• Nie Znaleziono Wyników

Recenzje i omówienia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Recenzje i omówienia"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE I OMÓWIENIA

Teresa M r o e z k o , A rch itek tu ra gotycka na ziem i ch ełm ińskiej. Warszawa 1980, PWN, ss. 361, rys. 145 w tek ście + 156 il.

Poprzedzone w cześniejszym i artykułam i T. Mroczko ukazało się w reszcie pełne opracowanie gotyckiej architektury sakralnej na ziem i chełm ińskiej. Jest to k siąż­ ka w ażna nie tylko w p erspektyw ie badań nad architekturą tego regionu, lecz także i w polskich badaniach nad architekturą średniowieczną w ogólności. Jest to bodajże pierwsza w polskiej historii sztuki pozycja, w której podjęto pełne naukowe opracowanie architektury gotyckiej regionu historycznego, m oże niezbyt w ielkiego, ale o dużym n asyceniu w ażnych, o skomplikowanej problem atyce, ob iek ­ tów. Autorka ograniczyła się do architektury sakralnej, co w odniesieniu do jed- r.ego z terytoriów państw a krzyżackiego jest w pełni uzasadnione, bow iem do­ tychczasow y w ysiłek badań niem ieckich, a w znacznej m ierze także i powojennych polskich, skupiony był na architekturze zam ków krzyżackich. Ta perspektyw a zam ­ kowa dominowała w pracach w ybitnych znaw ców sztuki średniowiecznej państwa krzyżackiego C. Steinbrechta, B. Schmida i K. H. Clasena. Problem atyka archi­ tektury sakralnej ujęta była na ogół w opracowaniach typu inw entaryzacyjnego bądź też w nielicznych opracowaniach pojedynczych obiektów. O dom inacji zam ­ kowej perspektyw y w badaniach nad średniowieczną architekturą państw a k rzy­ żackiego dobitnie św iadczy fakt, iż dotychczasow e próby periodyzacji rozwoju ar­ chitektury średniowiecznej tego regionu wyprowadzane były z punktu w idzenia rozwoju zamku, co stanow i sw ego rodzaju ew enem ent w badaniach nad średnio­ wieczną architekturą europejską.

W przypadku tego typu prac, co ostatnia książka T. Mroczko, pojaw iają się zazwyczaj pytania o zasadność przyjętych ram czasowych i terytorialnych. Na te ­ renie ziem i chełm ińskiej średniow ieczna architektura sakralna jest tożsama z ar­ chitekturą gotycką, budzący często dyskusje problem zaszeregow ania czy to do romanizimu, ozy też do .gotyku tzw. stylu przejściowego, itulta(j miie wyisitąpii. N ie eą natom iast jasne przyczyny, dla których autorka zrezygnowała z om ów ienia budo­ w y w 2 połow ie X V w iek u nowego korpusu kościoła św. Jana w Toruniu, trudno bowiem stwierdzenie, iż „nie w ykracza zupełnie poza zasób doświadczeń nagro­ madzonych w poprzednim stuleciu i stanow i (właściwie zjawilsiko anachroniczne”

(s. 317) uznać za w yjaśn ien ie tego pom inięcia.

Jeśli chronologiczne ram y w yznaczone są w edług kategorii stylow ej a nie np. konwencjonalną datą z dziejów politycznych, w ów czas w p ełni uzasadniony w y ­ daje się być postulat, aby kryterium terytorialnego w yróżnienia zjaw isk artystycz­ nych w yprowadzone było ze sfery tychże zjaw isk. W tym zakresie T. Mroczko nie w yszła poza dotychczasową tradycję przyjęcia granic historycznych, konkretnie linii granicznej wyznaczonej nadaniem Konrada M azowieckiego dla Krzyżaków. Granica ta w późniejszych czasach utrzymała się w zasadzie jako granica diecezji chełm ińskiej. Terytorialne ograniczenie rozpatrywanych w książce ob iek tów zo­

(2)

174

R E C E N Z J E il O M Ó W IE N IA

stało przyjęte na zasadzie kryterium zewnętrznego wobec zjaw isk artystycznych. W zakończeniu ksiąźiki daje autorka krótkie om ówienie ogólnohistorycznych w a ­ runków rozwoju średniow iecznej architektury na ziemi chełmińskiej oraz w yróż­ nia głów ne nurty tego rozwoju. Jako czynnik w yróżniający architekturę ziemi chełmińskiej pośród innych terytoriów niżu nadbałtyckiego w ym ienia przede w szy ­ stkim w p ływ y hesko-turyngskie. Problemu czy ziem ia chełm ińska jest w zakresie architektury średniowiecznej regionem artystycznym autorka nie stawia, trudno zatem byłoby jej książkę zaliczyć do nurtu badań tzw. geografii artystycznej.

