• Nie Znaleziono Wyników

Ze studiów nad "Memoryałem" Ostroroga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ze studiów nad "Memoryałem" Ostroroga"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ze stuîyéw nad „jYiemoryałem“ Ostroroga.

Zasób kilkudziesięciu rozdziałów, z których się składa cały „Me- m oryał o napraw ie Rzeczypospolitej", otw orzył przed Janem O stro­ rogiem podw oje dziejów literatury ojczystej i dał mu tam przytułek nietylko gościnny, ale i trw ały. G dyby nie ta okoliczność, pozo­ stałby ślad o przedstaw icielu sław nego rodu i wybitnej skądinąd postaci historycznej XV wieku — zaledwie na stronicach historyi. Jak można przypuszczać, M emoryał ju ż w drugiej połow ie XVI w. uległ zapom nieniu w społeczeństwie polskiem J) i tylko w XVII w. na krótki czas ujrzał światło dzienne. D ow ód, potw ierdzający pogląd taki, posiadam y w znalezionym przez prof. W ierzbow skiego (w Zbiorach hr. Steckiego) ówczesnym odpisie Memoryału. Potem o Memoryale zapom niano pow tórnie; niema przynajmniej żadnych da­ nych, świadczących, iż M emoryał był w tenczas czytany lub przepisy­ wany. Jednak wiek XIX, a naw et poniekąd koniec XVIII w., całkiem w ynagrodziły te krzyw dy, których ambicya O stroroga doznała od pokoleń najbliższych: nauka pow ażnie się zajęła traktatem o na­ praw ie i w ydała plon tak dalece obfity, iż mógł by on śmiało obu­ dzić zazdrość w tak znakomitej postaci, jak nasz historyograf D łu­ gosz, lub w śród innych, spółczesnych O strorogow i, a bardziej od niego płodnych pisarzów XV w. Rozgłos, który tow arzyszył auto­ rowi M emoryału w XIX w. i który pozwolił mu stanąć do zapa­ sów ze wszystkimi przedstawicielami literatu ry polskiej w X V w., O stroróg musi zawdzięczać tym kw estyom , jakie się nasuw ały ba­ daczom przy analizie planów M emoryału,—kw estyom , które przy­ kuły do siebie uw agę szerszego g rona uczonych—nietylko polskich· Przyczyniła się do tego jednakże nie tyle pierw sza połowa X IX w. z takimi jej przedstawicielami jak Janocki, Kownacki, Bandtkie

') Pom ijam y tu nieznaczną w zm iankę, którą o dziełku Ostroroga czyni Stan. Sokołow ski, kaznodzieja Batorego, w swej O ratio p r o re lig io n e ca th o lica

(3)

ZE STUDYÓW NAD „MEMORYALEM“ O STRO RO G A . 2 9

Bartoszewicz, Maciejowski, Czacki i inni, ile druga połow a tego stulecia, kiedy ukazały się już pow ażne, względnie wyczerpujące prace i kiedy największe na tem polu zasługi położyły w latach 1884—5 rozpraw y prof. Caro, Paw ińskiego, Bobrzyńskiego i Rem ­ bowskiego. Znaczenie tych rozpraw polega zjed n ej strony na tem, iż ujrzeliśmy w nich postać samego O stroroga, stosunkow o jed n o ­ licie ośw ietloną, oraz analizę jego poglądów, z drugiej zaś — co ważniejsza, — iż zostały w nich w ytknięte te kw estye, które w y­ m agały ośw ietlenia bądź ze strony historyi, bądź też ze strony hi- storyi literatury. Jeżeli zaś w zakresie w niosków, do jakich doszli autorow ie prac wymienionych, pod w ielu względami z nimi się nie zgadzamy, musimy jednak wyznać, że ukazanie się prac pomie- nionych miało bardzo doniosłe znaczenie, gdyż przykuły one do siebie baczną uw agę historyków i posłużyły niejako za drogow skaz do dalszych studyów i poszukiwań.

O statnim z całej plejady uczonych, którzy się oddaw ali stu- dyom w tym kierunku, był A ntoni Prochaska. O bszerniejsza jego praca o O strorogu ukazała się w końcu ubiegłego stulecia, lecz do poruszonego w tenczas tem atu uczony ten przy sposobności p o ­ wrócił dw ukrotnie i ostatnimi czasy: raz dając nam charakterystykę rządów Kazimierza Jagiellończyka, pow tóre zaś, ogłaszając w ięk­ szą, niedaw no wykończoną, rozpraw ę o radach Kalimacha.

W obec tego, że do studyów nad O strorogiem zabierały się już pierw szorzędne i znakomite pióra, przystępujem y do naszego tem atu z pew ną obawą. Jednak, przy zabieraniu głosu w spraw ie, w której mieliśmy już tylu poprzedników , będzie nam otuchą n a ­ dzieja przyczynienia się choć w części do w yjaśnienia związanych z Memoryałem *) kw estyi, które, pomimo tylokrotnych badań, spo­ ro jeszcze św iatła będą w ym agały od nauki.

I.

Przyczynki do życiorysu Jana Ostroroga.

T reść niniejszej pracy muszą przeważnie wypełnić poglą­ dy O stroroga, zaw arte w traktacie o Naprawie, to też prze- dew szystkiem nawijają nam się pod pióro nierozstrzygnięte do­ tychczas w należyty sposób kw estye, dotyczące autentyczno­ ści i czasu pow stania M ,*) a także wpływ ów, jakie na O stro­ roga literatura kościelno-polityczna mogła wywierać. Uwzglę­ dniając wszakże pew ne okoliczności, a mianowicie, że niektóre fakty

(4)

з о ZE STUDYÓW NAD „MEMORYAŁEM“ OSTRO RO G A .

z biografii O stroroga mają poniekąd styczność z jego poglądami i są połączone z ich genezą, oraz że są fakty, co do których po­ w stają w ątpliw ości poważne, lub też, które nie zostały ściśle stw ierdzone na mocy dostępnych dła nas archiwalnych źródeł, ma- my zam iar na samym w stępie podzielić się z czytelnikiem niektó­ rymi przyczynkami, mogącymi posłużyć do poznania szczegółów nowych, a poniekąd i do bardziej dokładnego w yjaśnienia znanych już faktów z życia i działalności autora M. W obec tego nie mamy oczy­ wiście zam iaru w daw ać się w przedstaw ianie życiorysu O stroroga w całej jego rozciągłości, a tem samem pow tarzać tego, co już da­ wno zostało załatw ione przez uczonych. Zaznaczamy tylko, iż naj­ zupełniej piszem y się na wnioski prof. M ałeckiego co do roku uro­ dzin Jana O stroroga, i 'prof. B obrzyńskiego co do czasu pow rotu O stroroga ze studyów zagranicznych do Polski.

W iemy zatem, że przed r. 1460 O stroróg do kraju nie wrócił, nie możemy jed n ak stwierdzić dokładnie, kiedy mianowicie po roku w skazanym pow rót ten nastąpił. U Paw ińskiego znajdujemy w praw ­ dzie wzmiankę, iż pod r. 1461 figuruje O stroróg w księdze wojew. poznańskiego, jako syn w ojew ody kaliskiego; skąd jed n ak Paw iński w ydobył tę datę, niestety nie wiemy. Przypuszczam y, że się tu musi ukryw ać pew ien błąd, gdyż pomimo skrzętnych poszukiwań archiwalnych w księgach wielkopolskich, pod owym rokiem nie znaleźliśmy o naszym O strorogu żadnej wzmianki. Najwcześniej­ szym przeto dokumentem, w którym figuruje w Polsce Jan O stro­ róg, pozostanie i nadal dawno już ogłoszony w Vol. Leg. akt in- korporacyi ziemi bełzkiej do Polski (20 kw ietnia 1462 r.). W księ­ gach ziemskich poraz pierw szy spotykam y Jana O stroroga w 1463 r. w zapisce sądowej poznańskiej, omawiającej spraw y majątkowe. W ystępuje on tam jako m a g n ifia is dominus Johannes utriusque iu­ ris doctor, filius m a g n ifici d n i S ta n isla i de O strorog 1).

Nie posiadam y również aktu wcześniejszego, świadczącego o objęciu przez O stroroga kasztelanii międzyrzeckiej, niż ten, który się znajduje pomiędzy dyplom atam i A rch. Główn. W arsz. i został już dw ukrotnie w ydrukow any: w IV t. K odeksu Bobow skiego i w I t. Cod. Epist. W obec takiego stanu rzeczy, trochę za śmiałe je st kategoryczne tw ierdzenie niektórych uczonych, że O stroróg został kasztelanem w r. 1464, a choćby—ja k wskazuje Pawiński, — o k o ł o r. 1464. Faktycznych na to dow odów nie mamy, i jeśli można

przj'-*) Ac,ta terr. p o zn . (lib. a. 1463 — 69). Iudicia Ser. R eg. Casimiri 29 nov. 1463.

