kirch, A lbatros, Szczecin 1998, s. 21.

10 Zdrada jest próba mistrza. Rozm owa z Arturem Danielem Liskowackim ; w: J. Borowczyk,

M. L arek, Rozm ow a była możliwa. Wywiady z pisarzami, Stow arzyszenie „Czasu K u ltu ry ”, Poznań 2008, s. 120.

11 E. D om ańska Problem rzeczy we współczesnej archeologii, w: Rzeczy i ludzie. Humanistyka wobec materialności, red. J. Kowalewski, W. Piasek, M. Śliwa, Wyd. IF U W M , O lsztyn 2008, s. 55.

12 A.D. L iskow acki Eine, kleine, Wyd. 13 M uz, Szczecin 2009, s. 10.

2

0

(7)

2

0

6

m ienne dłonie, w erbel ze skrzyżow anym i pałeczkam i, żelazny piec, g arstk a soli uprażo- na w ogniu na czerw ono, skład zik z o rn am e n tem fal, drzw i p onad w ysokim i, liczącym i czternaście stopni schodam i, klucz w iolinow y pani Stein, paw ilony handlow e z W ojska Polskiego, paczka k ruchych krówek, k u la w ystrzelona z palca rosyjskiego żołnierza, b u ty ze szpitalnego m agazynu, kolejka wożąca g ru z do L asku A rkońskiego, M eksykańska Se­ ren ad a i tyle jeszcze, że nie sposób z tym odejść, p ozbierać tego, co się rozsypało, ro z p ro ­ szyło, unosi w pow ietrzu i gubi w traw ie.13

W szystkie te rzeczy to zarazem ślady i odpady, a dokładniej ślady trau m aty c z­ nych w ydarzeń, które u trac iły swą funkcjonalność i grozę i zam ieniły się w o dpa­ dy, których n ik t już n ie chce. N ie chcą jej niem ieccy bohaterow ie, ucieka od niej p olski chłopiec. H istoria zainicjow ana w archiw um kończy się zatem śm ietnikiem , granica m iędzy tym i dwoma m iejscam i, jak zauw aża A lejda A ssm ann, jest zresztą ruchom a. Bo choć odpady stanow ią negatyw archiw um , to są one „em blem atem oczyszczania i zap o m in an ia, lecz także now ym obrazem p am ięci niejaw nej, która sytuuje się m iędzy pam ięcią fu n k cjo n aln ą a m agazynującą i trw a z pokolenia na pokolenie na ziem i niczyjej m iędzy obecnością a absencją” 14. Podobnie jak a rc h i­ w um m ów ią one o p aradoksie zw iązku pam ięci i zap o m n ien ia, grom adzenia i ro z­ proszenia, użyteczności i bezużyteczności. P am iątki, ślady zam ien io n e w ru p ie ­ cie, rozsypane w p rze strzen i i pow ietrzu m iasta świadczą też najlepiej o statusie pam ięci - n iechcianej, ale rozproszonej. Czy w yprow adzać stąd w niosek, że p a ­ m ią tk a m u si przestać być relikw ią i stać się odpadem , prochem , pyłem , by spełnić swą tera p eu ty c zn ą rolę? I tak , i nie. Pierw sza odpow iedź oznaczałaby zerw anie ciągłości, takie przepracow anie p ro b lem u niechcianej pam ięci, które blisk ie jest w yparciu, a w yparte, jak w iadom o, pow raca w p ostaci niesam ow itego. O dpow iedź druga oznacza podtrzym yw anie ciągłości, n iezależnie od in ten cjo n aln y ch gestów i zan ie ch a ń m ieszkańców m iasta, daw nych i nowych. Trzecim , m ilczącym ak to ­ rem jest tu bow iem w łaśnie m iasto, jego p a rk i i ogrody. N ieprzypadkow o, wiele szczecińskich parków w yrosło przecież na n iem ieck ich cm en tarzach , a w o sta t­ niej z cyklu książce, Pożegnanie miasta, pojaw ia się k ró tk i esej Ogród, miasto, język, w którym Liskow acki zwraca uwagę na drzewa, zasadzone jeszcze w niem ieck im Szczecinie. To one wszak, b ardziej naw et niż arc h ite k tu ra , świadczą o ciągłości m iasta. I w tym p rzy p a d k u , p odobnie jak w o d n ie sie n iu do rzeczy, Liskow acki postrzega je w perspektyw ie uznającej ich sprawczość: „kto tu kogo wychował? M y - drzewa? Czy raczej drzewa nas?” 15. D rzew a są zatem kolejnym nie-lu d zk im aktorem w m ieście ro zu m ian y m jako memoryscape. I rzeczy, i drzewa, i sam o m ia ­ sto nie są jednak traktow ane jako rzeczyw istości osobne, odseparow ane od świata ludzkiego - Liskow acki w obu przy p ad k ach podkreśla raczej relacyjność światów, ich w spółuzależnienie. D zięki te m u w m iejsk im krajobrazie p am ięci splatają się 13 Tam że, s. 213.