Sytuacja badawcza autorki nie była łatw a, jak sama to w e w stępie zazna­ czyła, w iększość bowiem obiektów była dotąd pozbawiona m onograficznych opra­ cowań i w łaściw ej dokumentacji. Szereg obiegowych, a jak się okazało błędnych w stosunku do w ielu obiektów opinii, autorka mogła zw eryfikow ać poprzez do­ kładne studia m aterialnej struktury badanych obiektów . D okładne studia obiektów dały solidną podstaw ę pod dalsze interpretacje. Konieczność prezentacji w książce w yników tych badań p odstaw ow ych spowodowała, iż w znacznej mierze nosi ona charakter zbioru m onograficznych studiów najważniejszych kościołów gotyckich ziem i chełm ińskiej. Szerokie genetyczne ujęcia typów w architekturze średnio­ w iecznej Europy przeplatają się z bardzo szczegółowym i analizam i w ątków m u­ rów, rozw arstw ieniam i i rekonstrukcjam i budowli oraz datowaniem poszczegól­ nych faz za pomocą detalu architektonicznego i przy obfitym w ykorzystaniu czę­ sto tylko pośrednich przekazów pisanych. Z tego to powodu, naw et dla zaintere- isiawaneigo czylteilintlka, jest 'to książka toiu dna w ezyttaimiu, ina (szczęście duża ilość dobrze w ykonanych rysunków archiektonicznych badanych obiektów, jak i przy­ taczanych dla nich analogii, pozw ala śledzić i w jakiejś m ierze kontrolować w y ­ w ody autorki. Ogólnie w książce ujęcie analityczne dominuje nad syntetycznym, narzucone to zostało jednak charakterem badanego m ateriału. Skrótow e syntetycz­ ne zakończenie budzi pew ne zastrzeżenia jako niezupełnie zgodne z w cześniejszy­ mi w ynikam i studiów analitycznych.

P odstaw ow ą cechą książki Teresy Mroczko jest dominacja ujęcia genetycznego, głów nie w odniesieniu do układów przestrzennych. Zdaniem autorki ujęcie takie może: 1) „rzucić św iatło na społeczne uwarunkow ania funkcji i treści określonych układów”, 2) „ułatw ić ocenę w artości zastosow anych rozwiązań na szerszym tle porównaw czym w ykraczającym poza realizacje lokalne”, 3) „określić rolę, jaką architektura sakralna na ziem i chełm ińskiej odegrała w dziejach architektury c e ­ glanej niżu nadbałtyckiego” (s. 10). Z pew nością ujęcie genetyczne jest przydatne dla ustaleń w ym ienionych w punkcie 2, jeśli chodzi o punkt 1 przydatność tego ujęcia zdaje się być problem atyczna, zaś dla określenia roli w dziejach architek­ tury ceglanej niżu nadbałtyckiego zgoła nieprzydatna. Położenie zasadniczego n a­ cisku na ganezę głów nie układów przestrzennych prowadzi do dezintegracji obrazu rozwoju architektury badanego regionu, eksponuje bowiem czynniki różnicujące, nie skłania zaś do szukania w ew nętrznych praw idłow ości rozwoju w obrębie tego regionu. W ydaje się, iż autorka opanowana obsesją genezy nie ustrzegła się przed popełnieniem błędu, jaki czyha zaw sze na poszukiw aczy początków: pomieszania rodowodu z w yjaśnian iem (Marc B l o c h , P ochw ala historii, Warszawa 1962, s. 57).