(5)

ZE STUD YÓW NAD „MEMORYAŁEM" O STROROG A. 31

puszczać, że kasztelanię m iędzyrzecką O stroróg objął już na po­ czątku r. 1463 — wcześniej nie, gdyż do końca r. 1462 zajmuje ją jeszcze Filip z Z y rk o w a 1)—to rów nież możliwem i naw et bardziej racyonalnem będzie przypuszczenie, iż kasztelania ta dostała się O strorogow i na krótko przed 12 paźdz. 1465 r . 2). W zapiskach ziemskich z r. 1469, o których jeszcze poniżej będzie' mowa, spo­ tykam y ojca i syna O strorogów z oznaczeniem i bez oznaczenia urzędów, jakie naów czas piastowali. W obec tego nie mielibyśmy może praw a odrzucać w danej kw estyi kategorycznie r. 1463 — 1464 jedynie na têj podstaw ie, że pom ieniona zapiska z r. 1463 nie w spom ina o stanow isku O stroroga.

Na pomoc przychodzą jednak dwie okoliczności, które pozwolą z w iększą śmiałością obstaw ać za rokiem 1465. Przedew szystkiem , choć kasztelania międzyrzecka należała do niższych, a sam kaszte­ lan z tego pow odu mógł nie figurow ać w bardzo wielu aktach i nie brać udziału w wielu spraw ach, to jednak, gdyby O stroróg zo­ stał kasztelanem już w 1463—4 r., pozostałyby niew ątpliw ie jakiekol- wiekbądź, bodaj nikłe ślady jego działalności na tym posterunku w pomienionym okresie czasu. Pamiętajmy, że O stroróg w zna­ cznej mierze mógł się przedostać do aktów nietylko jak o urzędnik ziemski, ale także jako m agnat i przedstaw iciel rodu, który już od kilku pokoleń cieszj^ł się ogrom nym wpływem w W ielkopolsce. Jed n ak że żadnych tego rodzaju śladów nie zdołaliśmy odszukać. Pow tóre, musimy powołać się tu na znaną relacyę, jaką to w a­ rzysz obu O strorogów , Ja n a i D obrogosta, z ław y uniwersyteckiej w Erfurcie, Fabian Hanko, zdawał radzie wrocławskiej o audyen- cyi, uzyskanej przez poselstw o polskie u papieża Piusa II. W rela- cyi tej znajdujemy wzmiankę o O strorogu, a przypuszczamy, iż do słów R iłłer H e rr Joh. O strorog nie omieszkałby autor relacyi do­ dać określenia tego urzędu, jakiby O stroróg wówczas zajmował. W szak rada w rocław ska, donosząc papieżow i o no wem, a niefor- tunnem w swych skutkach posłannictw ie O stroroga w r. 1467, na­ zywa go magnifions generosusąue dominus Jo h . O strorog, domi­ nus Myedzyrzecensis.

') A . G. Z . XIII, N. 5015. W innych zapiskach w ystępuje jako Philippus de Zuków i Philippus de Nyezamisl. Ostatnia z t. XI, N. 3703, data 20—24 lipca 1462 r.

2) Cod. ep. I, (wyd. Ak. krak.) str. 227, B o b o w s k i , IV, N. 60. Tylko H o f f m a n i S o b i e s z c z a ń s k i wskazują datę r. 1465, Bobrzyński zaś kon­ statuje sam fakt, że w r. 1465 widzim y już Ostroroga na kasztelanii m ięd zy­ rzeckiej.

(6)

3 2 ZE STUDYÓW NAD „MEMORYA LEM “ O STRO RO G A .

Takie są motywy, które zniewalają nas do przypuszczenia, że tylko w r. 1465 objął O stroróg kasztelanię, i że jeszcze w pierw ­ szej połowie tego roku w praw iał się, w celu objęcia oczekujących nań urzędów i zleceń dyplom atycznych, w kancelaryi Jana G ru­ szczyńskiego, ów czesnego kanclerza koronnego, znanego z walk o biskupstw a w łocław skie i krakow skie *).

Przed objęciem urzędu kasztelańskiego w stąpił O stroróg w związki małżeńskie z H eleną księżniczką Raciborską: już w maju r. 1464 spotykam y O stroroga-ojca, jako opiekuna syna Jana, do­ ktora (nic więcej), i jego m ałżonki, H eleny, a tylko w zapisce są­ dowej poznańskiej z końca paźdz. r. 1465, H elena figuruje jako małżonka kasztelana międzyrzeckiego. W księgach ziemskich je st to zarazem pierw szy dokum ent, w którym O stroróg jako kasztelan je st w ym ieniony2).

') Rozumowania, jakiemi A n t . M a ł e c k i przeplata wnioski sw e co do objęcia przez Ostroroga kasztelanii m iędzyrzeckiej już w r. 1464, na pozór bardzo przekonyw ujące, nie doznają poparcia w źródłach. Zdaniem zasłużo­ nego uczonego, które tu przytoczym y, D obrogost Ostroróg, stryj autora Me­ moryału, opuścił kasztelanię _ kamieńską w r. 1464 i w stąpił na gnieźnieńską, kasztelanię zaś. opróżnioną przez niego w r. 1464, zajął zap ew n e syn jego D obrogost, który w aktach zaled w ie od r. 1466 figuruje jako kaszt. kam. Po tem przypuszczeniu uczony dzieli się z nami następującym wnioskiem : j e ­ śli Dobrogost, został już kasztelanem w r. 1464, to n iew ątpliw ie i Jan Ostroróg nierów nie w ybitniejszy i starszy od niego, musiał już być w tenczas kasztela­ nem. Otóż źródła obalają taką kombinacyę: w dyplom atach z 12 i 29 pażdz. r. 1465, jako kasztelana gnieźnieńskiego w idzim y Jana z Czarnkowa, (р. В o- b o w s k i , IV, NN. 60, 64), Dobrogosta zaś starszego spotykam y w księdze (1463—69) aktów ziem skich poznańskich jako kasztelana kamieńskiego jesz cz e w styczniu r. 1466 if. 136 v.). Przypuszczenie, iż m ow a w tym akcie o Dobro- goście-synu, jest zu p ełnie w ykluczone, gdyż w ystępują tam Stanisław i D obro­ gost O strorogow ie, jako f r a t r e s g erm a n i. W tej samej księdze, jako kasztelan gnieźnieński, D obrogost-ojciec figuruje p ierw szy raz zaledw ie w r. 1469 (f. 184 v.). W iem y coprawda skądinąd (D y p 1. a r c h , w a r s z. N. 737), iż w r. 1468 był on już na tem stanowisku. Co zaś do aktów z 24 marca ( d y p l . N. 678) i 19 paźdz. (pokój toruński r. 1466), w których w ystęp u je Dobrogost, kasztelan kamieński (ca m enecensis w Vol. leg. przez om yłkę), to zachodzi w szelkie praw do­ podobieństw o, że tym kasztelanem b ył jeszcze D obrogost—ojciec, chociaż z p e ­ wnością obstawać przy tem nie m ożem y. Jeśli zatem Jan O stroróg został ka­ sztelanem w r. 1465, ambicya jego nie b yłaby przez to narażona na żaden szwank.

2) A c ta Cap. necnon iu d ic . eccl. (ed. U l a n o w s k i ) Ii NN. 596, 598 (zapi­ ski z 11 i 18 maja 1464 r.). A c ta terr. po zn . lib. cit. f. 89 v. (zap. z 31 paźdz. r. 1465). P a w i ń s k i dowodzi, że Ostroróg w stąp ił w związki m ałżeńskie już w r. 146 <, ale p rzypuszczenie to znalazło oponenta w osobie prof. M a ł e c ­ k i e g o , który na m ocy sum iennego zestaw ienia kilku faktów — pow tórnego w yjścia za mąż matki H eleny (r. 1447), ew entualnego przyjścia na świat H

(7)

ele-ZE STUDYÓW NAD „MEMORYAŁEM" O STROROG A. 3 3

Nie było dotychczas stw ierdzone dokumentami, jak długo p o ­ zostaw ał O stroróg na kasztelanii międzyrzeckiej. Kres urzędow a­ niu na tem stanow isku miał jakoby położyć rok 1472, gdyż w tym czasie kasztelanem międzyrzeckim był już brat stryjeczny żony O stroroga — Andrzej z Szam otuł, syn kasztelana poznańskiego x).