14 A. A ssm ann Przestrzenie pamięci, s. 115.

15 A D. L iskow acki Pożegnanie miasta i inne szkice z pamięci, W yd. 13 M uz, Szczecin 2002, s. 36.

(8)

h isto rie m a terii, przyrody i ludzi, a biografie ulic i parków z b iografiam i m iesz­ kańców.

L iskow acki d aleki jest od nostalgicznego uw znioślania h isto rii, a m itologię „m ałej ojczyzny” tra k tu je z iro n ią jako sen ty m en taln y b an a ł, jego u zasadnienie „archeologii p am ięc i” m iasta m a bow iem inny charakter, przede w szystkim egzy­ stencjalny. T łum aczył to w Pożegnaniu miasta, za pom ocą idio m u „dochodzenia do siebie” - otóż podejm ow ane przez niego dochodzenie w spraw ie tego, co w yparte z oficjalnej p am ięci zbiorowej m iasta, jest zarazem „dochodzeniem do siebie”, do przytom ności, a „być p rzytom nym to znaczy także być św iadom ym , współobec- nym i w spółczującym ” 16. Jakkolw iek pom patycznie to zabrzm i, to dojść do siebie m ożna tylko, dochodząc praw dy o niew łasnej, obcej przeszłości w łasnego m iejsca. Po drugie, jego p raktyka pisarska m oże być rozum iana jako p rzeciw historia, k ontr- narrac ja p o lity k i historycznej, jak sam pow iada, n iem ieck i S tettin jest cieniem dzisiejszego Szczecina.

D yskurs literac k i nie jest jedynym przyw ołującym niem ieck ą przeszłość m ia ­ sta. Je d en z ciekaw ych projektów artystycznych lat ostatnich, M urki i piaskownice K aroliny F reino zrealizow any w Szczecinie w 2007 ro k u m iał podobne cele17. P ro­ jekt składał się z części dokum entacyjnej, w której artystka stw orzyła, z pom ocą szczecinian i p o rta lu sedina.pl, archiw um fotograficzne m iejsc, w których użyto do budow y piaskow nic, m urków , także śm ietników niem ieckie p łyty nagrobne i ży­ dow skie macewy. R esztki i fragm enty inskrypcji, które pozostały na tych n agrob­ kach um ieściła n astęp n ie - w form ie nekrologów - w szczecińskich gazetach. Część interw encyjna p ro je k tu obejm ow ała w ysłanie lis tu w raz z d o k u m en tacją do M ie j­ skiego K onserw atora Zabytków. W odpow iedzi urzęd n iczk i spraw ującej tę fu n k ­ cję pojawia się ch arakterystyczny k o m e n tarz i próba uspraw iedliw ienia:

N iestety w raz z upływ em czasu, z m ian ą standardów , funkcji i n iestety gustów, wiele śla­ dów przeszłości, ulega trw ałym przekształceniom lub nieodw racalnem u procesow i zn isz­ czenia. C zęsto jed y n ą m ożliw ością p rz e trw a n ia jest p o trak to w a n ie jako s u r o w i e c w t ó r n y . Tak dzieje się wszędzie. (Podkr. m oje - E .R .)18