W końcu XIII i początkach X IV w iek u pow stają trzy w ażne obiekty o ukła­ dzie halow ym : kościół NMP w Chełmnie, św . Jana w Toruniu oraz dw ie fazy korpusu katedry w Chełm ży. K ażdy z nich prezentuje inny układ przestrzenny o zupełnie różnym rodowodzie. Korpus kościoła w Chełm nie jest, zdaniem autorki, oparty na w zorach nadreńskich, św. Jana w Toruniu na w estfalskich, pierwsza faza korpusu katedry w Chełm ży na hesko-turyngskich i dopiero następna faza

(3)

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

korpuisu tejże katedry potraktow ana została jako w p ew nym sensie realizująca program lokalny. W ujęciu genetycznym położony został nacisk na różnorodność źródeł inspiracji dla forni tyoh założeń halow ych. Jednak problem, dlaczego w ła ­ śnie forma halowa zoistaia przyjęta jalko w łaściw a zarówno dla kościołów m iejs­ kich, jak i katedry, a dodając do tego także w czesną halę k ościoła franciszkań­ skiego w Chełm nie, i dla kościołów Maisztornych — w takim ujęciu genetycznymi z natury rzeczy się nie pojawia. Prezentacja rodowodu na dalszy plan odstuwa problem w ew nętrznych m iejscow ych tendencji rozw ojow ych architektury. W tyich głównych w ym ienionych trzech obiektach au toik a u stala precyzyjną chronologię względną pom iędzy poszczególnym i fazam i tych obiektów, następnie posiłkując się detalem architektonicznym i pośrednim i zaawyczaj tylko dla historii budowlanej źródłami pisanym i, stara się ustalić chronologię bezwzględną. Stw ierdzając od­ mienność źródeł układu przestrzennego w zasadzie autorka nie porów nuje tych tak bliskich sobie obiektów, choć już na przykład forma ośm iobocznych filarów zarówno w Chełmnie, Toruniu, jak i Chełmży ku szukaniu zw iązków m iędzy nimi powinna 'skłaniać. Brak ustalenia kolejności pow staw ania tych obiektów poza oczyw iście II fazą korpuisu W' C hełm ży, który jesit najpóźniejszy. W ujęciu gene­ tycznym w ażne jest m iejsce na dnzewie genealogicznym typu (im bliżej proto­ plasty tym wyżlsza ocena, stąd podkreślenie autorki, iż hala NMP w Chełmnie zajm uje trzecie m iejsce w kolejności chronologicznej .hali siwej odmiany). ¡Jej m iejsce w rozwoju typu halow ego na ziem i chełm ińskiej już dla T. Mroczko n ie jest tak ważne. W książce w ym ien ione hale om ów ione są w następującej k olej­ ności: NiMP w Chełmnie, św. Jana w Toruniu, I faza korpusu katedry w- Chełmży (wszystkie trzy w rozdziale trzecim ) zaś II faza korpusu katedry dopiero w roz­ dziale siódmym. Spośród tych obiektów priorytet chronologiczny h ali św iętojań ­ skiej w Toruniu zdaje się, także i w św ietle w yw odów T. Mroczko, nie ulegać w ątpliw ości. N ie jest p ew n e czy wcześniejsizy jeislt korpus katedry w Chełmży w swej pierwszej fazie czy też hala kościoła NMP w Chełm nie. Bardzo bliska forma filarów między tym otetatnim a II fazą realizacji korpusu w Chełm ży zbliża je w yraźnie .kiu sobie. Jest Więc prawdopodobne, iż projekt pierw szego korpusu katedry w Chełmży w yprzedził halę NMP w Chełmnie. Jeśliby przyjąć taką ko­ lejność za w łaściw ą, wówcaas — włączając w ten ciąg najw cześniejszy przykład hali w kościele franciszkanów w Chełm nie — m ielibyśm y do czynienia z pew nym wcale konsekw entnym rozwojem typu balowego od form y w czesnogotyćkiej hali w kościele franciszkanów w C hełm nie do idącej już w kierunku późnego gotyku II fazy korpuisu w katedrze w Chełm ży.

Recenzowana Itu książka jest podzielona na d w ie zasadnicze części m erytorycz­ ne, sześć pierwsizych rozdziałów om awia tzw. układy przestrzenne importowane, dopiero w ostatnim rozdziale Omówione zostały układy nieim portowane (nie w li­ czając w to w iejskich kościołów 'salowych) w liczbie trzec'h kościołów: II faza korpusu katedry w Chełmży, k ościoły w Brodnicy i w Nowym M ieście Lulbarw- skirn, które nawiązują do układów w cześniej zrealizow anych tzw im portowa­ nych. W trakcie czytania pierw szych sześciu rozdziałów książki czytelnik nabiera przekonania, że ziem ia chełm ińska w okresie najlepszego rozwoju swej architek­ tury, a w ięc od ostatnich dwóch dziesiątków lat X III do p ołow y XIV wielku, gdy powstają najznam ienitsze dzieła architektury średniow iecznej, była terenem chao­ tycznej inw azji W pływów z bardzo różnych teren ów Europy: H esji, Turyngii, Nad­ renii, Brandenburgii i Marchii Wkrzańslkiej, M eklem burgii, W estfalii, wreszcie Normandii i Anglii. W tej w ielości autorka próbuje zaprowadzić pew ien porządek wyróżniając w zakończeniu trzy, a w łaściw ie cztery głóWne nurty: intarregionaliny