ny w r. 1449 i jed nocześnie daty śm ierci matki (koniec listopada 1464 r.), po- czem m usiała nastąpić żałoba—wnioskuje, że w zapiskach sądowych z r. 1464—5 o których wspom ina P a w i ń s k i (jest to raczej jedna zapiska i z r. 1465, którą pow yżej w skazaliśm y) w ystępuje H elena nie jako żona, lecz jako narzeczona. Paw iński nie podał brzmienia zapiski. Przytoczym y w ięc m iejsce, co do któ­ rego zachodzą w ątpliwości: R e x ... om nes... actiones... d ila ta v it et p r o r o g a v it in te r S ta n . de 0 . p a l, cal. et W lodkonem de D om aborz cast, et cap. n a klen sem ac gen e- ro sa s d o m in a s Elenám, egr. dom. J o h a n n is de Ostrorog ca sella n i m y ed zirze ce n sis et K a th a rin a m ... cast. n a k l. lég itim a s consortes, etc. Obiedwie zatem siostry na­ zw ane są leg itim a e consortes, a zatem w żaden sposób nie potrafimy z tego w yw nioskow ać, że tu H elena była tylko narzeczoną. W idzim y też, że H e­ lena stoi w zap isce na pierw szem m iejscu — czy nie w ed łu g starszeństwa? D ł u g o s z (V, 261) nie daje pod tym w zględem miarodajnej wskazówki. Jeśli H elena nie była starszą, to obie m ogły być bliźniaczkami i w takim razie żona Ostroroga m iałaby w r. 1464 16 lat. W zapiskach sąd. kośc. H elen a w ystępuje jako consors i u x o r Jana Ostroroga. Naszem zdaniem i tutaj nie m oże bvć m ow y o H elen ie, jako o narzeczonej. Przypuszczając nawet, że Katarzyna była starszą siostrą, to i w tym wypadku H elena w r. 1464 była by piętnastoletnią. W stąpienie w związki m ałżeńskie w tym wieku, jak na daw ne czasv. nie przed­ stawiało zgoła nic nadzwyczajnego, m ogło zatem przyjść do skutku w p ierw ­ szej p ołow ie 1464 roku, na kilka m iesięcy przed śmiercią matki H eleny. Ż o ­ na Ostroroga często w ystępuje w aktach sądow ych z roku 1469, prawuje się z Szamotulskimi, lub płaci karę za niezjaw ienie się do sądu na p ozew . W za­ piskach z tego roku (f. ‘202a, lib. 1469 — 73, f. 8 v. 25 v, 27 v, 28a figuruje ona w szędzie jako g enerosi Joh. d o c to ris de O strorok consorsj niema zatem wzmianki o kasztelanii). W zapiskach zaś r. 1469, dotyczących Stanisława i Jana O stro­ rogów , obaj w ystępują czasami bez oznaczenia urzędów. Jan prawuje się w ciąż ze Stanisław em D ołęga i na roczkach 10 stycznia (lib. 1463 — 69, f. 197 v), i 7 marca (lib. 1469 — 73 f. 9a) spotykam y go jeszcze jako m agn. dom . Joh, O strorok w pierwszej zapisce, a jako decreto ru m d o cto r w drugiej, tylko 7 lutego (lib. 1463 — 69, f. 240a) widzim y go jako gener. dom . Joh. de O strorok doctorem . ca stella n u m M yed zirzecen sem . Późniejsza z tych trzech zapisek, datowana 7 m ar­ ca 1469 r. m ogła by nawet dawać do m yślenia, iż rzeczyw iście w ted y Ostro­ róg żadnych funkcyi n ie spraw ow ał, gdyż o kasztelanii w zapisce niema m o­ w y, a natomiast jest w niej wzm ianka o poważnej chorobie, której na pew ien czas u leg ł Ostroróg. W szelk ie jednak wątpliwości tego rodzaju rychło zostały rozproszone, gdyż już w następnym roku 1470 znaleźliśm y zapiskę z 17 marca (lib. a. 1469 — 73, f. 46a), w której jako św iad kow ie w ym ienieni są: Stanisław, D obrogost i Jan Ostrorogowie; ostatni jako kasztelan m iędzyrzecki.

l) Akt 23 grudnia z Metr. Kor. (XIII, f. 119 v.). Andrzej z Szam otuł za­ raz po O strorogu objął p ierw szy jego urząd—kasztelanię m iędzyrzecką, a osta­ tn i—w ojew ództw o poznańskie.

(8)

3 4 ZE STU D Y Ó W NAD „MEMORYAŁEM" OSTRO RO G A .

Przypuszczenia uczonych co do zajęcia przez O stroroga w r. 1472 jakiegoś wyższego stanow iska, choć nie oparte na danych źródło­

wych, okazały się jednak w iarogodnem i: w aktach ziemskich p o ­ znańskich znaleźliśmy go jako kasztelana międzyrzeckiego jeszcze przed dniem 17 czerwca 1472 r., musiał zatem O stroróg opuścić swój pierw szy urząd w drugiej połowie tego roku

Cóż jed n ak robił później — w przeciągu dwuch lat, poczem jak wiemy, został kasztelanem poznańskim i zajął po skromnej k a ­ sztelanii bardzo już w ybitne stanow isko? Małecki, a za nim i P ro ­ chaska stanęli na tem, iż O stroróg w r. 1472 posunął się zapewne na kasztelanię kaliską. T en błąd łatw o było usunąć, gdyż w ystar­ cza zajrzeć do źródeł z tego czasu—do dyplom atów, aktów ziem­ skich kaliskich i sejm owych piotrkowskich, aby w danym okresie, a mianowicie 1468—79 r., omal nie na każdym kroku spotykać się z kasztelanem kaliskim — Bartłomiejem z Iw anowic G ruszczyń­ sk im 2). O wiele trudniej było skonstatow ać to, jakie stanowisko zajmował Jan O stro ró g pomiędzy posiadaniem jednej i drugiej ka­ sztelanii.

Otóż z jednej tylko wzmianki, jak ą udało się nam odszukać w aktach poznańskich, możemy w ywnioskow ać, że na ten krótki stosunkow o przeciąg czasu O stroróg porzucił służbę ziemską i prze­ szedł na koronną. Na tem polu, jak wiemy, O stroróg rozpoczął swą działalność, kształcąc się przy kancelaryi królewskiej. Zapiska, datow ana 9 m arca 1473 r., wskazuje, że O stroróg został p o d s k a r ­ b i m w i e l k i m k o r o n n y m — vicethesaurarius R e g n i Foloniae 3).

*) A c ta ten ·, p o z n . (lib. 1469—73) f. 132 v. i 133 V. (dw ie zapiski) 1) Ostro- rogow ie prowadzą proces p ien iężn y z synami zm arłego kasztelana kaliskiego, Piotra z Gaju i w ygryw ają go 2) Jan Ostroróg zjawia się przed sądem (coram indicio regali) z przyw ilejem , na m ocy którego król zw raca się w spraw ie Stanisław a Ostroroga do sęd ziów z rozkazem, aby nie zezw alali w oźnem u p o­ znańskiemu w ystęp ow ać w sądzie ziem skim w spraw ie w iosek W ojnow ic i Ł agw i p rzyw łaszczać sob ie praw do nich. W nieco w cześniejszym akcie, tylko jako utr. iur. doctor, jest O stroróg ob ecn y przy załatwianiu spraw ma­ jątkowych ojca, tyczących się W ojnowic. Ł agw i i Kluczewa, u notaryusza pu­ blicznego (publici im periáli auctoritate notarii) S ędziw oja Dobrogosta z Soboty

( A H a cap. etc. И, N. 1358, data 6. V. 1472 Г.).

2) D y p l. N. 737 (Arch. gł. w W arszawie) 1468 r. (tamże widzim y D obro­ gosta Ostroroga, kaszt, gnieźn. i Stanisław a O., w ojew . kal.); M etr. kor. 1471 r, XII, 161 i 1479 r. XIII, 15; A c ta соті, p e tr ic . (od r. 1472) N. 1; A c ta Catíes. in ecrip t. et decret. N. 2 J74, f. 471 (1471 r.) i 2076 f. 242 sq. (1472 r ).

3) A c ta terr. p o zn . liber a. 1469 — 73, f. 168 a. Sąd potwierdza dla Stani­ sława Ostroroga, w ojew ody kaliskiego, w szystkie prawa do wiosek W ojno- w ice i L agw . Zapiska sądowa temi słow y się kończy: „ S u p e r hoc m a g n ifie n t

(9)

ZE STUDYÓW NAD „MEMORYAŁEM“ O STROROG A. 3 3

Ma ona dla nas tem większą w agę, iż je st to jed y n y dokument, rzucający pew ne światło na dw a lata z życia autora M, które do­ tychczas otaczała mgła zupełna. Pow iadam y—jedyny dokum ent— gdyż o latach 1472—4 w życiu O stroroga milczą w ogóle akta ziemskie, które starannie przew ertow aliśm y. Żadnej o tem wzmianki nie znaleźliśmy i w aktach, dotyczących skarbow ości polskiej w XV w., które w szczupłej ilości przechow ują się w W arsz. Arch. Głownem. R ów nież i archiwum w arszaw skiej Izby skarbowej, jak dowiedzieliśmy się ze źródła w iarogodnego, nie posiada żadnych aktów, któreby nas mogły lepiej poinform ować w tej spraw ie. O prócz paru ksiąg, dotyczących skarbow ości z końca XV w., nic tam nie znajdujemy. W obec jed n ak zupełnego braku danych 0 O strorogu, jako o podskarbim , i wobec okoliczności, że pod tąż samą datą, bo zaledwie o kilka kart niżej od tej zapiski, w której O stroróg jako podskarbi w ystępuje, znajdujem y zapiskę, w której O stroróg w ystępuje jeszcze jako kasztelan międzyrzecki x), co nie inaczej możemy sobie wytłumaczyć, jak tylko zwyczajną omyłką lub anachronizmem, właściwym nietylko aktom ziemskim, lecz 1 aktom z Metryki koronnej,—wobec takiego stanu rzeczy, nie mo­ żemy zmienić przekonania, że O stroróg rzeczywiście w ciągu dwuch lat był podskarbim ko ro n n y m 2). Poparcie dla tego wniosku

d o m in u s Jo h a n n es de O strorog d o ctor, v ic eth e sa u ra r iu s B eg n i P o lo n ia e, cum su fficien ti p ro c u ra to rio p r a e f a ti m . d. St. de O. a d iu d ic a tu m solvit.