C hciałabym wydobyć te n w łaśnie m om ent, gdyż zderzają się tu ze sobą dwie o dm ienne logiki, w jednej, K aroliny F reino, kam ien ie n agrobne należą do u n i­ w ersalnej ludzkiej sfery, druga jest instytucjonalną logiką surowca wtórnego. M am y zatem z jednej strony gest artystki, który przyw raca rzeczom , sprofanow anym w p o ­ w ojennych la tac h jako m a teria ł i b u d u lec, ich p ierw otną funkcję - u p am iętn ian ia lu d zi. A dru g iej stro n y d y sk u rs oficjalnej p o lity k i d ziedzictw a ograniczonego

16 Tam że, s. 9.

17 O pis projektu: h ttp ://w w w .o fficy n a.art.p l/n ag ro b k i.h tm (data dostępu: 12 m arca 2012). P ro jek t F reino a n alizu je także I. K ow alczyk Podróż do przeszłości, s. 406-407. 18 Z a S edina.pl h ttp ://s e d in a .p l/p h p B B 3 /

v ie w to p ic .p h p ? f= 2 0 & t= 8 1 5 5 & h ilit= fre in o & start= 1 5 : (data d o stęp u -

12 m arca 2011).

2

0

(9)

2

0

8

jedynie do w pisanych do re je stru zabytków, polityki, dla której legitym izacją p ro ­ fanacji pam ięci staje się upływ czasu i zm ienne standardy. I w tym m iejscu ch c ia­ łabym odwołać się do koncepcji A n d en k en G ianniego Vattim o. A n denken ozna­ cza bow iem „rozpam iętyw anie bycia jako m inionej obecności, po której pozostały tylko resztk i i ślady”19. Co dla m n ie istotne, idea A ndenken łączy się u V attim o b ezpośrednio z pietas, a więc tak ą postaw ą wobec przeszłości, któ ra nastaw iona jest p rzede w szystkim na troskliw ość i należy do p o rzą d k u em ocji, w spółczucia, a nie praw a. Idąc dalej tym tropem , działania K aroliny F rein o byłyby, niczym gest Antygony, krytyczne wobec ak tualnego praw a i dom inującej ideologii. I ta k in te r­ p retow ałabym artystyczny gest F reino, jako pietas, troskliw ość wobec nagrobków p odd an y ch p ro fan acji ideologicznej. P rzypom nienie, iż sprow adzenie ich do roli surowca w tórnego i b u d u lc a m iasta oznacza profanację p am ięci o zm arłych, a na tej pro fan acji zbudow any jest w jakim ś sto p n iu Szczecin.

Jak zatem w ygląda pro b lem p am ięci we w spółczesnym Szczecinie, a więc w sy­ tu acji, gdy nie m ożem y już mówić o ce n traln ie sterow anej ideologii w ym azywa­ nia? C hciałam odwołać się do oficjalnej strony internetow ej m iasta, któ ra pełn i funkcje m e d iu m p o lityki w ładz lokalnych, p o lityki k u ltu ra ln ej i p o lityki pam ięci. Stronę in ternetow ą tra k tu ję jako form ę dyskursu, n arzędzie budow ania w ize ru n ­ k u, a zatem rep re z e n ta c ji m iasta, dlatego m ożna interpretow ać ją ta k jak inne rep rezen tacje, zadając p y tan ia o reguły i m echanizm y sterow ania tym w ize ru n ­ kiem , o retorykę obrazu i tek stu , ale p rzede w szystkim o przem ilczenia. Otóż na tej stro n ie nie znajdziem y żadnego osobnego a rty k u łu m ówiącego o h isto rii Szcze­ cina. Jest to tyle zaskakujące, że in n e m iasta o p odobnie splątanej i w ielo k u ltu ro ­ wej h isto rii, W rocław i G dańsk, takie osobne zakładki posiadają. N a stronie szcze­ ciń sk iej z n a jd z ie m y n a to m ia st za m ia st h is to rii ro zb u d o w an y d ział dotyczący strateg ii za rządzania m arką. W tej strateg ii Szczecin podporządkow any jest m a r­ ce i logo F lo atin g G arden P roject 2050, w ychylony całkow icie w w izjonerską p rzy ­ szłość transgranicznego m iasta, które rad y k aln ie odcina się od przeszłości. M iasta oczywiście p o trze b u ją ta k ich w izji, ale nie sposób nie zauw ażyć, iż współczesne strategie rozw oju b liskie są now oczesnym pro jek to m urbanistycznym , z ich m niej lub b ardziej w yrafinow aną retoryką persw azji i odcięciem się od przeszłości.