(4)

176

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

zw iązany z zakonam i żebrzącymi, .mieszczański o orientacji północnoniem ieckiej, krzyżacki o orientacji ś r od kaw o a iemiedk ie j i w reszcie najsłabszy nurt lokalny. Podział ten buidizi zastrzeżenia co ido zaliczenia nieiktórych obiektów do poszcze­ gólnych nurtów, jaik i sama zateada podziału na teg o typu nurty. Z wyróżnionego nurtu krzyżackiego poważne uzasadnienia autorka podaje ityiko w odniesieniu do 1 fazy korpuisu katedry w C hełm ży, totóra to faza, zrealizow ana tylko w nie­ znacznym stopniu i w cześnie zastąpiona innym Układem, w ykazuje zw iązki z ar­ chitekturą hesk o - tur yngską a jednocześnie przyjęcie przez kapitułę reguły krzy­ żackiej w skazuje na związek z Zakonom. W odniesieniu do kościoła farnego NMP w Chełm nie, choć hrak przesłanek i pow odów historycznych, aby krzyżacy ucze­ stniczyli w tworzeniu jego programu, autorka stwierdza, że heslka (geneza w znie­ sionej tu odmiany hali (choć w cześniej na ts. 66 ipilsze o nadreńsikiej genezie) upo­ w ażnia do zaliczenia jej do .nurtu architektury krzyżackiej. Dla kościoła cysterek w Chełm nie za najbliższą analogię „jeśli n ie wręcz Wzorzec” uznaje kościół cy- sterek w Boitzenfourg (Marchia Wikrzańtfka) a poprzez niego kościół w Heydau w Hesji, w obec czego kościół w C hełm nie realizuje ulkład jednonawowego, żeń- •skiego kościoła cysterskiego z emporą zachodnią w w ersji hasko-lbrandenburskiej. Skoro bliższa jest analogia brandenburska, m oże należałoby zaliczyć ten obiekt do nurtu o orientacji północmoniemieckiej, a w ięc związanego z architekturą niżu nadbałtyckiego, a tym samym, w edług klaisyfikacji autorki, do nurtu mieSzczań- skiego? W tedy jednak nurt krzyżacki ograniczałby się do szybko zarzuconej I koncepcji korpusu katedry w Chełm ży i do niezbyt jasno powiązanego z krzy­ żakami i o ¡nie środikowoniemieckiej a nadreńsikiej genezie kościoła NMP w Chełm ­ nie. Trudno jednak byłoby w ów czas utrzym ać nurt krzyżadki, gdyby był repre­ zentowany tylko dwom a tego rodzaju obiektam i. Sądzę, iż nurt ten ilościow o moż­ na i trzeba wzm ocnić bodajże n.ajznakomitszym dziełem średniow iecznej archi­ tektury ziem i chełm ińskiej, jakim jels.t k ościół św. Jalkuba w Toruniu. T. Mroozko na s. 158 przypom niała opinię H eisego, opartą na pow ażnych przesłankach histo­