1) Ibid. f. 172 v. Do sądu jest pozw any Stanisław Ostroróg w sprawie syna, g en ero si Joh. de O strorog. utr. j u r . d o c t c a s t e l l . m yedzirzecensis.

2) Chociaż tytuły w yższych urzędników skarbu polskiego ustaliły się zaledwie pod koniec X V w., jednak w danym wypadku co do Ostroroga da się dokładnie stw ierdzić, iż pod tytułem v ic eth e sa u ra riu s B e g n i P oloniae n ie m o­ żna m ieć na m yśli żadnego innego urzędnika, jak tylko podskarbiego koron­ nego. W o b ec chw iejności tytułów w tym okresie czasu, m ogła by zachodzić w ątpliwość, czy O. był podskarbim koronnym, czy nadwornym. Otóż po pierw sze nadwornym nie m ógł być choćby dlatego, że urząd ten, często w ią­ zany z koronnym, w chwili n ieob ecności podskarbiego koronnego, a zatem w razie zastępstw a koronnego przez nadw ornego, sam przez się był mało zn a­ czący i niew ątpliwie byłby degradacyą dla Ostroroga jako kasztelana m ię­ dzyrzeckiego. P ow tóre, sama historya urzędu podskarbich potw ierdza trafność naszego przypuszczenia co do Ostroroga. Zasięgam y tu kilka sz cz eg ó łó w z na­ der wyczerpującej i z wielkim nakładem pracy, oraz w iedzy, napisanej m ono­ grafii d-га K u t r z e b y ( „ U r z ę d y k o r o n n e i n a d w o r n e w P o l s c e “ Przew . nauk. i lit. 1903). W interesującej nas tu k w estyi musimy p rzedew szyst- kiem zw rócić baczną uw agę na dodatek do tytułu podskarbiego: reg n i czy r é ­ g is. Oba dodatki łączą się naprzemian z tytułem podsk. mniej w ięcej do poł. -XV w., ale już p ierw szy z nich ustala się dla podsk. kor., poczynając od

(10)

Ja-36 ZE STUD YÓW NAD „MEMORYAŁEM“ O STR O RO G A .

znajdujemy i w spisie podskarbich koronnych w drugiej pol.X V w. W 1469 — 71 r. na tem stanow isku widzimy Jan a z R zeszo w a1) a w 1474—78 r. P aw ła z Jasieńca Jasieńskiego 2), w latach zaś 1471— 74 r. nie znaleźliśmy dotychczas podskarbiego koronnego. Otóż lukę pomiędzy tymi dwoma urzędnikam i w ypełni w łaśnie podskarbio- stw o Jan a O stroroga. W tych czasach na stanow isku podskarbiego nadw ornego spotykam y Tom asza Trąbczyńskiego, (1469 — 75 r . 3). Niesiecki i Żychliński, którym mamy zupełne praw o nie zawsze dowierzać, a tym razem w szczególności4), robią Trąbczyńskiego podskarbim koronnym; wiadomość ta je st fałszyw a już przez wzgląd

kóba z D ębna (1460 — 68), p óźn iejszego kanclerza, dodatek zaś regis całkiem przechodzi do tytułu podsk. nadw. Urząd ten tw orzy się w końcu pierwszej poł. X V w. (Lutko z Tokar). Z aktów Metr. kor. widzim y, że już przy H inczy z R ogow a (1447 — 60) tytuły podsk. kor. chw ieją się pom iędzy v ic eth e sa u ra r iu s

i th esa u ra riu s—które są identyczne. Taki stan rzeczy trwa conajmniej do r. 1492, tytuły jednak mają w yłączn ie dodatek R eg n i (X, XII, XIV t.), którego nigdy nie spotykamy przy tytule podsk. nadw. Ten nigdy się inaczej nie tytułuje, jak

th es a u ra riu s i m ceth. R e g is , curtae (od r. 1485 — 6) i jak niżej zobaczym y, Suo.e se re n ita tis a u la e {r. 1473 — 5). Jeden raz w praw dzie w ym ieniony jest Lutko z T o ­ kar jako mceth. R eg n i, co też bezw arunkow o uważać trzeba za błąd kancela­ ryjny r. 1454—(czasy podskarbiostwa Hinczy z R ogowa).

‘) K u t r z e b a , op. cit., 1169; F e d o r o w i c z , Dostojnicy i urzędnicy św ieccy woj. krak. (Arch kom. hist. VIII, 238).

2) K u t r z e b a , ibid.; F e d o r o w i c z , ibid.; Me t r . k o r . XII, f. 233,234. s) D ł u g o s z XIII; K u t r z e b a , 1169—70; A r c h . G ł ó w . w W arszawie Księgi skarbów. 1) N. 17. Rachunki z pobranych kw ot i w ydatków rozm ai­ tych w czasie podróży króla W ładysław a do Czech w r. 1471 przez Tomasza T rąm pczyńskiego i innych ułożone. 2) N. 18. R egistrum gener. per Thomam Trąmpczyński... a. 1473—5. D odam y nawiasem , że z tytułów , które towarzyszą Trąbczyńskiem u w tych księgach (1. terrae cuiav. cancell. necnon Pozn. et Lancic. ecclesiarum canonicus ac ser. princ, dni Casimiri R. P. vicethesesaura- rius; 2. Crac., Pozn. ęt Lanc Canon ac S. dni... R egis P... et Suae ser. aulae vicethesaurarius) a także Lutkowi z Tokar w ks. Metr. Kor. (scolasticus colleg. S. Mariae Sand. canon pozn et regni — sic !— vicethesaurarius 1454, XI, f. 127) nie m ożem y w yw nioskow ać, jak to czyni dr. K u t r z e b a (1126), że podskar­ biow ie nadworni nie mieli żadnych innych godności.

U N i e s i e c k i e g o I, 357, w szy scy podskarbiow ie są przytoczeni jako koronni. Pozatem jesz cz e plątanina im ion i dat. T ego sam ego rodzaju b łęd y i u Ż y c h l i ń s k i e g o , Złota księga, XVII. Mnóstwo faktycznych błędów znajdujemy u N i e s i e c k i e g o i w innych wypadkach, np. pod r. 1471 w ska­ zany jest jako kaszt. pozn. Tom asz z Dębna, gdy w tym czasie i później do r. 1474 był nim Piotr z Szamotuł; Stan. O stroróg, w jednem m iejscu w stę ­ puje na w ojew . kal. jako kaszt, kaliski r. 1451, w drugiem zaś jako gnieźnień­ ski r. 1454, kiedy wiadom o że kasztelanem kaliskim nigdy nie był i w stąpił na w ojew . kal. w r. 1452.

(11)

Z E STUD YÓW NAD „MEMORYAŁEM“ OSTRO RO G A . 37

na to, że Trąbczyńskiego w żadnym akcie nie spotykam y z doda­ tkiem (do tytułu podskarbiego) regni, a pozatem w ystępuje on jeszcze w r. 1475 jako R egis Poloniae et Suae Serenitatis anlae

vicethesaurarius, gdy podskarbim koronnym, — vicethesaurarius lub thesaurarius R e g n i— był już, ja k to zaznaczyliśmy, Paw eł z Ja­ sieńca.

O bjąw szy stanow isko podskarbiego, O stroróg bądźcobądź został już bardzo w pływ ow ą osobą w państw ie. Podskarbi koron­ ny, na początku nie odgryw ający w ybitnej roli w losach państw a, ju ż w drugiej połow ie XV w. w ysuw a się jako znaczna pow aga i, nie zważając na siódme miejsce, jakie mu przeznaczono w sena­ cie, oraz na to, że wogóle w teoryi urzędy ziemskie uznane były za coś wyższego o d koronnych, w rzeczywistości na stano­ wisku koronnym miał pole do w yw ierania o wiele większego w pływ u, co już w XVII w. trafnie zaznaczył Z aw ad zk iJ). P o d ­ skarbi koronny miał urząd wielce odpow iedzialny i dźw igał na swych barkach pracę bez porów nania cięższą i ważniejszą, niż któ­ rykolw iek ze znaczniejszych kasztelanów , gdyż pod jego pieczę oddane były insygnia królew skie i archiwum państw a, gdzie prze­ chow yw ały się akta państw ow e, głów nie zaś w jego ręku spoczy­ w ały finanse całego państw a i dworu.