Pam ięć o n ie m ie ck im Szczecinie staje się jed n ak p rzed m io tem m iejskich p ra k ­ tyk upam iętn iający ch , organizow anych przez pryw atne firm y turystyczne. C h cia­ łam przyw ołać jeden przy k ład - w schronie pod D w orcem Głównym, służącym ludności cywilnej podczas nalotów dywanowych, w trak cie k tórych zniszczono 90% starego m iasta, zorganizow ano P odziem ną Trasą Turystyczną. Jej specyfikę chyba n ajlepiej oddaje opis d ziennikarki:

W ycieczka k orytarzam i schronu, k tóry stał się obecnie atrak cją turystyczną m iasta [...] jest niezap o m n ian y m przeżyciem . A tm osfera tow arzysząca zw iedzaniu, rekw izyty z n a j­ dujące się na trasie oraz odgłosy nalotów i bom bardow ań, spraw iają, iż przenosim y się w czasie, u tożsam iając się z tam tym okresem . [...] całość m a w sp an iałą opraw ę m uzycz­

(10)

ną, d zięki czem u zw iedzanie jest b ardziej realistyczne. [...] M ożna na pew no traktow ać całe przedsięw zięcie jako prom ocję Szczecina. 20

D ochodzi tu do tran sfe ru m iejsca p am ięci na atrakcję tu rystyczną i narzędzie prom ocji m iasta. A p rzy okazji z jednej strony do k om ercjalizacji i utow arow ienia h isto rii, a z drugiej „w spaniała opraw a m u zyczna” w skazuje na estetyzację h o rro ­ ru w ojny i bom bardow ań. N ajbardziej kurio zaln y m jednak pom ysłem jest jedna z ofert w ram a ch tej P odziem nej Trasy Turystycznej - otóż w schronie m ożna zor­ ganizować uro d zin y dziecka (z ca terin g iem lub bez), które, jak głosi hasło p ro m o ­ cyjne, będzie „niezap o m n ian y m przeżyciem ” . K tokolw iek zna specyfikę im prez dziecięcych, wie, jak zatrw ażająco ab su rd a ln y jest te n pom ysł. Groza w ojny staje się obecnie coraz częściej p ro d u k tem turystycznym - i jak pokazuje te n p rzykład - m oże służyć także rozrywce. To, na co chciałam zwrócić uwagę, to fak t, iż takie m iejsca są b ardziej form ą im plantow ania p am ięc i21, bow iem legitym izacją przy­ w oływ ania niem ieckiej h isto rii stają się ekonom ia i przem ysł turystyczny. A z d ru ­ giej strony, ich nastaw ienie na sensualne i em ocjonalne przeżycie, fetyszyzowane

nb. we w spółczesnych p ro jek tach m uzealnych i turystycznych, b lokuje możliwość

krytycznego n am y słu 22.

Przedstaw iony tu p rzypadek jest zresztą przy k ład em szerszego zjaw iska, opi­ sywanego przez U rszulę Jarecką, grozy w ojny jako atrak cji turystycznej. Zauw aża ona, iż turystyka w ojenna obok w artości edukacyjnych, poznaw czych, kształtow a­ nia św iadom ości historycznej m a często w łaśnie w ym iar rozrywkow y23. Jarecka w skazuje n astęp n ie, że turystyka w ojenna rodzi specyficzne rodzaje przy jem n o ­ ści: poczucie unikatow ości konkretnego obiektu, obcow anie z h isto rią, możliwość uczczenia p am ięci w ynikająca z poczucia dobrze spełnionego obow iązku, radość tw órczości zw iązana z fotografow aniem oraz przyjem ność ko n su m p cji (p am iątki i gadżety). Ale czy o przyjem ność m a tu rzeczyw iście chodzić? Staw iam to p y ta­ nie, gdyż opisowy i porząd k u jący arty k u ł Jareckiej pozbaw iony jest w ym iaru kry­ tycznego. Turystyka w ojenna, zwłaszcza w w ydaniu szkolnym , zapew ne ta k w yglą­ da, ale w arto zapytać przy okazji, jakie są konsekw encje zam iany w ojny w „fa jn ą” zabaw ę, wyciskacz łez lu b środek do podnoszenia poziom u adrenaliny.