rycznych, iż w całości kościół zo|stał w ybudow any przez Zakon. Podnoszone przez intnyęh badaczy awiąaki form alne m iędzy kościołem toruńskim a realizacjam i zam­ ków krzyżackich w R adzynie i rozbudowywanym po roiku 1309 Malborkiem opinię Heisego potwierdzają. W ywód genetyczny T. Mrocalko rwtakazuje na m eklem burskie (Rostock) oraz a mgieł sik o - nor ma ndak i e żróidła inspiracji, w w ynfku czego kościół tylko częściow o w iąże się z nurtem m ieszczańskim o orientacji półnoononiem iec- kiej po części przynależy do nurtu lokalnego, natom iast inspiracja normandzko- -angieM ca nie znalazła m iejsca w w yróżnionych nurtach. Co się tyczy nurtu zw ią­ zanego z zakonam i żebrzącymi, to zgodzić się należy częściowo z nazw aniem tego nurtu interregionalinym, w dom inacji jednak w tym nurcie układów niesym etrycz­ nej hali w idzieć należy rów nież silne piętno m iejscow ej tradycji, choć nde na tym terenie tego rodzaju program isię w ytw orzył. Nuirt lofcalny budzi zastrzeżenia swą nieliczną reprezentacją. N iew ątpliw ie najbardziej spójny i o najw iększym znacze­ niu dla rozwoju architektury ziem i chełm ińskiej jest. nurt o orientacji północno- niem ieckiej, a w ięc w ykazujący powiązania z architekturą niżu nadbałtyckiego, a określony przez autorkę jako m ieszczański. Związki z architekturą niżu nad­ bałtyckiego w ystępują jednakże rów nież i w architekturze m endykanckiej, a jeśliby zaliczyć kościół św. Jalkuba w Toruniu i cysterek w Chełm nie do nurtu krzy­ żackiego, to i w nim te zw iązki się pojaw ią, gdyż po prostu ziem ia chełmińska jest częścią m akroregionu niżu nadbałtyckiego i rozwój jej architektury, z pew ­ nymi odrębnościami uw arunkow anym i sipecyficzną sytuacją historyczną, przebiega w podobnym rytm ie, co rozwój całego regionu. W yjaśnieniu tego, co wspólne

(5)

R E C E N Z J E I O M O W T E N IA

177

w rozwoju całego regionu i co specyficzne dila' ziem i chełm ińskiej, przyjęte przez Teresę Mroczko u jęcie genetyczne wyraźnie n ie sprzyja.

Chociaż prezentow ane przeęz autorkę ujęcie buidlzi zastrzeżenia co do obrazu rozwoju całości architektury sakralnej na ziem i chełm ińskiej, to w odniesieniu do zaprezentowanych w książce studiów 'pojedynczych najw ażniejszych obiektów w yw ody o genezie ich ulkładów należą n iew ątpliw ie do najlepszych fragm entów książki. Autorka prezentuje w tych fragm entach znakom itą znajomość architek­ tury średiniowietaznej Europy, a ukazane przez nią długie ciągi rozw iązań formail- nych zastosowanych w architekturze ziem i chełm ińskiej prezentują n ie tylko ich genezę w odniesieniu do tego regionu, ale i m echanizm y pow staw ania, przekształ­ cania i rozpowszechniania się na kontynencie europejskim aż do terenów pery- ferycznych rozwiązań w ykształconych w centrach architektury średniow iecznej. Poza wyiwodami genetycznym i o układach przestrzennych w skazać tu warto na św ietne studium o gankach obiegających w związku z kompozycją ściany nawy głównej kościoła św. Jakuba w Toruniu.