Co spow odow ało porzucenie przez O stroroga urzędu koron­ nego, który piastow ał w przeciągu niespełna dwuch lat, rozstrzy­ gnąć nie możemy. W idocznie jed nak Wielkopolaninowi bardziej do gustu przypadała działalność ziemska na swej ojczystej glebie, to też skorzystał z w akansu na kasztelanię poznańską, który się na pocz. r. 1473 otw orzył po śmierci w uja żony O stroroga—P iotra z Szam otuł, i zajął tę kasztelanię na długie czasy. W ysunięcie O stro­ roga na tak zaszczytną kasztelanię, jak ą bezw arunkow o była p o ­ znańska, nie pow inno nas wcale zadziwiać, skoro wiemy, że już przed nią zajmow7ał tak znaczne stanow isko 2).

Jako kasztelana poznańskiego, po raz pierw szy spotykam y O stroroga dnia 16 maja 1474 r . 3), P iotra Szam otulskiego zaś

po-1) Th. Z a w а с к i, Speculum senátorům. Crac. 1613 (patrz rozdz. o pod­ skarbich).

2) Jednak D obrogost Ostroróg, brat stryjeczny Jana, niczem n ie uwy datniający się, po długim piastowaniu kaszt międz., odrazu objął po Janie O strorogu w 1500— 1 r. kasztelanię poznańską. W eg n er mniema fałszyw ie, że po Janie kasztelanię pozn. otrzymał D obrogost-ojciec, który już w r. 1451 był kasztelanem kam ieńskim i umarł, będąc kaszt, gniezn , zap ew n e w r. 1478, gdyż po tym roku nigdzie go nie spotykamy.

(12)

ra-raz ostatni—29 grudnia 1473 r . 1); przypuszczam y więc, że ten osta­ tni m usiał w krótce potem życie zakończyć, a tem samem ustąpić kasztelanię O strorogow i. W iększość uczonych podaw ała nam wia­ domość, iż Jan O stroróg w 1474 r. posunął się po szczeblach hie­ rarchicznych jednocześnie z ojcem Stanisław em , który miał po Ł u ­ kaszu z G órki obiąć w ojew ództw o poznańskie. Otóż ta wiadomość, nie oparta na źródłach, je st całkiem mylna. Jeszcze dnia 4 kw ie­ tnia 1475 r. na roczkach poznańskich spotykam y Łukasza G órkę, woj. pozn. i S tan. O stroroga, woj. k a l.2); ten ostatni musiał za­ pew ne na pierw sze w Polsce województwo czekać jeszcze do czer­ w ca a może i do lipca, skoro już jako w ojew oda poznański zasiada na sejmie nowokorczyńskim r. 1475 3). Na tem stanow isku przetrw ał nie długo: dnia 1 w rześnia 1476 r. widzimy go w akcie Metr. kor. wraz z Maciejem Bnińskim, w ojew odą k aliskim 4), który już w r. 1478 w ystępuje w aktach jako w ojew oda p o z n a ń sk i5).

P ow tórne związki małżeńskie O stroroga nastąpiły, jak to m oże­ my przypuszczać, na 7— 8 lat przed jego zgonem: kasztelan poznański i starosta generalny wielkopolski dobijał już do szóstego dziesiąt­

3 8 ZE STUDYÓW NAD „MEMORYAŁEM“ O STR O RO G A .

zem z ojcem, woj. kal., D obrogostem , kaszt, gniezn., Łukaszem z Górki, woj. pozn. i Bartłomiejem Gruszczyńskim, kaszt. kal. w akcie, na mocy którego król uniewinnia rektora kościoła w Pobiedzisku, któremu zarzucano sfałszowanie przyw ileju królew skiego na zastaw posiadłości K iełczygłów .

') Ib id . f. 129 a. Daty śmierci Piotra z S z. i wstąpienia na kasztelanię Ostroroga nie m ożem y ściślej podać, gdyż w księgach ziemskich poznańskich, niestety, brak roku 1474.

2) A cta terr. p o zn . lib. a. 147b—82, f. 8 a, 9 a.

3) Sejm ten rozpoczął się, jak wskazuje P i e k o s i ń s k i (ob. W iece, sejm y i sejmiki, Rozpr. wydz. hist.-filoz. t. 39 str. 241) już 5 lipca; n ie rozu­ m iem y tylko, dlaczego odnosi go do r. 1473. W M e t r . k o r . widzim y Stan. O. 4 (XII, 206 a) i 13 lipca (zjazd nowokorcz. XII, 198 a — 199 v.), ale 14 lipca jest on wspom niany, oczyw iście przez pom yłkę, jako w ojew oda kal. (XII, 195). Mylną b ezw arunkow o jest rów nież data, którą w ydob ył F e d o r o w i c z z ksiąg sądowych krakowskich. W znanej nam już jego rozprawie (str. 162, 166) w idzim y do dnia 14 listop. r. 1475 Łukasza z Górki jako w ojew odę pozn. i Stanisław a Ostroroga jako w ojew . kal. Ż y c h l i ń s k i e m u (op. ci t ) i С a 1- l i e r ’ o w i („O stroróg“ Roczn. tow. przyj. nauk. pozn. 1891 r.) udało się, w i­ docznie zupełnie przypadkowo, podać praw idłow ą datę wstąpienia St. O. na w ojew . pozn. W iem y już o w iarogodności faktów, przytoczonych przez pierw ­ szego z nich; co zaś do drugiego, to m ocno powątpiew am y, aby datę „1475“ sprawdził w źródłach, skoro w innem miejscu m ógł podaw ać takie daty, jak np. r. 1453, w którym jakoby Jan O. miał objąć kasztelanię m iędzyrzecką i r. 1454, jako rok w stąpienia St. O. na w ojew . kal.

*) M e t г. К o r. XII, f, 248. 5) Ibid. XIV, f. 20.

(13)

ZE STUD YÓW NAD „M EMORYAŁEM“ O STROROG A. 3 9

ka lat, kiedy poraz pierw szy słyszymy o drugiej jego żonie, D o­ rocie W rzesińskiej. Dnia 17 w rześnia 1494 r. robi on jej znaczny zapis posiadłości i klejnotów *).

Skutkiem nadw ątlenia sil i przeczuwając zapewne śmierć blizką, O stroróg, będąc jeszcze kasztelanem poznańskim, dnia 16 paźdz, 1500 r., czyni oficyalnie żonę sw ą opiekunką m ałoletnich swych dzieci. Jednakże w tym roku, czy może na początku 1501, zdecydował się on, idąc w ślady dziada i ojca, objąć najwyższe stanow isko ziemskie—w ojewództwo poznańskie, lecz urzędow anie to trw ało zaledwie kilka miesięcy, gdyż najpóźniejszy dokument, w którym zjawia się jeszcze O stroróg (zapiska kapituły poznań­ skiej) nosi datę 3 cze rw ca2).

P od w zględem polityczno-adm inistracyjnym najwcześniej i naj­ wyżej wzniósł się Ostroróg-dziad, gdyż w przeciągu 30 przeszło lat nie opuszczał w ojew ództw a poznańskiego. Ostroróg-ojciec tro ­ chę się już cofnął: (najdłużej widziało go województwo kaliskie, bo przez 23 lata) na poznańskiem przebył nie więcej niż dw a la­ ta. Za to O stroróg-syn, chociaż w stosunkowro m łodym wieku, gdyż mając mniej więcej 38 lat, objął najwyższą kasztelanię w iel­ kopolską, rozstał się z nią, jak to już zaznaczyliśmy, zaledw ie na kilka miesięcy przed śmiercią, dotarłszy do w ojew ództw a poznań­ skiego 3).

II.

Autentyczność Acm oryało.

Gdy, zawdzięczając Załuskiemu, M emoryał z pod pyłu w ie­ ków ponow nie, w końcu XVIII w., ujrzał światło dzienne, uczeni

') Ib id . XVII, f. 90. T egoż rodzaju zapisy dla D oroty i córki jej Poli- kseny trwają i dalej w 1498 i 1500 r. (f. 16b, 166, 220).

2) A c ta c a p it. (ed. U l a n o w s k i) I N. 923. Jak w iem y, najw cześniejszą datą, pod którą spotykamy Jana O na w ojew . pozn . jest 23 lutego lbOl roku. ( Me t r . Ko r . XIX f. 7; tenże sam dokument w D y p l A r c h G ł ó w n . N. 1029).

3) Miłym dla nas jest obow iązkiem wyrazić na tem m iejscu szczerą p o­ dziękę naczelnikom archiwów: w arszaw skiego głów n ego, prof. W ierzbow skiem u i poznańskiego, dr Prüm m ersowi, oraz archiwaryuszowi dr W arschauerowi za udostępnienie nam zb iorów , pod ich p ieczę oddanych. S zczególną zaś w dzięczność w inniśm y w yrazić archiwaryuszowi Główn. Arch p. Badow skie­ mu, którego wielka w iedza i dośw iadczenie w sprawach archiwalnych często­ kroć przynosiły nam prawdziwą pomoc.