Oczywiście m iejskie p rak ty k i nastaw ione na kom ercjalizację m iejsc pam ięci nie są w Szczecinie jedynym i. N a koniec chciałam jeszcze w spom nieć o jednej z in i­ 20 I. U ściłow ska Podziemny Szczecin - co się kryje pod Dworcem Głównym, h ttp ://

w w w .ith in k .p l/lo k a ln e /za ch o d n io p o m o rsk ie/k u ltu ra /in n e /p o d z iem n y -sz cz ec in -co - sie-kryje-pod-dw orcem -glow nym 2/ (data d o stęp u - 13 m arca 2011).

21 O „ im p lan tach p am ięci” zob. M. G olka Społeczna niepamięć: pomiędzy zapominaniem a zam azywaniem, w: Pamięć, przestrzeń, tożsamość, s. 68.

22 To także p rzy p ad ek M uzeum Pow stania W arszaw skiego - zob. np. św ietny arty k u ł Iw ony K urz (Przepisywanie pamięci: przypadek Muzeum Powstania Warszawskiego, „K u ltu ra W spółczesna” 2007 n r 3) oraz analizę Izabeli Kow alczyk (s. 375-381). 23 U. Jareck a Groza wojny jako atrakcja turystyczna, „K u ltu ra W spółczesna” 2010 n r 3,

s. 79.

2

0

(11)

21

0

cjatyw oddolnych, stw orzonych przez sam ych m ieszkańców m iasta - F u n d acji se- d in a.p l i tw orzonym przez jej członków P o rta lu M iłośników D aw nego Szczecina, od p a ru lat do k u m en tu jący m złożone h isto rie m iasta i w alczącym o uznanie tej złożonej przeszłości przez w ładze lokalne i konserw atora zabytków. P ortal pow stał sp o n ta n ic zn ie24, stanow i już bogate archiw um w izualne, tekstow e, film owe, ale jego d z ia ła n ia w y k raczają poza arc h iw iza cję , p oniew aż w p ro w a d za ją h isto rię w obieg publiczny, kształtu jąc pam ięć zbiorow ą m ieszkańców.

***

S konfrontow anie tych różnych p rak ty k u p a m ię tn ia n ia w p rze strzen i m iasta prow adzi do k ilk u uwag. Po pierw sze, ak to ra m i w m iejsk im krajobrazie pam ięci są nie tylko ludzie, ale w jakim ś sto p n iu także po d m io ty n ie-ludzkie, przyroda, rzeczy, a rc h itek tu ra , nekropolie. To m ateria m iasta staw iała bow iem opór do m i­ nującej w P R L -u polityce pam ięci, trw ając w n iszczeniu na przek ó r ideologii za­ p o m n ien ia, m ateria w praw dzie m ilcząca, ale jak się okazało, na tyle wymowna w swym m ilczeniu, że potrafiła u ruchom ić języki artystyczne i działania. N ie tyl­ ko przecież artystów, ale też m ieszkańców m iasta. Sprawczość aktorów nie-ludz- kich jest rzecz jasna efektem sieci, relacji pom iędzy lu d ź m i a rzeczam i i m iejsca­ mi. N iem n iej, jeśli m ów im y o m ieście jako p rze strzen i p am ięci, to perspektyw a teo rii aktora-sieci B runo L ato u ra w ydaje się dobrze oddawać jej specyfikę25. W i­ dać to m oże najw yraźniej w d ziałan iach uruch o m io n y ch wokół szczecińskich n a­ grobków, któ re zarazem zainicjow ały rza d k i dzisiaj rodzaj w spólnoty pom iędzy artystą a m ieszkańcam i m iasta.