Z . problematyki szczegółow ej odnoszącej się do pojedynczych obidkitów do dyakuisji pobudza ocera znaczenia I fazy koiipusu katedry w Chełmży. Wykazując, iż nieregułarności układu korpusu w ynikają z przyjęcia i częściowej realizacji in ­ nej koncepcji aniżeli zdstała ostatecznie w ykonana, przezw yciężyła autorka impas, jaki w badaniach nad tym obiektem trw ał już od dłutżEzego czasu. Odtworzenie koncepcji wcześniejszej jako uikładu halli na plamie bazyliki o planow anych prosto­ kątnych przęsłach w n aw ie główtnej i kwadratow ych w n aw ie bocznej zaliczyć można do trw ałych osiągnięć autorki. O faikcie, ż e koncepcja ta była już realizo­ wana, świadczy interpretacja jej pozostałości w ścianie północnej i filarze p rzy ­ ściennym przy chórze m uzycznym . Jak daleko została zaaw ansowana, być może w yjaśniłoby badanie, jaik to postuluje autorka, lin ii filarów m iędzynaw ow ych. Tak jak faktem jelst, że koncepcja ta została zaczęta, tak i faktem jest, że została szybko w e Wcześniejszym lub późniejszym stadlium realizacji zarzucona. Biemwsizej koncepcji korpusu katedry przypisuje T. Mroczko duże znaczenie. Z jednej strony świadczy ona o przyjęciu schemaitu sform ułow anego przy budowie kościoła św. ElżJbieity w Marburgu, który był w posiadaniu krzyżaków. G łów nie na tej pod­ staw ie buduje autorka w zm iankow any już w yżej nurt krzyżacki o orientacji środkoworaiemieckiej. Przyjęciu, choć drogą pośrednią, wzoru układu halowego z kościoła m arburskiego towarzyszą, a m oże nawet go determinują, przesłanki natury ideowej. Autorka sądzi, iż poprzez naw iązanie do tak w ybitnego dzieła związanego z krzyżakami m anifestow ać się miało przyjęcie przez k apitułę reguły krzyżackiej, była to też jej zdaniem form a w łaściw a dla propagowania kultu po­ chowanej w Chełmży bł. Juty z Sanger hausen, powiązana także z próbą stw o rze­ nia tu nekropoli w ielkich m istrzów. Pochow anie w Chełmży pierw szego pruskiego Wielkiego mistrza, zaś trzeciego w K widzynie, a czw artego w Królewcu (tzwyozaj chowania w ielkich m istrzów na żarniku malfoorsikim rozpoczęty został dopiero po­ chowaniem piątego — D ietricha von Altenburg), przypuszczenie o próbie stw o­ rzenia, a tym bardziej uzasadnienia tą funkcją form y kościoła, uznać należy 12a. mało prawdopodobne. Pozostałe natom iast przesłanki ideowe jak krzyżacki c h a ­ rakter kapituły i kult Ju ty z Sangerhausen pozostawały w dalszym ciągu aktualne także i w czasie realizacji następnej fazy budowy korpusu katedry w Chełm ży Jeśli by uznać za autorką ioranę hali o planie bazyliki opartą na w zorach tu- ryngsko-heskich za m anifestację pew nej ideologii, to podjętą w krótce inną kon­ cepcję należałoby uznać za wyraźną amtymainifestację, a n ie ma ku tem u isto t­ nych powcdćw, ponieważ ani nie zanika k u lt Juty z Sangerhausen, ani też kap;-12 A rtiu m Q uaestiones II

(6)

178

' R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

tuła n ie rezygnuje z reguły krzyaŁckiej. Znaczenia epizodu turyngsko-has kiego, ważnego dla w yjaśnienia hiisitorii budowlanej katedry w Chełmży, w roziwoju ar­ chitektury ziem i chełm ińskiej nie należy przeceniać. Jego stosunkowo m ałe zna- azenie pokazuje, że drogi rozchodzenia isię idei artystycznych nie są tożsame z dro­ gam i instytucjonalnych czy też indyw idualnych pow iązań dysponentów.