(14)

40 ZE STU D Y Ó W NAD „MEMORYAŁEM“ O STR O R O G A .

polscy z wielkiem zainteresow aniem rozpoczęli studya nad proje­ ktami O stroroga, którym z rażącą nieraz przesadą nie szczędzili przeróżnych pochwał. Lecz pew ne poham owanie się w tym w zglę­ dzie widoczne je st już w śród uczonych z drugiej połowy XIX w. Przj^znając O strorogow i, jako autorow i M, wiele zalet, uczeni ci zabrali się do poważnej krytyki pom ysłów o napraw ie Rzeczypo­ spolitej. Naraz jednak, pod koniec XIX w. O stroróg uległ banicyi, został bowiem przez ks. biskupa N owodw orskiego w ykreślony z kart literatury polskiej. Jed yn y pomnik, który, jak dotąd przy­ puszczano, w yszedł z pod pióra O stroroga i który świadczył, że m agnat wielkopolski był nietylko adm inistratorem , urzędnikiem i dyplom atą, ale także i myślicielem-autorem, szczerze miłującym swą ojczyznę i obdarzonym niepowszednim zmysłem politycznym — ów pomnik jed y n y został uznany za falsyfikat, sporządzony w XVI w. Przy pobieżnem traktow aniu spraw y, literaturze nie pozosta­ w ałoby tedy nic innego, jak tylko urządzić pogrzeb form alny O stro- rogow i-autorow i i wykreślić go całkiem z szeregu przedstawicieli umysłowości polskiej XV w. Nadto i niektóre kw estye, związane ściśle z ew entualuem pow staniem M w XV w., straciłyby swą racyę bytu i nie zasługiwałyby wcale na roztrząsanie.

Do powyższych studyów nad M godzi się w obec tego przy­ stępow ać tylko po obaleniu w niosków ks. N owodworskiego. Na szczęście, niebawem po ukazaniu się artykułów ks. N., rzeczowej odpraw y niespraw iedliw ych jego zarzutów jęły się fachowe i zna­ komite pióra nieżyjących już teraz uczonych: Paw ińskiego i Rem ­ bowskiego. Szkoda tylko, że w obronie autentyczności M, oraz w celu zupełnego zlikwidowania spraw y, zagajonej przez ks. N., uczeni ci nie przytoczyli wszystkich dow odów, które dla w yśw ie­ tlenia poruszonych kw estyi nasuw ały im się pod rękę. Z tego względu chcielibyśm y poczynić tutaj i ze swej strony niektóre uzupełnienia i tem samem wykazać, że Л/, jako dzieło O stroroga, w ym aga gruntow niejszych badań i że niedarm o kilka w stępnych stronic poświęciliśmy życiorysowi O stroroga, którego postać inte­ resuje nas tu jedynie o tyle, o ile je st związana z autorstw em M. Nie potrzebujem y zatrzym ywać się tutaj na całej polemice o au­ tentyczność M i na dowodach pro i contra, które były w ygłoszone przez strony polemizujące, gdyż strona bibliograficzna tej kw estyi, oraz w szystkich innych, dotyczącycłi O stroroga i M, została już szczegó­ łowo przedstaw iona przez nas w obszerniejszej rozpraw ie o O stro ­ rogu, która jednocześnie z niniejszą pracą naszą ukaże się w ję ­ zyku rosyjskim w „S borníku“ petersburskiej akademii umiejętności. Nie będziemy się też trudzili nad obalaniem w szystkich wniosków

(15)

ZE STUD YÓW NAD „M EM ORYAŁEM“ OSTRO RO G A . 4 1

ks. N.; poprzestaniem y tylko na rozpatrzeniu dwuch głównych, na których polega przeważnie jego dow odzenie fałszywości, a mia­ nowicie:

1) Rozdz. XIV M, w którym O stroróg gw ałtow nie napada na bulle jubileuszow e, m ógł pow stać tylko w XVI w.; jeśli papież, jak pow iada autor M, rozsyła bulle według swego w łasnego wi­ dzimisię, to mowa tu o tych ad inster iubilei, które zaprow adził papież Juliusz II, w celu zbierania ofiar na wzniesienie bazyliki S\v. P iotra i przeciwko którym w t r. 1517 w ystąpił Luter. Echem

jego poglądów je st § 14 M.

2) A utor M i autor mowy, w ygłoszonej w Rzymie w r. 1457 przed papieżem Paw łem II, są to dwie odrębne osobistości: pierw ­ szy czyni papieżowi gorzkie w yrzuty, drugi zaś w ychw ala go. Król polski, wysyłając do Rzymu posłów w spraw ie pierw szorzęd­ nej w^agi, nie mógł polecić obrony interesów państw a człowieko­ wi, znanem u ze swego w rogiego usposobienia w zględem Kuryi. W obec tego, O stroróg nie je st autorem M. N iektóre zaś sprzecz­ ności, które spostrzegam y we w stępie do M— ad lecłorem, a także styl—jednolity we w stępie i w samym M —wrszystko to daje ks. N. do myślenia, że autorem M był autor w stępu „ad lectorem “, w ia­ domo zaś, że w stęp został napisany w X VI w.

A by wykazać że w nioski te są nieuzasadnione, musim y prze­ de w szystkiem dowieść, że M m ógł pow stać w XV w., następnie zaś, że M mógł pow stać tylko w XV w.—i to, jako utw ór pióra

Ostroroga.

Jeśli zechcemy rozpatryw ać M na tle faktów XV w., sp o t­ kamy się z anachronizmami, jak ie mają miejsce w rozdz. XIV. T a­ kie je st zdanie ks. N., który przedew szystkiem przypuszcza, że słow a bullae quae iubilei dicuntur są przez autora M wygłoszone z pew nym odcieniem ironii: m yślał on tu nie o peryodycznych ju ­ bileuszach, lecz o tych, które się tylko w XVI w. zaczęły odby­ wać, stosow nie do upodobania papieży. Paw iński w „Zamachu na O stroroga" zupełnie spraw iedliw ie wyjaśnił, że już w XV w. peryodyczność w ogłaszaniu jubileuszów wcale nie była ściśle za­ chow yw ana, a przeciąg czasu, dzielący jubileusze, coraz bardziej się zmniejszał; rów nocześnie też zaznaczył, iż jubileusz, o którym pisze w r. 1456 Marino Ponciani w liście do jednego z polskich mężów stanu, autor M zapew ne m iał głów nie na względzie w rozdziale XIV. Ks. N. odrzuca takie przypuszczenie, gdyż zda­ niem jego jubileusz z r. 1456 był tego rodzaju, iż nie mógł przeciwko sobie usposobić autora M.

(16)

jubileu-4 2 ZE STU D Y Ó W NAD „M EMORYAŁEM“ O STR O RO G A .

szu, gdyż i tak musimy stanąć w opozycyi przeciw Pawińskiemu. Powyżej już wspominaliśmy, że najzupełniej podzielam y zdanie Bo- brzyńskiego co do pow rotu O stroroga do Polski po r. 1560 i w o­ bec tego spór o jubileusz z r. 1456 uw ażam y za bezprzedmiotowy. Zgadzam y się chętnie z ks. N., że w słowie dicuntur tkwi pew na doza ironii, ale nie przystaniem y na to, że z racyi tej ironii trzeba całkiem inaczej rozumieć słowa autora M. W szak toż samo wi­ dzimy i w rozdz. VIII, kiedy autor mówi, że hojne datki w pływ a­ ją ad Rom anam u t vocant curiam , lub w rozdz. L, kiedy drwi

z tych pseudo-uczonych, którzy pobędą kilka tygodni in curia u t vocant i drogą tą w yjednyw ują sobie tytuły doktorskie. Jeśli w tych ustępach autor M o kuryi wyraża się zawsze z dodaniem u t vocant, nikt przecież na mocy tego nie w ywnioskuje, że mowa tu nie o kuryi, lecz o czemś innem. Zato słow a fabrica basilicae nescio cuius ks. N. napróżno tłumaczy dosłow nie i widzi w nich budowlanie bazyliki Sw. Piotra, a nie zwyczajną restauracyę ko­ ściołów. Jesteśm y przekonani, że to lekceważące nesio cuius nie było zastosow ane do w zniesienia potężnej bazyliki, lecz do prac pom niejszych—odnaw iania i przerabiania kościołów7, co też potw ier­

dza następująca myśl w tymże rozdz. XIV zawarta: viva interim D ei templa spoliantur u t mortua reficiantur'. m artw e gmachy re­ staurują się kosztem żyw ych r). Też same ecclesiae rejiciendae spo­ tykam y i u Długosza, wobec czego fakty, przytoczone w M i u Długosza, najlepiej dają się z sobą połączyć.