Po drugie, m etafora p alim p sestu , k tó rą w ykorzystyw ano zazwyczaj do opisu tem poralnego, historycznego naw arstw iania p rze strzen i m iast, G dańska, W rocła­ wia, Szczecina, O lsztyna w ydaje się we w spółczesnym kontekście nie do końca w ystarczająca. M ów iąc o n a k ła d a n iu kolejnych odm iennych kulturow o i czasowo w arstw m iasta, pom ija ona konfliktow ość czającą się na brzegach, na styku p o m ię­ dzy, w szczelinach pom iędzy w arstw am i. P alim psest opisuje ontologię, nie opisu­ jąc relacji pom iędzy nim i. Jest jako m etafora m odelem statycznym , m ów i o m ie ­ ście jako o „ p rz e c h o w a ln i”, residuum p a m ię c i. B a rd z ie j stosow na w ydaje się w obecnej sytuacji koncepcja m iejskiego k rajo b raz u p am ięci jako pola konflik tu , w któ ry m dochodzi do zd erzenia rozm aitych dyskursów pam ięci (i p rak ty k u p a ­ m ię tn ia n ia ), politycznych, ekonom icznych, artystycznych, koncyliacyjnych i an ­ tagonizujących, odgórnych i oddolnych.

I trzecia spraw a, p rzy k ła d Szczecina dowodzi, że o ile p rze d 1989 rokiem głów­ nym zagrożeniem dla p am ięci m iasta była ce n traln ie sterow ana ideologia w ym a­ zyw ania, o tyle obecnie, n iejako w jej m iejsce, w kraczają nowe ideologie -

re-bran-24 h ttp ://s e d in a .p l/in d e x .p h p /s e d in a -p l/ (data dostęp u - 11.03.2011).

25 B. L ato u r Splatając na nowo to, co społeczne. Wprowadzenie do teorii aktora-sieci, przeł. A. D e rra, K. A briszew ski, U niversitas, K raków 2010.

(12)

d in g u m iasta w d u ch u R icharda F lo rid y i k om ercjalizacji na usługach przem ysłu turystycznego. M yśląc o m ieście jako krajobrazie pam ięci nie m ożem y tych zja­ w isk pom ijać. N ie m ożem y ich także pom ijać an alizując p rak ty k i literac k ie i arty­ styczne - jeśli rozum iem y k u ltu rę jako p rze strzeń cyrkulacji. Poniew aż ta k jak coraz częściej zadajem y sobie pytan ie, do kogo należy m iasto, ta k też należałoby postaw ić drugie, do kogo należy pam ięć o przeszłości m iasta.

Abstract

Elżbieta RYBICKA

Jagiellonian University (Kraków)

Memory and city. A palimpsest vs. a battleground

This article discusses the associations between collective memory and city within a new cultural framework - a politics of location and a politics of memory. The author discusses three metaphors representing diverse ways of capturing this relationship: palimpsest, trace, and battleground, and analyses several commemoration practices on which the multicultural past of the town of Szczecin has a bearing; these include prose works of A.D. Liskowacki; K. Freino's artistic project ‘Ledges & Sandpits'; the city's promotion strategy and an underground tourist route.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istnieje wiele świetnych książek napisanych po to, żeby ko- muś, kto widzi matematykę od zewnątrz, albo z samego brze- gu, jako dziedzinę, która dopiero może się przed

Ponieważ romb jest równoległobokiem oznacza to, że jego pole możemy obliczyć korzystając ze wzoru, który poznałaś/eś na poprzedniej lekcji, a

czyli natężenie jest równe stosunkowi siły działającej na ładunek próbny do wartości tego ładunku. Oznacza to niezależność wartości natężenia pola od obecności

Pole powierzchni bocznej sto˙zka jest trzy razy wie ι ksze od pola jego podstawy.. Ile razy obje ι to´s´ c sto˙zka jest wie ι ksza od obje ι to´sci kuli wpisanej w

Zdaniem 38% studentów polskich i 34% studentów zagranicznych, 10% doktorantów i 5% pracowników w Bibliotece jest za mało sal pracy zbiorowej.. Dominujący głos

Zawansowane natomiast zmiany oksydacyjne frakcji lipidowej (spowodowane np. długotrwałym przechowywaniem mięsa) przyczyniają się do two- rzenia obcego posmaku, określanego jako

Nie przeczę, że wykształcone w ten sposób rachunki mogą być czasem wielce użyteczne, chcę nawet podkreślić, że niektóre z wielopoziomowych dyskusji, jakie tworzą

Jeśli MMU stwierdzi, że dana strona nie znajduje się w pamięci, generuje przerwanie braku strony, które musi zostad obsłużone przez zarządcę.. pamięci