Obiektem , który zalwsze w zbudzał żyw e zainteresow anie badaczy architektury państw a k rzyżackiego je»stt kościół św. Jakuba w Toruniu, dzieło w yjątkowej klasy, któremu też autorka pośw ięciła w iele uwagi. Strony zaw ierające jego analizę n a­ leżą w moim przekonaniu do najlepszych fragm entów książki. K rytyka w cześniej­ szego artykułu Steirikego została przeprow adzona przy użyciu rzeczowej i precy­ zyjnej argum entacji. Ponieiważ autorka Wskazuje, iż kościół w ym aga jaszcze dal­ szych badań, przedstaw ienie nieco odimiennego punktu w idzenia aniżeli prezentuje ona w 'książce jest w ięc uzasadnione. Polem izując z artykułem Steinkego wprowa­ dza autorka dla w yjaśnienia genezy układu prezbiterium kościoła toruńskiego wzo­ rzec prezbiterium kościoła św. Jakuba w Rostocku. Wzorzec ten uważa za talk istotny, iż w oparciu o niego uznaje układ dw óch par wschodnich sikanp za nie­ logiczny, sugerując, iż m usiało nastąpić wtórne przedłużenie prezbiterium, bowiem w jej przekonaniu jedna para ukośnych skarp byłaby wystarczająca. Tymczasem lico muru prezbiterium w ykazuje w yjątkow ą jednolitość, wobec czego autorka wyraża przekonanie, iż w tó m o ści w schodniego przedłużenia należy szukać w fun­ damentach. Jeśliby naw et w fundam entach taką w tórność znaleziono, to pozostaje falkitem, iż prezbiterium w części nadziem nej łącznie z tym i dwiem a parami ukośnych sk a ip prezentuje koncepcję i w ykonanie całkow icie jednorodne, bliskie prezbiterium rositockiemu, ale o w łasnej odrębnej logice. Istniejące sklepienia w prow adzane zoistały — jak stw ierdza T. Mroczlko — później i nie są zgodne z logiką części niolsących. Układ wschodnich sikanp prezbiterium, jak i wzm ocnie­ nie środkowej podpory przyściennej na granicy 2 i 3 od zachodu przęsła prezbi­ terium Wskazuje, iż zachodnie jego przęsło qparte było na figurze kwadratu i przew idziane do nakrycia sklepieniem sześć i odziel nym . W schodnie nieco w ydłu­ żone przęsło m iało być nakryte sklepieniem o w yjściow ej form ie sześciodzietaej przekształconej przez zw ielokrotnienie żeber opadających na w schodnią ścianę szczytow ą i krańcow e w schodnie odcinki ścian w zdłużnych w sklepienie dzie- sięciodzielne. Rytsunek rekonstrukcyjny tego 'sklepienia prezentuję w innej pracy (K aplica na Zam ku W ysokim w M alborku, Poznań 1982). Rekonstrukcja takiego sklepienia tłum aczy całkow icie zarówno zróżnicowanie podpór wew nętrznych pre­ zbiterium, jak i układ -skarp. Co w ięcej zaś oparcie prezbiterium na schemacie przęseł kw adratow ych w iąże w znacznie bardziej jednorodną całość tę część ko­ ścioła z kompu'sem, którego przęsła nawy głów nej są także kwadratowe. Sześcio- dizieine projektow ane w prezbiterium toruńskiego kościoła sklepienia zm niejszałyby w p ew nym senlsie sam otność jedynego na ziem i chełm ińskiej sklepienia sześcio- dizielnego, jakie zachowało się w kwadratow ym przęśle prezbiterium kościoła w Grudziądzu. Innym problemem w ym agającym dalszych badań jest zagadnienie genezy takiego układu. Ani prezbiterium św. Jakuba w Rostooku, ani też wzory angielskie takiego układu nie tłumaczą. Sądzę, iż rodowód tej form y sięga ar­ chitektury biurgundżkiej, a komkretmie sklepień w kaplicy Mariackiej i przęsłach obejścia katedry w Auxerre. Czy mamy tu do czynienia z bezpośrednim kon­ taktem z Burgundią, czy też poprzez Europę środkową, pozostać muisi na razie sprawą otwartą.

Książka Teresy Mr oczko w badaniach nad architekturą państwa krzyżackiego zajęła ważne m iejsce. Pośw ięcona architekturze sakralnej jednego z terytoriów

(7)

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

179

tego państwa znacznie podmokła pułap badaw czy w zakresie tej problem atyki. Operując typem analizy charakterystycznej dia architektury sakratoej stw orzyła siwego rodzaju równoważnik dla dominującej dotąd w obrazie architektury pań­ stwa krzyżackiego problem atyki żarnikowej. Zadaniem najbliższego cizaisu winno być uzgodnienie tych dw óch odrębnych nuiritów badawczych dla uzyskania in te­ gralnego oforaizu rolziwoju i jego specyfiki średniowiecznej architektury państwa krzyżackiego.

W zakończeniu podkreślić trzeba św ietn y poziom edytorski książki, bardzo dobre zdjęcia, których jakość m ogła być utrzymana zap ew n e dzięki dobrym k li­ szom, jak i znakomitej jakości papieru, na którym zostały w ydrukow ane. W ielka ilość jednorodnych, sp ecjalnie dla tej książki przygotow anych rysunków rozm ie­ szczonych w tekście w trakcie czytania ksiiążki stanow i poimoc nieocenioną.

Szczęsny Skibiński

Jerzy K o w a l c z y k , S ebastian Serlio a sztu ka polska. O roli w łoskich tr a k ­ ta tó w architekton icznych w dobie n o w o żytn ej. Wr ocla w—W arszaw a—Kirakó w — —Gdańsk 1OT3, ss. 358, il. 216.