W kw estyi autentyczności M ks. N. nie przyznaje żadnego zna­ czenia jubileuszow i 1450 i 1475 r., a także i jubileuszow i, w skazane­ mu przez Paw ińskiego. P ierw szy i ostatni nie mają dla nas w ię­ kszego znaczenia, jeśli przypuścimy, że O stroróg powrócił do Polski po 1460 r. i nie zaraz wziął się do pracy nad traktatem Nie mógł więc o nich mówić pod świeżem w rażeniem. W obro­ nie jubileuszu 1475 r. zabierzem y głos nieco niżej. A utor M przy ew entualnem napisaniu go w drugiej połowie XV w.·—a napisał rozdz. XIV, bez w ątpienia, pod wrażeniem niedaw nego jubileuszu,— lecz uwzględniając naturalnie i fakty poprzednie—miał po za sobą cały szereg pomniejszych jubileuszów nieperyodycznych, a raczej kw est jubileuszow ych, którym jednak nie zechciał przyjrzeć się uczony spraw ca zamachu na O stroroga, chociaż w słowach quae iubilei dicuntur m ogła być w yrażona myśl nietylko o t. z. jubile­

<) Całkiem b łęd ne tłom aczenie tego m iejsca podaje P a w i ń s k i : viva templa spoliantur dolose, ut m ortua reficiantur: żyw e kościoły-łudzie są łupione na to, aby k ościoły m artwe w znosić.

(17)

ZE STU D Y Ó W NAD „MEMORYAŁEM“ O STROROG A. 4 3

uszach peryodycznych (które w XV w. utraciły swą peryodyczność), ale i o zwykłych kwestach jubileuszow ych. D ostateczne je st zaj­ rzeć do T heinera, do S ynoptis’u W ierzbow skiego i do innych źró­ deł, aby w tak krótkim okresie czasu ja k lata 1465 — 1473 n ap o ­ tkać w Polsce wielu papieskich nuncyuszów -kolektorów (D erslaus de Carmeze, Jacobus de Viscel, Johann es Stronconis, A ndreas R ó­ ża, Uriel de G órka) delegowanych z W łoch, lub w ybieranych z po­ śród duchow nych aborygienów Polski, w celu zbierania składek, bądź w formie Św iętopietrza, bądź też wogóle dla zasilenia fun­ duszów kuryi rzymskiej, która nigdy nie porzucała swych zam iarów wojowniczych względem pogan i heretyków .

Nie w szystkie lata miłościwe mogły wzbudzać niechęć w śród polaków do stolicy apostolskiej, gdyż niektóre miały na celu w y­ łącznie interesy polskie i naw et zezwalane były w skutek próśb władzy świeckiej w Polsce. W iększość jednak tych jubileuszów nie trafiała do gustu polakom i nietylko przez wzgląd na to, że w rezultacie lwia część ofiar przechodziła do rąk kuryi rzymskiej, a w polskim ręku pozostaw ała drobna ich cząstka, lecz i przez wzgląd na różne mniej dodatnie strony, które zazwyczaj tow arzyszyły te­ go rodzajowi składkom: O dpustam i szafowano na praw o i lewo, a w oczach ofiarodawców traciły one swoją wagę. Nadto, sami kollektorow ie i ich pomocnicy, którzy na cały kraj rozciągali sie­ ci, dla dopięcia finansowych swych celów nieraz korzystali ze środków, które zasługiwały na srogą naganę, co też stw ierdzone je st przez tych historyków' Kościoła, których w żaden sposób nie można posądzać o nieprzychylność dla stolicy apostolskiej. Rów ­ nież i papież nie zawsze umiał zachować takt należyty w tych spraw ach. Dla słów7 tych niezłą ilustracyą będzie fakt n astęp u ­ jący: W r. 1471 papież polecił potajem nie swem u nuncyuszow i zaopiekować się ofiarami, które w płynęły do kuryi z Polski i Czech, i część ich przeznaczyć sprzymierzeńcowi papieskiem u, w rogow i słowian, królowi Maciejowi Korwinowi, aby dopomogły mu do bardziej intensyw nej walki przeciw Jerzykow i Podiebradow i! Je- dnem słow em datki słow iańskie miały stać się orężem przeciw idei słowiańskiej '). Jeśli au to r M dbał o stan ekonomiczny swej ojczyzny, to fakty tego rodzaju mogły spow odow ać pow ażne znie­ chęcenie do kuryi i nasunąć m ateryał do skreślenia w XV w. tych kilku rozdziałów M, w których zależność finansowa Polski od ku­ ryi je st przedstaw iona w sposób ostry i d o b itn y 2).

') T h e i n e r . Vet. mon. hist. Hung. sacr. ill. II, N. 594.

(18)

Me-4 Me-4 ZE STU D Y Ó W NAD „MEMORYAŁEM“ O STR O RO G A .

Nie spotykam y zatem w rozdz. XIV anachronizmów, nie wi­ dzimy też pow odów, któreby nas zmusiły uważać ten rozdział za możliwy tylko w XVI w. Nie trudno będzie wykazać, że i inne rozdziały treści kościelnej nietylko mogły pow stać w XV w., ale naw et noszą w yraźne piętno epoki, w której działał O stroróg. T rzeba tylko uważnie przyjrzeć się źródłom, które odtw arzają in­ teresującą nas epokę x).

Stosunki polsko-rzym skie polegały przedew szystkiem na obe- dyencyi, którą zazwyczaj król polski składał nowemu papieżowi zaraz po objęciu przezeń pontyfikatu. A utor M poruszył tę kwe- styę na w stępie swego trak tatu i doradzał królowi, aby na przy­ szłość ograniczał się do oświadczania swego uszanow ania papie­ żowi i nie posuwał, jak przedtem, spraw y aż do posłuszeństw a, co nie licuje z godnością królew ską. R ada i spostrzeżenie autora M były zupełnie na czasie w XV w. Czy ambicya króla doznaw ała rzeczywiście przy składaniu obedyencyi jakiego uszczerbku — tego rozstrząsać nie będziemy. W iem y tylko, że obowiązek swój król Kazimierz w ypełniał bardzo regularnie i że posłowie, których w y­ praw iał w tym celu do Rzymu (Strzępiński w r. 1450, Kiełbasa w r. 1467 i inni) w mowach, wygłoszonych przed papieżem, w imie­ niu króla w yraźnie zaznaczali posłuszeństw o i uległość; tylko z obe- dyencyą, którą w ypadało złożyć Sykstusow i IV już w r. 1471, K a­ zimierz ociągał się przez kilka lat—złożona była zaledwie w pierw ­ szej połow ie r. 1475. Jakie tu były m otyw y ze strony króla, tru ­ dno określić: być może, że ówczesna koniunktura polityczna, a mo­ że też i osobista niechęć do tego rodzaju aktu. Przypuszczenie pierw sze je st jednak praw dopodobniejsze.

Zato polityka królew ska w spraw ach nominacyi biskupów znalazła poklask gorący ze strony autora M. T o co czytamjr w rozdz. VII: król pow inien sam wyznaczać biskupów i nadal trzy­ mać się tejże polityki—już w XV w. nie przedstaw ia nic nowego i może być uw ażane tylko jako poklask lub rada. W alki, stoczone z Rzymem i z kapitułam i przy opróżnieniu katedr kujawskiej (1449— 50) krakowskiej (1460—64) i warmijskiej (1467—79), walki,

moryału, mogli usposobić autora M i ci gorliw i przyjaciele, których stolica apo­ stolska znalazła w gronie w yższego duchow ieństw a polskiego, a którzy czę­ stokroć, działając na korzyść kuryi, sprawiali w ielką ujmę interesom państwa. >) Choć m imochodem , ale trafnie zauważył już Bobrzyński, że dostate­ cznie jest zajrzeć do XIII księgi Długosza, aby przekonać się, iż przedstaw io­ ne tam stosunki pom iędzy królem, kuryą i polskiem duchow ieństw em , znala­ zły odgłos w M .

(19)

ZĽ STU D Y Ó W NAD „MEMORYAŁEM“ OSTRO RO G A .

w których król szedł na przebój, w ykazały, że zamierza on w da­ nym razie prow adzić politykę quand même i dla dopięcia swego celu nie zatrzym yw ać się przed żadnemi przeszkodam i, a naw et posuw ać niekiedy kroki swe trochę za daleko, jak to wykazała sprawTa o biskupstw a warmijskie, kiedy król, zwykle przy obsa­ dzaniu biskupstw zwycięski, tym razem dotkliw ą m usiał ponieść porażkę i oienauczony doświadczeniem doznał tegoż pow tórnie w r. 1469, gdy niepraw nie pragnął zaw ładnąć opróżnioną po śmierci Tiingena katedrą dla swego syna Fryderyka, biskupa kra­ kowskiego. P olityka króla w zględem biskupów polskich, której rzecznikiem stał się autor M., m iała wielu bardzo sprzym ierzeń­ ców świeckich i duchow nych, (Tom asz Strzępiński, Ja n Rytwiań- ski), którzy gorliwie bronili praw królewskich. Podczas walki 0 biskupstw o krakowskie, po stronie króla stanął uniw ersytet Ja ­ gielloński, w yjaśniał w swem orędziu do papieża spraw iedliw e żądania króla (w kw estyach, dotycząch nadaw ania biskupstw i po­ łączonych z nimi nadań i prowizyi, oraz korzystania z praw , które już były w ręku jego przodków ) i prosił papieża o usunięcie już przezeń wyznaczonego Jakóba Sieneńskiego i m ianowanie perso­ nae gratae régi—Jana G ruszczyńskiego1).

W dwuch wskazanych wyżej rozdziałach autor M popiera spraw ę niezależności w ładzy królewskiej od papieża. S tro n a ze­ w nętrzna—składanie obedyencyi, strona w ew nętrzna—samodzielne m ianow ania biskupów przez króla. W następnych rozdziałach staje on już w obronie niezależności duchow ieństw a i w ogóle ludności polskiej od Rzymu, która ma się zasadzać na zerw aniu stosunków z kuryą na gruncie finansowym: annaty i apelacye do Rzymu m u­ szą być zniesione, a wszelkie finansow e i inne spraw y załatw iane w obrębie państw a. F akt w ysyłania annatów je st w okresie XV w. stw ierdzony i nie podlega żadnem u zaprzeczeniu, list zaś Sędziw oja z Czechła do Długosza, pisany w r. 1472, w którym autor w n a­ der barw nych w yrazach napiętnow ał obyczaje rzymskie (symonia, annaty, przew rotność duchow ieństw a) je st niejako echem usposo­ bienia polskiego społeczeństw a względem porządków , jakie oddaw na już ogarnęły całą k u ry ę 2). Przeciw ko apelacyom do Rzymu w y­ stąpiły już na samym pocz. XV w. U chw ały piotrkow skie (r. 1406) 1 wyznaczyły srogie kary na te osoby, któreby zw racały się po decy- zyę dla swych sp raw do Rzymu, omijając władze polskie

dyecezyal-') Cod. d ip l. u n i v. stu d ii gener. crac. II, N. 195. s) Cod. ер. P, N. 226.

(20)

46 ZE STUDYÓW NAD „MEM ORYAŁEM“ OSTR O RO G A .

ne. A rt. XII U chw ał je st mocno zbliżony treścią sw ą do rozdz. X IIIM, lecz prześciga go względem kar, jakie wymierza na niepo­ słusznych г). Z niedozwolonemi apelacyami do Rzymu walkę sta­ czały rów nież U chw ały krakow skie (art. XI), w ydane u Bandtkiego pod r. 1447 2). K rół Kazimierz zaś czynił energiczne starania o to , aby apelacye nie szły do Rzymu, gdyż zdaniem jego ściśle mu­ siała być przestrzegana zasada, że sądy zagraniczne do spraw kra­ jow ych nie pow inny się wtrącać 3).

Nad w yraz aktualnymi dla XV w. były też projekty, zaw arte w M i skierow ane specyalnie pod adresem duchow ieństw a pol­ skiego. Znaczna ich część je st treści finansowej.

Jeśli, zdaniem autora M., duchow ieństw o z zasady powinno brać udział w ciężarach, jakie w państw ie spadają na resztę ludno­ ści, to władze adm inistracyjne uciekały się do kleru po zasiłki pie­ niężne tylko w razie niebezpieczeństw a, grożącego ze strony w ro­ gów lub nadw ątlenia sił skarbow ych. W obec tego zaś, że z je- dnem i z drugiem Polska miała często do czynienia, duchow ień­ stw o m usiało uw ażać za chleb pow szedni wszelkie szturm y o po­ moc, wychodzące od rządu. Już za panow ania Jagiełły duchowień­ stwo dawało subsydya, gdy spraw y w ojenne zmuszały go do tego. Zasilanie zaś skarbu przez stan duchow ny najbardziej ja ­ skraw o uw ydatniło się za czasów Kazimierza Jagiellończyka: do­ statecznie tu wspom nieć rezolucye m łodych (iuniores) podczas sej­ mu Grudziądzkiego r. 1455, które spow odow ały nawTet ostry pro­ test ze strony duchow ieństw a; co zaś do lat następnych, to akta kapitulne omal że nie na każdym kroku om awiają spraw ę opoda­ tkow ania duchow ieństw a w tym lub innym celu. W ycieńczony podczas pruskiej i węgierskiej w ojny skarb polski, w znacznym stopniu w spierany przez kler, ledwie był w stanie wypłacać żołd wojskom najemnym.

W nadzw yczajnych w ypadkach król uciekał się też do osta­ tecznych środków, a należało do nich topienie naczyń kościelnych4). A utor M popiera i te środki, a gromi duchow ieństw o za opór, jaki chciało ono w tych razach staw ić królowi. Inny ciężar, który

') Ib id . I«, N. 34.

la s . p o lo n . p. 242. U l a n o w s k i (Laudum V artense. Rozpr. t. XXI) obstaje za r. 1435 wydania Uchwał. B a l z e r zaś (Studya nad prawem polsk. 1889) za r. 1437.

3) Cod. ep., III, NN. 77, 82 (str. 585 i 588 append; p ierw szy list z r. 1472, drugi z czasów Zbigniew a Oleśnickiego).

4) W ydarzyło się to na pocz. w ojny pruskiej w r. 1455 i 1456, a potem około r. 1492 (zapiska kapit. gniezn. N. 2330).

(21)

ZE STU D Y Ó W NAD „MEMORYAŁEM 1 OSTRO RO G A . 47

pow odow ał częste narzekania i którem u podlegały klasztory, pro­ bostw a i t. d., t. zw. stacye—obow iązek podejm ow ania króla i jego orszaku podczas przejazdów —znalazł w osobie autora M rów nież szczerego obrońcę *).

Podając projekt opodatkow ania duchow ieństw a narów ni z in­ nymi stanami, autor M chciałby jednocześnie pozbawić je dziesię­ cin przym usowych, t j. tych dochodów, do których duchowieństwo od niepam iętnych czasów było upraw nione. Co łaska,—dobrze— przeciw temu autor M nie oponuje, ale pow staje przeciw ofia­ rom obowiązkowjmi. Myśl ta nie doznała w prawdzie poparcia u króla, ale była zato wyrazem dążeń postępow ego stronnictw a w ielkopolskiego, które, współczując poniekąd husytyzm owi, toczyło zawziętą walkę z duchow ieństw em i liczyło już licznych przyja­ ciół w śród całej szlachty. Dla nas fakt ten je st obecnie najzupeł­ niej wystarczający, gdyż potw ierdza przypuszczenie (tymczasowe) — że M m ógł pow stać w XV w.

W kilku rozdziałach ubolew a autor M nad opłakanym stanem ośw iaty i moralności duchow ieństw a. Złe nałogi, którym i ono przesią­ kło, chęć pobierania wszelkich opłat od swych parafian, próżniactwo, brak wykształcenia, — oto są zdaniem autora M. rysy, charaktery­ zujące bardzo znaczną część członków hierarchii kościelnej. Lud nie widzi dobrego przykładu, nie słyszy budującego słowa, gdyż częstokroć kaznodzieja je st głupszy od swej trzody duchownej. Na klasztory, kościoły przyzwyczajono się patrzeć jak na przytułki, gdzie wszyscy próżniacy i ludzie bez wszelkiego w ykształcenia znajdują nietylko schronienie, lecz i środki do w zbogacenia się. D latego to niem a w państw ie rzemieślników, m ajstrów, specyali- stów w różnych rzemiosłach, gdyż porzucają je oni i w olą szukać łatw iejszego chleba w klasztorach i kościołach. Brak robotników autor M objaśnia jednak nietylko dążeniem do życia bez pracy, ale i tem także, że ostatnimi czasy grasow ała zaraza morowa, która w ytępiła znaczną część ludzi, zdolnych do pracy.

(iс. d. n.)

J A N S Z C Z Ę S N Y P T A S Z Y C K I .

*) ob. naprz. list O leśnickiego do króla (Cod. ер. I2, N. 135, r. 1454), w któ­ rym ten że w ylew a sw e żale i skargi z powodu ciężaru, jaki sprawiają stacye królewskie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the second phase, when the storage bin was filled in and covered with a floor, when a comfortable bed with a profiled headrest was added just by the southern wall and a hearth

Składają się na nią: przeszłość jako przedmiot badań oraz stosowane metody obejmują- ce genezę zjawisk i procesów politycznych, kultury politycznej i histo- rii politologii

The idea of the European unity was developed in the teachings of Pius XII’s successor’s, Pope John XXIII’s, who expressed his support for the integration processes declaring, like

The color coding is linked to the desired speed of each class, resulting in no color when speed is uninfluenced, and in strongly colored when the speed is reduced for cars (purple)

w zasadzie VII podkreśla, że „państwa uczestniczące, na których terytoriach istnieją mniejszości narodowe, będą szanować prawo osób należących do takich mniejszości

Henryk Pietrzak, PhD, Institute of Pedagogy, University of Rzeszów Anna Pięta-Szawara, MA, Department of Political Science, University.

In addition, KRRiT supervises implementation of legal requirements that are binding for both public and licensed (private) media service providers, inter alia the percentage

Na instytucjonalizację opozycji w radzie miasta miało również wpływ ustalenie, że kluby radnych powinny się składać z co najmniej trzech radnych (należy