Piola włoskich traktatów a rc h i t ek t oniczn y c h i oddziaływ anie w łoskiej m yśli teoretycznej, któire w decydujący sposób kształtow ały w okresie nowożytnym gusta europejskich dysponentów i dostarczały przez c a łe stu lecia w zorcow ych rozwiązań architektom , stały się w ostatnich latach przedm iotem licznych studiów , w zboga­ cających naszą znajomość zjaw isk architektonicznych o decydujący czynnik, po­ zw alający na pełniejsze zrozum ienie złożoności procesów zachodzących w w yborze określanej koncepcji przestrzennej i stosowanego repentuamu architektonicznego. Zrozumienie roli i funkcji traktatów i w zorników architektonicznych w dobie renesansu i bairoiku um ożliw iło zrew idow anie, ujm ow anego dotąd m echanicznie i w spoisób uproszczony, zagadnienia-wzoru — jako bezpośredniego naśladow nictw a konkretnego dzieła architektonicznego. Studia nad recepcją poszczególnych trak­ tatów ujaiwniły zarazem m echanizm y przyswajania określonych koncejpaji archi- tektonicznych dokonujących się niezależnie od ich konkretyzacji na poszczególnych obszarach geograficznych, ujaw niły europejsiką w spólnotę idei architektonicznych w dobie manierylzmu i baroku.

N ajpełniejszego opracowania doczekało się dotąd dzieło teoretyczne Andrea Palladia ', chociaż n ie pominięto także traktatów L. B. Albert i ego, F. di Giorgia Martiniego, S. Serlia, G. B. Vignoli, P. Catanea i V. Scamoizziego 2. Książka J e­ rzego K owalczyka pośw ięcona recąpcji traktatu Sebastiana Serlia w architekturze polskiej od XVI do XVIII wieku stanow i w kontekście innych opracow ań po­ św ięconych włoskim teoretykom architektury, a szczególnie dziełu S e r lia s, pozycję ważką, zasługującą na uw agę nie tylko polskiego czytelnika.

> S tan b ad ań u W. T i m o f i e j e w i ł s c h , Die P alladio-F orschung In d en Ja h ren von 19« - i960. Z eitsc h rift ftir K u n stg e sc h ich te, X X III, I960.

• Z najw ażn iejszy ch o sta tn io o p u b lik o w an y ch pozycji w ym ienić m ożna: F. B o r s i , Leon B attista A lberti. F iren za 1975; R. P a p i n i , F rancesco di G iorgio A rc h ite tto . F ire n ze 1946; F. B a r b i e r i , V. Scam ozzi. Vicenza 1952.

“ P rzed e w szystkim : W. B. D i n s m o o r , T h e L ite r a ty R em a in s o f S eb astian o Serlio. The A rt B u lletin , t. 24, 1942, n r 1; E. F o r s s m a n , Saule u n d O rnam ent. S tu d te n z u r P roblem des M anlerism us in der niederld n d isch en S a u len b ü ch er u n d V orla g b lü tter des u n d 17 Jhr. Stockholm 1956; S. W i l i ń s k i , seb a stia n o Serlio ai letto ri d el III e IV libro su ll’a rc h ite

Cytaty

Powiązane dokumenty

koncepcją transcendentaliów, wskazuje również zagadnienie, które jest przez niego postrzegane jako najważniejsze w pedagogice.. Według Woronieckiego wychowanie

Polityczna pogoń za rentą: peryferyjna czy strukturalna patologia.... przedsiębiorców ze Skarbem Państwa. Współtworzą ramy ładu gospodarczego naszego kraju. Rozstrzygają

Pierwsze, prawdopodobnie niewielkie obniżenie na obecnym obszarze depresji pólnocno- sudeckiej utworzyło się w jej zachodniej części w okolicy Ludwigsdorf (NRD) w

transcendowanie poza siebie, które umożliwia samopoznanie 21 . Mała forma dra-

The fact that approximately 21% of middle and high school students indicated geography lessons proves that for them this subject is the most important source of knowledge about

Jeżeli przypomnimy (1), iż ba- dania telluryczne prowadzono nie tylko w Europie, lecz w USA, Wenezueli, Madagaskarze, Afryce Pól- nocnej, Afryce Podzwrotnikowej i

ZAKOŃCZENIE badań podstawowych w za- kresie ogólnego poznania budowy geologicznej Niżu Folskiego i odkrycie pierwszych złóż ro- py i gazu na obszarze monokliny

W y d a je się, że ograniczenie problem atyki badaw czej do dzieł sztuki polskiej spowodowało nie tylliVco niezbyt fortunne sform ułow anie tytułu, lecz — Co